Władca i wojownicy. Narracje o wodzach, drużynie i wojsku w najdawniejszej historiografii Polski i...

549
WŁADCA I WOJOWNICY NARRACJE O WODZACH, DRUŻYNIE I WOJNACH W NAJDAWNIEJSZEJ HISTORIOGRAFII POLSKI I RUSI

Transcript of Władca i wojownicy. Narracje o wodzach, drużynie i wojsku w najdawniejszej historiografii Polski i...

WŁADCA I WOJOWNICYNARRACJE O WODZACH,DRUŻYNIE I WOJNACH

W NAJDAWNIEJSZEJ HISTORIOGRAFIIPOLSKI I RUSI

MONOGRAFIEFUNDACJI NA RZECZ NAUKI POLSKIEJ

Rada WydawniczaHenryk Samsonowicz, Janusz Sławiński, Lech Szczucki,

Marek Ziółkowski

PAWEŁ ŻMUDZKI

WŁADCA I WOJOWNICYNARRACJE O WODZACH,DRUŻYNIE I WOJNACH

W NAJDAWNIEJSZEJ HISTORIOGRAFIIPOLSKI I RUSI

WROCŁAW 2009

FUNDACJA NA RZECZ NAUKI POLSKIEJ

Książka uzyskała wyróżnienie w programieMonografi e Fundacji na rzecz Nauki Polskiej

Wydanie książki subwencjonowane przezFundację na rzecz Nauki Polskiej

Redaktor tomuMałgorzata Grochocka

Projekt obwolutyBarbara Kaczmarek

© Copyright by Paweł Żmudzkiand Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego Sp. z o.o., Wrocław 2009

ISBN 978-83-229-3002-1

Opracowanie redakcyjne i przygotowanie do drukuWydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego Sp. z o.o.

50-137 Wrocław, pl. Uniwersytecki 15

Druk i oprawaWrocławska Drukarnia Naukowa PAN im. S. Kulczyńskiego Sp. z o.o.

53-505 Wrocław, ul. Lelewela 4

5

WSTĘP

Nous ne prétendons donc pas montrer comment les hommes pensent dans les mythes, mais comment les mythes se pensent dans les hommes, et à leur insu.

Claude Lévi-Strauss

Książka ta jest efektem rozważań, które zaczęły się od pytania o kształt i funkcje drużyn wczesnośredniowiecznych władców słowiańskich. Temat ten nowocześni historycy podejmowali już wielokrotnie, w znacz-nym stopniu w oparciu o źródła narracyjne. Dzięki zbiorowemu wysił-kowi dane niebudzące zaufania zostały odrzucone, a te które uznano za wiarygodne, posłużyły do stworzenia szczegółowego modelu dru-żyny. Traci on jednak swoją wartość, jeśli te same teksty źródłowe poddać badaniu, którego celem będzie poznanie całościowego sensu kronikarskich fabuł i opisów. Przy lekturze opracowań poświęconych drużynom i zagadnieniom pokrewnym szczególnie mocno można od-czuć niedostatek ujęć uwzględniających specyfi kę średniowiecznych narracji. Usiłuję zapełnić tę lukę książką, która w swym kształcie fi -nalnym tylko pośrednio dotyczy drużyn czy innych rzeczywistych hi-storycznych „formacji wojskowych”. Moje wywody są przede wszyst-kim komentarzem do porównywanych ze sobą tekstów źródłowych. Ujmując rzecz inaczej, książka dotyczy tego, jak w średniowieczu pi-sano historię, a nie samej historii.

Dobór głównych źródeł („kronika” Galla Anonima i Powieść mi-nionych lat) wynika z bogactwa epickich opowiadań o wojnach i wo-jownikach, występujących w obu tych dziełach. Najstarsza anonimowa „historia Polski” została napisana dla Bolesława Krzywoustego w for-mie ciągu wyraźnie wyodrębnionych opowieści o poszczególnych czy-nach księcia i jego przodków1. Powieść minionych lat, której pełny

1 Wybór literatury na temat Galla i jego utworu: S. Kętrzyński, Gall-Anonim i jego kronika, Kraków 1898; P. David, Les Sources de l’Histoire de Pologne à l’épo-que des Piasts (963–1386), Paris 1934, s. 35–55; M. Plezia, Kronika Galla na tle

6

(hipotetyczny) kształt zrekonstruowano na podstawie kilku latopisar-skich zwodów zawierających różne jej redakcje, stanowi efekt pracy wielu autorów, redaktorów i kompilatorów. Ta różnorodna kolekcja staroruskich tekstów powstawała sukcesywnie w ciągu kilkudziesięciu lat – od drugiej połowy XI w. przez pierwsze dziesięciolecia XII w.2 Oba pomniki historiografi i średniowiecznej zawierają najstarszą uchwytną w obu krajach tradycję pisania o wojnach, czyli, mówiąc dokładniej, tworzenia literackich narracji batalistycznych. Gall Anonim deklarował wprost, że dzieje konfl iktów zbrojnych są zasadniczym tematem jego utworu3. We wstępie do księgi trzeciej dobitnie odpowie-

historiografi i XII wieku, PAU, Rozprawy Wydziału Historyczno-Filozofi cznego, se-ria II, t. XLVI (ogólnego zbioru t. 71), nr 3, Kraków 1947; M. Plezia, Nowe studia nad Gallem-Anonimem, [w:] Mente et litteris. O kulturze i społeczeństwie wieków średnich, Poznań 1984, s. 111–120; J. Dąbrowski, Dawne dziejopisarstwo polskie (do roku 1480), Wrocław–Warszawa–Kraków 1964, s. 26–42; D. Borawska, Gal-lus Anonim czy Italus Anonim?, „Przegląd Historyczny”, LVI, 1965, 1, s. 111–119; T. Michałowska, Średniowiecze, wyd. VIII, Warszawa 2003, s. 107–129; T.N. Bisson, On Not Eating Polish Bread in Vain: Resonance and Conjuncture in the “Deeds of the Princes of Poland” (1109–1113), „Viator. Medieval and Renaissance Studies”, 29, 1998, s. 275–282; T. Jasiński, Czy Gall Anonim to Monachus Littorensis?, „Kwartalnik Historyczny”, CXII, 2005, nr 3, s. 69–89; T. Jasiński, O pochodzeniu Galla Anonima, Kraków 2008.

2 Wybór literatury ogólnie charakteryzującej Powieść: A.A. Шахматовъ, Разысканiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сводахъ, С.-Петербургь 1908; Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 5–148; Д.С. Лихачев, Археографический обзор списков „Повести времен-ных лет”, [w:] ibidem, s. 149–181; М.Х. Алешковский, Повесть временных лет. Судьба литературного произведения в древней Руси, Москва 1971; А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерусского летописания, Москва 1977; O. Pritsak, The “Povĕst’ vremennyx lĕt” and the Question of Truth, [w:] History and Heroic Tale. A Symposium, Odense 1985, s. 133–172; A. Rukavishnikov, Tale of Bygone Years: the Russian Primary Chronicle as a family chronicle, „Early Medieval Europe”, 12, 2003, 1, s. 53–74; И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы источниковедения летописных текстов, Москва 2004 (tu wykład historii i metodologii badań nad Powieścią), wyd. internetowe: http://orbis-medievalisru.47.com1.ru/library/viddanin.pdf (20.12.2007); П.П. Толочко, Давньоруські літописи i літописці X–XIII ст., Київ 2005.

3 M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, s. 51–53.

7

dział ewentualnym adwersarzom, którzy – jego zdaniem – mogli mieć pretensje, że tak wielkiego dzieła podjął się tak marny człowiek: „bel-la regum atque ducum non euuangelium me scripsisse”4 [wojny królów oraz książąt opisuję, a nie ewangelię]. Nieco dalej dodał: „Nam sicut sancti viri bonis operibus et miraculis celebrantur ita mundani reges et principes bellis trumphalibus et victoriis sublimantur”5 [Albowiem jak święci mężowie za dobre uczynki i cuda są czczeni, tak świeccy kró-lowie i władcy za zwycięskie wojny i triumfy są wysławiani].

W badaniach nad zagadnieniem wczesnośredniowiecznych armii przyjmowano z reguły aprioryczne założenie, że źródła narracyjne realistycznie relacjonują rzeczywistość dawnych wydarzeń. Nawet po-jawiające się tu i ówdzie cuda czy sytuacje kuriozalne z racjonalnego punktu widzenia przeważnie nie burzyły u nowoczesnych historyków wojskowości przekonania o mimetycznym charakterze średniowiecz-nych narracji historiografi cznych. Każdą cudowność i nieprawdopodo-bieństwa traktowano jako retoryczne wstawki, ukłon w stronę gustów i estetycznych lub stylistycznych upodobań epoki6. Weźmy za przykład opowieść Galla Anonima o bitwie Bolesława Krzywoustego z Pomo-rzanami, stoczonej pod Nakłem w 1109 r. Według dziejopisarza wygrał ją dla Polaków św. Wawrzyniec, a dokładniej – Bóg za pośrednictwem świętego. Dzięki temu siedmiuset polskich wojowników zdołało rozbić

4 Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Ma-leczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, Epistola tertii libri, s. 121. W celu lepszego zaprezentowania Czytelnikom swojego toku myślenia i podstaw interpretacji zawsze podaję własne tłumaczenie cytatów. Sporządzając prze-kłady, konfrontowałem swoje pomysły translatorskie z dostępnymi translacjami źródeł na języki nowożytne. W odniesieniu do podstawowych tekstów źródłowych były to: Anonim tzw. Gall, Kronika polska, tłum. R. Grodecki, oprac. M. Plezia, wyd. VII, Wrocław–Warszawa–Kraków 1999, i Powieść minionych lat, tłum. F. Sielicki, Wro-cław–Warszawa–Kraków 1999; Повесть временных лет, перевод Д.С. Лихачев, Б.А. Романов, t. I, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 203–404.

5 Galli Anonymi Cronica, Epistola tertii libri, s. 122; K. Liman, Kilka uwag o topi-ce w „Kronice polskiej” Galla Anonima, „Symbolae Philologorum Posnaniensium”, I, 1973, s. 156–157, 159–161. W bardzo podobny sposób dowartościowywał świecką literaturę heroiczną Cyryl turowski, ruski pisarz z XII w. – Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 23.

6 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 13.

8

w puch trzydziesto- czy nawet czterdziestotysięczną armię pogańską (wszystkie rękopisy Gesta ducum... podają dwie różne liczby na okre-ślenie ilości zbrojnych Pomorzan)7. Nowocześni badacze nierzadko bezrefl eksyjnie eliminowali nadprzyrodzoną interwencję, resztę opo-wieści traktując jak dokładną relację z przebiegu walki i zbiór szcze-gółowych oraz wiarygodnych informacji o strukturze, składzie, a nawet wielkości polskiego wojska8. Zabiegi interpretacyjne dokonywane na tekście źródła wynikały z poglądu, że średniowieczni dowódcy myśle-li racjonalnie (wedle nowoczesnych kryteriów) i świadomie stosowali w pełni rozumowe zasady strategii i taktyki, które można odtworzyć z dostępnych nam przekazów narracyjnych9. Inną charakterystyczną praktyką badawczą było dopasowywanie informacji źródłowych do prezentystycznych teorii wczesnośredniowiecznego państwa i spo-łeczeństwa, tworzonych i stosowanych przez historyków w XIX

7 Galli Anonymi Cronica, ks. III, Epilogus, s. 124, i ks. III, rozdz. 1, s. 129, przyp. h oraz przyp. 2.

8 Przykłady takiej „redukcyjnej” interpretacji: J. Dowiat, Kilka uwag o słownic-twie Galla Anonyma w związku z zagadnieniem organizacji sił zbrojnych za Bolesława Krzywoustego, „Kwartalnik Historyczny”, LXVI, 1959, nr 1, s. 44–45; K. Skalski, Drużyna przyboczna władców zachodniosłowiańskich, [w:] Z dziejów średniowiecznej Europy Środkowowschodniej, red. J. Tyszkiewicz, „Fasciculi Historici Novi”, t. II, Warszawa 1998, s. 24; T. Jasiński, „Falanga klęcząca” na Pomorzu w XII–XIII w., [w:] Aere perennius. Profesorowi Gerardowi Labudzie dnia 28 X 2001 w hołdzie, Poznań 2001, s. 64; A. Nowakowski, Wojskowość w średniowiecznej Polsce, Malbork 2005, s. 247.

9 O strategii i taktyce średniowiecznych dowódców pisali np.: A. Nadolski, Polskie siły zbrojne w czasach Bolesława Chrobrego. Zarys strategii i taktyki, Łódź 1956; W. Wilinbachow, „Opowieść lat doczesnych” jako źródło wojskowo-historycz-ne, „Slavia Orientalis”, IX, 1960, nr 3, s. 485–498; J. Maroń, Koczownicy i rycerze, Wrocław 2001; B.S. Bachrach, Dudo of Saint Quentin and Military Strategy c. 1000, „Anglo-Norman Studies. XXVI. Proceedings of the Battle Conference 2003”, wyd. J. Gillingham, s. 21–36; A. Nowakowski, Wojskowość w średniowiecznej Polsce, s. 233–265. Zob. celną krytykę racjonalizowania (w duchu nowoczesnego racjonali-zmu) poczynań ludzi z przeszłości, przedstawioną przez Dušana Třeštíka: „Lidé totiž zřejmĕ nejednají tak, jak musí, jak je k tomu nutí hospodářské a politické okolnosti, jednají prostě tak, jak mohou, jak jim to umožňují symboly, ideje, stereotypy a vůbec všechny předem připravené obrazy a vzorce tvořící jejich kulturu” – D. Třeštík, Mýty kmene Čechů (7.–10. století). Tři studie ke „starým povĕstem českým”, Praha 2003, s. 13 oraz 14–15.

9

i XX w.10 Tego typu ujęcia szczególnie mocno odcisnęły piętno na badaniach nad drużyną. Postrzegano ją jako instytucję przeżywającą ewolucję od form plemiennych i protopaństwowych do czegoś, co uczeni nazwali „Staatsgefolge”11. Występujące w źródłach określenie „drużyna”, zwłaszcza z dodanym przymiotnikiem: „mała”, „starsza”, „młodsza”, bywało traktowane jako niemal precyzyjny desygnat kon-kretnych grup i klas społecznych12.

Współcześni historycy badający wczesne średniowiecze często odwołują się do źródeł archeologicznych, z którymi konfrontują szcze-góły średniowiecznych narracji historiografi cznych. Interpretacje fabuł siłą rzeczy muszą jednak przynależeć do innego dyskursu niż badanie

10 Krytyka prezentystycznych ujęć problemu państwa: A. Pleszczyński, „Ami-citia” a sprawa polska. Uwagi o stosunku Piastów do Cesarstwa w X i na początku XI wieku, [w:] Ad fontes. O naturze źródła historycznego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2004, s. 49–58; P. Urbańczyk, Władza i polityka we wczesnym średniowieczu, Wrocław 2000, s. 33–34.

11 Na przykład: П.С. Стефанович, Германская дружина и попытки сравнения ее со славянской дружиной. Историографический обзор, „Rossica Antiqua”, 2006, s. 207–208 (omówienie starszej literatury niemieckiej); А.А. Горский, Древнерусская дружина. К истории генезиса классового общества на Руси, Москва 1989, s. 3–12 (streszczenie dawniejszych rosyjskich i radzieckich badań nad drużyną); A. Wędzki, Drużyna, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, red. W. Kowalenko, G. Labuda, T. Lehr-Spławiński, t. I, cz. 2, Wrocław–Warszawa–Kraków 1961, s. 391–392; R. Wen-skus, Stammesbildung und Verfassung. Das Werden der frühmittelalterlichen gentes, Köln–Graz 1961, s. 360, 365–373; F. Graus, Ranĕ středovéké družiny a jejich význam při vzniku států ve střední Evropě, „Československý časopis historický”, XIII, 1965, nr 1, s. 1–18; J. Bardach, L’État polonais aux Xe et XIe siècles, [w:] L’Europe aux IXe–XIe siècles. Aux origines des états nationaux, red. T. Manteuffel, Warszawa 1968, s. 296–297; S. Piekarczyk, Barbarzyńcy i chrześcijaństwo. Konfrontacje społecznych postaw i wzorców u Germanów, Warszawa 1968, s. 170–172; H. Łowmiański, Począt-ki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. IV, Warszawa 1970, s. 163–172; J. Žemlička, „Duces Boemanorum” a vznik přemyslovské monarchie, „Českosloven-ský časopis historický”, XXXVII, 1989, 5, s. 707–719.

12 Na przykład: A. Wędzki, Drużyna, s. 392; T. Wasilewski, Studia nad skła-dem społecznym wczesnośredniowiecznych sił zbrojnych na Rusi, „Studia Wczesno-średniowieczne”, 1958, IV, s. 301–387; А.А. Горский, Древнерусская дружина, s. 39–41; W. Peltz, Wierność rycerska na Rusi, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej i Wschodniej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 47–48; G. Györffy, Święty Stefan I, król Węgier i jego dzieło, tłum. T. Kapturkiewicz, Warszawa 2003, s. 24–28.

10

artefaktów pozyskanych dzięki wykopaliskom. Dlatego zgadzam się z opinią, że źródła archeologiczne (same z siebie) przeważnie nie pozwa lają poznać specyfi ki więzi grupowych i nie korespondują z wy-powiedziami literackimi13. W swojej książce realizuję postulat niemie-szania na poziomie analitycznym badań archeologicznych i narratolo-gicznych14. Można powołać się przy okazji na pewien przykład. We wstępną część Powieści minionych lat zostało wplecione porównanie broni polańskiej i chazarskiej. Bohaterowie opowieści wywiedli daleko idące konsekwencje z kształtu mieczy używanych przez pierwszy lud i szabel, którymi posługiwał się drugi15. Ideę oręża „narodowego” odnajdujemy także u Galla Anonima. Opowiedział on, jak w czasie nagłego napadu Pomorzan na kościół arcybiskupi w Spicymierzu sługa metropolity rozpoznał zbliżających się pogan po ich broni („armis eorum recognitis”)16. Można oczywiście „sprawdzać” wiarygodność obu tekstów, porównując znalezione przez archeologów uzbrojenie Polan i Chazarów czy Pomorzan i Polaków17. Jednak ewentualny ne-gatywny wynik (brak istotnej różnicy) nie ma większego znaczenia dla

13 B. Kontny, Z motyką na słońce? Możliwości odzwierciedlenia instytucji druży-ny w materiale archeologicznym, [w:] Antyk i barbarzyńcy. Księga dedykowana Profe-sorowi Jerzemu Kolendo w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. A. Bursche, R. Cio-łek, Warszawa 2003, s. 253–267. Nieco ostrożniej podobną myśl wyraził J. Wrzesiński, Gdzie się podziali piastowscy „clipeati”?, [w:] Wojskowość ludów Morza Bałtyckiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2007, s. 218–229.

14 Podobnie – J.M. Piskorski, Pomorze plemienne. Historia – Archeologia – Ję-zykoznawstwo, Poznań–Szczecin 2002, s. 232.

15 Повесть временных лет, t. I, wyd. Д.С. Лихачев, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 16. Wydania najstarszych kodeksów, które zawierają Powieść: Лаврентьевская летопись, Полное Собрание Русских Летопи-сей, t. I, wyd. 2, Ленинград 1926, i Ипатьевская лтопись, wyd. A.A. Шахматовъ, Полное Собраніе Русскихъ Лтописей, t. II, wyd. 2, С.-Петербургь 1908; wydanie internetowe obu kodeksów: http://litopys.org.ua (19.12.2006). Zob. też A. Poppe, Latopisarstwo staroruskie, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. III, cz. 1, red. W. Kowalenko, G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kraków 1967, s. 23–27.

16 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 43, s. 113.17 M. Wołoszyn, Obecność ruska i skandynawska w Polsce w X–XII w. – wybrane

problemy, [w:] Wędrówka i etnogeneza w starożytności i średniowieczu, red. M. Sala-mon, J. Strzelczyk, Kraków 2004, s. 246–247.

11

badania fabuł. Motyw odmiennej broni właściwej danemu ludowi i tak w nich występuje i odgrywa istotną rolę18.

W swojej książce nie zamierzam ustalać faktów historycznych ani odtwarzać technicznych szczegółów organizacji armii Piastów czy Ru-rykowiczów. Chcę natomiast zrozumieć narracje zawarte w Gallowych Gesta ducum... i Powieści minionych lat. Konstrukcja i treść badanych opowiadań oraz ich epicki charakter dyktują metodę postępowania badawczego. Zakładam, że w przypadku dzieł średniowiecznej hi-storiografi i analiza fabuł powinna stanowić punkt wyjścia – pierw-szy i podstawowy krok w stronę poznania zjawisk opisywanych przez dziejopisarzy. Zdobycie wiedzy o przeszłości w aspekcie wszelkie-go rodzaju działań wojennych i wspólnot wojowniczych nie jest bo-wiem możliwe bez pośrednictwa opowieści średniowiecznych dziejo-pisarzy19.

Podejmowane przez nowoczesnych historyków próby wypreparo-wania ze źródeł narracyjnych informacji uważanych za „historycznie” prawdziwe lub prawdopodobne i odrzucenie tych, które zakwalifi ko-wano jako fałszywe, dyktowane były potrzebą zrekonstruowania fak-tów z przeszłości i bytów realnie wówczas istniejących. Załóżmy, że uda się taką operację przeprowadzić. Otrzymamy garść szczegółów, które uznamy za wiarygodne, ale utracimy możliwość poznania sensu całej narracji, zbudowanej zarówno z elementów budzących zaufanie historyka, jak i tych nieprawdopodobnych, fantastycznych, dziwacz-nych czy cudownych. Rozgraniczanie tego, co w średniowiecznej opo-wieści realistyczne, od tego, co nierealne, jest gwałtem zadawanym narracji. W badaniach nad relacją między wodzem a wojskiem i nad więzią spajającą drużynę chcę brać pod uwagę całe opowiadanie, a nie

18 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 143–147, 149–151.

19 R. Barthes, Dyskurs historii, tłum. A. Rysiewicz, Z. Kloch, „Pamiętnik Li-teracki”, 1984, z. 3, s. 225–236; W.J. Ong, Oralność i piśmienność. Słowo poddane technologii, tłum. J. Japola, Lublin 1992, s. 186–205; H. White, Poetyka pisarstwa historycznego, red. E. Domańska i M. Wilczyński, Kraków 2000; rys syntetyczny: T. Wiślicz, Krótkie trwanie. Problemy historiografi i francuskiej lat dziewięćdziesiątych XX wieku, Wydział I Nauk Społecznych PAN. Rozprawy. Historia. Zeszyt 5, Warszawa 2004, s. 10–11.

12

selekcjonować części składowe według założeń obcych kulturze, która zrodziła tekst źródłowy. W średniowiecznej wypowiedzi o charakterze literackim fragmenty odnoszące się do faktów (w dzisiejszym rozumie-niu) są równie istotne jak te, które dotyczą czegoś, co na pewno nigdy się nie wydarzyło20. I jedne, i drugie współkształtują sens komunikatu. Moim podstawowym zadaniem jest więc zbadanie, jak drużyny i inne oddziały zostały przedstawione. Na plan dalszy schodzi kwestia, jakie były i czego dokonały naprawdę. Pytanie o rzeczywistość historyczną zostanie postawione dopiero na samym końcu. Już teraz jednak muszę zapowiedzieć, że odpowiedź będzie raczej wymijająca. Wynika to rów-nież z tego, jak średniowieczni literaci postrzegali przeszłość. Przed czterdziestu laty Krzysztof Pomian sformułował szereg śmiałych tez określających historiozofi ę przekazów kronikarskich w epoce, której początek wyznacza Getyka Jordanesa, a schyłkiem jest tak zwany re-nesans XII w. W pojęciu dziejopisarzy z tego okresu rzeczywistość wydarzeń (zarówno przeszłych, jak i teraźniejszych) pozostawała cał-kowicie im niedostępna poza świadectwem ustnym lub pisemnym, z którego korzystali. Dlatego metodą weryfi kacji informacji było wa-żenie autorytetu mówiącego świadka albo autora wykorzystywanego tekstu, a nie rekonstrukcja faktów. W efekcie opowieść o zdarzeniach współczes nych kronikarzowi stawała się równie skonwencjonalizowa-na co wizja odległej przeszłości, a ewentualna wyjściowa niepowta-

20 J. Adamus, O monarchii Gallowej, Warszawa 1952, s. 20–21; J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej, wyd. III, Poznań 2008, s. 10; C. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski. Studium z historiozofi i i hermeneu-tyki symboli dziejopisarstwa średniowiecznego, wyd. II, Lublin 2000, s. 10–11, 28–29; J. Banaszkiewicz, Podanie o Lestku I Złotniku. Mistrza Wincentego „Kronika polska” I 9, 11, „Studia Źródłoznawcze”, XXX, 1987, s. 39–40; P. Bering, Struktury narracyjne w późnośredniowiecznych łacińskich kronikach regionalnych, Gniezno 2001, s. 19; G.M. Spiegel, Theory into Practise: Reading Medieval Chronicles, [w:] The Medieval Chronicle. Proceedings of the 1st International Conference on the Medieval Chronicle, Driebergen/Utrecht 13–16 July 1996, wyd. E. Kooper, Amsterdam–Atlanta 1999, s. 1–2; G.M. Spiegel, Introduction, [w:] The Past as Text. The Theory and Practise of Medieval Historiography, Baltimore–London 1997, s. XI–XXII; A. Rukavishnikov, Tale of Bygone Years, s. 60; Z. Dalewski, Rytuał i polityka. Opowieść Galla Anonima o konfl ikcie Bolesława Krzywoustego ze Zbigniewem, Warszawa 2005, s. 8.

13

rzalność przedstawianych czynów ludzi tworzących historię ścierała się z rozpowszechnionymi poglądami na bieg spraw ludzkich21.

Książkę niniejszą należy postrzegać jako analizę tekstów źródło-wych, celowo abstrahującą od wyników prac nowoczesnych history-ków, którzy zmierzali do stworzenia syntezy rzeczywistych stosunków społecznych oraz kształtu władzy monarszej i spraw wojskowych w czasach objętych narracją Galla i Powieści minionych lat. Do litera-tury przedmiotu odwołuję się tylko w zakresie proponowanych przez badaczy interpretacji konkretnych fragmentów źródeł – tych samych, które mnie interesują. Wyobrażenia historyków na temat minionej rze-czywistości nie są dobrym punktem odniesienia fabuł kronikarskich. Średniowieczne narracje lepiej konfrontować z podobnymi opowiada-niami22, powstałymi w podobnym kontekście kulturowym. „Narraty-wistyczny” i komparatystyczny punkt widzenia doprowadzi – jak sądzę – do zweryfi kowania wielu hipotez.

Narracje średniowieczne mają własny sens, wewnętrzną logikę często odmienną od naszej23. Ich zrozumienie staje się możliwe dzięki badaniu większych całości narracyjnych, a nie pojedynczych zdań czy epitetów24. Nie sposób pojąć przywołanej już relacji Galla o zwycię-stwie nad Pomorzanami bez uchwycenia związku między działaniami św. Wawrzyńca a poczynaniami Krzywoustego, Skarbimira i pogań-skich wrogów. Co więcej, na znaczenie przekazu o bitwie pod Nakłem składa się także ewidentnie nieprawdziwa informacja o ogromnej dys-proporcji sił między walczącymi armiami. Jeżeli ją jednak pominiemy (czy – co gorsza – skorygujemy) i przemilczymy Gallowe metafory przyrównujące wojowników pogańskich do myszy, a potem do wilków,

21 K. Pomian, Przeszłość jako przedmiot wiary. Historia i fi lozofi a w myśli śred-niowiecza, Warszawa 1968, s. 77–78, 141–146.

22 A. Radomski, Czy jest możliwa historyczna interpretacja tekstów źródłowych?, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 11–24.

23 E. Mieletinski, Poetyka mitu, tłum. J. Dancygier, Warszawa 1981, s. 187–197.24 Manifest metody badania przekazów źródłowych jako całości: G. Dumézil, Bo-

gowie Germanów. Szkice o kształtowaniu się religii skandynawskiej, tłum. A. Gronow-ska, Warszawa 2006, s. 28–31; R. Barthes, Wstęp do analizy strukturalnej opowiadań, tłum. W. Błońska, [w:] Narratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk, 2004, s. 16–21. Zob. też J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię, s. 7.

14

nie zrozumiemy ogólnego sensu opowiadania, od którego zależą szcze-góły składające się na narrację.

Możliwość rozpoznania, jak poszczególne motywy budują opo-wieść i jakie grają w niej role, daje metoda porównawcza. Na po trzeby komparatystyczne posłużę się wieloma tekstami, głównie wczesnośred-niowiecznymi, które ukazują szczegóły działania wodzów i wspólnot wojowniczych. Porównywać będę funkcje25, jakie w różnych fabułach „wojennych” pełnią na przykład: podstępy, branie łupów czy wypowia-danie wojny i wzajemne relacje między tego typu częściami składowy-mi opowiadania. Szeroką perspektywę porównawczą umożliwia trwa-łość i powszechne występowanie analogicznych metod przedstawiania scen batalistycznych oraz różnego typu oddziałów zbrojnych w źró-dłach narracyjnych powstających w średniowiecznej Europie. Zesta-wianie podobnych fragmentów tekstów nie jest dla mnie celem samym w sobie. Nie próbuję rekonstruować obiegu motywów literackich26.

25 Na wzór metodologii zaproponowanej przez Władimira Proppa – W. Propp, Morfologia bajki, tłum. W. Wojtyga-Zagórska, Warszawa 1976; W. Propp, Nie tylko bajka, tłum. D. Ulicka, Warszawa 2000, s. 87–218; E. Skibiński, Wanda i Lubosza. Mit i motyw – kilka uwag o budowie opowiadań w tekstach kronik średniowiecznych, [w:] Formuła, archetyp, konwencja w źródle historycznym, materiały IX Sympozjum Nauk Dających Poznawać Źródła Historyczne, Kazimierz Dolny 14–15 grudnia 2000 r., red. A. Górak, K. Skupieński, Lublin–Radzyń Podlaski–Siedlce 2006, s. 33. Zob. też: E. Kafalenos, Functions after Propp: Words to Talk about How We Read Narrative, „Poetics Today”, 18, 1997, nr 4 (Winter), s. 469–475; A. Dundes, Binary Opposition in Myth: The Propp/Lévi-Strauss Debate in Retrospect, „Western Folklore”, 56, 1997, nr 1 (Winter), s. 39–50.

26 Tego typu badania na interesującym mnie materiale prowadzili między innymi: C. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski, passim; R.J. Kras, Dzieła Sallustiu-sza w warsztacie Anonima zw. Gallem, „Roczniki Humanistyczne”, L, 2002, z. 2, s. 5–33; A. Stender-Petersen, Die Varägersage als Quelle der altrussischen Chronik, Copenhagen 1934; E.A. Рыдзевская, К вопросу об устных преданиях в составе древнейшей русской летописи, [w:] eadem, Древняя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 159–236; E.M.C. van Houts, Scandi-navian Infl uence in Norman Literature of the Eleventh Century, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, VI, 1983, wyd. R.A. Brown, s. 107–121; P. Bouet, Dudon de St.-Quentin et Virgile: «L’Énéide» au service de la cause normande, „Cahiers des Annales de Normandie”, XXIII, 1990, s. 215–236; P.A. White, The Latin Men: The Norman Sources of the Scandinavian Kings’ Sagas, „Journal of English and Germanic Philology”, 98, 1999, 2, s. 157–169.

15

Staram się odnaleźć wspólny sens przekazów, zarówno tych, które są zależne od siebie, jak i niezależnych. Dotyczy to także fragmentów źródłowych zapożyczających lub trawestujących motywy biblijne lub antyczne (grecko-rzymskie). Stwierdzenie wpływu jakiejś opowieści zaczerpniętej z Pisma Świętego na tekst średniowieczny wcale nie zmusza badacza do poprzestania na teologicznej interpretacji tego tek-stu albo zaniechania dalszych komparatystycznych poszukiwań. Tak samo nawiązanie do literatury starożytnej nie musiało być wyłącznie popisem erudycji. Za Dušanem Třeštíkiem trzeba powtórzyć: „Bible nebo třeba Vergilius jsou díla plnĕ tkvící právě v archaické tradici a že analogie z nich přebírané mohou být plnĕ vyhovujícími paralelami k domácí tradici”27. Czesław Deptuła nieco ogólniej, ale równie trafnie określił powody, dla których warto interpretować fabuły powstające pod wpływem ksiąg biblijnych lub antycznych dzieł literackich: „Wszechobecne w piśmiennictwie średniowiecza »topoi« (»loci com-munes«) przekraczały tu stale ramy czystej konwencji, stając się w peł-ni funkcjonalnym środkiem wyrazu i przekazu sensów”28.

Opowiadania o wojnach i bitwach oraz opisy29 wojska podpo-rządkowane są podobnym ideom i regułom obrazowania w utworach zaliczanych do różnych gatunków literackich. Czasami więc, poszu-kując materiału porównawczego, sięgałem po dzieła hagiografi czne czy poetyckie. Analogia konstrukcji fabuł zawsze pozwala lepiej po-jąć znaczenie przekazów, nawet wtedy, kiedy materiał porównawczy pochodzi z odmiennego gatunkowo utworu30. Trzeba dać się popro-wadzić tekstom z epoki i cierpliwie przeczytać nawet najbardziej

27 D. Třeštík, Mýty kmene Čechů 7.–10. století, s. 23. Podobnie P. Geary, Women at the Beginning. Origin Myths from the Amazons to the Virgin Mary, Princeton–Ox-ford 2006, s. 20.

28 C. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski, s. 30.29 Pojęcie „opis” rozumiem najogólniej, jako rozwinięcie opowiadania charak-

teryzujące rzeczy, osoby czy grupy ludzi, a nie wydarzenia – zob.: Ph. Hamon, Czym jest opis?, tłum. A. Kuryś, K. Rytel, [w:] Narratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk 2004, s. 234–235; B. Witosz, Między opowiadaniem a opisem. (O wykorzystaniu teorii współczesnej lingwistyki w typologii gatunków mowy), [w:] Praktyki opowiadania, red. B. Owczarek, Z. Mitosek, W. Grajewski, Kraków 2001, s. 23–43.

30 L. Shopkow, History and Community. Norman Historical Writing in the Elev-enth and Twelfth Centuries, Washington D.C. 1997, s. 277–280.

16

dziwne, fantastyczne czy banalne narracje batalistyczne i opowieści o właściwościach wojska, aby móc je interpretować, uwzględniając średniowieczne kategorie kultury, a nie nasze współczesne. Przekazy narracyjne wyrastają ze złożonej i wielowątkowej tradycji opowiada-nia. Dlatego komparatystyka jest jedyną drogą do ich zrozumie-nia. Umożliwia tłumaczenie jednej opowieści za pomocą innych – po-dobnych31.

Oddanie głosu źródłom i rezygnacja z prostych racjonalizacji in-terpretacyjnych były w XX w. postulatem różnych szkół historiogra-fi cznych inspirowanych antropologią kultury i religioznawstwem po-równawczym. Warto w tym miejscu, dla celów polemicznych, przytoczyć opinię holenderskiego teoretyka historiografi i, Franka An-kersmita32, o tak zwanych mikrohistoriach, kwalifi kowanych przez niego jako postmodernistyczne. Zauważył on w pracach Emmanuela Le Roy Laduriego czy Carla Ginzburga „stopniowy zanik intencjona-listycznych tez na temat przeszłości, które historyk klasyczny normal-nie przedstawiał swojej publiczności. Pozostają jedynie te »wycinki przeszłości«, te surowe historie o najwyraźniej zupełnie nieistotnych zajęciach historycznych...”33. Frontalny zwrot ku źródłom i poważne traktowanie „surowych historii” pochodzących z badanej epoki nie spotkały się z uznaniem Ankersmita. Jego zdaniem „mikrohistoryczne petite-histoire” są rumowiskiem historiografi i, rodzajem pasożyta że-rującego na syntezach wielkich problemów dziejowych, same zaś nic nie wnoszą do poznania epok historycznych z powodu swojego ahisto-

31 J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw. The Boyhood Deeds of Finn in Gaelic Narrative Tradition, Berkeley–Los Angeles–London 1985, s. 15.

32 Syntetyczne omówienie poglądów Ankersmita – J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię, s. 59–65.

33 F. Ankersmit, Reprezentacja historyczna, tłum. M. Piotrowski, [w:] idem, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. Studia z teorii historiografi i, red. E. Domań-ska, Kraków 2004, s. 166. Kwalifi kowanie Le Roy Laduriego jako postmodernisty jest nieporozumieniem: T. Wiślicz, Krótkie trwanie, s. 10, 31. O mikrohistoriach: ibidem, s. 28–32. Zob. też: J. Petráň, Mikrohistorie aneb o nedĕjinách, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příležitosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Plešková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 201–208; J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię, s. 74–75.

17

ryzmu34. Wbrew Ankersmitowi trzeba zauważyć, że narracje źródłowe, zwłaszcza średniowieczne, również o „ważnych sprawach” mówią w sposób, który nazwał on „anegdotycznym”. Zwrot ku „surowemu” przekazowi źródeł jest niezbędny przede wszystkim dlatego, że „aneg-doty” z epoki znacznie lepiej reprezentują (żeby użyć pojęcia stosowa-nego przez Ankersmita) przeszłość niż zdroworozsądkowe konstrukcje współczesnych historyków. Nie dają natomiast prostej odpowiedzi na pytania nowoczesnego kwestionariusza badawczego. W swojej książce rezygnuję więc z „intencjonalistycznych tez na temat przeszłości”. Własną narrację chciałbym ograniczyć do minimum, koncentrując się na porównywaniu i komentowaniu narracji średniowiecznych.

Jeszcze raz powrócę do przykładu Gallowej opowieści o bitwie pod Nakłem. Analiza porównawcza pozwala uchwycić strukturę narra-cji oraz jej nadrzędną ideę. Działania księcia, wojewody i Pomorzan zostały przede wszystkim opisane tak, jak należało je opisać. Nie ma-my natomiast żadnej pewności, że tak przebiegały w istocie. Bardziej rozbudowane i „ustrukturyzowane” narracje batalistyczne postrzegam jako przekazy zmitologizowane w znaczeniu, jakie pojęciu „mit” nadał Roland Barthes35. Fikcyjne i rzeczywiste szczegóły bitew zostały za-właszczone, przetworzone i połączone tak, aby stworzyć tekst pokazu-jący, jak kto powinien walczyć. Dlatego w bitewnych i wojennych opowieściach funkcjonujących na kartach najdawniejszych utworów historiografi cznych Polski i Rusi nie sposób dopatrzyć się drobiazgo-wej rekonstrukcji wydarzeń, nawet tych najnowszych z punktu widze-nia autorów36. Natomiast niewątpliwie były to pouczające historie z morałem, potwierdzające literackie wyobrażenia o wojnie jako walce

34 F. Ankersmit, Reprezentacja historyczna, s. 166–168. J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię, s. 107, cytuje łagodniejszą wersję krytyki „mikrohistorii” pochodzą-cą z innej pracy Ankersmita.

35 R. Barthes, Mitologie, tłum. A. Dziadek, Warszawa 2000, s. 239–271; J. Ba-naszkiewicz, Podanie o Piaście i Popielu. Studium porównawcze nad wczesnośrednio-wiecznymi tradycjami dynastycznymi, Warszawa 1986, s. 11–18.

36 T. Grudziński, Ze studiów nad Kroniką Galla. Rozbiór krytyczny pierwszej księgi, cz. 3, „Zapiski Historyczne”, t. XXIII, 1958, z. 1–3, s. 9: „Autorzy olbrzymiej większości kronik, historii i żywotów nie odczuwali i nie rozumieli potrzeby pisania prawdy, tj. odtwarzania w możliwie wierny sposób minionej rzeczywistości. Przeciw-nie nawet – zdradzali daleko żywsze zainteresowanie tymi partiami otrzymanego do

18

Dobra ze Złem. Przy takim założeniu zwycięstwo było zawsze warto-ściowane pozytywnie. Ujmując rzecz najogólniej, dobrzy wojownicy triumfują dzięki przychylności sił nadprzyrodzonych (Boga, świętych, bogów pogańskich) dlatego właśnie, że są dobrzy. Źli natomiast, prze-grywając, ponoszą karę za swoją nikczemność. Jeżeli klęska spotyka potencjalnych „dobrych” – na przykład władców krajów, z którymi autorzy się identyfi kują – fabuła tłumaczy to zazwyczaj grzechami ludu czy monarchy albo złym zachowaniem wojska37. Moralizatorsko--edukacyjny aspekt historiografi cznej wypowiedzi jest elementem bo-daj najbardziej świadomie kształtowanym przez autorów, momentem, kiedy myśl mityczna zmienia się w intencjonalnie formułowany dys-kurs38. Znacznie mniejszy „wpływ” dziejopisarze mieli na pisane przez siebie charakterystyki określonych bohaterów i szczegóły fabuł, w któ-rych ci bohaterowie występowali.

W Gesta ducum... Galla Anonima i Powieści minionych lat walka zbrojna, dowodzenie czy spoistość grupy walczących rzadko kiedy pojawiają się jako tematy samoistne. Najczęściej wiążą się nieroze-rwalnie z przedstawianiem władcy w roli wodza. Odwołując się do przytoczonej wyżej autorskiej deklaracji Anonima, nie interesowały go „bella” jako takie, lecz „bella regum atque ducum”. Prezentowanie zachowań wielkich bohaterów i ich wojowników na polu bitwy pod-porządkowane było strukturom opowieści heroicznej39. Narracje bata-listyczne i opisy oddziałów wiązały się ściśle z charakterystykami władców i wodzów wojska. Na przykład cechy i zachowania przypi-

opracowania materiału, które wyraźnie tchnęły baśnią historyczną”. Zob. też: И.Н. Да-нилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 5–8.

37 K. DeVries, God and Defeat in Medieval Warfare: Some Preliminary Thoughts, [w:] The Circle of War in the Middle Ages. Essays on Medieval Military and Naval History, wyd. D.J. Kagay, L.J.A. Villalon, Woodbridge 1999, s. 87–97.

38 H. Weinrich, Struktury narracyjne mitu, tłum. M. Dramińska-Joczowa, [w:] Narratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk 2004, s. 184–185.

39 Omówienie na przykładzie źródeł islandzkich: Т.Н. Джаксон, К методике анализа русских известий исландских королевских саг, [w:] Методика изучения древнейших источников по истории народов СССР (сборник статей), red. В.T. Пашуто, Москва 1978, s. 128–143; Т.Н. Джаксон, Скандинавский конунг на Руси (о методике анализа сведений исландских королевских саг), [w:] Восточная Европа в древности и средневековье, Москва 1978, s. 282–288.

19

sywane młodym bohaterom i ich towarzyszom nie pasowały do lite-rackich wizerunków dostojnych monarchów. Wspólnoty wojownicze określano z reguły za pomocą relacji wojowników z ich przywódcami. Elementami wyraźnie zdeterminowanymi przez strukturę, współ-brzmiącymi z fabułami, są charakteryzujące wodzów i wojowników epitety, metonimie, metafory, „etykiety”40. Ich formularność przywodzi na myśl reguły oralnego obiegu opowieści. Nie ulega wątpliwości ścisły związek pisarstwa Galla i latopisarzy ruskich z miejscową tra-dycją ustną, zarówno historyczną, jak i z epickimi opowiadaniami o czynach dawnych oraz współczesnych władców czy innych bohate-rów41. Uwarunkowania twórczości w kulturach tradycyjnych, posługu-

40 H.Y. Procházka, Origins and parallels to some uses of metonymy in the Old Russian military accounts, „Slavonic and East European Review”, 61, 1983, nr 1, s. 69–77; K. Liman, Epitety dotyczące osób w Kronice polskiej Anonima Galla, [w:] Ars historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 353, 355; K. Liman, Porównanie w strukturze narracyjnej „Kroniki polskiej” Anonima Galla, „Eos”, LXVI, 1978, 2, s. 289–303; D.S. Lichaczow, Poetyka literatury staroruskiej, tłum. A. Prus-Bogusławski, Warszawa 1981, s. 95–112. Lichaczow (jego nazwisko częściej zapisywane jest w formie Lichaczew), który wprowadził pojęcie etykiet literackich, przypisywał im dość marginalne znaczenie, co spotkało się ostatnio z cel-ną krytyką Igora Danilewskiego – И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 13–14, 53–55.

41 H. Samsonowicz, „Historia opowiadana” w polskim średniowieczu, „Przegląd Historyczny”, LXXXIII, 1992, z. 3, s. 389–404; J. Banaszkiewicz, „Podanie boha-terskie” o Mieszku I zanotowane w Kronice Galla Anonima (I, 4), [w:] Homines et societas. Czasy Piastów i Jagiellonów. Studia historyczne ofi arowane Antoniemu Gą-siorowskiemu w sześćdziesiątą piątą rocznicę urodzin, Poznań 1997, s. 35–45; E. Ski-biński, Elementy historii oralnej w kronikach Galla Anonima i Wincentego Kadłubka, „Res Historica”, 3 (Kultura piśmienna średniowiecza i czasów nowożytnych. Problemy i konteksty badawcze), red. P. Dymmel, B. Trelińska, Lublin 1998, s. 63–72; P. Dym-mel, Traces of Oral Tradition in the Oldest Polish Historiography: Gallus Anonymus and Wincenty Kadłubek, [w:] The Development of Literate Mentalities in East Central Europe, wyd. A. Adamska, M. Mostert, Turnhout 2004, s. 343–363; W. Polak, „Gesta” Gallowe a kultura oralna, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 65–76; Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 9–29; I. Tschekova, Genese und kommunikative Funktion der Nestorchronik, [w:] The Medieval Chronicle II. Proceedings of the 2nd Interna-tional Conference on the Medieval Chronicle, Driebergen/Utrecht 16–21 July 1999, wyd. E. Kooper, Amsterdam–New York 2002, s. 255–259.

20

jących się wyłącznie słowem mówionym, pozostają inspirujące dla analizy przekazu średniowiecznych utworów historiografi cznych42. Niemniej materią dostępną współczesnemu badaczowi pozostają spi-sane wersje opowieści. Dlatego dla objaśnienia znaczenia fabuł istot-niejsze wydaje się przeanalizowanie ich późniejszych lub wcześniej-szych literackich wariantów niż rozpoznanie formuł oralnych. Niektóre passusy pióra Galla Anonima można lepiej zrozumieć dzięki Wincentemu Kadłubkowi, a Powieść minionych lat dzięki na przykład zwodom latopisu nowogrodzkiego43.

Dziejopisarzy wczesnego średniowiecza mocno ograniczały twar-de wymogi „właściwej” narracji, jednoznacznie określające, jak przed-stawiać czyny i właściwości różnego rodzaju postaci. Śred niowiecznej twórczości dziejopisarskiej nie cechuje bowiem indywi dualna ekspre-sja twórcza. Można w niej natomiast rozpoznać „powszechnie przyję-ty, na swój sposób skamieniały układ elementów opowiadania”44. Wszechpotężne prawidłowości narracyjne, nad którymi autorzy kronik nie panowali, a często nawet nie byli ich świadomi, dyktowały takie szczegóły fabularne, jak metody walki czy więzi spajające walczących. Tekst musiał być napisany „poprawnie”, to znaczy odpowiednio pre-zentować bohaterów45. Opowieści średniowieczne splatały się same, podążały utartą koleiną. „Nous ne prétendons donc pas montrer com-ment les hommes pensent dans les mythes, mais comment les mythes se pensent dans les hommes, et à leur insu” – stwierdził Claude Lévi--Strauss46 i jego myśl odnieść można nie tylko do mitów, ale i do funkcjonowania wszelkich narracji w społeczeństwach tradycyjnych. Jeżeli dobrze rozumiem zdanie Lévi-Straussa47, zwraca ono uwagę na

42 W.J. Ong, Oralność i piśmienność, passim.43 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы...,

s. 5–6, 12, 85–86, 133.44 M. Głowiński, Wokół narratologii, [w:] Narratologia, red. M. Głowiński,

Gdańsk 2004, s. 10. Podobnie rzecz ujmował R. Barthes, Wstęp do analizy struktural-nej opowiadań, s. 52–54.

45 G.M. Spiegel, Theory into Practise, s. 2.46 C. Lévi-Strauss, Mythologiques I: Le cru et le cuit, Paris 1964, s. 20.47 O kłopotach ze zrozumieniem tego zdania: E. Leach, Lévi-Strauss, tłum.

P. Niklewicz, Warszawa 1973, s. 58–59. Mimo deklarowanych trudności Edmund Leach poprawnie oddał sens frazy po angielsku: „We are not, therefore claiming to

21

działające automatycznie mechanizmy rozwoju fabuły, niezależne od ewentualnych twórczych aspiracji autora48. Przyjęcie powyższych za-łożeń implikuje nieuchronnie tezę dla tego typu komparatystyki fun-damentalną. Podobieństwo fabuł występujących w niezależnych od siebie tekstach źródłowych wynika z podporządkowania ich tej samej strukturze narracyjnej. Analogicznie można tłumaczyć odmienności zaistniałe w nowszych wersjach starych opowiadań – na przykład w Kadłubkowych przeróbkach historii Anonima. Nie zawsze jednak można odróżnić nieświadome uleganie strukturze od mniej lub bar-dziej świadomego zastosowania konwencji literackiej49. Celowe na-wiązywanie do znanych wzorców także kształtowało wypowiedzi dziejopisarzy.

W XI i XII w., w środkowej i wschodniej Europie, literackie spo-soby przedstawiania wojny w historiografi i w niewielkim tylko stopniu uległy chrystianizacji. Chrześcijańskich książąt, w określonych sytu-acjach wojennych, cały czas wypadało opisywać w sposób, którego nie powstydziliby się wielcy wodzowie pogańscy. Średniowieczne narracje o wojnie były sferą długiego trwania kultury tradycyjnej50. Odzwierciedlają one bogatą i rozbudowaną mitologię wojenną. Pre-zentowany w Gesta ducum... Galla i Powieści system wartości i wy-

show how men think the myths, but rather how the myths think themselves out in men and without men’s knowledge”. W polskim tłumaczeniu Piotra Niklewicza: „Nie staramy się więc pokazać, jak człowiek myśli mitami, ale raczej, jak mity »myślą się« w człowieku bez jego wiedzy”.

48 O braku „twórczej indywidualności” u autorów anonimowych i w dziełach tworzonych kolektywnie – E.M.C. van Houts, Medieval Latin and Historical Narra-tive, [w:] Media Latinitas. A collection of essays to mark the occasion of the retirement of L.J. Engels, wyd. R.I.A. Nip, H. van Dijk, E.M.C. van Houts, C.H. Kneepkens, G.A.A. Kortekaas, „Instrumenta Patristica”, XXVIII, Turnhout 1996, s. 81–87.

49 K. Pomian, Przeszłość jako przedmiot wiary, s. 141–142.50 J. Banaszkiewicz, „Nadzy wojownicy” – o średniowiecznych pogłoskach daw-

nego rytu wojskowego (Prokopiusz z Cezarei, Paweł Diakon, Girald z Walii, Sakso Gramatyk i Gall Anonim), [w:] Człowiek, sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczesnym średniowieczu, red. S. Moździoch, Wrocław 2000, s. 11–24; J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale. Structures trifonctionnelles et mythes indo-euro-péens dans le cycle des Narbonnais, Paris 1981; V. Karbusický, Nejstarší pověsti české. Fantazie, domněnky, fakta, Praha 1967, s. 138–141; P. Dymmel, Traces of Oral Tradition in the Oldest Polish Historiography, s. 349–350.

22

obrażeń w pewnym uproszczeniu można nazwać kulturą „postwojow-niczą” (następującą po kulturze „wojowniczej”, uchwytnej na przykład w Germanii Tacyta czy Historii Longobardów Pawła Diakona) albo „przedrycerską”51.

Metodologia zaproponowana na potrzeby niniejszej książki, opar-ta na koncepcjach Rolanda Barthes’a i Haydena White’a, wzbudza niekiedy obawy w środowisku historyków. Spostrzeżenie, że jedyną realną formą skomplikowanej rzeczywistości historycznej jest tekst, ma rzekomo podważać status historii jako dyscypliny naukowej, zamy-kać możliwość percepcji przeszłości, prowadzić do sytuacji, w której historyk, stosując procedurę badawczą, poznaje wyłącznie samego sie-bie52. Tymczasem można pokusić się o inne rozumienie konsekwencji „zwrotu lingwistycznego”, „narratywizmu”, „strukturalizmu” dla ba-dania dziejów53. Teorie Barthes’a, White’a, Georges’a Dumézila i wie-lu innych uczonych wrażliwych na brzmienie źródła i tok jego opowie-ści odkrywają autonomię przekazu pisanego, uczą określania wewnętrznych zasad splatania narracji. Pokazywanie społecznych re-aliów epoki i przebiegu wydarzeń (zwłaszcza postrzeganych tak, jak dzisiaj postrzegałby je nowoczesny profesjonalny historyk) nie było celem średniowiecznych narratorów. Nie znaczy to, że w źródłach średniowiecznych w ogóle nie ma realiów. Słynne zdanie Barthes’a: „La fait n’a jamais qu’une existence linguistique (comme terme d’un discours), et cependant tout se passe comme si cette existence n’était que la «copie» pure et simple d’une autre existence, située dans un champ extra-structural, le «réel»”54 wydaje się wymierzone w history-

51 Dlatego konsekwentnie tłumaczę słowo „miles” jako „wojownik”, a nie „ry-cerz”. Uwzględniam w ten sposób spostrzeżenia i uwagi, które poczynił A. Bogucki, Polskie nazwy rycerstwa w średniowieczu. Przyczynki do historii ustroju społecznego, Włocławek 2001, s. 61–62. Utartą historiografi czną praktyką było dotychczas postrze-ganie Gallowych „milites” w kategoriach rycerzy-wasali na wzór zachodnioeuropejski, zob. np. J. Dowiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma, s. 35–37.

52 S. Rosik, P. Wiszewski, Wstęp, [w:] Ad fontes. O naturze źródła historycznego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2004, s. 7. Notabene w przywołanym tekście chochlik drukarski zmienił Rolanda Barthes’a w „Ferdynanda Barthèsa”.

53 J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię, s. 5–7.54 R. Barthes, Le discours de l’histoire, „Information sur les sciences sociales”,

VI, 1967, 4, s. 73. W tłumaczeniu Adama Rysiewicza i Zbigniewa Klocha: „fakt jako

23

ków lekceważących specyfi kę narracji i łatwowiernie biorących za dobrą monetę „efekt realności” przekazu historycznego, nie zaś w samą możliwość poznania przeszłości55. Konfrontowanie szczegółów współ-tworzących strukturę tekstu źródłowego z tym, co znajduje się poza strukturą, jest w moim przekonaniu wadliwą metodą badawczą. Syn-tetyzowanie wiedzy historycznej jest nieuniknione. Lepiej jednak prze-prowadzać je w oparciu o znaczenia opowieści, poznane dzięki badaniu porównawczemu uwzględniającemu autonomiczny status fabuł i ich konstrukcję.

* * *

Komentarza wymaga układ treści w książce. Rozdział pierwszy jest rodzajem wprowadzenia, służy wstępnemu rozpoznaniu prawidło-wości rządzących narracjami o wojnach i wojownikach. Dlatego przed-miotem analizy są teksty wyraźnie wartościujące postępowanie boha-terów. Opowieści spisane przez Galla Anonima i autorów Powieści minionych lat zostały skonfrontowane ze sobą i szerszym materiałem porównawczym, aby dowiedzieć się, jakie działania zwyczajowo przy-pisywano monarchom wysławianym, wspaniałym i zwycięskim, a jakie władcom złym i przegranym – czyli potępianym i krytykowanym. Mówiąc inaczej, materiał zebrany w rozdziale pierwszym pozwala stwierdzić, co – w pojęciu kronikarzy – na wojnie przynosi władcy (jako postaci literackiej) chwałę, a co hańbę. Zasady i przesłanki takie-go wartościowania stanowią klucz do zrozumienia średniowiecznych opowieści o bohaterach innego typu niż wielcy władcy.

Rozdział drugi poświęcony został bodaj najważniejszej dla całej książki strukturze narracyjnej regulującej obraz młodych, wojowni-czych herosów w historiografi i wczesnego średniowiecza. Zespół ele-mentów konstruujących literacki wizerunek „iuvenes” jest tak „mocną strukturą”, że nie zależy od odautorskiej oceny bohaterów. Bez wzglę-

składnik dyskursu ma tylko i wyłącznie egzystencję lingwistyczną. Jednakże wszystko dzieje się tak, jakby ta egzystencja była tylko czystą i prostą »kopią« innej, umiesz-czonej w polu pozastrukturalnym: egzystencji tego, co »rzeczywiste« – R. Barthes, Dyskurs historii, s. 234.

55 G.M. Spiegel, Theory into Practise, s. 5–8.

24

du na to, czy autorzy uważali opisywaną grupę młodzieńców (albo postać pojedynczego młodzieńca) za pozytywną, czy negatywną, przy-pisują im takie same zachowania i identyczną naturę. Punktem wyjścia rozważań w rozdziale drugim są kronikarskie portrety książąt--chłopców. Szczególnie nośne interpretacyjnie okazują się fragmenty Gesta ducum... Anonima poświęcone młodemu Bolesławowi Krzywo-ustemu oraz zawarta w Powieści minionych lat młodzieńcza charakte-rystyka kniazia Światosława, syna Igora i Olgi. Od bohaterów indywi-dualnych przechodzę do otaczających ich grup rówieśniczych. Analiza porównawcza opisów watah młodzieżowych pozwala uchwycić prawi-dłowości nadrzędne, w dalszej perspektywie umożliwiające zestawie-nie literackich wizerunków „iuvenes” z narracjami prezentującymi ludy dzikie (zwłaszcza koczowników) albo z opowieściami o wspól-notach wojowniczych kobiet (Amazonek). Próg kulturowy, czyli okre-ślenie grupy jako cywilizowanej bądź nie, okazuje się jedną z najważ-niejszych idei programujących kształt i elementy średniowiecznych fabuł.

W rozdziale trzecim staram się uchwycić zasady literackich ujęć przemiany młodzieńczego bohatera w wielkiego, dostojnego władcę. Punkt startu i apogeum kariery herosów, takich jak Krzywousty czy Światosław, znajdowały się na przeciwległych biegunach. Trudno o sil-niejszą opozycję ideową niż ta, którą można dostrzec między młodym wojownikiem a wspaniałym monarchą. W sferze literackich wyobrażeń jest to para przeciwieństw. Dlatego przypisywanie świetnie zapowia-dającemu się księciu czynów świadczących o jego dojrzałości było wielkim tematem historiografi i średniowiecznej. Fabuły rejestrujące takie szczegóły uwikłane są w grę między strukturą określającą po-strzeganie młodego wojownika a ideał wielkiego władcy. Kronikarz powinien pokazać, jak bohater – wyprzedzając normalny (regulowany rytmem ludzkiego życia) bieg wydarzeń – przybiera postać dorosłego księcia czy króla, to znaczy całkowicie odmienia swoją młodzieńczą osobowość i obyczaje.

W rozdziale czwartym rozważam sytuacje fabularne, w których przeciwstawnie pomyślani bohaterowie: dostojny monarcha i mniej znaczący władca (lub niewładca), prowadzą ze sobą wojnę. Pod uwagę biorę opowieści autorów opowiadających się po stronie „mniejszego”

25

czy „młodszego” (to znaczy: w sensie społecznym czy politycznym pośledniejszego) z antagonistów. Dobór takich przykładów pozwala lepiej zrozumieć ogólne reguły rządzące Gallowymi narracjami o bun-tach Krzywoustego przeciw ojcu, jego walkach ze starszym bratem i wreszcie o wojnie z Henrykiem V. Problem polegający na pokazaniu, dlaczego doszło do konfl iktu kogoś niżej stojącego w hierarchii z kimś ważniejszym oraz jak ktoś politycznie słabszy mógł pokonać silniej-szego, prowokował odwołania do struktury fabularnej uwidaczniającej się w opowieściach Anonima.

Tematem rozdziału piątego są opisy drużyn (i opowiadania, w któ-rych odgrywają one znaczącą rolę) – wspólnot wojowników najbliż-szych monarsze. Ich literacki kształt zależy od kolejnej „mocnej struk-tury”, narzucającej te same szczegóły opowieściom na temat ludzi dobrego i złego władcy. Fabuła o oddziale szczególnie silnie związa-nym z monarchą może prowadzić do konkluzji, że władca faworyzuje grupę swoich towarzyszy kosztem reszty poddanych. Znacznie częściej jednak drużynę przedstawiano jako wspólnotę idealną, powołaną do pomocy w wykonywaniu monarszych obowiązków: opieki nad ludem i prowadzenia wojen zewnętrznych. Narracje o właściwie (z punktu widzenia autorów) funkcjonujących przybocznych wojownikach wład-cy niejednokrotnie pokazywały ich poprawne relacje z kobietami i dziećmi. Podkreślano w ten sposób efekt oswojenia wojowniczości. To znaczy: wielki i dobry władca potrafi ł skłonić swoich ludzi miecza do nawiązania spolegliwych więzi społecznych.

Ostatni, szósty rozdział wypełniają rozważania dotyczące opowie-ści o wojewodach. W narracjach źródłowych postać pierwszego dostoj-nika po księciu pełni wyraźnie określoną funkcję. Dzięki wnioskom płynącym z analiz przeprowadzonych w poprzednich rozdziałach moż-na określić, jakiego typu bohaterami są wojewodowie i jakie zadania przydzielają im średniowieczne utwory historiografi czne.

Na zakończenie trzeba podkreślić, że poszukiwanie struktur i kon-wencji programujących poszczególne fabuły oznacza rekonstruowanie idealnych typów opowiadań na dany temat. Średniowieczni kronikarze często korzystali z w pełni dopracowanych tradycji ustnych i nie za-wsze rozumieli je tak, jak mogły one być rozumiane pierwotnie. Cza-sem natomiast dziejopisarze prowadzili mniej lub bardziej świadomą

„grę” z pierwotnymi przekazami. Dlatego nie sposób traktować wnio-sków uzyskanych z porównywania konkretnych fabuł – refl eksji po-wstającej niejako pomiędzy tekstami56 – jako wytrychu do wyjaśnienia wszystkich wczesnośredniowiecznych narracji o wojnach, władcach i wojownikach.

* * *

Do powstania książki przyczyniły się trzy wyjazdy na kwerendy w zagranicznych bibliotekach. We wrześniu 2006 r. spędziłem miesiąc w Paryżu, w czerwcu i lipcu 2007 r. półtora miesiąca w Pradze, we wrześniu 2007 r. dwa tygodnie w Kijowie. Dwa ostatnie wyjazdy były możliwe dzięki stypendium Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.

56 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 54–55.

27

ROZDZIAŁ IDWA PRZECIWSTAWNE SPOSOBYPROWADZENIA WOJNY

1. MONARCHA WSPANIAŁYI WŁADCA HAŃBIĄCY SIĘ

Na podstawie średniowiecznych utworów historiografi cznych można wnioskować, jak przedstawiano i wartościowano różne zachowania władców i ich wojska na wojnie. Tego typu problematyka nieuchronnie łączy się z doniosłym tematem „bellum iustum”1. Nie będę jednak wy-czerpująco omawiał średniowiecznej ideologii wojennej. Interesuje mnie natomiast coś, co można by nazwać „mechaniką” narracji batalistycznej. Postaram się odpowiedzieć na pytania: 1) jakie poczynania dziejopisarze przypisywali wielkim i wysławianym monarchom, a jakie antybohate-rom opowieści; 2) czy możliwe jest uchwycenie prawidłowości regulu-jących dobór szczegółów w fabułach? Dlatego przedmiotem analizy będzie branie łupów, podstępy i oszustwa, wzywanie do bitwy oraz zdo-bywanie wrogich stolic, a konkretniej: jaką funkcję pełniły w narracjach wymienione motywy. Bardzo często pojawiają się one w historiach z wy-raźnie zarysowaną tezą, w których autorzy stwierdzają, że władca pro-wadzący wojnę postąpił dobrze lub źle, okazał się wielki bądź nikczem-ny. Postaram się udowodnić, że przypisywane wodzom i wojownikom zachowania wyjaśniają przyczyny zwycięstwa albo przegranej, tłuma-czą, dlaczego Bóg opowiedział się po tej, a nie innej stronie.

Przyjrzyjmy się na początek opowiadaniu Galla Anonima o wy-prawie kijowskiej Bolesława Chrobrego2. Jest to wyraźnie wydzielony

1 Klasyczną pracą na ten temat jest: K.-G. Cram, Iudicum belli. Zum Rechtscha-rakter des Krieges im deutschen Mittelalter, Münster–Köln 1955.

2 Na temat fabularyzacji tradycji o wyprawie kijowskiej: J. Banaszkiewicz, Bo-lesław i Peredsława. Uwagi o uroczystości stanowienia władcy w związku z wejściem Chrobrego do Kijowa, „Kwartalnik Historyczny”, XCVII, 1990, nr 3–4, s. 3–35.

28

fragment większej całości – panegiryku na cześć króla, zawartego w rozdziałach VI–XVI pierwszej księgi Gesta ducum... Pochwała Chrobrego – rozbita na poszczególne opowieści – zaczyna się wylicze-niem jego imponujących podbojów, a kończy pieśnią żałobną następu-jącą po informacji o śmierci monarchy. Główny bohater nie ma dzie-ciństwa ani młodości. Od razu jest wielki, wspaniały i promienieje wyjątkowym majestatem. Opowiadania poświęcone Bolesławowi I do-bitnie uzmysławiają, że Gallowy tekst miał czytelną tezę, której pod-porządkowywane są wiadomości o władcy i jego czynach. W Gesta ducum... król ucieleśnił ideał władcy najwyższej próby3. Z góry może-my więc założyć, że poczynania Chrobrego na wojnie są takie, jakie najbardziej przystoją wielkiemu monarsze.

Rozdział o wyprawie kijowskiej nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, kto z antagonistów jest dobry, a kto zły. Zobaczmy więc, jakie zachowania Gall przypisał wychwalanemu Bolesławowi, a jakie zniesławionemu „królowi” Rusinów.

Igitur inprimis inserendum est seriei, quam gloriose et magnifi ce suam iniuriam de rege Ruthenorum vindicavit, qui sibi sororem dare suam in matrimonium denegavit. Quod Bolezlauus rex indigne ferens, cum ingenti fortitudine Ruthenorum regnum in-vasit, eosque primum armis resistere conantes, non ausos committere, sicut ventus pulverem ante suam faciem profugavit. Nec statim tamen hostili more civitates capien-do, vel pecuniam congregando suum iter retardavit, sed ad Chyou caput regni, ut arcem regni simul et regem caperet, properavit4. [Najpierw więc niech włączone będzie do

3 M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, PAU, Rozprawy Wy-działu Historyczno-Filozofi cznego, seria II, t. XLVI, s. 65; T. Grudziński, Ze studiów nad Kroniką Galla, Rozbiór krytyczny pierwszej księgi, cz. 3, „Zapiski Historyczne”, t. XXIII, 1958, z. 1–3, s. 9–10; J. Le Goff, Note sur société tripartie, idéologie monar-chique et renouveau économique dans la chrétienté du IXe au XIIe siècle, [w:] L’Eu-rope aux IXe–XIe siècles. Aux origines des états nationaux, red. T. Manteuffel, War-szawa 1968, s. 65–66; C. Deptuła, A. Witkowska, Wzorce osobowe zachowań ludzkich w XII i XIII wieku, [w:] Polska dzielnicowa i zjednoczona. Państwo, społeczeństwo, kultura, red. A. Gieysztor, Warszawa 1972, s. 124–125; B. Kürbis, Polskie laudes regiae w „Kronice” Anonima Galla, [w:] Cultus et cognitio. Studia z dziejów średniowiecznej kultury, Warszawa 1976, s. 306–307; T. Michałowska, Średniowiecze, wyd. VIII, War-szawa 2003, s. 114, 116–117.

4 Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Ma-leczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, ks. I, rozdz. 7, s. 21–22. Podsumowanie rozważań znaczenia słowa „vindico” u Galla Anonima –

29

szeregu, jak chwalebnie i wspaniale pomścił swoją krzywdę na królu Rusinów, który odmówił oddania mu swojej siostry za żonę. Król Bolesław, uznając to za niegodziwe, z wielką siłą wkroczył do królestwa Rusinów i tych, którzy początkowo usiłowali zbrojnie się przeciwstawić, ale nie ośmielili się tego dokonać, przepędził sprzed swo-jego oblicza, jak wiatr kurzawę. Następnie jednak nie opóźniał swojego marszu przez zdobywanie miast czy gromadzenie pieniędzy wrogim obyczajem, lecz podążył do Kijowa, stolicy królestwa, aby siedzibę królestwa, podobnie jak i króla pochwycić].

Pisząc o wyprawie kijowskiej, Anonim w pierwszym zdaniu zakwa-lifi kował ją jako słuszną i wspaniale dokonaną zemstę. Wielki król miał prawo pomścić zniewagę – próbę umniejszenia jego wysokiej godności. Dlatego też wkroczenie Bolesława na Ruś ujęte zostało parafrazą słów psalmu siedemnastego: „comminuam illos ut pulverem ante faciem ven-ti”5 [zetrę ich jak kurzawę przed obliczem wiatru]. W taki sposób król Dawid zapowiadał, że z pomocą Bożą osiągnie zwycięstwo nad każdym przeciwnikiem. Charakterystyka wojennego postępowania Chrobrego, zawarta w następnym zdaniu, ma kluczowe znaczenie dla prowadzonych tu rozważań. Gall stwierdził, że istnieje „mos hostilis”, wedle którego najeźdźcy z reguły przystępują do pustoszenia zaatakowanego kraju zaraz po wkroczeniu na jego obszary. Zwykły wróg atakował pierwsze z brzegu osady ludzkie i niezwłocznie przystępował do kolekcjonowania łupów. Bolesław został jednak przedstawiony inaczej. Jego celem było zdobycie stolicy wrogiego królestwa6 i pochwycenie jego władcy7.

K. Skwierczyński, Recepcja idei gregoriańskich w Polsce do początku XIII wieku, Wrocław 2005, s. 122–124.

5 Psalmi iuxta LXX, 17, 43, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. I, Stuttgart 1985, s. 788. Psalm ten został z niewielkimi zmianami włączony do 2. Księgi Samuela. Interesujący nas werset brzmi tam następująco: „delebo eos ut pulve-rem terrae” – II Liber Samuhelis, 22, 43, t. I, s. 451.

6 O rozróżnieniu wypraw łupieskich i wojen zdobywczych u Galla – L. Woj-ciechowski, Wyprawy łupieskie w Słowiańszczyźnie Zachodniej w X–XII w., „Roczniki Humanistyczne”, XXXI, 1983, 2, s. 22–23. O wartościowaniu przestrzeni i jej central-nego punktu w mitach i literaturze – W.N. Toporow, Przestrzeń i rzecz, tłum. B. Żyłko, Kraków 2003, s. 15–35, 52–60. Z punktu widzenia klasycznego historyka wojskowo-ści postępowanie Chrobrego oznaczało złamanie jednej z podstawowych zasad stra tegii – P. Choc, S mečem i štítem. České ranĕ feudální vojenství, Praha 1967, s. 272–282.

7 W. Polak, Kronika Galla Anonima a pochodzenie rodu Awdańców, [w:] Pere-grinatio ad veritatem. Studia ofi arowane Profesor Aleksandrze Witkowskiej OSU z oka-zji 40-lecia pracy naukowej, Lublin 2004, s. 407–408.

30

Wyjaśnienie powodów postępowania odmiennego od „mos hosti-lis” Gall włożył w usta „króla” Rusinów. Dla przeciwnika wielkiego Bolesława dziejopisarz zarezerwował rolę „antybohatera”. Ruski wład-ca, zaskoczony podczas wędkowania, skompromitował się jako wo-jownik, a właściwie wyszedł na całkowicie niewojowniczego prosta-ka8. Mimo to właśnie jemu przypadło ogłosić triumf polskiego monarchy. Mamy tu do czynienia z nagminnym (w przekazach średnio-wiecznych) zabiegiem fabularnym, który można napotkać na przykład w Powieści minionych lat w opowieści o zemście Olgi na Drewlanach. Kiedy posłowie zabójców jej męża tkwili już na dnie wielkiego dołu i lada chwila kijowianie mieli ich żywcem zakopać, księżna zapytała: „Добра ли вы честь? Они же рѣша: Пуще ны Игоревы смерти”9 [Dobrze jesteście uczczeni? Oni zaś powiedzieli: Gorzej nam od Igo-rowej śmierci]. Sens tej konstrukcji wydaje się następujący: zwycię-stwo dopełnia się, gdy pokonany sam potwierdza swoją klęskę. Słowa zwycięzcy mogłyby być czczą przechwałką. Zemsta Olgi dokonała się, gdyż Drewlanie ocenili swoją śmierć jako okrutniejszą od Igorowej.

U Galla Anonima ruski „król-wędkarz”, zanim uciekł, powiedział: „Quia Bolezlauus huic arti non studuit, sed arma militaria baiolare consuevit, idcirco Deus in manum eius tradere civitatem istam reg-numque Ruthenorum et divitias destinavit”10 [Ponieważ Bolesław tej sztuki [wędkarskiej – P.Ż.] nie uprawiał, lecz miał zwyczaj noszenia broni wojskowej, dlatego Bóg postanowił oddać w jego ręce to miasto oraz królestwo Rusinów i bogactwa]. Władca Polski nie wędkował, a zamiast tego nosił się jak wojownik, więc zwyciężył z woli Bożej. Przy okazji „król” Rusinów, a właściwie Bóg za jego pośrednictwem

8 A.F. Grabski, Polska w opiniach obcych X–XIII w., Warszawa 1964, s. 46; W. Polak, Kronika Galla Anonima a pochodzenie rodu Awdańców, s. 411; M. Cetwiń-ski, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”, czyli pycha Rusina ukarana (Gall, I, 10; Kadłubek, II, 12), [w:] Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia, historia a społeczeń-stwo. Księga poświęcona pamięci Profesora Wojciecha Peltza, red. J. Dudek, D. Jani-szewska, U. Świderska-Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 326–327.

9 Повесть временных лет, wyd. Д.С. Лихачев, t. I, red. В.Л. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, rok 6453 (945), s. 41; П.С. Стефанович, Древ-нерусское понятие чести по памятникам литературы домонгольской Руси, s. 75 http://www.drevnyaya.ru/vyp/stat/s2_16_9.pdf (30.05.2008).

10 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 22.

31

potwierdził słuszność kolejności Bolesławowych działań na wojnie. Najpierw trzeba zająć stolicę. Dzięki temu osiąga się panowanie nad całym królestwem11. Dopiero wówczas – po pokonaniu przeciwnika i przejęciu jego kraju – wypada brać łupy12. Zapowiedź ruskiego wład-cy spełniła się w dalszym ciągu opowieści. Chrobry w kunsztowny sposób zaznaczył objęcie władzy w Kijowie przez uderzenie mieczem w bramę i przez uczynienie z siostry „króla” Rusinów swojej nałożni-cy13. Przygodowo-romansowy wątek Gall zakończył następująco: „Igi-tur rex Bolezlauus urbe ditissima regnoque Ruthenorum potentissimo decem mensibus potitus, inde pecuniam in Poloniam transmittendo nunquam extitit otiosus”14 [Więc król Bolesław władał najbogatszym miastem i najpotężniejszym królestwem Rusinów przez dziesięć mie-sięcy, nigdy nie okazał się bezczynny, przesyłając stamtąd pieniądze do Polski]. Postulowana sekwencja wojennych czynów godnych wiel-kiego władcy potwierdza się kolejny raz. Zdobycie stolicy oznaczało zawładnięcie państwem, którego bogactwa od tego momentu stały się własnością zwycięzcy. Do triumfatora należała także kobieta pozosta-wiona w stolicy. Dzięki właściwemu poprowadzeniu działań wojen-nych mógł on (w opowieści) zrobić z branką, co chciał, bez ujmy na honorze15.

11 J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka, wyd. II, Wrocław 2002, s. 270–339; J. Banaszkiewicz, Jedność porządku przestrzen-nego, społecznego i tradycji początków ludu. (Uwagi o urządzeniu wspólnoty plemien-no-państwowej u Słowian), „Przegląd Historyczny”, LXXVII, 1986, z. 3, s. 457–458; Z. Dalewski, Władza, przestrzeń, ceremoniał. Miejsce i uroczystość inauguracji wład-cy w Polsce średniowiecznej do końca XIV w., Warszawa 1996, s. 65.

12 O rozróżnieniu łupów branych słusznie i niesłusznie – A. Crépin, Les dépouil-les des tués sur le champ de bataille dans l’histoire, les arts et la pensée du haut Moyen Âge, [w:] La guerre, la violence et les gens au Moyen Âge, t. I: Guerre et Violence, wyd. Ph. Contamine, O. Guyotjeannin, Paris 1996, s. 15–24.

13 J. Banaszkiewicz, Bolesław i Peredsława, passim. Porównawczo – W. Toporow, Tekst miasta-dziewicy i miasta-nierządnicy w aspekcie mitologicznym, [w:] idem, Mia-sto i mit, tłum. B. Żyłko, Gdańsk 2000, s. 33–45.

14 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 23.15 B. Kürbis, Wizerunki Piastów w opiniach dziejopisarskich, [w:] Piastowie

w dziejach Polski. Zbiór artykułów z okazji trzechsetnej rocznicy wygaśnięcia dynastii Piastów, red. R. Heck, Wrocław 1975, s. 211. Inaczej W. Polak, Kronika Galla Ano-nima a pochodzenie rodu Awdańców, s. 415–416. Wojciech Polak, traktując wątek

32

Przeciwstawienie wojny zdobywczej wyprawie łupieżczej także w innym miejscu Gesta ducum... wpłynęło na konstrukcję Gallowej narracji. Pierwsze rozdziały drugiej księgi poświęcone są przede wszystkim zbrojnym czynom Władysława Hermana. Prezentację do-konań na tym polu poprzedziła krótka opowieść o żonach i dzieciach księcia. Przejście od wątku rodzinnego do wojennego dziejopisarz zaznaczył następująco: „Sed ne tanti pueri parentem nudo sermone transeamus, aliquo eum ornamento militie vestiamus. Igitur Polonorum dux Wladislauus, Romanorum imperatori maritali connubio counitus, de Pomoranis succurrentibus suis castrum eorum obsidendo triumpha-vit, eorumque contumaciam suis sub pedibus annullavit”16 [Lecz aby-śmy rodzica takiego chłopca [Bolesława Krzywoustego – P.Ż.] gołym słowem nie potraktowali, przystrójmy go w jakąś wojenną ozdobę. Więc książę Polaków, Władysław, małżeństwem spowinowacony z ce-sarzem Rzymian, zwyciężył Pomorzan spieszących na odsiecz swoim, kiedy oblegał ich gród, a także ich hardość pod swoimi stopami unice-stwił]. Anonim już wcześniej, na początku rozdziału, z którego pocho-dzi omawiany fragment, poinformował o małżeństwie Hermana z sio-strą cesarza. Potem zapowiedział zmianę tematu, twierdząc, że ojca takiego chłopaka jak Krzywousty trzeba zaprezentować na wojnie. Przystępując do opisywania wypraw polskiego władcy na Pomorze,

ruskiej księżniczki niczym świadectwo faktu historycznego, uznał, że postępek przy-nosił królowi hańbę i kłócił się z etosem rycerskim nawet we wcześniejszym okresie jego funkcjonowania. Tymczasem opowieść Galla ani nie jest relacją z wydarzeń, ani nie ma niczego wspólnego z kulturą rycerską. Jest jedynie fabułą, w której wątek księżniczki został wpleciony w szerszy plan narracyjny i wykorzystany na korzyść Bolesława. Cała opowieść zaczyna się prośbą o rękę dziewczyny. Chrobry chciał ją ofi cjalnie pojąć za żonę, ale został upokorzony odmową, potraktowany jak ktoś gorszy od „króla” Rusinów. Wojna stanowi w opowieści próbę sprawdzającą kwalifi kacje bohaterów. Kiedy Bolesław zwyciężył, a ruski władca okazał się przegranym tchórzem, role odwracają się i siostra „najtchórzliwszego z królów” nie jest już godna zostać żoną Chrobrego. W zmienionej sytuacji księżniczka staje się w opowieści „dobrem” zdobytym w Kijowie wraz z całym królestwem i łupami. Dziewczyna jest przy tym postacią tak ważną, że wzięcie jej na jedną noc symbolizuje objęcie władzy nad Rusią. I temu może przede wszystkim służy wątek księżniczki. Taki sam gwałt Bolesław – pra-wem zwycięzcy – zadał zdobytemu miastu i całej ziemi ruskiej.

16 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 1, s. 64–65.

33

jeszcze raz jednak przypomniał o jego szczególnie bliskich związkach z Henrykiem IV. Można więc założyć, że wieść o świetnej koligacji łączyła się ze sposobem relacjonowania militarnych poczynań księcia. Mówiąc inaczej, cesarski szwagier powinien zachowywać się na woj-nie jak wielki wódz-zdobywca i tak też początkowo został przed-stawiony.

Gall nie szczędził nam szczegółów obrazujących zaprowadzanie władzy polskiego księcia na Pomorzu. Po zwycięstwie odniesionym w dniu Wniebowzięcia Marii, Władysław Herman „civitates eorum et municipia infra terram et circa maritima violenter occupavit, suosque vastaldiones et comites in locis principalioribus et munitioribus ordi-navit”17 [grody ich i miasta w głębi kraju i w pobliżu morza gwałtow-nie zajął i swoich gastaldów18 i komesów w miejscach ważniejszych i bardziej warownych ustanowił]. Kraj stał się zdobyczą księcia, ponie-waż opanował on ważniejsze ośrodki w jego wnętrzu, aż po brzeg morski. Ponadto władca Polaków, chcąc całkowicie rozbroić Pomorzan i poddać sobie, kazał spalić umocnienia znajdujące się „in meditullio regni”19 [w samym środku królestwa], czyli te najważniejsze20. Wła-dysław Herman poczynał sobie tak, jak Bolesław Chrobry na Rusi. Zajął środek ziemi przeciwnika – główne grody, i tam umacniał swo-je rządy.

Sytuacja zmieniła się, kiedy Pomorzanie zbuntowali się przeciwko nieszlachetnie postępującym zarządcom ustanowionym przez wojewo-dę Sieciecha. Przy okazji Gall nie omieszkał zaznaczyć, że „nobiliores” spośród polskich namiestników zachowywali się lepiej i poganie pu-ścili ich wolno, natomiast innych pozabijali. Zrodziło to konieczność

17 Ibidem, s. 65; T. Grudziński, Z problematyki kształtowania się stosunku praw-nego Pomorza do polskiej monarchii wczesnofeudalnej (X–XI w.), „Zapiski Historycz-ne”, t. XXVI, 1961, z. 4, s. 33.

18 O „vastaldiones” – gastaldach, zob. M. Plezia, Kronika Galla na tle historio-grafi i XII wieku, s. 144, 146; W. Sawicki, Terminologia prawnicza kroniki Anonima-Galla w świetle instytucji obcych i rodzimych, „Annales Universitatis Mariae Curie--Skłodowska”, 17, sectio G (Ius), Lublin 1970, s. 7–8; T. Jasiński, O pochodzeniu Galla Anonima, Kraków 2008, s. 22–24.

19 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 2, s. 65.20 J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 343.

34

ekspedycji karnej. Poczynania księcia Władysława w jej trakcie zosta-ły przedstawione zupełnie inaczej niż w scenach wcześniejszych. „Expleta itaque ibi ieiunii parte quam plurima sinum terre populosio-rem et opulenciorem ex inproviso intravit, indeque predam inmensam et captivos innumerabiles congregavit”21 [Kiedy tam [na Pomorzu – P.Ż.] wypełniła się największa część postu, znienacka wkroczył do ludniejszego i bogatszego zakątka kraju i tam niezmierną zdobycz i niezliczonych jeńców zgromadził]. Herman, działając z zaskoczenia, zaczął brać łupy i niewolników, zanim przywrócił swoje panowanie na Pomorzu. „Cumque iam cum sua preda nichil dubitans remearet, iam-que securus sui regni fi nibus propinquaret, Pomorani subito subsequen-tes eum super fl uvium Uuda invaserunt”22 [I gdy już ze swoją zdoby-czą, niczego nie podejrzewając, powracał i już bezpieczny do granic swojego królestwa się zbliżał, postępujący za nim Pomorzanie napadli go nad rzeką Uuda]. Bitwa stoczona na polu Drzu23 zakończyła się fatalną dla obu stron rzezią. Gall wyjaśniał niepowodzenie Władysława gniewem Bożym za podejmowanie działań wojennych w Wielkim Poście. Powołał się przy tej okazji na objawienia, jakie mieli niektórzy z ocalonych Polaków. Wyprawa naruszała czas święty, który powinien być przeznaczony na pokutę i modlitwę, a nie na prowadzenie wojny. Przedstawienie niewłaściwych poczynań księcia pozostaje ściśle zwią-zane z informacją o feralnym końcu ekspedycji. Żałosny wynik bitwy Anonim najwyraźniej tłumaczył nie tylko profanacją Wielkiego Postu, ale całością zachowań Hermana. Dlatego pokazał go w roli zwykłego najeźdźcy-rozbójnika podstępnie atakującego bogatszy region Pomo-

21 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 2, s. 65–66; T. Grudziński, Z problema-tyki kształtowania się stosunku prawnego Pomorza..., s. 34.

22 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 2, s. 66. O różnych znaczeniach słowa „dubito, dubitare” – M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, s. 87. Być może jest to słowo pochodzenia romańskiego – K. Maleczyński, Wstęp, [w:] Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyń-ski, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, s. LX.

23 Identyfi kowanym z Drzycimiem położonym blisko ujścia Wdy do Wisły – B. Śli-wiński, Pomorze w polityce i strukturze państwa wczesnopiastowskiego, „Kwartalnik Historyczny”, CVII, 2000, nr 2, s. 23.

35

rza. Władca, który tak prowadził wojnę, nie mógł odnieść sukcesu, a brak powodzenia świadczył o naganności postępowania24.

Wróćmy do wyprawy kijowskiej Bolesława Chrobrego. W drugiej części opowieści, przedstawiając okoliczności powrotu z ruskiej stoli-cy, Anonim nadal przeciwstawiał polskiego władcę „królowi” Rusi-nów. „Illum itaque cum ingenti gaudio et pecunia remeantem iamque Polonie fi nibus propinquantem rex Ruthenorum fugitivus collectis vi-ribus ducum Ruthenorum, cum Plaucis et Pincinaticis a tergo subse-quitur et ad fl uvium Bugam committere certus de victoria conabatur. Arbitrabatur namque Polonos more hominum de tanta victoria et preda gloriantes, unumquemque domum suam properare, utpote triumphato-res terre sue fi nibus propinquantes et tam diu extra patriam sine fi liis et uxoribus immorantes”25 [I tak jego [Bolesława – P.Ż.], gdy z wielką radością i pieniędzmi wracał już i zbliżał się do granic Polski, zbiegły król Rusinów, zebrawszy ludzi książąt Rusinów, z Pieczyngami i Po-łowcami od tyłu podszedł i pewny zwycięstwa zmusił do walki nad rzeką Bug. Był bowiem przekonany, że Polacy, obyczajem ludzi cie-szących się z takiego zwycięstwa i łupu, każdy do domu swojego spieszy się, jak zwycięzcy zbliżający się do granic swojego kraju, tak długo poza ojczyzną, bez synów i żon pozostający]. Zwraca uwagę schematyczność konstrukcji opowieści wojennych u Galla. Zawiązanie fabuły „o wracaniu z łupami” z Rusi wygląda identycznie jak w przy-padku odwrotu Hermana z Pomorza. Za wycofującym się władcą skry-cie podążali wrogowie, chcąc dopaść go nad rzeką w pobliżu granicy, czyli w miejscu, w którym rozprzężenie w szeregach powracającego wojska jest największe. Dopiero dalszy ciąg akcji ukazuje różnicę między Władysławem a Bolesławem. Herman dał się zaskoczyć i za-płacił za to wysoką cenę. W wypadku opowieści o powrocie Chrobre-go narracja rozwinęła się tak, aby uwypuklić wyjście z bardzo niebez-piecznej sytuacji. Przewidywania „króla” ruskiego okazały się bowiem słuszne. Większość armii Bolesława, bez jego wiedzy, rozproszyła się. Z Gallowej opowieści wynika jednoznacznie, że tylko dlatego tchórz-

24 Inaczej J. Adamus, O monarchii Gallowej, Warszawa 1952, s. 60–61. Adamus uważał, że w tym rozdziale Gall bierze Hermana w obronę.

25 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 23–24.

36

liwy władca Rusinów zdecydował się z ogromnymi siłami zaatakować Polaków powodowany równie złudną co pyszną pewnością zwycię-stwa26. U boku polskiego władcy pozostała jedynie doborowa garstka towarzyszy i współbiesiadników króla27. Chrobry, niezrażony, przemó-wił do wojowników, czym potwierdził swój status wodza. W przemó-wieniu między innymi kolejny raz powróciła kwestia, kiedy wypada brać łupy: „Nam quid prodest tot et tantas prius victorias habuisse, vel quid prodest tanta regna nostro dominio subiugasse, tantasque divitias aliorum cumulasse, si forte nunc subactos nos contingat hec et nostra perdisse”28 [Albowiem jaki jest pożytek odnieść wcześniej tyle i tak wielkich zwycięstw lub jaki pożytek poddać takie królestwa naszemu panowaniu i takie cudze bogactwa nagromadzić, jeśli być może teraz zdarzy się, że pokonani i te, i nasze utracimy]. Wierni towarzysze zgodzili się ze swoim władcą: „Hec et hiis similia rege Bolezlao pro-loquente, omnes sui milites hastas suas unanimiter protulerunt seque cum triumpho malle quam cum preda domum turpiter intrare respon-derunt”29 [Kiedy te i inne podobne [słowa – P.Ż.] Bolesław powiedział, wszyscy jego wojownicy włócznie swoje jednomyślnie wznieśli i od-powiedzieli, że wolą zwycięsko powrócić do domu niż z łupem hanieb-nie]. Gall do znudzenia powtarzał, jaka kolejność działań wojennych jest właściwa. Trzeba najpierw wygrać, potem podporządkować sobie królestwo i dopiero brać łupy. Tę sekwencję należy stosować, aż prze-ciwnik sam przyzna, że przegrał. Bogactwa Kijowa zostały – jak już

26 Badacze, którzy tego nie dostrzegli, zarzucali Anonimowi niekonsekwencję w kreowaniu wizerunku władcy ruskiego – W. Polak, Kronika Galla Anonima a pocho-dzenie rodu Awdańców, s. 412–413. Zdumienie wywoływała także informacja o „nie-karności” części wojska Chrobrego – T. Grudziński, Ze studiów nad Kroniką Galla, cz. 3, s. 49–50. A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym, War-szawa 1959, s. 237. Grabski uważał, że opowieść oddaje realia XII w. W czasach Krzy-woustego karność armii rycerskiej miała być znacznie niższa niż za Chrobrego.

27 P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki. Wspólnoty wojownicze i normy życia ro-dzinnego w relacji Ibrahima ibn Jakuba, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 120–121.

28 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 24. O mowach w kronice Galla – K. Li-man, Struktura mów przed bitwą w „Kronice polskiej” Anonima Galla, „Symbolae Philologorum Posnaniensium”, VI, 1983, s. 189–208.

29 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 24.

37

wiemy – słusznie wzięte przez Polaków, ale jeżeli przeciwnik to kwe-stionuje, zachodzi konieczność bitwy, a zdobyte już dobra ponownie stają się „cudze”. Gallowy Bolesław musiał na polu walki pokonać Rusinów, aby jego prawo własności do łupów nie podlegało żadnej wątpliwości. Przy okazji wielki monarcha wyznaczał standardy postę-powania swoim ludziom. Pod wpływem przemówienia Chrobrego jego najwierniejsi i najlepsi wojownicy uznali za hańbę powrót ze zdobyczą, ale bez zwycięstwa. Naturalnie, tak zaaranżowana historia wyprawy kijowskiej kończy się informacją o wielkim triumfi e nad stokroć sil-niejszym przeciwnikiem. Potem – jak podaje Gall – Ruś długo płaciła daninę Polakom, czyli (na poziomie narracji) sama potwierdzała swo-ją klęskę30.

To, czego wyrzekł się Bolesław Chrobry, czyli łupienia kraju wro-ga, który nie został ostatecznie zwyciężony, to nie jedyny czyn wojen-ny nieprzystający do literackiej sylwetki wielkiego króla. „Antyboha-ter” Gallowej opowieści o powrocie z Kijowa, władca Rusinów, po którym można spodziewać się wyłącznie działań niegodnych, „a tergo subsequitur” – z wielką armią podszedł Bolesława od tyłu. Pierwszy interpretator Galla, Mistrz Wincenty, dodał w analogicznym miejscu swojej wersji tej historii: „a tergo subrepit, ratus aut incautum insidiis inuoluere, aut prouidum obruere multitudine”31 [od tyłu pełznie, pe-wien, że albo beztroskiego wepchnie w zasadzkę, albo przewidującego pogrzebie przewagą liczebną]. Kadłubek dorzucił w ten sposób parę szczegółów do i tak wyrazistej charakterystyki ruskiego „króla”. Skra-dał się on za plecami przeciwnika i szykował na niego zasadzkę32. Gdyby zawiódł efekt zaskoczenia, nikczemnik zamierzał wykorzystać przewagę liczebną. Kadłubek przerobił zdanie wzięte z tekstu Galla tak, aby wyraźniej określało czyny hańbiące władcę na wojnie. Dzięki temu uległ wzmocnieniu przekaz obecny w opowieści Anonima. Król nie powinien walczyć podstępnie, lecz otwarcie i w związku z tym nie wypadało mu atakować od tyłu, ale od przodu. Chwały nie przysparza-

30 J. Powierski, Ruś w opiniach najwcześniejszych polskich kronikarzy, [w:] Po-lacy o Ukraińcach, Ukraińcy o Polakach, red. T. Stegner, Gdańsk 1993, s. 15.

31 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, wyd. M. Plezia, Mo-numenta Poloniae Historica, seria II, t. XI, Kraków 1994, ks. II, rozdz. 12, s. 42.

32 A.F. Grabski, Polska w opiniach obcych X–XIII w., s. 46.

38

ło również wystawienie wielkiej armii przeciwko garstce nieprzyjaciół. Działanie odwrotne przynosiło natomiast królom zaszczyt. Podczas bitwy nad Bugiem Chrobry – według Anonima – rzucił się, niczym „spragniony lew”, z nielicznymi towarzyszami na sto razy liczniejsze-go wroga33. Takiemu fi nałowi została podporządkowana kompozycja całego rozdziału o wyprawie kijowskiej. Gall zastosował określoną kolejność wydarzeń, aby móc dopełnić narrację historią o „niekarno-ści” Polaków. Dzięki temu wielka na początku opowieści armia Bole-sława skurczyła się do rozmiarów małego oddziału. W tych okoliczno-ściach wyraźniej prezentuje się nikczemność władcy ruskiego – tchórza pokładającego nadzieję w przewadze liczebnej – i bohaterstwo Chro-brego zwyciężającego pomimo szczupłości własnych sił.

W Gallowej opowieści „król” Rusinów posługiwał się Pieczynga-mi i Połowcami. Dziejopisarz nie znał informacji Thietmara o jeźdź-cach pieczyńskich posiłkujących w 1018 r. Polaków34. Nic nie wiedział również o chronologicznych ustaleniach latopisarzy ruskich, którzy pierwsze przyjście Połowców na Ruś wzmiankowali pod rokiem 1054, a najdawniejszy napad połowiecki datowali dopiero na 1061 r.35 Wia-domość o koczownikach towarzyszących „królowi” ruskiemu, choć chyba ahistoryczna, znakomicie jednak dopełniała wizerunek „antybo-hatera”. Średniowieczni literaci chrześcijańscy przypisywali bowiem ludom stepowym szereg negatywnych cech36. W Powieści minionych lat opis krwawych, nieczystych i wyuzdanych obyczajów połowieckich

33 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 25.34 Kronika Thietmara, wyd. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953, ks. VIII, rozdz. 32 (16),

s. 621. A.F. Grabski, Polska wobec idei wypraw krzyżowych na przełomie XI i XII wie-ku. „Duch krzyżowy” Anonima Galla, „Zapiski Historyczne”, t. XXVI, 1960, z. 4, s. 48. Grabski tłumaczył Gallową wzmiankę o Pieczyngach pragnieniem kronikarza, aby poganie zawsze byli wrogami Polaków.

35 Повесть временных лет, rok 6562 (1054) i rok 6569 (1061), s. 109; О.П. Моця, Половці i Русь в XI ст., [w:] Любецкий з’їзд князів 1097 року в історичній долі Київской Русі, red. П.П. Толочко, Чернігів 1997, s. 47–48; J. Po-wierski, Ruś w opiniach najwcześniejszych polskich kronikarzy, s. 12–13.

36 E. Malamut, L’image byzantine des Petchénègues, „Byzantinische Zeitschrift”, 88, 1995, nr 1, s. 114–115, 117, 143; B. Zástěrová, Les Avares et les Slaves dans la Tactique de Maurice (Rozpravy Československé Akademie Věd, 81, 3), Praha 1971, s. 9–14 i passim; A. Paroń, Scytowie w historiografi i bizantyjskiej – między naturą

39

pełni funkcję suplementu do obszernej panoramy ludów dobrych i złych, zaczerpniętej z kroniki Jerzego Hamartolosa37. Dzicy koczow-nicy przeciwstawieni zostali obyczajnym chrześcijanom. Identyczne, jak u Galla, zestawienie Pieczyngów z Połowcami pojawia się w kro-nice Kosmasa, jako fragment „dziejów bajecznych” Czechów znaj-dujących się u progu swojej „historii” w stanie „naturalnym”. Kobiety i mężczyźni nie pełnili wtedy jeszcze określonych ról społecznych, nie było małżeństw i panował seksualny chaos. Motyw „wolnej miłości” posłużył Kosmasowi do odmalowania społeczności in statu nascendi, bez króla, prawa i porządku. Wizja pierwotnych Czechów jako ludu pozbawionego podstawowych zdobyczy cywilizacyjnych został dopeł-niony porównaniem ich do plemion koczowniczych postrzeganych jako zupełnie niecywilizowane38.

Nomadzi, traktowani w tekstach średniowiecznych niczym mode-lowi dzicy, chętnie posługiwali się (w narracjach kronikarskich) pod-stępem. Przykładem niech będzie wzmianka w Powieści minionych lat, pod rokiem 1096, o drugim rajdzie połowieckiego kniazia Boniaka na Kijów: „приде второе Бонякъ безбожный шелудивый отай хыщникъ, к Кыеву внезапу, и мало в градъ не въѣхаша половци, и зажгоша болонье около града, и възвратишася на манастырь”39 [Przyszedł

a kulturą, [w:] „Mundus hominis” – cywilizacja, kultura, natura, red. S. Rosik, P. Wi-szewski, Wrocław 2006, s. 447–456.

37 Повесть временных лет, s. 14–16; J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 128; P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, passim.

38 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Monumenta Ger-maniae Historica. Scriptores Rerum Germanicarum, nova series II, Berlin 1923, ks. I, rozdz. 9, s. 19–20; J. Banaszkiewicz, Wątek „ujarzmienia kobiet” jako składnik tra-dycji o narodzinach społeczności cywilizowanej. Przekazy „słowiańskie” wcześniejsze-go średniowiecza, [w:] Człowiek w społeczeństwie średniowiecznym, red. R. Micha-łowski, Warszawa 1997, s. 27–44. Znakomitym wprowadzeniem do lektury kroniki Kosmasa jest – D. Třeštík, Kosmova kronika. Studie k počátkům českého dĕjepisectví a politického myšlení, Praha 1968.

39 Повесть временных лет, rok 6604 (1096), s. 151. O wyprawie Boniaka i oko-licznościach sporządzenia zapiski – J. Powierski, Analiza przekazów Powiesti wrie-miennych let z lat 6603–6604 a rekonstrukcja wydarzeń na Rusi od 1095 do wiosny 1097 roku, [w:] Komturzy, rajcy, żupani, red. B. Śliwiński (Studia z Dziejów Średnio-wiecza nr 11), Malbork 2005, s. 233–236, 267. Jan Powierski datował napad Boniaka na 1100 r. Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный

40

drugi raz bezbożny Boniak parszywy potajemnie, jak drapieżnik, nie-spodziewanie do Kijowa, i o mało nie wjechali do grodu Połowcy, i podpalili błonie wokół grodu, i skierowali się do klasztoru]. Boniak – jeśliby wierzyć opowiadaniu40 – próbował zdobyć ruską stolicę w zu-pełnie inny sposób niż Chrobry. Skradał się jak dzikie zwierzę i nie-wiele brakowało, a zająłby miasto znienacka. Bolesław – przypomnij-my – otwarcie rozpędził wrogów, „jak wiatr kurzawę”, a następnie, wkraczając do Kijowa ostentacyjnie przejął władzę nad stolicą. Dzia-łanie podstępne nie przystoi wielkiemu i cywilizowanemu władcy41, pasuje natomiast do „parszywego” i „drapieżnego” wodza nomadów. Nie inaczej u Anonima poczynali sobie Połowcy (Plauci) podczas na-padu na Polskę. Niezliczone rzesze pogan przeprawiły się nocą przez Wisłę i o brzasku przystąpiły do łupienia kraju. Po całym dniu napast-nicy z obfi tą zdobyczą wrócili na drugi brzeg, gdzie rozbili obóz. Na-stępnego dnia, a była to akurat niedziela, chrześcijanie zaatakowali obozowisko Połowców i zadali im klęskę42. W Gallowym opowiadaniu o wyprawie kijowskiej „król” Rusinów działał tak samo jak koczow-nicy – z zaskoczenia – a więc zaprzeczał swojej królewskiej godności. Porządek i otwartość, czyli dobre obyczaje, których monarcha powi-nien przestrzegać na wojnie, zostały zanegowane. Dlatego Anonim przydał „antybohaterowi” odpowiednich dla niego sprzymierzeńców – podstępnych i dzikich nomadów43.

очерк), [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ле-нинград 1950, s. 120–121. Lichaczew uważał Nestora za autora zapiski.

40 W latopisie kijowskim, pod 1151 r., wspomniana została tradycja o Boniakowym uderzeniu szablą w Złotą Bramę: Ипатьевская лтопись, wyd. А.А. Шахматов, Полное Собранiе Русских Лтописей, t. II, wyd. 2, С.-Петербургь 1908, k. 432. Taki gest „czynił” Boniaka wielkim władcą i zdobywcą – J. Banaszkiewicz, Bolesław i Peredsława, s. 4, przyp. 4. Autor powieściowej zapiski pod 1096 r. być może więc celowo „degradował” Boniaka, przypisując mu rolę podstępnego łupieżcy.

41 G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier. Aspects mythiques de la fonction guerrière chez les Indo-Européens, wyd. XII, Paris 1996, s. 93–97, 109–112; L. Woj-ciechowski, Podstęp w kronikach Anonima Galla i Mistrza Wincentego, „Zeszyty Nau-kowe KUL”, XXXVII, 1994, nr 3–4, s. 33.

42 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 19, s. 86–87.43 W identyczny sposób Kadłubek konfrontował „cywilizowanego” Kazimierza

Sprawiedliwego z „dzikimi Pollexiani” – B. Kürbis, Pollexianorum cervicosa feritas.

41

Kolejne u Galla przeciwstawienie dostojnego władcy „zwyczaj-nym wrogom” pojawiło się w anegdocie o chytrych Czechach, którzy wywiedli w pole Bolesława Szczodrego. Zdarzyło się bowiem za jego panowania, że książę czeski przedarł się przez leśną gęstwinę i wkro-czył do Polski44. Gdy Czesi obozowali, Bolesław z wojskiem odciął im drogę odwrotu. „Et quia plurima pars diei preterierat, suosque pro-perando fatigaverat, sequenti die se venturum ad prelium per legatos Bohemis intimavit, eosque ibidem residere, nec se diucius fatigare, magnis precibus exoravit. Antea quidem exeuntes, inquit, de silva sicut lupi capta preda famelici, silvarum latebras absente pastore inpune solebatis penetrare, modo vero presente cum venabulis venatore, cani-busque post vestigia dissolutis, non fuga nec insidiis, sed virtute pote-ritis extensa retiacula devitare”45 [I ponieważ większa część dnia mi-nęła, a także spiesząc się, swoich zmęczył, oznajmił Czechom przez posłów, aby następnego dnia przystąpili do bitwy, i licznymi prośbami prosił ich, aby zostali tam i nie męczyli go dłużej. Przedtem bowiem – mówi – wychodząc z lasu, niczym głodne wilki, wziąwszy zdobycz, mieliście zwyczaj, pod nieobecność pasterza, chować się w kryjówkach lasów, ale teraz, w obecności myśliwego z oszczepami i psami rozpusz-czonymi za śladem, nie ucieczką, albo podstępem, lecz męstwem mo-żecie wyjść z zastawionych sideł]. Książę czeski chytrze („versuta calliditate”) odpowiedział Bolesławowi: „indignum esse tantum regem ad inferiorem declinare, sed die crastina, si fi lius est Kazimiri, sit pa-ratus ibidem Bohemorum servitium expectare. Bolezlauus vero, ut se fi lium ostenderet Kazimiri, ibi stando Bohemorum fallacie satisfecit”46

Dzikość i barbarzyństwo w opinii Mistrza Wincentego, [w:] Słowianie w dziejach Eu-ropy. Studia historyczne ku uczczeniu 75 rocznicy urodzin i 50-lecia pracy naukowej profesora Henryka Łowmiańskiego, red. J. Ochmański, Poznań 1974, s. 131–138.

44 G. Labuda, Zatargi z Czechami i Pomorzanami w pierwszym okresie rządów Bolesława Śmiałego (1058–1073), „Zapiski Historyczne”, t. L, 1985, z. 3, s. 37, 45, uznał, że wzmianka o konfrontacji Bolesława z księciem czeskim jest dalszym ciągiem opowiadania o oblężeniu Hradca (Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 22, s. 48). O kłopotach z datowaniem tego najazdu księcia czeskiego (Wratysława II) na Polskę – V. Vaníček, Vratislav II. (I.) První český král. Čechy v době evropského kulturního obratu v 11. století, Praha 2004, s. 120–121.

45 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 24, s. 49.46 Ibidem, s. 49–50.

42

[niegodne jest, aby taki król zniżał się do gorszego, lecz następnego dnia, jeśli jest synem Kazimierza, niech będzie gotowy i tu oczekuje na służby Czechów. Bolesław zaś, aby okazać się synem Kazimierza, został tam, wierząc w kłamstwa Czechów]. Tymczasem Czesi uciekli pod osłoną nocy. Bolesław bolał nad tym i był zły na siebie, że dał się tak oszukać. Niezwłocznie też ruszył w pościg, zabijając wielu spośród wrogów.

Tekst Galla można rozpatrywać na różnych poziomach. Zacznę od kwestii odmienności deklarowanych postaw władców polskiego i cze-skiego. Bolesław Szczodry dopadł najeźdźców, zachodząc ich od tyłu. Do tego momentu można by uważać, że stosował metody swoich prze-ciwników. Król nie zaatakował ich jednak od razu, lecz wezwał do walki w wyraźnie wyznaczonym miejscu i czasie. Umawianie się na bitwę wprowadza Bolesława na wyższy poziom, pokazuje, że moralnie góruje on nad przeciwnikiem. W przemówieniu króla Czesi zostali porównani do wygłodniałych wilków, porywających zdobycz i unika-jących kontaktu z pasterzem, a ich podstępne działanie przeciwstawio-no męstwu. Nie ulega wątpliwości, że wielki król powinien walczyć mężnie i otwarcie, a skłonność do oszustw przypisywano czeskim grabieżcom. Dwie różne postawy na wojnie są fundamentem opowieści o spotkaniu Szczodrego z Czechami. Znakomicie podkreślił to Win-centy Kadłubek, komponując na nowo ten sam epizod. Kiedy polski król zaskoczył przeciwników, zachodząc ich od tyłu, „incautos occu-pare potuisset. Absit, ait, ne nostre titulus uictorie quodam latrocinio insidiarum furnescat”47 [nieświadomych mógł napaść. Nie może być, powiedział, aby sława zwycięstwa łotrostwem zasadzki pociemniała]. Wykorzystanie sytuacji i niezapowiedziany atak na wrogów, którzy wpadli w zasadzkę, zniweczyłyby chwałę zwycięstwa, a na niej wiel-kiemu monarsze zależało najbardziej. Takie wymodelowanie postaci Szczodrego przez Kadłubka przypomina wątek obecny w tradycji osnu-tej wokół Aleksandra Wielkiego. W żywocie napisanym przez Plutar-cha król macedoński przed bitwą pod Gaugamelą z pogardą odrzucił

47 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 18, s. 54. Podobne zasady konstruowania narracji można odnaleźć w innych fragmentach dzieła Kadłubka – B. Kürbis, Pollexianorum cervicosa feritas, s. 135.

43

propozycję Parmeniona, aby w nocy znienacka zaatakować obóz per-ski. Zwycięstwo odniesione w ten sposób byłoby – wedle słów, które biograf kazał wypowiedzieć Aleksandrowi – ukradzione48.

Drugi poziom interpretacji Gallowej opowieści dotyczy kronikar-skiej oceny Bolesława II. Wielu historyków było przekonanych o przy-chylnym stosunku dziejopisarza do króla49. Tymczasem Anonim trak-tował go z nieukrywaną ambiwalencją, jako władcę niezbyt fortunnego50, i dlatego w epizodzie pościgu za Czechami pokazał, że Bolesław nie dorósł do roli, jaką powinien był odegrać. Szczodry powstrzymał się od natychmiastowego uderzenia na nieprzyjaciół powodowany nie ty-le pragnieniem iście królewskiej chwały (jak u Kadłubka), ile późną porą i zmęczeniem swoich ludzi. W posłaniu przekazanym Czechom pojawiła się metafora myśliwska. Król porównał siebie do łowcy, któ-ry z psami i oszczepami osaczył zwierzynę. W innym miejscu Anonim włożył tę przenośnię w usta władcy ruskiego – jak pamiętamy – przy-kładowego „antybohatera”. Przypisanie wodzowi autokreacji na myśli-wego dopadającego uciekające zwierzę można uznać za zabieg depre-cjonujący. Tak wypowiadający się bohater dokonuje popisu pychy i pewności siebie w obliczu wroga, który wcale nie został jeszcze po-

48 Plutarch z Cheronei, Żywoty sławnych mężów (z żywotów równoległych), tłum. M. Brożek, wyd. V, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1976, Aleksander Wielki, rozdz. 31, s. 175–176.

49 Tak np.: M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, s. 66–67, 199; T. Grudziński, Ze studiów nad Kroniką Galla. Rozbiór krytyczny pierwszej księgi, cz. 1, „Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, t. XVII, 1952, z. 3–4, s. 79, zwłaszcza przyp. 26; J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 25–26, 132–134.

50 Zauważył to już S. Zakrzewski, Bolesław Szczodry. Próba portretu, [w:] Księ-ga Pamiątkowa ku uczczeniu 250-tej rocznicy założenia Uniwersytetu Lwowskiego przez króla Jana Kazimierza r. 1661, t. II, Lwów 1912, s. 3, 22–27. Tak samo J. Bieniak, Polska elita polityczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), [w:] Społeczeństwo Pol-ski średniowiecznej, t. III, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1985, s. 27–28. Problem niechęci Anonima do Bolesława Szczodrego pełniej przedstawili: E. Skibiński, Biskup i monarcha, [w:] Docendo Discimus. Studia historyczne ofi arowane Profesorowi Zbi-gniewowi Wielgoszowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. K. Kaczmarek, J. Ni-kodem, Poznań 2000, s. 99–109; K. Skwierczyński, Recepcja idei gregoriańskich w Polsce..., s. 127–130; K. Benyskiewicz, Mieszko Bolesławowic 1069–1089. Źródła i tradycja historiografi czna, Kraków 2005, s. 21.

44

konany51. Najbardziej jednak uwłaczały Bolesławowi Szczodremu je-go łatwowierność, naiwność i wrażliwość na pochlebstwa. Ponadto Czesi przebiegle skłonili go, aby postąpił po ich myśli, sugerując, że w przeciwnym razie okaże się bastardem. W opowieści Galla Bolesław dał się poniżyć, próbując udowodnić wrogom, że jest synem swego ojca. Wincenty Kadłubek w tym samym epizodzie znacznie przychyl-niej odniósł się do Szczodrego52 i usunął wszelkie negatywne aspekty postępowania króla. Zniknął zarówno „pragmatyczny” powód za-niechania natychmiastowego ataku, jak i wspomnienie Kazimierza Od-nowiciela. U Mistrza Wincentego Bolesław dla sławy zrezygnował z działania podstępnego, a następnie dogonił uciekających wrogów i wszystkich zabił bądź schwytał. Jak widać, nawet epilog starcia został przez Kadłubka podretuszowany w celu przypisania ostatecznego zwy-cięstwa polskiemu władcy. Bolesław odniósł je – zgodnie z ogólną charakterystyką przypisaną mu przez Wincentego – w sposób bardzo okrutny: zabijał i brał do niewoli, nie zważając na wiek, ród ani stan53, ale trzeba przyznać, że wrogowie swoim oszustwem dali królowi po-wody do wściekłości54. Czesi natomiast w obu wariantach historii przedstawiani są tak samo. Za każdym razem są podstępnymi, tchórz-liwymi, skłonnymi do ucieczki, chciwymi, kłamliwymi łupieżcami, ze względu na swoje cechy porównanymi do wilków.

Przeciwstawienie wojny „królewskiej”, a więc otwartej, uporząd-kowanej, i „mos hostilis”, czyli podstępów, oszustw, grabieży i ucie-czek, jest konstrukcją, którą operował Kosmas, przedstawiając wojnę księcia czeskiego Władysława z Bolesławem Krzywoustym w 1110 r. Polacy wraz z pretendentem do tronu praskiego (Sobiesławem) wkro-

51 M. Cetwiński, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”, s. 325; P. Żmudzki, Opisy bitew ukazujące wojowników gotowych przyjąć swój los (przykłady słowiańskie XI–XIII w.), [w:] Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie średniowiecznym, red. A. Pieniądz-Skrzypczak, J. Pysiak, Warszawa 2005, s. 153–154.

52 E. Skibiński, Biskup i monarcha, s. 103; K. Skwierczyński, Recepcja idei gre-goriańskich w Polsce..., s. 191–192.

53 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 18, s. 54; R. Urbański, Granice okrucieństwa. O zagadkowej zbieżności stylistycznej w relacjach o najeździe mongolskim, „Studia Źródłoznawcze”, XLIV, 2006, s. 45–46.

54 Por. L. Wojciechowski, Wyprawy łupieskie..., s. 45.

45

czyli do Czech i doszli aż do Łaby, nie rabując i nie wzniecając poża-rów. Władysław z wojskiem oczekiwał ich nad Cidliną, prawobrzeżnym dopływem Łaby. Polacy posłali do władcy czeskiego i powiedzieli: „Non nos hostilia portamus hastilia nec venimus pugnare, sed te fratre cum tuo pacifi care. Sin autem nostris monitis adquiescere non vis, cras transibimus fl umen et cetera post hec. Amen”55 [My nie niesiemy wro-gich włóczni, ani nie przychodzimy walczyć, lecz pogodzić cię z two-im bratem. Jeżeli zaś naszemu upomnieniu nie zechcesz być posłuszny, jutro przejdziemy rzekę i reszta po tym. Amen]. Z kontekstu wynika, że „cetera” sugeruje zamiar stoczenia bitwy. Władysław dał wiarę Polakom i przeprawił się przez rzekę, chcąc zetrzeć się z nimi. Ci natomiast pozostali na przeciwległym brzegu i zadowoleni z udanego podstępu zaczęli grabić oraz siać zniszczenie. Bezsilny Władysław obserwował ekscesy Polaków zza rzeki56.

Przyjrzyjmy się konstrukcji opowieści. Podstęp się udał, ponieważ polscy wojownicy uwiarygodnili się w oczach wrogów powstrzymy-waniem się od działań zazwyczaj podejmowanych przez najeźdźców oraz ofertą polubownego rozstrzygnięcia sporu bez rozlewu krwi. Dla-tego Władysław, chociaż nie wierzył w pokojowe intencje Bolesława i Sobiesława, przyjął propozycję stoczenia bitwy w określonym miej-scu i czasie (za rzeką, jutro). Przechodząc do fi nału opowieści, Kosmas zlekceważył szczegóły geografi czne, które sam wcześniej pieczołowi-cie podał. Z tekstu w żaden sposób nie wynika, czy rzeka, za którą miała być stoczona bitwa, to Cidlina czy Łaba57. Nie to jest w opowie-ści istotne. Wystarczy, że można dostrzec konstrukcję zapewniającą przekaz treści ideowych: 1) w chwili wymiany poselstw oba wojska znajdowały się po tej samej stronie jakiejś rzeki; 2) umówionym miej-scem bitwy był przeciwległy brzeg tej rzeki; 3) na drugą stronę rzeki przeprawił się tylko Władysław; 4) Bolesław pozostał na tym brzegu rzeki, na którym był, i odseparowany od przeciwnika przystąpił do pustoszenia Czech. Fabuła została zbudowana na przeciwstawieniu

55 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 35, s. 206.56 Ibidem, s. 207.57 Ibidem, s. 207, przyp. 1. Zob. także: K.-G. Crem, Iudicium belli, s. 200–201.

O innej niekonsekwencji w tym samym fragmencie kroniki Kosmasa – zob. rozdz. III.

46

podstępu i grabieży wojnie otwartej, uczciwej i honorowej. Nie trzeba nawet dodawać, że oszustwo deprecjonowało – według Kosmasa – Krzywoustego i czyniło go gorszym od oszukanego, ale honorowego Władysława58.

Podobne wartościowanie działań podejmowanych na wojnie od-najdujemy w Powieści minionych lat. Pod rokiem 1096 została tam zapisana opowieść o batalii stoczonej przez kniazia Olega Światosła-wowicza59 z synami Włodzimierza Monomacha: Iziasławem i Mści-sławem. Kluczem do zrozumienia przesłania zapiski jest kwestia ojco-wizny. Latopisarz pochwalał kniaziów poprzestających na tym, co odziedziczyli po ojcu, ganił zaś sięgających po cudze60. Opisywany konfl ikt zbrojny rozpoczął się po odrzuceniu Olegowego żądania zwro-tu Muromia. Pretensje Olega były słuszne, gdyż gród należał do jego ojcowizny. Iziasław Włodzimierzowicz, który niesprawiedliwie okupo-wał nie swoją własność, ufał, że wygra wojnę dzięki wielkiej liczbie wojowników. Bitwa o Murom zakończyła się jednak klęską i śmiercią Iziasława. Zwycięzca poszedł za ciosem, przekroczył granice własnej

58 Moralną wyższość Władysława nad Krzywoustym Kosmas pokazywał również przy innych okazjach – Z. Dalewski, Rytuał i polityka. Opowieść Galla Anonima o kon-fl ikcie Bolesława Krzywoustego ze Zbigniewem, Warszawa 2005, s. 163.

59 O Olegu: J. Dudek, Bizantyńska niewola księcia Olega-Michała Światosławo-wicza. Ze studiów nad pontyjską polityką Cesarstwa Bizantyńskiego w drugiej połowie XI w., [w:] Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia, historia a społeczeństwo. Księga poświęcona pamięci Profesora Wojciecha Peltza, red. J. Dudek, D. Janiszewska, U. Świ-derska-Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 163–185; П.П. Толочко, Любецкий з’їзд князів, [w:] Любецкий з’їзд князів 1097 року в історичній долі Київской Русі, red. П.П. Толочко, Чернігів 1997, s. 9–13; A. Poppe, Oleg-Michał, [w:] Słownik starożyt-ności słowiańskich, t. III, cz. 2, red. G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kra-ków 1967, s. 475–476.

60 Д.С. Лихачев, Сочинения князя Владимира Мономаха, [w:] idem, Великое наследие. Классические произведения литературы Древней Руси (Избранное), Санкт-Петербург 1997, s. 177–178; А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерус-ского летописания, Москва 1977, s. 233–234. Apołłon Kuźmin uważał, że ideę po-szanowania dla ojcowizn różnych linii dynastycznych latopisarz mógł wywieść z włączonego do tekstu Powieści minionych lat listu Monomacha do Olega. Inaczej J. Powierski, Analiza przekazów Powiesti wriemiennych let z lat 6603–6604..., s. 236–238. Powierski chyba niepotrzebnie zakładał, że zapiska była skompilowana z dwóch źródeł, jednego promonomachowego, drugiego przyjaznego Olegowi.

47

ojcowizny i zajął włości Włodzimierzowiczów. Wówczas do akcji wkroczył Mścisław, kolejny syn Monomacha. Autor zapiski wyraźnie darzył sympatią tego kniazia. Mścisław został przedstawiony jako mąż pokojowy, próbujący załatwić sprawę z Olegiem po dobroci. Propono-wał nawet przeciwnikowi, że pogodzi go z Monomachem, bolejącym po stracie Iziasława. Oleg jednak, zaślepiony powodzeniem, zamyślał już atak na Nowogród, czyli stolicę Mścisławową. Wojna trwała więc dalej. W trakcie dalszych działań wojennych Mścisław jeszcze raz zaproponował Olegowi pokój. Tym razem otrzymał odpowiedź z po-zoru satysfakcjonującą. „Олегъ же посла к нему, с лестью хотя мира; Мстиславъ же, имы льсти вѣры, и распусти дружину по селом. И наста Феoдорова недѣля поста, и приспѣ Феодорaва субота, a Мстиславу сѣдящю на обѣдѣ, прииде ему вѣсть, яко Oлегъ на Клязмѣ, близь бо бѣ пришелъ без вѣсти. Мстиславъ жe емy имъ вѣру, не постави сторожовъ; но богъ вѣсть избавляти благочести-выя своя oт льсти”61 [Oleg zaś posłał do niego podstępnie, że chce pokoju; Mścisław zaś dał podstępowi wiarę i rozpuścił drużynę po wsiach. I nastał Teodorowy tydzień i przyszła Teodorowa sobota, a do Mścisława, siedzącego przy obiedzie, przyszła wieść, że Oleg nad Klaźmą, blisko, bo przyszedł niespodziewanie. Mścisław bowiem da-wał mu wiarę i nie postawił straży; ale Bóg umie wybawić bogoboj-nych od podstępu]. Oleg liczył, że oszukany i zaskoczony przeciwnik ucieknie. Tymczasem Mścisław się nie uląkł. Wręcz przeciwnie, wy-prowadził wojsko z grodu i uszykował, czekając na atak. Po czterech dniach dołączył do niego brat Wiaczesław z Połowcami. Jednemu z koczowników, Kunujowi, Mścisław powierzył chorągiew Włodzi-mierzową. Ojcowski sztandar („стягъ”)62 stanął na prawym skrzydle, czyli w miejscu zaszczytnym. Już sam widok znaku Monomacha wpra-

61 Повесть временных лет, rok 6604 (1096), s. 169. Według kroniki Jerzego Hamartolosa podobną fałszywą prośbę o pokój Awarowie skierowali do cesarza Hera-kliusza – Д.С. Лихачев, Статьи и комментарии, [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 224.

62 В. Бережинский, Знамя в войске Киевской Руси как атрибут дружинной культуры и средство управления боем, [w:] Дружиннi старожитностi Централь-но-Схiдної Європи VII–XI ст. Матерiали Міжнародного польового археологічно-го семiнару, red. П.П. Толочко, Чернігів 2003, s. 10–17.

48

wił Olega w przerażenie. Kiedy rozpoczęła się bitwa i Światosławo-wicz ujrzał, że oddział z chorągwią wychodzi na tyły jego wojska, rzucił się do ucieczki63.

Latopisarz, chociaż niewątpliwie sprzyjał Monomachowi i jego synom, w sprawie dążenia do odzyskania ojcowizny przyznawał rację Olegowi. Dlatego Iziasław Włodzimierzowicz, opanowując Murom, postąpił – według autora – niegodziwie. Równie niegodne było jego przekonanie, że zwycięstwo zależy od dużej ilości wojska. Po śmierci Iziasława negatywnym bohaterem opowieści stał się Oleg, który rów-nież sięgnął po cudzą ojcowiznę. Jakby na zasadzie symetrii, on także zaczął wojować (w opowieści) w sposób niegodny kniazia. Powieś-ciowe napomnienie jest tu szczególnie ostre. Sam Bóg chroni ofi arę podstępu (льсти)64 i daje zwycięstwo Mścisławowi, który mężnie i otwarcie wyszedł z grodu i stanął do walki. Nawet manewr okrąża-jący – zazwyczaj przeprowadzany potajemnie – tu został wykonany przez Kunuja, który niósł sztandar i był widoczny z daleka. Mścisław wygrał bitwę, walcząc otwarcie bez skrytych machinacji. Podsumo-wując opowieść pod kątem charakterystyki występujących w niej kniaziów, można zauważyć prawidłowość. Ten, kto jest chciwy i bez-prawnie zagarnia czyjąś własność, zaczyna walczyć niehonorowo, czyli oszukuje albo próbuje wykorzystać przewagę liczebną. Nato-miast koczownicy, co znamienne, gdy stanęli po właściwej – z punk-tu widzenia autora – stronie, zupełnie tracą swoje negatywne właści-wości65.

Przekonanie, że Bóg nie lubi podstępów i królom nie wypada oszukiwać przeciwników, pojawiło się także w liście napisanym przez władcę Czech, Przemysła Otakara II, do papieża Aleksandra IV. Treść listu zachowała się w tak zwanej drugiej kontynuacji Kosmasa66.

63 Повесть временных лет, rok 6604 (1096), s. 170. J. Powierski, Analiza prze-kazów Powiesti wriemiennych let z lat 6603–6604..., s. 254: bitwa została stoczona nad Kołaszką 27 II 1097 r.

64 Konteksty słowa „лесть” – В.В. Колесов, Древняя Русь: наследие в слове. Бытие и быт, Санкт-Петербург 2004, s. 127–132.

65 P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 165.66 O źródle – zob. posłowie do wydania czeskiego przekładu: Pokračovatelé Ko-

smovi, wyd. M. Bláhová, Z. Fiala, Praha 1974, s. 208; A. Ganzel-Kowalewska, Druga

49

Władca czeski zdał Stolicy Apostolskiej relację ze swojego wielkiego zwycięstwa nad Węgrami odniesionego pod Kressenbrun 12 lipca 1260 r. Czeska wersja wydarzeń, oczywiście wybitnie stronnicza, na każdym kroku podkreślała nikczemność wrogów. Oddajmy głos Ota-karowi. Wrogie wojska spotkały się, dochodząc do przeciwległych brzegów rzeki Morawy. Utrudniało to rozpoczęcie bitwy, ponieważ żadna strona nie chciała przeprawiać się atakowana przez nieprzyja-ciela. Doszło więc do rokowań między czeskim monarchą a królami Węgier: Belą IV i Stefanem V. Przemysł namawiał do zawarcia poko-ju, ale serca władców węgierskich pozostały twarde jak serce faraona. Wreszcie zdecydowano się na rozejm, który zaprzysięgły obie strony. Przerwa w działaniach wojennych miała umożliwić armii węgierskiej spokojne przejście przez Morawę. Władcy umówili się, że trzeciego dnia stoczą bitwę na równych i sprawiedliwych warunkach. Jednak podstępni Węgrzy „clam noctu ad nostram partem cum omni suo exer-citu transierunt. Et cum diceremus: pax et securitas! subito cum ine-narrabili multitudine contra nos inprovisos apparuerunt in campo”67 [potajemnie przeszli nocą na naszą stronę z całym swoim wojskiem. I gdy my mówiliśmy: pokój i bezpieczeństwo! nagle pojawili się na polu w niedającej się opowiedzieć mnogości naprzeciw nas, nieprzy-gotowanych] i uderzyli na obóz czeski w dniu rozejmu. Większość wojowników Przemysła przebywała w tym momencie w sąsiednim miasteczku. Węgrzy atakowali ustawieni w szyk półkolisty i sprawia-li wrażenie – zdaniem autora listu – jakby chcieli żywcem pożreć Czechów. Nie pomogło to jednak Beli i Stefanowi. Bitwę wygrali Czesi. Według Otakara, to Bóg pokonał królów węgierskich rękami wojowników czeskich („deus per manus nostras et nostrorum immu

kontynuacja Kosmasa jako źródło do dziejów XIII wieku, „Acta Universitatis Wratisla-viensis”, nr 126, Historia XIX, Wrocław 1970, s. 97–112; M. Bláhová, Poznámka k datování vzniku kompilace druhého pokračování Kosmova, [w:] Seminář a jeho ho-sté. Sborník prací k 60. narozeninám doc. dr. Rostislava Nového, Praha 1992, s. 37–43; J. Nechutová, Latinská literatura českého středovĕku do roku 1400, Praha 2000, s. 80–82; P. Żmudzki, Studium podzielonego Królestwa. Książę Leszek Czarny, Warszawa 2000, s. 123–125; P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 154–160.

67 Pokračovatelé Kosmovi (Příběhy krale Přemysla Otakara II), wyd. J. Emler, Fontes Rerum Bohemicarum, wyd. F. Palacký, t. II, Praha 1874, s. 316–317.

50

suorum militum exterruit”). Na poparcie tej tezy został w liście umiesz-czony spis sojuszników Beli IV i Stefana V, zawierający „innumeram multitudinem inhumanorum hominum Comanorum et Ungarorum et diversorum Sclavorum, Siculorum quoque et Walachorum, Bezzermi-norum et Hysmahelitarum, scismaticorum etiam, utpote Graecorum, Bulgarorum, Rusciensium et Bosnensium haereticorum”68 [niezliczo-ną wielość nieludzkich ludzi: Kumanów, Węgrów i różnych Słowian, Szkelerów, także i Wołochów, Bezzerminów [?] i Izmaelitów, schizma-tyków także, mianowicie Greków, Bułgarów, ruskich i bośniackich heretyków].

Przemysł Otakar II przedstawiał siebie jako orędownika pokoju, do ostatniej chwili liczącego na bezkrwawe rozwiązanie sporu. Zmu-szony do wojny przez wrogów, starał się, aby była prowadzona uczci-wie. Natomiast królowie Węgier działali podstępnie, złamali własne przysięgi i próbowali z wielką armią osaczyć szczupłą garstkę Cze-chów. Z przypisanym im stylem działania wyraźnie wiąże się informa-cja o składzie wojska Arpadów. Na liście wrogich ludów fi gurują ko-czownicy: Kumani (czyli Połowcy) i biblijni Izmaelici, następnie schizmatycy-heretycy: Grecy, Bułgarzy, Rusini i Bośniacy oraz inni. Wszyscy zostali zakwalifi kowani jako horda „nieludzkich ludzi”. Po raz kolejny można zauważyć, że nieuczciwi królowie muszą mieć oto-czenie stosowne do swojej nikczemności – wojowników, którym autor opowieści o bitwie odmówił człowieczeństwa. W tej budzącej grozę grupie znaleźli się między innymi koczownicy.

Przypisywanie wrogom działań potajemnych dość często pełniło funkcję zabiegu deprecjonującego. Trzynastowieczna Chronicon Mon-tis Sereni pod rokiem 1209 zawiera historię wojny stoczonej między szwagrami: margrabią łużyckim Konradem a Władysławem Laskono-gim. Pozytywnym bohaterem opowiadania jest saski marchio, który obległ gród Lubusz, mszcząc liczne krzywdy doznane od polskiego księcia. Laskonogi wyruszył na odsiecz z bardzo licznym wojskiem.

68 Ibidem, s. 316; J. Žemlička, Století posledních Přemyslovců. Český stát a společnost ve 13. století, Praha 1986, s. 113–115; J.K. Hoensch, Přemysl Otakar II. von Böhmen. Der goldene König, Graz–Wien–Köln 1989, s. 116; K.-G. Crem, Iudicium belli, s. 76–79.

51

Kiedy zbliżył się do Odry, posłał do szwagra i wezwał go do bitwy w dniu następnym. Była to jednak wyłącznie próba uśpienia czujności przeciwnika. Wieczorem Polacy przeprawili się przez rzekę i ruszyli na obóz Sasów, prowadzeni przez wróżkę czerpiącą wodę sitem, co uczyniło z tej opowiastki exemplum słynne wśród historyków69. Aby zwrócić uwagę na naganny charakter poczynań Władysława, kronikarz opisał dyskusję stoczoną przez księcia z własnym dostojnikiem, „żu-panem”, który zaprotestował przeciwko łamaniu słowa danego mar-grabiemu. Ten „jedyny sprawiedliwy” w polskim oddziale został oskarżony o tchórzostwo i niewierność oraz zmuszony do dalszego udziału w akcji. Żupan, zanim wbrew sobie przystąpił do bitwy, prze-powiedział swój zgon. Finał opowieści rozstrzyga, kto miał słuszność. Margrabia Konrad bowiem nie dał się zaskoczyć. Dojrzale uszykował swoich wojowników i wyszedł wrogom naprzeciw. Polacy uciekli. Spośród nich tylko żupan walczył mężnie i zginął. Margrabia zdobył Lubusz i kazał powiesić jego obrońców70. Czytelnik Chronicon Mon-tis Sereni może bez trudu odkryć przesłanie epizodu. Polskiego księcia hańbiło niedotrzymywanie słowa i oszukiwanie przeciwnika. Kropką nad „i” jest postawa żupana. Dostojnik wiedział lepiej od swojego władcy, jak należy się zachowywać. Prawość postaci żupana potwier-dza spełnione proroctwo własnej śmierci. Kronikarz wyraźnie suge-

69 Na przykład dla Patricka Geary’ego przekaz ten, podobnie jak Kosmasowa opowieść o Amazonkach, może świadczyć o funkcjonowaniu oddziałów kobiecych w armiach słowiańskich – P. Geary, Cur in feminas tamdiu perseverat?, [w:] Die Suche nach den Ursprüngen. Von der Bedeutung des frühen Mittelalters, wyd. W. Pohl (For-schungen zur Geschichte des Mittelalters, t. 8), Wien 2004, s. 41. Bardziej wyważoną opinię Geary’go na temat możliwych interpretacji passusu z Chronicon Montis Sereni można znaleźć w tekście, który opublikował dwa lata później – P. Geary, Women at the Beginning. Origin Myths from the Amazons to the Virgin Mary, Princeton–Oxford 2006, s. 9, 37.

70 Chronicon Montis Sereni, wyd. E. Ehrenfeuchter, Monumenta Germaniae His-torica Scriptores, t. XXIII, Hannoverae 1874 (reprint Stuttgart 1986), s. 176; P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 170–171. O politycznych okolicznościach konfl iktu ostatnio – M. Smo-liński, Przyczyny wojny piastowsko-wettyńskiej w 1209 roku. Fragment polityki zagra-nicznej Władysława Laskonogiego w latach 1202/5–1209, [w:] Odkrywcy, princepsi, rozbójnicy, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dziejów Średniowiecza, nr 13) Mal-bork 2007, s. 233–268.

52

rował, że niewłaściwe postępowanie Laskonogiego sprowadziło na niego klęskę. Wiarołomstwo Władysława sprowokowało i w sensie fabularnym usprawiedliwiło krwawą zemstę Konrada na obrońcach Lubusza.

Znany nam już zestaw motywów dezawuujących: chciwość pro-wadząca do łupienia cudzych dóbr, porównanie do chciwego wilka, wreszcie podstępne osaczanie wrogów, składa się na wizerunek kniazia Igora, syna Ruryka, w młodszym zwodzie latopisu nowogrodzkiego71. Epicka tradycja o pierwszych Rurykowiczach została tam opracowana nieco inaczej niż w Powieści minionych lat i niekiedy przy użyciu szczegółów niewystępujących w kijowskiej kolekcji historycznej72. Nowogrodzka wersja opowieści o panowaniu Igora przedstawiła knia-zia w zdecydowanie złym świetle i to pomimo nazwania go na począt-ku chrobrym i mądrym. Określenia te wydają się pustymi, konwencjo-nalnymi pochwałami. W następnym zdaniu zostały one przypisane Olegowi, który według latopisu nowogrodzkiego był wojewodą ksią-żęcym73. Narracja latopisarza z Nowogrodu całkowicie zaprzecza

71 А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерусского летописания, s. 85–110; A. Poppe, Latopisarstwo Nowogrodu Wielkiego, [w:] Słownik starożytności słowiań-skich, t. III, cz. 1, red. W. Kowalenko, G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kra-ków 1967, s. 27.

72 Aleksiej Szachmatow uznał, że latopis nowogrodzki przechował pierwotną wersję „opowieści o kniaziach ruskich”: A.A. Шахматовъ, Разысканiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сводахъ, С.-Петербург 1908, s. 289; Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 52–54; C. Zuckerman, On the Date of the Khazars’ Conversion to Judaism and the Chronology of the Kings of the Rus Oleg and Igor. A Study of the Anonymous Khazar Letter from Genizah of Cai-ro, „Revue des Études Byzantines”, 53, 1995, s. 259–264. Z poglądem tym polemizo-wał А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерусского летописания, s. 102–106.

73 O. Pritsak, The “Povĕst’ vremennyx lĕt” and the Question of Truth, [w:] His-tory and Heroic Tale. A Symposium, Odense 1985, s. 143–144: ihumen Sylwester z klasztoru wydubickiego był pierwszym autorem/redaktorem Powieści, który znał dziesiątowieczne traktaty Rusi z Bizancjum. Na podstawie traktatu Olegowego powsta-ła około 1115 r. nowa wersja najdawniejszych dziejów Rusi, w której Oleg odgrywał już rolę wielkiego kniazia. Inaczej А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерусского летописания, s. 328, który uważał, że tradycja kijowska od początku czyniła Olega kniaziem. Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 117–119. Lichaczew uważał, że już Nestor, redagujący powieść niedługo

53

i mądrości, i męstwu Igora. Syn Ruryka faworyzował wojewodę Swe-nelda, oddając mu dań ulicką i drewlańską. „И рѣша дружина Игоревѣ: се далъ еси единому мужевѣ много”74 [I rzekła drużyna Igorowi: dałeś jednemu mężowi zbyt dużo]. W tych słowach wyraźnie po-brzmiewa utyskiwanie na książęcą niesprawiedliwość – niewłaściwy podział dóbr. Ponadto w latopisie nowogrodzkim przedstawiona zosta-ła tylko jedna wyprawa Igora na Carogród, zakończona sromotną klę-ską fl oty Igorowej, spalonej ogniem greckim przez patrycjusza Teofa-na75. Zanim do tego doszło, wojownicy Igora niebywale znęcali się nad poddanymi cesarza. Według dziejopisarza znad Wołchowa był to nie-wątpliwie najokrutniejszy napad ruski na Bizancjum. Porażkę fl oty Rusów pomścił wojewoda Oleg, odnosząc, bez udziału kniazia, wielkie zwycięstwo nad Grekami. Igor pomagał jedynie w przygotowaniach do tej wyprawy i po jej zakończeniu otrzymał dary od zwycięzcy76. Podsumowując, w tradycji północnoruskiej syn Ruryka został zapa-miętany jako władca okrutny, przegrany, niesprawiedliwy, nieporadny i leniwy77.

Rozważmy teraz, w jakim kontekście wizerunek złego kniazia dopełniają motywy wilczej chciwości i działania podstępnego. Pierw-szy z nich pojawił się w opowiadaniu o konfrontacji z Drewlanami. Drużyna Igorowa – o czym była już mowa – nie lubiła Swenelda. Kiedy wojownicy drugi raz zwrócili się z pretensjami do Igora, wska-zali na swoje rażące ubóstwo w porównaniu z bogactwem pachołków („отроци”) wojewody. Jednocześnie przedstawili plan poprawy stanu rzeczy – wyprawę na Drewlan po dań, która miała wzbogacić i kniazia, i drużynę.

przed 1113 r., znał traktaty. М.Х. Алешковский, Повесть временных лет, s. 24, zakładał, że Nestor ukończył redakcję Powieści w 1114 r.

74 Новгородская первая летопись старшего и младшего изводов, wyd. А.Н. Насонов, Москва–Ленинград 1950, s. 109.

75 Ruska opowieść o tej wyprawie zaczerpnięta została ze źródeł greckich: Pseu-do-Symeona (kontynuacji kroniki Jerzego Hamartolosa) i żywotu św. Bazylego Młodszego – C. Zuckerman, On the Date of the Khazars’ Conversion to Judaism…, s. 264.

76 Ibidem, s. 262–268. Zuckerman uznał ten fragment narracji latopisu nowo-grodzkiego za całkowicie ahistoryczny.

77 А.П. Богданов, Княгиня Ольга, „Вопросы истории”, 2005, 2, s. 58.

54

И послуша их Игорь, иде в данѣ, и насиляше имъ и мужи его; и возмя дань, поиде въ свои град. Идущу же ему въспять, размысливъ, рече дружинѣ своеи: идѣте с данью домовъ, а язъ возвращуся и похожю еще. И пусти дружину свою домовѣ, с малою дружиною възратися, желая болшаго имѣниа. Слышавше Древ-ляне, яко опять идет, сдумавше же Древляне съ княземъ своимъ Маломъ: аще ся волкъ въ овця ввадит, то выносит все стадо, аще не убиют его; тако и сеи, аще его не убиемъ, то все ны погубит. И послаша к нему, глаголюще сице: почто идеши опять; поималъ еси всю дань. И не послуша Игорь; и изшедше Древлянѣ из града Корестеня противу, и убиша Игоря и дружину его: бѣ бо их мало”78 [I posłuchał ich Igor, poszedł po dań i ciemiężył ich [Drewlan – P.Ż.] i jego mężowie, i wziąwszy dań, poszedł do swojego grodu. Ale idąc z powrotem, rozmyśliwszy się, powiedział drużynie swojej: idźcie z danią do domu, a ja wrócę i pochodzę jeszcze. I puścił drużynę swoją do domu, a z małą drużyną wrócił, pragnąc więcej mienia. Drewlanie, słysząc, że znowu idzie, naradzili się ze swoim kniaziem Małem: jak wilk wejdzie między owce, to wyniesie całe stado, jeśli się go nie zabije; tak i ten, jak go nie zabijemy, to wszystkich nas pogubi. I posłali do niego, mówiąc tak: czemu znowu idziesz; wziąłeś już całą dań. I nie posłuchał Igor; i wyszli Drewlanie z grodu Iskoro-stenia przeciwko niemu, i zabili Igora i jego drużynę: bo było ich mało].

Historycy marksiści mieli skłonność do traktowania wszystkich wzmianek o dani jako świadectw zbierania regularnych podatków79. W tym wypadku jednak mamy do czynienia z częściowo tylko usank-cjonowanym łupiestwem80. Igor ze swoimi ludźmi „насиляше” Drew-lanom przy okazji zbierania dani. Mimo to kniaź Mał do pewnego momentu akceptował fakt, że Rusowie „karmili się” w kraju drewlań-skim. Dlatego dobra zebrane w trakcie pierwszego pochodu należały się Igorowi. Kniazia kijowskiego zgubiła dopiero jego nienasycona chciwość. Mał i jego otoczenie nie wyrazili zgody na ponowne zbie-ranie dani. O swojej decyzji uprzedzili Igora, a ponieważ ich nie po-słuchał, wyszli walczyć i zwyciężyli.

Pazerność władcy Rusów kojarzyła się Drewlanom – wedle lato-pisarskich sformułowań – z zachowaniem wilka w stadzie owiec. Wil-cza metafora tłumaczy reakcję mieszkańców Iskrostenia, jest ona lite-

78 Новгородская первая летопись..., s. 110.79 Д.С. Лихачев, Статьи и комментарии, s. 253–254; H. Łowmiański, Począt-

ki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. V, Warszawa 1973, s. 214.80 И.Я. Фроянов, Древняя Русь. Опыт исследования истории социальной

и политической борьбы, Москва–Санкт-Петербург 1995, s. 47–58.

55

rackim usprawiedliwieniem zabójców Igora-tyrana81. Postąpili oni tak, jak należy poczynać sobie z wilkami. Kwestia porównania Igora do „wilka” wypłynęła w latopisie raz jeszcze, kiedy Drewlanie wyjaśnia-li Oldze, dlaczego zabili jej męża: „мужа твоего убихом, бяше бо мужь твои акы волкъ, восхыщая и грабя; а наши князи добри суть, расплодили землю нашю”82 [męża twojego zabiliśmy, bo twój mąż był jak wilk, kradł i grabił, a nasi kniaziowie są dobrzy, uczynili naszą ziemię płodną]. Zdanie to wręcz modelowo przeciwstawia sobie od-miennie pomyślanych bohaterów i, co za tym idzie, dwa typy społecz-ności. Po jednej stronie postawiono Igora chciwie i brutalnie dobijają-cego się o cudze bogactwa, po drugiej – kniaziów drewlańskich „zapładniających” swoją ziemię. W Powieści minionych lat dobroczyn-na działalność władców Drewlan została oddana czasownikiem „распасли”83, czyli „nakarmili”. Oba czasowniki odwołują się do trze-ciej funkcji (Dumézilowskiej)84. Latopisarze przedstawili więc starcie z Igorem w kategoriach odwiecznego konfl iktu bogatych i osiadłych wspólnot z reprezentantami drugiej funkcji – zajadłymi i nienasycony-mi wojownikami85. Jeżeli porównać postępowanie ruskiego kniazia z poczynaniami Bolesława Chrobrego w Gallowej opowieści o wypra-wie kijowskiej, ujawnia się przyczyna złej sławy Igora. Łupił on prze-ciwnika, nie pokonawszy go przedtem w otwartej i regularnej walce. Nie próbował też zdobyć stolicy Drewlan, Iskorostenia. Napadnięci słusznie więc (w świetle idei porządkującej fabułę) zakwestionowali Igorowe prawa do łupu.

„Wilcza” chciwość nie jest jedynym wykroczeniem przeciwko monarszej godności przypisanym przez tradycję północnoruską Igoro-

81 Podobnie: П.П. Толочко, Дворцовые интриги на Руси, Киев 2001, s. 22.82 Новгородская первая летопись..., s. 111. O warstwie językowej tego przeka-

zu – В.В. Колесов, Древняя Русь: наследие в слове, s. 158–159.83 Повесть временных лет, rok 6453 (945), s. 40.84 G. Dumézil, Bogowie Germanów. Szkice o kształtowaniu się religii skandynaw-

skiej, tłum. A. Gronowska, Warszawa 2006, s. 31–47.85 J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 63–118; R.L. Fisher Jr., Indo-

European Elements in Baltic and Slavic Chronicles, [w:] Myth and Law among the Indo-Europeans. Studies in Indo-European Comparative Mythology, wyd. J. Puhvel, Berkeley–Los Angeles–London 1970, s. 154.

56

wi. W latopisie nowogrodzkim to on podstępnie zabił Askolda i Dira, odbierając im Kijów. Syn Ruryka, wraz z wojewodą Olegiem, przypły-nął Dnieprem z północy, prowadząc ze sobą wojsko. Kiedy dowiedział się, kto rządzi w Kijowie, ukrył swoich wojowników w łodziach i z nie-wielką drużyną wyszedł na brzeg. Podając się za kupca, wywabił z grodu Askolda i Dira. „Слѣзъшима же има, выскакаша прочии воины з лодѣи, Игоревы, на брегъ; и рече Игорь ко Асколду: вы нѣста князя, ни роду княжа, нь азъ есмь князь, и мнѣ достоить княжити. И убиша Асколда и Дира”86 [Kiedy oni wyszli, wyskoczy-li naprzeciw wojownicy Igorowi z łodzi na brzeg; i powiedział Igor Askoldowi: wy nie jesteście kniaziami ani z rodu książęcego, ale ja jestem kniaziem i mnie przystoi władać. I zabił Askolda i Dira]. Biorąc pod uwagę materiał zebrany w tym rozdziale, można postawić hipote-zę, że opowieść o podstępnym zawłaszczeniu Kijowa konsekwentnie dopełnia wizerunek Igora. Z innych epizodów wynika, że przedstawia-no go jako kniazia okrutnego, chciwego, niefortunnego i niewłaściwie dzielącego dobra. Przedkładanie podstępnego zabójstwa nad otwartą walkę jest typowym grzechem brutalnego wojownika, który nigdy nie dorósł do roli władcy.

2. KSIĄŻĘ CZESKI ŚWIĘTOPEŁK –PORTRET TYRANA

Rozważając kronikarskie charakterystyki monarchów prowadzących wojny per nefas, trudno pominąć księcia czeskiego Świętopełka. W po-równaniu z innymi niegodnie walczącymi władcami, przewijającymi się przez niniejszy rozdział, jest on postacią mniej jednoznaczną. We współczesnych dziejopisarzach budził trwogę, ale też pewien podziw87. Nikt nigdy nie zakwestionował jego męstwa. Szło ono w parze z nie-bywałym okrucieństwem. Przypisywano księciu także wady ze znane-

86 Новгородская первая летопись..., s. 107.87 P. Kopal, Státnost a rituály v Kosmovĕ kronice, [w:] Stát, státnost, a rituály

přemyslovského vĕku. Problémy, názory, otázky, red. M. Wihoda, D. Malaťák, Brno 2006, s. 180.

57

go nam zestawu cech deprecjonujących monarchę: chytrość, dzikość, wiarołomstwo.

Gall Anonim wprowadził postać Świętopełka do opowieści o pol-skiej wyprawie odwetowej na Morawy, która odbyła się wiosną 1103 r.88 Bolesław Krzywousty wysłał wtedy trzy hufce wojowników, „qui in ipsa ebdomada dominice resurrectionis euntes et predam et incendia facientes, dignam pene suis factis recompensationem invene-runt, quia tante sollempnitatis reverenciam infregerunt”89 [którzy w sam tydzień Zmartwychwstania Pańskiego idąc i grabież, i pożary czyniąc, prawie otrzymali godną odpłatę za swoje czyny, ponieważ nie okazali szacunku takiemu świętu]. Narrację o ataku na Morawy kształ-tują elementy identyczne, jak w przypadku omawianego wyżej opo-wiadania o ekspedycji Władysława Hermana na Pomorze. Zostają tu zestawione te same cechy złej wojny, naruszenie czasu świętego i nie-godziwe postępowanie wojowników w napadniętym kraju. Tym razem odpowiedzialność spadała tylko częściowo na nieobecnego przecież księcia, a bardziej na jego wojsko90. Już na początku opowieści Ano-nim zasugerował marny wynik wyprawy i nie miał najmniejszych wątpliwości, że kara spotkała Polaków nie tylko za toczenie walk w Wielkim Tygodniu, ale także za gwałty i grabieże czynione wśród Morawian91. Morawski epizod kończy się opowieścią o komesie Żeli-sławie92, który stracił w bitwie rękę, następnie pomścił stratę, zabijając wroga, a po powrocie, w ramach rekompensaty, otrzymał od księcia ramię ze złota. W obszernym materiale porównawczym można wska-zać przykłady, że cielesny uszczerbek poniesiony w walce rozumiany był jako znak przejścia w sferę „antyporządku” albo jako kara za nie-właściwe postępowanie93. Być może zatem Żelisław stracił rękę, po-

88 J. Banaszkiewicz, Złota ręka komesa Żelisława (Gall, II, 25; Kadłubek, II, 24, 26), [w:] Imagines Potestatis. Rytuały, symbole i konteksty fabularne władzy zwierzch-niej. Polska X–XV w., red. J. Banaszkiewicz, Warszawa 1994, s. 228.

89 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 25, s. 92.90 J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 78–79.91 L. Wojciechowski, Wyprawy łupieskie..., s. 43.92 K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, Wrocław–Warszawa–Kraków–

Gdańsk 1975, s. 53, „mianował” Żelisława dowódcą wyprawy.93 J. Banaszkiewicz, Złota ręka komesa Żelisława..., s. 232, 242: Walter, Gunter

i Hagen, s. 235–236: Rudolf z Rheinfelden, Kono i Tyr, s. 240: w tym kontekście

58

nieważ „poręczył” za wszystkich polskich wojowników, którzy wal-czyli na Morawach w sposób nieprawy, „krzywy”94. Ofi ara komesa pozwoliła Polakom uniknąć należnej kary – klęski lub haniebnej ucieczki – czyli losu zazwyczaj spotykającego w opowieściach nieho-norowych grabieżców i podpalaczy.

Trzeba przyznać, że polscy wojownicy napadający na Morawy znaleźli godnego siebie przeciwnika.

In primo namque confl ictu Sua topolc, dux Morauiensis, sicut aper molosis inda-gatus, scilicet undique curvo dente percuciens, alios perimit, aliis viscera fundit, nec prius gradum fi git, vel facere dampnum desistit, donec venator anhelus cum alia turba canum suis laborantibus occurrit. Sic primum Suatopolc Polonos onustos preda cir-cumfl exo tramite precedens pene triumphaliter oppressisset, ni militaris acies totis viribus glomerata iram instantis pariter et audaciam repressisset95 [W pierwszym bo-wiem starciu, Świętopełk, książę morawski, niczym dzik psami szczuty, mianowicie we wszystkie strony krzywym zębem uderzając, jedne zabija, innym wnętrzności wywleka, i nie wcześniej wstrzyma bieg i zaniecha czynienia krzywdy, aż zdyszany myśliwy z inną sforą psów do utrudzonych przybiegnie. Tak najpierw Świętopełk, obciążonych zdobyczą Polaków, okrężną ścieżką wyprzedziwszy, niemal zwycięsko zaskoczyłby, gdyby zwarty oddział wojowników wszystkimi siłami nie przeciwstawił się zarówno gniewowi, jak i śmiałości atakującego].

Książę morawski działał metodami pochodzącymi z arsenału gra-bieżców i zwyczajnych napastników. Okrężną ścieżką obszedł Pola-ków i od razu wściekle zaatakował. Przypomnijmy, że Bolesław Szczo-dry – który chciał być wielkim władcą – w analogicznej sytuacji powstrzymał się od natychmiastowego ataku i próbował umówić się z przeciwnikami na bitwę w określonym miejscu i czasie. Gall Anonim nie ukrywał jednak, że Świętopełk, chociaż nie przestrzegał standar-dów zachowania właściwych dostojnym monarchom, służył słusznej sprawie obrony swojej domeny i pełnił rolę bicza Bożego, karzącego Polaków za ich grzechy. Wskazuje na to odpowiednio dobrana meta-foryka. Książę morawski został porównany do dzika osaczonego przez

o Żelisławie. Zob. też J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw. The Boyhood Deeds of Finn in Gaelic Narrative Tradition, Berkeley–Los Angeles–London 1985, s. 51–52.

94 O przywoływanym przeze mnie znaczeniu słowa „krzywy” – E. Kowalczyk, Krzywousty – skaza fi zyczna czy moralna?, „Kwartalnik Historyczny”, CI, 1994, nr 1, s. 4–8.

95 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 25, s. 92.

59

sfory psów należących do myśliwego. Identyczne porównanie po jawiło się w innym miejscu Gesta ducum... przy okazji epickiej opo wieści o bitwie stoczonej nad rzeką przez Bolesława Chrobrego z Rusinami96. W obu wypadkach ci, którzy osiągają sukces, są jak dziki, a rola my-śliwych przypisana jest przegranym lub źle postępującym97. Poza tym określenie „aper” obrazuje to, co Gall powiedział wprost: „iram et audaciam” Świętopełka i jego ludzi98. Jeżeli w opowieści wojennej wódz działający podstępnie nie jest bohaterem negatywnym, bardzo często jego chytrość łączy się ze szczególną odwagą albo bitewnym szałem.

Przypadek Świętopełka zmusza do refl eksji i pogłębienia analizy. Okazuje się, że zdaniem średniowiecznych dziejopisarzy dzikość i za-skakiwanie wrogów nie są cechami czy sposobami działania jedno-znacznie złymi. Skoro książę Moraw był mężny i słusznie oraz sku-tecznie bronił ojczyzny, to czy można z nim zestawiać wspomnianych w tym rozdziale władców tchórzliwych: „króla” Rusinów – wroga Bolesława Chrobrego, księcia czeskiego – przeciwnika Bolesława Szczodrego, wreszcie Olega Światosławowicza, który przestraszył się cho rągwi Monomacha, albo monarchów przegranych: Belę IV, Stefa-na V bądź Władysława Laskonogiego? Czy w związku z tym opowiada-nia o podstępach wojennych są fragmentami narracji deprecjonujący-mi występujących w nich oszukujących władców? Opowieść o starciu Polaków z Morawianami i inne fragmenty Gesta ducum... Galla i Po-wieści minionych lat z pozoru pokazują, że na wojnie mogą oszukiwać wszyscy: dobrzy i źli, wielcy i mali, a skuteczny podstęp tych, którym sprzyja kronikarz, jest usprawiedliwiony. Takie ujęcie99 wydaje się

96 Ibidem, ks. I, rozdz. 10, s. 28. Porównanie to zainspirowane było starożytną epiką rzymską – M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, s. 127.

97 M. Cetwiński, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”..., s. 325; P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 153–154. Zob. omówiony już Gallowy epizod starcia Bolesława Szczodrego z podstępnymi Czechami.

98 Por. z materiałem zebranym w: G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier, s. 195–196.

99 Tak rzecz ujmują np.: P. Choc, S mečem i štítem, s. 398–399; R. Kiersnowski, Symbole i znaki hańbiące w polskiej tradycji rycerskiej, [w:] Literatura i kultura pol-skiego średniowiecza. Człowiek wobec świata znaków i symboli, red. P. Buchwald-

60

jednak zbyt pospieszną syntezą, lekceważącą rysy epickiego charakte-ru i cechy postaci działających podstępnie. Wracając do Świętopełka – jak go przedstawił Gall Anonim – można powiedzieć, że to, co ucho-dziło księciu morawskiemu – książątku dzielnicowemu, hańbiło wład-cę całych Czech. Za dowód niech posłuży obszerna, sumaryczna oce-na, jaką Anonim wystawił Świętopełkowi w trzeciej księdze swojego dzieła.

Et quia forte Suatopolc ad memoriam revocamus, opere precium est, ut aliquid de vita et morte ipsius ad correccionem aliorum inducamus. Igitur Suatopolc dux Morauiensis hereditarie prius extitit, postea vero ducatum Bohemie Boriuoy suo do-minio plenus ambicione supplantavit, genere quidem nobilis, natura ferox, militia strenuus, sed modice fi dei et ingenio versutus. Huius enim consilio cesar Poloniam intravit, qui Bolezlauo non semel sed frequenter iuraverat, qui cum Bolezlao unum scutum coniunxerat, qui virtute Bolezlaui et auxilio regnum Bohemicum acquisierat. Numquid non Bolezlaus pro Suatopolc Prage ponendo cum rege Vngarorum Colum-manno Morauiam intravit, silvas Bohemie rege redeunte penetravit. Utique fecit. Nec sic inde remearet, nisi Boriuoy castrum Kamencz pro paccione sibi daret. Insuper etiam Bolezlauus de Bohemia multos ad ipsum iam fugientes preocupaturos gratiam, ipsum ducem forte sperantes, et retinebat et pascebat, quia Suatopolc parvam terram, paucas-que divitias tunc habebat. E contra Suantopolc Bolezlauo iuravit, quia si dux Bohemo-rum quocumque modo vel quocumque ingenio quandoque fi eret, semper fi dus eius amicus unumque scutum utriusque persisteret, castra de confi nio regni vel Bolezlauo redderet, vel omnino destrueret. Sed ducatum adeptus nec fi dem tenuit iurata violando, nec Deum timuit homicidia perpetrando. Unde Deus ad exemplum aliorum sibi dignam profactis reconpensationem exhibuit, cum securus, inermis, in mula residens in medio suorum ab uno vili milite venabulo perforatus occubuit, nec ullus suorum ad eum vindicandum manus adhibuit100 [I ponieważ przypadkiem przywołujemy wspomnienie Świętopełka, ważne jest, żebyśmy wprowadzili coś o jego życiu i śmierci, dla poprawy innych. Świętopełk więc najpierw był dziedzicznie księciem morawskim, potem zaś, przepełniony zachłannością, w księstwie Czech swoim panowaniem zastąpił Borzywo-ja; rodem na pewno szlachetny, z natury dziki, na wojnie mężny, lecz niewierny i podstępem zdradziecki. Albowiem cesarz wkroczył do Polski za radą tego, który Bolesławowi nie raz, lecz wiele razy przysięgał, który z Bolesławem jedną tarczą

Pelcowa i J. Pelc, Warszawa 1995, s. 10–11; E. Kauer, Staropolski dyskurs. Studia i szkice, Warszawa 2005, s. 25–30.

100 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 16, s. 142–143. R.J. Kras, Dzieła Sal-lustiusza w warsztacie Anonima zw. Gallem, „Roczniki Humanistyczne”, L, 2002, z. 2, s. 11, uważał, że charakterystyka Świętopełka powstała pod wpływem dzieł Sallustiu-sza. Kras odczytał zwrot „sed modice fi dei et ingenio versutus” jako poświadczenie słabej wiary i zmiennego charakteru.

61

złączył się, który pomocą i męstwem Bolesława królestwo czeskie pozyskał. Czy Bolesław, dla posadzenia Świętopełka w Pradze, nie wkroczył na Morawy z królem Węgrów Kolomanem, a kiedy król odszedł, nie wtargnął w lasy Czech? Oczywiście, że tak uczynił. I nie tak by stamtąd wrócił, gdyby mu Borzywój nie dał grodu Kamień-ca dla porozumienia. Ponadto także licznych, którzy z Czech uciekli do niego, aby pozyskać jego łaskę, licząc może na tego księcia, Bolesław zatrzymał i karmił, ponie-waż Świętopełk miał wtedy małą ziemię i niewielkie bogactwa. Ze swojej strony Świętopełk przysiągł Bolesławowi, że jeśli kiedykolwiek, jakimkolwiek sposobem lub jakimkolwiek podstępem zostanie księciem Czechów, zawsze jego wiernym przyjacie-lem i jedną tarczą dla obydwu pozostanie, grody na pograniczu królestwa albo Bole-sławowi odda, albo całkowicie zburzy. Lecz osiągnąwszy księstwo ani wiary nie do-chował, gwałcąc zaprzysiężone, ani Boga się nie bał, dokonując zabójstw. Stąd Bóg, innym dla przykładu, godną mu dał zapłatę za uczynki, gdy bezpieczny, bezbronny, siedząc na mulicy pośród swoich, padł przebity przez jednego nędznego wojownika włócznią i żaden z jego [ludzi – P.Ż.] nie przyłożył ręki do pomszczenia go].

Trudno o bardziej wyrazisty życiorys i mocniejsze potępienie władcy działającego zdradziecko oraz podstępnie. Już na samym po-czątku Gall stwierdził, że wspomnienie Świętopełka ma być przestrogą dla tych, którzy chcieliby pójść jego śladem. Zdaniem dziejopisarza książę postępował zgodnie ze swoją naturą, niewątpliwie mężną, ale też dziką i zdradliwą. Dlatego nie poprzestając na dziedzicznym księ-stwie morawskim, zachłannie pragnął cudzego, mianowicie stolca pra-skiego, należącego do jego pana, Borzywoja. Anonim koncentrował swoją uwagę na wiarołomstwach Świętopełka względem Bolesława Krzywoustego. Obaj przysięgli sobie braterstwo broni – miała ich chronić jedna tarcza. Według Galla polski władca wyraźnie przewyż-szał godnością księcia Moraw, stając się dla niego protektorem i do-broczyńcą. Bolesław pomógł Świętopełkowi opanować Pragę, a wcze-śniej podejmował i utrzymywał jego czeskich popleczników, ponieważ księstwo morawskie było zbyt małe i biedne. Przemyślida miał jednak za nic swoje przysięgi i nie poczuwał się do wdzięczności101. Jeżeliby założyć, że w zdaniu: „Nec sic inde remearet, nisi Boriuoy castrum Kamencz pro paccione sibi daret”, zaimek „sibi” odnosi się do Świę-topełka102, byłaby to kolejna informacja o jego chciwości i nieuczci-

101 Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 215.102 Taką interpretację Karol Maleczyński mylnie przypisał Vaclavowi Novotnemu

– Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 16, s. 143, przyp. 2. Novotný jednak uważał,

62

wości. W zamian za gród Kamieniec odstąpił on od sojuszu z Bolesła-wem w momencie, kiedy polski książę w jego interesie walczył z Borzywojem.

Dwulicowość w relacjach z Krzywoustym dobrze pasuje do in-nych cech i czynów przypisanych Świętopełkowi. Znamienna jest skre-ślona przez Galla deklaracja księcia Moraw, że ów nie cofnie się przed niczym i zastosuje każdy podstęp, aby tylko zdobyć Pragę. Całość składa się na typ wizerunku władcy, który znamy już z latopisu nowo-grodzkiego. Igor, syn Ruryka, tak samo jak Świętopełk zachłanny i dziki, zawładnął Kijowem, oszukując poprzednich panów stolicy. W tym miejscu raz jeszcze należy przypomnieć, jak Bolesław Chrobry zdobywał „matkę grodów ruskich”. W wersjach Thietmara i Powieści minionych lat najpierw pokonał Jarosława Mądrego w otwartej bitwie, a dopiero potem ruszył na stolicę103. U Galla Anonima „król” Rusinów uciekł bez walki, ale wcześniej ogłosił Chrobrego zwycięzcą i przyznał mu Kijów oraz wszystkie bogactwa królestwa. Można też odwołać się do jeszcze jednego przykładu z Powieści minionych lat. Wkroczenie Bolesława Szczodrego i Iziasława do ruskiej stolicy zostało opisane przez latopisarza w sposób mniej epicki, ale podobny co do zasady. „Adventus regis” poprzedziła ucieczka dotychczasowego władcy. Ki-jowianie, po negocjacjach z innymi kniaziami, poddali się Iziasławo-wi104. Monarchowie dbający o swoją godność powinni wchodzić do zdobywanej stolicy po zademonstrowaniu miażdżącej przewagi, po pełnym triumfi e nad przeciwnikiem albo zmuszając mieszkańców sto-łecznego grodu, aby sami się podporządkowali. Świętopełk i Igor nie nadawali się na wielkich władców. Woleli bowiem działać podstępnie, a nie otwarcie.

W sytuacjach, w których możemy śledzić rozwój i przekształcanie się fabuł kronikarskich opowiadających o tych samych wydarzeniach,

że Borzywój przyrzekł Kamieniec Bolesławowi – V. Novotný, České dĕjiny, t. I, cz. 2: Od Břetislava I. do Přemysla I., Praha 1913, s. 434.

103 Kronika Thietmara, ks. VIII, rozdz. 31 (16), s. 621; Повесть временных лет, rok 6526 (1018), s. 96–97.

104 Повесть временных лет, rok 6577 (1069), s. 115–116. O „adventus regis” – Z. Dalewski, Polityka, rytuał i tekst, [w:] Źródło. Teksty o kulturze średniowiecza ofi arowane Bronisławowi Geremkowi, red. W. Brojer, Warszawa 2003, s. 17–30.

63

często widać, że narracja o złym władcy kumuluje szczegóły poświad-czające jego nikczemność. Podstępy wojenne pojawiają się wówczas w towarzystwie czynów, których podłość nie podlega dyskusji. Sięgnij-my po dzieła kronikarzy normandzkich – Wilhelma z Jumièges oraz jego kontynuatora, Orderyka Vitalisa. Pierwszy z nich pisał dla Wilhel-ma Zdobywcy, sławiąc króla i jego przodków. Według Wilhelma z Jumièges podbój Anglii stanowił realizację słusznych pretensji księ-cia Normandii do angielskiego tronu105. Edward Wyznawca bowiem za życia uczynił Wilhelma następcą. Świątobliwy król oznajmił swoją decyzję władcy normandzkiemu za pośrednictwem arcybiskupa Can-terbury, Roberta. Następnie wysłał do Normandii najpotężniejszego świeckiego komesa angielskiego, Harolda. Kiedy możnowładca wylą-dował na kontynencie, wpadł w ręce Gwidona z Abbeville. Książę Wilhelm, grożąc porywaczowi, natychmiast doprowadził do uwolnie-nia dostojnego więźnia. Po wyjściu na wolność Harold przez jakiś czas przebywał na dworze normandzkim, złożył następcy Edwarda liczne przysięgi wierności i otrzymał sowite dary106.

Już ta najstarsza wersja opowieści, którą odnajdujemy w kronice Wilhelma z Jumièges, dobitnie pokazuje ścisłą więź między Haroldem a księciem Normandii. Możnowładca angielski powinien poczuwać się do wdzięczności wobec Wilhelma za wydobycie z więzienia, ponadto zobowiązał się do wierności wobec władcy normandzkiego „plurimis sacramentis” oraz został uczczony „muneribus multis”. Okazuje się jednak, że tak ukształtowana narracja zachęcała do dodawania kolej-nych szczegółów i w nowej redakcji rozdziału o podboju Anglii, do-

105 E.M.C. van Houts, The “Gesta Normannorum Ducum”: a history without an end, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, III, 1980, wyd. R.A. Brown, s. 107, 111; L. Shopkow, History and Community. Norman His-torical Writing in the Eleventh and Twelfth Centuries, Washington D.C. 1997, s. 39–41, 89–90. Pierwsza wersja kroniki Wilhelma z Jumièges mogła powstać jeszcze przed 1063 r. Następna powstała już po podboju Anglii.

106 The Gesta Normannorum Ducum of William of Jumièges, Orderic Vitalis and Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. II, Oxford 1995, ks. VII, rozdz. 13 (31), s. 158–160. Nowocześni historycy nie dawali wiary normandzkiej kronice, uznając ją za stronniczą, zob. np.: P. Zumthor, Wilhelm Zdobywca, tłum. E. Bąkowska, wyd. II, Warszawa 1994, s. 214–216.

64

konanej przez Orderyka Vitalisa w pierwszych dziesięcioleciach XII w.107, pojawia się naddatek w postaci obietnicy oddania Haroldowi za żonę księżniczki Adelizy, córki Wilhelma, wraz z połową królestwa Anglii108. Uzupełnienie historii potęguje efekt, na którym kronikarzom służącym dynastii normandzkiej zależało najbardziej. Ponieważ Harold po śmierci Edwarda Wyznawcy przechwycił koronę angielską, w źró-dłach normandzkich postępowanie ambitnego komesa przedstawiono jako uzurpację połączoną ze zdradą i złamaniem przysiąg złożonych Wilhelmowi109. Wątek Adelizy stwarzał nowe możliwości kalania pa-mięci Harolda. Zdradził on księcia Normandii również jako przyszły zięć. Gdyby pozostał wierny swym przyrzeczeniom, mógłby legalnie utrzymać pozycję pierwszego dostojnika angielskiego przy Wilhelmie i wraz z ręką księżniczki wziąć pół królestwa110. Zachłanność kazała mu jednak bezprawnie sięgnąć po całość.

W kronice Wilhelma z Jumièges fi nał sporu przedstawiony jest krótko i dobitnie. Wilhelm z Normandii zebrał armię oraz fl otę i doko-nał inwazji na Wyspę. Doszedłszy pod Hastings, rozbił umocniony obóz. „Quem Heroldus incautum accelerans preoccupare contracta Anglorum innumera multitudine, tota nocte equitans, in campo belli apparuit mane”111 [Którego niespodziewającego się [Wilhelma – P.Ż.] Harold spieszył się zaskoczyć z niepoliczoną mnogością Anglów, całą noc jadąc konno, na polu bitwy pojawił się o świcie]. Dzięki przezor-ności Wilhelma, który rozkazał swoim ludziom stać pod bronią od zmierzchu do świtu, podstęp się nie udał. Ponadto – według kroniki normandzkiej – Harold zginął w pierwszym starciu („Heroldus etiam

107 E.M.C. van Houts, The “Gesta Normannorum Ducum”: a history without an end, s. 109; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’. Propaganda, Myth and Subversion, Woodbridge 2001, s. 52, 180–213; L. Shopkow, History and Community, s. 46–47 – Or-deryk adaptował i przerabiał tekst Wilhelma z Jumiè ges prawdopodobnie w latach 1109–1113.

108 The Gesta Normannorum Ducum..., t. II, ks. VII, rozdz. 13 (31), s. 160.109 Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 220; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’,

s. 77–79.110 Takie małżeństwo raczej nigdy nie było planowane – E. Searle, Women and

the legitimisation of succession at the Norman Conquest, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, III, 1980, wyd. R.A. Brown, s. 162.

111 The Gesta Normannorum Ducum..., t. II, ks. VII, rozdz. 14 (34), s. 166.

65

ipse in primo militum congressu occubuit”)112. Fabuła wyraźnie komu-nikuje tym samym, że nie miał on racji113. Identycznie poprowadził swoją opowieść autor znanego nam już fragmentu z Chronicon Montis Sereni. Bohater negatywny, Władysław Laskonogi, najpierw wyzna-czył przeciwnikowi (margrabiemu Łużyc Konradowi) miejsce i czas bitwy, następnie złamał słowo i postanowił uderzyć znienacka pod wieczór. Po przeprawie przez Odrę okazało się, że Polacy „Habebant autem ducem belli phitonissam quandam, que de fl umine cribro hau-stam nec defl uentem, ut ferebatur, ducens aquam exercitum precedebat, et hoc signo eis victoriam promittebat”114 [Mieli zaś za wodza w bitwie pewną wróżkę, która niosąc wodę zaczerpniętą z rzeki za pomocą sita, z którego, jak mówiono, woda wcale nie wyciekała, szła przed woj-skiem i tym znakiem zapowiadała im zwycięstwo]. Kronikarz miśnień-ski, nie bez złośliwości, nazwał kobietę wodzem, komentując w ten sposób fakt postępowania na czele rycerstwa. Zaraz potem okazało się, że Polacy nie zdołali zaskoczyć przeciwnika. Konrad dowiedział się o podstępnym ataku Laskonogiego i wyszedł mu naprzeciw. Rozpoczę-ła się bitwa, w której pierwsza zginęła „phitonissa”115. Kronikarz wy-raźnie to podkreślił. To właśnie zdarzenie niewątpliwie potwierdzało słuszność sprawy margrabiego i stało się znakiem zapowiadającym zwycięstwo Niemców116.

Harold, jako bohater negatywny, działał podstępnie. Z wielką ar-mią usiłował zaskoczyć przeciwnika, a więc w sposób niegodny chciał też wyzyskać przewagę liczebną. Te „grzechy” króla, choć zupełnie

112 Ibidem, rozdz. 15 (36), s. 168.113 P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 171. Kroniki Wilhelma z Jumièges i Orderyka

Vitalisa to jedyne źródła informujące o śmierci Harolda na początku, a nie pod koniec bitwy – R.A. Brown, The Battle of Hastings, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, III, 1980, wyd. R.A. Brown, s. 17. Brown uznał wzmian-kę o śmierci Harolda w pierwszym starciu za „a rare mistake”.

114 Chronicon Montis Sereni, s. 176.115 Ibidem. Analiza znaczenia i kontekstów słowa „phitonissa” – P. Geary, Women

at the Beginning, s. 38–39.116 O wróżebnym znaczeniu pierwszego skutecznego ciosu zadanego przeciwni-

kowi zob. – J. Banaszkiewicz, Włócznia i chorągiew. O rycie otwierania bitwy w związ-ku z cudem kampanii nakielskiej Bolesława Krzywoustego (Kadłubek, III, 14), „Kwar-talnik Historyczny”, XCIV, 1987, nr 4, s. 10–11.

66

jednoznaczne, przestały wystarczać kontynuatorowi dzieła Wilhelma z Jumièges. Orderyk Vitalis dodał do opowieści szczególnie odstręcza-jący epizod wojny Harolda z bratem i wspierającym brata królem Norwegii Haraldem. Bratobójcza bitwa toczyła się, gdy Wilhelm Zdo-bywca lądował na angielskim wybrzeżu. Harold zabił swojego brata Tostiga, podobnie jak władcę norweskiego. Kiedy powrócił do Londy-nu, rozeszła się wieść o inwazji księcia Normandii. Wówczas kolejny brat Haralda, Worth (Gyrth) zaproponował, że on wyruszy przeciw Normanom, ponieważ nigdy nie składał Wilhelmowi żadnych przysiąg. Ten słuszny – zdaniem Orderyka – pomysł poparli przyjaciele i matka króla świadomi, że krzywoprzysięstwo władcy może przynieść ludowi angielskiemu klęskę117. Harold wściekł się, brata zelżył, a matkę kop-nął118. Dalej wzbogacona wersja opowieści referuje szczegóły znane już z dzieła Wilhelma z Jumièges: wiarołomny król zebrał ogromną armię i starał się zaskoczyć Wilhelma pod Hastings119.

Nieco inny dobór szczegółów zniesławiających anglosaskiego kró-la i pochwał księcia Normandii można znaleźć w innym źródle, z któ-rego korzystał Orderyk Vitalis: Gesta Wilhelma Zdobywcy, napisanych około 1077 r. przez Wilhelma z Poitiers, kapelana króla Anglii, a póź-

117 Trudno zgodzić się z Emily Albu, która uważała, że „Earl Gyrth’s speech must represent one opinion commonly held by the conquered English of Orderic’s day” – E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 188.

118 The Gesta Normannorum Ducum..., t. II, ks. VII, rozdz. 14 (35), s. 168. W kwestii nieprzychylności wobec Harolda przekaz Orderyka wyróżnia się również na tle innych źródeł opisujących podbój Anglii: P. Bouët, Orderic Vital lecteur critique de Guillaume de Poitiers, [w:] Mediaevalia christiana, XIe–XIIIe siècles. Hommage à Raymonde Foreville de ses amis, ses collègues et ses anciens élèves, wyd. C.E. Vi-ola, Paris 1989, s. 33–36. Inaczej R.D. Ray, Orderic Vitalis and William of Poitiers: a monastic reinterpretation of William the Conqueror, „Revue belge de philologie et d’histoire”, L, 1972, 4, s. 1122. L. Shopkow, History and Community, s. 100. Shopkow zauważyła, że Orderyk, jako Anglik, przedstawiał lud anglosaski w pozytywnym świe-tle, a całą winę za klęskę pod Hastings składał na Harolda.

119 W pełni realistyczna interpretacja podstępnego manewru Harolda, jak się oka-zuje, utrudnia rekonstrukcję przebiegu bitwy: S. Morillo, Hastings: An Unusual Battle, [w:] The Battle of Hastings. Sources and Interpretations, wyd. S. Morillo, Woodbridge 1996, s. 223, zwłaszcza przyp. 17.

67

niej archidiakona w Lisieux120. W Gesta Guillelmi Harold również spieszył nocą pod Hastings, tym bardziej że dowiedział się o spusto-szeniach uczynionych przez Normanów w okolicach ich obozu. Oczy-wiście król zamierzał zaskoczyć wrogów. W przygotowanie zasadzki zaangażowana była także fl ota anglosaska. Siedemset okrętów odcięło odwrót armii normańskiej. Ponadto – w opowieści Wilhelma z Poitiers – Harold wpadł w furię („rex furibundus”). W tym samym czasie Zdo-bywca, zawiadomiony przez zwiadowców o zbliżaniu się nieprzyjaciół, postawił pod bronią wszystkich swoich wojowników. Sam natomiast kazał biskupom odprawić mszę, przystąpił do komunii oraz powiesił sobie na szyi relikwie121. Pobożność przyszłego zwycięzcy przeciw-stawiona została szaleństwu i przebiegłości tego, który miał przegrać. Wilhelm Zdobywca w przychylnych mu utworach historycznych pre-zentował się jako dojrzały, odpowiedzialny i mądry wódz, przed bitwą zalecający swojemu wojsku nieustanną gotowość bojową oraz godzący się z Bogiem.

Casus normandzkich źródeł opowiadających o podboju Anglii po-ucza, wedle jakiego klucza dobierane były cechy „antybohatera”. Krzy-woprzysięzca i niewdzięcznik w czasie wojny działał podstępnie. Kie-dy zaszła potrzeba dodania nowych szczegółów, okazywał się bratobójcą, furiatem, gwałtownikiem brutalnie napastującym najbliż-szych, nawet własną matkę. Zły król złamał przysięgi i skalał więź

120 O źródle: M. Chibnall, Introduction, [w:] The Gesta Gvillelmi of William of Poitiers, wyd. R.H.C. Davis, M. Chibnall, Oxford 1998, s. XV–XLVII; E. Albu, Nor-mans in Their ‘Histories’, s. 82–88; R.H.C. Davis, William of Poitiers and His His-tory of William the Conqueror, [w:] The Writing of History in the Middle Ages. Essays Presented to Richard William Southern, wyd. R.H.C. Davis, J.M. Wallace-Hadrill, Oxford 1981, s. 71–100; W. Berschin, Biographie und Epochenstil im lateinischen Mittelalter, t. IV: Ottonische Biographie. Das hohe Mittelalter 920–1220 n. Chr.; cz. 2, Stuttgart 2001, s. 339–340; L. Shopkow, History and Community, s. 41–46.

121 The Gesta Gvillelmi of William of Poitiers, pars II, rozdz. 14, s. 122–124. P. Bouet, La «felicitas» de Guillaume le Conquérant dans les «Gesta Guillelmi» de Guillaume de Poitiers, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Stud-ies”, IV, 1981, wyd. R.A. Brown, s. 44 oraz s. 45–46 (konfrontacja wizerunków Wil-helma Zdobywcy i Harolda wraz z ewentualnymi starożytnymi inspiracjami Wilhelma z Poitiers).

68

rodzinną. Podłość Harolda potwierdza jego śmierć na początku bitwy pod Hastings, o dobroci Wilhelma świadczą modlitwy przed walką. Ta sama struktura modelowała postępowanie dobrych i złych bohaterów narracji tworzonych w ruskim kręgu kulturowym. W opowieści o mę-czeństwie Borysa i Gleba, utworze hagiografi cznym122 włączonym do Powieści minionych lat pod rokiem 1015, główni bohaterowie określe-ni zostali zupełnie jednoznacznie. Złym, „przeklętym”, „nieprawym naśladowcą Kaina” był Światopełk, syn Włodzimierza Wielkiego, któ-ry po śmierci ojca zdołał przechwycić władzę w Kijowie. Natomiast ofi ary tego wyjątkowego nikczemnika, jego przyrodnich braci, Borysa i Gleba, autor utworu wykreował na świętych.

Kiedy Światopełk postanowił dokonać bratobójstwa, najpierw fał-szywie zapewnił Borysa o swojej przyjaźni i przychylności. Potem przyszedł nocą do Wyszogrodu i kazał tamtejszym bojarom napaść na brata, który wraz ze swoimi otrokami przebywał nad rzeką Altą. Za-bójcy, oczywiście także w nocy, podeszli pod obóz Borysa. Święty kniaź wiedział już, że grozi mu śmierć, więc modlił się długo i żarliwie. Napastnicy przebili Borysa włóczniami i wymordowali jego towarzy-szy. Hagiograf porównywał morderców do dzikich zwierząt i przypi-sywał im chciwość. Tak bardzo pragnęli złotej grzywny, którą nosił na szyi ulubiony otrok Borysa, że aby zabrać złoto, obcięli mu głowę. Zabójcy wzięli ciało męczennika ze sobą i wówczas okazało się, że Borys jeszcze oddycha. Światopełk posłał więc kolejnych oprawców, tym razem Waregów. Ci dobili Borysa123.

Niemal ten sam scenariusz, w którym czarny charakter musi dzia-łać podstępne, posłużył do opisania męczeństwa Gleba. Światopełk, tając przed bratem śmierć ojca, posłał mu wezwanie, rzekomo od Wło-dzimierza. Gleb chciał być posłusznym synem i natychmiast wyruszył. Po drodze koń potknął się w rowie i uszkodził kniaziowi nogę. Zaraz potem przyszła wieść od dobrego brata, Jarosława Mądrego, o śmierci Włodzimierza i zabójstwie Borysa. Gleb zaczął płakać i wznosić mo-dlitwy. W tym momencie nadeszli zabójcy wysłani przez Światopełka

122 G. Podskalsky, Chrześcijaństwo i literatura teologiczna na Rusi Kijowskiej, tłum. J. Zychowicz, Kraków 2000, s. 156–160.

123 Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 90–91.

69

i dokonali zbrodni124. Opowieść o męczeństwie Borysa i Gleba poucza, że przedstawienie postaci nikczemnika wymagało określonych szcze-gółów. Nie wystarczyło napisać o Światopełku, że pozabijał braci. Musiał przy tym działać w nocy, stosować podstępy, oszukiwać swoje ofi ary i posługiwać się ludźmi dzikimi niczym zwierzęta oraz chciwy-mi złota.

Podobne prawidłowości organizują literacki wizerunek Świętopeł-ka czeskiego w Gesta ducum... Gall Anonim niezwykle ostro skryty-kował rządy księcia w Pradze, pisząc, że Bóg rozgniewał się na księcia mordercę i postanowił go ukarać, innym ku przestrodze. Karą Bożą stał się nagły zgon władcy Czech w szczególnych okolicznościach. Gallo-wa opowieść o zabójstwie Świętopełka chyba najmocniej pokazuje, że ten, kto pozostał przede wszystkim wojownikiem i tylko nim, nie po-winien być władcą całego ludu. Groźny zarówno dla swoich, jak i dla wrogów, na własną zgubę poczuł się wystarczająco bezpieczny, aby wśród własnego wojska występować bez broni i na mulicy, a nie na rumaku bojowym. Dla porównania można przytoczyć komentarz Grze-gorza z Tours, wyjaśniający obyczaj tureńskiego komesa Leudasta. Ten chciwy bogactw, okrutny i gwałtowny wojownik nawet do kościoła przychodził w pancerzu, hełmie i z włócznią w ręku125. Komes nie był „de nullo securus, quia omnibus erat adversus”126 [od nikogo bezpiecz-ny, ponieważ wszystkim był wrogiem], więc każdego musiał się oba-wiać, również w miejscu świętym, przepełnionym pokojem. Święto-pełk, który nie bał się Boga, został przez Niego upokorzony właśnie w chwili, gdy zapomniał, że ludzie mogą potraktować go tak, jak on ich. Dlatego zginął od ciosu nic nieznaczącego wojownika. Postać zabójcy, swojaka-wiarołomcy127, poświadcza, że rządy tyrana usunęły

124 Ibidem, s. 92–93.125 R.F. Newbold, Secondary responses to fear and grief in Gregory of Tours’

Libri historiarum, „Studia Humaniora Tartuensia”, 7, A, 6, 2006, s. 4, 9, 15, http://www.ut.ee/klassik/sht/2006/newbold2.pdf (4.06.2008); W. Goffart, The Narrators of Barbar-ian History (A.D. 550–800). Jordanes, Gregory of Tours, Bede and Paul the Deacon, Princeton 1988, s. 180–181.

126 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum Libri Decem, wyd. R. Buchner, Berlin 1967, t. I, ks. V, rozdz. 48, s. 370.

127 Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 215.

70

naturalną więź łączącą poddanych z władcą. Ponadto nikt nie czuł się wystarczająco związany z księciem, aby chcieć go pomścić.

Kosmas identycznie charakteryzował Świętopełka i to za pomocą podobnych środków literackich co Gall Anonim. Według czeskiej kro-niki książę morawski początkowo wiernie służył władcom Pragi, naj-pierw Brzetysławowi II128, później Borzywojowi. Temu drugiemu po-mógł w newralgicznym momencie, podczas ataku Ołdrzycha, który w 1101 r. zapragnął opanować księstwo czeskie. Pretendent do tronu praskiego dzięki przekupstwu otrzymał od cesarza insygnia książęce. Następnie obietnicą zapłaty zaciągnął znaczne wojsko w Niemczech i uderzył na Borzywoja. Wyprawa zakończyła się fi askiem, ponieważ nikt z Czechów nie przeszedł na stronę Ołdrzycha. Co więcej, wojska wierne Borzywojowi osaczyły intruzów nad Maleszowskim Potokiem. Kluczowe znaczenie miał manewr Świętopełka, który wraz z bratem, Ottonem, zaszedł Niemców od tyłu. W efekcie najemnicy Ołdrzycha uciekli, porzucając swoje bagaże129. Książę Moraw wsparł Borzywoja w charakterystyczny dla siebie sposób. Popisał się wojennym fortelem, analogicznym do dokonanego (w opowieści Galla Anonima) na pogra-niczu polsko-morawskim podczas walki z Polakami.

Świętopełk stał się negatywnym bohaterem kroniki Kosmasa do-piero wtedy, kiedy postanowił przenieść się z peryferii domeny Prze-myślidów w samo jej centrum. Od tego momentu kronikarz zakłada księciu maskę bezwzględnego intryganta, a potem okrutnego tyrana. Waśń z Borzywojem, którego trzeba było obalić, żeby opanować Pragę, zrodziła się z poczucia krzywdy. Świętopełk zapragnął części z tysiąca grzywien srebra podarowanych władcy Czech przez Polaków. Odmo-wa rozpaliła gniew księcia Moraw. Według Kosmasa miał on powie-dzieć: „Incendium meum ruina extinguam”130 [Ogień mój zniszcze-niem zgaszę], a zatem, oprócz chciwości, przypisane mu zostały zapalczywość i pragnienie destrukcji.

128 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 9, s. 170.129 Ibidem, rozdz. 15, s. 176–178; P. Żmudzki, Najemnicy na Rusi i w krajach

sąsiednich w X–XII w., „Kwartalnik Historyczny”, CXI, 2004, z. 4, s. 10–11.130 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 16, s. 179; zwrot wzo-

rowany na słowach Katyliny ze Sprzysiężenia Katyliny Sallustiusza – R.J. Kras, Dzie-ła Sallustiusza w warsztacie Anonima..., s. 20.

71

Występując przeciw Borzywojowi, Świętopełk „mittit in Boemiam indagatores nequitie, delatores iusticie, seminatores discordie et omnium malarum arcium inventores, qui »Possent unanimes armare in prelia fratres«”131 [wysyła do Czech poszukiwaczy niegodziwości, oskarży-cieli sprawiedliwości, siewców niezgody i wynalazców wszystkich złych sztuk, którzy „Mogliby jednomyślnych braci uzbroić do bitwy”]. Ostatnią frazę kronikarz zaczerpnął z Eneidy132. Stanowi ona fragment prośby skierowanej przez Junonę do Allekty, jednej z furii, mistrzyni podstępu i zbrodni133, która otrzymała zadanie poróżnienia ludzi Ene-asza z Latynami. Niegodziwi emisariusze księcia Moraw upodobnili się do niej. Wyruszyli do Czech w poszukiwaniu ludzi chwiejnych, niezadowolonych i chciwych. Pieniędzmi i obietnicami przeciągali ich na stronę swojego mocodawcy. Pierwszy spisek nie przyniósł jednak rezultatu. Kiedy Świętopełk z sześcioma legionami stanął pod murami Pragi, zastał bramy zamknięte i dobrze przygotowaną obronę. Nie wpuszczono go także do Wyszehradu134. W dodatku pewna służebna dotkliwie wyszydziła uzurpatora, miotając obelgi z murów stolicy. Chcąc nie chcąc, Świętopełk musiał się więc wycofać. W oddali podą-żał za nim Borzywój z siedmiokrotnie większymi siłami, ale nie odwa-żył się zaatakować135.

Ciekawym komentarzem do tych wydarzeń są mowy Świętopełka skomponowane przez Kosmasa136. W pierwszym przemówieniu książę prezentuje się jako nieustraszony wojownik, który woli zginąć, niż zrezygnować z walki o Pragę. W trakcie odwrotu Świętopełk jeszcze raz zabrał głos, aby poskarżyć się na swoją dolę: „O miserabilis fortu-ne conditio, qua nunc cogor humi residere ut noctua, qui visus eram

131 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 17, s. 180.132 Virgilio, Eneide, wyd. E. Paratore, Milano 2004, ks. VII, w. 335, s. 260: „Tu

potes unanimos armare in proelia fratres”.133 W średniowieczu kojarzonej z diabłem – W. Brojer, Diabeł w wyobraźni

średniowiecznej. Trzynastowieczne exempla kaznodziejskie, Wrocław 2003, s. 132, przyp. 8.

134 A. Pleszczyński, Przestrzeń i polityka. Studium rezydencji władcy wcześniej-szego średniowiecza. Przykład czeskiego Wyszehradu, Lublin 2000, s. 104–105.

135 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 17, s. 180–181.136 Kronikarz wzorował się na mowie Katyliny u Sallustiusza – R.J. Kras, Dzie-

ła Sallustiusza w warsztacie Anonima..., s. 21.

72

veluti agilis aquila ascendisse fere usque ad nubila”137 [O nieszczęsne zrządzenie losu, którym teraz zmuszony jestem pozostać na ziemi jak sowa, ja, który myślałem, że jestem jak szybki orzeł wznoszący się prawie aż do chmur]. To zdanie, z pozoru zabawne, najlepiej oddaje przesłanie opowieści o pierwszej próbie zawładnięcia Pragą. Święto-pełk usiłował działać otwarcie, „wzlecieć niczym orzeł”, ale nie potra-fi ł. Knowania poprzedzające atak dyskredytowały tę próbę. Pod Pragą okazało się, że Borzywój nie zamierzał stoczyć bitwy, a poplecznicy bali się jawnie poprzeć uzurpatora. Używając Kosmasowych porów-nań, można powiedzieć, że sowa nie umiała być orłem. Powinna raczej działać w zgodzie ze swoją kulturową konotacją (w średniowieczu), czyli w nocy, po cichu, zdradziecko138. Świętopełk, wchodząc w nie swoją rolę, stał się obiektem szyderstw nawet ze strony jakiejś praskiej służebnej.

Drugą próbę zawładnięcia Pragą Kosmas przedstawił już jako konsekwentnie podstępną. Kronikarz uczynił mistrzem intrygi Budzi-woja, syna Chrzena, który tak doradził Świętopełkowi i skupionemu wokół niego gronu uciekinierów z Czech: „Varius est eventus in prelio et nunc hii, nunc illi prevaluere bello. Nos autem, fratres, nondum usque ad sanguinem pugnavimus, nondum fecimus capitibus nostris pontem, quo itur ad solium, quem utique et facturi sumus, si sors face-re compulerit. Sed quoniam non semper armis, sed sepius dolis ad ardua honoris venitur fastigia, nunc positis armis utamur dolis”139 [Różny jest wynik bitwy i na wojnie czasem ci, czasem tamci przeważają. My zaś, bracia, jeszcze nie walczyliśmy aż do krwi, jesz-cze nie uczyniliśmy z naszych głów mostu, którym idzie się do tronu, który oczywiście utworzymy, jeśli los nas zmusi. Lecz ponieważ nie zawsze bronią, lecz częściej podstępem na strome wierzchołki zaszczy-tów się wchodzi, teraz, złożywszy broń, użyjmy podstępu]. W dalszym ciągu przemówienia Budziwoj powołał się nawet na historię Troi i opi-nię Prudencjusza, aby uzasadnić pogląd, który można streścić zdaniem:

137 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 17, s. 181.138 S. Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji.

Starożytność i średniowiecze, Warszawa 2002, s. 300–302.139 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 19, s. 183.

73

zwycięstwo uświęca środki. Następnie mistrz podstępu, podając się za zbiega prześladowanego przez Świętopełka, wkradł się w łaski Borzy-woja. Dzięki temu mógł oskarżyć najpotężniejszych stronników wład-cy Czech o to, że potajemnie sprzyjają księciu Moraw. Obwinieni, nie czekając na wyrok, uciekli do Władysława, brata Borzywoja, i w po-rozumieniu z nim wezwali Świętopełka do Pragi. Tym razem intryga zakończyła się pełnym sukcesem podstępnego księcia i jego przewrot-nego pomocnika140.

Kosmas, fabularyzując okoliczności przejęcia władzy w Pradze przez Świętopełka, posłużył się popularnym i starożytnym motywem fałszywego uciekiniera, który przechodzi na stronę wroga i działa bezwzględnie na jego zgubę141. Bodaj najbardziej znanym bohaterem tego typu był Zopyros. Pomógł on królowi perskiemu Dariuszowi w odzyskaniu Babilonu. Kiedy wydawało się, że Persowie nie zdobę-dą miasta, Zopyros obciął sobie usta, nos i uszy, a także się wychło-stał. Doprowadziwszy się do tak żałosnego stanu, poszedł do Babi-lończyków, którym przedstawił się jako łaknąca zemsty ofi ara Dariusza. Obrońcy miasta przyjęli go, ponieważ wiedzieli, jak bliskim był dotychczas współpracownikiem króla. Zopyros obiecywał, że zdradzi im wszystkie plany i tajemnice Dariusza. Po zdobyciu zaufa-nia Babilończyków podstępny zbieg doprowadził do oddania miasta w ręce Persów142. Podobną rolę Kosmas kazał odegrać Budziwojowi. Możnowładca wprawdzie nie posunął się do samookaleczenia, ale twierdził, że Świętopełk chciał go oślepić. W dalszym ciągu Kosma-sowej opowieści pojawił się wątek przypominający rozwiązania fabu-larne zastosowane przez Liwiusza przy okazji przedstawienia okolicz-ności poddania się Gabii królowi rzymskiemu Tarkwiniuszowi Pysznemu. W historii Rzymu Ab Urbe condita fałszywym uciekinie-

140 Ibidem, s. 183–185.141 J. Žemlička, Čechy v dobĕ knížecí (1034–1198), Praha 1997, s. 130–131.

Tylko ten szczegół Kosmasowej opowieści nie zyskał zaufania Žemlički, który swój wykład oparł na tekście kroniki i jej ocenach („ctižádostivý Svatopluk” „Neváhal prý použít ani lsti”).

142 Herodot, Dzieje, tłum. S. Hammer, Warszawa 1954, ks. III, 154–160, s. 269–272. Ta sama historia w skrócie: Iustinus, Trogi Pompei Historiarum Philippicarum Epitoma, wyd. I. Ieep, Lipsiae 1876, ks. I, rozdz. 10, s. 12.

74

rem był najmłodszy syn króla Sekstus. Podjął się on zdradzieckiej misji, ponieważ jego ojciec nie potrafi ł zdobyć Gabii ani szturmem, ani oblężeniem. Po zyskaniu zaufania Gabijczyków Sekstus doprowa-dził do stracenia lub wygnania najwybitniejszych obywateli miasta. Gabie, wyniszczone od wewnątrz, bez walki uznały zwierzchnictwo Tarkwiniusza143.

Czeska opowieść o zdradzieckim zbiegu nie jest dokładną repliką żadnej z przytoczonych starożytnych opowieści. Jednocześnie nie ule-ga wątpliwości, że opowiadanie o poczynaniach Budziwoja zostało podporządkowane tej samej strukturze (odzwierciedlającej się w fa-bułach antycznych), którą można opisać następująco: 1) władca nie może zdobyć miasta; 2) pojawia się przebiegły pomocnik, który ryzy-kując życiem, zdobywa zaufanie wrogów i wyrządza im niepoweto-waną szkodę; 3) w efekcie miasto wpada w ręce władcy. Działanie podstępne stanowi najważniejszy element narracji. Ten szczegół wy-starczył Wincentemu Kadłubkowi do zestawienia Zopyrosa z Piotrem Włostowicem144, chociaż akcja polskiego możnowładcy nie wiązała się ze zdobywaniem miasta. Wojewoda Krzywoustego udawał zbiega przed kniaziem Wołodarem i wkradł się w jego łaski, po czym zdra-dziecko go porwał, aby uniemożliwić ruski atak na Polskę. Kadłubek starał się usprawiedliwić Piotra, podnosząc jego dzielność i służbę ojczyźnie145. Również Kosmas doceniał odwagę Budziwoja. Dla nas najważniejszy jest jednak osąd władcy – mocodawcy podstępnego wysłannika. Liwiusz stwierdził, że Tarkwiniusz Pyszny „minime arte Romana, fraude ac dolo, adgressus est”146 [wcale nie rzymskim spo-sobem, zdradą i podstępem, zaatakował] Gabie. „Nierzymski”, czyli

143 Titi Livi Ab Vrbe Condita, wyd. R.M. Ogilvie, Oxonii [b.r.], t. I, ks. I, 53–54, s. 66–68.

144 K. Chmielewska, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem, Częstochowa 2003, s. 187.

145 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 20–21, s. 108–110; K. Pawłowski, Retoryka starożytna w kronice Wincentego Kadłubka. Sztu-ka narracji, Kraków 2003, s. 64–65; M. Cetwiński, Podstępem czy siłą? „Działania specjalne” i ich moralna ocena w kronikach śląskich, [w:] Średniowiecze polskie i po-wszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice 2002, s. 138–166. Zob. rozdz. VI.

146 Titi Livi Ab Vrbe Condita, ks. I, 53, s. 66.

75

niegodny sposób walki jest najcięższym zarzutem, jaki można wyto-czyć królowi Rzymian. W tradycji republikańskiej nieszlachetne zwy-cięstwo nad Gabijczykami, wraz z innymi złymi czynami Tarkwiniu-sza Pysznego i Sekstusa, uzasadniało późniejsze wygnanie monarchy z Rzymu147.

Przyjrzyjmy się teraz, jak Kosmas ocenił podstępne zawłaszczenie Pragi przez Świętopełka. „Quem advenientem Wladizlaus et ceteri comites, heu insensati et quasi suimet hostes et patrie inimici, ad suam perniciem trahunt rabidum lupum in ovile ovium, qui non solum oves, verum etiam ipsos dilaniaret oppiliones. Ergo Borivoy mitis ut agnus regno privatur, et Zuatoplik sevior tigride, ferocior leone introniza-tur”148 [Którego przybywającego, Władysław i komesowie, o jakże nierozsądni, jakby wrogowie samych siebie i nieprzyjaciele ojczyzny, na swoją zgubę wprowadzają wściekłego wilka do owczarni owiec, który nie tylko owce, lecz także samych pasterzy rozszarpie. Więc Borzywój, łagodny jak baranek, jest pozbawiony królestwa, a Święto-pełk, sroższy od tygrysa, dzikszy od lwa jest intronizowany]. Tylko bezrozumni głupcy mogli sprowadzić do siebie księcia tak wojowni-czego, że zdawał się wrogiem wszystkich. Przypominają się słowa Drewlan rozważających, co zrobić z Igorem plądrującym ich kraj: „аще ся волкъ въ овця ввадит, то выносит все стадо, аще не убиют его; тако и сеи, аще его не убиемъ, то все ны погубит”149 [jak wilk wejdzie między owce, to wyniesie całe stado, jeśli się go nie zabije; tak i ten, jak go nie zabijemy, to wszystkich nas pogubi]. Kosmas użył identycznej metafory, komentując pomysł osadzenia księcia Moraw na tronie praskim. Władca – wilk, wpuszczony do owczarni, najpierw rozszarpie owce, potem pasterzy. Dzikość Świętopełka równie dobrze charakteryzowało porównanie do tygrysa i lwa.

Podobna konstrukcja, ukazująca władcę tak zdziczałego, że groź-nego dla swoich poddanych, pojawiła się u Wincentego Kadłubka w odniesieniu do Bolesława Szczodrego. „Fuit autem hic belli gerendi tam studiosus, ut rarus in aula continuus in castris, rarus in patria,

147 G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier, s. 109–112.148 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 19, s. 184–185.149 Новгородская первая летопись..., s. 110.

76

semper aput hostes deguerit. Que res rei publice quantum attulit com-modi, tantum ingessit discriminis, quantumcunque in se honesti habu-it exercitaminis, tantum fede peperit insolencie”150 [Był on zaś prowa-dzeniu wojny tak oddany, że rzadko w pałacu, ciągle w obozie, rzadko w ojczyźnie, zawsze u wrogów przebywał. Ta rzecz, ile rzeczypospo-litej przyniosła pożytku, tyle spowodowała szkody, ilekolwiek miała w sobie godnego ćwiczenia, tyle zrodziła szkaradnej pychy]. Bolesław Szczodry oddawał się temu nadmiernemu zapamiętaniu wojennemu w miejscu szczególnym: na Rusi oraz prawie poza krajem Partów („nunc Ruthenicis, nunc pene transparthanis inmorante regionibus”). Ci ostatni wywołują skojarzenie z koczownikami. Nie dość, że król sam z siebie był bardzo wojowniczy, to długotrwała walka z dzikimi i groźnymi przeciwnikami jeszcze w nim tę cechę wzmocniła151. „Bo-leslaus bellum in suos ab hostibus transtulit”152 [Bolesław na swoich przeniósł wojnę z wrogów]. Wojenne zapamiętanie – efekt zbyt długie-go ścierania się z wrogami poza granicami królestwa – bezpowrotnie opanowało monarchę i trwało także po powrocie z obozu wojskowego do „pałacu”, czyli do ojczyzny153.

Kadłubkowa opowieść przypomina w tym miejscu jeden z wątków irlandzkiej tradycji epickiej o Cúchulainnie. Ulsterski bohater, jeszcze jako bardzo młody człowiek, stoczył swoją pierwszą walkę poza gra-nicami ojczystego kraju, gdzie zabił trzech synów Nechty. W trakcie

150 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 18, s. 54–55.

151 Śladów prawdziwych wydarzeń w przekazie Kadłubka dopatrywali się: M. Ple-zia, Dookoła sprawy św. Stanisława. Studium źródłoznawcze, Kraków 2003, s. 172–174; G. Labuda, Święty Stanisław biskup krakowski, patron Polski. Śladami zabójstwa – mę-czeństwa – kanonizacji, Poznań 2000, s. 78–108. Krytykę postrzegania opowieści Mi-strza Wincentego o przemianie Bolesława w tyrana jako zapisu faktów historycznych przeprowadzili – Z. Kozłowska-Budkowa, W sprawie relacji Mistrza Wincentego „Chro-nica Polonorum” księga II, c. 18 i 20, [w:] Mente et litteris. O kulturze i społeczeństwie wieków średnich, Poznań 1984, s. 121; J. Powierski, Kryzys rządów Bolesława Śmia-łego. Polityka i jej odzwierciedlenie w literaturze średniowiecznej, Gdańsk 1992, s. 160–162.

152 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 20, s. 56.153 Tak Wincenty z Kielczy zrozumiał Kadłubkowy przekaz – J. Powierski, Kry-

zys rządów Bolesława Śmiałego, s. 165.

77

starcia wpadł w taki szał, że nie panując nad sobą, ruszył ku Emain Macha, stolicy własnej ojczyzny, aby wymordować wszystkich miesz-kańców miasta. Król Conchobar, wuj bohatera, wysłał mu więc na spotkanie zastęp nagich kobiet, które zawstydziły i powstrzymały mło-dzieńca154. Dzięki temu Cúchulainn mógł stać się „the hero within the tribe” (według określenia Marie-Louise Sjoestedt)155. Furia Bolesława Szczodrego okazała się niepohamowana. Król nie złagodniał nawet wobec matek karmiących niemowlęta. Rozszalały władca kazał do kobiecych piersi przystawiać szczenięta, oderwawszy dzieci, nad któ-rymi nawet wróg by się zlitował. Okrutna kara spadła na żony wo-jowników królewskich cudzołożące z niewolnikami pod nieobecność mężów156. Tak nieludzkie postępowanie usytuowało monarchę poza nawiasem wspólnoty, na której czele stał dotychczas. W dziele Kadłub-ka Szczodry (zanim zmienił się w tyrana) został przedstawiony jako wspaniały król157. Wielki władca absolutnie nie powinien zachowywać się niczym dzika bestia w stosunku do swoich poddanych, nawet wo-bec niewiernych kobiet, winnych zdrady małżeńskiej. Dzikość, która wzmogła się w monarsze podczas pobytu w krainach Partów, a następ-nie zaowocowała gwałtownymi uczynkami w ojczyźnie, zasługiwała – zdaniem Mistrza Wincentego – na bezwarunkowe potępienie. Nie ma co do tego wątpliwości, między innymi dzięki przypisanej Bolesławo-

154 Táin, czyli uprowadzenie stad z Cuailnge, tłum. E. Bryll i M. Goraj, Warsza-wa 1983, s. 101–105; The Boyhood Deeds of Cú Chulaind, tłum. J. Gantz, [w:] Early Irish Myths and Sagas, Penguin Books 1981, s. 143–146; Похищение быка из Куальнге, tłum. Т.А. Михайлова, С.В. Шкунаев, Москва 1985, s. 164–173; G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier, s. 23, 200–202; M. Eliade, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne. Narodziny mistyczne, tłum. K. Kocjan, Kraków 1997, s. 125. Malownicze wprowadzenie do literatury irlandzkiej – S. Czarnowski, Literatura irlandzka, [w:] idem, Dzieła, t. III, Warszawa 1956, s. 37–48.

155 K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, „Díberga”, and „Fíanna”: Juvenile De-linquency in Early Ireland, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 12, Winter 1986, s. 8.

156 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 20, s. 56; P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, s. 105–106.

157 B. Kürbis, Jak mistrz Wincenty pojmował historię Polski, „Studia Źródłoznaw-cze”, XX, 1976, s. 68; J. Powierski, Kryzys rządów Bolesława Śmiałego, s. 131; E. Ski-biński, Biskup i monarcha, s. 103; K. Skwierczyński, Recepcja idei gregoriańskich w Polsce..., s. 195–196.

78

wi Szczodremu agresji wobec kobiecych piersi158. Warto poświęcić nieco uwagi temu motywowi.

Pewnemu złemu władcy Wilhelm z Jumièges przypisał bardzo podobne postępowanie. Ethelred, król Anglów, po długich i sławet-nych rządach nieoczekiwanie splamił się straszliwą zbrodnią. „Nam Danos per omne regnum unanimi concordia secum pacifi ce coabitan-tes, mortis periculum minime suspicantes, subito furore sub una die perimi, mulieres quoque aluo tenus terre esse defossas, et ferocissimis canibus concitatis mamillas ab earum pectoribus crudeliter extorqueri, lactentes uero pueros ad domorum postes allisos excerebrari iussit, nullis criminum existentibus culpis”159 [Albowiem w nagłym szale rozkazał, aby jednego dnia zostali zabici Duńczycy, przez całe pano-wanie jednomyślną zgodą pokojowo z nim współmieszkający, niebez-pieczeństwa śmierci niepodejrzewający; rozkazał także, aby kobiety prawie aż po łono zakopane zostały w ziemi i aby okrutnie ich piersi od ciała zostały oderwane przez najdziksze psy, zaś karmione piersią dzieci roztrzaskane na drzwiach domów, zbrodnia ta nie była następ-stwem jakichkolwiek przewin]. Niewinni, pokojowo nastawieni Duń-czycy stali się znienacka ofi arami furii króla Ethelreda. W szale kazał on wymyślnie zabijać kobiety i niemowlęta. W narracji Wilhelma zbrodnia Ethelreda stała się bezpośrednim powodem najazdów królów duńskich – najpierw Swena Widłobrodego, a później Kanuta Wielkie-go – na Anglię.

Podobny motyw przystawiania szczeniąt do piersi karmiących matek – groźbę łączańskich najeźdźców pod adresem Czeszek – Ko-smas umieścił w dwóch symetrycznych przemówieniach: Włościsła-wa, księcia Łączan, i Tyrona, wodza czeskiego, wygłoszonych przed

158 E. Skibiński, Biskup i monarcha, s. 104–106, 108–109.159 The Gesta Normannorum Ducum..., t. II, ks. V, rozdz. 6, s. 14–16. O histo-

rycznych okolicznościach masakry Duńczyków – A. Williams, Æthelred the Unready. The Ill-Counselled King, London–New York 2003, s. 52–55. Ann Williams zauważyła, że inne źródła nie poświadczają mordowania kobiet i dzieci. Wilhelm z Jumièges gene-ralnie źle odnosił się do Ethelreda – E.M.C. van Houts, Scandinavian Infl uence in Norman Literature of the Eleventh Century, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, VI, 1983, wyd. R.A. Brown, s. 119.

79

decydującą bitwą Czechów z Łączanami160. Kronikarz wcześniej wyjawił, że starcie to miało mieć charakter ostateczny. Plemieniu pokonanemu przeznaczona była dezintegracja. Włościsławowa zapo-wiedź odtrącenia czeskich niemowląt i przystawiania ich matkom szczeniąt do piersi na oczach pokonanych ojców to wyraźna zapo-wiedź całkowitej likwidacji wspólnoty. W tym kontekście, już po bitwie, przerażającą groźbę księcia Łączan przytoczył okrutny Serb During, aby uzasadnić, dlaczego zabił młodocianego syna Włości-sława161.

Agresja wobec kobiecych piersi – w perspektywie porównawczej – całkiem precyzyjnie odsłania swoje znaczenie. U Kadłubka i Wilhel-ma z Jumièges władcy działający z niepohamowaną wrogością we wnętrzu swojego kraju przeistaczają się w wyjątkowo bezwzględnych tyranów. Nadzwyczajna dzikość, zupełnie nie na miejscu wśród swo-ich, plastycznie wyraża się w fabule o odrywaniu niemowląt od matek i wydawaniu ich na śmierć oraz przystawianiu szczeniąt lub psów do piersi nieszczęsnych kobiet. Obraz nagich dziewcząt (opowieść o Cúchulainnie), a już zwłaszcza matek karmiących piersią symbolizu-je najbardziej łagodny i spolegliwy aspekt życia społecznego162, który

160 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 10, 12, s. 24, 26–28. A. Kowalik, Ad earum ubera catulos applicare non horruerit, infantulis abiectis. „Kwia-tek retoryczny” czy relikt rytu inicjacyjnego?, [w:] Bestie, żywy inwentarz i bracia mniejsi. Motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym, red. P. Kowalski, K. Łeńska-Bąk, M. Sztandara (Stromata Anthropologica 1), Opole 2007, s. 103. Ko-walik, zauważywszy, że Tyro posługuje się u Kosmasa tym samym sformułowaniem co Włościsław, konkludował: „Na rytualną waloryzację anonsowanych praktyk dobit-nie wskazuje fakt, iż będący stałym celem napaści sąsiadów Czesi z góry wiedzieli, czego mogą się spodziewać”. To, że Czesi dokładnie wiedzieli, czego się spodziewać, świadczy wyłącznie o nierealistycznym charakterze opowiadania Kosmasa. Kronikarz nie znał zasad realizmu powieściowego i nie wiedział, że musi opowiedzieć o posłań-cach zawiadamiających Tyrona o treści przemówienia Włościsława, żeby uchronić czytelnika przed wyciąganiem pochopnych wniosków.

161 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 13, s. 30–31; M. Plezia, Dookoła sprawy św. Stanisława, s. 122, 130; M. Plezia, Retoryka mistrza Wincentego, „Studia Źródłoznawcze”, XX, 1976, s. 93.

162 B. Lincoln, Death, War, and Sacrifi ce. Studies in Ideology and Practice, Chi-cago–London 1991, s. 199.

80

powinien rozbroić i rozczulić nawet najzajadlejszych wojowników163. Straszliwy tyran, okrutnie godząc w kobiece piersi, niszczy tym samym podstawową więź integrującą społeczeństwo. Kosmas odwołał się do tej samej symboliki, aby podkreślić, że starcie z tak niebezpiecznym zewnętrznym agresorem jak Włościsław miało przynieść ostateczny kres egzystencji czeskiego plemienia164.

Kadłubek, chociaż nie uniewinniał niewiernych żon wojowników królewskich, potępiał srogość monarszego wyroku. Własnych podda-nych, zwłaszcza kobiet i dzieci, nie można bowiem traktować jak wrogów i prowadzić z nimi wojny. Dlatego wojownicza, wraża dzikość Bolesława Szczodrego, okazywana we własnym kraju, zmusiła do działania biskupa Stanisława. Stał się on jednak kolejną ofi arą nieda-jącego się powstrzymać okrucieństwa króla. Wściekły Bolesław, przy ołtarzu, osobiście rozszarpał („discerpit”) biskupa na drobne części165. Według Kadłubka degrengolada początkowo dobrego monarchy pole-gała na przemianie w wojownika-bestię, potwora zagrażającego wszyst-kim, również tym, którzy pozostają pod jego opieką i nie mają nic wspólnego z wojną166. Bolesław, podobnie jak Cúchulainn, zdziczał,

163 J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 69–70.164 Ostatnio Artur Kowalik poddał Kadłubkowy passus interpretacji, która wy-

myka się z ram racjonalnej argumentacji. Jego zdaniem miałby to być zapis przebiegu naprawdę dokonanego archaicznego rytu inicjacji młodych wojowników – A. Kowalik, Ad earum ubera catulos applicare..., s. 95–119. Kowalik w następujący sposób zamknął swój wywód (s. 118–119): „Już w czasach wojen łączańsko-czeskich analizowany ryt uległ dekontekstualizacji, nabierając cech infamacyjnego spektaklu. Pozbawiony pier-wotnej treści i zdegradowany do roli penalnej, miał zapewne kreować w zamierzeniu Bolesława nowy kontekst kulturowy, napotykając jednak na sprzeciw opinii publicznej, której wyrazicielem stał się biskup Stanisław. Nie sposób jednak odrzucić możliwości, iż wojowniczy król przeszedł w młodości »psią« inicjację (ewentualnie przejął od Połowców kultywowany przez koczowników etos wilka), a rozwścieczony przerwa-niem inicjacji wojowników, kontynuował jej procedury we własnej domenie, sprzenie-wierzając się roli króla-psa na rzecz aspołecznego wzorca wilka, prowokującego eks-pulsję”.

165 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 20, s. 56–57.

166 Por.: B. Lapis, Rex utilis. Kryteria oceny władców germańskich we wczesnym średniowieczu (od połowy V do początku VIII wieku), Poznań 1986, s. 29–30.

81

walcząc z wrogami zewnętrznymi. Za granicą dzielnie służył ojczyź-nie, ale po powrocie stał się niezwykle niebezpieczny nawet dla kar-miących matek i niemowląt, ponieważ wojowniczość zdominowała jego osobowość. Znęcanie się nad kobietami oraz zabijanie dzieci sta-nowią apogeum opowieści, dowód, że władca zdegenerował się zupeł-nie i przestał rozpoznawać, kto jest swój, a kto obcy. Podobny element Mistrz Wincenty dodał do tyrańskiego wizerunku kniazia halickiego Romana. W złego władcę przemienił się on na wygnaniu, do którego zmusili go ruscy możni. Po jakimś czasie Polacy z powrotem osadzili go w Haliczu. Roman postanowił wówczas srodze zemścić się na swo-ich poddanych. Wyłapał więc niczego niespodziewających się dostoj-ników halickich i zamęczył ich na wymyślnych torturach. Ci, którzy zdołali uciec, zostali zwabieni fałszywymi przysięgami bezpieczeń-stwa, podstępnymi darami oraz pochlebstwami. Gdy tylko wrócili, Roman ich zgładził. Tak oto władca stał się gorszym wrogiem dla swoich niż dla wrogów („crassantior ciuibus hostis factus quam hosti-bus”)167.

Przenoszenie wojny do wnętrza kraju oraz traktowanie własnych poddanych tak, jak traktuje się obcych albo pogan, to standardowe kronikarskie oskarżenia wysuwane pod adresem tyranów. Sięgnijmy do tekstu stanowiącego tubę propagandy Sasów zbuntowanych prze-ciwko królowi Henrykowi IV. Bruno, autor De bello saxonico, napisał swoje dzieło kilka, najwyżej dziesięć lat po wybuchu wojny domowej w Rzeszy168. Tekst utworu został okraszony mowami wygłaszanymi przez głównych bohaterów wydarzeń. Książę bawarski Otto takimi

167 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. IV, rozdz. 24, s. 186. Por. ze stwierdzeniem Kosmasa na temat Bolesława II Pobożnego: „suis mitis, hostibus terribilis fuit” [dla swoich był łagodny, dla wrogów przerażający] – Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 22, s. 57. Por. z motywem „adventus carnifi cis” opisanym i zinterpretowanym przez Philippe’a Buca na podstawie Antapo-dosis Liutpranda z Cremony – Ph. Buc, Dangereux rituel. De l’histoire médiévale aux sciences sociales, Paris 2003, s. 45–54.

168 O polityce wewnętrznej Henryka IV i jego wojnie z Sasami – S. Gawlas, O kształt zjednoczonego Królestwa. Niemieckie władztwo terytorialne a geneza spo-łecznoustrojowej odrębności Polski, Warszawa 1996, s. 14; J. Powierski, Kryzys rządów Bolesława Śmiałego, s. 47–48.

82

między innymi słowami zachęcał Sasów do buntu przeciw królowi169. Henryk bowiem „Castella fortia, sicut vos scitis, in locis natura muni-tis plurima construxit ibique suorum fi delium multitudinem non modi-cam universis armorum generibus instructam collocavit. Quae castella cum non contra paganos, qui nostram terram, quae sibi confi nis est, totam vastaverunt, sint fabricata, sed in medio terrae nostrae, ubi nemo ei unquam bella cogitabat inferre, tanto molimine sint munita...”170 [Twierdze liczne i silne, jak wiecie, w miejscach przez naturę umoc-nionych zbudował i tam umieścił niezmierzoną wielość swoich zausz-ników, wyćwiczonych we wszystkich rodzajach broni. Te twierdze jednak nie zostały zbudowane przeciw poganom, którzy ziemię naszą z nimi sąsiadującą całą spustoszyli, lecz w środku naszej ziemi, gdzie nikt mu wojny przynieść nie zamierzał, takim wysiłkiem zostały umoc-nione]. Przemówienie Ottona piętnuje władcę umacniającego się i zbro-jącego przeciwko własnym poddanym, stosującego w centrum kraju środki odpowiednie do obrony granic przed poganami.

Wróćmy do Świętopełka. Według Kosmasa po zawładnięciu Pragą nie zmienił się on ani trochę. Za dowód niech posłuży jego zachowanie podczas zbrojnej ekspedycji na Węgry, którą król Henryk V przedsię-wziął w 1108 r. Gdy władca Niemiec oblegał Pożoń, Świętopełk pu-stoszył wnętrze kraju aż po Trenčín, a pochwyconych wywiadowców węgierskich pozbawiał nosa i oczu. Razu pewnego, schwytał na ba-gnach ponad tysiąc doborowych wojowników Kolomana. Część z nich zabił od razu, część kazał torturować i powiesić, a nielicznych pozwo-lił wykupić za wielkie pieniądze. Król Węgier postanowił się zemścić i zaatakował Morawy. Wówczas Świętopełk z całą swoją armią w po-śpiechu wyruszył nocą przez las, aby zaskoczyć Kolomana. Podczas nocnej jazdy gałąź wybiła księciu oko171. Pozostawiając na razie na

169 Por. S. Bagge, Kings, Politics, and the Right Order of the World in German Historiography c. 950–1150, Leiden–Boston–Köln 2002, s. 244–261 (o konfl ikcie księ-cia Ottona z królem Henrykiem IV i buncie Sasów w świetle Roczników Lamperta z Hersfeldu).

170 Brunos Buch vom Sachsenkrieg, wyd. H.-E. Lohmann, Monumenta Germaniae Historica, Kritische Studientexte, t. II, Leipzig 1937, rozdz. 25, s. 15.

171 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 25, s. 193–194.

83

boku znamienne kalectwo naszego bohatera, trzeba podkreślić, że w kraju wroga poczynał sobie okrutnie i podstępnie. Węgrzy nie byli w stanie go przechytrzyć.

Następnego przykładu dzikości Świętopełka dostarcza prezentacja okoliczności krwawej zemsty na rodzie Wrszowców zawarta w kroni-ce Kosmasa. Książę podjął decyzję o ich wytępieniu w trakcie wypra-wy na Węgry. Ponieważ jednak niektórzy z Wrszowców towarzyszyli mu na wojnie, władca demonstrował pogodne oblicze i udawał, że jest wesoły, chociaż przepełniała go już wściekłość172. Dopiero po powro-cie do Czech otwarcie wybuchł gniewem. Rozpoczęło się mordowanie Wrszowców. „Et sicut sepe fi t, cum irrumpit cruentus lupus in ovile ovium, sevit, mactat nec prius rabiem suam placat aut a cede cessat quam omnibus mactatis ovibus, ita Zuatopluk oblitus unius cede homi-nis exarsit in iram et iussit, ut omnis illa natio sine etatis discretione et sine temporis dilatione plecteretur capite”173 [I jak to często bywa, gdy wpada okrutny wilk do owczarni owiec, szaleje, zabija i nie wcześniej swoją wściekłość zadowoli i od rzezi odstąpi, aż zabiwszy wszystkie owce, tak Świętopełk, splamiony zabójstwem jednego człowieka, za-płonął gniewem i kazał, aby cały ten ród, bez rozróżnienia wieku i bez zwłoki został wycięty]. Trzeba podkreślić, że Kosmas nie cierpiał Wrszowców. W jego kronice pełnią oni funkcję zbiorowego i ponad-czasowego bohatera negatywnego, prawdziwych „diabłów wcielo-nych”, przyczyny wielu nieszczęść, jakie dotknęły Czechy174. Mimo to okrutne prześladowanie całego rodu, polegające na podstępnym wymordowaniu bez sądu, nie zostało pochwalone przez kronikarza.

172 Ibidem, rozdz. 22, s. 189–190.173 Ibidem, rozdz. 23, s. 191–192.174 P. Kopal, Kosmovi ďáblové. Vršovsko-přemyslovský antagonismus ve svĕtle

biblických a legendárních citátů, motivů a symbolů, „Mediaevalia Historica Bohemica”, 8, Praha 2001, s. 7–41. Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 34, s. 61: „ducis Bolezlai domestici et familiares inimici, gens invisa, generatio mala, Wrisovici” (Bolesław Pobożny został przez Kosmasa przedstawiony jako władca niemal idealny); ks. III, rozdz. 4, s. 165: książę Brzetysław II, inny ulubieniec Kosmasa, ukarał ich, ponieważ: „semper enim illam nationem Wrissovici habuit exosam, quia sciebat eam superbam esse valde et dolosam”.

84

Szczególnie złe wrażenie wywarła na nim kaźń małych synów Męciny zarżniętych jak prosięta175. Zemsta na Wrszowcach jest punktem kul-minacyjnym Kosmasowej opowieści o Świętopełku. Wszystkie szcze-góły narracji – obłuda księcia, działanie z zaskoczenia, płacenie złotem za głowy zabitych przeciwników, mordowanie dzieci – zostały za-czerpnięte z arsenału literackich chwytów służących przedstawieniu tyrana. Kosmas ukształtował w ten sposób passus o rozprawie z Wrszow-cami, ponieważ konsekwentnie uznawał Świętopełka za złego księ-cia176. Wizja rządów krwawego tyrana zatriumfowała w tym miejscu nad niechęcią dziejopisarza do Wrszowców.

Zestawiając zachowanie Bolesława Szczodrego (w wersji Kadłub-ka), Świętopełka (u Galla Anonima i Kosmasa) oraz Henryka IV (w wersji Brunona), można dostrzec zgodną opinię, że władca nie mo-że własnych poddanych traktować jak wrogów. Nie zasługują na to nawet ci poddani, którzy zawinili i powinni zostać ukarani. Skłonność do przesadnie okrutnych wyroków łączona jest z wyjątkową wojowni-czością oraz zmiennością natury czy też dwulicowością. Bolesław Szczodry, jak to obrazowo ujął Mistrz Wincenty, z uprawnej oliwki przemienił się w zdziczałą odmianę drzewa oliwnego, ze słodkiego miodu – w gorzki piołun177. Świętopełk, z pogodnym obliczem na pokaz, w sercu planował wymordowanie Wrszowców. Metodyczne wyłapywanie i zabijanie wszystkich przedstawicieli rodu porównał Kosmas do zachowania wilka w owczarni, czyli ponownie użył meta-fory, jaką wcześniej skwitował objęcie rządów w Pradze przez władcę

175 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 24, s. 193. Opis śmier-ci synów Męciny przypomina inną Kosmasową opowieść – o morderstwie, którego dokonał niegodziwy Serb During, zabijając swego młodocianego wychowanka, syna księcia Włościsława – V. Karbusický, Nejstarší pověsti české. Fantazie, domněnky, fakta, Praha 1967, s. 155.

176 Inaczej M. Bláhová, Kosmovo podání vraždění Vršovců na podzim 1108, [w:] Od knížat ke králům. Sborník u příležitosti 60. narozenin Josefa Žemličky, wyd. E. Do-ležalová, R. Šimůnek, D. Dvořáčkova, A. Pořízka, Praha 2007, s. 83–84. Bláhová uznała, że tekst źródła jest pochodną „prawdziwej inscenizacji” słusznego gniewu, zaaranżowanej przez księcia w celu legitymizowania rozprawy z Wrszowcami. Zdaniem Bláhovej Kosmas przejrzał jednak grę władcy i dlatego negatywnie odniósł się do jego działań.

177 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 20, s. 56.

85

Moraw. Ponadto książę, przystępujący do rozprawy z Wrszowcami, skojarzył się kronikarzowi z lwem ze zjeżoną grzywą wypuszczonym na arenę („sicut leo de sua omissus cavea in theatrum stat rugiens et erectis iubis expectat edulium”)178. Zgodnie z ogólnymi wyobrażenia-mi o tym, jak powinien wyglądać wybuch gniewu179, Świętopełk roz-palił się bardziej niż piec, przy którym usiadł. Nawet nakazując kaźń największych nikczemników, książę pozostał w Kosmasowej kronice tyranem. Zresztą okrucieństwo i złość władcy sprawiły, że mordowa-nych Wrszowców Kosmas zaczął opisywać zwrotami i słowami chętnie używanymi przez hagiografów ukazujących ostatnie chwile świętych męczenników180.

W zupełnie innych fabularnych okolicznościach Gall Anonim po-kazywał gniew Bolesława Chrobrego. Podczas powrotu z Kijowa, wo-bec konfrontacji z prawie sto razy silniejszym przeciwnikiem, król długo przemawiał do swoich nielicznych wojowników. Potem dopiero rzucił się na wrogów niczym spragniony lew („leo siciens”). Kronikarz nie był w stanie wyrazić słowem ani liczbą ilości poległych, tak strasz-ną rzeź sprawił Rusinom polski władca181. Bitewny zapał wielkiego monarchy pojawił się w ogniu otwartej i słusznej walki ze znacznie liczniejszym, zewnętrznym nieprzyjacielem, w dodatku atakującym znienacka182. Podobnie rzecz została przedstawiona w drugim ruskim epizodzie Gallowej opowieści o czasach Chrobrego. Kiedy Bolesław doszedł do granicznej rzeki, spotkał przypadkiem armię przeciwnika akurat maszerującą na Polskę. „Król” Rusinów posłał polskiemu wład-cy następujące słowa: „Noverit se Boleslauus tamquam suem in volu-tabro canibus meis et venatoribus circumclusum”183 [Niech wie Bole-sław, że tak jak dzik w bagnie, moimi psami i łowcami jest otoczony]. Na co Chrobry odpowiedział: „Bene, inquam, suem in volutabro nomi-nasti, quia in sanguine venatoris canumque tuorum, id est ducum et

178 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 23, s. 190.179 M. Eliade, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne, s. 124–128.180 P. Kopal, Kosmovi ďáblové, s. 32–39.181 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 25.182 Por. T. Panfi l, Lingua symbolica. O pochodzeniu i znaczeniach najstarszych

symboli heraldycznych w Polsce, Lublin 2002, s. 121.183 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 10, s. 28.

86

militum, pedes equorum meorum infi ciam et terram tuam et civitates ceu ferus singularis depascam”184 [Powiem, że dobrze dzikiem w ba-gnie [mnie] nazwałeś, ponieważ we krwi łowców i psów twoich, to jest książąt i wojowników, umoczę nogi moich koni i ziemię twoją i miasta tak jak odyniec pożrę]. W przekonaniu Galla Anonima do dzików po-równywać można było wojowników szczególnie okrutnych, na przy-kład Świętopełka morawskiego. Podobnie Bolesław Chrobry, akceptu-jąc nadane mu miano – „sus in volutabro” – zapowiadał, że jego konie będą stąpać we krwi przeciwników, a on sam pożre ziemię i miasta ruskie. Postać dzika znowu więc (jak w opisie bitewnego zapału Świę-topełka) wiązała się z wyjątkowym zapamiętaniem w walce i okrucień-stwem wobec wrogów185. Mistrz Wincenty, wyostrzając wymowę tek-stu poprzednika, nadał wypowiedzi Chrobrego wyraźnie ludożerczy i wampiryczny wymiar. Kadłubkowy Bolesław, utożsamiając się z „sin-gularis ferus”, groził, że pożre samego króla Rusinów, a z jego psów--wojowników wyssie krew186.

W myśl deklaracji Anonima otwierającej drugi ruski epizod z cza-sów Chrobrego opowieść miała przede wszystkim pokazywać wyż-szość pokory Polaka nad pychą Rusina („quoddam euis prelium novi-tate facti satis memorabile referamus, ex cuius rei consideracione humilitatem superbie preferamus”)187. O ile metafora myśliwska, obec-na w wypowiedzi władcy Rusinów, zgodnie z zasadą, o której była już mowa, rzeczywiście poświadcza nadmierną wyniosłość i pewność sie-bie władcy ruskiego, o tyle w słowach Bolesława trudno odnaleźć ja-kąkolwiek nutę pokory188. Chrobry zapowiadał, że będzie straszliwym,

184 Ibidem.185 O opozycji: „sus” krwawy, dziki, i „porcus” udomowiony w językach indo-

europejskich – É. Benveniste, Le vocabulaire des institutions indo-européennes, t. I, Paris 2003, s. 27–36.

186 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonarum, ks. II, rozdz. 12, s. 43. M. Cetwiński, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”, s. 328, posługując się analogią biblijną, dostrzegł diaboliczny kontekst określenia „ferus singularis”. W tej sprawie zob. rozdz. IV.

187 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 10, s. 28.188 Inaczej: M. Cetwiński, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”, s. 328; Z. Da-

lewski, Rytuał i polityka, s. 124.

87

bezwzględnym wrogiem. Taką przerażającą groźbę wywołały wyzwi-ska antagonisty. Wielki władca dopiero w słusznym gniewie pozwalał sobie na zajadłą wojowniczość, która zresztą szybko została w opowia-daniu Galla przytłumiona, ponieważ okazało się, że następnego dnia wypadało święto i Chrobry chciał je obchodzić, bitwę przesuwając na później189.

Powyższy passus z dzieła Anonima unaocznia ważny aspekt nar-racji dziejopisarza. Odautorski moralizujący zamysł, wyrażony przez Anonima w pierwszej osobie liczby mnogiej („referamus / prefera-mus”), pozostaje niezrealizowany. Kiedy przyszło do opowieści bata-listycznej, struktura narracji narzuciła Gallowi takie rozwiązanie fa-bularne, w którym nie było miejsca na demonstrację pokory Chrobrego. Wbrew wstępnej zapowiedzi polski król zareagował na pyszną groźbę Rusina zupełnie niepokorną, krwiożerczą i straszliwą zapowiedzią.

* * *

W historiografi i wczesnego średniowiecza wielkiego władcę na wojnie przedstawiano wedle uchwytnych reguł. Monarcha dostojny i pełen godności powinien być zdobywcą, walczącym dla zwycię-stwa i sławy. Dlatego na kartach utworów historiografi cznych król, którego autorzy chwalili, wyruszał przede wszystkim na podbój wro-gich stolic. Wcześniej zaś tak gromił wrogów, aby oni sami przyznali się do klęski. Swoje triumfy odnosił w otwartej i uczciwej walce, czę-sto po umówieniu się co do terminu i miejsca bitwy. Wielkiego monar-chę nie pociągała walka jako taka, lecz raczej zwyciężanie i, co za tym idzie, zaprowadzanie pokoju na własnych sprawiedliwych warunkach. Król idealny stale potwierdzał i gwarantował ład cywilizacyjny, także w zakresie działań wojennych190.

Każda z królewskich zasad prowadzenia wojny miała swoje za-przeczenie. Za przeciwieństwo zdobywania obcego kraju uważano wy-

189 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 10, s. 28–29.190 G. Duby, Bitwa pod Bouvines niedziela, 27 lipca 1214, tłum. M. Tournay-

Kossakowska, A. Falęcka, Warszawa 1988, s. 81–82. Duby łączył ten element ideolo-gii królewskiej z instytucją „pokoju Bożego”.

prawy łupieskie. Paleniu wsi i gromadzeniu zdobyczy, zaraz po wkro-czeniu na terytoria przeciwnika, mogli oddawać się zwykli wojownicy, ale nie królowie. Monarsze nie wypadało chciwie pragnąć łupów i rzu-cać się na nie przy pierwszej nadarzającej się okazji, przed odniesie-niem ostatecznego zwycięstwa. W średniowiecznych fabułach grabież-cy zazwyczaj starali się unikać konfrontacji z tymi, którzy pilnowali grabionych dóbr. Otwartej walce przeciwstawiano podstępy. Panujące-go hańbiło zarówno zaskakiwanie, jak i oszukiwanie przeciwnika. Zwycięstwo zdobyte podstępnie postrzegano jako niegodne króla191, podobnie jak osiągnięte dzięki przewadze liczebnej, a nie męstwu. Ponieważ w pochwałach monarchów „wojna królewska” stanowiła tylko środek prowadzący do ustanowienia nowego ładu, słusznej ze-msty albo obrony koniecznej, więc także motyw zapamiętania w bitwie podlegał ścisłej reglamentacji. Władca powinien panować nad sobą, to znaczy wojowniczość okazywać tylko wrogom i wyłącznie w trakcie starcia. Zbytnie zamiłowanie do walki i zabijania, słowem – okrucień-stwo, kłóciło się z monarszym charyzmatem192. Złe zachowanie – nie-godne władcy – najczęściej przypisywano przeciwnikom lub monar-chom krytykowanym. Jeżeli jednak pozytywny bohater opowieści nie był (jeszcze) panem wielkiego królestwa, wypadało mu prowadzić wojny podstępnie i zaciekle. Tego typu postaciom jest poświęcony następny rozdział.

191 G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier, s. 105–114. O podstępie jako me-todzie postępowania diabła – P. Kopal, Kosmovi ďáblové, s. 21; W. Brojer, Diabeł w wyobraźni średniowiecznej, s. 130–154.

192 Podobne cechy odróżniały wielkich królów od zwykłych wojowników w tra-dycji celtyckiej – Ph. O’Leary, A Foreseeing Driver of an Old Chariot. Regal Mod-eration in Early Irish Literature, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 11, Summer 1986, s. 1–16.

89

ROZDZIAŁ IIMŁODZI WOJOWNICY

W Gesta ducum... Galla Anonima i Powieści minionych lat nakreślone zostały dwa paralelne życiorysy wojowniczych książąt, którzy już jako dzieci zaczęli brać udział w wojnach: Bolesława Krzywo ustego i Świa-tosława, syna Igora. Czyny obu bohaterów, dokonane w dzieciństwie i latach młodzieńczych, przedstawione są w podobnie specyfi czny spo-sób. Co więcej, junackie zachowania Bolesława i Światosława różnią się diametralnie od zestawu cech i działań przypisy wanych tym samym władcom od momentu, gdy (na kartach kronik) dorośli do roli wielkich monarchów. Zarówno ogólna wymowa, jak i detale opowiadań poświę-conych młodym herosom oraz ich rówieśnikom wynikają z zakwalifi -kowania ich do grupy określanej w tekstach ruskich jako: „otrocy”, „parobcy”, „młoda drużyna”, a w łacińskich: „pueri”, „tirones”, „iuve-nes”, „iuventus”1. Mówiąc najogólniej, w źródłach narracyjnych mło-dzieńcy bywali przedstawiani jako niebezpieczna wataha kojarząca się ze stadem dzikich zwierząt. Brakowało im (w średniowiecznych opo-wieściach) szacunku dla hierarchii społecznej i więzi rodzinnych, prze-jawiali niepohamowane upodobanie do walki i rozlewu krwi, gardzili regułami postępowania przestrzeganymi przez dorosłych. Młodzi bo-

1 G. Duby, Les «jeunes» dans la société aristocratique dans la France du Nord-Ouest au XIIe siècle, [w:] idem, Hommes et structures du moyen âge. Recueil d’articles, Paris–La Haye 1973, s. 213–215; J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale. Structures trifonctionnelles et mythes indo-européens dans le cycle des Narbonnais, Paris 1981, s. 197–204; E. Köhler, Sens et fonction du terme „jeunesse” dans la poé-sie des troubadours, [w:] Mélanges offerts à René Crozet Professeur à l’Université de Poitiers Directeur du Centre d’Études Supérieures de Civilisation Médiévale à l’occa-sion de son soixante-dixième anniversaire par ses amis, ses collègues, ses élèves et les membres du C.É.S.C.M., red. P. Gallais, Y.-J. Riou, t. I, Poitiers 1966, s. 569–583; J. Flori, Qu’est-ce qu’un «bacheler»? Étude historique de vocabulaire dans les chan-sons de geste du XIIe siècle, „Romania”, 3, 1975, s. 289–313; B. Sergent, Celtes et Grecs, t. I: Le livre des héros, Paris 1999, s. 131–147; J.-P. Néraudau, La Jeunesse dans la littérature et les institutions de la Rome républicaine, Paris 1979.

90

haterowie narracji historiografi cznych bardzo przypominają inne grupy sytuowane (przez średniowiecznych literatów) poza nawiasem cywili-zacji ludzkiej, na przykład: dzikich barbarzyńców, koczowników, Ama-zonki. Wspólne potraktowanie przekazów na temat różnych zbiorowo-ści wykluczonych z normalnego społeczeństwa pozwoli uchwycić porządek nieporządku, czyli reguły konstruowania opowieści o wojow-niczych młodzieńcach i innych grupach niecywilizowanych.

1. CECHY PRZYPISYWANEMŁODZIEŃCZYM BOHATEROM

Według Galla Bolesław III od urodzenia cieszył się stałą i wyjątkową opieką Boga i św. Idziego, „quod Dei dono precibusque sancti Egidij natus fuit, per quem, ut credimus, bene fortunatus, semperque victo-riosus extitit”2 [ponieważ urodził się jako dar Boży i dzięki prośbom świętego Idziego, przez którego, jak wierzymy, jest obdarzony pomyśl-nością i zawsze pozostawał zwycięski]. Pierwszym konkretnym dzie-cinnym czynem wojennym książęcego syna („initium puerilis mili-tie”), opisanym przez Anonima, było uczestnictwo w łupieskiej wyprawie wojewody Sieciecha na Morawy. Dziejopisarz, nazywając Krzywoustego „puerulus”, wyraźnie zaznaczył, że był to wówczas maleńki chłopczyk3. W poprzednim rozdziale obrazowo określił wiek chłopca rwącego się na kampanie wojenne – mały Bolesław nie umiał jeszcze samodzielnie wsiadać i zsiadać z konia4. Podczas wyprawy morawskiej chłopczyk walczył tylko nominalnie („puerulus solo no-mine pugnaturus”), ale to dzięki niemu Polacy zdobyli obfi te łupy i uprowadzili licznych jeńców, nie ponosząc przy tym strat. Wysławia-nie wyjątkowej charyzmy zaledwie kilkuletniego Bolesława jest głów-

2 Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, Primo Prohemium, s. 6; R. Michałowski, „Restauratio Poloniae” w ideologii dynastycznej Galla Anonima, „Przegląd Historyczny”, LXXVI, 1985, z. 3, s. 468–470.

3 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 10, s. 76.4 Ibidem, rozdz. 9, s. 76.

91

nym powodem, dla którego ta historyjka w ogóle została przez Ano-nima opowiedziana5.

Światosław, równie wcześnie co Krzywousty, zaczął brać udział w wojnach. Według latopisarzy kniaź jako malec rozpoczął bitwę mię-dzy Rusią a Drewlanami, stanowiącą kolejny akt zemsty księżnej Olgi na plemieniu morderców jej męża. Szczegóły narracyjne wydatnie podkreślają dziecięcą nieporadność bohatera. Kiedy obie armie szły ku sobie, Światosław wypuścił z ręki włócznię, która prześlizgnęła się między uszami konia i spadła, uderzając o końskie nogi. Wojewoda Sweneld i piastun książęcy Asmud powiedzieli wówczas: „Князь уже почалъ потягнѣте, дружина, по князѣ”6 [kniaź już zaczął, pociągnij-cie drużyno za kniaziem]. Chociaż Światosław nie był jeszcze w stanie walczyć ani nawet cisnąć włócznią, musiał osobiście dokonać rytuału otwarcia bitwy7. Nikt inny nie mógł go zastąpić.

5 J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego czyli jak zostaje się prawdziwym rycerzem i władcą, [w:] Theatrum ceremoniale na dworze książąt i królów polskich, red. M. Markiewicz, R. Skowron, Kraków 1999, s. 16. Mimo jed-noznacznej wymowy tekstu kroniki niektórzy badacze interpretowali Galla wbrew Gallowi, twierdząc że Krzywousty musiał być starszy, kiedy poszedł z Sieciechem na Morawy. Tak np.: G. Labuda, Kiedy książę Bolesław Krzywousty stał się lennikiem księcia czeskiego w ziemi kłodzkiej?, „Annales UMCS”, sectio F, Historia, XLV, 1990, (Discernere vera ac falsa), Lublin 1992, s. 95; J. Kurtyka, Sieciech, [w:] Polski słow-nik biografi czny, t. XXXVI/4, z. 151, Warszawa–Kraków 1996, s. 500; J. Sochacki, Polsko-czeski konfl ikt o Śląsk w ostatnim dziesięcioleciu XI w., [w:] Biskupi, lennicy, żeglarze, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dziejów Średniowiecza, nr 9), Gdańsk 2003, s. 267.

6 Повесть временных лет, wyd. Д.С. Лихачев, t. I, red. В.П. Агрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, rok 6454 (946), s. 42.

7 E.A. Рыдзевская, К вопросу об устных преданиях в составе древнейшей русской летописи, [w:] eadem, Древняя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Мате-риалы и исследования, Москва 1978, s. 205–206; J. Banaszkiewicz, Włócznia i cho-rągiew. O rycie otwierania bitwy w związku z cudem kampanii nakielskiej Bolesława Krzywoustego (Kadłubek, III, 14), „Kwartalnik Historyczny”, XCIV, 1987, nr 4, passim, ale zwłaszcza s. 8–9; И.Я. Фроянов, Древняя Русь. Опыт исследования истории социальной и политической борьбы, Москва–Санкт-Петербург 1995, s. 74–75. И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы источ-никоведения летописных текстов, Москва 2004, wyd. internetowe: http://orbis-medievalisru.47.com1.ru/library/viddanin.pdf, s. 123. Danilewski dopatrywał się po-

92

W fabułach o małych książętach biorących udział w wojnach za-warte jest przekonanie, że od urodzenia przynosili powodzenie wojsku, któremu towarzyszyli. Zawdzięczali tę nadzwyczajną cechę cudownym okolicznościom przyjścia na świat, jak Krzywousty, lub po prostu po-chodzeniu z rodu książęcego, jak możemy domyślać się w przypadku Światosława, którego dziecinny „rzut” włócznią zapewnił zwycięstwo Rusi. Wincenty Kadłubek, chwaląc wojenny zapał małego Leszka Bia-łego, swoim zwyczajem wynalazł poręczną analogię w Epitomae Justy-na. Macedończycy, kiedy mieli niemowlęcego króla, przegrali potyczkę z Ilirami. Szybko zorientowali się, że przyczyną porażki była nieobec-ność monarchy na polu walki, a nie brak męstwa. Dlatego do następnej bitwy poszli, niosąc swojego króla w kolebce przed wojskiem. W efek-cie armia macedońska pokonała Ilirów8. Jak widać, teksty starożytne i średniowieczne odzwierciedlają wiarę, że obecność osoby władcy, nawet jeśli nie może on walczyć ani dowodzić, przynosi zwycięstwo9.

Gall Anonim wierzył, że św. Idzi zapewnił Krzywoustemu chary-zmę zwycięzcy raz na zawsze już w momencie narodzin. Ale jakby na przekór temu przekonaniu dziejopisarz nie zrezygnował z przedstawie-nia usilnych starań Bolesława – podejmowanych niemal od kołyski – aby stać się zwycięskim wojownikiem i wodzem. Początek opowieści o chłopięcych wyczynach Krzywoustego został wyraźnie wyznaczony przez Anonima: „Interim ne sit alicui aliquatenus admirandum, si quid scripserimus de Bolezlaui puericia memorandum”10. [Teraz niech nie

dobieństwa tego fragmentu Powieści do historii zdobycia Aj przez Jozuego (Joz 8, 18–19). Biblijny epizod ma jednak zupełnie inną wymowę niż powieściowy.

8 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, wyd. M. Plezia, Mo-numenta Poloniae Historica, seria II, t. XI, Kraków 1994, ks. IV, rozdz. 24, s. 184; Iustinus, Trogi Pompei Historiarum Philippicarum Epitoma, wyd. I. Ieep, Lipsiae 1876, ks. VII, rozdz. 2, s. 52.

9 Ph. O’Leary, A Foreseeing Driver of an Old Chariot. Regal Moderation in Early Irish Literature, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 11, Summer 1986, s. 9. Inaczej S. Piekarczyk, Barbarzyńcy i chrześcijaństwo. Konfrontacje społecznych postaw i wzorców u Germanów, Warszawa 1968, s. 187–188. Piekarczyk, interpretując „ma-terialistycznie” źródła, uważał, że zapewnianie powodzenia wojsku polegało wyłącznie na wykazywaniu się umiejętnościami strategicznymi i taktycznymi.

10 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 9, s. 76. O wyodrębnianiu epizodów z większej całości: P. Bering, Struktury narracyjne w późnośredniowiecznych łacińskich

93

będzie dla nikogo zdumiewające, jeśli coś godnego pamięci napiszemy o wieku chłopięcym Bolesława]. To zdanie otwiera fragment Gesta ducum... przemyślnie skonstruowany przez autora w celu właściwego pokazania wojowniczego dzieciństwa i młodości księcia11. Aby do-kładniej scharakteryzować głównego bohatera, gdy był chłopcem, dzie-jopisarz zawiesił relacjonowanie wielkich kwestii politycznych: po-działu kraju między Władysława Hermana a jego synów oraz „ostatniej woli” starego władcy. Już jako malec Krzywousty przewyższał innych szlachetnych młodzieńców wojennym zapałem12. Ci zwykli chłopcy preferowali wyrafi nowane rozrywki łowieckie, zabawy z psami i soko-łami, podczas których tresowane zwierzęta polowały dla nich. Mały Bolesław wolał przebywać wśród wojska i jako wódz prowadzić je na wojnę. Na wyprawy wyruszał wbrew woli ojca, a czasami bez jego wiedzy („invito patre vel aliquotiens nesciente”)13.

Przypisanie młodemu bohaterowi działania potajemnego oraz sa-mowolnego jest znamienne i warto poświęcić mu nieco uwagi. W jesz-cze jednym miejscu Gallowej wizji chłopięcych dokonań Krzywouste-go pojawił się motyw postępowania na przekór oczekiwaniom ojca i pomimo sprzeciwu ojcowskiego otoczenia („invito patre multisque prohibentibus”). Działo się to tuż przed uroczystością przypasania miecza. Wszyscy zgromadzili się w Płocku, aby zobaczyć ceremonię,

kronikach regionalnych, Gniezno 2001, s. 75–76; R. Barthes, Wstęp do analizy struk-turalnej opowiadań, tłum. W. Błońska, [w:] Narratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk 2004, s. 45–47; W. Polak, „Gesta” Gallowe a kultura oralna, [w:] Tekst źródła, kry-tyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 69; E. Skibiński, Wanda i Lu-bosza. Mit i motyw – kilka uwag o budowie opowiadań w tekstach kronik średniowiecz-nych, [w:] Formuła, archetyp, konwencja w źródle historycznym, materiały IX Sympozjum Nauk Dających Poznawać Źródła Historyczne, Kazimierz Dolny 14–15 grudnia 2000 r., red. A. Górak, K. Skupieński, Lublin–Radzyń Podlaski–Siedlce 2006, s. 34.

11 J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego..., s. 13; P. Da-vid, Les Sources de l’Histoire de Pologne à l’époque des Piasts (963–1386), Paris 1934, s. 39.

12 R.J. Kras, Dzieła Sallustiusza w warsztacie Anonima zw. Gallem, „Roczniki Humanistyczne”, L, 2002, z. 2, s. 14. Kras zauważył zbieżność tego aspektu literackich charakterystyk młodych Bolesława i Jugurty.

13 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 9, s. 76.

94

kiedy nadeszła wieść o napadzie Pomorzan na Santok. Żaden z dostoj-ników nie ośmielił się wyruszyć na odsiecz. Tylko czternastoletni Bolesław14, łamiąc zakaz Hermana i nie zważając na protesty star-szych, odważył się zaatakować pogan. Nieposłuszny „puer Martialis illuc irruens de Pomoranis triumphavit, sicque rediens armiger vic-tor”15 [chłopiec Marsowy, tam wtargnąwszy, Pomorzan zwyciężył, i tak giermek wrócił jako zwycięzca]. Na dworze przyjęty został z wiel-ką radością. Stary książę, aby uczcić ukochanego syna, przypasał miecz nie tylko jemu, lecz także wielu jego rówieśnikom. Bohater zatem znów wyprzedził normalny bieg wydarzeń i został zwycięskim wo-dzem, zanim jeszcze otrzymał insygnia dorosłego wojownika.

Nietrudno zauważyć, że w tych dwóch odsłonach opowieści o mło-dym Krzywoustym ukrywanie się przed ojcem czy sprzeciwianie się jego woli to elementy konwencji fabularnej. Nieposłuszeństwo książę-cego syna nie zostało poczytane za zdradę czy bunt. Wręcz przeciwnie, opieranie się rozsądnym radom ojca i starszych pozytywnie zapisuje się w biografi i nieletniego herosa. Powinien on rwać się do boju na przekór wszystkim, którzy widzą w nim zwyczajne dziecko. Tak wła-śnie – według Mistrza Wincentego – postąpił młodociany Leszek Bia-ły. Parę lat po śmierci Kazimierza Sprawiedliwego, podczas rządów regencyjnych, wojsko Krakowian, szykując się do wyprawy na Halicz, narzekało na brak księcia, który mógłby je poprowadzić. Wtedy ado-lescens Leszek z płaczem zarzucił wodzom, że mają go za kobietę, i zażądał, aby wzięto go na wojnę. Mały książę przyznał wprawdzie, że jako wojownik jest bezużyteczny, ale z drugiej strony armia bez głowy słabnie. Leszek chciał więc wziąć udział w wyprawie „ut si-gnum principis”, a w razie sprzeciwu groził, że i tak podąży za woj-skiem choćby z jednym towarzyszem16.

Potrzeba odpowiedniego naświetlenia wojennego debiutu opiewa-nego władcy niemal zawsze zmuszała autorów do przedstawienia nie-

14 Wyprawa pod Santok datowana jest na 1100 r. – B. Śliwiński, Pomorze w po-lityce i strukturze państwa wczesnopiastowskiego, „Kwartalnik Historyczny”, CVII, 2000, nr 2, s. 28. Krzywousty najprawdopodobniej urodził się w 1086 r. – K. Jasiński, Rodowód pierwszych Piastów, Warszawa–Wrocław [b.r.], s. 167–168, 185–186.

15 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 18, s. 86.16 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. IV, rozdz. 24, s. 184.

95

posłuszeństwa i potajemnych przedsięwzięć chłopięcego bohatera. Wilhelm z Poitiers, biograf Wilhelma Zdobywcy, dołączył odpowiedni popis wojowniczości do historii oblężenia Mouliherne17. Młody książę Normandii, po złożeniu przysięgi wierności królowi Francji Henryko-wi I, został przez niego wezwany na wyprawę przeciwko Godfrydowi Martelowi18. Według Gesta Gvillelmi Wilhelm przyprowadził do obo-zu królewskiego najpotężniejszą armię. Splendor Normanów i przede wszystkim ich wodza zadziwił Francuzów. Biograf Zdobywcy potwier-dził to osobistym świadectwem. Kiedy bowiem przebywał w Poitiers, podziw dla władcy Normandii miał tam być powszechny. Książę wy-różniał się na tle baronów Henryka mądrością i siłą. Król radził się go we wszystkich sprawach i zawsze przychylał do jego zdania. Pewien szczegół psuł jednak relacje Wilhelma z Henrykiem. Król księciu

Vnicum id redarguebat, quod nimium periculis obiectabat se, ac plerumque pu-gnam quaeritabat, decurrens palam cum denis aut paucioribus. Normannos etiam pri-mates obsecrabat, ne committi praelium vel leuissimum ante municipium aliquod pa-terentur, metuens uidelicet occasurum uirtutem ostentando, in quo regni sui praesidium fi rmissimum et ornamentum splendidissimum reponebat. Caeterum quae uelut immo-deratam fortitudinis ostentationem multopere dissuadebat rex atque castigabat, ea nos feruidae atque animosae aetati aut offi cio ascribimus. Secessione tali interdum explo-rando reperiuntur, quae non modice expediunt. Aliquando malefi ci excipiuntur, qui multitudines agminum cauent, modo effi citur aliud utilissimum19 [To jedno zarzucał, że nadmiernie wystawiał się na niebezpieczeństwa i ciągle szukał walki, otwarcie wybiegając z dziesięcioosobowym lub mniejszym oddziałem. Możnych zaś Normanów

17 O potrzebie właściwego przedstawienia Wilhelma Zdobywcy, która kazała Wilhelmowi z Poitiers niektóre fakty opisywać inaczej niż pozostali dziejopisarze – P. Bouet, La «felicitas» de Guillaume le Conquérant dans les «Gesta Guillelmi» de Guillaume de Poitiers, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Stu-dies”, IV, 1981, wyd. R.A. Brown, s. 37; R.H.C. Davis, William of Poitiers and His History of William the Conqueror, [w:] The Writing of History in the Middle Ages. Essays Presented to Richard William Southern, wyd. R.H.C. Davis, J.M. Wallace-Hadrill, Oxford 1981, s. 82–83.

18 Wyprawa prawdopodobnie miała miejsce jesienią 1049 r. – J. Dunbabin, Geof-frey of Chaumont, Thibaud of Blois and William the Conqueror, „Anglo-Norman Stud-ies. XVI. Proceedings of the Battle Conference 1993”, wyd. M. Chibnall, s. 108; P. Zumthor, Wilhelm Zdobywca, tłum. E. Bąkowska, wyd. II, Warszawa 1994, s. 167. Według Zumthora wojna została stoczona w lecie 1050 r.

19 The Gesta Gvillelmi of William of Poitiers, wyd. R.H.C. Davis, M. Chibnall, Oxford 1998, pars I, rozdz. 11, s. 14.

96

zaklinał, aby nie narażali się lekkomyślnie na toczenie bitwy przed jakimś miastem, bojąc się mianowicie, aby przy okazywaniu męstwa nie zginął ten, w którym widział najmocniejszą obronę i najwspanialszą ozdobę swojego królestwa. Zresztą to, co król odradzał oraz ganił jako nieopanowane popisy siły, my przypisujemy ognistemu i po-rywczemu wiekowi bądź obowiązkowi. Niekiedy takim odłączeniem się dla próby osiągane są rzeczy, których liczni nie sprawią. Czasami na złych wychodzą ci, któ-rzy ostrzegają przed wielością wojsk, podczas gdy co innego okazuje się użytecz-niejsze].

Ojciec wcześnie osierocił Wilhelma. Chyba dlatego scenerią pierwszych spektakularnych popisów chłopięcej dzielności stała się kampania wojenna króla Henryka. W trakcie wyprawy przeciwko God-frydowi Martelowi młody książę służył władcy Francji. Dzięki temu mógł zostać spełniony jeden z podstawowych wymogów odpowiednie-go ukształtowania opowieści o debiutanckim wyczynie wojennym: bohater podjął akcję wbrew woli seniora – zwierzchnika. Król zaklinał możnych normandzkich, aby powstrzymali się od brawurowych popi-sów odwagi i nie narażali życia Wilhelma, czyli podpory i ozdoby królestwa. Na nic zdały się przestrogi i zakazy. W Gesta Gvillelmi młody książę po prostu musiał zlekceważyć rozsądne rady Henryka, powodowany „obowiązkiem” wynikającym z temperamentu właściwe-go jego wiekowi20. Takie zachowanie znajdowało pełne uznanie w oczach Wilhelma z Poitiers:

En ipsius factum quem excusamus, et cuius mirabile tirocinium attentius memi-nisse lepidius delectat. Suis familiaribus uolens quasi elabi, secesserat ab exercitu, equites ducens aliquantisper trecentos. His dein cum solis quatuor subtrahit se, atque palatur. Ecce obueniunt ex parte hostili .xv. superbientes in equis et armis. Continuo incurrens lanceam proiicit, audacissimum cauens perfodere. Coxa autem dirupta est alliso terrae. Caeteros ad quartum milliarium persequitur. Tres interea centuriae, quas reliquerat, subsequentes inuestigando (timebant enim eius fi dentiae) repente comitem Tedbaldum perspiciunt cum equitibus quingentis. Fit opinio tristissima. Hostes arbi-trantur eos, atque dominum suum in eorum potestate comprehensum teneri. Inuicem igitur cohortati, prope in dubium casum, ut illum eripiant, sese obi iciunt. Sed ubi re-cognitum est agmen socium, in ulteriora perquirentes, inueniunt recubantem quem fractura coxae alligabat ex quindecim unum. Paululum hinc progressis alacer obuiat

20 P. Bouet, L’Épopée et les «Gesta Guillelmi» de Guillaume de Poitiers, [w:] Société Rencesvals pour l’étude des épopées romanes. VIe Congrès International (Aix-en-Provence, 29 Août–4 Septembre 1973, Aix-en-Provence 1974, s. 677–678: „c’est en héros de la démesure que le duc Guillaume nous apparaît”.

97

eorum dominus, adducens quos ceperat milites septem21 [Oto jego czyn, który uspra-wiedliwiamy, jego nadzwyczajny debiut wojenny zachęca, żeby go dokładniej i lepiej zapamiętać. Chcąc jakby uciec od swoich towarzyszy, odłączył się od wojska, prowa-dząc akurat trzystu. Następnie z czterema tylko oddalił się i z nimi krążył. Nagle po-jawiło się 15 wrogów na wspaniałych koniach i wspaniale uzbrojonych. Natychmiast na nich napadł i cisnął włócznią, starając się przeszyć najśmielszego. Biodro roztrza-skało się upadającemu na ziemię. Pozostałych przez cztery mile ścigał. Tymczasem trzystu, których pozostawił, szło jego śladem i szukało go (obawiano się bowiem jego brawury). Nagle [ludzie Wilhelma – P.Ż.] zobaczyli komesa Tedbalda z pięciuset jeźdźcami. Powstało najsmutniejsze przypuszczenie. Uznali ich za wrogów i pana swojego mieli za wziętego do niewoli. Wzajemnie więc dodawszy sobie otuchy, wda-li się w niemal beznadziejną sprawę, aby go odbić. Lecz kiedy rozpoznany został oddział sprzymierzeńców, dalej patrzący zobaczyli leżącego, tego spośród piętnastu, którego powaliło złamanie biodra. Kiedy troszkę jeszcze podeszli, wyszedł im naprze-ciw ich dziarski pan, prowadząc tych siedmiu wojowników, których schwytał].

Opowiadanie o wojennym debiucie księcia Wilhelma konsekwent-nie powiela wzorzec literackiej prezentacji tego typu czynu, chociaż godzi to w spójność narracji. Wilhelm z Poitiers, biorąc stronę władcy Normanów w sporze z królem Henrykiem o to, jak prowadzić działania wojenne, zaznaczył, że główny bohater jego opowieści otwarcie szukał okazji do popisania się osobistą dzielnością („decurrens palam cum denis aut paucioribus”). Kiedy jednak przeszedł do konkretu, przedsta-wił akcję młodego Wilhelma jako podwójnie potajemną. Książę naj-pierw wydzielił ze swojej wielkiej armii trzystu wojowników, potem nastąpiła kolejna selekcja i u boku herosa pozostało jedynie czterech towarzyszy. Szaleńczego ataku na piętnastu świetnie uzbrojonych prze-ciwników Wilhelm dokonał gdzieś na uboczu, w miejscu, w którym nikt postronny nie mógł obserwować starcia. Trzystu zaniepokojonych Normanów poznało męstwo swojego władcy, dopiero patrząc na po-walonego wojownika francuskiego ze złamanym biodrem i siedmiu jeńców wziętych przez księcia do niewoli. Znamienny i stereotypowy jest w Gesta Gvillelmi strach, który najpierw odczuwał król Henryk, a później wojownicy Wilhelma. Wszyscy bali się, że niebywałe mę-stwo i pragnienie wyczynu wojennego sprowadzą na chłopca nieszczę-ście. Według Wilhelma z Poitiers obawy okazały się bezpodstawne, gdyż przyszły Zdobywca był wielkim herosem. Jego wojownicze kwa-

21 The Gesta Gvillelmi of William of Poitiers, pars I, rozdz. 12, s. 14–16.

98

lifi kacje zostały potwierdzone zgodnie z literackimi wymogami, czyli wbrew starszym i potajemnie.

Wojenne debiuty Światosława i Krzywoustego, bohaterów działa-jących w dzieciństwie „ut signum principis”, przedstawiono w różno-rodnych okolicznościach. Mały kniaź otwierał regularną bitwę, a Bo-lesław towarzyszył wojewodzie Sieciechowi podczas łupieskiej wyprawy na Morawy. Ten drugi przypadek – napad na terytorium wroga, celem pustoszenia i porywania łupów oraz ludzi – dobrze pa-suje do stylu bycia młodych wojowników. Tak właśnie wyglądają w Gesta ducum... Anonima pierwsze samodzielne militarne dokonania Krzywoustego. Najpierw jednak chłopiec wykazał się jako myśliwy, polując na grubego zwierza. Własnoręcznie, bez niczyjej pomocy, zabił niedźwiedzia, a potem dzika. Przystępując do pojedynków z leśnymi bestiami, nie brał ze sobą nawet psa, czyli znowu wyróżniał się na tle retorycznie przywoływanej fi gury „innych”, którzy – jak pamiętamy – woleli wyręczać się na łowach ogarami czy sokołami. Popisy siły i męstwa były dla młodego bohatera zdecydowanie bardziej pociąga-jące niż posługiwanie się wyrafi nowanymi technikami łowieckimi. Jedno z polowań nieoczekiwanie przekształciło się w podwójne starcie naraz ze zwierzęciem i człowiekiem. Pomyślne przejście tej próby szczególnie dobitnie dowodziło wojowniczych i władczych kwalifi ka-cji chłopca. Walka z dwoma przeciwnikami, ze względu na wyjątko-wą trudność i złożony charakter, kojarzy się z inicjacją. Nastąpiło po niej charakterystyczne omdlenie (z którego chłopca ledwie docucono), stanowiące ekwiwalent rytualnej śmierci w obrzędzie przejścia, po-trzebnej po to, aby bohater mógł narodzić się na nowo, już jako wo-jownik22.

22 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 11–12, s. 76–77; J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego..., s. 17–21; A. Gronowska, Enfances Guil-laume, Enfances Vivien, Enfances Renier... Młodzieńcze dokonania wielkich bohaterów starofrancuskiej epiki rycerskiej, „Studia Źródłoznawcze”, XLII, 2004, s. 43–54; M. Eliade, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne. Narodziny mistyczne, tłum. K. Kocjan, Kraków 1997, s. 52; T. Panfi l, Lingua symbolica. O pochodzeniu i znacze-niach najstarszych symboli heraldycznych w Polsce, Lublin 2002, s. 240–241. O cha-rakterystycznym omdleniu po walce: G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier. Aspects mythiques de la fonction guerrière chez les Indo-Européens, wyd. XII, Paris 1996, s. 188–189.

99

Po dokonaniach myśliwskich przyszedł czas na samodzielne czy-ny wojenne. Anonim najpierw przedstawił je w ogólnym zarysie. „Interea Bolezlauus, Martialis puer, viribus et etate crescebat, nec ut assolet etas puerilis luxui vel vanitatibus intendebat, sed ubicumque hostes predas agere sentiebat, illuc inpiger cum coequevis iuvenibus properabat et plerumque furtim cum paucis terram hostium introibat, villisque combustis captivos et predam adducebat”23 [Tymczasem Bolesław, chłopiec Marsowy, rósł w siły i wiek, i nie dbał o zbytek i marności, jak ma w zwyczaju wiek chłopięcy, lecz gdziekolwiek wrogowie chcieli brać zdobycz, tam gorliwy z młodzieńcami-rówie-śnikami spieszył i często, potajemnie z nielicznym oddziałem na zie-mie wrogów wkraczał i spaliwszy wsie, jeńców oraz zdobycz upro-wadzał]. Bolesław, ponadprzeciętnie wojowniczy i niechętny luksusowi, działał wraz z niewielką grupą rówieśników. Zadaniem, które sobie stawiali młodzieńcy, było błyskawiczne reagowanie na napady wrogów oraz bezwzględne, potajemne atakowanie wiejskich osiedli na ziemiach przeciwnika. Pożoga, porwania i rabunek znaczy-ły szlak tych wypraw.

Można zaobserwować, że skojarzenie młodego i dobrze zapowia-dającego się księcia z właściwym mu rozbójniczym działaniem bywa-ło u autorów średniowiecznych dość powszednie. Za przykład weźmy zmianę, jaka dokonała się w opowieści o pierwszym wojennym wy-czynie Teodoryka, największego króla Ostrogotów24. Jordanes opisał ją następująco: „Qui Theodoricus jam adulescentiae annos contingens, expleta pueritia, octavum decimum annum peragens, ascitis certis ex satellitibus patris, ex populo amatores sibi clientesque consociavit – pae ne sex milia viros; cum quibus, inconscio patre, emenso Danubio,

23 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 13, s. 78.24 O Jordanesie i jego dziele: W. Goffart, The Narrators of Barbarian History

(A.D. 550–800). Jordanes, Gregory of Tours, Bede and Paul the Deacon, Princeton 1988, s. 20–111. Ogólnie o przemianie „historycznego” Teodoryka w bohatera epickiego: R. Wisniewski, Mittelalterliche Dietrichdichtung, Stuttgart 1986; A. Wolf, Medieval Heroic Traditions and Their Transitions from Orality to Literacy, [w:] Vox intexta. Orality and Textuality in the Middle Ages, wyd. A.N. Doane, C.B. Pasternack, Madison Wisc. 1991, s. 70–74; J.L. Flood, Dietrich von Bern, [w:] Herrscher, Helden, Heilige, wyd. U. Müller, W. Wunderlich, wyd. II, St. Gallen 2001, s. 287–303.

100

super Babai Sarmatarum regem discurrit, qui tunc de Camundo duce Romanorum victoria potitus superbiae tumore regnabat, eumque super-veniens Theodoricus interemit familiamque et censum depraedans ad genitorem suum cum victoria repedavit”25 [Który to Teodoryk, już lata młodości osiągając, kiedy dzieciństwo dobiegło końca, skończyw-szy osiemnaście lat, wziąwszy niektórych spośród towarzyszy ojca, z ludu zgromadził tych, którzy go kochali, i klientów – prawie sześć tysięcy mężów; z którymi, bez wiedzy ojca, przekroczywszy Dunaj, poszedł na Babaja, króla Sarmatów, który wtedy, osiągnąwszy zwycię-stwo nad Kamundem, wodzem Rzymian, nabrzmiały pychą panował, i Teodoryk, zwyciężywszy, zabił go i niewolników oraz skarb uprowa-dziwszy, ze zwycięstwem do rodziciela powrócił]. Dzieło Jordanesa było jednym ze źródeł, które Paweł Diakon wykorzystał przy opraco-wywaniu trzech ostatnich ksiąg swojej Historii rzymskiej26. Militarny debiut Teodoryka został tam opisany odmiennie. Historyk longobardz-ki zwrócił uwagę na młodzieńczy wiek bohatera i podjęcie akcji bez wiedzy ojca. Przypuszczalnie te dwie informacje sprawiły, że Paweł zupełnie inaczej wyobrażał sobie przebieg wyprawy za Dunaj. W Hi-storii rzymskiej atak na Sarmatów polegał na grabieniu ich dóbr. Autor ani słowem nie wspomniał o królu Babaju oraz jego klęsce i śmierci27. Presja struktury literackiej prezentacji młodego wojownika, zakładają-cej, że syn władcy powinien „cum satellitibus” potajemnie grabić dobra sąsiadów, była tak silna, że Paweł Diakon pominął te szczegóły narra-cji Jordanesa, które przeczyły wyłącznie łupieskiemu celowi napadu Teodoryka na Sarmatów.

Zasady tworzenia historiografi cznych opowieści o młodych ksią-żętach obowiązywały przez wieki. Dla porównania przytoczę frag-ment kroniki normandzkiej pióra Roberta z Torigni, spisanej niedługo

25 Iordanis De Origine Actibusque Getarum, wyd. F. Giunta, A. Grillone, Roma 1991, 186–188, s. 79–80. O historycznych okolicznościach tego wydarzenia – H. Wol-fram, Historia Gotów, tłum. R. Darda-Staab, I. Dębek, K. Berger, Warszawa–Gdańsk, 2003, s. 303–308.

26 W. Goffart, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800), s. 110, 357–370.

27 Pauli Diaconi Historia Romana, wyd. A. Crivelluci, Roma 1914, ks. XV, rozdz. 12, s. 217.

101

przed 1139 r.28 Urywek poświęcony jest poczynaniom Roberta Cour-teheuse, najstarszego syna Wilhelma Zdobywcy. Młodzieniec, pokłó-ciwszy się z ojcem, „in Pontiuo apud Abbatisuillam cum sui similibus iuuenibus, fi liis scilicet satraparum Normannie, qui ei quasi suo domi-no futuro, specie tenus obsequebantur re autem uera nouarum rerum cupiditate illecti moraretur, et ducatum Normannie maxime in margi-ne excursionibus et rapinis demoliretur”29 [w Ponthieu pod Abbeville przebywał z podobnymi mu młodzieńcami, mianowicie synami satra-pów Normandii, którzy jemu, jakby swojemu przyszłemu panu z po-zoru podporządkowali się, zaś naprawdę uwiedzeni pragnieniem rzeczy nowych, księstwo Normandii, szczególnie na pograniczu, wy-prawami i rabunkami nisz czył]. Przy okazji wzmianki o zbuntowa-nym Robercie trzeba poruszyć jedno z kluczowych zagadnień związa-nych z wizerunkami wojowniczych młodych książąt w kronikach i innych utworach średniowiecznych. Bez względu na to, jak autorzy wartościowali bohaterów, czyny dobrych i złych młodzieńców są bar-dzo do siebie podobne. Struktura opowieści o bohaterskiej młodości była nadrzędna wobec sympatii i antypatii kronikarzy. Robert Courte-heuse, oceniany negatywnie przez Roberta z Torigni30, w gruncie rzeczy poczynał sobie tak samo, jak postacie zdecydowanie „pozytyw-ne” – na przykład Bolesław Krzywousty. Obaj książęta, wraz z grupą rówieśników, przeciwstawiali się ojcowskiej woli31. Ocena tego typu

28 E.M.C. van Houts, The “Gesta Normannorum Ducum”: a history without an end, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, III, 1980, wyd. R.A. Brown s. 109; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’. Propaganda, Myth and Subversion, Woodbridge 2001, s. 52.

29 The Gesta Normannorum Ducum of William of Jumièges, Orderic Vitalis and Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. II, Oxford 1995, ks. VIII, rozdz. 2, s. 202. O konfl ikcie Wilhelma z Robertem z perspektywy gender studies: W.M. Aird, Frus-trated masculinity: the relationship between William the Conqueror and his eldest son, [w:] Masculinity in Medieval Europe, wyd. D.M. Hadley (Men and Women in History), London–New York 1999, s. 39–55.

30 J.A. Green, Robert Curthose Reassessed, „Anglo-Norman Studies. XXII. Pro-ceedings of the Battle Conference 1999”, wyd. Ch. Harper-Bill, s. 99.

31 Przykłady bohaterów „dobrych”, ale w młodości krnąbrnych wobec ojców oraz niebywale wojowniczych, można mnożyć. Zob. np.: J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 94–105; T.S. Jones, Fighting Men, Fighting Monsters: Out-

102

zachowań pozostaje wtórna wobec wymogów narracji. „Niegodziwy” Robert zebrał identyczną młodzieżową watahę, co chwalony na wszel-kie możliwe sposoby Bolesław. Ulubionym obszarem rozbójniczego procederu i „złej” normańskiej oraz „dobrej” polskiej i każdej innej młodzieży okazuje się pogranicze, które koresponduje z liminalnym charakterem grupy zawieszonej między dzieciństwem a dorosłością32. Różnica polegała na ukierunkowaniu agresji. „Dobrzy” junacy grabi-li ludzi mieszkających na zewnątrz granic rodzimego kraju, natomiast „źli” – rodaków.

Analizując passus z kroniki Roberta z Torigni, warto zwrócić szczególną uwagę na motyw braku silniejszej więzi między głównym bohaterem a jego towarzyszami. Wiele wskazywało, że syn Wilhelma Zdobywcy kiedyś zostanie władcą Normandii. Jednak, zdaniem kro-nikarza, synowie normańskich „satrapów” podążali za Robertem nie tyle w uznaniu jego autorytetu, ile pragnąc po prostu odmiany. Jak się jeszcze okaże, ten element opisu zbrojnej grupy młodych także jest niezależny od wartościowania czynów głównego bohatera opo-wieści.

Zachowanie Roberta Courteheuse i jego rówieśników zupełnie inaczej zostało przedstawione w znacznie bardziej rozbudowanej (i wcześniejszej niż dzieło Roberta z Torigny) narracji Orderyka Vita-lisa na temat konfl iktu Wilhelma Zdobywcy z synem. Według Historii kościelnej książę, pokłóciwszy się z ojcem, na pięć lat opuścił Norman-dię i wraz z towarzyszami, których karmił i zbroił, włóczył się po dworach zachodnioeuropejskich od Akwitanii po Niemcy33. Robert

lawry, Masculinity, and Identity in the “Gesta Herewardi”, [w:] Marvels, Monsters, and Miracles. Studies in the Medieval and Early Modern Imaginations, wyd. T.S. Jones, D.A. Sprunger, Kalamazoo 2002, s. 183–201.

32 J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 196; J.F. Nagy, The Wis-dom of the Outlaw. The Boyhood Deeds of Finn in Gaelic Narrative Tradition, Berke-ley–Los Angeles–London 1985, s. 74–75.

33 The Ecclesiastical History of Orderic Vitalis, wyd. M. Chibnall, t. III, Oxford 1972, ks. V, rozdz. 10, s. 100–102; G. Duby, Les «jeunes»..., s. 215; K. van Eickels, Vom inszenierten Konsens zum systematisierten Konfl ikt. Die englisch-französischen Beziehungen und ihre Wahrnehmung an der Wende vom Hoch- zum Spätmittelalter, Stuttgart 2002, s. 67–74.

103

z Torigni, chociaż znał monumentalne dzieło Orderyka34, krótko i do-bitnie pokazał królewskiego syna jako pogranicznego rozbójnika. Trudno wytłumaczyć tę zmianę, nie nawiązując do stereotypu buntow-niczych i wojowniczych młodzieńców. Wygląda na to, że kronikarz z Torigni, drastycznie skracając wątek junackich przygód następcy tro-nu, wolał typowe i niezbyt konkretne szczegóły biografi i bohaterskiej od drobiazgowego wywodu Orderyka.

Paralelne realizacje schematu narracyjnego, pozwalającego wia-rygodnie opowiedzieć o wojowniczych młodzieńcach, odnaleźć moż-na w całej średniowiecznej Europie. W irlandzkiej opowieści Togail Bruid ne Da Derga Conaire, syn króla Tary, oraz synowie Dond Désa tworzyli w dzieciństwie nierozłączną grupę wspólnie dorastających przyjaciół. Chłopcy jedli razem i ubierali się tak samo. Ich drogi ro-zeszły się jednak. Conaire został królem. Natomiast synowie Dond Désa najpierw tylko narzekali, że nie mogą śladem swojego ojca i dziadów rabować oraz zabijać. Potem zaczęli dokonywać regular-nych kradzieży u pewnego człowieka, któremu co roku zabierali świ-nię, wołu i krowę. Chłopcy chcieli sprawdzić, jaką karę nałoży na nich król – ich dawny towarzysz. Brak zdecydowanej reakcji ze strony władcy rozsierdził młodzieńców. Synowie Dond Désa wraz z synami innych możnych utworzyli stupięćdziesięcioosobową, pustoszącą kraj watahę. Wreszcie udało się pojmać młodych rozbójników i król skazał ich na banicję. Wtedy junacy z Tary swój przestępczy proceder zaczę-li uprawiać w Brytanii, gdzie stowarzyszyli się z Ingcélem, synem tamtejszego króla. Młodzieniec ten popisał się wyjątkową bezwzględ-nością – jednej nocy wymordował swoich rodziców i siedmiu braci. Następnie brytyjsko-irlandzka wataha wróciła do Irlandii i zabiła kró-la Conaire’a35.

34 L. Shopkow, History and Community. Norman Historical Writing in the Elev-enth and Twelfth Centuries, Washington D.C. 1997, s. 164.

35 The Destruction of Da Derga’s Hostel, tłum. J. Gantz, [w:] Early Irish Myths and Sagas, Penguin Books 1981, s. 67–68; J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw, s. 80–81; K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”: Juvenile Delinquency in Early Ireland, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 12, Winter 1986, s. 4.

104

Rabunkowa i rozbójnicza działalność, z upodobaniem uprawiana przez młodych książąt, w fabułach kronikarskich przybierała niekiedy romansową oprawę. Brzetysława I – bo na nim skupimy teraz uwagę – do roli wielkiego bohatera predestynowało nieprawe pochodzenie, przypisane mu przez Kosmasa36. Miał on być bastardem księcia Oł-drzycha, pochodzącym ze związku z Bożeną, żoną Krzesiny37. Rodzi-ce Brzetysława spotkali się obok studni, przy której Bożena prała. Początek biografi i czeskiego herosa bardzo przypomina opowieści o romansie księcia Normandii Roberta Wspaniałego z Arlettą (Herlevą), córką kuśnierza38. Według legendy rodzice Wilhelma Zdobywcy po-znali się w identycznych okolicznościach co Ołdrzych i Bożena39. Typowo bohaterskie narodziny implikują niejako dalszą historię doko-nań bohatera. Kiedy Brzetysław „de pueritia transcedens in iuventu-tem” często słuchał opowieści o niebywałej urodzie i szlachetności pewnej niemieckiej arystokratki o imieniu Judyta. Zapragnąwszy dziewczyny, postanowił działać podstępnie, nie pytając o zgodę jej rodziców, ponieważ dobrze znał pychę Niemców („Teutonicis super-biam”)40. Od razu zwróćmy uwagę, że zupełnie inaczej postępował w podobnych okolicznościach Chrobry, wymodelowany przez Galla

36 F. Graus, Lebendige Vergangenheit. Überlieferung im Mittelalter und in den Vorstellungen vom Mittelalter, Köln–Wien 1975, s. 231.

37 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Monumenta Ger-maniae Historica. Scriptores rerum Germanicarum, nova series II, Berlin 1923, ks. I, rozdz. 36, s. 65.

38 P. Zumthor, Wilhelm Zdobywca, s. 102–104; E.M.C. van Houts, The Origins of Herleva, Mother of William the Conqueror, „The English Historical Review”, 101, 1986, nr 399 (Apr.), s. 399–404.

39 B. Krzemieńska, Břetislav I. Čechy a střední Evropa v prvé polovinĕ XI. století, wyd. II, Praha 1999, s. 103–106. Krzemieńska polemizowała z poglądem Václava Flajšhansa, jakoby Kosmas wzorował się na utworach opowiadających o Wilhelmie. V. Karbusický, Nejstarší pověsti české. Fantazie, domněnky, fakta, Praha 1967, s. 66–67. Karbusický wzmacniał argumentację Flajšhansa, twiedząc, że imię Krzesina wy-wiedzone zostało od „kožešník”, „crusinarius”, czyli profesji przypisywanej ojcu Ar-letty. Zob. też C. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski. Studium z historiozofi i i hermeneutyki symboli dziejopisarstwa średniowiecznego, wyd. II, Lublin 2000, s. 215–216.

40 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 40, s. 73.

105

Anonima na wielkiego władcę. Bolesław ofi cjalnie poprosił o rękę księżniczki. Kiedy „król” Rusinów odmówił mu wydania siostry za żonę, Chrobry otwarcie i z wielką siłą najechał kraj niedoszłego szwa-gra i wziął sobie ruską dziewczynę dopiero po pokonaniu jej brata, zdobyciu Kijowa i opanowaniu całej Rusi41.

Brzetysław, dla wykonania zuchwałego planu porwania wybranki, zebrał grupę ludzi, o których wiedział, że są bitni, zapalczywi i wierni. Książę ukrył przed swoimi towarzyszami prawdziwy cel wyprawy i nakazał im, aby jego samego traktowali jak zwykłego wojownika. Kosmas, autor tej opowieści, nie mógł się nachwalić chytrości mło-dzieńca przewyższającej, zdaniem kronikarza, popisowe podstępy Ody-seusza czy Parysa42. Brzetysław, bardziej zajadły i zuchwały niż staro-żytni bohaterowie, przyjechał do klasztoru, w którym mieszkała Judyta. Akurat nastało święto i dziewczynka dzwoniła na środku ko-ścioła. Wtedy czeski książę wypadł z ukrycia i porwał wybrankę ni-czym wilk owieczkę – jak stwierdził Kosmas – i zaczął uciekać jak wilk z podwiniętym ogonem (to także metafora kronikarza). Znienacka okazało się, że brama opactwa przegrodzona jest grubym łańcuchem, ale jeden cios Brzetysławowego miecza otworzył drogę porywaczom. Junak zatrudnił do porwania i ucieczki tylko kilku spośród swoich towarzyszy. Reszta Czechów, niczego nieświadoma, pozostała w na-miotach pod klasztorem. Niemcy schwytali ich i pozbawili oczu, no-sów, rąk oraz nóg. Natomiast Brzetysław zdołał zmylić pogoń dzięki zapadającym ciemnościom43.

41 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 21–22. Przegląd bohaterów postępu-jących podobnie jak Chrobry – J. Banaszkiewicz, Bolesław i Peredsława. Uwagi o uro-czystości stanowienia władcy w związku z wejściem Chrobrego do Kijowa, „Kwartalnik Historyczny”, XCVII, 1990, nr 3–4, s. 4.

42 W klasztorze w Schweinfurcie, skąd została porwana Judyta, zachował się bardzo podobny zapis legendy o młodzieńczym czynie Brzetysława. Jedną z nielicznych różnic jest brak porównania do bohaterów starożytnych – J. Skutil, Schweinfurtská pověst o Břetislavu I, „Jižní Morava. Vlastivĕdný sborník”, 24, 1988, s. 232–233.

43 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 40, s. 74–75. Por. z re-alistyczną interpretację nieuwzględniającą szczegółów nadających charakter tej opo-wieści (działanie potajemne, zły los części towarzyszy księcia) – B. Krzemieńska, Břetislav I., s. 89–90, 93–101.

106

Wyprawa po Judytę, z wyjątkiem bardzo konkretnego celu, po-siadała te same cechy co inne młodzieńcze ekspedycje po łupy i jeńców. Kosmas (tak samo jak Jordanes w odniesieniu do Teodo-ryka) wyraźnie określił wiek bohatera („de pueritia transcedens in iuventutem”). Moment przejścia od dzieciństwa do młodości wymu-sza niejako spektakularną i heroiczną opowieść. Brzetysław przepro-wadził zuchwałą akcję podwójnie potajemnie, kryjąc swoje zamiary zarówno przed rodziną dziewczyny, jak i przed własnymi wojowni-kami. Chytre i gwałtowne działanie zakończone porwaniem i uciecz-ką upodobniło go do wilka. Tego typu metafory nie są czczymi ozdobnikami. Organizują one narrację44. Bohater podobny do wilka dał popis siły i determinacji – mówiąc inaczej – pomyślnie przeszedł próbę – przecinając mieczem żelazny łańcuch. Kosmas podkreślił, że efekt tego nadludzkiego uderzenia był widoczny aż do jego cza-sów45. Wyruszając po wybrankę, młody książę udawał zwykłego wojownika. Porzucił swoją wysoką godność46 i – jakby w konse-kwencji – los własnych ludzi zupełnie go nie obchodził. Czesi z wi-ny księcia padli ofi arą Niemców mszczących porwanie Judyty. Brak silniejszej więzi między młodzieńczym bohaterem a kompanami – w kronice Roberta z Torigni opisany od strony wojowników – u Kos-masa działa w odwrotnym kierunku. Młody książę nie poczuwał się do odpowiedzialności za los ludzi, którzy towarzyszyli mu podczas wyprawy. Ten ambiwalentny (ale jak widać niezbędny) szczegół zagościł w opowieści mimo niewątpliwej sympatii kronikarza do junaka47.

44 K. Liman, Epitety dotyczące osób w Kronice polskiej Anonima Galla, [w:] Ars historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 353, 355.

45 O tego typu trwałych, materialnych pamiątkach dawnych wydarzeń: J. Banasz-kiewicz, „Usque in hodiernum diem”. Średniowieczne znaki pamięci, „Przegląd Hi-storyczny”, LXXII, 1981, z. 2, s. 229–238.

46 Inaczej V. Vaníček, Vratislav II. (I.) První český král. Čechy v době evropského kulturního obratu v 11. století, Praha 2004, s. 24: Brzetysław „Jako pán v podstatĕ samostatné zemĕ se ucházel o ruku princezny Jitky z knížecího rodu Babenberků a unesl ji z rodového kláštera ve východofranském Schweinfurtu”.

47 B. Krzemieńska, Břetislav I., s. 127–128.

107

Brzetysław I jest w czeskiej kronice oceniany pozytywnie48, więc jego przestępstwo seksualne49 – podstępne porwanie dziewczyny z klasztoru wbrew woli jej rodziców – skończyło się legalnym małżeń-stwem. Mamy w tym wypadku do czynienia ze złagodzoną wersją kolejnego stereotypowego zachowania młodzieńczych bohaterów lite-rackich – skłonności do swobodnego brania sobie kobiet z pogwałce-niem wszelkich więzi i norm społecznych. Znacznie bardziej drastycz-ną egzemplifi kację stereotypu można odnaleźć w piątej księdze Gesta Danorum Saxona Gramatyka50. Po śmierci króla Fridleifa (według chronologii określonej przez kronikarza było to niedługo przed naro-dzinami Chrystusa51) tron przypadł jego siedmioletniemu synowi, Fro-donowi III. Duńczycy powołali radę regencyjną. Opiekunami małolet-niego władcy zostali dwaj bracia, Westmar i Koll. Obaj regenci posiadali licznych synów – w sumie piętnastu. Najpierw autor przybli-żył postacie trzech z dwunastu synów Westmara. Nosili oni to samo imię, Grep, ponieważ byli trojaczkami. Cechowała ich wyjątkowa

48 L. Švanda, K obrazu ideálního panovníka v Kosmovĕ kronice, [w:] Querite primum regnum Dei. Sbornik přispĕvků k poctě Jany Nechutové, wyd. H. Krmíčková, A. Pumprová, D. Růžičková, L. Švanda, Brno 2006, s. 213–214. J. Skutil, Schwein-furtská pověst o Břetislavu I, s. 232–233 – w legendzie zapisanej w Schweinfurcie dodana została anegdota o czerwonym bucie zgubionym przez Judytę podczas porwa-nia. But miał być zawieziony do cesarza i pokazany mu jako dowód nikczemności Brzetysława. Poseł zgubił po drodze trzewik Judyty, co uznano za znak, że małżeństwo podoba się Bogu.

49 J. Rak, Jak se z únosu stane vlastenecká ctnost aneb Oldřich a Božena a Bře-tislav a Jitka v optice českého obrození, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příle-žitosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Plešková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 252. Por. ścisłe powiązanie w literaturze irlandzkiej przestępstw seksualnych ze stylem życia młodych wojowników – K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, „Díber-ga”, and „Fíanna”, s. 13.

50 O Saxonie Gramatyku: T. Riis, Einführung in die Gesta Danorum des Saxo Grammaticus (University of Southern Denmark Studies in History and Social Sciences vol. 276), Odense 2006; S.M. Szacherska, Mistrz Wincenty a Saxo Gramatyk, „Studia Źródłoznawcze”, XX, 1976, s. 46–55.

51 T. Riis, Einführung in die Gesta Danorum..., s. 53–54; I. Skovgaard-Petersen, Saxo’s Denmark, [w:] The Birth of Identities. Denmark and Europe in the Middle Ages, wyd. B.P. McGuire, Copenhagen 1996, s. 137; S.M. Szacherska, Mistrz Win-centy a Saxo Gramatyk, s. 51.

108

zręczność zarówno w walce na pięści, jak i na miecze. Po krótkim wyróżnieniu trzech Grepów52, dalej Saxo potraktował całą grupę sy-nów obu regentów jednolicie.

Filii Westmari Colonisque, cum et aetate iam puberes et animis acres essent, fi -ducia in temeritatem versa, ad obscenos ac degeneres ritus inquinatam fl agitiis indolem contulerunt. Adeo enim insolenter se indomiteque gesserunt, ut, constupratis aliorum nuptis ac fi liabus, proscripsisse pudicitiam atque in prostibulum relegasse viderentur. Corruptis quoque matronarum fulcris, ne toris quidem virginalibus abstinebant. Suus nullum thalamus securitate donabat, nec quisquam fere patriae locus luxuriae eorum vestigiis vacuus erat. Mariti metu, coniuges corporum suorum ludibrio vexabantur. Iniuriis obtemperatum est: cessit copularum respectus, violensque amplexuum usus exstabat; publicata est Venus, coniugiorum reverentia pereunte; raptim luxuria peteba-tur53 [Synowie Westmara i Kolla, gdy stali się młodzieńcami o hardych duszach, po-kładając nadzieję w zuchwałości, wrodzoną skłonność do rozpusty haniebnymi uczyn-kami przeobrazili w bezwstydne i zwyrodniałe obrzędy. Tak bardzo bowiem zuchwale i dziko postępowali, gwałcąc żony i córki innych, że zdawało się, jakby skromność została skazana na wygnanie do domu publicznego. Splamiwszy łoża mężatek, nie oszczędzali żadnego dziewiczego łóżka. Własna sypialnia małżeńska nikomu nie za-pewniała bezpieczeństwa ani prawie żaden zakątek ojczyzny nie był pozbawiony śladów ich rozpusty. Mężów strachem, żony cielesnymi igraszkami nękali. Podporząd-kowani byli niesprawiedliwościom, ustał szacunek dla małżeństw i gwałty stały się powszechne; Wenus została upubliczniona, przeminęło poszanowanie dla związków małżeńskich, nagle rozpanoszyła się rozpusta].

Później, po ślubie króla Frodona z Hanund, córką władcy Hunów, rozpasanie młodych synów regentów jeszcze się wzmogło.

Cuius contubernales, otio petulantiam nacti, partam quiete lasciviam improbis-simis extulere sceleribus. Quosdam enim restibus in sublime pertractos more agitabi-lis pilae pendula corporum impulsione vexabant; aliis haedinum incedentibus corium substernentes lubrici tergoris offendiculo per occultum funis raptum incautos subege-re gressus; alios veste nudatos variis verberum suppliciis lacerabant; alios clavis af-fi xos laquei more suspensionis multavere ludibrio; quorundam barbae et verticis pilos faculis torruerunt; aliis pubem atque inguina subiecto torre cremabant. Advenas ossi-bus converberabant; alios ad intemperantiam compulsos immoderata potione rumpe-bant. Virginibus nubere non licebat, nisi quarum castitas iis ante delibata fuisset.

52 Szerzej o postaci „potrójnego” Grepa – K. Malone, Grendel and Grep, „Pub-lications of the Modern Language Association of America”, 57, 1942, nr 1 (Mar.), s. 1–14.

53 Saxonis Gesta Danorum, wyd. J. Olrik, H. Raeder, Havniae 1931, ks. V, rozdz. 1, s. 104–105.

109

Nemini fi liam nuptum dare licebat nisi gratiam ipsorum favoremque mercato. Nulli matrimonium contrahendi fas erat, si eorum non pretio praeemisset assensum. Prae-terea non in virgines modo, verum etiam in matronarum turbam passim dissolutissi-mae libidinis suae fl agitia porrexerunt. Mixtam petulantiae rabiem duplex furoris species agitabat. Convenis hospitibusque receptuum loco convicia praebebantur. Tot ludibriorum irritamenta a petulantibus et lascivis reperta sunt. Adeo sub rege puero temeritas libertate nutrita est. Nihil enim tantum peccandi licentiam protrahit quantum ultionis poenaeque dilatio. Tam effrenata militum procacitas non exteris tantum, sed etiam patriae invisum fecerat regem. Dolenter siquidem ferebant Dani superbe sibi ac crudeliter imperari. Grep vero haud humili contentus Venere eo se temeritatis effudit, ut cum regina commercio libidinis habito tam regi perfi dus quam ceteris violentus exsisteret54 [Jego [Frodona – P.Ż.] towarzysze z bezczynności zdobyli się na bezczel-ność, bo rozpusta zrodzona ze spokoju przyniosła najnikczemniejsze zbrodnie. Nie-których bowiem sznurami wysoko wyciągniętych dręczyli potrąceniem ruchomego słupa, do którego były przywiązane ciała; innym nadchodzącym koźlą skórę podkła-dali, aby zasadzką śliskiej powierzchni, przez potajemne pociągnięcie sznura, zmusić do nieostrożnych kroków; innych, ogołoconych z ubrania, różnymi karami chłosty krzywdzili; innych, przybitych gwoźdźmi, karali szyderstwem zawieszenia jakby w sidłach; niektórym przypiekali pochodniami włosy na brodzie i czubku głowy; innym przyłożoną żagwią palili włosy łonowe oraz genitalia. Przybyszów bili kość-mi; innych, zmuszonych do nieumiarkowania, niszczyli nadmiernym pijaństwem. Nie wolno było wydawać dziewic za mąż, chyba że oni wcześniej którejś odebrali dzie-wictwo. Nie wolno było nikomu dać córki za żonę, jak tylko kupując ich łaskę i przychylność. Nikt nie mógł zawrzeć małżeństwa, jeśli nie kupił sobie ich zgody. Ponadto haniebnymi czynami swojej najswawolniejszej pożądliwości sięgali nie tylko po dziewice, lecz także w wielu miejscach po liczne mężatki. Podwójna postać szału pobudzała różnorodną, wściekłą rozpustę. Przybyszom i gościom obelgi były ofi aro-wywane w miejsce schronienia. Takie powody szyderstw ze strony rozpustnych i swawolnych znajdowane były. Ponieważ za panowania króla chłopca zuchwałość karmi się wolnością. Nic tak bowiem nie przedłuża swobody grzeszenia jak odrocze-nie pomsty i kary. Tak nieokiełznana zuchwałość wojowników czyniła króla niewi-dzialnym nie tylko dla obcych, lecz także dla ojczyzny. Boleśnie więc Duńczycy znosili, że są rządzeni tak pysznie i okrutnie. Grep zaś niezadowolony ze zwyczajnych nałożnic taką okazał zuchwałość, że spółkując z królową, stał się tak samo zdrajcą króla, jak był gwałcicielem wszystkich innych].

W państwie duńskim działo się źle z powodu małoletniości króla i braku wojen zewnętrznych. Saxo w efektownym stylu rozwinął i roz-budował nośny schemat fabularny, który można opisać następująco: silna władza monarsza gwarantowała porządek społeczny, postrzegany

54 Ibidem, s. 107.

110

przede wszystkim przez pryzmat prawa małżeńskiego zapewniającego właściwe funkcjonowanie rodzinom. Słabość władcy-dziecka pozwo-liła uaktywnić się grupie najbardziej krnąbrnej i niebezpiecznej: mło-dzieńcom. Junacy z natury są wojowniczy, dzicy, brutalni, okrutni, pożądliwi, nieopanowani. Wskutek dysfunkcji władzy monarszej mło-dzi nobilowie duńscy, którzy mogli być postrachem zewnętrznych nieprzyjaciół Danii, stali się wrogami Duńczyków i wszystkich innych ludzi. Zbrodnicza działalność synów Westmara i Kolla godziła przede wszystkim w porządek seksualny, targała prawo rodzinne i małżeńskie. „Contubernales” Frodona przy okazji zaspokajania swojego pożądania kobiet narzucili Danii przewrotną i przestępczą kontrolę życia seksu-alnego55. Brak dorosłego króla, który gwarantowałby legalność oraz nienaruszalność praw małżeńskich56, sprawił, że młodzieńcy, lekcewa-żąc monarchę-rówieśnika, zdegenerowali całą wspólnotę. W efekcie społeczeństwo uległo całkowitej dezintegracji, popadło w chaos i zu-pełnie traciło siłę57.

Różnica między duńskimi junakami a Brzetysławem jest wbrew pozorom niewielka. Podobnie jak w przypadku opowiadań o Krzywo-ustym i Robercie Courteheuse, odmienność odautorskich ocen boha-terów nie usunęła podobieństw literackich wizji postępowania mło-dzieńców. Książę czeski mógł pozostać w kronice Kosmasa „dobry”, bo porwał obcą kobietę (a nie Czeszkę), pogwałcił prawa jej dumnych niemieckich rodziców (a nie czeskich), naruszył świętość zagranicz-nego klasztoru (a nie krajowego). Zamach na podstawowe zasady życia społecznego, dokonany na zewnątrz ojczystej ekumeny, nie

55 Por. z „kontrolą seksualną” narzuconą Irlandii przez młodzieńczą bandę Finna – J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw, s. 54.

56 P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki. Wspólnoty wojownicze i normy życia ro-dzinnego w relacji Ibrahima ibn Jakuba, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, passim. Por. z materiałem zebranym w: F. Blaive, Le mythe indo-européen du Guerrier Impie et le péché contre la vertu des femmes, „La-tomus. Revue d’études latines”, 44, 1987, 1, s. 169–179.

57 N. Damsholt, Women in medieval Denmark – a study in rape, [w:] Danish Medieval History: New Currents. A Symposium held in Celebration of the 500th An-niversary of the University of Copenhagen, wyd. N. Skyum-Nielsen, N. Lund, Copen-hagen 1981, s. 78–79.

111

wzbudził zastrzeżeń kronikarza. Co innego duńscy młodzieńcy, wy-stępujący w piątej księdze Gesta Danorum Saxona. Gwałty na dziew-czętach oraz mężatkach, praktykowane przez nich nagminnie we wła-snym kraju, muszą być przedstawione jako jednoznacznie złe. Niemniej w dobrze ułożonej opowieści dorastający chłopak powinien wziąć sobie dziewczynę wbrew zasadom obowiązującym w społeczeństwie dorosłych.

U Saxona Gramatyka niebywała lubieżność młodych wiązała się z wyrafi nowanym okrucieństwem. Czerpanie przyjemności ze stoso-wania przemocy, dręczenia, walki i zabijania to oczywiście kolejna nieodzowna cecha debiutujących wojowników, często łączona z groź-ną i drapieżną charakterystyką zwierzęcą58. Kiedy Bolesław Krzywo-usty, książę-chłopiec, ze swoim nielicznym oddziałem przepędził Po-morzan spod Santoka, sami przeciwnicy, według Anonima, orzekli, że jest on synem wilka („fi lium lupi appellabant”)59. W tym miejscu wilcza metafora akcentowała raczej zapał do walki60 niż skłonność do podstępnych kradzieży61, jak w przypadku Brzetysława I. W innej Gallowej opowieści (ks. II, rozdz. 33) – poświęconej niespodziewanej bitwie z Pomorzanami stoczonej w dniu poświęcenia pewnego kościo-ła na pograniczu – dziejopisarz wydatniej uwypuklił związek między

58 B. Sergent, Celtes et Grecs, t. I: Le livre des héros..., s. 165–166.59 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 17, s. 85; J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze

gesta Bolesława Krzywoustego..., s. 27. Por. z Fáelánem (Małym Wilkiem), synem jednego z królów irlandzkich, w młodości hersztem bandy uprawiającej rozbój, później królem i mnichem – K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”, s. 9, 16; J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw, s. 44.

60 Porównawczo: D.N. Klausner, The Topos of the Beast of Battle in Early Welsh Poetry, [w:] The Centre and Its Compass. Studies in Medieval Literature in Honor of Professor John Leyerle, wyd. R.A. Taylor, J.F. Burke, P.J. Eberle, I. Lancashire, B.S. Merrilees, Kalamazoo 1993, s. 253–254.

61 L. Wojciechowski, Podstęp w kronikach Anonima Galla i Mistrza Wincentego, „Zeszyty Naukowe KUL”, XXXVII, 1994, nr 3–4, s. 35; L. Wojciechowski, Wyprawy łupieskie w Słowiańszczyźnie Zachodniej w X–XII w., „Roczniki Humanistyczne, XXXI, 1983, 2, s. 47. O drugim przypadku, kiedy Gall porównał Krzywoustego do wilka, zob. rozdz. IV. O ambiwalencji wilków – P. Maliniak, B. Ulašin, Vlk v stredovekej l’udovej kultúre na Slovensku, [w:] Pohanstvo a krest’anstvo (zborník z konferencie usporiada-nej 5.–6. II. 2003 v Banskej Bystrici), Bratislava 2004, s. 235–246.

112

„przybieraniem” przez Krzywoustego postaci zwierzęcej a bitewną furią62.

Przed omówieniem szczegółów konstruujących narrację rozdzia-łu 33 trzeba pokrótce skomentować, w jakim miejscu księgi drugiej dzieła Anonima został on umieszczony. Jego treść badacze łączyli przeważnie z wydarzeniami opowiedzianymi w rozdziale poprzed-nim63. Do takiej interpretacji zachęca zdanie kończące rozdział 32: „Nunc qualiter Deo iuvante Bolezlauus illud periculum evitaverit, sub-sequens statim pagina propalabit”64. Ponieważ jednak rozdział 33 opo-wiada historię osadzoną w zupełnie odmiennych realiach niż ta z roz-działu 32, zwrot „illud periculum” należy raczej rozumieć jako „dawnego (tamtego) niebezpieczeństwa”, a nie „tego niebezpieczeń-stwa” (tego, co opisane w rozdziale 32), jak tłumaczył Roman Grodec-ki65. O tym, że epizod leśnej bitwy z Pomorzanami całkowicie wymy-ka się z porządku chronologicznego dającego się mniej więcej uchwycić w drugiej księdze, najmocniej świadczy wstępne określenie Krzywoustego („Bolezlauum ducem, adhuc satis puerum cum suis iuvenibus”), niedwuznacznie dowodzące retrospektywnego charakteru rozdziału 33, sięgającego w przeszłość do czasów, kiedy bohater i jego towarzysze byli jeszcze w wieku chłopięcym66.

Przejdźmy do analizy treści fabuły. Pewnego razu jakiś możny zaprosił młodego Bolesława i otaczających go młodzieńców na po-święcenie kościoła zbudowanego na pograniczu oraz na uroczystości

62 Kadłubek w jednym miejscu zestawił listę epitetów obrazujących bitność i dzi-kość Krzywoustego: „Martis alumpnus, tigridis fi lius, leonis rabies, draco fl ammiuomus, ictus fulminis” – Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 26, s. 71.

63 Np.: K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1975, s. 59–60; B. Śliwiński, Pomorze w polityce i strukturze państwa wczes-nopiastowskiego, „Kwartalnik Historyczny”, CVII, 2000, nr 2, s. 29; D. Pandowska, Wincentyńska transformacja kroniki Galla Anonima na przykładzie przekazu o walkach z Pomorzanami, [w:] Władcy, mnisi, rycerze, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dzie-jów Średniowiecza, nr 3), Gdańsk 1996, s. 90.

64 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 32, s. 100.65 Anonim tzw. Gall, Kronika polska, tłum. R. Grodecki, oprac. M. Plezia, wyd. VII,

Wrocław–Warszawa–Kraków 1999, s. 99.66 J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego..., s. 21–22.

113

weselne. Goście zasiedli do uczty, ale wojowniczy książę i inni chłop-cy, przedkładając walkę i łowy nad biesiadę i pijatykę, udali się do lasu na polowanie. Tam, niespodziewanie, napotkali Pomorzan plą-drujących Polskę67. Gallowi zależało na efekcie zaskoczenia. Dzię-ki temu mocniej rzuca się w oczy reakcja Krzywoustego, który nie tylko nie okazał lęku, ale „sicut leo caude stimulis iracundia concita-tus, nec principes, nec exercitum expectavit, sed sicut leena raptis catulis sitibunda sanguinis, depredatores eorum et cursores in ore gladii momentaneo dissipavit”68 [jak lew pobudzony do gniewu bata-mi ogona, ani na dostojników, ani na wojsko nie czekał, ale jak lwica spragniona krwi, kiedy potomstwo porwane, porywaczy i napastni-ków ostrzem miecza chwilowo rozproszył]. Tekst Gallowy nie nastrę-cza w tym miejscu trudności interpretacyjnych. Młody książę, widząc porywaczy i grabieżców, sam pobudził się do gniewu, inaczej mó-wiąc, wpadł w szał i niczym lew albo lwica rozpaczająca po stracie młodych zapragnął krwi. Nie bacząc na nic i nie czekając na resztę wojska oraz dostojników zgromadzonych na uczcie, rzucił się do mordowania wrogów. Krwiożerczość i bitewne zapamiętanie jest fun-damentalnym elementem tej fabuły69. Takim samym porównaniem do

67 Inaczej K. Skalski, Drużyna przyboczna władców zachodniosłowiańskich, [w:] Z dziejów średniowiecznej Europy Środkowowschodniej, red. J. Tyszkiewicz, „Fasci-culi Historici Novi”, t. II, Warszawa 1998, s. 26. Skalski uważał, że była to „zaplano-wana akcja militarna, urządzona przez gospodarza”, „manewry dla młodzieży”. Taka racjonalizacja kłóci się z przekazem Gallowym akcentującym przypadkowy charakter spotkania. Skalski postrzegał „pueri” towarzyszących Krzywoustemu jako wojowników „pospolitych”, służących – ibidem, s. 27. Tymczasem Anonim i w tym, i w innych miejscach odnosił określenie „puer” do księcia. Jest to w tym wypadku po prostu określenie wieku. Zob. J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego..., s. 15, przyp. 16.

68 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 33, s. 101.69 Inaczej C. Deptuła, Archanioł i smok. Z zagadnień legendy miejsca i mitu

początku w Polsce średniowiecznej, Lublin 2003, s. 20–21. Deptuła dowodził, że Gall, porównując Krzywoustego do lwa, w gruncie rzeczy starał się upodobnić księcia do Chrystusa. Zdecydowanie przeczy temu zajadłość i pragnienie rozlewu krwi nieprzy-jaciół przypisane młodemu Bolesławowi bez żadnych ogródek i w ścisłym związku z lwią metaforą. Trudno zgodzić się także z próbą przeciwstawienia porównania do lwa porównaniu do wilka, rzekomo „niższemu aksjologicznie” i odnoszonemu do wro-gów walczących z „lwem”. Krwiożerczość jako element wizerunku Krzywoustego

114

lwa rozwścieczającego się razami własnego ogona Kosmas zobrazo-wał morderczą zaciekłość junaków-zabójców Zderada, towarzyszy Brzetysława II, czeskiego księcia-młodzieńca70, o którym będzie jesz-cze mowa.

W niektórych fabułach erupcja zapału bitewnego u dorastającego bohatera, wsparta metaforą zwierzęcą, zyskiwała rangę próby decy-dującej o jego władczych kwalifi kacjach. Za dowód niech posłuży opowieść o początku rządów Wilhelma Długiego Miecza w najstar-szej literackiej wersji historii Normandii, skomponowanej w formie gesta władców normandzkich. Jej autor, Dudo z Saint Quentin, two-rzył swoje dzieło w latach 996–102071. Ogólnie ujmując, utwór jest pochwałą trzech pierwszych przedstawicieli dynastii z Rouen72. Dru-gi z nich, Wilhelm, syn Rollona, od małego wychowywany po chrze-ścijańsku, nie pragnął niczego innego, jak zostać mnichem73. Los

dostrzegła B. Kürbis, Wizerunki Piastów w opiniach dziejopisarskich, [w:] Piastowie w dziejach Polski. Zbiór artykułów z okazji trzechsetnej rocznicy wygaśnięcia dynastii Piastów, red. R. Heck, Wrocław 1975, s. 202. Chrystologicznej symboliki lwa nie stosował także Kadłubek – A. Marzec, Zwierzyniec Mistrza Wincentego na tle trzech kompendiów średniowiecznej wiedzy (Etymologiarum sive originum libri XX, Izydora z Sewilii; De Universo, Rabana Maura; De bestis et aliis rebus, Hugona od św. Wik-tora), „Historia”, 1, 1993, s. 20–21.

70 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 43, s. 150: „Non aliter quam cum iratus leo erexit iubas et submittens caudam nodo, qui est in extremitate caude, percuciens frontem suam et stimulo, qui est sub cauda sua, pungens posteriora fertur in omne quod obstat, ita prosiliunt ilico ex agmine ardentes et armati iuvenes...”. T. Panfi l, Lingua symbolica, s. 117–118, brał metaforę Gallową za „impresję wywoła-ną obserwacją żywego lwa”. Czy Kosmas też obserwował zachowania lwów?

71 E. Christiansen, Introduction, [w:] Dudo of St Quentin, History of the Normans, tłum. E. Christiansen, Woodbridge 1998, s. IX–XXXVI; E.M.C. van Houts, The “Ge-sta Normannorum Ducum”: a history without an end, s. 106, zawęża czas powstania dzieła na lata 996–1015; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 7–46; L. Shopkow, History and Community, s. 35–38. W. Fałkowski, Opis czy kreacja rzeczywistości – pierwsza kronika normandzka, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 77–78.

72 F. Lifshitz, Dudo’s historical narrative and the Norman succession of 996, „Journal of Medieval History”, 20, 1994, nr 2, s. 106–107. Lifshitz uznała, że dzieło Dudona miało utwierdzać prawa Ryszarda II do sukcesji po ojcu, Ryszardzie I.

73 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis Primorum Normanniae Ducum, wyd. J. Lair, „Mémoires de la Société des Antiquaires de Normandie”, 3e série, 3e

115

sprawił inaczej i decyzją ojca oraz jego wojowników objął ojcowską godność. Kiedy Rollo umarł, najpierw zbuntowali się Bretończycy. Po ich pokonaniu rebelię wszczął normański wojownik Riulf, któremu nie podobało się frankijskie otoczenie nowego władcy. Buntownicy prowokacyjnie zażądali nadania im terytoriów aż po rzekę Risle, po-nieważ tam mieszkało wyjątkowo dużo wojowniczych Normanów. Wilhelm odpowiedział wielce pokornie, że wprawdzie nie może dać Riulfowi ziemi, ale zaprasza go na swój dwór, gdzie stanie się naj-ważniejszym doradcą. Uniżona postawa władcy tylko rozwścieczyła Riulfa i jego stronników. Zakładali oni, że książę74 gra na zwłokę, aby sprowadzić przeciw nim Franków. Natychmiast wyruszyli więc do Rouen, stolicy Wilhelma. Syn Rollona jeszcze raz próbował łagodnie i ustępliwie przejednać wrogów, gotów dać im więcej, niż pierwotnie żądali. Książę zaoferował terytorium sięgające aż do Sekwany. Riulf, zaślepiony nienawiścią, chciał już jednak bezwzględnie skończyć z Wilhelmem75.

Zanim przejdziemy do fi nału opowieści, warto przyjrzeć się pew-nej interpretacji powyższego passusu o konfrontacji zbuntowanych Normanów z władcą. Eleanor Searle, jedna z najwybitniejszych znaw-

vol., XXIIIe vol. de la collection, 2e partie, Caen 1865, ks. III, rozdz. 36, s. 180; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 19. O tym, jak Dudo kreował Wilhelma na świętego męczennika – L. Mathey-Maille, Dudon de Saint-Quentin: entre chronique et épopée, [w:] Le Nord de la France entre épopée et chronique, wyd. E. Poullain-Gautret, J.-P. Martin, J.-P. Arrignon, S. Curveiller, Artois Presses Université 2005, s. 35–37.

74 Dudo już Rollona nazywał „dux Northmannorum” (np. ks. II, rozdz. 26, s. 167). W źródłach zachodniofrankijskich tytuł ten przydano jego potomkom dopiero na prze-łomie X i XI w. – E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 12; A. Plassmann, „Tellus Normannica“ und „dux Dacorum“ bei Dudo von St-Quentin: Land und Herrscher als Integrationsfaktor für die Normandie, [w:] Die Suche nach den Ursprüngen. Von der Bedeutung des frühen Mittelalters, wyd. W. Pohl (Forschungen zur Geschichte des Mittelalters, t. 8), Wien 2004, s. 236; W. Fałkowski, The Ambitions of the Normans and the Monarchy of the Last Carolingians. The Creation of Reality in the Chronicle by Dudo of Saint-Quentin, „Quaestiones Medii Aevii Novae”, 9, 2004, s. 150.

75 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. III, rozdz. 43–44, s. 187–189; G. Koziol, Begging Pardon and Favor. Ritual and Political Order in Early Medie-val France, Ithaca–London 1992, s. 153–155; L. Shopkow, History and Community, s. 71–72.

116

czyń historii średniowiecznej Normandii, potraktowała ten fragment kroniki Dudona jako wierny zapis wydarzeń i świadectwo rzeczywis-tej słabości Wilhelma76. Tymczasem rosnąca pokora Długiego Miecza (jak pamiętamy – pragnącego zostać mnichem) doskonale wpisuje się w konwencję fabularną, którą posłużył się na przykład Grzegorz z Tours, przedstawiając przyczyny porażki Franków, poniesionej na wyprawie przeciwko Sasom, za panowania Chlotara I. Napadnięci, aby uniknąć walki, obiecali zapłacić najeźdźcom zwyczajowy trybut. Kie-dy Frankowie odrzucili tę propozycję, Sasi zaoferowali połowę wszyst-kiego, co posiadają. To także nie zadowoliło napastników. Kolejna oferta obejmowała wszystkie szaty, całe bydło i inny majątek wraz z połową ziemi saskiej. Frankowie pozostali nieustępliwi. Kiedy doszło do bitwy, napastnicy nie zdołali zatriumfować nas Sasami77. Bardzo podobną historię o wynagrodzonej pokorze proszących o pokój można także odnaleźć w rocznikach fuldajskich pod 849 r. Według autora zapiski Frankowie ponieśli wówczas klęskę w starciu z Czechami, ponieważ woleli wojnę od polubownego rozwiązania sporu78. Obie – jakże wymowne – analogie świadczą, że Dudo nie po to opisał nego-cjacje Wilhelma z Riulfem, aby dać wyraz jakiejś swojej wiedzy (zresztą czysto hipotetycznej) o stosunkach panujących w Normandii w pierwszej połowie X w., ale po to, aby właściwie ukształtować głów-ne postacie opowiadania. Długi Miecz – jako bohater literacki – nie z powodu nikłej władzy ustępował buntownikom. Pokazanie niebywa-łej pokory księcia wiązało się z jego mniszym powołaniem i w sposób możliwie najjaskrawszy przeciwstawiało dobrego bohatera (Wilhelma) złemu (Riulfowi). Dzięki temu nie mamy wątpliwości, że przemiana

76 E. Searle, Predatory Kinship and the Creation of Norman Power, 840–1066, Berkeley–Los Angeles–London 1988, s. 73–75.

77 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum Libri Decem, wyd. R. Buchner, t. I, Berlin 1967, ks. IV, rozdz. 14, s. 212–214. Ph. Wynn, Wars and Warriors in Gregory of Tours’ “Histories” I–IV, „Francia. Forschungen zur westeuropäischen Geschichte”, 28, 2001, 1 Mittelalter – Moyen Âge, s. 8. Wynn trafnie określił tę opowieść jako „cautionary fable”.

78 V. Karbusický, Nejstarší pověsti české, s. 190–193; D. Třeštík, Vznik Velké Moravy. Moravané, Čechové a střední Evropa v letech 791–871, Praha 2001, s. 154–160.

117

w bestię, którą Długi Miecz przeszedł na samym końcu historii o bun-cie Normanów, dokonała się in extremis.

Przy okazji drugiej tury negocjacji z buntownikami Dudo dobitnie podkreślił młody wiek władcy Normandii („Willelmus, juvenalis aeta-tis fl ore nitidus”). Junak, widząc zastępy wroga pod własną stolicą, wystraszył się i postanowił razem z wiernymi sobie wojownikami po-szukać pomocy u wuja, Bernarda z Senlis. Wtedy jednak dawny towa-rzysz Rollona, Duńczyk Bernard, zapowiedział, że Normanowie będą towarzyszyć księciu tylko do granicznej rzeki Epte. Ponadto zarzucił Wilhelmowi bojaźń w obliczu wroga i zniewieściałość („Non vales nobis ultra viribus effeminatus praeesse, quia mortem metuis his hosti-bus imminere”). Słowa Duńczyka rozwścieczyły księcia. Postanowił natychmiast ruszyć do boju, w dodatku osobiście pełniąc funkcję „si-gnifera”. Ponadto Wilhelm zapowiedział, że jego miecz pożre ciała (mięso) buntowników („Devorabit gladius meus carnes perjurorum”), i że zaatakuje ludzi Riulfa niczym wilki osaczające barany („invada-mus eos ut agnos lupi”). W tym momencie Bernard pozdrowił Wilhel-ma jako swojego pana oraz władcę i niezwłocznie pomógł mu zebrać trzystu równie zdeterminowanych wojowników, pragnących walczyć i zginąć razem z księciem79. Normanowie z młodym władcą na czele starli się ze znacznie przeważającym liczebnie wrogiem. Walka zakoń-czyła się wspaniałym zwycięstwem Wilhelma. Nikt z jego ludzi nie zginął. Co więcej, w trakcie bitwy urodził mu się syn80.

79 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. III, rozdz. 45, s. 189–190; E.M.C. van Houts, Scandinavian Infl uence in Norman Literature of the Eleventh Cen-tury, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, VI, 1983, wyd. R.A. Brown, s. 110. Van Houts skojarzyła bitewny zapał Wilhelma z furią ber-serków, co spotkało się z krytyką Erica Christiansena, który nie wiedzieć czemu uznał, że wojsko Wilhelma było oddziałem zdyscyplinowanym, a nie watahą szaleńców – E. Christiansen, Notes to the Translation, [w:] Dudo of St Quentin, History of the Normans, tłum. E. Christiansen, Woodbridge 1998, s. 201, przyp. 250. Emily Albu poczyniła trafną uwagę, że deklaracje Wilhelma upodabniają go do krwiożerczego Anstignusa, głównego bohatera I księgi kroniki Dudona – E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 42–43.

80 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. III, rozdz. 46, s. 191 (o na-rodzinach syna w dniu zwycięskiej bitwy – także ks. IV, rozdz. 66, s. 218); L. Shopkow, History and Community, s. 72–73. Podobnie komes Tetbold, w historiografi i normandz-

118

Jak wynika z opowieści Dudona, nawet przy portretowaniu mło-dych władców charakteryzujących się wyjątkowo pokojowym uspo-sobieniem, należało opisać, jak – w uzasadnionych przypadkach – wpadali oni w bitewny szał, wykrzesywali z siebie zwierzęce pożądanie krwi i mięsa nieprzyjaciół81. W przypadku Wilhelma Dłu-giego Miecza wojownicza zaciekłość była – jeśli można tak powie-dzieć o literackim wizerunku – tradycją rodzinną. Dudo i następny kronikarz normandzki, Wilhelm z Jumièges, parokrotnie przypisali ją młodemu Rollonowi82.

W Gallowym opowiadaniu o niespodziewanym spotkaniu Bole-sława Krzywoustego z Pomorzanami w lesie nieumiarkowane parcie do walki sprawiło, że książę nieświadomie dał się złapać w pułapkę („incidit inscius in insidias”). Niezrażony tym, z osiemdziesięcioma towarzyszami, równie młodymi jak on, rzucił się na trzytysięczną ar-mię83. Dopiero kiedy chciał trzeci już raz przebić się przez gęsto stłoczonych wrogów, chociaż pozostało mu tylko pięciu ludzi, a jego koń odniósł śmiertelną ranę, któryś z rozsądniejszych wojowników oddał księciu swojego wierzchowca i namówił do zaprzestania walki. Pomorzanie także nie zamierzali kontynuować bitwy, ponieważ ich

kiej nędzna kreatura, w dniu klęski zadanej mu przez księcia Ryszarda I dowiedział się o śmierci swojego syna – Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. IV, rozdz. 112, s. 276; The Gesta Normannorum Ducum..., t. I, Oxford 1992, ks. IV, rozdz. 15, s. 124. Gall Anonim po przedstawieniu pomorskiej kampanii Krzywoustego, zakoń-czonej zdobyciem Białogardu i podporządkowaniem Kołobrzegu, dodał: „Sed cum isto gaudio de victoria triumphali exortum est maius gaudium orto sibi fi lio progenie de regali” – Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 40, s. 110.

81 L. Mathey-Maille, Dudon de Saint-Quentin, s. 38, zbyt jednostronnie interpre-tuje ks. III dzieła Dudona, dostrzegając w niej wyłącznie kreację Wilhelma na „un soldat du Christ”, „un roi très chrétien, champion universel de l’orde et de la justice”. W związku z tym pomija milczeniem opis krwiożerczej furii Wilhelma.

82 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 24, s. 165: „Rol-lo vero, ira exagitatus furiisque acerrimis bacchatus, coepit totam terram vastare...”; The Gesta Normannorum Ducum..., t. I, ks. II, rozdz. 8, s. 60: „Rollo solita rabie Franciam [...] demolitur”; rozdz. 11, s. 62: „Rollo infortuniis militumque suorum mor-te furibunde succensus...”.

83 O wymowie liczb użytych przez Galla: J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego..., s. 23–24.

119

straty były jeszcze dotkliwsze. Dziejopisarz nie ukrywał ambiwalencji w ocenie zachowania Bolesława, który „suos pene perdidisset” [swo-ich prawie wytracił]84. Ci, co pozostali przy biesiadzie, nazwani „pro-ceres”, przybyli na miejsce starcia po wszystkim. Zarzucili oni księciu nadmierną brawurę, okupioną śmiercią zbyt wielu jego towarzyszy85. Waleczny chłopiec inaczej jednak bilansował bitwę. Tak bardzo cie-szyły go ogromne straty wśród wrogów, że nie bolał nad własnymi. Zresztą młody książę sam dał dowody osobistego męstwa, odnosząc liczne rany.

Specyfi kę lekkomyślnego podejścia Krzywoustego do śmierci swoich wojowników jaskrawo widać w zestawieniu ze słowami przy-pisanymi przez Anonima Bolesławowi Chrobremu. Wielki król miał zupełnie inny pogląd na sprawę niż młody Krzywousty. Podobno ma-wiał, że gdyby mógł bogactwami zaspokoić chciwą śmierć, bez waha-nia płaciłby jej za życie ludzi, którzy zginęli, służąc mu zbrojnie86. Chociaż zachowanie Krzywoustego wyraźnie odbiegało od wzorca wyznaczanego słowami Chrobrego, Anonim opowiedział się po stronie młodocianego bohatera87, niezważającego na straty we własnych sze-regach. Zrobił to w charakterystyczny dla siebie sposób, mianowicie komponując wypowiedź wrogów. Pomorzanie nie tylko uznali się za pokonanych, ale też bardzo przestraszyli się Krzywoustego. „Quis, inquientes, puer iste erit, si enim diu vixerit et si plures secum habue-rit, quis ei bello resistere poterit?”88 [Kim – mówili – ten chłopiec

84 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 33, s. 101.85 Б.Н. Флоря, Два портрета идеальных правителей на страницах Хроники

Галла Анонима, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 32. K. Maleczyński, Bolesław III Krzy-wousty, s. 60–61; K. Maleczyński, Wstęp, [w:] Galli Anonymi Cronica et gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, Monumenta Poloniae Historica, se-ria II, t. II, Kraków 1952, s. LXXVIII. Karol Maleczyński uważał wręcz, że jest to świadectwo buntu możnych przeciw Krzywoustemu.

86 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 16, s. 35–36.87 J. Adamus, O monarchii Gallowej, Warszawa 1952, s. 29–30.88 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 33, s. 102. Wypowiedź Pomorzan jest

parafrazą cytatu z Evangelium secundum Lucam 1, 66, [w:] Biblia sacra iuxta Vulga-tam versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart 1985, s. 1608: „quid putas puer iste erit“. Tymi

120

będzie, jeśli tylko dłużej pożyje i jeśli liczniejszych będzie miał przy sobie, kto mu się będzie mógł przeciwstawić na wojnie?]. Junak dziel-ny aż do szaleństwa świetnie się zapowiadał89. Póki nie był wielkim władcą, najwyraźniej trzeba było przedstawiać jego pogardę dla wy-stawnych uczt i uroczystości świątecznych, brawurę, nieumiarkowanie bitewne, wreszcie lekceważenie strat we własnym oddziale.

W powyższej fabule tylko jeden element wymyka się strukturze ujawniającej się w literackim obrazie bojowych chłopaków. Mądry towarzysz księcia, odwodzący go od dalszej walki, oddający mu konia i gotowy oddać życie za „jedyne zbawienie Polski”, zachował się jak dorosły, wierny sługa. Jest to jednak wyizolowany motyw w opowieści o leśnej bitwie, w której dominuje obraz dzikiej, zajadłej w boju mło-dzieży, notabene kontynuowany w rozdziale następnym, z którego dowiadujemy się, że „Hoc eventu Bolezlauus cum eodem exercitu de Pomeranis se vindicare disposuit”90 [Po tym zdarzeniu Bolesław pla-nował z tym samym wojskiem zemścić się na Pomorzanach]. Anonim wyraźnie zaznaczył, kto na kim i za co zamierzał brać odwet. Po nie-fortunnym starciu w dniu konsekracji kościoła Krzywousty wraz ze swoim rówieśniczym oddziałem, tym samym, który wpadł w zasadzkę zastawioną przez Pomorzan, zamierzał mścić się na wrogach. Planów zemsty nie pokrzyżowała wieść o grożącym napadzie Czechów. Po namyśle, wzorując się na Machabeuszach, książę wysłał część wojska na północ, a sam wyruszył na południe. Obie grupy junaków działały w konsekwentnie młodzieńczy sposób. Ta pierwsza szpetnie pognębiła („turpiter conculcavit”) kraj pogan, natomiast druga, z księciem na czele, zaczaiła się na Czechów. Ci jednak zanadto bali się Bolesława, by zaatakować91.

słowami sąsiedzi Zachariasza i Elżbiety retorycznie pytali o nowo narodzonego Jana Chrzciciela, widząc, że po nadaniu mu imienia jego ojciec cudownie odzyskał mowę – M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, PAU, Rozprawy Wydziału Historyczno-Filozofi cznego, seria II, t. XLVI (ogólnego zbioru t. 71), nr 3, Kraków 1947, s. 85.

89 J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka, wyd. II, Wrocław 2002, s. 162–164, 418–421.

90 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 34, s. 103.91 Ibidem.

121

Temat ceny, którą trzeba zapłacić za młodzieńczą niefrasobliwość, tak mocno obecny w opowiadaniu o leśnej bitwie Krzywoustego z Po-morzanami oraz pobrzmiewający w przestrogach dawanych Norma-nom (w Gesta Gvillelmi) przez króla Francji Henryka I, pojawił się również w kronice Kosmasa. W roku 1087 król Wratysław II postano-wił odbudować gród Hvozdec położony w Marchii Miśnieńskiej. Przy okazji wysłał dwa oddziały wybranych wojowników, ze swoim synem Brzetysławem II na czele, aby pomścili śmierć czeskich możnowład-ców, którzy jakiś czas wcześniej zginęli w utarczce z mieszkańcami wsi Kyleb92. Przez dwie doby, dniem i nocą, młody książę93 i powie-rzone mu wojsko przemierzali Łużyce, aby trzeciego dnia o świcie zaatakować miejscowość. Cały ruchomy dobytek wieśniaków został zagrabiony, a domy spalono94. Do tego momentu akcja przebiegała bez przeszkód. Następnie Brzetysław zaczął zachowywać się zbyt swobod-nie jak na pobyt we wrogim kraju. Posłał łupy przodem, a waleczniej-szych wojowników („viros autem bello fortiores”) podjął obiadem („prandium”), po którym postanowił odświeżyć się kąpielą w rzece. Wtedy stary komes Aleksy upomniał młodego księcia, przypominając mu, że nie jest u siebie w Czechach. Doświadczony wojownik obawiał się, aby lekkomyślność Brzetysława nie doprowadziła do zatraty po-wierzonego mu skarbu, czyli walecznego wojska. Odpowiedź, jaką otrzymał, była nad wyraz pogardliwa. Dowiedział się, że starcy zawsze bardziej niż młodzież boją się śmierci, chociaż koniec i tak z racji wieku jest im bliski. Aleksy odparł zarzut życzeniem, aby Bóg nie-zwłocznie zesłał próbę, pozwalającą stwierdzić, kto bardziej boi się polec. I natychmiast, jak na zawołanie, na przedpolu czeskiego obozu pojawiło się dwudziestu saskich jeźdźców. Część Czechów nierozważ-nie rzuciła się na nich, chociaż przenikliwy Aleksy próbował powstrzy-mać atak. Wrogowie rozpoczęli pozorowaną ucieczkę, wciągnęli ści-

92 W pobliżu Lipska – V. Vaníček, Vratislav II., s. 140.93 Kosmas przedstawiał Brzetysława II jak młodzieńca i nazywał go młodzieńcem,

chociaż książę miał wówczas już około 30 lat – B. Krzemieńska, Břetislav II. Pokus o charakteristiku osobnosti panovníka, „Československý časopis historický”, XXXV, 1987, 5, s. 727.

94 Vratislav Vaníček celnie nazwał przedsięwzięcie „Odvetná pirátská akce” – V. Vaníček, Vratislav II., s. 210.

122

gających w zasadzkę i wybili do nogi. Następnie cały oddział saski wydał Czechom regularną bitwę. Jej wynik był żałosny dla obu stron. Sasi wycofali się, ale wcześniej zadali wojsku Brzetysława II niezwy-kle dotkliwe straty95.

Kosmas nie pochwalał zachowania królewskiego syna. Czeskie zwycięstwo określił jako zbyt krwawe, a samą bitwę nazwał rzezią. Ubolewał także, że wśród poległych Czechów byli wyłącznie „nobi-les”, ponieważ „milites secundi ordinis” wcześniej odeszli z łupami. Szczególnie dobitnie o stosunku kronikarza do opisywanych wyda-rzeń świadczy kompozycja utarczki słownej między komesem Alek-sym a Brzetysławem II. Starzec od początku miał rację. Jego obawy co do tragicznych konsekwencji lekkomyślnego zachowania młodego księcia spełniły się. Na prośbę komesa, Bóg niezwłocznie wypróbo-wał deklaracje obu antagonistów. Aleksy, ponosząc śmierć na polu bitwy, udowodnił, że nie bał się śmierci. W bardzo podobny sposób trzynastowieczna Chronicon Montis Sereni przedstawia dyskusję między Władysławem Laskonogim a jego żupanem („supanus”). Możnowładca zaprotestował przeciwko narzuconej przez księcia me-todzie prowadzenia wojny, czyli podstępnemu oszukiwaniu przeciw-nika, dlatego został oskarżony o tchórzostwo. Na koniec żupan zginął w walce, uprzednio przepowiedziawszy swój zgon. Nie ma wątpli-wości, że to dostojnik (który przystąpił do bitwy, chociaż sposób walki zupełnie mu nie odpowiadał), a nie książę, jest pozytywnym bohaterem opowiastki zawartej w kronice miśnieńskiej96. To, że Ko-smas przyznał rację Aleksemu, nie oznaczało jednak zupełnej depre-cjacji Brzetysława. Książę walczył dzielnie, został zraniony w dłoń i gdyby nie rękojeść miecza, straciłby całą rękę. Niemniej z opowie-ści kronikarza wynika, że syn króla w znamienny sposób zmienił charakter wyprawy. Dopóki niestrudzenie przemierzał kraj wroga, łupił i palił wieś, grabiąc dobytek mieszkańców, wszystko było w po-

95 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 39, s. 141–143.96 Chronicon Montis Sereni, wyd. E. Ehrenfeuchter, Monumenta Germaniae Hi-

storica, Scriptores, t. XXIII, Hannoverae 1874 (reprint Stuttgart 1986), s. 176; P. Żmudzki, Opisy bitew ukazujące wojowników gotowych przyjąć swój los (przykłady słowiańskie XI–XIII w.), [w:] Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie średniowiecz-nym, red. A. Pieniądz-Skrzypczak, J. Pysiak, Warszawa 2005, s. 170–171.

123

rządku. Dopiero zakładaniem obozu, ucztowaniem i kąpielą sprzenie-wierzył się stylowi działania młodego bohatera i zaczął zachowywać się tak, jakby podbił Łużyce, chociaż wcale ich nie podbił. Obiad i odpoczynek sprowadziły na Czechów poważne kłopoty. Gall Ano-nim, mimo że wynik bitwy z Pomorzanami stoczonej w dniu poświę-cenia kościoła był równie żałosny, zdecydowanie bronił Krzywouste-go i uzasadniał jego brawurową akcję. Metodę obrony stanowiła konsekwentnie „młodzieńcza” prezentacja księcia. Bolesław i jego młodzi towarzysze, jak pamiętamy, gardzili ucztami i nie znali spo-czynku. Brawura polskiego księcia polegała na wściekłym atakowa-niu znacznie silniejszego przeciwnika, Brzetysławowa natomiast na lekceważeniu wroga w sposób, który przeczył zachowaniom postu-lowanym dla młodych wojowników.

Postępowanie Brzetysława II nie zyskałoby również uznania Wło-dzimierza Monomacha. Redaktorzy Powieści minionych lat, pod ro-kiem 1096, włączyli do niej Pouczenie napisane przez kniazia dla sy-nów97. Pojawiły się w nim między innymi rady, jak zachowywać się na wojnie. „На войну вышедъ, не лѣнитеся, не зрите на воеводы; ни питью, ни ѣденью не лагодите, ни спанью; и сторожѣ сами на-ряживайте, и ночь отвсюду нарядивше около вои тоже лязите, а рано встанѣте; а оружья не снимайте с себе вброзѣ не розглядав-ше лѣнощами, внезапу бо человекъ погыбаеть”98 [Na wojnę wy-szedłszy, nie leńcie się, nie oglądajcie się na wojewodów, ani piciem, ani jedzeniem nie dogadzajcie sobie, ani spaniem, i straże sami usta-wiajcie i nocą ustawiwszy ze wszystkich stron, połóżcie się też koło wojowników, a wstańcie rano, a oręża nie zdejmujcie z siebie, dooko-ła nie rozejrzawszy się z lenistwa, bo człowiek znienacka ginie]. Nieco dalej Włodzimierz postawił siebie za przykład, twierdząc, że na wojnie

97 Ogólnie o Pouczeniu – Д.С. Лихачев, Сочинения князя Владимира Моно-маха, [w:] idem, Великое наследие. Классические произведения литературы Древ-ней Руси (Избранное), Санкт-Петербург 1997, s. 169–196; A. Kijas, Włodzimierz Monomach w świetle swego „Pouczenia”, [w:] Pax et bellum, red. K. Olejnik, Poznań 1993, s. 65–73; И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 111–114; П.П. Толочко, Давньоруські літописи i літописці X–XIII ст., Київ 2005, s. 113–132.

98 Повесть временных лет, rok 6604 (1096, Поученье), s. 157.

124

i na łowach czynił to, co jego otrocy, czyli młodzi wojownicy99. Nigdy nie odpoczywał, ani w dzień, ani w nocy, nie zważał na znój czy zim-no100. Młodzi książęta powinni, jak widać, sami niestrudzenie dbać o wszystko, nie odróżniać się ani nie separować się od otroków. Mo-nomach uważał za karygodne zaniedbanie każdą ucztę czy wypoczy-nek podczas działań wojennych i polowań.

Podobieństwo do dzikiego zwierzęcia i niechęć do wystawnych posiłków oraz luksusów w ogóle, a więc cechy przypisywane chłopię-cemu Krzywoustemu, współtworzą również wizerunek Światosława. „Князю Святославу възрастъшю и възмужавшю, нача вои совку-пляти многи и храбры, и легъко ходя, аки пардусъ, войны многи творяше. Ходя возъ по собѣ не возяше, ни котьла ни мясъ варя, но потонку изрѣзавъ конину ли, звѣрину ли, или говядину на углех испекъ ядяше, ни шатра имяше, но подъкладъ постлавъ и сѣдло в головахъ; тако же и прочии вои его вси бяху”101 [Kiedy książę Światosław dorastał i mężniał, zaczął gromadzić wojów licznych i chrobrych, i lekko chodził, jak pardus, wojny liczne wszczynając. Chodząc, wozów za sobą nie woził ani kotłów, ani mięs nie gotował, ale cienko pokroiwszy koninę albo dziczyznę, albo wołowinę, na wę-glach upiekłszy, jadał i nie miał namiotu, ale ścielił czaprak i siodło pod głowę; tacy byli i wszyscy pozostali jego wojownicy]. Opowieść o obyczajach Światosława umieszczona została przez redaktorów Po-wieści pod rokiem 6472 (964), kiedy kniaź miał już ponad 20 lat. Wcześniej jednak wpisano aż osiem lat pustych. Ponadto zapiska in-formuje, że Światosław „нача вои совкупляти”, podczas gdy już dziewięć lat wcześniej występował razem z drużyną102. Luka czasowa

99 Młodzi wiekiem i „młodzi” społecznie – T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym wczesnośredniowiecznych sił zbrojnych na Rusi, „Studia Wczesnośrednio-wieczne”, 1958, IV, s. 315; H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I ty-siącleciu n.e., t. IV, Warszawa 1970, s. 172. Trudno powiedzieć, skąd Michał Bogacki zaczerpnął wiadomość o otrokach dowodzących wojskiem w czasie wojny – M. Bo-gacki, Przemiany w wojskowości polskiej od połowy X wieku do 1138 roku. Kształt i organizacja armii, Toruń 2007, s. 150. W Pouczeniu Monomacha (na które powołu-je się Bogacki) brak takiej informacji.

100 Повесть временных лет, rok 6604 (1096, Поученье), s. 163.101 Ibidem, rok 6472 (964), s. 46.102 Ibidem, rok 6463 (955), s. 46.

125

i nieścisłości narracji wspierają hipotezę, która opiera się na znacznie liczniejszych przesłankach i od dawna funkcjonuje w nauce. Pierwotna opowieść o pierwszych ruskich kniaziach nie była datowana. Bez-względną chronologię wprowadzili do niej dopiero dwunastowieczni redaktorzy, niekiedy niefortunnie dzieląc materię wykładu i źle ją da-tując103. Data, pod którą zapisano w Powieści zdanie charakteryzujące Światosława, nie przeszkadza więc łączyć charakterystyki – zgodnie z jej treścią – z okresem dorastania i mężnienia kniazia.

Użyta przez ruskiego latopisarza zwierzęca metafora ma nieco inną wymowę niż porównanie Krzywoustego do lwa oraz lwicy w epi-zodzie bitwy podczas świętowania konsekracji kościoła na pograniczu i bardziej przypomina przypadek Brzetysława I, który porywając Ju-dytę, wydawał się podobny do wilka. Światosław, jako wojownik, chodził lekko niczym pantera (πάρδος, pardus)104, a więc, jak możemy się domyślać, szybko się przemieszczał i potrafi ł się skradać. Naśla-dowanie dzikiego zwierzęcia współgra z kulinarnymi upodobaniami kniazia, te natomiast świetnie wpisują się w systematykę kulturowych konotacji pokarmów opracowaną przez Claude’a Lévi-Straussa. Od-rzucenie gotowanego na rzecz pieczonego i rezygnacja z wożenia ko-tłów służących do warzenia strawy sytuuje młodego Światosława w do-menie dzikiej natury, przeciwstawionej cywilizacji i kulturze105. To samo można powiedzieć o braku namiotu i spaniu pod gołym niebem.

103 Np.: A.A. Шахматов, Разысканiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сводахъ, С.-Петербургь 1908, s. 108; М.Н. Тихомиров, Начало Русской историографии, „Вопросы Истории”, nr 5, Москва 1960, s. 49-51; O. Pritsak, The “Povĕst’ vremennyx lĕt” and the Question of Truth, [w:] History and Heroic Tale. A Symposium, Odense 1985, s. 156–157.

104 О.В. Белова, Славянский бестиарий. Словарь названий и символики, Москва 2000, s. 202; F.M. Rosiński, Zwierzęta w ujęciu biblijnym, [w:] Bestie, żywy inwentarz i bracia mniejsi. Motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym, red. P. Kowalski, K. Łeńska-Bąk, M. Sztandara (Stromata Anthropologica 1), Opole 2007, s. 67.

105 C. Lévi-Strauss, Trójkąt kulinarny, tłum. S. Cichowicz, „Twórczość”, nr 2, 1972, s. 71–80. Porównawczo: R. Bellon, Lévi-Strauss en Renardie. Manières de table, cru et cuit dans «le Roman de Renart», [w:] Banquets et Manières de Table au Moyen Âge, „Senefi ance”, 38, Aix-en-Provence 1996, s. 393–407; J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw, s. 132–133.

126

Młodzieniec oraz cała jego wataha zachowywali się jak dzicy, gar dzili domem, garnkami i wozami, czyli rezygnowali ze zdobyczy cywiliza-cyjnych106. W związku z tym Światosław niezwykle chętnie wszczynał wojny. Identyczną pogardę dla uczt i świętowania żywili Krzywousty i jego „iuvenes et pueri”, przedkładający leśne ostępy ze wszystkimi ich niebezpieczeństwami nad przyjemności stołu. W Powieści minio-nych lat w pełni paralelnie brzmi także wypowiedź kniazia Wasylka trembowelskiego, spisana przez popa Wasyla i wciągnięta do kroniki ruskiej pod rokiem 6605 (1097): „и рекох въ умѣ своемь: оже ми бу дуть берендичи, и печенѣзи, и торци, реку брату своему Володареви и Давыдови: дайта ми дружину свою молотшюю, а сама пийта и веселитася. И помыслих: на землю Лядьскую наступлю на зиму и на лѣто”107 [i powiedziałem w myśli: jak ze mną będą Berendajowie, Pieczyngowie i Torcy, powiem bratu mojemu Wo-łodarowi i Dawidowi: dajcie mi drużynę swoją młodszą, a sami pijcie i weselcie się. I pomyślałem: na ziemię lacką napadnę na zimę i lato]. Pan Trembowli był wyjątkowo wojowniczy. Nic go tak nie cieszyło, jak możliwość walki, a konkretnie – napadania na wrogów Rusi. Stąd pomysł, aby inni kniaziowie oddali mu swoich młodych wojowników, a sami nie przerywali wesołej biesiady. Wasylko – waleczny bohater – wraz z młodzieżą funkcjonuje w opozycji do Wołodara i Dawida gustujących w beztroskiej pijatyce. W przeciwieństwie do nich kniaź trembowelski wolał cały rok spędzić na pustoszeniu kraju nieprzyja-ciół108. Literackie wizerunki wojowniczych bohaterów wyraźnie ak-

106 W.K. Hanak, The Infamous Svjatoslav: Master of Duplicity in War and Peace?, [w:] Peace and War in Byzantium. Essays in Honor of George T. Dennis, S.J., wyd. T.S. Miller, J. Nesbitt, Washington 1995, s. 138–151 http://www.deremilitari.org/RE-SOURCES/ARTICLES/ hanak.htm (15.09.2007). Podobnie postępował Aïmer (w wer-sji włoskiej: Namieri), młodzieńczy i wojowniczy bohater cyklu o Narbończykach – J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 196–197.

107 Повесть временных лет, rok 6605 (1097), s. 176. O Wasylku trembowelskim i jego oślepieniu – zob. np.: П.П. Толочко, Дворцовые интриги на Руси, Киев 2001, s. 79–92. O opowieści o oślepieniu Wasylka – П.П. Толочко, Давньоруські літописи i літописці..., s. 107–108.

108 P. Vidal-Naquet, Czarny łowca. Formy myśli i formy życia społecznego w świe-cie greckim, tłum. A.S. Chankowski, L. Trzcionkowski, M. Węcowski, A. Wolicki,

127

centują gotowość i łatwość znoszenia trudów i niewygód oraz nadzwy-czajne niezmordowanie w walce.

2. WATAHY MŁODZIEŻOWE

Sytuacje, w które dziejopisarze uwikłali młodych Światosława i Bole-sława Krzywoustego, dały możliwość opisania ich relacji z grupą. Jak już wiemy, pierwszy z nich gromadził wojowników takich samych jak on, drugi natomiast otaczał się rówieśnikami, których Gall określał słowami: „coequevi iuvenes”, „pueri et iuvenes”. W Powieści minio-nych lat pierwsze wiadomości o stosunkach panujących w młodzieńczej drużynie Światosława pojawiają się pod rokiem 955. Księżna Olga, już wówczas chrześcijanka, namawiała syna, aby przyjął chrzest. Ten jed-nak miał do religii matki stosunek sceptyczny i „аще кто хотяше креститися, не браняху, но ругахуся тому”109 [jak ktoś chciał się ochrzcić, nie wzbraniał, ale śmiał się z tego]. Na nagabywania Olgi Światosław miał odpowiadać: „Како азъ хочю инъ законъ прияти единъ? А дружина моа сему смѣятися начнуть”110 [Jak ja jeden mogę chcieć przyjąć inny zakon? Przecież drużyna moja zacznie śmiać się z tego]. Dlaczego drużynę i młodego kniazia śmieszyło chrześci-jaństwo? Próba zmierzenia się z tym pytaniem zmusza do poczynienia obszernej dygresji.

Tropami prowadzącymi do odpowiedzi wydają się zarówno po-gańska tradycja postrzegania religii chrześcijańskiej jako niemęskiej i stojącej na przeszkodzie skutecznemu prowadzeniu wojen111,

Warszawa 2003, s. 146: Spartański „kryptos” (czyli młody wojownik) jada byle co i nie warzy pokarmów, podczas gdy hoplici są wspólnotą biesiad.

109 Повесть временных лет, rok 6463 (955), s. 45. O znaczeniu słowa „руга-тися” – В.В. Колесов, Древняя Русь: наследие в слове. Бытие и быт, Санкт-Пе-тербург 2004, s. 263.

110 Повесть временных лет, rok 6463 (955), s. 46.111 Na przykład Zosimos, pogański historyk grecki z V w., oskarżał cesarzy,

którzy przyjęli chrzest, o miękkość – odwrotność virtus – przejawiającą się brakiem wojowniczości i siły oraz skłonnością do dostatniego życia w rozwiązłości – E. Wip-szycka, Wstęp, [w:] Zosimos, Nowa historia, tłum. H. Cichocka, Warszawa 1993,

128

jak i konsekwentne wyrzeczenie się zabijania przypisywane najgorliw-szym wyznawcom Chrystusa przez autorów chrześcijańskich. Chrze-ścijaństwo pojmowane radykalnie bezwzględnie zakazywało pozba-wiać życia kogokolwiek112. Dyskusja z takim właśnie poglądem pojawiła się w latopisarskiej wzmiance o lęku przed zabijaniem odczu-wanym przez Włodzimierza Wielkiego po przyjęciu chrztu. Kniaź bał się grzechu, więc nie skazywał złoczyńców na śmierć. W związku z tym rozbójnicy tak się rozpanoszyli, że aż musieli interweniować biskupi, którzy zapytali władcę: „почто не казниши ихъ?”113 [dlacze-go nie skazujesz ich na kaźń?]. Dopiero kazanie hierarchów Kościoła o pochodzącej od Boga władzy karania złoczyńców śmiercią uspokoiło sumienie Włodzimierza. Identyczna tradycja przechowała się w utwo-rach hagiografi cznych poświęconych św. Wacławowi. Kiedy kolegium sędziów zamierzało orzec najwyższy wymiar kary, przewodniczący trybunałowi książę opuszczał sąd pod byle pozorem, pamiętając o sło-wach Ewangelii: „Nolite iudicare, ne iudicemini” [Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni]. Święty władca zlikwidował także szubienice114.

s. 21–22. Zob. też – W. Goffart, Zosimus, The First Historian of Rome’s Fall, „The American Historical Review”, 76, 1971, nr 2 (Apr.), s. 412–441.

112 J.L. Nelson, Monks, secular men and masculinity, c. 900, [w:] Masculinity in Medieval Europe, wyd. D.M. Hadley (Men and Women in History), London–New York 1999, s. 122; K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”, s. 1, 5.

113 Повесть временных лет, rok 6504 (996), s. 86.114 Legenda Christiani. Vita et passio sancti Wenceslai et sancte Ludmile ave eius,

wyd. J. Ludvíkovský, Praha 1978, rozdz. 6, s. 55–56. O źródle – O. Králík, Kosmova kronika a předchozí tradice, Praha 1976, s. 30–55; D. Třeštík, Deset tezí o Kristiánovĕ legendĕ, „Folia Historica Bohemica”, 2, 1980, s. 7–38; D. Třeštík, Bratrovrahův syn, mnich Kristián, „Dějiny a současnost”, 21, 6/1999, s. 6–10; A. Kuźmiuk-Ciekanowska, Święty i historia. Dynastia Przemyślidów i jej bohaterowie w dziele mnicha Krystiana, Kraków 2007, s. 5–41. P. Kubín, Znovu o Kristíana..., [w:] Od knížat ke králům. Sbor-ník u příležitosti 60. narozenin Josefa Žemličky, wyd. E. Doležalová, R. Šimůnek, D. Dvořáčkova, A. Pořízka, Praha 2007, s. 63–72. Kubín podjął dyskusję z tezami Třeštíka i uznał Legendę Krystiana za utwór z połowy XII w. O całym piśmiennictwie „świętowacławskim” – J. Hošna, Kníže Václav v obrazu legend (Acta Universitatis Carolinae Philologica Monographia LXXXV), Praha 1981; F. Seibt, Václavské legen-dy, tłum. M. Polívka, „Český časopis historický”, 88, 1990, nr 6, s. 801–823. Motyw niechęci do karania śmiercią występuje także w drugiej starosłowiańskiej legendzie o św. Wacławie – Druhá staroslovĕnská legenda o sv. Václavu, wyd. J. Vašica, [w:]

129

W innym żywocie Wacław czynnie przeciwdziałał wydawaniu najwyż-szego wyroku i dopiero gdy nic nie mógł wskórać, usuwał się115. W podobnym duchu wypowiedział się Gall Anonim, wspominając o żalu, jaki Bolesław Chrobry czuł po skazaniu przestępców na śmierć. Król nie miał nic tak kosztownego, czego by nie dał, żeby tylko jakiś święty przywrócił skazańców do życia. Zresztą Bolesław, podobnie jak św. Wacław, kiedy tylko mógł, łagodził wyroki sądowe116. Również Włodzimierz Monomach w swoim Pouczeniu deklarował się jako prze-ciwnik kary śmierci117.

Niektóre teksty wskazują na ambiwalencję uśmiercania nie tylko w sądzie, ale i na wojnie, nawet w uzasadnionych wypadkach. W ostat-nim rozdziale Legendy Chrystiana znajduje się opowieść o zbrojnym starciu św. Wacława z księciem z Kouřimia, zawinionym przez tego

Sborník staroslovanských literárních památek o sv. Václavu a sv. Lidmile, Praha 1929, rozdz. VI, s. 93.

115 Passio s. Vencezlai incipiens verbis Crescente fi de christiana, wyd. J. Ludvíko-vský, Nově zjištěný rukopis legendy Crescente fi de a jeho význam pro datování Kri-stiána, „Listy fi lologické”, 81, 1958, rozdz. 2, s. 59; D. Kalhous, Státnost v Kristiánovĕ legendĕ? K roli tradice při formováni přemyslovského státu, [w:] Stát, státnost, a rituály přemyslovského vĕku. Problémy, názory, otázky, red. M. Wihoda, D. Malaťák, Brno 2006, s. 139, przyp. 23: tu dalsze przykłady występowania tego motywu w literaturze średniowiecznej i kanonach. D. Třeštík, Kníže svatý Václav. Legendy a skutečnost, „Dějiny a současnost”, 12, 3/1990, s. 10–11. Třeštík akcentował „mniszy” aspekt wi-zerunku Wacława. O legendzie Crescente fi de – J. Nechutová, Latinská literatura če-ského středovĕku do roku 1400, Praha 2000, s. 42–43.

116 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 13, s. 32–33. Gall pisał w tym miejscu o prawdziwej karze śmierci. Tylko wtedy ma sens odwoływanie się do nadprzyrodzo-nej interwencji, koniecznej do cofnięcia zaszłych wydarzeń. Władca gotów był obda-rować świętego, który wyrwałby skazańców z grobu. Na tej samej zasadzie w innym rozdziale Bolesław marzył o możliwości przekupienia śmierci, żeby zabrać jej swoich wojowników, którzy zginęli naprawdę (ks. I, rozdz. 16, s. 35–36). Opowieść traci sens, jeżeli założymy, że skazańcy znaleźli się w stanie „śmierci przed księciem”, polegają-cej na utracie łaski i odsunięciu od monarszego stołu – taką interpretację przedstawił M. Dygo, Uczty Bolesława Chrobrego, „Kwartalnik Historyczny”, CXII, 2005, nr 3, s. 46–47.

117 Повесть временных лет, rok 6604 (1096, Поученье), s. 157: „Ни права, ни крива не убивайте, ни повелѣвайте убити его. Аще будеть повиненъ смерти, а ду-ша не погубляйте никакоя же хресьяны”.

130

drugiego. Krwawa bitwa została w pewnym momencie przerwana, ponieważ wszystkim spodobał się pomysł, aby książęta sami rozstrzy-gnęli spór w pojedynku. Kiedy obaj stanęli w szranki, Bóg zesłał Kouřimczykowi wizję św. Wacława ze świecącym krzyżem na czole. Książę z Kouřimia odrzucił broń i ukorzył się przed przeciwnikiem. Święty obdarzył go wówczas pocałunkiem pokoju118. Fabuła wyraźnie służy idei rygorystycznego przestrzegania piątego przykazania. Podob-ną wymowę ma powieściowa wypowiedź Wasylka trembowelskiego. Kniaź uważał, że Bóg ukarał go oślepieniem za radość, jaką sprawiała mu walka. Weseliło się bowiem jego serce i umysł, gdy przyszli do niego Berendejowie, z którymi zamierzał napaść na Polskę, a potem na Połowców119. Legenda większa św. Stefana króla, spisana przed 1083 r.120, pokazuje, jak monarcha węgierski modlitwą pokonał cesa-rza Konrada II. Gdy zbrojna potęga całego cesarstwa znalazła się w granicach Węgier, święty król pomodlił się do Matki Bożej i za jej sprawą przed każdym wodzem niemieckim pojawił się posłaniec, niby od cesarza, z rozkazem odwrotu. Tak oto bez rozlewu krwi pokrzyżo-wane zostały agresywne plany Konrada121. W pierwszej połowie X w. Odo z Cluny napisał w żywocie św. Geralda z Aurillac122, że kiedy

118 Legenda Christiani, rozdz. 10, s. 100–101; A. Kuźmiuk-Ciekanowska, Świę-ty i historia, s. 179–182.

119 Повесть временных лет, rok 6605 (1097), s. 176.120 R. Grzesik, Polska Piastów i Węgry Arpadów we wzajemnej opinii (do 1320

roku), Warszawa 2003, s. 26–27.121 Legenda maior sancti regis Stephani, [w:] Scriptores Rerum Hungaricarum

tempore ducum regumque stirpis Arpadianae gestarum, wyd. E. Szentpétery, t. II, Budapest 1938, s. 389–390; L. Veszprémy, Royal Saints in Hungarian Chronicles, Legends and Liturgy, [w:] The Making of Christian Myths in the Periphery of Latin Christendom (c. 1000–1300), wyd. L.B. Mortensen, Copenhagen 2006, s. 224–228. O politycznych okolicznościach wyprawy – H. Wolfram, Die ungarische Politik Kon-rads II., [w:] ...The Man of Many Devices, Who Wandered Full Many Ways... Festschrift in Honor of János M. Bak, wyd. B. Nagy, M. Sebők, Budapest 1999, s. 460–469.

122 O źródle: W. Berschin, Biographie und Epochenstil im lateinischen Mittelal-ter, t. IV Ottonische Biographie. Das hohe Mittelalter 920–1220 n. Chr., cz. 1, Stuttgart 1999, s. 30–41; D. Iogna-Prat, La „Vita Geraldi” d’Odon de Cluny: un texte fondateur?, [w:] Guerriers et moines. Conversion et sainteté aristocratiques dans l’occident mé-diéval (IXe–XIIe siècle), wyd. M. Lauwers (Collection d’études médiévales, vol. 4), Antibes 2002, s. 143–155.

131

hrabia, który był zagorzałym pacyfi stą123, nie miał innego wyjścia i musiał poprowadzić swoich ludzi do ataku, kazał im trzymać miecze odwrotnie, czyli tak, aby głownie były odwrócone do tyłu, a włócznie tępym końcem skierować w stronę przeciwnika („suis imperiosa voce praecepit, mucronibus gladiorum retroactis, hastas inantea dirigentes pugnarent”). Z punktu widzenia wojowników – zarówno wrogich, jak i własnych – byłoby to po prostu śmieszne („Ridiculum hoc hostibus foret”) i kuriozalne („suis valde videbatur ineptum”), ale Bóg zesłał na nieprzyjaciół paraliżujący strach, dowodząc tym samym racji Geralda. Zresztą ludzie hrabiego wiedzieli, że ich wódz dzięki pobożności ze wszystkich konfl iktów wychodził niezwyciężony124. Chrześcijanie prawdziwie przejęci ewangelią kategorycznie rezygnowali z rozlewa-nia krwi wszystkich bliźnich, także przestępców, nieprzyjaciół czy pogan. Nie zabijali nawet zwierząt125. Wojownikom natomiast, zresztą nie tylko pogańskim, radykalny pacyfi zm wydawał się śmieszny126.

123 D. Baker, „Vir dei”: secular sanctity in the early tenth century, [w:] Popular Belief and Practice. Papers Read at the Ninth Summer Meeting and the Tenth Winter Meeting of The Ecclesiastical History Society, wyd. G.J. Cuming, D. Baker, Cam-bridge 1972, s. 44–45. Ch. Lauranson-Rosaz, La Vie de Géraud d’Aurillac, vecteur d’une certaine conscience aristocratique dans le midi de la Gaule, [w:] Guerriers et moines. Conversion et sainteté aristocratiques dans l’occident médiéval (IXe–XIIe siècle), wyd. M. Lauwers (Collection d’études médiévales, vol. 4), Antibes 2002, s. 177. Lauranson-Rosaz wywodzi Geraldową skłonność do działania mądrością, a nie siłą, z fi lozofi i stoickiej, stanowiącej – jak twierdzi – duchową spuściznę arystokracji gallo--rzymskiej.

124 Sancti Odonis abbatis Cluniaciensis II, De vita sancti Geraldi Auriliacensis comitis, libri quatuor, [w:] Patrologia Latina, wyd. J.P. Migne, t. CXXXIII, Paris 1853, ks. I, rozdz. 8, k. 646–647. Podobnie zwyciężał św. Marcin – A. Kuźmiuk-Ciekanow-ska, Święty i historia, s. 180; D. Kalhous, Státnost v Kristiánovĕ legendĕ?, s. 139.

125 C. Carozzi, De l’enfance à la maturité: étude d’après les vies de Géraud d’Aurillac et d’Odon de Cluny, [w:] Actes du 102e Congrès National des Sociétés Savantes, Limoges 1977. Section de philologie et d’histoire jusqu’à 1610, t. II : Études sur la Sensibilité, Paris 1979, s. 113. Inaczej S. Airlie, The Anxiety of Sanctity: St Ger-ald of Aurillac and his Maker, „The Journal of Ecclesiastical History”, 43, 1992, nr 3, s. 385–389. Airlie uważał, że Odo mógł przypisywać hrabiemu tak radykalną rezygna-cję z rozlewu krwi, ponieważ Gerald nie walczył z poganami ani nie służył pod roz-kazami króla, lecz prowadził wojny ze swoimi chrześcijańskimi sąsiadami.

126 Absurd walki odwróconą bronią podnosili także nowocześni historycy, np.: J.L. Nelson, Monks, secular men and masculinity, c. 900, s. 126; S. Airlie, The Anxie-

132

Dlatego powieściowa drużyna młodego Światosława śmiałaby się z niego, gdyby przyjął chrzest.

Dyskusja Olgi z synem przy okazji sprawy przyjęcia chrześcijań-stwa poruszała kwestię przywództwa w grupie. Księżna twierdziła: „аще ты крестишися вси имуть то же створити”127 [jak ty się ochrzcisz, wszyscy mają uczynić tak samo]. Wypowiedź Olgi nawią-zuje do idei silnej władzy. Monarcha, dając osobisty przykład, niejako zmusza poddanych, aby podążali za nim. Nastoletni Światosław ina-czej widział własne relacje z drużyną, złożoną – przypomnijmy – z wojowników takich jak on128. Przewidywana reakcja grupy – śmiech – powstrzymywała kniazia od podejmowania samemu decyzji o chrzcie. Mówiąc krótko, powieściowy Światosław nie panował nad swymi towarzyszami broni, bał się narzucać im rozwiązania kontro-wersyjne ideowo, kłócące się z pogańskim wzorcem młodego wojow-nika. Może dlatego w kodeksie ławrentiewskim, zawierającym naj-starszy zapis Powieści minionych lat (1377 r.)129, podobnie jak w młodszym zwodzie latopisu nowogrodzkiego, drużyna junaków na-śmiewająca się z chrześcijaństwa nie jest określona jako drużyna Światosława130, czyli pozostająca pod jego władzą. Obraz egalitar-

ty of Sanctity, s. 375–376. Opis sposobu walki Geralda można zaliczyć do grupy fabuł batalistycznych, mających jednoznacznie dowieść, że zwycięzcy zawdzięczają triumf Bożej mocy, nie ludzkiej. Obraz zwycięstwa odniesionego odwróconą bronią nie wy-daje się bardziej absurdalny od opowieści o bitwach, w których maleńki oddział roz-bija ogromną armię albo chrześcijańscy książęta samym tylko krzykiem rozpędzają wojsko pogan – P. Żmudzki, Opisy bitew..., passim.

127 Повесть временных лет, rok 6463 (955), s. 46.128 W. Peltz, Wierność rycerska na Rusi, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej

i Wschodniej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 51.129 Д.С. Лихачев, Археографический обзор списков „Повести временных

лет”, [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ле-нинград 1950, s. 151.

130 Лаврентьевская летопись, Полное Собрание Русских Летописей, t. I, wyd. 2, Ленинград 1926, k. 63, przyp. Д; Новгородская первая летопись старше-го и млaдшего изводов, wyd. А.Н. Насонов, Москва-Ленинград 1950, s. 116. Okre-ślenie drużyny zaimkiem „моа”, wskazującym, że drużyna była Światosława, pojawi-ło się w piętnastowiecznym kodeksie hipackim – Ипатьевская лтопись, k. 52. Egalitaryzm pogańskiej drużyny był pomijany przez historyków, chcących widzieć w latopisarskiej zapisce pod 955 r. świadectwo pogańskiego zamachu stanu, który oba-

133

nych relacji kniazia z grupą pozwolił mnichowi-autorowi poruszyć kwestię fundamentalną. Olga stała się rzeczniczką chrześcijańskiej monarchii przeciwstawianej anarchicznemu pogaństwu. Inne opowie-ści o książętach-chłopcach funkcjonujących w zbrojnej watasze rów-nie chętnie czynią z młodzieży żywioł nieporządku występujący prze-ciw władzy.

Gall Anonim, we fragmencie Gesta ducum... poświęconym dzie-ciństwu Krzywoustego, wśród sławetnych czynów chłopca przedstawił początek jego konfl iktu z wojewodą Sieciechem. Dziejopisarz rozpo-czął od powtórzenia pogłosek o intrygach palatyna przeciwko obydwu synom Władysława Hermana. Doprowadziły one do drugiego buntu młodych książąt. Wybuch rebelii został przedstawiony następująco: stary władca zawiadomił młodszego syna o łupieskim napadzie Cze-chów i kazał wyjść wrogom naprzeciw. Po drodze mieli do Bo-lesława dołączyć komesi ustanowieni przez Sieciecha. Wojowniczy chłopak wyruszył na pogranicze „cum suis collateralibus”. Tych przy-bocznych towarzyszy Bolesława należy kojarzyć z „coequevi iuvenes” czy „pueri et iuvenes” otaczającymi chłopca w innych rozdziałach drugiej księgi Gesta ducum...131, opowiadających młodzieńcze czyny księcia. Świadczy o tym styl ich działania. Na rozkaz Władysława Krzywousty i jego „collaterales” bez wahania i bez zwłoki wyruszyli ku granicy walczyć z czeskimi grabieżcami. Zachowali się więc tak, jak wcześniej opisani chłopcy-rówieśnicy, którzy wraz księciem bły-skawicznie reagowali kontratakiem na każde wtargnięcie wrogów132. Jest jeszcze jeden argument. Z wypowiedzi włożonej przez Galla w usta jednego z przybocznych dowiadujemy się, że nie tylko Bolesław, okre-ślany w tym rozdziale słowem „puer”, ale cały oddział „collaterales” znajdował się pod opieką komesa Wojsława. Nieobecność tego doro-słego opiekuna wszystkich chłopaków (księcia i jego towarzyszy) wy-

lił rządy Olgi i wyniósł do władzy Światosława – M. Łabuńka, Od Olgi do Włodzimie-rza. Sytuacja religijna na Rusi Kijowskiej w okresie poprzedzającym ofi cjalną chry-stianizację, tłum. G. Kozłowski, [w:] Teologia i kultura duchowa starej Rusi, red. W. Hryniewicz, J.S. Gajek, Lublin 1993, s. 46.

131 K. Maleczyński, Wstęp, s. LXXVII.132 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 13, s. 78.

134

wołała zwrot akcji. Przyboczni zaczęli się niepokoić. Przypomnieli sobie związki pokrewieństwa łączące Wojsława z Sieciechem. W tych okolicznościach czekające ich na pogranicznym pustkowiu spotkanie z „comites” wojewody wydało się podejrzane i niebezpieczne. „Colla-terales” byli pewni złych intencji Sieciecha i twierdzili, że zamierza on wytępić ród książęcy, aby samemu przejąć władzę w Polsce. „Unde necesse est citissime nos consilium aliquod invenire, quo possimus istud periculum nobis imminens preterire”133 [Dlatego konieczne jest najszybciej znaleźć dla nas radę, dzięki której będziemy mogli ominąć wiszące nad nami niebezpieczeństwo]. Tak kończy się wypowiedź przedstawiciela „collaterales”, po której książę-chłopiec spocił się ze strachu i zalał łzami. Następnie wszyscy razem, z chłopięcym zapałem („secundum ingenium puerile”), posłali kogoś z umówionym znakiem do Zbigniewa („cum signo constituto transmiserunt”), aby przybył im na pomoc134.

Według Anonima bunt przeciw „starym”: Sieciechowi, Wojsławo-wi, wreszcie Władysławowi Hermanowi, wybuchł z poduszczenia to-warzyszy młodego Bolesława. Podkreślona została wspólnota statusu, losu i działania całego oddziału, włącznie z Krzywoustym. Wszyscy członkowie grupy znajdowali się pod opieką Wojsława. Konsekwencje nieobecności komesa najpierw pojęli „collaterales”. Bolesław począt-

133 Ibidem, rozdz. 16, s. 80.134 Inaczej: J. Kurtyka, Sieciech, s. 501. Przedstawiając drugi wspólny bunt Zbi-

gniewa i Krzywoustego, Kurtyka w specyfi czny sposób przetworzył narrację Gallową: „Trzynastoletni książę, pod względem charakteru będący przeciwieństwem ojca, z pew-nością ciężko znoszący kuratelę Sieciecha wykonywaną przez Wojsława i innych no-minatów palatyna, dopuścił do swego otoczenia opozycyjnych możnych śląskich i Aw-dańców na czele ze Skarbimirem. Im należy przypisać inspirowanie Bolesławowi [sic], za plecami Wojsława, nastrojów opozycyjnych wobec Sieciecha, oskarżanie palatyna o romans z królową Judytą Marią, straszenie księcia zamachami Sieciecha, szerzenie pogłosek, iż Sieciech i królowa-macocha planują wygubienie całej dynastii i zagarnię-cie tronu”. Notabene w Gallowej opowieści o drugim buncie Zbigniewa i Krzywouste-go nie ma ani słowa o Skarbimirze, ani o królowej, ani tym bardziej o jej rzekomym romansie z Sieciechem. Pomysł, że bunt był inspirowany przez Skarbimira, Kurtyka zaczerpnął np. z: J. Bieniak, Polska elita polityczna XII wieku (część II. Wróżda i zgo-da), [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. III, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1985, s. 30.

135

kowo nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia. Towarzysze młodego księcia straszyli go i nim powodowali. Przerażony Bolesław podjął razem ze wszystkimi decyzję korzystną dla całej grupy. Wynikało to z przypisanego chłopcom poczucia wspólnoty losu. Decyzja o buncie przedstawiona została jako kolegialna. Wszyscy wspólnie „transmise-runt” ustalony znak Zbigniewowi. Można by podejrzewać, że Gall próbuje w ten sposób zdjąć z Bolesława część odpowiedzialności za bunt przeciw ojcu, gdyby nie uchwytny w źródłach standard prezenta-cji oddziaływania grup młodych towarzyszy na książąt, z którymi są związani.

Kolejny przykład władczych młodzieńców wzięty z Powieści mi-nionych lat dotyczy zjawiska, które zatrwożyło latopisarza. Przy okazji informacji o śmierci Wsiewołoda Jarosławowicza, zanotowanej pod rokiem 1093, pojawiło się podsumowanie rządów kniazia, obdarzone-go – według autora – wieloma cnotami i zaletami. Jednak na starość, w czasach panowania w Kijowie, troski i choroba przyćmiły blask panowania Wsiewołoda. Najpierw bratankowie władcy nękali go swo-imi roszczeniami majątkowymi. Kniaź ustępował pod naciskiem młod-szych krewnych i rozdawał im włości. Potem Wsiewołod „нача любити смыслъ уных, свѣтъ творя с ними; си же начаша заводити и, не-годовати дружины своея первыя и людем не доходити княже прав-ды, начаша ти унии грабити, людий продавати, сему не вѣдущу в болѣзнех своихъ”135 [zaczął lubić rozum młodych, naradzać się z nimi; ci zaczęli napuszczać go, podburzać na pierwszą jego drużynę i lud nie mógł dojść prawdy u kniazia, zaczęli ci młodzi grabić, sprze-dawać ludzi, o czym on w swoich chorobach nie wiedział]. Stary władca zbratał się z młodymi, którzy wywarli na niego niekorzystny

135 Повесть временных лет, rok 6601 (1093), s. 142. Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 16, 99–100. Lichaczew uwa-żał, że Powieść przechowuje w tym miejscu opinię Jana Wyszatycza, możnowładcy należącego do „pierwszej” drużyny kniazia. Tak samo О.С. Москаленко, Усні перекази Вишатичів у „Повісті временних літ”, „Вістник Київського інституту Слов’янсь-кий університет”, 12, Історія, Київ 2002, s. 180. М.Х. Алешковский, Повесть вре-менных лет. Судьба литературного произведения в древней Руси, Москва 1971, s. 60. Aleszkowski uważał, że zapiska pochodzi od latopisarza sprzyjającego Wsiewo-łodowi i jest próbą obrony dobrego imienia starego kniazia.

136

– zdaniem latopisarza – wpływ. Stali się oni prowodyrami i sprawcami krzywd ludu oraz poprzedniej drużyny Wsiewołoda. Kniaź, znękany starością i chorobą, nie dostrzegał, że młodzież panoszy się w stolicy. Jej poczynania opisane zostały zgodnie z dobrze uchwytnym schema-tem. Młodzieńcy grabili i sprzedawali ludzi w niewolę. Czynili to bez wiedzy starego władcy.

Hardość i bezwzględność „уных”, jeżeli nie jest zwrócona przeciw wrogom, uderza w ich rodzimą społeczność. Młoda drużyna starego Wsiewołoda prezentuje się jako grupa aspołeczna i jednocześnie po-wodująca kniaziem. W opowiastce zdaje się pobrzmiewać echo biblij-nej historii rozpadu Izraela na dwa państwa. Roboam, syn Salomona, obejmując władzę w królestwie, odrzucił łagodne rady starych i po-szedł za głosem młodych ludzi, z którymi dorastał. Nowy król nie tylko odmówił ludowi proszącemu o złagodzenie ciężarów ponoszo-nych na rzecz monarchii, ale jeszcze zapowiedział jarzmo znacznie cięższe niż za panowania ojca136. Postrzeganie młodzieńczych dorad-ców w księgach historycznych Starego Testamentu i w Powieści jest w pełni koherentne. Młodzi towarzysze Roboama byli brutalni, dra-pieżni, chciwi, okrutni i pyszni. Wywierali przemożny wpływ na króla. Ponadto sami sytuowali się poza nawiasem ludu, który polecali bezli-tośnie gnębić.

Porównanie „collaterales” małego Krzywoustego i młodej druży-ny starego Wsiewołoda pozwala dostrzec występowanie strukturalne-go motywu doradców wpływających na bohatera bez względu na to, jak wartościowane są jego działania. W Gesta ducum... Galla Anonima towarzysze książęcego syna pomagają mu uniknąć śmiertelnego nie-bezpieczeństwa ze strony Sieciecha, w Powieści minionych lat junacy podżegają władcę przeciwko dawnym doradcom. Tak czy inaczej, młodzieńcy zawsze popychają swojego przywódcę do działań wymie-rzonych w starszyznę. Przeczytajmy jeszcze jedną opowieść o grupie tego typu, wplecioną w historię konfl iktu Roberta Courteheuse z Wil-helmem Zdobywcą. Źródłem obszernie omawiającym rozbrat syna z ojcem jest Historia kościelna Orderyka Vitalisa. Oto jak kronikarz przedstawił początek buntu: „Seditiosi tirones Rodberto iuueni regis

136 1 Krl 12, 1–20.

137

fi lio adulati sunt, eumque ad inutiles ausus prouocantes dixerunt, »Nobilissime fi li regis, utquid in ingenti pauperie degis? Patris tui satellites regale sic seruant aerarium, ut uix unum tuis clientibus inde possis dare denarium. Hoc ingens tibi est dedecus, et nobis dampnum aliisque pluribus, quod sic alienaris a regiis opibus. Cur hoc pate-ris?«”137 [Buntowniczy młodzi wojownicy pochlebiali Robertowi, młodemu synowi króla, i popychając go do bezużytecznego oraz zu-chwałego czynu mówili: „Najszlachetniejszy synu króla, dlaczego żyjesz w wielkim ubóstwie? Ludzie twojego ojca tak strzegą skarbu królewskiego, że ledwie jednego denara możesz dawać swoim klien-tom. To jest wielki wstyd dla ciebie i krzywda nasza oraz innych licznych, takie odłączenie od majątku królestwa. Dlaczego to zno-sisz?”]. Tymi i innymi podobnymi argumentami zapalczywi młodzień-cy namówili Roberta, aby zażądał od Wilhelma Normandii. „Huius-modi hortatu Rodbertus tiro acriter in ira uel cupiditate accensus est”138 [po tego rodzaju zachęcie, młody wojownik Robert gwałtownie rozgorzał gniewem lub chciwością] i stawiwszy się przed królem, przedłożył swoje roszczenia. Orderyk skomponował sążniste mowy antagonistów. Wilhelm Zdobywca, próbując wyperswadować synowi bunt, powołał się między innymi na kazus Roboama, który odrzuciw-szy rozsądne rady starszych, sprowadził nieszczęście na swój lud, ponieważ posłuchał lekkomyślnych młodzieńców139. „Tirones” sku-pieni wokół Roberta Courteheuse, określonego także jako „tiro”, ma-ją w Historii kościelnej standardowe cechy buntowniczej bandy, łatwo powodującej królewskim synem. Ich poczynania wymierzone są w starego monarchę i jego „satellites” strzegących królewskiego skar-bu. Motywem działania „tirones” była chciwość i generalna potrzeba siania niepokoju.

137 The Ecclesiastical History of Orderic Vitalis, t. III, ks. V, rozdz. 10, s. 96; W.M. Aird, Frustrated masculinity, s. 50. K. Thompson, Orderic Vitalis and Robert of Bellême, „Journal of Medieval History”, 20, 1994, nr 2, s. 139–140. Thompson uwa-żała, że Orderyk bronił Roberta, przerzucając odpowiedzialność za jego błędy na jego doradców.

138 The Ecclesiastical History of Orderic Vitalis, t. III, ks. V, rozdz. 10, s. 98.139 Ibidem, s. 98–100.

138

Autorzy średniowieczni starający się objaśnić złe zachowanie mło-dego bohatera chyba wręcz mimowolnie składali winę na jego rówieś-nicze otoczenie140. W poprzednim rozdziale analizowałem latopisarską opowieść o wojnie domowej na Rusi, toczonej przez synów Włodzi-mierza Monomacha z Olegiem Światosławowiczem. W pierwszej fazie konfl iktu Iziasław Włodzimierzowicz zajął gród Olegowy – Murom. Oleg pokonał przeciwnika i odbił swoją własność. Iziasław poległ na polu bitwy. Zwycięzca zaczął zagarniać włości synów Monomacha. Wtedy do akcji wkroczył Mścisław Włodzimierzowicz, kniaź nowo-grodzki. Bronił on swojej ojcowizny, ale jednocześnie cały czas starał się załagodzić konfl ikt z Olegiem, który był jego ojcem chrzestnym. Na prośbę Mścisława Włodzimierz napisał list do Olega141. Monomach wyrzekł się w nim pragnienia zemsty za śmierć syna i przyznał, że Iziasław postąpił źle, zajmując Murom. W ślad za tą deklaracją pojawił się w liście znany nam motyw – wytłumaczenie nagannego postępo-wania młodego kniazia: „Да не выискывати было чюжего, ни мене в соромъ, ни в печаль ввести. Научиша бо и паропци, да быша собѣ налѣзли, но оному налѣзоша зло”142 [Nie trzeba było poszuki-wać cudzego ani na mnie sprowadzać wstyd i smutek. Nauczyli go młodzieńcy, tak dla siebie coś znaleźli, ale dla niego znaleźli zło]. Słowo „паропци”, użyte przez Monomacha na określenie niegodzi-wych doradców Iziasława, znaczy to samo, co „tirones” albo „otrocy”, czyli młodzi wojownicy143. W przekonaniu ojca przyczyną zaborczej polityki syna były egoistyczne plany służących mu junaków, którzy wcale nie myśleli o tym, co jest dobre dla ich kniazia, wywierali na niego zły wpływ i wręcz uczyli bezprawia.

Temat doradców złych, bo młodych, tylko raz występuje w Powie-ści minionych lat w innym kontekście niż w opowieści o starości

140 Por. G. Duby, Les «jeunes»..., s. 217.141 O liście – Д.С. Лихачев, Сочинения князя Владимира Мономаха, s. 171–175;

П.П. Толочко, Давньоруські літописи i літописці..., s. 115–117.142 Повесть временных лет, rok 6604 (1096, Поученье), s. 165.143 Словарь-справочник „Слова о полку Игореве”, wyd. В.Л. Виноградова,

cz. 4, Москва–Ленинград 1973, s. 58; T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 315, przyp. 78; А.А. Горский, Древнерусская дружина. К истории генезиса клас-сого общества и государства на Руси, Москва 1989, s. 56.

139

Wsiewołoda czy uwadze Monomacha o powodach złego postępowania syna. Latopisarz, komentując sukcesję Świętopełka „Przeklętego” po Włodzimierzu Wielkim, przytoczył ustęp z Księgi Izajasza – przekleń-stwo przeciw Jerozolimie, której Pan za grzechy odbierze ludzi moc-nych, dzielnych i mądrych, a w zamian władcą ustanowi chłopca144. Cytatowi towarzyszą zdania wyglądające na parafrazy innych fragmen-tów zaczerpniętych z tego samego proroka145. Jako przejaw „grzechu od głowy do nóg” – czyli od cesarza do ludu – wymieniony został młody kniaź lubiący przy dźwięku gęśli pić wino z doradcami – rówie-śnikami146. Gnuśna młodość to odwrotność motywu chłopięcej wojow-niczości. Gall Anonim dwa razy przywołał obraz wyrostków rozbawio-nych błahostkami albo pławiących się w luksusie, aby pokazać wyjątkowość swojego bohatera, Bolesława Krzywoustego147. Prze-ważnie jednak młodzieńcom otaczającym władcę nie przypisywano hedonizmu, lecz wręcz przeciwnie, nadmierną aktywność militarną i brutalność148. Można wręcz mówić o odruchowym kojarzeniu mło-dości z walecznością. Kadłubkowy Grakchus, namawiając synów do walki ze smokiem, twierdził, że gnuśność jest nie do pogodzenia z mło-

144 Повесть временных лет, rok 1015 (6523), s. 95. Iz 3, 1–4; П.П. Толочко, Про походження Ярослава Мудрого, [w:] А се его сребро. Збірник прац на по-шану члена-кореспондента НАН України Миколи Федоровича Котляра з нагоди його 70-річчя, red. В. Смолій, Київ 2002, s. 51. Dla latopisarzy (czy też redaktorów Powieści) bez znaczenia był fakt, że według latopisów Świętopełk urodził się w 980 r., a więc w chwili śmierci ojca miał 35 lat.

145 F. Sielicki, Biblia w najstarszej kronice ruskiej „Powieść minionych lat”, „Zeszyty Naukowe KUL”, XXVII, 1984, nr 4 (108), s. 8.

146 Inspiracją latopisarza mogło być Izajaszowe przekleństwo przeciwko mi-łośnikom nocnych pijatyk z muzyką (Iz 5, 11–12) albo podobny ustęp z Koheleta (Koh 10, 16–17). Tę drugą możliwość wskazał F. Sielicki, Opatrzność Boska w życiu narodu i człowieka na kartach najstarszej kroniki ruskiej, [w:] Teologia i kultura du-chowa starej Rusi, red. W. Hryniewicz, J.S. Gajek, Lublin 1993, s. 141. Pierwsza kompletna Biblia ruska (która się zachowała) powstała dopiero w 1499 r. Dlatego najczęściej nie sposób ustalić, z jakiej wersji tekstów biblijnych korzystali latopisarze – И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 90–96.

147 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 9 i 13, s. 76 i 78. Szerzej o tych ustępach z Gesta ducum... Galla w rozdziale III niniejszej książki.

148 W.M. Aird, Frustrated masculinity, s. 48.

140

dym wiekiem149. W Powieści minionych lat pod 1103 r. została opisa-na narada Połowców zaatakowanych przez kniaziów ruskich. Chan Urusoba, pamiętając liczne krzywdy wyrządzone chrześcijanom, dora-dzał swoim pobratymcom zawarcie pokoju i ekspiację. Młodzi zarzu-cili mu wtedy tchórzostwo i zapowiedzieli, że wytną w pień nadciąga-jących Rusinów, a potem podbiją ich ziemię. Jak się okazało, rację miał Urusoba. Połowcy ponieśli druzgocącą klęskę. Urusoba, wraz z dwu-dziestoma innymi chanami, poległ na polu bitwy150. Porywczość oraz pycha młodzieńców usunęły w cień mądrą radę starca i sprowadziły nieszczęście na głowy koczowników.

Literacki obraz konstytuowania się grupy młodych wojowników wokół księcia, z którym wiążą oni swój los, a także wizję relacji, w ja-kie z nim wchodzą, możemy obserwować w opowiadaniu Kosmasa o buncie Brzetysława II przeciw ojcu, królowi Wratysławowi II151. Punktem wyjścia narracji o konfl ikcie stała się łupieska wyprawa na łużycką wieś Kyleb152. Nie wszyscy dostojnicy potrafi li zapomnieć młodemu księciu jego lekkomyślne zachowanie na Łużycach. Sprawa powróciła trzy lata później, kiedy wybuchła wojna między Wratysła-wem II a jego bratem Konradem i armia królewska obległa Brno. Podczas wytyczania obozu wokół oblężonego grodu, Zderad, urzędnik królewski określony jako „villicus”153, otwarcie zakpił sobie z Brzety-sława. Zaproponował bowiem przy wszystkich, aby król wyznaczył synowi miejsce nad rzeką, ponieważ młody książę lubi latem bawić się w wodzie. Wspomnienie feralnej w skutkach kąpieli po obiedzie, któ-ra pozwoliła Sasom dopaść czeskich łupieżców, najwyraźniej hańbiło Brzetysława. Reakcja była bowiem bardzo gwałtowna. Książę nawią-zał potajemny kontakt ze stryjem i zaczął knuć przeciw Zderadowi154.

149 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 5, s. 10.

150 Повесть временных лет, rok 1103 (6611), s. 184; P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 158–159.

151 J. Žemlička, Čechy v dobĕ knížecí (1034–1198), Praha 1997, s. 112.152 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 39, s. 141–143.153 Czyli główny zarządca majątków książęcych w Czechach – V. Vaníček, Vra-

tislav II., s. 218.154 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 43, s. 148–150.

141

Następnego dnia „villicus” został podstępnie wywabiony z obozu. Brzetysław wypomniał mu obrazę, wypowiedział obiecaną niegdyś lojalność i cisnął rękawicę w twarz. W tym momencie młodzi towarzy-sze („iuvenes”) księcia, wcześniej zobowiązani przysięgą i przygoto-wani do działania, rozwścieczeni jak lwy rzucili się na Zderada i prze-bili uciekającego trzema włóczniami155. Wieść o dokonanej zemście zasmuciła tylko króla, natomiast „omnes iuvenem laudant, quamvis aperte laudare non audeant”156 [wszyscy młodzieńca chwalili, chociaż otwarcie chwalić nie ośmieliliby się]. Brzetysław odłączył się od ojca i „ultra unum monticulum separatim sua transfert castra, quem maior pars exercitus et forcior bello est secuta”157 [za jeden pagórek przeniósł swój oddzielny obóz, za nim większa i dzielniejsza na wojnie część wojska podążyła]. Opuszczenie obozu królewskiego dało początek otwartej rebelii158. Młodzieńczy czyn księcia – podstępny i buntowni-czy akt zemsty – wzbudził zachwyt wszystkich czeskich wojowników. Część z nich – ludzie wyraźnie nazwani bitniejszymi od innych – zna-lazła dość śmiałości, aby przyłączając się do młodego bohatera, wystą-pić przeciwko królowi159.

Wratysław II wybrnął z trudnej sytuacji, godząc się z bratem. Propozycję pojednania otrzymał również Brzetysław. Książę jednak nie ufał ojcu i wraz ze stronnikami przeniósł się w okolice grodu Hra-

155 Ibidem, rozdz. 44, s. 150–151. P. Kopal, Kosmovi ďáblové. Vršovsko-přemy-slovský antagonismus ve svĕtle biblických a legendárních citátů, motivů a symbolů, „Mediaevalia Historica Bohemica”, 8, Praha 2001, s. 28. Zdaniem Kopala Kosmas upodobnił śmierć Zderada do śmierci Absaloma.

156 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 44, s. 151.157 Ibidem.158 B. Krzemieńska, Břetislav II., s. 726, 728, interpretując realistycznie przekaz

Kosmasa, zauważyła, że zachowanie księcia było szczególnie nierozsądne, ponieważ powinien on cierpliwie czekać na swoją kolej do tronu. Po ojcu i stryju (Konradzie II) Brzetysław II był najstarszy w rodzie Przemyślidów.

159 M. Wihoda, Kosmas a Vratislav, [w:] Querite primum regnum Dei. Sbornik přispĕvků k poctě Jany Nechutové, wyd. H. Krmíčková, A. Pumprová, D. Růžičková, L. Švanda, Brno 2006, s. 377–380. Zdaniem Wihody prawdziwą przyczyną buntu i przede wszystkim wyraźnej niechęci Kosmasa do Wratysława były królewskie plany reformy państwa (np. arcybiskupstwo na Wyszehradzie, dziedziczna korona).

142

dec160. Napięta sytuacja się przedłużała. Buntownicy podeszli pod Pragę. Kosmas w następujący sposób określił, a raczej narracyjnie uporządkował skład wrogich stronnictw. Brzetysławowi „par etas iu-venum et maior pars procerum, manu quidem promptiores et bello forciores, comitabantur” [towarzyszyli równi wiekiem młodzieńcy i większa część możnych, tych szybszych ręką i dzielniejszych na wojnie], królowi natomiast „episcopus Cosmas et prepositi ecclesiarum omnesque terre magnates, etate provectiores et consilio utiliores, cum omni militia plebis favebant et nimio affectu venerabantur”161 [sprzy-jali biskup Kosmas i prepozyci kościołów oraz wszyscy możnowładcy kraju, zaawansowani wiekiem i użyteczniejsi radą, z całym wojskiem ludu, i bardzo czcili miłością]. W opowieści Kosmasa młodzieńcy złączeni z najwaleczniejszymi „proceres” pozostają w opozycji do całej reszty: monarchy, biskupa, duchownych, starych i mądrych „ma-gnatów” oraz ludu. Postać młodego księcia – porywczego, mściwego, niebezpiecznego, zbuntowanego, nieobliczalnego – organizuje wypo-wiedź kronikarza, pozwala w sposób schematyczny (a więc wiarygod-ny) określić zwalczające się stronnictwa, na które podzielili się podda-ni króla Wratysława II162. Czescy junacy jak zwykle, czyli jak rówieśnicy Roboama albo Roberta Courteheuse, występują przeciw całej reszcie społeczeństwa.

Zbuntowani towarzysze („comites”) Brzetysława wiedzieli, że nie mogą liczyć na łaskę króla słynącego z zawziętości i mściwości. Wratysław gotów był pogodzić się z synem, ale tylko z nim. Dlatego bitni młodzieńcy oświadczyli księciu, że jeśli przyjmie propozycję ojca, to musi pozwolić im opuścić Czechy. Jednocześnie gotowi byli dalej mu służyć, jeśli podzieli z nimi los wygnańców. Presja odniosła skutek163. Brzetysław wziął cały majątek ruchomy: bydło oraz nie-

160 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 45–46, s. 151–153.161 Ibidem, rozdz. 47, s. 154.162 V. Vaníček, Vratislav II., s. 218, chyba nieco na wyrost postrzegał Kosmaso-

wy wizerunek Brzetysława II jako pogłębiony psychologicznie.163 H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 186, przyp. 569: „Nie rycerze za

Brzetysławem idą na wygnanie, ale on za rycerzami”; B. Krzemieńska, Břetislav II., s. 728. Josef Žemlička w swoim wykładzie historii Czech wzbogacił Kosmasową opo-wieść o znamienny motyw: Brzetysław II miał być marnym przywódcą, a możni poszli

143

wolników, i z grupą ponad dwóch tysięcy wojowników udał się na Węgry. Młodzieńcy, gościnnie przyjęci przez króla Władysława, zna-leźli się w swoim żywiole. Osadzono ich pod Trenčínem, w środku lasu, w górach, czyli w miejscu dogodnym do polowań164. Puszcza bowiem, a więc bezludna pustka, miejsce oddalone od cywilizacji, służyło za naturalne środowisko dzikich i aspołecznych junaków, znajdujących upodobanie w buntach, napadach, zabójstwach, grabie-żach i łowach. Dlatego młody Krzywousty, odmówiwszy uczestnic-twa w świątecznym ucztowaniu z „proceres” (w dniu poświęcenia kościoła), poszedł w las. Głęboka knieja stanowiła również scenerię myśliwskich sukcesów księcia-chłopca – inicjacyjnych starć z gru-bym zwierzem. Wszyscy, którzy zachowywali się na sposób mło-dzieńczy, cenili kryjówki leśne, wymarzone dla działań potajemnych i podstępnych. Stąd Gall Anonim nazywał las przyjacielem rozbójni-ków („silve, latronum amice”)165.

Tekstem, który wzorcowo stosuje i porządkuje niemal wszystkie wątki, motywy, metafory i znaczenia wiążące się z kwestią młodych wojowników, jest pierwsza księga dzieła Dudona z Saint Quentin. Problemy z młodzieżą były w ogóle punktem wyjścia historii Dacji (Danii), skąd – zdaniem autora – wywodzili się przyszli władcy nor-mandzcy. Kraj Daków (Duńczyków) znajdował się pośrodku barbari-cum, otoczony przez olbrzymie „Alpy” i liczne, dzikie oraz waleczne plemiona mieszkające na Bagnach Meockich. Na skutek niebywałej rozpusty ludu nagle urodziło się „Dakom” bardzo dużo potomstwa. Kiedy dzieci wyrosły na młodzieńców, brutalne żądania dóbr i mająt-ków kierowane pod adresem ojców i dziadów oraz kłótnie między młodzieżą wstrząsnęły krajem („Hi, postquam adoleverint, rerum pro

za nim tylko dlatego, żeby przeczekać złe czasy – J. Žemlička, Čechy v dobĕ knížecí (1034–1198), s. 112–113. Nawet współczesny historyk ulega czasem strukturze opo-wieści o buntowniczych młodzieńcach.

164 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 48, s. 155.165 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 19, s. 145. Znakomitym dopełnieniem

młodzieńczej predylekcji do puszczańskich ostępów był zwyczaj podejmowania walki nocą – J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 196. Las to także ulubio-ne miejsce diabła – W. Brojer, Diabeł w wyobraźni średniowiecznej. Trzynastowieczne exempla kaznodziejskie, Wrocław 2003, s. 570–572.

144

possessionibus contra patres avosque, aut saepius inter se ferociter objurgati, cum fuerint exuberantes”)166. Kres zamieszkom położyło losowanie – przeprowadzone według starożytnego obyczaju („veterri-mo ritu”) – wskazujące tych spośród młodych, którzy mieli opuścić ojczyznę i wyruszyć na podbój obcych królestw, aby tam, po ich zdo-byciu, żyć w spokoju. Wygnanie młodzieży dopełnione zostało krwawą ofi arą dla Thora (Thur). Młodzi „Dakowie” ciosami w głowę zamor-dowali człowieka wylosowanego przez kapłana, a następnie odszukali przy jego sercu tętnicę. „Cujus exhausto sanguine, ex more suo, sua suo rumque capita linientes, librabant celeriter navium carbasa ventis, il losque tali negotio putantes placare, velociter navium insurgebant remis”167 [Po wytoczeniu jego krwi, według swojego obyczaju poma-zawszy głowy swoje i swoich, szybko wystawili żagle okrętów na wiatry, licząc, że je przejednali takim przedsięwzięciem, natychmiast podnieśli wiosła okrętów]. Tak wyruszyli, niosąc śmierć i spustoszenie obcym krajom, a swojemu ludowi przynosząc upragnioną ulgę. Dzi-kość i krwiożerczość właściwe młodym zostały skierowane na ze-wnątrz i „daccy” wikingowie pożeglowali łupić i grabić królestwa, jedno za drugim168. Cześć okazana Thorowi, opiekunowi wojowników z nizin społecznych, zdaje się korespondować ze statusem młodzień-ców – wyrzutków społecznych – jaki mieli wikingowie wyruszający w opowieści Dudona na wyprawę169. Przede wszystkim jednak krwa-wa ofi ara z człowieka i mazanie się ludzką krwią po głowach pokazu-

166 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. I, rozdz. 1, s. 129; J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 112–113.

167 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., rozdz. 2, s. 130.168 O „manierystycznej” konstrukcji tego fragmentu tekstu Dudona – zob. K. Friis-

Jensen, Dudo of St. Quentin and Saxo Grammaticus, [w:] Dudone di San Quintino, wyd. P. Gatti, A. Degl’Innocenti, Trento 1995, s. 16–17.

169 E.M.C. van Houts, Scandinavian Infl uence in Norman Literature..., s. 109; M. Meli, Dudone di S. Quintino e la preistoria vichinga. Annotazioni sui primi due libri del „De moribus et actis primorum Normanniae ducum”, [w:] Dudone di San Quintino, wyd. P. Gatti, A. Degl’Innocenti, Trento 1995, s. 44–45; L.P. Słupecki, Odyn i Thor. Władca i wojownik?, [w:] Wojskowość ludów Morza Bałtyckiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pi-larczyk, Toruń 2007, s. 195, 199.

145

ją nieludzkość junaków. Są oni konsekwentnie antyspołeczni, także na poziomie sprawowanego kultu.

Dudo, opisując morską ekspedycję młodych „Daków”, był świa-dom starożytnych wypraw podejmowanych przez ludy noszące tę samą lub podobną nazwę170. Antyczni imiennicy spustoszyli wybrzeża Ilirii, natomiast młodzieńcy „daccy” – bohaterowie normandzkich „pradzie-jów” – uderzyli na kraj Franków. Przy tej okazji po raz pierwszy wspomniany został przywódca wikingów, Anstignus171. Dziejopisarz natychmiast wyjaśnił czytelnikom, z jakiego typu bohaterem mają do czynienia. W wierszowanej charakterystyce Anstignusa padają przy-miotniki i epitety określające go jednoznacznie: sacer – przeklęty, ferox – dziki, crudelis – okrutny, atrox – srogi, pestifer – szkodliwy, incon-stans – niestały, procax – zuchwały, ventosus – szybki i zmienny jak wiatr, exlex – wyjęty spod prawa, lethifer – śmiercionośny, immitis – niedojrzały, praecautus – przezorny, rebellis – buntowniczy, proditor incentorque mali – zdrajca i sprawca zła, duplex simulator – podwójny oszust, impius – bezbożny, tumidus – wzburzony, pellax – podstępny, deceptor – oszust, audax – śmiały, furcifer – „niosący szubienicę”, czyli godny szubienicy, incestus – bezwstydny, infrenis – nieokiełzna-

170 O roli trojańskich początków Daków/Normanów – zob.: C. Carozzi, Des Daces aux Normands. Le mythe et l’identifi cation d’un peuple chez Dudon de Saint-Quentin, [w:] Peuples du Moyen Âge. Problèmes d’identifi cation. Séminaire «Sociétés, Idéologies et Croyances au Moyen Âge» dirigé par Claude Carozzi and Huguette Taviani-Carozzi, Aix-en-Provence 1996, s. 8–11; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 14–15; P. Bouet, Dudon de St.-Quentin et Virgile: «L’Énéide» au service de la cause normande, „Cahiers des Annales de Normandie”, XXIII, 1990, s. 228–229; A. Plassmann, „Tellus Normannica“..., s. 237; K. Friis-Jensen, Dudo of St. Quentin and Saxo Grammaticus, s. 11–12.

171 Wilhelm z Jumièges identyfi kował go z Hastingiem, wodzem wikingów zna-nym z innych źródeł – The Gesta Normannorum Ducum, t. I, ks. I, rozdz. 1, s. 10. Zob. także G. Dumézil, Du mythe au roman. La saga de Hadingus (Saxo Grammaticus, I, v-viii) et autres essais, wyd. III, Paris 1987, s. 15–28. Próby rekostrukcji oryginal-nego brzmienia imienia bohatera omówił F. Amory, The Viking Hasting in Franco-Scandinavian legend, [w:] Saints, Scholars and Heroes. Studies in Medieval Culture in Honour of Charles W. Jones, wyd. M.H. King, W.M. Stevens, t. II (Carolingian Studies), Collegeville Minn. 1979, s. 266–268.

146

ny, litigiosus – kłótliwy172. Dalsza opowieść o czynach Anstignusa potwierdza powyższą charakterystykę. Pojawiają się w niej niezbędne metafory. Wódz „dacki” krążył między twierdzami frankijskimi ni-czym wilk wokół owczarni („ceu lupus circa caulas ovium”)173 i prze-śladował wszystkich jak lew jelenie („ceu leo cervos”). Galia została straszliwie spustoszona, a tych, którzy z bronią w ręku próbowali prze-ciwstawić się napastnikom, wycięto. Dudo akcentował akty przemocy dokonywane przez „Daków” wobec bezbronnych: mordowanie kapła-nów, gwałcenie żon („uxores”) i dziewcząt („Omnis puellarum sexus ab ipsis turpiter devirginatur”). Wikingowie uprowadzili z królestwa Franków ogromną zdobycz: kosztowności, ludzi i bydło174.

Ekscesy „dackich” młodzieńców we Francji doprowadziły – we-dle Dudona – do chaosu, całkowitej dezorganizacji społeczeństwa175. Król Franków ukrył się wraz z wojownikami za murami którejś ze swych licznych twierdz, a najsłabsze i niewojownicze grupy społecz-ne zostały wydane na pastwę rozpasanych junaków. Wymownym szczegółem, wyjątkowo dobitnie obrazującym wywrócenie dotychcza-sowego porządku, jest przebieranie się „dackich” wikingów w zagra-bione ornaty i alby. Mordercy i gwałciciele paradowali wystrojeni w szaty przeznaczone do sprawowania służby Bożej („Casulas nefarii induunt, quas altaribus sacris diripiunt. Vestiuntur alba, offi cio missae dedicata”)176.

Po spustoszeniu kraju Franków Anstignus zwołał wiec i zapropo-nował atak na Rzym. Pomysł bardzo się wszystkim spodobał. Odpły-nęli od brzegów frankijskich i dotarli do miasta Lunx, nazywanego też Luna. Młodzi wikingowie myśleli, że to Rzym. Mury miejskie były

172 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. I, rozdz. 3, s. 130–131; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 37–38; E. Christiansen, Notes to the Transla-tion, s. 183, przyp. 77.

173 Ten zwrot jest parafrazą zdania z Eneidy – P. Bouet, Dudon de St.-Quentin et Virgile, s. 220.

174 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. I, rozdz. 3, s. 131.175 J.-G. Gouttebroze, La violence peut-elle fonder un état? Dudon de Saint-

Quentin et l’établissement du duché de Normandie, [w:] La violence dans le monde médiéval, „Senefi ance”, 36, Aix-en-Provence 1994, s. 258–259.

176 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. I, rozdz. 3, s. 131.

147

obsadzone przez liczną załogę i dobrze przygotowane do obrony. „Dakowie” nie mieli szans na udany szturm. Anstignus postanowił działać podstępnie. Wysłał posła do miejscowych biskupa oraz kome-sa i zakomunikował, że przeciwne wiatry przypadkiem przygnały go, osłabionego chorobą, pod miasto. Poprosił także o udzielenie mu chrztu. Wielce uradowany biskup przygotował uroczystość i ochrzcił rzekomo cierpiącego Anstignusa. Zaraz potem przewrotny wiking zainscenizował własną śmierć. Biskup zgodził się pochować go w ka-tedrze. Kiedy „Dakowie” wnieśli trumnę do świątyni, wyskoczył z niej Anstignus i własnoręcznie zabił biskupa, a potem komesa. Wro-ta kościoła zamknięto. Wikingowie dokonali rzezi bezbronnych miesz-kańców zgromadzonych w katedrze, na wzór wilków mordujących owce po wdarciu się do owczarni („ut lupi infra ovium caulas”)177. Na końcu opowieści Dudo ośmieszył zwycięskich napastników. Po zdobyciu miasta cały czas myśleli oni, że ich łupem padł Rzym. An-stignus cieszył się i gratulował sobie przejęcia władzy nad całym imperium. Wreszcie pomyłka się wydała. Dudo kazał więc niedoszłe-mu komicznemu „cesarzowi” wrócić do roli młodzieńca. Kronikarz, wyzyskując zdanie z Carmen de sancto Cassiano, nazwał wodza „Da-ków” szkaradnym („teter”) i opisał straszliwe spustoszenia dokonane w okolicach Luny przez wikingów wściekłych z powodu własnej głupoty178.

Dudo uczynił z Anstignusa trickstera i potwora w ludzkiej skó-rze179. Młody wiking wraz z bandą dackich junaków odegrali rolę bi-

177 Ibidem, rozdz. 5–7, s. 132–135. Okoliczności zdobycia Luny są wędrownym motywem literackim występującym także w literaturze skandynawskiej – P.A. White, The Latin Men: The Norman Sources of the Scandinavian Kings’ Sagas, „Journal of English and Germanic Philology”, 98, 1999, 2, s. 158–160. Wilcze metafory poja wiające się w dziele Dudona przebadała Emily Albu. Nie ze wszystkimi pomysłami autorki można się zgodzić (wilk jako fi gura losu rzekomo przejęta przez Dudona z mitologii germańskiej, wilcza metafora jako „broń psychologiczna” Normanów) – E. Albu, Nor-mans in Their ‘Histories’, s. 41–45.

178 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. I, rozdz. 7, s. 135; E. Christian-sen, Notes to the Translation, s. 185, przyp. 95.

179 F. Amory, The Viking Hasting..., s. 275–276. Inaczej W. Fałkowski, Opis czy kreacja rzeczywistości..., s. 79. Fałkowski uważał, że Dudo przedstawił Anstignusa

148

cza Bożego, chłoszczącego grzesznych Franków i mieszkańców Luny. Nie znaczy to jednak, że tylko źli chłopcy zaskakiwali wrogów, aby ich pokonać180. Do efektownych podstępów uciekali się także ci mło-dzieńczy bohaterowie, których autorzy opowieści nie odsądzali od czci i wiary181. Podobnie z bitewną furią, która cechuje wojowników za-równo wychwalanych, jak i potępianych182. Niewątpliwie pozytywną postacią występującą w najstarszym pomniku historiografi i normandz-kiej jest Rollo183. Ten dacki/duński młodzieniec, syn potężnego moż-nowładcy, nie chciał podporządkować się królowi Dacji/Danii184 i sta-nął na czele buntu części młodzieży, którą zwyczajowo, według prastarego prawa, skazano na wygnanie, podobnie jak wcześniej An-stignusa i jego rówieśników. Pięcioletnia wojna domowa zakończyła się klęską Rollona. Z garstką towarzyszy musiał na sześciu statkach

jako „pierwszego z wielkich przywódców”, odpowiedzialnego za swoje zastępy do-wódcę i umiejętnie prowadzącego politykę zwierzchnika.

180 Przeważnie nie porównywano dzieła Dudona do utworów spoza kręgu nor-mandzkiego oraz skandynawskiego i w związku z tym nie dostrzegano, że główną wspólną cechą Anstignusa i Rollona jest przypisywana im młodość. Prowadziło to do interpretowania Anstignusa jako literackiego ucieleśnienia archetypu wikinga i akcen-towania różnic między Anstignusem a Rollonem, tak np.: R.H.C. Davis, The Normans and Their Myth, London 1976, s. 54–56; A. Plassmann, „Tellus Normannica“..., s. 239.

181 B. Sergent, Celtes et Grecs, t. I: Le livre des héros, s. 221–227.182 Por. z ambiwalencją fían – watahy młodzieżowej w literaturze celtyckiej:

K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”, s. 2–9.183 Klasyczne studium o „historycznym” Rollonie – D.C. Douglas, Rollo of

Normandy, „The English Historical Review”, 57, 1942, nr 228 (Oct.), s. 417–436. O odautorskim zróżnicowaniu wymowy opowieści o podobnych czynach „złego” Anstignusa i „dobrego” Rollona w starofrancuskich źródłach normandzkich – J.-G. Gouttebroze, Exclusion et integration des Normands Hasting et Rollon, [w:] Ex-clus et systèmes exclusion dans la littérature et la civilisation médiévales, „Senefi ance”, 5, Aix-en-Provence 1978, s. 299–311. Wnioski autora wydają się również adekwatne, jeśli chodzi o wizerunki obu wodzów w łacińskojęzycznej historiografi i normandzkiej.

184 O dyskusji, czy prawdziwy Rollo był Duńczykiem czy Norwegiem – zob.: L. Musset, L’origine de Rollon, [w:] idem, Nordica et Normannica. Receuil d’études sur la Scandinavie ancienne et médiévale. Les expéditions des Vikings et la fondation de la Normandie, Paris 1997, s. 383–387; E. Searle, Fact and Pattern in Heroic Hi-story: Dudo of Saint-Quentin, „Viator”, 15, 1984, s. 125 i 136 (tu próba wyjaśnienia, dlaczego według Dudona Rollo był Duńczykiem).

149

opuścić ojczyznę i wyruszyć na tułaczkę185. Z Dacji/Danii pożeglował na wyspę Scanza, stamtąd do Anglii, później na wybrzeże Walgrów („littoribus Walgrorum”)186, następnie do Fryzji, a na koniec do kraju, który w przyszłości miał się stać Normandią.

Przy okazji obszernego opowiadania o walkach wikingów z Fran-kami Dudo dokładnie opisał cechy grupy Rollona. Był to oddział młodzieżowy ze wszystkimi tego konsekwencjami. Anstignus, wów-czas już (to znaczy w II księdze Dudonowego dzieła) sprzymierzony z Frankami przeciwko Rollonowi, tak określił jego wojowników: „Haec gens, juvenilis aetatis fl ore robustissima, armis edocta, praelia-que quam plurima experta”187 [Ten lud, najmocniejszy kwiatem mło-dego wieku, do broni przyuczony, i w tak wielu bitwach doświadczo-ny]. Zaraz potem duńscy junacy porównani zostali do wilków i lisów. Oprócz młodych „Daków” w skład armii penetrującej Fryzję i Francję wchodzili także młodzieńcy anglosascy188. Wiek wojowników przekła-dał się na styl działania. W starciu z frankijskim wodzem, komesem Ragnoldem, Rollo użył podstępu. Nieopodal swoich statków zbudował gród otoczony wałem ziemnym z bardzo szerokim wejściem. We-wnątrz leżeli „Dakowie” przykryci tarczami. Awangarda Franków dała się sprowokować i wtargnęła do grodu. Ludzie Rollona wyskoczyli spod tarcz i zabili wszystkich, z „signiferem” Ragnolda, Rolandem189 na czele. Chrześcijanie ponieśli klęskę w walce z pogańskimi wikin-gami, chociaż przedtem wysłuchali mszy w kościele św. Germana i przystąpili do komunii190.

Rollo w opowieści Dudona został wyposażony w jeszcze jedną typowo młodzieńczą cechę: wpadał w szał bitewny. Najmocniejszy atak furii nastąpił po nieudanym oblężeniu Chartres. Duński/dacki bohater odstąpił od murów miasta porażony świętą mocą procesji pro-

185 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 3, s. 142–143.186 E. Christiansen, Notes to the Translation, s. 189, przyp. 145.187 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 13, s. 155.188 Ibidem, rozdz. 8, s. 148.189 Zdaniem badaczy imię signifera może świadczyć, że w czasach Dudona w Nor-

mandii znano już Pieśń o Rolandzie – P. Bouet, L’Épopée et les «Gesta Guillelmi» de Guillaume de Poitiers, s. 674.

190 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 14, s. 155–156.

150

wadzonej przez biskupa Gualtelmusa, niosącego krzyż i tunikę Matki Bożej. W trakcie ucieczki część wikingów oddzieliła się od Rollona i znalazła w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tylko dlatego uszli oni przed pościgiem Franków i Burgundów, że schronili się w straszliwym „castrum carneum”, wzniesionym z zarżniętych koni, wołów, kóz i owiec. Wierzchowce chrześcijan nie chciały podejść w pobliże ocie-kających krwią zwałów zwierzęcych ciał i jeźdźcy musieli przerwać pościg. Dzięki temu obrońcy „castrum carneum” mogli z powrotem połączyć się z pozostałymi towarzyszami broni191. Na wieść o tych wydarzeniach „Rollo vero, ira exagitatus furiisque acerrimis bacchatus, coepit totam terram vastare et delere atque incendio concremare. Illico omnis salus conclamatur fi duciaque vivendi non reperitur; publica res adnihilatur ecclesiaeque desertae habentur”192 [Rollo zaś, podburzony gniewem i upojony najdzikszą furią, zaczął cały kraj niszczyć i pusto-szyć oraz ogniem palić. Natychmiast wszelkie bezpieczeństwo przemi-nęło i nadzieja przetrwania nie była odnajdowana; państwo zostało unicestwione, a kościoły spustoszone].

Dudo niewątpliwie chciał przeciwstawić „dobrego” Rollona „złe-mu” Anstignusowi. Niektóre fragmenty najstarszej historii normandz-kiej zostały tak skonstruowane, żeby pokazać, iż protoplasta dynastii z Rouen był „inny” i „lepszy” od pierwszego bohatera Dudonowego tekstu193. Dziejopisarz jednak tworzył pozytywny wizerunek Rollona niezbyt konsekwentnie. W opowieści o wydarzeniach, jakie zaszły po nieudanym oblężeniu Chartres, „dobry” bohater utworu jawi się jako

191 Ibidem, rozdz. 23, s. 162; rozdz. 24, s. 165. W. Fałkowski, Opis czy kreacja rzeczywistości..., s. 79–80; W. Fałkowski, The Ambitions of the Normans and the Mon-archy of the Last Carolingians, s. 121. Fałkowski inaczej streścił historię obrony „wa-rowni” wzniesionej z trupów zwierząt, którą nazwał niewystępującym w tekście Du-dona określeniem: „castrum animalis” [sic]. Patrz także: E. Christiansen, Notes to the Translation, s. 194, przyp. 194.

192 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 24, s. 165. W spra-wie pochodzenia i znaczenia zwrotu „omnis salus conclamatur” – E. Christiansen, Notes to the Translation, s. 184, przyp. 85 i s. 194, przyp. 195.

193 Najbardziej przekonująco wykazała to L. Shopkow, History and Community, s. 69–71.

151

straszliwy i krwawy wojownik-furiat194. Dudo, być może nie do końca świadomie, uległ modelowi literackiej prezentacji młodego herosa. W efekcie tekst pierwszej historii normandzkiej stracił spójność i Rol-lo stał się postacią o dwóch całkowicie odmiennych obliczach195. Z jednej strony okazuje się prawym i dzielnym wodzem wybranym przez Boga, z drugiej zaś, ogarnięty niepohamowaną furią bezwzględ-nie i podstępnie morduje chrześcijań, niszczy chrześcijański kraj i pali kościoły. Ta druga, destruktywna strona literackiej osobowości założy-ciela normańskiej dynastii świetnie współgra z kanonem kariery hero-icznej, wedle którego przyszły wielki władca musiał w młodości być zły196. Dlatego duńscy wikingowie z Rollonem na czele walczyli pod-stępnie i zwyciężali nawet takich przeciwników, którzy przed bitwą przyjęli komunię197. Groźne cechy młodego wodza Duńczyków zosta-ły jeszcze mocniej wyeksponowane przez następnego kronikarza nor-mandzkiego, Wilhelma z Jumièges198.

Pośród opowieści o wyczynach wikingów Dudo nie omieszkał pokazać, jakie stosunki panowały wewnątrz oddziału Rollona. Komes Ragnold, kiedy dowiedział się o lądowaniu Duńczyków, wysłał Ansti-gnusa i dwóch wojowników mówiących po duńsku, aby porozmawia-

194 Trzeba wyjątkowo tendencyjnej lektury dzieła Dudona, żeby twierdzić jak F. Lifshitz, Dudo’s historical narrative..., s. 117: „Yet, as we have seen, Rollo’s Normans in Dudo’s narrative history are never possessed of ‘bad Viking qualities’ in the fi rst place, but are always peace-seeking, justyfi ed, and divinely guided; the plot of the narrative cannot possibly be the story of how they shed their bad qualities”. Zob. też uwagi Lifshitz na s. 118–119. Rację ma natomiast Emily Albu: „Rollo has more in common with Hasting than with Charles” [czyli Karolem Prostakiem – P.Ż.] – E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 18–19; podobnie jak Albu – J.-G. Gouttebroze, La violence peut-elle fonder un état?, s. 261, i M. Meli, Dudone di S. Quintino e la pre-istoria vichinga, s. 39.

195 J.-G. Gouttebroze, La violence peut-elle fonder un état?, s. 260–261.196 W podobny sposób o zbiorowym bohaterze Dudona, czyli dynastii normandz-

kiej – ibidem, s. 258–259; J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw, s. 49–50.197 Ponadto, dla większego kontrastu i uwypuklenia dzikości protoplasty książąt

z Rouen, normański dziejopisarz chętnie przypisywał Frankom zniewieściałość – K. van Eickels, Vom inszenierten Konsens zum systematisierten Konfl ikt, s. 261–262.

198 E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 64.

152

li z intruzami. Na pytanie: „Quo nomine vester senior fungitur?”199 [Z jakiego tytułu wasz zwierzchnik rządzi?] padła odpowiedź: „Nullo, quia aequalis potestatis sumus”200 [Z żadnego, ponieważ równi mocą jesteśmy]. Jeszcze jedna interesująca kwestia stała się przedmiotem wywiadu. Anstignus zapytał: „Vultis Karolo, Franciae regi, colla sub-mittere, ejusque servitio, incumbere, atque ab eo quam plurima bene-fi cia capere?”201 [Czy chcecie Karolowi, królowi Francji, poddać kar-ki i oddać się na jego służbę i liczne benefi cja od niego wziąć?] Hardzi Duńczycy odpowiedzieli: „Nunquam cuilibet subjugabimus, nec cuju-spiam servituti unquam adhaerebimus, neque benefi cia a quo quam excipiemus. Illud benefi cium optime complacebit nobis, quod armis et labore praeliorum vindicabimus nobis”202 [Nigdy nikomu się nie pod-porządkujemy ani niczyjej służby nigdy nie będziemy się trzymać, ani benefi cjów od nikogo nie oczekujemy. Tylko takie benefi cjum nam się spodoba, które bronią i trudem bitew zdobędziemy sobie]. Dudo opisał grupę Rollona za pomocą schematu wspólnoty młodych wojowni-ków203. Zhierarchizowanemu i monarchicznemu społeczeństwu Fran-ków przeciwstawiona została banda egalitarnych Duńczyków, której

199 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 13, s. 154. Hi-storycy często interpretowali to zdanie jako prawdziwe świadectwo egalitaryzmu wi-kingów, np.: F. Amory, The Viking Hasting..., s. 273.

200 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 13, s. 154.201 Ibidem, s. 154–155.202 Ibidem s. 155.203 Silnie podkreślany przez Dudona młodzieżowy charakter wojska Rollona osła-

bia argumenty F. Lifshitz, Dudo’s historical narrative..., s. 109–114, która uznała bi-blijny exodus Izraelitów za wzorzec opowieści Dudona o wędrówce Duńczyków. Wię-cej strukturalnych podobieństw można odnaleźć między Dakami Dudona a ludźmi Eneasza z Eneidy (pogląd krytykowany przez Lifshitz), co badacze podnosili niejed-nokrotnie, np.: P. Bouet, Dudon de St.-Quentin et Virgile, s. 215–236; K. van Eickels, Vom inszenierten Konsens zum systematisierten Konfl ikt, s. 281–285; a nieco krytycz-nie K. Friis-Jensen, Dudo of St. Quentin and Saxo Grammaticus, s. 24–26. Leah Shop-kow uważała, że Dudo wzrował się zarówno na Starym Testamencie, jak i na Eneidzie – L. Shopkow, History and Community, s. 68. Moim zdaniem poszukiwanie konkretnych literackich wzorców dla dzieła Dudona nie ma większego sensu. Narracja w pierwszej historii normandzkiej (podobnie jak w większości obszerniejszych średniowiecznych dzieł historiografi cznych) jest heterogeniczna i zawiera sprzeczności – L.B. Mortensen, Stylistic choice in a reborn Genre. The National Histories of Widukind of Corvey and

153

wódz nie ma autorytetu monarszego204. Jako całkowicie wolni i równi, młodzieńcy nie służyli nikomu, łączył ich natomiast wspólny los i ten sam cel: walka toczona na wszelkie sposoby, również podstępem, oraz pragnienie zwycięstwa i zdobywania „benefi cjów” z mieczem w rę-ku205. Przedstawienie przyszłego władcy jako junaka będącego tylko primus inter pares wśród rówieśników potwierdza się jako niezbędny element literackiego ujęcia kariery wielkiego monarchy206. Od motywu egalitarnej watahy junackiej nie jest w stanie uciec nawet opowieść o Rollonie, którego Dudo od początku przedstawiał jako zwycięskiego wodza, poganina wybranego przez Boga. Założyciel dynastii normań-skiej jest jedynym aktywnym podmiotem narracji, to on rozkazuje i podejmuje wyłącznie słuszne decyzje. Dopóki jednak nie dopełni się jego monarszy los, nie może zanadto wyrastać ponad własny oddział207.

Innym ludem wywiedzionym z grupy młodzieżowej byli Longo-bardowie. W tej wersji ich najdawniejszych dziejów, którą zapisał Paweł Diakon208, Winilowie (część z nich miała się później stać Lon-gobardami) mieszkali na wyspie Skandynawii. W swych pierwotnych siedzibach cierpieli z powodu przeludnienia. Wylosowali więc spośród siebie młodych ludzi, którzy opuścili wyspę i wyruszyli na poszukiwa-nie nowych ziem. Na czele wygnańców stanęli bracia: Ibor i Agio.

Dudo of St. Quentin, [w:] Dudone di San Quintino, wyd. P. Gatti, A. Degl’Innocenti, Trento 1995, s. 89–90.

204 C. Carozzi, Des Daces aux Normands, s. 18–19; K. van Eickels, Vom insze-nierten Konsens zum systematisierten Konfl ikt, s. 262–263.

205 R.H.C. Davis, The Normans and Their Myth, s. 56. Davis uważał, że passus wyraża ideę duńskiego wolnego wojownika. Podobnie E. Albu, Normans in Their ‘Histories’, s. 18.

206 Por. z interpretacją realistyczną: E. Searle, Predatory Kinship..., s. 73. Searle uznała, że rozmowa Duńczyków z Anstignusem oddaje prawdziwy (wodzowski) status Rollona i jego następców. Searle zlekceważyła Dudonowe świadectwa posiadania mo-narszego autorytetu już przez protoplastę normańskiej dynastii.

207 J.-G. Gouttebroze, La violence peut-elle fonder un état?, s. 259–260. Taki sam motyw egalitarnej młodzieżowej bandy (La troupe d’Aïmer) pojawia się w cyklu pieśni o Narbończykach – J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 199.

208 O Historii Longobardów i jej autorze – R. McKitterick, History and Memory in the Carolingian World, Cambridge 2004, s. 60–83; W. Goffart, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800), s. 329–431.

154

Wraz z nimi podążyła ich matka, Gambara209. Cała trójka bohaterów występuje w podstawowym źródle Pawła Diakona: Origo gentis Lan-gobardorum210. W tej najstarszej narracji referującej plemienną trady-cję Longobardów brak jednak wzmianki o wieku Winilów211. Dopiero Paweł rzecz sprecyzował defi nitywnie: „Erant siquidem tunc Winili universi iuvenili aetate fl orentes, sed numero perexigui”212 [Byli bo-wiem wtedy wszyscy Winilowie kwitnący młodym wiekiem, lecz nie-zbyt liczni]. Takie dopełnienie wizerunku ludu in statu nascendi wyni-kło być może z refl eksji nad szczegółami opowieści zaczerpniętej z Origo gentis Langobardorum.

Pierwszą w dziejach wojnę przyszło Winilom stoczyć z Wandala-mi. Przed bitwą obie strony konfl iktu postanowiły przeciągnąć na swoją stronę boga Godana, dawcę zwycięstwa. Wodzowie Wandalów zwrócili się wprost do niego, natomiast Gambara, Ibor i Agio pozyska-li sobie Freję, małżonkę Godana. Ponieważ bóg zdecydował, że za-triumfują ci, których ujrzy pierwszych o wschodzie słońca, Freja ka-zała Winilom przyjść o świcie z kobietami. Winilki miały zawinąć swoje włosy wokół twarzy, aby wyglądało, że mają brody. W nocy żona tak ustawiła łoże Godana, że bóg po przebudzeniu zobaczył Wi-nilów i zakrzyknął: „Qui sunt isti longibarbae?” [Kto to są ci długo-brodzi?]. Na co Freja odpowiedziała: „Sicut dedisti nomen, da illis et uictoriam” [Tak jak dałeś imię, daj im i zwycięstwo]. Tak też się stało. Odtąd Winilowie, przeistoczeni w Longobardów, mieli być zawsze zwycięzcami213. Szczególna więź ludu z bogiem zadzierzgnięta zosta-

209 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, oprac. A. Zanella, Milano 2000, ks. I, rozdz. 1–3, 7, s. 18–20, 24; C. Carozzi, Des Daces aux Normands, s. 11.

210 O źródle – S. Gasparri, La cultura tradizionale dei Longobardi. Struttura tribale e resistenze pagane, Spoleto 1983, s. 37–40; K. Modzelewski, Europa barbarzyńska, Warszawa 2004, s. 59–66.

211 Origo gentis Langobardorum. Introduzione, testo critico, commento, wyd. A. Bracciotti, Biblioteca di Cultura Romanobarbarica diretta da Bruno Luiselli, 2, Ro-ma 1998, s. 105–107; H. Taviani-Carozzi, Les Chroniques d’Italie du Sud (IXe–XIIe siècles), [w:] The Medieval Chronicle II. Proceedings of the 2nd International Confer-ence on the Medieval Chronicle, Driebergen/Utrecht 16–21 July 1999, wyd. E. Koop-er, Amsterdam–New York 2002, s. 240–241.

212 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, ks. I, rozdz. 7, s. 24.213 Origo gentis Langobardorum, s. 105–107.

155

ła dzięki sprytnemu podstępowi dokonanemu przez postacie żeńskie Freję i Gambarę, przy znacznym udziale winilskich kobiet, które Go-dan wziął za długobrodych mężczyzn. Pomysł Pawła Diakona, aby postrzegać Winilów jako grupę młodzieżową, dobrze dookreśla sytu-ację ludu w okresie narodzin zbiorowej tożsamości. Społeczność, w której kobiety udają mężczyzn i która wygrywa dzięki podstępowi, wręcz „domaga się” młodzieńczej charakterystyki. Zresztą, według Pawła Diakona, niedługo po pokonaniu Wandalów Longobardowie musieli zmierzyć się z przeważającymi siłami Assipitów. Udało im się odwieść wrogów od zamiaru stoczenia bitwy dzięki rozpuszczeniu fałszywej pogłoski, jakoby w obozie longobardzkim znajdowali się psiogłowcy, szczególnie ostrzy w boju, a do tego jeszcze nawykli do picia ludzkiej krwi214. Kolejny raz w Historii Longobardów młodzi wojownicy posłużyli się podstępem, w dodatku rozsiewając plotkę o psiogłowcach, których dzikość i krwiożerczość znakomicie kore-spondują z wyobrażeniami na temat stylu walki watahy wojowniczych młodzieńców.

* * *

Książęta-chłopcy i młodzi wodzowie aspirujący do godności wład-cy – ujmując sumarycznie – prezentowani bywali w źródłach narracyj-nych jako wojownicy walczący w specyfi czny sposób. Przede wszyst-kim działali po kryjomu lub podstępnie, bez wiedzy ojców oraz starszyzny. Lubili i potrafi li zaskakiwać wrogów, podchodzić ukrad-kiem i atakować znienacka. Cechowało ich nieposłuszeństwo, krnąbr-ność oraz bezczelność wobec starszych i szczególnie rozwinięta wo-jowniczość215. Cechy te pozwalały objawić wyjątkowość bohatera oraz otaczającej go i podobnej mu rówieśniczej grupy. Chłopcy czuli głód przygód i wiedzieli, jak dokonywać imponujących wojennych wyczy-

214 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, ks. I, rozdz. 11, s. 26; S. Gasparri, La cultura tradizionale dei Longobardi, s. 16–22.

215 G. Duby, Les «jeunes»..., s. 217; J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 114–129. Por. z cechami przypisywanymi bogom opiekunom młodzieży w mitologii greckiej i celtyckiej – B. Sergent, Celtes et Grecs, t. II: Le livre des dieux, Paris 2004, s. 395–422.

156

nów. Dostrzec można inklinację do zuchwałych grabieży, spustoszeń przedsiębranych na terytoriach wroga oraz okrutnego wyrzynania prze-ciwników216. Ziemie należące do nieprzyjaciół czy też pograniczne pustkowia były naturalnym żywiołem wojowniczych młodzieńców. Ponieważ stale musieli stawiać czoła niebezpieczeństwom i nieustannie mierzyć się z wrogiem, znajdowali się w ciągłym ruchu, wykazywali niezwykłą odporność na trudy, z łatwością podejmowali nadludzki wysiłek217. Niejako w konsekwencji gardzili luksusem, wygodnym wypoczynkiem, wystawnością i wszelkimi innymi zdobyczami cywi-lizacji. Właściwie interesowali się wyłącznie walką, zabijaniem, gra-bieżą, przez co chętnie bywali porównywani do wilków i innych dzi-kich zwierząt218. Idąc do boju, nierzadko wpadali w bitewny szał i ze szczupłą garstką towarzyszy porywali się na znacznie liczebniejsze i lepiej uzbrojone oddziały, nie zważając na straty we własnych szere-gach, podobnie jak na rany, które sami odnosili. Autorzy przypisujący młodym książętom i ich otoczeniu powyższe cechy wyraźnie nawiązy-wali do struktury opowiadania o hordzie młodych – grupie rówieś-niczej zachowującej się i walczącej inaczej niż normalne (czyli doro-słe) wojsko, to znaczy bez przestrzegania jakichkolwiek zasad. Ta odmienność sytuowała młodzieńcze grupy zbrojne na marginesie spo-łeczeństwa, a właściwie poza jego nawiasem219. Drapieżna wojowni-czość chłopców musiała być bowiem kierowana na zewnątrz, na po-granicze i przeciw wrogom. Inaczej stawała się niebezpieczna dla rodzimej społeczności, zwłaszcza dla jej bezbronnej i niewojowniczej części220.

216 Symetrycznym przeciwieństwem tych cech wojowniczych młodzieńców wy-dają się: wstręt do polowania, strach przed lasem, niechęć do ćwiczeń wojskowych przypisywana przez hagiografów świętobliwym młodzieńcom wywodzącym się z moż-nowładczych rodów – C. Carozzi, De l’enfance à la maturité, s. 106–107.

217 G. Duby, Les «jeunes»..., s. 216–217.218 D.N. Klausner, The Topos of the Beast of Battle, s. 255–256; J.H. Grisward,

Archéologie de l’épopée médiévale, s. 203–204.219 E. Köhler, Sens et fonction du terme «jeunesse»..., s. 582–583.220 J. Banaszkiewicz, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego..., s. 22–29;

J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 161–174; M. Eliade, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne, s. 120–128; P. Vidal-Naquet, Czarny łowca, s. 135–161; L.P. Słupecki, Wilkołactwo, Warszawa 1987, zwłaszcza s. 31–59 i 121–146.

157

Zestawienie elementów konstytuujących wizerunki młodych ksią-żąt pozwala poczynić kilka ogólnych spostrzeżeń. Autorzy średnio-wieczni uważali watahę chłopców za wzorzec wojska tyleż pożądany, co niebezpieczny. Sposób walki i styl bycia młodych niemal w pełni pokrywał się z działaniami władców walczących per nefas, omówio-nymi w poprzednim rozdziale. Właściwie tylko tchórzostwa i kłam-liwości „antybohaterów” unikano przy konstruowaniu wizerunków walecznych junaków. Młodzieńcy – jeżeli dziejopisarze ich chwalili – stosując podstępy, raczej zaskakiwali wrogów, niż ich oszukiwali. Przeważnie też nie uciekali z pola bitwy. Dudo z Saint Quentin przed-stawił jednak ucieczkę pozytywnego młodzieńczego bohatera swojego dzieła, Rollona. Autor wyjaśnił jednak, że nie była to rejterada z po-wodu przemocy czy liczebnej przewagi Franków i Burgundczyków, stających przeciw niemu do bitwy. Rollo zbiegł, ponieważ pobożny biskup Chartres, Gualtelmus, wyszedł z miasta z procesją, niosąc krzyż i tunikę Najświętszej Marii Panny. „Atak” grupy uzbrojonej w relikwię zmusił duńskiego/dackiego wodza do odwrotu, który – zdaniem Dudo-na – nie hańbił, gdyż był ustępstwem przed największą świętością221. Inne elementy stylu walki per nefas należały do stałego repertuaru młodych. Pokonywali oni przeciwników podstępem, grabili, pustoszy-li i porywali ludzi, czyli czynili to, co nie uchodziło wielkiemu władcy. Straszliwą dzikość, gwałtowność, skłonność do okrucieństwa i rozlewu krwi traktowano jak immanentną cechę młodzieńczych bohaterów, których furia obracała się często przeciw swoim. Dość przypomnieć, że Gall Anonim młodym wiekiem Krzywoustego tłumaczył zbyt okrut-ne potraktowanie brata, Zbigniewa222. W przypadku dobrego (i dojrza-

221 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 23, s. 162–163. V.B. Jordan, The Role of Kingship in Tenth-Century Normandy: Hagiography of Dudo of Saint-Quentin, „The Haskins Society Journal Studies in Medieval History”, 3, 1991, s. 55. Według Jordan Dudo chciał pokazać w tym epizodzie gotowość Rollona do przyjęcia chrześcijaństwa. Warto dodać, że taka gotowość od razu „rozbroiła” niepo-hamowanego dotychczas wojownika. Podobnie – A. Plassmann, „Tellus Normanni-ca“..., s. 241.

222 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 25, s. 156; Z. Dalewski, Rytuał i poli-tyka. Opowieść Galla Anonima o konfl ikcie Bolesława Krzywoustego ze Zbigniewem, Warszawa 2005, s. 102–103; J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 48.

158

łego) monarchy surowość wyroków musiała być łagodzona przez mi-łosierdzie, cechę zupełnie obcą nieletnim bohaterom.

W analizowanych tekstach zbrojne watahy gromadzące się wokół młodych książąt i wodzów najczęściej przedstawiano jako grupy ró-wieśnicze. Jeżeli ktoś jeszcze się do nich przyłączał, to ludzie silni i rozmiłowani w wojnie. Opisując mechanizm powstawania oddziałów młodzieżowych, autorzy zwracali uwagę na imponujące wyczyny po-tencjalnych przywódców, zaskarbiające im uznanie rówieśników. Przy-pomina to zasady konstytuowania się przywództwa wśród wojo wników germańskich, wzmiankowane przez Tacyta w 7 rozdziale Germanii: „duces ex virtute sumunt. nec regibus infi nita ac libera potestas, et duces exemplo potius quam imperio, si prompti, si conspicui, si ante aciem agant, admiratione praesunt. ceterum neque animadvertere neque vincire, ne verberare quidem nisi sacerdotibus permissum, non quasi in poenam nec ducis iussu, sed velut deo imperante, quem adesse bel-lantibus credunt”223 [wodzów za męstwo wybierają. Władza nieogra-niczona i swobodna, nawet królom [nie przysługuje], a wodzowie przykładem raczej niż rozkazami [dowodzą], jeśli stanowczy, jeśli wpadający w oczy, jeśli przed szykiem podążają, uwielbienie zdoby-wają. Ponadto ani karać, ani wiązać, ani chłostać nikogo nie wolno [nikomu] jak tylko kapłanom i nie jako za karę ani z rozkazu wodza, lecz z najwyższej władzy boga, który, jak wierzą, jest obecny przy walczących].

Tacyt kojarzył konieczność stałego potwierdzania przywództwa czynem z brakiem silnej władzy wodza nad wojownikami224. Gall Anonim, Kosmas, Dudo i autorzy opowieści o Światosławie te same właściwości przydali młodzieńczym oddziałom grupującym się wokół dorastających książąt225. Młodzi wojownicy byli bardzo blisko ze swo-

223 P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płóciennik, J. Kolendo, Poznań 2008, rozdz. 7, s. 66.

224 J. Bazelmans, Conceptualising early Germanic political structure: a review of the use of the concept of Gefolgschaft, [w:] Images of the Past. Studies on Ancient Societies in Northwestern Europe, red. N. Roymans, F. Theuws, Amsterdam 1991, s. 104.

225 Zob. też przykłady zebrane w: W. Peltz, Wierność rycerska na Rusi, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej i Wschodniej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 51.

159

imi wodzami i często kierowali ich poczynaniami. Oddziałom tego typu przypisywano egalitaryzm. Brakło w nich ostentacyjnie demon-strowanego przywództwa. Junakom generalnie trudno przychodziło uznać czyjekolwiek zwierzchnictwo i utworzyć zhierarchizowaną wspólnotę, ponieważ nie dbali ani o życie swoje, ani towarzyszy wal-ki, ani nie byli skłonni okazać łaski pokonanym wrogom.

Powyższe spostrzeżenie zmusza do pewnej dygresji terminolo-gicznej. Z powodu programowego anarchizmu młodych bohaterów badanych przeze mnie źródeł nie stosuję pojęcia „Männerbund”, chęt-nie używanego przez antropologów i religioznawców opisujących funkcjonowanie młodzieżowych wspólnot inicjacyjnych226. Nie zna-czy to, że daję wiarę niesprawiedliwym często oskarżeniom o wpływ sympatii politycznych na naukowe wnioski formułowane przez bada-czy, którzy przed drugą wojną światową podejmowali tematykę „związ-ków młodych mężczyzn”227. Uczonym publikującym pod koniec XX w., chyba już bez żadnego względu na poglądy polityczne, „Män-nerbundy” także jawiły się jako zinstytucjonalizowane grupy prowa-dzone przez silnych i wyraźnie wywyższonych wodzów. Miały to być oddziały towarzyszy związanych ze sobą przyjaźnią czy wręcz miło-ścią228. Tego typu ujęcia zamazują różnicę między junacką watahą a wojskiem dorosłym (drużyną). Szczególnie mocno zaważyły one na

226 Np.: S. Wikander, Der arische Männerbund. Studien zur indo-iranischen Sprach- und Religionsgeschichte, Lund 1938; W. Propp, Historyczne korzenie bajki magicznej, tłum. J. Chmielewski, Warszawa 2003, s. 117–156; M. Eliade, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne, s. 122–123; M. Eliade, Od Zalmoksisa do Czyngis-chana, tłum. K. Kocjan, Warszawa 2002, s. 11–22.

227 C. Ginzburg, Mythologie germanique et nazisme. Sur un ancien livre de Georges Dumézil, tłum. E. Bonan, „Annales Économies Sociétés Civilisations”, 40, 1985, nr 4, s. 695–715; B. Lincoln, Rewriting the German War God: Georges Dumézil, Politics and Scholarship in the Late 1930s, „History of Religions”, 37, 1998, nr 3 (Feb.), s. 187–208.

228 П.С. Стефанович, Германская дружина и попытки сравнения ее со славян-ской дружиной. Историографический обзор, „Rossica Antiqua”, 2006, s. 216–217 (tu przede wszystkim streszczenie poglądów Anne Kristiansen, opublikowanych w 1983 r.); J. Harris, Love and Death in the “Männerbund”. An Essay with Special Reference to the “Bjarkamál” and “The Battle of Maldon”, [w:] Heroic Poetry in the Anglo-Saxon Pe-riod. Studies in Honor of Jess B. Bessinger Jr., wyd. H. Damico, J. Leyerle („Studies in Medieval Culture” 32), Kalamazoo 1993, s. 77–114. Zob. też rozdz. V.

160

analizach fragmentów Germanii Tacyta oraz dzieł literatury staroger-mańskiej. W moim przekonaniu (w interesujących mnie tekstach) „iu-venes” przedstawiani są jako konsekwentnie aspołeczni, amorfi czni i amoralni. Dlatego koncepcja „Männerbundu” jako zdefi niowanego organizacyjnie i religijnie społeczeństwa alternatywnego (a nie „anty-społeczeństwa”) jest dla mnie bezużyteczna.

W średniowiecznych utworach historiografi cznych często posą-dzano bandy młodzieńców o inklinacje do buntu oraz nienawiść do uporządkowanych form funkcjonowania ludzkości i wszelkich więzi międzyludzkich. W wielu przytoczonych przypadkach młodzi czynnie sprzeciwiali się władzy „starych”. Mały Światosław i jego drużyna występowali przeciw Oldze i propagowanemu przez nią chrześcijań-stwu, „puer” Krzywousty i jego „collaterales” godzili w Sieciecha i Władysława Hermana, a Brzetysław II oraz związani z nim młodzień-cy porwali się najpierw na Zderada, później wypowiedzieli posłuszeń-stwo królowi Wratysławowi II. Czescy „iuvenes”, podobnie jak młoda drużyna Wsiewołoda czy rówieśni towarzysze Roboama, weszli w kon-fl ikt z całym ludem. „Dackich” młodzieńców trzeba było wysłać za granicę, aby przerwać lawinę roszczeń wobec ojców, dziadów i wza-jemne spory między młodymi. Gromadę małoletnich awanturników cechowało działanie potajemne, podstępne, na przekór regułom wojny, przyzwoitości, zdrowego rozsądku i właściwie wbrew wszystkiemu229. Bez względu na to, czy bohater i jego zbrojne otoczenie byli oceniani przez autorów dobrze, czy źle, prezentacje ich poczynań stanowią eg-zemplifi kację tego samego fenomenu – w ujęciach literackich – nie-bezpiecznego i właściwie nieludzkiego.

Przedstawianie dorastającego księcia w otoczeniu tak opisanych rówieśników pozwala możliwie najdobitniej dowieść jego przywódczej charyzmy. Jeżeli ktoś został wodzem bandy wyrostków gwałtownie porzucających rolę dzieci i zyskał uznanie watahy „wilków”, która niczego nie szanowała i o nic nie dbała, znaczyło to, że rzeczywiście zapowiadał się na wielkiego władcę i wojownika. Sprawdzenie się w grupie nieuznającej żadnych reguł i własnoręczne wywalczenie so-

229 J. Huizinga, Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, tłum. M. Kurecka i W. Wirpsza, Warszawa 1985, s. 27.

161

bie w niej przywództwa stanowiło ważny element kariery bohaterskiej i przydawało się nawet tym młodzieńcom, którzy już jako dzieci cie-szyli się przychylnością niebios i dzięki temu zapewniali zwycięstwo armiom, którym towarzyszyli.

3. INNE GRUPY WYKLUCZANEZ CYWILIZOWANEGO SPOŁECZEŃSTWA:„DZICY” I WALCZĄCE KOBIETY

Kompanie wojowniczych młodzieńców – sportretowane przez dziejo-pisarzy – swoją dzikością, podstępnością, okrucieństwem wobec resz-ty ludzkości, gotowością do łamania wszelkich zasad i brakiem silnego przywództwa przypominają topiczny wizerunek ludów dzikich, od sta-rożytności funkcjonujący w literaturze łacińskiej i greckiej. Przyjrzyj-my się obszernej charakterystyce Hunów zawartej w dziele Ammiana Marcelina – prawdziwemu leksykonowi wędrownych motywów okre-ślających barbarzyńców jako ludzi niecywilizowanych230. Historyk rzymski z drugiej połowy IV w. był jednym z pierwszych, którzy uzna-li poczynania tych groźnych koczowników za przyczynę wędrówki ludów. Jego zdaniem ledwie przypominali oni ludzi, tak byli brzydcy. Mieli krępe sylwetki i nieproporcjonalnie masywne kończyny. Jakby tego było mało, swoim niemowlętom głęboko rozorywali policzki że-lazem, przez co mężczyznom nie rosły brody. W zakresie przyzwycza-jeń kulinarnych byli jeszcze bardziej dzicy niż młody Światosław, któ-

230 F.J. Guzmán Armario, Los Hunos: la gran invención de Amiano Marcelino, „Rivista storica dell’antichità”, 31, 2001, s. 115–145; B. Zástěrová, Les Avares et les Slaves dans la Tactique de Maurice, Rozpravy Československé Akademie Věd, 81, 3, Praha 1971, s. 21–25; W. Pohl, The Role of the Steppe Peoples in Eastern and Central Europe in the First Millennium A.D., [w:] Origins of Central Europe, wyd. P. Urbań-czyk, Warsaw 1997, s. 66. Inaczej L.A. Tyszkiewicz, Hunowie w Europie. Ich wpływ na Cesarstwo Wschodnie i Zachodnie oraz na ludy barbarzyńskie, Wrocław 2004, s. 57–78; L.A. Tyszkiewicz, Sposoby walki nomadów (Hunowie, Awarowie, Madzia-rowie) w IV–X wieku, [w:] Bitwa legnicka. Historia i tradycja, red. W. Korta, Wro-cław–Warszawa 1994, s. 91–92. Tyszkiewicz uważał narrację Ammiana (w znacznej mierze) za świadectwo prawdziwych obyczajów i sposobów walki Hunów.

162

ry stale prowadząc wojny, nie woził ze sobą garnków gdyż nie jadł mięsa gotowanego, lecz pieczone na węglach. Hunowie u Ammiana „In hominum autem fi gura licet insuavi ita visi sunt asperi, ut neque igni neque saporatis indigeant cibis sed radicibus herbarum agrestium et semicruda cuiusvis pecoris carne vescantur, quam inter femora sua equorumque terga subsertam fotu calefaciunt brevi”231 [Mimo ludzkiej postaci wydawali się zarówno dzicy, jak przykrzy, ponieważ ani ognia, ani przypraw nie potrzebowali do potraw, ale żywili się korzeniami dzikich ziół i półsurowym mięsem jakiegokolwiek bydła, które podło-żone między swoje siedzenie a plecy konia krótko podgrzewają]. Zwy-czaj przygotowywania posiłku z mięsa przez siadanie na nim umożli-wiał posilanie się bez zsiadania z koni. Hunowie zresztą wszystko robili, dosiadając wierzchowców, do których byli jakby przyrośnięci. W związku z tym nie budowali domów i od dziecka świetnie znosili głód, chłód i zmęczenie. Według Ammiana nie znali również władzy królewskiej i z trudem podporządkowywali się komukolwiek. Pozba-wieni stałych siedzib błąkali się, jakby wiecznie skądś uciekali, i nikt spośród nich nie umiał powiedzieć, skąd jest. Na wojnie łatwo wpada-li w szał, dziko wrzeszczeli, używali podstępów, walczyli w szyku klinowym lub zupełnie bez porządku, nie przestrzegali zawieszenia broni, pałali też niepohamowaną żądzą złota232, która popychała ich do grabienia obcych ludów233. Mówiąc krótko: brak cywilizacji łączył się z anarchią, podstępami na wojnie, szałem bitewnym, niedotrzymywa-niem umów, niewyrafi nowanym pokarmem, ciągłym przemieszczaniem się i budzącą grozę brzydotą.

231 Ammianus Marcelinus, wyd. J.C. Rolfe, London–Cambridge, Mass., 1956–1957, t. III, ks. XXXI, rozdz. 2 (3), s. 380–382.

232 B. Zástěrová, Les Avares et les Slaves..., s. 36. Inaczej M. Hardt, The nomad’s greed for gold: from the fall of the Burgundians to the Avar treasure, [w:] The Con-struction of Communities in the Early Middle Ages. Texts, Resources and Artefacts, wyd. R. Corradini, M. Diesenberger, H. Reimitz, Leiden–Boston 2003, s. 95–107. Hardt uznał, że w gąszczu toposów, z których zbudowany jest Ammianowy opis zwyczajów Hunów, jedynie pożądanie złota cechowało koczowników naprawdę i współkształtowało ich tożsamość. Można zauważyć, że bez względu, jak było „naprawdę”, żądza bogactw standardowo współtworzy topiczny obraz nomadów u autorów z kręgu szeroko rozu-mianej cywilizacji śródziemnomorskiej.

233 Ammianus Marcelinus, t. III, ks. XXXI, rozdz. 2 (4–12) s. 382–386.

163

Sięgnijmy teraz do Dialogów Pseudo-Cezariusza, źródła bizantyń-skiego, krótko i dobitnie opisującego drapieżne cechy barbarzyńskich Słowian. Czas powstania utworu nie jest znany, ale pojawienie się w nim określenia „Sklawenowie” wskazuje raczej na drugą połowę VI w., kiedy nazwa ta była powszechnie używana przez autorów bizan-tyńskich234. W ujęciu Pseudo-Cezariusza bestialstwo Sklawenów po-legało na pożeraniu kobiecych piersi wypełnionych mlekiem235 i zabi-janiu niemowląt, jak myszy na skałach. Ponadto żywili się oni lisami, leśnymi łasicami i dzikami. Sklawenowie mieli zwyczaj zwoływać się, wyjąc jak wilki. Z powodu okrucieństwa oraz anarchicznego usposo-bienia często zabijali swoich wodzów i książąt, z którymi wcześniej jedli posiłki albo podróżowali. Pseudo-Cezariusz przeciwstawiał Skla-wenom Fizjonitów, zwanych też Danubianami, łagodnych wegetarian, którzy podporządkowują się każdemu władcy. Całość ujęta jest w for-mie pytania retorycznego, stawiającego kwestię diametralnej i zadzi-wiającej odmienności obyczajów u różnych ludów236.

Ammian Marcelin i Pseudo-Cezariusz skondensowali w swoich wypowiedziach elementy, często stosowane przez dziejopisarzy przy prezentacji władców walczących per nefas oraz młodzieńczych oddzia-łów. Stała aktywność wojenna i grabież, wilcze wycie zwołujące wa-

234 Nieco inaczej L.A. Tyszkiewicz, Słowianie w historiografi i antycznej do po-łowy VI wieku, Wrocław 1990, s. 128–129. Tyszkiewicz zakładał, że dialog powstał na początku VI w.

235 A. Kowalik, Ad earum ubera catulos applicare non horruerit, infantulis obiec-tis. „Kwiatek retoryczny” czy relikt rytu inicjacyjnego?, [w:] Bestie, żywy inwentarz i bracia mniejsi. Motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym, red. P. Kowalski, K. Łeńska-Bąk, M. Sztandara (Stromata Anthropologica 1), Opole 2007, s. 108. Artur Kowalik, błędnie odczytawszy tekst Pseudo-Cezariusza, pisał, że Skla-wenowie ssali kobiece piersi pełne mleka. Pseudo-Cezariusz użył w tym miejscu neo-logizmu: „γυναικομαστοβορου̃σιν”, czasownika oznaczającego „pożerali kobiece pier-si” – Pseudo-Cezariusz, Dialogi, II, 110, [w:] Testimonia najdawniejszych dzie jów Słowian, Seria grecka, z. 2, wyd. i tłum. A. Brzóstkowska, W. Swoboda, Wrocław 1989, s. 46 i 48–49, przyp. 48. Słowo określające kulinarny obyczaj Sklawenów stanowi element retorycznego ich przeciwstawienia Fizjonitom, którzy powstrzymywali się od „κρεοβορίας” – „pożerania mięsa” (dziękuję dr. Aleksandrowi Wolickiemu za powyż-sze spostrzeżenia).

236 Pseudo-Cezariusz, Dialogi, II, 110, s. 46; L.A. Tyszkiewicz, Słowianie w hi-storiografi i antycznej..., s. 130–131.

164

tahę i specyfi czne upodobania kulinarne – surowe mięso czy pokarm z lasu – równie dobrze kojarzą się z dzikimi barbarzyńcami, co walecz-nymi chłopcami albo zajadłymi wojownikami. Hunowie okaleczali własne dzieci. Sklawinowie natomiast byli jeszcze brutalniejsi i nie mitygowali swojego bestialstwa nawet wobec matek karmiących nie-mowlęta. Piersi pełne mleka stanowiły ich ulubiony przysmak. Przez ten szczególny rodzaj ludożerstwa upodobniali się do najokrutniej-szych władców-tyranów: Bolesława Szczodrego, który kazał przysta-wiać szczenięta zamiast niemowląt do piersi niewiernych kobiet (kro-nika Kadłubka) oraz mu podobnych: Włościsława, księcia Łączan, który identyczny los planował zgotować Czeszkom (kronika Kosma-sa), oraz Ethelreda, króla Anglów, równie zwyrodniałego kata duńskich kobiet i dzieci (kronika Wilhelma z Jumièges)237. Agresja wobec ko-biecych piersi i unicestwianie niemowląt to szczególnie drastyczny znak rozpoznawczy bohaterów tak okrutnych, że aż zezwierzęconych. Wizerunek Sklawenów i portrety bezwzględnych tyranów ukazują po-stawę skrajnie nieludzką, nienawiść do prokreacyjnej i alimentacyjnej sfery życia ludzkiego. W Dialogach Pseudo-Cezariusza „dzicy” Sło-wianie łączyli nienawiść do kobiet i dzieci z niechęcią do władzy i wszelkich zasad współżycia społecznego. Zabijali swoich przywód-ców pomimo uprzedniego zadzierzgania z nimi więzi za sprawą wspól-nych podróży i posiłków.

Wyrafi nowanym okrucieństwem wobec bezbronnej części zaata-kowanego społeczeństwa wyróżniała się także pewna grupa nomadów, wspomniana w Powieści minionych lat. We wstępnej, niemającej dat rocznych partii utworu znajduje się krótki passus o przechodzeniu kolejnych ludów koczowniczych przez terytoria słowiańskie. Po Buł-garach i Białych Węgrach, w czasach cesarza Herakliusza pojawili się Obrzy, identyfi kowani przez badaczy z Awarami238. Obrzy szczególnie

237 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 20, s. 56; Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 10, 12, s. 24, 26–28; The Gesta Normannorum Ducum, t. II, ks. V, rozdz. 6, s. 14–16; P. Żmudzki, Mieszko I i Ama-zonki, s. 105–106. Zob. też rozdz. I.

238 О. Прицак, Походження Русі, t. II: Стародавнi скандинавскi саґи i Стара Скандинавiя, tłum. В. Шовкун, П. Таращук, О. Галенко, Київ 2003, s. 929–931; В.В. Пузанов, Восприятие межэтнических противоречий в Повести временных

165

dali się we znaki słowiańskiemu plemieniu Dulebów. Oprócz „zwy-czajnego” pokonania przeciwników i zgwałcenia im żon („насилье творяху женамъ Дулѣбьскимъ”)239, zaprzęgali do wozów, zamiast konia czy wołu, po 3, 4 lub 5 kobiet dulebskich240. Koczownicy trak-towali Dulebianki jak zwierzęta.

Do barbarzyńców, młodzieżowych watah i wyjątkowo srogich władców trzeba jeszcze dodać Amazonki. Rzut oka na szczegóły lite-rackich prezentacji zbiorowości kobiet-wojowniczek pozwoli dopełnić analizę tekstów ukazujących grupy młodych wojowników-mężczyzn. Narracje o wyłącznie żeńskich społecznościach przedstawiały wariant świa ta na opak, zbudowanego na zasadzie przetworzenia norm grupo-wych i obyczajów uznawanych przez autorów za właściwe, własne, dobre i cywilizowane. Amazonki postrzegano jako przeciwieństwo społeczeństwa, w którym wspólnie funkcjonują i współpracują obie płcie. Kobiety-wojowniczki sytuowano w domenie dzikiej, okrutnej i nieokiełznanej natury przeciwstawianej cywilizacji241. Taką wymowę mają nawet lapidarne ujęcia tematu, na przykład we fragmencie relacji Ibrahima ibn Jakuba w przekazie Al-Bekriego: „Na zachód od Burűs (= Prusów, leży) Miasto kobiet. Ma ono ziemie, niewolników, a one (tj. kobiety) zachodzą w ciążę za sprawą swych niewolników. Jeżeli

лет. К вопросу об особенностях фольклорной и книжной традиции, „Rossica An-tiqua”, 2006, s. 87–88; K. Polek, Frankowie a ziemie nad środkowym Dunajem. Prze-miany polityczne i etniczne w okresie merowińskim i wczes nokarolińskim (do początku IX w.), Kraków 2007, s. 170–171; W. Swoboda, Obrowie, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. III, cz. 2, red. G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kraków 1967, s. 443–445. Dyskusję na temat historycznej interpretacji opowieści (kiedy i gdzie Awarowie mogli prześladować Dulebów) przedstawił D. Třeštík, Mýty kmene Čechů (7.–10. století). Tři studie ke „starým povĕstem českým”, Praha 2003, s. 36–41, 123.

239 Inaczej H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. II, Warszawa 1963, s. 352, przyp. 1063. Henryk Łowmiański uważał, że słowo „gwałty” („насилье”) odnosi się do męczenia pokonanych, a nie do przemocy seksu-alnej.

240 Повесть временных лет, s. 14; D. Třeštík, Vznik Velké Moravy, s. 25–26.241 P. Geary, Women at the Beginning. Origin Myths from the Amazons to the

Virgin Mary, Princeton–Oxford 2006, s. 29–30.

166

(któraś) kobieta urodzi chłopca, zabija go. Jeżdżą konno i osobiście biorą udział w wojnie, a odznaczają się siłą i srogością”242.

Mieszkanki „miasta kobiet” zajmowały się wojną, w „świecie normalnym” zarezerwowaną dla mężczyzn. Jak wynika z tekstu, wo-jowniczki srogo traktowały nie tylko wrogów, lecz także własnych synów, i to zaraz po urodzeniu243. Dzikość społeczności „miasta ko-biet” bardzo silnie podkreślało współżycie seksualne z niewolnikami w celach prokreacyjnych. Wojownicze niewiasty nie znały instytucji małżeństwa. W przekonaniu średniowiecznych autorów prawo małżeń-skie pozwalające ukonstytuować heterogeniczną rodzinę stanowiło element progowy cywilizacji ludzkiej. Spośród innych obyczajów, przypisywanych Amazonkom w starożytnych i średniowiecznych tek-stach, warto zaakcentować wypalanie piersi i powstrzymywanie się od karmienia własnych córek piersią, czyli radykalne odrzucenie części ciała najmocniej kojarzonej z tym, co w człowieku łagodne, miękkie i spolegliwe. Tym też tłumaczono grecką nazwę „Amazonki”, oznacza-jącą „pozbawione piersi”, także w sensie „niekarmione piersią”. Za-miast pokarmu odpowiedniego dla niemowląt przyszłe wojowniczki otrzymywały od matek posiłki z żab i węży244. Agresja wobec kobie-cych piersi – w przypadku Amazonek – autoagresja – niechęć do kar-mienia piersią i do dzieci, wreszcie pokarm nie ludzki, lecz właściwy dzikim zwierzętom to kolejne szczegóły, dzięki którym fabuły o bez-względnych wojownikach, Sklawinach i innych barbarzyńcach, oraz o kobietach-wojowniczkach stają się podobne do siebie.

W średniowieczu Amazonki często dołączano do listy ludów dzi-kich i zwyrodniałych. Na przykład Regino z Prüm wspomniał o ple-

242 Relacja Ibrahima Ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich w przekazie Al-Bekriego, wyd. i tłum. T. Kowalski, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. I, Kraków 1946, s. 50.

243 Wizerunek Amazonek nie zmieniał się przez wieki; zob. podsumowanie wzmia-nek o plemieniu wojowniczych kobiet w źródłach trzynastowiecznych: M. Salvat, Amazonia: le royaume de femmenie, [w:] La Représentation de l’Antiquité au Moyen Âge. Actes du Colloque des 26, 27 et 28 mars 1981, wyd. D. Buschinger, A. Crépin, Wien 1982, s. 229–241.

244 B. Lincoln, Death, War, and Sacrifi ce. Studies in Ideology and Practice, Chi-cago–London 1991, s. 199–201; A. Masłowska-Nowak, Amazonki – greckie źródła historii mitu, Wrocław 1990, s. 72–75; P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, s. 99–112.

167

mieniu kobiet przy okazji opisu szczególnego okrucieństwa madziar-skich napadów na Europę u schyłku IX w. Kronikarz zestawił obyczaje Węgrów z zaczerpniętymi z Epitomae Justyna informacjami o starożytnych Scytach, Partach, Baktrianach i Amazonkach. Węgier-scy napastnicy mieli bowiem żyć na podobieństwo bestii: jedli surowe mięso, pili ludzką krew, pożerali serca schwytanych ludzi, nie znali ani litości, ani miłosierdzia245. Na tej samej zasadzie w Powieści minio-nych lat Amazonki zostały umieszczone wśród barbarzyńców w ob-szernej klasyfi kacji ludów cywilizowanych i dzikich sporządzonej na podstawie kroniki Jerzego Hamartolosa. Cały passus uwieńczono prze-ciwstawieniem dobrych chrześcijańskich Rusinów złym i nieobyczaj-nym Połowcom. W przekonaniu latopisarza już w czasach pogańskich Polanie kijowscy wyróżniali się na tle sąsiednich społeczności prawem i właściwym obyczajem w zakresie zawierania małżeństw. Inne ple-miona: Drewlanie, Radymicze, Wiatycze, Siewierzanie żyli w zbydlę-ceniu, przypadkowo obcując z kobietami jak dzikie zwierzęta. Do ro-dzimej, historyczno-obyczajowej panoramy społeczności dołączona została inna, sprowadzona z Bizancjum. Jerzy Hamartolos, grecki mnich i kronikarz żyjący w IX w., odróżniał ludy przyzwoite od ludów plugawych, posługując się tą samą zasadą obyczajową. Amazonki, raz do roku na wiosnę spółkujące z cudzoziemcami i zabijające niemow-lęta płci męskiej, zostały wymienione jako jedna z grup reprezentują-cych antyporządek społeczny246. Przestępstwa seksualne godzące w rodzinę, tak chętnie przypisywane rozpasanym młodym wojowni-kom czy koczownikom, równie dobrze pasują do opowieści o plemio-nach kobiet.

Powstaje pytanie, jak walczyły Amazonki – oczywiście jako bo-haterki średniowiecznych fabuł? Odpowiedź zdaje się wynikać już z ich ogólnej charakterystyki. Skoro były przedstawiane jako społecz-ność dzika, okrutna i niecywilizowana, to tak samo powinny zachowy-

245 Reginonis abbatis Prumiensis Chronicon cum continuatione Treverensi, wyd. F. Kurze, Scriptores rerum Germanicarum in usum scholarum ex Monumentis Germa-niae Historicis recusi, Hannoverae 1890, s. 131–133.

246 Повесть временных лет, s. 14–16; M. Plezia, Georgios Monachos, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. II, cz. 1, red. W. Kowalenko, G. Labuda, T. Lehr--Spławiński, Wrocław–Warszawa–Kraków 1964, s. 94.

168

wać się na wojnie. Powyższe przypuszczenie potwierdza Kosmas. W czasach kiedy w Czechach dopiero tworzyły się zręby monarchii, prawa i porządku, „virgines huius terre sine iugo pubescentes veluti Amazones militaria arma affectantes et sibi ductrices facientes pari modo uti tirones militabant, venacionibus per silvas viriliter insistebant, non eas viri, sed ipsemet sibi viros, quos et quando voluerunt, accipie-bant et, sicut gens Scitica Plauci sive Picenatici, vir et femina in habi-tu nullum discrimen habebant” [dziewice tego kraju bez jarzma dojrze-wające, jak Amazonki w broni wojennej rozmiłowane, wybierały sobie przywódczynie i tym samym sposobem, którego używają młodzieńcy, walczyły oraz polowaniami po męsku się zajmowały; nie brali ich mężowie, lecz one same brały sobie mężów, których chciały i kiedy chciały; i tak jak u scytyjskiego ludu Połowców albo Pieczyngów mię-dzy mężem a kobietą nie było żadnego rozróżnienia w ubraniu]. Co więcej, młode Czeszki wzniosły na skale gród o znamiennej nazwie Devin – „miasto dziewczyn”247. Czeskie dziewczęta biły się niczym „tirones”, czyli młodzi wojownicy, nie uznawały zwierzchnictwa męż-czyzn i dobierały sobie partnerów seksualnych wedle uznania. Na wojnie okazały się równorzędnym przeciwnikiem dla młodzieńców, ponieważ ich wyjątkowa umiejętność podstępnego oszukiwania wro-gów równoważyła męską przewagę siłową („Et quia sepe virgines sollertiores ad decipiendos iuvenes fi ebant, sepe autem iuvenes virgi-nibus fortiores existebant”)248. Młode Czeszki prezentowały w czasach „Początku” anarchiczne usposobienie249 i generowały seksualny chaos, który – zgodnym osądem średniowiecznych literatów – polegał na nieuznawaniu lub obalaniu patriarchalnej rodziny. Z lektury Kosmasa płynie wniosek, że podobieństwo grup wojowniczych dziewcząt, „tiro-nes” i „scytyjskich” plemion Pieczyngów i Połowców wynikało z kom-pletnej jednopłciowości bądź nadmiernego ujednolicenia strojów męż-czyzn i kobiet.

247 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 9, s. 19–20.248 Ibidem, s. 20. Zob. też B. Sergent, Celtes et Grecs, t. I: Le livre des héros,

s. 125–126, 131–132.249 W tym sensie, że nie poddawały się mężczyznom – D. Třeštík, Mýty kmene

Čechů (7.–10. stoleti), s. 101–103.

169

Analogicznie jak w przypadku „tirones”, modelowe poczynania zbrojnych niewiast znajdowały zastosowanie przy prezentacji bohate-rów zbiorowych oraz indywidualnych. To spostrzeżenie wspiera jeden z rozdziałów siódmej księgi Czynów Duńczyków Saxona Gramatyka. Dziejopisarz przedstawił w nim osobliwe przygody gockiej królewny Alvildy. Dziewczyna, powodowana wstydliwością, nie chciała wyjść za mąż. Zamieszkała więc w wysokiej, wąskiej wieży. Wejścia do jej sypialni strzegły tresowane wąż i żmija. Kiedy książę duński Alf spry-tem i odwagą pokonał krwiożercze gady, spodziewał się ręki królewny w nagrodę. Alvilda jednak, za namową matki, wzgardziła młodzień-cem. Wolała przybrać męski strój i zostać okrutnym korsarzem („viri-li veste femineam permutavit atque ex pudica admodum puella ferocem piratam agere coepit”). Przyłączyły się do niej inne wojownicze dziew-częta, a banda piratów, która właśnie straciła przywódcę, wybrała królewnę na swojego wodza. Alf ścigał Alvildę, aż wreszcie udało mu się pokonać ją w pobliżu fi ńskich wybrzeży. Zwyciężona królewna powróciła do kobiecych ubrań oraz zajęć i została żoną swojego po-gromcy250. Przymusowa zmiana stroju natychmiast przeistoczyła srogą piratkę w łagodną małżonkę i matkę.

Historyjka o córce króla Gotów skłoniła Saxona do wyjaśnień. Czytelnik nie powinien się dziwić, ponieważ w dawnych czasach („quondam”) także kobiety duńskie często trudniły się wojaczką. Jako srogie wojowniczki porzucały wszystko, co charakterystyczne dla żeń-skiej płci. Całkowicie poświęcały się ćwiczeniom wojskowym, gardząc wszelkim zbytkiem („omnia paene temporum momenta ad excolendam militiam conferebant, ne virtutis nervos luxuriae contagione hebetari paterentur”). Dzięki temu zyskiwały umiejętność długotrwałego zno-szenia wysiłku. Żeńskie zdolności, które zapewne można wiązać z in-klinacją do stosowania podstępów, łączyły z męską dzikością i okru-cieństwem („muliebre ingenium virili uti saevitia cogebant”). Krótko mówiąc, kobiety stawały się jakby mężczyznami („quae formam suam in virilem habitum convertentes”). Dunki z dawnych czasów wolały wojnę zamiast pieszczot i poiły się krwią, a nie pocałunkami („bella

250 Saxonis Gesta Danorum, ks. VII, rozdz. 6, s. 190–192.

170

pro basiis intentabant sanguinemque, non oscula delibantes”)251. Lite-racki wizerunek wojujących niewiast zakładał ich wyobcowanie, po-rzucenie wszystkich funkcji i cech, które określały miejsce kobiet w cywilizowanym społeczeństwie średniowiecznym. Niechęć do współtworzenia rodziny i przywdziewanie męskich strojów nieuchron-nie prowadziły do postępowania okrutnego, krwiożerczego i bez-względnego. Te elementy fabuł o wojujących kobietach wiążą się ze sobą niemal automatycznie.

Alvilda wybrała profesję dzikiego wojownika-pirata, uciekając od niechcianego małżeństwa. Odrzucała tym samym normy obowiązujące w jej własnej społeczności252. Podobnie pomyślany początek ma histo-ria o wojnie Olgi z Drewlanami253. Włączenie opowieści o ruskiej księżnej w ciąg fabuł o kobietach wojowniczkach wymaga krótkiej polemiki z poglądem Francis Butler. Badaczka ta skrytykowała ostatnio dość częste w literaturze naukowej porównania Olgi do Amazonek254. Zdaniem Butler istnieje zasadnicza różnica między kobietami zbrojny-mi a „kobietą słowa”, jaką była – według niej – Olga255. Tymczasem, z punktu widzenia konstrukcji fabuły, nie jest istotne, czy księżna bra-ła osobisty udział w walce. Ważniejsze wydaje się to, że w opowieści o zemście na Drewlanach zostały jej przypisane cechy, jakie bardzo często (w literaturze średniowiecznej) mają kobiety walczące i rządzą-ce: spryt, okrucieństwo, skłonność do oszustw i podstępów. Dlatego wdowa po Igorze reprezentuje ten sam typ bohaterki, co kobiety po-sługujące się orężem. Zresztą przeciwstawianie działania słowami wal-ce z bronią w ręku – w świetle wyobrażeń średniowiecznych – wydaje

251 Ibidem, s. 192.252 N. Damsholt, War, Woman and Love, [w:] War and Peace in the Middle Ages,

wyd. B.P. McGuire, Copenhagen 1987, s. 62. Analizując kobiety-bohaterki ks. V dzieła Saxona, Damsholt zauważyła, „There is no doubt that the proper women would want to be married”.

253 O latopisarskiej opowieści o Oldze – А.П. Богданов, Княгиня Ольга, „Во-просы истории”, 2005, 2, s. 57–72.

254 Np.: R. Mckenzie, Women’s image in Russian medieval literature, [w:] A His-tory of Women’s Writing in Russia, wyd. A.M. Barker, J. M. Gheith, Cambridge 2002, s. 23.

255 F. Butler, A Woman of Words: Pagan Ol’ga in the Mirror of Germanic Europe, „Slavic Review”, 63, 2004, nr 4, s. 773.

171

się niesłuszne. Dla przykładu przytoczę napisaną przez Saxona Grama-tyka charakterystykę Gøtwary, żony Kollona, jednego z duńskich re-gentów w czasach małoletniości króla Frodona III, matki trzech Gre-pów – młodzieńców, którzy przewinęli się już przez ten rozdział. „Uxor Colonis erat Gøtwara, quae eximiae procacitate facundiae quantumlibet disertos ac loquaces ener vare solebat. Altercando quippe effi cax erat et in omni disceptationum genere copiosa. Pugnabat siquidem verbis, non modo quaestionibus freta, verum etiam pervicacibus armata responsis. Imbellem nemo feminam debellare poterat, a lingua spicula mutuan-tem. Quosdam verbositatis petulantia refellebat, alios veluti quibusdam cavillationum nexibus implicatos fallaciarum laqueis strangulabat. Adeo vegetum mulieri ingenium fuit”256 [Żoną Kollona była Gøtwara, która miała zwyczaj zwyciężać zuchwalstwem wyjątkowej wymow-ności każdego wymownego czy gadatliwego. W kłótniach więc była skuteczna i znała wszystkie rodzaje sporów. Walczyła więc słowami, nie tylko zuchwała w pytaniach, ale też uzbrojona w zawzięte odpo-wiedzi. Nikt nie mógł nieuzbrojonej kobiety pokonać za pomocą ostre-go języka. Niektórych zbijała bezczelnością gadulstwa, natomiast in-nych, oplecionych więzami szyderstwa, powrozami kłamstw dusiła. Tak żywa była pomysłowość w tej kobiecie]. Słowa są w pełni porów-nywalne z prawdziwą śmiercionośną bronią.

Olga, nie chcąc przyjąć matrymonialnej oferty kniazia Mała, zwy-cięzcy swojego męża, weszła w męską rolę mściciela257. W zamyśle drewlańskiego władcy, dzięki stadłu pary monarszej oba plemiona: Rusowie i Drewlanie, miały się zjednoczyć. Zamiast tego księżna urządziła krwawą wendetę poddanym Mała, rozkazując wymordować podstępnie kolejne grupy przeciwników. Jakimś wytłumaczeniem oszustw i okrucieństw księżnej wydają się: początkowa przewaga Drewlan nad pozbawioną władcy Rusią258, groźba wisząca nad małym synem Olgi, Światosławem (według latopisarza Drewlanie chcieli ślu-bu ruskiej księżnej z Małem, aby mieć następcę Igora w swojej mo-

256 Saxonis Gesta Danorum, ks. V, rozdz. 1, s. 104.257 C.J. Clover, Maiden warriors and other sons, „Journal of English and Ger-

manic Philology”, 85, 1986, 1, s. 35–49; M. Sakowska, Postać, portret, autorka. Ko-bieta a literatura europejskiego średniowiecza, t. I, Warszawa 2006, s. 138.

258 M. Sakowska, Postać, portret, autorka, s. 137.

172

cy259), wreszcie fakt, że główna bohaterka jedynie reagowała na sytu-ację, której w żaden sposób nie wywołała. Za słuszny motyw działania uchodziła także potrzeba pomszczenia męża260. W piśmiennictwie wczesnośredniowiecznym zemstę na zabójcach księcia przedstawiano jako moralny obowiązek jego najbliższych. Wareżko, wojownik knia-zia Jaropełka, przyłączył się do Pieczyngów, aby walczyć z Włodzi-mierzem Wielkim, bratem i mordercą swojego pana261. Latopisarz nie czynił wyrzutów wiernemu słudze zabitego kniazia za najazdy na Ruś dokonywane wraz z koczownikami262. Obowiązek pomszczenia za-mordowanego pana był ważniejszy od lojalności względem Rusi. Podi-ven, „consocius” św. Wacława, jeden z bohaterów Legendy Krystiana, postanowił zabić człowieka, którego uważał za głównego sprawcę zabójstwa świętego księcia. Mściciel dokonał zemsty w łaźni, przeszy-wając bezbronną ofi arę mieczem, i nie ulega wątpliwości, że Krystian uważał ten czyn za chwalebny263. Rewanż Olgi na Drewlanach znacz-nie jednak przerasta czyny Wareżki i Podivena skalą, bestialstwem i wyrafi nowaniem264.

259 Повесть временных лет, rok 6453 (945), s. 40; А.П. Богданов, Княгиня Ольга, s. 64. И. Чекова, Летописное повествование о княгине Ольге под 6453 г. в свете русской народной сказки. Опыт определения жанровой природы, „Ста-робългарска литература”, 23–24, 1990, s. 78–79. Iliana Czekowa porównywała Olgę do Penelopy.

260 П.П. Толочко, Дворцовые интриги на Руси, s. 21–23.261 Повесть временных лет, rok 6488 (980), s. 55.262 А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерусского летописания, Москва

1997, s. 347–348.263 Legenda Christiani, rozdz. 9, s. 86; A. Kuźmiuk-Ciekanowska, Święty i histo-

ria, s. 32, 152–156; O. Králík, Tzv. legenda o Podivenovi. (Příspĕvek ke kritice textu), „Listy fi lologické”, 93, 1970, s. 7–15. Opowieść o Podivenie została przez Krystiana zaczerpnięta z wcześniejszego żywotu św. Wacława, napisanego przez Gumpolda, bi-skupa Mantui. Krystian znacznie rozwinął wątek wiernego sługi. Na skutek błędnego odczytania tekstu żywotu przez siedemnastowiecznego wydawcę późniejsi badacze byli przekonani, że w XI w. starano się nawet o kanonizację Podivena.

264 Jak zauważyła F. Butler, A Woman of Words, s. 771, żaden z męskich władców Rusi (może z wyjątkiem Olega) nie dorównywał sprytem księżnej. Zob. też: M. Dę-bińska, Wzorzec kobiety słowiańskiej w kronikach Galla Anonima, Kosmasa i Nestora, [w:] Kultura średniowieczna i staropolska. Studia ofi arowane Aleksandrowi Gieyszto-rowi w pięćdziesięciolecie pracy naukowej, Warszawa 1991, s. 424–425.

173

Pierwsze poselstwo kniazia Mała zostało oszukane obłudnym po-chlebstwem oraz fałszywym, to znaczy z pozoru dobrym przyjęciem swatów. Olga sama zaproponowała posłom drewlańskim szczególny sposób wkroczenia do Kijowa. Kijowianie mieli ich nieść w łodzi. Propozycja księżnej zdaje się nawiązywać zarazem do rytuałów ślub-nych, jak i pogrzebowych. Podstęp księżnej był wyjątkowo przewrot-ny, ponieważ pomysł noszenia w łodzi zapowiadał pochówek noszo-nych, czego Drewlanie oczywiście się nie domyślili, sądząc, że słowa i propozycje Olgi są elementami swatów265. Dumni i wystrojeni Drew-lanie „wpłynęli” na ramionach poddanych Igora do ruskiej stolicy. W mieście czekała ich przykra niespodzianka. Łódź wrzucono do wiel-kiego dołu. Zanim posłów zasypano, księżna wydobyła od nich dekla-rację, że swoją śmierć uważają za gorszą od Igorowej. Następnie Olga posłała po kolejnych Drewlan, domagając się przybycia najważniej-szych przedstawicieli plemienia. Pretekstem – oczywiście fałszywym – były wymagania kijowian. Rzekomo tylko w towarzystwie najzna-mienitszych ludzi Mała mieszkańcy ruskiej stolicy zgadzali się wysłać swoją księżną do Iskorostenia. Przybyłą do Kijowa nową grupę posłów zaproszono do łaźni. Drewlanie sądzili, że tak zostaną lepiej uczczeni. Tymczasem księżna kazała łaźnię zamknąć i podpalić266. Potem posła-ła do Iskorostenia, polecając przygotować miód na tryznę po Igorze. Sama wyruszyła z małą drużyną złożoną z własnych otroków. Po od-prawieniu tryzny na mogile zabitego męża i opłakaniu go rozpoczęła się uczta z Drewlanami, uspokojonymi wyjaśnieniem Olgi, że obie grupy posłów drewlańskich niedługo nadciągną wraz z drużyną Igora. Księżna nakazała otrokom przepijać do Drewlan. Po jakimś czasie,

265 И. Чекова, Летописное повествование о княгине Ольге..., s. 83–84, 92. Inną interpretację przedstawił И.Я. Фроянов, Древняя Русь, s. 64–73. Według Froja-nowa wszystkie trzy zemsty Olgi były rytualnymi ofi arami z ludzi.

266 J. Banaszkiewicz, Król i łaźnia, Bóg i łaźnia (Gall Anonim o Bolesławie Chrobrym; „Povest’ vremennych let” o stworzeniu Pierwszego Człowieka), [w:] Wy-obraźnia średniowieczna, red. T. Michałowska, Warszawa 1996, s. 218: „wszystkie trzy zemsty za śmierć męża wymierzone przez Olgę Drewlanom zostały tak zaaranżo-wane, iż sami winowajcy jakby pomagają pamiętliwej kobiecie, dając się bezrefl eksyj-nie wprowadzać w miejsca i sytuacje sprzyjające odchodzeniu – w sensie ogólnym – z tego świata”. Taki charakter „miejsca przejścia” ma również łaźnia. Podobnie И. Чекова, Летописное повествование о княгине Ольге..., s. 86.

174

odszedłszy od stołu, zarządziła rzeź swoich współbiesiadników. Pięć tysięcy Drewlan stało się ofi arą złożoną na kurhanie ruskiego knia-zia267. Mszcząc śmierć Igora i broniąc się przed matrymonialną propo-zycją Mała, Olga złamała cały szereg zasad regulujących stosunki międzyludzkie. Mordowała posłów i gości, których sama do siebie zaprosiła, za nic mając mir uczty, jakim związała się z Drewlanami pod Iskorosteniem.

Trzeba przyznać, że Olga bardzo konsekwentnie chroniła swoje wdowieństwo także dziesięć lat później, podczas pobytu w Konstanty-nopolu. Według latopisarza cesarz od razu upodobał sobie piękno i mą-drość ruskiej księżnej. Ona zaś, w lot pojmując jego zamiary, powie-działa, że ochrzci się tylko wtedy, kiedy sam władca zostanie ojcem chrzestnym, co dokonało się zgodnie z jej życzeniem. Po zakończeniu uroczystości cesarz poprosił ją o rękę. Olga odmówiła, powołując się na prawo chrześcijańskie, zakazujące ślubu z córką chrzestną. Cesarz musiał przyznać: „Переклюкала мня еси, Ольга”268 [przechytrzyłaś mnie, Olgo]. Jeszcze raz dzięki podstępowi księżna uniknęła niechcia-nego małżeństwa269.

Obraz Olgi mszczącej się za pomocą trzech podstępów na Drew-lanach i chytrze wywodzącej w pole cesarza dopełnia opowieść o zdo-

267 Повесть временных лет, rok 6453 (945), s. 40–42; И. Чекова, Летописное повествование о княгине Ольге..., s. 92–93; И.Я. Фроянов, Древняя Русь, s. 69–70.

268 Повесть временных лет, rok 6463 (955), s. 44; А.П. Богданов, Княгиня Ольга, s. 68–69.

269 Por. G. Dumézil, Les trois ruses de la fi lle de Billingr. Les trois fonctions entre l’homme et la femme, [w:] idem, Esquisses de mythologie, Gallimard 2003, s. 1126–1132. Brak badań porównawczych, pozwalających uchwycić zasady konstru-owania fabuł o heroinach takich jak Olga, wywoływał zdumienie badaczy, którzy uważali, że w opowieści o chrzcie księżnej tradycja kościelna i ludowa (czy też wa-reska) w zadziwiający sposób zlały się w jedno, zob. np.: И.Н. Данилевский, Библия и Повесть временных лет. (К проблеме интерпретации летописных текстов), „Отечественная история”, 1993, 1, s. 89; D. Obolensky, Chrzest Olgi, księżnej ki-jowskiej. Problem źródeł, tłum. W. Hryniewicz, A. Grządkowski, P. Wiktorowicz, [w:] Teologia i kultura duchowa starej Rusi, red. W. Hryniewicz, J.S. Gajek, Lublin 1993, s. 24. Przegląd i krytyka zdroworozsądkowych interpretacji tego passusu – И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 32–33.

175

byciu Iskorostenia270. Kiedy po długim oblężeniu Rusini zaczęli tracić nadzieję na zwycięstwo, księżna podstępnie zażądała od Drewlan skromnej daniny: po trzy gołębie i trzy wróble od domu. Obiecała odstąpić od oblężenia po jej otrzymaniu, zaznaczając przy tym, że nie chce nakładać tak znacznych obciążeń jak jej mąż. Kiedy uradowani mieszkańcy Iskorostenia uiścili opłatę, Olga kazała przywiązać do ptaków tlące się zawiniątka z hubki i szmat. Gołębie i wróble, pusz-czone wolno, wróciły do swoich gniazd pod strzechami. Płonący Isko-rosteń łatwo padł łupem Rusinów. Część mieszkańców wymordowano, część oddano w niewolę, a na pozostałych księżna nałożyła niezwykle ciężką daninę271.

We fragmencie Powieści minionych lat poświęconym czasom ma-łoletniości Światosława Olga przedstawiona została jako faktyczna władczyni Rusi272. Odrzuciła matrymonialne propozycje kniazia Mała i cesarza, zdecydowała o polityce wobec Drewlan, wydawała rozkazy wojownikom podczas obydwu akcji pod Iskorosteniem. Jedyne, czego uczynić nie mogła, to rozpocząć regularnej bitwy. W trakcie otwartej walki na uczciwych warunkach Rusi przewodzić musiał książę, cho-ciaż miał zaledwie kilka lat i nie potrafi ł jeszcze rzucać włócznią. Bez względu na wojowniczą bezużyteczność tylko Światosław, jako męski potomek i dziedzic władcy, był w stanie uczynić rytualny gest mający zapewnić wojsku ruskiemu przychylność bogów i co za tym idzie

270 Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 51–52, 119. Lichaczew, za Szachmatowem, uważał opowieść za wstawkę Nestora, późniejszą niż narracja o potrójnej zemście Olgi. A.A. Шахматовъ, Разыска-нiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сводахъ, s. 108–110. Zob. też E.A. Ры-дзевская, К вопросу об устных преданиях..., s. 195.

271 Повесть временных лет, rok 6454 (946), s. 42–43. Podpalenie obleganej warowni za pomocą ptaków jest wędrownym motywem literackim – H.M. Cam, The Legend of the Incendiary Birds, „The English Historical Review”, 31, 1916, nr 121 (Jan.), s. 98–101; P.A. White, The Latin Men, s. 160–161; E.A. Рыдзевская, К вопро-су об устных преданиях..., s. 200–202. И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 123–124. Danilewski (chyba niezbyt słusznie) uważał, że pierwowzorem motywu była opowieść o tym, jak Samson spalił zboże, winnice i gaje oliwne należące do Filistynów za pomocą żagwi przywiązanych lisom do ogonów (Sdz 15, 4–6).

272 А.П. Богданов, Княгиня Ольга, s. 58–59.

176

zwycięstwo na polu bitwy. Sfera monarchicznego, męskiego porządku otwartych działań wojennych była Oldze niedostępna273. Księżna nie uzurpowała sobie – w sensie ideowym (w fabule) – roli kniazia, męż-czyzny i wojownika274. Tylko częściowo pełniła funkcję władcy, zmu-szona do tego przez tragiczne okoliczności, i dlatego w narracji o woj-nie z Drewlanami niejako „bezkarnie” mogła odegrać „kobiecą” rolę mistrzyni podstępu i bezwzględnej oszustki275. Na podobnej zasadzie Gall Anonim skonstruował opowieść o „pobożnych podstępach” („pii furti; fi dele furtum”) królowej – żony Bolesława Chrobrego. Działając „kobiecym sposobem”, to znaczy potajemnie, robiła to, czego królowi otwarcie czynić nie wypadało, czyli okazywała miłosierdzie ludziom skazanym królewskim wyrokiem na śmierć276. Gallowa fabuła wpro-wadziła bardzo wyrazisty podział ról. Monarcha wydawał surowe wy-roki, nawet wtedy, gdy żal mu było przestępców. Królowa bez wiedzy męża ratowała skazańców i potem wypraszała dla nich królewskie przebaczenie. Król, wiedząc o przedsięwzięciu żony, niekiedy przymy-kał oczy na jej działania277. Tak czy inaczej, Bolesława ograniczało jego własne słowo – orzeczenie o winie i karze, królowa zaś w dobrej wierze mogła po kryjomu sprzeniewierzać się zasadom wymiaru spra-wiedliwości.

Z zupełnie oczywistych względów latopisarze uczynili z Olgi bo-haterkę pozytywną. Wielkie zwycięstwo nad Drewlanami i podporząd-

273 F. Butler, A Woman of Words, s. 791–792. Ostatnio Andriej Bogdanow uznał, że rozkwit literackiej tradycji o pierwszych Rurykowiczach (Ruryk, Oleg, Igor), za-uważalny w XI w., można wyjaśnić niechęcią latopisarzy i innych staroruskich środo-wisk opiniotwórczych do przedstawiania Olgi w roli twórczyni państwowości ruskiej – А.П. Богданов, Княгиня Ольга, s. 57–62.

274 Co mocno podkreślała – F. Butler, A Woman of Words, s. 771–793.275 Do analogicznych wniosków doszła Iliana Czekowa, porównując opowieść

o Oldze do bajek o „chytrej carewnie” – И. Чекова, Летописное повествование о княгине Ольге..., s. 78–79.

276 M. Dębińska, Wzorzec kobiety słowiańskiej..., s. 422.277 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 13, s. 32–34; L. Wojciechowski, Podstęp

w kronikach..., s. 35–36; J. Banaszkiewicz, Król i łaźnia, Bóg i łaźnia, s. 205–222; E. Skibiński, Postaci kobiet w kronikach Galla Anonima i mistrza Wincentego, [w:] Humanistyka i płeć, t. III: Publiczna przestrzeń kobiet: obrazy dawne i nowe, red. E. Pakszys, W. Heller, Poznań 1999, s. 25–27.

177

kowanie ich Kijowowi, a przede wszystkim przyjęcie chrztu, bardzo podobały się ruskim mnichom i stały się podstawą pochwał księżnej w latopisach. Często jednak władza kobiet zyskiwała negatywną ocenę u autorów. Co ciekawe, złym niewiastom przypisywano te same cechy co Oldze: skłonność do podstępów, okrucieństwo, konsekwentne od-rzucanie propozycji matrymonialnych278. Na przykład w dziele Ka-dłubka: żona Pompiliusza II, po zdobyciu decydującego wpływu na męża, zdołała skłonić go do działań przeciwko najbliższym mu krew-nym – stryjom. Sprytna kobieta wyeliminowała ich wielce wymyślnie. Pompiliusz położył się do łóżka, udając śmiertelną chorobę. Stryjów zaproszono więc na pożegnalną ucztę, a właściwie stypę po królu. W trakcie wspólnej biesiady Pompiliusz przepijał do gości, używając kielicha, ze znawstwem sztuk tajemnych skonstruowanego przez kró-lową. Nalana doń trucizna unosiła się po wierzchu niczym para. Wy-starczyło dmuchnąć, aby śmiercionośny płyn opadł na dno. Stryjowie byli więc przekonani, że król za każdym razem upija nieco trunku przed podaniem im kielicha do wypicia. Cała dwudziestka krewniaków Pompiliusza została w ten sposób otruta279. Porównując historię ze-msty dokonanej przez Olgę z fragmentem dzieła Kadłubka, można dostrzec, że to kategoria, do której przynależy bohater, a nie jego oce-na, określa działania postaci. Powieść minionych lat sławi wdowę po Igorze za jej zwycięstwo nad Drewlanami, chociaż zostało ono

278 И. Чекова, Летописное повествование о княгине Ольге..., s. 79–80; В.В. Колесов, Древняя Русь: наследие в слове. Бытие и быт, s. 130; E.A. Рыдзев-ская, К вопросу об устных преданиях..., s. 196–197. Por. z ambiwalencją pozytyw-nej bohaterki, biblijnej Judyty w wersji staroangielskiej – P. Geary, Women at the Beginning, s. 22. Zob. też: L.P. Słupecki, Kobieta jako wróg. Królowa Gunnhilda Özurardóttir i skald Egil Skalla-Grimsson, [w:] Wyobrażenie wroga w dawnych kultu-rach, red. J. Axer, J. Olko, Warszawa 2007, s. 139–154.

279 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 19, s. 24–28; M. Delimata, Żona Popiela oraz Rycheza i Agnieszka jako przykłady złych małżonek władców. Uwagi w świetle polskich kronik (do początku XVI stulecia), [w:] Cognitioni gestorum. Studia z dziejów średniowiecza dedykowane Profesorowi Jerze-mu Strzelczykowi, red. D.A. Sikorski, A.M. Wyrwa, Poznań–Warszawa 2006, s. 251–262. Analiza sformułowań Kadłubka użytych w tym fragmencie – K. Pawłowski, Retoryka starożytna w kronice Wincentego Kadłubka. Sztuka narracji, Kraków 2003, s. 158, 164.

178

odniesione „sposobem kobiecym”, przeważnie niebudzącym zachwy-tu u autorów średniowiecznych. Jednakże opowieść przedstawiająca szczegóły wojny prowadzonej przez Olgę musiała sięgać po utarte i sprawdzone środki literackie służące właściwej prezentacji kobiety znajdującej się u władzy.

* * *

Wszyscy bohaterowie niniejszego rozdziału wykazują się pewną właściwością, która w znacznym stopniu tłumaczy literackie prezenta-cje ich postępowania. W analizowanych źródłach występują oni albo w opozycji do cywilizowanej i uporządkowanej społeczności ludzkiej, albo poza jej nawiasem. Dotyczy to zarówno wojowniczych młodzień-ców, których z powodu nieustannego pragnienia walki trzeba kierować na zewnątrz ekumeny, jak i dzikich ludów nieznających cywilizacji280, a także kobiet przejmujących męskie funkcje społeczne. Podobnie byli postrzegani władcy, którzy walcząc per nefas, stawali się groźny-mi dla wszystkich tyranami. Bohaterowie wyobcowani i zbuntowani, indywidualnie i zbiorowo, stanowią zagrożenie dla wszystkich i nie przestrzegają żadnych zasad. Dotychczasowe bądź przeznaczone im miejsce w społeczeństwie przestaje ich zadowalać. Młodzieńcy nie chcą być dziećmi, kobiety nie chcą być żonami. Jedni i drugie z naj-większym trudem poddają się czyjejkolwiek władzy. Autorzy średnio-wieczni postrzegali wojnę jako element cywilizacji, zbiór reguł pozwa-lających rozgrywać konfl ikty między społeczeństwami lub wewnątrz nich. Dlatego grupy „niecywilizowane”, czyli „nieuspołecznione”, po-stępowały wbrew prawidłom sztuki wojennej. W bardziej rozbudowa-nych narracjach bezładny styl walki wiązał się z przekraczaniem norm cywilizacyjnych regulujących inne dziedziny życia ludzkiego, na przy-kład funkcjonowanie rodziny czy obyczaje kulinarne. Te same rozwią-zania fabularne umożliwiały ukazanie degrengolady władców, barba-rzyństwa „dzikich”, wreszcie zachowania grupy sytuowanej w sferze „porządku zaprzeczonego”.

280 B. Zástěrová, Les Avares et les Slaves..., passim.

179

4. MŁODZIEŻ JAKO „WOJSKO PODAROWANE”

Według Galla Anonima Kazimierz Odnowiciel, zaraz po tym, jak objął samodzielnie rządy w Polsce, został przez zdrajców i niegodziwców („traditores, maliciosi”) wygnany z ojczyzny na Węgry. Święty Stefan, chcąc zachować przy jaźń z Czechami, wtrącił go do więzienia. Na szczęście dla naszego bohatera stary król zmarł i władzę na Węgrzech objął Piotr Wenecjanin, który nie dość, że wypuścił polskiego księcia na wolność, to jeszcze „datis Kazimiro C equis totidemque militibus, qui eum secuti fuerant, armis et vestibus preparatis eum honorifi ce dimisit, nec iter ei, quocumque vellet ire, denegavit”281 [dawszy Kazi-mierzowi sto koni i tyle samo wojowników, którzy poszli za nim, uzbro-iwszy ich wcześniej i odziawszy, chwalebnie go odprawił i nie zabraniał mu iść, dokądkolwiek zechce]. Od razu warto zwrócić uwagę, że setka Węgrów potraktowana została w tekście, niczym dar, taki sam jak ko-nie. Król Piotr ponadto ubrał i uzbroił ludzi, których oddał Kazimie-rzowi. Gall Anonim – skrótowo, ale wyraźnie – zaznaczył, że wodzem oddziału został polski książę. Madziarscy jeźdźcy bowiem „eum secu-ti fuerant”. Dziejopisarz odwołał się w tym miejscu do sugestywnej wizji wodza idącego na przedzie podążających za nim wojowników. Kazimierz poprowa dził ich do Niemiec. Gall nie wiedział wprawdzie, jak długo trwał pobyt w cesarstwie, ale nie miał wątpliwości, że ksią-żę odznaczył się tam licznymi i mężnymi czynami wojennymi282.

Kwestia „wojska podarowanego” pojawiła się w Gesta ducum... raz jeszcze – na początku opowieści o wojnie Bolesława Krzywouste-go z Henrykiem V. Anonim skomponował deklarację (przesłaną do Polski) zawierającą warunki, na jakich cesarz (tak bowiem Gall nazy-wał Henryka, chociaż wiedział, że jego koronacja cesarska nastąpiła dopiero dwa lata później) gotów był zachować pokojowe stosunki z polskim władcą. Oprócz restytucji połowy królestwa dla Zbigniewa

281 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 18, s. 42. Historyczna wiarygodność przekazu Galla została skrytykowana przez pierwszego biografa Kazimierza Odnowi-ciela – zob. S. Kętrzyński, Kazimierz Odnowiciel (1034–1058), Kraków 1899, s. 29–30. Przeciwnego zdania był J. Bieniak, Państwo Miecława. Studium analityczne, Warsza-wa 1963, s. 109–111, przyp. 277.

282 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 18, s. 42.

180

Henryk zażądał dla siebie, aby mu „CCCas marcas annuatim tributarias, vel totidem milites in expedicionem dare”283 [dać 300 grzywien trybu-tu rocznie albo tyle samo wojowników na wyprawę]. W tym miejscu dzieła Anonima oddział wojska znowu staje się ekwiwalentem czegoś materialnego – trybutu w srebrze świadczonego cesarzowi. Do obu form daniny stosował się czasownik „dare”. Postawienie wojowników na równi z pieniędzmi jest jeszcze wyraźniejsze w zdaniu, będącym w tekście kroniki początkiem odpowiedzi Bolesława na ultimatum ce-sarskie: „Si pecuniam nostram vel Polonos milites pro tributo re-quiris”284 [Jeśli domagasz się naszych pieniędzy lub polskich wojow-ników jako trybutu]. Wydaje się zatem, że ludzie zbrojni są w Gallowej opowieści takim samym przedmiotem daniny jak kruszec.

Identyczne podejście do ofi arowywania komuś wojska napotkać można w źródłach wcześniejszych. Thietmar, po przedstawieniu oko-liczności i postanowień zjazdu gnieźnieńskiego, napisał: „Perfectis tunc omnibus imperator a prefato duce magnis muneribus decoratur et, quod maxime sibi placuit, trecentis militibus loricatis”285 [Dokonawszy wszystkiego, następnie cesarz przez wspomnianego księcia zostaje obdarzony wielkimi darami i – z czego najbardziej był zadowolony – trzystoma pancernymi wojownikami]. Dobrze wyposażone przez Bo-lesława Chrobrego wojsko okazało się najcenniejszym, z punktu wi-dzenia Ottona III, podarunkiem286. Śledząc dalszy ciąg Thietmarowej narracji, zauważamy, że cesarz nie toczył akurat żadnej wojny. Z Gnie-zna udał się do Magdeburga, dokąd odprowadził go polski książę wraz ze swoją wspaniałą drużyną („comitatus egreius”). Tam Otto i Bole-sław razem świętowali Niedzielę Palmową. Wielkanoc cesarz spędził w Kwedlinburgu, później pojechał do Akwizgranu, gdzie między inny-mi kazał odszukać i otworzyć grób Karola Wielkiego287.

283 Ibidem, ks. III, rozdz. 2, s. 130.284 Ibidem.285 Kronika Thietmara, wyd. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953, ks. IV, rozdz. 46 (28),

s. 209.286 J. Banaszkiewicz, Otton III jedzie do Gniezna. O oprawie ceremonialnej wi-

zyty cesarza w kraju i stolicy Polan, [w:] Trakt cesarski Iława – Gniezno – Magdeburg, red. W. Dzieduszycki, M. Przybył, Poznań 2002, s. 290.

287 Kronika Thietmara, ks. IV, rozdz. 46 (28), s. 209–211.

181

W nieco innym kontekście, bo przy okazji konkretnej wojny, Wi-dukind wzmiankował o wojsku czeskim oddanym Mieszkowi I. Sło-wianie o imieniu Vuloini, prowadzeni przez Wichmana, w 967 r. zaatakowali władcę Gniezna, „Qui misit ad Bolizlavum regem Bo-emiorum – gener enim ipsius erat – accepitque ab eo equitum duas acies”288 [Który posłał do Bolesława, króla Czechów – był bowiem jego zięciem – i wziął od niego dwa oddziały jeźdźców]. Przyjęcie posiłków czeskich Widukind określił czasownikiem „accipio, accipe-re”. W tym samym rozdziale kroniki pokonany i umierający Wichman zwrócił się do jednego z wojowników Mieszka: „Accipe, inquit, hunc gladium et defer domino tuo”289 [Weź, rzecze, ten miecz i zanieś panu twojemu]. Można więc przypuścić, że kronikarz saski postrzegał wy-słanie dwóch oddziałów wojska przez Bolesława I jako oddanie ich szwagrowi, skoro opisując Wichmanowy gest przekazania miecza, również użył czasownika „accipio, accipere”. Niewykluczone, że także w tym wypadku wysłanie wojowników komuś zaprzyjaźnionemu sko-jarzone zostało z cesją przedmiotów lub dóbr290.

Problem „wojska podarowanego” doczekał się dwóch zasadniczo odmiennych tradycji interpretacyjnych. Jedna z nich, lekceważąc szcze-góły powyższych wzmianek, sprowadza się do traktowania ich jako świadectwa wysłania posiłków wojskowych291. Druga tradycja inter-

288 Widukindi monachi Corbeiensis rerum gestarum Saxonicarum libri tres, wyd. P. Hirsch, H.-E. Lohmann, Monumenta Germaniae Historica, Scriptores rerum Germa-nicarum in usum scholarum, t. LX, Hannover 1935, ks. III, rozdz. 69, s. 144.

289 Ibidem, s. 145. Dokładna analiza Widukindowej opowieści o śmierci Wich-mana – M. Cetwiński, Śmierć Wichmana: rzeczywistość czy literacka konwencja? Przyczynek do najdawniejszych dziejów Wolina, [w:] Wojskowość ludów Morza Bał-tyckiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bo-gacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2007, s. 21–27.

290 Tak zrozumieli przekaz Widukinda Oswald Balzer i Andrzej F. Grabski. Grab-ski jednak polemizował z treścią źródła: „Nie był to zapewne »dar« w ścisłym tego słowa znaczeniu, jak uważał O. Balzer, a raczej czasowe oddanie wojów do dyspozy-cji Mieszka I” – A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym, Warszawa 1959, s. 37.

291 O informacji z kroniki Thietmara: K. Ginter, Problem drużyny wczesnośred-niowiecznej w Polsce, [w:] Kopijnicy, szyprowie, tenutariusze, red. B. Śliwiński (Gdań-skie Studia z Dziejów Średniowiecza, nr 8), Gdańsk 2002, s. 68; H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. III, Warszawa 1967, s. 448;

182

pretacyjna wyrosła ze znacznie uważniejszej lektury źródeł. Stwierdze-nie o podarowaniu wojska stało się podstawą wniosku, że przedmiotem nadania była część drużyny darczyńcy292. Władcy mieli mieć nad swoimi wojownikami wielką władzę. Rzekomo dysponowali nimi ni-czym niewolnikami i mogli oddać, komu zechcieli293. Nie opowiadając się po stronie żadnego z obu przedstawionych sposobów rozumienia wzmianek, można zauważyć, że pierwsza interpretacja jest prostą i pre-zentystyczną racjonalizacją, druga natomiast wynika z poważniejszego potraktowania tekstu źródła i stanowi próbę odpowiedzi na pytanie: kim byli wojownicy, których oddawano?

Podejmując komparatystyczną weryfi kację zagadnienia „wojska podarowanego”, warto zacząć od wyodrębnienia struktury obecnej we wszystkich tekstach przytoczonych powyżej. Władca zaprzyjaź-niony z innym lub uznający zwierzchnictwo potężniejszego monar-chy ofi arowuje (bądź ma ofi arować) mu wojowników. Za każdym razem zbrojny oddział jest „dawany” lub „brany”, co wywołuje sko-jarzenie z bezzwrotnym obdarowywaniem rzeczami albo kosztowno-ściami. Taki wniosek staje się prawomocny dzięki przedstawianiu przekazywania grupy wojowników jako alternatywy dla daniny w sre-brze bądź zestawianie z dawanymi końmi czy bliżej nieokreślonymi darami. Jeszcze jedna cecha powoduje, że „wojsko podarowane” postrzegać należy raczej jako przedmiot, a nie podmiot fabuł. Wo-jownicy przechodzący z rąk do rąk nie mają własnych wodzów, dlatego też nie posiadają osobowości i są przedstawiani jako grupy

A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna..., s. 38. O informacji z kroniki Widukinda: V. Va-něček, Les «družiny» (gardes) princières dans les débuts de l’État tchèque, „Czasopi-smo Prawno-Historyczne”, II, 1949, s. 433–434; A. Nadolski, Polskie siły zbrojne w czasach Bolesława Chrobrego. Zarys strategii i taktyki, Łódź 1956, s. 19.

292 A. Wędzki, Drużyna, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, red. W. Kowa-lenko, G. Labuda, T. Lehr-Spławiński, t. I, cz. 2, Wrocław–Warszawa–Kraków 1961, s. 392.

293 A. Nadolski, Polskie siły zbrojne w czasach Bolesława Chrobrego, s. 13–14; L.P. Słupecki, Jómsvikingalog, Jómsvikings, Jomsborg/Wolin and Danish Circular Strongholds, [w:] The Neighbours of Poland in the 10th Century, red. P. Urbańczyk, Warsaw 2000, s. 51. Przeciwko takiej interpretacji oponował H. Łowmiański, Począt-ki Polski, t. IV, s. 180–181.

183

amorfi czne294. Na przykład w przypadku wspomnianej przez Galla setki Węgrów dopiero przejście pod obediencję Kazimierza sprawiło, że zyskali oni pana.

U Galla Anonima, Thietmara i Widukinda wzmianki o „wojsku podarowanym” są lakoniczne i w związku z tym pozwalają problem ledwie zarysować. Znacznie większą rolę kwestia dawania wojowni-ków odgrywa we fragmencie kroniki Dudona z Saint Quentin, poświę-conym tułaczce Rollona i jego anglosaskim koneksjom. Jak pamięta-my, protoplasta dynastii normandzkiej i jego Dakowie/Duńczycy pożeglowali z wyspy Skanza do Anglii295. Mieszkańcy kraju próbowa-li zepchnąć intruzów do morza, ale zostali pokonani w bitwie. Wów-czas do akcji włączył się król Anglów, Alstemus296, który postanowił wszcząć negocjacje z Rollonem. W ich trakcie okazało się, że Dako-wie/Duńczycy chcą jedynie przezimować na wyspie, a wiosną planują wyprawę do kraju Franków. Król zawarł więc przymierze z Rollonem i wspaniale go ugościł. „Toto namque hyemantis anni tempore, naves sumptusque, qui necessarii erant itineri, praeparare Rollo, dux solertis curae, fecit, Anglosque fl orentis juventutis milites, qui erant sui effec-ti et secum ituri, ascivit”297 [Rzeczywiście przez całą zimową porę roku Rollo, wódz stosownie troskliwy, uczynił, że statki i środki, które konieczne były do podróży, zostały przygotowane, i przywołał wojow-ników angielskich kwitnących młodością, którzy dla niego zostali zgromadzeni i gotowi byli z nim wyruszyć]. Możliwość zaciągnięcia młodych Anglów stanowiła efekt przyjaźni wodza Daków/Duńczyków z Alstemusem, chciałoby się powiedzieć – królewski dar dla Rollona.

294 A. Guriewicz, Kategorie kultury średniowiecznej, tłum. J. Dancygier, Warsza-wa 1976, s. 83–85; P. Żmudzki, Najemnicy na Rusi i w krajach sąsiednich w X–XII w., „Kwartalnik Historyczny”, CXI, 2004, z. 4, s. 14–15.

295 E. Christiansen, Introduction, s. XV – brak źródeł potwierdzających pobyt Rollona w Anglii.

296 Wilhelm z Jumièges nadał mu imię Elpstanus – The Gesta Normannorum Ducum, t. I, ks. II, rozdz. 1, s. 32. Alstemusa próbowano identyfi kować z różnymi postaciami historycznymi, np. Guthrumem, duńskim królem ze wschodniej Anglii – P. Bauduin, Chefs normands et élites franques, fi n IXe–début Xe siècle, [w:] Les fon-dations scandinaves en Occident et les débuts du duché de Normandie, wyd. P. Bau duin, Caen 2005, s. 188; E. Christiansen, Notes to the Translation, s. 189, przyp. 137.

297 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 8, s. 148.

184

Pozyskiwanie ludzi Dudo zestawił z zaopatrywaniem się w okręty i inne rzeczy potrzebne do żeglugi.

Kiedy nastała wiosna, Rollo wyruszył na kontynent. W trakcie podróży rozszalał się sztorm, lecz wódz duński uspokoił żywioły, skła-dając Bogu obietnicę przyjęcia chrztu. Dzięki temu wikingowie spo-kojnie wylądowali na wybrzeżu Walgrów. Tubylcy, zaalarmowani wie-ścią o najeździe, zaatakowali, ale ponieśli porażkę w starciu z Rollonem. „Quumque diutissime morulans, Walgras depopularet, reminiscens Al-stemus, rex Anglorum christianissimus, omnium regum probitate prae-cellentissimus, amicitiae qua se et Rollonem colligarat in foedera sem-piterna, duodecim naves frumento, vino atque lardo oneratas, quin etiam totidem armato milite repletas, duci praecelso transmisit in Wal-gras. His Rollo donis laetus, legatos muneribus praemaximis ditalos cum gratiarum actione ad regem remisit, seque per eos famulaturum regi mandavit”298 [I gdy [Rollo – P.Ż.] bardzo długo przebywając, Walgrów przetrzebił, Alstemus, najbardziej chrześcijański król An-glów, najbardziej ze wszystkich królów wyróżniający się zacnością, pomny przyjaźni, którą związał się z Rollonem na wieczne przymierze, dwanaście statków obciążonych zbożem, winem oraz słoniną, a także tyle samo wypełnionych uzbrojonymi wojownikami, wspaniałemu wo-dzowi wysłał do Walgrów. Rollo, ucieszony tymi darami, posłów ob-ładowanych największymi podarunkami z podziękowaniami do króla odesłał i oddał się za ich pośrednictwem na służbę królowi]. Ten frag-ment opowieści, w którym armia Rollona po raz drugi zostaje zasilona przez wojowników anglosaskich, przypomina wzmiankę Thietmara o wojsku podarowanym Ottonowi III. Zbrojni wypełniający dwanaście statków występują pośród innych dóbr i zostają określeni identycznym słowem „munus”. Ponadto wódz Daków/Duńczyków zareagował na dar tak samo jak cesarz – przyjął go radością.

Dudo z Saint Quentin bardzo dużo miejsca poświęcił wątkowi przyjaźni Rollona z Alstemusem i co rusz przeplatał go motywem „wojska podarowanego”. Podczas gdy Dakowie/Duńczycy odnosili we Francji olśniewające sukcesy, tron króla Anglów zaczął się chwiać. Poddani Alstemusa, wiedząc, że Rollo zajęty jest oblężeniem Paryża,

298 Ibidem, rozdz. 9, s. 149–150.

185

otwarcie się zbuntowali. Król posłał więc jednego ze swoich kome-sów do wodza Daków/Duńczyków, który, usłyszawszy wieści z An-glii, postanowił niezwłocznie wyruszyć na pomoc sprzymierzeńcowi. Po przybyciu na wyspę Rollo otrzymał od Alstemusa połowę króle-stwa i królewskich dóbr ruchomych. W ten sposób wrogowie króla stali się jego własnymi wrogami. Pokonując ich, faktycznie wszedł w posiadanie sowitego legatu Alstemusa. Król był przekonany, że Rollo osiądzie w Anglii na zawsze, dzieląc z nim władzę królewską. Młody wódz dacki/duński miał jednak wcześniej profetyczny sen o władztwie, które wywalczy sobie we Francji299. Zakomunikował więc zamiar opuszczenia wyspy, zwrócił połowę królestwa Alstemu-sowi, a także przyprowadził mu zakładników wziętych od pokona-nych buntowników. Przy okazji powiedział: „Talionem modo, domine rex, pro bonis quae mihi Walgris impendisti, reddidi”300 [Panie królu, właśnie oddałem rekompensatę za dobra, które mi u Walgrów dałeś]. Po raz kolejny wojownicy „podarowani” potraktowani zostali na rów-ni z innymi wartościowymi rzeczami, które wcześniej Alstemus prze-słał Rollonowi. Swoją mowę dacki/duński wódz zakończył następu-jąco: „Tantum te deprecor ut qui me sequi maluerint, non prohibeas eos”301 [O to tylko cię proszę, tym, którzy chcą pójść za mną, nie zabraniaj tego]. Alstemus oczywiście spełnił prośbę. „Extemplo Rol-lo, amicabiliter rege relicto, congregatu inenarrabili multitudine juve-num, transfretato ponto, Franciscum advehitur regnum”302 [Rollo natychmiast, przyjaźnie króla opuściwszy, ze zgromadzoną niewysło-wioną mnogością młodzieży, przebywszy morze, wkroczył do króle-stwa frankijskiego].

Waga problemu „wojska podarowanego” oraz jego ścisły związek z konwencją opisu grup młodych bezpańskich wojowników uwidacz-nia się przy lekturze kolejnej wersji wykładu historii normandzkiej, powstałej w czasach Wilhelma Zdobywcy. Wilhelm z Jumièges, bo o jego dzieło chodzi, kontynuator kroniki Dudona, przeważnie bardzo

299 O profetycznym śnie Rollona – C. Carozzi, Des Daces aux Normands, s. 13–15.300 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 19, s. 160.301 Ibidem.302 Ibidem.

186

skracał narrację pierwszych ksiąg dzieła poprzednika. Opowieść o woj-nie z anglosaskimi buntownikami została sprowadzona do dwóch zdań. Rollo błyskawicznie pokonał wrogów króla Anglów i rzucił mu do stóp zakładników, a następnie „Ex hinc iterato electa iuuenum multitudine cum magnis muneribus a rege sibi collatis in Frantiam remeat”303 [Znowu stamtąd wrócił do Francji z wybraną mnogością młodzieńców i z wielkimi darami danymi mu przez króla]. Zabranie angielskiej młodzieży wraz z innymi prezentami było dla Wilhelma esencją Du-donowego opowiadania o przygodach Rollona w Anglii.

W kronice Dudona można zaobserwować wręcz modelową grę darami prowadzoną między Alstemusem a Rollonem. Król już na po-czątku zobowiązał młodego wikinga, zapewniając możliwość zaciągu angielskich junaków i gromadzenia rzeczy potrzebnych do kontynu-owania wyprawy. Dług wdzięczności wzrósł znacznie po wysłaniu na walgryjskie wybrzeże dwudziestu czterech statków wypełnionych je-dzeniem i wojownikami. Wódz duński/dacki czuł się zobligowany do natychmiastowego rewanżu w postaci podarunków i przyrzeczenia osobistej służby. Kiedy nadszedł czas spełnienia obietnicy, Rollo pospieszył do Anglii, gdzie na zachętę otrzymał połowę królestwa i połowę dochodów królewskich. Tym mocniej został zobowiązany do walki za sprawę króla. Wątek przyjaźni Rollona z Alstemusem kończy się wyrównaniem rachunków. Bohater pokonuje buntowników, oddaje królowi powierzone sobie pół Anglii wraz z angielskimi zakładnikami. W zamian prosi tylko o ponowną możliwość zabrania ze sobą żądnej przygód młodzieży anglosaskiej.

Gra darów prowadząca do oddania komuś młodych i bitnych ludzi, uchwytna w literackiej wizji przyjaźni Rollona z Alstemusem, nasuwa na myśl jeszcze jeden passus funkcjonujący w normańskiej tradycji historiografi cznej: wymianę „dóbr” między księciem Nor-mandii Robertem Wspaniałym a pewnym kowalem304. Podobnie jak

303 The Gesta Normannorum Ducum, t. I, ks. II, rozdz. 7, s. 58–60.304 Omówienie passusu z innej perspektywy (obieg dóbr, hierachia społeczna)

i w połączeniu z innymi przykładami szczodrości Roberta – J. Batany, Les trois bien-faits du duc Robert: un modèle historiographique du prince évergète au XIIe siècle, [w:] Colloque. Histoire et historiographie. Clio. 8–9 Décembre 1978 (Paris E.N.S.), wyd. R. Chevallier, Paris 1980, s. 263–272.

187

pozostałe historie przedstawiające wybitną szczodrobliwość tego władcy, także ta została włączona do tekstu kroniki Wilhelma z Ju-mièges przez anonimowego redaktora305. Oto treść opowieści. Pewien kowal z Beauvais przybył do księcia Roberta i podarował mu dwa noże. Władca Normandii, z właściwą sobie wspaniałomyślnością, odwdzięczył się setką grzywien monet z Rouen. Kiedy okazało się, że rzemieślnik ledwie może unieść otrzymane srebro, Robert natych-miast dodał do rekompensaty za noże dwa wspaniałe, mocne konie, które szczęśliwym trafem jakiś możnowładca przyprowadził dla księ-cia. Kowal zastanawiał się, czy przypadkiem nie stał się obiektem żartu ze strony władcy. Na wszelki wypadek wziął więc konie oraz pieniądze i odjechał do domu. Tymczasem książę postanowił oddać kowalowi wszystkie dary, które tego dnia otrzymał. Książęcy słudzy nie odnaleźli już jednak szczęśliwca w Rouen. Kiedy minął rok, ko-wal ponownie przybył na dwór Roberta i przyprowadził księciu swo-ich dwóch synów dobrze wyszkolonych we władaniu bronią306. Mło-dzieńcy z Beauvais, podobnie jak młodzi Anglosasi, stali się odpłatą za dobrodziejstwa.

Finał angielskich przygód Rollona w kronice Dudona zdaje się wyrażać ideę legitymizacji przez podbój. Szlachetny bohater woli samodzielnie podbić kraj, w którym w przyszłości ma rządzić. Jest to najwyraźniej bardziej bohaterskie rozwiązanie od sprawowania wła-dzy w części państwa podarowanej przez zaprzyjaźnionego króla, nawet jeśli taki legat trzeba było odebrać z mieczem w ręku. Podobnie skonstruowany został Gallowy przekaz o pobycie Kazimierza Odno-wiciela na wygnaniu w Niemczech. Matka namawiała księcia, aby na zawsze został u niej. Cesarz chciał zaliczyć młodego bohatera, okry-tego już sławą wojenną, w poczet pierwszych panów cesarstwa, ofe-rując mu „ducatum satis magnifi cum”. Kazimierz odparł jednak, że od matczynego woli dziedzictwo ojcowskie „Et assumptis secum militi-bus quingentis Polonie fi nes introivit”307 [I zgromadziwszy przy sobie

305 E.M.C. van Houts, Introduction, [w:] The Gesta Normannorum Ducum of William of Jumièges, Orderic Vitalis and Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. I, Oxford 1992, s. LXI–LXV.

306 The Gesta Normannorum Ducum, t. II, ks. VI, rozdz. 8a, s. 58.307 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 19, s. 44.

188

pięciuset wojowników, wkroczył w granice Polski]. W konsekwencji przyjaźni z cesarzem polski wygnaniec zgromadził w Niemczech znaczną grupę zbrojnych308, gotową pójść z nim do dalekiego kraju – według królowej Rychezy – zamieszkałego przez dziki i perfi dny, bo nie do końca chrześcijański lud. Kazimierza upodabnia do Rollona pragnienie zawładnięcia obszarem, który trzeba dopiero podbić, i re-zygnacja z ziem otrzymanych z łaski. Obaj bohaterowie – na kartach kronik oczywiście – przeszli analogiczną próbę charakteru. Okazało się, że wyżej cenili sobie posiadanie wojska309 potrzebnego do odzy-skania ojcowizny lub zdobycia wyśnionej „ziemi obiecanej” niż nada-nia ziemskie.

W najstarszej kronice normandzkiej rolę „wojska podarowanego” pełni młodzież. Dudo wprost napisał, że młodzi wojownicy zgodzili się pójść za Rollonem, który odtąd stał się ich wodzem. Działo się to za przyzwoleniem Alstemusa. Król akceptował, że część dorastających mieszkańców jego królestwa wyruszy w nieznane, aby w obcych krajach z mieczem w ręku wywalczyć dla siebie życiową szansę. Jednocześnie władca Anglów zadzierzgiwał i podtrzymywał w ten sposób przyjaźń z wodzem Daków/Duńczyków. Wzmianki o młodych Anglach podąża-

308 W drodze zupełnie pozaźródłowych domysłów upatrywano w niej drużynę zabraną przez uciekającego z kraju Kazimierza albo najemników, którzy rychło po-szli w rozsypkę – H. Łowmiański, Początki Polski, t. VI: Polityczne i społeczne procesy kształtowania się narodu do początku wieku XIV, cz. 1, Warszawa 1985, s. 79; M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej od połowy X wieku do 1138 roku, s. 216–217.

309 T. Grudziński, Ze studiów nad Kroniką Galla, cz. 2, „Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, t. XX, 1955, z. 1–4, s. 71–75, uważał wojowników wziętych przez Kazimierza z cesarstwa za posiłki wojskowe, natomiast rozmowy księcia z ce-sarzem i matką uznał za „twór fantazji kronikarza”. Tymczasem wzmianka o wojsku zaciągniętym w Niemczech ściśle wiąże się z obrazem relacji bohatera z dostojnym monarchą i Rychezą. Rozdzielanie tych informacji i uwiarygodnianie jednej, a depre-cjacja drugiej stanowi przykład działania intuicyjnego i uznaniowego. Rozważania Grudzińskiego idą śladem interpretacji wcześniejszych, np. S. Kętrzyński, Kazimierz Odnowiciel (1034–1058), s. 30–31. Skrajnie realistyczną interpretację przekazu Galla zaproponował E. Rymar, Prawnopolityczny stosunek Kazimierza Odnowiciela do Nie-miec oraz termin odzyskania przez niego Śląska (1041 r.), „Sobótka”, XLII, 1987, nr 2, s. 144–145. Celem wywodu Rymara było udowodnienie, że Kazimierz nie był trybu-tariuszem władcy Niemiec.

189

jących za Rollonem zdają się korespondować z wcześniejszym, dotyczą-cym prehistorii wypraw duńskich na Francję fragmentem kroniki Dudo-na, gdzie motyw młodzieży bardzo wiele znaczył, napędzał wręcz bieg wypadków. U ludu Daków/Duńczyków, czyli literackich protoplastów Normanów znad Sekwany, co pewien czas nadmierne rozrodzenie się społeczności sprawiało, że w wiek młodzieńczy wkraczało naraz zbyt wielu chłopców. Na to zagęszczenie nakładała się naturalna u młodzień-ców dzikość, wojowniczość, krnąbrność i nienasycenie. Społeczeństwo musiało pozbywać się nadmiaru młodzieży. Kwestia niebezpiecznych i destruktywnych junaków organizuje początek narracji Dudona i odgry-wa istotną rolę w dwóch pierwszych księgach jego dzieła.

Wymuszony exodus młodzieży z ojczyzny, w bardziej realistycz-nej i historycznej konwencji niż w pierwszej kronice normandzkiej, został przedstawiony przez Kosmasa. Brzetysław II, po wystąpieniu przeciw ojcu, królowi Wratysławowi II, uszedł na Węgry z bydłem, niewolnikami i przede wszystkim z dwoma tysiącami młodzieńców, równie jak on zbuntowanych310. Rzut oka na inne źródła poruszające podobny temat pozwala uznać, że problem jest zawsze ten sam. Auto-rzy eksponują agresywną wojowniczość młodych, wykraczającą ponad miarę dopuszczalną w osiadłym i uporządkowanym społeczeństwie. Zmieniają się natomiast sposoby przedstawiania wyjścia z sytuacji. Tacyt na przykład wspomniał o germańskiej młodzieży z własnego popędu udającej się na poszukiwanie wojny: „si civitas, in qua orti sunt, longa pace et otio torpeat, plerique nobilium adulescentium petunt ultro eas nationes, quae tum bellum aliquod gerunt”311 [Jeśli gmina312, w której się urodzili, długim pokojem i odpoczynkiem gnuśnieje, licz-ni szlachetni młodzieńcy z własnej woli udają się do tych ludów, które właśnie prowadzą jakąś wojnę].

Z punktu widzenia tych bohaterów opowieści, którzy potrzebowa-li wojowników, młodzież – wszystko jedno czy swoja, czy obca – by-ła dobrem bezcennym. W Dziejach rzymskich Ammian Marcelin poka-zał, jak sarmaccy Limiganci podstępnie bronili się przed atakiem

310 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 43–48, s. 148–155.311 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 14, s. 72.312 Ibidem, s. 73 – Tomasz Płóciennik tłumaczy „civitas” jako „plemię”.

190

rzymskim. Barbarzyńcy, udając gotowość całkowitego podporządko-wania się cesarzowi Konstancjuszowi, przedstawili propozycje, które miały usatysfakcjonować Rzymian – „tributum annuum delectumque validae iuventutis et servitium spoponderunt”313 [coroczny trybut i po-bór mocnej młodzieży i służbę przyrzekli]. Ammian zasugerował, że możliwość zaciągania walecznych młodzieńców do armii rzymskiej, obok trybutu i niewolników, zadowalała cesarza i stanowiła rękojmię pokojowych z nim stosunków.

Przedmiotowe traktowanie młodzieży uwidacznia się również w dwóch najstarszych opowieściach o tragicznej sytuacji w Brytanii po odejściu legionów rzymskich. Gildas (VI w.) w następujący sposób tłumaczył bezradność Brytów wobec ataków Piktów i Szkotów: „Exin Britannia omni armato milite, militaribus copiis, rectoribus licet im-manibus, ingenti iuventute spoliata, quae comitata vestigiis supra dic-ti tyranni domum nusquam ultra rediit...”314 [Potem Brytania została ograbiona z każdego uzbrojonego wojownika, z mnóstwa żołnierzy, zarówno możnych, jak okrutnych, z ogromnej ilości młodzieży, która podążywszy za wyżej wymienionym tyranem, nigdy więcej do domu nie wróciła]. Tym, kto według Gildasa wyprowadził młodych Brytów z ojczyzny, był Maximus, wódz uzurpujący sobie purpurę cesarską315. U Bedy Czcigodnego, opowiadającego na nowo tę samą historię, emigracja rwących się do boju junaków stanowiła efekt działalności wielu bezimiennych tyranów, a młodzież wprost nazwana została ich łupem („Exin Britannia in parte Brettonum omni armato milite, mili-

313 Ammianus Marcelinus, t. I, ks. XVII, rozdz. 13 (3), s. 382. Lech A. Tyszkie-wicz starał się przedstawić dodatkowe argumenty wspierające występującą w daw-niejszej literaturze hipotezę, że Sarmaci Limiganci byli w istocie Słowianami – L.A. Tyszkiewicz, Słowianie w historiografi i antycznej do połowy VI wieku, s. 112–127.

314 Gildae Sapientis de excidio et conquestu Britanniae, wyd. T. Mommsen, Mo-numenta Germaniae Historica, Auctores Antiquissimi, t. XIII, Berolini 1898, rozdz. 14, s. 33.

315 Historyczność Gildasowej wizji Maximusa uprowadzającego całe wojsko z Brytanii jest przedmiotem dyskusji historyków, zob. np.: E.A. Thompson, Gildas and the History of Britain, „Britannia”, 10, 1979, s. 205–206; M.G. Jarrett, Magnus Maxi-mus and the End of Roman Britain, „Transactions of the Honourable Society of Cymm-rodorion”, 1983, s. 30.

191

taribus copiis uniuersis, tota fl oridae iuuentutis alacritate spoliata, quae tyrannorum temeritate abducta nusquam ultra domum rediit, praedae tantum patuit, utpote omnis bellici usus prorsus ignara...”)316. Znamienne, że w obu wersjach historii Brytania bezpowrotnie utraci-ła walecznych młodzieńców. Stereotyp krewkich chłopców migrują-cych w poszukiwaniu wojny nie przewidywał powrotu do rodzinnego kraju.

Czasowo i przestrzennie bliższe Gallowi Anonimowi, Thietma-rowi i Widukindowi jest świadectwo Wasylka trembowelskiego. Oślepiony kniaź miał powiedzieć popowi Wasylowi, relacjonując swoje dawne zamysły: „реку брату своему Володареви и Давыдови: дайта ми дружину свою молотшюю, а сама пийта и веселитася. И помыслих: на землю Лядьскую наступлю на зиму и на лѣто”317 [Powiem bratu mojemu Wołodarowi i Dawidowi: dajcie mi drużynę swoją młodszą, a sami pijcie i weselcie się. I pomyślałem: na ziemię lacką napadnę na zimę i lato]. Według przedstawionego w opowieści planu Wasylka „młodsza drużyna” braci powinna była zostać mu podarowana. Trzeba przyznać, że kompania junaków szczególnie dobrze nadawała się do realizacji dalekosiężnych i długotrwałych przedsięwzięć wojennych kniazia oraz pasowała do reszty wojska Wasylkowego złożonego z koczowniczych Berendajów, Pieczyngów i Torków. Razem stworzyliby dziką, zajadłą armię, upragnione narzę-dzie w ręku kniazia, któremu – jak sam twierdził – serce radowało się na myśl o walce. Po całorocznej wyprawie na Polskę Wasylko chciał udać się nad Dunaj i przyprowadzić stamtąd Bułgarów. Na-stępnym przeciwnikiem spragnionego sławy wojennej kniazia mieli być Połowcy318. Powieściowy Wasylko spodziewał się, że pomysł wyprowadzenia bitnej młodzieży poza granice ziem ruskich i zajęcie jej ciągłą walką z wrogami zewnętrznymi przypadnie do gustu innym książętom.

316 Venerabilis Bedae Historia ecclesiastica gentis Anglorum, wyd. G. Spitzbart, t. I, Darmstadt 1982, t. I, ks. I, rozdz. 12, s. 50; W. Goffart, The Narrators of Barbar-ian History (A.D. 550–800), s. 299–300.

317 Повесть временных лет, rok 6605 (1097), s. 176.318 Ibidem.

* * *

Niniejszy podrozdział można podsumować hipotezą. Być może lepszym od dotychczasowych319 wyjaśnieniem sprawy „wojska po-darowanego” jest połączenie jej z wątkiem młodych wojowników czę-sto obecnym w kronikach średniowiecznych. Dziejopisarze widzieli w młodzieńcach żywioł aspołeczny i w zasadzie usytuowany na ze-wnątrz społeczeństwa. Bezpańskich watah junaków należało się po-zbyć, gdyż nie uznawały one niczyjej władzy i w związku z tym wszystkim zagrażały. Dla ustabilizowanej wspólnoty oraz jej władcy młodzieńcy byli nieludzcy i nie swoi. Nikt nie czuł się z nimi związa-ny, więc szczególnie nadawali się na podarunek dla obcego wodza czy władcy, z którym zawierano przyjazne stosunki, albo na dar dla kogoś wysyłanego na daleką wyprawę. Bezpańskość młodzieży implikowała przedmiotowy do niej stosunek. Wydaje się, że autorzy – nawet ci pokrótce wspominający o dawaniu komuś zbrojnego oddziału – nawią-zywali też do obiegowych wyobrażeń o młodzieży zawsze chętnie relegowanej poza granice ekumeny i zawsze chętnie idącej za obcym bohaterem w nieznane, na spotkanie wojny i przygody. W bardziej rozwiniętych fabułach, ale opartych na podobnym szkielecie i operu-jących analogicznymi motywami, to właśnie młodzi chłopcy – często na tę okazję specjalnie uzbrojeni i wyposażeni – stają się obiektem nadania, czyli „wojskiem podarowanym”.

319 Zob. np. T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 304–305 (o młod-szej drużynie Włodzimierza i Dawida, która miała być podarowana Wasylkowi).

193

ROZDZIAŁ IIIPRZEMIANA MŁODZIEŃCZEGO BOHATERAW WIELKIEGO WŁADCĘ

1. DOJRZAŁE FORMY DZIAŁAŃ WOJENNYCH

Przedstawiając dokonania nastoletniego Bolesława Krzywoustego, Gall Anonim podporządkował swój wykład czytelnej idei. Główny bohater na każdym etapie swojego życia miał prezentować się jako wojownik wyjątkowy. Bolesław przyszedł na świat pod auspicjami św. Idziego i z tego powodu zawsze zwyciężał. Od najwcześniejszego dzieciństwa zapuszczał się więc na terytoria wrogów. Jako małe dziecko, niepotra-fi ące jeszcze samodzielnie dosiąść konia, brał udział w wyprawach wojennych i przynosił szczęście wojsku, któremu towarzyszył. Kiedy tylko podrósł, wziął sprawy w swoje ręce i zaczął dawać dowody oso-bistej dzielności. Bitnemu chłopcu obca była bowiem gnuśność. Ano-nim poddał swojego bohatera ciężkiej próbie. Kazał mu zdobywać wojenne szlify w grupie rówieśników, dzięki czemu sukcesy Bolesława stawały się jeszcze bardziej efektowne. Tylko wielkie brawurowe wy-czyny i prawdziwie spektakularne popisy męstwa mogły robić wrażenie na junackim audytorium i pozwalały objąć przywództwo młodzieżowej watahy. Na kartach Gesta ducum... Krzywousty musiał wyróżniać się bitewnym zapałem, krwiożerczością, odwagą, nawet na tle wojowni-czych rówieśników.

Opowieść o początku wojennej kariery Bolesława III niczym nie odbiega od typowych dziejopisarskich prezentacji innych młodych książąt w analogicznych sytuacjach. Jeszcze raz przytoczę analizowany w poprzednim rozdziale fragment dzieła Galla: „Interea Bolezlauus, Martialis puer, viribus et etate crescebat, nec ut assolet etas puerilis luxui vel vanitatibus intendebat, sed ubicumque hostes predas agere sentiebat, illuc inpiger cum coequevis iuvenibus properabat et plerum-que furtim cum paucis terram hostium introibat, villisque combustis

194

captivos et predam adducebat1 [„Tymczasem Bolesław, chłopiec Mar-sowy, rósł w siły i wiek, i nie dbał o zbytek i marności, jak ma w zwy-czaju wiek chłopięcy, lecz gdziekolwiek wrogowie chcieli brać zdo-bycz, tam gorliwy z młodzieńcami-rówieśnikami spieszył i często potajemnie z małym oddziałem na ziemie wrogów wkraczał i spaliw-szy wsie, jeńców oraz zdobycz uprowadzał”].

Książę-chłopiec, „syn Marsa”, ciągle szukał okazji do walki, tro-piąc nieprzyjaciół wkradających się w granice Polski. Ponadto z rówie-śnikami skrycie napadał na obce kraje, paląc wsie, grabiąc dobra i uprowadzając jeńców. Anonim retorycznie zasugerował, że zazwy-czaj „etas puerilis luxui vel vanitatibus intendebat”. Sens wypowiedzi wydaje się jasny. Trzeba było odróżnić młodego księcia od innych, pokazać jego wyjątkowość. Z tego samego powodu, już u progu opo-wieści o dziarskim dzieciństwie Krzywoustego, dziejopisarz wspo-mniał szlachetnych chłopców bawiących się psami i sokołami2. Uczy-nił tak tylko po to, żeby wskazać na wyższość upodobań Bolesława, który wolał wyprawy wojenne, a gdy szedł polować, to w pojedynkę i na grubego zwierza. Ideał młodego, wojowniczego księcia, choć po-wtarzany na każdym kroku i przenoszony na całe rzesze młodzieńców bądź młodzież w ogóle, zawsze zakładał ekskluzywizm bohatera czy-nem wybijającego się ponad innych. Potrzeba pokazywania, jak Krzy-wousty podczas działań wojennych pod każdym względem wyprzedzał o parę kroków swoich rówieśników i towarzyszy walki, stanowi idée fi xe drugiej księgi Gesta ducum... Uprzedzając wyniki analizy ko-lejnych fragmentów Gallowego dzieła, można zauważyć, że w toku narracji kronikarz wzbogacał wizerunek księcia-chłopca, czyli wojow-nika dzikiego i szalonego, o elementy zaczerpnięte z arsenału literac-kich środków pozwalających skonstruować obraz wielkiego władcy na wojnie.

W tym samym rozdziale, w którym Bolesław, wówczas jeszcze „Martialis puer”, jest przedstawiany jako zapamiętały zabijaka i łupież-

1 Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Ma-leczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, ks. II, rozdz. 13, s. 78.

2 Ibidem, rozdz. 9, s. 76.

195

ca, pada pod jego adresem określenie: „puer etate, senex probitate”3 [chłopiec wiekiem, starzec prawością]. Ten popularny frazes, często przywoływany w literaturze starożytnej i średniowiecznej w celu po-kazania bohatera wyprzedzającego zwyczajny bieg ludzkiego wieku4, zdaje się zapowiadać wątek przemiany Krzywoustego w wielkiego władcę. Świetnie rokujący młodzieniec, umiłowany przez „principes”, którzy pokładali w nim nadzieję na przyszłość, już w następnej odsło-nie swoich przygód w drugiej księdze Gesta ducum... zaczął nieco inaczej niż dotychczas poczynać sobie z wrogami. Gall zauważył, że kiedy Bolesław zaatakował gród Meczirecze5 i zdobył go szturmem, „iam evidencius famam sui nominis propalavit”6 [już wyraźniej sławę swojego imienia ujawnił]. Jawne poszukiwanie sławy wojennej wiąza-ło się ze zdobywaniem grodów. Nie ma wątpliwości, że atakowanie warowni przed przystąpieniem do grabieży przewyższało dotychczaso-we, „chłopięce” formy wojowniczej aktywności, czyli napadanie na wsie w celach łupieżczych. Taki wniosek jednoznacznie wynika z ko-mentarza Anonima, sformułowanego przy okazji prezentowania kolej-nej pomorskiej kampanii „niestrudzonego chłopca”, „Qui regionem barbarorum subiugare concupiscens, predas agere prius vel incendia facere non conatur, sed eorum municiones vel civitates obtinere vel destruere meditatur”7 [Który pragnąc ujarzmić kraj barbarzyńców, nie

3 Ibidem, rozdz. 13, s. 78. B. Kürbis, Wizerunki Piastów w opiniach dziejopisar-skich, [w:] Piastowie w dziejach Polski. Zbiór artykułów z okazji trzechsetnej rocznicy wygaśnięcia dynastii Piastów, red. R. Heck, Wrocław 1975, s. 201. Kürbis tłumaczy-ła „probitas” jako „rzetelność”.

4 A. Guriewicz, Problemy średniowiecznej kultury ludowej, tłum. Z. Dobrzyniec-ki, Warszawa 1987, s. 39; E.R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, tłum. A. Borowski, wyd. II, Kraków 1997, s. 107–114; T.C. Carp, “Puer senex” in Roman and Medieval Thought, „Latomus. Revue d’Études Latines”, XXXIX, 1980, fasc. 3, s. 736–739; G. Kreutzer, Der puer-senex-Topos in der altnordischen Literatur, „Skandinavistik”, 16, 1986, 2, s. 134–145; L. Shopkow, History and Community. Nor-man Historical Writing in the Eleventh and Twelfth Centuries, Washington D.C. 1997, s. 87.

5 Identyfi kowany z Międzyrzeczem. Wyprawa datowana na 1097 r. – B. Śliwiński, Pomorze w polityce i strukturze państwa wczesnopiastowskiego, „Kwartalnik Histo-ryczny”, CVII, 2000, nr 2, s. 28.

6 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 14, s. 78.7 Ibidem, rozdz. 15, s. 79.

196

usiłował najpierw zbierać zdobyczy lub czynić pożarów, lecz przygo-towywał się do zdobywania albo burzenia ich twierdz i miast]. Krzy-wousty więc – w narracji Anonima – jeszcze jako chłopiec niepasowa-ny poszedł śladami Chrobrego i zaczął praktykować zasady wojny „królewskiej”, to znaczy rabował dobra przeciwnika dopiero po jego pokonaniu. Ceną występowania w roli wielkiego władcy było zanie-chanie możliwości natychmiastowego wzbogacenia się oraz nieumiar-kowanego siania śmierci, zniszczenia i pożogi.

Gall Anonim jeszcze wyraźniej pokazał dojrzałość Krzywoustego w epizodzie pierwszej wyprawy na Białogard, przeprowadzonej – są-dząc z kolejności epizodów składających się na księgę drugą – po śmierci Władysława Hermana8. Na początku, we wprowadzeniu do tematu, dowiadujemy się, że książę, określony jako „novus miles” – czyli wojownik świeżo pasowany9, zaczął wrogów „provocare”, a więc wyzywać do walki. Odnosząc to do uprzednich obyczajów bohatera Gesta ducum..., można stwierdzić zmianę. Już nie tylko skryte napaści, potajemne wypady na terytoria wroga, ale również wojny otwarte i wypowiedziane znalazły się w programie działań Bolesława. W Po-wieści minionych lat w podobny sposób została przedstawiona prze-miana Światosława, syna Igora. Latopisarz znacznie zwięźlej opraco-wał wojowniczą karierę kniazia. Najpierw, o czym już była mowa, pokazał jego, i jemu podobnych wojowników, wśród trudów i niewy-gód, krążącego niczym „pardus”, śpiącego pod gołym niebem, gardzą-cego zbytkiem, jedzącego pieczone mięso (a nie gotowane). Jak celnie zauważył Walter K. Hanak „The preceding entry for 964 views him not as a disciplined commander of a large army, but as a Varangian rene-gade who moved about like a snow leopard and surrounded himself with a small, select retinue of brave warriors as undisciplined in the skills of organized warfare as himself”10. Zaraz potem w Powieści

8 Ibidem, rozdz. 22, s. 89; datowanej w związku z tym na 1102 r. – B. Śliwiński, Pomorze w polityce i strukturze..., s. 28.

9 O znaczeniu pasowania jako rytu wprowadzającego w dorosłość – Z. Dalewski, Pasowanie na rycerza książąt polskich we wcześniejszym średniowieczu: znaczenie ideowe i polityczne, „Kwartalnik Historyczny”, CIV, 1997, 4, s. 15–35.

10 W.K. Hanak, The Infamous Svjatoslav: Master of Duplicity in War and Peace?, [w:] Peace and War in Byzantium. Essays in Honor of George T. Dennis S.J., wyd.

197

zamieszczono następującą informację: „И посылаше къ странамъ, глаголя: Хочю на вы ити”11 [I posyłał do krajów, mówiąc: Chcę na was iść]. Światosław więc uprzedzał wrogów, że zamierza ich zaata-kować – wypowiadał im wojnę niczym wielki władca12. Dalszy ciąg opowiadania to pasmo zwycięskich wypraw na sąsiednie ludy, rozpi-sanych na kolejne lata. Najpierw ulegli Chazarowie z chaganem na czele. Pokonawszy ich w walce, Światosław wziął gród chazarski – Białą Wieżę. Powieściowa narracja sugeruje, że warownia była stolicą Chazarów i tracąc ją, ponieśli oni całkowitą klęskę13. Przy okazji Świa-tosław podporządkował sobie Jasów i Kasogów. Następnie zostali zwy-ciężeni Wiatycze i zmuszeni do płacenia daniny. Potem kniaź wyprawił się nad Dunaj, na Bułgarów. Po odniesieniu zwycięstwa zdobył osiem-dziesiąt grodów z Perejasławcem na czele. To ostatnie miasto pełniło w Powieści funkcję stolicy Bułgarów i w nim ruski kniaź osiadł. Tam pobierał dań od Greków14. Nieco później, w rozmowie z Olgą, pojawia

T.S. Miller, J. Nesbitt, Washington 1995, s. 138–151, http://www.deremilitari.org/RE-SOURCES/ARTICLES/hanak.htm (15.09.2007).

11 Повесть временных лет, wyd. Д.С. Лихачев, t. I, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950; rok 6472 (964), s. 46.

12 A.A. Шахматовъ, Разысканiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сво-дахъ, С.-Петербургь 1908, s. 118–119; П.П. Толочко, Дворцовые интриги на Руси, Киeв 2001, s. 7; R.L. Fisher Jr., Indo-European Elements in Baltic and Slavic Chro-nicles, [w:] Myth and Law among the Indo-Europeans. Studies in Indo-European Com-parative Mythology, wyd. J. Puhvel, Berkeley–Los Angeles–London 1970, s. 154.

13 Część badaczy uległa tej sugestii, uznając, że wyprawa w 965 r. doprowadziła do upadku Chazarii (np.: L. Leciejewicz, Nowa postać świata. Narodziny średniowiecz-nej cywilizacji europejskiej, Wrocław 2000, s. 398; V.Ya. Petrukhin, The decline and lagacy of Khazaria, [w:] Europe around the Year 1000, wyd. P. Urbańczyk, Warszawa 2001, s. 113–114). Przegląd literatury i argumenty przeciwko takiej tezie przedstawia: G. Rostkowski, Wyprawa Światosława na Chazarię w 965 r. i jej następstwa, „Przegląd Historyczny”, XCII, 2001, z. 3, s. 269–283. Uwzględniając wywód Grzegorza Rost-kowskiego, można zauważyć, że wzmianka Powieści o wyprawie Światosława na Chazarów jest sztuczną konstrukcją historiografi czną, narzucającą obraz kniazia roz-bijającego w puch sąsiednie państwa i przejmującego po nich schedę.

14 Повесть временных лет, lata 6473–6475 (965–967), s. 47. Rekonstrukcja kampanii na podstawie źródeł bizantyńskich: A. Poppe, Svjatoslav the Glorious and the Byzantine Empire, [w:] Byzantium, New Peoples, New Powers: The Byzantino-Slav Contact Zone from the Ninth to the Fifteenth Century, red. M. Kaimakamova, M. Sa-lamon, M. Smorąg Różycka, Cracow 2007, s. 133–138; J. Bonarek, Przyczyny i cele

198

się „oświadczenie” Światosława w sprawie Perejasławca. Kniaź powie-dział matce, że woli naddunajski gród od Kijowa. Powodem były liczne dobra napływające do Perejasławca ze wszystkich stron świata: złoto, pawłoki, wino, owoce, srebro, konie, skóra, wosk, miód, czeladź. Obfi tość bogactw skłoniła kniazia do osiedlenia się tam i do nazwania grodu „środkiem własnej ziemi”15.

Wielkość Światosława opisana została w sposób dobrze znany Gallowi Anonimowi. Kniaź rozpoczynał (w epickim ujęciu kolei jego życia) jako zapamiętały koczownik16, gardzący nawet namiotem i wy-rzekający się wymyślnie przygotowywanych potraw. Punkt dojścia wyznaczał Perejasławiec nad Dunajem, stolica pokonanych Bułgarów, gród bajecznie bogaty. Światosław, ustanawiając w mieście opływają-cym we wszelkie dostatki ośrodek własnego władztwa, stał się podob-ny do Chrobrego, który – według Anonima – „nec libenter in tentoriis sicut Numida, vel in campis, sed in civitatibus et castris frequentius habitabat”17 [niechętnie mieszkał w namiotach lub na polach niczym Numida, lecz częściej w miastach i grodach]. Również w prowadzeniu wojny kniaź przypominał wielkiego Bolesława. Lakoniczne zapiski o trzech bataliach w latach 965–967 z żelazną konsekwencją przestrze-gają właściwej dostojnym władcom kolejności poczynań wojennych. Zwycięstwo nad przeciwnikiem otwiera drogę do stolicy, zawładnięcie

bułgarskich wypraw Świętosława a polityka Bizancjum w latach sześćdziesiątych X wie-ku, „Studia Historyczne”, XXXIX, 1996, z. 3 (154), s. 296.

15 Повесть временных лет, rok 6477 (969), s. 48; J. Banaszkiewicz, Jedność porządku przestrzennego, społecznego i tradycji początków ludu. (Uwagi o urządzeniu wspólnoty plemienno-państwowej u Słowian), „Przegląd Historyczny” LXXVII, 1986, z. 3, s. 448–449; J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Ka-dłubka, wyd. II, Wrocław 2002, s. 350.

16 А.Л. Никитин, Основания русской истории. Мифологемы и факты, Москва 2001 http://www.gumer.info/bibliotek_Buks/History/nikit/08.php (4.06.2008); W. Ducz-ko, Ruś wikingów. Historia obecności Skandynawów we wczesnośredniowiecznej Eu-ropie Wschodniej, tłum. N. Kreczmar, Warszawa 2006, s. 179.

17 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 12, s. 32. R.J. Kras, Dzieła Sallustiusza w warsztacie Anonima, zw. Gallem, „Roczniki Humanistyczne”, L, 2002, z. 2, s. 10. Kras uważał, że informacje o trybie życia Numidów Gall zaczerpnął z Wojny Jugur-tyjskiej Sallustiusza. Zob. też K. Modzelewski, Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego, wyd. 2, Poznań 2000, s. 25.

199

stolicą i innymi grodami pozwala przechwycić tamtejsze bogactwa i nałożyć dań na pokonanych oraz ich sąsiadów.

Opowieści o wojnach Światosława i ekspedycjach Krzywoustego na Pomorze w podobny sposób prezentują zdobywcze aspiracje wład-ców. Już pierwszy atak Bolesława na Białogard okazał się uderzeniem w sam środek ziemi wrogów („penetravit meditullium patrie pagano-rum”). Jakby tego było mało, Anonim określił zaatakowany gród jako „urbem regiam et egregiam”18 [miasto królewskie i wspaniałe], a po-tem pochwalił wielość jego mieszkańców i bogactw. Po zdobyciu warownia została zniszczona, czyli Bolesław zachował się tak samo jak Władysław Herman, który ujarzmiwszy Pomorze, kazał zniszczyć umocnienia w środku kraju19. Natomiast Kołobrzeg – kolejny cel ata-ku Krzywoustego – położony na morskim wybrzeżu, co dziejopisarz z upodobaniem podkreślał, to gród sławny i znakomity. W chwili pol-skiego szturmu20 przebywał w nim książę Pomorzan, ale na wieść o napaści chyłkiem się wymknął. Oczywiście Kołobrzeg także obfi to-wał we wszelkie bogactwa, między innymi te, które pochodziły z mo-rza21. Czytając relacje Anonima z wypraw na północ, trudno mieć ja-kiekolwiek wątpliwości co do zamiarów przypisywanych księciu. Bolesław, chadzając na Białogard i Kołobrzeg, zamyślał już opanowa-nie całego nadmorskiego kraju, a przynajmniej tak rzecz przedstawił dziejopisarz. Szczególnie wymowne jest tutaj zachowanie władcy Po-

18 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 22, s. 89. O „białych grodach” jako miejscach związanych z władzą zwierzchnią – J. Banaszkiewicz, Jedność porządku przestrzennego..., s. 463–464. Wydaje się, że Anonim nazwał Białogard „urbs regia”, kierując się raczej ogólną zasadą kojarzenia „białych grodów” z miejscem stołecznym i królewskim niż wspomnieniem o konkretnym mieście, jak chciał T. Jasiński, O po-chodzeniu Galla Anonima, Kraków 2008, s. 86–89.

19 Zob. rozdz. I. Trudno traktować najazd na Białogard jako wyłącznie łupieski (tak np. J. Powierski, B. Śliwiński, K. Bruski, Studia z dziejów Pomorza w XII w., Słupsk 1993, s. 25). W literaturze naukowej nierzadko przedstawiano wszystkie opi-sane przez Galla wyprawy Krzywoustego na Pomorze jako rejzy pozbawione głębsze-go zamysłu politycznego, np. K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, Wrocław–War-szawa–Kraków–Gdańsk 1975, s. 139–140.

20 Pierwszy atak Krzywoustego na Kołobrzeg, datowany na 1103 r. – B. Śliwiń-ski, Pomorze w polityce i strukturze..., s. 28.

21 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 28, s. 96.

200

morza, który upodobnił się do „króla” Rusinów (przeciwnika Chrobre-go), ponieważ uciekł, niejako ustępując miasto Krzywoustemu. Już w tym momencie lektury księgi drugiej Gesta ducum... można stwier-dzić, że cele wypraw bohaterskiego młodzieńca podlegają gradacji dobrze oddającej kolejne etapy monarszej kariery. Książę-chłopiec skrycie napadał na wsie w sąsiednich krajach. Jako młody władca prowincji wrocławskiej, ale jeszcze niepasowany na dorosłego wojow-nika, Krzywousty szturmował nieprzyjacielskie grody. Po pasowaniu natomiast, a zwłaszcza kiedy po śmierci ojca zawładnął połową pol-skiego królestwa, postawił sobie zadanie opanowania największych i najbogatszych miast położonych w samym centrum wrogiego kraju.

Dojrzałość działań Krzywoustego pod Kołobrzegiem ilustrują dal-sze szczegóły. Dzień przed atakiem – Gall skrzętnie zanotował, że był to piątek – cały oddział Polaków przystąpił do komunii. Natomiast „Precedenti nocte Bolezlauus offi cium fi eri sancte Marie constituit, quod postea usu pro devotione retinuit”22 [Poprzedniej nocy Bolesław postanowił, aby odprawione były modlitwy do świętej Marii, co potem jako praktykę pobożną utrzymał]. Tak samo zachował się ulubiony władca Mistrza Wincentego – Kazimierz Sprawiedliwy23. Po trzydnio-wym marszu przez puszczę graniczną oddzielającą pogańskie plemię Połekszan od świata, wkroczywszy na ziemię nieprzyjaciół, czwartego dnia przed świtem książę rozkazał biskupowi płockiemu odprawić mszę i przyjął wraz z wojskiem komunię. Przy tej okazji Kadłubek nadał wyprawie wyraźnie krucjatowy sztafaż, nazywając Połekszan Saladynistami24. Nie można mieć wątpliwości, że intencją dziejopisa-

22 Ibidem, s. 95.23 Sentyment Kadłubka do Kazimierza można stwierdzić bez względu na wątpli-

wości, jakie wzbudza teza (ugruntowana w starszej literaturze przedmiotu), że Spra-wiedliwy był inspiratorem czy wręcz zleceniodawcą dzieła Kadłubka – J. Bieniak, Mistrz Wincenty o współczesnych mu Piastach, [w:] Europa Środkowa i Wschodnia w polityce Piastów, red. K. Zielińska-Melkowska, Toruń 1997, s. 33–61. Z Bieniakiem polemizował E. Skibiński, Mieszko czy Kazimierz? W sprawie sporu o inspiratora mistrza Wincentego, [w:] Nihil superfl uum esse. Prace z dziejów średniowiecza ofi a-rowane Profesor Jadwidze Krzyżaniakowej, red. J. Strzelczyk, J. Dobosz, Poznań 2000, s. 167–174.

24 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, wyd. M. Plezia, Mo-numenta Poloniae Historica, seria II, t. XI, Kraków 1994, ks. IV, rozdz. 19, s. 166.

201

rza, tworzącego opis praktyk religijnych w obozie wojskowym, było przydanie monarszego splendoru Kazimierzowi. Zresztą opowieść o wyprawie na Prusy kończy się prezentacją innego gestu, zaczerpnię-tego z zasobu typowych czynów przypisywanych wielkim władcom: Sprawiedliwy wspaniałomyślnie wybaczył wziętym do niewoli wro-gom, chociaż ci wcześniej podstępnie go oszukali25.

Uświęcenie przygotowań do walki doskonale nadaje się na ele-ment wizerunku dojrzałego monarchy. Wieść o zwyczajowo odprawia-nych praktykach religijnych na podobnej zasadzie pojawia się w opo-wieści o kniaziu Światopełku, synu Iziasława. Za młodu, tuż po wstąpieniu na tron kijowski, nierozważnie wszczął on wojnę z Połow-cami. Starsi i mądrzejsi radzili mu, żeby nie prowokował pogan. Kniaź wolał słuchać głupszych i postanowił pójść na Połowców ze swoim oddziałem siedmiuset otroków, czyli młodych wojowników. W tekście Powieści lekkomyślność Światopełka została bardzo wyraźnie zazna-czona dzięki odpowiednim i wymownym określeniom grup wpływają-cych na decyzje władcy Kijowa. Kniaź nie posłuchał wielkiej i starej drużyny ojca i stryja („не здумавъ с болшею дружиною отнею и стрыя своего”), ponieważ wolał wyruszyć na wyprawę z siedmiuset młodzieńcami („отрокъ своих 700”)26. Liczna grupa mądrych, ostroż-nych i doświadczonych starców została przeciwstawiona garstce juna-ków. O głupocie Światopełka świadczy także przypisana mu w opo-wieści chwiejność. Kniaź najpierw uwięził połowieckich wysłanników proszących o przedłużenie pokoju. Kiedy w związku z tym koczowni-cy zaatakowali Ruś i oblegli Torczesk, władca Kijowa uwolnił posłów, licząc, że przywróci w ten sposób przyjazne stosunki, które sam potar-gał. Połowcy nie chcieli już jednak pokoju27. Wojna stała się nieunik-niona. Światopełk przywołał na wyprawę innych Rurykowiczów. Przed

Szerzej o związkach tego passusu z ideologią krucjat – M. Gładysz, Wyprawa jaćwiń-ska Kazimierza Sprawiedliwego w relacji mistrza Wincentego. Przyczynek do recepcji haseł krucjatowych w XII-wiecznej Polsce, [w:] Rycerstwo Europy środkowo-wschod-niej wobec idei krucjat, red. W. Peltz, J. Dudek, Zielona Góra 2002, s. 59–67.

25 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. IV, rozdz. 19, s. 168.

26 Повесть временных лет, rok 6601 (1093), s. 143.27 Ibidem.

202

wymarszem kniaziowie zdążyli się pokłócić i dopiero interwencja roz-tropnych mężów przywróciła chwiejną zgodę. Tak feralnie rozpoczęta ekspedycja zakończyła się straszliwą klęską Rusi pod Trypolem. Po-łowcy przystąpili do systematycznego pustoszenia ziemi ruskiej. Mnich-latopisarz w długim wywodzie wyjaśnił, że zwycięstwo ko-czowników postrzegać należy w kategoriach kary Bożej, zesłanej na grzesznych chrześcijan28.

Przez kilkanaście lat panowania Światopełk Iziasławowicz – na kartach latopisu – zmienił się nie do poznania29, co miało znaczący wpływ na jego powodzenie wojenne. W zapiskach dotyczących pierw-szych lat XII w. Powieść minionych lat donosi o całej serii klęsk zada-nych Połowcom. W trakcie starcia, do którego doszło w maju 1107 r., Rusinom wystarczyło krzyknąć, aby poganie uciekli, nie rozwinąwszy nawet swojego sztandaru. Zaraz po bitwie zwycięski „Святополкъ же приде в Печерьскый манастырь на заутреню на Успенье святыя богородица, и братья цѣловаша и с радостью великою, глаголюще, яко врази наша побѣжени быша, молитвами святыя богородица и святаго отца нашего Феодосья. Такъ бо обычай имяше Свято-полкъ: коли идяше на войну, или инамо, толи поклонивъся у гроба Феодисиева и молитву вземъ у игумена, ту сущаго, то же идяше на путь свой”30 [Światopełk zaś przyszedł do klasztoru pieczerskiego na jutrznię w Zaśnięcie świętej Bogurodzicy i bracia całowali [go] i z wielką radością mówili, że nasi wrogowie zostali zwyciężeni mo-dlitwami świętej Bogurodzicy i świętego ojca naszego, Teodozego. Bo taki miał zwyczaj Światopełk: kiedy szedł na wojnę albo gdzie indziej, to kłaniał się u grobu Teodozego i wziąwszy modlitwę tutejszego ihu-mena, szedł swoją drogą]. Z historii wojen z Połowcami, prowadzo-nych przez Światopełka, wynika morał, że nadzieję zwycięstwa pokła-

28 Ibidem, s. 143–147; I. Moroz, The Idea of the Holy War in the Orthodox World (On Russian Chronicles from the Twelfth-Sixteenth Century), „Quaestiones Medii Aevi Novae”, 4, 1999, s. 48–49.

29 Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ле-нинград 1950, s. 100–102. Lichaczew tłumaczył tę zmianę poprawą (pierwotnie fa-talnych) stosunków kniazia z klasztorem pieczerskim.

30 Повесть временных лет, rok 6615 (1107), s. 186–187.

203

dać trzeba w Bogu, a nie tylko we własnym męstwie. Obchodzenie uroczystości religijnych przed bitwą pojawia się również w drugim ruskim epizodzie Gallowego panegiryku ku czci Chrobrego. Mimo wymiany gróźb i wyzwisk między władcami Polski i Rusi, po której w zasadzie można by się spodziewać natychmiastowego starcia, akcja opowiadania zwalnia. Następnego dnia wypadało bowiem święto i Wielki król pragnął je celebrować wspaniałą ucztą ze swoimi ludźmi, bitwę zaś zamierzał stoczyć dopiero potem31.

Obraz Krzywoustego modlącego się i przyjmującego komunię przed walką z poganami świetnie kontrastuje z młodzieńczymi doko-naniami tego księcia. W opowieści o zajściach mających miejsce w dniu poświęcenia kościoła (analizowanej w poprzednim rozdziale) Bolesław chłopak poszedł do lasu, rezygnując ze świętowania konse-kracji nowej świątyni i uroczystości czyichś zaślubin. Do bitwy z Po-morzanami przystąpił ogarnięty wojowniczym szałem, złakniony krwi wroga. Działając impulsywnie, dał się wrogom wciągnąć w zasadzkę. Walcząc, nie baczył na straty we własnych szeregach32. Zupełnie ina-czej przedstawione są poczynania dojrzalszego już Bolesława pod Kołobrzegiem. Wprawdzie poranny szturm na miasto przeprowadzony został z zaskoczenia i wiązał się z ryzykowną przeprawą przez rzekę, ale jednocześnie książę zadbał o zabezpieczenie tyłów i pozostawił w odwodzie dwa oddziały. W chłopięcym emploi Krzywoustego nie było miejsca na taką przezorność, natomiast doroślejszego księcia Ano-nim mógł pochwalić, wzorując się na Sallustiuszu33, za równie pilne spełnianie obowiązków wojownika i wodza. Bolesław bowiem, kiedy

31 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 10, s. 28–29; M. Cetwiński, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”, czyli pycha Rusina ukarana (Gall, I, 10; Kadłubek, II, 12), [w:] Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia, historia a społeczeństwo. Księga poświęcona pamięci Profesora Wojciecha Peltza, red. J. Dudek, D. Janiszewska, U. Świderska--Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 331; T. Grudziński, Ze studiów nad Kroniką Gal-la. Rozbiór krytyczny pierwszej księgi, cz. 3, „Zapiski Historyczne”, t. XXIII, 1958, z. 1–3, s. 36. Grudziński uznał zwlekanie z rozpoczęciem bitwy za świadectwo nie-udolności władcy.

32 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 33, s. 100–102.33 M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, PAU, Rozprawy Wy-

działu Historyczno-Filozofi cznego, seria II, t. XLVI (ogólnego zbioru t. 71), nr 3, Kraków 1947, s. 125; R.J. Kras, Dzieła Sallustiusza w warsztacie Anonima..., s. 12–13.

204

widział, że w jakimś miejscu siły jego ludzi słabną, natychmiast spieszył tam z pomocą. Czego zaś nie widział, to starał się przewidzieć34.

Gallowe opowiadanie o zdarzeniach pod Kołobrzegiem tylko z po-zoru toczy się wartko, w rytmie pospiesznych kroków polskich wojow-ników biegnących ku wałom miasta. Najpierw akcję zatrzymuje nieja-sna wzmianka o komesie, którego radę wyśmiano. Potem nadszedł czas na przedbitewne przemówienie władcy – pierwsze, które Gall kazał Krzywoustemu wygłosić35. Ten element narracji również budował ob-raz dojrzałego bohatera. Książę-chłopiec szedł do walki bez słowa. Odezwy do wojska są przeważnie znakiem rozpoznawczym wielkich wodzów. Dość przypomnieć Chrobrego tuż przed starciem z Rusinami wyjaśniającego swoim ludziom zasady zdobywania sławy wojennej36. To władca-wódz wiedział, o co toczy się walka, i tylko on mógł wyjaś-nić wojownikom sens stawania do bitwy.

Gall Anonim parokrotnie rekapituluje wątki, które ukazują Krzy-woustego jako monarchę dojrzałego. Idea wojny zdobywczej powróci-ła w opowieści o jednej z kolejnych wypraw księcia na Pomorze. „Dux septentrionalis” – bo tym epitetem dziejopisarz zaczął odtąd określać władcę w miejsce młodzieńczego „Martialis puer”37 – znowu zaatako-wał Białogard i Kołobrzeg38. „Sed quid eundo per terram vel transeun-do egerit obmittamus et in medio terre civitatem Albam obsidendam adeamus. Adveniens itaque Bolezlauus ad urbem, que quasi centrum terre medium reputatur, castra ponit, instrumenta parat, quibus levius et minori periculo capiatur”39 [Lecz pomińmy, co uczynił, idąc lub

34 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 28, s. 96.35 Ibidem, s. 95. R.J. Kras, Dzieła Sallustiusza w warsztacie Anonima..., s. 12.

Kras uważał, że motyw przedbitewnych przemówień pisarze średniowieczni prze-jęli od Sallustiusza; dokładne porównanie fragmentów mów Bolesława i Katyliny – s. 28.

36 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 24.37 Trudno zgodzić się z Kazimierzem Limanem, że była to zwykła „variatio ser-

monis” – K. Liman, Epitety dotyczące osób w Kronice polskiej Anonima Galla, [w:] Ars historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 344. Nowy epitet podkreśla dojrzałość księcia. W tej kwestii zob. rozdz. V.

38 Wielka wyprawa na Pomorze, datowana na 1107 r. – B. Śliwiński, Pomorze w polityce i strukturze..., s. 28, 31.

39 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 39, s. 109–110.

205

przechodząc przez kraj, i przejdźmy w środek ziemi pod mające być oblężone miasto Białogard. Bolesław więc, przyszedłszy pod miasto, które uważa się jakby za środek kraju, zakłada obóz, narzędzia szyku-je, którymi łatwiej i z mniejszym niebezpieczeństwem ma być zdoby-te] miasto. Anonim wyraźnie skrócił perspektywę. Cokolwiek Krzywo-usty uczynił Pomorzanom, idąc na Białogard, wypada z opowieści, ponieważ ważny jest cel marszruty – sam środek ziemi pomorskiej. Dalszy ciąg przedstawionych zdarzeń równie dobitnie różnicuje postę-powanie „północnego księcia” w porównaniu z tym, co kiedyś zwykł był czynić jako „chłopiec Marsowy”. Po dawnym, młodzieńczym wcieleniu bohatera moglibyśmy spodziewać się natychmiastowego szturmu przeprowadzonego z zaskoczenia i bez liczenia się ze stratami. „Dorosły” Krzywousty pragnął wziąć miasto, minimalizując uszczer-bek własnej armii, stąd „castrum positum” i „instrumenta parata” do oblężenia. Białogard został zdobyty po kilku dniach. Następnie Krzy-wousty pociągnął na Kołobrzeg, nad morski brzeg, który u Galla wy-tycza kolejny znaczący symboliczny punkt geografi i Pomorza. Zawład-nięcie całą krainą było równoznaczne z opanowaniem przestrzeni od centralnie usytuowanej „Alby” do nadmorskiego „Cholbregu”. Porto-we miasto samo poddało się polskiemu władcy. Jak zwykle z grodu wyszedł książę pomorski, ale tym razem nie po to, aby uciec, lecz żeby podporządkować się Bolesławowi40. Wojowniczego Polaka nie zadowoliła kapitulacja przeciwnika. Jakby w obawie, że ktoś może zanegować jego zwycięstwo „Quinque autem Bolezlaus ebdomadis expectando bellum vel querendo per Pomoraniam equitavit, ac totum pene regnum illud sine prelio subiugavit”41 [Bolesław przez pięć tygo-dni, oczekując lub szukając walki, konno przemierzał Pomorze i prawie całe to królestwo bez bitwy podporządkował].

Poszukiwanie możliwości stoczenia rozstrzygającej walki było stałym punktem Gallowych narracji o wyprawach wojennych „dojrzal-szego” Krzywoustego. Przedstawiając wypad na Morawy, podjęty w celu pomszczenia niefortunnej wyprawy zakończonej odrąbaniem

40 Z. Dalewski, Rytuał i polityka. Opowieść Galla Anonima o konfl ikcie Bolesła-wa Krzywoustego ze Zbigniewem, Warszawa 2005, s. 98.

41 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 39, s. 110.

206

ręki komesowi Żelisławowi, dziejopisarz przypisał Bolesławowi dąże-nie do rozegrania bitwy. Czesi i Morawianie zebrali się nawet, ale tak bali się Polaków, że nie odważyli się zaatakować ani nawet przyszy-kować zasadzki w jakimś górskim wąwozie. Przy okazji dowiadujemy się od Anonima, że wrogowie byli poinformowani o nadciąganiu pol-skiego władcy42, który – jak widać – nie miał już zwyczaju działać z zaskoczenia. Według Galla Bolesław odczuwał pragnienie bitwy na-wet w dzikim kraju Prusów43: „Igitur in Prusiam, terram satis barba-ram, est ingresus, unde cum preda multa factis incendiis, pluribusque captivis, querens bellum nec inveniens, est reversus”44 [Więc do Prus, kraju bardzo barbarzyńskiego, wkroczył, skąd powrócił z licznymi łupami, wznieciwszy pożary, i z wieloma jeńcami, szukając walki, lecz nie znajdując]. Młody Krzywousty, jak pamiętamy, lubował się w po-tajemnym grabieniu posiadłości wroga i rabowaniu dóbr niczego nie-świadomych przeciwników. Anonim ponownie zaznaczył więc, że do-rastającemu księciu nagłe napady łupieskie przestały wystarczać45. Zaczął bowiem szukać okazji do bitwy, a właściwie zwycięstwa, które – podobnie jak zdobycie warowni – czyniłoby go panem napadniętego terytorium.

Obszerne podsumowanie dojrzałych obyczajów wojennych Krzy-woustego pojawia się w porywającej opowieści Galla Anonima o kam-panii w Czechach, która zakończyła się bitwą nad Trutiną46. Kronikarz zrelacjonował dwie wyprawy, podjęte w celu osadzenia Borzywoja na tronie czeskim. Najpierw, tuż po opisaniu zmagań Bolesława z Henry-kiem V, krótko zrekapitulował przebieg i wynik działań wojennych47, następnie, po przedstawieniu paru innych zdarzeń oraz poinformowa-

42 Ibidem, rozdz. 26, s. 93.43 Wyprawa datowana na 1108 r. – K. Zielińska-Melkowska, Stosunki polsko-

-pruskie w X–XIII wieku, [w:] Europa Środkowa i Wschodnia w polityce Piastów, red. K. Zielińska-Melkowska, Toruń 1997, s. 184.

44 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 42, s. 111.45 Inaczej D.A. Sikorski, Galla Anonima wiadomości o Prusach. Próba weryfi -

kacji wybranych hipotez, „Kwartalnik Historyczny”, CX, 2003, nr 2, s. 8, 13.46 Polityczne okoliczności wyprawy – J. Žemlička, Čechy v dobĕ knížecí (1034–

1198), Praha 1997, s. 134–136.47 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 17, s. 143–144.

207

niu o ponownym wygnaniu Borzywoja z Pragi, skreślił długą epicką narrację o triumfi e Krzywoustego nad Czechami48. Na wstępie rozbu-dowanej opowieści o kampanii roku 1110 Anonim zauważył uderzają-ce podobieństwo poczynań polskiego władcy i Hannibala. Bolesław wkroczył do Czech „sicut ille Romam impugnaturus”49 [tak jak on [Hanibal – P.Ż.], kiedy miał zaatakować Rzym]. To porównanie do antycznego wodza, który targnął się na stolicę świata, zapowiada temat wojny „królewskiej”. Przejście Krzywoustego przez Sudety jest oczy-wiście (zdaniem Galla) efektowniejsze niż marsz armii punickiej po przełęczach alpejskich.

Tanto itaque labore Bolezlauus pro iustitia Boriuoy et amicitia tribus diebus et noctibus iter faciens, fatigatus, tale quid in Bohemia fecit, unde semper erit triumpha-li memoria recordatus. Postquam tandem Bolezlauus tanto discrimine Bohemiam est ingressus, non statim, predam faciens, ut Bohemi de Polonia, quasi lupus rapiens est regressus, immo vexillis erectis, tubis canentibus, agminibus ordinatis, tympanis reso-nantibus, paulatim per campos Bohemie patentes, bellum querens et non inveniens, incedebat, nec predam, incendia prius, quam fi nem bello fi eri, cupiebat. Interim Bohe-mi per turmas aliquociens apparebant, sed statim Polonis irruentibus cursu prepeti fugiebant. De castellis quoque contiguis multi milites exiebant, qui Polonis irruentibus obviantes occasionem suburbia comburendi faciebant. Frater vero Boriuoy minimus, quem predixi, predas capi, incendia fi eri, terram destrui, Boleslauo supplicans prohi-bebat, quia regnum acquirere sine bello puerili simplicitate verbis traditorum sine victoriis se credebat50 [W ten sposób zmęczony, z takim wysiłkiem przez trzy dni i noce przebywając drogę dla sprawiedliwości i przyjaźni Borzywoja, tak wiele w Cze-chach uczynił, dlatego zawsze zwycięską pamięcią będzie wspominany. Potem wresz-cie Bolesław z takim niebezpieczeństwem wkroczył do Czech, nie od razu grabież czyniąc, jak Czesi w Polsce, nie wycofał się niczym wilk, porywając, lecz z podnie-sionymi chorągwiami, z trąbami trąbiącymi, z uszykowanym ogromnym wojskiem, brzmiącymi bębnami powoli maszerował przez pola Czech stojące otworem, bitwy szukając i nie znajdując, ani łupów, ani pożarów nie chciał wcześniej, zanim bitwą nie uczyni końca. Tymczasem Czesi pojawiali się niekiedy grupami, ale kiedy Polacy nadchodzili, natychmiast uskrzydlonym biegiem uciekali. Z najbliższych zaś gródków liczni wojownicy wychodzili, którzy idąc na spotkanie nadciągającym Polakom dawa-li możliwość spalenia podgrodzi. Najmniejszy zaś brat Borzywoja, którego wspomi-nałem, prosząc, zabraniał Bolesławowi zbierania zdobyczy, czynienia pożarów, nisz-

48 Ibidem, rozdz. 20–23, s. 145–153.49 Ibidem, rozdz. 21, s. 145–146.50 Ibidem, s. 146–147.

208

czenia kraju, ponieważ z chłopięcą prostotą słowom zdrajców uwierzył, że bez bitwy, bez zwycięstw królestwo weźmie].

Przytoczony urywek nastręcza pewnych trudności translatorskich i interpretacyjnych. Słowo „bellum” należy, jak się zdaje, rozumieć jako „bitwa” (a nie „wojna”). Taki wniosek płynie z topicznego u Gal-la zwrotu: „bellum querens et non inveniens” – polski władca szukał rozstrzygającej bitwy, której wrogowie unikali. Tak samo w kolejnym zdaniu: „nec [...] incendia prius, quam fi nem bello fi eri, cupiebat”. Bolesław nie chciał palić napadniętego kraju, zanim nie osiągnie zwy-cięstwa w bitwie. I wreszcie, w trzecim wypadku, Sobiesław, najmłod-szy z synów Wratysława II, naiwnie liczył, że uda mu się uzyskać dział ojcowizny bez konieczności orężnego starcia („sine bello”) z bratem. Jeszcze jedno miejsce wymaga objaśnienia. Dwa rękopisy Gesta du-cum...: Zamojskich i Sędziwoja, po słowach odnoszących się do Cze-chów wychodzących z grodów: „qui Polonis irruentibus obviantes”, dodają „redeuntes”51, co czyni całą wypowiedź sensowniejszą. Okazu-je się, że wojownicy czescy generalnie uciekali przed Polakami. Czy-nili tak zarówno ci, którzy grupami podchodzili do armii Krzywouste-go, jak i oddziały wypadające z okolicznych warowni. W tym drugim przypadku rejterada wojowników potraktowana została jako wydanie podgrodzi na pastwę zwycięzców, którzy uznali za stosowne je spalić. Gall nie czynił z tego Polakom zarzutu. Być może na ich korzyść prze-mawiała zasada dająca się wydedukować z rozdziału o wyprawie ki-jowskiej Bolesława Chrobrego. Ucieczka „króla” ruskiego ipso facto oddawała jego państwo triumfatorowi. Ale nawet przy takim założeniu nie do końca można zrozumieć, dlaczego Sobiesław, prosząc, zabraniał Bolesławowi łupienia Czech52, skoro polski władca nie grabił wrogie-go kraju.

Mimo pewnych niejasności w tekście Anonima nadrzędna idea przekazu nie budzi najmniejszych wątpliwości. Bolesław Krzywousty, wspanialszy od samego Hannibala, wkroczył do Czech walczyć o spra-

51 Ibidem, s. 146, przyp. p.52 Na tej podstawie Andrzej F. Grabski uznał, że w rzeczywistości Polacy grabi-

li jednak Czechy – A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym, Warszawa 1959, s. 199.

209

wiedliwość i przywrócić porządek w skłóconej czeskiej dynastii53. Rzucił wyzwanie księciu Władysławowi i pragnął, aby spór zakończył się bitwą. Jawnie, z podniesionymi chorągwiami54, rozwiniętymi szy-kami wojska, dostojnym i niespiesznym krokiem wkroczył do nieprzy-jacielskiego kraju, oznajmiając swoje przybycie trąbami, bębnami i przez posłów. Do czasu zbrojnego rozstrzygnięcia powstrzymywał swoich wojowników od rabunków i siania pożogi, z wyjątkiem sytu-acji, kiedy goniąc za uciekającymi wrogami, Polacy podpalali podgro-dzia. Postawa Krzywoustego konsekwentnie odróżniała się od zacho-wania, jakie Gall przypisywał Czechom podczas napadów na Polskę. Oni, z założenia nikczemni, natychmiast po przekroczeniu granicy zaczynali grabić i wycofywali się z porwaną zdobyczą niczym wilki. Natomiast Bolesław, jak dowiadujemy się z opowiadania o czwartym dniu ekspedycji, maszerował prosto na Pragę.

Tymczasem, jak to zwykle bywa w fabułach wojennych, wrogie armie stanęły na przeciwległych brzegach pewnej rzeczki. Kiedy tylko Polacy próbowali się przeprawiać, Czesi stawali po drugiej stronie i pilnowali przeprawy. W tej sytuacji Krzywousty zaproponował, że albo on ustąpi miejsca na swoim brzegu, albo niech jemu książę czeski pozwoli bez przeszkód przejść przez rzeczkę. Zamiarem polskiego władcy było bowiem doprowadzenie do bitwy, w której sam Bóg roz-strzygnie spór. Władysław mógł uniknąć zbrojnej konfrontacji pod warunkiem przyjęcia swojego brata i wydzielenia mu części księstwa.

53 Ibidem, s. 198. Grabski poddał Gallowe wyjaśnienie przyczyn wyprawy zna-miennej interpretacji. Obraz Bolesława walczącego o sprawiedliwość i pojednanie czeskiej dynastii wydał mu się nietrafną idealizacją prawdziwych politycznych celów przedsięwzięcia (osadzenie własnego kandydata na tronie praskim). Resztę opowieści o wyprawie traktował jednak jako wiarygodną relację z przebiegu wydarzeń, nie za-uważając, że jest ona taką samą idealizacją.

54 Żeby podkreślić „królewskość” obyczaju przemieszczania się z rozpostartą chorągwią, przytaczam fragment pochwały, jaką Beda Czcigodny upamiętnił króla Northumbrii Edwina: „Tantum uero in regno excellentiae habuit, ut non solum in pugna ante illum uexilla gestarentur, sed et tempore pacis equitantem inter ciuitates siue uillas aut prouincias suas cum ministris, semper antecedere signifer consuesset; nec non et incedente illo ubilibet per plateas, illud genus uexilli, quod Romani tufam, Angli appellant thuuf, ante eum ferri solebat...” – Venerabilis Bedae Historia ecclesia-stica, wyd. G. Spitzbart, t. I, Darmstadt 1982, ks. II, rozdz. 16, s. 190.

210

Książę Czech hardo odpowiedział, że pogodzi się z Borzywojem i So-biesławem wtedy, kiedy Bolesław zawrze ugodę ze Zbigniewem. Krzy-wousty, widząc unik przeciwnika, wyruszył o brzasku, kiedy Czesi jeszcze spali. W pobliżu ujścia rzeczki do Łaby znalazł upragniony bród. Po jego sforsowaniu okazało się jednak, że wrogowie zdołali zbiec. Wobec tego w polskim obozie odbyła się narada. Starsi mówili, że trzy dni w Czechach wobec ucieczki czeskiej armii zupełnie wystar-czą. Inni bali się odwrócenia szczęśliwego dotychczas losu. Bolesław z młodzieżą chciał jednak kontynuować marsz na Pragę55. „Et vere vicisset seniorum consilia consilium iuvenile, nisi panis defecisset, qui plus potest, quam possit facere ius civile. Collaudato vix itaque consi-lio Bolezlauus redeundi, redeundo comburendi dedit licenciam et pre-dandi”56 [I rzeczywiście młodzieńcza rada zwyciężyłaby nad radami starych, gdyby nie zabrakło chleba, który więcej może, niż mogłoby uczynić prawo cywilne. I tak Bolesław z trudem przyjąwszy pomysł odwrotu, wracając, dał pozwolenie palenia i łupienia]. Sam jednak powstrzymywał się od podpalania i brania łupów. Co więcej, wraz z częścią wojska uszykowaną do boju chronił tych, którzy niszczyli i rabowali Czechy.

W Gallowej narracji o czeskiej kampanii Krzywoustego z 1110 r. pryncypia wojny „królewskiej” zostały podniesione do rangi „ius civi-le”. Pod tym określeniem kronikarz rozumiał chyba ogólne prawa rządzące cywilizowanym społeczeństwem ludzkim. Według Anonima, Bolesław III prowadził w Czechach wojnę wedle najlepszych i najpo-rządniejszych zasad. Chciał najpierw stoczyć bitwę, czyli poddać się – jak to ujął Gall – sądowi Bożemu57, a potem, w razie zwycięstwa, wkroczyć do Pragi. Zaproponował przeciwnikowi przyjęcie warunków pokojowego rozwiązania sporu albo uczciwą i sprawiedliwą konfron-

55 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 21–22, s. 147–148. Zob. także: K.-G. Cram, Iudicum belli. Zum Rechtscharakter des Krieges im deutschen Mittelalter, Mün-ster–Köln 1955, s. 70–73. Cram zakwalifi kował opowieść Galla do grupy narracji batalistycznych, którym nadał nazwę „Herausforderung am Fluß”.

56 Ibidem, rozdz. 22, s. 148.57 N. Kersken, Gott und die Heiligen in der mittelalterlichen polnischen Ge-

schichtsschreibung, [w:] Ecclesia – cultura – potestas. Studia z dziejów kultury i spo-łeczeństwa, red. P. Kras, A. Januszek, A. Nalewajek, W. Polak, Kraków 2006, s. 631.

211

tację zbrojną. Wreszcie, podczas marszu na czeską stolicę zabraniał swoim wojownikom siania spustoszeń i rabunku. Jeżeli przypomnimy sobie analizowaną już w pierwszym rozdziale opowieść o tej samej kampanii stworzoną przez Kosmasa, okaże się, że w czeskiej kronice narracja zbudowana jest z tych samych elementów. W dziele dziekana praskiego są one użyte tak, żeby świadczyły o wyższości księcia Czech nad Krzywoustym. U Kosmasa najazd młodszego brata i Polaków zaskoczył Władysława czeskiego podczas uroczystej biesiady z okazji dnia św. Wacława. Posłaniec doniósł o porywaniu jeńców i zniszcze-niach dokonywanych przez wrogów. Zaraz potem Kosmas zaprzeczył sam sobie, pisząc, że polski książę szedł powoli, bez grabieży i pod-paleń. Przez posłów Bolesław przedstawił przeciwnikowi warunki po-koju, a gdy zostały odrzucone, wezwał do stoczenia bitwy następnego dnia po drugiej stronie rzeki. Według Kosmasa pozornie uczciwe po-czynania Krzywoustego były elementem podstępnego planu. Książę Władysław, który w czeskiej opowieści o tej kampanii nade wszystko pragnął zmierzyć się z napastnikami na polu walki, naiwnie przeprawił się przez rzekę i stawił na umówionym miejscu. Sprytni Polacy pozo-stali na przeciwległym brzegu i na oczach oszukanych przeciwników przystąpili do łupienia bezbronnego kraju58.

Obaj kronikarze, polski i czeski, stosowali te same chwyty fabu-larne, aby dowieść szlachetności swoich bohaterów i marności ich wrogów. Wielcy władcy nie pustoszą napadniętego kraju, dopóki nie stoczą decydującej bitwy. W Kosmasowej opowieści Krzywousty naj-pierw zhańbił się niszczeniem napadniętego kraju i uprowadzaniem jego ludności, potem – powstrzymując się od tego typu czynów – uda-wał dostojnego monarchę i tym zwiódł swojego przeciwnika. Kiedy podstęp się powiódł, nikczemny – zdaniem Kosmasa – oszust, zado-wolony, że udało mu się uniknąć bitwy, natychmiast rozpoczął grabież. Czeski dziejopisarz, pragnąc na dwa różne sposoby zdeprecjonować zachowanie Bolesława, stworzył narrację wewnętrznie sprzeczną (przynajmniej według naszych dzisiejszych standardów), ale za to kon-

58 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Monumenta Ger-maniae Historica. Scriptores Rerum Germanicarum, nova series II, Berlin 1923, ks. III, rozdz. 35, s. 206–207.

212

sekwentnie godzącą w monarszy honor polskiego księcia. W dziele Galla Krzywousty – jako władca honorowy– pozwolił brać łupy dopie-ro wtedy, kiedy jego starsi doradcy orzekli, że trzy dni triumfalnego marszu przez Czechy i sromotna ucieczka przeciwników zupełnie wy-starczą. Bolesław został uznany za zwycięzcę i dlatego jego wojowni-cy mogli przystąpić do zbierania dóbr w napadniętym kraju. Sam książę część uszykowanych kohort stale trzymał pod bronią i wystrze-gając się grabieży, całą uwagę skupił na ochronie pozostałej części armii59.

Przemiana młodzieńca w dorosłego władcę pojawia się także w opowieści Anonima o Kazimierzu Odnowicielu. Wodzowska chary-zma księcia kształtowała się na kartach Gesta ducum... w trudnych warunkach tułaczki po obcych krajach. Po wyjściu z węgierskiego więzienia Kazimierz udał się do Niemiec z setką zbrojnych ofi arowa-nych mu przez króla Piotra Wenecjanina. W cesarstwie „in actu mili-tari miles audacissimus extitit”60 [w działaniach wojennych najśmiel-szym wojownikiem się okazał]. Debiut na polu walki, potraktowany przez kronikarza skrótowo i lakonicznie, dokonał się na obczyźnie. Nie dowiadujemy się, gdzie ani jak długo młody (w przekonaniu Galla) książę służył zbrojnie cesarzowi. Niemniej informacja o charaktery-stycznym dla młodzieńca potwierdzeniu się w roli wojownika, chociaż zdawkowa i schematyczna, była dla kronikarza tak ważna, że umieścił ją w swym tekście dwukrotnie61. Obie wzmianki wprowadzały pożą-

59 Nie brał tego pod uwagę Leszek Wojciechowski i dlatego zakładał, że w tekście Galla „grabież dokonana przez polskiego władcę potwierdza jego rycerskość i świad-czy, że był księciem dbającym o dobro swojego kraju” – L. Wojciechowski, Wyprawy łupieskie w Słowiańszczyźnie Zachodniej w X–XII w., „Roczniki Humanistyczne, XXXI, 1983, 2, s. 42.

60 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 18, s. 42; M. Cetwiński, Kazimierz Od-nowiciel: mit wiecznego powrotu w dziejopisarstwie polskim, [w:] idem, Metamorfozy śląskie. Studia źródłoznawcze i historiografi czne, Częstochowa 2002, s. 304.

61 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 18, s. 42, i rozdz. 19, s. 44. T. Grudziński, Ze studiów nad Kroniką Galla. Rozbiór krytyczny pierwszej księgi, cz. 2, „Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, t. XX, 1955, z. 1–4, s. 56–57, zastanawiał się przy tej okazji, w jakich wyprawach cesarskich Kazimierz mógł wziąć udział, w za-leżności od tego, czy dłużej, czy krócej przebywał w cesarstwie. Natomiast E. Rymar, Prawnopolityczny stosunek Kazimierza Odnowiciela do Niemiec oraz termin odzyska-

213

dany junacki sztafaż do bohaterskiej biografi i księcia. Pierwsze, zwy-cięskie boje stoczone w dalekim kraju zapewniały herosowi sławę przygotowującą jego powrót do kraju.

Kiedy Kazimierz zapragnął podjąć starania o odzyskanie ojcowi-zny, odrzucił matczyne dziedzictwo, wzgardził księstwem ofi arowywa-nym mu przez cesarza i wyruszył przeciw zbuntowanym poddanym, których jego matka uważała za perfi dnych półpogan. Jedyne, co wziął ze sobą, wyruszając do Polski, to pół tysiąca wojowników62. W kroni-ce Dudona z Saint Quentin identycznie zachował się Rollo. Oddał ofi arowaną mu przez króla Alstemusa połowę królestwa Anglów i wy-ruszył na podbój wymarzonego, a właściwie wyśnionego księstwa we Francji, zabierając ze sobą grupę walecznej młodzieży angielskiej63. Odmowa przyjęcia cesarskiego czy królewskiego daru wyznacza ko-lejny etap biografi i bohaterskiej. Kandydat na wielkiego władcę i wo-dza pragnął powiększać własną armię, a nie posiadłości. Kazimierz przypominał w tym swojego dziada. Chrobry bowiem – według Galla Anonima – chociaż był niezmiernie bogaty, a wojowników posiadał więcej niż jakikolwiek inny monarcha, zawsze żalił się, że ma za mało wojska i gotów był oddawać swoje dobra materialne śmierci, żeby tylko nie zabierała mu ludzi64.

Odnowiciel, wróciwszy do Polski, „castrum quoddam a suis sibi redditum acquisivit, de quo paulatim virtute cum ingenio totam Polo-niam a Pomoranis et Bohemicis aliisque fi nitimis gentibus occupatam liberavit, eamque suo dominio mancipavit”65 [pewien gród przez swo-ich sobie oddany wziął, z niego powoli męstwem i podstępem uwolnił całą Polskę zajętą przez Pomorzan i Czechów oraz inne sąsiednie ludy i poddał ją swojemu panowaniu]. W Gallowej narracji książę najpierw

nia przez niego Śląska (1041 r.), „Sobótka”, XLII, 1987, nr 2, s. 144, rzecz skomen-tował następująco: „W Niemczech [Kazimierz – P.Ż.] zajmował się wojaczką, skoro Gall dwukrotnie o niej pisze, a więc coś o niej musiał wiedzieć”.

62 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 19, s. 44.63 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis Primorum Normanniae Ducum,

wyd. J. Lair, „Mémoires de la Société des Antiquaires de Normandie”, 3e série, 3e vol., XXIIIe vol. de la collection, 2e partie, Caen 1865, ks. II, rozdz. 19, s. 160.

64 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 16, s. 35–36.65 Ibidem, rozdz. 19, s. 44.

214

rozprawił się z wrogami zewnętrznymi okupującymi jego kraj. Dyspo-nując tylko jednym grodem, pokonał wszystkie okoliczne ludy. Chyba właśnie z tej mizernej sytuacji wyjściowej, marnego stanu posiadania tuż po powrocie wynika możliwość działania podstępnego. Bohater aspirujący do schedy po wspaniałym dziadzie zaczynał niemal od zera, pierwszymi zwycięstwami dopiero torował sobie drogę do panteonu władców. Dlatego przypisano mu poczynania z repertuaru młodych wojowników66.

Wstępny sukces całkowicie odmienił Kazimierza. Książę pojął za żonę Rusinkę ze szlachetnego rodu i w Gallowej narracji natychmiast stał się posiadaczem wielkich bogactw oraz licznego potomstwa67. Równie wyraźna metamorfoza dokonała się w sposobie prowadzenia działań wojennych. Potrzebę obsadzenia Kazimierza w roli wielkiego monarchy potęgował nowy wróg. Po wygnaniu obcych okupantów przyszło Odnowicielowi walczyć ze zbuntowanymi poddanymi. Kolej-ność działań bohatera jest konskwentną konstrukcją narracyjną, zasto-sowaną także w opowieści o upadku Polski po wygnaniu Kazimierza. Zdaniu opisującemu załamanie się monarchii: „Et cum tantam iniuriam et calamitatem ab extraneis Polonia pateretur, absurdius tamen adhuc et abhominabilius a propriis habitatoribus vexabatur”68 [i gdy taką niesprawiedliwość i klęskę Polska cierpiała od obcych, jeszcze nawet niedorzeczniej i bardziej nieludzko przez własnych mieszkańców była dręczona], odpowiada zdanie dotyczące odnowicielskiej działalności władcy: „Igitur eliberata patria et expugnata, profugatisque gentibus exterorum, non minor Kazimiro restabat hostilis profugatio sue gentis suorumque iure proprio subditorum”69 [Więc uwolniwszy ojczyznę i odbiwszy, i kiedy uciekły ludy obcych, pozostało Kazimierzowi wro-gie prześladowanie swojego ludu – tych, którzy mu zgodnie z prawem podlegali]. Kronikarz przedstawił załamanie się porządku państwowe-

66 H. Łowmiański, Początki Polski, t. VI: Polityczne i społeczne procesy kształ-towania się narodu do początku wieku XIV, cz. 1, Warszawa 1985, s. 82, celnie sko-mentował tekst źródła, pisząc, że Kazimierz wykonał gwałtowny skok znad granicy w głąb kraju.

67 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 19, s. 44.68 Ibidem, s. 42.69 Ibidem, rozdz. 20, s. 45.

215

go w dwóch fazach: najpierw obcy książęta i królowie zagrabili różne miasta i grody, a potem jeszcze gorzej umęczyli Polskę jej mieszkańcy. Prowadzona przez Kazimierza akcja rewindykacyjna została więc pod-porządkowana temu samemu dwuetapowemu schematowi: na pierwszy ogień poszli nieprzyjaciele zewnętrzni, potem przyszedł czas na wro-gów wewnętrznych70.

Najbardziej niebezpiecznym „rodzimym” wrogiem okazał się Miecław, niegdyś cześnik Mieszka II, a po śmierci władcy samozwań-czy „princeps et signifer” Mazowszan71. Według Anonima tę zuchwa-łą uzurpację umożliwiał niebywały sukces demografi czny i gospodar-czy Mazowsza. Polacy z całego ogarniętego chaosem kraju uciekali za Wisłę, do Miecława. Dzięki temu mazowieckie pola zaroiły się od oraczy, na pastwiskach pojawiło się mnóstwo bydła, miejscowościom przybyło mieszkańców. „Inde etiam in tantum superbie fastum con-scenderat, quod obedire Kazimiro renuebat; insuper eciam ei armis et insidiis resistebat”72 [Stąd więc [Miecław – P.Ż.] taką uniósł się dumą i pychą, że odmówił podporządkowania się Kazimierzowi, ponadto przeciwstawiał mu się zbrojnie i zasadzkami]. W zmienionej sytuacji to przeciwnik księcia – wiarołomny i bezczelny dawny sługa ojca – prowadził walkę za pomocą podstępów, natomiast Kazimierz odniósł zwycięstwo wyłącznie dzięki męstwu. Świadczy o tym dysproporcja liczebności obu armii: wojsko Miecława miało ponaddziesięciokrotną przewagę nad Polakami73.

70 E. Rymar, Prawnopolityczny stosunek Kazimierza Odnowiciela do Niemiec..., s. 151–152. Rymar uważał, że kolejność wydarzeń w narracji Gallowej oddaje rzeczy-wisty bieg wydarzeń.

71 J. Dowiat, Bela I węgierski w Polsce (1031/32–1048), „Przegląd Historyczny”, LVI, 1965, 1, s. 15–17. Dowiat przedstawił własną interpretację zdania informującego o uzurpacji Miecława, całkowicie sprzeczną z wymową Gallowej opowieści. Badacz ten uważał, że to Kazimierz mianował Miecława dowódcą na Mazowszu, podczas gdy sam wyjechał „agitować” cesarza i papieża przeciwko Czechom. Metodycznym zało-żeniem Dowiata, dzięki któremu doszedł on do takich wniosków, był postulat: „z Gal-la należy brać materiał, a pomijać jego konstrukcję”.

72 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 20, s. 45.73 Ibidem, s. 46; L. Wojciechowski, Podstęp w kronikach Anonima Galla i Mistrza

Wincentego, „Zeszyty Naukowe KUL”, XXXVII, 1994, s. 34. A. Nowakowski, Woj-skowość w średniowiecznej Polsce, Malbork 2005, s. 242. Nowakowski dodał jeszcze

216

Potęgowaniu monarszego majestatu księcia służy także szczegół dołączony do wzmianki o bitwie, która przyniosła uzurpatorowi śmierć, a Kazimierzowi pokojowe już odtąd panowanie nad Mazowszem i ca-łą Polską. „Ipse etiam ibi Kazimirus ense cedendo nimis extitit fatiga-tus, brachia totumque pectus et faciem effuso sanguine cruentatus, et in tantum fugientes hostes solus est persecutus, quod mori debuit a su-is hominibus non adiutus. Sed quidam non de nobilium genere, sed de gregariis militibus nobiliter opem tulit morituro, quod bene Kazimirus sibi restituit in futuro”74 [Tam zaś ten sam Kazimierz, nadmiernie od-daliwszy się, okazał się od miecza zmęczony, ramiona i całą pierś oraz twarz zbroczywszy rozlewaną krwią, i tak daleko sam ścigał uciekają-cych wrogów, że powinien był zginąć niewsparty przez swoich ludzi. Lecz ktoś nie ze szlachetnego rodu, lecz z szeregowych wojowników szlachetniej pomógł mającemu umrzeć, co Kazimierz dobrze mu wy-nagrodził w przyszłości]. Tekst Gallowy wymaga doprecyzowania. Kazimierz tak bardzo zapamiętał się w boju, że cały wymazał się we krwi i co gorsza znalazł się w śmiertelnym zagrożeniu. Wojownicza zaciekłość nieomal przyniosła katastrofę. Książę zmęczony długotrwa-łą walką, w pojedynkę ścigający wrogów, doprowadził do sytuacji, w której pokonani łatwo mogli stać się zwycięzcami, zabijając piastow-skiego monarchę, odseparowanego od własnych ludzi podczas samot-nej pogoni za nieprzyjacielem. Wtedy jednak któryś z prostych wojow-ników mazowieckich przeszedł na stronę Kazimierza i uratował mu życie75.

Trzeba przyznać, że polski książę zapomniał się i zaczął postępo-wać nierozważnie, niczym młodzieniec. Uratowała go jednak niezby-walna monarsza charyzma. Niebezpieczeństwo wiszące nad Kazimie-rzem zostało zażegnane, ponieważ żołnierz Miecława rozpoznał w umazanym krwią przeciwniku swojego prawowitego pana i władcę. Historyjka okazuje się barwnym dopełnieniem stwierdzonego już

jeden szczegół, całkowicie pozaźródłowy, ale znakomicie pasujący do struktury wy-wodu Gallowego: celem ataku Kazimierza miała być stolica Mazowsza – Płock.

74 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 20, s. 46.75 Idę za wykładnią tego passusu dokonaną w: J. Banaszkiewicz, O nowym ła-

cińsko-anglojęzycznym wydaniu Galla i o samej jego kronice, „Roczniki Historyczne”, LXX, 2004, s. 213–214.

217

wcześniej triumfu nad uzurpatorem, ilustracją błyskawicznego i grun-townego zaprowadzenia nowych porządków na Mazowszu. Prosty Ma-zowszanin już na polu bitwy czynnie legitymizował rządy Kazimierza w odzyskanej prowincji. Później książę dał mu z wdzięczności jakiś gród i włączył go do grona najdostojniejszych swoich ludzi.

Przygoda Kazimierza podczas walki z Mazowszanami bardzo przypomina scenę, która – według Wincentego Kadłubka – rozegrała się w trakcie bitwy nad Mozgawą w 1195 r.76 Mieszko Stary, usiłując odzyskać władzę w Krakowie, stoczył ciężki bój z potężną koalicją przeciwników jego powrotu na Wawel. „Hic Mesconem quidam gre-garius miles uulnerat, quem cum occidere uellet, ille detecta casside se esse principem exclamat, quo ille cognito ueniam inprudentie petit eumque ab aliorum inpetu conseruans, prelium declinare facit”77 [Tam pewien prosty wojownik zranił Mieszka; kiedy chciał go zabić, ten, zdjąwszy hełm, krzyknął, że jest księciem; którego on rozpoznaw-szy, poprosił o przebaczenie bezczelności i broniąc go przed atakiem innych, uczynił, że oddalili się od bitwy]. Wzmianka Kadłubka prze-konuje, że majestat starego księcia promieniował ponad politycz-nymi podziałami. Tym, kto ulega presji monarszego oblicza, znienacka odsłoniętego spod hełmu, znowu jest prosty wojownik z przeciwnej armii.

Podobną historię Mistrz Wincenty powiązał z Bolesławem Krzy-woustym. Podczas niefortunnej bitwy stoczonej w Panonii książę stra-cił konia. Jakiś miejscowy chłop („originarius”) ofi arował Bolesławowi swojego rumaka i odezwał się do polskiego władcy słowami Dobrego Łotra, skierowanymi do Jezusa: „Memento mei, inquit, domine, dum ueneris in regnum tuum”78 [Pamiętaj o mnie Panie, powiedział, kiedy

76 Ibidem, s. 214.77 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. IV, rozdz. 23,

s. 180.78 Ibidem, ks. III, rozdz. 26, s. 117; Evangelium secundum Lucam 23, 42, [w:]

Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart 1985, s. 1655: „me-mento mei cum veneris in regnum tuum”. Inaczej T. Jurek, Geneza szlachty polskiej, [w:] Šlechta, moc a reprezentace ve středovĕku, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, 9, Praha 2007, s. 91. Tomasz Jurek zakładał, że „originarius” był (od początku) człowie-kiem Krzywoustego.

218

wejdziesz do królestwa twojego]. Wdzięczny książę nie zapomniał o swoim dobroczyńcy. Po powrocie do Polski wyzwolił go, hojnie obdarował i zaliczył do stanu ekwitów79. Takim akcentem Kadłubek starał się osłodzić opowieść o niepowodzeniu panońskiej wyprawy Krzywoustego. Tematem przewodnim tego fragmentu kroniki jest wia-rołomność i zdradliwość Panończyków, którzy zaprosili prostolinijne-go Bolesława do siebie tylko po to, żeby go osaczyć. Wśród podstęp-nych nikczemników, jedynym sprawiedliwym okazuje się najpodlejszy (w sensie społecznym) „originarius” panoński. Najwyraźniej nie chciał on dłużej służyć zdradzieckiemu królowi Panonii i czyniąc przyjazny gest wobec polskiego władcy, wskazał, która strona konfl iktu ma rację. Wątek panońskiego „originariusa” ściśle łączy się z wątkiem pewnego Polaka – tchórza ze szlachetnego rodu – który podczas bitwy z Panoń-czykami pierwszy zaczął uciekać, pociągając za sobą innych. Krzywo-usty został zdradzony przez polskiego nobila, którego haniebna posta-wa spowodowała porażkę Polaków, ale zaraz potem monarszą charyzmę Bolesława uznał panoński prostak. Dlatego społecznemu wyniesieniu „originariusa” towarzyszy w opowieści upokorzenie tchórza i opis jego samobójczej śmierci80. Istotnym sensem opowiadania znowu jest od-działywanie książęcego autorytetu na zewnątrz rodzimej ekumeny.

Można wskazać jeszcze jedną analogiczną fabułę, pochodzącą z Historii Longobardów Pawła Diakona. Książę Friulu, Wechtari, pew-nego razu udał się do Pawii. Kiedy dowiedzieli się o tym Słowianie, nie omieszkali skorzystać z okazji. Wielka armia pogan zaatakowała księstwo. Szczęśliwie dla Friulu zdarzyło się jednak z Bożego nakazu, że poprzedniego wieczoru Wechtari wrócił do miasta. Jego „comites” rozeszli się już do domów i wieść o najeździe dotarła tylko do księcia. Wechtari, niezrażony szczupłością oddziału, który miał przy sobie, błyskawicznie wyruszył przeciw wrogom. Słowianie, widząc nadcią-gającą grupę dwudziestu pięciu ludzi, śmiali się, że to patriarcha z kle-rykami wyszedł im naprzeciw. W tym momencie Wechtari zdjął hełm i pokazał twarz („cassidem sibi de capite auferens, vultum suum Scla-

79 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 26, s. 117–118.

80 Ibidem, s. 117.

219

vis ostendit”). Ponieważ miał łysą głowę, Słowianie bez trudu rozpo-znali w nim księcia. Bóg sprawił, że wpadli natychmiast w panikę i zaczęli uciekać. Wechtari ruszył w pościg. Z pięciu tysięcy pogan mało kto ocalał („tanta eos strage prostravit, ut ex quinque milibus viris vix pauci qui evaderent remanerent”)81.

Fabuła o dzielnym księciu Friulu ma przejrzystą konstrukcję. Źli poganie daremnie próbowali zaskoczyć księstwo rządzone przez tak dzielnego męża. Aby nie było wątpliwości co do męstwa, potęgi ma-jestatu Wechtariego oraz Bożej nad nim opieki, „comites” książęcy zostali wyeliminowani z opowieści. Na placu boju pozostał wyłącznie „dux” i jedynie ćwierć setki jego wojowników. Za sprawą Boga We-chtari rozstrzygnął bitwę, odsłaniając wobec wrogów swoją twarz. Paniczny strach Słowian najmocniej potwierdza książęcą charyzmę Longobarda, którego wrogowie początkowo lekceważyli, biorąc za kapłana82.

Oddziaływanie na wrogów przez pokazywanie się to ewidentna właściwość wielkich i sławnych władców, przeciwieństwo inklinacji młodych bohaterów do poczynań potajemnych. Z takiego chyba zało-żenia wychodził Gall Anonim, tłumacząc przyczynę pewnego pospiesz-nego rajdu Bolesława Krzywoustego na Pomorze. Otóż kiedy książę z wojskiem znajdował się na wyprawie wojennej w Czechach, Pomo-rzanie opanowali gród Vscze83. Załoga poddała się wrogom, ponieważ niejaki Gniewomir z Czarnkowa, syn chrzestny Bolesława, ustanowio-ny przez niego panem warowni, rozpuścił kłamliwą wieść, że Czesi schwytali polskiego władcę i wydali w ręce Niemców. Krzywousty więc, nie zważając na utrudzenie wojska podczas kampanii czeskiej,

81 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, oprac. A. Zanella, Milano 2000, ks. V, rozdz. 23, s. 166; F. Curta, Slavs in Fredegar and Paul the Deacon: medieval gens or „scourge of God”? , „Early Medieval Europe”, 6, 1997, 2, s. 159–160; W. Goffart, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800). Jordanes, Gregory of Tours, Bede and Paul the Deacon, Princeton 1988, s. 409–410.

82 Por. z interpretacją realistyczną – K. Skalski, Drużyna przyboczna władców zachodniosłowiańskich, [w:] Z dziejów średniowiecznej Europy Środkowowschodniej, red. J. Tyszkiewicz, „Fasciculi Historici Novi”, t. II, Warszawa 1998, s. 17–18.

83 Identyfi kowany z Ujściem – B. Śliwiński, Pomorze w polityce i strukturze..., s. 32.

220

z niewielkim, ale doborowym oddziałem wtargnął na Pomorze, gdzie niczego innego nie dokonał, oprócz zademonstrowania przeciwnikom, że jest cały i zdrowy. Widząc go, Pomorzanie nie odważyli się wyjść mu naprzeciw84.

Wracając do Kazimierza Odnowiciela, Gall opisał jeszcze jedno zwycięstwo księcia – nad Pomorzanami, sprzymierzeńcami Miecława. Kazimierz został przez kronikarza pochwalony za rozsądek, ponieważ zdecydował się pojedynczo i po kolei walczyć z wrogami. O męstwie naszego bohatera świadczyła jak zwykle dysproporcja sił. Pomorzanie na pole bitwy przywiedli osiem razy liczniejsze wojsko. Przed rozpo-częciem walki Kazimierz przemówił do swoich wojowników, przypo-minając im między innymi, dlaczego ciągle muszą ścierać się ze znacz-nie potężniejszymi armiami: „Multitudo non facit victoriam / Sed cui Deus dedit suam gratiam”85 [Mnogość nie czyni zwycięstwa, lecz to, komu Bóg dał swoją łaskę]. Wybrańcem Niebios i tym razem oczy-wiście okazał się Odnowiciel. W krótkim rozdziale Anonim zdołał zawrzeć kilka zasadniczych cech wielkiego władcy i dzielnego wojow-nika: mądrość i ostrożność w planowaniu działań wojennych, zwycię-żanie silniejszego przeciwnika – czyli demonstrowanie Boskiej przy-chylności, wreszcie przemawianie przed bitwą.

Kolejnym władcą, który z krnąbrnego junaka wyrósł na wspania-łego monarchę, był Brzetysław II w kronice Kosmasa. To, co kronikarz napisał o młodzieńczych dokonaniach księcia, pozwala postrzegać go jako niezwykle porywczego, nierozważnego i buntowniczego, krótko mówiąc, typowego młodzieńca występującego przeciw ojcu oraz całe-mu społeczeństwu i dlatego podziwianego przez rówieśników. Kosmas nie pochwalał wielu młodzieńczych zachowań Brzetysława86. Kroni-karski wizerunek zmienił się zupełnie, odkąd po śmierci ojca i stryja książę wrócił z wygnania i opanował stolec praski. Przyjazd Brzetysła-wa „młodszego” do Pragi to jedna z najefektowniejszych scen w typie „adventus regis” w kronice czeskiej. Księcia witał rozradowany lud,

84 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 47, s. 116–117.85 Ibidem, ks. I, rozdz. 21, s. 47.86 B. Krzemieńska, Břetislav II. Pokus o charakteristiku osobnosti panovníka,

„Československý časopis historický”, XXXV, 1987, s. 727. Zob. też rozdz. II.

221

chłopcy oraz dziewczęta grający na piszczałkach i bębnach, bijące dzwony kościelne, wreszcie biskup, duchowni, komesi, „satrapowie”87, słowem, wszyscy, którzy wcześniej, podczas ostrego konfl iktu Brzety-sława z ojcem, Wratysławem II, stanęli po stronie starego króla88. Dalej, na początku księgi trzeciej, Kosmas równie mocno podkreślił zmianę wizerunku władcy: Ergo novus dux Bracizlaus iunior, sed ma-turus etate, sensu maturior”89 [Więc nowy książę Brzetysław młodszy, choć dojrzały wiekiem, dojrzalszy rozumem]. Po tym komplemencie, wyraźnie zamykającym młodzieńczy etap życia księcia, kronikarz szybko wyliczył najważniejsze sukcesy jego panowania. Brzetysław II wygnał wszystkich czarowników i wróżbitów, zniszczył pogańskie gaje i wykorzenił przedchrześcijańskie obyczaje prostego ludu. Po pochwaleniu polityki religijnej kronikarz przeszedł do czynów wojen-nych. „Erat enim princeps spectabilis, dux in castris acceptabilis, miles in armis inexpugnabilis. Hic quocienscumque Poloniam invasit, semper cum magno triumpho remeavit”90 [Był bowiem władcą wspaniałym, księciem mile widzianym w obozie wojskowym, wojownikiem nie-zwyciężonym. Ilekroć napadł na Polskę, zawsze z wielkim triumfem powracał]. Chociaż wyprawy na Śląsk przyniosły całkowite spustosze-nie ziem na lewym brzegu Odry, nie były to – według Kosmasa – zwy-czajne napady łupieskie91. Brzetysław II pragnął, aby przeciwnik, nie mogąc skutecznie bronić kraju, sam uznał się za pokonanego. Tak też się stało. Polski książę Władysław Herman wybłagał u Brzetysława

87 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 50, s. 157–158; J. Ba-naszkiewicz, Bolesław i Peredsława. Uwagi o uroczystości stanowienia władcy w związ-ku z wejściem Chrobrego do Kijowa, „Kwartalnik Historyczny”, XCVII, 1990, nr 3–4, s. 10, 14; Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 20–21; P. Kopal, Státnost a rituály v Kosmovĕ kronice, [w:] Stát, státnost, a rituály přemyslovského vĕku. Problémy, názory, otázky, red. M. Wihoda, D. Malaťák, Brno 2006, s. 171.

88 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 47, s. 154.89 Ibidem, ks. III, rozdz. 1, s. 160. O innych stwierdzeniach Kosmasa budujących

obraz wielkości Brzetysława II – P. Kopal, Kosmovi ďáblové. Vršovsko-přemyslovský antagonismus ve svĕtle biblických a legendárních citátů, motivů a symbolů, „Mediae-valia Historica Bohemica”, 8, Praha 2001, s. 13, 17, 28–31.

90 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, s. 161.91 Inaczej L. Wojciechowski, Wyprawy łupieskie..., s. 37–38. Wojciechowski za-

kładał, że dostojny władca może być przedstawiany jako „wielki łupieżca”.

222

pokój za cenę uiszczenia należnego trybutu. Ponadto Bolesław Krzy-wousty, wówczas niespełna dziesięcioletni, złożył przysięgę wierności księciu czeskiemu – swojemu wujowi92. Podporządkowanie sobie są-siadów z północy stało się według Kosmasa miarą wielkości Brze-tysława II93.

2. MOTYW NIEPOSŁUSZNYCH WOJOWNIKÓW

Najciekawszym wątkiem fabuły o pierwszym szturmie Bolesława Krzywoustego na Kołobrzeg jest niestosowność zachowania większo-ści polskich wojowników. Oddajmy głos Gallowi: „Hiis dictis ad urbem potius volare quam currere videbantur, quidam tantum predam, quidam urbem capere meditantur. Et si cuncti sicut quidam unanimiter invasis-sent, illa die procul dubio gloriosam Pomoranorum urbem et precipuam habuissent. Sed copia diviciarum predaque suburbii militum audaciam excecavit, sicque fortuna civitatem suam a Polonis liberavit. Pauci tan-tum probi milites gloriam divitiis preferentes, emissis lanceis...”94 [Zda-wało się, że oni [Polacy – P.Ż.] raczej lecą, niż biegną ku miastu, niektórzy tylko łup, niektórzy miasto zamierzali zdobyć. I gdyby wszy-scy jednomyślnie natarli, tego dnia bez wątpienia mieliby sławne i zna-komite miasto Pomorzan. Lecz mnogość bogactw i zdobycz podgrodzia zaślepiła męstwo wojowników i tak los uwolnił swoje miasto od Pola-ków. Tylko nieliczni prawi wojownicy, przedkładając sławę nad bogac-twa, cisnąwszy włóczniami] wtargnęli na most prowadzący do bramy miasta. Gall przypomniał niniejszym zasady prowadzenia wojny kró-lewskiej sformułowane w rozdziale o wyprawie kijowskiej Bolesława I. Wielcy władcy przede wszystkim powinni walczyć dla sławy95. Na polu chwały stają u ich boku najbardziej wartościowi moralnie wojow-

92 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, s. 162.93 Kosmasowa ocena panowania Brzetysława II całkowicie mija się z opinią

dwudziestowiecznej historyczki, Barbary Krzemieńskiej, która zdecydowanie nega-tywnie oceniła politykę księcia – B. Krzemieńska, Břetislav II., s. 728–731.

94 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 28, s. 96.95 A. Guriewicz, Kategorie kultury średniowiecznej, tlum. J. Dancygier, Warsza-

wa 1976, s. 243–244.

223

nicy („probi milites”). Natomiast branie łupów przez pozostałych Po-laków przed zdobyciem grodu urosło do rangi głównej przyczyny utra-ty zwycięstwa96.

Relacja z ataku na Kołobrzeg zawiera wzmiankę o samowoli wo-jowników Krzywoustego97. Nie jest to jednak zarzut pod adresem księcia. Wręcz przeciwnie – obraz chciwych grabieżców służy uwypu-kleniu cnót władcy. Podobny zabieg Anonim zastosował, komponując opowieść o powrocie Bolesława Chrobrego z Kijowa. Wtedy więk-szość armii bez wiedzy króla rozeszła się do domu właściwie tylko po to, żeby wspaniały monarcha mógł odnieść jeszcze świetniejsze zwy-cięstwo i dzięki własnemu męstwu oraz Bożej przychylności wydobyć się z efektownych tarapatów98. Inni autorzy średniowieczni równie chętnie zestawiali małostkowość czy nikczemność zwykłych wojow-ników z wielkością głównych bohaterów. W opozycji do nieposłusz-nych towarzyszy broni lub poddanych zalety wodzów bądź władców jaśniały pełniejszym blaskiem.

W Sadze o Egilu, napisanej zapewne przez Snorriego Sturlussona, znajduje się epizod przypominający całą gamą szczegółów wydarzenia spod Kołobrzegu. Egil Skallagrimsson, wybitny skald, a zarazem dziki

96 Założenie, że przeciwstawienie „milites probi” łupieżcom podyktowane jest potrzebą odróżnienia możnych od prostaków (tak L. Wojciechowski, Wyprawy łupie-skie..., s. 67), wydaje się zupełnie dowolne. Z opowieści wynika jedynie możliwość potraktowania epitetu „milites probi” jako kwalifi kacji moralnej.

97 Bywała ona traktowana jako świadectwo prawdziwego nieposłuszeństwa wo-jowników wobec Krzywoustego, np.: A. Nowakowski, Wojskowość w średniowiecznej Polsce, s. 30; J. Hertel, Pomorze w myśli politycznej elity intelektualnej wczesnośred-niowiecznej Polski (Anonim Gall i Wincenty Kadłubek), „Zapiski Historyczne”, XLVII, 1982, z. 4, s. 71–72; B. Miśkiewicz, Studia nad obroną polskiej granicy zachodniej w okresie wczesnofeudalnym, Poznań 1961, s. 178–179.

98 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 23–24. Por. z realistycznymi inter-pretacjami tego epizodu: B. Miśkiewicz, Studia nad obroną polskiej granicy zachod-niej..., s. 178; P. Choc, S mečem i štítem. České ranĕ feudální vojenství, Praha 1967, s. 113–114; K. Ginter, Problem drużyny wczesnośredniowiecznej w Polsce, [w:] Ko-pijnicy, szyprowie, tenutariusze, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dziejów Śred-niowiecza, nr 8), Gdańsk 2002, s. 69–70; M. Bogacki, Przemiany w wojskowości pol-skiej od połowy X wieku do 1138 roku. Kształt i organizacja armii, Toruń 2007, s. 230–231.

224

berserk, półwilk i wiking obdarzony prawdziwie królewską dumą99, pewnego razu popłynął wraz z bratem Thorolfem na wyprawę łupieską do Kurlandii100. Po wylądowaniu bracia rozdzielili się i każdy z osob-na przemierzał napadnięty kraj. Egil w towarzystwie dwunastu wojow-ników, wyszedłszy z lasu, znalazł zabudowania, a wśród nich dwór, który postanowił ograbić. Nie ma wątpliwości, że główny bohater pełnił funkcję wodza. Saga pokazuje go idącego na czele i instruują-cego pozostałych, jak mają postępować. Napadnięty dwór okazał się jednak dobrze przygotowany do obrony. Mieszkańcy zaatakowali wi-kingów w miejscu zagrodzonym, mającym tylko jedno wejście, po czym ich schwytali. Gospodarz dworu chciał od razu pozabijać napast-ników. Przeważyła jednak rada jego syna, który z uwagi na zapadające ciemności zaproponował przetrzymanie jeńców do rana. Następnego dnia mieli zostać poddani wymyślnym męczarniom ku uciesze miej-scowej społeczności.

W Sadze o Egilu, podobnie jak w Gallowej opowieści o bitwie Chrobrego z Rusinami, główny bohater musiał znaleźć się w matni, żeby spektakularnie wydostać się z niej o własnych siłach. Zresztą, czytając o wypadkach w Kurlandii, ani na chwilę nie tracimy z oczu szczegółów budujących przekonanie o wyższości Egila i jego towarzy-szy nad Kurlandczykami. Islandczycy do niewoli dostali się przypad-kiem. Nie znając topografi i obejścia zaatakowanego dworu, niechcący weszli na teren ze wszystkich stron ogrodzony, gdzie przeciwnicy ra-zili ich zza płotu pociskami, nie ośmielając się walczyć wręcz. W koń-cu Kurlandczycy tylko dzięki omotaniu ubraniami broni wikingów zdołali ich pojmać. Zwycięzcy, zadowoleni z siebie, udali się święto-wać w dworskiej hali, nieświadomi, że inicjatywę oddają Egilowi. Syn Skallagrima, słynący z nadludzkiej siły, wywrócił słup, do którego go przywiązano. Po wyswobodzeniu się z więzów uwolnił wszystkich

99 О. Прицак, Походження Русі, t. II: Стародавнi скандинавскi саґи i Стара Скандинавiя, tłum. В. Шовкун, П. Таращук, О. Галенко, Київ 2003; s. 286–287; P.B. Sørensen, Starkađr, Loki and Egill Skallagrímsson, [w:] Sagas of the Icelanders. A Book of Essays, wyd. J. Tucker, New York–London 1989, s. 146–159; D.A. Miller, Functional Operations and Oppositions in the Thought-World of the Sagas, „History of Religions”, 29, 1989, nr 2 (Nov.), s. 127–133.

100 О. Прицак, Походження Русі, s. 592.

225

swoich ludzi oraz Duńczyków, pojmanych poprzedniego lata i od roku służących w kurlandzkim dworze. Wskazówki duńskich niewolników okazały się bezcenne. Dzięki nim Islandczycy bez trudu dostali się do izb, gdzie gospodarz trzymał broń i bogactwa. Chwilę później widzimy całą islandzko-duńską grupę umykającą z łupem do lasu. Tam doszło do kolejnego zwrotu akcji. Właśnie ten moment opowieści czyni zeń materiał porównawczy dla szturmu Kołobrzegu. W lesie Egil oświad-czył towarzyszom, że trzeba wracać, ponieważ to, co zrobili, jest zwy-czajną kradzieżą. Honorowi wojownicy powinni uświadomić poprzed-nim właścicielom bogactw, co się stało. Wszyscy jak jeden mąż odmówili. Egil sam poszedł do dworu, podpalił halę, w której pili Kurlandczycy, następnie stojąc w drzwiach skrupulatnie ich powybijał. Kiedy dotarł do towarzyszy, za swój wyjątkowy wyczyn zażądał dla siebie specjalnego udziału w łupach101.

Z historii napaści na kurlandzką osadę wynika wniosek, że tylko Egil zachował się w sposób godny wielkiego wodza. Reszta jego gru-py to zwyczajni grabieżcy. Ich słabość poznać można także po niepo-słuszeństwie wobec bohatera. Krzywousty, podobnie jak Egil, nawet pośród najbardziej doborowych wojowników błyszczy wojennym bo-haterstwem. System wartości przypisywany i księciu pod Kołobrze-giem, i islandzkiemu herosowi w Kurlandii wykluczał zabieranie bo-gactw przeciwnikowi, którego się jeszcze nie pokonało. W polskich Gesta ducum... pojawia się przy tej okazji mała grupka ludzi Bolesła-wa, którzy tak jak on woleli zdobyć sławę w grodzie niż skarby na podgrodziu.

Gall Anonim także w innym miejscu wykorzystał opowieść o krnąbrności Polaków do pokazania wielkoduszności i moralnej wyższości księcia. Podczas oblężenia Wielenia nad Notecią Krzywo-usty dał załodze grodu rękawicę jako rękojmię darowania życia. Pod tym warunkiem załoga warowni zgodziła się poddać. Polscy wojow-

101 Egil’s Saga, tłum. H. Pálsson, P. Edwards, Penguin Books 1976, rozdz. 46, s. 105–108; Сага об Эгиле, tłum. С.С. Масловой-Лошанской, В.В. Кошкина, А.И. Корсуна, [w:] Исландские саги, Ленинград 1956, t. I, http://norse.ulver.com/texts/egils.html (7.11.2006); Saga o Egilu, tłum. A. Załuska-Strömberg, Poznań 1974, s. 90–93; О. Прицак, Походження Русі, s. 293–296 (ukraiński przekład tego frag-mentu sagi).

226

nicy, nie zważając na obietnicę księcia, wymordowali Pomorzan102. I tym razem epizod ilustruje dojrzałość Bolesława, który wcześniej, jako chłopiec, znacznie okrutniej obchodził się z pokonanymi wroga-mi. Fabuła przedstawiająca jeden z chłopięcych rajdów na Pomorze pokazuje Bolesława zdobywającego gród pogan pierwszym sztur-mem. Uprowadziwszy stamtąd dużą zdobycz i jeńców, książę „bella-tores vero sentencie bellice redegit”103. To nieco niejasne zdanie można pojmować następująco: „wojowników zaś wyrokowi wojenne-mu poddał”. „Sentencia bellica” najprawdopodobniej znaczy w tym wypadku wyrok śmierci. Tym bardziej, że słówko „vero” wyraźnie oddziela los jeńców (i zdobyczy), których książę popędził (egit) do własnego kraju, od tego, co zgotowano nieprzyjacielskim wojowni-kom. Jeżeli powyższe rozumienie tekstu jest właściwe, byłby to obraz wojennej zaciekłości, świetnie pasujący do junackiego wcielenia księ-cia. Młody Bolesław, zdobywszy gród z marszu, wymordował wszyst-kich jego obrońców. Na tle tego młodzieńczego czynu wyraźniej widać, że zademonstrowana pod Wieleniem nad Notecią zdolność do okazania miłosierdzia pokonanym wrogom stanowiła efekt przemiany bohatera.

Kończąc opowieść o kontrowersji między księciem a wojownika-mi, dotyczącej postępowania z Pomorzanami, którzy się poddali, Ano-nim napisał: „At Poloni tot labores, tot mortes, tot asperas hiemes, tot

102 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 48, s. 118. A.F. Grabski, Polska wobec idei wypraw krzyżowych na przełomie XI i XII wieku. „Duch krzyżowy” Anonima Galla, „Zapiski Historyczne”, t. XXXVI, 1960, z. 4, s. 56, 60: Grabski nie brał pod uwagę możliwości, że wojownicy mogli nie słuchać rozkazów Krzywoustego, więc wbrew tekstowi kroniki zakładał, że książę sam złamał słowo dane Pomorzanom. Po-dobnie K. Maleczyński, Wstęp, [w:] Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive prin-cipum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, s. LXXII. Inaczej D. Wybranowski, Przydatność źródeł zachodniopo-morskich z XII–XIII wieku w badaniach nad dziejami wojen i wojskowością średnio-wiecza, [w:] Formuła, archetyp, konwencja w źródle historycznym, materiały IX Sym-pozjum Nauk Dających Poznawać Źródła Historyczne, Kazimierz Dolny 14–15 grudnia 2000 r., red. A. Górak, K. Skupieński, Lublin–Radzyń Podlaski–Siedlce 2006, s. 227. Według Wybranowskiego epizod „nie najlepiej świadczył o zachowaniu dyscypliny i posłuszeństwu rozkazom Bolesława”.

103 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 15, s. 79.

227

traditiones et insidias memorantes, omnes occidunt, nulli parcentes, nec ipsum etiam Bolezlauum hoc prohibentem audientes. Sicque paulatim rebelles et contumaces Pomorani per Bolezlaum destruuntur, sicut iure perfi di destrui debent”104 [Jednak Polacy, pamiętając tak liczne wysił-ki, tak liczne ofi ary, tak liczne przykrości zimy, tak liczne zdrady i zasadzki, wszystkich zabili, nikogo nie oszczędzając, ani nawet nie słuchając samego Bolesława zabraniającego tego. Tak więc powoli buntowniczy i nieposłuszni Pomorzanie zostali przez Bolesława znisz-czeni, tak jak zgodnie z prawem zdrajcy powinni być zniszczeni]. W Gallowym opowiadaniu to, co wygląda na ostry konfl ikt, wcale nim nie jest. Książę nie gniewał się i nie ukarał swoich ludzi, którzy prze-kroczyli jego zakaz. Każdy miał swój poziom działania: władca kiero-wał się miłosierdziem, wojownicy dyszeli żądzą zemsty. Co więcej, zdaniem Anonima prawo było po stronie mściwych. Jak wyraźnie świadczy tekst, obrońcy Wielenia, jako zdrajcy, zasługiwali na śmierć. Inne są zadania dostojnego monarchy, inne zwykłych wojowników, ale ostro zarysowana odmienność nie przeszkodziła kronikarzowi stwier-dzić, że wydarzenia pod Wieleniem służyły generalnemu celowi: bru-talnemu ujarzmieniu Pomorza i ukaraniu zdradzieckiego ludu. Mówiąc inaczej, w fi nale opowiadania Bolesław skorzystał na bezwzględności swoich wojowników105.

Gall jednak nie po to opisał łagodną postawę Krzywoustego, aby pokazać jego nieprawość, naiwność czy mały autorytet u wojska, lecz żeby przedstawić go jako miłościwego i spolegliwego monarchę chrze-ścijańskiego106. Zresztą już wcześniej Anonim wspomniał o prawdzi-wie chrześcijańskim zakończeniu innej kampanii pomorskiej. Po zdo-byciu Czarnkowa Bolesław namówił wielu spośród obrońców na przyjęcie chrztu i został nawet ojcem chrzestnym pana zdobytego

104 Ibidem, rozdz. 48, s. 118.105 Podobnie zinterpretował ten epizod Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 223–224,

przyp. 162.106 Por. A. Pleszczyński, Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–

1034) – narodziny stereotypu. Postrzeganie i cywilizacyjna klasyfi kacja władców Pol-ski i ich kraju, Lublin 2008, s. 249–251 (Mieszko II płaczący nad ciałami poległych przeciwników).

228

grodu107. Zdobywca zadzierzgnął więc bardzo bliską więź z niedaw-nymi wrogami, dając dowody wielkoduszności wobec tych, których – wedle „praw wojny” – powinno się zabić. Historia zdobywania Czarnkowa została dopowiedziana przez Galla w innym miejscu. Do-wiadujemy się, że pan warowni to „Gneuomir de castello Charncou, quod Bolez lauus expugnavit et quem ipse de fonte baptismatis et cete-ris interemptis vite reservavit et in ipso castello dominum collocavit”108 [Gnie womir z gródka Czarnków, który Bolesław zdobył i jego samego ze źródła chrztu podniósł i przy życiu zachował, kiedy inni zostali zabici, i w tym samym gródku ustanowił panem]. Miłosierny Krzywo-usty stał się więc podobny do Chrobrego łagodzącego swoje wyroki i pozwalającego żonie potajemnie ratować skazańców, a także do św. Wacława albo Włodzimierza Wielkiego, którzy nawet przestępców nie chcieli zabijać109.

W taki właśnie sposób Mistrz Wincenty zrozumiał przesłanie Gal-lowych historii. Wzmiankę o okazywaniu miłosierdzia pokonanym wrogom umieścił w księdze trzeciej, prezentującej Krzywoustego w pełni monarszego majestatu, jako władcę całego państwa. Książę, rozwścieczony groźbami obrońców oblężonego Białogardu, przesko-czył przez wał i samodzielnie pokonał tysiące wrogów. Wreszcie Po-morzanie, „uelut cuiusdam maiestatis terrore perculsi”110 [jakby ude-rzeni strachem przed jakimś majestatem], rzucili broń i padli do stóp zwycięzcy. Pokonani błagali o ocalenie dla swoich małych dzieci, twierdząc, że sami zasługują na ukrzyżowanie. „Precipui” Bolesława nastawali, aby nie usłuchać prośby i wymordować wszystkich, bez względu na wiek i płeć. Krzywousty stwierdził jednak, że od sprawie-dliwej pomsty ważniejsze są ludzkie współczucie oraz łaska miłosier-dzia111. W ujęciu Mistrza Wincentego także Chrobry potrafi ł współ-czuć pokonanym wrogom. Po drugim zwycięstwie nad królem Rusinów ze smutkiem przyjął wiadomość o pojmaniu swojego adwersarza. Ka-dłubek, komentując sprawę ustami Jana, nie omieszkał przypomnieć,

107 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 44, s. 114–115.108 Ibidem, rozdz. 47, s. 117.109 Zob. rozdz. II.110 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 2, s. 89.111 Ibidem.

229

że wielkodusznością względem zwyciężonych cechowali się wiel-cy bohaterowie starożytni: Aleksander Wielki i jego ojciec Filip II112.

Konstrukcję podobną do opowiadania o zachowaniu Krzywouste-go pod Wieleniem, polegającą na przeciwstawieniu wysokich standar-dów działania władcy nieposłusznym i porywczym wojownikom, przy-nosi krótka opowiastka bitewna, umieszczona w Powieści minionych lat pod 1096 r. Na wieść o napadzie Połowców pod wodzą chana Tu-gorkana na Perejasławiec Światopełk i Włodzimierz Monomach poszli grodowi na odsiecz. Kniaziom udało się niepostrzeżenie przeprawić przez Dniepr, ponieważ – jak stwierdził latopisarz – Bóg ich chronił. Rusini ruszyli w stronę Perejasławca, skąd wyszli im naprzeciw gro-dzianie. Połowcy stali w szyku po drugiej stronie Trubieży. Kniaziowie przeszli rzekę w bród i „Володимеръ же хотѣ нарядити полкъ, они же не послушаша, но удариша в конѣ к противнымъ”113 [Włodzi-mierz zaś chciał uszykować wojsko, oni zaś nie posłuchali, ale spięli konie na przeciwników]. Ta nagła szarża przyniosła zwycięstwo, we-dług autora sprawione przez Boga. Chan Tugorkan poległ na polu bi-twy. Epizodowi bezskutecznej próby uporządkowania ataku ruskiego wojska przypisać można dwa znaczenia. Monomach, ulubiony kniaź autora tej części Powieści, jawi się jako wielki wódz dążący do prowa-dzenia regularnej wojny. Nieposłuszni wojownicy, działający jakby w natchnieniu, stanowią natomiast dodatkowy dowód przychylności Bożej Opatrzności dla Rusinów. Triumf nieuszykowanego wojska nad przygotowanymi do boju Połowcami pełni w tej opowieści taką samą funkcję, jak w innych fabułach batalistycznych zwycięstwo garstki wojowników nad wielką armią114.

112 Ibidem, ks. II, rozdz. 12–13, s. 43–44; J.B. Korolec, Ideał władcy w „Kroni-ce” Mistrza Wincentego. Rola cnót moralnych w legitymizacji władzy, [w:] Pogranicza i konteksty literatury polskiego średniowiecza, red. T. Michałowska, Wrocław–Warsza-wa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1989, s. 85. Jerzy Korolec zauważył, że dla mistrza Win-centego cnota władców i ich wyższość moralna są podstawową kwalifi kacją umożli-wiającą im sprawowanie władzy.

113 Повесть временных лет, rok 6604 (1096), s. 151.114 Inaczej J. Powierski, Analiza przekazów Powiesti wriemiennych let z lat 6603–

6604 a rekonstrukcja wydarzeń na Rusi od 1095 do wiosny 1097 roku, [w:] Komturzy, rajcy, żupani, red. B. Śliwiński (Studia z Dziejów Średniowiecza nr 11), Malbork 2005

230

Przekonanie, że wódz, nie mówiąc o władcy, powinien reprezen-tować wyższe standardy moralne niż jego ludzie, było często wyrażane za pomocą opowieści przedstawiającej gwałtowną konfrontację postaw i poglądów w trakcie kampanii wojennej. Przywódca staje wówczas sam przeciw wszystkim – całemu swojemu wojsku. Chyba najbardziej spektakularna historia tego typu została napisana przez Grzegorza z Tours115. Po śmierci króla Theudebalda jego królestwo i strefę wpły-wów obejmującą Saksonię odziedziczył Chlotar I. Sasi, na wieść o zmianie władcy, postanowili zrzucić zwierzchnictwo Franków i od-mówili zapłacenia daniny. Chlotar podjął ekspedycję karną. Kiedy zbliżył się do ziemi Sasów, wysłali oni poselstwo z obietnicą świad-czenia trybutu wyższego niż dotychczas, żeby tylko uniknąć rozlewu krwi. Król powiedział do swoich wojowników: „Bene locuntur hii homines. Non incedamus super eos, ne forte peccemus in Deum”116 [Dobrze mówią ci ludzie. Nie atakujmy ich, abyśmy przypadkiem nie zgrzeszyli wobec Boga]. Grzegorz bardzo dobitnie określił święty obo-wiązek monarchy. Powinien on unikać wojny, jeżeli bez walki może narzucić swoje warunki przeciwnikom. Miłosierne postępowanie wo-bec Sasów korzących się w obliczu królewskiego majestatu zostało zakwalifi kowane jako słuszne w oczach Boga. Frankowie nie posłu-chali jednak swojego władcy i dalej rwali się do bitwy. Sasi natomiast nie tracili nadziei na polubowne rozstrzygnięcie konfl iktu. W drugiej rundzie negocjacji zaproponowali za pokój połowę wszystkiego, co posiadają. Chlotar jeszcze raz spróbował ostudzić krwiożerczość Fran-ków, mówiąc: „Dissistete, quaeso, ab his hominibus, ne super nos Dei ira concitetur”117 [Odstąpcie, proszę, od tych ludzi, aby gniew Boży nie wzbudził się przeciw nam]. Prośba króla nic nie dała, podobnie jak kolejna saska oferta, obejmująca tym razem wszystkie szaty, całe bydło i połowę ziem. Napadnięci błagali już tylko o wolność dla swoich żon

s. 233. Powierski uważał, że przekaz źródła jest nieprzychylny Monomachowi i może w związku z tym pochodzić od latopisarza sprzyjającego Światopełkowi.

115 O Grzegorzu i jego pisarstwie – W. Goffart, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800), s. 112–234.

116 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum. Libri Decem, wyd. R. Buchner, t. I, Berlin 1967, ks. IV, rozdz. 14, s. 212.

117 Ibidem.

231

i dzieci. Chlotar, jak poprzednio, stanął po ich stronie, przepowiadając Frankom klęskę i odżegnując się od dalszego udziału w wyprawie. Doszło wówczas do otwartej konfrontacji Franków z królem. Wojow-nicy frankijscy rozsiekli namiot monarchy i zagrozili mu śmiercią, jeśli odmówi uczestnictwa w bitwie. Starcie Franków z Sasami nie przyniosło rozstrzygnięcia. Obie strony poniosły dotkliwe straty. Nikt nie potrafi ł policzyć poległych. Król wytłumaczył Sasom, że od począt-ku był przeciwny zbrojnej konfrontacji, i zawarł z nimi pokój118.

Grzegorz z Tours wszelkimi dostępnymi kronikarzowi środkami uzasadniał racje Chlotara I. Najmocniejszym argumentem wydaje się spełniona przepowiednia: król z góry wiedział, że Bóg negatywnie ustosunkuje się do odrzucenia saskich propozycji. Dziejopisarz pod-kreślał gwałt, jaki Chlotarowi zadali Frankowie, którym nie do pomy-ślenia wydawało się toczenie bitwy bez władcy. Król to samotny spra-wiedliwy, gotów miłosiernie wybaczyć wrogom przyznającym się do błędu i chcącym zań zadośćuczynić. Chociaż nie umiał skierować poddanych na właściwe tory, jego bliski związek z Bogiem w narracji Grzegorza nie podlega dyskusji119. Dlatego właśnie monarcha cały czas miał słuszność, a na koniec, po krwawej bitwie, tylko on mógł zapewnić wyjście z sytuacji, zawierając pokój z Sasami.

Postępowanie zgodnie z Bożym planem w podobnych okoliczno-ściach Beda Czcigodny przypisał królowi wschodnich Anglów, Sig-berctowi. W czasach kiedy wielu władców anglosaskich pozostawało

118 Ibidem.119 Ph. Wynn, Wars and Warriors in Gregory of Tours’ “Histories” I–IV, „Fran-

cia. Forschungen zur westeuropäischen Geschichte”, 28, 2001, 1 Mittelalter–Moyen Age, s. 8, zestawił tę opowieść z biblijną historią przymierza Izraela z mieszkańcami Gibeonu, opisaną w Księdze Jozuego, rozdz. 9. Wyrzeczenie się wojny w imię spra-wiedliwości funkcjonuje także w wernakularnej literaturze celtyckiej – Ph. O’Leary, A Foreseeing Driver of an Old Chariot. Regal Moderation in Early Irish Literature, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 11, Summer 1986, s. 2, oraz w chansons de geste – J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale. Structures trifonctionnelles et mythes indo-européens dans le cycle des Narbonnais, Paris 1981, s. 174–177. Por. z realistyczną interpretacją gniewu Franków na Chlotara, jako społecznego komuni-katu przekazującego określoną treść – G. Althoff, “Ira regis”. Prolegomena to a His-tory of Royal Anger, [w:] Anger’s Past. The Social Uses of an Emotion in the Middle Ages, wyd. B.H. Rosenwein, Ithaca–London 1998, s. 64, 74.

232

poganami bądź ulegało wpływom Kościoła irlandzkiego – z punktu widzenia Bedy niepożądanym – Sigberct jawił się niczym mąż opatrz-nościowy wschodniej Anglii. Podczas pobytu na wygnaniu w Galii przyjął chrzest i po objęciu władzy gorliwie zaprowadził w królestwie katolickie zwyczaje religijne. Jego pragnienie Królestwa Niebieskiego było tak wielkie, że doczesną władzę powierzył krewnemu, Ecricowi, a sam został mnichem. Jakiś czas potem wschodnią Anglię najechał okrutny poganin, król Mercii, Penda. Anglowie, widząc przewagę wro-ga, postanowili wydobyć Sigbercta z klasztoru i zabrać ze sobą na wojnę. Uczynili tak mimo sprzeciwu króla-mnicha. Sigberct, siłą zmu-szony do udziału w bitwie, nawet otoczony przez wrogów pamiętał o ślubach zakonnych i nie wziął do ręki innej broni oprócz pałki. Wal-ka zakończyła się klęską wschodnich Anglów oraz śmiercią Sigbercta i Ecrica120. Dla Bedy historia króla-mnicha stanowiła podziwu godny przykład dochowania wierności zakonnej profesji wbrew potrzebom i wymogom doczesności. Zasadnicza różnica między monarchą a jego zwyczajnymi wojownikami znowu rysuje się bardzo ostro.

Problem powraca w jeszcze jednym miejscu Historii kościelnej ludu Anglów. Król wschodnich Sasów, zresztą imiennik władcy-mni-cha – Sigberct, który ku zadowoleniu całego ludu zaprowadził chrze-ścijaństwo w swoim kraju, zginął zamordowany skrytobójczo przez swoich dwóch krewnych. Mordercy zapytani, dlaczego zabili władcę „nil aliud respondere potuerunt, nisi ob hoc se iratos fuisse et inimicos regi, quod ille nimium suis parcere soleret inimicis, et factas ab eis iniurias mox obsecrantibus placida mente dimitteret”121 [nic innego odpowiedzieć nie mogli, jak to, że rozgniewali się na niego i zostali nieprzyjaciółmi króla, ponieważ on miał zwyczaj nadmiernie oszczę-

120 Venerabilis Bedae Historia ecclesiastica gentis Anglorum, wyd. G. Spitzbart, t. I, Darmstadt 1982, ks. III, rozdz. 18, s. 256; W.A. Chaney, Paganism to Christian-ity in Anglo-Saxon England, „The Harvard Theological Review”, 53, 1960, nr 3 (Jul.), s. 212. O kłopotach z datowaniem tego wydarzenia – D.J. Tyler, Orchestrated Violence and the “Supremacy of the Mercian Kings”, [w:] Æthelbald and Offa. Two Eighth-Century Kings of Mercia. Papers from a Conference Held in Manchester in 2000. Manchester Centre for Anglo-Saxon Studies, wyd. D. Hill, M. Worthington, Oxford 2005, s. 28.

121 Venerabilis Bedae Historia ecclesiastica..., t. I, ks. III, rozdz. 22, s. 272.

233

dzać swoich wrogów i uczynione przez nich krzywdy odpuszczał z po-godą ducha natychmiast, kiedy go błagali]. Nagłą śmierć Sigbercta z Essexu Beda tłumaczył przewiną samego zamordowanego. Jeden z morderców został bowiem wcześniej ekskomunikowany, a mimo to król zaprosił go na ucztę. Z drugiej jednak strony kronikarz wskazywał na szatana jako nadrzędnego inspiratora zbrodni i stwierdził: „Talis erat culpa regis, pro qua occideretur, quod euangelica praecepta deuoto corde seruaret”122 [Taka była wina króla, za którą został zamordowany, że nakazów ewangelicznych pobożnym sercem przestrzegał]. Złość zabójców świadczy na korzyść Sigbercta z Essexu, dowodzi jego mo-ralnej wyższości, polegającej na miłosiernym traktowaniu pokonanych wrogów.

Kolejna opowieść, autorstwa Thietmara z Merseburga, przeniesie nas w środowisko normańskie, w którym jakiś czas pozostaniemy. W 1012 r. męczeńską śmierć z rąk Normanów poniósł arcybiskup Canterbury, Elfeg. Kronikarz znał okoliczności wydarzenia z relacji niejakiego Sewalda. Był to informator raczej dość bałamutny, skoro pomylił Elfega z jednym z jego poprzedników, Dunstanem. Biskup merseburski silnie hagiografi cznie nacechował swój tekst i skomento-wał wydarzenie w sposób jednoznacznie przychylny dla angielskiego hierarchy. Historia zaczyna się od porwania metropolity przez „perfi d-ny” oddział Normanów pod wodzą Thurkila. Dunstan, „humana motus fragilitate”123 [pod wpływem ludzkiej słabości], obiecał porywaczom okup za siebie. Kiedy minął termin zapłaty, Thurkil, nazwany przez Thietmara „vorax picarum caribdis”124 [żarłoczna otchłań smoły?], przywołał arcybiskupa przed swoje oblicze. Wtedy okazało się, że Dunstan nie zebrał umówionej sumy i Normanowie rozpoczęli przygo-towania do kaźni. „Quod cum eorum dux Thurcil a longe vidisset, celeriter accurrens: Ne, queso, sic faciatis infi t. Aurum et argentum et omne, quod hic habeo vel ullo modo acquirere possum, excepta navi sola, ne in christum Domini peccetis, libenti animo vobis omnibus trado. Tam dulci affatu infrenata sociorum ira ferro et saxis durior non

122 Ibidem.123 Kronika Thietmara, wyd. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953, ks. VII, rozdz. 42 (29),

s. 527.124 Ibidem, s. 529.

234

mollitur, sed effuso innocenti sanguine placatur”125 [Gdy to ich wódz Thurkil z daleka zobaczył, szybko przybiegłszy – proszę, nie czyńcie tak – zaczyna. Złoto i srebro, i wszystko, co tutaj mam lub wszelkim sposobem mogę pozyskać, oprócz samego statku, chętnie wam wszyst-kim daję, abyście nie zgrzeszyli wobec pomazańca Pańskiego. Gniew towarzyszy, tak słodką przemową nieokiełznany, twardszy od żelaza i skały, nie złagodził się, dopiero rozlewem niewinnej krwi się uspo-koił]. Normanowie zabili arcybiskupa, zadając mu razy wolimi czere-pami, kamieniami oraz drewnem. Przywódca wikingów na początku epizodu był zły i chciwy niczym samo piekło. Potem, wyraźnie odmie-niony, próbował uratować pomazańca Bożego za cenę wszystkich swo-ich bogactw. Chociaż „socii” Thurkila nie posłuchali go, wódz okazał się jedynym przyzwoitym człowiekiem w gronie świętokradczych za-bójców126.

Znacznie bardziej rozbudowaną historię tego samego typu opowie-dział Dudo z Saint Quentin. Podczas wojny księcia Normandii, Ryszar-da I, z komesem Teobaldem z Chartres, na pomoc temu pierwszemu przybyli pogańscy Duńczycy. Niemal cała Francja została ciężko do-świadczona rajdami duńskich wikingów. Na wniosek episkopatu fran-kijskiego biskup Chartres wysłał posła do władcy Normanów z prośbą o pokój127. Ryszard wielkodusznie zgodził się powstrzymać swoich pogańskich pobratymców z północy. Sprawa nie należała jednak do łatwych. Wikingowie nie chcieli nawet słyszeć o zaprzestaniu ataków na Francję i proponowali, że rzucą ją księciu pod nogi. Cztery razy dziennie przez szesnaście dni pan Normandii przekonywał skandynaw-skich sojuszników, aby zawarli przyjaźń z Frankami. Wszystkie wysił-ki spełzły jednak na niczym. Ryszard postanowił więc zebrać potajem-nie starszych i ważniejszych wikingów. Wobec tego elitarnego grona

125 Ibidem.126 A. Williams, Æthelred the Unready. The Ill-Counselled King, London–New

York 2003, s. 109–110, 211, przyp. 107. Ann Williams uznała passus Thietmara za źródło wiarygodne, ponieważ nie znajdowała literackich i historiografi cznych analogii zachowania Thurkila. Inny kronikarz, William z Malmesbury, który także zanotował śmierć arcybiskupa, opowiedział, jak wódz podżegał wikingów do zbrodni.

127 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. IV, rozdz. 110–117, s. 273–281.

235

wygłosił długą katechezę, która przyniosła natychmiastowy efekt. Duń-scy możnowładcy zdecydowali się przyjąć chrzest i porzucili nienawiść do Franków. Pozostało przekonać lud. Dramatyczne negocjacje trwały dalszych dziewięć dni. Wreszcie nawet najbardziej nieprzejednani spo-śród pogan ustąpili szlachetniejszym („Natu, prosapiaque atque armis potentiores estis, ideoque volenter nolenterque assentiemur vobis”) i przyjęli propozycje pokojowe, pod warunkiem pokrycia kosztów po-dróży oraz wskazania im innego kraju nadającego się na cel ataku. W ten sposób Francja została uratowana. Część Duńczyków ochrzci-ła się, reszta popłynęła do Hiszpanii, dokąd powiedli ich ludzie Ry-szarda128.

Narracja Dudona odsłania mechanizm laudacji chrześcijańskiego władcy, którego wielkość zasadza się na wyższości moralnej. Monar-cha powinien wiedzieć, co podoba się Bogu i tym tylko się kierować. Łatwo jest realizować zamysły niekontrowersyjne, trudniej oczywiście bronić słuszności sprawy na przekór wszystkim. Dlatego konfrontacja dobrego bohatera z jego otoczeniem jest efektownym zabiegiem fabu-larnym. Nieposłuszeństwo wojowników Krzywoustego, Chlotara, obu Sigberctów czy Thurkila zdaje się wynosić postacie władców bardzo wysoko. U Dudona z całym bogactwem szczegółów pojawia się kwe-stia recepcji monarszego wzorca postępowania, występująca także u Galla. Tylko najlepsi z najlepszych umieją spełnić wyśrubowane wymagania stawiane przez wielkich bohaterów. Nie mogąc poradzić sobie ze zwykłymi duńskimi wojownikami, książę Ryszard I zwrócił się do starszyzny i wśród niej zyskał posłuch.

3. POGARDA DLA BOGACTW

W epizodzie pierwszej wyprawy Krzywoustego na Kołobrzeg pełne zwycięstwo nie zostało osiągnięte przez Polaków, ponieważ część wo-

128 Ibidem, rozdz. 118–124, s. 281–288. Eleanor Searle zauważyła, że w wielu historykach scena nawracania Duńczyków przez swoją niewiarygodność wzbudzała śmiech i zażenowanie – E. Searle, Fact and Pattern in Heroic History: Dudo of Saint-Quentin, „Viator” 15, 1984, s. 120, 132–133.

236

jowników myślała wyłącznie o braniu łupów. Obfi te dobra kołobrze-skiego „suburbium” tak zaślepiły napastników, że zapominając o zdo-byciu pomorskiej stolicy, rozpoczęli rabunek. Za księciem ku bramie grodu podążyli tylko nieliczni spośród i tak doborowego oddziału. By-li to ci, którzy – według słów Anonima – tak jak Bolesław chcieli walczyć dla sławy i zwycięstwa, a nie dla bogactw129. Również Chro-bremu do końca wyprawy kijowskiej towarzyszyła wąska elita, zdolna odłożyć zdobycz na bok i walczyć z Rusinami na „królewskich” zasa-dach. Wojownicy pozostający u boku króla, pouczeni przez niego o tym, jak wypada postępować, woleli powrócić do domu triumfalnie niż z łu-pami, ale haniebnie („seque cum triumpho malle quam cum preda domum turpiter intrare responderunt”)130. Zresztą króla Bolesława Ano-nim sławił za to, że nawet jeśli pokonał jakichś okolicznych barbarzyń-ców, narzucał im wiarę chrześcijańską, a nie wymagał trybutu pienięż-nego131. Śledząc Gallową narrację w księdze drugiej, można zauważyć, że lekceważenie dóbr zdobywanych na wrogu stanowi ważny aspekt prezentacji Krzywoustego jako władcy dojrzałego. Przy okazji drugie-go najazdu na Prusy132, „Igitur belliger Bolezlauus per illam barbaram nationem passim discurrens predam inmensam cepit, viros et mulieres, pueros et puellas, servos et ancillas innumerabiles captivavit, edifi cia villasque multas concremavit, cum quibus omnibus in Poloniam sine prelio remeavit, quod prelium tamen invenire plus hiis omnibus exop-tavit”133 [Więc wojowniczy Bolesław, wszędzie ten barbarzyński lud rozganiając, wziął niezmierną zdobycz, mężczyzn i kobiety, chłopców i dziewczęta, niewolników i niewolnice niezliczonych pochwycił, bu-dynki i wsie liczne spalił, z tym wszystkim do Polski bez bitwy wrócił, chociaż stoczyć bitwę życzył sobie bardziej od tego wszystkiego]. Krzywousty brał zatem łupy i uprowadzał jeńców, ale od pewnego

129 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 28, s. 96.130 Ibidem, ks. I, rozdz. 7, s. 24.131 Ibidem, rozdz. 11, s. 30. Odwrotnie postąpił z Getami Bolesław Kędzierzawy

i na zawsze stracił powodzenie wojenne – Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 30, s. 127–128.

132 Tę wyprawę datuje się na 1111/1112 r. – K. Zielińska-Melkowska, Stosunki polsko-pruskie w X–XIII wieku, s. 184.

133 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 24, s. 154.

237

momentu – na kartach Gesta ducum... – robił to raczej niechętnie, chy-ba że wcześniej udało mu się stoczyć zwycięską bitwę albo zająć waż-ny gród, a najlepiej stolicę. Przytoczę jeszcze jedną Gallową frazę do-tykającą tego zagadnienia: „Hostium ergo terram ingrediens, non predas sequitur vel armenta, sed castrum Velun obsidens, machinas preparat ac diversi generis instrumenta”134 [Wkraczając więc do kraju wrogów nie goni za łupami lub trzodami, lecz gród Wieleń obległszy, machiny i różnego rodzaju narzędzia szykuje]. Rozpoznajemy bez trudu ten sam wstręt do otwierania wojny grabieżą. O niechęci Krzywoustego do łu-pów wspomniał także Wincenty Kadłubek, pisząc o księciu idącym na Wieleń, że „non circa inutiles predociniorum occupatur sarcinunculas, set inaccessibiles Maritimorum urbes has occupat, illas euertit”135 [nie krząta się wokół bezużytecznych tobołeczków z łupami, lecz niedostęp-ne miasta Pomorzan jedne zajmuje, inne burzy].

Warto zająć się bliżej przypisywaną władcom niechęcią do łupów wojennych. Zasada, że szlachetnej wojowniczości nie da się pogodzić z bogactwem, często występuje w tekstach starożytnych. Krótki prze-gląd źródeł pozwoli uchwycić różne aspekty zjawiska. W Nowej histo-rii Zosimosa pojawia się znamienna charakterystyka Arbogasta, wodza frankijskiego na służbie rzymskiej. Najpierw walczył on pod komendą Baudona. Po jego śmierci, nie czekając na nominację cesarską, samo-wolnie przejął naczelne dowództwo. Stało się to możliwe dzięki uwiel-bieniu żołnierzy, którzy kochali Arbogasta za męstwo, doświadczenie wojenne i pogardę dla bogactw. Mając poparcie wojska, frankijski wódz zaczął otwarcie przeciwstawiać się cesarzowi Walentynianowi, aż wreszcie zabił go na oczach żołnierzy. Pozostał bezkarny, ponieważ – i tu Zosimos powtarza znaną już charakterystykę – armia ceniła jego odwagę, umiejętności wodzowskie oraz pogardę bogactw136. Źródło podkreśla charyzmę ambitnego Franka. Pomiatanie tym, co cenne, oprócz bardziej oczywistych kwalifi kacji wojskowych, tłumaczy świet-ną karierę i wyjątkową pozycję Arbogasta wśród żołnierzy.

134 Ibidem, ks. II, rozdz. 48, s. 117.135 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 6, s. 91.136 Zosime, Histoire nouvelle, t. II, cz. 2, ks. IV, wyd. i tłum. F. Paschoud, Paris

1979, rozdz. LIII–LIV, s. 322–324; Zosimos, Nowa historia, tłum. H. Cichocka, War-szawa 1993, s. 194–196.

238

Podobny wątek Justyn wplótł w opowieść o Viriacie, wodzu sta-rożytnych Hiszpanów. Epitomator dzieła Pompejusza Troga widział w mieszkańcach Półwyspu Iberyjskiego zajadłych wojowników i eg-zemplifi kował ich obyczaje tak samo jak Tacyt zwyczaje germań-skie137. W skróconej wersji zadziałał w Epitomae Pompei Trogi ten sam schemat prezentowania walecznych barbarzyńców. Świetnie zno-sili głód oraz wysiłek i zawsze byli gotowi na śmierć. Ponadto wszyscy zachowywali wstrzemięźliwość („parsimonia”). Wyżej cenili sobie wojnę niż pokój, więc kiedy brakowało im wrogów zewnętrznych, zaczynali bić się między sobą. Oręż i konie bojowe wydawały im się więcej warte niż własne życie. Ucztom hiszpańskim zbywało wystaw-ności. Zwyczaj mycia się w ciepłej wodzie Iberowie przejęli od Rzy-mian dopiero po drugiej wojnie punickiej. „In tanta saeculorum serie nullus illis dux magnus praeter Viriatum fuit, qui annis decem Roma-nos varia victoria fatigavit: adeo feris propiora quam hominibus ingenia gerunt. Quem ipsum non iudicio populi electum, sed ut cavendi scien-tem declinandorumque periculorum peritum secuti sunt. Cuius ea virtus continentiaque fuit, ut, cum consulares exercitus frequenter vicerit, tantis rebus gestis non armorum, non vestis cultum, non denique vic-tum mutaverit, sed in eo habitu, quo primum bellare coepit, persevera-verit, ut quivis gregarius miles ipso imperatore opulentior videretur”138 [W ciągu stuleci żaden ich wódz nie był większy od Viriata, który przez dziesięć lat męczył Rzymian różnymi zwycięstwami: tak bardzo wykazywali się zdolnościami właściwszymi zwierzętom niż ludziom. Którego to nie wyrokiem ludu wybrano, lecz podążali za nim, jako za wiedzącym, jak się ustrzec, i doświadczonym w omijaniu niebezpie-czeństw. Jego męstwo i umiarkowanie takie były, że gdy wojsko kon-sularne wiele razy pokonał, takich rzeczy dokonawszy, nie zmienił broni ani niedbałości w odzieniu, ani też pożywienia, lecz w tym stro-ju, w którym najpierw zaczął walczyć, pozostał, tak że jakikolwiek prosty wojownik wydawał się bogatszy od samego wodza].

137 O związkach Germanii z innymi starożytnymi opisami ludów barbarzyńskich – zob. J. Kolendo, Wstęp, [w:] P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płó-ciennik, J. Kolendo, Poznań 2008, s. 20–21.

138 Iustinus, Trogi Pompei Historiarum Philippicarum Epitoma, wyd. I. Ieep, Lipsiae 1876, ks. XLIV, rozdz. 2, s. 215.

239

Starożytni Hiszpanie, swoją zajadłością bardziej przypominający zwierzęta niż ludzi, potrafi li docenić mądrość i doświadczenie Viriata. Ten zaś, nawet na tle generalnie wstrzemięźliwych rodaków, wyglądał zupełnie wyjątkowo. Każdy wojownik hiszpański zdawał się od niego bogatszy i lepiej ubrany. Dlatego Iberowie, którzy w przekazie Justyna najwyraźniej nie umieli w sposób cywilizowany wybierać sobie wo-dzów, słuchali się Viriata. Jak można wnioskować z tekstu źródła, to właśnie lekceważenie dóbr materialnych w połączeniu z męstwem, umiarkowaniem oraz przezornością hiszpańskiego wodza legły u pod-staw militarnych triumfów Iberów nad Rzymianami. Podobny zestaw cech Tacyt przypisał germańskim Chattom. Plemię mieszkało na wzgó-rzach w Lesie Hercyńskim. Jego przedstawiciele mieli bardziej wytrzy-małe ciała i więcej bojowego ducha od innych Germanów. Większa wojowniczość znajdowała potwierdzenie w odmiennym wyglądzie ze-wnętrznym Chattów. Zapuszczali oni włosy oraz brodę i nigdy ich nie strzygli. U pozostałych plemion germańskich długowłosi i długobrodzi byli tylko młodzieńcy, którzy jeszcze nie zabili wroga i nie zdobyli na nim skrwawionej broni. Zapuszczone włosy i brody u innych Germa-nów naznaczały junaków, pierwszy raz pałających żądzą walki i zabi-jania, albo nieudolnych i niewojowniczych wyrzutków społecznych, ponieważ po uśmierceniu pierwszego wroga wojownicy germańscy strzygli się i golili139. Zatem Chattowie, noszący długie włosy i brody do późnej starości, byli „wiecznymi młodzieńcami”140. W konsekwen-cji zawsze rozpoczynali bitwy i walczyli w pierwszym szeregu141. O ile ten zwyczaj doskonale pasuje do junackiej charakterystyki Chat-tów, o tyle inne przypisane im obyczaje całkowicie się z nią kłócą. Od Tacyta dowiadujemy się bowiem, że jak na Germanów chattyjscy „wieczni młodzieńcy” mieli zadziwiająco dużo rozumu. Słuchali do-wódców, umieli utrzymywać szyk bojowy, wstrzymywali się z atakiem do stosownej chwili, walczyli w dzień, a na noc otaczali obóz szańca-mi. Ich posłuszeństwo wodzowi było tak wyjątkowe na tle innych

139 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 31, s. 84–86.140 J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 201; J. Kolendo, Ko-

mentarze, [w:] P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płóciennik, J. Kolendo, Poznań 2008, s. 141.

141 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 31, s. 84.

240

Germanów, że Tacyt z uznaniem stwierdził istnienie w ich szeregach dyscypliny wojskowej porównywalnej z rzymską142. W ścisłym związ-ku ideowym z tym ciągiem komplementów, ukazujących Chattów jako dojrzałe dorosłe wojsko – absolutne zaprzeczenie młodzieńców – po-zostaje wzmianka o ich lekceważącym stosunku do dóbr materialnych. Ponieważ nie mieli domów ani nie uprawiali ziemi, żywili się ze środ-ków tych ludzi, do których przychodzili. Cudzym mieniem rozrzutnie szastali („prodigi alieni”), własnym gardzili („contemptores sui”). Czy-nili tak aż do momentu, gdy niedołęstwo starości uniemożliwiało im praktykowanie męstwa143. Pozostawiając omówienie sprzeczności między młodzieńczymi a „dorosłymi” elementami wizerunku Chattów do rozdziału V, w tym miejscu trzeba stwierdzić kolejny raz, że w opi-sach wodzów i grup wojowników dojrzałe formy prowadzenia działań wojennych często łączą się z lekceważeniem bogactw.

Uboższy od swoich żołnierzy był również, a może przede wszyst-kim, Aleksander Wielki. Starożytni historycy kazali samemu królowi przypominać o tym w przemówieniach wygłaszanych do żołnierzy w szczególnie dramatycznych momentach. Flawiusz Arrian, który hi-storię wyprawy na Persję napisał po grecku w II w. n.e., skomponował długą mowę władcy, dołączoną do opowieści o buncie armii macedoń-skiej. Aleksander miał stwierdzić, że niewiele odziedziczył po ojcu. Ojcowskie długi znacznie zresztą przewyższały to, co zastał w skarbcu. On sam zaciągnął nową, jeszcze większą pożyczkę i wyruszył na pod-bój Persji. Uczynił tak, ponieważ ojczyzna ledwie mogła wyżywić Macedończyków. Wszystko, co zdobył, nie należy do niego, ale do żołnierzy. Oni są prawdziwymi panami ziem i skarbów, a Aleksandro-wi pozostaje jedynie diadem i purpura. Król jada to, co inni, a nawet gorzej od niektórych, bardziej oddanych rozkoszom stołu. Jego ciało pokryte jest – oczywiście tylko z przodu – bliznami od wszystkich rodzajów broni. Monarcha sypia w surowych warunkach jak najzwy-klejszy żołnierz, ale mniej niż inni, gdyż musi czuwać, aby pozostali mogli spokojnie odpoczywać144. Kwintus Kurcjusz Rufus, łacińskoję-

142 Ibidem, rozdz. 30, s. 84.143 Ibidem, rozdz. 31, s. 86.144 Flawiusz Arrian, Wyprawa Aleksandra Wielkiego, tłum. H. Gesztoft-Gasztold,

Wrocław 1963, ks. VII, 9–10, s. 193–193.

241

zyczny historyk ekspedycji macedońskiej, piszący swoje dzieło zapew-ne w okresie wczesnego cesarstwa, umieścił królewską deklarację ubó-stwa w innym miejscu – przed decydującą bitwą z Dariuszem III. Aleksander powiedział żołnierzom, że „ipsos unum paene se praedae communis exortem in illis colendis ornandisque usurpare victoriae praemia”145 [on jeden z nich prawie nie ma udziału we wspólnej zdo-byczy, a korzyści ze zwycięstw używa, aby im rozdawać i ich nagra-dzać]. Motyw ten uchwytny jest także w średniowiecznych wersjach opowieści o Aleksandrze. Na przykład w staroczeskiej Aleksandreidzie został umieszczony w przemówieniu przed bitwą nad Issos. Król stwierdził, że po odniesieniu zwycięstwa wszyscy Macedończycy staną się bogaci, ponieważ rozdzielą między siebie całość dóbr zdobytych na Persach. Dla siebie Aleksander pragnął wyłącznie dobrego słowa od swoich żołnierzy146.

Lekceważące lub pogardliwe podejście do gromadzenia majątku pojawia się w źródłach w różnym kontekście. Może tłumaczyć szacu-nek żołnierzy do wodza (Arbogast), dowodzić wyjątkowej surowości obyczajów (Viriat) albo wynikać z nadzwyczajnej hojności (Aleksan-der). Zawsze jednak pogarda dla dóbr materialnych świadczy o wybit-nych kwalifi kacjach wodzowskich albo umiejętności stworzenia zdy-scyplinowanej i doskonałej armii (Chattowie). Jeśli ktoś nie zważa na bogactwa, to znaczy, że walczy dla sławy i zwycięża, aby panować. Narracje średniowieczne motyw ten chętnie wplatają w wątek wojny „królewskiej” prowadzonej przez dojrzałego i wielkiego władcę. W ru-skiej tradycji historiografi cznej lekceważenie bogactw cechowało Światosława Igorewicza, który – jak pamiętamy – już jako młodzieniec gardził wszelkim zbytkiem. Później zaczął wypowiadać wojny sąsia-dom, pokonywać ich w otwartej walce, zdobywać grody oraz stolice i, wreszcie, pobierać daniny od pokonanych. Biorąc pod uwagę mowę kniazia, uzasadniającą ustanowienie „środka ziemi” w Perejasławcu nad Dunajem, można by przypuścić, że kiedy Światosław dorósł, uległ czarowi przepychu. Przeniesienie siedziby z Kijowa do naddunajskie-go grodu uzasadniał bowiem bajecznymi wprost dostatkami napływa-

145 Quinte-Curce, Histoires, t. I, wyd. H. Bardon, Paris 1947, ks. IV, 14, s. 101.146 Staročeská Alexandreida, wyd. V. Vážný, Praha 1949, w. 1498–1503, s. 81.

242

jącymi ze wszystkich stron do bułgarskiej stolicy147. Sprawę kom-plikuje jednak jeden z epizodów opowieści o wojnie Światosława z Grekami. Kiedy po zwycięskiej bitwie kniaź ruszył na Carogród, cesarz zwołał radę, aby rozważyć, jak zatrzymać wroga w sytuacji, gdy dalszy opór nie wydawał się już możliwy. Dostojnicy zaproponowali: „Посли к нему дары, искусимъ и, любьзнивъ ли есть злату, ли паволокамъ”148 [Poślij mu dary, doświadczymy go, czy jest miłośni-kiem złota, czy pawłok]. Posłem do obozu ruskiego został mędrzec, który z wyrazu twarzy, oczu i zachowania kniazia skonfrontowanego z bogactwami miał wnioskować o jego cechach charakteru. Świato-sław nawet nie spojrzał na cenne prezenty od Greków, lecz kazał swoim otrokom od razu je schować. Latopis nowogrodzki nieco ina-czej sformułował polecenie kniazia i jego konsekwencje: „возмѣте, кому что будет. Они же поимаша”149 [Weźcie, kto, co uważa. Oni zaś wzięli]. Władca ruski przyjął zatem bogate dary cesarza, ale z obrzydzeniem. W wersji nowogrodzkiej kniaź kazał otrokom natych-miast rozdysponować greckie bogactwa między sobą, upodobniając się do Aleksandra Wielkiego, który sam nic nie posiadał, bo wszystko rozdawał żołnierzom.

Aby nie było żadnych wątpliwości, jakim człowiekiem jest Świa-tosław, latopisarz przedstawił jeszcze jedną próbę obłaskawienia knia-zia. Cesarz ponownie posłał mu dary, tym razem miecz i inną broń; „Онъ же, приимъ, нача хвалити, и любити, и цѣловати царя. При-доша опять ко царю, и повѣдаша ему вся бывшая. И рѣша боляре: Лютъ се мужь хочеть быти, яко имѣнья не брежеть, а оружье емлеть. Имися по дань”150 [On zaś przyjąwszy, zaczął chwalić i ko-chać, i pozdrawiać cesarza. Przyszli z powrotem do cesarza i powie-dzieli mu wszystko, co zaszło. I orzekli bojarzy: to musi być srogi mąż, skoro bogactw nie bierze, a broń przyjmuje. Zapłać mu dań]. Kniaź zademonstrował surowość obyczajów porównywalną z tym, co Justyn pisał o Iberach rozmiłowanych w orężu, który cenili wyżej

147 Повесть временных лет, rok 6477 (969), s. 48.148 Ibidem, rok 6479 (971), s. 50.149 Новгородская первая летопись старшего и младшего изводов, wyd.

А.Н. Насонов, Москва–Ленинград 1950, s. 122.150 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 51.

243

niż własne życie. Cesarz, wobec tak jasno rysującej się osobowości wroga, przystał na dań i wypłacił ją nawet zabitym wojownikom ru-skim. Światosław bowiem zamierzał oddać należny dział daniny ro-dzinom poległych, spełniając się tym samym jako opiekun własnej drużyny.

Ta sama cecha, która sprawiała, że żołnierze kochali Arbogasta, kniaziowi zapewniła respekt i podziw wrogów. Dlaczego jednak ktoś, kto tak spektakularnie gardził bogactwami ofi arowywanymi przez Gre-ków, swoją siedzibą uczynił miejsce opływające we wszelkie dostatki? Cennymi towarami napływającymi do Perejasławca wolno było Świa-tosławowi się rozkoszować, ponieważ gród – stolica Bułgarów – został wcześniej zdobyty, a jego obrońcy pokonani w bitwie. Dla wizerunku kniazia miało to niezwykle istotne znaczenie, dlatego Powieść minio-nych lat dwukrotnie wspomniała o podboju bułgarskiej stolicy151. Da-ry Greków to co innego. Złożone na przedpolu Konstantynopola, sta-nowiły próbę przekupstwa, niemilitarnego zatrzymania ofensywy ruskiej. Opowieść o Światosławie, nie mogąc uczynić swojego boha-tera zdobywcą Carogrodu, kontentuje się pokazaniem moralnej prze-wagi i wojennej dojrzałości kniazia. Wielki władca był nieprzekupny, ale też nie przegapiał żadnej okazji do hojnego rozdawania dóbr swo-im wojownikom. Jako człowiek wojny, cenił wyłącznie oręż i tylko taki prezent zyskiwał uznanie w jego oczach. Dary nie korumpują Światosława. W narracji pozwalają jedynie wypróbować charakter ru-skiego władcy. Reakcja kniazia stanowi argument skłaniający cesarza, aby płacąc dań, przyznał się do porażki. Finałem kampanii stała się danina płacona na każdego wojownika – dobitnie poświadczająca klę-skę – a nie dary dawane z łaski. Decyzja o zawarciu pokoju z Grekami została w Powieści skwitowana następującymi słowami Światosława, który widział, że tylko niewielka część wojska ruskiego przetrwała trudy kampanii: „Еда како прельстивше изъбьють дружину мою и мене”152 [Jeszcze jak przechytrzą, to zabiją drużynę moją i mnie]. Troska o życie wojowników i własne – kolejny wyraz monarszej doj-rzałości – motywuje postępowanie Światosława.

151 Ibidem, rok 6475 (967), s. 47; rok 6479 (971), s. 50.152 Ibidem, rok 6479 (971), s. 51.

244

Cała reszta świata chrześcijańskiego postrzegała Konstantynopol jako stolicę bogactwa. Dlatego autorzy spoza cesarstwa bizantyńskiego chętnie przedstawiali, jak wielcy bohaterowie imponowali greckiemu cesarzowi wzgardą dla dóbr materialnych153. Na przykład pewien ano-nimowy redaktor kroniki Wilhelma z Jumièges uzupełnił historię piel-grzymki księcia Normandii, Roberta I, do Jerozolimy opowieścią o wi-zycie w Konstantynopolu154. Władca normandzki przed wejściem do miasta rozkazał podkuć złotymi podkowami mulicę, na której jechał, i zabronił swoim ludziom zbierać podkowy, kiedy odpadną od kopyt. „Greci, qui prius Gallos cupidos auri uocare soliti erant, nullam in suis auaritie occasionem penitus inuenire possent. Mirabantur quippe Greci et ualde mutuo inter se loquebantur, quomodo gens, que prius rapere et furari consueta erat alius seu alterius gentis aurum, tunc ita sponte desereret et despiceret proprium”155 [Grecy, którzy wcześniej mieli zwyczaj nazywać Galów chciwymi złota, zupełnie nie mogli znaleźć w nich żadnej chciwości. Grecy szczególnie się dziwili i z na-ciskiem mówili do siebie, jakim sposobem lud, który niegdyś miał zwyczaj grabić i kraść złoto tego czy innego ludu, następnie z własnej woli tak szasta i pogardza swoim]. Robert, po zaimponowaniu miesz-kańcom miasta, śmiało wkroczył do pałacu cesarskiego i nieproszony usiadł naprzeciw basileusa. „Ille itaque imperator, considerans et ad-mirans honorabilem uultum ipsius et elegantem formam, per interpre-tem requirit si ipse Francorum rex Robertus esset, qui tam liberaliter

153 Por. opowieść o wizycie norweskiego króla Sigurda w Konstantynopolu – E.A. Рыдзевская, К вопросу об устных преданиях в составе древнейшей русской летописи, [w:] eadem, Древняя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 207.

154 O historycznych okolicznościach wizyty Roberta w Bizancjum i datowaniu źródła: E.M.C. van Houts, Normandy and Byzantium in the eleventh century, „Byzan-tion. Revue internationale des études byzantines”, 55, 1985, fasc. 2, s. 544–559. Passus o pobycie księcia w Konstantynopolu jest całkowicie ahistoryczny: M. Angold, Know-ledge of Byzantine History in the West: The Norman Historians (Eleventh and Twelfth Centuries), „Anglo-Norman Studies. XXV. Proceedings of the Battle Conference 2002”, wyd. J. Gillingham, s. 28–29.

155 The Gesta Normannorum Ducum of William of Jumièges, Orderic Vitalis and Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. II, Oxford 1995, ks. VI, rozdz. 11 (12), s. 82.

245

et regaliter militares agens turmas, sepulcrum Domini Iesu uisitare studebat”156 [Cesarz zaś, widząc i podziwiając jego godną postać i piękny wygląd, zapytał przez tłumacza, czy jest Robertem, królem Franków, który tak szlachetnie i po królewsku prowadząc oddziały wojskowe, starał się odwiedzić grób Pana Jezusa].

Zadziwiająca rozrzutność księcia pełni ściśle określoną funkcję w anegdocie. Autor, za pośrednictwem Greków, dał krótki wykład hi-storii Normanów, którzy zaczynali jako rozbójnicy chciwi cudzego mienia, a doszli do pełnej pogardy dla własnego złota. Konfrontacja księcia z cesarzem pozwalała pokazać, jakie przymioty kojarzyły się z lekceważeniem dóbr materialnych. Basileus stał się w opowieści świadkiem obserwującym i wyciągającym wnioski z postępowania i wyglądu Roberta. Zestawienie rozrzucania złotych podków na ulicach Konstantynopola ze śmiałym czy wręcz bezczelnym zachowaniem w pałacu i powierzchownością księcia nasunęły cesarzowi myśl, że przybysz jest królem Franków. Tylko wielki monarcha mógł w sposób tak królewski prowadzić wojsko. O fundamentalnym znaczeniu pogar-dy bogactw dla wykreowania wizerunku wspaniałego władcy i wodza przekonuje dalszy ciąg opowieści. Robert wyjaśnił cesarzowi, że jest jednym z frankijskich książąt i prosi o możliwość oddania czci reli-kwiom przechowywanym w Konstantynopolu oraz pozwolenie na kon-tynuowanie pielgrzymki do Jerozolimy. Basileus rozkazał więc swoim sługom, aby we wszystkim, co konieczne, pomagali Robertowi i jego ludziom. „Sed sullimitas tanti ducis, mendicitatis et inopie notam pre-cauens, sibi suisque oblata humiliter suscipere renuit; aurum, uestes preciosas, concupiscibilia quoque uasa noluit”157 [Lecz tak godny ksią-żę, strzegąc się znaku żebractwa i biedy, pokornie odmówił przyjęcia ofi arowanych sobie i swoim; nie chciał złota, cennych szat ani pożą-danych naczyń]. Wszystko, co mu było potrzebne, książę wolał kupo-wać, cesarz poczuł się obrażony odrzuceniem darów i zabronił kupcom handlu z Normanami. Robert, widząc, że jego słudzy nie mogą kupić drewna na opał, kazał przygotować posiłek na ogniu z łupin orzechów i migdałów. Na wieść o tym przemyślnym wybrnięciu z trudnej sytu-

156 Ibidem.157 Ibidem.

246

acji cesarz cofnął swój zakaz158. Niechęć do bogactw była u księcia Normandii tak silna, że celowo i publicznie pozbywał się własnego złota159 oraz obrażał swojego gospodarza odmową przyjęcia cennych prezentów. Roberta hańbiło samo nawet podejrzenie, że mógłby być biedny i potrzebować jakichkolwiek dóbr.

Jean Batany, analizując opis wjazdu księcia Normandii do Kon-stantynopola, postrzegał celowe gubienie złotych podków na ulicach bizantyńskiej stolicy (i inne popisy hojności przypisywane Robertowi) w kategoriach potlaczu160. Podobny szczegół przechowała ruska trady-cja o zwycięstwie Olega nad Grekami. Bohater, który w latopisie no-wogrodzkim był wojewodą Igora, a według Powieści minionych lat kniaziem, dokonał w Grecji spustoszenia i rzezi. Pogańscy Rusini i Sło-wienie palili cerkwie, brali jeńców i łupy, zabijali ludzi „и ина многа зла творяху русь грекомъ, елико же ратнии творять”161 [i wiele in-nego zła uczyniła Ruś Grekom, tak jak wojownicy zazwyczaj czynią]. Na przedpolach Carogrodu Oleg przeraził przeciwników efektowną szarżą na łodziach żaglowych wyposażonych w koła, przeprowadzoną po lądzie. Obrońcy Konstantynopola zaproponowali, aby odstąpił od szturmu w zamian za daninę. Ruski wódz łaskawie się zgodził i wtedy Grecy posłali mu jedzenie i wino. Oleg nie tknął ich jednak, gdyż po-dejrzewał, że były zatrute. Chrześcijanie zlękli się jeszcze bardziej i uznali, że nieprzyjaciel jest św. Dymitrem posłanym przez Boga i już bez wykrętów zapłacili dań. Oleg wziął po 12 grzywien na każdego swojego wojownika. Kiedy przyszło wracać, wódz rozkazał uszyć dla Rusi żagle z pawłok, a dla Słowien z jedwabiu oraz powiesił swoją

158 Ibidem, s. 82–84.159 Książę generalnie słynął ze szczodrobliwości – J. Batany, Les trois bienfaits

du duc Robert: un modèle historiographique du prince évergète au XIIe siècle, [w:] Colloque. Histoire et historiographie. Clio. 8–9 Décembre 1978 (Paris E.N.S.), wyd. R. Chevalier, Paris 1980, s. 263–272. O podobnych opowieściach w źródłach skandy-nawskich – P.A. White, The Latin Men: The Norman Sources of the Scandinavian Kings’ Sagas, „Journal of English and Germanic Philology”, 98, 1999, 2, s. 157; E.M.C. van Houts, Scandinavian Infl uence in Norman Literature of the Eleventh Century, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, VI, 1983, wyd. R.A. Brown, s. 120.

160 J. Batany, Les trois bienfaits du duc Robert, s. 263–272.161 Повесть временных лет, rok 6415 (907), s. 24.

247

tarczę w bramie Carogrodu na znak zwycięstwa. Po rozpięciu żagli okazało się, że wiatr porwał jedwab. Nie dano jednak Słowienom ża-gli pawłocznych i musieli zastosować zwykłe162. Drogocennych tkanin zdobytych na Grekach Oleg rozkazał używać jak pospolitego płótna. Część z nich uległa przez to zniszczeniu. Pod koniec w opowieści po-brzmiewa utyskiwanie na nierówne traktowanie dwóch różnych grup wojska163. Jednak posługiwanie się pawłocznymi i jedwabnymi żagla-mi przede wszystkim bardzo efektownie pokazuje cechującą Olega pogardę dla bogactw. Motyw ten współgrał z innymi szczegółami po-twierdzającymi wodzowskie przymioty bohatera: z umiejętnością przej-rzenia greckiego podstępu, z dbaniem o dań dla wojowników, wreszcie z wieszaniem tarczy w bramie Konstantynopola164.

Bez porównania mniej heroicznie przedstawiono w źródłach ru-skich stosunek kniazia Igora i jego drużyny do dóbr ofi arowywanych przez Greków. Podczas wyprawy na Bizancjum, opisanej w Powieści minionych lat pod rokiem 944, posłowie cesarscy wyszli naprzeciw Rusi i zaproponowali taką daninę, jaką wziął Oleg, albo jeszcze więk-szą. Igor znajdował się dopiero na wysokości ujścia Dunaju, daleko od greckiej stolicy. Kniaź naradził się ze swoją drużyną, która powiedzia-ła: „Да аще сице глаголеть царь, то что хочемъ боле того, не бившеся имати злато, и сребро, и паволоки? Егда кто вѣсть; кто одолѣеть, мы ли онѣ ли? Ли с моремъ кто свѣтенъ? Се бо не по земли ходимъ, но по глубинѣ морьстѣй: обьча смерть всѣмъ”165

162 Ibidem, s. 25. И.Н. Данилевский, Библия и Повесть временных лет. К про-блеме интерпретации летописных текстов, „Отечественная история”, 1993, 1, s. 88. Zdaniem Danilewskiego motyw żagli z drogocennych tkanin był inspirowany wypowiedzią proroka Ezechiela o bogactwach Tyru (Ez 27, 7).

163 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы источниковедения летописных текстов, Москва 2004, wyd. internetowe: http://or-bis-medievalisru.47.com1.ru/library/viddanin.pdf, s. 152.

164 Według Igora Danilewskiego także wzmianka o wieszaniu tarczy w bramie miała powstać pod wpływem biblijnego proroctwa dotyczącego Tyru – И.Н. Данилев-ский, Библия и Повесть временных лет, s. 88; И.Н. Данилевский, Повесть времен-ных лет: герменевтические основы..., s. 152. Ezechiel wspomniał jednak o takim geście w nieco innym kontekście. W jego proroctwie uzbrojenie na murach Tyru wieszali wo-jownicy perscy, którzy służyli miastu i chcieli je w ten sposób uświetnić (Ez 27, 10).

165 Повесть временных лет, rok 6452 (944) s. 34.

248

[Jeśli tak powiedział cesarz, to czego więcej chcieć niż tego, że nie bijąc się, będziemy mieć złoto i srebro, i pawłoki? Ponieważ kto wie, kto zwycięży, my czy oni? Albo kto sprzymierzony z morzem? Prze-cież nie po ziemi chodzimy, ale po głębinie morskiej. Wspólna śmierć wszystkim]. Pod wpływem drużyny kniaź zdecydował się przyjąć propozycję cesarza. Tak zakończyła się druga wyprawa Igora na Gre-cję. Ponieważ milczy o niej latopis nowogrodzki, któremu nieznane były dokumenty rusko-bizantyńskich układów pokojowych, Aleksiej Szachmatow podejrzewał któregoś z kijowskich redaktorów Powieści o sprokurowanie fabuły uzasadniającej zawarcie traktatu wpisanego do kroniki pod 945 r.166 Z kolei Dmitrij Lichaczew bronił historycz-ności opowieści o drugiej wyprawie Igora, twierdząc, że tylko zakoń-czona sukcesem wojna z Cesarstwem tłumaczyła, dlaczego Grecy zawarli nową umowę z Rusią167. Tak czy inaczej, wizerunek kniazia jest w powieściowej zapisce pod 944 r. niewiele pochlebniejszy niż w latopisie nowogrodzkim168. Podczas drugiej wyprawy tego władcy na Carogród to nie on wyznaczał standardy zachowania, lecz jego tchórzliwi wojownicy, którzy nie tylko bali się bić z Grekami, ale przerażała ich nawet żegluga. Armia ruska nie szukała zwycięstwa ani sławy, lecz bogactw. Kniaź uległ mało bohaterskiej postawie dru-żyny169.

166 A.A. Шахматов, „Повесть временных лет” и ее источники, „Труды От-дела Древнерусской литературы”, IV, Москва–Ленинград 1940, s. 72.

167 Д.С. Лихачев, Статьи и комментарии, [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 288. Н.Я. Половой, О дате второго похода Игоря на греков и похода русских на Бердаа, „Византий-ский временник”, XIV, 1958, s. 138–147. Połowoj dowodził, że druga wyprawa Igora na Greków odbyła się w 943 r. O.В. Творогов, Повесть временных лет и На-чальный свод (Текстологический комментарий), „Труды Отдела Древнерусской литературы”, XXX (Историческое повествование Древней Руси), Ленинград 1976, s. 21.

168 Zob. rozdz. I. Nieco inaczej Т. Вилкул, „Людье” и князь в конструкциях летописцев XI–XIII вв., Київ 2007, s. 77. Tatiana Wiłkuł uznała, że w tej opowieści drużyna zdjęła z kniazia odpowiedzialność za niebohaterskie zachowanie.

169 Znacznie dojrzalej zachował się podczas „powstania kijowskiego” kniaź Izia-sław, dając odpór drużynie namawiającej go do zamordowania uwięzionego kniazia Wsiesława – Повесть временных лет, rok 6576 (1068), s. 114.

249

Postępowanie przypisane w Powieści Igorowi nie licowało z ide-ałem wielkiego władcy170. Charyzmatyczny monarcha powinien pra-gnąć zwycięstwa w bitwie, a nie złota. Nigdy nie mógł pożądać dóbr materialnych, ale zawsze musiał je mieć w nadmiarze i nieustannie rozdawać wszystkim naokoło. Te reguły określały wizerunek Bolesła-wa Szczodrego w dziele Wincentego Kadłubka171. Król, zanim zupeł-nie zdziczał i przemienił się w bestię, wyznawał zasadę błyskawiczne-go obdarowywania wszelkich potrzebujących, tak aby dar wyprzedzał prośbę172. „Adeo perfunctoria uisa est Boleslao opum gloria, ut nihil in illis iocundum putauerit preter dandi facultatem. Quarum potissi-mam ait custodelam saccum pertusum omnique omnino indignum prin-cipatu, qui se rerum sacciperium esse malit quam principem”173 [Bolesławowi tak bardzo nieważna wydawała się sława bogactw, że żadnej w nich radości nie widział, oprócz możliwości dawania. Mówił, że najlepszą ochroną przedziurawiony worek i ze wszystkich zupełnie niegodny władzy jest ten, kto woli być torbą na rzeczy niż władcą]. Według Kadłubka Polska miała już wcześniej, w dawnych czasach, władcę obdarzonego podobnymi cnotami. Lestek II, ten sam, który wygrał koronę w wyścigu po polu zdradziecko usianym żelaznymi

170 Dlatego traktowanie tej opowieści jako obrazu „sukcesu” Igora (tak za Szach-matowem H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Slowian w I tysiącleciu n.e., t. V, Warszawa 1973, s. 202) wynika z niezrozumienia fabuły.

171 P. Wiszewski, Piąte koło i złoty dzban, czyli profetyczna wizja w „Kronice” Kadłubka (III, 26), [w:] Causa creandi. O pragmatyce źródła historycznego, red. S. Ro-sik, P. Wiszewski, Wrocław 2005, s. 483. Wiszewski, analizując Kadłubkową wersję anegdoty o obdarowaniu ubogiego kleryka, w której zachłanny biedaczyna ginie pod ciężarem daru, winił króla za śmierć obdarowanego. Jeżeli jednak przyjrzeć się ko-mentarzowi (Jana) dodanemu do tego epizodu, to okazuje się, że mistrz Wincenty piętnował jedynie samobójczą chciwość kleryka, a nie ewentualną nadmierną hojność króla. Zresztą inne Kadłubkowe wzmianki i fabuły obrazujące stosunek Bolesława do złota z pewnością nie upoważniają do generalizującego stwierdzenia, że w kronice mistrza Wincentego „Śmiały posiadał wiele złota, lecz źle się nim posługiwał” (P. Wi-szewski, Piąte koło i złoty dzban, s. 485).

172 Podobnie król Cormac mac Airt: „I would not ask, but I would give” – Ph. O’Leary, A Foreseeing Driver of an Old Chariot, s. 3. Kadłubek wzorował się na Senece – K. Chmielewska, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem, Częstochowa 2003, s. 101.

173 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 18, s. 52.

250

kolcami, także wolał zbiednieć z powodu hojności, niż opływać w do-statki na skutek skąpstwa. Jednocześnie władca ten był tak bitny, że wyzywał nieprzyjaciół na pojedynki, w których zawsze wygrywał174.

Kadłubkowe opowieści o Bolesławie II ujmują w jednym kadrze waleczność i wystrzeganie się posiadania złota. Po wkroczeniu na Węgry Szczodry swoim mieczem (nazwanym: „cruentus ianitor ensis”) wymordował wszystkich, którzy stali mu na drodze. Węgierski król Salomon, widząc, że nie uniknie decydującej bitwy, próbował wykupić się sumą stu tysięcy talentów. Odpowiedź od przeciwnika otrzymał bezwzględną: „Polonos, inquit, habere aurum non delectat, set haben-tibus aurum imperare, turpiusque esse pretio uinci quam prelio succum-bere, nec regibus conuenire institoria taxare commercia, quibus armis opus est non opibus”175 [Polaków, powiedział [Bolesław – P.Ż.], nie cieszy posiadanie złota, lecz gdy rozkazują posiadającym złoto, i jest haniebniej być zwyciężonym zapłatą niż ulec w bitwie, a królom nie wypada targować się kramarskim handlem, im czynu zbrojnego potrze-ba, nie bogactw]. Tę samą asocjację wojowniczości i lekceważenia dóbr materialnych ujawnia Wincentyńska przeróbka Gallowej historii wyprawy kijowskiej Bolesława Szczodrego. Po pierwsze, w drodze do ruskiej stolicy król nie dał się skusić skarbom; po drugie, z najwyższą pogardą odrzucił złoto ofi arowywane mu przez władcę, którego sam osadził na ruskim tronie. Rusin chciał zapłacić swojemu dobroczyńcy za ceremonialne spotkanie w celu publicznego okazania przychylności Bolesława dla Iziasława. „Indignatur a se peti Boleslaus quod regie celsituduni non competat, absurdumque uideri maiestatem ad questus inclinari, absurdius esse gratiam uenalitate censeri”176 [Bolesław obu-

174 Ibidem, ks. I, rozdz. 15, s. 21.175 Ibidem, ks. II, rozdz. 18, s. 53. Wielki bohater starożytny Mariusz Kuriusz

Dentatus, dyktator rzymski, odrzucił złoto ofi arowane mu przez Samnitów. Wytłu-maczył posłom, że Rzymianie wolą rozkazywać tym, którzy mają bogactwa – J. Ba-naszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 248. Zdanie Kadłubka jest wzorowane na fragmencie wypowiedzi, którą w usta Mariusza Kuriusza włożył Cycero – K. Chmie-lewska, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mistrza Wincentego..., s. 104, 191.

176 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 18, s. 53; E. Skibiński, Biskup i monarcha, [w:] Docendo Discimus. Studia historyczne ofi aro-wane Profesorowi Zbigniewowi Wielgoszowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red.

251

rza się tym, o co był proszony, co królewskiej wysokości nie odpowia-da i za niedorzeczne uważa, aby majestat zniżał się do zarabiania, jeszcze niedorzeczniejsze, aby łaska była wystawiana na sprzedaż]. Zaraz potem Mistrz Wincenty, idąc za Gallem, pokazał, jak Szczodry upokorzył króla Rusinów, targając go przy wszystkich za brodę. Scenę zamyka komentarz: „Aspicis quantum gratie in Boleslai conspectu auri gratia meruerit”177 [Widzisz, na jaką łaskę w oczach Bolesława zasłużyła łaska złota]. Lekcje królewskości, napisane przez Kadłubka, w pełni zgadzają się z legendą o Światosławie, którego tylko broń cieszyła, natomiast złoto i pawłoki budziły w nim obrzydzenie i służy-ły wyłącznie do rozdawnictwa. Zwraca uwagę analogiczny w obu opowieściach motyw braku fi zycznego kontaktu bohatera ze złotem. Kniaź nie patrzył nawet na cenne przedmioty i nie zatrzymał ich, lecz rozkazywał tym, którzy stali się właścicielami cesarskich darów, czyli swoim otrokom. Tak samo Bolesław nie wziął stu tysięcy węgierskich talentów, ale zdetronizował Salomona jako niegodnego korony, a w je-go miejsce ustanowił własnego wychowanka, Władysława. Pieczę nad skarbami Węgier objął więc człowiek Bolesława. Podobnie na Rusi, wzgardziwszy złotem, król pokazał, że ma w ręku posiadacza cen-nych dóbr178.

W narracjach średniowiecznych funkcjonuje przekonanie o zgub-nym wpływie bogactw na wojowniczość. Mówiąc precyzyjniej, pięt-nowane jest przywiązywanie nadmiernej wagi do posiadania skarbów i pożądanie cennych dóbr. Król, który próbuje kupczyć, kiedy trzeba

K. Kaczmarek, J. Nikodem, Poznań 2000, s. 101; K. Skwierczyński, Recepcja idei gregoriańskich w Polsce na początku XIII wieku, Wrocław 2005, s. 192.

177 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 18, s. 53. O warstwie językowej Wincentyńskich opowieści o spotkaniach Bolesława Szczodre-go z Salomonem i Iziasławem – K. Pawłowski, Retoryka starożytna w kronice Win-centego Kadłubka. Sztuka narracji, Kraków 2003, s. 79, 148.

178 Ideowa zbieżność przekazu Powieści o Światosławie z Wincentyńskimi histo-riami kolejnych wypraw Bolesława Szczodrego wynika (w moim przekonaniu) z za-stosowania w obu źródłach tej samej struktury narracyjnej o walecznym władcy gar-dzącym złotem. Nie jest natomiast argumentem za hipotezą Jana Powierskiego, który twierdził, że Kadłubek znał tekst ruskiej kroniki – J. Powierski, Kryzys rządów Bole-sława Śmiałego. Polityka i jej odzwierciedlenie w literaturze średniowiecznej, Gdańsk 1992, s. 140–141.

252

walczyć, traci rację bytu i musi być obalony, jak Salomon, władca Węgier. Zasada przeciwstawienia sławy wojennej bogactwu posłużyła Kadłubkowi do zbudowania wizji pierwotnych obyczajów Polaków/Lechitów. „Adeo illos non dominandi ambitus, non habendi urgebat libido, sed adulte robur animositatis exercebat, ut preter magnaminita-tem nihil magnum estimarent, ut suarum accesiones uirtutum nullis usquam terminis limitarent”179 [Ponadto nie nękała ich żądza władzy ani pożądanie posiadania, lecz dojrzale ćwiczyli siłę męstwa i oprócz wielkoduszności niczego za wielkie nie uważali i pozyskiwaniu sławy nigdzie granic nie wyznaczali]. W wypowiedzi Jana znalazł się odpo-wiedni komentarz: „prudentius enim fame consulitur, quam parcitur diuitiis; diuitie siquidem infamia possesse nomen diuitiarum demeren-tur”180 [roztropniej bowiem cieszyć się sławą, niż mieć udział w bo-gactwach; jeśli bogactwa w niesławie posiadane zasługują na nazwę bogactw]. Trzeba przyznać, że Kadłubek przypisał dawnym Polakom prawdziwie monarsze cnoty.

* * *

Kronikarze, którzy pragnęli przedstawić dłuższą sekwencję życia władcy, od dzieciństwa po wiek dojrzały, prezentując czyny wojenne swojego bohatera, często starali się pokazać jego przemianę w wielkie-go monarchę zdolnego do przestrzegania zasad „wojny królewskiej”. Dlatego herosi, którzy jako junacy rozpoczynali wojowniczą karierę od potajemnych napadów na pograniczne wsie, w miarę dorastania powin-ni otwarcie oblegać grody w środku wrogiego kraju. Młodzi książęta rozmiłowani w nagłych, szaleńczych szarżach na nieprzyjaciela oraz nieliczący się ze stratami we własnych szeregach musieli porzucać dotychczasową brawurę i starannie przygotowywać się do walki: mo-dląc się przed bitwą, przemawiając do wojowników, szykując machiny oblężnicze, obwarowując obozy, zabezpieczając tyły – wszystko po to, aby oszczędzić swoich ludzi. Bohaterowie pogranicza, którzy kiedyś

179 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 2, s. 7; J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 234–241.

180 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 2, s. 7.

szukali okazji, żeby ukraść coś bez wiedzy gospodarza, w miarę roz-woju opowieści nabierali zwyczaju wypowiadania wojny, umawiali się na bitwy, poszukiwali okazji do decydującego starcia bądź otwarcie maszerowali na wrażą stolicę. Wreszcie ci, którzy zachłystywali się okrucieństwem i zdobycznym złotem, dojrzewając, walczyli dla sławy, zwyciężali, aby panować, pogardzali bogactwami i stawali się gotowi do okazywania miłosierdzia pokonanym181. Władca (albo wódz) wy-bitny musiał dobrymi obyczajami wyróżniać się na tle najszlachetniej-szych nawet wojowników ze swojego otoczenia i własnym postępowa-niem stale wskazywać im ideał moralnej doskonałości.

181 Por. z opozycją między Gugliemem – uosabiającym funkcję monarszą, a Na-mierim – walczącym z pogwałceniem wszelkich reguł. Obaj są bohaterami I Nerbo-nesi – włoskiej przeróbki starofrancuskiego cyklu o Narbończykach – J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale, s. 154–155.

254

ROZDZIAŁ IVKONFRONTACJE BOHATERÓWZ DOSTOJNIEJSZYM PRZECIWNIKIEM

1. BUNT WALECZNEGO OBROŃCY GRANICPRZECIWKO NIEWOJOWNICZEMU PANU STOLICY

W narracjach średniowiecznych przemiana książąt-chłopców w wiel-kich władców polegała – ujmując problem od strony relacji młodzień-ców z resztą społeczności – na pozbawianiu ich cech destruktywnych. Młodzi herosi byli nierzadko przedstawiani jako wrogowie wszystkie-go i wszystkich, funkcjonujący we własnej grupie rówieśniczej, bardzo specyfi cznej, bo pozbawionej spolegliwych więzi społecznych. Prze-mianę ilustrowano więc opowieściami o odnalezieniu właściwego miej-sca we wspólnocie mieszkańców królestwa. Mówiąc inaczej, fabuły powinny były pokazać, jak społeczeństwo oswajało żywioł dotychczas bardzo niebezpieczny i nieujarzmiony. Wyjątkowa wojowniczość zy-skiwała rację bytu – w myśl interesów większej zbiorowości ludzkiej – gdy junacy poświęcali się obronie granic ojczystego kraju i wście-kłemu atakowaniu zawziętych wrogów ojczyzny. W dziele Galla Ano-nima Bolesław Krzywousty pełni funkcję strażnika rubieży niemal od kołyski. Jednak pośród relacji z nieustannych walk toczonych jeszcze za życia ojca na pograniczu z Pomorzanami czy Czechami dziejopisarz dwa razy odsłonił ciemną, buntowniczą stronę młodzieńczej działalno-ści głównego bohatera Gesta ducum... Można by to uznać za demon-strowanie negatywnych cech Krzywoustego, gdyby nie wysiłek Ano-nima zmierzający do zdjęcia winy z Bolesława, pokazania, że działał w stanie wyższej konieczności1.

1 J. Adamus, O monarchii Gallowej, Warszawa 1952, s. 75–76; R. Michałowski, „Restauratio Poloniae” w ideologii dynastycznej Galla Anonima, „Przegląd Historycz-ny”, LXXVI, 1985, z. 3, s. 475.

255

Pierwsza rebelia przeciw ojcu opisana została wielce enigmatycz-nie. „Wladislauus dux ambobus fi liis suum exercitum commendavit et in Pomoraniam eos in expedicionem delegavit. Illi autem abeuntes et quale nescio consilium capientes, inperfecto negocio ex itinere re-dierunt. Unde pater, nescio quid suspicans, confestim inter eos regnum divisit, sed de manu / Tamen sua sedes regni principales non dimisit”2 [Książę Władysław obu synom swoje wojsko powierzył i wysłał na wyprawę na Pomorze. Ci zaś, wyruszywszy, nie wiem, jaką decyzję podjąwszy, nie wykonując zadania, zawrócili z drogi. Dlatego ojciec, nie wiem, co podejrzewając, niezwłocznie podzielił między nich kró-lestwo, lecz jednak nie wypuścił ze swojej ręki głównych stolic króle-stwa]. Tajemnicę spotęgowało jeszcze następne zdanie Anonima. Wy-mówił się on bowiem od dokładnego określenia działów braci. Mimo wszystkich niejasności całkiem sporo informacji znalazło się w lako-nicznym przekazie Galla3. Młodzieńcy, zamiast walczyć z poganami, groźnie zwrócili się przeciw ojcu i wymusili po kawałku królestwa dla siebie. Podział został przeprowadzony w taki sposób, że pod rządami Hermana pozostały główne grody-stolice4. Siłą rzeczy pod pieczą sy-nów książęcych znalazły się pogranicza kraju.

O drugim buntowniczym wystąpieniu obu braci przeciw ojcu kro-nikarz opowiedział potoczyście. Zamieszki w państwie wywołał woje-woda Sieciech, który ze wszystkich sił starał się wrogo nastawić ojca do synów. Gall oczyścił tym samym przedstawicieli dynastii z zarzutu wywołania wojny domowej5. Jednocześnie dziejopisarz, zdradzając

2 Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, ks. II, rozdz. 7, s. 74.

3 J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 39–40.4 Bliższa analiza pojęcia „sedes regni principales” pojawiającego się w tym frag-

mencie kroniki Galla – Z. Dalewski, Władza, przestrzeń, ceremoniał. Miejsce i uroczy-stość inauguracji władcy w Polsce średniowiecznej do końca XIV w., Warszawa 1996, s. 58–63. Pogląd Romana Grodeckiego, że Herman zatrzymał stołeczne grody tylko w dzielnicy Bolesława, jest nieuzasadniony – R. Grodecki, Zbigniew książę Polski, [w:] Studja staropolskie. Księga ku czci Aleksandra Brücknera, Kraków 1928, s. 89–90.

5 J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 75; C. Deptuła, Galla Anonima mit gene-zy Polski. Studium z historiozofi i i hermeneutyki symboli dziejopisarstwa średniowiecz-nego, wyd. II, Lublin 2000, s. 301.

256

tajne plany oraz głęboko skrywane obawy nikczemnego dostojnika, zróżnicował postacie Zbigniewa i Bolesława. To kolejny przypadek, kiedy Anonim każe wrogowi rozstrzygać o władczych kwalifi kacjach bohaterów Gesta ducum... Sieciech bowiem bardziej obawiał się Krzy-woustego jako prawowitego syna władcy, w dodatku energiczniejszego od brata. Przyszłe panowanie Bolesława wydawało się wojewodzie prawdopodobniejsze6.

Ogólny scenariusz drugiego buntu niczym nie różni się od pierw-szego, tyle że powtórne wystąpienie synów przeciw ojcu zostało opi-sane znacznie obszerniej. Podczas nakazanej przez Władysława Her-mana wyprawy na pogranicze w celu odparcia domniemanego najazdu czeskiego towarzysze Bolesława zaczęli podejrzewać, że ojcowski roz-kaz skrywa zasadzkę Sieciecha, dybiącego na życie walecznego chłop-ca. Po odpowiednim zastraszeniu małego Krzywoustego cała grupa z chłopięcym zapałem („secundum ingenium puerile”) posłała Zbignie-wowi umówiony znak. Następnie buntownicy ruszyli do jednej ze stolic państwa – Wrocławia. Gall Anonim podkreślał, że synowie po-czątkowo wystąpili przeciwko wojewodzie, nie przeciw ojcu. W prze-mówieniu do wrocławian Zbigniew wskazał podstawowy powód zaist-niałej sytuacji – stary władca zmożony chorobą nie potrafi ł zadbać o siebie ani o swoich synów i przez nieudolność szkodził krajowi7. Kiedy doszło do konfrontacji w miejscu, które nazywano Sarnouecz (Żarnowiec), postulaty młodych książąt przeważyły: „vix tandem con-siliis procerum minisque iuvenum Zetheum dimittere senem pueri co-egerunt. Aiunt etiam patrem ibi fi liis iurasse, numquam se deinceps

6 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 16, s. 79.7 Antynomia: stary, niedołężny Władysław Herman – młody, wojowniczy

Krzywousty, otwarcie pojawiła się w wypowiedzi pewnego człowieka, który zabrał głos w trakcie uroczystości pasowania chłopca (Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 20, s. 87). Konstruując tę mowę, Gall Anonim stwierdził, że Bolesław to dar Boga dla podupadłego królestwa, rządzonego przez słabego i schorowanego władcę. Dzięki łasce Bożej państwo zyska obrońcę w osobie wojowniczego młodzieńca, a w przyszłości wróci też dawna świetność. Pełniejsza analiza tego passusu – R. Michałowski, „Restauratio Poloniae” w ideologii dynastycznej Galla Anonima, s. 470–473.

257

eum ad honorem pristinum revocare”8 [wreszcie radami możnych i groźbami młodzieńców chłopcy nakłonili starca, aby oddalił Siecie-cha. Powiadają również, że tam ojciec przysiągł synom, że nigdy w przyszłości nie powoła go do poprzedniej godności].

Warto zauważyć, że każda grupa stronników synów książęcych naciskała na władcę w sobie właściwy sposób. Możni doradzali, młodzi grozili starcowi. Najważniejsze jednak, że ustępstwo Władysława Her-mana zakończyło pierwszą fazę konfl iktu. Chłopcy pokornie i bez broni stanęli przed ojcem, czyli – jak można odczytać sens przekazu – ostentacyjnie poddali się jego władzy9. Potem razem ruszyli w pościg za wojewodą, który uciekł do swojego grodu nad Wisłą. Podczas ob-lężenia wiekowy książę, kiedy wszyscy myśleli, że śpi, wymknął się w nocy z obozu i z trzema ludźmi popłynął łódką do Sieciecha10. Ten niesłychany czyn, jako potajemny, niewątpliwie urągał monarszej god-ności i dowodził, że Herman stawiał wojewodę ponad synami, oraz oznaczał złamanie złożonej wcześniej przysięgi. Nocna ucieczka księ-cia do grodu palatyna uruchamia niejako dalszy bieg akcji – otwarty bunt synów przeciw ojcu. Gall Anonim nie chciał (i we własnym prze-konaniu chyba już nie musiał) dokładnie relacjonować szczegółów tej drugiej fazy konfl iktu, ponieważ wszystko stało się jasne. Krzywoprzy-sięstwo i potajemna akcja starego władcy wskazywały jednoznacznie, że to on był winien wojny domowej11. Na zakończenie dziejopisarz wspomniał jedynie, że w jej wyniku potęga Sieciecha została ostatecz-nie złamana.

Rebelia przeciw ojcu była ostatnim wspólnym przedsięwzięciem braci. W dalszym ciągu Gallowej narracji można zaobserwować, jak Zbigniew – w sensie roli, jaką jego postać odgrywa w konstrukcji opowieści – zajmuje miejsce Władysława Hermana. Spostrzeżenie to nie jest bynajmniej głosem w sporze nowoczesnych historyków o po-

8 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 16, s. 82. Por.: J.H. Grisward, Archéolo-gie de l’épopée médiévale. Structures trifonctionnelles et mythes indo-européens dans le cycle des Narbonnais, Paris 1981, s. 114–124.

9 Z. Dalewski, Rytuał i polityka. Opowieść Galla Anonima o konfl ikcie Bolesła-wa Krzywoustego ze Zbigniewem, Warszawa 2005, s. 96.

10 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 16, s. 83.11 Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 212–213.

258

lityczne relacje między braćmi po śmierci ojca12. Na potrzeby fabular-nego dookreślenia antagonistów zupełnie wystarczyło, że Zbigniew był starszy od Bolesława. Anonim pierwszy raz zarysował nowy stosunek wzajemny głównych postaci drugiej księgi Gesta ducum..., opisując batalię stoczoną z Pomorzanami pod Santokiem. Poganie postawili tuż obok grodu, uchodzącego za „klucz Królestwa Polskiego”, własną warownię. Władysław Herman wysłał Zbigniewa z potężną armią, aby zdobył i zniszczył twierdzę Pomorzan. Starszy z synów książęcych nie odważył się jednak zaatakować, lecz wycofał się ze strachem. Wtedy, niejako nieofi cjalnie, nadciągnął mały Bolesław. Ze szczupłymi siłami śmiało wtargnął na most prowadzący do pomorskiego grodu i, bijąc obrońców, dotarł aż do bramy. Gall Anonim, przedstawiwszy wydarze-nia, swoim zwyczajem ułożył mowę Pomorzan. Krzywousty, nazwany przez wrogów „synem wilka”, zyskał ich wielki szacunek, a Zbigniew stał się obiektem drwin13. Wypowiedź nieprzyjaciół pełni przede wszystkim funkcję charakterystyki porównawczej braci. „Zbigneus, inquientes, debet ut clericus ecclesiam gubernare, istum vero decet puerulum, ut apparet strenuis actibus, militare”14 [Zbigniew, mówili,

12 Zwolennicy hipotezy o równym statusie obu braci, np.: T. Tyc, Zbigniew i Bo-lesław, Poznań 1927, [reprint w:] idem, Z średniowiecznych dziejów Wielkopolski i Po-morza, Poznań 1997, s. 152–157; G. Labuda, Zbygniew, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. VII, cz. 1, red. G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1982, s. 109; H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I ty-siącleciu n.e., t. VI: Polityczne i społeczne procesy kształtowania się narodu do po-czątku wieku XIV, cz. 1, s. 120–125; J. Sochacki, Stosunki publicznoprawne między państwem polskim a cesarstwem rzymskim w latach 963–1102, Słupsk–Gdańsk 2003, s. 185–188; W. Polak, „Gesta” Gallowe a kultura oralna, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 73–74. Zwolennicy hipotezy o zwierzchnictwie Zbigniewa nad Bolesławem: R. Grodecki, Zbigniew książę Polski, s. 71–105; E. Kowalczyk-Heyman, Zbigniew i Bolesław – czytanie Anonima zwanego Gallem, [w:] Causa creandi. O pragmatyce źródła historycznego, red. S. Rosik, P. Wi-szewski, Wrocław 2005, s. 262.

13 K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1975, s. 57. Maleczyński uważał, że Zbigniew celowo nieudolnie oblegał twierdzę pod Santokiem, aby odwdzięczyć się Pomorzanom za pomoc przeciw bratu.

14 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 17, s. 85; T. Tyc, Zbigniew i Bolesław, s. 172. Janusz Bieniak wywiódł z tego zdania projekt uczynienia Zbigniewa arcybi-skupem gnieźnieńskim albo jakimś innym biskupem – J. Bieniak, Polska elita poli-

259

powinien jako duchowny rządzić Kościołem, temu zaś chłopczykowi, jak pokazał mężnymi czynami, wypada walczyć]. Ocena wystawiona synom Władysława przełożyła się bezpośrednio na dalsze działania Pomorzan. Przerazili się oni, że Bolesław wróci pod Santok z większą armią. Zburzyli więc swoją warownię i umknęli na Pomorze. Mały chłopak, dzięki popisowi wojowniczości, zyskał więcej niż jego starszy brat, bardziej przypominający księdza niż wojownika. Podobne – w sensie ideowym – określenie Anonim przydał Zbigniewowi w roz-dziale poświęconym tragicznemu końcowi konfl iktu między braćmi. Starszy syn Hermana został nazwany „satis humilis satisque simplex”15. Zwrot ten przywodzi na myśl cnoty klasztorne16.

Po zdefi niowaniu osobowości antagonistów dziejopisarz wprowa-dził czytelnika w następne fazy konfl iktu między braćmi. Pierwszej okazji do rozwinięcia wątku dostarczyła wzmianka o weselu Krzywo-ustego. Zbigniew, nie dość, że nieuprzejmie nie przybył na uroczystość, to jeszcze podobno namówił Czechów, aby w trakcie zaślubin napadli na dzielnicę Bolesława. Napadnięty zapytał brata, czym zasłużył sobie na takie traktowanie. Zbigniew oczywiście wyparł się knowań z wro-gami. Gall wiedział jednak, jak było „naprawdę”. „Cumque Bolezlau-us assidue cum hostibus et Bohemis et Pomoranis dimicaret, sueque divisionis porcionem ab invasoribus viriliter expugnaret, Zbigneuus fratri suo laboranti nec invitatus auxilium impendebat, insuper etiam cum hostibus fratris occulte fedus et amiciciam coniungebat et pecu-niam illis pro militibus in subsidium transmittebat”17 [I gdy Bolesław ciągle walczył z wrogami: i Czechami, i Pomorzanami i mężnie bronił swojej dzielnicy, Zbigniew nie tylko nie przychodził z pomocą swoje-mu utrudzonemu bratu, choć był do tego zachęcany, ale jeszcze pota-

tyczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. III, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1985, s. 30; J. Bieniak, Skarbimir, [w:] Polski słownik biografi czny, t. XXXVIII, Warszawa–Kraków 1997–1998, s. 28.

15 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 25, s. 156.16 K. Liman, Epitety dotyczące osób w Kronice polskiej Anonima Galla, [w:] Ars

historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 348. Jan Adamus uważał tę frazę za pochwałę Zbigniewa, która została przez Galla przejęta niczym „obce ciało” od zwolenników starszego Władysławowica i osłabiona – J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 26–27.

17 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 24, s. 91.

260

jemnie z wrogami brata przymierze i przyjaźń zawierał i pieniądze im wysyłał jako zapłatę za wojowników]. Anonim zarzucił Zbigniewowi czyny hańbiące. Skryte konszachty z wrogami brata i ojczyzny mówią same za siebie. W środkowoeuropejskich utworach historiografi cznych owego czasu również zaciąganie najemników traktowane było jako przedsięwzięcie degradujące władców. Tylko najcięższe położenie i brak innego wyjścia uzasadniały kupowanie obcego wojska. Takie postępowanie autorzy przedstawiali najczęściej jako wyraz słabości, bezsilności, braku charyzmy niezbędnej, aby posiadać własnych wo-jowników18.

Bolesław – według Anonima – wielokrotnie napominał Zbignie-wa. Wówczas starszy brat mądrymi i pokojowymi słowami uspokajał gniew młodszego („sapienter et pacifi ce respondebat”)19. W kolejnych odsłonach opowieści o rodzinnej waśni Gall donosił o nowych przewi-nach Zbigniewa. Podczas następnego zjazdu bracia obiecali sobie wza-jemną pomoc i lojalność, a nawet ustalili, kiedy i gdzie podejmą wspólną akcję zbrojną. Zbigniew, kierując się wskazówkami złych doradców, złamał przysięgę, nie przybył na miejsce spotkania i wysta-wił Bolesława na śmiertelne niebezpieczeństwo, każąc wojsku brata zawrócić20. Nieprzerwane konszachty Zbigniewa z wrogami Polski i sprowadzanie ich najazdów na ojczyznę sprawiły wreszcie, że mądrzy ludzie w kraju przeszli na stronę Krzywoustego. Anonim skomponował długą mowę owych „arbitrów książąt”. Zarzucili oni Zbigniewowi krzywoprzysięstwo, występując przy okazji w roli świadków składania złamanych przysiąg21. „Bolezlauus autem hec omnia soli Domino com-mendabat, iniuriamque fraternam adhuc equanimiter tolerabat, semper-que laboriosus Poloniam sicut leo rugiens metuendus circuibat”22 [Bo-lesław zaś to wszystko tylko Panu powierzał i niesprawiedliwość brata cierpliwie znosił i zawsze utrudzony, jak straszliwy lew ryczący Polskę okrążał]. Ponadto przekazał Zbigniewowi prośbę, żeby chociaż

18 P. Żmudzki, Najemnicy na Rusi i w krajach sąsiednich w X–XII w., „Kwartal-nik Historyczny”, CXI, 2004, z. 4, passim.

19 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 24, s. 91.20 Ibidem, rozdz. 32, s. 99–100.21 Ibidem, rozdz. 35, s. 103–105.22 Ibidem, rozdz. 36, s. 105.

261

nie szkodził, skoro nie pomaga. Posłanie do starszego brata kończyło się zapewnieniem stałej gotowości pomocy w sprawach królestwa i znamienną propozycją dla Zbigniewa: „si forte quiete vivere, quam laborem tantum subire malueris, michi totum committe et sic Deo propicio tutus eris”23 [jeśli może wolisz żyć spokojnie, niż takiego wysiłku się podjąć, mnie wszystko powierz i tak z łaską Bożą będziesz bezpieczny]. Kiedy wysłannicy Bolesława przekazywali powyższe sło-wa, ich adresat trzymał już wojsko pod bronią i wraz z Czechami oraz Pomorzanami wyruszał wypędzić młodszego brata z kraju. Krzywo-usty także wezwał posiłki z zewnątrz: Węgrów i Ruś, ale nie czekając na nie, sam wkroczył do akcji, co spotkało się z najwyższym uznaniem dziejopisarza. Bolesław, otoczony przez trzy armie, był jak lew albo dzik rozjuszony przez myśliwych i psy gończe. Sytuacja stała się pa-towa. W punkcie, w którym miały się zejść trzy armie, siedział Krzy-wousty i żaden z wrogów nie odważył się do niego podejść. W mię-dzyczasie przechwycono listy Zbigniewa z dowodami jego łajdactw. „Totus populus” przekonał się wówczas, kto ma rację24. Krzywousty mądrze zawarł osobny pokój z Czechami i, zebrawszy wojsko, ruszył przeciw bratu. Zbigniew, nie próbując nawet walczyć, zbiegł za Wi-słę25. Jego ucieczka właściwie rozstrzygnęła wojnę o panowanie nad królestwem.

Gall Anonim, broniąc racji jednego z uczestników wojen domo-wych wstrząsających Polską w ostatnich latach XI i pierwszym dzie-sięcioleciu XII w., nie miał łatwego zadania. Konieczność przedstawie-nia bohatera uwikłanego w rodzinny konfl ikt – walczącego z ojcem, a później starszym bratem, rodziła poważne problemy ideowe. Sam Anonim, opisując wcześniej samodzielny bunt Zbigniewa przeciwko

23 Ibidem, s. 106. Inaczej J. Sochacki, Stosunki publicznoprawne..., s. 188. So-chacki uważał, że propozycja Bolesława była prowokacją, która doprowadziła do wy-buchu wojny.

24 J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 106. Gallowa opowieść sugeruje w ten sposób powszechną zgodę wszystkich ludzi w Polsce na wygnanie Zbigniewa i jedy-nowładztwo Bolesława. Trzeba to podkreślić, ponieważ swego czasu Karol Maleczyń-ski uznał, że „totus populus” to „tłum drobnego rycerstwa dzielnicy Bolesławowej” – K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, s. 63.

25 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 37, s. 107.

262

Władysławowi Hermanowi, potępiał rebelianta bardzo mocnymi sło-wami. Syn książęcy, który rozpętał wojnę gorszą niż domowa, przeklę-ty przez ojca, już wówczas miał zasłużyć na swój przyszły, tragiczny los26. Wincenty Kadłubek, kiedy przystąpił do opisywania tego mo-mentu dziejów Polski, zatuszował niewygodne dla Bolesława fakty. Odebrał Krzywoustemu ambiwalentne cechy junaka i uczynił go od początku mądrym niczym starzec27. W Kadłubkowej narracji młodszy syn Hermana nigdy nie przeciwstawiał się ojcu. Według mistrza Win-centego Bolesław, po wygnaniu zbuntowanego Sieciecha, wszystkie ziemie oddał Władysławowi. Co więcej, złotą płytkę z wyrytym imie-niem ojca zawsze nosił na szyi28.

W Gesta ducum... Anonima sytuacja polityczna w Polsce u schył-ku życia Hermana i w pierwszych latach po jego śmierci zaprezento-wana została za pomocą nośnego schematu fabularnego, przydzielają-cego postaciom wyraziste charaktery i dokładnie określającego wzajemne stosunki. Bolesława Krzywoustego Gall konsekwentnie przedstawił jako niestrudzonego obrońcę granic. Wojownicza pasja młodego księcia skierowana na zewnątrz miała budzić przerażenie wrogów królestwa. Efekt potęgowała odpowiednia metaforyka. Bole-sław „semperque laboriosus Poloniam sicut leo rugiens metuendus circuibat”29 [i zawsze utrudzony, jak straszliwy lew ryczący Polskę okrążał]. Jest to niewątpliwie świadoma parafraza cytatu z pierwszego listu św. Piotra: „sobrii estote vigilate quia adversarius vester diabolus

26 Ibidem, rozdz. 5, s. 72; E. Kowalczyk-Heyman, Zbigniew i Bolesław..., s. 261–262.27 W komentarzu do cnót Krzywoustego Kadłubek posłużył się Cyceronem –

K. Chmielewska, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mistrza Win-centego zwanego Kadłubkiem, Częstochowa 2003, s. 104.

28 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, wyd. M. Plezia, Mo-numenta Poloniae Historica, seria II, t. XI, Kraków 1994, ks. II, rozdz. 24, s. 68–69; B. Kürbis, Wizerunki Piastów w opiniach dziejopisarskich, [w:] Piastowie w dziejach Polski. Zbiór artykułów z okazji trzechsetnej rocznicy wygaśnięcia dynastii Piastów, red. R. Heck, Wrocław 1975, s. 214–215; Б.Н. Флоря, Два портрета идеальных правителей на страницах Хроники Галла Анонима, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Нико-лаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 38–39.

29 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 36, s. 105.

263

tamquam leo rugiens circuit quaerens quem devoret”30 [trzeźwi bądź-cie, czuwajcie, ponieważ wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożre]. Anonim porównuje więc ulubionego księ-cia do diabła, co więcej porównanie ma ewidentnie pozytywny charak-ter31. Można powiedzieć, że prześladowanie wrogów Polski z zacie-kłością równą tej, którą diabeł okazuje, poszukując grzesznych chrześcijan do pożarcia, budziło uznanie Galla32. Czynienie wrogom zła w najbardziej okrutny sposób, zapamiętanie w zabijaniu wrażych wojowników, fascynacja przelewem krwi nieprzyjaciół są na kartach Gesta ducum... wielokrotnie podnoszone do rangi cnoty33 (o czym była już i jeszcze będzie mowa). Sięgnijmy do innej metafory, silnie wyrażającej destruktywny, „diaboliczny” wymiar działań Bolesława na Pomorzu, gdzie „sicut draco fl ammivomus solo fl atu vicina comburens,

30 Epistula Petri I, 5, 8, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart 1985, s. 1869; K. Liman, Porównanie w strukturze narracyjnej „Kroni-ki polskiej” Anonima Galla, „Eos”, LXVI, 1978, z. 2, s. 298; M. Plezia, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, PAU, Rozprawy Wydziału Historyczno-Filozo-fi cznego, seria II, t. XLVI (ogólnego zbioru t. 71), nr 3, Kraków 1947, s. 85. Marian Plezia uważał, że cytaty biblijne są u Anonima tylko „przygodnym echem” codziennej lektury Biblii, nasuwającym mu się czasem pod pióro.

31 W kontekście negatywnym tego samego porównania użył Thietmar w odnie-sieniu do Bolesława Chrobrego – Kronika Thietmara, wyd. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953, ks. VI, rozdz. 10 (7), s. 329; D. Jäckel, Der Herrscher als Löwe. Ursprung und Ge-brauch eines politischen Symbols im Früh- und Hochmittelalter, Köln–Weimar–Wien 2006, s. 118–120; A. Pleszczyński, Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034). Narodziny stereotypu. Postrzeganie i cywilizacyjna klasyfi kacja władców Polski i ich kraju, Lublin 2008, s. 168.

32 Inaczej – C. Deptuła, Archanioł i smok. Z zagadnień legendy miejsca i mitu początku w Polsce średniowiecznej, Lublin 2003, s. 20–21. Zdaniem Czesława Deptu-ły Gall opisywał tak Krzywoustego, aby wykazać, że książę jest podobny do Chrystu-sa. Zgodzić się trzeba natomiast z dokonaną przez Deptułę (ibidem, s. 121, przyp. 11) oceną interpretacji powyższego zdania z Gesta ducum..., którą można znaleźć w: T. Pan-fi l, Lingua symbolica. O pochodzeniu i znaczeniach najstarszych symboli heraldycznych w Polsce, Lublin 2002, s. 118–119.

33 Do podobnych wniosków doszła B. Kürbis, Pollexianorum cervicosa feritas. Dzikość i barbarzyństwo w opinii Mistrza Wincentego, [w:] Słowianie w dziejach Eu-ropy. Studia historyczne ku uczczeniu 75 rocznicy urodzin i 50-lecia pracy naukowej profesora Henryka Łowmiańskiego, red. J. Ochmański, Poznań 1974, s. 131–132, ana-lizując passus z kroniki Kadłubka.

264

non combusta fl exa cauda percuciens, terras transvolat nociturus”34 [jak zionący ogniem smok, samym tchnieniem paląc okolice, a niespa-lone uderzając giętkim ogonem, przelatywał ziemie, aby wyrządzić szkody]. Wszystko to czyni Krzywoustego podobnym do licznych herosów pogranicza, z upodobaniem grasujących we wrogich krainach albo okrążających granice35. Tego typu bohaterowie służą dostojnemu panu stolicy, zazwyczaj niewojowniczemu i w związku z tym wyko-rzystującemu w zakresie obrony państwa dzielnego wojownika. Tak ujęta jest współpraca Władysława Hermana z synami. Stary władca, zbyt niedołężny, by samemu walczyć, wysłał na Pomorze wojsko pod dowództwem młodych książąt. Znamienne, że po wymuszonym bun-tem podziale kraju w ręku leciwego monarchy pozostały stolice króle-stwa. To on właśnie, nie będąc już wojownikiem, kontrolował centrum, a obrzeża pozostawił junakom.

W Gallowych opowieściach o wydarzeniach mających miejsce po śmierci Hermana funkcję, którą można określić terminem „dux otio-sus”, objął Zbigniew. Już wcześniej, przedstawiając obawy i przeczu-cia Sieciecha, Anonim wyraźnie zaznaczył, że młodszy z braci, jako energiczniejszy, bardziej zagrażał wojewodzie. Zróżnicowanie cech zwaśnionych bohaterów dopełnia wypowiedź Pomorzan. Zbigniew, na wojnie nieporadny i tchórzliwy, nadawał się na księdza sprawującego władzę nad Kościołem, ewentualnie na mnicha. Kronikarz chętnie wymieniał jego księże umiejętności i cechy: wykształcenie szkolne,

34 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 39, s. 109; K. Liman, Porównanie w struk-turze narracyjnej „Kroniki polskiej” Anonima Galla, s. 298–299; G. Myśliwski, Zja-wiska „cudowne” w pisarstwie średniowiecznym (XII – początek XIII w.), „Przegląd Historyczny”, LXXXI, 1990, z. 3–4, s. 416; B. Kürbis, Holophagus. O smoku wawel-skim i innych smokach, [w:] Ars historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 172. O diabolicznych i przerażających cechach średniowiecznych smoków – B. Ribémont, C. Vilcot, Caractères et métamorphoses du dragon des ori-gines. Du méchant au gentil, Paris 2004, s. 69–79. O diabelskim kontekście wojowni-czości w literaturze celtyckiej – K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”: Juvenile Delinquency in Early Ireland, „Cambridge Medieval Celtic Stu-dies”, 12, Winter 1986, s. 2–4.

35 J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka, wyd. II, Wrocław 2002, s. 416–427; B. Sergent, Celtes et Grecs, t. I: Le livre des héros, Paris 1999, s. 167–174.

265

zdolności oratorskie, wreszcie skromność i prostotę. Podczas wspólne-go buntu przeciw ojcu Zbigniew, „ut litteratus”, potrafi ł retorycznie ubarwić przemówienie Bolesława do wrocławian36. Później starszy brat zręcznie mądrymi słowami temperował gniew młodszego. Z dzi-siejszego punktu widzenia można by uznać kronikarskie pochwały krasomówstwa i mądrości Zbigniewa za niekonsekwencję37. Skoro starszy syn Hermana był czarnym charakterem Gallowego dzieła, to po co go chwalić za cokolwiek? Podkreślanie retorycznych talentów oraz również skromności Zbigniewa wydaje się skutkiem literackiej obrób-ki historii konfl iktu między braćmi. Szczegóły bratobójczej wojny domowej zostały podporządkowane strukturze fabuły o nieuchronnym konfl ikcie dwóch odmiennych postaci określonego typu. Starszy książę jest przedstawiony jako gnuśny, niewojowniczy klerk, prawie duchow-ny. Siłą fabularnej zasady postać tego typu musi posiadać pewne zale-ty, które jednak nie mają zasadniczego znaczenia w obliczu konfl iktu z młodszym bratem: bardzo walecznym i energicznym. Gall wyraźnie akcentował niechęć Zbigniewa do szczęku oręża. Starszy syn Hermana, zapraszany do wspólnych z bratem wypraw wojennych, odmawiał albo po prostu nie przybywał. Nawet okazując wrogość, nie dążył do kon-frontacji, lecz próbował szkodzić potajemnie, cudzymi rękoma, za pomocą najemników lub obcych najeźdźców. Zostawiając na boku intrygi i wiarołomstwa Zbigniewa, trzeba zauważyć, że kronikarz przy-pisał Bolesławowi gotowość do zaakceptowania układu, w którym starszy brat żyje spokojnie i bezczynnie, całość spraw wojskowych i politycznych składając na barki młodszego38.

Bardzo podobny zarys postaci i analogiczny rozwój akcji napotkać można w Eymundar þáttr (opowieści o Eymundzie), źródle islandzkim, zachowanym w czternastowiecznym kodeksie – kolekcji tekstów – Flateyjarbók. Czas powstania utworu nie jest znany. Badacze, próbując go określić, wahali się między XI a końcem XIII w. Treść Eymundar þáttr osnuta została na kanwie wydarzeń wojny domowej na Rusi,

36 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 16, s. 81.37 W. Polak, „Gesta” Gallowe a kultura oralna, s. 72–73.38 Gall jest tak przekonujący, że Karol Maleczyński tłumaczył tę propozycję cięż-

kim położeniem politycznym Krzywoustego – K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, s. 61.

266

toczonej przez braci, Jarosława Mądrego i Światopełka po śmierci ojca, Włodzimierza Wielkiego. Jeżeli jednak zestawić islandzką opowieść z odpowiednimi fragmentami Powieści minionych lat i kroniki Thiet-mara, czyli źródeł bliższych czasowo oraz przestrzennie wypadkom z lat 1015–1019, wychodzi na jaw zupełne zatarcie szczegółów histo-rycznych w Eymundar þáttr39.

Główny bohater opowieści Eymund, syn Hringa, krewny króla Norwegii Olafa Świętego, opuścił ojczyznę i razem z sześciusetosobo-wym oddziałem pożeglował do Gardariki (na Ruś). W Holmgardzie (Nowogrodzie Wielkim), na dworze Jaricleifa (Jarosława Mądrego), znalazł łaskawe przyjęcie. Od razu trzeba stwierdzić, że Eymund był zapamiętałym wikingiem. Wojna stanowiła jego naturalny żywioł. Po-mysł podróży na wschód norweski bohater wywiódł z przekonania o nieuchronności konfl iktu zbrojnego między konungami Gardariki40. W Holmgardzie wzajemne stosunki Eymunda i Jaricleifa ułożyły się wedle znanego schematu. Konung wynajął przybysza i jego oddział w obawie, że sam nie zdoła obronić swojego państwa. I rzeczywiście, niedługo potem jeden z braci, Burizlaf, zażądał części Jaricleifowego władztwa. Eymund doradził konfrontację zbrojną zamiast ustępstw.

39 Eymundar þáttr: http://norse.ulver.com/ontexts/eymundar.html (7.11.2006). Rosyjski przekład: Сага об Эймунде, tłum. E.A. Рыдзевская, [w:] Рыдзевская, Древ-няя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 89–104; S.H. Cross, Yaroslav the Wise in Norse Tradition, „Speculum”, 4, 1929, nr 2, s. 186–196; J. de Vries, Altnordische Literaturgeschichte, t. II, Berlin 1967, s. 303–304; E.A. Мельникова, „Сага об Эймунде”. О службе скандинавов в дру-жине Ярослава Мудрого, [w:] Восточная Европа в древности и средневекковье, Москва 1978, s. 289–295; R. Cook, Russian History, Icelandic Story, and Byzantine Strategy in Eymundar þáttr Hringssonar, „Viator. Medieval and Renaissance Studies”, 17, 1986, s. 65–89; Т.Н. Джаксон, Византийско-русско-скандинавские литератур-ные связи XI в. (По поводу статьи Р. Кука „Русская история, исландский рассказ и византийская стратегия в »Пряди об Эймунде, сыне Хринга«”), [w:] Культура и общество Древней Руси (X–XVII вв.). Зарубежная историография, Москва 1988, cz. II, s. 231–245; P. Żmudzki, Najemnicy na Rusi..., s. 15–21. Ostatnio: E.A. Мель-никова, Эймунд Хрингссон, Ингигерд и Ярослав Мудрый: Источниковедческие наблюдения, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 144–160.

40 Сага об Эймунде, s. 90–91.

267

Wrogie armie spotkały się – jakżeby inaczej – nad rzeką i rozbiły obo-zy na przeciwległych brzegach. Przez cztery dni nic się nie działo. Najbliższy towarzysz Eymunda, Ragnar, dziwił się takiemu brakowi zapału bitewnego u mieszkańców Gardariki. Normanowie, stacjonują-cy osobno, odprawili swoje statki, aby zademonstrować wojowniczą determinację. Wreszcie Eymund uświadomił Jaricleifowi, że większość jego wojska już rozeszła się do domów, pozostawiając dla niepoznaki namioty. Władca Holmgardu się wystraszył. Norweski wódz zdołał go jednak namówić do działania, przedstawiając chytry plan. Jego reali-zacja przyniosła Jaricleifowi zwycięstwo, ponieważ Normanom udało się wyjść na tyły wojska Burizlafa i złamać szyk przeciwnika. Eymund przeszedł na wskroś nieprzyjacielską armię, zabijając tak wielu ludzi, że autor powstrzymał się od podania imion poległych, bo zbyt długo by to trwało41.

Kiedy upłynął rok służby Normanów u Jaricleifa, konung odmówił im ustalonej wcześniej zapłaty, chociaż zwycięstwo przyniosło mu ogromne łupy. Wtedy Eymund swoim zwyczajem zastraszył władcę Holmgardu, dementując plotkę o śmierci Burizlafa. W obliczu groźby kolejnego ataku brata Jaricleif zgodził się na nowy kontrakt, korzyst-niejszy dla najemników niż poprzedni. Przed drugą bitwą z Burizlafem norweski wódz kazał holmgardzkim kobietom przystrojonym w złote ozdoby wyjść z grodu i zasiąść na błoniach. Wrogowie, tuż po wyjściu z lasu, zobaczyli najcenniejsze dobra Holmgardu jakby w zasięgu ręki, więc bezmyślnie rzucili się w ich kierunku. Dzięki temu część wojska Burizlafa wpadła do jam z wodą, uprzednio wykopanych i zasłoniętych przez Normanów. Po takim wstępie doszło do walki o gród. Eymund i jego ludzie bronili jednej bramy, a Jaricleif ze swoim wojskiem dru-giej. Pod koniec bitwy, kiedy konung Holmgardu został ranny w nogę i na swoim odcinku zaczął cofać się pod naporem przeciwników, nor-weski wódz przyszedł mu z pomocą i przegnał nieprzyjacielskie woj-sko. Normanowie ścigali wrogów aż do skraju lasu. W trakcie uciecz-ki zginął „merkismann konungs”, czyli „signifer” Burizlafa42.

41 Ibidem, s. 92–94.42 Eymundar þáttr: http://norse.ulver.com/ontexts/eymundar.html (7.11.2006);

Сага об Эймунде, s. 94–96.

268

Jak tylko Jaricleif poczuł się bezpiecznie, odmówił Normanom wypłaty wynagrodzenia. Eymund czynił mu z tego powodu gorzkie wyrzuty, wypominając straty poniesione przez jego oddział i pojedyn-czych wojowników. Wielu Normanów w służbie konunga Holmgardu straciło ręce, nogi albo przynajmniej część uzbrojenia. Jaricleif pozo-stał obojętny wobec poświęceń najemników. Eymund musiał za pomo-cą logicznego wywodu dowieść, że władcy Holmgardu brakuje rozsąd-ku. Dlaczego znowu uwierzył w śmierć Burizlafa, skoro nie wie, gdzie jest mogiła wroga? Norweski wódz uświadomił rozmówcy, że jego brat żyje i zbiera wśród „złych ludów” armię, której tym razem Holmgard się nie oprze. Jaricleif, zupełnie bezradny, zdał się na Eymunda. Nor-weski wódz zaproponował, aby konung spokojnie pozostał w stolicy, a cały ciężar obrony kraju wezmą na siebie Normanowie. Takie roz-wiązanie wzbudziło wątpliwości Ragnara. Najbliższy towarzysz głów-nego bohatera Eymundar þáttr optował za natychmiastowym porzuce-niem służby niewdzięcznemu Jaricleifowi. Eymund stwierdził jednak, że byłoby to rozwiązanie haniebne, przynoszące Normanom niesławę, ponieważ w Gardariki panował pokój w momencie ich przybycia. Norweski wódz, który od początku doradzał Jaricleifowi wojnę zamiast ustępstw, czuł się zobowiązany doprowadzić działania wojenne do końca. Dlatego z jedenastoma towarzyszami przebranymi za kupców potajemnie wyruszył naprzeciw nadciągającej armii wrogów. W nocy Normanowie zakradli się do nieprzyjacielskiego obozu, gdzie Eymund własnoręcznie zabił Burizlafa43.

Powodzenie nocnej akcji paradoksalnie osłabiło pozycję norwe-skiego wodza na dworze holmgardzkim. Źli doradcy powiedzieli Jaric-leifowi, że Normanowie pysznią się sukcesem i wynoszą ponad niego. Eymund, przeczuwając zagrożenie, przeszedł ze swoimi wojownikami na służbę Vartilafa, trzeciego z braci – konungów Gardariki. Wtedy Jaricleif, a właściwie jego żona, Ingigerd, zwabiwszy podstępnie Ey-munda na rozmowy, usiłowała go zabić. Norweski wódz uszedł cało z opresji. Następnie, wykorzystując swój wyjątkowy talent do urządza-nia zasadzek, porwał Ingigerd. Ceną jej uwolnienia było odrębne

43 Сага об Эймунде, s. 96–100.

269

władztwo dla Eymunda. Tak tytułowy bohater Eymundar þáttr został jednym z konungów Gardariki44.

Wzajemny układ głównych postaci islandzkiego utworu: Eymunda i Jaricleifa, powiela schemat znany nam już z kroniki Galla. Norweski wódz, bohater niezwykle wojowniczy, ze swoją wyraźnie w opowieści wyodrębnioną grupą pobratymców, skutecznie bronił Holmgardu. Szczegóły narracji Eymundar þáttr wsparte są wielokrotnie superlaty-wami przydawanymi Normanom: najdzielniejsi, najsprytniejsi, najmą-drzejsi itp. Eymund scharakteryzowany został ponadto za pomocą mło-dzieńczego stylu walki. Działał potajemnie, podstępnie, w przebraniu, nie cofał się przed skrytobójstwem czy porwaniem. Ponadto, co naj-ważniejsze, zawsze zwyciężał. Natomiast Jaricleif to wódz wyjątkowo nieporadny. Tylko dzięki Eymundowi podjął obronę własnego państwa. Bezczynność konunga Holmgardu w trakcie pierwszej kampanii wo-jennej prawie doprowadziła do klęski. Dopiero przejęcie inicjatywy przez Eymunda przyniosło holmgardczykom wybawienie. Znany nam już motyw wojska samowolnie opuszczającego władcę służy tym ra-zem podkreśleniu wojennej sprawności norweskiego wodza. W drugiej bitwie główny bohater Eymundar þáttr uratował Jaricleifowi życie. Za trzecim razem konung w ogóle nie wyruszył na wojnę, zadanie obrony kraju powierzając Eymundowi. Wzajemne relacje niewojowniczego króla i młodzieńczego zabijaki dopełnione są – jak u Galla – wątkiem nieuczciwości władcy centrum wobec obrońcy granic z poświęceniem wypełniającego swoją służbę.

Wiele cierpliwości wykazał Eymund, znosząc kolejne oszustwa Jaricleifa. Dopiero próba zabójstwa skłoniła norweskiego wodza do wystąpienia przeciw konungowi. To spostrzeżenie pozwala zrozumieć narracje prezentujące konfrontacje bohaterów o wybitnie wojowniczej osobowości z dostojniejszymi przeciwnikami. „Grzech” wielkiego władcy niszczy jego dostojeństwo, umniejsza autorytet, usprawiedliwia skierowaną przeciw niemu agresję. Bohater „młodszy”, usytuowany „niżej”, uzyskuje w fabule moralne prawo zwalczania „pana stolicy” wszelkimi dostępnymi metodami. Ponadto zbrodnia dostojnego monar-

44 Ibidem, s. 100–104.

270

chy otwiera herosowi „na dorobku” możliwość osiągnięcia pozycji równorzędnej albo zastąpienia pokonanego przeciwnika.

Gall Anonim, opisując drugi bunt Krzywoustego przeciw ojcu, całą odpowiedzialnością obciążał Władysława Hermana. Przewinienie ojca (nocna ucieczka z obozu synów do grodu wojewody) nie tylko uzasadniało wojnę domową, ale dowodziło niepoczytalności starego władcy. Dłużej i kunsztowniej opracowany został zestaw złych uczyn-ków Zbigniewa rujnujących miłość braterską. Na plan pierwszy wybi-ja się jednak niedotrzymywanie słowa posunięte aż do krzywoprzysię-stwa, czyli wina obciążająca także sumienie Hermana45. Krzywousty, podobnie jak Eymund, gotów był cierpliwie znosić kłamstwa i fałszy-we obietnice swojego adwersarza i bronić za niego granic państwa. Dopiero otwarta agresja Zbigniewa doprowadziła do wojny, podczas której, zresztą po raz kolejny, okazało się, że starszy z braci nie nada-je się na wojownika. I on, i jego sojusznicy, mimo przewagi, bali się zaatakować Bolesława. Ten zaś, nie czekając na posiłki, rzucił się po-między wrogie armie. Dysproporcje wodzowskiej charyzmy zostały podkreślone bardzo charakterystyczną dla Galla metaforą, wyraźnie wartościującą strony konfl iktu. Krzywousty, osaczony jak lew lub dzik, stał się bardzo niebezpieczny dla przeciwników porównanych do my-śliwych i psów gończych46. Zwycięstwo waleczniejszego z antagoni-stów przepowiedział zresztą już Władysław Herman, przy okazji po-działu kraju polecając dostojnikom, aby w przyszłości słuchali tego z młodych książąt, który okaże się mądrzejszy i skuteczniejszy w obro-nie granic królestwa47.

2. ODPIERANIE NAJAZDU POTĘŻNEGO WROGA– ZŁE UCZYNKI NAJEŹDŹCY

Przegląd historii konfl iktów Bolesława z ojcem i bratem czy Eymunda z Jaricleifem pozwala wyodrębnić zespół prawidłowości rządzących

45 O wadze zbrodni krzywoprzysięstwa – Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 160–225.46 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 37, s. 107. Zob. rozdz. I.47 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 8, s. 74–75; T. Tyc, Zbigniew i Bolesław,

s. 152.

271

opowieścią o konfl ikcie młodszego albo mniej znacznego, lecz pozy-tywnego bohatera z kimś starszym bądź potężniejszym. Tego typu narracja miała kilka zadań do zrealizowania: dowieść, że „mniejszy” jako wojownik dalece przewyższa dostojniejszego, że odpowiedzial-ność za bezpośrednie starcie oraz jego okrutne okoliczności spada na wspanialszego i zasobniejszego monarchę, wreszcie, że wojowniczy młodzieniec godzien jest wyniesienia do najwyższych zaszczytów. Podobny układ zdarzeń znaczących organizuje bodaj najważniejszą fabułę wojenną w kronice Anonima: konfrontację Krzywoustego z Henrykiem V.

Opowieść zaczyna się od wyjaśnienia kwestii tytułu cesarskiego dostojnego wroga polskiego księcia. Gall konsekwentnie nazywał Hen-ryka cesarzem, chociaż doskonale wiedział (i napisał o tym wprost), że dopiero dwa lata po wyprawie na Polskę niemiecki król uzyskał w Rzy-mie koronę cesarską48. Najwyraźniej Anonimowi zależało na udostoj-nieniu Bolesławowego przeciwnika. Bez względu na realia historyczne struktura opowieści wymagała obsadzenia w roli agresora cesarza (a nie tylko króla). Henryk wszczął działania przeciw Krzywoustemu w sposób z pozoru nieuwłaczający jego najwyższej godności: „Indi-gnum est enim imperatori legibusque Romanis inhibitum fi nes hostis presertimque sui militis prius hostiliter introire, quam eum sciscitari de pace, si voluerit obedire, vel de bello, si resisterit, ut se valeat premu-nire”49 [Niegodne jest bowiem cesarza i wbrew prawu rzymskiemu granice wroga, a zwłaszcza swojego wojownika, najpierw wrogo naje-chać, zanim się go zapyta o pokój, jeśli zechce się podporządkować, lub o wojnę, jeśli przeciwstawi się, żeby mógł się strzec]. Tak rozpo-czyna się przemówienie poselstwa cesarskiego, napisane oczywiście przez Galla na potrzeby kronikarskiej narracji. Władca świata chrze-ścijańskiego przekazywał Bolesławowi słowa świadczące (rzekomo – jak się okaże w dalszym ciągu opowieści) o umiłowaniu sprawiedliwe-go pokoju. Polski książę powinien – zdaniem Henryka – odwołać z wygnania swojego brata, zapłacić trybut w wysokości trzystu grzy-

48 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 2, s. 129: „Henricus imperator IIIIus, Rome nondum coronatus, secundo quidem anno coronandus”.

49 Ibidem, s. 130.

272

wien lub dać cesarzowi trzy setki wojowników. Wojna przedstawiona została jako zło konieczne, nieuniknione dopiero w przypadku, gdy Bolesław odrzuci cesarskie warunki. Takie postawienie sprawy dawało księciu możliwość przygotowania się do działań wojennych, do czego cesarz wyraźnie zachęcał przeciwnika. Na pierwszy rzut oka Henryk jawi się więc jako gwarant właściwych stosunków rodzinnych u Pia-stów, zainteresowany pokojowym rozwiązaniem problemu i grożący wypowiedzeniem wojny tylko w razie odmowy. Cesarz nazwał Bole-sława „miles suus” i w związku z tym rościł sobie pretensje do rocz-nego trybutu z Polski w srebrze bądź wojownikach oraz przyznawał sobie prawo decydowania o podziale domeny Piastów.

Odpowiedź polskiego władcy prowadzi nas do istoty kronikarskiej wizji statusu Krzywoustego w ramach cesarstwa. Polaków trzeba by uznać za kobiety, gdyby nie bronili swojej wolności. Cesarz może tylko prosić o pieniądze lub wojsko na potrzeby Kościoła rzymskiego, stwierdza – w Gallowej opowieści – Bolesław. Ponadto Krzywousty przypomniał, że jego przodkowie zawsze po dobroci, a nie wskutek gróźb, pomagali poprzednikom Henryka. Według Anonima cesarskie ultimatum złamało więc trwającą przez pokolenia tradycję przyjaznego i dobrowolnego związku Piastów z cesarstwem50.

Podobne zarzuty, jak te formułowane przez Galla pod adresem Henryka V, Kosmas postawił Henrykowi III. Na wieść o zwycięskiej wyprawie Brzetysława I na Polskę i o ogromnych łupach przywiezio-nych stamtąd do Czech król zapłonął chciwością i zagroził wojną, jeśli Czesi nie wydadzą mu całego srebra zrabowanego w państwie Piastów. Czeski kronikarz kunsztownie skomponował odpowiedź udzieloną przez Słowian suwerenowi. Już sama nazwa ludzi podejmujących dia-

50 C. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski, s. 327–329; J. Bieniak, Polska elita polityczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), s. 38; K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, s. 103–104; K. Maleczyński, Wstęp, [w:] Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, Monumenta Poloniae Histo-rica, seria II, t. II, Kraków 1952, s. LXXIII; W. Sawicki, Terminologia prawnicza kroniki Anonima-Galla w świetle instytucji obcych i rodzimych, „Annales UMCS”, 17, sectio G (Ius), Lublin 1970, s. 9. Inaczej M. Plezia, Kronika Galla na tle historiogra-fi i XII wieku, s. 58–59. Plezia interpretował sprzeciw Krzywoustego wobec ultimatum cesarskiego w kategoriach walki o niepodległość.

273

log z Henrykiem („Sclavi”, a nie „Bohemi”) zdaje się nawiązywać do odległej przeszłości. Zdaniem Kosmasa bowiem, w dawnych czasach, za króla Karola i jego syna Pepina, ustalono, co Słowianie winni są cesarzom51. Rocznie oddawali oni 120 wybranych wołów i 500 grzy-wien czeskich monet. Pod warunkiem przestrzegania tego sprawiedli-wego oraz starożytnego prawa słowiańscy poddani gotowi byli docho-wywać wierności także Henrykowi III52. Malownicza odpowiedź króla rozwiała jednak wszelkie wątpliwości. Monarcha-tyran stwier-dził, że po to ma rękę z żelaza, aby wykręcać woskowy nos prawa wedle upodobania53.

Brak legalnych podstaw żądań wysuwanych przez dostojnego monarchę pod adresem kogoś usytuowanego niżej w hierarchii wład-ców stanowi wygodny punkt wyjścia fabuł ukazujących i tłumaczą-cych klęskę potężniejszego bohatera w starciu ze słabszym. Gall

51 Topiczne u Kosmasa przywołanie Karola i Pepina dla zaznaczenia, że jakieś prawo obowiązuje od „prawieku” i zostało ustanowione przez dobrego władcę (zob. np.: B. Krzemieńska, Břetislav I. Čechy a střední Evropa v prvé polovinĕ XI. století, wyd. II, Praha 1999, s. 257–259; C. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski, s. 209), występuje także w mowie „wygłoszonej” na łożu śmierci przez Bolesława II (Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Monumenta Germaniae Historica. Scriptores Rerum Germanicarum, nova series II, Berlin 1923, ks. I, rozdz. 33, s. 59) jako argument przeciwko psuciu monety. Inaczej E. Rymar, Prawnopolityczny stosunek Kazimierza Odnowiciela do Niemiec oraz termin odzyskania przez niego Śląska (1041 r.), „Sobótka”, XLII, 1987, nr 2, s. 160. Rymar uważał, że „prawo Pepina” zo-stało Czechom narzucone w czasie wojen awarskich Karola Wielkiego (w latach 793–803).

52 K. Polek, Frankowie a ziemie nad środkowym Dunajem. Przemiany polityczne i etniczne w okresie merowińskim i wczesnokarolińskim (do początku IX w.), Kraków 2007, s. 284.

53 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 8, s. 93–94; L. Švanda, K obrazu ideálního panovníka v Kosmovĕ kronice, [w:] Querite primum regnum Dei. Sbornik přispĕvků k poctě Jany Nechutové, wyd. H. Krmíčková, A. Pumprová, D. Růžičková, L. Švanda, Brno 2006, s. 218; M. Bláhová, Kosmas – první český his-torik, [w:] Duchem, ne mečem. Fakta, úvahy, souvislosti, Praha 2003, s. 24; B. Krzemieńska, Boj knížete Břetislava I. o upevnění českého státu (1039–1041) (Roz-pravy Československé Akademie Věd, 89, 5), Praha 1979, s. 23. Vladimír Karbusický zauważył, że w opowieści Kosmasa Henryk przypomina modelowego tyrana z pierw-szej księgi kroniki – Włościsława – V. Karbusický, Nejstarší pověsti české. Fantazie, domněnky, fakta, Praha 1967, s. 198.

274

Anonim, tuż po zdemaskowaniu chciwości Henryka i jego nadmiernej żądzy władzy, stwierdził, że rozpoczynając działania wojenne prze-ciw Bolesławowi, cesarz wkroczył na drogę nieuchronnie zmierzają-cą ku porażce i upokorzeniu. Niewątpliwym zwiastunem przegranej wojsk Henryka stała się pierwsza konfrontacja z Polakami. Kiedy armia cesarska przechodziła obok grodu Bytomia, jacyś sławni wo-jownicy niemieccy podeszli do obwarowań, szukając przygód. Polacy otworzyli bramy i śmiało podjęli otwartą walkę. Ci, spośród wojow-ników z Bytomia, którzy mieli tylko miecze w dłoniach i żadnego uzbrojenia odpornego, starli się z cesarskimi tarczownikami. Nato-miast bytomianie wyposażeni i w miecze, i w tarcze, wystąpili prze-ciw niemieckim pancernym. Pogarda dla pancerzy i hełmów zade-monstrowana przez Polaków wprawiła cesarza w zdumienie. Część bytomian poszła do boju naga („homines scilicet nudos contra clipe-atos”)54, a wszyscy z taką swobodą, jakby zmierzali na ucztę. Polscy wojownicy celowo podejmowali walkę z ciężej uzbrojonymi przeciw-nikami. Henryk, widząc swoich ludzi w opresji, kazał łucznikom i kusznikom strzelać do Polaków, ale ci zważali na pociski tyle, co na krople deszczu czy płatki śniegu55. W jeszcze jednym miejscu Gesta ducum... Gall Anonim pokazał, że lekceważenie tarcz, kolczug i szy-szaków cechuje najdzielniejszych wojowników. Podczas bitwy nad Trutiną Polacy tak mężnie zaatakowali pancernych Czechów i Niem-ców, że hełmy i pancerze mogły wrogom służyć najwyżej za ozdobę lub ciężar, a nie za ochronę56.

Motyw wojowników obnażających się i rezygnujących z części uzbrojenia niewątpliwie spełnia w opowieści zadanie dowodu szcze-gólnej determinacji wojska, któremu przypisuje się tak brawurowy sposób walki. Wojownicy „nadzy” i posługujący się wyłącznie bronią zaczepną, jeśli zwyciężali, to tylko dzięki swojemu męstwu wspartemu

54 J. Dowiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma w związku z zagadnieniem organizacji sił zbrojnych za Bolesława Krzywoustego, „Kwartalnik Historyczny”, LXVI, 1959, nr 1, s. 39. Dowiat zaproponował inne rozumienie zwrotu „homines nudi”. Mia-łaby to być, jego zdaniem, piechota.

55 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 3, s. 132.56 Ibidem, rozdz. 23, s. 151–152.

275

przychylnością sił wyższych57. Podobną rolę w opowiadaniach o bi-twach odgrywało zsiadanie z koni i przystępowanie do boju pieszo. Autorzy eksponujący ten szczegół zwracali niejednokrotnie uwagę na wyjątkową eskalację zapału bitewnego i poczucia wspólnego losu wo-jowników idących do bitwy na piechotę58. Tylko najmężniejsi wojow-nicy byli w stanie walczyć bez koni i z odsłoniętymi ciałami. W związ-ku z tym ci, którzy nadmiernie polegali na rumakach oraz pancerzach i nie potrafi li walczyć pieszo, zasługiwali na pogardę. W opowieści Kosmasa wspaniałość wyposażenia wojska Henryka III, który przybył zabrać Brzetysławowi I srebro z Polski, stała się przyczyną klęski po-niesionej w Czechach59. Wojownicy niemieccy parli do walki, rywali-zując między sobą o miejsce w pierwszym szeregu. Teren był tak trudny, że musieli zsiąść z koni. Z powodu wąskiej drogi idący na przedzie nie mogli się zatrzymać i odpocząć, pchani przez kolejne oddziały. Tłuści Niemcy nieprzyzwyczajeni do marszu, gdy już doszli pod czeskie zasieki, byli na skraju wyczerpania. Pozdejmowali swoje pancerze i podwójne, szkarłatne pasy. W tym momencie zaatakowali ich Czesi i dokonali rzezi wojska cesarskiego. Henryk zdołał zbiec tylko dzięki chyżości swojego wierzchowca60.

57 J. Banaszkiewicz, „Nadzy wojownicy” – o średniowiecznych pogłoskach daw-nego rytu wojskowego (Prokopiusz z Cezarei, Paweł Diakon, Girald z Walii, Sakso Gramatyk i Gall Anonim), [w:] Człowiek, sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczes-nym średniowieczu, red. S. Moździoch, Wrocław 2000, passim; A. Finlay, The Warrior Christ and the Unarmed Hero, [w:] Medieval English Religious and Ethical Literature. Essays in Honour of G.H. Russell, wyd. G. Kratzmann, J. Simpson, Cambridge 1986, s. 19–29; K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”, s. 19; A. Petit, Le motif du combattant «nu» ou «desarmez» dans le «roman de Thèbes», „Revue des langues romanes”, XCVII, 1993, nr 2, s. 375–381.

58 P. Żmudzki, Opisy bitew ukazujące wojowników gotowych przyjąć swój los (przykłady słowiańskie XI–XIII w.), [w:] Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie śred-niowiecznym, red. A. Pieniądz-Skrzypczak, J. Pysiak, Warszawa 2005, s. 169–175.

59 Tak samo Gall Anonim wyjaśnił straty w armii Bolesława Szczodrego ponie-sione podczas nagłej przeprawy przez rzekę: J. Banaszkiewicz, „Nadzy wojownicy”..., s. 18–21.

60 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 10, s. 96–97. Por. z inny-mi interpretacjami Kosmasowej opowieści o bitwie: J. Žemlička, Čechy v dobĕ knížecí (1034–1198), Praha 1997, s. 60; B. Krzemieńska, Boj knížete Břetislava I..., s. 35–36.

276

Początki konfrontacji z Niemcami w obu kronikach, polskiej i cze-skiej, opracowano podobnie. Najpotężniejszy władca przekroczył zwy-czaj uświęcony tradycją i zaatakował księcia, który chętnie służyłby suwerenowi, gdyby ten nie łamał prawa czy starodawnego obyczaju. Kiedy doszło do działań wojennych, natychmiast nastąpił blamaż wojsk cesarskich. Dla świetnie wyposażonych wojowników niemieckich rynsztunek stawał się raczej brzemieniem niż pomocą i nie byli oni w stanie osiągnąć dzięki niemu przewagi. Dalej opowieści poszły in-nymi torami. U Kosmasa „grzech” cesarza i nadmierne opancerzenie jego armii szybko doprowadziły do klęski. Kronikarz musiał jeszcze opowiedzieć, jak zwycięski Brzetysław uniósł się później pychą i osta-tecznie przegrał wojnę z Henrykiem III. W polskiej kronice wydarzenia opisane zostały znacznie pieczołowiciej. Potyczka pod Bytomiem, w której obnażeni Polacy dowiedli swej wyższości nad zakutymi w pancerze i osłoniętymi tarczami Niemcami, nie rozstrzygała jeszcze o porażce cesarza w Polsce.

Po przedstawieniu bytomskiej utarczki Gall Anonim stwierdził: „Nunc autem paulisper cesarem spatiari per silvas Polonie permitta-mus, donec draconem fl ammivomum de Pomerania reducamus”61 [Te-raz jednak pozwólmy przez chwilę, żeby cesarz szedł przez lasy Polski, aż sprowadzimy z Pomorza smoka ziejącego ogniem]. I zgodnie z za-powiedzią, Bolesław, utrudzony kampanią pomorską, pojawił się ze szczupłymi siłami w pobliżu Głogowa. Jego obecność nie zapobiegła jednak gwałtownemu zwrotowi akcji. Cesarz z całą armią przekroczył Odrę brodem nieznanym Polakom i kompletnie zaskoczył głogowian. W momencie ataku wroga wszyscy grodzianie słuchali bowiem mszy świątecznej z okazji dnia św. Bartłomieja. Szarżujący Niemcy zajęli namioty wojowników rozbite na zewnątrz obwarowań grodu i wzięli jeńców62. Już w tym miejscu można zauważyć, że Gall skonstruował swoją narrację, kładąc nacisk na kolejne przewinienie cesarza. Henryk nie tylko przekroczył dawny, dobry, odziedziczony po przodkach oby-czaj regulujący stosunki Polski z cesarstwem. Jakby tego było mało, dostojny władca nie prowadził wojny, którą rozpętał, w sposób właści-

61 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 3, s. 132.62 Ibidem, rozdz. 5, s. 133–134.

277

wy. Działał bowiem z zaskoczenia i brutalnie naruszył czas święty, przerwał służbę Bożą mieszkańców zaatakowanego grodu.

Z postępowaniem Henryka kontrastuje zachowanie Bolesława. Książę, dowiedziawszy się o ataku Niemców na Głogów, przemówił do swoich takimi słowami: ”Ego quidem iam cum tam parva manu prelium libens contra cesarem inirem, si scirem pro certo, quod etiam ibi me moriente discrimen patrie diffi nirem”63 [Ja na pewno już chętnie zacząłbym z tak niewielkim oddziałem walkę z cesarzem, gdybym wiedział, że jeśli tu zginę, zagrożenie ojczyzny zażegnam]. Dawna, chłopięca natura Krzywoustego pchnęłaby go jeszcze do straceńczego ataku na przeważające siły cesarza, gdyby nie miarkowała jej troska o dobro ojczyzny. Przypomnijmy sobie młodzieńczy epizod leśnej wal-ki stoczonej przez Bolesława i jego rówieśników z Pomorzanami w dniu poświęcenia kościoła (analizowany obszernie w rozdziale II). Skończył się on dramatycznym apelem jednego z pięciu ocalałych towarzyszy księcia. Dzięki rozsądkowi i rumakowi tego mądrego wo-jownika przyszły monarcha uratował własne życie, zaprzestając dal-szego szarżowania na wrogów64. Krzywousty jako władca całego pań-stwa, przystępując do walki z cesarzem, sam wiedział, że nie powinien zanadto ulegać wojowniczej pasji. Wincenty Kadłubek wzmocnił jesz-cze „dojrzałe” akcenty w wypowiedzi księcia. Władca nawoływał swo-ich niespokojnych wojowników do umiarkowania („Set modestius, uiri, modestius!”) i podporządkowania się dyscyplinie65.

Wróćmy do wojennych „grzechów” cesarza. Opowieść o trzecim z nich to jeden z najsłynniejszych fragmentów kroniki Galla Anonima. Henryk zawarł pięciodniowy rozejm z głogowianami za cenę wydania mu zakładników. Grodzianie pragnęli przez ten czas naprawić uszczerb-ki w obwarowaniach. Władca niemiecki, chociaż przysiągł, że po upły-wie pięciu dni odda obrońcom Głogowa ich synów i przyjaciół, od początku planował pokonanie polskich wojowników szantażem. Kiedy po zakończeniu rozejmu głogowianie odmówili poddania grodu, cesarz złamał własną przysięgę i kazał zakładników przywiązać do machin

63 Ibidem, s. 134.64 Ibidem, ks. II, rozdz. 33, s. 101.65 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 18, s. 103.

278

oblężniczych użytych następnie do szturmu. Na nic jednak zdał się podstęp, wiarołomstwo, wreszcie wydanie bezbronnych synów i przy-jaciół głogowian na śmierć. Gród pozostał niezdobyty, a cesarz, zda-niem Anonima, po prostu się skompromitował66.

Trzeci „grzech” cesarza całkowicie zmienił przebieg opowieści. Ciąg dalszy Gallowej narracji odsłania ponownie – zupełnie jak w cza-sach, gdy główny bohater kroniki był jeszcze chłopcem – krwiożerczy i demoniczny aspekt wojowniczej osobowości Krzywoustego. Książę, choć słabszy, osaczył silniejszego przeciwnika niczym upiór i uczynił go bezsilnym. „Interea Bolezlauus die noctuque non cessabat, sed quandoque de castris exeuntes pro victualibus agitabat, frequenter etiam ipsius castra cesaris territabat, modo huc modo illuc predatoribus vel combustoribus insidiando cursitabat. Talibus ergo modis cesar mul-tisque diebus civitatem capere nitebatur, nec aliud quam carnem huma-nam suorum cottidie recentem lucrabatur”67 [Tymczasem Bolesław dniem i nocą nie spoczywał, lecz ścigał wychodzących z obozu po pożywienie, częściej zaś siał trwogę w obozie samego cesarza, krążył to tu, to tam, aby zastawić pułapki na grabieżców lub podpalaczy. Takimi więc sposobami cesarz przez wiele dni usiłował zdobyć miasto, lecz nie zyskał niczego innego jak ludzkie mięso swoich, codziennie świeże]. Agresja polskiego władcy kierowała się przede wszystkim przeciw tym spośród wrogów, którzy wszczynali pożary i rabunek. Kolejny raz okazało się, że Henryk walczył per nefas. Pozwalał grabić i palić kraj, którego nie zdobył.

Potęga cesarza, jeszcze na początku oblężenia Głogowa budząca grozę, dzięki poczynaniom Bolesława okazała się złudna.

Nam quocumque cesar se vertabat, vel ubicumque castra vel stationes faciebat, Bolezlauus quoque quandoque (anterius, quandoque) posterius incedebat, semperque vicinus stacioni cesaris persistebat. Cumque cesar iter faciens sua castra dimovebat, Bolezlauus quoque comes itineris existebat, et si quisquam de ordinibus exiebat, re-deundi statim memoriam amittebat et si quandoque plures, victualia vel pabulum equorum querentes, freti multitudine longius a castris procedebant, inter eos et exerci-

66 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 6–8, s. 134–136; L. Wojciechowski, Podstęp w kronikach Anonima Galla i Mistrza Wincentego, „Zeszyty Naukowe KUL”, XXXVII, 1994, nr 3–4, s. 33–34.

67 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 9, s. 137.

279

tum Bolezlauus se statim medium opponebat et sic predam capientes ipsi quoque Bolezlaui preda fi ebant. Unde tantum ac talem exercitum ad tantum pavorem redegerat, quod etiam ipsos Bohemos, naturaliter raptores, vel sua manducare, vel ieiunare coe-gerat. Nullus enim exire de castris audebat, nullus armiger herbam colligere, nullus etiam ad ventrem purgandum ire ultra constitutas custodum acies presumebat. Die noctuque Bolezlauus timebatur, ab omnibus in memoria habebatur: Bolezlauus non dormiens vocabatur. Si silvula, si frutectum erat, Cave tibi, ibi latitat, clamabatur. Non erat locus, ubi non putaretur Bolezlauus. Taliter eos assidue fatigabat, quandoque de capite, quandoque de cauda sicut lupus aliquos rapiebat, quandoque vero a lateribus insistebat. Sicque milites armati cottidie procedebant et assidue Bolezlauum quasi presentem expectabant. In nocte quoque cuncti loricati dormiebant, vel in stationibus residebant, alii vigilias faciebant, alii castra nocte continua circuibant, alii vigilate, cavete, custodite, clamabant, alii cantilenas de Bolezlaui probitate decantabant68 [Bo-wiem gdziekolwiek cesarz się skierował lub gdzie kolwiek wyznaczał obóz lub posto-je, Bolesław wcześniej czy później przychodził i zawsze zostawał sąsiadem postoju cesarza. I gdy cesarz, wyruszając w drogę, swój obóz zwijał, Bolesław był towarzy-szem podróży, i jeśli ktokolwiek z szeregu odchodził, zaraz zapominał, jak wrócić, i jeśli liczni, jedzenia i paszy dla koni poszukujący, ufając swojej wielości na dłużej od obozu odchodzili, Bolesław niezwłocznie sam stawał w środku, między nimi a woj-skiem, i tak łowcy zdobyczy sami stawali się zdobyczą Bolesława. W ten sposób tak wielkie i tak silne wojsko przywiódł do takiego strachu, że nawet samych Czechów, urodzonych grabieżców, zmusił, aby jedli swoje lub pościli. Nikt bowiem nie ośmielał się wyjść z obozu, żaden giermek nie zbierał trawy, nikt nawet dla wypróżnienia wnętrzności nie odważał się iść poza ustawioną linię straży. Dzień i noc Bolesław przerażał i wszyscy mieli go w pamięci: był nazywany Bolesław nieśpiący. Jeśli zda-rzył się lasek lub zarośla, krzyczano: Strzeż się, tam się kryje. Nie było miejsca, gdzie nie spodziewali się Bolesława. Tak ich wytrwale męczył, czasem od głowy, czasem od ogona, jak wilk niektórych porywając, czasem zaś z boków napadał. I tak wojownicy codziennie szli uzbrojeni i ciągle spodziewali się obecności Bolesława. W nocy też wszyscy spali w pancerzach lub przebywając na postoju, wszyscy trzymali straż, wszyscy w nocy nieustannie obchodzili obóz, wszyscy krzyczeli: czuwajcie, strzeżcie się, pilnujcie, wszyscy śpiewali pieśń o zacności Bolesława].

Wilkołackie i diaboliczne „wcielenie” polskiego władcy zostało przez Anonima skonstruowane niezwykle dobitnie. Nieco dalej dziejo-pisarz przekazał jeszcze wymowniejsze szczegóły. Klęska cesarza sta-ła się tym oczywistsza, że sami wojownicy cesarscy zaczęli przyzna-wać zwycięstwo Bolesławowi. Mądrzy ludzie w niemieckim obozie mówili, że Bóg chyba sprzyja Krzywoustemu i go wywyższa („exalta-

68 Ibidem, rozdz. 10, s. 137–138.

280

ret”). Argumentem skłaniającym do takiego wniosku były nie tylko militarne sukcesy księcia, ale i pieśń ułożona przez niemiecki lud ku czci Bolesława. Cesarz usiłował zakazać śpiewania o Bolesławie. Po-nadto nadal snuł przeciw niemu sekretne plany. Wiedział jednak, że bez łupów jego armia nie przetrwa w Polsce, ponieważ „Bolezlauus eos assidue, sicut leo rugiens circuibat”69 [Bolesław wytrwale ich okrążał jak lew ryczący]. Henryk próbował jeszcze ratować honor, domagając się od polskiego księcia jedynie trybutu, ale po odmowie Krzywoustego70 mógł już tylko zabrać ze sobą z powrotem trupy swo-ich wojowników jako jedyną daninę z Polski („pro tributo nihil portans, nisi cadavera”)71.

Spróbujmy podsumować opowieść o wojnie polsko-niemieckiej stoczonej w 1109 r. Punktem wyjścia sytuacji fabularnej było staro-dawne prawo określające miejsce Piastów w ramach cesarstwa. Daw-niej, gdy panowie świata chrześcijańskiego potrzebowali pomocy w sprawach Kościoła rzymskiego, zwracali się z prośbą do polskich władców, a ci nie szczędzili wojska i pieniędzy na zbożne cele. Znany nam już wzajemny układ władcy dostojniejszego i mniej dostojnego zarysowany został skrótowo, ale wyraźnie. Cesarz – zwierzchnik i opiekun całej ekumeny wiernych – w razie potrzeby i w służbie ogó-łu, czyli Kościoła rzymskiego, przydzielał różne zadania polskim ksią-żętom, to znaczy brał od nich wojsko lub pieniądze. Bolesław akcep-tował swoją służebną rolę względem Henryka, podobnie jak wcześniej względem Władysława Hermana czy Zbigniewa. Konfl ikt zaczął się od „przestępstwa” cesarza, przekroczenia przezeń starego obyczaju. W analizowanych w tym rozdziale tekstach (kronice Galla, Kosmaso-wej opowieści o pierwszym starciu Henryka III z Brzetysławem I, Eymundar þáttr) „grzech” silniejszego, możniejszego czy starszego antagonisty zawsze doprowadzał do wybuchu wojny i tłumaczył klęskę „grzesznego” władcy, który był niewątpliwym faworytem rozpoczyna-jącej się batalii.

69 Ibidem, s. 140.70 Ibidem, rozdz. 13–14, s. 140–141.71 Ibidem, rozdz. 15, s. 141.

281

Częstym elementem fabuł ilustrujących zwycięstwo mniej znacz-nego bohatera nad dostojniejszym przeciwnikiem jest porównanie wo-jowniczych talentów i odwagi obu antagonistów oraz ich wojsk. Próba dzielności dokonywała się przed wybuchem otwartego konfl iktu lub tuż po rozpoczęciu działań wojennych. Zasada tych popisów męstwa jest identyczna. Słabszy otwarcie występował przeciw silniejszemu albo podejmował się tego samego zadania co silniejszy i w ten sposób, wbrew sugerowanym na początku opowieści pozorom, dowodził swo-jej wyższości na polu bitwy. Zbigniew miał wszelkie dane, aby zdobyć pomorską warownię, szachującą Santok, prowadził bowiem całą oj-cowską armię. Przeszkodziło mu w tym własne tchórzostwo i nieudol-ność. Znacznie więcej osiągnął nieustraszony Bolesław, który zaatako-wał Pomorzan ze szczupłą garstką towarzyszy. Podobnie prezentowali swoją wyższość Normanowie Eymunda. Jaricleif posiadał wielkie woj-sko, ale nie umiał go użyć w odpowiednim momencie. W konsek wencji wysiłek wygrania bitwy spadł na zaledwie sześciusetosobowy oddział normański, bardziej zdeterminowany (Normanowie odesłali statki, któ-rymi przypłynęli na miejsce bitwy) niż ludzie konunga Gardariki. Analogiczny sens ma przekaz o potyczce obnażonych Polaków z uzbro-jonymi po zęby wojownikami niemieckimi pod Bytomiem. Gall tak poprowadził narrację, aby nie było wątpliwości, że bytomianie demon-stracyjnie staczali bój z przeciwnikami lepiej wyposażonymi w broń ochronną. W ten sposób swoją brawurą i pogardą śmierci zadziwili cesarza.

W opowieściach rozbudowanych zwielokrotniają się krzywdy wy-rządzane przez dostojniejszych władców. Jaricleif notorycznie nie do-trzymywał obietnic dawanych Eymundowi, a na koniec – za pośred-nictwem żony – usiłował skrytobójczo pozbawić życia norweskiego wodza. Krzywoprzysięstwo to zresztą stały zarzut pod adresem potęż-niejszych lub starszych monarchów występujących przeciw słabszym czy młodszym. Zbigniew do fałszywych przyrzeczeń dokładał skryte konszachty z wrogami Polski, sprowadzał obce najazdy na dzielnicę brata, a nawet dybał na jego życie. Cesarz nie tylko złamał słowo dane obrońcom Głogowa72, ale jeszcze wydał zakładników na pewną śmierć.

72 Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 213.

282

Ponadto podstępnie przeprowadzał zaskakujące manewry wojenne oraz pozwalał palić i grabić dobra wcale nie pokonanego przeciwnika. Z wi-ny Henryka, jego „miles suus” Bolesław stał się przerażającym sługą à rebours, zmorą cesarza. Gall, przedstawiając, jak Krzywousty uprzy-krzał życie Niemcom, użył określeń nawiązujących do sformułowania: cesarski „miles suus”, padającego w rozdziale otwierającym historię konfl iktu. Wierny wojownik powinien stale towarzyszyć swojemu se-niorowi. Anonim pokazał więc, jak Bolesław nie odstępował Henryka. Dręcząc wrażą armię, Krzywousty był dla cesarza niczym „vicinus” podczas postojów i niczym „comes itineris” w trakcie przemarszów wojska cesarskiego.

3. ODPIERANIE NAJAZDU POTĘŻNEGO WROGAPODSTĘPAMI, ZASADZKAMI I OKRUCIEŃSTWEM

W opowieści Galla Anonima złe uczynki Henryka popełnione podczas najazdu na Polskę wywołały odzew w postaci „młodzieńczego” stylu walki Bolesława. Książę przestał sypiać i bez odpoczynku, w dzień i w nocy nękał przeciwników, zastawiając pułapki na pojedynczych ludzi i na całe oddziały oddalające się od obozu. Nieustannie krążył wokół armii cesarskiej i niespodziewanie spadał na swoje ofi ary, po-rywając je niczym wilk („sicut lupus”). Niemcy oczami wyobraźni widzieli go skrytego we wszystkich napotkanych zaroślach stale go-towego do akcji. Działania potajemne – podstępne zasadzki na mniej ostrożnych wojowników wroga – można wyjaśnić prawidłowością wskazaną przez Władimira Proppa. W fabułach, w których słabszy, ale pozytywny bohater musi zmierzyć się z silniejszym, ale „grzesz-nym”, bronią tego pierwszego są spryt, podstęp i walka metodami niekonwencjonalnymi73. Takie rozwiązanie fabularne, zastosowane przez Anonima w narracji o batalii 1109 r., zupełnie nie przypadło do gustu Kadłubkowi. Odkąd wprowadził on Krzywoustego na karty swojego dzieła, wysławiał jego wielkość i dojrzałość. W Kadłubkowej

73 W. Propp, Nie tylko bajka, tłum. D. Ulicka, Warszawa 2000, s. 110–111.

283

narracji całkowitej zmianie uległ obraz młodości księcia i w związku z tym z opowieści wyrugowany został powrót do młodzieńczych po-czynań podczas wojny z Niemcami. Skrytych napadów na Niemców oddalających się od obozu w poszukiwaniu łupów i aprowizacji do-konywali – według Mistrza Wincentego – głogowianie, a nie Krzy-wousty. Kadłubek tak napisał swoją wersję opowieści o wojnie 1109 r., aby całkowicie wykluczyć interpretację możliwą w odniesieniu do tekstu Anonima, że polski władca pokonał cesarza w sposób niegod-ny74. Dlatego Wincenty wprowadził nowe, rozbudowane opowiadanie o bitwie na Psim Polu. U Kadłubka Bolesław wezwał Henryka do otwartej walki i w jej trakcie walczył z Niemcami twarzą w twarz. Podstępny atak od tyłu, połączony z pozorowaną ucieczką, przepro-wadzili natomiast na Psim Polu Ślężanie75. Mistrzowi Wincentemu zależało na pokazaniu walki Bolesława z cesarzem jako starcia rów-nego z równym. Tej idei podporządkowane zostały szczegóły Win-centyńskiej opowieści. Krzywousty walczył uczciwie i pokonał cesa-rza w walnej, decydującej bitwie. W konsekwencji, po odparciu najazdu Niemców, polski władca sprawował – według Kadłubka – władzę niemal cesarską („imperatoriam sibi uendicaret quasi maie-statem”), obalając i wynosząc na tron okolicznych władców76. U Ano-nima natomiast działania podstępne przypisane Krzywoustemu zdają się wynikać ze stale podkreślanej ogromnej dysproporcji sił między armią cesarską a Polakami77.

74 Zob. też J.B. Korolec, Ideał władcy w „Kronice” Mistrza Wincentego. Rola cnót moralnych w legitymizacji władzy, [w:] Pogranicza i konteksty literatury polskie-go średniowiecza, red. T. Michałowska, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1989, s. 85 (o cnocie i morale władców jako podstawowych kwalifi kacjach do spra-wowania władzy).

75 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 18, s. 104–106.

76 Ibidem, rozdz. 20, s. 107; R. Michałowski, Ideologia monarchiczna Piastów wcześniejszego okresu, [w:] Imagines Potestatis. Rytuały, symbole i konteksty fabular-ne władzy zwierzchniej. Polska X–XV w., red. J. Banaszkiewicz, Warszawa 1994, s. 192.

77 Por. z interpretacją realistyczną: A. Nowakowski, Wojskowość w średniowiecz-nej Polsce, Malbork 2005, s. 169–172.

284

Konstrukcje podobne do Gallowej fabuły występują nawet w naj-bardziej lakonicznych opisach konfrontacji nierównych przeciwników. Bruno z Kwerfurtu w żywocie św. Wojciecha dał upust swojej niechę-ci do Ottona II. Z powodu grzechu władcy liczne klęski nękały cesar-stwo. Zbuntowali się Słowianie Połabscy i wyrzekli się chrześcijań-stwa78. Także wojna z Polanami zakończyła się dotkliwą porażką Niemców. Mimo lapidarności przekazu Bruno nie omieszkał zazna-czyć, że książę Mieszko zwyciężył dzięki podstępowi („Actum est bellum cum Polanis, dux eorum Misico arte vicit, humiliata Theutonum magnanimitas”). Margrabia Hodo, pokonany „sztuką”, musiał uciekać z poszarpanymi chorągwiami. Kontynuując wywód, hagiograf wspo-mniał jeszcze jedną niegodziwą akcję militarną Ottona II. Cesarz z ogromnym wojskiem, jakiego nigdy później nie widziano, wyprawił się na Franków zachodnich, chociaż ci byli chrześcijanami. Przeciwni-cy, przerażeni ogromem armii cesarskiej, zrazu nie odważyli się sto-czyć bitwy. Zaatakowali dopiero wtedy, kiedy Niemcy byli zajęci je-dzeniem i piciem. Wówczas bez trudu zmusili Ottona do ucieczki79. Jak widać, grzeszny cesarz i jego ludzie przegrywali zawsze tak samo. Wywoływali niesprawiedliwe wojny i – według Brunona z Kwerfurtu – dlatego byli zmuszani do ucieczki przez zaskakujący manewr słab-szych przeciwników, którzy mieli słuszność, broniąc się przed atakiem. Podporządkowanie opowieści Brunona tej strukturze lepiej widać w zestawieniu z przekazem Thietmara na temat starcia Hodona z Miesz-kiem I. Różnice są ogromne. Wedle biskupa merseburskiego do kon-fl iktu doszło jeszcze za panowania Ottona I. Ponadto margrabia zaata-kował władcę Gniezna bez wiedzy cesarza. Thietmar nie wspomniał o podstępie Mieszka. Poinformował jedynie, że książę poniósł naj-pierw klęskę w dniu św. Jana Chrzciciela, a potem wojsko margrabie-go zostało wycięte pod Cidini80 przez Mieszkowego brata, Czcibora

78 M. Tomaszek, Brunon z Kwerfurtu i Otton II: powstanie słowiańskie 983 roku jako grzech cesarza, „Kwartalnik Historyczny”, CIX, 2002, nr 4, s. 5–23.

79 S. Adalberti Pragensis episcopi et martyris vita altera auctore Brunone Quer-furtensi, wyd. J. Karwasińska, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. IV, cz. 2, Warszawa 1969, rozdz. 10, s. 8–9.

80 O problemach z identyfi kacją Cidini – J.M. Piskorski, Pomorze plemienne. Historia – archeologia – językoznawstwo, Poznań–Szczecin, 2002, s. 73–79.

285

(„a fratre eiusdem Cideburo”)81. Rozbieżność przekazów Brunona i Thietmara występuje także w przypadku wojny Ottona II z Lotarem. Zdaniem biskupa merseburskiego wyprawa na Paryż zakończyła się wielkim sukcesem cesarza82.

Mistrz Wincenty, który przy prezentacji konfl iktu Henryka V z Krzywoustym wzgardził Gallowym „scenariuszem” starcia potężne-go władcy ze słabszym, wykorzystał go do przedstawienia wojny do-mowej w Polsce stoczonej przez synów Bolesława III. Książę senior, Władysław II, z natury był poczciwy, ale zmienił się na niekorzyść pod wpływem złej żony. Ona namówiła go, aby siłą odebrał działy ojcowi-zny, które jego małoletni bracia otrzymali na mocy testamentu ojca. Niegodziwy senior zebrał ogromną armię, w znacznej mierze złożoną z obcych oraz najemników83, i obległ Poznań. Młodzi książęta podjęli walkę metodą właściwą ich wiekowi i sytuacji fabularnej. Z niewiel-kim oddziałem zakradli się pod obóz Władysława i zaatakowali w chwi-li, kiedy przeciwnicy gnuśnie oddawali się rozkoszom uczty. Senior poniósł całkowitą klęskę84. Jej okoliczności do złudzenia przypomina-ją przedstawioną przez Brunona z Kwerfurtu porażkę Ottona II pod Paryżem.

Motyw zwycięstwa wydartego podstępem – jedynej drogi ratunku w sytuacji niemal beznadziejnej85 – funkcjonuje także w opowieści

81 Kronika Thietmara, ks. II, rozdz. 29 (19), s. 89–93. Przekaz Thietmara był notorycznie przez polskich historyków łączony ze wzmianką Brunona. Oba źródła rzekomo uzupełniają się wzajemnie. W efekcie powstała drobiazgowa, ale całkowicie pozaźródłowa rekonstrukcja „bitwy pod Cedynią”, zob. np.: G. Labuda, Mieszko I, Wrocław 2002, s. 119–121; A. Nowakowski, Wojskowość w średniowiecznej Polsce, s. 158–159; B. Miśkiewicz, Studia nad obroną polskiej granicy zachodniej w okresie wczesnofeudalnym, Poznań 1961, s. 228–233; A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym, Warszawa 1959, s. 89–90.

82 Kronika Thietmara, ks. III, rozdz. 8 (6), s. 119–121.83 Co podkreślało jego nikczemność – K. Pawłowski, Retoryka starożytna w kro-

nice Wincentego Kadłubka. Sztuka narracji, Kraków 2003, s. 135–136; M. Cetwiński, Podstępem czy siłą? „Działania specjalne” i ich moralna ocena w kronikach śląskich, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice 2002, s. 159.

84 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 26–28, s. 119–122; M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 157–159.

85 M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 159–160.

286

Mistrza Wincentego o wojnie Lechitów z Aleksandrem Wielkim86. Władca macedoński usiłował od dumnych przodków Polaków ściągnąć nienależny trybut. Zamiast niego otrzymał wypchane trawą skóry zdję-te z trupów swoich posłów i hardą odpowiedź. Powodem okrutnego potraktowania wysłanników króla królów było właśnie żądanie daniny. Lechici wydali Macedończyków na męczarnie, kiedy dowiedzieli się, że posłowie są faktycznie poborcami podatku. Na rozkaz rozwścieczo-nego Aleksandra niezliczone wojska, a wśród nich słynni argyraspidzi, wtargnęły do Polski. Ziemie krakowska i śląska padły łupem zdobyw-ców. Aleksander kazał burzyć miasta, a następnie zaorać i posolić zie-mię. „Hinc dum ulteriores aggreditur prouincias, omnium armis inuic-tus, simplicis astu homuncioli confi citur”87 [Potem, kiedy wkroczył do dalszych prowincji, niezwyciężony w walce, pokonany został podstę-pem prostego człowieczka]. Przemyślny złotnik opracował chytry plan. Atrapy w kształcie tarcz, pociągnięte złotą i srebrną farbą, ustawione na wzgórzu, przyciągnęły część chciwych argyraspidów w miejsce zasadzki. Zwycięscy Lechici, przebrani w pancerze pokonanych wro-gów, wtargnęli do obozu króla królów i wprowadzili tam taki zamęt, że Macedończycy powybijali się wzajemnie w bratobójczej walce. Alek-sander musiał ratować się ucieczką88. Zmyślny złotnik otrzymał god-ność królewską, a także imię – pamiątkę zbawiennego podstępu: „Les-tco id est astutus, quia astu plures hostium confecerit quam uiribus”89 [Lestek, czyli podstępny, ponieważ licznych spośród wrogów pokonał podstępem, a nie siłą]. Trzeba przyznać, że opowieść o triumfi e Lechi-tów nad jedną z najpotężniejszych armii starożytnego świata zyskiwała fabularne prawdopodobieństwo tylko wtedy, gdy zwycięstwo osiągnię-

86 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 18, s. 105; M. Cetwiński, Aleksander Macedoński i Śląsk w „Kronice” Wincentego Kadłubka, [w:] idem, Metamorfozy śląskie. Studia źródłoznawcze i historiografi czne, Częstochowa 2002, s. 79–85.

87 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 9, s. 16.88 T. Ślęczka, Aleksander Macedoński w literaturze staropolskiej, Wrocław 2003,

s. 52. Tomasz Ślęczka uważał, że Kadłubek zainspirował się wyczytaną u Justyna opowieścią o nieudanej wyprawie Zopyriona (wodza Aleksandra) na Scytów.

89 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 11, s. 18; J. Banaszkiewicz, Podanie o Lestku I Złotniku. Mistrza Wincentego „Kronika polska” I 9, 11, „Studia Źródłoznawcze”, XXX, 1987, s. 42–49.

287

te zostało „sztuką”, a nie przemocą90. Identycznie zresztą przedstawia się sekwencja walki synów Grakcha-Kraka ze smokiem-całożercą. Po wielu bezskutecznych próbach pokonania potwora w otwartej męskiej walce („apertam uirorum audaciam”) uciekli się do podstępu ze skóra-mi bydlęcymi wypchanymi siarką. Całożerca poł knął je, myśląc, że to zwyczajna danina dla niego. Tylko dzięki sprytnemu oszustwu synowie Grakcha zdołali zabić potężniejszą od nich bestię91.

Wincenty Kadłubek, określając formułę literackiego przedstawie-nia wojny z Aleksandrem Wielkim, mniej lub bardziej świadomie za-adaptował schemat narracyjny Gallowej „epopei” o obronie Polski przed najazdem Henryka V. Nie kopiował natomiast wszystkich ele-mentów konstrukcyjnych narracji Anonima. Lechici, w przeciwień-stwie do Polaków w 1109 r., stawali do walki z najeźdźcami osłabieni brakiem władcy. Imperialnym zakusom Aleksandra odpór dawała cała wspólnota lechicka. Dopiero w krytycznym momencie, u progu osta-tecznej klęski, objawił się przywódca – podstępny wybawiciel, pocho-dzący nie wiadomo skąd i początkowo nawet bezimienny92. Ten wa-riant układu zdarzeń i okoliczności potrzebnych do właściwego przedstawienia opowieści zbliża Kadłubkową narrację do znacznie bar-dziej rozbudowanej historii najazdu króla Franków Ludwika Zamor-skiego na Normandię w czasach małoletniości Ryszarda I. To znaczy macedoński epizod dziejów bajecznych Polski podobny jest do fabuły, w którą Dudo z Saint Quentin przekuł perypetie małego władcy. Po-czątkowym nieszczęściem – przyczyną niebezpieczeństw, które zawisły

90 H. Samsonowicz, O „historii prawdziwej”, Gdańsk 1997, s. 62–63. Podobny schemat fabularny można odnaleźć w mocno zredukowanej formie w Liber Ecclesia-stes, 9, 13–16, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart, s. 994; K. Chmielewska, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mistrza Wincentego..., s. 32, 133.

91 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 5, s. 10–11. Podobna fabuła o podstępnym zwycięstwie nad smokiem („draco”) czczonym przez Babilończyków znajduje się w Liber Danihelis, 14, 22–26, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart, s. 1372 – K. Chmielewska, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mistrza Wincentego..., s. 39. Katarzyna Chmielewska uznała, że mistrz Wincenty z niej czerpał inspirację dla swojej opowieści o pokonaniu krakowskiego „całożercy”.

92 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. I, rozdz. 9, s. 14.

288

nad państwem Normanów – stało się zamordowanie księcia Wilhelma Długiego Miecza, ojca Ryszarda I. Na wieść o tym król Ludwik na-tychmiast przybył do Rouen i roztoczył opiekę nad dziedzicem Nor-mandii. Mieszkańcy miasta zaczęli się burzyć, ale władca Franków obłudnie uspokoił Normanów („rex fraudulenter principibus Nothman-nicis infi t...; principibus civitatis accersitis, fraudulenta et dolosa verba retulit”) obietnicą zapewnienia chłopcu najlepszej edukacji na swoim dworze oraz przyrzeczeniem, że dokona zemsty na Arnulfi e, komesie Flandrii, głównym inspiratorze mordu na Wilhelmie Długim Mieczu. Pod tymi warunkami pozwolono królowi wywieźć Ryszarda do Laon93.

Ludwik bez skrupułów złamał obie przysięgi złożone w Rouen94. Arnulf zapłacił królowi za pokój, a mały książę Normandii został od-dany pod straż. W tej beznadziejnej, zdawałoby się, sytuacji pierwszo-planową postacią opowieści stał się na moment młody wojownik nor-mański o imieniu Osmund, który pełnił rolę wychowawcy Ryszarda. Podstępny preceptor namówił chłopca na symulowanie choroby. Po trzech dniach królewscy strażnicy uznali, że syn Wilhelma Długiego Miecza niedługo umrze, więc pozostawili go bez dozoru. Wtedy Osmund uciekł z chłopcem do zaprzyjaźnionego zamku w Coucy95. Uwolnienie Ryszarda skłoniło króla do otwartego wystąpienia przeciw-ko Normandii. Dudonowi bardzo zależało na uzmysłowieniu czytelni-kom miażdżącej przewagi Franków. Dlatego w długim, okraszonym dialogami opowiadaniu pokazał, jak najpotężniejszy magnat królestwa zachodniofrankijskiego książę Hugo Wielki zerwał przyjazne stosunki z Normanami i przeszedł na stronę Ludwika96. W efekcie ogromna armia frankijska wkroczyła do Normandii: „venit rex in pagum qui

93 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis Primorum Normanniae Ducum, wyd. J. Lair, „Mémoires de la Société des Antiquaires de Normandie”, 3e série, 3e vol., XXIIIe vol. de la collection, 2e partie, Caen 1865, ks. IV, rozdz. 72, s. 227; E. Albu, Normans in Their ‘Histories’. Propaganda, Myth and Subversion, Woodbridge 2001, s. 27–35.

94 G. Koziol, Begging Pardon and Favor. Ritual and Political Order in Early Medieval France, Ithaca–London 1992, s. 156–159; Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 219–220.

95 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. IV, rozdz. 75, s. 231.96 Ibidem, rozdz. 76–80, s. 232–236.

289

dicitur Calcis coepitque infestare gentes et praedia incendiis”97 [Król wkroczył do okręgu zwanego Caux i zaczął nękać ludzi i posiadłości pożarami]. Na takie zachowanie – ewidentnie niegodne króla – wódz Normanów Bernard Duńczyk, stary towarzysz Rollona, zareagował oszustwem. Pozornie poddał kraj Ludwikowi i zaprosił go do Rouen. Król, myśląc, że stał się panem Normandii, natychmiast rozkazał swo-im ludziom, aby zaprzestali spustoszeń. Udawaną lojalnością Bernard zdołał podstępnie doprowadzić do rozbratu władcy Franków z Hugo-nem Wielkim. Następnie chytry Duńczyk sprowadził z Danii króla Haralda98 ze znaczną armią. Ludwik, zaskoczony nagłym najazdem duńskim, próbował negocjować z wikingami, ale nieopatrznie zabrał ze sobą na rozmowy komesa Herluina, jednego z zabójców Wilhelma Długiego Miecza. Normanowie, którzy przyłączyli się do Haralda, widząc znienawidzonego Franka, zaczęli się burzyć. Wtedy młodzi Duńczycy, od początku szukający okazji do zabijania, rozpoczęli bi-twę. Walka zakończyła się rzezią Franków. Dudo porównał pokona-nych do owiec wymordowanych przez duńskie i normańskie wilki („jugulabantur dilacerati sicut bidentes a lupis”). Król Ludwik nato-miast dostał się do niewoli99.

W historii dynastii z Rouen Ludwik Zamorski jawi się jako bez-dyskusyjnie negatywna postać. Nikczemność króla ukazana została na wiele sposobów. Karoliński monarcha to człowiek obłudny, a ponadto krzywoprzysięzca. Szczególnie dosadnie zniesławia go strach przed małym Ryszardem i próba wykorzystania trudnego dla Normandii okresu małoletniości księcia. Król nie wahał się przekupstwem prze-ciągnąć na swoją stronę Hugona Wielkiego. Styl działań wojennych także pozostawiał wiele do życzenia. Ludwik po wkroczeniu do Nor-mandii dopuścił się natychmiastowego palenia napotykanych zabudo-wań. Nawet pierwsze starcie z Normanami i Duńczykami, preludium

97 Ibidem, rozdz. 81, s. 236.98 Wilhelm z Jumièges zidentyfi kował go z Haraldem Sinozębym – E.M.C. van

Houts, Scandinavian Infl uence in Norman Literature of the Eleventh Century, „Proceed-ings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, VI, 1983, wyd. R.A. Brown, s. 117.

99 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., rozdz. 81–86, s. 236–242.

290

decydującej bitwy, zostało zawinione przez króla, który na własną zgubę zabrał ze sobą Herluina, powszechnie znienawidzonego w Nor-mandii. Przeciw tak nikczemnemu i tak potężnemu monarsze Dudo „wystawił” bohaterów normańskich znacznie mniejszego kalibru (w sensie miejsca w hierarchii społecznej)100. Młodzieniec Osmund i stary wódz Bernard Duńczyk tylko dzięki podstępom zdołali zatrium-fować nad władcą Franków.

Niemal identyczną strukturę ma opowieść o pierwszym oblężeniu Kijowa przez Pieczyngów zawarta w Powieści minionych lat. Niezli-czona liczba koczowników napadła na ruską stolicę, kiedy kniaź Świa-tosław akurat przebywał w Perejasławcu nad Dunajem. Matce władcy (Oldze) i jego małym synom zagroziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Pragnienie i głód nękały obrońców miasta. Nikt z oblężonych nie był w stanie wydostać się na zewnątrz i zawiadomić wojsko ruskie, stoją-ce w łodziach po drugiej stronie rzeki, że Kijów nie może dłużej się bronić. W beznadziejnej sytuacji do akcji wkraczają bohaterowie po-myślani tak samo jak Osmund i Bernard. Najpierw pewien młodzieniec („отрокъ”) kijowski podjął się misji przedarcia się przez obóz Pieczyn-gów. Chłopak wyszedł z miasta z uzdą w ręku. Ponieważ znał język pieczyński, biegł krzycząc, czy ktoś nie widział konia. W ten sposób dotarł do rzeki. Dopiero kiedy wskoczył do wody, Pieczyngowie od-kryli podstęp i zaczęli do niego strzelać. Młodzieńcowi udało się do-płynąć do wojska ruskiego i poinformować wodza, wojewodę Preticza, o nieuchronnej kapitulacji miasta. Mimo że wojewoda miał za mało ludzi, aby liczyć na sukces w starciu z koczownikami, popłynął w ło-dziach pod Kijów. Pieczyngowie przestraszyli się. Ich władca zaczął wypytywać Preticza, kim jest. Wojewoda posłużył się wówczas kłam-stwem. Powiedział, że idzie w straży przedniej, a za nim nadciąga ogromne wojsko z kniaziem na czele. Pieczyngowie odstąpili więc od oblężenia, a władca pieczyński zawarł przymierze z Preticzem. To pozwoliło kijowianom posłać po Światosława, który przybył z Pe-rejasławca i przegnał koczowników101. Kolejny raz w opowiadaniu

100 E. Christiansen, Notes to the Translation, [w:] Dudo of St Quentin, History of the Normans, tłum. E. Christiansen, Woodbridge 1998, s. 213, przyp. 353.

101 Повесть временных лет, wyd. Д.С. Лихачева, t. I, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, rok 6476 (968), s. 47–48.

291

o walce z silniejszym przeciwnikiem okazuje się, że bronią niezbęd-ną do jego pokonania są podstępne akcje dwóch charakterystycz-nych postaci.

W Gallowym wizerunku Bolesława walczącego z cesarzem może najbardziej uderza krwiożerczość księcia. Krzywousty atakował Niemców po to, aby ich zabijać. Anonim kilkakrotnie powtórzył in-formację o świeżych trupach niemieckich wojowników zbieranych przez cesarza. Mordowanie wrogów na pokaz, dla zastraszenia pozo-stałych, uznane zostało za chwalebny czyn wojenny. Motyw okru-cieństw dokonywanych w obronie słusznej – zdaniem kronikarzy – sprawy bywał mocno eksponowany. Ademar z Chabannes, wśród wielu opowieści poświęconych Normanom, umieścił historię pierw-szej wyprawy do Hiszpanii przedsięwziętej przez Rogera z Tosny przeciwko Saracenom102. Wódz normański dzięki zademonstrowaniu okrucieństwa obronił posiadłości hrabiny Barcelony, Ermensendy. „Primo vero adventu suo Rotgerius, Sarracenis captis, unumquemque eorum per dies singulos, videntibus ceteris, quasi porcum per frusta dividens, in caldariis coctum eis apponebat pro epulis, et in alia domo simulabat se comedere cum suis reliqua medietatis menbra. Percursis omnibus hoc modo, novissimum de custodia quasi neglegens permit-tebat fuge, qui haec monstra Sarracenis nunciaret”103 [Roger, podczas swojej pierwszej wyprawy, po schwytaniu Saracenów, jednego dzien-nie spośród nich, na oczach pozostałych, rozcinał na części niczym wieprza, ugotowanego w kotle podawał im jako posiłek i w innym domu udawał, że sam ze swoimi zjada członki pozostałej połowy. Potraktowawszy [?] w ten sposób wszystkich, ostatniemu pozwolił, jakby niedbały, uciec spod straży, on o tych potwornościach zawiado-mił Saracenów]. Muzułmanie tak bardzo się przestraszyli, że popro-sili hrabinę o pokój i nawet obiecali płacić roczny trybut. Nagrodą dla dzielnego i sprytnego przybysza była ręka hrabianki, córki Ermen-

102 L. Villegas Aristizábal, Algunas notas sobre la participación de Rogelio de Tosny en la reconquista ibérica, „Estudios Humanísticos. Historia”, 3, 2004, s. 263–274.

103 Ademari Cabannensis Chronicon, wyd. P. Bourgain, Turnhout 1999, ks. III, rozdz. 55, s. 174.

292

sendy. W opowiadaniu Ademara Roger z Tosny łączył okrucieństwo z przebiegłością. Charakterystyka normańskiego wodza dopełniona została jego dalszymi przygodami w Hiszpanii. Pewnego dnia wraz z biskupem Tuluzy i czterdziestoma towarzyszami zaatakował znie-nacka doborowy oddział pięciuset Saracenów. Roger stracił w bitwie brata, ale kiedy wycofał się do swoich, po położeniu trupem w trzech nawrotach bitwy ponad stu przeciwników, wrogowie nie mieli śmia-łości go ścigać104.

W jedenastowiecznych, pseudohistorycznych „Rocznikach Irlan-dii”, opowiadających o dziewiątowiecznych napadach Skandynawów na Zieloną Wyspę, podobny quasi-kanibalizm przypisano Duńczykom, którzy rozgromili swoich norweskich pobratymców. Wikingowie z Jut-landii byli dzicy i straszni, ale z punktu widzenia autora tekstu nieco lepsi od Norwegów, którzy wcześniej napadli na Irlandię i spustoszyli tamtejsze klasztory. Wojownicy duńscy, wygrywając bitwę, spełnili więc funkcję bicza Bożego spadającego na świętokradców. Według annalisty liczba zabitych wrogów trzykrotnie przewyższała liczebność oddziału Duńczyków. Każdemu poległemu Norwegowi obcięto głowę. Zwycięzcy zdobyli złoto i kobiety. Kiedy posłowie jednego z królów irlandzkich dotarli do obozu duńskiego, zastali wikingów przy przygo-towywaniu posiłku. Trupy Norwegów podpierały kotły i rożny oraz podsycały ogień w paleniskach. Z brzuchów zabitych wydobywały się resztki posiłku zjedzonego przed bitwą105. W Ademarowej wersji przy-gód Rogera z Tosny i we Fragmentach roczników Irlandii pobrzmiewa przekonanie, że tylko wojownicy wyjątkowo okrutni i bezwzględni mogą pokonać silniejszego przeciwnika. Złe cechy Normanów czy Duńczyków: zdolność do sponiewierania jeńców czy ciał poległych wrogów, jest niezbędnym elementem charakterystyki zbrojnej watahy gotowej do pokonania najgorszych nieprzyjaciół.

Gall Anonim, opowiadając o polskim księciu znęcającym się nad wojskiem cesarza Henryka, wykorzystał fragment pierwszego listu

104 Ibidem.105 C. Downham, The Good, the Bad, and the Ugly: Portrayals of Vikings in “The

Fragmentary Annals of Ireland”, [w:] The Medieval Chronicle III. Proceedings of the 3rd International Conference on the Medieval Chronicle, Doorn/Utrecht 12–17 July 2002, wyd. E. Kooper, Amsterdam–New York 2004, s. 31–32.

293

św. Piotra: „sobrii estote vigilate quia adversarius vester diabolus tam-quam leo rugiens circuit quaerens quem devoret106 [trzeźwi bądźcie, czuwajcie, ponieważ wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożre]. Według kroniki część wojowników cesarskich, przerażonych poczynaniami Bolesława, co noc chodziła po obozie, nawołując: „vigilate, cavete, custodite”107. Później, przedstawiając stan świadomości cesarza, Gall stwierdził: „Perpendebat [...] quia Bolezlau-us eos assidue, sicut leo rugiens circuibat”108 [Rozważał [...], że Bole-sław wytrwale ich okrążał jak lew ryczący]. Oddziały niemieckie prze-śladowane były przez polskiego władcę – jak zasugerował kronikarz – niczym wspólnota wiernych przez szatana. Diabeł, pod postacią Krzywoustego, bezwzględnie mordował każdego, kto choćby na krok oddalił się od cesarskich straży. Z punktu widzenia Anonima „diabo-liczny” książę postępował dobrze, urządzając rzeź złych wrogów. Ma-rek Cetwiński znalazł w tekście Gesta ducum... jeszcze jedną podobną parafrazę biblijną. W drugim ruskim epizodzie Gallowego panegiryku na cześć Chrobrego Bolesław został przez „króla” Rusinów nazwany wieprzem w kałuży, osaczonym przez psy i myśliwych. Polski monar-cha odpowiedział: „Bene, inquam, suem in volutabro nominasti, quia in sanguine venatoris canumque tuorum, id est ducum et militum, pe-des equorum meorum infi ciam et terram tuam et civitates ceu ferus singularis depascam”109 [Powiem, że dobrze dzikiem w bagnie [mnie] nazwałeś, ponieważ we krwi łowców i psów twoich, to jest książąt i wojowników, umoczę nogi moich koni i ziemię twoją, i miasta tak jak odyniec pożrę]. Słowa te nawiązują do psalmu 79.: „exterminavit eam aper de silva et singularis ferus depastus est eam”110 [wytępił ją dzik z lasu i odyniec pożarł ją]. Obiektem eksterminacji wspomnianej przez psalmistę była winnica Pańska, tożsama z Narodem Wybranym. Trzeba zgodzić się z Markiem Cetwińskim, że dzik z psalmu 79. ma

106 Epistula Petri I, 5, 8, s. 1869.107 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 10, s. 138.108 Ibidem, s. 140.109 Ibidem, ks. I, rozdz. 10, s. 28.110 Psalmi iuxta LXX 79, 14, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III,

t. I, Stuttgart 1985, s. 872; K. Liman, Porównanie w strukturze narracyjnej „Kroniki polskiej”..., s. 293.

294

wyraźną konotację diaboliczną111. W tekście Galla Bolesław Chrobry ukazał się Rusinom pod postacią najzaciętszego wroga rodzaju ludz-kiego. W diabolicznym kontekście w pełni zrozumiała staje się okrut-na zapowiedź brodzenia we krwi wojowników ruskich i pożerania zdobytej ziemi oraz miast.

W celu uprawdopodobnienia hipotezy, że Gall Anonim, nazywając Krzywoustego „lwem krążącym”, porównywał go do księcia ciemno-ści, sięgnijmy do starofrancuskiej, wierszowanej opowieści o Robercie Diable. Koleje losu tego bohatera epickiego o znamiennym przydomku znakomicie, choć czasem przewrotnie, odpowiadają kluczowym mo-mentom literackiej biografi i Krzywoustego. Opowieść została spisana przez nieznanego autora, zapewne na początku XIII w.112 Rodzice Roberta, książę i księżna Normandii, przez piętnaście lat nie mogli doczekać się potomstwa. Na nic zdały się modlitwy i obietnice kiero-wane do Boga, św. Piotra, św. Marii. Pod nieobecność męża, księżna, w przypływie rozpaczy, zwróciła się z prośbą o potomstwo do szata-na113. Kiedy książę powrócił z łowów, żona wydała mu się wyjątkowo piękna. Doszło do zbliżenia, po którym księżna stała się wreszcie brze-mienna114.

Roberta Diabła łączy więc z Bolesławem przyjście na świat w cu-downych okolicznościach. Jeżeli przyjąć Proppowską klasyfi kację po-staci istotnych dla konstrukcji fabuły, nie jest takie ważne, że syn księcia Normandii narodził się dzięki interwencji szatana, a Bolesław za sprawą świętego Idziego. Rosyjski badacz zwracał uwagę przede wszystkim na funkcję i działanie postaci w fabule, a nie na jej tożsa-

111 M. Cetwiński, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”, czyli pycha Rusina ukarana (Gall, I, 10; Kadłubek, II, 12), [w:] Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia, historia a społeczeństwo. Księga poświęcona pamięci Profesora Wojciecha Peltza, red. J. Dudek, D. Janiszewska, U. Świderska-Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 328. Ogól-nie o przemianach symboliki dzika – M. Pastoureau, Średniowieczna gra symboli, tłum. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 2006, s. 81–84.

112 É. Gaucher, Robert le Diable. Histoire d’une légende, Paris 2003, s. 18, 21.113 Prośba skierowana do diabła jest analogiczna do tych, które księżna kierowa-

ła wcześniej do Boga i świętych – W. Brojer, Diabeł w wyobraźni średniowiecznej. Trzynastowieczne exempla kaznodziejskie, Wrocław 2003, s. 235.

114 Robert le Diable, wyd. É. Gaucher, Paris 2006, s. 88–94.

295

mość115. Szatan i św. Idzi w analizowanych opowieściach wykonują to samo zadanie: dają synów bezpotomnym parom książęcym116. To oczywiście nie koniec podobieństw uchwytnych w opowieściach o Ro-bercie Diable i Bolesławie Krzywoustym. Obaj bohaterowie, poczęci przy udziale sił nadprzyrodzonych, mieli równie dzikie, nieokiełznane i krwawe dzieciństwo.

Syn władcy Normandii od urodzenia odznaczał się specyfi cznymi cechami. Nigdy nie spał, nawet po jedzeniu. Mamki, którym księżna powierzyła dziecko, musiały bardzo uważać, ponieważ Robert, kiedy tylko wyrosły mu zęby, próbował odgryzać im sutki. Żeby nakarmić niemowlę, musiały chronić swoje piersi w lejkach z kości słonio-wej117. Druga wersja opowieści, zachowana w rękopisie z przełomu XIV i XV w., zawiera nieco odmienną wersję tego epizodu. Robert po prostu odgryzł pierś najpiękniejszej ze swych mamek118. Ten pierwszy okrutny czyn małego Diabła czyni go podobnym do dzikich Sklawe-nów z Dialogów Pseudo-Cezariusza. Barbarzyńcy ci, jak pamiętamy, żywili się mlecznymi piersiami karmiących kobiet. Epizod ukazuje również „pokrewieństwo” Roberta z takimi tyranami jak Bolesław Szczodry (w dziele Kadłubka), anglosaski Ethelred (u Wilhelma z Ju-mièges) czy łączański Włościsław (w kronice Kosmasa), którzy kaza-li przystawiać psy do kobiecych piersi119. Z powodu swych diabel-skich koneksji maleńki książę od początku czynnie występował przeciwko osobom najmocniej kojarzącym się z tym, co w społeczeń-stwie dobre, łagodne, spolegliwe. Trzeba przyznać, że Robert został usytuowany poza nawiasem społeczności ludzkiej szybciej niż inni bohaterowie.

Młody Diabeł rósł błyskawicznie i rozwijał się świetnie, wysysa-jąc wręcz ze swoich mamek całą witalność. Rychło zaczął siłą i urodą przewyższać rówieśników. Patrząc na niego, trudno było na pięknym

115 W. Propp, Morfologia bajki, tłum. W. Wojtyga-Zagórska, Warszawa 1976, s. 56–59.

116 É. Gaucher, Robert le Diable, s. 43.117 Robert le Diable, s. 96–99.118 É. Gaucher, Robert le Diable, s. 22–23.119 Zob. rozdz. II.

296

obliczu dostrzec zbrodnicze skłonności. W wieku piętnastu lat Robert wyspecjalizował się w zabijaniu klerków sprowadzanych na dwór, aby zajęli się edukacją chłopca. Zazwyczaj ich ćwiartował, ale tym, którzy próbowali go pouczać, dodatkowo odgryzał nos. Kiedy miał dwadzie-ścia lat, zebrał watahę złoczyńców i bandytów. Wraz z nimi napadał na duchownych. Skargi na Roberta dotarły w końcu do Rzymu. Papież ekskomunikował księcia Normandii, obiecując absolucję dopiero wte-dy, gdy władca zacznie chronić własnych poddanych przed synem. Diabeł został przez ojca skazany na banicję, ale niewiele sobie robiąc z wyroku, przeniósł się ze swoimi rozbójnikami do lasu pod Rouen. Stamtąd atakował wszystkich, których zobaczył. Czasem tylko ograbiał podróżnych, a niekiedy także wyłupiał im oczy. Szczególnie lubił pod-palać i rozpędzać zgromadzenia mnisze. Zdobycz sprawiedliwie dzielił między towarzyszy. Napotkane damy i dziewczęta, urzeczone urodą bohatera, oddawały mu się, nie bacząc na mężów i ojców. Ci, oburze-ni do granic możliwości, wreszcie zmusili księcia do podjęcia działań wojennych przeciw nieposłusznemu synowi120.

Przygody młodego Roberta są w pełni porównywalne z wyczyna-mi innych bohaterów-chłopców. Diabeł konsekwentnie rozkładał po-rządek społeczny121, przeciwstawiając się ojcu-władcy, unicestwiając duchownych122, grabiąc podróżnych i hańbiąc cudze kobiety. Pozosta-jąc w kręgu tradycji normańskiej, dość przypomnieć duńskich (dac-kich) młodzieńców, występujących w dziełach Dudona z Saint Quentin i Wilhelma z Jumièges. Tak destabilizowali oni społeczeństwo, że mu-sieli być okresowo wyrzucani z ojczyzny123. Chociaż zachowanie Ro-berta stanowi efekt jego szatańskich koneksji, realizuje spotykany po-wszechnie model kariery heroicznej. Wojowniczy chłopak w eposie bohaterskim po prostu „musiał” przejawiać niepohamowaną agresję wobec wszystkiego i wszystkich. Tak też argumentowała księżna-mat-

120 Robert le Diable, s. 98–107.121 É. Gaucher, Robert le Diable, s. 47. 122 Porównawczo: T.S. Jones, Fighting Men, Fighting Monsters: Outlawry, Mas-

culinity, and Identity in the “Gesta Herewardi”, [w:] Marvels, Monsters, and Miracles. Studies in the Medieval and Early Modern Imagination, wyd. T.S. Jones, D.A. Sprun-ger, Kalamazoo 2002, s. 183–201.

123 Zob. rozdz. II.

297

ka, odwodząc męża od pomysłu wyprawy zbrojnej przeciw Robertowi i jego bandzie. Jako alternatywę zaproponowała, aby pasować mło-dzieńca na rycerza i przez uczynienie go w ten sposób dorosłym zmu-sić go do zmiany obyczajów124.

Nadzieja na ucywilizowanie Roberta za pomocą pasowania oka-zała się płonna. Tuż po uroczystości Diabeł zorganizował turniej, na którym wyciął w pień przynajmniej trzydziestu szlachetnych młodzień-ców normandzkich. Syn księcia atakował przeciwników z przodu i z tyłu, a powalonych dobijał. Zła sława Roberta rozniosła się błyska-wicznie po całej Europie i odtąd, jeśli uczestnicy turniejów dowiady-wali się o jego nadejściu, natychmiast uciekali125. Popychany niepoha-mowaną żądzą walki i zabijania, Diabeł wrócił do Normandii, aby na nowo wszcząć rozbójniczy proceder zarzucony po pasowaniu na ryce-rza. Stary książę nie był w stanie ukrócić ekscesów syna, chociaż go-dziły one we wszystkich jego poddanych, a najbardziej, jak zwykle, w duchownych126. Apogeum przestępczego procederu Roberta stała się samotna napaść na klasztor położony wśród lasów, wymordowanie mniszek i mnichów oraz podpalenie zabudowań opactwa. Kiedy cały umazany we krwi powrócił do swojego zamku, wszyscy ludzie ucie-kali przed nim w panice. W tym momencie Robert postanowił odmie-nić swoje życie127. Natychmiast udał się do matki. Pod groźbą śmierci księżna powiedziała synowi prawdę. Poznawszy mroczne okoliczności swoich narodzin, nasz bohater pojechał na dwór papieża, a następnie, z papieskiego polecenia, do pewnego pobożnego eremity, aby wyspo-wiadać się i otrzymać pokutę. Za pośrednictwem pustelnika sam Bóg obwieścił Robertowi swoją wolę. Postępując zgodnie z Bożym naka-zem, Diabeł przeniósł się do Rzymu. Tam codziennie udawał szaleńca, prowokując swoim zachowaniem ludzi. Rzymskie pospólstwo lżyło go

124 Robert le Diable, s. 108 (w. 349–355): „on a veü souvent / Maint escuiier de fol jouvent, / Cuviert, p[e]recheus et glouton, / Qui ne valoit pas un bouton, / Que, quant il fu chevaliers fais, / Ses mauvais us et ses folz fais / Muoit en sa chevalerie”. W drugiej wersji opowieści motyw „naturalnej dzikości” młodzieńców jest jeszcze bardziej rozbudowany – É. Gaucher, Robert le Diable, s. 22.

125 Robert le Diable, s. 114–117.126 Ibidem, s. 118–119.127 Ibidem, s. 120–127; É. Gaucher, Robert le Diable, s. 38–39.

298

i znęcało się nad nim. Wolno mu było jeść tylko to, co rzucono psom. Pokutnik znosił razy i wyzwiska cierpliwie i w całkowitym milcze-niu. Nikomu nie mógł zdradzić swojego imienia, pochodzenia ani prze-szłości. Jedynie litość cesarza osładzała Robertowi trudy pokuty. Do-brotliwy władca Rzymu wziął w opiekę dziwnego, niemego szaleńca. Biedak jadał z cesarskimi psami i znalazł przytułek przy fontannie w cesarskim ogrodzie. Taki stan rzeczy trwał przez dziesięć lat128.

Gwałtowny zwrot akcji nastąpił wraz z atakiem Saracenów na Rzym. Cesarz był niemal bezbronny, ponieważ seneszal, wódz i pod-pora cesarstwa, zdradził swojego władcę. Opowieść komunikuje, że Turcy – wróg ewidentnie nikczemny – mieli nad chrześcijanami ogrom-ną przewagę. W momencie osaczenia stolicy przez przeważające siły saraceńskie, kiedy zgasła już wszelka nadzieja na ocalenie, „diabelska” wojowniczość Roberta okazała się jedynym ratunkiem. Bóg polecił pokutnikowi chwycić za broń. Z nieba zstąpił anioł, który wyposażył bohatera we wspaniały rynsztunek wojenny i biały strój. Robert nie posiadał się z radości, a autor opowieści nie miał wątpliwości, że Dia-beł, wyposażony w anielski oręż, do południa zdoła zmienić Saracenów w „zimne mięso”129.

Robert miał odeprzeć najazd turecki w sposób młodzieńczy. Bóg kazał mu walczyć incognito. Główny bohater opowieści nie toczył więc boju w szeregach armii cesarskiej, lecz indywidualnie dokonywał nad-zwyczajnych popisów męstwa. Podczas pierwszego ataku Robert z ogromną szybkością uderzył na tę część armii napastników, gdzie szeregi były najbardziej ścieśnione. Jednym ciosem powalał trzydziestu wrogów i szybko zmusił armię saraceńską do ucieczki130. Turcy zaata-kowali jeszcze dwa razy, rok po roku, i w sumie zostali zwyciężeni trzykrotnie. Robert uratował Rzym dzięki niebywale okrutnemu zabija-niu przeciwników, podkreślanemu charakterystyczną metaforyką. Po pierwszej bitwie cesarz stwierdził, że dzielny rycerz był dla Saracenów jak wilk dla owiec („S’il fust leus et li Turc oëlle”)131. Sukces Diabła

128 Robert le Diable, s. 126–181.129 Ibidem, s. 180–195, s. 194: „Et prent la lanche grosse et roide, / Dont il fera

mainte char froide, / Des Sarrasins ains base none”.130 Ibidem, s. 198–199.131 Ibidem, s. 216.

299

w trzecim starciu narrator podsumował następująco: nigdy żaden lew albo wilkołak nie uczynił równie wielkiej masakry („Onques lÿons ne leus warous / Ne fi st si grant essil de proie / Com Robiers fi st a celle voie”)132. Robert do końca walk z Turkami pozostał nierozpoznany. Dopiero cudowne odzyskanie mowy przez córkę cesarza – jedyną oso-bę, która ukradkiem widziała kolejne przeistoczenia bohatera z żebraka w tajemniczego wojownika – pozwoliło zdemaskować wybawcę cesar-stwa. W nagrodę bohater miał zostać zięciem i następcą cesarza. W tym samym czasie do Rzymu przybyli posłowie z Normandii, którzy zapro-sili Roberta do objęcia władzy w Rouen po zmarłym właśnie ojcu. Bohater odmówił jednak przyjęcia doczesnych zaszczytów i został świętym eremitą133. Diabelska wojowniczość oraz krwiożerczość Ro-berta stała się narzędziem w ręku Boga i przyniosła ratunek cesarstwu.

Najważniejszą bodaj sprawą, jakiej służą narracje o konfrontacji mniej znacznego bohatera z monarchą dostojniejszym lub po prostu z przeważającymi siłami wroga, jest wykazanie, że wojowniczy i zwy-cięski heros powinien dostąpić najwyższych godności. W fi nale Ey-mundar þáttr tytułowy bohater został jednym z konungów Gardariki. Osiągnął więc status równy niegodziwemu Jaricleifowi, któremu tak cierpliwie służył. Przed Robertem Diabłem, po tym, jak swoją diabel-ską wojowniczością uratował Rzym przed Saracenami, stają otworem godność cesarska i księstwo Normandii. Gall Anonim postawił sprawę równie dosadnie. Zgodnie ze swoją ulubioną manierą oddał głos prze-ciwnikom Bolesława – wojownikom cesarza. Kronikarz kazał im uło-żyć i śpiewać pieśń o polskim księciu. Przeważnie rekapitulowała ona wątki już wcześniej poruszone w Gallowej narracji. Pewien jej frag-ment zdradza jednak najistotniejszy sens opowieści o wojnie Henryka z Bolesławem: „Talis princeps debet regnum atque terram regere, / Qui cum paucis tot et tantos ita scit corrigere. / Quid, si forte suos omnes simul congregaverit, / Numquam cesar sibi bello resistere poterit. / Talem virum condeceret regnum et imperium, / Qui cum paucis sic

132 Ibidem, s. 262.133 Ibidem, s. 262–347. Por. z synem jednego z królów irlandzkich Fáelánem

(Małym Wilkiem), w młodości hersztem bandy uprawiającej rozbój, później królem i mnichem – K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”, s. 9.

300

domabat tot catervas hostium”134 [Taki władca powinien królestwem i ziemią rządzić, / który z nielicznymi tak wielu w ten sposób umie skarcić. / Co jeśliby przypadkiem wszystkich swoich zgromadził, / Nigdy cesarz nie mógłby mu się oprzeć na wojnie. / Takiemu mężowi należy się królestwo i cesarstwo, / który z garstką tak poskromił takie tłumy wrogów].

Pieśń wojowników niemieckich przekazuje tę samą ideę, co ana-lizowana już wypowiedź Pomorzan zaatakowanych przez młodego Krzywoustego pod Santokiem. Co będzie, gdy ten, który nie waha się ze szczupłym oddziałem walczyć z wielką armią, zgromadzi większe siły? Cesarz straci wszelką szansę na zwycięstwo. Skoro tak, to książę Bolesław – najdzielniejszy z dzielnych, a nie nieporadny Henryk – go-dzien jest cesarstwa. W tym duchu Gall od siebie komentował śpiewy Niemców i porażkę cesarza: „Sed Deus secreto forsan consilio hec agebat, qui laudes cesaris ad Bolezlaum transferebat. Vox enim populi semper solet voci dominice convenire. Unde constat Dei voluntati populum cantantem obedire”135 [Lecz Bóg może to tajemną radą spra-wił, on chwałę cesarza na Bolesława przeniósł. Głos ludu bowiem zawsze ma zwyczaj zgadzać się z głosem Pańskim. Stąd wniosek, że śpiewający lud podporządkowywał się woli Bożej]. Bolesław – niestru-dzony wojownik, Bolesław – zwycięzca, wyposażony przez Boga w cesarską charyzmę, zasługiwał na imperium136. W Gallowej narracji taki werdykt ogłosił lud niemiecki.

134 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 11, s. 139.135 Ibidem, rozdz. 12, s. 139–140. Przeniesienie sławy cesarza na polskiego księ-

cia nie trafi ło do przekonania Wojciechowi Kętrzyńskiemu, więc proponował poprawić tekst Galla na: „qui laudes Bolezlavi ad caesarem transferebat” – W. Kętrzyński, Nie-które uwagi o autorze i tekście najdawniejszej kroniki polskiej, „Rozprawy Akademii Umiejętności. Wydział historyczno-fi lozofi czny”, serya II, t. XXVIII (ogólnego zbioru LIII), Kraków 1910, s. 69. Norbert Kersken zinterpretował ten fragment następująco: Bóg przestał pomagać cesarzowi i obdarzył swoją pomocą Bolesława – N. Kersken, Gott und die Heiligen in der mittelalterlichen polnischen Geschichtsschreibung, [w:] Ecclesia – cultura – potestas. Studia z dziejów kultury i społeczeństwa, red. P. Kras, A. Januszek, A. Nalewajek, W. Polak, Kraków 2006, s. 627

136 T. Tyc, Uwagi nad Gallem-Anonimem, [w:] idem, Z dziejów kultury w Polsce średniowiecznej, Poznań 1925, s. 96; C. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski, s. 331–332, 347. Z „pieśni wojowników niemieckich” i komentarza do niej wynika, że

301

Dla porównania przyjrzyjmy się mocno zbeletryzowanej historii wojny Karola Wielkiego z Dezyderiuszem spisanej w klasztorze w No-valaise. Król Longobardów, na wieść o planowanym najeździe władcy Franków na Italię, posłał do wszystkich swoich możnych. Ci uznali, że ogromną armię frankijską można zatrzymać tylko w jeden sposób – za-murowując alpejskie doliny, którymi przechodzi się z Galii do Italii. Tak też się stało. Obwarowania wzniesione przez Dezyderiusza zatrzy-mały pochód Karola. Władca frankijski wysyłał potężne oddziały li-czące tysiąc lub dwa tysiące wojowników, aby patrolowały przedpole muru137. Stwarzało to okazję najdzielniejszemu bohaterowi opowieści do popisów męstwa. „Erat enim regi Desiderio fi lius nomine Algisus, a iuventute sua fortis viribus. Hic baculum ferreum aequitando solitus erat ferre, tempore hostili et ab ipso fortiter inimicos percutiendo ster-ni. Cum autem hic iuvenis dies et noctes observaret et Francos quies-cere cerneret, subito super ipsos irruens, percutiebat cum suis a dextris et a sinistris, maxima cede eos prosternebat”138 [Miał zaś król Dezy-deriusz syna, imieniem Algisus, od młodości silnego. On, jeżdżąc konno, miał zwyczaj wozić żelazną maczugę i w czasie wojny jej ude-rzeniami wrogowie skutecznie byli zabijani. Gdy więc ten młodzieniec dniami i nocami obserwował i zobaczył, że Frankowie odpoczywają, nacierając na nich, bił ze swoimi z prawa i lewa, wielką rzezią ich zwyciężał]. Jak widać, najskuteczniejszą bronią przeciw silniejszemu przeciwnikowi są warownie i waleczni młodzieńcy. Algisus to typowy junak. Trwał nieustannie w pogotowiu i atakował wrogów wtedy, kie-dy się tego nie spodziewali. Zdumiewający oręż syna Dezyderiusza – maczuga z żelaza – przywodzi na myśl liczne wątki epickie, w których

dzielny książę powinien być cesarzem, nie wynika natomiast brak uznania dla zwierzch-nictwa cesarskiego, jak chciał J. Mularczyk, Echa koronacji królewskich w polskim dziejopisarstwie do końca XIII w., „Acta Universitatis Wratislaviensis”, nr 226, Histo-ria XXVI, Wrocław 1974, s. 52.

137 Cronaca di Novalesa, wyd. G.C. Alessio, Torino 2003, ks. III, rozdz. 9–10, s. 146–148.

138 Ibidem, rozdz. 10, s. 148. Charakterystyka Algisusa tylko przestawionym szy-kiem zdania różni się od prezentacji Judy Machabeusza: „fortis viribus a iuventute sua” – Liber I Macchabeorum, 2, 66, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart 1985, s. 1438.

302

młodzi bohaterowie swoje debiutanckie walki staczali za pomocą dzi-wacznych przedmiotów kontrastujących z normalnym uzbrojeniem dorosłych wojowników139.

Fabuła z kroniki z Novalaise przypomina Gallową opowieść o wojnie Krzywoustego z cesarzem i to pomimo zasadniczej różnicy zakończenia historii. Henryk wycofał się z Polski upokorzony. Karol Wielki natomiast pokonał Dezyderiusza i przejął jego królestwo. Mnich z Novalaise musiał – zgodnie z faktami historycznymi – poinformować o klęsce króla Longobardów, ale jednocześnie nie ukrywał swojego przywiązania do tradycji longobardzkiej. Dezyderiusz był według nie-go człowiekiem bardzo pokornym, dobrym, a przede wszystkim bogo-bojnym – wstawał w środku nocy, aby odwiedzać kościoły. Karol na-tomiast – jak można wnioskować ze szczegółów działań przypisanych mu w kronice z Novalaise – osiągnął zwycięstwo w sposób niegodny wielkiego władcy. Król Franków przeszedł Alpy dzięki zdradzie pew-nego błazna („ioculator”). Odszczepieniec przeprowadził wojsko wro-ga obok przegrodzonej murem doliny. Władca Longobardów, zasko-czony widokiem Karola zachodzącego go od tyłu, uciekł do Pawii. Także longobardzką stolicę Frankowie zdobyli podstępem. Ze względu na pobożność Dezyderiusza Bóg długo sprzyjał Longobardom bronią-cym miasta. Aż wreszcie córka króla za pomocą balisty posłała Karo-lowi pismo, w którym w zamian za obietnicę małżeństwa zobowiązała się oddać wrogowi Pawię i ojcowski skarbiec. W umówionej chwili, oczywiście w nocy, dziewczyna otworzyła bramę. Przy okazji przypie-czętowała swój los, ponieważ Frankowie, wdzierając się do miasta, stratowali ją końmi. Podczas obrony Pawii kolejny raz wspaniale za-prezentował się Algisus, który stanął w bramie i zabijał mieczem przechodzących Franków. Jako typowy młodzieniec czynił to wbrew zakazowi ojca. Dezyderiusz bowiem uważał, że opór nie ma sensu, ponieważ sam Bóg wydał Pawię w ręce Karola. Algisus wycofał się dopiero w momencie, gdy przewaga Franków okazała się miażdżą-ca140. Na końcu relacji o zdobyciu stolicy Longobardów kronikarz

139 A. Gronowska, Enfances Guillame, Enfances Vivien, Enfances Renier... Mło-dzieńcze dokonania wielkich bohaterów starofrancuskiej epiki rycerskiej, „Studia Źró-dłoznawcze”, XLII, 2004, s. 58–59.

140 Cronaca di Novalesa, ks. III, rozdz. 10, 14, s. 148–150, 152–158.

303

skwapliwie zapisał: „Dicunt vero nonnulli quod Karolus rex oculos eruisset Desiderii in Ticinensi civitate, ubi eum coepit”141 [Powiadają zaś niektórzy, że król Karol wydarł oczy Dezyderiuszowi w mieście Pawii, gdzie go schwytał].

Do porachunku Algisusa z władcą Franków doszło już po zakoń-czeniu działań wojennych. Syn Dezyderiusza przybył po kryjomu do Pawii, gdzie rezydował Karol Wielki. Przy okazji kronikarz przypo-mniał czytelnikom, jakiego typu bohaterem był Algisus: „Erat enim ipse a iuventute, ut supra retulimus, fortis viribus animoque audax et bellicosissimus”142 [Był on bowiem od młodości, jak wyżej opowie-dzieliśmy, silny i śmiały duchem oraz najbardziej wojowniczy]. Algi-sus incognito wmieszał się w tłum zbrojnych Longobardów, aż wresz-cie dawny najwierniejszy sługa Dezyderiusza rozpoznał w nim królewskiego syna. Szczęśliwie dla dalszych planów bohatera okazało się, że człowiek ten usługuje Karolowi podczas uczt. Zgodnie z sekret-ną umową, w trakcie najbliższej biesiady sługa przynosił królewiczowi longobardzkiemu kości jeleni, wołów i niedźwiedzi. Algisus bez trudu rozgryzał je i wysysał z nich szpik, resztki porzucając pod stołem. W związku z tym kronikarz porównał go do żarłocznego lwa, pożera-jącego zdobycz („leo esuriens vorans predam”). Następnie Algisus opuścił ucztę. Karol, przechodząc, zdumiał się na widok wielkiego stosu rozgryzionych kości. Sługa wyjawił pod przymusem tożsamość tajemniczego gościa. Jeden z wojowników Karola zaproponował, że zamorduje Algisusa. Jako przynętę zabrał bransolety, które król nosił na ramionach. Kiedy dogonił statek Longobarda, zaczął wyrzucać Al-gisusowi nagłe wyjście z uczty. Następnie na ostrzu włóczni umieścił bransolety Karola, twierdząc, że jest to dar, który gospodarz przesłał nieznajomemu biesiadnikowi. Syn Dezyderiusza przeczuł niebezpie-czeństwo, więc natychmiast chwycił własną włócznię, na jej końcu umieścił swoje bransolety i zaproponował wymianę. W tej sytuacji wojownik Karola nie odważył się pchnąć Algisusa. Longobardzki bo-hater spokojnie odpłynął wraz królewskim podarunkiem. Gdy król Franków przymierzył bransolety Algisusa, zsunęły mu się one aż na

141 Ibidem, rozdz. 14, s. 160.142 Ibidem, rozdz. 21, s. 168.

304

barki. Odtąd Karol zawsze bał się mężnego Longobarda i ciągle nasy-łał na niego morderców143.

Fragment kroniki z Novalaise poświęcony frankijskiemu najazdo-wi na królestwo Dezyderiusza to jeszcze jeden wariant fabuły o kon-frontacji słabszego z silniejszym. Zadanie zwalczania potężniejszego przeciwnika niekonwencjonalnymi metodami przypadło królewskiemu synowi. Dziarski młodzieniec z maczugą w ręku bez trudu rozpędzał potężne oddziały Franków, zaskakując przeciwników podczas wypo-czynku. W czasie italskiej kampanii Karol Wielki postępował w sposób niegodny wielkiego władcy. Zwycięstwo osiągnął dzięki zdradom bła-zna i kobiety. Pokonanego przeciwnika okrutnie okaleczył. Posunął się też do zlecenia skrytobójstwa. Chociaż więc podbił królestwo Longo-bardów, ostatecznie został upokorzony dzięki zuchwałemu wyczynowi Algisusa. Szczególnie wymowna jest scena przymierzania bransolet longobardzkiego bohatera. Karol Wielki okazał się po prostu pod każ-dym względem mniejszy od swojego dzielnego adwersarza, któremu nieuczciwie odebrał dziedzictwo. Bez względu na rzeczywisty wynik wojny kronikarz z Novalaise uczynił Algisusa zwycięzcą swoistego pojedynku na męstwo, siłę i odwagę. Fabuła zdaje się komunikować, że to syn Dezyderiusza, a nie Karol, powinien być królem Longo-bardów.

* * *

Analiza narracji o konfl iktach bohaterów słabszych (lecz pozytyw-nie ocenianych przez autorów przekazów źródłowych) z silniejszymi przeciwnikami pokazuje, że dobór cech i czynów przypisywanych głównej postaci opowiadania zależy między innymi od relacji, w jakiej pozostaje ona ze swoim adwersarzem. Jeżeli potężny i dostojny wróg odgrywał rolę czarnego charakteru, to natychmiast okazywał się nie-udolnym wojownikiem albo urągał własnej, wysokiej godności łama-niem przysięgi, podstępami, okrucieństwami wobec bezbronnych. Na-tomiast heros, który stawał do walki z większym od siebie, otrzymywał lub odzyskiwał młodzieńczą charakterystykę. Junacka osobowość po-

143 Ibidem, rozdz. 21–22, s. 168–172.

zytywnego bohatera zapewniała mu mniej lub bardziej pomyślne wyj-ście z trudnej sytuacji. Tylko ktoś niezwykle wojowniczy, podstępny, szaleńczo odważny, gotowy znosić niewyobrażalne trudy i niebywale krwiożerczy mógł zniwelować liczebną i zbrojną przewagę wroga. Opowieści o „mniejszym”, który męstwem, dzielnością i determinacją przewyższa „większego”, zawsze prowadzą do konkluzji, że to właśnie ten niższy rangą godzien jest wywyższenia. Są to także historie o do-brze spożytkowanej brutalności. Straszliwy, niebezpieczny i nieokieł-znany pęd do zabijania obraca się przeciwko takim wrogom, którym nie sposób okazać litości, gdyż są zbyt potężni, butni i niegodziwi.

306

ROZDZIAŁ VDRUŻYNA WIELKIEGO WŁADCY

1. MILITES ELECTI

Według Galla Anonima zastęp towarzyszy Bolesława Krzywoustego w czasach chłopięcych tworzyli równi mu wiekiem junacy. Po symbo-licznym przekroczeniu progu dorosłości, czyli ceremonii pasowania Bolesława i jego rówieśników, dziejopisarz zaczął z pozoru inaczej charakteryzować tę niewielką grupę. „Novus igitur nova bella miles incipit renovare, hostesque suos cogitat acrius et frequentius provoca-re. Convocata itaque multitudine bellatorum cum paucis electis pene-travit meditullium patrie paganorum”1 [Nowy więc wojownik nowe wojny zaczyna odnawiać i swoich wrogów zamyśla ostrzej i częściej wywoływać. Wezwawszy więc dużą ilość wojowników, z wybraną garstką wtargnął w środek ojczyzny pogan]. Krzywousty, który po śmierci ojca stał się władcą połowy królestwa, przygotowania wojenne, zgodnie z tenorem dziejopisarskiej opowieści, rozpoczął od zwołania większej liczby wojowników. Na wyprawę przeciw Pomorzanom – do serca ich kraju, czyli pod królewskie miasto Alba (Białogard nad Par-sętą) – zabrał jednak tylko nielicznych. Gallowe zdanie informujące o selekcjonowaniu powołanych na wojnę bardzo przypomina zwrot dwukrotnie powtórzony w podobnym brzmieniu w Ewangelii św. Ma-teusza: „multi sunt enim vocati, pauci autem electi”2. W obu wypad-kach sentencja ta odnosi się do szczupłego grona zbawionych, kwitu-jąc najpierw przypowieść o robotnikach najmowanych do pracy w winnicy, a potem o królu zapraszającym gości na wesele swojego

1 Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Ma-leczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, ks. II, rozdz. 22, s. 89.

2 Evangelium secundum Mattheum, 20, 16 i 22, 14, [w:] Biblia sacra iuxta Vul-gatam versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart 1985, s. 1557 i 1560; za drugim razem zdanie brzmi: „multi autem sunt vocati pauci vero electi”.

307

syna. „Milites electi” Bolesława wydają się więc grupą w dziejopisar-skim zamyśle równie ekskluzywną co sprawiedliwi, którzy dostąpią Królestwa Niebieskiego.

Motyw wybierania wojowników, nielicznych spośród wielu, w roz-budowanej formie występuje w biblijnej opowieści o zwycięstwie Ge-deona nad Madianitami. Burzyciel ołtarza Baala zebrał potężną armię, „dixitque Dominus ad Gedeon multus tecum est populus nec tradetur Madian in manus eius ne glorietur contra me Israhel et dicat meis viri-bus liberatus sum”3 [i powiedział Pan do Gedeona: liczny lud jest z to-bą, nie będzie oddany Madian w jego ręce, aby nie chwalił się Izrael przeciw mnie i nie mówił: wybawiłem się moimi siłami]. Najpierw odesłano bojaźliwych i z ponad 30 tysięcy Izraelitów została jedna trzecia. Pan jednak nadal uważał, że armia Gedeona jest zbyt wielka. Ostateczny wybór wojowników dokonał się przez próbę picia z rzeki. Do bitwy poszło trzystu, którzy chłeptali wodę niczym psy, podnosząc ją w rękach do ust, w przeciwieństwie do reszty pijącej na klęczkach. Ogromna dysproporcja sił między Izraelem a Madianitami stanowiła gwarancję, że wybrani odnieśli zwycięstwo z woli Boga. Przykład bi-blijny jaskrawo dowodzi potrzeby rozwinięcia i wyobrażenia procesu formowania grupy wybrańców. Podobnie Gall Anonim, chcąc pokazać zamierzoną szczupłość oddziału Bolesława oraz to, że swoje zwycię-stwa książę zawdzięczał Bogu, napisał o wybieraniu książęcych wojow-ników spośród wielu. Sens narracji koncentruje się wokół doborowego charakteru grupy wyruszającej na wyprawę i wynikających zeń specjal-nych kwalifi kacji (męstwa, brawury, determinacji). Wzmianki o zwoły-waniu większej liczby wojowników wynikają z narracyjnej konieczno-ści pokazania selekcji, a co za tym idzie wyjątkowości oddziału4.

3 Liber Iudicum, 7, 2, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. I, Stuttgart 1985, s. 332.

4 Por. z interpretacją realistyczną: K. Ginter, Problem drużyny wczesnośrednio-wiecznej w Polsce, [w:] Kopijnicy, szyprowie, tenutariusze, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dziejów Średniowiecza, nr 8) Gdańsk 2002, s. 70–71; T. Jurek, Geneza szlach-ty polskiej, [w:] Šlechta, moc a reprezentace ve středovĕku, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, 9, Praha 2007, s. 77. O epickiej potrzebie rozbudowywania szczegółu w opowieść – E. Auerbach, Mimesis. Rzeczywistość przedstawiona w literaturze Za-chodu, tłum. Z. Żabicki, wyd. II, Warszawa [b.r.], s. 31–32.

308

Motyw „milites electi” jest ambiwalentny. Zupełnie niezależnie od biblijnej symboliki wybranych w Gallowej opowieści wyborowi wo-jownicy okażą się w pewnym momencie nieodpowiednim otoczeniem dla Krzywoustego, dążącego do zdobycia sławy wielkiego władcy. Jeżeli przypomnimy sobie (omawianą w rozdziale II niniejszej książki) opowieść Wilhelma z Poitiers o wojennym debiucie księcia Wilhelma, od razu będziemy mogli zakwalifi kować selekcjonowanie wojska jako działanie typowo młodzieńcze. Przyszły zdobywca Anglii wybrał ze swojej potężnej armii najpierw trzystu wojowników, a później już tyl-ko czterech. Młody książę ograniczał liczbę towarzyszy, aby bardziej popisać się siłą i męstwem5. Podobnie u Galla Anonima. „Milites electi”, czyli otoczenie Bolesława Krzywoustego na nowo określone fabular-nie, swym zachowaniem niewiele różniło się od otoczenia poprzednie-go – młodzieńczego. Zresztą w wielu tekstach można dostrzec ścisłą koherencję literackich wizerunków „wybrańców” oraz walecznej mło-dzieży. Z drugiej strony, młodzi wojownicy często bywali przedstawia-ni w literaturze średniowiecznej jako wyborowi, wyjątkowi, najlepsi spośród „bellatores”6.

Dla pokazania powszechnego występowania tego wątku wystarczy krótki i pobieżny przegląd. Znane nam już dwa oddziały „ex electis militibus” z kroniki Kosmasa, wysłane pod dowództwem Brzetysła-wa II w celu spustoszenia wsi Kyleb7, łączyły w sobie ekskluzywność z młodzieńczym stylem działania. Najlepsi wojownicy spośród Cze-chów, których komes Aleksy określił „gazae virorum”, dniem i nocą przemierzali Marchię Miśnieńską, aby trzeciego dnia o świcie znienac-ka zaatakować osadę. Wybrańcy, z młodym Brzetysławem II na czele, bezwzględnie – z rozbójniczo-młodzieńczym zapałem – ograbili i spa-lili Kyleb. Z wyselekcjonowanych zbrojnych składało się również

5 The Gesta Gvillelmi of William of Poitiers, wyd. R.H.C. Davis, M. Chibnall, Oxford 1998, pars I, rozdz. 12, s. 14–16.

6 Inaczej L. Wojciechowski, Wyprawy łupieskie w Słowiańszczyźnie Zachodniej w X–XII w., „Roczniki Humanistyczne, XXXI, 1983, 2, s. 67. Leszek Wojciechowski uważał, że określenie „milites electi” oznacza drużynę.

7 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Monumenta Ger-maniae Historica. Scriptores rerum Germanicarum, nova series II, Berlin 1923, ks. II, rozdz. 39, s. 141–142.

309

sześć oddziałów Ottona, młodszego brata księcia czeskiego Świętopeł-ka. Przystąpiły one do akcji, kiedy król Henryk V, zdaniem Kosmasa przekupiony złotem, uwięził władcę Czech i polecił przywrócić Borzy-wojowi panowanie w Pradze. Otto ze swoimi najlepszymi ludźmi przeszedł nocą góry i o świcie napadł na obóz Henrykowego kandyda-ta do tronu. Borzywoj zdołał umknąć, bo wcześniej dowiedział się o planowanym ataku8. Opisany przez czeskiego kronikarza styl działa-nia doborowych wojowników, niczym nie różnił się od młodzieńczego. „Milites electi” zostali wprost nazwani junakami w kronice normandz-kiej pióra Wilhelma z Jumièges. W Wilhelmowej wersji przygód pro-toplasty książąt Normandii Rollo, po stłumieniu buntu przeciwko swo-jemu przyjacielowi Elpstannowi, królowi Anglów, opuścił Wyspę razem z wielką liczbą wybranych młodzieńców („electa iuuenum mul-titudine”)9. Przedstawianie wybitnie sprawnych wojowników jako sta-rannie dobranych młodzieńców napotkać można w literaturze starożyt-nej. Tacyt, zafascynowany bitnością plemion zza Renu, stwierdził, że konnica germańska walczy razem z piechotą dzięki wyjątkowej chy-żości piechurów, „quos ex omni iuventute delectos ante aciem locant”10 [których z całej młodzieży wybranych przed szeregiem umieszczają]. Można powiedzieć, że wprowadzenie do opowieści wojska doborowe-go miało ściśle określone konsekwencje. Przy rozbudowywaniu tego motywu nieodzowne okazywało się przypisanie „milites electi” cech typowo junackich: brawury, żądzy walki i zabijania, nieumiarkowania, szaleńczej odwagi, niezmordowania w walce.

Gall kolejny raz wspomniał o wybieraniu najznakomitszych wo-jowników przy okazji opisywania pierwszej wyprawy Krzywoustego na Kołobrzeg. „Igitur in Glogou exercitu convocato, nullum peditem,

8 Ibidem, ks. III, rozdz. 20, s. 186. Inaczej M. Bláhová, Stát a vláda státu v pojetí kronikáře Kosmy, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice 2002, s. 134. Bláhová utożsamiała Kosmasowych „milites electi” z możnymi.

9 The Gesta Normannorum Ducum of William of Jumièges, Orderic Vitalis and Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. I, Oxford 1992, ks. II, rozdz. 7, s. 58–60.

10 P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płóciennik, J. Kolendo, Poznań 2008, rozdz. 6, s. 66. O funkcjonowaniu epitetu „iuvenes electi” w literaturze starożyt-nej – Ch.E. Murgia, Germania 13. 3 and 46. 3, „Classical Philology”, 76, 1981, nr 2 (Apr.), s. 134, przyp. 11.

310

sed milites tantum electos, equosque precipuos duxit secum”11 [Więc zwoławszy w Głogowie wojsko, żadnych piechurów, lecz tylko wybra-nych wojowników i odpowiednie konie poprowadził ze sobą]. W tej odsłonie „milites electi” rychło otrzymują „młodzieżową” charaktery-stykę. Dowiadujemy się, że książę i jego towarzysze przez pięć dni i nocy, niemal bez jedzenia i odpoczynku przemierzali dzikie pustko-wia, aby szóstego dnia o świcie pojawić się pod Kołobrzegiem, zaska-kując mieszkańców miasta. Doborowi wojownicy prezentują się nie-mal identycznie we wszystkich rozdziałach Gesta ducum... Anonima, w których się pojawiają. O zdradzieckim wydaniu grodu Vscze Pomo-rzanom Bolesław dowiedział się podczas wyprawy na Czechy. „Exer-citu itaque tam laborioso itinere tamque periculoso de Bohemia redeun-te, nec sibi, nec viris fatigatis, nec equis macillentis pepercit, nec die noctuque quievit, donec illuc festinans cum paucis, quos de multis eligere potuit”12 [Kiedy wojsko tak męczącą oraz niebezpieczną drogą wracało z Czech, ani siebie, ani zmęczonych ludzi, ani wychudzonych koni nie oszczędzał, ani w dzień, ani nocą nie odpoczywał, dopóki tam spiesząc z nielicznymi, których z wielu mógł wybrać], nie przybył. Tak samo zaaranżowana jest kolejna wzmianka o „milites electi”. „Non enim statim exercitum tanto itinere fatigatum ire domum permisit, nec ipsemet in deliciis vel in conviviis asperitate yemis irruente requievit, sed terram Pomoranorum cum electis de exercitu militibus requisivit”13 [Bowiem nie od razu wojsku, taką drogą zmęczonemu, pozwolił iść do domu, ani sam nie odpoczywał na ucztach lub w przyjemnościach nadchodzącej zimy, lecz ziemię Pomorzan z wybranymi z wojska wo-jownikami przeszukiwał]. Tym razem do walki bez wytchnienia oraz do pozostawania w ciągłym ruchu Gall dołączył wzgardę dla uczt i przyjemności. Junacka specyfi ka doborowego wojska, u progu zimy grasującego na Pomorzu, staje się jeszcze wyraźniejsza po uwzględ-nieniu jego dalszych poczynań. Złupiło ono i spaliło rozległe obszary napadniętego kraju. Dopiero na koniec, w podsumowaniu wyprawy, Anonim wspomniał o trzech „castella”, zdobytych i zniszczonych przez

11 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 28, s. 95.12 Ibidem, rozdz. 47, s. 117.13 Ibidem, ks. III, rozdz. 18, s. 144.

311

Bolesława, co można uznać za przejaw bardziej dojrzałego prowadze-nia wojny.

Następne wystąpienie „milites electi” negatywnie odróżnia się od poprzednich. W ostatnim rozdziale Gesta ducum..., zanim doszło do frontalnego ataku Polaków na Nakło, Bolesław, pozostawiwszy resztę wojska, niespodziewanie uderzył na Wyszogród z wybranymi wojow-nikami. Książę chciał zająć warownię znienacka („castellum Wysegrad impetuose capere, castellanis non premeditantibus, nec premunitis, cogitavit”). Czyn ten wydawał się Gallowi niesłychany. Inni władcy, nawet z wielkim wojskiem, bali się wkraczać na Pomorze. Brawura księcia przyniosła jednak opłakany skutek. Wybrańcy, zamiast z Pomo-rzanami, starli się z nadciągającymi w łodziach pod Wyszogród Ma-zowszanami, których w ferworze przeprawy przez rzekę nie rozpoz nali ani też sami nie zostali przez nich rozpoznani. W tej utarczce – gorszej od wojny domowej, jak się Gall wyraził – zginęło więcej ludzi Krzy-woustego niż podczas późniejszego, regularnego oblężenia („Sicque contigit ignoranter in bello dampnum fi eri plus civili, quam VIIIm die-bus expugnando castrum illud assultu fuerat ex hostili”)14.

Kronikarska prezentacja wydarzeń pod Wyszogrodem nasuwa pewne pytania. Na czym polegał błąd księcia? Dlaczego doszło do bratobójczej rzezi? Przekaz Gallowy można spróbować wyjaśnić. Wszystko wskazuje na to, że według Galla Bolesławowi nie wypadało już zaskakiwać wroga „cum paucis”. Atak „milites electi” z księciem na czele okazał się tak konsekwentnie potajemny, że Mazowszanie nie dostrzegli w Bolesławie swojego władcy. Co więcej, quasi-młodzień-cza charakterystyka specjalnego oddziału, napadającego na Wyszo-gród, wykluczyła niejako możliwość rozpoznania pobratymców w wo-jownikach płynących łodziami. Dziejopisarz wyraźnie zasugerował, że wybrańcy Krzywoustego zaczęli się bić, nie pytając, z kim się biją. Skryta akcja niewielkiego oddziału doborowych wojowników zakoń-czyła się tragicznym nieporozumieniem, ponieważ takie postępowanie degradowało wielkiego władcę, który powinien działać we wrogim kraju otwarcie. Chociaż odwaga Krzywoustego godna była pochwały, „młodzieżowy” styl działania – zwłaszcza oddalenie się od reszty ar-

14 Ibidem, rozdz. 26, s. 162.

312

mii, aby w nielicznym gronie potajemnie dokonywać mężnych czynów – doprowadziły do żałosnego w skutkach pomylenia Mazowszan z nie-przyjaciółmi. Sens passusu najmocniej wydobywa ostatnie zdanie Gal-lowego komentarza. Większa liczba ludzi Bolesława wyrżnęła się wza-jemnie w feralnym starciu, niż zginęła później od ciosów wrogów podczas trwającego tydzień regularnego oblężenia Wyszogrodu. Ano-nim zdaje się pytać: czy nie lepiej było od razu całym wojskiem opasać obwarowania grodu i szukać zwycięstwa na tej drodze, na której je w końcu osiągnięto?

Warto dokładniej, czyli komparatystycznie, naświetlić kwestię, która w Gallowej opowieści o wyprawie na Wyszogród odgrywa klu-czową rolę. Przywołam najpierw przykłady analizowane wcześniej. W trakcie powrotu z wyprawy na wieś Kyleb Brzetysław II kazał mniej ważnym wojownikom ze swojego oddziału odwieźć zdobyte łupy do Czech, a sam z najszlachetniejszymi towarzyszami – cały czas przebywając we wrogim kraju – zjadł posiłek i zażył kąpieli. Wtedy Kosmas oddał głos staremu komesowi Aleksemu. Doświadczony wo-jownik napomniał niefrasobliwego młodzieńca następującymi słowa-mi: „Non hic, ait, in Wlitava aut in Ogra tua natas. Tolle moras, for-tium portas virorum gazas”15 [Tu nie pływasz, powiedział, w Wełtawie ani w twojej Ohrzy. Przerwij wypoczynek, niesiesz skarb: walecznych mężów]. Kronikarska fabuła skonstruowana została bardzo precyzyj-nie. Gdyby nie scena wysłania zdobyczy do ojczyzny z eskortą złożo-ną ze zwyczajnych żołnierzy, czytelnik mógłby ewentualnie podejrze-wać, że określenie „gazae virorum” odnosi się do dóbr materialnych zdobytych przez Czechów we wsi Kyleb. Ponieważ jednak w fi nale opowieści Brzetysław II nie miał przy sobie żadnych innych skarbów oprócz grupy szlachetnych wojowników, nie ma wątpliwości, że Alek-sy zalecał księciu troskę o życie i zdrowie powierzonego mu wojska. Przedmiotem kontrowersji starego komesa z młodym synem króla była więc kwestia ostrożności zmierzającej do oszczędzania wojowni-ków – nienarażania ich niepotrzebnie na niebezpieczeństwo. Aleksy chciał szybko wracać do kraju, aby nikomu nic się nie stało, Brzety-sław, ociągając się i uszczuplając wojsko, wystawiał najlepszą część

15 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. II, rozdz. 39, s. 142.

313

swojego oddziału na atak wrogów, który, jak pamiętamy, niechybnie nastąpił.

W Gesta ducum... Galla Anonima, tak samo jak w kronice Kosma-sa, osoby różne wiekiem i statusem różnią się podejściem do śmierci własnych wojowników. Młody Bolesław Krzywousty z osiemdziesię-cioma towarzyszami-rówieśnikami zaatakował pewnego razu trzyty-sięczną armię Pomorzan. Wrogowie zdziesiątkowali Polaków. Mimo to pod koniec bitwy książę z pięcioma już tylko ludźmi nadal nacierał na znacznie liczniejszych przeciwników. Dopiero wtedy jakiś rozsąd-niejszy wojownik namówił Bolesława do zaprzestania walki. Później na pobojowisko przybyli polscy „proceres”. Boleli oni nad ogromnymi stratami wśród szlachetnych młodzieńców towarzyszących księciu. Chociaż dziejopisarz bronił brawury młodego Krzywoustego16, to jed-nak prezentując postać Chrobrego – władcy, który w Gallowej narracji zawsze był idealny i w pełni ukształtowany – przypisał królowi wyjąt-kową troskę o wojowników. Wielki Bolesław mawiał, że chętnie bo-gactwami przekupiłby śmierć, żeby tylko nie zabierała mu jego ludzi17. Dostojnemu monarsze wypada chronić siebie i swoje wojsko. To dla-tego dorosły Krzywousty, który pod Wyszogrodem próbował działać jak młodzieniec, musiał ponieść fi asko. Dojrzały władca nie powinien z doborową częścią armii poszukiwać okazji do wyczynu, porzuciwszy resztę swoich sił. Jak napisał Mistrz Wincenty, komentując jeden z młodzieńczych wyczynów Krzywoustego, „Nec decere ducem exa-minis uspiam euolare sine examine”18 [Nie wypada księciu roju wyla-tywać gdzieś bez roju].

Oczywiście w historiografi cznych opowieściach zdarza się, że dostojny monarcha dokonuje wspaniałych wyczynów wojennych w asyście małego oddziału. Jednak fabuły przedstawiające prawie in-dywidualne dokonania wielkich i dobrych władców zazwyczaj naj-pierw komunikują, jak nie z winy głównego bohatera doszło do ogra-niczenia liczby towarzyszących mu wojowników. W Gallowej historii powrotu Bolesława Chrobrego z wyprawy kijowskiej król został nie-

16 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 33, s. 101–102.17 Ibidem, ks. I, rozdz. 16, s. 35–36.18 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, wyd. M. Plezia, Mo-

numenta Poloniae Historica, seria II, t. XI, Kraków 1994, ks. II, rozdz. 28, s. 73.

314

jako „zmuszony” do walki ze stokroć liczniejszym przeciwnikiem z powodu „nieposłuszeństwa” wojowników, którzy samowolnie opu-ścili obóz królewski19. Brawurę władcy uzasadnia uprzednia niekar-ność większości armii. Selekcja wojska dokonała się sama i nie obcią-żała wielkiego Bolesława. Podobną potrzebę wytłumaczenia z pozoru nierozważnych działań można odnaleźć w anegdocie Pawła Diakona o Wechtarim. Ten longobardzki dux, według kronikarza łagodnie rzą-dzący Friulem, dlatego porwał się na pięć tysięcy Słowian z zaled-wie dwudziestoma pięcioma wojownikami, bo o najeździe pogan do-wiedział się nagle, już po odesłaniu swojego wojska do domów20. Fabuły zawarte w dziełach Galla Anonima i Pawła Diakona uzasad-niają ryzykowny (czyli jakby młodzieńczy) wyczyn dojrzałego wodza stanem wyższej konieczności, sytuacją, w której nie ma innego hono-rowego wyjścia. Nieco odmienną możliwość eksplikacji ataku wiel-kiego monarchy na przeważające siły wroga dawały Gallowi okolicz-ności powrotu Kazimierza Odnowiciela do kraju. Spustoszenia dokonane przez obcych najeźdźców oraz walki wewnętrzne doprowa-dziły – zdaniem dziejopisarza – do katastrofalnej depopulacji. Książę ruszył na dziesięć razy większą armię Miecława, bo nie miał innego wyjścia, „quoniam, ut dictum est, tota Polonia pene deserta iacebat”21 [ponieważ, jak zostało powiedziane, cała Polska była niemal opusto-szała]. Konieczność posługiwania się niewielką armią nie zwalniała Kazimierza z obowiązku minimalizowania ryzyka. Gall pochwalił władcę, że „prudenter disposuit singulariter prius cum Mazouiensibus diffi nire, postea facilius cum Pomoranis campum certaminis introire”22 [rozsądnie zdecydował osobno najpierw z Mazowszanami skończyć, potem łatwiej na pole bitwy z Pomorzanami wkroczyć]. Z pozytywną

19 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 7, s. 24.20 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, oprac. A. Zanella, Milano 2000, ks. V,

rozdz. 23, s. 166.21 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 20, s. 46. T. Grudziński, Ze studiów nad

Kroniką Galla. Rozbiór krytyczny pierwszej księgi, cz. 2, „Zapiski Towarzystwa Na-ukowego w Toruniu”, t. XX, 1955, z. 1–4, s. 82. Grudziński uważał Gallowe wyjaś-nienie i samą dysproporcję sił między armiami polską i mazowiecką za całkowicie prawdopodobne, ale jednocześnie służące podkreśleniu męstwa Kazimierza.

22 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 21, s. 46.

315

oceną dziejopisarza spotkało się równie rozsądne postępowanie Bole-sława Krzywoustego, który walcząc ze Zbigniewem i jego sojuszni-kami, nie zaatakował wszystkich naraz, lecz najpierw zawarł rozejm z Czechami23.

Nierozważne dzielenie wojska i podejmowanie ryzykownej akcji ze szczupłym liczebnie oddziałem przywiodło do zguby bohatera, o którym była mowa w rozdziale I. Igor syn Ruryka, kiedy po brutal-nym wymuszeniu dani od Drewlan wracał do Kijowa, nagle postanowił pozbierać jeszcze więcej bogactw w ziemi drewlańskiej. Kniaź ruski posłał więc większość swoich ludzi z łupami do domu, a sam z małą drużyną ponownie wkroczył do kraju Drewlan. Połączenie chciwości z lekceważeniem przeciwnika przyniosło fatalny skutek. Kniaź drew-lański Mał oraz mieszkańcy Iskorostenia zaatakowali grabieżców i za-bili Igora oraz jego nielicznych wojowników24. Do wszystkich innych elementów czarnej legendy syna Ruryka, uchwytnej w tradycji latopi-sarskiej (zwłaszcza w latopisie nowogrodzkim), śmiało można dołączyć także ten szczegół opowieści o tragicznym końcu kniazia. Autorzy Powieści minionych lat napiętnowali podobny brak rozsądku u Świato-pełka, syna Iziasława. Po objęciu tronu kijowskiego niepotrzebnie uwięził on posłów połowieckich, którzy przybyli odnowić pokój. W efekcie Połowcy napadli na Ruś. Stara drużyna Światopełkowego stryja odradzała kniaziowi wyprawę przeciwko koczownikom z powo-du szczupłości posiadanych sił. Władca odrzekł, że ma swoich siedmiu-

23 Ibidem, ks. II, rozdz. 37, s. 107.24 Повесть временных лет, wyd. Д.С. Лихачев, t. I, red. В.П. Адрианова-

Перетц, Москва–Ленинград 1950, rok 6453 (945), s. 39–40; Новгородская первая летопись старшего и младшего изводов, wyd. А.Н. Насонов, Москва–Ленинград 1950, s. 110. И.Я. Фроянов, Древняя Русь. Опыт исследования истории социальной и политической борьбы, Москва–Санкт-Петербург 1995, s. 53–54, słusznie kryty-kuje pogląd Czerepnina (tak samo jak Czerepnin uważali m.in.: T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym wczesnośredniowiecznych sił zbrojnych na Rusi, „Studia Wczes-nośredniowieczne”, 1958, IV, s. 326 i H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. IV, Warszawa 1970, s. 173), jakoby określenie „mała drużyna” oznaczało specjalny oddział wojowników bliższych kniaziowi, a nie po pro-stu „mało wojska”. Podobną interpretację dopuścił ostatnio (niezależnie od Frojanowa) K. Skalski, Rus’ Streitkräfte im 10.–11. Jahrhundert, „Quaestiones Medii Aevi Novae”, 11, 2006, s. 334–335.

316

set otroków (czyli młodych wojowników) i wraz z nimi pójdzie wal-czyć z najeźdźcami. Leciwi doradcy zdołali namówić kniazia, aby na wyprawę wezwał swoich braci i kuzynów, ale i tak nierozwaga Świa-topełka doprowadziła do straszliwej klęski w bitwie pod Trypolem25.

Niewiele więcej szczęścia miał w opowieści Galla Anonima Bo-lesław Szczodry podczas starcia z Pomorzanami. Zdarzyło się bowiem, że wojsko pomorskie nagle napadło na Polskę. Król akurat znajdował się daleko, ale „cupiens animo ferventi de manu gentilium patriam li-berare, collecto nondum exercitu decrevit antecedens inconsulte ni-mium properare”26 [rozpalony chęcią uwolnienia ojczyzny z rąk pogan, zanim zgromadził wojsko, zbyt nierozważnie rozkazał od razu pospie-szyć] przeciwko najeźdźcom. Kiedy prowadzeni przez Bolesława nie-liczni pancerni wojownicy (stanowiący tylko część jego armii) zoba-czyli ogromne zastępy wroga po drugiej stronie rzeki, nie szukając mostu ani brodu, rzucili się w nurt. Zuchwalstwo Polaków przyniosło opłakany skutek. Wielu utonęło z powodu ciężaru pancerzy. Ci, którzy zrzucili z siebie uzbrojenie ochronne, przepłynęli rzekę i odnieśli zwy-cięstwo, ale – zdaniem Galla – okupione stratami. Polscy wojownicy wyciągnęli z tej przygody naukę i odtąd, jak informuje kronikarz, w ogóle zarzucili używanie pancerzy27.

Słowa użyte przez Anonima do oceny postępowania króla i jego pancernych wojowników pozwalają określić generalną wymowę opo-wiastki. Bolesław Szczodry tak mocno zapalił się do walki („cupiens animo ferventi”), że zaczął działać nierozważnie („inconsulte”), to znaczy – jak natychmiast precyzuje fabuła – nie zebrał całego swojego wojska, lecz jedynie z jego cząstką uderzył na wrogów. Nadmierna zapalczywość i pośpiech władcy udzieliły się jego pancernym, dopro-wadzając większość z nich do zguby. Udało się wprawdzie odnieść zwycięstwo, ale raczej pyrrusowe („quamvis dampnose victoriam ha-buerunt”). Ryzykowna akcja przyćmiła sławę króla i właściwie o tym

25 Повесть временных лет, rok 6601 (1093), s. 143–145.26 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 25, s. 50.27 Ibidem; J. Banaszkiewicz, „Nadzy wojownicy” – o średniowiecznych pogłos-

kach dawnego rytu wojskowego (Prokopiusz z Cezarei, Paweł Diakon, Girald z Walii, Sakso Gramatyk i Gall Anonim), [w:] Człowiek, sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczesnym średniowieczu, red. S. Moździoch, Wrocław 2000, s. 18–19.

317

przede wszystkim jest ta opowieść28. Gall bowiem wprowadził ją w następujący sposób: „Adnectendum est etiam rationem, que causa fere totum de Polonia loricarum usum abolevit, quas antiquitus magni Bolezlaui regis exercitus ingenti studio frequentavit”29 [Niech będzie dodany powód, dla którego prawie całkiem w Polsce zanikło używanie pancerzy, które dawne wojsko wielkiego Bolesława króla z wielką ochotą często stosowało]. W czasach „złotego wieku”, kiedy królestwo osiągnęło apogeum potęgi, wojownicy wspaniałego monarchy chętnie używali pancerzy. Niekrólewskie zachowanie drugiego Bolesława zni-weczyło ten zwyczaj, sprowadzając Polaków do stanu bardziej pier-wotnego czy też „niedojrzałego”. Wojsko monarsze powinno być świetnie wyposażone i uzbrojone. Lekkomyślność króla zmienia jego wojowników w lekkozbrojnych30. W Gallowej opowiastce zasugero-wana została symetria cech władcy i jego ludzi. Szczodry atakował wrogów z niedojrzałą popędliwością. Królewscy „loricati” ogarnięci bitewnym szałem ginęli w nurcie rzeki. Ciężkie uzbrojenie obronne

28 E. Skibiński, Biskup i monarcha, [w:] Docendo Discimus. Studia historyczne ofi arowane Profesorowi Zbigniewowi Wielgoszowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. K. Kaczmarek, J. Nikodem, Poznań 2000, s. 101–102; K. Skwierczyński, Recep-cja idei gregoriańskich w Polsce na początku XIII wieku, Wrocław 2005, s. 128; G. La-buda, Zatargi z Czechami i Pomorzanami w pierwszym okresie rządów Bolesława Śmiałego (1058–1073), „Zapiski Historyczne”, t. L, 1985, z. 3, s. 46–47. Labuda, dostrzegając w ogólnym zarysie wymowę ideową rozdziału, usiłował wyciągnąć zeń wnioski historyczne. Uznał więc (wbrew stwierdzeniu Galla o całkowitym triumfi e Polaków), że zwycięstwo było tylko częściowe, tzn. pozwoliło wyprzeć Pomorzan z Polski, ale nie przyniosło przywrócenia zwierzchnictwa polskiego nad Pomorzem. Inaczej J. Powierski, Kryzys rządów Bolesława Śmiałego. Polityka i jej odzwierciedle-nie w literaturze średniowiecznej, Gdańsk 1992, s. 59. Powierski widział w Gallowej historyjce świadectwo powstania Pomorzan przeciw Bolesławowi, częściowo tylko stłumionego przez polskiego władcę.

29 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 24, s. 50.30 Liczni historycy uważali, że wzmianka o zaniechaniu używania pancerzy sta-

nowiła efekt autopsji Galla, który dokonawszy przeglądu wojska Krzywoustego, stwier-dził brak uzbrojenia ochronnego, np.: J. Dowiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Ano-nyma w związku z zagadnieniem organizacji sił zbrojnych za Bolesława Krzywoustego, „Kwartalnik Historyczny”, LXVI, 1959, nr 1, s. 32; M. Bogacki, Uzbrojenie wojsk monarchii wczesnopiastowskiej w świetle źródeł pisanych, [w:] Wojskowość ludów Morza Bałtyckiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2007, s. 299.

318

najwyraźniej nie pasuje do przedsięwzięć nierozważnych. Kiedy jed-nak degradacja wysokiej godności króla i jego wojowników już się dokonała, to „Ex eo tempore loricis Polonia dissuevit et sic expeditior hostem quisque invasit, tutiorque fl umen obiectum sine pondere ferri transmeavit”31 [Od tego czasu Polska odzwyczaiła się od pancerzy i tak łatwiej każdego wroga atakowała i bez ciężaru żelaza bezpieczniej przekraczała stojącą na przeszkodzie rzekę]. U Galla Anonima Polacy zawsze dobrze walczą czy to w pancerzach, czy bez nich.

Przed przystąpieniem do analizy kolejnych tekstów trzeba podsu-mować wątek „milites electi”. Literackie prezentacje poczynań wybo-rowych oddziałów do złudzenia przypominają opowiadania o akcjach podejmowanych przez wojowniczych chłopców. „Milites electi”, zu-pełnie jak junacy, są wyjątkowym i najbardziej bitnym wojskiem. Doborowi wojownicy pozostają więc „wiecznie młodzi”. Dlatego wiel-kim władcom nie zawsze wypada posługiwać się „milites electi” albo „małą drużyną” w sytuacjach, kiedy dałoby się zgromadzić znaczniej-sze siły. Przedsięwzięcia, których można się podjąć z częścią armii, są zazwyczaj wielce ryzykowne, a dobrzy monarchowie powinni dbać o swoich ludzi i siebie.

Pamiętając, że wizerunek dorosłego monarchy deprecjonowany jest zarówno przez predylekcję do niepotrzebnie niebezpiecznych wy-czynów wojennych, jak i selekcjonowanie wojska, przyjrzyjmy się dwóm epickim epizodom z Powieści minionych lat, w których główną rolę odegrał Mścisław, syn Włodzimierza Wielkiego. Ojciec dał mu Tmutorukań, więc najpierw obszarem aktywności naszego bohatera były kresowe tereny położone u stóp Kaukazu32. Pierwsza odsłona „czynów” kniazia pokazuje jego wojnę z Kasogami. Kiedy wrogie armie stanęły naprzeciw siebie, władca kasogski Rededia zapropono-

31 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 25, s. 50. Inaczej J. Adamus, O monarchii Gallowej, Warszawa 1952, s. 25–26. Adamus uważał, że Gall bronił Szczodrego w tej opowieści, zbijając zarzuty opozycji.

32 O Tmutorukaniu: J. Dudek, Bizantyńska niewola księcia Olega-Michała Świa-tosławowicza. Ze studiów nad pontyjską polityką Cesarstwa Bizantyńskiego w drugiej połowie XI w., [w:] Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia, historia a społeczeństwo. Księga poświęcona pamięci Profesora Wojciecha Peltza, red. J. Dudek, D. Janiszewska, U. Świderska-Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 170–172.

319

wał: „Что ради губивѣ дружину межи собою? Но снидеве ся сама боротъ”33 [Czy będziemy zadowoleni, jak nasze drużyny wytracą się wzajemnie? Zejdźmy się walczyć sami]. Mścisław przystał na pojedy-nek. Ustalono zasady starcia. Kniaziowe mieli się mocować bez broni. Zwycięzca brał wszystko: dobra, żonę, dzieci i ziemie pokonanego. W czasie walki Mścisław zaczął słabnąć. Pomodlił się jednak w duchu do Bogurodzicy, obiecał Jej cerkiew w Tmutorukaniu i dzięki temu ostatecznie powalił Rededię34.

Motyw pojedynku władców to wędrowny topos literacki pełniący w narracjach dziejopisarskich liczne funkcje. Rezygnując z pełniejsze-go naświetlenia problemu35, chciałbym podkreślić tylko jeden jego aspekt, równie stereotypowy jak wszystkie pozostałe. Dobry monarcha osobiście stający w szranki zazwyczaj kieruje się pragnieniem oszczę-dzenia swoich wojowników. Czasem fabuła pokazuje, że zły wódz nie przyjmuje wyzwania, bo nie obchodzi go los własnej armii. Tak rzeczy przedstawiają się w potoczyście opisanej przez Pawła Diakona historii wojny między dwoma królami longobardzkimi: Kuninkpertem i Ala-chisem. Ten pierwszy jest pozytywnym bohaterem opowieści. Przed decydującą bitwą, a także w jej trakcie, Kuninkpert dwukrotnie zwracał się do Alachisa z propozycją stoczenia pojedynku. Za każdym razem argumentował podobnie: „mandans ei, ut cum eo singulare certamen iniret, nec opus esset utrorumque exercitum fatigare”36 [żądając od niego, aby przystąpił do pojedynku z nim, bo nie jest konieczne, aby męczyć obydwa wojska]. Przy powtórnym wyzwaniu „Cunincpert ad Alahis iterato in haec verba mandavit: »Ecce, quantus populus ex utra-que parte consistit! Quid opus est, ut tanta multitudo pereat? Coniun-gamus nos ego et ille singulari certamine et cui voluerit Dominus de

33 Повесть временных лет, rok 6530 (1022), s. 99.34 Ibidem; А.В. Гадло, Поединок Мстислава с Редедей, его политический фон

и исторические последствия, [w:] Проблемы археологии и этнографии Северно-го Кавказа, wyd. Н.И. Кирей, Краснодар 1988, s. 84–100. Zob. też: G. Vernadsky, Dz. Dzanty, The Ossetian Tale of Iry Dada and Mstislav, „The Journal of American Folklore”, 69, 1956, nr 273 (Slavic Folklore: A Symposium), s. 216–235.

35 Pełniejsza analiza zjawiska, np.: V.M. Udwin, Between Two Armies: The Place of the Duel in Epic Culture, Leiden–Boston–Köln 1999.

36 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, ks. V, rozdz. 40, s. 176.

320

nobis donare victoriam, omnem hunc populum salvum et incolomem ipse possideat«”37 [Kuninkpert jeszcze zwrócił się do Alachisa w te słowa: „O, jak wielki lud po obu stronach stanął! Czy konieczne jest, aby taka mnogość zginęła? My się spotkajmy, ja i ty w pojedynczej walce, i ten z nas, któremu Pan zechce dać zwycięstwo, sam będzie posiadał cały ten lud ocalony i nietknięty”]. Dobry władca, zmuszony do prowadzenia wojny domowej, troszczył się nie tylko o swoich ludzi. Pragnął oszczędzić także tych, którzy służyli jego przeciwnikowi38.

Ciągła troska o wojsko, czyli lud, nie była jedyną cechą wielkiego króla przypisywaną Kuninkpertowi w Historii Longobardów. Jego po-wrót z wygnania do Pawii przedstawiony został w konwencji „adven-tus regis”39. Do pałacu odzyskanego przez prawowitego – w przeko-naniu Pawła Diakona – władcę zbiegli się wszyscy ludzie, bez względu na wiek i stan, aby oddać mu hołd. Uzurpator Alachis w tym czasie beztrosko polował z młodzieńcami w lesie zwanym Urbs40. Innym „królewskim” gestem Kuninkperta jest pokazywanie się włas-nemu wojsku, aby zażegnać strach wywołany pogłoską o śmierci kró-la w pierwszej fazie decydującej bitwy z Alachisem41. Paweł Diakon nie miał wątpliwości, że dobry bohater zwyciężył z woli Boga42. Po-dobną symbiozę motywów świadczących o monarszych kwalifi kacjach zaobserwować można w powieściowej biografi i Mścisława. Kniaź nie pokonałby siłacza Rededii, gdyby nie ślub złożony Bogurodzicy. Po-bożność „wojenna” to jedna z charakterystycznych właściwości wiel-kich, dojrzałych władców.

Dbałość Mścisława o własnych wojowników, ujawniona w opo-wieści o pojedynku z Rededią, staje częściowo pod znakiem zapytania

37 Ibidem, rozdz. 41, s. 178.38 V.M. Udwin, Between Two Armies, s. 38–40, 46.39 O „adventus regis” – Z. Dalewski, Polityka, rytuał i tekst, [w:] Źródła. Teksty

o kulturze średniowiecza ofi arowane Bronisławowi Geremkowi, red. W. Brojer, War-szawa 2003, s. 17–30.

40 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, ks. V, rozdz. 39, s. 174–176.41 Ibidem, rozdz. 41, s. 178.42 Inaczej W. Goffart, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800). Jor-

danes, Gregory of Tours, Bede and Paul the Deacon, Princeton 1988, s. 412–413. Goffart nie dostrzegał w Pawłowym wizerunku Kuninkperta cech wielkiego króla.

321

od momentu, kiedy kniaź wszczął wojnę ze swoim starszym bratem – najwspanialszym monarchą w Powieści – Jarosławem Mądrym. De-cydująca bitwa bratobójczej wojny rozegrała się pod Listweniem. Na pomoc Jarosławowi przybył kniaź Jakun (Hakon) wraz z oddziałem Waregów.

Мьстиславъ же с вечера исполчивъ дружину, и постави сѣверъ в чело про-тиву варягомъ, а сам ста с дружиною своею по крилома. И бывши нощи, бысть тма, молонья, и громъ, и дождь. И рече Мьстиславъ дружинѣ своей: Поидемъ на ня. И поиде Мьстиславъ и Ярославъ противу ему, и сступися чело сѣверъ съ варягы, и трудишася варязи секуще сѣверъ, и посемъ наступи Мстиславъ со дружиною своею и нача сѣчи варяги. И бысть сѣча силна, яко посвѣтяше моло-нья, блещашеться оружье, и бѣ гроза велика и сѣча силна и страшна. Видѣвъ же Ярославъ, яко побѣжаемъ есть, побѣже съ Якуномъ, княземь варяжьскым, и Якунъ ту отбѣже луды златоѣ. Ярославъ же приде Новугороду, а Якунъ иде за море. Мьстиславъ же, о светъ заутра, видѣвъ лежачиѣ сѣчены от своих сѣверъ и варягы Ярославлѣ, и рече: Кто сему не радъ? Се лежить сѣверянинъ, а се ва-рягъ, а дружина своя цѣла43 [Wieczorem Mścisław uszykował drużynę i postawił Siewierzan na czele, naprzeciw Waregów, a sam stanął ze swoją drużyną na skrzy-dłach. I nastała noc, było ciemno, błyskawice, grzmot i deszcz. I rzekł Mścisław do swojej drużyny: „Chodźmy na nich!”. I poszedł Mścisław, a Jarosław przeciw niemu, i zeszli się czołowo Siewierzanie z Waregami; i utrudzili się Waregowie siekąc Sie-wierzan, i potem przystąpił Mścisław ze swoją drużyną i zaczął siec Waregów. I była straszna rzeź, jak zapalały się błyskawice błyszczał oręż i była groza wielka i rzeź straszna. Jarosław widząc, że jest zwyciężony, uciekł z Jakunem, kniaziem wareskim, a Jakun porzucił złoty płaszcz. Jarosław poszedł do Nowogrodu, a Jakun za morze. Mścisław zaś następnego dnia rano, widząc poległych swoich Siewierzan i Waregów Jarosława, rzecze: Kto temu nierad? Tu leży Siewierzanin, a tam Wareg, a drużyna moja cała].

Opowieść o bitwie pod Listweniem przytoczony kształt zyskała dopiero w kodeksie hipackim, spisanym na początku XV w.44 W po-równaniu ze starszą wersją z kodeksu ławrentiewskiego dodane zosta-

43 Повесть временных лет, rok 6532 (1024), s. 100. O. Pritsak, The Origin of Rus’, t. I: Old Scandinavian Sources other than the Sagas, Cambridge, Mass., 1981, s. 404–422. O językowej warstwie tego przekazu – А.С. Демин, „Повесть временных лет”, [w:] Древнерусская литература. Восприятие Запада в XI–XIV вв., Москва 1996, s. 132–134.

44 Д.С. Лихачев, Археографический обзор списков „Повести временных лет”, [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 159.

322

ły zdania o utrudzeniu Waregów siekących Siewierzan oraz o ataku Mścisława i jego drużyny na zmęczony oddział wareski45. Nawet jeśli dodatek jest efektem inwencji redaktora czy kopisty tekstu, a nie śla-dem po jakimś lepszym rękopisie Powieści, niedostępnym autorowi najstarszego kodeksu, to trzeba przyznać, że kolejne szczegóły bitwy wydają się wywiedzione z zakończenia opowiadania, czyli wypowiedzi Mścisława na pobojowisku, zachowanej w najstarszej wersji ławren-tiewskiej. Tak więc nawet przy najbardziej sceptycznym podejściu, warto uwzględnić dodatkowe detale nocnego starcia ruskich kniaziów, ponieważ w najgorszym razie odzwierciedlają one to, jak średnio-wieczny latopisarz, opracowując starszy tekst, rozumiał wyjściową materię narracyjną.

W przytoczonym fragmencie Powieści wieloznaczne słowo „dru-żyna”46 – które generalnie należałoby tłumaczyć jako „wspólnota”47 czy wręcz „wspólnota poddana przywódcy”48 – występuje w podwój-nym znaczeniu. Określa ono zarówno całe wojsko Mścisława, jak i węższą grupę, wyraźnie bliższą kniaziowi i przeciwstawioną Siewie-rzanom stanowiącym resztę Mścisławowej armii. W świetle powieścio-wej narracji oba oddziały składały się z ludzi kniazia. Autor opowiast-ki zaznaczył, że Mścisław, przechadzając się o świcie po polu bitwy, obserwował ciała poległych Waregów i „своих сѣверъ”. Kniaziowi zależało jednak tylko na własnej drużynie, a straty wśród jego włas-nych Siewierzan zupełnie go nie obchodziły. Zatem – w przeciwień-

45 Лаврентьевская летопись. Полное Собрание Русских Летописей, t. I, wyd. 2, Ленинград 1926, k. 147, przyp. Ж i З oraz k. 148; Ипатьевская лтопись, wyd. A.A. Шахматов, Полное Собраніе Русскихь Лтописей, t. II, wyd. 2, С.-Пе-тербургь 1908, k. 136. Hipotetyczne wcześniejsze warstwy opowieści starał się wy-dobyć Aleksiej Szachmatow – A.A. Шахматовъ, Разысканiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сводахъ, С.-Петербургь 1908, s. 580.

46 Т. Вилкул, „Людье” и князь в конструкциях летописцев XI–XIII вв., Київ 2007, s. 71.

47 K. Modzelewski, Europa barbarzyńska, Warszawa 2004, s. 298–300; P. Żmudz-ki, Mieszko I i Amazonki. Wspólnoty wojownicze i normy życia rodzinnego w relacji Ibrahima ibn Jakuba, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, War-szawa 2005, s. 112–113.

48 É. Benveniste, Le vocabulaire des institutions indo-européennes, t. I, Paris 2003, s. 108–111.

323

stwie do Kuninkperta – Mścisław dbał nie tyle o całą armię, ile o ulu-bioną, najbliższą sobie grupę wojowników49. Taka wybiórcza troska o wojsko doskonale zgadza się ze stylem działania Mścisława prezen-towanym podczas tej wojny. Atak na Jarosława i Jakuna przepro-wadzony został nocą, w czasie gwałtownej burzy. W tych epickich szczegółach obrazu bitwy trudno nie dostrzec cech młodzieńczej cha-rakterystyki. Nocna i niespodziewana szarża na Waregów utrudzonych zabijaniem Siewierzan koresponduje z powieściową wizją poczynań Mścisława w czasach bezpośrednio poprzedzających starcie pod Li-stweniem. Najpierw kniaź z kresowego Tmutorukania zaatakował Ja-rosława wraz z Chazarami i Kasogami50. Później, wykorzystując nie-obecność brata w Kijowie, usiłował zająć stołeczny gród, ale kijowianie go odpędzili. Zasiadł więc na tronie w Czernihowie51. Oba ataki na Jarosława przedsięwzięte zostały per nefas52. Za pierwszym razem Mścisław sprowadził na Ruś obcych: Chazarów i Kasogów. Rok później dokonał skoku na stolicę za plecami jej władcy53. Opowieść o kniaziu-awanturniku kończy się jednak gestem niewątpliwie wspa-niałomyślnym54. Zwycięzca spod Listwenia, tuż po swoim triumfi e w nocnej bitwie, sam zaproponował Jarosławowi pokój, mówiąc: „сяди

49 П.П. Толочко, Ярослав i Мстислав Володимировичi, [w:] Дружиннi старо-житностi Центрально-Схiдної Європи VII–XI ст. Матерiали Міжнародного польового археологічного семiнару, red. Толочко, Чернігів 2003, s. 160; М.Ф. Котляр, Останній князь дружинної Русі, „Український історичний журнал”, 1999, nr 2 (425), s. 139. Tołoczko i Kotliar tłumaczyli lekceważenie strat wśród Siewierzan tym, że byli to nowi poddani Mścisława. Paweł Łukin, wbrew tekstowi, zakładał, że Sie-wierzanie nie byli jednak ludźmi Mścisława – П.В. Лукин, Древнерусские «вои» в начальном летописании, „Древняя Русь”, 7, 2002, http:// www.historia.ru/2002/07/voi.htm (30.06.2008).

50 Повесть временных лет, rok 6531 (1023), s. 99.51 Ibidem.52 Na ambiwalencję postaci Mścisława zwrócił uwagę А.В. Гадло, Поединок

Мстислава с Редедей..., s. 85.53 T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 380–381. Inaczej М.Ф. Кот-

ляр, Останній князь дружинної Русі, s. 138. Kotliar uważał, że Mścisław legalnie przedstawił swoją kandydaturę wiecowi kijowskiemu, a kijowianie jej nie przyjęli.

54 П.П. Толочко, Ярослав i Мстислав Володимировичi, s. 160, wielkoduszność Mścisława dostrzegł już Karamzin.

324

в своемь Кыевѣ, ты еси старѣйшей братъ, а мнѣ буди си сторона”55 [usiądź w swoim Kijowie, ty jesteś starszym bratem, a moja będzie ta strona] (Dniepru). Pojednawcza inicjatywa Mścisława przerwała sytu-ację patową: pokonany Jarosław bał się wrócić do stolicy. Odtąd bracia, podzieliwszy się władzą na Rusi, żyli w zgodzie i miłości, a w kraju wygasły bunty i nastała wielka cisza56. Koniec wojny domowej okazał się błogosławieństwem dla całej Rusi.

Nie ma wątpliwości, że w świetle narracji Powieści minionych lat Mścisław nikczemnie sobie poczynał podczas bratobójczej wojny, któ-rą sam rozpętał. Istotnym elementem literackiego obrazowania złych cech kniazia-mąciciela, występującego przeciw starszemu i mądremu bratu57, było sprzeniewierzenie się więzi łączącej go z Siewierzanami. Siewierska część armii Mścisława została określona w tekście jako drużyna, złożona z ludzi kniazia – swojaków. Mimo to Mścisław wy-korzystał Siewierzan niczym „mięso armatnie”. Poświęcił ich, aby zaoszczędzić inną, ulubioną część wojska. Instrumentalne, złe, nierów-ne traktowanie podległych sobie ludzi dobitnie odsłania tyrański cha-rakter władzy tych, którzy w ten sposób postępują. W słynnej opowie-ści Pseudo-Fredegara58 o stosunkach między Awarami (zwanymi Hunami) a Słowianami (nazywanymi Winidami) wątek „mięsa armat-niego” wyjaśnia, dlaczego uciśnieni podnieśli bunt przeciw prześla-

55 Повесть временных лет, rok 6532 (1024), s. 100; O. Tolochko, “All the Happy Families...” The Rurikids in the Eleventh Century, [w:] The Neighbours of Poland in the 11th Century, wyd. P. Urbańczyk, Warsaw 2002, s. 160. М.Ф. Котляр, Останній князь дружинної Русі, s. 135, 138. Kotliar uważał, że w rzeczywistości Mścisław był starszy od Jarosława. O ideowym i politycznym wartościowaniu prze-strzeni państwa ruskiego – Z. Dalewski, Władza, przestrzeń, ceremoniał. Miejsce i uro-czystość inauguracji władcy w Polsce średniowiecznej do końca XIV w., Warszawa 1996, s. 18–20; И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы источниковедения летописных текстов, Москва 2004, wyd. internetowe: http://orbismedievalisru.47.com1.ru/library/viddanin.pdf, s. 214–224.

56 Повесть временных лет, rok 6534 (1026), s. 100; Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 93–94.

57 П.П. Толочко, Ярослав i Мстислав Володимировичi, s. 158.58 O kronice – zob. np. W. Goffart, The Fredegar Problem Reconsidered, „Spec-

ulum”, 38, 1963, nr 2 (Apr.), s. 206–241.

325

dowcom. „Winidi befulci Chunis fuerant iam ab antiquito, ut cum Chuni in exercitum contra gentem qualibet adgradiebant, Chuni pro castra adunatum illorum stabant exercitum, Winidi vero pugnabant. Si ad uincendum praeualebant, tunc Chuni predas capiendum adgredie-bant, sin autem Winidi superabantur Chunorum auxilio fulti uirebus resumebant. Ideo befulci uocabantur a Chunis eo quod dublicem in congressione certamine uestila priliae facientes, ante Chunos praece-derent”59 [Winidowie byli befulci u Hunów już od dawna, ponieważ gdy Hunowie atakowali jakiś lud, całe wojsko Hunów stało w obozie, Winidowie natomiast walczyli. Jeśli osiągali przewagę zwycięstwa, wtedy Hunowie przybywali brać łupy, jeśli zaś Winidowie przegrywa-li, Hunowie przyłączali się do nich, aby wesprzeć ich pomocą swych sił. Dlatego byli nazywani befulci przez Hunów, bo dwa razy przystę-pując do bitwy [?], szli przed Hunami].

Złe intencje Awarów/Hunów wobec Winidów/Słowian wyrażały się wystawianiem do bitwy tylko słowiańskich wojowników. „Król” Awarów, chagan („gaganus”), nie poczuwał się do wspólnoty ze Sło-wianami, których nazywano pogardliwym najwyraźniej określeniem „befulci”60. Koczownicy, niczym Mścisław pod Listweniem, włączali się do akcji tylko wtedy, kiedy musieli, albo dla zebrania owoców

59 The Fourth Book of the Fredegar with Its Continuations, wyd. J.M. Wallace-Hadrill, London–Edinburgh–Paris–Melbourne–Toronto–New York 1960, rozdz. 48, s. 40. Trudne do przetłumaczenia zakończenie cytowanego passusu Wallace-Hadrill przełożył następująco: „because they advanced twice to the attack in their war bands, and so covered the Huns”. Podobną metodę toczenia bitew przypisywano Scytom – B. Zástěrová, Les Avares et les Slaves dans la Tactique de Maurice (Rozpravy Československé Akademie Věd, 81, 3), Praha 1971, s. 41–42.

60 Próbowano wyjaśniać to słowo na różne sposoby: „pasterze bawołów” (lub wołów) albo „podwójny szyk” – B. Zástěrová, Les Avares et les Slaves..., s. 41–42, przyp. 1; L.A. Tyszkiewicz, Słowianie w historiografi i wczesnego średniowiecza od połowy VI do połowy VII wieku, Wrocław 1994, s. 126–129; K. Polek, Frankowie a ziemie nad środkowym Dunajem. Przemiany polityczne i etniczne w okresie mero-wińskim i wczesnokarolińskim (do początku IX w.), Kraków 2007, s. 170–171; F. Cur-ta, Slavs in Fredegar and Paul the Deacon: medieval gens or “scourge of God”?, „Early Medieval Europe”, 6, 1997, 2, s. 149. Inne wyjaśnienie to „Rekrut, Grün schnabel” – W. Pohl, Die Awaren. Ein Steppenvolk in Mitteleuropa 567–822 n. Chr., wyd. II, München 2002, s. 114.

326

zwycięstwa osiągniętego przez wojsko słowiańskie. W opowieści Pseu-do-Fredegara dominacja Awarów nad Słowianami polegała ponadto na pobieraniu trybutu i kobiet słowiańskich. Każdej zimy Hunowie brali sobie do łoża żony i córki Winidów61. W świetle Fredegarowej narracji chagan awarski nie był dobrym władcą dla Słowian. Miał bowiem zwyczaj faworyzowania swoich Awarów. Oszczędzał ich kosztem Sło-wian i pozwalał im brać kobiety, które należały do Słowian. Z opowie-ściami o władcach w sposób naganny wyróżniających jakąś grupę kosztem innych poddanych wyraźnie kontrastuje pochwała Wilhelma Zdobywcy napisana przez Wilhelma z Poitiers. Król Anglii był tak sprawiedliwy, że nigdy nie dawał pierwszeństwa Normanom przed innymi ludami wchodzącymi w skład jego wojska62.

Budowanie wąsko zakrojonej i ulubionej wspólnoty w opozycji do reszty poddanych przedstawiano niekiedy jako „błąd młodości”, etap najwyraźniej niezbędny, aby dojrzewający władca nauczył się współ-pracować z całą społecznością. Wielka kariera Jarosława Mądrego, ulubionego monarchy autorów Powieści minionych lat, zaczęła się właśnie w ten sposób. W 1014 r. młody kniaź, siedzący wówczas w Nowogrodzie, wypowiedział posłuszeństwo ojcu i nie wysłał do Kijowa corocznej daniny. W odpowiedzi Włodzimierz rozkazał szyko-wać wyprawę wojenną przeciwko synowi63. Zapis wydarzeń następne-go roku otwiera zdanie mające niemal identyczne brzmienie w obu nurtach latopisarskich, nowogrodzkim i kijowskim: „Хотящю ити на Ярослава Володимиру, Ярославъ же посла за море, приведе Варягы, бояся отца своего”64 [Włodzimierz chciał iść na Jarosława, Jarosław zaś posłał za morze, przywiódł Waregów, bał się swojego ojca]. Dalszy

61 The Fourth Book of the Fredegar..., rozdz. 48, s. 40; J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka, wyd. II, Wrocław 2002, s. 97–99.

62 L. Shopkow, History and Community. Norman Historical Writing in the Elev-enth and Twelfth Centuries, Washington D.C. 1997, s. 92.

63 Повесть временных лет, rok 6522 (1014), s. 88–89; Новгородская первая летопись, s. 168. O politycznych okolicznościach konfl iktu: A. Poppe, Spuścizna po Włodzimierzu Wielkim. Walka o tron kijowski 1015–1019, „Kwartalnik Historyczny”, CII, 1995, nr 3–4, s. 3–22.

64 Новгородская первая летопись..., s. 168; Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 89.

327

ciąg opowieści o Waregach ściągniętych do Nowogrodu został w lato-pisie nowogrodzkim (młodszego zwodu) umieszczony pod rokiem 101665. Do Powieści historia wojowników zza morza trafi ła w nieco zmienionej postaci. Dodano ją do burzliwych wydarzeń roku 101566. Prawdopodobnie źródło nowogrodzkie kryje pierwotną wersję opowie-ści o Waregach zgromadzonych przez Jarosława67. Korekta daty zasto-sowana przez redaktorów Powieści wynikła zapewne z uważnej lektu-ry zapiski. Spostrzeżono, że relacjonuje ona wydarzenia zaszłe tuż przed śmiercią Włodzimierza Wielkiego.

Nie ulega wątpliwości, że Jarosław Mądry (w opowieści) blisko związał się z wojownikami przybyłymi ze Skandynawii68. Ścisła rela-cja kniazia z Waregami zdaje się wynikać już ze wstępnej informacji latopisu nowogrodzkiego o karmieniu ich przez władcę („Ярославъ кормяше Варягъ много”)69. Dalszy ciąg fabuły podsuwa następne szczegóły. Waregowie okazali się wyjątkowo lubieżni i zaczęli gwałcić żony nowogrodzian. Pewnej nocy, gdy Jarosław akurat przebywał na Rakomie, mieszkańcy miasta zaatakowali dwór w Poromie70 i wzięli krwawy odwet na gwałcicielach żon. Z treści latopisu nowogrodzkiego wynika, że rozdzielenie kniazia i wareskich wojowników było nadzwy-czajne i chwilowe71. O ścisłych związkach z Waregami, którzy zostali zabici, świadczy jednak przede wszystkim zemsta Jarosława.

65 Новгородская первая летопись..., s. 174–175.66 Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 95.67 H. Łowmiański, O składzie społecznym wczesnośredniowiecznych sił zbrojnych

na Rusi, „Kwartalnik Historyczny”, LXVII, 1960, nr 2, s. 444–446.68 Większość badaczy uważała owych Waregów za najemników. Polemikę z tym

poglądem zob. – P. Żmudzki, Najemnicy na Rusi i w krajach sąsiednich w X–XII w., „Kwartalnik Historyczny”, CXI, 2004, z. 4, s. 24–28.

69 Новгородская первая летопись..., s. 174. Słowo „кормяше” znaczy tu za-równo „karmił”, jak i szerzej: „utrzymywał”.

70 Nazwa i podmiejskie usytuowanie dworu w Poromie nasuwa przypuszczenie, że był on specjalnie przeznaczony dla przybyszów zza morza pozostających w służbie Jarosława – Ch. Lübke, Fremde im östlichen Europa. Von Gesellschaften ohne Staat zu verstaatlichten Gesellschaften (9.–11. Jahrhundert), Köln–Weimar–Wien 2001, s. 226, 230, 318–319.

71 Новгородская первая летопись..., s. 174: „и собрашася в нощь, исѣкоша Варягы в Поромонѣ дворѣ; а князю Ярославу тогда в ту нощь сущу на Ракомѣ”.

328

Powieść minionych lat nieco dokładniej niż latopis nowogrodzki przedstawia reakcję władcy: „Пославъ к новгородцемъ, рече: Уже мнѣ сихъ не крѣсити. И позва к собѣ нарочитыѣ мужи, иже бяху иссѣкли варяги, и обльстивь я исѣче”72 [Posłał do nowogrodzian, mówiąc: „Już ich nie wskrzeszę”. I wezwał do siebie znakomitych ludzi, tych którzy zabili Waregów, i przechytrzył ich i zabił]. Kniaź uważał więc za swój obowiązek pomścić wojowników skandynaw-skich poległych w Poromie. W tym celu oszukał nowogrodzian, zwabił do rakomskiego dworu i tam ich pozabijał. Kijowski autor Powieści, komponując oszukańcze posłanie Jarosława, które wciągnęło nowo-grodzką starszyznę w zasadzkę, użył tego samego sformułowania, jakie padło z ust Olgi w odpowiedzi na swaty drewlańskiego kniazia Mała: „уже мнѣ мужа своего не крѣсити”73. Tą wypowiedzią księżna wdo-wa rozpoczęła podstępną grę z Drewlanami, która dała jej sposobność do potrójnej zemsty na plemieniu zabójców Igora. Według autora Po-wieści odwet Olgi za śmierć męża był zatem porównywalny z wróżdą Jarosława dokonaną na nowogrodzianach za wyrżnięcie Waregów. To może najmocniejszy argument skłaniający do postrzegania lubieżnych Skandynawów jako drużyny kniazia. Nie ulega bowiem wątpliwości, że krwawa pomsta była obowiązkiem wodza, gdy zginął jego wojow-nik, podobnie jak wojownika, gdy poległ wódz, i wedle takich założeń konstruowane były fabuły.

Na powieściowego Jarosława, niesłusznie wyróżniającego Ware-gów kosztem nowogrodzian, pozwalającego ulubionej grupie swoich ludzi gwałcić żony pozostałych swoich ludzi, natychmiast spadła kara. Tej samej nocy, która nastała po dokonaniu zemsty na nowogrodzkiej starszyźnie, przyszła wieść z Kijowa o śmierci Włodzimierza i wrogich krokach Światopełka przeciwko braciom. Kniaź „Се слышавъ, печаленъ бысть о отци, и о братьи, и о дружинѣ”74 [usłyszawszy

72 Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 95. Rzecz celnie skomentował H. Birnbaum, Yaroslav’s Varangian Connection, [w:] idem, Essays in Early Slavic Civilization, München 1981, s. 138. Według określenia Birnbauma Jarosław postąpił z nowogrodzianami „cunningly – in the best Variagian tradition”.

73 Повесть временных лет, rok 6453 (945), s. 41; A. Stender-Petersen, Jaroslav und die Väringer, [w:] idem, Varangica, Aarhus 1953, s. 120.

74 Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 95.

329

to, był smutny z powodu ojca, braci i drużyny]. Następnego dnia Jaro-sław zebrał mieszkańców Nowogrodu i z płaczem przemówił: „O люба моя дружина, юже вчера избихъ, а нынѣ быша надобе”75 [O kocha-na moja drużyno, którą wczoraj wybiłem, a teraz jesteś potrzebna]. W obu wypadkach drużyną zostali nazwani nowogrodzianie zabici na rozkaz kniazia. W pierwszym z zacytowanych zdań znaczenie to jest wzmocnione przywołaniem innych bliskich Jarosławowi ludzi, którzy właśnie zmarli: ojca i braci.

W latopisie nowogrodzkim kniaź siłą rzeczy bardziej dobitnie pokajał się przed nowogrodzianami. Wyznał, że tych, których zabił z głupoty („въ безумии моемъ”), teraz nie może wykupić nawet za złoto76. Deklaracja Jarosława, identyczna z tym, co zwykł mawiać – według Galla Anonima – Bolesław Chrobry77, przyniosła upragniony skutek. Mieszkańcy Nowogrodu na nowo podporządkowali się knia-ziowi i wraz z ocalałymi Waregami sformowali armię gotową pójść na Kijów przeciwko Światopełkowi. W latopisie nowogrodzkim rekoncy-liacja ze społecznością miasta nad Wołchowem jest podkreślona zwro-tem „bracia”, kierowanym przez Jarosława do uczestników wiecu. Deklarowane braterstwo wzmacnia przekaz wyrażony wcześniej wprost: zabici nowogrodzianie w nowych warunkach (ale poniewcza-sie) okazują się drużyną kniazia bliską jego sercu78.

Historia lubieżnych Waregów obrazuje przyspieszoną ewolucję monarszej osobowości Jarosława. Początkowo zbuntowany przeciwko ojcu młodzieniec był watażką dla grupy przybyszów zza morza. Nie umiał w zadowalający sposób łączyć przywództwa nad niesfornymi Skandynawami z godnością kniazia Nowogrodu. Przejawem takiego stanu rzeczy stała się podstępna zemsta na starszyźnie nowogrodzkiej. Jarosław bardziej czuł się związany z wareskimi wojownikami niż zobowiązany do sprawiedliwego ukarania gwałtów na żonach nowo-grodzian. Posiadanie ekskluzywnej drużyny, która krzywdzi innych

75 Ibidem.76 Новгородская первая летопись..., s. 174–175.77 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 16, s. 35–36.78 Новгородская первая летопись..., s. 175; Т. Вилкул, „Людье” и князь в кон-

струкциях летописцев..., s. 72.

330

ludzi władcy albo funkcjonuje kosztem całej reszty wojska, obnaża niedostatek monarszego majestatu tak samo jak oszustwa i działania podstępne. Jarosław zrozumiał to dopiero wtedy, kiedy śmierć ojca i wrogość brata zmusiły go do walki o stolicę Rusi. Bohater, na skutek nowych okoliczności pchnięty ku górze, zaczął przemawiać niczym modelowy wielki król, ubolewający nad śmiercią każdego swojego człowieka. Przemiana pozwoliła Jarosławowi stworzyć wojsko złożone z obu grup poddanych. Jak widać, w opowieściach o złej drużynie negatywni bohaterowie wikłani są w sprawy właściwe młodzieńcom. Gwałcą cudze kobiety, przystępują do walki w nocy, atakują znienacka. Wyjściowe założenie, że przedstawione grupy wojowników sprzenie-wierzyły się zasadom współżycia społecznego, rodzi takie same fabu-larne szczegóły, jak w literackich charakterystykach tych, którzy do dorosłego społeczeństwa jeszcze nie weszli.

2. RELACJE WODZA Z DRUŻYNĄ

W fabułach ukazujących drużyny – czyli najbliższe władcom wspól-noty wojowników – nierzadko ujawnia się „mocna” struktura narracyj-na. Jej elementy konstrukcyjne nie zależą od odautorskiej oceny opi-sywanych zjawisk. Spróbujmy określić relacje między Jarosławem Mądrym a Waregami ściągniętymi przez niego do Nowogrodu. Kniaź karmił swoich wojowników i mieszkał razem z nimi w podmiejskim dworze Rakomie. Otaczający go ludzie tworzyli formację ekskluzywną i wyraźnie oddzieloną (etnosem i odrębnym miejscem zamieszkania) od mieszkańców Nowogrodu Wielkiego. Stałe, wspólne przebywanie wodza-władcy z drużyną ma w tym opowiadaniu szczególne znaczenie. Wystarczyło, że Jarosław na jedną noc opuścił swoich Waregów i od razu stali się oni ofi arami ataku nowogrodzian. Kniaź nie powinien rozstawać się ze swoją drużyną. Rozłąka rodzi niebezpieczeństwo. Ko-lejna cecha związku władcy z najbliższym mu oddziałem to obowiązek pomszczenia śmierci własnych wojowników. Od wieków była to tak oczywista i zrozumiała powinność przypisywana wspólnotom wojow-niczym, że – jak zgodnie relacjonują Ammian Marcelin i Jordanes –

331

wodzowie gockich Terwingów: Fritigern i Alaviv (u Jordanesa tylko Fritigern), rozpoczęli w 377 r. wojnę z Rzymianami, ponieważ pragnę-li pomścić swoje drużyny, które podstępnie wymordował rzymski do-stojnik Lupicynus („satellites omnes, qui pro praetorio honoris et tute-lae causa duces praestolabantur, occidit” – Ammian). Zbrodnicze plany Rzymianina doszły do skutku dzięki odseparowaniu wodzów od wo-jowników79.

Jak już stwierdziłem, odwet Jarosława na nowogrodzianach przy-pomina zemstę Olgi na Drewlanach, to znaczy literackie ujęcia obu wydarzeń w Powieści minionych lat są osnute wokół podobnych pro-blemów. Kiedy księżna udała się pod Iskorosteń odprawić tryznę po swoim zabitym mężu, poszła wraz z nią drużyna Igora. Chociaż kniaź już nie żył, wspólnota wojowników, która towarzyszyła mu za życia, nadal pozostawała jego80. Niewykluczone, że opowieść o zemście Olgi akcentuje nieprzemijającą więź między Igorem a wojownikami poległymi wraz z nim. Na pytanie Drewlan: gdzie są posłowie wcześ-niej wyprawieni do Kijowa, Olga odpowiedziała: „Идуть по мнѣ съ дружиною мужа моего”81 [Idą za mną z drużyną męża mojego]. Być może rację ma Iliana Czekowa, twierdząc, że księżna mówiła o wo-jownikach Igora poległych wraz z nim pod Iskorosteniem. Ukryty (dla iskorosteńczyków) sens wypowiedzi Olgi byłby wówczas następujący: oba poselstwa Drewlan zginęły, podobnie jak ta część drużyny, która do końca towarzyszyła kniaziowi. Starszyzna drewlańska, zgromadzo-na przy mogile Igora, nie zrozumiała tego komunikatu82. Kiedy zabój-

79 Ammianus Marcellinus, wyd. J.C. Rolfe, London–Cambridge, Mass., 1956–1957, t. III, ks. XXXI, rozdz. 5 (5–9), s. 410–414; Iordanis De Origine Actibusque Getarum, wyd. F. Giunta, A. Grillone, Roma 1991, 136, s. 59–60; R. Seager, Roman Policy on the Rhine and the Danube in Ammianus, „The Classical Quarterly”, New Series, 49, 1999, nr 2, s. 579–605; J. Strzelczyk, Goci – rzeczywistość i legenda, Warszawa 1984, s. 99–100; H. Wolfram, Historia Gotów, tłum. R. Darda-Staab, I. Dę-bek, K. Berger, Warszawa–Gdańsk, 2003, s. 145–146.

80 Tak samo drużyna Włodzimierza Wielkiego, która poszła z jego synem, Bory-sem, na wojnę z Pieczyngami, po śmierci Włodzimierza nadal nazywana była jego drużyną – Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 90.

81 Ibidem, rok 6453 (945), s. 42. 82 И. Чекова, Летописное повествование о княгине Ольге под 6453 г. в свете

русской народной сказки. Опыт определения жанровой природы, „Старобългарска

332

cy ruskiego kniazia upili się, księżna, pozostawiwszy swoich otroków przy stole, odeszła od uczty i kazała drużynie zabić iskorosteńskich współbiesiadników. Jacyś wojownicy, żywo zainteresowani wzięciem pomsty na Drewlanach, przybyli zatem z Kijowa do Iskorostenia i cze-kali na rozkazy wdowy. W najstarszej wersji Powieści, zawartej w ko-deksie ławrentiejskim oraz w młodszym zwodzie latopisu nowogrodz-kiego, oddział współmszczący wraz z Olgą śmierć Igora jest niewątpliwie drużyną zmarłego. Dopiero w piętnastowiecznych kodek-sach: radziwiłłowskim i akademickim, pojawia się w tym miejscu za-imek sugerujący, że była to drużyna księżnej83. Zatem w pierwotniej-szej wersji powieściowej narracji wspólnota wojowników zabitego kniazia trwała aż do momentu, kiedy pomściła swojego wodza i towa-rzyszy poległych wraz z nim.

W fabułach o drużynach obowiązek zemsty jest wzajemny. Wodzo-wie powinni brać odwet za śmierć wojowników tak samo, jak wojow-nicy za śmierć wodzów. Nie brakuje opowieści na ten temat. Na przy-kład Wareżko, człowiek kniazia Jaropełka, przyłączył się do Pieczyngów specjalnie po to, aby walczyć z Włodzimierzem Wielkim, bratem i mor-dercą swojego pana84, a Podiven, „consocius” św. Wacława, postać z Legendy Krystiana, postanowił zabić człowieka, którego uważał za głównego sprawcę zabójstwa świętego księcia. Podiven dokonał zemsty w łaźni, przeszywając bezbronną ofi arę mieczem85.

литература”, 23–24, 1990, s. 90–91. Iliana Czekowa zupełnie niepotrzebnie starała się wesprzeć swoją ciekawą interpretację wywodem-dyskusją z Karamzinem na temat wojowników Igora, którzy przeżyli wyprawę na Drewlan. Chodziło o tych, którzy po pierwszym zebraniu dani wrócili z łupami do Kijowa. Według autorki nie mogli oni być drużyną Igora. Czekowa najwyraźniej pozostawała pod wpływem tych historyków radzieckich, którzy nietrafnie interpretowali zwrot „mała drużyna” jako termin tech-niczny oznaczający „drużynę właściwą” (krytykę tego poglądu przeprowadził – И.Я. Фроянов, Древняя Русь, s. 53–54).

83 Лаврентьевская летопись, k. 57, przyp. В; Новгородская первая летопись..., s. 112.

84 Повесть временных лет, rok 6488 (980), s. 55; Ch. Lübke, Fremde im östli-chen Europa, s. 270, przyp. 1355.

85 Legenda Christiani. Vita et passio sancti Wenceslai et sancte Ludmile ave eius, wyd. J. Ludvíkovský, Praha 1978, rozdz. 9, s. 86.

333

Wokół opisanych już tutaj motywów: zemsty i czasowej rozłąki z wojownikami, zbudowana została w Powieści minionych lat opo-wieść o drużynie Bolesława Chrobrego. Kiedy wojska polskie i ruskie stanęły naprzeciw siebie po obu stronach Bugu, wojewoda Jarosława jeździł wzdłuż brzegu i lżył władcę Lachów, mówiąc: „Да то ти про-бодемъ трѣскою черево твое толъстое”86 [Tak przebijemy ci włócz-nią twój tłusty brzuch]. Bolesław zwrócił się wówczas do swojej dru-żyny i powiedział: „Аще вы сего укора не жаль, азъ единъ погыну”87 [Jeśli nie żałujecie tego upokorzenia, ja jeden zginę]. Następnie wsiadł na konia i rzucił się w bród przez rzekę. Jego wojownicy podążyli za nim. Jarosław nie zdążył uszykować wojska i przegrał. Opowieść o bi-twie nad Bugiem ukazuje Chrobrego w bardzo dobrym świetle. Lato-pisarz obdarzył polskiego monarchę jednoznacznie pozytywnym przy-miotnikiem „смыслень”88, czyli „zmyślny, mądry”89. Jednak przede wszystkim o Bolesławie świadczy jego bohaterskie zachowanie. Wo-jewoda Budy, wytykając przeciwnikowi tłusty brzuch, w myśl powie-ściowej narracji mówił prawdę. Autor zapiski w komentarzu do obelgi stwierdził, że Chrobry rzeczywiście był wielki, ciężki i nie był w stanie usiedzieć na koniu. Jednak wbrew swojej mało wojowniczej powierz-chowności polski władca wykazał się mężnym sercem. Chociaż nie mógł już jeździć konno, rozgniewany obraźliwymi słowami dosiadł konia i udowodnił Budemu, że jego pewność zwycięstwa była złudna. Z duchową wielkością Bolesława koresponduje właściwe postępowa-nie jego drużyny. Wojownicy Chobrego rzucili się za nim do rzeki, aby pomścić ujmę na honorze swojego władcy.

W dalszym ciągu ruskiej opowieści o wyprawie kijowskiej Bole-sława można dostrzec pragnienie umniejszenia triumfu Lachów. Po wkroczeniu do Kijowa polski władca rozkazał, aby jego drużyna zo-stała rozmieszczona po grodach dla wykarmienia. Rozłąka z własnymi wojownikami miała fatalne konsekwencje. Kniaź Światopełk, którego Bolesław osadził w Kijowie, okazał się fałszywym sojusznikiem. Ko-

86 Повесть временных лет, rok 6526 (1018), s. 97; А.С. Демин, „Повесть временных лет”, s. 126–128.

87 Повесть временных лет, rok 6526 (1018), s. 97.88 Ibidem.89 А.С. Демин, „Повесть временных лет”, s. 128, 154.

334

rzystając z pobytu Chrobrego w stolicy, polecił zabijać Lachów siedzą-cych po grodach. Straty wśród swoich zmusiły polskiego władcę do ucieczki z Kijowa90. Skrytobójcze mordowanie lackich wojowników to nie tylko kolejny (w Powieści) dowód nikczemności Światopełka, ale także negatywny efekt rozłąki drużyny z władcą. Powieściowy Bolesław zawinił wobec swoich ludzi, posyłając ich do różnych gro-dów, podczas gdy sam pozostał w stolicy. Przyniosło to nieszczęście, podobnie jak w innych przypadkach odseparowania wodza od drużyny. Dla latopisarzy motyw skrytego zabijania wojowników odłączonych od władcy był na tyle użyteczny dla umniejszania sławy wrogów, że identyczny epizod pojawił się w opowieści o pobycie Bolesława Szczo-drego w Kijowie91. Oddzielenie od własnych ludzi mogło także przy-nieść śmiertelne zagrożenie kniazia. Przedstawiając zabójstwo Jaropeł-ka, latopisarz dodał znamienny szczegół. Kiedy nieszczęsna ofi ara weszła do dworu, w którym Włodzimierz przyszykował zasadzkę na brata, zdradziecki pomocnik bratobójcy, wojewoda Błud, zamknął drzwi i trzymał je, aby nikt z ludzi wiernych Jaropełkowi nie mógł wejść. Dzięki temu Waregowie Włodzimierza mogli bez przeszkód dokonać zbrodni92.

Drużyna „strukturalna” jest zawsze taka sama. Opowieść o ze-mście na nowogrodzianach wytykała Jarosławowi Mądremu fawory-zowanie przybyszy zza morza, ale zasady defi niujące więź kniazia z Waregami funkcjonują także w tekstach wychwalających władców i grupy najwierniejszych mu wojowników. Wróćmy raz jeszcze do Gallowej wizji okoliczności powrotu Bolesława Chrobrego z Kijowa. Kiedy większość wojska pospieszyła bez wiedzy króla do domów,

90 Повесть временных лет, rok 6526 (1018), s. 97. Realistyczne potraktowanie latopisarskiej konstrukcji narracyjnej skłoniło Stanisława Zakrzewskiego do wysnucia całkowicie fantastycznej wizji politycznych planów Chrobrego wobec Rusi i motywów wrażych działań Światopełka – S. Zakrzewski, Bolesław Chrobry Wielki, Lwów–War-szawa–Kraków 1925, s. 304–305. O niehistoryczności tego epizodu – A.F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów politycznych i wojskowych, Warszawa 1964, s. 266–267; П.П. Толочко, Русь и Польша в первой половине XI в., [w:] Ruś Kijowska i Polska w średniowieczu (X–XIII w.), red. S. Bylina, Warszawa 2003, s. 50.

91 Повесть временных лет, rok 6577 (1069), s. 116.92 Ibidem, rok 6488 (980), s. 55.

335

u jego boku pozostał mały, ale szczególny oddział. Niebezpieczną dla Polaków sytuację wykorzystał król Rusinów i z wielką armią zaatako-wał Bolesława. Chociaż wrogów było jakby sto razy więcej, polski monarcha nie miał wątpliwości, że zwycięży w szykującej się bitwie. Wiara w zwycięstwo wyrażona została w przemówieniu do wojowni-ków. Fragment mowy Bolesława pozwala wyraźnie wydobyć to, co – według Anonima – łączyło króla z otaczającymi go towarzyszami. „Sed de Dei misericordia vestraque probitate comperta confi do, quod si viriliter in certamine resistantis, si more solito fortiter invadatis, si iactancias et promissiones in predis dividendis et in conviviis meis habitas ad memoriam reducatis, hodie victores fi nem laboris continui facietis et insuper famam perpetuam ac triumphalem victoriam acqui-retis”93 [Lecz wierzę w miłosierdzie Boże i waszą znaną prawość, że jeśli mężnie stawicie opór w bitwie, jeżeli waszym zwyczajem silnie natrzecie, jeśli przywołacie w pamięci przechwałki i obietnice uczy-nione przy podziale łupów i na moich ucztach, to dzisiaj jako zwycięz-cy długi trud zakończycie i ponadto wieczną chwałę oraz triumfalne zwycięstwo zyskacie].

Wojownicy wierni Bolesławowi okazują się współbiesiadnikami władcy. W trakcie uczt otrzymywali część łupów, a w zamian czynili obietnice co do własnej postawy w przyszłych wojnach, a nawet prze-chwalali się męstwem. Kiedy przychodziło do bitwy, musieli sprostać przechwałkom. Tekst kroniki prezentuje więc wspólnotę doborowego wojska, tworzoną przez władcę za pomocą wyprawiania uczt i rozda-wania łupów94. Gall Anonim także w innym miejscu opisał, jak Bole-sław Chrobry pozyskiwał wojowników, przede wszystkim obcych,

93 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 24.94 H. Kuhn, Die Grenzen der germanischen Gefolgschaft, „Zeitschrift der Savi-

gny-Stiftung für Rechtsgeschichte”, t. 73, Germanistische Abteilung, Weimar 1956, s. 23–26; É. Benveniste, Le vocabulaire..., t. I, s. 70–74, 109; J. Banaszkiewicz, Włócznia i chorągiew. O rycie otwierania bitwy w związku z cudem kampanii nakielskiej Bole-sława Krzywoustego (Kadłubek, III, 14), „Kwartalnik Historyczny”, XCIV, 1987, nr 4, s. 15: terminy: „druht”, „dryht”, „drott” w językach starogermańskich oznaczały za-równo wojowników, jak i uczestników uroczystych uczt, zwłaszcza świątecznych. Zob. też J. Banaszkiewicz, Trzy razy uczta, [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. V, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1992, s. 95–108.

336

hojnymi darami: „Et quicumque probus hospes apud eum in militia probabatur, non miles ille, sed regis fi lius vocabatur; et si quandoque, ut assolet, eorum quemlibet infelicem in equis vel in aliis audiebat, infi nita dando ei”95 [I gdy jakiś prawy przybysz sprawdził się u niego w służbie wojskowej, był on nie wojownikiem, lecz synem króla na-zywany. I jeśli kiedykolwiek [król] usłyszał, że któremuś z nich, jak to się zdarza, nie szczęści się w koniach albo w czym innym, nieskończo-ne [dary] mu dawał]. Z opowieści wynika, że przybysze, jeśli mieli talent do wojaczki, stawali się jakby „synami króla” i wówczas otrzy-mywali od władcy wszystko to, co było im potrzebne96. Więź wódz – wojownik, zadzierzgniętą za pomocą darów dawanych wojownikom, kronikarz skojarzył z relacją ojciec – syn97. Metaforę równie bliskiego pokrewieństwa przywoływał latopisarz nowogrodzki w przemówieniu Jarosława Mądrego, nazywającego braćmi nowogrodzian, których za-praszał do własnej drużyny.

W fi nale Gallowej opowieści o powrocie Chrobrego z Kijowa król odniósł ostateczne zwycięstwo, ponieważ nie rozstawał się z grupą wojowników, którzy starczali mu za całą armię. Zadaniem, jakie kro-nikarska fabuła postawiła przed tą doborową drużyną, było zastąpie-nie całego, ogromnego – u progu wyprawy kijowskiej – wojska. Naj-wierniejsi z wiernych walczyli za innych, tych, którzy lekkomyślnie zostawili króla we wrogim kraju i udali się do domów. Towarzysze Chrobrego zostali nie tylko wyraźnie odróżnieni, ale nawet przeciw-stawieni reszcie armii. Podobnie Anonim określił funkcję oddziału, który stale stał u boku Bolesława Krzywoustego podczas wielkiej wy-prawy na Czechy, podjętej w obronie praw Borzywoja do tronu cze-

95 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 16, s. 35. R. Michałowski, „Restauratio Poloniae” w ideologii dynastycznej Galla Anonima, „Przegląd Historyczny”, LXXVI, 1985, z. 3, s. 457–480, a zwłaszcza s. 467.

96 P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, s. 120–121. T. Tyc, Uwagi nad Gallem-Anonimem, [w:] idem, Z dziejów kultury w Polsce średniowiecznej, Poznań 1925, s. 132–134, uważał, że passus o „hospites” odzwierciedla realia węgierskie.

97 Б.Н. Флоря, Два портрета идеальных правителей на страницах Хроники Галла Анонима, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 21–22.

337

skiego. Tę kampanię Gall opisał potoczyście, pokazując, jak dalece książę posiadł cechy wielkiego wodza-monarchy. Przeprawa polskich wojsk przez Sudety stała się kanwą porównania Krzywoustego z Han-nibalem, które wypadło oczywiście na niekorzyść Punijczyka. Po przejściu gór Bolesław z wolna, z rozpostartymi sztandarami, przemie-rzał Czechy, powstrzymując się od rabunków. Poza tym obwieścił wrogom swoje przyjście poselstwem oraz za pomocą bębnów i trąb. Polacy maszerowali prosto na czeską stolicę – Pragę. Przez trzy dni Krzywousty bezskutecznie poszukiwał okazji do decydującego starcia. Czwartego dnia, widząc czeskiego księcia i jego wojsko po drugiej stronie rzeki, wezwał go do bitwy. Gdy i to nie pomogło, bo przeciw-nik uciekł, Polacy odbyli naradę. Starsi namawiali do odwrotu, młodsi chcieli kontynuować marsz na Pragę. Bolesław był po stronie młodych, ale ponieważ w polskim obozie zabrakło żywności, z bólem serca za-czął się wycofywać98. Wszystkie wymienione elementy opowiadania o wyprawie Krzywoustego do Czech są silnie nacechowane ideologicz-nie. Mają pokazywać dojrzałość księcia99.

Polski władca, po okiełznaniu własnej wojowniczości, poszedł za rozsądną radą starszyzny. Ponieważ niektórzy ze starszych uważali, że wystarczającym dowodem wojennego męstwa było przebywanie przez trzy dni na ziemi wroga („Tribus diebus satis suffi cit per virtutem in terra hostium nos stetisse”), który zebrał wojsko, ale nie odważył się zaatakować, książę pozwolił na łupienie i podpalanie nieprzyjacielskie-go kraju w trakcie odwrotu. Sam jednak nie brał udziału w tym proce-derze, lecz z uszykowanymi kohortami podążał na tyłach armii. Tych, którzy palili i grabili, poprzedzali gotowi do boju wojownicy, ostrze-gający ich w razie nadejścia Czechów. Troska Bolesława o wojsko budziła najwyższe uznanie Galla („tam prudenter tamque sagaciter exercitum duxisset ac reduxisset”). Przedstawiając dalszy rozwój wy-darzeń, kronikarz przydał księciu specjalny oddział, z którym władca czuwał nad resztą swojej armii. Dowiadujemy się o tym z opowiadania o dramatycznych wydarzeniach nocnego biwaku Polaków na skraju pogranicznych lasów. Krzywousty nakazał wojsku mieć się na baczno-

98 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 21–22, s. 145–148.99 Zob. rozdz. III.

338

ści i wzmocnić straże, sam natomiast oddał się całonocnym modli-twom. To oczywiście kolejne typowe cechy wielkiego władcy na woj-nie: czujność, ostrożność, pobożność. Nagle, o świcie, strach padł na Polaków. W polskim obozie podniósł się krzyk. Całe wojsko stanęło pod bronią, „acies vero curialis curialiter armata circa Bolezlauum astitit, ibi victura, vel ibidem moritura. At Bolezlauus audito clamore populi statim iuvenum multitudine circumstantium coronatus, ascendit in locum locuturus aliquantulum altiorem”100 [Zaś oddział dworski, uzbrojony po dworsku, stanął wokół Bolesława, aby tu zwyciężyć lub zginąć. Słysząc krzyk ludu, Bolesław, uwieńczony otaczającą go mno-gością młodzieńców, natychmiast wstąpił na miejsce trochę wyższe, aby przemówić].

W tym nieco sztampowym obrazku władcy rozpoczynającego po-krzepiającą przemowę do żołnierzy ważnym elementem wydaje się najbliższe otoczenie Krzywoustego. Anonim nawiązał do powszechnej i starożytnej tradycji uwypuklania majestatu wodza przez umieszczenie go na odpowiednim tle. Za przykład niech posłuży fragment Germanii Tacyta, podobnymi słowami wyrażający tę samą myśl: „haec dignitas, hae vires, magno semper et electorum iuvenum globo circumdari, in pace decus, in bello praesidium”101 [ta godność, te siły: zawsze wiel-kim kręgiem wybranych młodzieńców być otoczonym, w trakcie po-koju ozdobą, na wojnie ochroną]. Wielki wódz powinien zawsze wy-stępować w kręgu swoich najlepszych wojowników. Nie tylko pragmatyka opowiadania o wojnie podsuwa takie rozwiązanie, ale i potrzeba właściwego prezentowania bohatera podczas pokoju. Dru-

100 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 22, s. 149.101 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 13, s. 72. W moim przekonaniu obraz

wodza otoczonego młodzieżą z rozdziału 13 Germanii komunikuje inną treść niż za-warta w rozdziale 7 wzmianka o niewielkiej władzy wodzów nad wojownikami. Prze-ciwnego zdania była np. Anne Kristensen – zob. П.С. Стефанович, Германская дру-жина и попытки сравнения ее со славянской дружиной, „Rossica Antiqua”, 2006, s. 216–217. O niejednoznaczności Tacytowego „comitatus” – J. Bazelmans, Concep-tualising early Germanic political structure: a review of the use of the concept of Gefolgschaft, [w:] Images of the Past. Studies on Ancient Societies in Northwestern Europe, red. N. Roymans, F. Theuws, Amsterdam 1991, s. 120. O ewentualnych lite-rackich inspiracjach tego fragmentu Germanii – Ch.E. Murgia, Germania 13. 3 and 46. 3, s. 132–137.

339

żyna jest ozdobą wodza i swoim wyglądem świadczy o nim102. Nie na darmo Thietmar, wspominając o powrocie Ottona III z Gniezna, wy-mienił wspaniałą drużynę, z którą Bolesław Chrobry odprowadził ce-sarza do Magdeburga, gdzie wspólnie obchodzili Niedzielę Palmową („Hunc abeuntem Bolizlavus comitatu usque ad Magadaburg deducit egreio, ubi palmarum sollemnia celebre peracta sunt”)103.

Gall Anonim, pisząc o „acies curialis curialiter armata”, zdaje się sugerować, że dworskie (czyli lepsze) uzbrojenie104 przybocznych Krzywoustego tak samo podnosi splendor księcia, jak znakomite wy-posażenie i ubranie wojowników potwierdzało niegdyś charyzmę Chrobrego. W Gallowej opowieści o zjeździe gnieźnieńskim cesarza Ottona witały istne cuda („miracula mirifi ca”), to znaczy wojownicy i dostojnicy Bolesława poustawiani w chóry. Każda grupa wyróżniała się odmienną barwą stroju wykonanego z najlepszych na świecie i naj-bardziej drogocennych materiałów. W tym miejscu Gall skwapliwie wyjaśnił, że w zakresie przyodziewku wojowników i kobiet dworskich w czasach Chrobrego w grę wchodziły wyłącznie kosztowne płaszcze, futra podbite cenną materią i frędzle ze złota („Quippe Bolezlaui tem-pore quique milites et queque femine curiales palliis pro lineis vestibus vel laneis utebantur, nec pelles quantumlibet preciose, licet nove fu-erint, in eius curia sine pallio et aurifrisio portabantur”). Opis wojow-ników dworskich i tamtejszych kobiet podsumowuje słynna uwaga o złocie, tak powszechnym za wielkiego Bolesława, jak srebro w cza-sach Galla, i srebrze tanim jak słoma. Konsekwencją nagromadzenia bogactw stała się deklaracja cesarza – tak wspaniałego władcę godzi się wynieść na tron królewski. Olśniewający strój oraz znakomita broń wojowników Chrobrego pełniły w opowieści funkcję niebagatelnego i przekonującego świadectwa monarszego statusu pana świetnie ubra-nych i uzbrojonych ludzi105.

102 H. Kuhn, Die Grenzen der germanischen Gefolgschaft, s. 4–5.103 Kronika Thietmara, wyd. M. Z. Jedlicki, Poznań 1953, ks. IV, rozdz. 46 (28),

s. 209.104 M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej od połowy X wieku do 1138

roku. Kształt i organizacja armii, Toruń 2007, s. 227, 233.105 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 6, s. 18–19; J. Banaszkiewicz, Otton III

jedzie do Gniezna. O oprawie ceremonialnej wizyty cesarza w kraju i stolicy Polan,

340

Na tej samej zasadzie w Powieści minionych lat został ubarwiony i ideowo wzmocniony wizerunek św. Borysa. Młody kniaź był dojrza-ły ponad wiek. Dlatego odrzucił propozycję wszczęcia bratobójczej wojny. Miłość do wiarołomnego brata okupił świadomie przyjętym męczeństwem. Przed śmiercią Borys modlił się, podkreślając swoją wierność Bogu i Jego prawom106. Już to wystarczy, aby postrzegać kniazia-męczennika jako kogoś, kto stałby się wielkim władcą, gdyby nie przedwczesny zgon. Hagiograf dorzucił jednak znamienny szcze-gół. W opowiadaniu o kaźni występuje ulubiony otrok kniazia, Jerzy, syn jakiegoś Węgra. Borys tak bardzo lubił swojego sługę, że na szyję założył mu wielką złotą grzywnę, w której Jerzy występował przed swoim panem107. Wyprzedzająca naturalny bieg rzeczy dojrzałość świętego zyskała dodatkowy wyraz dzięki pokazaniu otroka (a więc młodzieńca108) Jerzego, obciążonego złotem niczym słudzy najwięk-szych monarchów. Obraz więzi za życia zadzierzgniętej między Bory-sem a węgierskim chłopakiem koresponduje z opisem męczeństwa.

[w:] Traktat cesarski Iława – Gniezno – Magdeburg, red. W. Dzieduszycki, M. Przybył, Poznań 2002, s. 299–305; B. Kürbis, Wizerunki Piastów w opiniach dziejopisarskich, [w:] Piastowie w dziejach Polski. Zbiór artykułów z okazji trzechsetnej rocznicy wy-gaśnięcia dynastii Piastów, red. R. Heck, Wrocław 1975, s. 203; K. Modzelewski, Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego, wyd. II, Poznań 2000, s. 182–186, 202. Inaczej G. Althoff, Symbolische Kommunikation zwischen Piasten und Ottonen, [w:] Polen und Deutschland vor 1000 Jahren. Die Berliner Tagung über den „Akt von Gnesen”, red. M. Borgolte, Berlin 2002, s. 293–308. Gerd Althoff stwierdził, że Gal-lowy opis bogactwa i hojności Bolesława Chrobrego jest groteskowy i świadomie został tak przez dziejopisarza skomponowany. Zob. polemikę z tezą Althoffa – R. Mi-chałowski, Relacja Galla Anonima o Zjeździe Gnieźnieńskim – problem wiarygodności, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 57–64.

106 Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 91.107 Ibidem. А.С. Демин, „Повесть временных лет”, s. 122–124. Demin przy-

wołał celne przykłady zawieszania na bohaterach złotych grzywien, pochodzące z ru-skiej Biblii. Mimo to, wbrew wymowie biblijnych analogii, starał się wykazać, że dla latopisarza Jerzy Węgier był postacią dziwną, obcą i wyróżnioną przez kniazia w spo-sób niewłaściwy.

108 Inaczej T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 331. Wasilewski uważał, że otrocy Borysa byli niewolnikami, którzy pozostali przy kniaziu z koniecz-ności, a nie z powodu wierności.

341

Jerzy padł powalony tym samym ciosem co kniaź, współuczestniczył więc w męczeństwie swojego pana109. Ponadto świętokradczy opraw-cy szczególnie źle potraktowali jego ciało, ponieważ odcięli mu głowę, aby zabrać złotą grzywnę110.

Dworski oddział Krzywoustego składał się, według Anonima, z młodzieży. Przyjrzyjmy się, jaką rolę pełni określenie „młodzi” w opo-wieści o bitwie nad Trutiną. Swoje przemówienie do wojska książę rozpoczął inwokacją: „O iuventus inclita moribus et natura, mecum semper erudita bello, mecum assueta labore”111 [O młodzieży sławna obyczajami i naturą, przy mnie ciągle kształcona w wojnie, przy mnie przyzwyczajona do trudów]. Gall w tym miejscu nie potraktował księcia jako jednego z młodzieńców, jak to miał zwyczaj czynić na początku księgi drugiej, pokazując Krzywoustego dobrze wtopionego w rówie-śniczą grupę. Tym razem polski władca prezentuje się jako wielki mo-narcha – mentor wychowujący młodzież, dający jej przykład właściwej postawy podczas działań wojennych112. Podobnemu celowi służyła przedstawiona wcześniej dyskusja w polskim obozie o dalszych losach wyprawy. Anonim znamiennie rozpisał role. Za rozwiązaniem najbar-dziej bohaterskim i najmocniej podkreślającym monarszy splendor, czy-li dalszym marszem na Pragę, opowiedzieli się młodzieńcy i Bolesław. Znacznie ostrożniejsze i rozsądniejsze wyjście z sytuacji doradzali star-si, proponując, aby uznać się za zwycięzców i rozpocząć odwrót113. Krzywousty tak wychował swoich junaków, że oni, zamiast podpowia-dać rozwiązania właściwe ich wiekowi (gwałty, mordy, podpalenia, grabież, szybka ucieczka), pragnęli zdobyć stolicę. Scena narady Pola-ków pozwalała wydobyć jeszcze jeden przymiot księcia. Chociaż po-

109 I.P. Smirnov, A. Shukman, On the Systematic-Diachronic Approach to Medi-eval Russian Culture of the Early Period, „New Literary History”, 16, 1984, 1 (Oral and Written Traditions in the Middle Ages), s. 117.

110 Повесть временных лет, rok 6523 (1015), s. 91.111 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 149, przyp. m. Słowo „iuuentus”

występuje w tym miejscu wyłącznie w rękopisie heilsberskim.112 Tej różnicy zupełnie nie dostrzega Б.Н. Флоря, Два портрета идеальных

правителей..., s. 32.113 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 22, s. 148.

342

dzielał zdanie młodzieży, w końcu poszedł za radą starszyzny, ponieważ dostrzegł, że głód zagląda w oczy jego wojsku. Dbanie o własnych ludzi stało się najwyższą racją postępowania Krzywo ustego.

W przemówieniu przed bitwą nad Trutiną książę jeszcze raz wspo-mniał o młodzieży: „Ergo sustinete modicum fratres et milites gloriosi, estote fortes in bello iuuenes mei letabundi”114 [Więc wytrzymajcie jeszcze trochę, bracia i sławni wojownicy, bądźcie mocni w walce, młodzieńcy moi weseli]. Słowa władcy skierowane zostały niewątpli-wie do całego wojska – także do jego przestraszonej części – co dziejo-pisarz precyzuje: „sua locucione probis auxit audaciam, timidis hor-rorem ademit pariter et timorem115 [swoją mową wzmógł śmiałość prawych, trwogę zarówno, jak i strach odjął bojaźliwym]. Wcześniej dowiedzieliśmy się, że nieustraszona młodzieżowa „acies curialis” go-towa była zginąć na miejscu lub zwyciężyć („ibi victura, vel ibidem moritura”). Ze wzmianki o odejmowaniu strachu wynika więc, że wszyscy polscy wojownicy – również ci strachliwi, czyli spoza „acies curialis” – nazwani zostali braćmi i junakami116, tak jakby Bolesław chciał przemienić swoją mową nawet najbardziej lękliwych Polaków w młodą i nieustraszoną drużynę. Anonim odwołał się w tym miejscu do młodzieży jako ideału dzielnego wojska. Słowa „iuuenes” i „fratres” niczym zaklęcia miały przekształcić przestraszonych w odważnych117. Całą armię przyrównano do najlepszej jej części, czyli „acies curialis” – grupy złączonej z księciem braterstwem broni. Analogiczny oddział,

114 Ibidem, rozdz. 23, s. 150.115 Ibidem, rozdz. 22, s. 149.116 Inaczej J. Dowiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma..., s. 47, przyp. 93.

Jerzy Dowiat uważał, że przemówienie księcia skierowane było tylko do „acies curia-lis”. Podobnie jak Dowiat rozumował T. Jurek, Geneza szlachty polskiej, s. 67. Według Tomasza Jurka przemówienie miało być adresowane do elitarnych oddziałów: „acies curialis” i „acies palatina”. Przewrotną interpretację przedstawił Henryk Łowmiański. Zauważył wprawdzie, że książę zwracał się do całego wojska, ale zaraz dodał, że mówił głównie do młodzieńców z „acies curialis” – H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 182.

117 Na podobnej zasadzie (u Kosmasa) wojsko Łączan przemieniło się po prze-mówieniu księcia Włościsława: „Exoritur clamor ad ethera; utilis et inutilis, fortis et vilis, potens et inpotens perstrepunt: Arma, arma, saltat scabiosa equa ut acer equus in pugna” – Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 10, s. 25.

343

wyznaczający najwyższe standardy, znajdował się po stronie czeskiej. Anonim wspomniał, że Czesi, widząc w wirze toczącej się już bitwy „suorum ibi meliorum acie prostrata, catervatim, divisim fugam arri-piunt”118 [tam powalony oddział swoich najlepszych, tłumnie i osobno porwali się do ucieczki].

W dalszym ciągu przemówienia Krzywousty kazał wojsku pamię-tać o krzywdach wyrządzanych przez Czechów w Polsce, o napadaniu z ukrycia, porywaniu kobiet oraz trzód i uciekaniu do lasu. Wojownicy czescy takie postępowanie uważali za rzemiosło wojenne i dlatego podobni byli do bestii morskich czy leśnych. Wojna z władcą Czech dawała okazję do ukarania krzywdzicieli w otwartej walce. Tuż po zakończeniu mowy biskupi odprawili msze, każdy dla swoich diece-zjan119. To pierwszy moment, w którym Gall zdaje się sugerować, że wszyscy Polacy zdolni do noszenia broni wzięli udział wraz z bisku-pami w wyprawie na Czechy. Cały lud przyjął komunię120. Anonim pokazał, że odwaga i pobożność polskiego monarchy udzieliła się wojsku. Podobną przemianę, ale dokonaną na sposób pogański, Ko-smas umieścił w czeskich „dziejach bajecznych”. W dawnych czasach potężne plemię Łączan często napadało na Czechów. Doprowadziło to ofi ary napaści do tak żałosnego stanu, że zamknięci w grodzie Levy Hradec trzęśli się wprost ze strachu. W tej beznadziejnej sytuacji w su-kurs Czechom przyszła pewna wieszczka. Poleciła im złożyć ofi arę z osła121 Jowiszowi, Marsowi, Bellonie i Plutonowi (określonemu jako „gener Cereris”), obiecując w zamian zwycięstwo nad Łączanami. Czesi uczcili bogów, zabijając i spożywając zwierzę, które podzielone zostało na tysiące kawałków, tak aby starczyło dla każdego. Wspólna uczta ofi arna sprawiła cud. Czesi, dotychczas przepełnieni strachem i słabi, stali się weseli i gotowi na śmierć niczym leśne wieprze („sil-

118 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 153; L. Wojciechowski, Wyprawy łupieskie..., s. 55, przyp. 140.

119 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 150.120 Ibidem.121 Klasyczny esej o różnych symbolicznych konotacjach osła w literaturze chrze-

ścijańskiej – O. Freudenberg, Wjazd do Jerozolimy na ośle (o mitologii i Ewangelii), tłum. K. Rutkowski, [w:] idem, Semantyka kultury, red. D. Ulicka, Kraków 2005, s. 1–41.

344

vatici porci”)122. Dopełnienie obrzędu religijnego przez wojsko, tożsa-me w opowieści z całym ludem, przeobraziło tchórzy w mężnych wojowników.

Gall Anonim niejednokrotnie określił słowem „populus” armię towarzyszącą Krzywoustemu w Czechach. Troska księcia o uczestni-ków wyprawy stała się równoznaczna z opieką nad wszystkimi podda-nymi. Przyjrzyjmy się dokładniej temu szczegółowi. Poświęcenie dla dobra mieszkańców własnego kraju to jeden z elementów autoprezen-tacji Włodzimierza Monomacha, pojawiający się w Pouczeniu. Kiedy kniaź siedział w Czernihowie, gród obległ Oleg, władca pogranicznego Tmutorukania, który nadciągnął wraz z Połowcami. Osiem dni druży-na Włodzimierza skutecznie broniła obwarowań. Mimo to kniaź posta-nowił poddać Czernihów. Oto jak sam wyjaśnił swoją decyzję: „съжаливъси хрестьяных душь и селъ горящих и манастырь, и рѣхъ: Не хвалитися поганым!”123 [Użaliwszy się nad chrześcijań-skimi duszami i płonącymi wsiami i klasztorami, powiedziałem: niech się nie chwalą poganie!]. Litość dla chłopów i mnichów, dręczonych przez Olega i Połowców, kosztowała Włodzimierza utratę Czernihowa. Kniaź przeniósł się z drużyną do Perejasławca124. Wątek odpowie-dzialności za los rolników uprawiających rolę („смерды”) przewija się przez opowieści latopisarskie o Monomachu. Autor zapiski pod 1103 r., tłumacząc genezę wielkiej wyprawy kniaziów ruskich na Połowców, stwierdził, że sam Bóg podsunął dobry pomysł Włodzimierzowi i Świa-topełkowi. Obaj spotkali się w Dołobsku, gdzie zaczęli naradzać się z drużynami. Wojownicy Światopełka powiedzieli, że nie warto iść na Połowców wiosną, ponieważ przyniesie to krzywdę smerdom i dopro-wadzi do zmarnowania ich pól. Propozycja zaniechania działań wojen-nych spotkała się z krytyką Włodzimierza: „Дивно ми, дружино, оже

122 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 10–11, s. 23–26; P. Żmudzki, Opisy bitew ukazujące wojowników gotowych przyjąć swój los (przykłady słowiańskie XI–XIII w.), [w:] Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie średniowiecz-nym, red. A. Pieniądz-Skrzypczak, J. Pysiak, Warszawa 2005, s. 152–153.

123 Повесть временных лет, rok 6604 (1096, Поученье), s. 160.124 Д.С. Лихачев, Сочинения князя Владимира Мономаха, [w:] idem, Великое

наследие. Классические произведения литературы Древней Руси (Избранное), Санкт–Петербург 1997, s. 183–184.

345

лошадий жалуете, ею же кто ореть; а сего чему не промыслите, оже то начнеть орати смердъ, и приѣхавъ половчинъ ударить и стрѣлою, а лошадь его поиметь, а в село его ѣхавъ иметь жену его и дѣти его, и все его имѣнье? То лошади жаль, а самого не жаль ли? И не могоша отвѣщати дружина Святополча”125 [Dziwię się drużyno, że żałujecie koni, którymi orzą, a o tym nie pomyślicie, że zacznie orać smerd i przyjedzie Połowczyn strzelić do niego strzałą i weźmie jego konia, i do jego sioła pojedzie i pojmie żonę jego i dzie-ci jego i całe jego mienie. Więc konia żal, a jego samego nie żal? I nie mogła odpowiedzieć drużyna Światopełkowa]. Światopełk postanowił więc wyruszyć z Włodzimierzem przeciw Połowcom. Kniaziowie od-nieśli wielki triumf nad koczownikami.

Latopisarz, dobierając poszczególne elementy wywodu, wspierał racje Monomacha. Boża inspiracja wyprawy126, porażka drużyny w dyskusji, wreszcie wspaniałe zwycięstwo nad Suteniem świadczą o słuszności przedsięwzięcia. W sporze Włodzimierza z wojownikami Światopełka argument dbania o dobro smerdów był oczywisty dla obu stron. Drużyna proponowała, aby nie atakować koczowników, ponie-waż na wyprawę trzeba by wziąć konie potrzebne chłopom do orki127. Zdaniem Monomacha lepiej narazić smerdów na wyrzeczenia, niż pozwolić, aby ginęli z rąk Połowców i tracili żony, dzieci oraz całe mienie na rzecz napastników. Dobry i natchniony przez Boga kniaź wyznaczał drużynie wysoki standard aktywności wojennej ukierunko-wanej na ochronę smerdów. Obrona ludu stanowiła tak atrakcyjny składnik pochwały władcy128, że autor kontynuacji Powieści minio-nych lat, umieszczonej w kodeksie hipackim, powtórzył opowieść o dyskusji stoczonej w Dołobsku, relacjonując przyczyny wyprawy

125 Повесть временных лет, rok 6611 (1103), s. 183. 126 I. Moroz, The Idea of the Holy War in the Orthodox World (On Russian

Chronicles from the Twelfth-Sixteenth Century), „Quaestiones Medii Aevi Novae”, 4, 1999, s. 49.

127 Inaczej T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 360, 366–367. Wasilewski wbrew tekstowi zakładał, że Monomach chciał wziąć na wyprawę smerdów i opór drużyny Światopełka wynikał z lęku przed uzbrojeniem niższych warstw lud-ności. Podobnie jak Wasilewski – T. Jurek, Geneza szlachty polskiej, s. 76.

128 Т. Вилкул, „Людье” и князь в конструкциях летописцев, s. 284–285.

346

podjętej przez kniaziów ruskich przeciw Połowcom w 1111 r. Nowa wersja opowiadania mocniej wyeksponowała opiekę nad smerdami sprawowaną przez Włodzimierza Monomacha. Okazało się bowiem, że nawet drużyna Włodzimierzowa (a nie tylko Światopełkowa, jak w zapisce pod 1103 r.) przeciwstawiała się wyprawie na Połowców129. Monomach jako jedyny wiedział, co słuszne w oczach Boga, i wska-zywał właściwą drogę postępowania i swoim wojownikom, i ludziom stryjecznego brata.

Jeszcze radykalniejszym opiekunem ludu Gall Anonim uczynił Bolesława Chrobrego. Król miał zwyczaj osobiście chronić granice przed napaścią wrogów. Kiedy był tym zajęty, nie chciał nawet w dni świąteczne opuszczać posterunku i wesoło biesiadować w jakimś mie-ście. Wolał na ucztę posłać kogoś w swoim zastępstwie. Chrobry bał się bowiem, że pod jego nieobecność nieprzyjaciel może wtargnąć i ukraść choćby jedno kurczę. Taka błaha strata, jeśli dokonałaby się z powodu królewskiej beztroski, byłaby jednak – według słów włożo-nych w usta króla – równie wielką ujmą na honorze monarszym jak utrata miasta lub grodu. Kontekst pilnowania kurcząt w pełni wyjaśnia się w pochwalnych słowach poddanych, którzy podziwiali postawę Bolesława. „Hic est vere pater patrie, hic defensor, hic est dominus, non aliene pecunie dissipator, sed honestus rei publice dispensator, qui dampnum rustici violenter ab hostibus illatum castello reputat vel ci-vitati perdite conferendum”130 [To jest rzeczywiście ojciec ojczyzny, oto obrońca, to jest pan, nie marnotrawca cudzych pieniędzy, lecz szlachetny zarządca rzeczypospolitej, który szkodę wyrządzoną chłopu gwałtem przez wrogów uważa za porównywalną ze stratą grodu lub miasta]. Król tak bardzo troszczył się o wieśniaków, że bał się przez zaniechanie troski doprowadzić do zatracenia choćby najmniejszej cząstki ich majątku131. Obrona ludu jawi się jako najważniejszy obo-wiązek władcy. Monarcha nie chciał jednak zupełnie zaniedbywać

129 Повесть временных лет, rok 6619 (1111, по Ипатьевской летописи), s. 190.

130 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 15, s. 35.131 W. Kozłowski, Kury domowe w Polsce we wczesnym średniowieczu, „Teka

Historyka. Materiały Studenckiego Koła Naukowego Historyków Uniwersytetu War-szawskiego”, 24, Warszawa 2004, s. 40.

347

świątecznych uczt, więc posyłał człowieka, który w jego imieniu uczto-wał z poddanymi i rozdawał im królewskie dary.

Wróćmy do tego, jak Gall operował wątkiem władcy-opiekuna ludu w opowieści o wyprawie Krzywoustego na Czechy. Opanowaw-szy panikę w obozie, Bolesław polecił armii ruszyć dalej przez las, sam natomiast „retro de latere dextro cum acie curiali subsistebat, totumque suum exercitum sicut pastor egregius premittebat”132 [z tyłu, z prawe-go boku, z oddziałem dworskim stanął, a całe swoje wojsko, jak dobry pasterz, wysłał przodem]. Trudno o mocniejszą pochwałę. Książę dba-jący o wojsko stał się podobny do Dobrego Pasterza. Cały lud bez-piecznie ukrył się w lesie, a do walki z wrogami władca szykował się wraz z tymi, którzy najwyraźniej są najbardziej wojowniczy, czyli z „acies curialis”. Następne wydarzenia dowodzą, że postępowanie monarchy było słuszne. W trakcie marszu w straży tylnej Krzywousty natknął się na oddział gnieźnieński, poświęcony św. Wojciechowi. Początkowo obie grupy wzięły się wzajemnie za wrogów. Dopiero z bliska, kiedy jedni i drudzy mogli przyjrzeć się broni domniemanych przeciwników, nastąpiło rozpoznanie133. Gdy porównamy ten epizod z analizowanym wyżej opowiadaniem o podstępnym ataku Krzywo-ustego na Wyszogród, jego sens stanie się wyraźniejszy. Na Pomorzu książę z częścią wojska, wybraną z całości, potajemnie natarł na po-morski gród. Ludzie Bolesława i on sam zakamufl owali się perfekcyj-nie. Nie poznali Mazowszan płynących w łodziach pod wrażą warow-nię ani też nie zostali rozpoznani przez wojowników mazowieckich. W efekcie doszło do bratobójczej rzezi. W Czechach książę działał otwarcie, wedle wymogów stawianych dostojnym monarchom. Nie krył swojej tożsamości, osłaniając z oddziałem dworskim odwrót resz-ty armii. Dlatego wojownicy św. Wojciecha w końcu go w ostatniej chwili zidentyfi kowali. Podobnie Bolesław, zachowując się w sposób odpowiedni dla wielkiego władcy, mógł dostrzec, że zbliżający się zbrojni to jego poddani.

Gall Anonim najmocniej zaakcentował funkcję „acies curialis” w scenie bitwy. „Interim Bohemi, quasi iam certi de victoria, non or-

132 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 151.133 Ibidem.

348

dinati prius catervatim, sed unus ante alium properabant, quia Polonos in silva iam receptos, ad prelium irrevocabiles, inordinatos, latitantes, dispersos se capere sicut lepores reputabant”134 [Tymczasem Czesi, jakby już pewni zwycięstwa, nie uszykowawszy się wcześniej w od-działy, lecz jeden przez drugiego pospieszali, ponieważ myśleli, że Polaków przebywających w lesie, których nie można było odwołać do bitwy i którzy byli nieuszykowani, ukryci i rozproszeni, schwytają jak zające]. Celem czeskiego ataku był zatem polski lud, bezbronny w swo-im rozproszeniu, niemogący już ponownie przeistoczyć się w wojsko. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Już wcześniej Anonim nadmie-nił: „Cum ad silvas tanta multitudo pervenisset, neque loci notitiam, neque vie vestigium habuisset, unusquisque sibi viam per devia facie-bat et sic signa vel ordinem retinere iam nequiebat”135 [Gdy zaś taki tłum wszedł do lasów, nie miał ani znajomości miejsca, ani śladu dro-gi, każdy sobie drogę przez bezdroża torował i nie mógł już zachować znaków ani porządku]. Przed lasem – na placu boju – pozostał tylko książę z „acies curialis”. Skarbimir bowiem potajemnie szykował Cze-chom zasadzkę w zupełnie innym miejscu, natomiast „acies gneznen-sis” całkowicie zniknęła z opowieści po wykonaniu swojego fabular-nego zadania, czyli po rozpoznaniu własnego władcy136. Na widok nadciągających wrogów Bolesław zawołał, zwracając się tym razem już tylko do swoich dworskich wojowników – jedynych jakich miał u boku: „Iuvenes, feriendi nostrum sit inicium, noster quoque fi nis”137 [Młodzieńcy, niech nasz będzie początek walki, nasz także koniec]. Następnie pierwszym rzutem włóczni powalił jednego ze zbliżających się Czechów. To samo uczynił cześnik Dirsek (Dzierżek) stojący przy księciu. Wtedy polska młodzież („iuventus Polonica”) rzuciła się do boju. Walcząc, „iuvenes Poloni clamant: sic est virtus approbanda viris, sic famam querendo non predam furtim rapiendo silvamque petendo

134 Ibidem.135 Ibidem, s. 150–151.136 Inaczej A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym,

Warszawa 1959, s. 42–43, 201–202, 231. Grabski zakładał (wbrew tekstowi), że ksią-żę zawrócił całą armię z lasu i (pomimo milczenia tekstu) że oddział gnieźnieński brał udział w bitwie.

137 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 151.

349

rapidorum more luporum”138 [młodzieńcy polscy krzyczą: takie jest męstwo godne mężów, tak sławy trzeba szukać, a nie potajemnym ra-bowaniem zdobyczy i ucieczką do lasu obyczajem drapieżnych wil-ków]. Wojownicy Bolesława odnieśli wielkie zwycięstwo, chociaż przeciwnicy byli doskonale wyposażeni. Anonim dwukrotnie wspo-mniał, że dla Czechów (za drugim razem Czechów i Niemców) pance-rze okazały się raczej zbędnym ciężarem niż ochroną, a hełmy służyły wyłącznie za ozdobę, nie osłaniając przed ciosami Polaków139. Wspa-niałe uzbrojenie jest więc motywem podobnie ambiwalentnym, co liczba wojska. „Dworski” oręż w opisie „acies curalis” pełni funkcję komplementu poświadczającego wysoką rangę Krzywoustego. Prze-pyszna broń w rękach pokonanych wrogów to już tylko dodatkowy powód do hańby140. Na zakończenie opowieści kronikarz jeszcze raz pochwalił dojrzałość Krzywoustego. Kiedy wojsko czeskie zbiegło, książę zabronił swoim zapalczywym wojownikom lekkomyślnego po-ścigu („Bolezlauus milites impetuosos presumptuose persequi prohibe-bat”) w obawie, że Czesi tylko pozorują ucieczkę, chcąc wciągnąć wrogów w zasadzkę. Dopiero po rozwianiu się wszelkich wątpliwości, władca pozwolił ścigać uciekających141.

W Gallowej opowieści o bitwie nad Trutiną można odnaleźć cał-kiem sporo szczegółów charakteryzujących „dworski oddział” Krzy-woustego. Z kronikarskiej narracji wyłania się obraz grupy odróżnia-jącej się „dworskim” uzbrojeniem od reszty wojska. Specjalny oddział miał zupełnie odmienne zadania niż inni wojownicy. Wojsko-lud wy-cofywało się ze zdobytymi łupami. Wojownicy dworscy powołani byli przede wszystkim do walki. W tym momencie ponownie napoty-kamy „mocną strukturę” narracyjną. „Acies curialis” jest tak samo wyraźnie oddzielona od reszty Polaków jak Waregowie Jarosława od nowogrodzian albo drużyna Mścisława od Siewierzan. „Młodzieńcy” Krzywoustego byli jednak „dobrzy”, ponieważ chronili inne grupy społeczne (lud, biskupów) i nie funkcjonowali ich kosztem. „Acies

138 Ibidem, s. 152.139 J. Banaszkiewicz, „Nadzy wojownicy”, s. 20.140 Por. z interpretacją realistyczną – M. Bogacki, Przemiany w wojskowości

polskiej..., s. 240–243.141 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 151–153.

350

curialis” stale towarzyszyła księciu i gotowa była za niego zginąć. Zadania przydzielane tym wyjątkowym wojownikom stanowiły nieja-ko przedłużenie obowiązków władcy. Drużyna „dworska”142 broniła ludu i walczyła zamiast niego. Jej członków Anonim określał „iuvenes” lub „iuventus”. Pod przywództwem wielkiego władcy – a tak dziejo-pisarz sportretował Bolesława III – była to „młodzież oswojona”, w swych destruktywnych działaniach ukierunkowana na wrogów143. Polacy toczyli bój w sposób uporządkowany. Bitwę rozpoczęły dwa rytualne (ale i niepozbawione praktycznego waloru) rzuty włócznią wykonane przez księcia, a potem jego cześnika144. Anonim przeciw-stawiał Bolesławowych młodzieńców, stojących w szyku, nieuporząd-kowanym Czechom, chaotycznie atakującym przeciwnika. Najmocniej widać efekt ucywilizowania młodych, wchodzących w skład „acies curialis”, dzięki konstrukcji wypowiedzi księcia i dworskich wojowni-ków. Krzywousty, wzorem Chrobrego, określił w przemówieniu zasady zbliżającego się starcia. Miała to być walka odmienna od czeskiego obyczaju wojennego polegającego na grabieży i ucieczce145. Polscy junacy potrafi li sprostać tym wysokim wymaganiom postawionym przez księcia, ponieważ przy nim kształcili się w wojowniczym rze-miośle oraz wytrwałym znoszeniu trudów, i w opowieści Anonima sprostali. Nie tylko zaatakowali i przewyższyli męstwem swoich prze-ciwników, ale jeszcze krzyczeli do nich, że sławy trzeba szukać w wal-

142 Skojarzenie „acies curialis” z drużyną wzbudzało kontrowersje. Podtrzymy-wali taki pogląd np.: A. Nadolski, Polskie siły zbrojne w czasach Bolesława Chrobre-go. Zarys strategii i taktyki, Łódź 1956, s. 21, przyp. 40; M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 237; K. Modzelewski, Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego, s. 179. Oponowali np.: A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna..., s. 43–44; J. Dowiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma..., s. 47–48.

143 Por. z „oswajaniem” młodzieżowej „fían” w literaturze irlandzkiej. Pod piórem niektórych autorów ta groźna rozbójnicza wataha przeobrażała się w wojowników królewskich strzegących granic i ludu – J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw. The Boyhood Deeds of Finn in Gaelic Narrative Tradition, Berkeley–Los Angeles–London 1985, s. 56–57.

144 J. Banaszkiewicz, Włócznia i chorągiew, s. 9–10.145 Anonim, komponując mowę księcia, posługiwał się zwrotami wzorowanymi

na Sallustiuszowych – R.J. Kras, Dzieła Sallustiusza w warsztacie Anonima zw. Gallem, „Roczniki Humanistyczne”, L, 2000, z. 2, s. 23.

351

ce, a nie w wilczym porywaniu zdobyczy. Bolesławowi młodzieńcy osiągnęli przy księciu taką dojrzałość, że słowem i czynem pouczali Czechów, jak prowadzić wojnę po męsku. Na koniec, po zwycięstwie, potrafi li posłuchać rozkazu Krzywoustego i powstrzymać się od na-tychmiastowego pościgu za uciekającym wrogiem. „Acies curialis”, formacja wyróżniająca się na tle reszty wojska, wraz ze swym władcą--wodzem prowadziła „wojnę królewską”.

Aby lepiej zrozumieć odżegnanie się polskich młodzieńców z oddziału dworskiego od walki w stylu drapieżnych wilków, czyli typowo młodzieńczego, trzeba ponownie przywołać Tacytową opo-wieść o Chattach. Ludzie z tego plemienia mieli twardsze ciała i za-palczywsze dusze niż inni Germanie146. Ponadto zbiorowo i perma-nentnie praktykowali zwyczaj, którego u innych dochowywali jedynie najśmielsi junacy147. W dalszym ciągu rozdziału 31 Tacyt – jak mo-żemy się domyślać – zreferował przebieg wojowniczej inicjacji u wszystkich Germanów. Dorastający młodzieńcy zapuszczali włosy i brody. Ścinali je dopiero po zabiciu pierwszego wroga i zdobyciu jego broni. „Super sanguinem et spolia revelant frontem”148 [Nad krwią i zdobyczą149 odsłaniają twarz] – jak to ujął Tacyt – i z odsło-niętym obliczem stawali się godni ojczyzny oraz rodziców. Ci, którzy nie zabili nieprzyjaciela, bo byli zbyt nieudolni, tchórzliwi albo leni-wi, na zawsze pozostawali niechlujni. Najmężniejsi natomiast, oprócz długich włosów oraz bród, nosili żelazny pierścień – widoczny znak hańby – który zdejmowali po zadaniu śmierci wrogowi. „Plurimis Chattorum hic placet habitus, iamque canent insignes”150 [Licznym Chattom odpowiada taki wygląd i siwieją naznaczeni]. W tym zdaniu Tacyt określił zasygnalizowaną na początku rozdziału odmienność obyczaju chattyjskiego. Chattowie nigdy nie ścinali włosów ani bród. Zawsze wyglądali jak junacy w trakcie wojowniczej inicjacji. Nazna-czając się w ten sposób, sami stawiali siebie raz na zawsze poza

146 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 30, s. 84.147 Ibidem, rozdz. 31, s. 84.148 Ibidem.149 Tomasz Płóciennik tłumaczy „super sanguinem et spolia” jako „nad zdartą

z wroga, skrwawioną zbroją” – ibidem, s. 85.150 Ibidem, s. 84.

352

nawiasem dorosłego społeczeństwa, upodabniali się do wszelkiego rodzaju wyrzutków ze zorganizowanej społeczności: młodych, tchó-rzy czy pohańbionych151.

Przypisany Chattom obyczaj czynił ich „wiecznymi młodzieńca-mi”. W związku z tym otwierali każdą bitwę, w której brali udział, i walczyli w pierwszym szeregu152. Te typowo młodzieńcze cechy łączyły się z innymi, zupełnie zaprzeczającymi standardom opisu grupy młodzieżowej153. U Chattów bowiem można było spotkać – co Tacyt stwierdzał z nieukrywanym podziwem – „multum, ut inter Ger-manos, rationis ac sollertiae: praeponere electos, audire praepositos, nosse ordines, intellegere occasiones, differre impetus, disponere diem, vallare noctem, fortunam inter dubia, virtutem inter certa nu-merare, quodque rarissimum nec nisi Romanae disciplinae conces-sum, plus reponere in duce quam in exercitu. Omne robur in pedite, quem super arma ferramentis quoque et copiis onerant: alios ad proe-lium ire videas, Chattos ad bellum. Rari excursus et fortuita pugna. equestrium sane virium id proprium, cito parare victoriam, cito cede-re: velocitas iuxta formidinem, cunctatio propior constantiae est”154 [wiele, jak na Germanów, rozsądku i biegłości: wybranych stawiać na czele, słuchać ustanowionych, znać szyki, poznawać sposobności, odwlekać atak, działać w dzień, obwarowywać się nocą, szczęście między wątpliwe, męstwo między pewne zaliczać i co najrzadsze – nie inaczej jak poddane rzymskiej dyscyplinie – więcej polegać na wodzu niż na wojsku. Cała siła w piechocie, którą obciążają nie tylko bronią żelazną, ale także zapasami: innych widzisz idących do bitwy, Chattów na wojnę. Rzadkie wypady i przypadkowa walka. Rzeczy-wiście to jest właściwością konnych mężów: szybko odnieść zwycię-

151 Ibidem; J.H. Grisward, Archéologie de l’épopée médiévale. Structures trifonc-tionnelles et mythes indo-européens dans le cycle des Narbonnais, Paris 1981, s. 201. Por. z motywem bandy „wiecznych młodzieńców” pod wodzą Finna w literaturze ir-landzkiej – J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw, s. 62–63.

152 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 31, s. 84.153 Sprzeczności w opisie Chattów dostrzegł – J. Kolendo, Komentarze, [w:]

P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płóciennik, J. Kolendo, Poznań 2008, s. 141.

154 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 30, s. 84.

353

stwo, szybko uciec, szybkość zbliża się do strachu, zwłoka właściw-sza jest stałości]155.

Wszelkie umiejętności wojenne przypisane przez Tacyta Chattom można by odnieść do Rzymian156. Męstwo ujęte w karby dyscypliny – czyli bezwzględne posłuszeństwo wybranemu wodzowi, unikanie działań pochopnych, drobiazgowe przygotowywanie się do wojny, ciąg-nięcie ze sobą taborów, dobre uzbrojenie, walka w dzień, zabezpiecza-nie się przed atakiem w nocy, wstręt do ucieczki są niewątpliwie cy-wilizowanymi formami działań wojennych. Chattowie stanowią więc ideał wojska: łączą młodzieńczy zapał do bitwy z umiłowaniem po-rządku, rozwagi, otwartej walki. Tak samo skonstruowany został obraz młodzieńców z „acies curialis” otaczających Krzywoustego. Podpo-rządkowani swojemu księciu, wraz z nim inicjowali bój z Czechami. Jednocześnie okazują się odpowiednio uzbrojonymi zwolennikami walki twarzą w twarz. W oddziale panowała dyscyplina, dzięki której książęcy rozkaz powstrzymania się od pogoni za wrogiem został wy-słuchany.

Niemal wszystkie elementy, z których Gall Anonim budował opo-wiadanie o więzi łączącej Bolesława Chrobrego i Bolesława Krzywo-ustego z najbliższymi im wojownikami, odnaleźć można w latopisar-skiej historii wyprawy Światosława na Bułgarię i Grecję. W tradycji ruskiej właśnie na Bałkanach sława kniazia rozbłysła najmocniej. Waż-nym szczegółem fabuły wydaje się przedstawienie całej dziesięcioty-sięcznej armii Światosława w kategoriach jego drużyny. Narracja uwy-datnia w ten sposób charyzmę władcy, dla którego wszyscy uczestnicy wyprawy stali się wspólnotą bliskich mu wojowników. Dziesięć tysię-

155 Por. znacznie lepszy literacko przekład Tomasza Płóciennika, ibidem, s. 85: „wiele, jak na Germanów, rozsądku i pomysłowości: umieją wybrać przełożonych, wybranych słuchać, zachowywać szyk, wyczuć okazję, odroczyć atak, rozplanować dzień, obwarować się nocą, pomyślność poczytywać za coś niepewnego, a męstwo za rzecz niezawodną – co wielce rzadkie i znane tylko rzymskiej dyscyplinie – bardziej zdawać się na wodza niż na wojsko. Cała ich siła spoczywa w piechocie, którą prócz uzbrojenia obciążają różnym sprzętem i zapasami: innych widzisz, jakby szli na bitwę, Chattów – jakby na wojnę. Rzadkie są u nich wypady i przypadkowe potyczki. Wła-ściwość to raczej konnicy szybko osiągać zwycięstwo i szybko ustąpić: pośpiech jest towarzyszem niepokoju, zwlekanie idzie w parze ze stałością”.

156 J. Bazelmans, Conceptualising early Germanic political structure, s. 99.

354

cy wojska, to – zdawałoby się – bardzo dużo. Ponieważ jednak żelazna reguła heroicznego zwycięstwa kazała opisywać triumf mniej licznych nad znacznie liczniejszymi, na kartach latopisów kniaź musiał zmie-rzyć się z dziesięciokrotnie większą armią grecką157. Tekst ruski do-brze oddaje ambiwalencję liczby wojowników jako szczegółu budują-cego opowieść. Patrząc z różnych punktów widzenia, ta sama drużyna Światosława była raz wielka, raz mała.

Przed podobnym problemem stanął Gall Anonim. Bolesław Chro-bry na Ruś wkroczył z ogromną armią. Kiedy jednak (już po wycofaniu się z Kijowa) doszło do bitwy, dziejopisarz tak poprowadził opowieść, aby przy królu pozostała tylko garstka wojowników wobec niemal sto razy większych sił wroga158. Ideowe przesłanie fabuły tego typu Ano-nim wyjaśnił gdzie indziej. Kazimierz Odnowiciel, w przemówieniu przez bitwą z Pomorzanami, stwierdził: „Multitudo non facit victoriam / Sed cui Deus dedit suam gratiam”159 [Mnogość nie czyni zwycięstwa, / lecz to, komu Bóg dał swoją łaskę]. Na inny aspekt zwrócił uwagę Wincenty Kadłubek. W mowie przed walką z Rusinami Bolesław Chrobry przypominał wojownikom, że w mniejszej grupie lepiej widać indywidualną dzielność160. Niemniej poza polem bitwy wielkiemu władcy wypadało oczywiście mieć wielką armię. Świadczy o tym naj-mocniej pochwała liczebności wojsk Chrobrego, napisana przez Ano-nima jako osobna część panegiryku ku czci wielkiego króla.

Plura itaque sunt et maiora gesta Bolezlaui, quam a nobis possint describi, vel etiam nudis sermonibus enarrari. Nam quis arithmeticus satis certo numero ferratas eius acies valeat computare, nedum etiam describendo victorias et triumphos tante multitudinis recitare. De Poznan namque mille CCCo loricati milites cum IIIIor milibus clipeatorum militum; de Gneznen mille quingenti loricati et quinque milia clipeatorum; de Wladislau castro octingenti loricati et duo milia clipeatorum; de Gdech CCCo lori-cati et duo milia clipeatorum. / Hii omnes fortissimi / Et ad bella doctissimi / magni Bolezlaui tempore procedebant. De aliis vero civitatibus et castellis et nobis longus et infi nitus labor est enarrare et vobis fortisan fastidiosum fuerit hoc audire. Sed ut vobis

157 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 50.158 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 22–24; K. Liman, Struktura mów

przed bitwą w „Kronice polskiej” Anonima Galla, „Symbolae Philologorum Posna-niensium”, VI, 1983, s. 199–200.

159 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 21, s. 47.160 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 12, s. 42.

355

fastidium numerandi pretermittam numerum vobis sine numero multitudinis antepo-nam. Plures namque habebat rex Bolezlaus milites loricatos, quam habet nostro tem-pore tota Polonia clipeatos; tempore Bolezlaui totidem in Polonia fere milites habe-bantur, quot homines cuiusque generis nostro tempore continentur161 [Tak liczne są czyny Bolesława i zbyt wielkie, by mogły być przez nas opisane lub gołymi słowami opowiedziane. Bowiem który arytmetyk wystarczająco pewną liczbą mógłby policzyć jego żelazne oddziały, a tym bardziej podyktować, aby były zapisane zwycięstwa i triumfy takiej mnogości. Z Poznania mianowicie tysiąc trzystu pancernych z cztere-ma tysiącami wojowników z tarczami; z Gniezna tysiąc pięciuset pancernych i pięć tysięcy tarczowników; z grodu Władysławia ośmiuset pancernych i dwa tysiące tar-czowników; z Giecza trzystu pancernych i dwa tysiące tarczowników. Ci wszyscy najmocniejsi i najlepiej wyszkoleni do wojny w czasach wielkiego Bolesława wystę-powali. O innych zaś miastach i grodach opowiadać i dla nas jest długą i nieskończo-ną pracą i dla was może zbyt wstrętnym byłoby tego słuchać. Lecz skoro oszczędzam wam wstrętnego wyliczania, podam wam liczbę wielości bez liczby. Bowiem tylu miał król Bolesław pancernych wojowników, ilu cała Polska ma w naszych czasach tar-czowników; w czasach Bolesława prawie tylu było w Polsce wojowników, ilu w na-szych czasach jest ludzi wszelkiego rodzaju162].

„Rejestr stanów liczebnych” oddziałów Chrobrego rozpoczyna się ścisłym powiązaniem mnogości wojska z wielością zwycięstw. Im więcej zbrojnych, tym więcej słynnych triumfów monarchy, które ze względu na swą wielką ilość są nie do opisania. Także wojownicy króla okazują się niepoliczalni. Według Galla nawet człowiek zawo-dowo zajmujący się rachowaniem nie byłby w stanie zsumować nie-mal nieskończonych zasobów ludzkich armii Bolesława. Nieco wcze-śniej, w poprzednim rozdziale, dziejopisarz podobnymi słowami dał wyraz bezprzedmiotowości prób policzenia Rusinów poległych w walce z Chrobrym: „Nec est nostre facultatis recitare, quantas stra-ges sibi resistentium ibi fecit, neque quisquam valet hostium peremp-torum milia certo numero computare, quos constabat ad prelium sine

161 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 8, s. 25–26.162 Б.Н. Флоря, Два портрета идеальных правителей..., s. 22. Inaczej J. Do-

wiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma..., s. 37–39. Imputując Gallowi znajo-mość liczby ludności Polski w XII w. (wedle szacunków Henryka Łowmiańskiego), Jerzy Dowiat uznał, że kronikarz nie mógł przecież przypisywać Chrobremu ponadmi-lionowej armii. Dlatego proponował inne rozumienie zwrotu „homines cuiusque gene-ris”. Miałby on oznaczać pieszych i konnych wojowników łącznie, a nie wszystkich ludzi w państwie Krzywoustego.

356

numero convenisse, paucosque superstites fuga lapsos evasisse”163 [Ani nie mamy możliwości opowiedzieć, jak wielką klęskę tam zadał tym, którzy mu się przeciwstawiali, ani nikt nie zdoła pewną liczbą obliczyć tysięcy zabitych wrogów, których, jak stawali do bitwy, nie dawało się określić liczbą, z nich nieliczni zbiegli ucieczką życie ocalili].

W passusie o armii Chrobrego, po mocnych deklaracjach niemoż-ności arytmetyczno-narracyjnej, padają konkretne liczby wojowników z Poznania, Gniezna, Władysławia i Giecza (Gdech). Dotyczą one oddziałów kwalifi kowanych ze względu na posiadane uzbrojenie, przy-bywających z miast i grodów niewątpliwie traktowanych w tekście jako stolice królestwa164. Wyróżniająca się broń pancernych i tarczow-ników, ich pochodzenie z centrum państwa, a także przydane przez kronikarza komplementy na temat wyjątkowej siły oraz umiejętności tych akurat wojowników stanowią mocne przesłanki do potraktowania wzmianki o oddziałach z Poznania, Gniezna, Władysławia i Giecza, jako literackiej prezentacji drużyny Chrobrego165.

Dalszy wywód na temat roli liczb w Gallowym opisie wymaga polemiki z autorami, którzy zakładali, że zostały one mechanicznie przejęte z jakiegoś wcześniejszego, zaginionego źródła, na przykład z „liber de passione martiris” (św. Wojciecha), wspomnianego w Ge-

163 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 7, s. 25.164 Z. Dalewski, Władza, przestrzeń, ceremoniał, s. 11–40. Z tekstu wynika, że

najlepsi wojownicy Chrobrego przybywali z czterech grodów („de Poznan [...] de Gneznen [...] de Wladislau castro [...] de Gdech [...] procedebant”). Wbrew tekstowi formułowana była opinia, że Gall wyliczał załogi stacjonujące w tych czterech grodach (ostatnio – T. Jurek, Geneza szlachty polskiej, s. 80).

165 A. Wędzki, Drużyna, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, W. Kowa lenko, G. Labuda, T. Lehr-Spławiński, t. I, cz. 2, Wrocław–Warszawa–Kraków 1961, s. 392; H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. III, Warsza-wa 1967, s. 449, 462. Łowmiański tylko pancernych uważał za drużynę. Bardziej skomplikowaną segregację wyliczanych przez Galla wojowników wprowadził Michał Bogacki. „Clipeati” mieliby być „członkami formacji zawodowych, przede wszystkim drużyny”, a także „formacji możnowładczych” oraz najemnikami, natomiast „loricati” byliby pospolitym ruszeniem – M. Bogacki, Uzbrojenie wojsk monarchii wczesnopia-stowskiej..., s. 295–296 (także – M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 187–188).

357

sta ducum... przy okazji zjazdu gnieźnieńskiego166. Nawet zwolenni-cy tej hipotezy przyznają, że passus z trudem poddaje się interpreta-cji, w myśl której jest on bezpośrednią pochodną wiarygodnego przekazu z początku XI w.167 Dosłowny (realistyczny) odczyt tekstu Galla wymusza jego korektę, ponieważ tak liczne grupy ludzi nie pomieściłyby się na stałe w grodach. Niemniej słowa dziejopisarza są raczej jednoznaczne. Poznań, Gniezno, Władysław („de Wladislau castro”) i Giecz to miejsca, z których biorą się oddziały wojska. Skoro w Gallowym opisie trzeba coś korygować, to dlaczego infor-mację o tym, skąd pochodzili wojownicy, a nie o ich liczebności?

Na to pytanie starał się odpowiedzieć Tomasz Jasiński. Poddał on zsumowaną liczbę pancernych i tarczowników dość skomplikowanym operacjom matematycznym, aby dowieść, że w Gesta ducum... (za pośrednictwem pasji św. Wojciecha) przechował się spis wojska spo-rządzony na potrzeby parady przed cesarzem w 1000 r.168 Filarem tezy Jasińskiego był pogląd Jerzego Dowiata na temat znaczenia słów „acies” i „legio” w tekście Anonima. Według Dowiata miałyby to być precyzyjne terminy oznaczające zawsze dokładnie określone jednostki: „acies” – oddział jazdy liczący 300 ludzi, „legio” – tysiąc pieszych. Dzięki takiemu założeniu liczby w opisie wojska Chrobrego można

166 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 6, s. 18. Badacze ostatnio broniący tej hipotezy: M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 180–182; W. Polak, Kronika Galla Anonima a pochodzenie rodu Awdańców, [w:] Peregrinatio ad veritatem. Studia ofi arowane Profesor Aleksandrze Witkowskiej OSU z okazji 40-lecia pracy na-ukowej, Lublin 2004, s. 401–402; J. Strzelczyk, Bolesław Chrobry, wyd. II, Poznań 2003, s. 215; R. Barnat, Siły zbrojne Bolesława Chrobrego w świetle relacji Galla Anonima, „Przegląd Historyczny”, LXXXVIII, 1997, z. 2, s. 224, 234. Henryk Łow-miański natomiast sądził, że Gall oszacował liczbę mieszkańców czterech wymienio-nych grodów w czasach Krzywoustego – H. Łowmiański, Początki Polski, t. III, s. 460–463. Łowmiański uważał Gallowe dane liczbowe za całkowicie niewiarygodne.

167 Np. R. Barnat, Siły zbrojne Bolesława Chrobrego..., s. 224: „od razu należy odrzucić ewentualność stacjonowania w czterech wymienionych grodach tak znacznych sił. Sensowne jest natomiast przypuszczenie, że stanowiły one jedynie ośrodki mobi-lizacyjne, w których zbierało się wojsko z całego lub przynajmniej znacznej części kraju”. Zob. też A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna..., s. 47–49.

168 T. Jasiński, Czy Bolesław Chrobry lubił zagadki matematyczne?, „Świat Nauki”, sierpień 2000, 8 (108), s. 86.

358

przeliczyć na 13 „acies” pancernych i 13 „legiones” tarczowników169. Wykorzystanie wywodów Dowiata do wspierania hipotezy o przepisa-niu przez Anonima stanów osobowych armii Bolesława I z zaginione-go źródła wydaje się dość problematyczne. Po pierwsze dlatego, że sam Dowiat odnosił liczby Galla do wojska Krzywoustego. Według Dowia-ta dziejopisarz, tworząc obraz sytuacji z przełomu X i XI w., miał za-stosować dwunastowieczne dane170. Po drugie, badacze zakładający, że „acies” i „legio” są terminami używanymi przez Anonima precyzyj-nie, powinni uwzględnić fakt, że w opisie armii Chrobrego jest mowa wyłącznie o „acies” („Nam quis arithmeticus satis certo numero ferra-tas eius acies valeat computare”), nie pada natomiast określenie „le-gio”. Po trzecie, Dowiat pominął w swojej analizie te wszystkie przy-kłady posługiwania się w dziele Galla słowami „acies” i „legio”, które świadczą, że dziejopisarz traktował je jako rzeczowniki pospolite w znaczeniu: „oddział”, „szyk” itp.171 Po czwarte, dokładną liczebność jednostek jazdy i piechoty Dowiat ustalił, dzieląc liczbę wszystkich „loricati” i liczbę wszystkich „clipeati” (wzięte z Gallowego opisu wojsk Chrobrego) przez 13. Tej operacji nie wspierają dane jedno-znacznie świadczące, że „acies” zawsze liczy 300 wojowników, a „le-gio” to niezmiennie tysiąc ludzi172. Ponadto przeprowadzony przez Dowiata podział wczes nośredniowiecznego wojska na „konnicę” i „piechotę” jest ana chroniczny173.

Dla mojej interpretacji tekstu Anonima najważniejsze jest, że bez względu na to, skąd Gall wziął dane zawarte w opisie wojska Chrobre-go, wykorzystał je do własnych celów, to znaczy do zbudowania jed-noznacznego komunikatu o potędze i wielkości króla. W związku z tym wszelkie próby odczytania ewentualnego pierwotnego kontekstu ele-

169 J. Dowiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma..., s. 41–44.170 Ibidem, s. 43.171 Galli Anonymi Cronica, index rerum, s. 179, 188.172 J. Dowiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma..., s. 42–46.173 Dostrzegł to już T. Wasilewski, O służbie wojskowej ludności wiejskiej i skła-

dzie społecznym wojsk konnych i pieszych we wczesnym średniowieczu polskim, „Prze-gląd Historyczny”, LI, 1960, 1, s. 15–18. Zob. też – L. Wojciechowski, Wyprawy łu-pieskie..., s. 55.

359

mentów Gallowej konstrukcji dość mocno oddalają się od treści pas-susu z Gesta ducum...

Dla Anonima liczby przyporządkowane poszczególnym grodom – sądząc z całości kronikarskiej wypowiedzi w analizowanym opi-sie – stanowiły jeden z dowodów niepoliczalności wojska wielkiego Bolesława, a nie informację, że wojowników było właśnie tylu174. Nie ma żadnych podstaw, aby przypisywać kronikarzowi racjonalny, matematyczny stosunek do danych liczbowych. Na przykład w roz-dziale pierwszym księgi III Gesta ducum..., w dwóch niemal bezpo-średnio po sobie następujących zdaniach, autor podał dwie zupełnie inne liczby na oznaczenie ilości Pomorzan poległych w bitwie pod Nakłem. Choć pomiędzy obydwoma zdaniami Anonim powołał się na Boga i św. Wawrzyńca jako świadków swojej prawdomówności, to raz zabitych wrogów było trzydzieści tysięcy, a raz dwadzieścia siedem175. Zresztą w dwóch opowiadaniach o tej samej bitwie pada-ją sprzeczne (z naszego racjonalno-matematycznego punktu widze-nia) dane na temat stanu liczebnego armii nieprzyjaciół. Najpierw dowiadujemy się z wierszowanego „Epilogu” III księgi, że wojsko Pomorzan liczyło 30 tysięcy wojowników176. Później, pod koniec pierwszego rozdziału III księgi, dziejopisarz powiększył rozmiar tej samej armii pogan do czterdziestu tysięcy177. Analogicznie zmienia się określenie liczebności Polaków. W „Epilogu” do walki stanęło 700 wojowników Bolesława, a w rozdziale pierwszym księgi III „mniej niż tysiąc” („militibus minus mille”)178. W opowieści o bitwie

174 K. Modzelewski, Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego, s. 181, przyp. 179.

175 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 129.176 Ibidem, Epilogus, s. 124.177 Ibidem, rozdz. 1, s. 129, przyp. h oraz przyp. 2. Zróżnicowanie informacji

o liczbie wojska pomorskiego pojawia się we wszystkich trzech rękopisach, przy czym rękopis heilsberski w „Epilogu” ks. III podaje jeszcze inny wariant, mianowicie 29 ty-sięcy – ibidem, Epilogus, s. 124, przyp. v. Zupełnie dowolne jest założenie, że Gall przesadzał tylko wtedy, kiedy podawał liczebność wojsk przeciwników książąt pia-stowskich – M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 180, przyp. 244. Dane na temat armii polskiej miałyby być zawsze prawdziwe.

178 Galli Anonymi Cronica, ks. III, Epilogus, s. 124 i rozdz. 1, s. 129.

360

pod Nakłem liczby nie przynoszą więc konkretnej arytmetycznej informacji. Są natomiast elementem narracji konsekwentnie potwier-dzającym ogrom armii Pomorzan i szczupłość oddziału Polaków po-zostającego pod grodem w dniu rozejmu. Takie samo znaczenie ma-ją liczby we fragmencie Gesta ducum... poświęconym ogromnej ilości wojska wielkiego Bolesława. Są po prostu kolejnym sposobem wyrażenia – dość wstrętnym według Anonima – jak wielu wspania-łych wojowników posiadał monarcha.

Do wątku ogromnego wojska kronikarz powrócił raz jeszcze, pod koniec opowieści o panowaniu Chrobrego: „Cum igitur tot et tantis rex Bolezlauus diviciis probisque militibus, ut dictum est, plus quam rex alius habundaret, querebatur tamen semper, quia solis militibus indige-ret”179 [Chociaż więc król Bolesław miał tyle i takich bogactw i wy-próbowanych wojowników, jak zostało powiedziane, więcej niż jaki-kolwiek inny król, zawsze jednak poszukiwał [ich], ponieważ tylko wojowników potrzebował]. Dalej następują analizowane już wzmianki: o przybyszach, którzy – jeśli sprawdzili się na wojnie – byli nazywani synami, a nie wojownikami króla, i dostawali od władcy wszystko, czego potrzebowali, oraz o pragnieniu przekupywania śmierci, żeby tylko nie zabierała Chrobremu ludzi miecza. Także w tym miejscu ogromna ilość „milites probi”, wywyższająca Bolesława ponad wszyst-kich innych monarchów, skojarzona została z wojownikami szczegól-nie bliskimi władcy.

Gallowe zestawienie pancernych i tarczowników z poszczegól-nych grodów wydaje się wzorowane na spisie mężczyzn zdolnych do noszenia broni w plemionach Izraela, dokonanym na rozkaz Pana przez Mojżesza i Aarona w pierwszym rozdziale Księgi Liczb180 oraz na wyliczeniu hebrajskich oddziałów plemiennych, zebranych w Hebronie dla obwołania Dawida królem w 12 rozdziale Pierwszej Księgi Kro-nik181. Biblijną genezę może mieć także wyraźna niechęć Anonima do

179 Ibidem, ks. I, rozdz. 16, s. 35.180 Liber Numerorum, 1, 1–46, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem,

wyd. III, t. I, Stuttgart 1985, s. 176–178.181 I Verba Dierum (Paralipomenon), 12, 23–40, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam

versionem, wyd. III, t. I, Stuttgart 1985, s. 564–565.

361

liczenia („fastidium numerandi”)182. Kiedy bowiem król Dawid zarzą-dził rachowanie ludności, Bóg bardzo rozsierdził się na niego, chociaż to On sam, powodowany gniewem na Izraela, nakazał przeprowadzenie spisu183. Tak czy inaczej, Gall Anonim za pomocą danych arytmetycz-nych chciał powiedzieć po prostu „bardzo dużo”, a także kolejnymi specyfi cznymi danymi – w tym wypadku nazwami miejscowymi i szczegółami uzbrojenia – wyróżnić wojowników najbliższych Chro-bremu. „Spis” pancernych i tarczowników zamyka pochwała tężyzny i doświadczenia zbrojnych pochodzących z czterech wymienionych grodów. Dowiadujemy się, że ci najlepsi w czasach wielkiego Bolesła-wa brali się właśnie stamtąd. Innych miejscowości kronikarz nie chciał wymieniać, podkreślając tym samym rangę Poznania, Gniezna, Wła-dysławia i Giecza. Niemniej stwierdzenie istnienia innych „civitates et castella”, w domyśle – miejsc pochodzenia innych wojowników, pa-da w Gallowym opisie, potęgując efekt mnogości. Porachowani i bar-dzo liczni „loricati” i „clipeati” to tylko cząstka przeogromnej armii Chrobrego.

Ponieważ Anonim uważał wyliczenie wojska za nieciekawy śro-dek ekspresji, nie chciał pozostawić czytelnika bezradnego wobec rachunku. Pod koniec rozdziału powrócił do tej kwestii i stwierdził, że lepiej wyrażać liczbę bez liczby. Dzięki temu dowiadujemy się, że pancernych Chrobrego było tylu, ilu Polska w czasach kronikarza miała tarczowników, a liczba „milites” wielkiego króla wyposażonych w tarcze okazuje się porównywalna z liczbą wszystkich poddanych Krzywoustego184. Podobnie jak w opowieści o potyczce wojowników cesarskich z Polakami pod Bytomiem albo o pancernych, którzy uto-

182 Inaczej K. Liman, Kilka uwag o topice w „Kronice polskiej” Galla Anonima, „Symbolae Philologorum Posnaniensium”, I, 1973, s. 163. Liman postrzegał zwrot jako topiczną oprawę redukcji materiału. Swój sąd opierał na: E.R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, tłum. A. Borowski, wyd. II, Kraków 1997, s. 92. Curtius traktował „fastidium” jako przykład toposu skromności.

183 II Liber Samuhelis, 24, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. I, Stuttgart 1985, s. 453–455.

184 J. Strzelczyk, Bolesław Chrobry, s. 214–216. Strzelczyk tylko te dwa zdania uważał za produkt retorycznej maniery pisarskiej Galla. Liczby natomiast zostały z tej maniery wyłączone.

362

nęli z powodu lekkomyślności Bolesława Szczodrego, informacje o uzbrojeniu pełnią w fabule ważną i wyraźnie określoną funkcję. W czasach „złotego wieku” pod panowaniem wielkiego króla najlep-si „milites”, pochodzący z najważniejszych grodów, posiadali wspa-niałą broń. Ponadto wojownicy Chrobrego byli niezwykle liczni. Od-kąd Bolesław Szczodry, nie czekając na całe wojsko, rzucił się przez rzekę do ataku na Pomorzan, jego pancerni utonęli i zwyczaj noszenia pancerzy zanikł zupełnie. Poza tym drastycznie spadła liczba wojow-ników w Polsce. Czasy Krzywoustego zapowiadały jednak powrót do dawnej świetności, mierzonej wspaniałym uzbrojeniem i wielką li-czebnością armii185. Gall pokazywał to za pomocą takich obrazków, jak starcie pod Bytomiem. Za panowania Bolesława III Polacy brak kolczug i szczupłość zasobów ludzkich nadrabiali męstwem. Wojenne wyczyny nielicznych, ale dzielnych wojowników Krzywoustego spra-wiały, że według Anonima zwycięski książę stawał się godny purpury cesarskiej186.

Wróćmy do opowieści o wyprawie Światosława na Greków. Za-czyna się ona od drugiego (w Powieści minionych lat) zdobycia Pere-jasławca nad Dunajem. Bułgarzy wyszli z grodu i zaczęli zwyciężać oblegającą Ruś. Kniaź przemówił wtedy do swoich wojowników: „же намъ сде пасти; потягнемъ мужьски братья и дружино”187 [Już nam tu paść, zgińmy mężnie bracia i drużyno]. W trudnej sytuacji władca namawiał własną drużynę do toczenia walki aż po bohaterską śmierć. Ludzie mający osiągnąć wysoki pułap wojowniczej cnoty jak zwykle nazywani są braćmi kniazia. Rusini tak dziarsko wzmogli swoje wy-siłki, że do wieczora Światosław odniósł zwycięstwo i zdobył gród. Natychmiast po pokonaniu Bułgarów władca Rusi posłał do Greków, zapowiadając: „Хочю на вы ити и взяти градъ вашь яко и сей”188 [Chcę na was iść i wziąć wasz gród tak jak ten]. Wojna z cesarzem,

185 W. Polak, „Gesta” Gallowe a kultura oralna, [w:] Tekst źródła, krytyka, in-terpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 66–68.

186 O innych elementach Gallowej narracji, poświadczających zbliżający się po-wrót „złotego wieku” pod panowaniem Krzywoustego – R. Michałowski, „Restauratio Poloniae” w ideologii dynastycznej Galla Anonima, s. 471–478.

187 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 50.188 Ibidem.

363

podobnie jak kilka poprzednich wypraw kniazia, zaczęła się od poin-formowania przeciwnika o zamiarze ataku. Światosław uprzedzał, że uderzy prosto na Konstantynopol. Trudno inaczej rozumieć ogólną wzmiankę o greckim grodzie, który miał być wzięty jak Perejasławiec – stolica bułgarska. Grecy odpowiedzieli podstępnie. Dowiadujemy się tego z latopisarskiego komentarza, obnażającego grecką kłamliwość, taką samą w czasach Światosława jak i dziś (czyli w momencie spisa-nia opowieści). Oszukańcza deklaracja cesarza polegała na propozycji zapłacenia dani na głowę ruskiego wojownika. W ten sposób grecki władca pragnął się dowiedzieć, ilu jest Rusów189.

Powieściowa narracja precyzyjnie buduje wizerunek kniazia. Wy-powiadając wojnę Grekom, Światosław potwierdził się jako wielki monarcha. Nie da się natomiast tego samego powiedzieć o cesarzu. Swoją konfrontację z Rusinem zaczął od oszustwa, kalającego majestat monarszy. Skoro zasady zostały złamane przez Greka, Światosław także skłamał, mówiąc, że posiada dwa razy więcej wojska, niż posia-dał190. Kłamstwo kniazia służyło drużynie. Gdyby cesarz dotrzymał słowa, wojownicy ruscy wzięliby dwukrotnie większą dań. Grecy jed-nak, zamiast zapłacić, wysłali przeciw Światosławowi stutysięczną armię – dziesięciokrotnie większą od wojska ruskiego. Strach zapano-wał wśród Rusi na widok nieprzeliczonych szeregów wroga. Kniaź wygłosił więc dłuższe przemówienie. „Уже намъ нѣкамо ся дѣти, волею и неволею стати противу; да не посрамимъ землѣ Рускиѣ, но ляжемъ костьми мертвыи бо срама не имамъ. Аще ли побѣгнемъ, срамъ имамъ. Не имамъ убѣжати но станемъ крѣпко, азъ же предъ вами поиду: аще моя глава ляжетъ то промыслите собою”191 [Już nie mamy gdzie się podziać, chcemy czy nie, stańmy przeciw nim; tak nie zhańbimy ziemi ruskiej, jak złożymy swoje kości martwi, to nie dotknie nas hańba. Jeśli uciekniemy, będziemy zhańbieni. Nie uciekaj-my, ale stańmy krzepko, a ja pójdę przed wami: jak złożę moją głowę, to pomyślcie o sobie]. Światosław, zgodnie z kanonem przemówień wielkich wodzów, przypomniał zasady honorowej walki. Proponował

189 Ibidem.190 Ibidem; W.K. Hanak, The Infamous Svjatoslav, s. 138–151 http://www.dere-

militari.org/RESOURCES/ARTICLES/hanak.htm (15.09.2007).191 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 50.

364

bitwę na śmierć i życie zamiast ucieczki, która przyniosłaby Rusi hań-bę. Przywołanie identyfi kacji z ziemią ruską to ważny element pozwa-lający odróżnić drużynę władcy od młodzieżowej, najemnej, rozbójni-czej czy innej watahy, która nie poczuwała się do bliższych związków z jakąkolwiek ojczyzną, plemieniem albo rodziną192. Ponadto kniaź zaproponował, że poprowadzi natarcie, idąc przed szeregiem swoich wojowników. Trudno o bardziej rygorystyczne spełnienie wodzowskie-go obowiązku. Troska o drużynę kazała Światosławowi polecić swoim ludziom, aby po jego śmierci ratowali się z opresji. Władca zasugero-wał, że jeśli polegnie, wspólnota jego wojowników przestanie istnieć. Rusini, odpowiadając monarsze, wynieśli więź spajającą drużynę na jeszcze wyższy poziom: „Идеже глава твоя, ту и свои главы сложимъ”193 [Gdzie twoja głowa, tam i swoje głowy złożymy]. Obo-wiązkiem wojowników drużyny idealnej jest zginąć dokładnie tam, gdzie poległ wódz194.

Podobnego przykładu dostarcza Ammian Marcelin. Kiedy potężny król Alamanów, Chonodomar, dostał się do niewoli rzymskiej, „comi-tesque eius ducenti numero et tres amici iunctissimi, fl agitium arbitrati post regem vivere, vel pro rege non mori, si ita tulerit casus, tradidere se vinciendos”195 [Towarzysze jego w liczbie dwustu i trzech najbliż-szych przyjaciół uważali za hańbę żyć po królu albo dla króla nie zgi-nąć, skoro tak sprawił los, oddali się w niewolę]. U Ammiana wojow-nicy – „comites” Chonodomara nie uważali życia po śmierci wodza za życie i woleli zginąć albo pójść w niewolę wraz nim. Upodobnili się tym samym do trójki najbliższych przyjaciół króla196. Passus poświad-

192 J.F. Nagy, The Wisdom of the Outlaw, s. 5, 18–21, 45.193 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 50.194 O funkcjonowaniu tego ideału w literaturze starogermańskiej – J. Harris,

Love and Death in the “Männerbund”. An Essay with Special Reference to the “Bjark-mál” and “The Battle of Maldon”, [w:] Heroic Poetry in the Anglo-Saxon Period. Studies in Honor of Jess B. Bessinger Jr., wyd. H. Damico, J. Leyerle („Studies in Medieval Culture” 32), Kalamazoo 1993, s. 95–101.

195 Ammianus Marcellinus, t. I, ks. XVI, rozdz. 12 (60), s. 296; H.J. Hummer, The fl uidity of barbarian identity: the ethnogenesis of Alemanni and Suebi, AD 200–500, „Early Medieval Europe”, 7, 1998, 1, s. 8–12.

196 Trudno powiedzieć, dlaczego passus z dzieła Ammiana miałby świadczyć o rozwarstwianiu się drużyny, tak – za Borysem Grekowem – A.F. Grabski, Polska

365

cza, że ofi arna przyjaźń i potrzeba stałego kontaktu z królem-wodzem były elementami literackiego wzorca „comitatus”, rozpowszechnionymi w czasie i przestrzeni. Aby lepiej uchwycić, jak funkcjonuje motyw wiernych towarzyszy w fabule, odwołam się do przykładu negatywne-go: Kosmasowej opowieści o niewiernych „milites” Sobiesława. Kro-nikarz umieścił ją pod rokiem 1113, kiedy bohater opowiadania był jeszcze tylko młodszym bratem panującego księcia Władysława I, do-bijającym się dopiero samodzielnego władztwa w Czechach. Tę nie-pewną sytuację juniora zdestabilizowała plotka, że komes pałacowy Wacek doradza władcy uwięzienie brata. Jakby na potwierdzenie wie-ści, w tym samym momencie przyszło do Sobiesława wezwanie na dwór książęcy. Junior przygotował zasadzkę. Wziąwszy prawie trzystu wojowników, większość z nich ukrył, a do Władysława pojechał z nie-licznymi. Po obiedzie książę udał się do Wyszehradu i rozkazał młod-szemu bratu podążyć za sobą. Sobiesław, korzystając z okazji, poprosił Wacka o rozmowę podczas podróży. W jej trakcie z ukrycia wyskoczy-li ludzie juniora i zamordowali komesa, który – jak twierdził Kosmas – był całkowicie niewinny. Sobiesław postanowił uciec przez Serbię (Łużycką) do Polski, ale po drodze spotkał przeciwnika podstępniejsze-go od siebie. Erkembert, zarządca grodu Donin, udał przyjaźń, obiecał protekcję u cesarza, wszystko po to, aby uciekinier dał się zaprosić z kilkoma tylko towarzyszami na posiłek w grodzie. Kiedy brama się zamknęła, separując Sobiesława od reszty oddziału, książę został uwię-ziony197. „Videntes autem milicie contubernales dominum suum fraude captum diffugiunt alii in Poloniam, alii reversi sunt in Boemiam”198 [Wojskowi towarzysze widząc, że ich pan zdradą pochwycony, uciekli – jedni do Polski, inni wrócili do Czech].

sztuka wojenna..., s. 27–28; M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 100–101. Traktowanie zwrotu „amici iunctissimi” jako terminu oznaczającego „bliższą drużynę”, a nie dosłownie („najbliżsi przyjaciele”), jest nieuzasadnionym zabiegiem interpretacyjnym. Podobnie arbitralne rozumienie słowa „amici” – K. Skalski, Druży-na przyboczna władców zachodniosłowiańskich, [w:] Z dziejów średniowiecznej Euro-py Środkowowschodniej, red. J. Tyszkiewicz, „Fasciculi Historici Novi”, t. II, Warsza-wa 1998, s. 20–21.

197 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 39, s. 211–212.198 Ibidem, s. 212.

366

W opowiadaniu o zabójstwie komesa Wacka zachowanie wojow-ników Sobiesława wydaje się naturalną konsekwencją nikczemnego postępowania ich pana. Podstępny zabójca dający wiarę fałszywym plotkom nie może mieć prawdziwej, czyli wiernej drużyny. „Contuber-nales” Sobiesława nadają się tylko do pomocy w zabójstwie i dlatego nie są w stanie podjąć żadnej akcji przeciwko Erkembertowi ani nawet czekać pod Doninem na swojego księcia. Jaki pan, tacy słudzy – takie chyba jest przesłanie tej opowieści199.

Wróćmy do kampanii bałkańskiej opisanej w Powieści minionych lat. Kiedy Światosław zdeklarował się jako doskonały władca, a jego wojsko obiecało być idealną drużyną, pokonanie stutysięcznej armii greckiej okazało się czystą formalnością. Zwycięski kniaź poszedł na Carogród. Na przedpolu bizantyńskiej stolicy doszło do wypróbowania ruskiego władcy za pomocą różnego rodzaju darów200. Światosław, demonstrując lekceważenie bogactw i umiłowanie broni, potwierdził swój twardy, waleczny i władczy charakter201. W latopisie nowogrodz-kim pojawił się przy tej okazji dodatkowy szczegół, znakomicie uzu-pełniający główny temat opowieści. Kiedy złoto i pawłoki od cesarza położono przed Światosławem, kniaź, nie patrząc na kosztowności, powiedział otrokom: „возмѣте, кому что будет. Они же поимаша”202 [Weźcie, kto co uważa. Oni zaś wzięli]. Władca gardzący drogocenny-mi przedmiotami bierze je tylko po to, aby natychmiast rozdać swoim wojownikom. W narracji Powieści minionych lat greckie dobra także zostają rozdysponowane między ludzi Światosława. Cesarz, pokonany w bitwie i utwierdzony w przekonaniu, że przeciwnik ma wyjątkowo wojowniczą osobowość, przystał na dań. Wypłacono ją w określonej ilości przypadającej na głowę każdego ruskiego wojownika. Takie sa-me części daniny kniaź wziął w imieniu poległych, zapowiadając, że przekaże je ich rodzinom. Troska o wojsko nie ustała wraz z zawarciem pokoju. Po powrocie do Perejasławca nad Dunajem Światosław, „Видѣвъ же мало дружины своея, рече в собѣ: Еда како прельстивше

199 Por. z analogiami występującymi w źródłach ruskich – Т. Вилкул, „Людье” и князь в конструкциях летописцев..., s. 270.

200 Epizod przeanalizowany w rozdz. III.201 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 50–51.202 Новгородская первая летопись..., s. 122.

367

изъбьють дружину мою и мене, бѣша бо многи погибли на полку. И рече: поиду в Русь, приведу боле дружины”203 [Widząc, że ma mało swojej drużyny, powiedział do siebie: Jeszcze jak przechytrzą, to zabiją drużynę moją i mnie, ponieważ liczni polegli na wyprawie. I powiedział: pójdę na Ruś i przyprowadzę więcej drużyny].

Prawdziwie monarsza obawa o armię i siebie wiązała się z potrze-bą trwalszego pokoju między kniaziem a cesarzem. Tak zapewne ro-zumował redaktor Powieści minionych lat, który w tym miejscu wsta-wił tekst traktatu zawartego przez Światosława z Grekami opatrzony opowiadaniem o bezpośrednich okolicznościach zawarcia umowy. Je-żeli rekonstrukcja starszego zwodu latopisarskiego jest właściwa, pier-wotnie, zaraz po zdaniu oddającym książęcą troskę o drużynę, nastę-powała informacja o morskiej wyprawie na północ204. Kiedy Ruś na statkach opuściła Perejasławiec nad Dunajem i dopłynęła w pobliże progów Dnieprowych, wojewoda Sweneld ostrzegł Światosława przed Pieczyngami, proponując, aby resztę drogi władca odbył na koniu na-około miejsca spodziewanej zasadzki. Kniaź odmówił. Tymczasem Pieczyngowie, podjudzeni przez mieszkańców Perejasławca, obsadzili progi. Światosław musiał zimować w Białobereżu. W obozie ruskim zapanował głód. Z nastaniem wiosny kniaź wyruszył na północ. Przy progach chan pieczyński Kuria napadł go i pokonał. Pieczyngowie zrobili sobie kielich z czaszki poległego Światosława. Sweneld nato-miast bezpiecznie wrócił do Kijowa205.

Przekaz ideowy ostatniego aktu dramatycznej historii Światosława – zwłaszcza jeśli uwzględnić hipotetyczny pierwotny kształt latopi-su – jest wyrazisty. Dbałość kniazia o drużynę odgrywała nadrzędną rolę w opowieści o podróży z Perejasławca ku progom na Dnieprze i tłumaczy, dlaczego władca odrzucił propozycję wojewody, który

203 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 51. Nieporozumieniem jest in-terpretacja tego fragmentu zaproponowana przez Henryka Łowmiańskiego. Według tego badacza „mała drużyna” z wypowiedzi kniazia miałaby oznaczać drużynę „wła-ściwą”, czyli „instytucjonalną”, podczas gdy resztę wojska miał prowadzić Sweneld – H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 173.

204 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 77–78.

205 Повесть временных лет, lata 6479–6480 (971–972), s. 52–53.

368

zresztą w tym fragmencie narracji został konsekwentnie oddzielony od kniazia i niejako usamodzielniony. Światosław nie chciał wracać na koniach, ponieważ musiałby opuścić drużynę. Wolał pozostać ze swo-imi ludźmi mimo śmiertelnego zagrożenia ze strony Pieczyngów, za-wczasu przewidzianego przez Swenelda206.

Do takiej interpretacji skłania porównanie okoliczności odwrotu Światosława z powieściową historią wyprawy Włodzimierza, syna Ja-rosława Mądrego, na Carogród w 1043 r. Stary władca posłał przeciw-ko Grekom potężne wojsko. Województwo („воеводьство”) powierzył Wyszacie, który najwyraźniej został wojewodą młodego kniazia. W ekspedycji wziął także udział wojewoda Jarosława Iwan Tworymi-rycz207. Podczas żeglugi po Morzu Czarnym straszliwa burza rozbiła okręty ruskie, w tym statek Włodzimierza. Kniaź zaokrętował się na łódź wojewody Iwana. Natomiast sześć tysięcy wojowników ruskich nie miało czym płynąć. Postanowili więc wracać na Ruś lądem. Nie było z nimi jednak nikogo z drużyny kniazia. Na dowódcę sześciu tysięcy rozbitków zaofi arował się Wyszata, mówiąc: „Аще живъ буду, то с ними, аще погыну то с дружиною”208 [Jak żywy będę, to z nimi, jak zginę, to z drużyną]. Cesarz Monomach na wieść o nieszczęściu, które dotknęło wrogów, wysłał swoją fl otę wojenną przeciw Rusi. Włodzimierz, widząc grecki pościg, zawrócił wraz z drużyną i pokonał cesarskie okręty, po czym szczęśliwie dopłynął do Kijowa. Znacznie mniej szczęścia miał Wyszata. Jego samego oraz cały oddział rozbit-ków pojmali Grecy i poprowadzili do Konstantynopola. Wielu wojow-

206 W.K. Hanak, The Infamous Svjatoslav, s. 138–151 http://www.deremilitari.org/ RESOURCES/ARTICLES/hanak.htm (15.09.2007). Hanak inaczej tłumaczył odrzucenie rady Swenelda: „Perhaps Svjatoslav rejected this plan because the Varangians were not good horsemen and because they loved the sea and the dangers that it posed”; И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 166–167. Danilewski, posługując się paralelami biblijnymi, uznał, że w latopisarskiej kon-strukcji opowieść o śmierci Światosława pełni funkcję słusznej kary, która spadła na kniazia za nieposłuszeństwo wobec matki.

207 To pomnożenie wojewodów bywało interpretowane jako świadectwo zepsucia tekstu – А.Л. Никитин, Основания русской истории, http://www.gumer.info/biblio-tek_Buks /History/nikit/07.php (4.06.2008).

208 Повесть временных лет, rok 6551 (1043), s. 104.

369

ników ruskich oślepiono. Niefortunny wojewoda powrócił do ojczyzny dopiero po trzech latach209.

Opowieść o wyprawie Włodzimierza Jarosławowicza na Carogród toczy się tak, aby nie było wątpliwości, że zły los Wyszaty był karą za jego niewłaściwą postawę210. Wniosek ten wypływa z zestawienia prognozy własnej przyszłości – wypowiedzianej przez wojewodę – z dalszym biegiem wydarzeń. Los zakpił sobie z Wyszaty. Drużyna kniazia szybko pożeglowała do domu, po drodze odnosząc efektowne zwycięstwo, jedyne w trakcie tej kampanii. Rozłąka z druhami i Wło-dzimierzem, rzekomo skazanymi na klęskę i śmierć, oraz wybór po-zornie bezpieczniejszej drogi powrotu srodze zemściły się na Wysza-cie211. Kniaź natomiast zachował się po bohatersku, ponieważ działał razem z drużyną.

Grupa skupiona wokół wodza powinna być wspólnotą losu i ho-noru212. Te składniki średniowiecznego ideału drużyny mają starożytne korzenie. Tacyt przypisał germańskiemu „comitatus” następujące wła-ściwości: „Cum ventum in aciem, turpe principi virtute vinci, turpe comitatui virtutem principis non adaequare. iam vero infame in omnem vitam ac probrosum superstitem principi suo ex acie recessisse: illum defendere, tueri, sua quoque fortia facta gloriae eius assignare praeci-puum sacramentum est: principes pro victoria pugnant, comites pro

209 Ibidem.210 To spostrzeżenie osłabia hipotezę D.S. Lichaczewa o przemożnym wpływie

tradycji rodu Wyszaty na Powieść. Według Lichaczewa powieściowe wzmianki o wszystkich przedstawicielach tego rodu miały być przesadnie pochwalne – Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 14–16. Pomysł Lichaczewa podjął ostatnio О.С. Москаленко, Усні перекази Вишатичів у „Повісті временних літ”, „Вістник Київського інституту Слов’ян-ський університет”, 12, Історія, Київ 2002, s. 179–180. Pojawiające się w literatu-rze naukowej argumenty przeciwko hipotezie Lichaczewa zebrał ostatnio – И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 87.

211 Inaczej Н.И. Милютенко, Летописание Ярослава Мудрого (Древнейший свод), „Rossica Antiqua”, 2006, s. 162. Miliutenko uważała, że latopisarz wychwalał w tym miejscu męstwo Wyszaty.

212 P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 167–170; W. Peltz, Wierność rycerska na Rusi, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej i Wschodniej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 47.

370

principe. [...] magnumque comitatum non nisi vi belloque tueare; exi-gunt enim principis sui liberalitate illum bellatorem equum, illam cru-entam victricemque frameam; nam epulae et quamquam incompti, largi tamen apparatus pro stipendio cedunt. materia munifi centiae per bella et raptus”213 [Gdy przyjdzie do bitwy214, hańbą dla wodza w mę-stwie być zwyciężonym, hańbą dla drużyny wodzowi męstwem nie dorównać. Już zaś niesławą na całe życie i hańbiącą potomstwo jest wodza swego w bitwie odstąpić; jego bronić, ochraniać, swoje zaś mężne czyny do jego sławy dodać jest główną zasadą świętej przysię-gi; wodzowie dla zwycięstwa walczą, wojownicy dla wodza. [...] Wiel-ką drużynę nie inaczej utrzymywać jak przemocą i wojną. Wymagają bowiem hojności od swego wodza: jakiegoś bojowego konia, jakiejś skrwawionej i zwycięskiej włóczni; bowiem ucztę i pewne proste, lecz bogate dobra za zapłatę biorą. Podstawą hojności wojna i napad]. Tacyt postrzegał barbarzyński „comitatus” jako grupę wojowników określo-ną przez autorytet i osobowość wodza. To „princeps” zwycięża. Jego „comites” natomiast walczą dla niego, nie dla zwycięstwa jako takiego. Indywidualność wojowników rozpływa się w drużynie, aby upiększyć majestat wodza. Dlatego „comites” z Germanii pragną mężnymi czy-nami ubogacić sławę swojego pana215.

213 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 14, s. 72. Na tym fragmencie najmoc-niej opierają się klasyczne defi nicje drużyny. Zob. np.: П.С. Стефанович, Германская дружина и попытки сравнения ее со славянской дружиной, s. 206.

214 Tomasz Płóciennik tłumaczy ten fragment: „Gdy przychodzi stanąć w szyku” – P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 14, s. 73.

215 Por. z poglądem Jurija Łotmana o funkcjonującej w staroruskiej literaturze hierarchii pojęć: „cześć” (rozumiana przede wszystkim materialnie), o którą wojowni-cy drużyny walczą dla siebie, i „sława”, o którą wojownicy drużyny walczą dla swo-jego kniazia – Ю.М. Лотман, Об оппозиции «честь» – «слава» в светских текстах Киевского периода, „Учёные записки Тартусского государственного университета. Труды по знаковым системам”, t. III (198), Тарту 1967, s. 100–112. Punktem wyjścia wywodu Łotmana było wyrażenie dwa razy powtórzone w Słowie o wyprawie Igora: „ищучи себе чти, а князю славѣ” – Ироическая пснь о поход на Половцовъ удльнаго князя Новагорода-Сверскаго Игоря Святославича, писанная стариннымъ русскимъ языком вһ исход XII столтiя съ переложенїемъ на употребляемое нын нарчїе, Москва 1800; reprint w: Słowo o wyprawie Igora, red. P. Sławiński, Sandomierz 2008, s. 46, 48 (8, 10). Wywód Łotmana został gruntownie skrytykowany przez Piotra Stefanowicza: П.С. Стефанович, Древнерусское понятие

371

Według Tacyta obowiązkiem germańskiego „princepsa” względem „comites” była alimentacja – karmienie, utrzymywanie, wyposażanie. Trudno tę cechę relacji wodza z wojownikiem traktować wyłącznie, albo nawet przede wszystkim, w kategoriach zapłaty za usługi czy „logistyki” niezbędnej do funkcjonowania oddziału216. Tacyt wyraźnie zaznaczył symboliczne znaczenie jednego z przedmiotów zwyczajowo dawanych członkom drużyny. Włócznie, których oczekiwano od wo-dzów, musiały być skrwawione i zwycięskie. Kto walcząc na czele „comitatus”, odnosi triumfy, powinien ofi arowywać wojownikom broń wypróbowaną i przynoszącą zwycięstwo217. Rzymski historyk nawią-zał do kultu militarnych sukcesów, przypominającego ten wspomniany w słynnym zdaniu z Getyki Jordanesa, dotyczącym Gotów, którzy „proceres suos quorum quasi fortuna vincebant, non puros homines,

чести по памятникам литературы домонгольской Руси, http://www.drevnyaya.ru/vyp/stat/s2_16_9.pdf (30.05.2008), s. 63–87. Stefanowicz niewątpliwie skutecznie zakwestionował Łotmanowską próbę absolutyzacji wniosków płynących z analizy in-kryminowanego zdania. Jednak zaproponowane przez Łotmana wyjaśnienie fragmen-tu Słowa o wyprawie Igora wydaje się trafne. Krótkie streszczenie dyskusji o auten-tyczności Słowa – W. Swoboda, Z najnowszych dziejów apokryfów dotyczących wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzny, [w:] Homines et societas. Czasy Piastów i Jagiellonów. Studia historyczne ofi arowane Antoniemu Gąsiorowskiemu w sześćdzie-siątą piątą rocznicę urodzin, Poznań 1997, s. 534–535.

216 J. Bazelmans, Conceptualising early Germanic political structure, s. 121. W kategoriach zapłaty za usługi postrzegał dary wodzów S. Piekarczyk, Barbarzyńcy i chrześcijaństwo. Konfrontacje społecznych postaw i wzorców u Germanów, Warsza-wa 1968, s. 163–171, i bardziej ostrożnie B. Lapis, Rex utilis. Kryteria oceny władców germańskich we wczesnym średniowieczu (od połowy V do początku VIII wieku), Poznań 1986, s. 45–46.

217 Rozdział ten szczególnie tendencyjnej interpretacji poddał Henryk Łowmiań-ski, uznając, że podarunkami wodza były „przedmioty wymienione raczej przypadko-wo, ale nieprzypadkowo wyasygnowane bezpośrednio ze zdobyczy wojennej, a nie z dóbr przywódcy, jak wskazuje określenie framei (cruenta)” – H. Łowmiański, Po-czątki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. I, Warszawa 1964, s. 380. Tymczasem określenia włóczni „skrwawiona i zwycięska” wskazują, że musiała ona należeć do wodza – czyli tego, który odnosi zwycięstwo – zanim została podarowana wojownikowi. To samo można powiedzieć o innych dobrach pochodzących z łupów. Wszystkie one stawały się najpierw własnością wodza i dopiero później były rozda-wane. Tylko w takim wypadku ma sens połączenie rozdawnictwa z hojnością wo-dzów.

372

sed semideos id est Anses vocaverunt”218 [wodzów swoich, którzy jakby dzięki losowi zwyciężają, nie nazywają zwykłymi ludźmi, lecz półbogami, to jest Ansami]. Wódz posiadający charyzmę zwycięzcy wyrasta ponad zwyczajnych śmiertelników. Wojownicy chcą od niego brać dobra materialne, najczęściej łupy wojenne, aby uczestniczyć w jego nadzwyczajnym szczęściu219. Na tej samej zasadzie w pierw-szej Pieśni o Helgim zabójcy Hundinga, zawartej w Eddzie poetyckiej, Helgi, młody syn króla Sygmunda, hojnie rozdawał przybocznym skar-by zbryzgane krwią220.

Jeszcze bardziej złożoną rolę odgrywają dary w opowieści Grze-gorza z Tours o Chlodwigu i „leudes” jego konkurenta, króla Ragna-chara z Cambrai. Przed przystąpieniem do analizowania fabuły trzeba przyjrzeć się terminowi użytemu przez kronikarza na oznaczenie szcze-gólnej grupy wojowników Ragnachara221. W kronice Grzegorza „leu-des” służyli królom, od których otrzymywali dary. Kiedy umarł Teo-doryk (jeden z synów Chlodwiga), bracia zmarłego starali się przejąć jego królestwo. Na wieść o tym przybył z wygnania syn Teodoryka, Teudebert, darami zjednał sobie „leudes” i dzięki nim zdołał pokonać stryjów222. Dalsze informacje przynosi tekst traktatu zawartego w An-delot między królami Guntramem Dobrym i Childebertem II. Grzegorz wpisał tekst umowy do dziewiątej księgi kroniki. „Leudes” pojawili się w traktacie dwukrotnie. Powołując się na dawne ustalenia Guntrama i Sigiberta (ojca Childeberta II), królowie zobowiązali się wzajemnie do wypędzania „leudes”, którzy zmienili pana. Tekst umowy wspo-mniał o przyrzeczeniach („sacramenta”) składanych przez „leudes”

218 Iordanis De Origine Actibusque Getarum, 78, s. 35. Por. z interesującą inter-pretacją tego passusu w kotekście domniemanej głównej idei dzieła Jordanesa – W. Gof-fart, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800), s. 76–79.

219 A. Guriewicz, Kategorie kultury średniowiecznej, tłum. J. Dancygier, Warsza-wa 1976, s. 221–230.

220 Edda poetycka, tłum. A. Załuska-Strömberg, Wrocław 1986, s. 212; A. Gu-riewicz, Kategorie kultury średniowiecznej, s. 224.

221 Słowo „leudes” znaczy „ludzie”, a może nawet „ludzie wolni” – É. Benveni-ste, Le vocabulaire..., t. I, s. 322–325.

222 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum Libri Decem, wyd. R. Buchner, t. I, Berlin 1967, ks. III, rozdz. 23, s. 176–178.

373

królom. Przywodzą one na myśl przysięgi wzmiankowane przez Tacy-ta przy okazji określania relacji wojowników z wodzami223. W innym punkcie traktatu z Andelot „leudes” przeciwstawieni zostali grupie poddanych nazwanych „fi deles”. Ci ostatni mieli prawo do swobodne-go przemieszczania się między królestwami merowińskimi, zarówno w sprawach publicznych, jak prywatnych. Natomiast „leudes” danego króla nie mogli być przyjmowani przez innego króla224.

„Leudes”, dla Grzegorza z Tours, byli zatem wojownikami, więcej nawet – siłą zbrojną na tyle znaczącą, że zdolną zdecydować o losach królestwa. Ponadto wchodzili oni w szczególnie bliskie relacje z wład-cą. Nie można im było odstępować, a nawet oddalać się od swojego pana, ponieważ przysięgą zobowiązywali się do dochowania mu wier-ności. Formą zadzierzgania więzi z „leudes” były dary ofi arowywane im przez króla. W kronice Grzegorza z Tours „leudes” pełnią więc funkcję drużyny225. Mając w pamięci te spostrzeżenia, przyjrzyjmy się

223 P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 14, s. 72. B. Lapis, Rex utilis, s. 48–50. Krytycy „starej teorii” drużyny („Staatsgefolge”) podnosili, że w źródłach pochodzą-cych z różnych czasów może chodzić o odmienne formy i znaczenia przysiąg – П.С. Стефанович, Германская дружина и попытки сравнения ее со славянской дружиной, s. 216. Zastrzeżenie to, ważne dla badań nad historyczną drużyną staro-żytnych Germanów i drużynami Merowingów, nie jest już tak istotne, gdy poszukuje-my sensu tekstów. W narracjach Tacyta i Grzegorza z Tours przysięga zdaje się pełnić tę samą funkcję.

224 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum Libri Decem, wyd. R. Buchner, t. II, Berlin 1967, ks. IX, rozdz. 20, s. 260–266.

225 F. Graus, Ranĕ středovéké družiny a jejich význam při vzniku států ve středni Evropě, „Československý časopis historický”, XIII, 1965, nr 1, s. 5. Nieco inaczej – V. Drška, Divisio legitima. K stabilizaci „dilčích” království franské říše ve druhé polovině 6. století, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sper-ka, Katowice 2002, s. 25–49 (zwłaszcza s. 39). Drška, analizując wszelkie znane źró-dła dotyczące królestw frankijskich w VI w., doszedł do wniosku, że „leudes” byli osobną grupą, odmienną od arystokracji („optimates”) i od drużyny („atrustiones”). Bez względu na to, co wynika z konfrontacji „Dziesięciu ksiąg historii” z prawem salickim, trzeba zauważyć, że Grzegorz nie znał pojęcia „atrustiones”. W napisanych przez niego fabułach to „leudes” są ludźmi służącymi w drużynach władców. Inaczej – A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna..., s. 28. Grabski przedstawił feudalną wykład-nię terminu „leudes” zupełnie nieadekwatną do tekstu Grzegorza. „Leudes” mieliby być posiadaczami ziemskimi zobowiązanymi do służby wojskowej.

374

opowieści o wojnie Chlodwiga z Ragnacharem. Grzegorz rozpoczął opowiadanie od charakterystyki jednoznacznie deprecjonującej drugie-go z królów. Ragnachar z Cambrai był rozpustny, wręcz wyuzdany. Miał swojego faworyta, podobnie plugawego Farrona. Kiedy ktokol-wiek przynosił jakiekolwiek dary albo potrawy Ragnacharowi, król miał zwyczaj mówić, że wystarczy dla niego i dla jego Farrona. Z tego powodu Frankowie czuli obrzydzenie do władcy226. Sposób deprecjo-nowania Ragnachara przypomina motyw kniazia Mścisława wynoszą-cego drużynę ponad Siewierzan w opowieści o bitwie pod Listweniem albo faworyzowanie Awarów kosztem Słowian przez chagana. Przypa-dek Ragnachara jest szczególnie naganny, ponieważ król wolał jedne-go tylko człowieka, w dodatku nikczemnego, od reszty poddanych. Jedynie z nim ucztował i dzielił się bogactwami.

Po takim zarysowaniu sytuacji wyjściowej Grzegorz wprowadził do opowiadania Chlodwiga, który wykorzystując złe stosunki Ragna-chara z Frankami, postanowił skorumpować „leudes” konkurenta. Po-słał im więc złote naramienniki i pasy, aby przywołali go przeciwko swojemu panu. Cenne dary Chlodwiga – przedmiot pożądania każdego szanującego się wojownika – tylko z pozoru były ze złota. Król pod-stępnie kazał je wykonać ze spiżu powleczonego warstwą kruszcu. „Leudes” Raganachara nie zorientowali się, że zostali oszukani. Kiedy Chlodwig zaatakował, król z Cambrai wysłał zwiadowców, aby spraw-dzili, jak liczne wojsko przyprowadził napastnik. Po powrocie ze zwia-du powiedzieli oni: „Tibi tuoque Farroni est maximum supplimen-tum”227 [Dla ciebie i twojego Farrona jest całkowicie wystarczające]. Król, któremu poddani śmiali się w twarz, poniósł oczywiście klęskę w bitwie. Kiedy zaczął szykować się do ucieczki, został schwytany, związany i przyprowadzony do Chlodwiga. Jak możemy się domyślać z toku opowieści, Ragnachara pojmali jego „leudes”228. Chlodwig własnoręcznie zabił pokonanego króla i jego brata Richara. Dopiero po egzekucji Ragnachara jego zdradzieccy „leudes” zauważyli, że zostali

226 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum..., t. I, ks. II, rozdz. 42, s. 138; G. Althoff, Family, Friends and Followers. Political and Social Bonds in Early Medi-eval Europe, tłum. Ch. Carroll, Cambridge 2004, s. 111.

227 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum..., t. I, ks. II, rozdz. 42, s. 140.228 V. Drška, Divisio legitima, s. 25.

375

wyprowadzeni w pole. Na ich pretensje Chlodwig odpowiedział, że takie właśnie fałszywe złoto należy się ludziom, którzy wydali na śmierć własnego pana. Zwycięski król okazał im łaskę i darował życie, chociaż powinni zginąć na torturach229.

W opowieści o Chlodwigu i Ragnacharze wyjaśnienia wymaga kwestia podrobionych złotych pasów i naramienników. Jedno z istot-nych znaczeń fabuły wynika wprost z tego motywu. Królowi nie wy-padało dawać prawdziwego złota zdrajcom, skoro fabuła uwikłała go w ryzykowny i komplikujący przedsięwzięcie podstęp z pozłacanym spiżem. Prawdziwe złoto zaprowadzałoby bowiem prawdziwą więź między Chlodwigiem a „leudes” Ragnachara. Dający dary zobowiązu-je się do bycia panem obdarowanych, bierze za nich odpowiedzialność. Chlodwig nie zamierzał wchodzić w bliską i trwałą relację z wojowni-kami, którzy zdradzili swojego króla. Nawet obrzydliwość Ragnachara nie usprawiedliwiała zdrady „leudes”. Chlodwig zdecydował się na podstępną grę z ludźmi przeciwnika (a nie zwykłe przekupstwo), gdyż przestrzegał reguł konstytuowania wspólnoty wojowniczej230. Takie ukształtowanie opowieści pozwalało Grzegorzowi z Tours wyraźnie zróżnicować głównych antagonistów. Chlodwig okazał się znacznie lepszy od Ragnachara, niepotrafi ącego być dobrym panem dla włas-nych „leudes” i reszty poddanych231.

Oprócz podarunków wykreowaniu więzi spajającej wojowników z wodzem służyły także wspólne uczty232. Biesiady i dary stale powra-cają jako składniki średniowiecznych opowieści o drużynach. Włodzi-mierz Wielki „Се же пакы творяше людем своимъ: по вся недѣля устави на дворѣ въ гридьницѣ пиръ творити и приходити боляром,

229 Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum..., t. I, ks. II, rozdz. 42, s. 140.230 F. Curta, Merovingian and Carolingian Gift Giving, „Speculum”, 81, 2006,

s. 681–682.231 K. Polek, Frankowie a ziemie nad środkowym Dunajem, s. 57. Trudno zgodzić

się z opinią Waltera Goffarta, wysnutą ze wszystkich opowieści Grzegorza o porachun-kach Chlodwiga z innymi królami Franków: „There is no mistaking the mode of these stories. They are all ironic encounters of bad with worse, leaving it for us to decide whether Clovis or his victims were more depraved.” – W. Goffart, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800), s. 218.

232 J. Banaszkiewicz, Trzy razy uczta, s. 95–108.

376

и гридем, и съцьскымъ, и десяцьскым, и нарочитымъ мужемъ, при князи и безъ князя. Бываше множство от мясъ, от скота и от звѣрины, бяше по изобилью от всего. Егда же подъпьяхуться, начь-няхуть роптати на князь, глаголюще: Зло есть нашим головамъ: да намъ ясти деревяными лъжицами, а не сребряными. Се слышавъ Володимеръ, повелѣ исковати лжицѣ сребрены ясти дружинѣ, рекъ сице, яко: Сребромь и златом не имам налѣсти дружины, а дружи-ною налѣзу сребро и злато, яко же дѣдъ мой и отець мой доискася дружиною злата и среб ра”233 [Tak też odtąd czynił ludziom swoim: zarządził, żeby każdej niedzieli na dworze, w gridnicy była przygoto-wywana uczta, i nakazał przychodzić bojarom i gridowi, i setnikom, i dziesiętnikom, dostojnym ludziom przy kniaziu i bez kniazia. Bywało mnóstwo mięs, wołowiny i dziczyzny, było pod dostatkiem wszystkie-go. Gdy zaś popili, zaczęli narzekać na kniazia, mówiąc: Źle jest na-szym głowom – dał nam jeść drewnianymi łyżkami, a nie srebrnymi. To usłyszawszy, Włodzimierz rozkazał wykuć srebrne łyżki, aby dru-żyna nimi jadła, i tak powiedział: Srebrem i złotem nie znajdę drużyny, a drużyną znajdę srebro i złoto, tak jak dziad mój i ojciec pozyskali drużyną srebro i złoto]. W zapisce poświęconej niedzielnym biesiadom u Włodzimierza drużyną została nazwana wspólnota ludzi zasiadają-cych do uczty. W gronie współbiesiadników znaleźli się dostojnicy kniazia oraz ważni ludzie, a także „grid” – wojownicy służący Włodzi-mierzowi i ściśle z nim związani234. Ci ostatni musieli być szczególnie istotnymi uczestnikami świątecznych posiłków, skoro organizowane one były w „гридьницѣ” – izbie wojowników „gridu”. Drużyna miała określone oczekiwania wobec kniazia. Nie wystarczała obfi tość i róż-norodność mięs serwowanych przy książęcym stole. Współbiesiadnicy Włodzimierza uważali, że u władcy powinni jeść srebrnymi, a nie drewnianymi sztućcami. Podpici zwerbalizowali swój postulat. Reakcja przypisana kniaziowi pokazuje, dlaczego dowartościowanie drużyny przynosiło korzyść wodzowi. Prawdziwym skarbem są wojownicy.

233 Повесть временных лет, rok 6504 (996), s. 86; P. Żmudzki, Najemnicy na Rusi..., s. 5–6, 23–24.

234 H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 172, 174.

377

Dzięki nim można zdobywać kruszce. Jeżeli ktoś posiada wyłącznie bogactwa, nie kupi sobie za nie drużyny.

Łyżki ze srebra, których pragnęła używać podpita kompania ucztu-jących u Włodzimierza, dobrze oddają właściwość podarunków, jakich drużyna domagała się od wodza. Nie zażądano wyłącznie dóbr mogą-cych wzbogacić biesiadników, lecz przedmiotów poświadczających wysoki prestiż gospodarza i gości. W historiach pokazujących hojność i wspaniałomyślność władców wobec własnych wojowników nie brak darów pomyślanych podobnie jak zwycięskie i skrwawione włócznie w Germanii, czyli przedmiotów o znaczeniu symbolicznym. Taką funkcję pełni na przykład złote ramię ofi arowane przez Bolesława Krzywoustego komesowi Żelisławowi w zamian za cielesne. W 1103 r. książę posłał trzy oddziały wojowników na Morawy. Polacy mścili się za wcześniejszy najazd czeski. Już na samym początku opowieści o wyprawie Gall Anonim wyeksponował szczegóły świadczące o nie-właściwym postępowaniu ludzi Krzywoustego. Polscy wojownicy wy-ruszyli w Wielkim Tygodniu i dokonali w kraju wroga licznych gra-bieży oraz podpaleń. W trakcie odwrotu dopadł napastników książę morawski Świętopełk, który – według słów Anonima – o mały włos nie wziął słusznego odwetu na Polakach. Autor Gesta ducum... za po-mocą odpowiedniej metaforyki podkreślał, że racja znajdowała się po stronie Morawian. Świętopełk został porównany do dzika osaczonego przez psy i myśliwych235. W bitwie zakończonej nieomal klęską Pola-ków jedynym epizodem uzasadniającym, dlaczego najeźdźcy nie okry-li się hańbą, był wyczyn Żelisława. Kiedy komesowi w walce odrąba-no rękę, natychmiast zabił tego, który mu ją odciął236. Rekompensata ofi arowana Żelisławowi przez Krzywoustego stanowiła dowód troski i odpowiedzialności księcia za wojowników wysłanych na wyprawę. Władca czuł się zobowiązany odpłacić komesowi za utratę cielesnej integralności, jednocześnie wspaniale upamiętniając jego męstwo.

235 Zob. rozdz. I.236 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 25, s. 92; J. Banaszkiewicz, Złota ręka

komesa Żelisława (Gall, II, 25; Kadłubek, II, 24, 26), [w:] Imagines Potestatis. Rytuały, symbole i konteksty fabularne władzy zwierzchniej. Polska X–XV w., red. J. Banaszkie-wicz, Warszawa 1994, s. 228–248.

378

Złota ręka Żelisława wiernie oddawała stratę poniesioną przez dzielnego komesa. Wipo, biograf cesarza Konrada II237, pochwalił swojego bohatera za równie dosłowne zadośćuczynienie kalectwu wo-jownika. Podczas pobytu w Rawennie na wojsko królewskie (Konrad nie był wtedy jeszcze cesarzem) napadł tłum mieszkańców miasta. Zanim król poderwał się z łoża i z bronią w ręku ruszył na pomoc swoim, bunt został stłumiony. „Ibi rex Chuonradus maximam munifi -centiam in quendam sauciatum Teutonicum more solito ostendit, cui pes cum magna parte cambae supra talum in pugna penitus abscideba-tur: cuius ocreas de corio factas rex afferri praecipiens utramque num-mis iussit impleri et super grabatum sauciati militis iuxta illum poni”238 [Tam król Konrad swoim zwyczajem okazał największą szczodrość pewnemu rannemu Niemcowi, któremu stopę z dużą częścią goleni ponad kostką w walce całkiem odcięto: król, najpierw nakazawszy przynieść jego nagolenniki wykonane ze skóry, rozkazał, aby oba zo-stały wypełnione monetami i na łożu rannego wojownika koło niego postawione]. W obydwu utworach typu „gesta” główni bohaterowie chwaleni są za to samo. Kiedy w walce toczonej pod nieobecność władcy przez jego wojsko ktoś utraci część ciała, monarchowie oddają stratę w kruszcu. Narracja ukształtowana w taki sposób prezentuje dwie cechy idealnego wodza: hojność okazywaną wojownikom i troskę o nich.

Dobrym podsumowaniem rozważań zawartych w tym podrozdzia-le może być opowiadanie Saxona Gramatyka o Skjoldzie, mitycznym królu Duńczyków, spinające klamrą jednej fabuły wiele charaktery-stycznych wątków. Skjold był synem Lothera i wnukiem Dana, eponi-ma Duńczyków239. W Gesta Danorum Skjold został przeciwstawiony

237 W. Berschin, Biographie und Epochenstil, t. IV: Ottonische Biographie. Das hohe Mittelalter 920–1220 n. Chr., cz. 1, Stuttgart 2001, s. 184–187.

238 Wipon, Gesta Chuonradi II Imperatoris, Kraków 2005, rozdz. 13, s. 100.239 O innych wersjach genealogii mitycznych królów Danii w innych źródłach

średniowiecznych – A.M. Bruce, Scyld and Scef: Expanding the Analogues, New York–London 2002, s. 69–80; S.M. Szacherska, Mistrz Wincenty a Saxo Gramatyk, „Studia Źródłoznawcze”, XX, 1976, s. 49. Według Snorriego Sturlussona Skjold był założycielem duńskiej dynastii – J. Banaszkiewicz, Podanie o Piaście i Popielu. Studium porównawcze nad wczesnośredniowiecznymi tradycjami dynastycznymi, Warszawa 1986, s. 62–64.

379

ojcu – niepohamowanemu człowiekowi wojny. Lother siłą wydarł kró-lestwo bratu, Humblusowi. Potem okazał się bardziej wojownikiem niż królem („Sed nec Lotherus tolerabiliorem regem quam militem egit”), ponieważ zwalczał najszlachetniejszych i najlepszych obywateli ojczy-zny, odbierając im majątki i życie. Wreszcie sam został pozbawiony tronu240. Lother był więc klasycznym tyranem, chciwym bogactw i agresywnym wobec własnych poddanych.

Cuius fi lius Skyoldus naturam ab ipso, non mores sortitus per summam tenerioris aetatis industriam cuncta paternae contagionis vestigia ingeniti erroris devio praeteri-bat. Igitur ut a paternis vitiis prudenter descivit, ita avitis virtutibus feliciter respondit, remotiorem pariter ac praestantiorem hereditarii moris portionem amplexus. Huius adolescentia inter paternos venatores immanis beluae subactione insignis exstitit mi-randoque rei eventu futurae eius fortitudinis habitum ominata est. Nam cum a tutoribus forte, quorum summo studio educabatur, inspectandae venationis licentiam impetrasset, obvium sibi insolitae granditatis ursum telo vacuus cingulo, cuius usum habebat, reli-gandum curavit necandumque comitibus praebuit. Sed et complures spectatae fortitu-dinis pugiles per idem tempus viritim ab eo superati produntur, e quibus Attalus et Scatus clari illustresque fuere. Quindecim annos natus inusitato corporis incremento perfectissimum humani roboris specimen praeferebat, tantaque indolis eius experi-menta fuere, ut ab ipso ceteri Danorum reges communi quodam vocabulo Skioldungi nuncuparentur. Praecurrebat igitur Skioldus virium complementum animi maturitate confl ictusque gessit, quorum vix spectator ob teneritudinem esse poterat241 [Był Skjold jego [Lothera – P.Ż.] synem z wyroku natury, ale nie z obyczajów, ponieważ z największym staraniem od dzieciństwa omijał z daleka wszystkie ślady splamienia wrodzonym błędem ojcowskim. Więc jak od ojcowskich występków rozsądnie się odwrócił, tak do cnót odziedziczonych po dziadzie szczęśliwie nawiązał, dalszą, a za-razem znakomitszą część dziedzicznego obyczaju osiągnął. W młodości wspaniale odznaczył się między ojcowskimi myśliwymi zabiciem bestii i z cudownego przebie-gu wydarzeń przyszłą jego potęgę można było przepowiedzieć. Bowiem gdy pewnego razu od opiekunów, przez których z największym staraniem był kształcony, uzyskał pozwolenie oglądania polowania, nadchodzącego z przeciwka niedźwiedzia nadzwy-czajnej wielkości związał zwyczajnym swoim pasem, ponieważ nie miał włóczni, i do zabicia towarzyszom wystawił. Także liczni znakomici pięściarze zostali wówczas pokonani przez niego w pojedynkach, spośród nich Attalus i Scatus wspaniali i sławni byli. W piętnastym roku życia przy nadzwyczajnym wzroście ciała najdoskonalszym przykładem ludzkiej siły się wydawał i takie były dowody jego zdolności, że od niego wszyscy pozostali królowie Duńczyków nazywani byli Skjoldungami. Skjold prześci-

240 Saxonis Gesta Danorum, wyd. J. Olrik, H. Raeder, Havniae 1931, ks. I, rozdz. 2, s. 10–11.

241 Ibidem, rozdz. 3, s. 11.

380

gał więc doskonałość ludzi dojrzałością duszy i toczył wojny, których obserwatorem mógł być już od dziecka].

Skjold, chociaż poszedł inną drogą niż nadmiernie wojowniczy ojciec, swoją charyzmę przyszłego władcy okazał w sposób, którego nie powstydziłby się żaden ze wspaniałych wojowników. Jako dziecko, bez użycia broni pokonał ogromnego niedźwiedzia oraz notorycznie wygrywał walki bokserskie z największymi czempionami tej dyscypli-ny sportu242. Zdaniem narratora efektowna przygoda na polowaniu stanowiła cudowny znak zapowiadający przyszłą wielkość bohatera. Sławne dokonania wraz z wybitnymi przymiotami ciała i ducha uczy-niły ze Skjolda władcę wzorcowego – eponima wszystkich później-szych królów duńskich. Następnie Saxo wspomniał o wojnach, które Skjold od dzieciństwa obserwował, aby później samemu je prowadzić. Nieco zaskakuje więc, że w dalszym ciągu opowieści militarne czyny króla zeszły programowo na plan dalszy.

Hic non armis modo, verum etiam patriae caritate conspicuus exstitit: siquidem impias leges abrogavit, salutares tulit, et quicquid ad emendandum patriae statum at-tinuit, summa diligentia praestitit. Sed et regnum patris improbitate amissum virtute recuperavit. Primus rescindendarum manumissionum legem edidit, servi, quem forte libertate donaverat, clandestinis insidiis petitus. Proceres non solum domesticis stipen-diis colebat, sed etiam spoliis ex hoste quaesitis, affi rmare solitus pecuniam ad milites, gloriam ad ducem redundare debere. Omnium aes alienum ex fi sco suo solvebat et quasi cum aliorum regum fortitudine, munifi centia ac liberalitate certabat. Aegros fo-mentis prosequi remediaque graviter affectis benignius exhibere solebat, se non sui sed patriae curam suscepisse testatus. Idem perditam et enervam vitam agentes continen-tiamque luxu labefacere solitos ad capessendam virtutem rerum agitatione sedulus excitabat243 [Jednak nie czynem zbrojnym, ale miłością ojczyzny okazał się on zna-komity: mianowicie zepsute prawa zniósł, pożyteczne utrzymał i cokolwiek dla popra-wienia stanu ojczyzny należało, z największym staraniem uczynił i wręcz królestwo zatracone nieprawością ojca cnotą odzyskał. Pierwszy wydał prawo unieważniające wyzwolenie niewolnika, jeśli ktoś pod przymusem nadał wolność, napadnięty w pota-jemnych zasadzkach. Najznakomitszych pielęgnował nie tylko domowym żołdem, lecz także łupami zdobytymi na wrogu, przyzwyczajony, że pieniądze umacniają wojowni-ków, a wódz chwałą powinien być przepełniony. Wszystkie długi ze swojego skarbca spłacał, jakby współzawodniczył z innymi królami w potędze, szczodrobliwości oraz łaskawości. Aby chorzy przyjmowali posiłki i lekarstwa, miał zwyczaj życzliwie wiel-

242 A.M. Bruce, Scyld and Scef, s. 73–74.243 Saxonis Gesta Danorum, ks. I, rozdz. 3, s. 11–12.

381

kie uczucie okazywać, oświadczając, że zobowiązani są do troski nie o siebie, lecz o ojczyznę. On też uczciwy, prowadzących niegodziwe i bezsilne życie oraz nawy-kłych do tego, aby zbytkiem burzyć umiarkowanie, namową pobudzał do chwytania rzeczy cnotą].

Ten trudny do przetłumaczenia fragment dzieła Saxona może wy-dawać się w szczegółach – zwłaszcza na pierwszy rzut oka – nie do końca jasny. Nie ulega jednak wątpliwości, że – jak to wynika ze wstępnej deklaracji – kronikarz postanowił pochwalić Skjolda za nie-militarne dokonania. Jego ojciec Lother był tak zajadłym wojowni-kiem, że nie potrafi ł być królem. Skjold, przeciwnie, dzięki prawdziwie monarszym cnotom naprawił to, co ojciec zatracił244. Dobroczynny wpływ władcy miłującego ojczyznę dał się odczuć najpierw w dziedzi-nie prawodawstwa. O ile dobrze rozumiem zdanie poświęcone ustawie o wyzwalaniu niewolników, legislacyjna działalność Skjolda prowadzi-ła do utwierdzenia właściwego porządku społecznego. Zaraz potem równie królewską cechą bohatera okazuje się łaskawe traktowanie „proceres”. Na pewno chodzi tutaj o wojowników. Taki sens wynika z konstrukcji analizowanego zdania („Proceres non solum domesticis stipendiis colebat, sed etiam spoliis ex hoste quaesitis, affi rmare solitus pecuniam ad milites, gloriam ad ducem redundare debere”). Najpierw dowiadujemy się o źródłach hojnych darów Skjolda dla „proceres”. Zaraz potem zasadność królewskiego postępowania została wsparta ogólną uwagą, w której ludzi obdarowywanych nazwano „milites”. „Najznakomitsi” są zatem wojownikami utrzymywanymi przez króla z jego własnych, „domowych” środków oraz z łupów wojennych wedle zasady: hojne dary dla walczących, chwała dla wodzów. Kolejne po-chwały Skjolda, jak się zdaje, również odnoszą się do relacji król – wo-jownicy. To chyba długi „proceres-milites” władca spłacał z własnych środków, im okazywał troskę w chorobie, ucząc ich jednocześnie mi-łości do ojczyzny. Najciekawsze, że królewska opieka nad wojownika-mi przysparza monarsze sławy „non armis modo”. Król opiekujący się grupą „proceres-milites” sam jakby mniej był już wojownikiem. Zresz-tą, sądząc po charakterystyce Lothera, w tym fragmencie Gesta Dano-rum wojowniczość kojarzona jest z niekrólewską, niepohamowaną

244 A.M. Bruce, Scyld and Scef, s. 74–75.

382

agresją i brutalnością. Ideowe przesłanie opowieści ulega dodatkowe-mu wzmocnieniu pod koniec wywodu o nauczycielskiej i wychowaw-czej działalności Skjolda. Trudno powiedzieć, kim byli ludzie, których król uczył życia cnotliwego i umiarkowanego. Granica między „naj-znakomitszymi wojownikami” a całym społeczeństwem nieco się roz-mywa. Zacność monarchy zajaśnieje jeszcze większym blaskiem, jeśli jego mentorska troska odniesiona zostanie do ogółu Duńczyków.

Na zakończenie „biografi i” Skjolda Gramatyk opisał, jak król, postąpiwszy w cnocie i latach, zdobył piękną dziewczynę – Alvildę, córkę króla Sasów. Ręka królewny została mu oddana, gdy w pojedyn-ku – stoczonym na oczach zgromadzonych wojsk duńskich i niemiec-kich – pokonał i zabił rywala, Skatona, satrapę Alemanów. Całe plemię alemańskie podporządkowało się Skjoldowi i odtąd płaciło mu dani-nę245. Wielki król Duńczyków, starając się o Alvildę, nie wyszedł z roli wspaniałego monarchy. Do walki z konkurentem stanął sam, nie narażając własnego wojska na uszczerbek.

3. KOBIETY I DZIECI WOJOWNIKÓW DRUŻYNY

W końcowych partiach Powieści minionych lat, zarówno tych napisa-nych przez ihumena Sylwestra, jak i w hipackiej kontynuacji, Włodzi-mierz Monomach wykreowany został na wielkiego i sprawiedliwego władcę. W 1116 r., kiedy panował już w Kijowie, obległ w Smoleńsku kniazia Gleba, przedstawianego jako wichrzyciel. Podczas walki o gród Monomach zaczął stawiać izbę w pobliżu jego obwarowań. Widząc to, Gleb przeraził się i błagał o pokój. Włodzimierz, pamiętając o trwają-cym akurat wielkim poście, postanowił powstrzymać rozlew krwi. Gleb nie tylko otrzymał możliwość bezpiecznego wyjścia ze Smoleńska z drużyną i dziećmi, ale nawet odzyskał Mińsk, oddany mu przez Mo-nomacha. Dotychczasowy awanturnik obiecał posłuszeństwo kniaziowi kijowskiemu246.

245 Saxonis Gesta Danorum, ks. I, rozdz. 3, s. 12.246 Повесть временных лет, rok 6624 (1116, по Ипатьевской летописи),

s. 200–201.

383

Autor zapiski nie wyjaśnił, z czyim potomstwem Gleb wyszedł ze Smoleńska. W grę mogą wchodzić zarówno dzieci kniazia, jak i wo-jowników jego drużyny. W każdym razie wzmianka o nich pojawia się w opowieści nieprzypadkowo. Wielki kniaź Włodzimierz okazał się tak bogobojny i wspaniałomyślny, że odstąpił od słusznej zemsty na bu-rzycielu pokoju. Powróciły spolegliwe relacje między ruskimi władca-mi i dzieci związane z Glebem znowu stały się bezpieczne. Uprzedza-jąc nieco dalszy wywód, można stwierdzić, że motyw opieki nad potomstwem czy szerzej: dobrze ułożonego życia rodzinnego, często w sposób bardzo jednoznaczny buduje obraz właściwych stosunków społecznych, które monarcha zaprowadza we własnej drużynie i w ca-łym państwie.

Włodzimierz Monomach dwanaście lat wcześniej sam znalazł się w podobnej sytuacji jak Gleb. Relacjonując w Pouczeniu konsekwencje pogodzenia się z kniaziem Olegiem, kniaź stwierdził: „И выидохом на святаго Бориса день ис Чернигова, и ѣхахом сквозѣ полкы половьчскиѣ не въ 100 дружинѣ, и с дѣтми, и с женами. И обли-захутся на нас акы волци стояще, и от перевоза и з горъ, богъ и святый Борисъ не да имъ мене в користь, неврежени доидохом Пе реяславлю”247 [I wyszliśmy z Czernihowa w dzień św. Borysa. I jechaliśmy przez wojsko połowieckie z mniej niż setką drużyny i z dziećmi, i z żonami. I oblizywali się na nas jak wilki, i ci stojący przy przewozie, i ci z gór. Bóg i św. Borys nie dał im mnie w łup. Nie-tknięci doszliśmy do Perejasławia]. Drużyna kniazia, z którą przenosił się on z grodu do grodu, posiadała rodziny248. Z opowieści zdaje się wynikać, że pragnienie oszczędzenia kobiet i dzieci własnych wojow-ników było jednym z powodów ustąpienia Czernihowa Olegowi, sprzy-mierzonemu z Połowcami. Wspomnienie koczowników oblizujących się na widok Rusinów i ich rodzin dobrze oddaje ideę, której zazwyczaj podporządkowane są wzmianki o poprawnie ułożonym życiu rodzin-nym wojowników drużyny dobrego władcy. Cywilizowana wspólnota ludzi Monomacha, znajdująca się pod opieką św. Borysa, przeciwsta-wiona została dzikim i drapieżnym wilkom, czyli Połowcom.

247 Ibidem, rok 6604 (1096, Поученье), s. 160.248 P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, s. 122.

384

Bardzo podobna konstrukcja, polegająca na konfrontowaniu wła-ściwych zasad funkcjonowania rodzin wojowników Mieszka I z prze-rażającym bestialstwem Amazonek, uchwytna jest w tej części kosmo-grafi i Al-Bekriego, która – jak się uważa – powstała na podstawie relacji Ibrahima ibn Jakuba249. Nie ma wątpliwości, że żydowski po-dróżnik i dyplomata z arabskiej Hiszpanii, a za nim jedenastowieczny kosmograf bardzo przychylnie przedstawili kraj Mieszka.

A co się tyczy kraju Meško, to (jest) on najrozleglejszy z ich (tj. słowiańskich) krajów. Obfi tuje on w żywność, mięso, miód i rolę orną (lub: rybę). Pobierane przez niego (tj. Mieszka) podatki (lub: opłaty) (stanowią) odważniki handlowe. (Idą) one (na) żołd jego mężów (lub: piechurów). Co miesiąc (przypada) każdemu (z nich) wiadoma ilość z nich. Ma on trzy tysiące pancernych (podzielonych na) oddziały, a setka ich znaczy tyle co dziesięć secin innych (wojowników). Daje on tym mężom odzież, konie, broń i wszystko, czego tylko potrzebują. A gdy jednemu z nich urodzi się dziecko, on (tj. Mieszko) każe mu wypłacać żołd od godziny, w której się urodzi, czy będzie płci męskiej czy żeńskiej. A gdy (dziecię) dorośnie, to jeśli jest mężczyzną, żeni go i wypłaca za niego dar ślubny ojcu dziewczyny, jeśli zaś jest kobietą, wydaje ją za mąż i płaci dar ślubny jej ojcu. A dar ślubny (jest) u Słowian znaczny, w czym zwyczaj ich (jest) podobny do zwyczaju Berberów. Jeśli mężowi urodzą się dwie lub trzy córki, to one (stają się) powodem jego bogactwa, a jeżeli mu się urodzi dwóch chłopców, to (staje się) to powodem jego ubóstwa250.

Pozorny realizm tekstu Al-Bekriego prowokował historyków do stosowania prostych środków interpretacyjnych. Szczegóły tak zwanej relacji Ibrahima odbierane były całkowicie dosłownie. Bardzo rzadko zastanawiano się nad tendencją źródła, przyjmując, że po prostu składa się ono z mniej lub bardziej wiarygodnych informacji opisujących minioną rzeczywistość251. Tymczasem przekaz ideowy opisu Al-Be-kriego jest bardzo wyrazisty. Poświęcony Mieszkowi fragment jedena-stowiecznej kosmografi i zawiera elementy typowe dla charakterystyk

249 Ibidem, s. 99–101.250 Relacja Ibrahima Ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich w przekazie

Al-Bekriego, wyd. i tłum. T. Kowalski, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. I, Kraków 1946, s. 50.

251 Krytyczne uwagi na temat dotychczasowych badań nad „relacją Ibrahima” – A. Pleszczyński, Mieszko I i jego państwo w opisie Ibrahima ibn Jakuba a archetyp „dzikiej Północy”, [w:] „Mundus hominis” – cywilizacja, kultura, natura, red. S. Ro-sik, P. Wiszewski, Wrocław 2006, s. 210–211.

385

potężnych władców – organizatorów i opiekunów podległych im spo-łeczności. Badania porównawcze, odsłaniając kontury literackiego ka-nonu i kulturowy kontekst źródła, każą jednocześnie wątpić w inter-pretację, która zakłada, że Ibrahim (albo jego informator) jedynie ubarwił i dokonał redundancji danych dotyczących prawdziwej, histo-rycznej armii Mieszka I, funkcjonującej w połowie lat sześćdziesiątych X w.252 Zresztą przy takim założeniu redukcja szczegółowych „danych Ibrahima” staje się operacją całkowicie uznaniową, opartą na subiek-tywnym, choć niewątpliwie zdroworozsądkowym postępowaniu bada-cza. Nie ma żadnej racjonalnej procedury pozwalającej sprawdzić, o ile mniej było wojowników w drużynie Mieszka I i o ile mniej darów książę im dawał. Nie wiemy więc, jak wiarygodne były informacje zebrane przez Ibrahima, nie wiemy też, jak je wykorzystał i przerobił Al-Bekri. Wiemy natomiast całkiem dobrze na jaki całościowy wize-runek księcia się one składają. Wygląda na to, że szczegóły opisu Mieszkowej drużyny, rozpatrywane poza strukturą, którą współtworzą, nie mają waloru informacyjnego.

Już wstępne „dane” na temat Mieszka mają pozytywny wydźwięk. Jego kraj jawił się Ibrahimowi i Al-Bekriemu jako wielki oraz mlekiem i miodem płynący. W dalszym toku relacji okazuje się, że władca, który dał imię państwu, zapewnia mu wysoki stopień zorganizowania, ponieważ pobiera podatki idące na comiesięczny żołd dla jego wojow-ników. To, w czym książę zbierał daninę, zostało w źródle określone enigmatycznym, trudnym do zinterpretowania epitetem – prawdziwym hapaks legomenon, który Tadeusz Kowalski w tłumaczeniu oddał

252 Teza o wyolbrzymieniu prawdziwych danych przez Ibrahima – K. Modzelew-ski, Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego, s. 179. Ostatnio podobną inter-pretację przedstawił M. Bogacki, Relacja Ibrahima ibn Jakuba jako obraz wojskowo-ści polskiej w początkach monarchii wczesnopiastowskiej, [w:] Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2005, s. 145–172. W swojej późniejszej i obszerniejszej publikacji Bogacki przedstawił teoretyczne założenia swego rozumowania – M. Bogacki, Przemiany w woj-skowości polskiej..., s. 115: „Szczegółowej krytyki wewnętrznej oraz porównania treści obu przekazów [Al-Bekriego i Al-Kazwiniego – P.Ż.] należy dokonać, nie skupiając się na całościowym kształcie czy też ich wzajemnych korelacjach, a jedynie poprzez przegląd poszczególnych przedstawionych w nich problemów i ich porównanie”.

386

zwrotem „odważniki handlowe”253. Niejasne jest także słowo użyte na określenie ludzi Mieszka. Może ono znaczyć „mężowie” bądź „piechu-rzy”. W kontekście fi gurowania koni na liście darów dawanych przez księcia wojownikom bardziej prawdopodobne wydaje się pierwsze znaczenie254. Tak czy inaczej, nie wiemy, jakie dobra zbierał Mieszko w ramach podatków, a wątpliwości niektórych badaczy budzi także konny charakter jego drużyny.

Pomimo niejasnych szczegółów przekaz o Mieszku I – pojmowa-ny całościowo – pozostaje klarowny, bo zgodny z wzorcem wielkiego monarchy i wodza. Relacja Ibrahima i Al-Bekriego sugeruje, że książę tylko po to ściągał podatki, aby płacić swoim ludziom. Mówiąc ina-czej: co tylko zebrał, rozdawał wojownikom255. Jakby tego było mało, władca zasypywał ich wręcz darami: odzieżą, końmi, bronią i wszyst-kim, czego potrzebowali. Ten ostatni zwrot dobrze puentuje formular-ny charakter wyliczenia „konkretnych” przedmiotów ofi arowywanych drużynie256. Kwintesencją przekazu jest to, że władca „krainy mlekiem

253 O dyskusji na temat „odważników handlowych” – P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, s. 116–117. Henryk Łowmiański był absolutnie pewien, że Ibrahim, pisząc o podatkach, miał na myśli cła – H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. V, Warszawa 1973, s. 507.

254 O dyskusji, czy drużyna Mieszka była piesza, czy konna: P. Żmudzki, Miesz-ko I i Amazonki, s. 114; A.F. Grabski, Uwagi o drużynie wczesnofeudalnej na zie-miach polskich, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” IV, Warszawa 1958, s. 486–487.

255 Por. z interpretacją realistyczną – H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 143–144.

256 Nawet najkrótszy i najzupełniej przypadkowy przegląd źródeł pokazuje, że odzież, konie i broń są zawsze na liście najbardziej pożądanych darów: P. Cornelius Tacitus, Germania, rozdz. 15, s. 72–74: „gaudent praecipue fi nitimarum gentium donis, quae non modo a singulis, sed et publice mittuntur, electi equi, magn<ifi ci>a arma, phalerae torquesque” (o Germanach obdarowywanych przez Rzymian); Quinte-Curce, Histoires, wyd. i tłum. H. Bardon, t. I, Paris 1947, ks. IV, rozdz. XIV, s. 102: „equos, arma distribui, commeatus ne tantae multitudini deessent providi” (Dariusz w przemó-wieniu do żołnierzy przed bitwą pod Gaugamelą); The Fourth Book of the Fredegar..., rozdz. 45, s. 114: „Rex vero Pippinus in suam ditionem eum recepit, et multa munera auri et argenti, et pretiosa vestimenta, equos et arma largiendo, eum ditavit”; Edda poetycka, Pieśni Najwyższego, s. 25–26, strofy 40–44: przyjaźń zawiera się przez wy-mianę darów, a najlepszymi darami są broń i odzież; Galli Anonymi Cronica, ks. III,

387

i miodem płynącej” dawał swoim ludziom wszystko, czego tylko ich dusza zapragnęła257. Imponująca hojność Mieszka doprowadziła do ukonstytuowania doborowego oddziału, ponieważ równie silnego co dziesięć razy liczniejsza armia258. Splendor wojowników oraz ich wo-dza potwierdzało również używanie pancerzy. Al-Bekri tak skonstru-ował swój opis, aby nie było żadnych wątpliwości, że benefi cjentami księcia byli wszyscy – całe trzy tysiące najbliższych mu ludzi. Ta licz-ba także dopełnia obraz potęgi Mieszka i, co więcej, traci swój sens, jeżeli zredukujemy narzucony przez źródło obraz książęcej hojności. Zresztą przekonanie, że 3000 wojska znaczy w tym wypadku „dużo”, wynika wyłącznie z pozostałych elementów opisu – rozległości i bo-gactwa Mieszkowej krainy, wielkiej szczodrości księcia oraz jego opie-ki nad rodzinami wojowników. Dla autorów średniowiecznych liczba trzy tysiące umieszczona w innym kontekście równie dobrze mogła oznaczać „niewiele”. W Powieści minionych lat, w zapisce pod rokiem 1068, tuż po opowieści o rewolcie w Kijowie, pojawiła się samoistna krótka wzmianka o zwycięstwie Światosława nad Połowcami grasują-cymi na Rusi259. Kiedy koczownicy podeszli pod Czernihów, kniaź zebrał mało wojska („собравъ дружины нѣколико”) i zaatakował przeważające siły wroga pod Snowskiem. Światosław zaprezentowany został jako wielki wódz. Uszykował swoich ludzi i krótko przemówił do nich niemal tymi samymi słowami, których jego pradziad i imiennik użył przed bitwą z Grekami w opowieści wpisanej do latopisów pod

rozdz. 25, s. 160: „quod omnis, nullo pretermisso, vel vestibus, vel equis, vel aliis muneribus unumquemque pro qualitate dignitatis et ordinis honoravit” (o hojności Bo-lesława Krzywoustego okazanej na zakończenie pokutnej pielgrzymki do Gniezna).

257 Inaczej M. Bogacki, Relacja Ibrahima ibn Jakuba jako obraz wojskowości pol-skiej..., s. 164–165 (także w: M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 133). Bogacki uważał, że Mieszko dawał wojownikom wyłącznie wyposażenie wojenne.

258 Nie ma powodu, aby ten komplement pod adresem 3000 wojowników Miesz-ka I traktować jako odnoszący się do reszty jego wojska (i deprecjonujący ową resztę). Taki pogląd podtrzymywali np.: K. Modzelewski, Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego, s. 179; H. Łowmiański, Początki Polski, t. V, s. 506, przyp. 1574; R. Barnat, Siły zbrojne Bolesława Chrobrego..., s. 227.

259 Повесть временных лет, rok 6576 (1068), s. 115.

388

rokiem 971260. Połowcy ponieśli sromotną klęskę. Jej miarę oddaje w opowieści informacja o wzięciu do niewoli wodza koczowników oraz rażąca dysproporcja sił: 3000 Rusinów Światosława pokonało dwunastotysięczną armię przeciwników261. W narracji batalistycznej, mającej pokazać wielkość triumfującego kniazia, zwycięzca „musi” mieć znacznie mniej wojska niż pokonany. Przy takiej strategii opo-wiadania trzy tysiące to tylko „нѣколико”. Co innego w opisie Al-Be-kriego, wyabstrahowanym z kontekstu konkretnych wojen i bitew. W takim statycznym obrazie potęgi i hojności Mieszka I trzy tysiące niewątpliwie znaczy „dużo”.

Informacja o dobrach w wielkich ilościach permanentnie dawa-nych drużynie, oprócz comiesięcznego żołdu, zachęca do interpretacji antropologicznej. W społeczeństwach tradycyjnych dar wymaga od-wzajemnienia. Odpłatą może być służba hojnemu dawcy darów262. Przekaz Al-Bekriego, podając wiadomości o wybitnej szczodrobliwo-ści władcy, w gruncie rzeczy pokazuje szczególnie bliski związek Mieszka I z jego wojownikami. Jakby tego było mało, wizja opieki sprawowanej przez księcia nad ludźmi służącymi mu orężnie została wzmocniona precyzyjnym opisem patronatu władcy nad życiem ro-dzinnym członków drużyny. Dzieci wojowników, bez względu na płeć, od chwili narodzenia przechodziły na utrzymanie Mieszka263. Ponadto władca odgrywał wyjątkowo aktywną rolę przy zawieraniu małżeństw

260 Ibidem, rok 6479 (971), s. 50: „Уже намъ нѣкамо ся дѣти”; ibidem, rok 6576 (1068), s. 115: „Уже намъ не лзѣ камо ся дѣти”.

261 Ibidem, rok 6576 (1068), s. 115.262 M. Mauss, Szkic o darze. Forma i podstawa wymiany w społeczeństwach

archaicznych, [w:] idem, Socjologia i antropologia, tłum. M. Król, K. Pomian, J. Szac-ki, Warszawa 2001, s. 236–255; A. Guriewicz, Kategorie kultury średniowiecznej, s. 220–265; W.J. Burszta, Społeczność daru i dar w społeczeństwie, [w:] Do, ut des – dar, pochówek, tradycja, red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2005, s. 17–24; F. Curta, Merovingian and Carolingian Gift Giving, s. 671–699.

263 Michał Bogacki poddał ten fragment źródła drastycznie redukcyjnej interpre-tacji. Jego zdaniem: „Być może wszelkie informacje dotyczące »żołdu« wypłacanego potomstwu drużynników odnosiły się do chłopców. Mogłoby to wynikać ze szczegól-nej troski księcia o tę grupę dzieci jako potencjalnych przyszłych młodych drużynników” – M. Bogacki, Relacja Ibrahima ibn Jakuba jako obraz wojskowości polskiej..., s. 165 (także w: M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 134).

389

przez żeńskie i męskie potomstwo jego ludzi. Przy okazji Ibrahim ibn Jakub (albo Al-Bekri) popisał się znajomością słowiańskiego obyczaju małżeńskiego. Dzięki stwierdzonemu podobieństwu zwyczajów Sło-wian i Berberów arabskojęzyczny autor dowodził, że w normalnej sytuacji dar ślubny zawsze dawano za kobietę. Przez to ojcowie córek stawali się bogaci, a ojcowie synów biednieli. Sens motywu płacenia za kobiety w opisie drużyny Mieszka I rysuje się ostro dzięki perspek-tywie porównawczej, do której przecież skłania sam tekst źródła, ze-stawiający obyczaj słowiański i berberyjski. We wczesnośredniowiecz-nych prawach germańskich dar ślubny był ceną za mund, czyli opiekę, a właściwie władzę nad kobietą264. Sprawa miała tak fundamentalną wagę, że w literaturze starożytnej i średniowiecznej zaprowadzenie kontroli nad kobietami i precyzyjne określenie społecznych ról uwa-runkowanych płcią traktowane było jako podstawowy warunek ładu cywilizacyjnego. Rolę strażnika porządku pełnił władca i w związku z tym opowieści o ukonstytuowaniu się czy umocnieniu władzy mo-narszej zawierają czasami motyw narzucania surowego prawa małżeń-skiego kładącego kres rozpasaniu i rozpuście265.

Na pierwszy rzut oka Mieszkowi z kosmografi i Al-Bekriego moż-na by przypisać rolę „nadojca” dla dzieci jego wojowników. Jednak precyzyjniejsze rozpoznanie różnicy między działaniami księcia a oby-czajem słowiańskim pozwala zauważyć, że pełnił on obowiązki przy-branego ojca synów członków drużyny i dlatego płacił za żony dla nich, ale nie korzystał z prawa przysługującego ojcom córek, czyli nie brał za nie daru ślubnego. Mieszko zawsze płacił. W konsekwencji, opieka nad kobietami pochodzącymi z rodzin wojowników drużyny i wchodzącymi do tychże rodzin znajdowała się więc w ręku księcia. Motyw aranżowania przez władcę małżeństw dzieci swoich ludzi po-kazuje, jak posiadanie drużyny pozwala krzewić właściwy porządek społeczny, rozszerzać krąg bezpośrednich poddanych i w ten sposób utwierdzać monarszy autorytet.

Takie rozumienie przekazu o Mieszku potwierdza się dzięki inter-pretacji tekstu Al-Bekriego dokonanej przez trzynastowiecznego ko-

264 K. Modzelewski, Europa barbarzyńska, s. 82–84, 158–169.265 P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, passim.

390

smografa arabskiego Al-Kazwiniego266, który poddał częściowej racjo-nalizacji informacje wzięte od poprzednika. Mieszko, podobnie jak we wcześniejszej wersji opowieści, był bardzo hojny dla swoich wojow-ników. Wypłacał im żołd, ofi arowywał dary wedle potrzeby oraz utrzy-mywał ich dzieci bez względu na płeć. Al-Kazwini zauważył jednak, że dawanie daru ślubnego za wszystkie kobiety, również te wchodzące dopiero w krąg rodzinny członków drużyny, było – jak stwierdził sam Al-Bekri – sprzeczne z obyczajem słowiańskim (i berberyjskim). Dla-tego aby konsekwentnie przypisać Mieszkowi rolę „nadojca”, uznał, że książę żenił wyłącznie chłopców. Dar ślubny władca brał od rodzi-ców pana młodego i przekazywał ojcu dziewczyny. Modyfi kacja, z po-zoru doniosła, zupełnie nie zmieniła wymowy „polityki rodzinnej”. Al-Kazwini w podsumowaniu wzmianki stwierdził, że ożenek u pod-danych Mieszka następuje wyłącznie z woli władcy, który ponadto bierze na siebie utrzymanie małżonków oraz koszty wesela. W konse-kwencji mieszkańcy państwa Mieszka byli bardziej niż inni zazdrośni o swoje żony267. Interpretacja Al-Kazwiniego zakładała więc, że życie rodzinne całej populacji kraju kontrolowane było przez władcę i dzię-ki temu mężczyźni gorliwie strzegli swoich żon, kładąc tamę złym obyczajom. W trzynastowiecznej wersji opisu drużyny Mieszkowej wszyscy mieszkańcy kraju są jej członkami i pod bacznym okiem mo-narchy wiernie przestrzegają prawa małżeńskiego.

W obu wariantach arabskich opowieści o Mieszku I wśród sąsia-dów jego kraju pojawiło się plemię złożone wyłącznie z kobiet pełnią-cych męskie funkcje społeczne. Funkcjonowanie tej dziwacznej – z punktu widzenia średniowiecznych autorów – grupy cechował brak małżeństw. Kobiety, którym przypisano srogą wojowniczość, nie za-kładały rodzin. W celach prokreacyjnych współżyły z niewolnikami.

266 Dyskusja z poglądem jakoby tekst Al-Kazwiniego miejscami przechowywał lepszą wersję relacji Ibrahima ibn Jakuba: ibidem, s. 114–115; zob. też D. Mishin, Ibrahim ibn Ya’qub At-Turtushi’s Account of the Slavs from the Middle of the Tenth Century, „Annual of Medieval Studies at the CEU 1994–1995”, Budapest 1996, s. 188, przyp. 28.

267 Relacja Ibrahima Ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich..., s. 91, przyp. 73. O prospołecznym wymiarze małżeństw w kulturach tradycyjnych – W.J. Burszta, Społeczność daru..., s. 19.

391

Aby zachować nienormalny – to znaczy jednopłciowy – charakter społeczności, zabijały niemowlęta płci męskiej. Al-Kazwini dorzucił w tym miejscu znamienny szczegół. Schadzki niewolników z paniami odbywały się nocą. Niewolni kochankowie wychodzili o pierwszym brzasku, kryjąc się, aby nikt nie dostrzegł ich twarzy268, przez to dzie-ci traciły szansę na poznanie ojców. Ukonstytuowanie rodziny stawało się niemożliwe również z tego powodu269. Amazonki z arabskich ko-smografi i uosabiają zbiorowość pozbawioną prawa małżeńskiego, ska-laną synobójstwem. Ich dzikość i aspołeczność sprawiały, że w prze-kazach pełniły one funkcję podobną do koczowników czy watah młodzieżowych, to znaczy znakomicie nadawały się na kontrapunkt uporządkowanej oraz ceniącej życie rodzinne wspólnoty270.

Dalsze uzasadnienie mojego poglądu, że w opisie Ibrahima/Al--Bekriego drużyna jest emblematem władcy cywilizowanego wymaga ustosunkowania się do pewnej istotnej kwestii. W innym miejscu rela-cji o Słowianach, przy okazji prezentacji wszystkich znanych sobie władców słowiańskich, hiszpański autor nazwał Mieszka „królem Pół-nocy”. Andrzej Pleszczyński zauważył, że takie określenie może wy-nikać z zakwalifi kowania księcia Polan do sfery świata barbarzyńskie-go, przeciwstawianego kulturalnemu „Południu”271. Z perspektywy porównawczej (np. Gallowych Gesta ducum... czy żywotów św. Wa-cława) sprawa północnej kwalifi kacji bohatera nie rysuje się aż tak jednoznacznie272. W swojej najnowszej książce Pleszczyński wskazał na możliwość szerszego rozumienia epitetu „król Północy”. Obdarzano nim władców sytuowanych na pograniczu cywilizowanej ekumeny i traktowanych w związku z tym jako strażnicy cywilizacji, broniący

268 Relacja Ibrahima Ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich..., s. 94, przyp. 82; P. Żmudzki, Mieszko I i Amazonki, s. 101–104.

269 J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne..., s. 148.270 Zob. rozdz. II.271 A. Pleszczyński, Mieszko I i jego państwo w opisie Ibrahima..., s. 209–220.272 J. Banaszkiewicz, Gumpold, Vavřinec a Kristián, čili krátce o tom, jak se

snĕžná a severní Bohemia stávala součástí „požehnané” Evropy, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příležitosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Ple-šková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 49.

392

jej przed dzikimi i niebezpiecznymi ludami dalszej „Północy”273. Ob-serwację Pleszczyńskiego potwierdza praktyka uchwytna w dziele Gal-la Anonima. Dziejopisarz zaczął przydawać Krzywoustemu tytuł „dux septentrionalis” (zamiast młodzieńczego „Martialis puer”) w tych opo-wieściach, w których prezentuje wojenną i moralną wyższość Bolesła-wa nad przeciwnikami. Pierwszy raz określenie pada w rozdziale o wy-prawie przeciwko Pomorzanom (czyli północnym i pogańskim sąsiadom Polski) zakończonej zdobyciem Białogardu oraz Kołobrzegu274. „Księ-ciem Północy” Krzywousty został nazwany także przy okazji odrzuce-nia cesarskiego żądania daniny, tuż po tym, jak lud niemiecki zaśpie-wał, że to Bolesław prowadzący wojnę z poganami, a nie Henryk, godzien jest „imperium”275. W kontekście wojen Krzywoustego epitet „dux septentrionalis” pojawia się raz jeszcze na wstępie krótkiego rozdziału o zwycięstwie nad Czechami276. W utworze Anonima „ksią-żę Północy” jest cywilizowanym władcą i nowe miano zyskuje wtedy, kiedy przestaje być dzikim młodzieńcem.

Mieszko I – w arabskich kosmografi ach – swój wysoki, monar-szy status potwierdzał między innymi dzięki dawaniu żon. Mówiąc inaczej, oba źródła nawiązują do kanonu przedstawiania wielkiego władcy sprawującego opiekę nad kobietami. Mieszko sprawiał, że drużyna cywilizowała się, to znaczy nawiązywała spolegliwe więzi społeczne277. Patronat księcia nad dziećmi ułatwiał wojownikom po-siadanie rodzin. Do tej samej idei odwoływał się autor opowieści o kniaziu Światosławie, każąc mu brać dań od cesarza również za poległych uczestników wyprawy, z przeznaczeniem dla rodzin zabi-tych278. Fabuły eksponujące symbiozę drużyn z grupami społecznymi

273 A. Pleszczyński, Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034). Narodziny stereotypu. Postrzeganie i cywilizacyjna klasyfi kacja władców Polski i ich kraju, Lublin 2008, s. 39.

274 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 39, s. 109.275 Ibidem, ks. III, rozdz. 14, s. 141.276 Ibidem, rozdz. 17, s. 143.277 Por.: K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”: Juve-

nile Delinquency in Early Ireland, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 12, Winter 1986, s. 13, 17.

278 Повесть временных лет, rok 6479 (971), s. 51.

393

nietrudniącymi się wojną, zwłaszcza z kobietami i dziećmi, podobnie jak omówiony wyżej motyw opieki sprawowanej nad ludem, po-kazują, jak wódz doborowego oddziału zyskiwał charyzmę niezbęd-ną do rządzenia całym społeczeństwem, a nie tylko swoimi wojow-nikami.

Motyw porządkowania życia rodzinnego drużyny pojawia się rów-nież w tak zwanej drugiej starosłowiańskiej legendzie o świętym Wa-cławie, napisanej przed połową XI w. Książę żył z pewną kobietą279, która urodziła mu syna nazwanego Zbraslav. Gdy tylko chłopiec przy-szedł na świat, jego rodzice złożyli ślub czystości i przyrzekli być dla siebie bratem i siostrą. Po jakimś czasie kobieta została kochanką wo-jownika książęcego. Kiedy Wacław dowiedział się o tym, zamiast gniewu okazał wyrozumiałość i zaaranżował małżeństwo swojego człowieka z matką Zbraslava. Nowi małżonkowie mieli jednak żyć jak brat z siostrą280. Anegdota, oprócz prezentacji książęcej władzy w za-kresie zadzierzgania związków małżeńskich swoich ludzi281, oprócz pochwalenia książęcego miłosierdzia, pokazywała, jak naganne cudzo-łóstwo stało się za sprawą Wacława zaczątkiem rodzinnego pożycia w czystości.

Dokładnie ten sam aspekt ideału władcy przywołują świętowa-cławowskie legendy, opisując tragiczne konsekwencje zamordowania księcia. Bolesław Srogi nie zadowolił się bowiem bratobójstwem. Wojownicy tyrana udali się do Pragi i tam wymordowali ludzi Wa-cława. Według Legendy Krystiana ofi arami zabójców byli wszyscy

279 O dyskusji, czy matka Zbraslava była żoną, czy nałożnicą księcia – D. Třeštík, Manželství knížete Václava podle II. staroslovĕnské legendy, [w:] Husitství – Reforma-ce – Renesanse. Sborník k 60. narozeninám Františka Šmahela, wyd. J. Pánek, M. Po-lívka, N. Rejchrtová, t. I, Praha 1994, s. 40–41; D. Třeštík, Počátky Přemyslovců. Vstup Čechů do dějin (530–935), Praha 1997, s. 383–388.

280 Druhá staroslovĕnská legenda o sv. Václavu, wyd. J. Vašica, [w:] Sborník staroslovanských literárních památek o sv. Václavu a sv. Lidmile, Praha 1929, rozdz. XVI, s. 106–107; D. Třeštík, Manželství knížete Václava..., s. 43–44; V. Blažek, Venceslaus et fi lius, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příležitosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Plešková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 70–74.

281 D. Třeštík, Kníže svatý Václav. Legendy a skutečnost, „Dějiny a současnost”, 12, 3/1990, s. 12.

394

przyjaciele świętego władcy („omnes amicos eius”) oraz ich potom-stwo. Towarzyszy księcia zabito na wymyślnych torturach, a dzieci żywcem wrzucono w głębiny Wełtawy. Ilu było zamordowanych, tego Krystian nie wiedział, ale nie miał wątpliwości co do ich wiel-kiej liczby282. Nieco inny zestaw szczegółów zawiera pierwsza sta-rosłowiańska legenda o św. Wacławie. Na miejscu kaźni męczennika, w Boleslavi, poległ jeden wymieniony (Mstina) człowiek księcia. Pozostali byli prześladowani w Pradze i tam niektórzy zginęli, a nie-którzy uciekli. W najstarszej słowiańskiej wersji żywotu nie tylko dzieci ludzi Wacława były zabijane w konsekwencji męczeństwa władcy, ale także ich żony oddano innym mężom283. Druga starosło-wiańska legenda precyzuje, że Bolesław kazał pozbawić życia „вѣрныхъ дроужиноу [...] и дѣти их”284 [wiernych z drużyny [...] i ich dzieci].

W opowieściach o śmierci czeskiego księcia-męczennika i jego przyjaciół pojawia się wiele elementów zwyczajowo współtworzą-cych przekazy na temat wspólnoty najwierniejszych ludzi władcy. Wacław zginął w momencie, kiedy samotnie szedł do kościoła. Od-separowanie od własnej drużyny stanowi jak zwykle niezbędną oko-liczność niebezpieczeństwa czyhającego na monarchę i analogicznie – śmierć księcia czyni z jego ludzi bezbronne ofi ary Bolesława. Kry-stian podkreślił także mnogość towarzyszy władcy285 dodającą nie-

282 Legenda Christiani. Vita et passio sancti Wenceslai et sancte Ludmile ave eius, wyd. J. Ludvíkovský, Praha 1978, rozdz. 8, s. 76.

283 Rekonstruovaný text I. staroslovĕnské legendy o sv. Václavu, wyd. M. Weingart, Svatováclavský sborník vydaný na památku 1000. výročí smrti knížete Václava svatého, t. I, Praha 1934, s. 981; F. Seibt, Václavské legendy, tłum. M. Polívka, „Český časopis historický”, 88, 1990, nr 6, s. 818. O źródle: A. Avenarius, Prvá slovanská václavská legenda a slovanská kultúra v Čechách v 10. storočí, [w:] Typologie ranĕ feudálních slovanských států, wyd. J. Žemlička, Praha 1987, s. 275–292; J. Nastalska, Bonus et iustus. Święty Wacław w 1. starosłowiańskiej legendzie „Se nyne sbys’t”, [w:] Peregri-natio ad veritatem. Studia ofi arowane Profesor Aleksandrze Witkowskiej OSU z okazji 40-lecia pracy naukowej, Lublin 2004, s. 325–335.

284 Druhá staroslovĕnská legenda o sv. Václavu, rozdz. XX, s. 113.285 Tak samo w: Passio s. Vencezlai incipiens verbis Crescente fi de christiana,

wyd. J. Ludvíkovský, Nově zjištěný rukopis legendy Crescente fi de a jeho význam pro datování Kristiána, „Listy fi lologické”, 81, 1958, rozdz. 9, s. 61.

395

wątpliwie monarszego majestatu Wacławowi. Hagiograf nie miał wątpliwości, że wszyscy oni, dzieląc los swojego pana, współuczest-niczą w jego świętości286. Można powiedzieć, że św. Wacław wkro-czył do Królestwa Niebieskiego razem ze swoją drużyną. Ludzie księcia-męczennika posiadali rodziny, które również współuczestni-czyły w drużynnej wspólnocie świętego, cierpiąc od oprawców na-słanych przez Bolesława287. Ponadto zabijanie dzieci i targanie wię-zów małżeńskich obrazowało upadek porządku społecznego zaprowadzonego w Czechach i gwarantowanego przez św. Wacława. W jego miejsce wkradł się chaos – typowy efekt działalności boha-terów tego rodzaju, co Bolesław Srogi: to znaczy krwiożerczych, okrutnych i niepohamowanych.

Kobiety władcy i jego wojowników odgrywają istotną rolę we wzmiance o królu ar-Rūs, zawartej w relacji Ahmada ibn Fadlana (922 r.), posła kalifa Al-Muktadira do władcy Bułgarów wołżańskich. Krótka, lecz treściwa prezentacja obyczajów monarchy ruskiego zo-stała dodana do obszernej opowieści o pogrzebie jakiegoś możnego Warega. Król ar-Rūs jawił się ibn Fadlanowi jako władca niezwykle dostojny. Nie kalał go żaden kontakt z ziemią, ponieważ stale przeby-wał na ogromnym tronie wysadzanym drogocennymi kamieniami, ustawionym w pałacu królewskim. Król nie schodził z tronu nawet dla załatwienia naturalnych potrzeb fi zjologicznych, lecz mocz i kał od-dawał do miski. Kiedy wyruszał w drogę, podstawiano mu konia, na którego wsiadał prosto z tronu288. Permanentne wyniesienie króla ponad poziom ziemi pozwala rozpoznać sakralny charakter władzy króla ar-Rūs. Podobny wydźwięk ma kolejny rytuał odprawiany przez

286 Podobnie o Podivenie – A. Kuźmiuk-Ciekanowska, Święty i historia. Dynas-tia Przemyślidów i jej bohaterowie w dziele mnicha Krystiana, Kraków 2007, s. 155–156.

287 F. Seibt, Václavské legendy, s. 821–822. Zdroworozsądkowa konstrukcja Jo-sefa Žemlički, zakładająca wcielenie niedobitków drużyny Wacława do drużyny Bole-sława, kłóci się z wymową źródeł – J. Žemlička, Kníže Vladivoj a přemyslovská con-sanguinitas (ke skladbĕ vládnoucího rodu v 10. a začátkem 11. století), [w:] Na prahu poznání českých dĕjin. Sborník prací k poctĕ Jiřího Slámy, „Studia Mediaevalia Pra-gensia”, 7, Praha 2006, s. 190.

288 Ibn Fadlan, Kitāb, [w:] Źródła arabskie do dziejów Słowiańszczyzny, t. III, oprac. A. Kmietowicz, F. Kmietowicz, T. Lewicki, Kraków 1985, s. 114.

396

ruskiego monarchę. Na tronie wraz z nim zasiadało 40 jego niewolnic. Co pewien czas władca odbywał publicznie stosunek seksualny z jed-ną z nich289.

Zarówno tronowanie, jak spółkowanie z niewolnicami odbywało się wobec czterystu najdzielniejszych towarzyszy króla. Według ibn Fadlana wojownicy ci umierali wraz władcą i ginęli dla niego. Każdy z królewskich ludzi miał dwie kobiety. Z jedną współżył seksualnie, druga mu posługiwała, myła jego głowę i przygotowywała posiłki290. Zasady funkcjonowania drużyny w relacji ibn Fadlana wyglądają tak samo jak w źródłach ruskich czy łacińskich. Wojownicy króla mieli obowiązek zginąć wraz z nim. W czasie pokoju mieszkali w pałacu królewskim, u stóp tronu291. Drużyna stanowiła najbliższe otoczenie władcy, wobec którego szczególnie dobitnie prezentował on swoje dostojeństwo. Podobne wywyższenie w gronie wojowników daje się uchwycić w wielu źródłach. W sadze o królach Magnusie i Haral-dzie w wersji zachowanej w Morkinskinnie, kodeksie islandzkim z XIV w., Jarosław Mądry zbudował i wspaniale wyposażył paradną izbę. Ucztował w niej z okrytymi sławą młodzieńcami i towarzysza-mi, którzy otrzymali od niego wyposażenie wojenne oraz bogate szaty. Kniaź, ubrany w monarszy strój, zasiadał do uczty na wysokim krześle292.

Przekaz ibn Fadlana wydatnie wzbogaca popularny model przed-stawiania tronującego władcy w otoczeniu drużyny. W źródle arabskim

289 Ibidem; J.-P. Roux, Król. Mity i symbole, tłum. K. Marczewska, Warszawa 1998, s. 52–58, 61–65, 157; W. Duczko, Ruś wikingów. Historia obecności Skandy-nawów we wczesnośredniowiecznej Europie Wschodniej, tłum. N. Kreczmar, Warsza-wa 2006, s. 106–107; В.Я. Петрухин, Репрезентация власти русского князя в древ-нейший период: Ибн Фадлан о власти русского князя и хазарская традиция, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории, (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 184–187.

290 Ibn Fadlan, Kitāb, s. 113–114.291 W. Duczko, Ruś wikingów, s. 107, 204.292 Morkinskinna, tłum. Е.А. Рыдзевская, [w:] Рыдзевская, Древняя Русь и Скан-

динавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 43. O Morkin-skinnie – М.И. Стеблин-Каменский, Саги как исторический источник, ibidem, s. 26; J. de Vries, Altnordische Literaturgeschichte, t. II, Berlin 1967, s. 279–281.

397

wojownicy-towarzysze ciekawie dopełniają postać monarchy. Źródło sugeruje pewną odpowiedniość „właściwości” króla i członków druży-ny, oczywiście z zachowaniem proporcji. Wojownicy posiadają kobie-ty, którym ściśle wyznaczono role. Król miał dwadzieścia razy więcej niewolnic i publicznie dawał przykład współżycia z nimi. Ostentacyjne spółkowanie władcy ar-Rūs z kobietami odbywające się na tronie do-brze wpisuje się w archaiczną indoeuropejską mitologię sakralnego królestwa. Król jednocześnie tronował (czyli pozostawał wywyższo-ny), demonstrował potencję seksualną oraz występował w otoczeniu doborowych wojowników293.

Specjalny, ale jednocześnie charakterystyczny aspekt posiadania kobiet przez wojowników drużyny ujawnia się we wstępie do latopisu nowogrodzkiego młodszego zwodu294. Przedstawiając wizję pierwot-nego dobrego ustroju społecznego, latopisarz opowiedział o idealnym kniaziu zbierającym sprawiedliwe wiry (czyli kary sądowe) i dającym je drużynie na zakup broni. „А дружина его кормяхуся, воююще ины страны бьющеся и ркуще: братие, потягнемъ по своемъ князѣ и по Рускои землѣ; глаголюще: мало есть намъ, княже, двусотъ гривенъ. Они бо не складаху на своя жены златыхъ обручеи, но хожаху жены ихъ в сребряныхъ”295 [A drużyna jego karmiła się,

293 D. Třeštík, Mýty kmene Čechů (7.–10. století). Tři studie ke „starým povĕstem českým”, Praha 2003, s. 157–158. Třeštík, pisząc o sakralnym królestwie, chyba zbyt mocno przeciwstawiał je „władztwu typu drużynniczego”. Jest to dziedzictwo klasy-cznych niemieckich prac o plemionach i drużynach u starożytnych Germanów, np.: W. Schlesinger, Herrschaft und Gefolgschaft in der germanisch-deutschen Verfassungs-geschichte, „Historische Zeitschrift”, 176, 1953, s. 241–246; R. Wenskus, Stammesbil-dung und Verfassung. Das Werden der frühmittelalterlichen gentes, Köln–Graz 1961, s. 409–428. Zob. też krytyczne omówienie historiografi cznych koncepcji „Gefolgschaft” – J. Bazelmans, Conceptualising early Germanic political structure, s. 110–122. Ogól-na prezentacja problematyki „sakralnego królestwa” i „wodzostwa” – A. Pleszczyński, Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034), s. 298–300.

294 O wstępie do latopisu nowogrodzkiego – М.Х. Алешковский, Повесть временных лет. Судьба литературного произведения в древней Руси, Москва 1971, s. 26; A. Poppe, Latopisarstwo Nowogrodu Wielkiego, [w:] Słownik starożytności sło-wiańskich, red. W. Kowalenko, G. Labuda, Z. Stieber, t. III, cz. 1, Wrocław–Warsza-wa–Kraków 1967, s. 27.

295 Новгородская первая летопись..., s. 104.

398

wojując w innych krajach i podbijając je, powiedziała: bracie, zginie-my za swojego kniazia i za Ruską ziemię; mówi: kniaziu, dwieście grzywien to dla nas za mało. Bo oni nie zakładali na swoje żony zło-tych obręczy, lecz chodziły ich żony w srebrnych]. Majątkowe żądania wojowników zostały poprzedzone jednoznaczną deklaracją przywią-zania drużyny do kniazia i jego kraju. Towarzysze władcy postępowa-li właściwie, ponieważ prowadzili wojny na zewnątrz ojczyzny. Po-nadto gotowi byli umrzeć za władcę, ale jednocześnie pragnęli, aby ich żony posiadały złote, a nie tylko srebrne ozdoby. Władca między innymi po to daje kosztowności swoim ludziom, aby ci mogli zawiesić je na własnych kobietach, te natomiast między innymi przydają się mężom do ostentacji bogactwa.

W jednej z wersji wstępu do latopisu nowogrodzkiego, zachowa-nej w piętnastowiecznym kodeksie sofi jskim pierwszym296, wymowa opowiastki została zupełnie zmieniona. Latopisarz z soboru sofi jskiego napisał, że drużyna wcale nie domagała się więcej niż dwustu grzy-wien, najwyraźniej akceptując brak możliwości zawieszania złotych ozdób na żonach297. Trudno zgodzić się z Dmitrijem Lichaczewem, który tę wersję opowieści uważał za wcześniejszą i poprawną298. To raczej latopisarz sofi jski zmienił pierwotny przekaz. Świadczy o tym wzmianka o dwustu grzywnach. Wydaje się ona w pełni zrozumiała w zdaniu, w którym drużyna zwracała kniaziowi uwagę na niedostatek („глаголюще: мало есть намъ, княже, двусотъ гривенъ”). Trudniej zrozumieć wersję sofi jską, z której dowiadujemy się, że tego zdania wojownicy nie mówili do władcy („не ждяху: мало есть намъ, княже, двусотъ гривенъ”). Dlaczego drużyna, która nie wysuwała roszczeń fi nansowych pod adresem kniazia miałaby nie żądać od niego akurat dwustu grzywien? Podawanie ilości grzywien w zdaniu informującym, czego wojownicy nie mówili, wydaje się całkowicie absurdalne.

296 Д.С. Лихачев, Археографический обзор списков „Повести временных лет”, s. 167.

297 Новгородская первая летопись..., s. 104, przyp. E.298 Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный

очерк), s. 25, 97–98. Wykładnię Lichaczewa przyjął ostatnio Б.Н. Флоря, Два пор-трета идеальных правителей..., s. 26.

399

Wszystko wskazuje na to, że latopisarz z soboru sofi jskiego mecha-nicznie dodał przeczenie do pierwotnego zdania, nie rozumiejąc (albo nie potrzebując) motywu drużyny przypominającej kniaziowi o obo-wiązku właściwej ostentacji bogactwa, pojawiającego się przecież w historiografi i ruskiej (srebrne łyżki na uczcie Włodzimierza, nagość drużyny Igora).

Ozdabianie złotem żon wojowników w ostatecznym rozrachunku przynosi korzyść także monarsze. Jedna z Gallowych pochwał Bole-sława Chrobrego rozpoczyna się następująco: „Eius namque tempore non solum comites, verum eciam quique nobiles torques aureas im-mensi ponderis baiolabant, tanta superfl uitate pecunie redundabant. Mulieres vero curiales coronis aureis, monilibus, murenulis, brachia-libus, aurifrisiis et gemmis ita onuste procedebant, quod ni sustenta-rentur ab aliis, pondus metalli sustinere non valebant”299 [Albowiem w jego czasach nie tylko komesowie, ale także wszyscy szlachetni nosili złote naszyjniki niezmiernej wagi, w tak wielką obfi tość pienię-dzy opływali. Kobiety zaś dworskie diademami złotymi, naszyjnika-mi, łańcuchami, naramiennikami, złotymi frędzlami i szlachetnymi kamieniami tak obciążone chodziły, że niepodtrzymywane przez in-nych nie uniosłyby ciężaru metalu]. Komesów ze złotymi „torkwesa-mi” można skojarzyć z „comites” – wojownikami-towarzyszami wład-cy300, wyniesionymi ponad innych szlachetnych ludzi dzięki swemu szczególnie bliskiemu związkowi z królem. „Mulieres curiales” zdają się natomiast konstrukcją jakoś związaną z „acies curialis”. Tak czy inaczej, obraz kobiet aż do przesady obwieszonych kosztownościami upiększa wizję złotego wieku panowania Bolesława Chrobrego równie silnie co jego drużyna, wyposażona w pancerze, tarcze i przepyszne stroje.

299 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 12, s. 31.300 Inaczej K. Modzelewski, Comites, principes, nobiles. Struktura klasy panują-

cej w świetle terminologii Anonima Galla, [w:] Cultus et cognitio. Studia z dziejów średniowiecznej kultury, Warszawa 1976, s. 406–407. Modzelewski uważał, że termi-nu „comites” Gall zawsze używał do określenia najwyższych dostojników piastujących urzędy. O tym, że Anonim nie był w tym względzie precyzyjny i znał inne znaczenia słowa „comes”, świadczy na przykład określenie „comes itineris” odniesione do Krzy-woustego – Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 10, s. 137.

400

* * *

Jak stwierdziłem, opowieści o drużynach monarchów powstają na bazie mocnej struktury fabularnej, takiej, która generuje podobne szczegóły narracyjne bez względu na to, jak autorzy oceniali bohate-rów opisywanych wydarzeń. Wspólnota wojowników najbliższych władcy zawsze pozostaje osobiście i bezpośrednio z nim związana oraz bezwzględnie mu wierna301. Bardzo silnymi środkami fabularnymi jest ona oddzielona od reszty społeczeństwa (etnos, ubiór i uzbrojenie, szczególne relacje z monarchą). Towarzyszom wodza przypisuje się gotowość poniesienia śmierci za niego oraz przyjęcia tego samego co on losu. Jeżeli wojownicy przypadkiem go przeżyją, muszą dokonać zemsty na zabójcach. Biorą także odwet za obrazę wodza. Wszystkie honorowe zobowiązania ciążące na drużynie i wykonywane względem władcy powinny być wzajemne. Znaczy to, że obligują pana wojowni-ków do określonych starań z jego strony. Monarsze wypada troszczyć się o swoich ludzi, czyli nie narażać ich niepotrzebnie na niebezpie-czeństwo. Jeśli jednak jego wojownicy zginą, mści ich śmierć. Ponie-waż sława wojenna i zwycięstwa są dostępne przede wszystkim wład-com, wyraźnie wyniesionym ponad poziom zwyczajnych ludzi, spektakularnym zadaniem monarszym pozostaje przemawianie do woj-ska: wyjaśnianie sensu podejmowanej walki i określanie właściwej postawy w trakcie bitwy. Więź konstytuująca drużynę zadzierzgana jest dzięki darom stale dawanym wojownikom przez wodza. Towarzysze broni są także współbiesiadnikami. Wspólne picie i jedzenie na ucztach organizowanych przez władcę umacnia wspólnotę. Podobną rolę od-grywa stałe przebywanie ludzi najbliższych monarsze w jego pałacu bądź obozie.

Pełniejsze podsumowanie motywów składających się na opo-wieści o drużynie wymaga skonfrontowania ich z opisami grup młodych wojowników302. Zestawienie szczegółów opowiadań o obu

301 Znakomite, klasyczne omówienie motywu wierności jako toposu literatury średniowiecznej i starożytnej – F. Graus, Über die sogenannte germanische Treue, „Historica”, I, 1959, s. 71–121.

302 O opozycji w literaturze celtyckiej „fían” – watahy młodzieżowej, i „túath” – osiadłych wojowników – K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and

401

typach wojska pozwala wychwycić antynomię dwóch struktur narra-cyjnych i uwypuklić kontekst, w którym drużyna występuje najczę-ściej. Jej opi sy i opowieści o jej przygodach są bowiem z reguły powiązane z ideą społeczeństwa cywilizowanego i dobrze zorganizo-wanego303.

Drużyna Wataha młodych

Drużyna idealna jest grupą bezwzględnie podporządkowaną wodzowi, który swoją monarchiczną charyzmę najmocniej pre-zentuje dzięki drużynie i wobec niej.

Watahę młodzieńców cechuje egalitaryzm. Nawet przyszły wielki władca w otocze-niu młodych rówieśników pozostaje je-dynie primus inter pares i często ulega woli swoich towarzyszy.

Drużyna walczy według standardów wy-znaczonych przez swojego wodza – wiel-kiego władcę. Dlatego nie wypada jej działać podstępnie czy z zaskoczenia. Musi przestrzegać cywilizowanych za-sad prowadzenia wojny: walczyć otwar-cie, umawiać się z wrogiem na bitwę, toczyć bój tylko w ciągu dnia.

Młodych nie obowiązują żadne prawa normujące stosunki międzyludzkie. W związ ku z tym wręcz z upodobaniem łamią oni wszelkie zasady. Idą do boju w nocy lub o świcie. Stosują podstępy, atakują znienacka, mordują bezbron-nych.

Wojownicy drużyny przystępują do walki dla sławy wodza, w obronie jego ho-noru.

Młodzi walczą dla własnej przyjemności, z wewnętrznej potrzeby rozlewu krwi, owocującej często nieokiełznanym sza-łem bitewnym, wreszcie dla łupów.

Dobre drużyny nawiązują spolegliwe wię-zi społeczne z resztą społeczności pozo-stającej pod panowaniem władcy. Wo-jownicy z drużyny mają żony i dzieci. Strzegą ludu. Wojny prowadzą na ze-wnątrz ojczyzny.

Młodzieńcy „z natury” są aspołeczni, a na-wet antyspołeczni. Porywają i gwałcą kobiety, zabijają dzieci, występują prze-ciw starszym, własnym ojcom i dziadom, targają więzi rodzinne. Watahy młodzie-żowe tak samo okazują wrogość nieprzy-jaciołom jak pobratymcom i krewnym.

“Fíanna”, s. 8, 11. O opozycji „drużyny” i „czeladzi” w źródłach czeskich – V. Vaněček, Les «družiny» (gardes) princières dans les débuts de l’État tchèque, „Czasopismo Prawno-Historyczne”, II, 1949, s. 437.

303 Zupełnie inną drogą do podobnych wniosków na temat znaczenia motywu drużyny (comitatus) w Germanii Tacyta doszedł – J. Bazelmans, Conceptualising ear-ly Germanic political structure, s. 120.

Drużyna mieszka w pałacu władcy, w sto-licy i ucztuje wraz z nim z wielkim prze-pychem. Drużyna stale otacza swojego wodza i nigdy nie powinna go opuszczać. Drużyna nie powinna się rozdzielać.

Żywiołem wojowniczej młodzieży jest las, pustkowie, pogranicze. Młodzi gar-dzą wystawnością i zbytkiem. Jedzą byle co, byle jak, byle gdzie. Młodzi bohate-rowie często separują się od grupy, aby dokonywać wojennych wyczynów indy-widualnie.

Wojownicy drużyny bogacą się dzięki pie-niądzom i wszelkim innym dobrom ofi a-rowywanym im przez władcę.

Młodzieńcy mają to, co sami zagrabią.

Wódz dba o drużynę, chroni ją przed nie-potrzebnym niebezpieczeństwem, i vice versa. Życie każdego wojownika jest najwyższą wartością dla władcy, podob-nie jak życie władcy dla wojownika.

Młodzieńcy nie dbają o siebie, nieustannie ryzykują życiem. Ich działania cechują nieumiarkowanie i brawura. Bohater--chłopiec otoczony watahą młodzieżową nie przejmuje się stratami we własnych szeregach.

403

ROZDZIAŁ VIWOJEWODA

1. WOJEWODOWIE I MŁODZIEŃCY

W drugiej księdze swojego dzieła Gall Anonim poświęcił dwa krótkie rozdziały pomorskim wyprawom wojewody Skarbimira.

Interea Scarbimirus comes Polonie palatinus, cum suis commilitonibus Pomora-niam introivit, ubi non parvam gloriam Polonis acquisivit, hostibusque suis dampnum et contumeliam dereliquit. Qui castellorum vel civitatum nominari maluit expugnator, quam villarum multarum fi eri vel armentorum depredator. Igitur audaci violentia unum castellum expugnavit, unde quibusdam modo captivatis, eductaque preda totum radi-citus concremavit.

Alia vice similiter aliud castrum nomine Bitom expugnavit, unde non minus laudis et utilitatis quam ex alio reportavit. Nam inde predam multam et captivos expu-lit et locum illum ad instar desolationis retulit. Sed hoc non ideo de Scarbimiro reci-tamus, ut eum in aliquo suo domino conferamus, sed ut veritatem hystorie teneamus1 [Tymczasem Skarbimir, komes pałacowy Polski, ze swoimi towarzyszami wkroczył na Pomorze, gdzie niemałą chwałę dla Polaków pozyskał i wrogom swoim krzywdę i zniewagę zostawił. Wolał on być nazwany zdobywcą warowni i miast, niż stać się grabieżcą licznych wsi lub trzód. Więc przemocą śmiałości jedną warownię zdobył, stamtąd pewną liczbę jeńców i zdobycz uprowadziwszy, całą [warownię] aż do funda-mentów spalił.

Innym razem podobnie pewien gród o nazwie Bitom zdobył, stamtąd przywiózł nie mniej sławy i pożytków co z poprzedniego. Tam bowiem pozyskał wiele łupów

1 Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Ma-leczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952; ks. II, rozdz. 30–31, s. 98–99. Obie wyprawy datowane są na 1105 r., a „Bitom” identyfi kowany jest z Bytyniem – B. Śliwiński, Pomorze w polityce i strukturze państwa wczesnopiastow-skiego, „Kwartalnik Historyczny”, CVII, 2000, nr 2, s. 29. Janusz Bieniak uważał, że w 1105 r. Skarbimir nie był jeszcze wojewodą. Anonim miał „antydatować” objęcie tej funkcji przez Skarbimira – J. Bieniak, Polska elita polityczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. III, red. S.K. Kuczyń-ski, Warszawa 1985, s. 31; J. Bieniak, Skarbimir, [w:] Polski słownik biografi czny, t. XXXVIII, Warszawa–Kraków 1997–1998, s. 28.

404

i jeńców, a miejsce to zmienił w pustynię. Lecz o Skarbimirze nie dlatego to opo-wiadamy, aby go porównywać do jego pana, lecz ponieważ trzymamy się prawdy hi-storii].

Opowieść o ekspedycjach Skarbimira na Pomorze zmusiła kroni-karza do wyjaśnienia, że opisane wydarzenia miały miejsce naprawdę i ta podwójna fabuła nie stanowi próby stworzenia wizerunku dostoj-nika porównywalnego z wizerunkiem księcia. Trudno się dziwić, że Anonim poczuł potrzebę dodania takiego komentarza do obu rozdzia-łów poświęconych samodzielnym działaniom Skrabimira. Obraz wo-jewody, który się z nich wyłania, rzeczywiście jest zbyt książęcy2. „Veritas hystorie” skutecznie rozbija konwencję opowiadania o czy-nach dostojnika pierwszego po władcy. Skarbimir – wedle tego, co napisał Gall – wolał zdobywać grody, niż napadać na wsie i kraść bydło. Szukał sławy wojennej na wzór wielkich władców, więc brał łupy i jeńców dopiero po zajęciu obleganych warowni. Taka charakte-rystyka postępowania na wojnie, w zestawieniu z końcową uwagą Anonima, pozwala stwierdzić, że generalnie dla wojewody odpowied-niejsze okazuje się pustoszenie wiejskich obszarów kraju przeciwnika. W celu sprawdzenia tej hipotezy przyjrzyjmy się innym wzmiankom Anonima o Skarbimirze.

W najbardziej spektakularnym epizodzie młodzieńczych przygód Krzywoustego, podczas bitwy stoczonej z Pomorzanami w lesie w dniu poświęcenia kościoła, wojewoda nie towarzyszył Bolesławowi. Młody książę nie zobaczył go wśród ocalałych Polaków i między innymi dlatego dał się przekonać pewnemu rozsądniejszemu wojownikowi do zaprzestania dalszej walki. Anonim dodał od siebie, że Skarbimir wal-czył tego dnia w zupełnie innym miejscu („Erat enim Scarbimirus se-orsum alibi”), gdzie stracił prawe oko3. Tego typu rana – pamiątka bojowego męstwa – dobrze podkreślała zaciekłą waleczność bohatera.

2 J. Adamus, O monarchii Gallowej, Warszawa 1952, s. 79. Adamus bez żadnego wyjaśnienia uznał, że pochwała Skarbimira została przez Galla wtrącona „ad captandam benevolentiam” wodza opozycji.

3 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 33, s. 101. Inaczej zrozumiał źródło K. Skal-ski, Drużyna przyboczna władców zachodniosłowiańskich, [w:] Z dziejów średniowiecz-nej Europy Środkowowschodniej, red. J. Tyszkiewicz, „Fasciculi Historici Novi”, t. II, Warszawa 1998, s. 26. Skalski uważał, że wojewoda walczył u boku księcia.

405

Spośród postaci, które przewinęły się już przez karty tej książki, iden-tyczną ranę odniósł okrutny i wojowniczy książę czeski Świętopełk. Stało się to w trakcie nocnego marszu przez las, przedsięwziętego po to, aby zaskoczyć Węgrów4. Jednooki był też Ingcél, syn króla Bryta-nii, okryty złą sławą rozbójnika i bezwzględnego mordercy, ponieważ zabił ojca i siedmiu braci. Wreszcie Cúchulainnowi i Egilowi Skalla-grimssonowi, w gniewie lub szale bitewnym, jedno oko malało i sta-wało się niewidoczne, natomiast drugie powiększone budziło grozę. Cúchulainn z twarzą zniekształconą furią wyglądał jak cyklop5. Także drugi dotyczący Skarbimira szczegół, uchwytny w opowieści o leśnej bitwie, czyli odseparowanie od księcia w czasie walki, potwierdza, że wojewoda nieprzypadkowo znalazł się w gronie bohaterów o wybitnie wojowniczych (często młodzieńczych) charakterystykach i w związku z tym naznaczonych znamiennym kalectwem.

Podobną, ale znacznie dokładniej zarysowaną odrębność działań wojennych Skarbimira można zaobserwować w rozbudowanej opowie-ści Anonima o wielkiej wyprawie Krzywoustego na Czechy w obronie praw Borzywoja, w 1110 r. Podczas odwrotu, na skraju granicznego lasu, Bolesław, niczym dobry pasterz, puścił większość wojska-ludu przodem, a sam z „acies curialis” stanął po prawej stronie i chronił wycofujących się przed ewentualnym atakiem wroga. „Comes quoque Scarbimirus ex altero latere in silva tenui Bolezlauo nesciente, latitabat, ibique Bohemos, si forte sequerentur, in insidiis expectabat”6 [Komes

4 Zob. rozdz. I. Tego typu szczegóły bywają chętnie traktowane przez historyków, jako świadectwa żywej tradycji ustnej przekazującej pamięć o prawdziwym epizodzie bitewnym – np. P. Dymmel, Traces of Oral Tradition in the Oldest Polish Historio-graphy Gallus Anonymus and Wincenty Kadłubek, [w:] The Development of Literate Mentalities in East Central Europe, wyd. A. Adamska, M. Mostert, Turnhout 2004, s. 362–363. Równie dobrym wyjaśnieniem występowania takiego motywu jest wywo-łanie go przez charakterystykę postaci. Bohaterowie tego typu co Skarbimir i Święto-pełk powinni być jednoocy, więc opowieść „funduje” im takie właśnie kalectwo.

5 K.R. McCone, Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”: Juvenile De-linquency in Early Ireland, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 12, Winter 1986, s. 21–22; G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier. Aspects mythiques de la fonction guerrière chez les Indo-Européens, wyd. XII, Paris 1996, s. 230–232.

6 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 151. Słowo „nesciente” występuje tylko w rękopisie heilsberskim – ibidem, przyp. f. Potajemne działanie wojewody nie

406

Skarbimir zaś z drugiego boku, bez wiedzy Bolesława, schował się w małym lesie, gdzie w zasadzce czekał na Czechów, jeśliby zbrojnie ścigali].

Kronikarz przedstawił zachowania księcia i wojewody całkowicie odmiennie. Władca, z prawej strony, wraz ze swoimi najlepszymi i naj-lepiej uzbrojonymi wojownikami otwarcie oczekiwał spodziewanego natarcia czeskiego. Skarbimir, z lewej strony, schował się w lesie, aby zaatakować przeciwnika znienacka, kiedy podejdzie niczego nieświa-domy. Narracja uporządkowała ustawienie wojska jednocześnie prze-strzennie i ideowo. Władca walczący jawnie znajduje się po prawej stronie, dostojnik szykujący się do zadania wrogowi ciosu z ukrycia jest „lewy”. Wojewoda zakonspirował się tak skutecznie, że nawet Bolesław nic nie wiedział o jego posunięciach. Gall nie pozostawia co do tego żadnej wątpliwości. W czasie bitwy bowiem „Scarbimirus quoque cum acie palatina, silvula dividente, cum aliis Bohemorum agminibus dimicabat, ita quod Bolezlauus de Scarbimiro vel Scarbimi-rus de Bolezlauo penitus, ubi staret, vel si prelium ageret, ignorabat”7 [Skarbimir zaś z oddziałem wojewodzińskim, oddzielony laskiem, z in-nymi hufcami Czechów walczył tak, że Bolesław o Skarbimirze ani Skarbimir o Bolesławie zupełnie nie wiedział, gdzie stoi, ani czy bitwę toczy]. Takie przedstawienie batalii wymyka się racjonalnym wyobra-żeniom o dowodzeniu na polu walki. W tekście nie ma mowy o jednym szyku Polaków, lecz o dwóch niezależnych od siebie starciach8. Struk-tura opowieści o wojewodach wymagała prezentacji ich działań jako całkowicie potajemnych i zaskakujących dla wszystkich. Już teraz

podobało się Wojciechowi Kętrzyńskiemu, więc proponował poprawienie tekstu na: „in silva tenui Bolezlavo imperante latitabat” – W. Kętrzyński, Niektóre uwagi o au-torze i tekście najdawniejszej kroniki polskiej, „Rozprawy Akademii Umiejętności. Wydział historyczno-fi lozofi czny”, serya II, t. XXVIII (ogólnego zbioru LIII), Kraków 1910, s. 69.

7 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 23, s. 152.8 Inaczej T. Jurek, Geneza szlachty polskiej, [w:] Šlechta, moc a reprezentace ve

středovĕku, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, 9, Praha 2007, s. 67: „z relacji wynika, że acies curialis i acies palatina walczyły na przeciwległych skrzydłach szyku bojo-wego”. Jurek poddał tekst Galla interpretacji zamazującej potajemny charakter działań wojewody.

407

można postawić najważniejszą w tym rozdziale tezę. Kronikarskie charakterystyki dostojników pierwszych po władcach niczym nie róż-nią się od literackich obrazów postępowania młodych bohaterów i wa-tah młodzieżowych.

Fabularną osobowość wojewodów wyraża szczególna inklinacja do posługiwania się podstępami. W historii o napadzie Pieczyngów na Ruś, zakończonym oblężeniem Kijowa, ruską stolicę uratował Preticz, wojewoda kniazia Światosława Igorewicza. Na wieść o nieuchronnej kapitulacji miasta, w którym przebywała matka i synowie władcy, Preticz i jego ludzie popłynęli w łodziach ku obozowi pieczyńskiemu. Chociaż koczownicy mieli ogromną przewagę liczebną, przerazili się na widok wojska ruskiego. Władca Pieczyngów podjechał na brzeg i zapytał Preticza, czy jest kniaziem. Wojewoda odparł, że jest człowie-kiem kniazia idącym w przedniej straży i że zaraz nadciągnie Świato-sław z ogromną armią. Narrator wcześniej poinformował nas jednak, że kniaź przebywał wówczas bardzo daleko, w bułgarskiej stolicy – Pe-rejasławcu nad Dunajem. Oszustwo poskutkowało i Pieczyng zapropo-nował Preticzowi przymierze. Podali więc sobie ręce i wymienili się orężem. Zawieszenie broni pozwoliło przywołać kniazia z Perejasław-ca. Światosław przybył i przepędził Pieczyngów9.

Preticz, dla ratowania Kijowa, posunął się do podwójnego oszu-stwa. Najpierw podał się za dowódcę przedniej straży armii, która wcale jeszcze nie nadchodziła, później zawarł fałszywą drużbę z cha-nem. Znamienne, że w fabule o uwolnieniu Kijowa od Pieczyngów „pomocnikiem” umożliwiającym działanie wojewodzie był młody chłopak. Poczynał on sobie równie podstępnie. Wyszedłszy z Kijowa z uzdą w ręku, udawał pieczyńskiego koniucha, pytając koczowników w ich języku, czy nie widzieli zbiegłego konia. Dzięki temu przeszedł przez obóz wrogów, wskoczył do rzeki i popłynął ku łodziom wojska ruskiego zacumowanym przy drugim brzegu Dniepru. Od niego Preticz dowiedział się o planowanej kapitulacji stolicy10. Fabularne pokre-

9 Повесть временных лет, wyd. Д.С. Лихачев, t. I, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, rok 6476 (968), s. 47–48.

10 Ibidem, s. 47.

408

wieństwo metod postępowania i bliska współpraca z młodzieńcem wzmacniają junacką osobowość wojewody.

Podobną zbieżność można zaobserwować w fabule, która była już porównywana do powyższego fragmentu Powieści, mianowicie w ob-szernej narracji Dudona z Saint Quentin o wojnie króla Ludwika Za-morskiego z Normanami i Duńczykami11. Władca Franków zachod-nich postanowił wykorzystać małoletniość księcia Ryszarda I, osiero-conego niespodziewanie po tragicznej śmierci Wilhelma Długiego Miecza, i chciał podporządkować sobie Normandię. Tym zdradziec-kim planom w równie zdradziecki sposób przeciwstawił się Bernard Duńczyk, dawny towarzysz Rollona, który pełnił funkcję wodza woj-ska („princeps Northmannici exercitus”). Normański „wojewoda” fał-szywie podporządkował się władcy Franków i potajemnie sprowadził nad Sekwanę wielką armię duńską, z królem Haraldem na czele. Duń-czycy pokonali i schwytali Ludwika Zamorskiego. Fabularnym „po-mocnikiem” Bernarda był Osmund, młody wojownik z Normandii, który dzięki sprytnemu podstępowi wyswobodził Ryszarda z niewoli u króla Ludwika. Wywiezienie małego księcia w bezpieczne miejsce otworzyło Bernardowi możliwość wyprowadzenia w pole władcy Franków12.

Potrzeba „właściwego” przedstawiania wojewody, czyli jako spe-cjalisty od działań podstępnych czy wręcz zdradzieckich i nikczem-nych, wpłynęła mniej czy bardziej na różne warianty opowieści o po-rwaniu Wołodara przez Piotra Włostowica. Najstarszą wersję zawiera tak zwana Translacja ręki św. Szczepana, wpisana do kroniki klasztoru w Zwiefalten około roku 1140. Autor tekstu (być może Ortlieb), mnich zwiefalteński, był członkiem poselstwa, które przywiozło cenną reli-kwię z Polski. Rękę św. Szczepana ofi arowała klasztorowi Salomea, wdowa po Bolesławie Krzywoustym13. Translacja opisuje, jak książę i księżna weszli w posiadanie relikwii i przy tej okazji pojawia się

11 Zob. rozdz. IV.12 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis Primorum Normanniae Ducum,

wyd. J. Lair, „Mémoires de la Société des Antiquaires de Normandie”, 3e série, 3e vol., XXIIIe vol. de la collection, 2e partie, Caen 1865, ks. IV, rozdz. 70–86, s. 224–242.

13 S. Wieczorek, Zwiefalten i Polska w pierwszej połowie XII w., „Kwartalnik Historyczny”, CIII, 1996, 4, s. 28.

409

opowieść o uprowadzeniu ruskiego „króla” przez najbogatszego „prin-cepsa” Polaków, imieniem Patrycjusz14. Scenę porwania kniazia po-przedza krótka informacja o innym nikczemnym czynie bohatera, dokonanym na Rusi. Patrycjusz, wysłany tam przez pewnego najszla-chetniejszego „tyrana” z Polski w swaty, wziął pannę i jej posag dla siebie. Określeniem „tyran” został nazwany jakiś możnowładca. Z tre-ści Translacji wynika jednoznacznie, że to nie Krzywousty był oszu-kanym narzeczonym15. Pierwsze wiarołomstwo przygotowuje grunt do przedstawienia jeszcze większego zła. „Princeps” udał się do „króla” Rusi, nieprzyjaciela władcy Polski. Po zaprzysiężeniu mu wierności wszedł w taką komitywę ze swoim gospodarzem, że został ojcem chrzestnym jego syna. Patrycjusz potargał jednak zadzierzgnięte powi-nowactwo, porwał ruskiego „króla” i uprowadził do Polski. Więzień musiał zapłacić ogromny okup. Papież i polscy biskupi skłonili niego-dziwego „princepsa” do pokuty. Patrycjusz ufundował więc ogromną liczbę kościołów i klasztorów. Kiedy zaczęło mu brakować środków na działalność fundacyjną, zamienił się z księciem i za rękę pierwsze-go męczennika dostał wielki majątek ziemski16.

Translacja ręki św. Szczepana jednoznacznie potępiała „princep-sa”-porywacza17. Znacznie przychylniej do czynu możnowładcy od-

14 Wszystko wskazuje na to, że pod tym imieniem kryje się Piotr Włostowic – J. Bieniak, Polska elita polityczna XII wieku (część III A. Arbitrzy książąt – krąg ro-dzinny Piotra Włostowica), [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. IV, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1990, s. 17; M. Cetwiński, Podstępem czy siłą? „Dzia-łania specjalne” i ich moralna ocena w kronikach śląskich, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice 2002, s. 139–140.

15 Karol Maleczyński uważał, że „tyranem” z Translacji był Skarbimir – K. Ma-leczyński, Bolesław III Krzywousty, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1975, s. 211. Podobnie J. Powierski, Ruś w opiniach najwcześniejszych polskich kronikarzy, [w:] Polacy o Ukraińcach, Ukraińcy o Polakach, red. T. Stegner, Gdańsk 1993, s. 21. Ja-nusz Bieniak zakładał, że Skarbimir starał się na Rusi o żonę dla syna – J. Bieniak, Polska elita polityczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), s. 53–57; J. Bieniak, Skar-bimir, s. 29.

16 Die Zwiefalter Chroniken Ortliebs und Bertholds, wyd. L. Wallach, E. König, K.O. Müller (Schwäbische Chroniken der Stauferzeit, t. II), Sigmaringen 1978, s. 124–126.

17 O przyczynach – Z. Dalewski, Rytuał i polityka. Opowieść Galla Anonima o konfl ikcie Bolesława Krzywoustego ze Zbigniewem, Warszawa 2005, s. 201.

410

niósł się Herbord, hagiograf św. Ottona, ponieważ uznał, że porwanie dopomogło w dziele podboju i chrystianizacji Pomorza. Kiedy po śmierci ruskiej żony Krzywoustego w stosunki między Polską a Rusią wkradła się wrogość, zaniepokojony książę zwołał radę. Piotr, wódz wojska, mąż dzielny i mądry, wystąpił na niej z pomysłem, aby Rusi-nów pokonać „sztuką” („arte melius superari”). Takie rozwiązanie narzucał fakt istnienia wielkiej koalicji wrogów Polski. Rusini porozu-mieli się bowiem z Połowcami („Flavos”), Prusami i Pomorzanami18. Herbord, jak widać, dodatkowo uzasadniał konieczność odwołania się do podstępu. Pomysł wojewody zadziałał w fabule jako uznany sposób walki z silniejszym i do tego nikczemnym przeciwnikiem. Hagiograf nie omieszkał zaznaczyć, że Rusini byli dzicy, a ich koalicjanci to barbarzyńscy poganie. Radę Piotra zaakceptowano tym chętniej, że on sam, z pomocą Bożą, podjął się podstępnego unieszkodliwienia ruskie-go „króla”. Wojewoda wyruszył więc na Ruś wraz z trzydziestoma najsilniejszymi ludźmi i przedstawił się miejscowemu władcy jako uciekinier cierpiący prześladowania od Bolesława. „Król” Rusinów bardzo ucieszył się z pozyskania najwyższego dostojnika swojego wroga i myślał, że dzięki temu łatwiej przyjdzie mu pokonać Krzywo-ustego. Podczas polowania, kiedy ruski monarcha zgubił swoich ludzi, został porwany przez Piotra oraz jego towarzyszy i uprowadzony do Polski. Zdaniem Herborda podstępna akcja wojewody była znakomi-tym, bezkrwawym zwycięstwem („incruentam, ut pollicitus erat, de Ruthenis victoriam domino suo duci reportavit”). Rusini już nigdy nie ośmielili się sprzymierzać z Pomorzanami i polski książę mógł bez przeszkód, ze wszystkimi siłami, zwrócić się przeciw tym ostatnim19.

18 Herbordi Dialogus de vita s. Ottonis episcopi Babenbergensis, wyd. J. Wikar-jak, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. VII, cz. 3, Warszawa 1974, ks. II, rozdz. 4, s. 65–66. Stanisław Trawkowski uważał, że Piotr nie był wówczas jeszcze wojewodą – S. Trawkowski, Piotr Włostowic, [w:] Polski słownik biografi czny, t. XXVI, Wro-cław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1981, s. 355. Dla sensu narracji nie ma to większego znaczenia. W opowieści Herborda Piotr występuje niewątpliwie w roli wo-jewody. Pogląd Trawkowskiego został skrytykowany w: J. Bieniak, Polska elita poli-tyczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), s. 56–57.

19 Herbordi Dialogus de vita s. Ottonis episcopi Babenbergensis, ks. II, rozdz. 4, s. 66–68.

411

Kolejną wersję opowieści, napisaną – jak się zdaje – pod wpły-wem lektury dialogu Herborda, przedstawił Kadłubek20. Mistrz Win-centy dodał ją do pompatycznej pochwały potęgi Bolesława Krzywo-ustego. Pod piórem Kadłubka książę posiadł władzę niemal cesarską21. Swobodnie strącał i ustanawiał monarchów w sąsiednich królestwach, a ludzi z dalszych krajów pozyskiwał łaskawością. Gdziekolwiek do-tarła sława jego imienia, tam czczono go niby bóstwo („ut qua uix Boleslai nomen attigisset, numen eius coleretur”). Ale jeden z okolicz-nych władców, książę ruski Wołodar, uznał, że dalsze znoszenie zwierzchności Bolesława jest gorsze od niewoli. Zaczął więc knuć spisek, korzystając z zaangażowania polskiego monarchy w inne spra-wy. Krzywousty, niczym cesarz rzymski, poradził się senatu, co robić w takiej sytuacji. Plan rozwiązania problemu przedstawił Piotr Włosto-wic, dostojnik drugi po księciu godnością („princeps et principi digni-tate proximus”)22. Postanowił działać podstępem i udał się z niewiel-kim, ale doborowym oddziałem („pauca suorum, delectorum tamen assumpta manu”) do Wołodara, któremu przedstawił się jako zbieg uciekający przed tyranią Bolesława. Książę ruski nie posiadał się z ra-dości, ponieważ uważał, że zdrada Piotra walnie przyczyni się do zguby Krzywoustego i Lechitów. Tymczasem Włostowic porwał Wo-łodara podczas uczty, uprowadził do Polski i oddał Krzywoustemu. Chociaż postępowanie Piotra skojarzyło się Kadłubkowi z przypad-kiem Zopyrosa, podstępnego pomocnika króla perskiego Dariusza23,

20 M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 162. Jan Powierski zakładał, że oba przekazy powstały na bazie zaginionego źródła opowiadającego o czynach Piotra Wło-stowica – J. Powierski, Weryfi kacja wiarygodności przekazu Herborda o antypolskim sojuszu pomorsko-prusko-ruskim w czasach Bolesława Krzywoustego, „Acta Univer-sitatis Nicolai Copernici”, Historia XXIV, Toruń 1990, s. 125–141.

21 R. Michałowski, Ideologia monarchiczna Piastów wcześniejszego okresu, [w:] Imagines Potestatis. Rytuały, symbole i konteksty fabularne władzy zwierzchniej. Pol-ska X–XV w., red. J. Banaszkiewicz, Warszawa 1994, s. 192; M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 146–147.

22 O sformułowaniu Kadłubka określającym godność Piotra – A. Bogucki, Ksią-żę i wojewoda. Tytulatura niekoronowanych władców czeskich i polskich, „Przegląd Historyczny”, LXXXIX, 1998, 4, s. 565–566; M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 161.

23 Zob. rozdz. I.

412

to jednak zróżnicował moralną ocenę obu bohaterów. Podstęp Zopyro-sa miał być zamaskowaną zdradą, natomiast podstęp Włostowica to przezorna i godziwa obrona ojczyzny24. Retoryczne wyjaśnienie Mi-strza Wincentego, wyraźnie oddzielone od opowieści, wcale nie zmie-nia jej wymowy25. Piotr nikczemnie oszukał Wołodara. Udawał przy-jaźń, brutalnie naruszył mir uczty, wywlekając z niej księcia ruskiego za włosy oraz – jak można się domyślać – zabijając innych biesiad-ników26.

Wszystkie trzy najstarsze opowieści o porwaniu „króla” Rusinów, bez względu na odautorską ocenę porywacza, podobnie przedstawiają przebieg wydarzeń27. Dostojnik działa podstępnie w służbie monarchy, któremu najwyraźniej nie wypada osobiście zrealizować chytrego pla-nu. We wszystkich trzech wersjach Bolesław jest dobrym władcą. Translacja ręki św. Szczepana pokazuje go jako miłośnika relikwii, dobroczyńcę klasztorów, mężnego zwycięzcę okolicznych ludów, u Herborda walczy on z poganami, a u Kadłubka sprawuje władzę nieomal cesarską. Tak wspaniały książę porucza zadania dwuznaczne moralnie dostojnikowi, który wykonuje „czarną robotę” bez obciążania sumienia swojego pana. Nawet w Translacji, przedstawiającej woje-wodę jako niegodziwca, zdradliwe postępowanie Patrycjusza działają-cego w służbie księcia i przeciw wrogowi księcia nie kala obrazu mocodawcy28. Z drugiej strony struktura opowiadania o postaci tego typu co Piotr wyraźnie wywarła piętno na przekaz Mistrza Wincentego, autora ewidentnie przychylnego wojewodzie. Widać to w porównaniu z dialogiem o św. Ottonie, innym źródłem przyjaznym Włostowicowi. Kadłubek, chociaż chyba znał dzieło Herborda, do szczegółów zeń zaczerpniętych przydał kolejny naganny czyn – pogwałcenie miru uczty. Ponadto pod Kadłubkowym piórem wzmocniony został pota-

24 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, wyd. M. Plezia, Mo-numenta Poloniae Historica, seria II, t. XI, Kraków 1994, ks. III, rozdz. 20–21, s. 107–110; K. Pawłowski, Retoryka starożytna w kronice Wincentego Kadłubka. Sztuka nar-racji, Kraków 2003, s. 64–65.

25 M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 152–153.26 Ibidem, s. 150–151.27 Z. Dalewski, Rytuał i polityka, s. 202.28 S. Wieczorek, Zwiefalten i Polska w pierwszej połowie XII w., s. 29.

413

jemny charakter przedsięwzięcia wojewody. Nie tylko Wołodar nic nie wiedział o zamiarach fałszywego zbiega, ale nawet towarzysze Piotra nie znali przyczyny wyjazdu na Ruś29. Wyłącznie w dialogu o św. Ot-tonie porwanie jest tylko porwaniem. Hagiograf okrasił opowieść czy-sto pragmatycznymi okolicznościami polowania, ułatwiającymi wyko-nanie Piotrowego planu30. W Translacji i kronice Wincentego, pomimo krańcowo różnego wartościowania działań bohatera, dochodzi do sku-mulowania jego złych i podstępnych czynów. Niemniej we wszystkich trzech opowiadaniach Patrycjusz/Piotr jest postacią dwulicową, zdrad-liwą, kłamliwą, skłonną do brutalnych i zuchwałych akcji na terenie przeciwnika.

Dla porównania przyjrzyjmy się odrealnionej historycznie i krót-kiej opowiastce o majordomie Pepinie z Heristalu, którą Paweł Dia-kon włączył do szóstej księgi Historii Longobardów. Dostojnik frankijski „Fuit autem vir mirae audaciae, qui hostes suos statim adgrediendo conterebat. Nam supra quendam suum adversarium, Rhenum trans gressus, cum uno tantum satellite suo inruit eumque in suo cubiculo residentem cum suis trucidavit”31 [Był zaś mężem zdumiewającej śmiałości, który wrogów swoich natychmiast atakując, miażdżył. Bowiem na jakiegoś swojego przeciwnika, przekroczyw-szy Ren, z jednym tylko towarzyszem napadł i zabił go w jego wła-snej sypialni, gdzie przebywał ze swoimi]. Pepin miał zwyczaj gwał-townie uderzać na wrogów. Egzemplifi kacji tego obyczaju Paweł dokonał w konwencji rozbójniczej. Majordom z jednym tylko wojow-nikiem przeprawił się przez Ren, aby zaskoczyć swojego nieprzyja-ciela w domowych pieleszach i zamordować pośród bliskich. Czyn przypisany Pepinowi był, trzeba przyznać, mało bohaterski, ale zgod-ny z typową charakterystyką bohatera takiego jak majordom czy wojewoda.

Jeszcze nikczemniejsza postać tego samego rodzaju pojawia się w Powieści minionych lat, w opowiadaniu o wojnie Włodzimierza

29 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 20, s. 109.

30 M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 150.31 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, oprac. A. Zanella, Milano 2000, ks. VI,

rozdz. 37, s. 204.

414

Wielkiego z bratem Jaropełkiem. W latopisarskiej narracji największa odpowiedzialność za tragiczny fi nał konfl iktu spadła na wojewodę Błuda. Włodzimierz, oblegając Kijów, potajemnie zaproponował naj-wyższemu dostojnikowi Jaropełka przejście na swoją stronę. Zdrajca miał zastąpić Włodzimierzowi ojca („имѣти тя хочю во отца мѣсто”)32. Błud zgodził się i odtąd nieustannie działał na niekorzyść Jaropełka. Odradzał mu wyjście z miasta dla stoczenia bitwy, wzbu-dzał w nim nieufność do kijowian, wreszcie, przedstawiając niepraw-dziwy obraz sytuacji, namówił Jaropełka do opuszczenia stolicy i przeniesienia się do Rodni. Kiedy dojmujący głód wśród obrońców wymusił kapitulację rodniańskiego grodu, Błud uknuł morderczą za-sadzkę. Skłonił Jaropełka, aby poddał się bratu, a jednocześnie pole-cił Włodzimierzowi przygotować bratobójstwo. Mimo protestów wiernego Wareżki, który miał złe przeczucia, zdradzony kniaź udał się do dworu swojego wroga. Kiedy tylko przekroczył próg, wojewo-da zatrzasnął drzwi, nie pozwalając ludziom Jaropełka wejść do środ-ka. W tym momencie dwóch Waregów zadało kniaziowi śmiertelne ciosy mieczami33.

Zdrada Błuda spotkała się z gwałtownym potępieniem latopisarza. W swej tyradzie zawarł on szereg argumentów świadczących o nagan-ności czynu wojewody. „О злая лесть человѣческа!”34 [O zła pod-stępności ludzka!]. Po tym wykrzykniku autor przytoczył trzy cytaty z króla Dawida. Sentencje biblijne dowodziły, że Bóg powinien ukarać nagłą śmiercią tego, kto jedząc chleb swojego pana, zdradził go. Kon-tynuując fi lipikę przeciw Błudowi, latopisarz uznał każdą radę skłania-jącą do rozlewu krwi za złą, a już szaleńcami gorszymi od diabłów nazwał ludzi sprowadzających zgubę na głowę kniazia – własnego dobroczyńcy, obdarowującego godnością i szeroko rozumianymi dara-mi35. Przypadek Błuda wydaje się ewidentny. Władimir Kolesow uznał,

32 Tak samo zrozumiał sens wypowiedzi Włodzimierza П.П. Толочко, Дворцо-вые интриги на Руси, Киев 2001, s. 33.

33 Повесть временных лет, rok 6488 (980), s. 54–55.34 Ibidem, s. 54.35 Ibidem, s. 54–55; П.С. Стефанович, Древнерусское понятие чести по па-

мятникам литературы домонгольской Руси, http://www.drevnyaya.ru/vyp/stat/s2_16_9.pdf (30.05.2008), s. 75, 83.

415

że nawet imię wojewody, którego znaczenie można wyłożyć jako „błąd”, wynika z treści fabuły – podstępnego „błędnego” działania dostojnika36. Z drugiej jednak strony moralizatorski komentarz mni-cha-latopisarza pozostaje w pewnej sprzeczności z komentowaną opo-wieścią. Wojewodę oceniono tak, jakby był członkiem drużyny Jaro-pełka, zobowiązanym do wiernej służby dzięki darom kniazia i ofi arowanej przez niego godności. Tymczasem w samej opowieści o zdradzie Błuda zdrajca skonfrontowany jest z Wareżką, w którym bez przeszkód możemy upatrywać wojownika książęcego. Człowiek Jaro-pełka pozostał mu wierny i próbował pomścić śmierć kniazia37. Woje-woda natomiast jest postacią innego typu, „z natury” niejako zdradliwą i podstępną. Jeżeli rację ma Władysław Kowalenko identyfi kujący Błuda z Budym, wojewodą Jarosława Mądrego występującym w lato-pisarskiej opowieści o bitwie Rusinów z Bolesławem Chrobrym w 1018 r.38, i jeśli autorzy i redaktorzy Powieści minionych lat byli świadomi tej identyfi kacji, to nawet oni musieli zauważyć, że podłość Błuda-Budego została nagrodzona. Włodzimierz uczynił go wycho-

36 В.В. Колесов, Древняя Русь: наследие в слове. Бытие и быт, Санкт-Пе-тербург 2004, s. 128–129.

37 А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерусского летописания, Москва 1977, s. 347–348.

38 Np. W. Kowalenko, Błud (Budy, Budyj), [w:] Słownik starożytności słowiań-skich, red. W. Kowalenko, G. Labuda, T. Lehr-Spławiński, t. I, cz. 1, Wrocław–War-szawa–Kraków 1961, s. 133. Inaczej П.П. Толочко, Дворцовые интриги на Руси, s. 38. Piotr Tołoczko dał wiarę słowom Tatiszczewa, który napisał nowe zakończenie opowieści o wiarołomstwie Błuda. W Historii rosyjskiej Włodzimierz, po utwierdzeniu się na tronie kijowskim, przykładnie ukarał Błuda. W świetle wnikliwych badań Alek-sieja Tołoczki nie ulega jednak wątpliwości, że Tatiszczew sam dopełniał fabuły za-czerpnięte z latopisów zachowanych do dziś. Nic nie wskazuje natomiast, żeby miał do dyspozycji jakieś zaginione obecnie źródła średniowieczne – А. Толочко, „История Российская” Василия Татищева: источники и известия, Киев 2005. Do takich samych wniosków doszedł A. Jusupović, Tak zwany „Latopis Połocki” w przekazie Wasilija Tatiščeva. Rola Drohiczyna w kontaktach polsko-ruskich drugiej połowy XII wieku, „Studia Źródłoznawcze”, XLV, 2007, s. 15–32. Nakazana przez Włodzimie-rza kaźń Błuda jest szczegółem niewątpliwie wymyślonym przez Tatiszczewa, który nie rozumiejąc funkcji postaci wojewody, postanowił okrasić wizerunek Włodzimierza Wielkiego informacją o sprawiedliwym ukaraniu dostojnika.

416

wawcą swojego syna Jarosława. Naturalną koleją rzeczy Błud-Budy objął później godność wojewody Jarosława.

Skłonność do siania niezgody, tak wymownie potępiona przez ruskiego mnicha-kronikarza, cechuje bodaj najwybitniejszego wojewo-dę występującego na kartach Powieści minionych lat, czyli Swenelda. Przed kilkudziesięciu laty Andrzej Poppe dostrzegł, że określenie „отець мистишинъ”, które pada przy okazji pierwszej wzmianki o Sweneldzie w kronice ruskiej39, nie jest informacją genealogiczną rejestrującą imię syna wojewody („ojciec Mstiszy”)40, lecz lapidarną charakterystyką postaci, urobioną na podstawie fabuły poświęconej wybuchowi wojny domowej między synami Światosława Igorewicza. Sweneld był „ojcem zemsty”, ponieważ kniaź Oleg Światosławowicz zabił mu syna41. Do morderstwa doszło na łowach. Pewnego razu Lut Sweneldowicz polował w lesie pod Kijowem. W tym samym celu w to samo miejsce przybył Oleg i pozbawił życia konkurenta. Dlatego „молвяше всегда Ярополку Свѣналдъ: Поиди на брать свой и при-ми волость его, хотя отмьстити сыну своему”42 [Sweneld, chcąc pomścić swojego syna, zawsze mówił Jaropełkowi: Idź na brata swo-jego i przejmij jego posiadłości]. Stało się wedle życzenia wojewody. Jaropełk zwyciężył Olega w bitwie. Pokonany kniaź zbiegł do grodu

39 Повесть временных лет, rok 6453 (945), s. 40.40 W rosyjskiej i radzieckiej historiografi i intensywnie poszukiwano Mstiszy jako

postaci historycznej. W efekcie Aleksiej Szachmatow (posiłkując się m.in. tekstem Roczników Jana Długosza) wysnuł fantastyczną hipotezę identyfi kującą Mstiszę z knia-ziem drewlańskim Małem – A.A. Шахматовъ, Разысканiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сводахъ, С.-Петербургь 1908, s. 340–378. А.Г. Кузьмин, Начальные этапы древнерусского летописания, s. 336–337. Kuźmin poszedł jeszcze dalej i do-wodził, że Sweneld wraz z Mstiszą/Małem starali się odebrać tron kijowski Ruryko-wiczom.

41 A. Poppe, Ze studiów nad najstarszym latopisarstwem ruskim. I. Sweneld – oj-ciec Mściszy, czy Sweneld – ojciec zemsty?, „Studia Źródłoznawcze”, XVI, 1971, s. 85–101. Omówienie dyskusji o Mstiszy – О.С. Москаленко, Усні перекази Вишатичів у „Повісті временних літ”, „Вістник Київського інституту Слов’ян-ський університет”, 12, Історія, Київ 2002, s. 179.

42 Повесть временных лет, rok 6483 (975), s. 53; A. Rukavishnikov, Tale of Bygone Years: the Russian Primary Chronicle as a family chronicle, „Early Medieval Europe”, 12, 2003, 1, s. 71.

417

Owrucza i tam przypadkowo zginął, spadając z mostu prowadzącego do bramy grodzkiej. Kiedy przyniesiono ciało Olega, Jaropełk zapłakał i powiedział do Swenelda: „Вижь, сего ты еси хотѣлъ”43 [Patrz, to ty tego chciałeś].

Taką samą rolę „ojca zemsty” Dobrynia odegrał w zapisce umiesz-czonej w latopisie suzdalskim pod 1128 r., traktującej o swataniu Ro-gnedy z Włodzimierzem Światosławowiczem. Latopisarz z Suzdala rozbudował i znacznie zmienił opowiadanie znane z Powieści minio-nych lat. Według latopisu suzdalskiego swatem był właśnie Dobrynia, piastujący w Nowogrodzie funkcję wojewody przy małoletnim kniaziu. Posłał on do Rogwołoda, władcy Połocka, prosząc, aby dał córkę za żonę Włodzimierzowi. Rogneda Rogwołodówna odmówiła, ponieważ nie zamierzała być żoną syna niewolnicy. Chciała natomiast wyjść za Jaropełka, kniazia kijowskiego, starszego brata Włodzimierza44. Lato-pisarz suzdalski włożył w usta Rognedy te same słowa („не хочю розути робичича”), które powiedziała ona w Powieści minionych lat45. Wypowiedź była aluzją do podanej nieco wcześniej informacji o matce Włodzimierza, Małuszy, klucznicy księżnej Olgi, siostrze Do-bryni46. Latopis suzdalski, snując dalej opowieść, relacjonuje, że kiedy posłowie wrócili z Połocka i przynieśli wieść, Włodzimierz bardzo się rozgniewał. Dobrynia, jeszcze bardziej rozwścieczony niż kniaź, zdo-był Połock i wziął do niewoli Rogwołoda oraz jego rodzinę. Przypro-wadził Rognedę Włodzimierzowi, kazał mu ją wziąć za żonę w obec-ności jej ojca i matki, po czym zabił Rogwołoda. Gwałtowne

poczynania Dobryni miały opłakane konsekwencje. Rogneda, nazwana przez Włodzimierza Gorysławą, pragnęła pomścić ojca. Najpierw bez-skutecznie próbowała zabić męża nożem47. Po paru latach także mały

43 Повесть временных лет, rok 6483 (975), s. 53.44 Лаврентьевская летопись, Полное Собрание Русских Летописей, t. I,

wyd. 2, Ленинград 1926, k. 299.45 Повесть временных лет, rok 6488 (980), s. 54.46 Ibidem, rok 6478 (970), s. 49. И.Н. Данилевский, Библия и Повесть вре-

менных лет. К проблеме интерпретации летописных текстов, „Отечественная история”, 1993, 1, s. 85–86. Igor Danilewski uważał, że wyrażenie „робичич” pięt-nowało pogaństwo Włodzimierza.

47 E.A. Рыдзевская, К вопросу об устных преданиях в составе древнейшей русской летописи, [w:] eadem, Древняя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Мате-

418

synek pary książęcej, Iziasław, z mieczem w ręku nastawał na życie Włodzimierza. Kniaź rozstał się w końcu z Rognedą, wydzielając jej i synowi Połock. Odtąd – kończy retrospekcję latopisarz – potomkowie Iziasława często wyciągali miecz przeciwko „wnukom” Jarosława Mą-drego48. To stwierdzenie – jak się zdaje – ujawnia powód wciągnięcia opowieści do latopisu. Był nim współczesny autorowi konfl ikt między dwiema gałęziami rodu Rurykowiczów49.

W Powieści minionych lat starania o rękę Rognedy przedstawiono jako samodzielną inicjatywę Włodzimierza. Kniaź posłał swoich otro-ków po dziewczynę, a po jej odmowie osobiście wyruszył na Połock. Zdobywszy go, zabił Rogwołoda i jego syna, a Rognedę wziął za żo-nę50. W Powieści nie połączono jednak opowiadania z Dobrynią ani z późniejszymi walkami potomków Iziasława z potomkami Jarosława Mądrego. Podporządkowanie szczegółów fabuły tematowi dynastycz-nej waśni – uchwytne w latopisie suzdalskim – „wywołało” postać wojewody, która swoimi działaniami napędza akcję opowieści. W za-pisce pod 1128 r. to Dobrynia był pomysłodawcą niefortunnego mał-żeństwa Włodzimierza z Rognedą. Wojewoda przeforsował swój plan wbrew woli dziewczyny i urządził kniaziowi krwawe wesele, zakoń-czone kaźnią ojca panny młodej. Rodzina ukonstytuowana w takich okolicznościach nie mogła być szczęśliwa. Co więcej, swaty Dobryni zaowocowały nieustanną wróżdą wywieraną przez zstępnych Rogwo-łoda na potomkach Jarosława Mądrego51. Ścisły związek poczynań postaci wojewody z krwawymi kłótniami na łonie rodziny książęcej potwierdza się po raz kolejny. Kiedy bohater tego typu co dostojnik pierwszy po władcy bierze się za zadzierzganie spolegliwych więzi

риалы и исследования, Москва 1978, s. 210–211: ten motyw pojawia się w sadze o Olafi e Tryggvasonie w wersji Snorriego (Heimskringli).

48 Лаврентьевская летопись, k. 299–301.49 Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный

очерк), [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ле-нинград 1950, s. 17.

50 Повесть временных лет, rok 6488 (980), s. 54.51 О.С. Москаленко, Усні перекази Вишатичів..., s. 179. Oleksander Moska-

lenko uważał, że latopisarz zapisał opowieść potomków Dobryni, którzy heroizowali postać przodka. Polemizując z Moskalenką, trzeba podkreślić, że obraz Dobryni jest w latopisie suzdalskim zdecydowanie negatywny.

419

społecznych, wszystko wychodzi na opak. Zabicie Rogwołoda owocu-je próbami mężobójstwa i ojcobójstwa, negującymi całkowicie i na zawsze więź rodzinną.

Wojewodowie Sweneld i Błud odgrywają podobne role w obu historiach bratobójczych wojen domowych po śmierci Światosława, zawartych w Powieści minionych lat. To oni przede wszystkim ponoszą winę za śmierć jednego z braci-adwersarzy. Dobrynia, występując w latopisie suzdalskim w roli wojewody, staje się odpowiedzialny za trwające przez wiele pokoleń walki między dwiema liniami Rurykowi-czów. Do standardowych zadań dostojnika pierwszego po władcy – ja-ko bohatera literackiego – należy sianie niezgody wśród ludzi, którzy powinni wzajemnie darzyć się miłością. Być może dlatego Wincenty Kadłubek, stworzywszy własną, niezależną od Galla, opowieść o czyn-nej zdradzie Zbigniewa i sądzie nad nim, uczynił oskarżycielem do-stojnika najbliższego księciu godnością („quidam principis dignitate satrapa proximus”)52. „Satrapa” ten wygrał pojedynek na niezwykle długie mowy i doprowadził do skazania podsądnego na oślepienie i wygnanie („ciuis reipublice inutilis Tiresiana plectitur sententia, per-petuo proscribitur exilio”)53.

Znamienna jest również kompozycja Kosmasowej opowieści o sporze Przemyślidów w związku z obsadą biskupstwa praskiego. Negatywnym bohaterem Kosmas uczynił Wratysława II. Książę nie chciał oddać katedry św. Wita bratu Jaromirowi, chociaż tak zdecydo-wał ich nieżyjący już ojciec Brzetysław I, który kazał wszystkim moż-nym zaprzysiąc, że po śmierci biskupa Sewera wybiorą na jego następ-cę Jaromira. Na wiecu w obozie wojskowym pod polską granicą Wratysław przedstawił własnego kandydata, niemieckiego kapelana

52 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 28, s. 76; Б.Н. Флоря, Два портрета идеальных правителей на страницах Хроники Галла Анонима, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в сред-ние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 38.

53 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 30, s. 86; M. Plezia, Dookoła sprawy św. Stanisława. Studium żródłoznawcze, Kraków 2003, s. 108–109; T. Tyc, Zbigniew i Bolesław, [reprint w:] idem, Z średniowiecznych dziejów Wielkopolski i Pomorza, Poznań 1997, Poznań 1927, s. 174.

420

Lancza. Do otwartego wystąpienia przeciw księciu wezwał wówczas Kojata, syn Wszebora, „comes palatinus”. Dostojnik mocno uderzył w bok innego brata władcy, Ottona, ponadto zwymyślał go od osłów i takim sposobem zmobilizował do działania w obronie praw Jaromira. Kosmas skomponował długie przemówienie Kojaty, w którym palatyn przypomniał przysięgę złożoną Brzetysławowi, wyraził bezgraniczną nienawiść do Niemców i innych przybłędów przybywających do Czech bez spodni, orzekł, że woli widzieć w katedrze psi ogon lub gówno osła niż Lancza, a na koniec zarzucił Wratysławowi uzurpację władzy cesarskiej, czego on – Kojata – póki żyć będzie, nie puści płazem54. Do buntu przyłączyli się: Konrad, jeszcze jeden brat księcia, oraz ko-mes Śmił. Wratysław uciekł do Pragi, po czym uległ presji, pogodził się z Jaromirem i poparł jego starania o biskupstwo praskie55. Z opo-wieści Kosmasa wynika, że nawet działając w słusznej sprawie, palatyn wywołuje bunt i waśń w dynastii panującej. Można też rzecz przedsta-wić precyzyjniej: w opowieści o rebelii młodszych braci przeciw naj-starszemu bratu na najbardziej buntowniczego wyraziciela poglądów najostrzej godzących we władzę książęcą najlepiej nadaje się postać dostojnika pierwszego po władcy.

Dla dopełnienia obrazu wojewody Swenelda sięgnijmy do latopisu nowogrodzkiego, obszerniej niż Powieść minionych lat wyjaśniające-go, dlaczego kniaź Igor (syn Ruryka) wyruszył przeciw Drewlanom na wyprawę, która miała okazać się ostatnią w jego życiu. Nieco wcześ-niej (według latopisarskiej chronologii w 940 i 942 r.)56 władca odstą-

54 V. Vaníček, Vratislav II. (I.) První český král. Čechy v době evropského kultur-ního obratu v 11. století, Praha 2004, s. 70. Vratislav Vaníček uważał, że inwektywy pod adresem Niemców odzwierciedlają poglądy czeskich duchownych z czasów, gdy Kosmas pisał kronikę, a argument uzurpacji władzy cesarskiej mógł powstać w kręgu biskupa Jaromira. Podobnie – P. Kopal, „I kdyby snad byl toho dne drahého otce po-choval, byl by se jistě musil smáti”. Humor a smích v Kosmově kronice, [w:] Evropa a Čechy na konci středověku. Sborník příspĕvků věnovaný Františku Šmahelovi, wyd. E. Doležalová, R. Novotný. P. Soukup, Praha 2004, s. 375.

55 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Monumenta Ger-maniae Historica, Scriptores Rerum Germanicarum, nova series II, Berlin 2003, ks. II, rozdz. 22–24, s. 113–117.

56 Новгородская первая летопись старшего и младшего изводов, wyd. А.Н. Насонов, Москва–Ленинград 1950, s. 110.

421

pił Sweneldowi dań ulicką i drewlańską. Wywołało to niezadowolenie drużyny Igora: „И рѣша дружина Игоревѣ: се далъ еси единому мужевѣ много”57 [I rzekła drużyna Igorowi: dałeś jednemu mężowi zbyt dużo]. Kolejną pretensję notują niemal w tym samym brzmieniu i latopis nowogrodzki, i Powieść: „В то же лѣто ркоша дружина ко Игоревѣ: отрочи Свѣньлжи изодѣлися суть оружиемъ и порты, а мы нази; а поиди, княже, с нами на дань: а ты добудеши, и мы”58 [Tego roku powiedziała drużyna Igorowi: otrocy Sweneldowi odziali się w broń i odzież, a my nadzy, chodź kniaziu z nami po dań, a ty zdobędziesz i my]. Zbrojny oddział wojewody, do którego porówny-wali się wojownicy Igora, składał się z otroków, czyli chłopców, mło-dzieńców. Skarga drużyny książęcej odwołuje się nie tylko do ubóstwa (nagości) towarzyszy kniazia. Ważnym składnikiem opowiadania jest niebezpieczna zamiana ról społecznych, do jakiej Sweneld doprowa-dził swoim bogactwem i hojnością. To junacy wojewody powinni być nadzy, a okazują się świetnie uzbrojeni i ubrani59. Bieda drużyny Igo-rowej deprecjonuje ją i sprowadza do rangi watahy młodzieżowej. Początek latopisarskiej zapiski pod rokiem 945 ukazuje więc Swenelda ubranego w kostium książęcy, a kniazia jako niedojrzałego przywódcę nagich wojowników60. Dalszy ciąg opowieści rozwinął się zgodnie z tą ostatnią kwalifi kacją. Igor zachowywał się w kraju Drewlan jak wilk chciwy zdobyczy, nierozsądnie umniejszył swoje wojsko i dlatego poniósł klęskę, którą przypłacił życiem61. Sweneld w sposób bardzo konsekwentny przedstawiony został jako postać niemal niezależna od

57 Ibidem, s. 109.58 Ibidem, s. 110; Повесть временных лет, rok 6453 (945), s. 39. А.Г. Кузьмин,

Начальные этапы древнерусского летописания, s. 334–335. Kuźmin nadinterpre-tował latopisarskie zapiski, pisząc o rzekomym konfl ikcie Igora ze Sweneldem. W źró-dłach można przeczytać jedynie o niechęci drużyny kniazia do wojewody.

59 O znaczącej funkcji stroju (i jego braku) – zob. np. R.F. Newbold, Attire in Ammianus and Gregory of Tours, „Studia Humaniora Tartuensia”, 6.A.4, 2005, http://www.ut.ee/klassik/sht/2005/newbold1.pdf (4.06.2008).

60 Inaczej H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. IV, Warszawa 1970, s. 172. Łowmiański zakładał pełną symetrię drużyny kniazia i otroków wojewody. Dlatego wyciągnął wniosek, że drużyna Igora też składała się z otroków.

61 Zob. rozdz. I i V.

422

władzy książęcej. Rozdzielność działań kniazia i wojewody zarysowa-no bardzo wyraźnie62.

Dobry wgląd w mechanizmy regulujące podobny splot opowieści o działaniach postaci pomyślanych analogicznie jak w opowiadaniu o Sweneldzie, Jaropełku i Olegu daje jeden z rozdziałów kroniki Pseu-do-Fredegara poświęcony konfl iktowi między braćmi Teodorykiem i Teudebertem, królami Franków. Narracja rozpoczyna się charaktery-styką Protadiusa, który dzięki królowej Brunhildzie, babce wyżej wy-mienionych królów, został majordomem Teodoryka. Dostojnik był bardzo roztropny i dzielny, ale jednocześnie wrogo nastawiony do ludzi i chciwy. Uciskał lud nadmiernymi podatkami, które w znacznym stopniu wzbogacały jego samego. Protadius „Quoscumque de gentem nobilem repperiret, totusque humiliare conabat, ut nullus repperiretur, qui gratum quem adriperat potuisset adsumere”63 [Jakichkolwiek spo-śród ludzi szlachetnych zauważył, wszystkich poniżyć próbował, aby nikt z zauważonych, jeśli jakąś godność posiadał, nie mógł jej zacho-wać]. Majordom zwalczał więc dotychczasowy porządek społeczny, wywracając go z upodobaniem, i do tego jeszcze był przebiegły („sa-gatitate vexatus”). Dzięki temu stał się nieprzyjacielem wszystkich w królestwie Burgundii. Jako notoryczny siewca zamętu i waśni, Pro-tadius przede wszystkim nie życzył sobie harmonijnej współpracy między królami-braćmi. Dlatego poparł intrygę Brunhildy. Stara kró-lowa twierdziła, że Teudebert jest bastardem jakiegoś ogrodnika, a nie jej wnukiem (synem Childeberta II). Pod naciskiem Brunhildy i Prota-diusa Teodoryk zaatakował brata. Kiedy armia królewska stanęła obo-zem w Quierzy, „leudes” króla, czyli wojownicy szczególnie blisko z nim związani, poprosili go, aby zaniechał ataku na Teudeberta. Dru-żyna Teodoryka pragnęła oszczędzenia wojska, wystawionego na nie-bezpieczeństwo z powodu nagannych ambicji jednego człowieka („me-lius esse uno hominem moriturum, quam totum exercitum in periculum missum”). Protadius jednak twardo obstawał przy rozwiązaniu siło-wym. Wobec tego jeden z „leudes” przytrzymał Teodoryka, a reszta

62 А.П. Богданов, Княгиня Ольга, „Вопросы истории”, 2005, 2, s. 65.63 The Fourth Book of the Chronicle of Fredegar: With its Continuations, wyd.

J.M. Wallace-Hadrill, London–Edinburgh–Paris–Melbourne–Toronto–New York 1960, rozdz. 10, s. 18.

423

rozsiekła namiot królewski, gdzie majordom z lekarzem Piotrem zaba-wiali się grą „tabula”64. Udany zamach na Protadiusa doprowadził do przywrócenia pokojowych stosunków między Teodorykiem a Teude-bertem65.

Podstępny i chciwy majordom, chętnie poniżający elitę merowiń-skiego królestwa, jest niewątpliwym spiritus movens intrygi. Kronikarz ściśle związał go ze starą królową Brunhildą, jedną z najsłynniejszych intrygantek w historiografi i frankijskiej. Teodoryk nie potrafi ł oprzeć się naciskom Protadiusa i swojej babki. Do akcji musieli wkroczyć „leudes” króla, czyli jego drużyna, aby tyrania dostojnika i jego wo-jenne plany burzące pokój wewnątrz dynastii zostały ukrócone. Prota-diusa demaskuje także chęć narażania wojska na niebezpieczeństwo dla realizowania własnej polityki. Tak postępować mógł tylko bohater nikczemny bądź niedojrzały.

Opowiadanie o złym majordomie z kroniki Pseudo-Fredegara znakomicie nadaje się na wprowadzenie do tego, jak Gall Anonim przedstawił wojewodę Sieciecha. Możnowładca, określany dwojako: „milicie princeps”66 i „palatinus comes”67, został ogólnie scharaktery-zowany następująco: „vir quidem sapiens, nobilis et formosus erat, sed avaricia excecatus, multa crudelia et inportabilia exercebat. Alios sci-licet vili occasione transvendebat alios de patria propellebat, ignobiles vero nobilibus proponebat”68 [Był mężem na pewno mądrym, szlachet-nym i pięknym, lecz zaślepionym chciwością, liczne okrucieństwa i rzeczy nieznośne czynił. Jednych bowiem z byle powodu sprzedawał, innych z ojczyzny wypędzał, pospolitym zaś przed szlachetnymi dawał pierwszeństwo]. Opis wyglądu i charakteru postaci ujawnia jej standar-dowe cechy. Piękno, szlachetność i mądrość Sieciecha, wysunięte na pierwszy plan, w zestawieniu z chciwością i okrucieństwem tylko po-głębiają efekt dwulicowości. Najwyższy dostojnik Władysława Herma-na nie był taki, na jakiego wyglądał, a jego mądrość służyła mu

64 O tego typu grach – R. Bubczyk, Szachy i rycerze. O grach planszowych w angielskiej kulturze wyższej późniejszego średniowiecza, Lublin 2005, s. 16.

65 The Fourth Book of the Chronicle of Fredegar, rozdz. 10, s. 18–19.66 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 1, s. 65.67 Ibidem, rozdz. 4, s. 68.68 Ibidem.

424

w przedsięwzięciach zdecydowanie nikczemnych69. Wojewoda upo-dabniał się do Protadiusa chciwością i wywracaniem porządku społecz-nego. Twarda władza Sieciecha zaznaczała się sprzedawaniem w nie-wolę i wyrokami wygnania. Poczynania wojewody pod każdym względem przypominają rządy „młodej drużyny” kniazia kijowskiego Wsiewołoda. Jak pamiętamy, młodzi wykorzystywali starość i chorobę władcy, aby za jego plecami grabić i sprzedawać ludzi w niewolę oraz gnębić starszyznę70. Notabene potęga Sieciecha także wyrosła na nie-udolności i słabości Władysława Hermana, kilkakrotnie wzmiankowa-nych przez Galla71.

Oprócz chciwości i bezwzględności wojewodę cechowała także przebiegłość. Kiedy Sieciech przeciągał na swoją stronę możnych po-pierających zbuntowanego Zbigniewa, czynił to „callide promissis et muneribus”72 [podstępnymi obietnicami i darami]. Natomiast ustano-wionym przez siebie zarządcom z dzielnic synów książęcych, pocho-dzącym z jego lub niższego rodu, wydawał polecenia z „versuta calli-ditate”73 [chytrą przebiegłością]. Rozkazywał oczywiście, aby nie okazywali posłuszeństwa Zbigniewowi i Bolesławowi, ponieważ dla młodych książąt „infestus insidiator existebat”74 [zawziętym napadają-cym z zasadzki okazał się]. Najcięższym grzechem, którym Anonim obciążył sumienie Sieciecha, było skłócanie członków rodu panującego w Polsce. Wojewoda starał się poróżnić starego księcia Władysława z synami. Szczególne obawy, a co za tym idzie nienawiść, żywił do

69 Porównując wojewodę do Roberta Diabła – również miłego oku – można powiedzieć, że w tym wypadku ładny wygląd działa wbrew pozorom na niekorzyść bohatera. Ci, którzy na niego patrzyli, nie domyślali się zła skrytego pod urzekającą powierzchownością – Robert le Diable, wyd. É. Gaucher, Paris 2006, s. 100–103. Zob. rozdz. IV. O retorycznej potrzebie uzgodnienia cnót postaci z jej wyglądem: B. Kürbis, Wizerunki Piastów w opiniach dziejopisarskich, [w:] Piastowie w dziejach Polski. Zbiór artykułów z okazji trzechsetnej rocznicy wygaśnięcia dynastii Piastów, red. R. Heck, Wrocław 1975, s. 216.

70 Повесть временных лет, rok 6601 (1093), s. 142. Zob. rozdz. II.71 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 1, s. 63; rozdz. 10, s. 76; rozdz. 16, s. 81;

rozdz. 20, s. 87; rozdz. 21, s. 88.72 Ibidem, rozdz. 4, s. 71.73 Ibidem, rozdz. 16, s. 79.74 Ibidem.

425

młodszego, Bolesława75. Dziejopisarz za pomocą niejasnych aluzji sugerował, że Judyta Maria, druga żona Hermana, a macocha Krzywo-ustego, wspierała intrygi Sieciecha76. Dwie krótkie celowo enigma-tyczne wzmianki zestawiające postacie królowej i wojewody poniżają działalność dostojnika. Władza Sieciecha – jak insynuuje Gall – miała coś wspólnego z rządami kobiecymi. I rzeczywiście: planowanie skry-tobójstw, chytrość, burzenie hierarchii społecznej, kłótnie na łonie dynastii kojarzono często w literaturze średniowiecznej z panowaniem kobiet. Wystarczy przypomnieć jak Wincenty Kadłubek wyobrażał sobie regencję sprawowaną przez Rychezę po śmierci Mieszka II. Królowa-wdowa „Que quia equo uiolentior est uisa, immo quia patrie indigetibus quantumlibet primis quoslibet inquilinos et suorum lixas Teutarum preponere cepit, a ciuibus profl igata in exilio consenuit”77 [Która, ponieważ zarówno wydawała się zbyt gwałtowana, a także ponieważ zaczęła wywyższać jakichś cudzoziemców i służących spo-śród swoich Niemców ponad wszystkich najmożniejszych krajowców, przez obywateli pokonana, zestarzała się na wygnaniu].

Gall Anonim stworzył bardzo sugestywny wizerunek Sieciecha. Chytry, ambitny i bezwzględny wojewoda, dominujący nad bezwol-nym Hermanem, miał dążyć do wygubienia całego rodu Piastów i ob-jęcia pełni władzy w Polsce78. Nowocześni historycy często brali szczegóły Gallowej narracji za dobrą monetę – to znaczy traktowali ją jako świadectwo prawdziwych przedsięwzięć oraz prawdziwych (choć skrytych) zamysłów wojewody – i nawet uzupełniali listę jego łajdactw zgodnie z tendencją, którą narzucił Anonim. Palatyna uznawano za jednego z przywódców buntu możnych przeciwko Bolesławowi Szczo-dremu i sprawcę wygnania króla. W nim także upatrywano zlecenio-dawcę skrytobójstwa królewicza Mieszka Bolesławowica. Szczególną

75 Ibidem.76 Ibidem, rozdz. 4, s. 69 i rozdz. 17, s. 84.77 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 14, s. 45;

M. Delimata, Żona Popiela oraz Rycheza i Agnieszka jako przykłady złych małżonek władców. Uwagi w świetle polskich kronik (do początku XVI stulecia), [w:] Cognitioni gestorum. Studia z dziejów średniowiecza dedykowane Profesorowi Jerzemu Strzelczy-kowi, red. D.A. Sikorski, A.M. Wyrwa, Poznań–Warszawa 2006, s. 251–262.

78 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 16, s. 80.

426

inwencję w tropieniu rzekomych zbrodni wojewody wykazał Janusz Kurtyka, autor biogramu dostojnika w Polskim słowniku biografi cz-nym. Badacz ten nie zawahał się napisać o otruciu Mieszka Bolesła-wowica: „Słuszne więc wydaje się przypisywanie, zapewne już przez współczesnych, inspiracji tej zbrodni Sieciechowi”79. Nie ma jednak żadnego źródła z czasów palatyna wiążącego go z tą sprawą. Kurtyka sugerował także romans wojewody z królową Judytą Marią oraz przy-pisywał dostojnikowi „plany tronowe”80. Tego typu hipotezy, ferowane bez rozpoznania sensu Gallowego tekstu i funkcji postaci Sieciecha w narracji, dobrze pokazują, jak historyk – również w dzisiejszych czasach – może nieświadomie ulegać strukturze programującej fabuły kronikarskie. Na tej samej zasadzie Kadłubek „od siebie” przypisał palatynowi kupczenie urzędami („Qui non quid rectum, non quid uirtus postulauerit, set quid iusserit pecunia, non quantum quis meruerit, set quantum dare potuisset, inspexit”) oraz okrucieństwo tak wielkie, że miał on wysysać z piersi matki-ojczyzny krew zamiast mleka81. Po-nadto Mistrz Wincenty dopełnił „czarną legendę” wojewody złowróżb-ną przepowiednią. Sieciech wszczął bunt przeciw dynastii, kiedy bliżej

79 J. Kurtyka, Sieciech, [w:] Polski słownik biografi czny, t. XXXVI/4, z. 51, Warszawa–Kraków 1996, s. 497; podobnie, ale ostrożniej, na przykład J. Powierski, Kryzys rządów Bolesława Śmiałego. Polityka i jej odzwierciedlenie w kulturze średnio-wiecznej, Gdańsk 1992, s. 307. Celną krytykę tego stwierdzenia Kurtyki przeprowadził K. Benyskiewicz, Mieszko Bolesławowic 1069–1089. Źródla i tradycja historiogra-fi czna, Kraków 2005, s. 191.

80 J. Kurtyka, Sieciech, s. 497, 503 (obfi ta bibliografi a – s. 506–509). Kurtyka twierdził, że to Gall sugerował cudzołożny związek Sieciecha z żoną Hermana. Jed-nakże pierwsza z dwóch wzmianek o obydwojgu – Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 4, s. 69: „Sed Zetheus cum regina multo magis conturbatur” – informuje jedynie o niepokoju obydwojga na wieść o buncie Zbigniewa. Za drugim razem – ibidem, rozdz. 17, s. 84: „Hactenus de Zetheo et regina dixisse suffi ciat” – kronikarz po prostu zaznaczył, że nie napisze nic więcej o obu postaciach. Ostrożniej w tej sprawie wypo-wiadał się na przykład K. Maleczyński, Bolesław III Krzywousty, s. 21–22. Pełny krytycyzm wobec aluzji Anonima wykazali: J. Umiński, Rzekoma rozwiązłość Judyty Salickiej, drugiej żony Włodzisława Hermana, „Nasza Przeszłość”, III, 1947, s. 181–184; G. Labuda, Władysław i Zbigniew. U genezy podziałów dzielnicowych w Polsce w dru-giej połowie XI wieku, [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. VI, red. S.K. Ku-czyński, Warszawa 1994, s. 12.

81 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. II, rozdz. 22, s. 64.

427

nieokreślona wyrocznia przekazała mu następujące słowa o młodym Bolesławie: „Ecce hic positus est in ruinam multorum et tuam ipsius, Cethege, animam pertransibit gladius”82 [Ten oto powołany jest do zrujnowania wielu i jego miecz, Sieciechu, przeszyje twoją duszę]. Mistrz Wincenty posłużył się tutaj proroctwem Symeona („ecce positus est hic in ruinam et resurrectionem multorum in Israhel et in signum cui contradicetur et tuam ipsius animam pertransiet gladius”)83. Pierw-sza część zdania, która w ewangelii odnosi się do Jezusa, u Kadłubka dotyczy Krzywoustego. Resztę wypowiedzi Symeona dziejopisarz zręcznie skrócił, aby osiągnąć pożądany efekt – przepowiednia mówi-ła, że miecz Bolesława przeszyje duszę Sieciecha. Trudno to stwier-dzenie rozumieć dosłownie, to znaczy jako świadectwo gwałtownej śmierci palatyna84. Zważywszy na to, że Wincenty odniósł do wojewo-dy słowa, które Symeon skierował do Marii, przepowiadając jej ból po stracie Syna, trzeba raczej Kadłubkowe zdanie traktować metaforycz-nie. Młody książę, powołany do ukrócenia zła w królestwie, pokrzy-żował plany niegodziwego dostojnika. Palatyn został wydalony z kra-ju i zwycięski Bolesław – według Mistrza Wincentego – przywrócił pełnię władzy staremu Władysławowi Hermanowi. Bunt wojewody zakończył się ostatecznym wygnaniem i raczej do takiego fi nału odno-si się przepowiednia, która sprowokowała rebelię85.

Wróćmy do sposobu przedstawienia postaci Sieciecha w Gesta ducum... Jedynym „faktem” niepodlegającym dyskusji jest to, że pala-tyn odegrał rolę czarnego charakteru w narracji Gallowej86. U schyłku

82 Ibidem, ks. II, rozdz. 24, s. 68–69.83 Evangelium secundum Lucam, 2, 34–35, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam

versionem, wyd. III, t. II, Stuttgart 1985, s. 1609.84 Tak je potraktował J. Kurtyka, Sieciech, s. 502. Kurtyka zakładał, że wzmian-

ka Kadłubka może poświadczać gwałtowną śmierć Sieciecha podczas wojny domowej w Polsce (Krzywoustego ze Zbigniewem) w 1107 r.

85 K. Chmielewska, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mi-strza Wincentego zwanego Kadłubkiem, Częstochowa 2003, s. 41.

86 T. Tyc, Zbigniew i Bolesław, s. 157–158, przyp. 4; S. Trawkowski, Charakter denarów palatyna Sieciecha, [w:] Moneta mediaevalis. Studia numizmatyczne i histo-ryczne ofi arowane Profesorowi Stanisławowi Suchodolskiemu w 65. rocznicę urodzin, red. B. Paszkiewicz, Warszawa 2002, s. 288. Trawkowski uważał nawet, że Anonim dystansował się od zarzutów pod adresem Sieciecha wysuwanych przez informatorów

428

panowania Władysława Hermana wojewoda poróżnił się z Bolesławem Krzywoustym i dlatego kronikarz, komponując literacki wizerunek dostojnika, wyostrzył złe cechy przypisywane z reguły dostojnikom pierwszym po władcach. Zgodnie z zasadą (którą omówiłem w po-przednich rozdziałach) uchwytną w odniesieniu do tyranów czy złych młodzieńców ambiwalentna ex defi nitione działalność wojewody zo-stała w przypadku Sieciecha przeniesiona do wnętrza kraju, co pozwo-liło nadać jej wymiar jednoznacznie negatywny. Niemniej palatyn Her-mana niewiele różnił się od innych bohaterów tego typu. Działania i plany przypisane Sieciechowi: wynoszenie ludzi z nizin ponad szla-chetnie urodzonych czy też zamiar wymordowania dynastii, są w isto-cie pochodną funkcji, jaką jego postać pełni w opowieści. Nic nie wskazuje na to, że Anonim stworzył opowieść o palatynie, żeby prze-kazać potomnym wiarygodne szczegóły jego polityki. Narrację o po-stępkach Sieciecha ukształtowały reguły opowiadania o wojewodach, które są zawsze takie same. Gall posłużył się konwencją, aby jego obraz Sieciecha nikczemnika mógł być przekonujący. Kronikarz osiąg-nął swój cel, gdyż stworzył typowy wizerunek wojewody. Dlatego też w oparciu o dzieło Anonima nie da się raczej odpowiedzieć na pytanie nurtujące nowoczesnych historyków – czy Sieciech, wzmacniając wła-dzę centralną, działał na własną rękę, czy realizował politykę Włady-sława Hermana?87

kronikarza. J. Adamus, O monarchii Gallowej, s. 78. Adamus zauważył, że Sieciech został potraktowany w dziele Galla niczym „kozioł ofi arny”.

87 Na interpretację narracji Gallowej nie powinien również wpływać fakt, że Sieciech bił własną monetę – S. Trawkowski, Charakter denarów palatyna Sieciecha, s. 288. Stanisław Suchodolski, polemizując ze Stanisławem Trawkowskim, traktował emisje wojewodzińskie jako wyraz ambitnych planów dostojnika godzących w Piastów, ale sam uczciwie przyznał: „Oczywiste jest, że teza nie wypłynęła samoistnie z anali-zy źródeł numizmatycznych, lecz nawiązywała do informacji zawartych w tekście Galla” – S. Suchodolski, Czy monety palatyna Sieciecha świadczą o jego dążeniu do przejęcia władzy w Polsce?, [w:] Causa creandi. O pragmatyce źródła historycznego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2005, s. 371. Zwolennikami postrzegania poli-tyki Sieciecha jako prowadzącej do wzmacniania władzy książęcej byli np.: S. Gawlas, O kształt zjednoczonego Królestwa. Niemieckie władztwo terytorialne a geneza spo-łecznoustrojowej odrębności Polski, Warszawa 1996, s. 73; H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. VI: Polityczne i społeczne procesy

429

Doskonałym probierzem tego, jak fabuła „ustawia” wojewodę, jest Kadłubkowa wzmianka o Mikołaju, „princepsie świętego pałacu” towarzyszącym Kazimierzowi Sprawiedliwemu podczas wyprawy na Brześć. Pod obwarowaniami ruskiego grodu polscy wojownicy dowie-dzieli się, że kniaź, którego sprawę wspierają, a który miał być sio-strzeńcem polskiego władcy, to podrzutek. Tak twierdziła jego matka, siostra Kazimierza, chociaż – jak zarzekał się Mistrz Wincenty – było to kłamstwo. Plotka osiągnęła skutek. Polacy oburzyli się, bo cel wy-prawy wydał im się hańbiący. Ich niezadowolenie uderzyło jednak nie w księcia, lecz w wojewodę. Poddani Kazimierza odpowiedzialność za pomysł popierania bękarta przeciw legalnie urodzonym kniaziom zło-żyli na dostojnika. Mikołaj natychmiast został posądzony o przekup-stwo, a nawet o skryte konszachty z wrogami88. Strukturalny wojewo-da ujawnia się w tej opowieści pomimo dobrej opinii Kadłubka o Mikołaju. Wincenty uważał palatyna za uczciwego, dzielnego, mą-drego i na koniec pokazał, jak umiejętnie uśmierzył on bunt. Niemniej sytuacja fabularna, w której pojawia się wątek siania niezgody w ro-dzinie księcia poprzez popieranie interesów bękarta, natychmiast wy-wołuje temat nikczemnych poczynań postaci dostojnika pierwszego po władcy i zestaw typowych zarzutów formułowanych pod adresem wojewody: przekupstwa, zdrady, celowego poniżania majestatu ksią-żęcego.

Według Kadłubka jeszcze groźniejszy bunt wybuchł nieco później, po wyprawie Mikołaja na Halicz. Tym razem palatyn, bez udziału księcia, osadził w ruskiej stolicy Włodzimierza, który miał u Polaków złą sławę z powodu dokonanego niegdyś okrutnego najazdu na Polskę. Kniaź napadł na państwo Kazimierza w czasach, gdy był wygnańcem wyrzuconym z Halicza przez polskiego władcę. Włodzimierz zebrał bandę rozbójników i wraz z nimi uprowadził z Polski licznych kapła-nów, a także matrony, dziewice z najlepszych rodów, gwałcąc je uprzednio. Te straszne akty przemocy dokonane zostały w dniu Wnie-

kształtowania się narodu od początku wieku XIV, cz. 1, Warszawa 1985, s. 116. Po-średnie stanowisko zajął w tej sprawie J. Bieniak, Polska elita polityczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), s. 17–19.

88 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. IV, rozdz. 14, s. 156.

430

bowzięcia Marii Panny. Kazimierz jednak tylko przez krótki czas miał w niełasce Włodzimierza. Rychło wybaczył mu bandycki napad i kazał Mikołajowi osadzić kniazia w Haliczu. Wojewoda zwyciężył Węgrów kontrolujących wtedy zachodnią Ruś i wykonał powierzone mu zada-nie89. Wyprawa na Halicz wzbudziła niezadowolenie opozycji. Mistrz Wincenty, chociaż miał Włodzimierza za złoczyńcę, ostatecznie wziął stronę Kazimierza i Mikołaja. Dlatego buntownicy, którzy po wypra-wie halickiej wystąpili przeciw wojewodzie, a następnie przeciw księ-ciu, zostali odsądzeni od czci i wiary. Niezadowoleni mieli do palatyna szereg stereotypowych pretensji. Zarzucali mu, że niepotrzebnie skłócił władców polskiego i węgierskiego, pomagając człowiekowi zasługu-jącemu na szubienicę, a nie królestwo. Mikołaj miał też, jak wielu innych wojewodów, zakłócać ustalony porządek społeczny, wynosząc się ponad dostojny senat. Oskarżenia wysuwane pod adresem palatyna Kadłubek nazwał kłamstwami miotanymi z zawiści, zarazem jednak nie mógł odmówić im pewnego prawdopodobieństwa („probabili-tatis”)90. Chciałoby się dopowiedzieć – fabularnego prawdopodo-bieństwa.

W opowieści Mistrza Wincentego buntownicy niezadowoleni z Mikołaja, widząc ścisły związek wojewody z księciem, zdecydowali się w końcu wystąpić przeciw Kazimierzowi. Narracja o władcy, jego pierwszym dostojniku i zbuntowanych poddanych zdradza tym samym jeszcze jedną regułę. Przy takim doborze postaci opowiadanie o rebelii wymaga, aby najpierw wybuch niechęci skierował się przeciw palaty-nowi. Anonim, opisując bunt Zbigniewa przeciw ojcu, tak właśnie poprowadził opowieść. Z Gallowego tekstu wynika, że początkowo rebelianci okazywali wrogość wyłącznie Sieciechowi. Nienawiść do wojewody łączyła opozycjonistów i stanowiła płaszczyznę porozumie-nia z komesem Magnusem, który udzielił we Wrocławiu schronienia Zbigniewowi i jego stronnikom. Na pytanie Władysława Hermana

89 Ibidem, rozdz. 15, s. 159–160. Okoliczności polityczne i chronologię tych wydarzeń omówił ostatnio A. Jusupović, Tak zwany „Latopis Połocki” w przekazie Wasilija Tatiščeva, s. 27–28.

90 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. IV, rozdz. 16, s. 160–161.

431

o przyczyny buntu niezadowoleni odpowiedzieli, że nie przeciwstawia-ją się księciu, lecz palatynowi91.

Podobnie rzeczy się mają podczas następnej, tym razem wspólnej rebelii Zbigniewa i Bolesława Krzywoustego. Dopóki nie okazało się, że Herman nie jest w stanie oddalić swojego wojewody, Anonim przed-stawił działania młodych książąt jako wymierzone wyłącznie w Siecie-cha92. Tę samą prawidłowość wykazuje przeanalizowana wyżej opo-wieść Pseudo-Fredegara o majordomie Protadiusie. Wojsko króla Teodoryka, chcąc skutecznie przeciwstawić się królewskiemu przed-sięwzięciu, ugodziło w człowieka, w którym upatrywano przyczynę wszelkiego zła. Bunt realizuje się przez udany zamach na życie major-doma. Jego unicestwienie rozwiązuje problem93. W tym kontekście bardziej zrozumiały staje się pewien epizod funkcjonujący w latopisar-skiej opowieści o „powstaniu” w Kijowie w 1068 r. Po wielkiej klęsce poniesionej w walce z Połowcami kniaź Iziasław uciekł do stolicy. Kijowianie poprosili władcę o broń i konie, ponieważ chcieli dalej bić się z koczownikami. Iziasław nie posłuchał i tym samym uruchomił mechanizm buntu. Ludzie zaczęli wygadywać na wojewodę Kośniacz-ka i bezskutecznie poszukiwali dostojnika w jego kijowskim dworze94. Dopiero potem kijowianie zdecydowali się na obalenie Iziasława i wy-niesienie na jego miejsce Wsiesława, który akurat przebywał w kijow-skim więzieniu95. Wojewodowie pełnią w opowieściach o buntach role złych doradców. Na nich spada odpowiedzialność za niewłaściwą politykę władców. Wzmianka o pierwszej fazie rebelii, skierowanej wyłącznie przeciw najwyższemu dostojnikowi, może dobrze służyć

91 Galli Anonymi Cronica, ks. II, rozdz. 4, s. 68–70.92 Ibidem, rozdz. 16, s. 79-84. Zob. rozdz. II.93 The Fourth Book of the Chronicle of Fredegar, rozdz. 10, s. 18–19.94 Inaczej И.Я. Фроянов, Древняя Русь. Опыт исследования истории соци-

альной и политической борьбы, Москва–Санкт-Петербург 1995, s. 180–181. Igor Frojanow, na podstawie odmiany tekstu zawartej w latopisie nikonowskim, wywnio-skował, że buntownicy przyszli do Kośniaczka w dobrych zamiarach. Chcieli, aby poprowadził ich na Połowców. Dyskusję z interpretacją Frojanowa przeprowadził П.В. Лукин, „...Нам неволя: зажегше град свои, ступим в гречьску землю”. К ин-терпретации статьи Повести временных лет под 6577 г., „Rossica Antiqua”, 2006, s. 245–246.

95 Повесть временных лет, rok 6576 (1068), s. 114.

432

obronie racji rebeliantów. Kierując swoje wystąpienie najpierw prze-ciw palatynowi, dawali monarsze szansę na zażegnanie zła przez wy-pędzenie ex defi nitione nikczemnego zastępcy.

Przeanalizowane dotychczas fabuły dają dość spójny obraz woje-wodów. Są oni „urzędowymi” mistrzami podstępu, podżegaczami wo-jennymi i nigdy nie przebaczają. Mają wyraźną inklinację do zdrady i łatwość targania spolegliwych więzi społecznych. Z upodobaniem skłócają członków dynastii. Podobnie jak w przypadku młodzieńców, jedyna różnica między dobrym (w przekonaniu kronikarza) wojewodą (np.: Piotr Włostowic, Preticz) a złym (np.: Błud, Sieciech) polega na określeniu ofi ary jego nagannych moralnie przedsięwzięć. Podstępna akcja przeciwko wrogom ojczyzny jest uzasadniona, natomiast zdrada własnego władcy zasługuje na potępienie, ale i jedna, i druga dokony-wane są w podobny sposób. Postacie wojewodów sytuują się zatem w sferze zarezerwowanej dla junaków. Ich związki z młodymi książę-tami w niektórych opowieściach ulegają zresztą sformalizowaniu. Wo-jewoda Budy, który przed bitwą lżył Bolesława Chrobrego, zanim objął województwo, był „kormilcem” małego Jarosława Mądrego. Skarbimir natomiast – według Kosmasa – pełnił funkcję wychowawcy („pedagogus”) Krzywoustego96. Zależność między wychowywaniem młodego księcia a późniejszą karierą opiekuna można odnaleźć w naj-starszej kronice normandzkiej Dudona z Saint Quentin. Rollo oddał własnego syna, Wilhelma Długiego Miecza, pod opiekę Bothona, jed-nego ze swoich wodzów („princeps militiae nostrae”). Po śmierci za-łożyciela dynastii normandzkiej preceptor został zarządcą dworu Wil-helma („princeps domus”)97. Biorąc pod uwagę przypadek tego ostatniego dostojnika, podobnie jak Budego i Skarbimira, można uznać, że obejmowanie godności wojewody/palatyna/wodza przez wycho-wawcę przyszłego władcy jest naturalną drogą kariery. Dawny „peda-gogus” stawał się tym samym alter ego wychowanka.

96 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 16, s. 179. Inne przy-kłady wojewodów-piastunów – A. Gieysztor, Urząd wojewodziński we wczesnych pań-stwach słowiańskich w IX–XI wieku, „Archeologia Polski”, XVI, 1971, z. 1/2, s. 319.

97 Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis..., ks. II, rozdz. 37, s. 181 i rozdz. 39, s. 183.

433

Specyfi cznym elementem fabuł łączącym opowieści o wojewo-dach i junakach jest zwyczaj miotania obelg pod adresem przeciwnika. Obrażanie wroga przed bitwą (albo przy innych okazjach), praktyko-wane na przykład przez Budego, kronikarze przypisywali zresztą nie tylko młodzieńcom, lecz również pachołkom, złym władcom, a także kobietom. Szczególnie wymowna jest scena opisana przez Pawła Dia-kona. Po zwycięstwie Longobardów nad Gepidami longobardzki król Audoin zabronił swojemu synowi Alboinowi zasiąść do wspólnej uczty. Wynikało to ze starego obyczaju nakazującego, aby syn królew-ski otrzymywał prawo biesiadowania z ojcem dopiero po zdobyciu oręża należącego do obcego władcy. Alboin był bardzo dzielny. To przede wszystkim on przyczynił się do triumfu nad Gepidami i w trak-cie bitwy zabił syna gepidzkiego króla. Aby dopełnić obyczaju, Al boin zgromadził czterdziestu młodzieńców i udał się do niedawno pokona-nego władcy. Król Gepidów Turisind łaskawie przyjął zabójcę syna. W czasie uczty posadził go po prawicy i zapewnił o swojej przychyl-ności. Wtedy brat poległego zaczął ubliżać Longobardom, twierdząc, że są podobni do swoich kobył. Na to jeden z gości przypomniał, jak straszni byli dla Gepidów, a zwłaszcza dla zabitego księcia, longo-bardzcy „wojownicy-klacze”. Gepidzcy młodzieńcy natychmiast chwycili za broń. Doszłoby niechybnie do bitwy, gdyby król nie uspo-koił wzburzonych nastrojów. Na zakończenie Alboin otrzymał od Tu-risinda oręż pokonanego przeciwnika98. Miotanie wyzwisk wrogom w twarz, które u Pawła Diakona jest atrybutem młodzieńców, Gall Anonim przypisywał albo władcom mającym przegrać (Bolesław Szczodry do Czechów99, „król” Rusinów do Chrobrego100), albo pod-lejszym grupom wojska ruskiego, określonym jako „clientes et armi-geri”101. Kosmas natomiast dopełnił obraz Świętopełka morawskiego, próbującego bezskutecznie zająć Pragę, wzmianką o jakiejś służebnej („quadam ancilla”), która w uwłaczający sposób zwymyślała księcia z murów stolicy102.

98 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, ks. I, rozdz. 23–24, s. 36–38. 99 Galli Anonymi Cronica, ks. I, rozdz. 24, s. 49.100 Ibidem, rozdz. 10, s. 28.101 Ibidem, s. 29.102 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. III, rozdz. 17, s. 180.

434

Skłonność do wszczynania słownych połajanek przejawiają zatem bohaterowie określonego typu: młodzi, źli władcy, służba, kobiety. Wojewodowie świetnie pasują do tego towarzystwa. Natomiast dobrzy królowie, jak poucza zachowanie Turisinda w Historii Longobardów, nie powinni ubliżać innym. Władca Gepidów, chociaż w głębi duszy bolał nad stratą syna, podjął jego zabójcę niczym honorowego gościa i przemówił do niego miłymi słowami. Kiedy młodzi Gepidowie wy-mienili obelgi z Longobardami i szykowali się do zbrojnego starcia, król zażegnał konfl ikt, przypominając swoim o zasadach gościnności i kierując się poczuciem sprawiedliwości, oddał Alboinowi oręż pole-głego syna103. Wracając do Budego – nie był on jedynym wojewodą miotającym obelgi pod adresem wrogiego władcy. W zapisce Powieści minionych lat pod rokiem 1016 wojewoda Światopełka nawymyślał przed bitwą Jarosławowi Mądremu od kulawych, a nowogrodzianom od cieśli104. Latopisarz z Nowogrodu zidentyfi kował ubliżającego jako Wilczego Ogona („Волъчии Хвостъ”), znanego z opowieści o wypra-wie Włodzimierza Wielkiego na Radymiczów105. Podobną funkcję co wyzwiska pełni groźba wypowiedziana przez wojewodę Skarbimira pod adresem wrogów podczas ataku w bitwie pod Nakłem: „Tales, inquit, Pomorani, non sensistis gladios”106 [Rzekł: Pomorzanie, takich mieczy nie poczuliście].

Tekstem najdobitniej ukazującym ideowe pokrewieństwo postaci wojewodów i młodych wojowników jest przekaz Kosmasa o mitycznej wojnie Czechów z Łączanami stoczonej w „czasach bajecznych”, za księcia Neklana107. Początkowo łączański władca Włościsław miał

103 Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, ks. I, rozdz. 24, s. 36–38.104 Повесть временных лет, rok 6524 (1016), s. 96. Bardzo wysublimowaną

interpretację kulawizny Jarosława przedstawił w oparciu o biblijne analogie И.Н. Да-нилевский, Библия и Повесть временных лет, s. 86–87.

105 Новгородская первая летопись..., s. 131, 175. П.П. Толочко, Давньоруські літописи i літописці X–XIII ст., Київ 2005, s. 231. Według Tołoczki pojawienie się Wilczego Ogona w opowieści o bitwie świadczy o literackim charakterze zapiski i o tym, że powstała ona późno.

106 Galli Anonymi Cronica, ks. III, Epilogus, s. 125.107 Inaczej A. Kowalik, Ad earum ubera catulos applicare non horruerit, infan-

tulis abiectis. „Kwiatek retoryczny” czy relikt rytu inicjacyjnego?, [w:] Bestie, żywy inwentarz i bracia mniejsi. Motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym,

435

ogromną przewagę. Kiedy wydawało się, że nic już nie uchroni Cze-chów od ostatecznej klęski, pewna wieszczka obiecała im zwycięstwo pod warunkiem złożenia Jowiszowi, Marsowi, Bellonie i Plutonowi (określonemu jako „gener Cereris”) ofi ary z osła. Polegała ona na spo-życiu mięsa zwierzęcia, które podzielone zostało na tysiące kawałków, aby starczyło dla każdego wojownika. Wspólna uczta sprawiła rzecz nadzwyczajną. Czesi, dotychczas pełni zwątpienia, zlęknieni i słabi, stali się weseli i gotowi na śmierć niczym leśne wieprze („silvatici porci”)108. Kiedy czeska wspólnota, pokrzepiona sakralnym posiłkiem, odzyskała wojowniczego ducha, wszelką ochotę do walki stracił ksią-żę Neklan. Tchórzliwy władca109 udał chorobę i schował się w grodzie Levy Hradec. Niesława księcia pozwoliła wywyższyć innego bohatera. „Erat ea tempestate quidam vir precipuus honestate corporis, etate et nomine Tyro et ipse post ducem secundus imperio, qui ad occursum mille obpugnantium in prelio nullum timere, nemini scivit cedere”110 [Był wtedy pewien mąż znakomity powabem ciała, wiekiem i imie-niem Tyro i drugi po księciu godnością, który nikogo nie bał się w cza-sie bitwy, nawet tysiąca atakujących wrogów, i nikomu nie umiał ustąpić]. Imię „Tyro” należy rozumieć dosłownie, od łacińskiego „tiro” – młody wojownik (żołnierz)111. Kosmas niewątpliwie znał to słowo. Opisując nieco wcześniej czeskie Amazonki, stwierdził: „virgines hu-

red. P. Kowalski, K. Łeńska-Bąk, M. Sztandara (Stromata Anthropologica 1), Opole 2007, s. 99–100. Kowalik uhistoryczniał wojnę Czechów z Łączanami i datował ją na IX w. Szczegóły wydarzeń Kosmas miał podać za domniemanym „eposem bohater-skim”, w którego strukturę dziejopisarz rzekomo nie ingerował.

108 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 10–11, s. 23–26; P. Żmudzki, Opisy bitew ukazujące wojowników gotowych przyjąć swój los (przykłady słowiańskie XI–XIII w.), [w:] Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie średniowiecz-nym, red. A. Pieniądz-Skrzypczak, J. Pysiak, Warszawa 2005, s. 152–153.

109 V. Karbusický, Nejstarší pověsti české. Fantazie, domněnky, fakta, Praha 1967, s. 151–152. Zdaniem Karbusický’ego „zniewieściały Neklan” był „nieepickim” dodat-kiem Kosmasa do pierwotnej wersji opowieści.

110 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 12, s. 26.111 V. Karbusický, Nejstarší pověsti české, s. 128; V. Karbusický, Báje, mýty,

dĕjiny. Nejstarši české povĕsti v kontextu evropské kultury, Praha 1995, s. 112–116. Vladimir Karbusický przypisywał Kosmasowi świadomą zabawę słowem, które po łacinie znaczyło „młody wojownik”, a po słowiańsku nawiązywało do „tura”.

436

ius terre sine iugo pubescentes veluti Amazones militaria arma affec-tantes et sibi ductrices facientes pari modo uti tirones militabant”112 [Dziewice tego kraju bez jarzma dojrzewające, jak Amazonki w broni wojennej rozmiłowane, wybierały sobie przywódczynie i tym samym sposobem, którego używają młodzieńcy, walczyły]. Wojowniczość „tirones”, przywołana przez Kosmasa przy okazji opowieści o krnąbr-nych młodych Czeszkach, obecna jest także w krótkiej wstępnej cha-rakterystyce Tyrona. Dostojnik drugi po księciu godnością nigdy się nie bał, nawet w obliczu tysiąca szarżujących wrogów nikomu nie ustępował pola.

Neklan namówił Tyrona na przebierankę. Przywdziawszy książęcy pancerz i dosiadając książęcego konia, dostojnik miał udawać władcę. Tak też się stało. Przez nikogo nie rozpoznany, Tyro potajemnie wszedł w rolę monarchy. Przed bitwą wygłosił dwa przemówienia do wojska. Następnie pierwszy rzucił się na nieprzyjaciół, wśród których dokonał straszliwej rzezi. Wreszcie padł zabity na ogromnym stosie poległych wrogów. Jego ciało, przebite wieloma włóczniami, przypominało je-ża113. Na pierwszy rzut oka akcję Tyrona można by uznać za stereoty-powy czyn młodzieńczy. Bohater działał incognito, w przebraniu, do końca nierozpoznany. Jednak z drugiej strony przywdzianie pancerza władcy i dosiadanie monarszego konia przemieniły dostojnika w księ-cia. Tyro przemawiał do Czechów i prowadził ich do bitwy jako Ne-klan. Zgodnie z twardymi prawami fabuły postać, która zbyt łatwo i po kryjomu porzuciła własną skórę, musiała ponieść śmierć, okupując nią zwycięstwo. Dostojnik, którego „wojewodzińska” tożsamość fabularna nie podlega dyskusji114, powinien był pozostać we właściwej sobie sferze działania.

Vladimír Karbusický, poszukując analogii do opowieści o Tyronie, znalazł dwie postacie, dla których przyjęcie przed bitwą cudzej zbroi i zarazem tożsamości zakończyło się równie tragicznie. W Iliadzie

112 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 9, s. 19. Zob. rozdz. II.113 Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, ks. I, rozdz. 12, s. 26–28.114 H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 122, przyp. 348. Inaczej V. Karbu-

sický, Nejstarší pověsti české, s. 126–127, 163–164, który uważał Tyrona za członka drużyny książęcej i utożsamiał go z Tirą, wojownikiem Bolesława, znanym z legend świętowacławowskich.

437

Patroklos przebrany za Achillesa i udający swojego przyjaciela zginął zabity przez Hektora. Podobnie w Historii Longobardów Pawła Dia-kona – kleryk Zenon, chcąc uchronić swojego pana, króla Kuninkper-ta, założywszy jego zbroję i hełm, grał rolę władcy podczas bitwy z Alachisem. Także w tym wypadku potajemna zmiana statusu i oso-bowości skończyła się śmiercią duchownego115.

Zaobserwowaną prawidłowość fabularną, to znaczy konieczność uśmiercenia bohatera, który potajemnie przyjmuje postać osoby o wyż-szym statusie, można wesprzeć porównaniem Tyrona do biblijnego Dawida, postawionego u progu swojej bohaterskiej kariery przed bar-dzo podobnym dylematem. Kiedy niepozorny, najmłodszy syn Jessego, pasterz ojcowskich owiec, zgłosił się do pojedynku z Goliatem, Saul przebrał go w swoje ubranie, pancerz, hełm i oddał mu miecz. Okaza-ło się jednak, że Dawid nie umiał chodzić w królewskim stroju i uzbro-jeniu. Zdjął więc z siebie rzeczy króla i zamiast nich wziął zwyczajną broń pasterską, z którą zawsze pilnował stad ojca: kij i procę116. Wybór odpowiednich atrybutów zapewnił mu całkowity sukces. Goliat padł trafi ony kamieniem z procy prosto w czoło. Dawid odniósł zwycięstwo w pojedynku, ponieważ posłużył się bronią odpowiednią do swojego statusu wiekowego i społecznego. Dopiero później, okryty sławą za-bójcy Goliata, zaczął używać uzbrojenia dorosłych wojowników.

2. WŁADCA I WOJEWODA

Wojewoda – „zinstytucjonalizowany młodzieniec”, krnąbrny, podstęp-ny, zdradziecki, im bardziej był niebezpieczny, tym lepiej nadawał się na postać drugą po władcy w rozbudowanych narracjach batalistycz-nych. Jako alter ego, a dokładniej – ciemne oblicze albo „lewa ręka” monarchy robił to, czego monarsze czynić nie wypadało117. Znako-

115 V. Karbusický, Nejstarší pověsti české, s. 123–126.116 I Liber Samuhelis, 17, 38–40, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem,

wyd. III, t. I, Stuttgart 1985, s. 393.117 Podobnie М.Х. Алешковский, Повесть временных лет. Судьба литера-

турного произведения в древней Руси, Москва 1971, s. 97. Aleszkowski uważał, że obwinianie wojewodów służyło zdejmowaniu odpowiedzialności z kniaziów.

438

mitym przykładem zastosowania takiej struktury narracyjnej jest przeróbka Dudonowej opowieści o wyprawach Anstignusa do Galii i Italii, dokonana przez Wilhelma z Jumièges118. Pierwszy wiking dacki/duński, poprzednik Rollona, w najstarszej wersji historii nor-mandzkiej był młodzieńcem i wodzem krnąbrnych młodzieńców wy-gnanych z ojczyzny. Krwiożerczość, oszustwa i zdrady Anstignusa – tak jak je przedstawił Dudo z Saint Quentin – były już przedmiotem rozważań w tej książce119. Wilhelmowi tworzącemu na nowo literac-ką wersję pierwszego epizodu dziejów, a właściwie „pradziejów” Nor-mandii, naj wyraźniej brakowało pozytywnego bohatera. Anstignus, w drugiej kronice normandzkiej nazwany Hastingiem, przestał być wodzem dackich/duńskich młodzieńców. W opowieści Wilhelma sta-nął u boku Björna zwanego Żelaznobokim, syna dackiego króla Lo-thbroca. Interakcja obu postaci układała się znamiennie już od pierw-szej wzmianki. Wyprawę młodego księcia i innych młodzieńców wygnanych z ojczyzny przygotował właśnie Hasting, nazwany najnie-godziwszym ze wszystkich pogan („Hastingo, omnium paganorum nequissimo”)120.

Dokładniejsza prezentacja okoliczności ekspulsji nadmiaru mło-dzieży pozwala poznać dalsze szczegóły. Hasting okazał się wy-chowawcą („pedagogus”) Björna, a do tego człowiekiem najbardziej zdradliwym („fraudulentissimus”). Na zamorską ekspedycję u boku wygnańców namówił wielu pragnących wojny i porywczych młodych wojowników z pogranicznych prowincji. Natomiast syn króla Lothbro-ca jest postacią pomyślaną zupełnie inaczej niż Hasting. Przydomek „Żelaznoboki” zawdzięczał wyjątkowej odporności na ciosy, osiągnię-

118 Znakomitej analizy literackiego obiegu poszczególnych motywów i szczegó-łów występujących w tej Wilhelmowej opowieści dokonała E.M.C. van Houts, Scan-dinavian Infl uence in Norman Literature of the Eleventh Century, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, VI, 1983, wyd. R.A. Brown, s. 112–117; zob. też: M. Meli, Dudone di S. Quintino e la preistoria vichinga. Annotazioni sui primi due libri del „De moribus et actis primorum Normanniae ducum”, [w:] Dudone di San Quintino, wyd. P. Gatti, A. Degl’Innocenti, Trento 1995, s. 38–39.

119 Zob. rozdz. II.120 The Gesta Normannorum Ducum of William of Jumièges, Orderic Vitalis and

Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. I, Oxford 1992, ks. I, rozdz. 1, s. 10.

439

tej dzięki czarom matki. Björn mógł stawać do najcięższych bitew bez tarczy czy innej broni i pozostawał niedraśnięty121. Cechę tę uznać można za wyraźnie „królewską”. Saxo Gramatyk przypisał ją duńskie-mu królowi Haraldowi Hildetanowi, wyjaśniając przy okazji, że odpor-ność na ciosy żelaza była darem Odyna, ojca Asów, szczególnego opiekuna królów122. W opowiadaniu Wilhelma na czele wikingów wyruszyli więc dwaj zupełnie różni bohaterowie. Młody syn króla obdarzony magiczną mocą, czyniącą zeń niepokonanego wojownika, i jego wychowawca, najnikczemniejszy i najbardziej zdradziecki spo-śród Daków/Duńczyków.

Po przedstawieniu spustoszeń, zniszczeń i okrucieństw dokona-nych w Galii przez pogańskich napastników Wilhelm z Jumièges po-nownie określił relacje między głównymi bohaterami opowiadania. „His atque huiuscemodi calamitatum malis, ut prelibauimus, Galliis non absque piaculo quorumlibet per .xxx. fere annorum spatium lugu-bre detritis, Hastingus, dominum suum ad altiora cupiens prouehere, de imperiali diademate cum agmine complicum cepit attentius tracta-re”123 [Tym oraz takiego rodzaju złem nieszczęść, których ledwie przedsmak daliśmy pokosztować, przez okres prawie trzydziestu lat żałośnie niszcząc Galie, nie bez ich grzechu, Hasting, chcąc swojego pana do wyższych popchnąć, o koronie cesarskiej zaczął poważnie rozprawiać z grupą towarzyszy]. Z tych właśnie imperialnych aspiracji wynikł atak na miasto Lunę, które wikingowie wzięli za Rzym. Dalej Wilhelm opowiedział za Dudonem skomplikowaną intrygę prowadzą-cą do zdobycia miasta. Tak jak w pierwowzorze autorem zdradziec-kiego podstępu był Hasting124. Björnowi, kandydatowi do cesarskiej purpury, najwyraźniej nie wypadało uczestniczyć w oszukiwaniu mieszkańców domniemanego Rzymu. Kiedy po zdobyciu miasta po-

121 Ibidem, rozdz. 4(5), s. 16.122 Saxonis Gesta Danorum, wyd. J. Olrik, H. Raeder, Havniae 1931, ks. VII,

rozdz. 10, s. 206; J. Banaszkiewicz, „Nadzy wojownicy” – o średniowiecznych pogło-skach dawnego rytu wojskowego (Prokopiusz z Cezarei, Paweł Diakon, Girald z Walii, Sakso Gramatyk i Gall Anonim), [w:] Człowiek, sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczesnym średniowieczu, red. S. Moździoch, Wrocław 2000, s. 17–18.

123 The Gesta Normannorum Ducum..., t. I, ks. I, rozdz. 8(9), s. 22.124 Ibidem, rozdz. 8(9)–9(10), s. 24.

440

myłka się wydała, wikingowie uznali, że prawdziwi Rzymianie usły-szeli już o losie Luny i są przygotowani do obrony. Zapadła decyzja o powrocie do ojczyzny. Podczas żeglugi na północ niedoszły cesarz zmarł we Fryzji. Przy tej okazji kronikarz określił go tytułem, budzą-cym wprawdzie pewne zdziwienie, ale niewątpliwie monarszym: „Bier tocius excidii signifer exercituumque rex”125 [Björn, niosący znak całej zagłady i król wojsk].

Motyw, którym Wilhelm z Jumièges wzbogacił narrację Dudona, znakomicie ilustruje funkcjonalny podział ról w opowieściach o woj-nach prowadzonych przez władcę i jego najwyższego dostojnika. Björn, niezwyciężony dzięki matczynej magii, uosabiał porządek sakralny. Hasting, przeciwnie, zasłynął jako mistrz podstępu i zdrady. Dla zmy-lenia przeciwnika przyjął oszukańczy chrzest oraz zamknął się w trum-nie, udając zmarłego. „Pedagogus” Björna pogwałcił sakrament i wła-sną uroczystość pogrzebową zmienił w krwawą jatkę.

Podobne rozdzielenie kompetencji odnaleźć można w wielu tek-stach źródłowych. Ahmad ibn Fadlan, przedstawiwszy króla ar-Rūs jako władcę „sakralnego”, wspomniał o jego zastępcy dowodzącym wojskiem i reprezentującym monarchę wobec poddanych126. Przekaz ten często zestawiano z następującym zaraz po nim opisem systemu władzy u Chazarów127. Według ibn Fadlana Wielki Hakan, czyli cha-zarski król, tylko przez cztery miesiące pokazywał się ludziom, i to z daleka. Pełnię władzy w królestwie sprawował natomiast jego zastęp-ca Hakan Beh, który dowodził wojskiem, utrzymywał stosunki z inny-mi królami i publicznie kontaktował się z ludem. Wchodził on do Wielkiego Hakana boso, w pokornej postawie i dla uczczenia go zapa-lał przed nim kawałek drewna128. Według Constanine’a Zuckermana

125 Ibidem, rozdz. 10(11), s. 26.126 Ibn Fadlan, Kitāb, [w:] Źródła arabskie do dziejów Słowiańszczyzny, t. III,

oprac. A. Kmietowicz, F. Kmietowicz, T. Lewicki, Kraków 1985, s. 114.127 Np. W. Duczko, Ruś wikingów. Historia obecności Skandynawów we wczes-

nośredniowiecznej Europie Wschodniej, tłum. N. Kreczmar, Warszawa 2006, s. 107.128 Ibn Fadlan, Kitāb, s. 114; Т.М. Калинина, Восточноевропейские правите-

ли по данным арабо-персидских географов X в., [w:] Анфологион: власть, обще-ство, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николае-вича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008,

441

odsunięcie władcy od bieżącej polityki dokonało się w Chazarii dopie-ro po najeździe węgierskim w latach trzydziestych IX w. Wcześniej chagan sprawował u Chazarów władzę w pełni monarchiczną. Diarchia wykształciła się w konsekwencji ostrego kryzysu politycznego129. Hi-potezę Zuckermana zdaje się potwierdzać słowiański żywot św. Kon-stantyna (Cyryla); najwyższy dostojnik chazarski został nazwany w nim wojewodą („вовода”). Hagiograf wspomniał o nim zresztą przy okazji oblężenia jakiegoś chrześcijańskiego grodu przez Chaza-rów130. Użycie określenia „wojewoda” ma tym większe znaczenie, że autorowi żywota doskonale znany był monarszy tytuł chagana (kaga-na). Na dworze najwyższego władcy Chazarów Żydzi oraz muzuł-manie przeprowadzili bowiem ze św. Konstantynem uczoną dysputę religijną, po której kagan o mały włos nie nawrócił się na chrześcijań-stwo131. W pojęciu słowiańskiego autora żywotu najwyższy władca chazarski nie wycofał się jeszcze z życia publicznego, a godność Ha-kana Beha odpowiadała wojewodzińskiej.

„Chazarski” model podziału władzy zwierzchniej ma także dosko-nale znane poświadczenie na Zachodzie. Mam na myśli podane przez Einharda na początku Życia Karola Wielkiego wyjaśnienie przyczyn detronizacji Merowingów. W świetle tego tekstu w królestwie Franków skarb i rządy państwem znajdowały się w rękach majordomów. Królo-wie natomiast zasiadali na tronie, nosili długie, niestrzyżone włosy i brody, jeździli na wozie zaprzężonym w woły i byli fi gurantami cał-

s. 76–89; W. Duczko, Ruś wikingów, s. 29–31. Por. J.-P. Roux, Król. Mity i symbole, tłum. K. Marczewska, Warszawa 1998, s. 62–65. M. Eliade, Od Zalmoksisa do Czyn-gis-chana, tłum. K. Kocjan, Warszawa 2002, s. 60–61 (tu o diarchii króla i kapłana w Strabonowym opisie ustroju Daków).

129 C. Zuckerman, On the Origin of the Khazar Diarchy and the Circumstances of Khazaria’s Conversion to Judaism, [w:] The Turks, t. I: Early Ages, Ankara 2002, s. 516–523.

130 Żywot Konstantyna, [w:] Żywoty Konstantyna i Metodego, wyd. T. Lehr-Spła-wiński, Warszawa 2000, rozdz. VIII, s. 32. Streszczenie dyskusji na temat wiarygod-ności i czasu powstania „chazarskiego” passusu w Żywocie Konstantyna – C. Zucker-man, On the Origin of the Khazar Diarchy..., s. 519.

131 Żywot Konstantyna, rozdz. IX–XI, s. 36–58.

442

kowicie zależnymi od majordomów132. Pomimo pewnych podobieństw arabskiego opisu systemu politycznego na Rusi do chazarskiej czy merowińskiej diarchii, król ar-Rus nie został przedstawiony jako „rex otiosus” na wzór Wielkiego Hakana133. Na plan pierwszy w krótkiej wzmiance ibn Fadlana wybija się drużyna władcy – czterystu wojow-ników zobowiązanych zginąć tam gdzie ich pan. Król ar-Rus walczył więc, ale, jak możemy się domyślać, prowadził wojny królewskie, swojemu zastępcy pozostawiając wszystkie inne. U ibn Fadlana woje-woda ruski nie ma tak jednoznacznych cech monarszych jak Hakan Beh134 czy frankijscy majordomowie. Przekaz Einharda i opis hierar-chii władzy u Chazarów są efektem innego wyobrażenia relacji między władcą a pierwszym dostojnikiem. „Gnuśnych” królów merowińskich i wielkiego Hakana pozbawiono całkowicie funkcji militarnych.

Najlepszą opowieść batalistyczną, przyporządkowującą odpowied-nie zadania władcy i wojewodzie, napisał Gall Anonim, i to aż w dwóch wersjach. Najpierw w wierszowanym „Epilogu” księgi trzeciej.

Deo vero laus et honor, regnum, virtus, gloria / Pomorania subiugatur cuius sub potentia / Bolezlauo triumphanti salus et victoria. / Ad honorem Ihesu Christi refera-mus omnia, / Qui gubernat totum mundum sua sapiencia. / Non hec fecit vis humana sed neque militia. / Bolezlaus obsidebat castrum antiquissimum, / Viris, armis (et) nature situ munitissimum / Et ad damphnum sui regni periculosissimum. / Pomorani venientes obsessis succurrere / In incautos obsessores properant irruere, / Sed inani, spe decepti, sunt acti corruere. / Per opaca deviando cuncti fere pedites, / Fugiendi ne spem ponant in caballis milites, / Ex occulto per ignotos emersere tramites. / Bolezlaus dux armatus cum paucis militibus, / Scarbimirus palatinus cum collateralibus / Sep-tingenti confl ixere cum XXXa milibus. / Namque nocte precedente fecerant excubias / Et audito, quod venirent, miserant insidias. / Sic habebat dux transmissas huc et

132 Einhardi Vita Karoli Magni, wyd. O. Holder-Egger, Scriptores Rerum Ger-manicarum in usum scholarum ex Monumentis Germaniae Historicis separatim editi, t. XXV, wyd. VI, Hannoverae et Lipsiae 1911, rozdz. 1, s. 3.

133 В.Я. Петрухин, Репрезентация власти русского князя в древнейший пе-риод: Ибн Фадлан о власти русского князя и хазарская традиция, [w:] Анфоло-гион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 187–188.

134 H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 122; F. Kmietowicz, Tytuły władców Słowian w tzw. „Relacji Anonimowej”, wschodnim źródle z końca IX wieku, „Slavia Antiqua”, XXIII, 1976, s. 185–188.

443

illuc copias. / Illi vero recurvati ordinarunt prelium, / Hastis suis circumquaque plec-tentes ericium / Nec procedunt catervatim, sed stant per cyrcinnium. / Bolezlaus dux de tali causa satis callidus / Transgirando vertit eos usquequaque providus, / Ut vir audax, bellicosus atque laudis avidus. / Scarbimirus ex adverso se confert in medios / Et hortatur et confortat ad pugnandum socios. / Tales, inquit, Pomorani, non sensistis gladios. / Sed quid plura? Terga vertunt Pomorani prelio, / Neque fuit super illos tanta cedes alio. / Septem castra conquisivit dux de belli premio. / In hiis ergo col-laudemus Deum et Laurencium, / Die cuius sacrosancto factum est hoc prelium, / Inde sibi fi at ibi dignum edifi cium135 [Bogu prawdziwemu sława i honor, królestwo, męstwo, chwała, Którego mocą Pomorze zostało podporządkowane zwycięskiemu Bolesławowi zbawienie i zwycięstwo. Wszystko to opowiadamy na chwałę Jezusa Chrystusa, który w swej mądrości panuje nad całym światem. Tego nie uczyniła siła ludzka ani wojownicy. Bolesław oblegał najbardziej starożytny gród ludźmi, bronią i naturalnym położeniem najbardziej umocniony i najniebezpieczniejszy z powodu zadawania strat jego królestwu. Pomorzanie, przybywszy ratować oblężonych, spieszą się, aby napaść na nieprzygotowanych oblegających, lecz na próżno, tak się stało, że pozbawieni nadziei doznali niepowodzenia. Przez ciemności, omijając drogi, prawie wszyscy na piechotę, aby wojownicy w koniach nie pokładali nadziei na ucieczkę, potajemnie, aby z nieznanych wyłonić się ścieżek. Bolesław zbrojny książę z garstką wojowników, palatyn Skarbimir z przybocznymi, siedmiuset przeciw trzydziestu ty-siącom. I ponieważ poprzedniej nocy wystawili straże, słysząc, że nadchodzą, ubole-wają nad zasadzką. Akurat książę miał porozsyłane oddziały tu i ówdzie. Ci zaś, przygięci rozpoczęli bitwę, swoje włócznie na wszystkie strony ustawiając w jeża, nie szli dalej tłumnie, lecz stanęli w krąg. Bolesław, w takich sprawach bardzo biegły, dla rozerwania koła ciągle krążył wokół nich przewidujący, jak mąż śmiały, wojow-niczy oraz żądny sławy. Skarbimir, przeciwnie, skupił się w środku i zachęcił oraz wzmocnił towarzyszy przed walką. Rzekł: Pomorzanie, takich mieczy nie poczuliście. Lecz cóż więcej? Uciekają Pomorzanie z pola walki, nigdy gdzie indziej nie było tak wielkiej ich rzezi. Siedem grodów książę podbił dzięki tej bitwie. Chwalmy więc za to Boga i Wawrzyńca, w którego święto zdarzyła się ta bitwa, dlatego niech stanie tam dla niego godna świątynia].

Tak zbrojne starcie zostało przedstawione w „Epilogu”. W bar-dziej rozbudowanej wersji opowieści o bitwie pod Nakłem, umiesz-czonej w pierwszym rozdziale księgi trzeciej, pojawiło się kilka no-wych szczegółów, istotnie dopełniających lub wyjaśniających poetycką prezentację wydarzenia. Krzywousty obległ gród z mnó-stwem wojska i machinami. Kiedy obrońcy zorientowali się, że nie oprą się atakowi tak ogromnej armii („non posse tante multitudini

135 Galli Anonymi Cronica, ks. III, Epilogus, s. 123–125.

444

resistere se vidissent”), poprosili o rozejm. Zamierzali w tym czasie skontaktować się ze swoimi książętami. Ustalono termin, po którym warownia miała się poddać, jeśli nie przyjdzie odsiecz. Pomorzanie, do których dotarli wysłannicy oblężonych, przejęli się losem Nakła i przysięgli zwyciężyć lub polec. Następnie odprawili konie, ponieważ chcieli, aby wszyscy uczestnicy wyprawy ryzykowali tak samo136. Przysięga i atak pieszo stanowią narracyjne wyznaczniki determinacji, pokazują jak bardzo spoistą wspólnotę – w świetle przekazu – stwo-rzyli poganie idący pod Nakło137. Wielkie wojsko pomorskie, omijając drogi i ścieżki, przedzierało się przez legowiska dzikich zwierząt skry-te głęboko w lesie. Pod oblężonym grodem poganie wychynęli z gę-stwiny niczym myszy z nor („quasi sorices de latibulis”), ale nie w dniu końca rozejmu („non in die statuto”), lecz wcześniej, w dzień św. Wawrzyńca138. W dłuższej wersji opowiadania Gall podniósł li-czebność armii pogańskiej z trzydziestu tysięcy podanych w „Epilogu” do czterdziestu tysięcy139.

Opowieść o marszu Pomorzan, nocnym według wierszowanego „Epilogu”, mocno wybija na plan pierwszy ich dzikość, wyrażającą się w działaniu per nefas. Poganie złamali układ rozejmowy, gdyż po przejściu przez leśne ostępy postanowili zdradliwie zaatakować znie-nacka. Porównanie do myszy upodabnia wielką armię nieprzyjaciel-ską do godnej pogardy plagi szkodników. Identyczny obraz, chociaż

136 Ibidem, rozdz. 1, s. 127.137 P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 169–170.138 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 127. Norbert Kersken zakładał, że

ten fragment dzieła Galla powstał pod wpływem Thietmarowej opowieści o bitwie nad rzeką Lech (Kronika Thietmara, wyd. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953, ks. II, rozdz. 9–10 (4), s. 51–55) – N. Kersken, Gott und die Heiligen in der mittelalterlichen polnischen Geschichtsschreibung, [w:] Ecclesia – cultura – potestas. Studia z dziejów kultury i społeczeństwa, red. P. Kras, A. Januszek, A. Nalewajek, W. Polak, Kraków 2006, s. 636. Obie narracje różnią się jednak znacznie. Łączy je wyłącznie dzień św. Waw-rzyńca, wskazany jako termin jednej i drugiej bitwy. Zbieżność czasowa święta i ba-talii spowodowała, że Anonim i Thietmar upatrywali w patronie święta prawdziwego sprawcę zwycięstwa jego czcicieli. Gall chyba jednak nie potrzebował lektury kroniki Thietmara, żeby wiedzieć, jak wielkim świętym jest Wawrzyniec i kiedy obchodzone jest jego święto.

139 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 129, przyp. h oraz przyp. 2.

445

innymi słowami, przywołuje biblijna Księga Judyty. Kiedy tytułowa bohaterka obcięła głowę Holofernesowi, asyryjskiemu wodzowi oble-gającemu Betulię, mieszkańcy miasta wyszli zaatakować obóz nie-przyjaciół. Asyryjczycy, którzy nic nie wiedzieli o śmierci dowódcy, zebrali się wokół jego namiotu i kazali słudze obudzić Holofernesa, mówiąc o nadciągających Izraelitach: „egressi mures de cavernis suis ausi sunt provocare ad proelium”140 [myszy wyszły ze swoich dziur i mają śmiałość prowokować do bitwy]. Starotestamentowa opowieść eksponuje pychę i pewność siebie wrogów Izraela. Zaraz po odkryciu trupa swojego wodza Asyryjczycy uciekli w popłochu przed tymi, których pogardliwie nazwali my szami.

U Anonima mysia metafora stanowi prostą deprecjację przeciw-nika. Dziejopisarz posłużył się nią raz jeszcze w księdze trzeciej, w odniesieniu do wojowników Zbigniewa, którzy wraz z Czechami wyruszyli do Polski w celu dokonania grabieży141. Najazd był tak nieskuteczny, że książę nawet nie musiał osobiście interweniować. Napastnicy, „qui statim Bolezlauuo nesciente, ipsius loci marchioni-bus congregatis, sicut mures de latibulis exeuntes, ibidem capti vel mortui remanserunt”142 [którzy natychmiast – o czym Bolesław nie wiedział – przez zgromadzonych margrabiów (?) tego miejsca, kiedy tak jak myszy z nor wychodzili, tamże zostali schwytani bądź zabici]. Wrogowie-myszy nie stanowili zagrożenia dla tak wspaniałego wład-cy jak Bolesław. Agresji gryzoni mógł natomiast ulec monarcha zły, bez użyteczny, pozbawiony przychylności sił nadprzyrodzonych, czy-li Popiel143.

W dłuższej prozatorskiej narracji o bitwie pod Nakłem, w przeci-wieństwie do wersji wierszowanej, Pomorzanom udało się zaskoczyć Polaków. Anonim, pisząc pierwszy rozdział księgi trzeciej, wzmocnił efekt zaskoczenia. W „Epilogu” napastników skradających się przez

140 Liber Iudith, 14, 12, [w:] Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. I, Stuttgart 1985, s. 708.

141 K. Liman, Porównanie w strukturze narracyjnej „Kroniki polskiej” Anonima Galla, „Eos”, LXVI, 1978, 2, s. 294.

142 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 19, s. 144–145.143 J. Banaszkiewicz, Podanie o Piaście i Popielu. Studium porównawcze nad

wczesnośredniowiecznymi tradycjami dynastycznymi, Warszawa 1986, s. 156–194.

446

las wypatrzyli polscy zwiadowcy. Nie miało to jednak większego zna-czenia dla dalszego biegu wydarzeń, ponieważ mimo wieści o zbliża-niu się przeciwnika Bolesław nie był w stanie zgromadzić wszystkich swoich oddziałów porozsyłanych w różne strony. Bez względu na od-mienność drugorzędnych szczegółów w obu wersjach opowieści starcie zbrojne rozpoczęło się przy miażdżącej przewadze liczebnej pogan. Gall po raz kolejny zrealizował kanoniczny punkt programu opowia-dania o wspaniałym zwycięstwie wielkiego monarchy. Potężna armia Polaków na skutek wiarołomstwa wrogów (a nie z winy wysławianego władcy) została zredukowana do skromnych rozmiarów144. Identycz-nym argumentem w celu wykazania nikczemności wrogów i podnie-sienia własnego męstwa posłużył się Przemysł Otakar II w liście do papieża Aleksandra IV, zawartym w „drugiej kontynuacji Kosmasa”. Pod Kressenbrun Węgrzy niespodziewanie złamali rozejm i zaatako-wali władcę czeskiego w momencie, kiedy dysponował zaledwie dzie-siątą częścią swojego wojska. Reszta, korzystając z dobrodziejstw przerwy w działaniach wojennych, poszła do pobliskiego miasteczka. Mimo to, zdaniem Otakara przy pomocy Boga, Czesi zwyciężyli na-pastników145.

Podobnie rzeczy się mają w Gallowej opowieści. Tu również ude-rzająca dysproporcja sił między poganami a Polakami dowodziła, że Bóg i św. Wawrzyniec tego dnia walczyli po stronie Krzywoustego. Tak naprawdę to oni odnieśli zwycięstwo. Kronikarz poinformował o tym wyjątkowo dosadnie. Ledwie Pomorzanie-myszy wyszli z nor, Anonim od razu zapowiedział ich przyszły los: „non humana, sed ma-

144 Ten fragment opowieści – daleko posunięta redukcja armii Krzywoustego – był pomijany przez badaczy pragnących policzyć Polaków oblegających Nakło, np.: J. Do-wiat, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma w związku z zagadnieniem organizacji sił zbrojnych za Bolesława Krzywoustego, „Kwartalnik Historyczny”, LXVI, 1959, nr 1, s. 45–46; M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej od połowy X wieku do 1138 roku. Kształt i organizacja armii, Toruń 2007, s. 255–256. Tymczasem według Galla armia Krzywoustego była znacznie liczniejsza. 700 wojowników to tylko jej część, która zaatakowana nagle przez Pomorzan stanęła do bitwy.

145 Pokračovatelé Kosmovi (Příběhy krále Přemysla Otakara II), wyd. J. Emler, Fontes Rerum Bohemicarum, wyd. F. Palacký, t. II, Praha 1874, s. 316–317.

447

nu divina, perierunt”146 [nie z ludzkiej, lecz Boskiej ręki wyginęli]. Temu samemu celowi służyła wzmianka o mszy w polskim obozie, odprawionej w związku z dniem św. Wawrzyńca. Eucharystia zakoń-czyła się akurat w momencie, kiedy poganie wynurzyli się z lasu. Dalsze opowiadanie Gall przeplótł płomiennymi prośbami o pomoc skierowanymi wprost do świętego147. Przeciwdziałanie Polaków wy-glądało więc tak, jakby sprawił je św. Wawrzyniec. Na tej podstawie można uznać zachowanie władcy i wojewody podczas bitwy za na-tchnione. Kronikarz parokrotnie wspomniał, że w istocie rzeczy dzia-łania wojenne pod Nakłem prowadził Bóg, a nie ludzie-wojownicy. Jak zatem wygląda batalia Pana Zastępów?

Krzywousty w chwili ataku miał przy sobie mało wojska. Liczne oddziały rozeszły się w poszukiwaniu paszy i żywności albo strzegły dróg. Z powodu nagłego pojawienia się nieprzyjaciół nie było czasu na uszykowanie Polaków, ale pomimo to Bolesław zdołał zebrać swoich ludzi, których miał mniej niż tysiąc (według „Epilogu” siedmiuset wojowników) i podzielić ich na dwa oddziały: jeden dla siebie, drugi dla wojewody Skarbimira. Monarcha zdążył też krótko przemówić. Nazwał wojowników niezwyciężoną młodzieżą („invictissimi iuve-nes”) i poinformował, że Bóg oraz św. Wawrzyniec są po ich stronie. Następnie ze swoim oddziałem zaczął krążyć wokół wrogów („cepit hostes in circuitu transgirare”). Atak Pomorzan był bowiem, w obu wersjach opowiadania, bardzo dziwny. Trzydzieści lub czterdzieści tysięcy pogan szykujących się do zaskakującego napadu na szczupłe siły Polaków natychmiast po wyjściu z lasu przestało iść dalej. Pomo-rzanie zamarli w bezruchu, zbili się w kupę i najeżyli się włóczniami. Pęknięcie narracji widać także na poziomie metaforyki. Pomorzanie, wychodząc z lasu, przypominali Anonimowi myszy, plagę szkodliwą, ale niezbyt drapieżną. Następnie, przedstawiając wrogów na polu bi-twy, dziejopisarz poszukał o wiele groźniejszej metafory. Piesi wojow-

146 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 127. O kłopotach z dokładnym odczytaniem i zrozumieniem zdania, którego częścią jest cytowany fragment – P. Wi-szewski, Piąte koło i złoty dzban, czyli profetyczna wizja w „Kronice” Kadłubka (III, 26), [w:] Causa creandi. O pragmatyce źródła historycznego, red. S. Rosik, P. Wiszew-ski, Wrocław 2005, s. 482, przyp. 10.

147 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 127–128.

448

nicy pomorscy nie utworzyli szyku według obyczaju chrześcijańskie-go, lecz podobni do wilków czyhających na owce przyklękli na ziemi148.

Jak widać, Gall usiłował pogodzić w jednej fabule dwa różne, ale równie stereotypowe opisy wrogów. Z jednej strony epicka kanwa opowieści heroicznej nie dopuszczała bierności głównego, pozytywne-go bohatera. To on, a nie atakujący przeciwnicy, musiał być aktywny. Dlatego Pomorzanie porównani zostali do myszy: mnogich, ale nie walecznych, wręcz przeciwnie – płochliwych. Z drugiej strony wizja podstępnej nocnej akcji wielkiej armii pomorskiej narzucała akcent grozy. Stąd wilcza metafora. Sprzeczności Gallowego tekstu konse-kwentnie wygładził Wincenty Kadłubek. U niego Pomorzanie nie za-atakowali Polaków, ponieważ bali się straży pilnujących polskiego obozu149. Takiemu rozwiązaniu fabularnemu podporządkowane są po-równania użyte w tekście. Najpierw Mistrz Wincenty skojarzył wielką liczbę pogan z szarańczą, później, w przemówieniu Krzywoustego, porównywał Pomorzan do zwierząt bardziej płochliwych od tych, do których „upodobnili się” Polacy. Sarny (czy też dzikie kozy – „cap-reae”) spotkały się z lwami, koty z orłami, a bydło rogate („cornupe-tae”) z tygrysami150.

Przeciwstawienie klęczących pogan chrześcijańskiemu sposobowi walki oraz „przemiana” myszy w wilki mocno podkreślają dzikość i barbarzyństwo pomorskiego wojska oraz powagę sytuacji. Zacho-wanie Bolesława stanowi odwrotność ukradkowego i zaskakującego

148 Ibidem, s. 128. O klękaniu w czasie bitwy jako sposobie walki średniowiecz-nych Pomorzan: M. Pollakówna, Kronika Piotra z Dusburga, Wrocław–Warszawa–Kra-ków 1968, s. 47–48; T. Jasiński, „Falanga klęcząca” na Pomorzu w XII–XIII w., [w:] Aere perennius. Profesorowi Gerardowi Labudzie dnia 28 X 2001 w hołdzie, Poznań 2001, s. 59–64. Dyskusja z realistyczną interpretacją tego motywu: P. Żmudzki, Opisy bitew..., s. 172–174.

149 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 14, s. 100. Podobną potrzebę racjonalizacji odczuwał Andrzej F. Grabski. „Pomorzanie nie wykorzystują jednak przewagi zaskoczenia, gdyż uniemożliwia im to słabe uzbrojenie piechoty” – A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym, War-szawa 1959, s. 231.

150 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 14, s. 100.

449

postępowania Pomorzan. Książę nie wpadł w panikę, zadbał o szyk wojska i przemówił do swoich wojowników. Mimo to na polu bitwy doszło do impasu, ponieważ „nullus poterat ad eos virtute nisi cum ingenio penetrare”151 [nikt nie mógł przebić się do nich samym mę-stwem, bez podstępu]. Stwierdzenie Anonima, zapowiadające fi nał fabuły – czyli zwycięstwo odniesione zarówno męstwem, jak i podstę-pem, przywodzi na myśl skomponowane przez Mistrza Wincentego przemówienie Piotra Włostowica. Na posiedzeniu senatu obradującego w sprawie „buntu” Wołodara wojewoda powiedział, że działanie po-dejmowane wyłącznie siłą jest ułomne i nieskuteczne. Moc i przebie-głość są jak ciało i dusza, jak dwa skrzydła lub dwa koła u wozu – uzu-pełniają się wzajemnie152.

W Gallowej opowieści o bitwie pod Nakłem konieczność odwo-łania się do fortelu natychmiast uruchomiła akcję Skarbimira153. Kiedy Bolesław niestrudzenie latał już prawie wokół Pomorzan i wszyscy wrogowie na nim skupili uwagę, wojewoda od tyłu znalazł dostęp do szyków wroga i bez zwłoki rzucił się w środek ich armii („Scarbimirus intrandi locum inveniens ex adverso, non differt in cuneos diutius con-fertissimos penetrare”)154. Poganie ponieśli druzgocącą klęskę i mu-sieli salwować się ucieczką. Z czterdziestu tysięcy ocalało zaledwie dziesięć. Dla uwiarygodnienia tego rachunku Anonim przywołał na świadków Boga i św. Wawrzyńca, prawdziwych sprawców rzezi, ale zaraz potem podał następną kalkulację, podobno sporządzoną przez samych Pomorzan. Pokonani twierdzili, że stracili w bitwie 27 tysię-cy ludzi. Wszyscy zdumiewali się, jak taka skromna garstka mogła dokonać takiego pogromu155. Zwycięstwo Polaków zakrawało zatem na cud.

151 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 128.152 Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 20,

s. 108. Zob. też M. Cetwiński, Podstępem czy siłą?, s. 145–146.153 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 128. Kadłubek także wspomniał

o odmienności działań księcia i wojewody w trakcie tej bitwy – Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, ks. III, rozdz. 14, s. 100.

154 Co z dużą dezynwolturą zostało przez badaczy uznane za manewr oskrzydla-jący – A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna..., s. 231; J. Bieniak, Skarbimir, s. 28.

155 Galli Anonymi Cronica, ks. III, rozdz. 1, s. 128–129.

450

Opowieść Galla Anonima o bitwie pod Nakłem rozpisana została na dwie role. Zadania Bolesława i Skarbimira podczas walki są całko-wicie różne. Książę pokazywał się wrogom, skupiał na sobie całą uwagę, działając na sposób monarszy: otwarcie, jawnie, na oczach wszystkich. Wojewoda postępował odwrotnie: schowany, niewidoczny dla wrogów rzucił się na nich w momencie, kiedy się tego nie spodzie-wali (bo patrzyli na księcia), i zaatakował ich czuły punkt, czyli tyły. Fabularna konieczność podkreślenia specyfi ki postępowania Skarbimi-ra wyraźnie zmieniła koncepcję opowiadania o bitwie. W „Epilogu” Pomorzanie uformowali „jeża” z włóczni w szyku w kształcie okręgu, więc nie sposób było zaatakować ich od tyłu. W rozdziale pierwszym trzeciej księgi jest już tylko mowa o klękaniu i dlatego wojewoda mógł uderzyć na wrogów „ex adverso”. Właściwości przeciwstawnych, lecz uzupełniających się wzajemnie postaci „programują” narrację o prze-biegu bitwy i tłumaczą różnice między obiema napisanymi przez Gal-la wersjami opowieści156. Dychotomii działań dwóch głównych boha-terów nadano wysoką rangę ideologiczną. To właśnie jest właściwy sposób walki, przeciwstawiony niechrześcijańskiemu i „wilczemu” za-chowaniu pogan na polu bitwy. Aby z pomocą Bożą pokonać „dzi-kich”, Polacy musieli w cywilizowany sposób prowadzić wojnę, a jed-nocześnie mieć w swoich szeregach kogoś wyspecjalizowanego w przeprowadzaniu akcji potajemnych i działaniu podstępnym.

Prawidłowości uchwytne w literackich prezentacjach postaci do-stojników pierwszych po władcach mogą posłużyć do wyjaśnienia meandrów historii Olega. Przypomnijmy: według źródła północnoru-skiego, przechowującego – jak się sądzi – starszą tradycję, był on wojewodą kniazia Igora157. W Powieści minionych lat Oleg występu-

156 Dlatego trudno podzielać optymizm autorów dopatrujących się w tym epizo-dzie wiarygodnych szczegółów: T. Jasiński, „Falanga klęcząca” na Pomorzu, s. 59–64; D. Wybranowski, Przydatność źródeł zachodniopomorskich z XII–XIII wieku w bada-niach nad dziejami wojen i wojskowością średniowiecza, [w:] Formuła, archetyp, kon-wencja w źródle historycznym. Materiały IX Sympozjum Nauk Dających Poznawać Źródła Historyczne, Kazimierz Dolny 14–15 grudnia 2000 r., red. A. Górak, K. Sku-pieński, Lublin–Radzyń Podlaski–Siedlce 2006, s. 225.

157 Д.С. Лихачев, „Повесть временных лет”. (Историко-литературный очерк), s. 52–54. Zob. rozdz. I.

451

je jako władca i bohater znacznie większego formatu. W kręgu kijow-skim uczyniono go najważniejszą postacią paru opowieści, w których, w wersji latopisu nowogrodzkiego, główną rolę odgrywał Igor. Lato-pisarze z południa dowiedzieli się o Olegowym tytule książęcym najprawdopodobniej z pierwszego traktatu rusko-bizantyńskiego. Tekst umowy ihumen Sylwester około 1115 r. (albo parę lat wcześniej Nestor) wprowadził do Powieści minionych lat. Być może właśnie dlatego powieściowa historia Olega w tradycji kijowskiej ukształto-wała się inaczej niż w latopisie nowogrodzkim158. Według Powieści Ruryk przed śmiercią przekazał władzę w Nowogrodzie Olegowi, czyniąc go opiekunem swojego małoletniego syna. Regent pochodził z rodu Rurykowego. Pierwszym przedsięwzięciem Olega była wypra-wa wojenna na południe159. Po zajęciu Smoleńska i Lubecza pocią-gnął na Kijów. W pobliżu gór kijowskich dowiedział się o Askoldzie i Dirze, dawnych bojarach Ruryka, którzy niegdyś przechwycili wła-dzę w Kijowie. Oleg ukrył swoich wojowników. Do grodu poszedł sam, niosąc małego Igora i podając się za kupca. Podstępny napastnik poprosił Askolda i Dira, aby jako rodacy wyszli mu naprzeciw. W trak-cie spotkania z kryjówek wychynęło wojsko nowogrodzkie. Oleg, osaczywszy zaskoczonych przeciwników, przedstawił im następujące zarzuty: „Вы нѣста князя, ни рода княжа, но азъ есмь роду княжа, и вынесоша Игоря: А се есть сынъ Рюриковъ”160 [Wy nie jesteście kniaziami ani z rodu książęcego, a ja jestem z rodu książęcego, i wy-niósłszy Igora: a to jest syn Ruryka]. Zaraz potem Askold i Dir zosta-li zabici, a Kijów zawłaszczony przez agresorów. Oleg zaczął władać w grodzie161.

158 O. Pritsak, The “Povĕst’ vremennyx lĕt” and the Question of Truth, [w:] His-tory and Heroic Tale. A Symposium, Odense 1985, s. 143–144.

159 Szczegóły zapisu tej fabuły w Powieści minionych lat mogą dodatkowo po-twierdzać, że wersja latopisu nowogrodzkiego była pierwotna – М.Х. Алешковский, Повесть временных лет, s. 18.

160 Повесть временных лет, rok 6390 (882), s. 20. O różnych wariantach tej opowieści w późniejszych tekstach ruskich i analogiach w literaturze skandynawskiej – E.A. Рыдзевская, К вопросу об устных преданиях..., s. 173–178.

161 Повесть временных лет, rok 6390 (882), s. 20. Realistyczną interpretację tego passusu przedstawił – П.П. Толочко, Дворцовые интриги на Руси, s. 16–19.

452

Przyjrzyjmy się teraz różnicom między dwiema wersjami tej opo-wieści. Według latopisu nowogrodzkiego Igor był dorosły w chwili śmierci ojca, samodzielnie przejął po nim władzę i to on podstępnie opanował Kijów. W kulminacyjnej scenie zabójstwa Askolda i Dira to Igor przemówił do swoich ofi ar, zarzucając im brak książęcego pocho-dzenia. Sam natomiast przedstawił się jako kniaź godny panowania w grodzie nad Dnieprem. Olega latopisarz z Nowogrodu wspomniał w opowieści o przechwyceniu Kijowa wyłącznie jako wojewodę Igora, nie przypisując mu żadnych indywidualnych działań162. W latopisie nowogrodzkim oszustwo i zabójstwo Askolda i Dira były pierwszymi na liście czynów hańbiących i umniejszających książęcą charyzmę syna Ruryka163. W dalszym ciągu opowieści zapisanej w Nowogrodzie można dostrzec znamienną zamianę ról podobną do tej, która organi-zowała narrację w zapisce Chronicon Montis Sereni poświęconej woj-nie Władysława Laskonogiego ze szwagrem, margrabią Konradem. Kiedy książę postanowił niecnie oszukać swojego przeciwnika, w obro-nie uczciwych zasad walki stanął „supanus” – dostojnik książęcy164.

Nieuczciwość władcy, a dokładniej – niewierność własnemu sło-wu, stawia świat do góry nogami. W takiej „wywróconej” sytuacji strażnikiem monarszych wartości staje się postać, która w tego typu opowiadaniach jest zazwyczaj wykonawcą podstępnych ataków na wroga. W latopisie nowogrodzkim zamiana ról uwidacznia się w po-równaniu wypraw Igora i Olega na Greków. Ekspedycja kniazia, dato-wana przez latopisarza na 920 r., wyróżniała się szczególnie wymyśl-nymi okrucieństwami, jakimi wojownicy ruscy dręczyli ludność grecką. Gdy doszło do starcia z fl otą bizantyńską, Ruś błyskawicznie poniosła klęskę. Inaczej zakończyła się wyprawa Olega, przedsięwzięta – w myśl chronologii latopisu nowogrodzkiego – dwa lata później165. Dzięki

162 Новгородская первая летопись..., s. 107.163 Zob. rozdz. I.164 Chronicon Montis Sereni, wyd. E. Ehrenfeuchter, Monumenta Germaniae Hi-

storica Scriptores, t. XXIII, Hannoverae 1874 (reprint: Stuttgart 1986), s. 176.165 C. Zuckerman, On the Date of the Khazars’ Conversion to Judaism and the

Chronology of the Kings of the Rus Oleg and Igor. A Study of the Anonymous Khazar Letter from Genizah of Cairo, „Revue des Études Byzantines”, 53, 1995, s. 262–268. Constantin Zuckerman uważał, że nowogrodzka opowieść o odwetowej wyprawie Ole-

453

niekonwencjonalnemu działaniu i niebywałej przenikliwości umysłu (o czym będzie jeszcze mowa), wojewoda odniósł wspaniałe zwycię-stwo, godne wielkiego władcy166.

Triumf wojewody w otwartej walce był czymś nadzwyczajnym. Dla porównania i uzmysłowienia wyjątkowości zjawiska można przy-pomnieć zastrzeżenia Galla Anonima, przytoczone na początku roz-działu. Stwierdzenie, że Skarbimir wolał na Pomorzu zdobywać grody, niż grabić wsie, oznaczało przypisanie mu cech wielkiego władcy. W tradycji ruskiej kuriozum wojewodzińskiego zwycięstwa w otwartej walce pokazuje historia wyprawy Włodzimierza Wielkiego na Rady-miczów. Kniaź posłał przodem swojego wojewodę167, Wilczego Ogo-na, który starł się z wrogami nad rzeką Pieszczaną i ich pokonał. Odtąd Ruś naśmiewała się z Radymiczów, mówiąc: „Пищаньци волъчья хвоста бѣгають”168 [Pieszczańcy przed Wilczym Ogonem uciekają]. W tym powiedzeniu chodziło chyba nie tylko o komiczny efekt związany z imieniem zwycięzcy, lecz także o samą klęskę po-niesioną w starciu z awangardą głównych sił ruskich, prowadzoną przez wojewodę.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że odmienność fabuł poświęconych Olegowi, zawartych w Powieści minionych lat i w latopisie nowo-grodzkim, wzięła się z odczuwanej przez latopisarzy kijowskich po-trzeby opowiedzenia, jak bohater „przemienił się” w wielkiego kniazia. Początek jego kariery wyznaczała funkcja „zastępcy panującego”, re-genta sprawującego władzę w imieniu małego Igora169. Zadania wy-znaczone Olegowi w powieściowej narracji upodobniają go do postaci wojewodów, jak pamiętamy, często pełniących funkcję opiekunów

ga na Carogród jest kreacją literacką. Na podstawie analizy dziesiątowiecznych źródeł hebrajskich, greckich, łacińskich oraz arabskich doszedł do wniosku, że Igor i Oleg wspólnie wyprawili się na Grecję w 941 r. Po klęsce w starciu z fl otą grecką Igor uciekł do Kijowa, a Oleg wyprawił się na Persję, gdzie po paru latach walk poległ.

166 Новгородская первая летопись..., s. 107–109.167 W. Wilibanbachow, „Opowieść lat doczesnych” jako źródło wojskowo-histo-

ryczne, „Slavia Orientalis”, IX, 1960, nr 3, s. 491.168 Повесть временных лет, rok 6492 (984), s. 59.169 C. Zuckerman, On the Date of the Khazars’ Conversion to Judaism…,

s. 260–261.

454

i wychowawców przyszłych władców. Jeszcze wydatniej fabularną toż-samość naszego bohatera odsłania kijowska wersja opowieści o zajęciu Kijowa przez Rurykowiczów. Oleg stał się autorem podstępu oraz mordercą Askolda i Dira, ponieważ jako opiekun małoletniego władcy był postacią, która – tak jak wojewodowie – lepiej się do tego nada-wała170. Zresztą tuż przed zabiciem panów Kijowa sam bohater opo-wieści nie przypisywał sobie jeszcze monarszej godności. Wręcz prze-ciwnie, o sobie mówił tylko tyle, że jest z rodu książęcego, a jako legalnego kniazia zademonstrował swoim ofi arom małego Igora. Dal-szy ciąg powieściowej historii Olega pokazuje go już w roli władcy. Ewidentnie monarszy wydaje się zwrot kwitujący opanowanie Kijowa: „сѣде Олегъ княжа въ Киевѣ и рече Олегъ: се буди мати градомъ русьскимъ”171 [siadł Oleg panować w Kijowie i powiedział Oleg: to będzie matka grodom ruskim]. Opiekun Igora zasiadł na tronie książę-cym i wyznaczył nową stolicę Rusi – „gród matkę” dla innych grodów.

Jako władca Oleg budował warownie i ustanawiał daniny, poko-nując okoliczne plemiona. W Powieści minionych lat dowiadujemy się o tym z kilku krótkich zapisek172. Najefektowniejszy popis monar-szych cech Olega znalazł się w opowieści o jego wyprawie na Caro-gród173. Kniaź, zostawiwszy Igora w Kijowie, ruszył na Grecję z ogromną armią i fl otą. Rozkazów Olega słuchali przedstawiciele kilkunastu ludów, które Grecy – według latopisarza – zbiorczo nazy-wali „Wielką Scytią”174. Samych tylko statków było dwa tysiące. Licz-

170 Inaczej R.L. Fisher Jr., Indo-European Elements in Baltic and Slavic Chron-icles, [w:] Myth and Law among the Indo-Europeans. Studies in Indo-European Com-parative Mythology, wyd. J. Puhvel, Berkeley–Los Angeles–London 1970, s. 151–152. Robert Fisher postrzegał opowieść o Olegu jako konsekwencję euhemeryzacji bóstwa suwerennego, przypominającego Odyna, Mitrę i Warunę. Bóstwo to miało być pier-wowzorem postaci Olega.

171 Повесть временных лет, rok 6390 (882), s. 20.172 Ibidem, lata 6390 (882) – 6393 (885), s. 20–21; A. Rukavishnikov, Tale of

Bygone Years, s. 64–65.173 Spór o historyczność tej wyprawy omówił H. Łowmiański, Początki Polski.

Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. V, Warszawa 1973, t. V, s. 194–196.174 O Scytach jako pojęciu geografi czno-kulturowym – A. Paroń, Scytowie w hi-

storiografi i bizantyjskiej – między naturą a kulturą, [w:] Mundus hominus – cywiliza-cja, kultura, natura, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2006, s. 447–456.

455

by wojowników konnych Powieść nie podaje. Grecy zamknęli cieśninę morską łańcuchami i Oleg, wyszedłszy na brzeg, zaczął łupić, palić klasztory, cerkwie, pałace oraz zabijać i uprowadzać ludzi. Kiedy za-wiał pomyślny wiatr, kniaź rozkazał postawić łodzie na kołach. Rusini rozpięli żagle i statki podjechały po lądzie pod mury Konstantynopola. Przestraszeni Grecy posłali Olegowi propozycję zapłacenia takiej dani, jakiej tylko sobie zażyczy. Kniaź wstrzymał atak. Obrońcy Carogrodu wynieśli mu żywność i wino, którego on nie tknął, słusznie podejrze-wając, że jest zatrute. Grecy zaniechali więc oporu, nie próbowali więcej przeciwstawiać się najeźdźcy ani siłą, ani podstępem, lecz z naj-większą trwogą orzekli: „Нѣсть се Олегъ, но святый Дмитрей, посланъ на ны от бога”175 [To nie Oleg, ale święty Dymitr posłany na nas przez Boga].

Ruski kniaź przejrzał zdradziecki fortel Greków, dzięki czemu uniknął śmierci od trucizny. To jest kulminacyjny moment opowieści, w którym zwycięstwo Olega zostało przesądzone. Nadzwyczajna prze-nikliwość ruskiego władcy sprawiła, że obrońcy Konstantynopola zo-baczyli w nim epifanię świętego Dymitra, karzącego grzesznych chrze-ścijan niczym bicz Boży. Przejrzenie niecnych intencji Greków było chyba podstawowym powodem, dla którego lud okrzyknął powracają-cego Olega wieszczem176. Bohater rozpoczynający swoją karierę jako regent i opiekun małoletniego kniazia zyskał teraz potężną moc sakral-ną. Jego nadprzyrodzone właściwości dostrzegli zarówno chrześcija-nie, jak i własny pogański lud. Oprócz przypisanej Olegowi wyjątko-wej charyzmy również inne szczegóły opowiadania o triumfi e nad Grekami pokazują, jak wielkim był władcą. Chociaż armia ruska nie wkroczyła do Konstantynopola, kniaź zawiesił w bramie miasta własną tarczę, aby symbolicznie zademonstrować, że zdobył grecką stolicę177. O rozmiarach zwycięstwa świadczyła także wielkość dani, dokładnie określona przez latopisarza: każdy wojownik Olega wziął dwanaście grzywien (na każdym z dwóch tysięcy statków ruskich było czterdzie-

175 Повесть временных лет, rok 6415 (907), s. 24.176 Ibidem, s. 25.177 Ibidem.

456

stu ludzi)178. Wspaniałość monarchy potwierdzał ponadto rozkaz, aby, wracając, używać żagli wykonanych z pawłok i jedwabiu zamiast zwykłych – zgrzebnych179.

Te same elementy zawiera opowieść o wyprawie Olega na Greków w latopisie nowogrodzkim. Jedyną różnicą jest pomnożenie ruskiej fl oty. Według latopisarza z Nowogrodu Oleg miał pod Konstantynopo-lem 20 000 statków180. Po powrocie do Kijowa zwycięzca Greków przyniósł Igorowi złoto, pawłoki, wino i owoce. Tak wielki bohater, obwołany przez lud wieszczem, najwyraźniej nie mógł być już dłużej wojewodą. Latopis nowogrodzki poinformował więc niezwłocznie, że Oleg odszedł do Nowogrodu, a potem do Ładogi, gdzie miał umrzeć od ukąszenia żmii. Inni natomiast powiadali, że popłynął za morze181. Legenda o śmierci od żmijowego jadu znalazła wyraźnie moralizator-skie rozwinięcie w Powieści minionych lat. Kiedyś wróżbici wywró-żyli Olegowi, że umrze przez ulubionego konia. Kniaź kazał koniusze-mu żywić feralne zwierzę, ale nie chciał go już więcej dosiadać ani nawet widzieć. Parę lat po powrocie z Grecji Oleg spytał o konia. Okazało się, że jego wierzchowiec już nie żyje. Kniaź wyśmiał wróż-bitów i pojechał do miejsca, gdzie złożono kości zwierzęcia. Gdy się napawał swoim triumfem nad przeznaczeniem, z końskiej czaszki wy-pełzła żmija i śmiertelnie go ukąsiła182.

Wędrowny wątek literacki183 – pokrętne spełnienie się przepo-wiedni śmierci – wykorzystano w Powieści do zbudowania umoral-

178 Ibidem, s. 24. Trudno zrozumieć, dlaczego ten szczegół opowieści miałby potwierdzać „stosunek wasalski rycerstwa do księcia”, jak chciał H. Łowmiański, Po-czątki Polski, t. IV, s. 164.

179 Zob. rozdz. III. Inaczej И.Н. Данилевский, Библия и Повесть временных лет, s. 89. Danilewski, dostrzegłszy podobne szczegóły w opowieści o wyprawie Olega na Carogród i proroctwie Ezechiela na temat Tyru, uznał, że stosunek latopisa-rzy do zwycięskiego kniazia był taki sam jak proroka do fenickiego miasta piętnowa-nego za pychę i bałwochwalstwo.

180 Новгородская первая летопись..., s. 108.181 Ibidem, s. 109.182 Повесть временных лет, rok 6420 (912), s. 29–30.183 A. Rukavishnikov, Tale of Bygone Years, s. 62–63; E.A. Рыдзевская, К во-

просу об устных преданиях..., s. 185–193. Rydzewska twierdziła, że zapis legendy w latopisach jest pierwotny względem źródeł nordyckich.

457

niającego exemplum o ukaranej pysze kniazia184. Można przypusz-czać, że punktem wyjścia powieściowej wizji śmierci Olega był chrześcijański komentarz, jakim w obu wersjach historii o nim opa-trzono proklamację ludu kijowskiego, który nazwał zwycięzcę Gre-ków wieszczem. W zgodnej opinii mnichów-latopisarzy bohaterowi dlatego przypisano zdolności profetyczne, że „бяху людие погани и невѣгласи”185 [byli ludzie poganami i nieuczeni]. Pogańską świę-tość Olega w czasach chrześcijańskich sprowadzono do ciemnego za bobonu. Autorzy Powieści poszli za ciosem i bezlitośnie wydrwili wieszczą moc kniazia, a właściwie fabularnie ją unicestwili. Dla roz-wiania wszelkich wątpliwości opowieść o śmiercionośnym koniu i żmii okraszono długim erudycyjnym wywodem. Przywołując przy-kłady przygód Balaama, faraona, Nabuchodonozora i wielu innych, latopisarz udowadniał, że Bóg potrafi przemawiać także przez pogań-skich proroków186. Zdaniem autora zapiski pogański czarodziej--wróżbita mówił prawdę, której kniaź – rzekomy wieszcz – nie umiał rozpoznać187. Niemniej Powieść minionych lat tak układa materię opowiadania o Olegu, aby pokazać jego przemianę w wielkiego władcę188. Szczególnie znaczące – pod piórem kijowskich mnichów – było porów nanie kniazia do św. Dymitra włożone w usta Greków broniących Carogrodu. Stanowi ono najmocniejszy argument za hi-potezą, że latopisarze świadomie tworzyli obraz monarszej charyzmy swojego bohatera189.

184 А.Л. Никитин, Основания русской истории, http://www.gumer.info/ biblio-tek_Buks/History/nikit/07.php (4.06.2008).

185 Повесть временных лет, rok 6415 (907), s. 25; Новгородская первая ле-топись..., s. 109. Tymi samymi słowami zostało skomentowane złożenie przez pogań-skich kijowian dwóch Waregów-chrześcijan na ofi arę bogom – Повесть временных лет, rok 6491 (983), s. 58.

186 Повесть временных лет, rok 6420 (912), s. 30–31.187 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы...,

s. 159.188 А.П. Богданов, Княгиня Ольга, s. 62. Według Andrieja Bogdanowa opowieść

o Olegu „wieszczym” powstała dopiero na początku XII w.189 Inaczej И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические

основы..., s. 151–154. Danilewski, chcąc wykazać, że obraz Olega w tym fragmencie

458

Początkiem wielkiej kariery Olega było sprawowanie opieki nad małoletnim Igorem i podstępne przechwycenie władzy nad Kijowem. Zdradzieckie zamordowanie Askolda i Dira uznać można za czyn god-ny wojewody, który natomiast hańbiłby monarchę190, gdyby Oleg był już wtedy monarchą. Chociaż Powieść ani razu wprost nie przydała opiekunowi Igora godności wojewodzińskiej, to nie ulega wątpliwości fabularna tożsamość postaci wojewodów i powieściowego Olega w okresie, zanim opanował Kijów. Początek Olegowego władania wy-znacza symbolicznie objęcie kijowskiego tronu i nazwanie miasta „matką grodów”. Odtąd Powieść skrzętnie kolekcjonuje elementy mo-narszej charyzmy bohatera: pokonanie, a właściwie przekraczanie na-tury191, czyli jazda statkami po lądzie, łaskawe przyjęcie kapitulacji Greków, przejrzenie ich zdradzieckiej zasadzki, porównanie do św. Dy-mitra, zawieszenie tarczy w bramie Carogrodu, lekceważenie bogactw zdobytych w Grecji.

* * *

Wojewodowie oraz inni bohaterowie tego typu byli postaciami ambiwalentnymi i niebezpiecznymi. Dostrzec można literackie pokre-wieństwo łączące postacie wojewodów z jednookim Hagenem, naj-mroczniejszym bohaterem Pieśni o Nibelungach. W pewnym sensie przypominają oni również bogów-tricksterów, może przede wszystkim skandynawskiego Lokiego, który nie przestrzegał żadnych zasad i był specjalistą od metamorfoz, przebieranek oraz zasadzek. Dzięki temu

Powieści jest konsekwentnie negatywny (na wzór obrazu Tyru w Księdze Ezechiela), pominął milczeniem porównanie kniazia do św. Dymitra.

190 G. Dumézil, Heur et malheur du guerrier, s. 93–97, 109–112.191 W literaturze przedmiotu – E.A. Рыдзевская, К вопросу об устных пре-

даниях..., s. 179–182 – ten wątek opowieści o Olegu bywał porównywany do passusu z Gesta Danorum Saxona Grammatyka, w którym król Danii Regner Lodbrog pokonał Diana i Daxona, zięciów króla Rusi, dzięki zastosowaniu w bitwie miedzianych koni postawionych na kołach – Saxonis Gesta Danorum, ks. IX, rozdz. 9, s. 257. Jednak w duńskiej kronice motyw dziwnej broni użyty został w innym kontekście. Miedziane konie na kołach były fortelem króla, gdy stwierdził przewagę liczebną przeciwników. Łodzie na kołach w latopisach wyglądają na kolejną demonstrację nadprzyrodzonej wręcz potęgi Olega, który pod każdym względem dominuje nad przeciwnikami.

Loki niejednokrotnie uratował Asgard, postępując tak, jak nikt inny – nawet Odyn, władca Asów – postąpić nie mógł. Z drugiej strony Loki podstępnie i z czystej żądzy zamętu doprowadził do największej zbrod-ni, jaka wstrząsnęła Asgardem: zamordowania najlepszego z bogów, Baldra (syna Odyna). Lokasenna w Eddzie poetyckiej pokazuje boga--łotra ubliżającego po kolei wszystkim bogom zgromadzonym na uczcie. Loki wreszcie, według przepowiedni, miał być jednym z głów-nych aktorów ragnarök, apokaliptycznej bitwy, która przyniesie śmierć jemu i Odynowi oraz koniec Asgardu192.

192 E. Mieletinski, Poetyka mitu, tłum. J. Dancygier, Warszawa 1981, s. 238–239; G. Dumézil, Loki, Paris 1986; L.P. Słupecki, Mitologia skandynawska w epoce wikin-gów, Kraków 2003, s. 214–220.

460

ZAKOŃCZENIE

Kończąc swoje rozważania na temat narracji kronikarskich, staję przed najtrudniejszą kwestią – próbą odpowiedzenia na pytanie, jakie na-prawdę były drużyny i relacje między władcami a wojownikami. Za-danie takie jest właściwie niewykonalne w oparciu o źródła narracyjne, zwłaszcza jeśli podda się je takiej analizie, jaka przeprowadzona zo-stała w niniejszej książce. Narratywistyczne i komparatystyczne prze-pracowanie tekstów źródłowych ani nie obala rekonstrukcji przeszłości dokonywanych przez historyków, ani ich nie potwierdza. Może co naj-wyżej dyscyplinować myślenie o historii, wprowadzać do jej badania kategorie lepiej osadzone w źródłach narracyjnych oraz uzmysławiać bariery dzielące nowoczesne postrzeganie świata od światopoglądów średniowiecznych.

W literaturze naukowej utarł się pomysł, że obrazy wielkich bo-haterów w Gesta ducum... Galla Anonima czy w Powieści minionych lat są wytworem kultury rycerskiej1. Zaproponowany w tej książce sposób rozumienia sensów fabuł historiografi cznych osłabia tę tezę. W najdawniejszych pomnikach historiografi i polskiej i ruskiej wo-jownicy nie funkcjonują jako grupa złączona wspólnym etosem2.

1 Np.: C. Deptuła, A. Witkowska, Wzorce osobowe zachowań ludzkich w XII i XIII wieku, [w:] Polska dzielnicowa i zjednoczona. Państwo, społeczeństwo, kultura, red. A. Gieysztor, Warszawa 1972, s. 137–139; W. Sawicki, Terminologia prawnicza kroniki Anonima-Galla w świetle instytucji obcych i rodzimych, „Annales UMCS”, 17, sectio G (Ius), Lublin 1970, s. 10–11; A. Kijas, Obraz księcia-rycerza w świetle „Po-uczenia” Włodzimierza Monomacha, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej i Wschod-niej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 55–63. Patrz krytyczne uwagi Piotra Stefanowicza – П.С. Стефанович, Древнерусское понятие чести по памятникам литературы домонгольской Руси, http://www.drevnyaya.ru/vyp/stat/s2_16_9.pdf (30.05.2008), s. 63–87.

2 Podobne (co do zasady) traktowanie ideologii źródeł narracyjnych jako społecz-nie funkcjonującego etosu zrodziło historiografi czną legendę o „starogermańskiej wier-ności” wojowników wobec wodzów – П.С. Стефанович, Германская дружина и по-пытки сравнения ее со славянской дружиной. Историографический обзор,

461

Jedynym gwarantem przestrzegania cywilizowanych zasad na polu walki pozostaje dobry (wielki, dostojny) władca. Umiejętność prowa-dzenia wojny wedle szlachetnych, królewskich reguł stanowi cechę konstrukcji postaci sławnych monarchów, szczególnie ostro odróżnia-jącą ich od zwyczajnych ludzi miecza. Wspaniały król czy książę w żadnym razie nie jest jednym z wojowników. Jego wyjątkowość i wyższość są podkreślane na każdym kroku przede wszystkim kosz-tem innych, zarówno wrogów, jak poddanych. Dlatego też osoba władcy-wodza determinuje kształt i postawę podległej mu społeczno-ści wojowniczej. Jeżeli jakiś oddział zbrojnych umiał spełnić wymo-gi cywilizowanych działań wojennych, to tylko dzięki swojemu panu, który ich tego nauczył, zaraził ich własnym przykładem. W świetle narracji Gesta ducum... i Powieści trudno także postrzegać „milites” jako grupę społeczną spojoną wspólną profesją. Oba dzieła wyprowa-dzają więź grupową wojowników z przynależności do całkowicie odmiennych i przeciwstawianych sobie zbiorowości: watah „iuvenes” (albo innych grup: „dzikich”, „złych”, „wilków” itp.) i oddziałów wielkich władców. Taka dychotomia3 jest jedną z podstawowych struktur programujących narracje batalistyczne.

Rozpoznanie sensu i przesłania przekazów fabularnych pozwala zanegować niektóre elementy modelu drużyny, przyjmowanego po-wszechnie (w różnych szczegółowych wariantach) przez nowocze-snych historyków. Jeszcze raz podkreślam – nie znaczy to, że taki wypracowany przez badaczy „zdroworozsądkowy” i „realistyczny” wzorzec (czy też wzorce) funkcjonowania wczesnośredniowiecznych armii nie miał w przeszłości swoich realizacji. Być może miał, ale przeważnie nie da się tego stwierdzić w oparciu o źródła narracyjne. Obrazy konstruowane w kronikarskich fabułach często nie mają nic wspólnego z nowocześnie rozumianym zdrowym rozsądkiem i reali-zmem. Są wytworem swoistych ideologii i reguł opowiadania funkcjo-nujących w epoce, która zrodziła badane teksty.

„Rossica Antiqua”, 2006, s. 207–214; F. Graus, Über die sogenannte germanische Treue, „Historica”, I, 1959, s. 71–121.

3 A. Dundes, Binary Opposition in Myth: The Propp/Levi-Strauss Debate in Ret-rospect, „Western Folklore”, 56, 1997, nr 1 (Winter), s. 40, 46–48.

462

Historiografi a średniowieczna niezwykle ostro zarysowuje ideową opozycję grup młodych wojowników i uporządkowanych wspólnot wojowniczych ukonstytuowanych wokół władców. Te ostatnie były – w sensie literackiego ideału – grupami posłusznymi i wiernymi swoje-mu panu, akceptującymi w związku z tym hierarchię społeczną oraz sam fakt przynależności do zhierarchizowanego społeczeństwa. „Iuve-nes” natomiast przedstawiano w źródłach jako bandę egalitarną, nie-słuchającą nikogo, występującą przeciwko porządkowi społecznemu i generalnie przeciw starszym. W fabułach kronikarskich młodzi mogli stać się dorosłą drużyną tylko wtedy, kiedy podporządkowali się wład-cy i zostali przez niego „wychowani”, a właściwie – uspołecznieni. Dlatego narracje o oddziałach wielkich monarchów bardzo chętnie pokazują, jak wojownicy tworzą rodziny (często dzięki pośrednictwu swojego pana), wyzbywając się groźnej dla wszystkich (także dla nie-wojowników) dzikiej wojowniczości. Odtąd młodzieńcy przeistoczeni w drużynę pozostają niebezpieczni już tylko dla nieprzyjaciół – ob-cych. Ich pragnienie walki ukierunkowane zostaje na zewnątrz ekume-ny. Pomijanie rozróżnienia na młodzieńców i „dorosłe wojsko”, kon-stytuującego wiele fabuł kronikarskich, często prowadziło do wniosku, że opisy watah młodzieżowych potwierdzają istnienie „instytucji dru-żyny”4. Taka interpretacja falsyfi kuje wymowę źródeł.

Źródła narracyjne nie wspierają przekonania, w polskiej literaturze naukowej najdobitniej sformułowanego przez Henryka Łowmiańskie-go, że w skład drużyn władców wchodzili wyłącznie bezżenni mło-dzieńcy. Dostrzegał to zresztą sam Łowmiański i dlatego eliminował przekaz Al-Bekriego/Ibrahima ibn Jakuba, uznając go za niejasny, czy-li niepasujący do przyjętego modelu5. Po przeanalizowaniu narracji źródeł nie sposób także podtrzymać poglądu o istotnej różnicy między drużynami germańskimi (w opisie Tacyta) a tymi, które występują

4 H. Łowmiański, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. IV, Warszawa 1970, s. 182. Tak również dane Tacyta interpretowała np. Anne Kristensen – П.С. Стефанович, Германская дружина и попытки сравнения ее со славянской дружиной, s. 216–217. Zob. też recenzję książki Kristensen (Tacitus’ germanische Gefolgschaft, Copenhagen 1983) – R.H. Martin, „The American Historical Review”, 89, 1984, 3 (Jun.), s. 743.

5 H. Łowmiański, Początki Polski, t. IV, s. 166, 179–180.

463

w źródłach wczesnośredniowiecznych6. Obraz „comitatus” w czterna-stym rozdziale Germanii zbudowany jest z tych samych elementów, co wizje oddziałów najbliższych władcy w Powieści minionych lat czy u Galla Anonima. Próżno również szukać w źródłach narracyjnych potwierdzenia ugruntowanego w polskiej nauce przekonania o zasad-niczej odmienności drużyny pierwszych Piastów i oddziałów przybocz-nych polskich władców z okresu po odnowieniu monarchii w latach czterdziestych XI w.7 Pogląd ten opiera się właściwie wyłącznie na występujących w tekstach źródłowych danych liczbowych8, najczę-ściej nietraktowanych przez badaczy jako strukturalny element narracji (tak jak powinny być traktowane), ale postrzeganych jako samoistna i wiarygodna informacja. Wzmianka Al-Bekriego o trzech tysiącach wojowników Mieszka I stała się kamieniem węgielnym teorii „wielkiej drużyny”9. Badania porównawcze wczesnośredniowiecznych narracji historiografi cznych pozwalają stwierdzić, że liczebność armii zależy od celów i strategii opowiadania. W Powieści minionych lat i w dziele Galla Anonima, w ramach jednej fabuły, to samo wojsko może być raz duże, raz małe albo jednocześnie liczne i nieliczne. W związku z tym

6 Ibidem, s. 165; T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym wczesnośrednio-wiecznych sił zbrojnych na Rusi, „Studia Wczesnośredniowieczne”, 1958, IV, s. 308; B. Miśkiewicz, Studia nad obroną polskiej granicy zachodniej w okresie wczesnofeu-dalnym, Poznań 1961, s. 156; M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej od po-łowy X wieku do 1138 roku. Kształt i organizacja armii, Toruń 2007, s. 106.

7 Np.: A. Vetulani, Nowy zarys historii ustroju Polski w średniowieczu (Z. Woj-ciechowski, Państwo polskie w wiekach średnich. Dzieje ustroju, Poznań 1945, Księ-garnia Akademicka, str. 276), „Przegląd Historyczny”, XXXVII, 1948, s. 53–55; A. Na-dolski, Polskie siły zbrojne i sztuka wojenna w początkach państwa polskiego, [w:] Początki państwa polskiego. Księga tysiąclecia, Poznań 2002 (reprint wyd. z 1962 r.), s. 188–189; G. Labuda, Przeobrażenia w organizacji polskich sił zbrojnych w XI wie-ku, [w:] Pax et bellum, red. K. Olejnik, Poznań 1993, s. 87–88, 109; M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 207–250. Andrzej Grabski uważał, że przemia-na nastąpiła w trakcie wojen Bolesława Chrobrego z Henrykiem II – A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym, Warszawa 1959, s. 41.

8 T. Jurek, Geneza szlachty polskiej, [w:] Šlechta, moc a reprezentace ve středovĕku, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, 9, Praha 2007, s. 69–71. Tomasz Jurek sceptycznie odniósł się do teorii „wielkiej drużyny”.

9 Np.: T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 308; G. Labuda, Prze-obrażenia w organizacji polskich sił zbrojnych..., s. 88.

464

równie dobrze można stwierdzić, że drużyna zawsze była „przybocz-na”. „Wielka” bywała natomiast poza polem bitwy, w opisach monar-szego splendoru. Zgodnie bowiem z najbardziej żelazną zasadą epic-kich ujęć tematu zbrojnego starcia wspaniały i wychwalany władca zawsze musiał na polu walki mierzyć się ze znacznie przeważającymi liczebnie siłami wroga10. Od tej reguły nie ma wyjątków. Pozytywny młody bohater i dojrzały monarcha w opowieściach o bitwach wystę-pują na równych prawach – powinni wygrać dzięki męstwu, a nie na skutek posiadania większej armii. Dlatego kronikarskie narracje, poka-zując walkę „dobrych” królów i książąt, w ich otoczeniu sytuują nie-liczną grupę towarzyszy. U Galla Anonima wielki Bolesław Chrobry, który przecież w Gesta ducum... miał więcej wojowników niż jakikol-wiek władca na świecie, pierwszą bitwę z Rusią stoczył, prowadząc do boju drużynę sto razy mniejszą od wojska „króla” Rusinów. Tak samo rozwija się Gallowa narracja o bitwie nad Trutiną. Chociaż książę Polski wziął na wyprawę do Czech „cały” lud wraz z biskupami, do decy dującej walki u wejścia do nadgranicznej puszczy stanął wyłącznie z „acies curialis”, która starczyła mu za resztę armii. To zresztą kolej-ny stały rys narracji o drużynach. Zawsze są one oddziałami elitarnymi, ze względu na swoje szczególnie bliskie związki z władcami radykal-nie odróżnionymi od innych poddanych. Dlatego drużyna może być jednocześnie „przyboczna” i „wielka”. Na polu bitwy ten ostatni wy-móg spełnia ona oczywiście nie dzięki liczebności, lecz kwalifi kacjom moralnym i sprawności bojowej. Niemniej w narracjach batalistycz-nych „przyboczna” drużyna z reguły odgrywa rolę „całego” wojska. Przekonanie o ewolucji drużyny (od „wielkiej” do „przybocznej”) brało się także z niedostrzegania w Gallowych opowieściach o grupie rówieśników młodego Krzywoustego cech watahy młodzieżowej.

Literackie (historiografi czne) świadectwa funkcjonowania ideału drużyny są we wczesnym średniowieczu powszechne i trwałe. Dzieło Anonima i Powieść minionych lat, kiedy przedstawiają towarzyszy

10 K. Liman, Struktura mów przed bitwą w „Kronice polskiej” Anonima Galla, „Symbolae Philologorum Posnaniensium”, I, 1973, s. 199–200; P. Żmudzki, Opisy bitew ukazujące wojowników gotowych przyjąć swój los (przykłady słowiańskie XI–XIII w.), [w:] Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie średniowiecznym, red. A. Pie-niądz-Skrzypczak, J. Pysiak, Warszawa 2005, passim.

465

wielkiego władcy, przynależą pod tym względem do tego samego świata wyobrażeń co relacja Ibrahima ibn Jakuba/Al-Bekriego na temat państwa Mieszka I, opis obyczajów germańskich pióra Tacyta czy uwagi Ammiana Marcelina o różnego rodzaju barbarzyńcach. We wczesnośredniowiecznych źródłach narracyjnych bardzo wyraźnie określona bariera cnót i właściwości duchowych odróżnia wojowników najbliższych monarsze (współuczestniczących w jego wysokiej godno-ści) od wojewodów (i „acies palatina” albo wojewodzińskich „otro-ków”) – czyli postaci działających „krzywo”, potajemnie, podstępnie, zdradziecko.

Innym utartym sądem, który kłóci się z wymową fabuł kronikar-skich, jest hipoteza o „drużynie rozproszonej”, stacjonującej po gro-dach, w oddaleniu od władcy11. Nie ma żadnych uzasadnionych źró-dłowo powodów, aby stałe załogi uważać za część „comitatus ducis” albo nazywać drużynami, ponieważ w opowieściach dziejopisarzy wo-jownicy najbliżsi monarsze zawsze mu towarzyszą. Jeśli dochodzi do rozłąki, to ma ona najczęściej tragiczne konsekwencje. Odseparowanie drużyny od wodza przedstawiane jest jako stan absolutnie nienormalny i degradujący wojowniczą wspólnotę. Władcy nie wolno opuszczać wojowników, i vice versa. Całkowitym nieporozumieniem jest wypre-parowywanie z tekstów kronikarskich określeń typu: „mała drużyna”, „młodsza drużyna”, „starsza drużyna”, i traktowanie ich jako desygna-tów konkretnych grup społecznych albo „odłamów” drużyny12. Zna-

11 Np.: A. Vetulani, Nowy zarys historii ustroju Polski..., s. 53; T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 308–310; A. Nadolski, Polskie siły zbrojne i sztu-ka wojenna..., s. 191; A.F. Grabski, Polska sztuka wojenna..., s. 34; M. Bogacki, Re-lacja Ibrahima ibn Jakuba jako obraz wojskowości polskiej w początkach monarchii wczesnopiastowskiej, [w:] Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bał-tyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2005, s. 167–169; M. Bogac-ki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 100; A. Nowakowski, Wojskowość w śre-dniowiecznej Polsce, Malbork 2005, s. 21–22; K. Skalski, Problem wykorzystania źródeł archeologicznych do badań nad składem drużyny pierwszych Piastów, „Kwar-talnik Historyczny”, CII, 1995, 2, s. 92–93.

12 T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 303–310; W. Peltz, Wier-ność rycerska na Rusi, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej i Wschodniej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 47–48; W. Duczko, Ruś wikingów. Historia obecności Skandy-nawów we wczesnośredniowiecznej Europie Wschodniej, tłum. N. Kreczmar, Warszawa

466

czenie przywołanych epitetów, występujących w Powieści minionych lat czy latopisie nowogrodzkim, można określić wyłącznie w ramach struktury narracyjnej. Przydawanie im jakichkolwiek znaczeń poza-strukturalnych graniczy z całkowitą licencją interpretacyjną. Igor Da-nilewski celnie spostrzegł, że „Прежде всего, язык произведений Древней Руси явно нетерминологичен, хотя и позволяет типологи-зировать описываемое”13. Drużyna jest mała w opowiadaniach, w których z różnych względów chodzi o ukazanie małego wojska14. Rozróżnienie drużyny młodej i starej pojawia się w fabułach opartych na binarnej opozycji watahy młodzieżowej i dorosłej wojowniczej wspólnoty wielkiego władcy.

Ze średniowiecznymi przekazami narracyjnymi kłóci się również koncepcja „Staatsgefolge” – drużyny jako trwałej instytucji państwo-wej stabilizującej wczesne organizmy państwowe15. Oddziały wojow-ników najbliższych władcy były (w tekstach źródłowych) jednoznacz-nie powiązane ze swoimi panami-wodzami – nie mogły bez nich istnieć16. Dlatego drużyny nie przechodziły z ojca na syna17. Poza-źródłowy jest również pogląd, że możnowładcy „przejmowali” od-działy wojowników monarszych z tytułu pełnionych dostojeństw albo przy okazji wzrostu swojej roli w państwie18. Wspólnota wojownicza

2006, s. 204; K. Skalski, Rus’ Streitkräfte im 10.–11. Jahrhundert, „Quaestiones Medii Aevi Novae”, 11, 2006, s. 311; A.A. Горский, Древнерусская дружина. К истории генезиса классового одщества и государства на Руси, Москва 1989, passim.

13 И.Н. Данилевский, Повесть временных лет: герменевтические основы..., s. 12.

14 И.Я. Фроянов, Древняя Русь. Опыт исследования истории социальной и политической борьбы, Москва–Санкт-Петербург 1995, s. 53–54.

15 П.С. Стефанович, Германская дружина и попытки сравнения ее со сла-вянской дружиной, passim.

16 T. Jurek, Geneza szlachty polskiej, [w:] Šlechta, moc a reprezentace ve středo-vĕku, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, 9, Praha 2007, s. 70.

17 Inaczej M. Bogacki, Przemiany w wojskowości polskiej..., s. 105–106; Т. Вил-кул, „Людье” и князь в конструкциях летописцев XI–XIII вв., Київ 2007, s. 269–270. Wiłkuł dopatrzyła się (moim zdaniem mylnie) świadectwa przejścia ludzi ojcowskich do drużyn synów w początkowych zdaniach powieściowej zapiski pod rokiem 1096 – Повесть временных лет, rok 6604 (1096), s. 150.

18 T. Wasilewski, Studia nad składem społecznym..., s. 309; M. Bogacki, Prze-miany w wojskowości polskiej..., s. 48.

– w fabułach – przestaje istnieć wraz ze zgonem wodza albo co naj-wyżej tuż po pomszczeniu jego śmierci. W przypadkach mniej dra-matycznych, kiedy stary władca umiera śmiercią naturalną, „starą drużynę” zastępują młodzieńcy cywilizujący się (albo nie) u boku następcy tronu.

To, jak oddziały wielkich monarchów „były konstruowane” w śred-niowiecznych tekstach literackich, powinno przekładać się na defi nicję drużyny, przyjmowaną przez historyków jako narzędzie badania zja-wisk historycznych.

468

BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA

Ademari Cabannensis Chronicon, wyd. P. Bourgain, Corpvs Christianorvm, Continu-atio Mediaeualis, t. CXXIX, Turnhout 1999.

Anonim tzw. Gall, Kronika polska, tłum. R. Grodecki, oprac. M. Plezia, wyd. VII, Wrocław–Warszawa–Kraków 1999.

[Beda Czcigodny] Venerabilis Bedae historia ecclesiastica gentis Anglorum, wyd. G. Spitzbart, t. I–II, Darmstadt 1982.

Biblia sacra iuxta Vulgatam versionem, wyd. III, t. I–II, Stuttgart 1985.The Boyhood Deeds of Cú Chulaind, tłum J. Gantz, [w:] Early Irish Myths and Sagas,

Penguin Books 1981, s. 134–146.[Bruno z Kwerfurtu] S. Adalberti Pragensis episcopi et martyris vita altera auctore

Brunone Querfurtensi, wyd. J. Karwasińska, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. IV, cz. 2, Warszawa 1969.

Brunos Buch vom Sachsenkrieg, wyd. H.-E. Lohmann, Monumenta Germaniae Histo-rica, Kritische Studientexte, t. II, Leipzig 1937.

Chronicon Montis Sereni, wyd. E. Ehrenfeuchter, Monumenta Germaniae Historica Scriptores, t. XXIII, Hannoverae 1874 (reprint Stuttgart 1986).

Cosmae Pragensis Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Monumenta Germaniae Historica. Scriptores Rerum Germanicarum, nova series II, Berlin 1923.

Cronaca di Novalesa, wyd. G.C. Alessio, Torino 2003.The Destruction of Da Derga’s Hostel, tłum. J. Gantz, [w:] Early Irish Myths and

Sagas, Penguin Books 1981, s. 60–106.Druhá staroslověnská legenda o sv. Václavu, wyd. J. Vašica, [w:] Sborník staroslo-

vanských literárních památek o sv. Václavu a sv. Lidmile, Praha 1929, s. 84–135.

Dudo of St Quentin, History of the Normans, tłum. E. Christiansen, Woodbridge 1998.

Dudonis Sancti Quintini de Moribus et Actis Primorum Normanniae Ducum, wyd. J. Lair, „Mémoires de la Société des Antiquaires de Normandie”, 3e série, 3e vol., XXIIIe vol. de la collection, 2e partie, Caen 1865.

Edda poetycka, tłum. A. Załuska-Strömberg, Wrocław 1986.Egil’s Saga, tłum. H. Pálsson, P. Edwards, Penguin Books 1976.Einhardi Vita Karoli Magni, wyd. O. Holder-Egger, Scriptores Rerum Germanicarum

in usum scholarum ex Monumentis Germaniae Historicis separatim editi, t. XXV, wyd. VI, Hannoverae et Lipsiae 1911.

469

Eymundar þáttr: http://norse.ulver.com/ontexts/eymundar.html (7.11.2006).[Fredegar] The Fourth Book of the Chronicle of Fredegar: With its Continuations, wyd.

J.M. Wallace-Hadrill, London–Edinburgh–Paris–Melbourne–Toronto–New York 1960.

Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952.

The Gesta Normannorum Ducum of William of Jumièges, Orderic Vitalis and Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. I, Oxford 1992; t. II, Oxford 1995.

Gildae Sapientis de excidio et conquestu Britanniae, wyd. T. Mommsen, Monumenta Germaniae Historica, Auctores Antiquissimi, t. XIII, Berolini 1898, s. 1–90.

Gregorii Episcopi Turonensis Historiarum Libri Decem, wyd. R. Buchner, t. I–II, Berlin 1967.

Herbordi Dialogus de vita s. Ottonis episcopi Babenbergensis, wyd. J. Wikarjak, Mo-numenta Poloniae Historica, seria II, t. VII, cz. 3, Warszawa 1974.

Herodot, Dzieje, tłum. S. Hammer, Warszawa 1954.Ibn Fadlan, Kitāb, [w:] Źródła arabskie do dziejów Słowiańszczyzny, t. III, oprac.

A. Kmietowicz, F. Kmietowicz, T. Lewicki, Kraków 1985.Iordanis De Origine Actibusque Getarum, wyd. F. Giunta, A. Grillone, Roma 1991.[Ipatjewskaja] Ипатьевская лтопись, wyd. A.A. Шахматов, Полное Собраніе

Русскихъ Лтописей, t. II, wyd. 2, С.-Петербургь 1908.Iustinus, Trogi Pompei Historiarum Philippicarum Epitoma, wyd. I. Ieep, Lipsiae 1876.[Krystian] Legenda Christiani. Vita et passio sancti Wenceslai et sancte Ludmile ave

eius, wyd. J. Ludvíkovský, Praha 1978.[Kurcjusz Rufus] Quinte-Curce, Histoires, wyd. i tłum. H. Bardon, t. I, Paris 1947;

t. II, Paris 1948.Legenda maior sancti regis Stephani, [w:] Scriptores Rerum Hungaricarum tempore

ducum regumque stirpis Arpadianae gestarum, wyd. E. Szentpétery, t. II, Buda-pest 1938, s. 377–392.

[Liwiusz] Titi Livi Ab Vrbe Condita, wyd. R.M. Ogilvie, Oxonii [b.r.][Ławrientjewskaja] Лаврентьевская летопись, Полное Собрание Русских Летопи-

сей, t. I, wyd. 2, Ленинград 1926.Morkinskinna, tłum. Е.А. Рыдзевская, [w:] Е.А. Рыдзевская, Древняя Русь и Скан-

динавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 43–49.[Nowgorodskaja] Новгородская первая летопись старшего и младшего изводов,

wyd. A.H. Насонов, Москва–Ленинград 1950[Odo z Cluny] Sancti Odonis abbatis Cluniaciensis II, De vita sancti Geraldi Aurilia-

censis comitis, libri quatuor, [w:] Patrologia Latina, wyd. J. P. Migne, t. CXXXIII, Paris 1853, k. 639–702.

[Orderyk Vitalis] The Ecclesiastical History of Orderic Vitalis, wyd. M. Chibnall, t. III, Oxford 1972.

Origo gentis Langobardorum. Introduzione testo critico, commento, wyd. A. Bracciotti, Biblioteca di Cultura Romanobarbarica diretta da Bruno Luiselli, 2, Roma 1998.

470

[Ortlieb] Die Zwiefalter Chroniken Ortliebs und Bertholds, wyd. L. Wallach, E. König, K.O. Müller (Schwäbische Chroniken der Stauferzeit, t. II), Sigmaringen 1978.

Paolo Diacono, Storia dei Longobardi, oprac. A. Zanella, Milano 2000.Passio s. Vencezlai incipiens verbis Crescente fi de christiana, wyd. J. Ludvíkovský,

Nově zjištěný rukopis legendy Crescente fi de a jeho význam pro datování Kris-tiána, „Listy fi lologické”, 81, 1958, s. 58–63.

Pauli Diaconi Historia Romana, wyd. A. Crivelluci, Roma 1914.Plutarch z Cheronei, Żywoty sławnych mężów (z żywotów równoległych), tłum. M. Bro-

żek, wyd. V, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1976.[Pochiszczenije] Похищение быка из Куальнге, tłum. Т.А. Михайлова, С.В. Шку-

наев, Москва 1985.Pokračovatelé Kosmovi (Příběhy krále Přemysla Otakara II), wyd. J. Emler, Fontes

Rerum Bohemicarum, wyd. F. Palacký, t. II, Praha 1874.[Powiest́ ] Повесть временных лет, wyd. Д.С. Лихачев, t. I, red. В.П. Адрианова-

Перетц, Москва–Ленинград 1950.Powieść minionych lat, tłum. F. Sielicki, Wrocław–Warszawa–Kraków 1999.Pseudo-Cezariusz, Dialogi, II, 110, [w:] Testimonia najdawniejszych dzie jów Słowian,

Seria grecka, z. 2, wyd. A. Brzóstkowska, W. Swoboda, Wrocław 1989, s. 44–49.Reginonis abbatis Prumiensis Chronicon cum continuatione Treverensi, wyd. F. Kurze,

Scriptores rerum Germanicarum in usum scholarum ex Monumentis Germaniae Historicis recusi, Hannoverae 1890.

Rekonstruovaný text I. staroslovĕnské legendy o sv. Václavu, wyd. M. Weingart, Sva-továclavský sborník vydaný na památku 1000. výročí smrti knížete Václava sva-tého, t. I, Praha 1934, s. 973–998.

Relacja Ibrahima Ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich w przekazie Al-Be-kriego, wyd. i tłum. T. Kowalski, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. I, Kraków 1946.

Robert le Diable, wyd. É. Gaucher, Paris 2006.Saga o Egilu, tłum. A. Załuska-Strömberg, Poznań 1974.[Saga] Сага об Эгиле, tłum. С.С. Масловой-Лошанской, В.В. Кошкина, А.И. Кор-

суна, [w:] Исландские саги, Ленинград 1956, t. I http://norse. ulver.com/texts/egils.html (7.11.2006).

[Saga] Сага об Эймунде, tłum. E.A. Рыдзевская, [w:] E.A. Рыдзевская, Древняя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 89–104.

Saxonis Gesta Danorum, wyd. J. Olrik, H. Raeder, Havniae 1931.[Słowo o wyprawie Igora] Ироическая пснь о поход на Половцовъ удльнаго князя

Новагорода-Сверскаго Игоря Святославича, писанная стариннымъ русскимъ языком вһ исход XII столтiя съ переложенїемъ на употребляемое нын нарчїе, Москва 1800, reprint w: Słowo o wyprawie Igora, red. P. Sławiński, Sandomierz 2008.

Staročeská Alexandreida, wyd. V. Vážný, Praha 1949.

471

[Tacyt] P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płóciennik, J. Kolendo, Poznań 2008.

Táin, czyli uprowadzenie stad z Cuailnge, tłum. E. Bryll i M. Goraj, Warszawa 1983.[Thietmar] Kronika Thietmara, wyd. M. Z. Jedlicki, Poznań 1953.[Trattr] Траттр про Еймунда, сина Гринґа, tłum. О. Прицак, [w:] О. Прицак, По-

ходження Русі, t. II: Стародавнi скандинавскi саґи i Стара Скандинавiя, Київ 2003, s. 166–188.

Virgilio, Eneide, wyd. E. Paratore, Milano 2004.Widukindi monachi Corbeiensis rerum gestarum Saxonicarum libri tres, wyd. P. Hirsch,

H.-E. Lohmann, Monumenta Germaniae Historica. Scriptores rerum Germani-carum in usum scholarum, t. LX, Hannover 1935.

[Wilhelm z Poitiers] The Gesta Gvillelmi of William of Poitiers, wyd. R.H.C. Davis, M. Chibnall, Oxford 1998.

[Wincenty Kadłubek] Magistri Vincentii dicti Kadłubek Chronica Polonorum, wyd. M. Plezia, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. XI, Kraków 1994.

Wipon, Gesta Chuonradi II Imperatoris, Kraków 2005.Zosime, Histoire nouvelle, t. II, cz. 2, ks. IV, wyd. i tłum. F. Paschoud, Paris 1979.Zosimos, Nowa historia, tłum. H. Cichocka, Warszawa 1993.Żywot Konstantyna, [w:] Żywoty Konstantyna i Metodego, wyd. T. Lehr-Spławiński,

Warszawa 2000, s. 2–92.

OPRACOWANIA

Adamus Jan, O monarchii Gallowej, Warszawa 1952.Aird William M., Frustrated masculinity: the relationship between William the Con-

queror and his eldest son, [w:] Masculinity in Medieval Europe, wyd. D.M. Hadley (Men and Women in History), London–New York 1999, s. 39–55.

Airlie Stuart, The Anxiety of Sanctity: St Gerald of Aurillac and his Maker, „The Journal of Ecclesiastical History”, 43, 1992, nr 3, s. 372–395.

Albu Emily, Normans in Their ‘Histories’. Propaganda, Myth and Subversion, Wood-bridge 2001.

[Aleszkowskij] Алешковский Марк Х., Повесть временных лет. Судьба литера-турного произведения в древней Руси, Москва 1971.

Althoff Gerd, Family, Friends and Followers. Political and Social Bonds in Early Medieval Europe, tłum. Ch. Carroll, Cambridge 2004.

Althoff Gerd, „Ira regis”. Prolegomena to a History of Royal Anger, [w:] Anger’s Past. The Social Uses of an Emotion in the Middle Ages, wyd. B.H. Rosenwein, Itha-ca–London 1998, s. 59–74;

Althoff Gerd, Symbolische Kommunikation zwischen Piasten und Ottonen, [w:] Polen und Deutschland vor 1000 Jahren. Die Berliner Tagung über den „Akt von Gne-sen”, red. M. Borgolte, Berlin 2002, s. 293–308.

472

Amory Frederic, The Viking Hasting in Franco-Scandinavian legend, [w:] Saints, Scholars and Heroes. Studies in Medieval Culture in Honour of Charles W. Jones, wyd. M.H. King, W.M. Stevens, t. II (Carolingian Studies), Collegeville Minn., 1979, s. 265-286.

Angold Michael, Knowledge of Byzantine History in the West: The Norman Historians (Eleventh and Twelfth Centuries), „Anglo-Norman Studies. XXV. Proceedings of the Battle Conference 2002”, wyd. J. Gillingham, s. 19–33.

Ankersmit Frank, Reprezentacja historyczna, tłum. M. Piotrowski, [w:] idem, Narra-cja, reprezentacja, doświadczenie. Studia z teorii historiografi i, red. E. Domań-ska, Kraków 2004.

Auerbach Erich, Mimesis. Rzeczywistość przedstawiona w literaturze Zachodu, tłum. Z. Żabicki, wyd. II, Warszawa [b.r.]

Avenarius Alexander, Prvá slovanská václavská legenda a slovanská kultúra v Če-chách v 10. storočí, [w:] Typologie ranĕ feudálních slovanských států, wyd. J. Žemlička, Praha 1987, s. 275–292.

Bachrach Bernard S., Dudo of Saint Quentin and Military Strategy c. 1000, „Anglo-Norman Studies. XXVI. Proceedings of the Battle Conference 2003”, wyd. J. Gillingham, s. 21–36.

Bagge Sverre, Kings, Politics, and the Right Order of the World in German Historio-graphy c. 950–1150, Leiden–Boston–Köln 2002.

Baker Derek, „Vir dei”: secular sanctity in the early tenth century, [w:] Popular Belief and Practice. Papers Read at the Ninth Summer Meeting and the Tenth Winter Meeting of The Ecclesiastical History Society, wyd. G.J. Cuming, D. Baker, Cambridge 1972, s. 41–53.

Banaszkiewicz Jacek, Bolesław i Peredsława. Uwagi o uroczystości stanowienia wład-cy w związku z wejściem Chrobrego do Kijowa, „Kwartalnik Historyczny”, XCVII, 1990, nr 3–4, s. 3–35.

Banaszkiewicz Jacek, Gumpold, Vavřinec a Kristián, čili krátce o tom, jak se snĕžná a severní Bohemia stávala součástí „požehnané” Evropy, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příležitosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Plešková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 47–52.

Banaszkiewicz Jacek, Jedność porządku przestrzennego, społecznego i tradycji począt-ków ludu. (Uwagi o urządzeniu wspólnoty plemienno-państwowej u Słowian), „Przegląd Historyczny” LXXVII, 1986, z. 3, s. 445–465.

Banaszkiewicz Jacek, Król i łaźnia, Bóg i łaźnia (Gall Anonim o Bolesławie Chrobrym; „Povest’ vremennych let” o stworzeniu Pierwszego Człowieka), [w:] Wyobraźnia średniowieczna, red. T. Michałowska, Warszawa 1996, s. 205–222.

Banaszkiewicz Jacek, Młodzieńcze gesta Bolesława Krzywoustego czyli jak zostaje się prawdziwym rycerzem i władcą, [w:] Theatrum ceremoniale na dworze książąt i królów polskich, red. M. Markiewicz, R. Skowron, Kraków 1999, s. 11–29.

Banaszkiewicz Jacek, „Nadzy wojownicy” – o średniowiecznych pogłoskach dawnego rytu wojskowego (Prokopiusz z Cezarei, Paweł Diakon, Girald z Walii, Sakso

473

Gramatyk i Gall Anonim), [w:] Człowiek, sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczesnym średniowieczu, red. S. Moździoch, Wrocław 2000, s. 11–24.

Banaszkiewicz Jacek, O nowym łacińsko-anglojęzycznym wydaniu Galla i o samej jego kronice, „Roczniki Historyczne”, LXX, 2004, s. 205–215.

Banaszkiewicz Jacek, Otton III jedzie do Gniezna. O oprawie ceremonialnej wizyty cesarza w kraju i stolicy Polan, [w:] Trakt cesarski Iława – Gniezno – Magde-burg, red. W. Dzieduszycki, M. Przybył, Poznań 2002, s. 277–315.

Banaszkiewicz Jacek, „Podanie bohaterskie” o Mieszku I zanotowane w Kronice Galla Anonima (I, 4), [w:] Homines et societas. Czasy Piastów i Jagiellonów. Studia historyczne ofi arowane Antoniemu Gąsiorowskiemu w sześćdziesiątą pią-tą rocznicę urodzin, Poznań 1997, s. 35–45.

Banaszkiewicz Jacek, Podanie o Lestku I Złotniku. Mistrza Wincentego „Kronika polska” I 9, 11, „Studia Źródłoznawcze”, XXX, 1987, s. 39–49.

Banaszkiewicz Jacek, Podanie o Piaście i Popielu. Studium porównawcze nad wczes-nośredniowiecznymi tradycjami dynastycznymi, Warszawa 1986.

Banaszkiewicz Jacek, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka, wyd. II, Wrocław 2002.

Banaszkiewicz Jacek, Trzy razy uczta, [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. V, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1992, s. 95–108.

Banaszkiewicz Jacek, „Usque in hodiernum diem”. Średniowieczne znaki pamięci, „Przegląd Historyczny”, LXXII, 1981, z. 2, s. 229–238.

Banaszkiewicz Jacek, Wątek „ujarzmienia kobiet” jako składnik tradycji o narodzi-nach społeczności cywilizowanej. Przekazy „słowiańskie” wcześniejszego śred-niowiecza, [w:] Człowiek w społeczeństwie średniowiecznym, red. R. Michałow-ski, Warszawa 1997, s. 27–44.

Banaszkiewicz Jacek, Włócznia i chorągiew. O rycie otwierania bitwy w związku z cudem kampanii nakielskiej Bolesława Krzywoustego (Kadłubek, III, 14), „Kwartalnik Historyczny”, XCIV, 1987, nr 4, s. 3–24.

Banaszkiewicz Jacek, Złota ręka komesa Żelisława (Gall, II, 25; Kadłubek, II, 24, 26), [w:] Imagines Potestatis. Rytuały, symbole i konteksty fabularne władzy zwierzch-niej. Polska X–XV w., red. J. Banaszkiewicz, Warszawa 1994, s. 228–248.

Bardach Juliusz, L’État polonais aux Xe et XIe siècles, [w:] L’Europe aux IXe–XIe siècles. Aux origines des états nationaux, red. T. Manteuffel, Warszawa 1968, s. 279–319.

Barnat Roman, Siły zbrojne Bolesława Chrobrego w świetle relacji Galla Anonima, „Przegląd Historyczny”, LXXXVIII, 1997, z. 2, s. 223–235.

Barthes Roland, Le discours de l’histoire, „Information sur les sciences sociales”, VI, 1967, 4, s. 65–75.

Barthes Roland, Dyskurs historii, tłum. A. Rysiewicz, Z. Kloch, „Pamiętnik Literacki”, 1984, z. 3, s. 225–236.

Barthes Roland, Mitologie, tłum. A. Dziadek, Warszawa 2000.Barthes Roland, Wstęp do analizy strukturalnej opowiadań, tłum. W. Błońska, [w:]

Narratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk, 2004, s. 13–54.

474

Batany Jean, Les trois bienfaits du duc Robert: un modèle historiographique du prince évergète au XIIe siècle, [w:] Colloque. Histoire et historiographie. Clio. 8–9 Décembre 1978 (Paris E.N.S.), wyd. R. Chevallier, Paris 1980, s. 263–272.

Bauduin Pierre, Chefs normands et élites franques, fi n IXe–début Xe siècle, [w:] Les fondations scandinaves en Occident et les débuts du duché de Normandie, wyd. P. Bauduin, Caen 2005, s. 181–194.

Bazelmans Jos, Conceptualising early Germanic political structure: a review of the use of the concept of Gefolgschaft, [w:] Images of the Past. Studies on Ancient Societies in Northwestern Europe, red. N. Roymans, F. Theuws, Amsterdam 1991, s. 91–129.

Bellon Roger, Lévi-Strauss en Renardie. Manières de table, cru et cuit dans «le Roman de Renart», [w:] Banquets et Manières de Table au Moyen Âge, „Senefi ance”, 38, Aix-en-Provence 1996, s. 393–407.

Benyskiewicz Krzysztof, Mieszko Bolesławowic 1069–1089. Źródła i tradycja histo-riografi czna, Kraków 2005.

Benveniste Émile, Le vocabulaire des institutions indo-européennes, t. I, Paris 2003, t. II Paris 2005 (I wyd., 1969 r.).

Berschin Walter, Biographie und Epochenstil im lateinischen Mittelalter, t. IV: Otto-nische Biographie. Das hohe Mittelalter 920–1220 n. Chr., cz. 1, Stuttgart 1999; cz. 2, Stuttgart 2001.

[Biełowa] Белова О.В., Славянский бестиарий. Словарь названий и символики, Москва 2000.

Bieniak Janusz, Mistrz Wincenty o współczesnych mu Piastach, [w:] Europa Środkowa i Wschodnia w polityce Piastów, red. K. Zielińska-Melkowska, Toruń 1997, s. 33–61.

Bieniak Janusz, Państwo Miecława. Studium analityczne, Warszawa 1963.Bieniak Janusz, Polska elita polityczna XII wieku (część II. Wróżda i zgoda), [w:]

Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. III, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1985, s. 13–74.

Bieniak Janusz, Polska elita polityczna XII wieku (część III A. Arbitrzy książąt – krąg rodzinny Piotra Włostowica), [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. IV, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1990, s. 13–107.

Bieniak Janusz, Skarbimir, [w:] Polski słownik biografi czny, t. XXXVIII, Warszawa–Kraków 1997–1998, s. 27–31.

[Biereżynskij] Бережинский В., Знамя в войске Киевской Руси как атрибут дру-жинной культуры и средство управления боем, [w:] Дружиннi старо-житностi Центрально-Схiдної Європи VII–XI ст. Матерiали Міжнародно-го польового археологічного семiнару, red. П.П. Толочко, Чернігів 2003, s. 10–17.

Birnbaum Henrik, Yaroslav’s Varangian Connection, [w:] idem, Essays in Early Slavic Civilization, München 1981, s. 128–144.

475

Bisson Thomas N., On Not Eating Polish Bread in Vain: Resonance and Conjuncture in the “Deeds of the Princes of Poland” (1109–1113), „Viator. Medieval and Renaissance Studies”, 29, 1998, s. 275–289.

Bláhová Marie, Kosmas – první český historik, [w:] Duchem, ne mečem. Fakta, úvahy, souvislosti, Praha 2003, s. 16–38.

Bláhová Marie, Kosmovo podání vraždění Vršovců na podzim 1108, [w:] Od knížat ke králům. Sborník u příležitosti 60. narozenin Josefa Žemličky, wyd. E. Doležalová, R. Šimůnek, D. Dvořáčkova, A. Pořízka, Praha 2007, s. 82–86.

Bláhová Marie, Poznámka k datování vzniku kompilace druhého pokračování Kos-mova, [w:] Seminář a jeho hosté. Sborník prací k 60. narozeninám doc. dr. Ro-stislava Nového, Praha 1992, s. 37–43.

Bláhová Marie, Stát a vláda státu v pojetí kronikáře Kosmy, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice 2002, s. 115–137.

Bláhová Marie, Fiala Zdenek [posłowie w:] Pokračovatelé Kosmovi, wyd. M. Bláhová, Z. Fiala, Praha 1974, s. 196–216.

Blažek Václav, Venceslaus et fi lius, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příležitosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Plešková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 70–74.

Bogacki Michał, Przemiany w wojskowości polskiej od połowy X wieku do 1138 roku. Kształt i organizacja armii, Toruń 2007.

Bogacki Michał, Relacja Ibrahima ibn Jakuba jako obraz wojskowości polskiej w po-czątkach monarchii wczesnopiastowskiej, [w:] Mare Integrans. Studia nad dzie-jami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2005, s. 145–172.

Bogacki Michał, Uzbrojenie wojsk monarchii wczesnopiastowskiej w świetle źródeł pisanych, [w:] Wojskowość ludów Morza Bałtyckiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M Bogacki, M. Franz, Z. Pilar-czyk, Toruń 2007, s. 278–306.

[Bogdanow] Богданов Андрей П., Княгиня Ольга, „Вопросы истории”, 2005, 2, s. 57–72.

Bogucki Ambroży, Książę i wojewoda. Tytulatura niekoronowanych władców czeskich i polskich, „Przegląd Historyczny”, LXXXIX, 1998, 4, s. 551–571.

Bogucki Ambroży, Polskie nazwy rycerstwa w średniowieczu. Przyczynki do historii ustroju społecznego, Włocławek 2001.

Bonarek Jacek, Przyczyny i cele bułgarskich wypraw Świętosława a polityka Bizan-cjum w latach sześćdziesiątych X wieku, „Studia Historyczne”, XXXIX, 1996, z. 3 (154), s. 287–302.

Borawska Danuta, Gallus Anonim czy Italus Anonim?, „Przegląd Historyczny”, LVI, 1965, 1, s. 111–119.

Bouet Pierre, Dudon de St.-Quentin et Virgile: «l’Énéide» au service de la cause normande, „Cahiers des Annales de Normandie”, XXIII, 1990, s. 215–236.

476

Bouet Pierre, L’Épopée et les «Gesta Guillelmi» de Guillaume de Poitiers, [w:] Société Rencesvals pour l’étude des épopées romanes. VIe Congrès International (Aix-en-Provence, 29 Août – 4 Septembre 1973, Aix-en-Provence 1974, s. 669–692.

Bouet Pierre, La «felicitas» de Guillaume le Conquérant dans les “Gesta Guillelmi” de Guillaume de Poitiers, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Nor-man Studies”, IV, 1981, wyd. R.A. Brown, s. 37–52, 174–181.

Bouët Pierre, Orderic Vital lecteur critique de Guillaume de Poitiers, [w:] Mediaeva-lia christiana, XIe-XIIIe siècles. Hommage à Raymonde Foreville de ses amis, ses collègues et ses anciens élèves, wyd. C.E. Viola, Paris 1989, s. 25–50.

Brojer Wojciech, Diabeł w wyobraźni średniowiecznej. Trzynastowieczne exempla kaznodziejskie, Wrocław 2003.

Brown R. Allen, The Battle of Hastings, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, III, 1980, wyd. R.A. Brown, s. 1–21, 197–201.

Bruce Alexander M., Scyld and Scef: Expanding the Analogues, New York–London 2002.

Bubczyk Robert, Szachy i rycerze. O grach planszowych w angielskiej kulturze wyższej późniejszego średniowiecza, Lublin 2005.

Buc Philippe, Dangereux rituel. De l’histoire médiévale aux sciences sociales, Paris 2003.

Burszta Wojciech J., Społeczność daru i dar w społeczeństwie, [w:] Do, ut des – dar, pochówek, tradycja, red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2005, s. 17–24.

Butler Francis, A Woman of Words: Pagan Ol’ga in the Mirror of Germanic Europe, „Slavic Review”, 63, 2004, nr 4, s. 771–793.

Cam Helen M., The Legend of the Incendiary Birds, „The English Historical Review”, 31, 1916, nr 121 (Jan.), s. 98–101.

Carozzi Claude, Des Daces aux Normands. Le mythe et l’identifi cation d’un peuple chez Dudon de Saint-Quentin, [w:] Peuples du Moyen Âge. Problèmes d’identifi cation. Séminaire: Sociétés, Idéologies et Croyances au Moyen Âge dirigé par Claude Carozzi and Huguette Taviani-Carozzi, Aix-en-Provence 1996, s. 7–25.

Carozzi Claude, De l’enfance à la maturité: étude d’après les vies de Géraud d’Aurillac et d’Odon de Cluny, [w:] Actes du 102e Congrès National des Sociétés Savantes, Limoges 1977. Section de philologie et d’histoire jusqu’à 1610, t. II: Études sur la Sensibilité, Paris 1979, s. 103–116.

Carp Teresa C., “Puer senex” in Roman and Medieval Thought, „Latomus. Revue d’Études Latines”, XXXIX, 1980, fasc. 3, s. 736–739.

Cetwiński Marek, Aleksander Macedoński i Śląsk w „Kronice” Wincentego Kadłubka, [w:] idem, Metamorfozy śląskie. Studia źródłoznawcze i historiografi czne, Czę-stochowa 2002, s. 79–85.

Cetwiński Marek, Kazimierz Odnowiciel: mit wiecznego powrotu w dziejopisarstwie polskim, [w:] idem, Metamorfozy śląskie. Studia źródłoznawcze i historiografi cz-ne, Częstochowa 2002, s. 301–306.

477

Cetwiński Marek, Podstępem czy siłą? „Działania specjalne” i ich moralna ocena w kronikach śląskich, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice 2002, s. 138–166.

Cetwiński Marek, „Rex insulsus” i „parasitis exercitus”, czyli pycha Rusina ukarana (Gall, I, 10; Kadłubek, II, 12), [w:] Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia, historia a społeczeństwo. Księga poświęcona pamięci Profesora Wojciecha Pel-tza, red. J. Dudek, D. Janiszewska, U. Świderska-Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 323–334.

Cetwiński Marek, Śmierć Wichmana: rzeczywistość czy literacka konwencja? Przyczy-nek do najdawniejszych dziejów Wolina, [w:] Wojskowość ludów Morza Bałtyc-kiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2007, s. 21–27.

Chaney William A., Paganism to Christianity in Anglo-Saxon England, „The Harvard Theological Review”, 53, 1960, nr 3 (Jul.), s. 197–217.

Chibnall Marjorie, Introduction, [w:] The Gesta Gvillelmi of William of Poitiers, wyd. R.H.C. Davis, M. Chibnall, Oxford 1998, s. XV–XLVII.

Chmielewska Katarzyna, Rola wątków i motywów antycznych w Kronice polskiej Mi-strza Wincentego zwanego Kadłubkiem, Częstochowa 2003.

Choc Pavel, S mečem i štítem. České ranĕ feudální vojenství, Praha 1967.Christiansen Eric, Introduction, [w:] Dudo of St Quentin, History of the Normans, tłum.

E. Christiansen, Woodbridge 1998, s. IX–XXXVI.Christiansen Eric, Notes to the Translation, [w:] Dudo of St Quentin, History of the

Normans, tłum. E. Christiansen, Woodbridge 1998, s. 176–229.Clover Carol J., Maiden warriors and other sons, „Journal of English and Germanic

Philology”, 85, 1986, 1, s. 35–49.Cook Robert, Russian History, Icelandic Story, and Byzantine Strategy in Eymundar

þáttr Hringssonar, „Viator. Medieval and Renaissance Studies”, 17, 1986, s. 65–89.

Cram Kurt-Georg, Iudicium belli. Zum Rechtscharakter des Krieges im deutschen Mit-telalter, Münster–Köln 1955.

Crépin André, Les dépouilles des tués sur le champ de bataille dans l’histoire, les arts et la pensée du haut Moyen Âge, [w:] La guerre, la violence et les gens au Moyen Âge, t. I: Guerre et Violence, wyd. Ph. Contamine, O. Guyotjeannin, Paris 1996, s. 15–24.

Cross Samuel H., Yaroslav the Wise in Norse Tradition, „Speculum”, 4, 1929, nr 2, s. 177–197.

Curta Florin, Merovingian and Carolingian Gift Giving, „Speculum”, 81, 2006, s. 671–699.

Curta Florin, Slavs in Fredegar and Paul the Deacon: medieval gens or „scourge of God”?, „Early Medieval Europe”, 6, 1997, 2, s. 141–167.

Curtius Ernst R., Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, tłum. A. Borowski, wyd. II, Kraków 1997.

478

Czarnowski Stefan, Literatura irlandzka, [w:] idem, Dzieła, t. III, Warszawa 1956, s. 37–55.

[Czekowa] Tschekova Iliana, Genese und kommunikative Funktion der Nestorchronik, [w:] The Medieval Chronicle II. Proceedings of the 2nd International Conference on the Medieval Chronicle, Driebergen/Utrecht 16–21 July 1999, wyd. E. Ko-oper, Amsterdam–New York 2002, s. 250–267.

[Czekowa] Чекова Илиана, Летописное повествование о княгине Ольге под 6453 г. в свете русской народной сказки. Опыт определения жанровой природы, „Старобългарска литература”, 23–24, 1990, s. 77–98.

Dalewski Zbigniew, Pasowanie na rycerza książąt polskich we wcześniejszym średnio-wieczu: znaczenie ideowe i polityczne, „Kwartalnik Historyczny”, CIV, 1997, 4, s. 15–35.

Dalewski Zbigniew, Polityka, rytuał i tekst, [w:] Źródło. Teksty o kulturze średniowie-cza ofi arowane Bronisławowi Geremkowi, red. W. Brojer, Warszawa 2003, s. 11–35.

Dalewski Zbigniew, Rytuał i polityka. Opowieść Galla Anonima o konfl ikcie Bolesława Krzywoustego ze Zbigniewem, Warszawa 2005.

Dalewski Zbigniew, Władza, przestrzeń, ceremoniał. Miejsce i uroczystość inauguracji władcy w Polsce średniowiecznej do końca XIV w., Warszawa 1996.

Damsholt Nanna, War, Woman and Love, [w:] War and Peace in the Middle Ages, wyd. B.P. McGuire, Copenhagen 1987, s. 56–66.

Damsholt Nanna, Women in medieval Denmark – a study in rape, [w:] Danish Medi-eval History: New Currents. A Symposium Held in Celebration of the 500th Anniversary of the University of Copenhagen, wyd. N. Skyum-Nielsen, N. Lund, Copenhagen 1981, s. 71–93.

[Danilewskij] Данилевский Игорь Н., Библия и Повесть временных лет. К про-блеме интерпретации летописных текстов, „Отечественная история”, 1993, 1, s. 78–94.

[Danilewskij] Данилевский Игорь Н., Повесть временных лет: герменевтические основы источниковедения летописных текстов, Москва 2004, wyd. interne-towe: http://orbis-medievalisru.47.com1.ru/library/viddanin.pdf

David Pierre, Les Sources de l’Histoire de Pologne à l’époque des Piasts (963–1386), Paris 1934.

Davis R.H.C., The Normans and Their Myth, London 1976.Davis R.H.C., William of Poitiers and His History of William the Conqueror, [w:] The

Writing of History in the Middle Ages. Essays Presented to Richard William Southern, wyd. R.H.C. Davis, J.M. Wallace-Hadrill, Oxford 1981, s. 71–100.

Dąbrowski Jan, Dawne dziejopisarstwo polskie (do roku 1480), Wrocław–Warsza-wa–Kraków 1964.

Delimata Małgorzata, Żona Popiela oraz Rycheza i Agnieszka jako przykłady złych małżonek władców. Uwagi w świetle polskich kronik (do początku XVI stulecia), [w:] Cognitioni gestorum. Studia z dziejów średniowiecza dedykowane Profeso-

479

rowi Jerzemu Strzelczykowi, red. D.A. Sikorski, A.M. Wyrwa, Poznań–Warszawa 2006, s. 251–262.

[Diemin] Демин А.С., „Повесть временных лет”, [w:] Древнерусская литерату-ра. Восприятие Запада в XI–XIV вв., Москва 1996, s. 100–156.

Deptuła Czesław, Archanioł i smok. Z zagadnień legendy miejsca i mitu początku w Polsce średniowiecznej, Lublin 2003.

Deptuła Czesław, Galla Anonima mit genezy Polski. Studium z historiozofi i i herme-neutyki symboli dziejopisarstwa średniowiecznego, wyd. II, Lublin 2000.

Deptuła Czesław, Witkowska Aleksandra, Wzorce osobowe zachowań ludzkich w XII i XIII wieku, [w:] Polska dzielnicowa i zjednoczona. Państwo, społeczeństwo, kultura, red. A. Gieysztor, Warszawa 1972, s. 119–158.

DeVries Kelly, God and Defeat in Medieval Warfare: Some Preliminary Thoughts, [w:] The Circle of War in the Middle Ages. Essays on Medieval Military and Naval History, wyd. D.J. Kagay, L.J.A. Villalon, Woodbridge 1999, s. 87–97.

Dębińska Maria, Wzorzec kobiety słowiańskiej w kronikach Galla Anonima, Kosmasa i Nestora, [w:] Kultura średniowieczna i staropolska. Studia ofi arowane Aleksan-drowi Gieysztorowi w pięćdziesięciolecie pracy naukowej, Warszawa 1991, s. 417–426.

Douglas David C., Rollo of Normandy, „The English Historical Review”, 57, 1942, nr 228 (Oct.), s. 417–436.

Dowiat Jerzy, Bela I węgierski w Polsce (1031/32–1048), „Przegląd Historyczny”, LVI, 1965, 1, s. 1–23.

Dowiat Jerzy, Kilka uwag o słownictwie Galla Anonyma w związku z zagadnieniem organizacji sił zbrojnych za Bolesława Krzywoustego, „Kwartalnik Historyczny”, LXVI, 1959, nr 1, s. 29–49.

Downham Clare, The Good, the Bad, and the Ugly: Portrayals of Vikings in “The Fragmentary Annals of Ireland”, [w:] The Medieval Chronicle III. Proceedings of the 3rd International Conference on the Medieval Chronicle, Doorn/Utrecht 12–17 July 2002, wyd. E. Kooper, Amsterdam–New York 2004, s. 27–35.

Drška Václav, Divisio legitima. K stabilizaci „dilčích” království franské říše ve dru-hé polovině 6. století, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. II, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice 2002, s. 15–50.

Duby Georges, Bitwa pod Bouvines niedziela, 27 lipca 1214, tłum. M. Tournay-Kos-sakowska, A. Falęcka, Warszawa 1988.

Duby Georges, Les «jeunes» dans la société aristocratique dans la France du Nord-Ouest au XIIe siècle, [w:] idem, Hommes et structures du moyen âge. Recueil d’articles, Paris–La Haye 1973, s. 213–225.

Duczko Władysław, Ruś wikingów. Historia obecności Skandynawów we wczesnośred-niowiecznej Europie Wschodniej, tłum. N. Kreczmar, Warszawa 2006.

Dudek Jarosław, Bizantyńska niewola księcia Olega-Michała Światosławowicza. Ze studiów nad pontyjską polityką Cesarstwa Bizantyńskiego w drugiej połowie XI w., [w:] Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia, historia a społeczeństwo.

480

Księga poświęcona pamięci Profesora Wojciecha Peltza, red. J. Dudek, D. Jani-szewska, U. Świderska-Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 163–185.

Dumézil Georges, Bogowie Germanów. Szkice o kształtowaniu się religii skandynaw-skiej, tłum. A. Gronowska, Warszawa 2006.

Dumézil Georges, Du mythe au roman. La saga de Hadingus (Saxo Grammaticus, I, v–viii) et autres essais, wyd. III, Paris 1987.

Dumézil Georges, Heur et malheur du guerrier. Aspects mythiques de la fonction guerrière chez les Indo-Européens, wyd. XII, Paris 1996.

Dumézil Georges, Loki, Paris 1986.Dumézil Georges, Les trois ruses de la fi lle de Billingr. Les trois fonctions entre

l’homme et la femme, [w:] idem, Esquisses de mythologie, Paris 2003, s. 1126–1132.

Dunbabin Jean, Geoffrey of Chaumont, Thibaud of Blois and William the Conqueror, „Anglo-Norman Studies. XVI. Proceedings of the Battle Conference 1993”, wyd. M. Chibnall, s. 101–116.

Dundes Alan, Binary Opposition in Myth: The Propp/Levi-Strauss Debate in Retro-spect, „Western Folklore”, 56, 1997, nr 1 (Winter), s. 39–50.

Dygo Marian, Uczty Bolesława Chrobrego, „Kwartalnik Historyczny”, CXII, 2005, nr 3, s. 41–54.

Dymmel Piotr, Traces of Oral Tradition in the Oldest Polish Historiography: Gallus Anonymus and Wincenty Kadłubek, [w:] The Development of Literate Mentalities in East Central Europe, wyd. A. Adamska, M. Mostert, Turnhout 2004, s. 343–363.

[Dżakson] Джаксон Татяна Н., К методике анализа русских известий исландских королевских саг, [w:] Методика изучения древнейших источников по истории народов СССР (сборник статей), red. В.T. Пашуто, Москва 1978, s. 128–143.

[Dżakson] Джаксон Татяна Н., Скандинавский конунг на Руси (о методике анали-за сведений исландских королевских саг), [w:] Восточная Европа в древно-сти и средневековье, Москва 1978, s. 282–288.

[Dżakson] Джаксон Татяна Н., Византийско-русско-скандинавские литературные связи XI в. (По поводу статьи Р. Кука „Русская история, исландский рас-сказ и византийская стратегия в »Пряди об Эймунде, сыне Хринга«), [w:] Культура и общество Древней Руси (X–XVII вв.). Зарубежная историография, Москва 1988, cz. II, s. 231–245.

Eickels Klaus van, Vom inszenierten Konsens zum systematisierten Konfl ikt. Die eng-lisch-französischen Beziehungen und ihre Wahrnehmung an der Wende vom Hoch- zum Spätmittelalter, Stuttgart 2002.

Eliade Mircea, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne. Narodziny mistyczne, tłum. K. Kocjan, Kraków 1997.

Eliade Mircea, Od Zalmoksisa do Czyngis-chana, tłum. K. Kocjan, Warszawa 2002.Fałkowski Wojciech, The Ambitions of the Normans and the Monarchy of the Last

Carolingians. The Creation of Reality in the Chronicle by Dudo of Saint-Quentin, „Quaestiones Medii Aevii Novae”, 9, 2004, s. 117–152.

481

Fałkowski Wojciech, Opis czy kreacja rzeczywistości – pierwsza kronika normandzka, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 77–88.

Finlay Alison, The Warrior Christ and the Unarmed Hero, [w:] Medieval English Religious and Ethical Literature. Essays in Honour of G.H. Russell, wyd. G. Kratzmann, J. Simpson, Cambridge 1986, s. 19–29.

Fisher Jr. Robert L., Indo-European Elements in Baltic and Slavic Chronicles, [w:] Myth and Law among the Indo-Europeans. Studies in Indo-European Compara-tive Mythology, wyd. J. Puhvel, Berkeley–Los Angeles–London 1970, s. 147–158.

Flood John L., Dietrich von Bern, [w:] Herrscher, Helden, Heilige, wyd. U. Müller, W. Wunderlich, wyd. II, St. Gallen 2001, s. 287–303.

Flori Jean, Qu’est-ce qu’un „bacheler”? Étude historique de vocabulaire dans les chansons de geste du XIIe siècle, „Romania”, 3, 1975, s. 289–313.

[Fłoria] Флоря Борис Н., Два портрета идеальных правителей на страницах Хроники Галла Анонима, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 17–41.

Freudenberg Olga, Wjazd do Jerozolimy na ośle (o mitologii i Ewangelii), tłum. K. Rut-kowski, [w:] eadem, Semantyka kultury, red. D. Ulicka, Kraków 2005, s. 1–41.

Friis-Jensen Karsten, Dudo of St. Quentin and Saxo Grammaticus, [w:] Dudone di San Quintino, wyd. P. Gatti, A. Degl’Innocenti, Trento 1995, s. 11–28.

[Frojanow] Фроянов Игорь Я., Древняя Русь. Опыт исследования истории социа-льной и политической борьбы, Москва–Санкт-Петербург 1995.

[Gadło] Гадло А.В., Поединок Мстислава с Редедей, его политический фон и и-сторические последствия, [w:] Проблемы археологии и этнографии Север-ного Кавказа, wyd. Н.И. Кирей, Краснодар 1988, s. 84–100.

Ganzel-Kowalewska Alina, Druga kontynuacja Kosmasa jako źródło do dziejów XIII wieku, „Acta Universitatis Wratislaviensis”, nr 126, Historia XIX, Wrocław 1970, s. 97–112.

Gasparri Stefano, La cultura tradizionale dei Longobardi. Struttura tribale e resisten-ze pagane, Spoleto 1983.

Gaucher Élisabeth, Robert le Diable. Histoire d’une légende, Paris 2003.Gawlas Sławomir, O kształt zjednoczonego Królestwa. Niemieckie władztwo terytorial-

ne a geneza społecznoustrojowej odrębności Polski, Warszawa 1996.Geary Patrick, Cur in feminas tamdiu perseverat?, [w:] Die Suche nach den Ursprün-

gen. Von der Bedeutung des frühen Mittelalters, wyd. W. Pohl (Forschungen zur Geschichte des Mittelalters, t. 8), Wien 2004, s. 37–44.

Geary Patrick, Women at the Beginning. Origin Myths from the Amazons to the Virgin Mary, Princeton–Oxford 2006.

Gieysztor Aleksander, Urząd wojewodziński we wczesnych państwach słowiańskich w IX–XI wieku, „Archeologia Polski”, XVI, 1971, z. 1/2, s. 317–325.

482

Ginter Karol, Problem drużyny wczesnośredniowiecznej w Polsce, [w:] Kopijnicy, szyprowie, tenutariusze, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dziejów Średnio-wiecza, nr 8), Gdańsk 2002, s. 51–74.

Ginzburg Carlo, Mythologie germanique et nazisme. Sur un ancien livre de Georges Dumézil, tłum. E. Bonan, „Annales Économies Sociétés Civilisations”, 40, 1985, nr 4, s. 695–715.

Gładysz Mikołaj, Wyprawa jaćwińska Kazimierza Sprawiedliwego w relacji mistrza Wincentego. Przyczynek do recepcji haseł krucjatowych w XII-wiecznej Polsce, [w:] Rycerstwo Europy środkowo-wschodniej wobec idei krucjat, red. W. Peltz, J. Dudek, Zielona Góra 2002, s. 59–67.

Głowiński Michał, Wokół narratologii, [w:] Narratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk 2004, s. 5–12.

Goffart Walter, The Fredegar Problem Reconsidered, „Speculum”, 38, 1963, nr 2 (Apr.), s. 206–241.

Goffart Walter, The Narrators of Barbarian History (A.D. 550–800). Jordanes, Greg-ory of Tours, Bede and Paul the Deacon, Princeton 1988.

Goffart Walter, Zosimus, The First Historian of Rome’s Fall, „The American Historical Review”, 76, 1971, nr 2 (Apr.), s. 412–441.

[Gorskij] Горский А.А., Древнерусская дружина. К истории генезиса классового общества и государства на Руси, Москва 1989.

Gouttebroze Jean-Guy, Exclusion et integration des Normands Hasting et Rollon, [w:] Exclus et systèmes exclusion dans la littérature et la civilisation médiévales, „Senefi ance”, 5, Aix-en-Provence 1978, s. 299–311.

Gouttebroze Jean-Guy, La violence peut-elle fonder un état? Dudon de Saint-Quentin et l’établissement du duché de Normandie, [w:] La violence dans le monde médiéval, „Senefi ance”, 36, Aix-en-Provence 1994, s. 255–264.

Grabski Andrzej F., Bolesław Chrobry. Zarys dziejów politycznych i wojskowych, Warszawa 1964.

Grabski Andrzej F., Polska sztuka wojenna w okresie wczesnofeudalnym, Warszawa 1959.

Grabski Andrzej F., Polska w opiniach obcych X–XIII w., Warszawa 1964.Grabski Andrzej F., Polska wobec idei wypraw krzyżowych na przełomie XI i XII

wieku. „Duch krzyżowy” Anonima Galla, „Zapiski Historyczne”, t. XXVI, 1960, z. 4, s. 37–64.

Grabski Andrzej F., Uwagi o drużynie wczesnofeudalnej na ziemiach polskich, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” IV, Warszawa 1958, s. 483–489.

Graus František, Lebendige Vergangenheit. Überlieferung im Mittelalter und in den Vorstellungen vom Mittelalter, Köln–Wien 1975.

Graus František, Ranĕ středovéké družiny a jejich význam při vzniku států ve střední Evropě, „Československý časopis historický”, XIII, 1965, nr 1, s. 1–13.

Graus František, Über die sogenannte germanische Treue, „Historica”, I, 1959, s. 71–121.

483

Green Judith A., Robert Curthose Reassessed, „Anglo-Norman Studies. XXII. Proceedings of the Battle Conference 1999”, wyd. Ch. Harper-Bill, s. 95–116.

Grisward Joël H., Archéologie de l’épopée médiévale. Structures trifonctionnelles et mythes indo-européens dans le cycle des Narbonnais, Paris 1981.

Grodecki Roman, Zbigniew książę Polski, [w:] Studja staropolskie. Księga ku czci Aleksandra Brücknera, Kraków 1928, s. 71–105.

Gronowska Anna, Enfances Guillaume, Enfances Vivien, Enfances Renier... Młodzień-cze dokonania wielkich bohaterów starofrancuskiej epiki rycerskiej, „Studia Źró-dłoznawcze”, XLII, 2004, s. 37–64.

Grudziński Tadeusz, Ze studiów nad Kroniką Galla. Rozbiór krytyczny pierwszej księgi, cz. 1, „Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, t. XVII, 1952, z. 3–4, s. 69–113; cz. 2, „Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, t. XX, 1955, z. 1–4, s. 29–100; cz. 3, „Zapiski Historyczne”, t. XXIII, 1958, z. 1–3, s. 7–58.

Grudziński Tadeusz, Z problematyki kształtowania się stosunku prawnego Pomorza do polskiej monarchii wczesnofeudalnej (X–XI w.), „Zapiski Historyczne”, t. XXVI, 1961, z. 4, s. 7–36.

Guriewicz Aron, Kategorie kultury średniowiecznej, tłum. J. Dancygier, Warszawa 1976.

Guriewicz Aron, Problemy średniowiecznej kultury ludowej, tłum. Z. Dobrzyniecki, Warszawa 1987.

Grzesik Ryszard, Polska Piastów i Węgry Arpadów we wzajemnej opinii (do 1320 roku), Warszawa 2003.

Guzmán Armario Francisco J., Los Hunos: la gran invención de Amiano Marcelino, „Rivista storica dell’antichità”, 31, 2001, s. 115–145.

Györffy György, Święty Stefan I, król Węgier i jego dzieło, tłum. T. Kapturkiewicz, Warszawa 2003.

Hamon Philippe, Czym jest opis?, tłum. A. Kuryś, K. Rytel, [w:] Narratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk 2004, s. 234–257.

Hanak Walter K., The Infamous Svjatoslav: Master of Duplicity in War and Peace?, [w:] Peace and War in Byzantium. Essays in Honor of George T. Dennis, S.J., wyd. T.S. Miller, J. Nesbitt, Washington 1995, s. 138–151 http://www.deremili-tari.org/RESOURCES/ARTICLES/hanak.htm (15.09.2007).

Hardt Matthias, The nomad’s greed for gold: from the fall of the Burgundians to the Avar treasure, [w:] The Construction of Communities in the Early Middle Ages. Texts, Resources and Artefacts, wyd. R. Corradini, M. Diesenberger, H. Reimitz, Leiden–Boston 2003, s. 95–107.

Harris Joseph, Love and Death in the “Männerbund”. An Essay with Special Reference to the “Bjarkamál” and “The Battle of Maldon”, [w:] Heroic Poetry in the An-glo-Saxon Period. Studies in Honor of Jess B. Bessinger Jr., wyd. H. Damico, J. Leyerle („Studies in Medieval Culture” 32), Kalamazoo 1993, s. 77–114.

484

Hertel Jacek, Pomorze w myśli politycznej elity intelektualnej wczesnośredniowiecznej Polski (Anonim Gall i Wincenty Kadłubek), „Zapiski Historyczne”, XLVII, 1982, z. 4, s. 53–80.

Hoensch Jörg K., Přemysl Otakar II. von Böhmen. Der goldene König, Graz–Wien–Köln 1989.

Hošna Jiří, Kníže Václav v obrazu legend (Acta Universitatis Carolinae Philologica Monographia LXXXV), Praha 1981.

Houts Elisabeth M.C. van, The “Gesta Normannorum Ducum”: a history without an end, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, III, 1980, wyd. R.A. Brown, s. 106–115, 215–220.

Houts Elisabeth M.C. van, Introduction, [w:] The Gesta Normannorum Ducum of Wil-liam of Jumièges, Orderic Vitalis and Robert of Torigni, wyd. E.M.C. van Houts, t. I, Oxford 1992, s. XIX–CXXXIII.

Houts Elisabeth M.C. van, Medieval Latin and Historical Narrative, [w:] Media Lati-nitas. A Collection of Essays to Mark the Occasion of the Retirement of L.J. Engels, wyd. R.I.A. Nip, H. van Dijk, E.M.C. van Houts, C.H. Kneepkens, G.A.A. Kortekaas, „Instrumenta Patristica”, XXVIII, Turnhout 1996, s. 75–87.

Houts Elisabeth M.C. van, Normandy and Byzantium in the eleventh century, „Byzan-tion. Revue internationale des études byzantines”, 55, 1985, fasc. 2, s. 544–559.

Houts Elisabeth M.C. van, The Origins of Herleva, Mother of William the Conqueror, „The English Historical Review”, 101, 1986, nr 399 (Apr.), s. 399–404.

Houts Elisabeth M.C. van, Scandinavian Infl uence in Norman Literature of the Elev-enth Century, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, VI, 1983, wyd. R.A. Brown, s. 107–121.

Huizinga Johan, Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, tłum. M. Kurecka i W. Wirpsza, Warszawa 1985.

Hummer Hans J., The fl uidity of barbarian identity: the ethnogenesis of Alemanni and Suebi, AD 200–500, „Early Medieval Europe”, 7, 1998, 1, s. 1–27.

Iogna-Prat Dominique, La «Vita Geraldi» d’Odon de Cluny: un texte fondateur?, [w:] Guerriers et moines. Conversion et sainteté aristocratiques dans l’occident médiéval (IXe–XIIe siècle), wyd. M. Lauwers (Collection d’études médiévales, vol. 4), Antibes 2002, s. 143–155.

Jäckel Dirk, Der Herrscher als Löwe. Ursprung und Gebrauch eines politischen Sym-bols im Früh- und Hochmittelalter, Köln–Weimar–Wien 2006.

Jarrett Michael G., Magnus Maximus and the End of Roman Britain, „Transactions of the Honourable Society of Cymmrodorion”, 1983, s. 22–35.

Jasiński Kazimierz, Rodowód pierwszych Piastów, Warszawa–Wrocław [b.r.]Jasiński Tomasz, Czy Bolesław Chrobry lubił zagadki matematyczne?, „Świat Nauki”,

2000, 8 (108), s. 86.Jasiński Tomasz, Czy Gall Anonim to Monachus Littorensis?, „Kwartalnik Historycz-

ny”, CXII, 2005, nr 3, s. 69–89.

485

Jasiński Tomasz, „Falanga klęcząca” na Pomorzu w XII–XIII w., [w:] Aere perennius. Profesorowi Gerardowi Labudzie dnia 28 X 2001 w hołdzie, Poznań 2001, s. 59–64.

Jasiński Tomasz, O pochodzeniu Galla Anonima, Kraków 2008.Jones Timothy S., Fighting Men, Fighting Monsters: Outlawry, Masculinity, and Iden-

tity in the “Gesta Herewardi”, [w:] Marvels, Monsters, and Miracles. Studies in the Medieval and Early Modern Imaginations, wyd. T.S. Jones, D.A. Sprunger, Kalamazoo 2002, s. 183–201.

Jordan Victoria B., The Role of Kingship in Tenth-Century Normandy: Hagiography of Dudo of Saint-Quentin, „The Haskins Society Journal Studies in Medieval History”, 3, 1991, s. 53–62.

Jurek Tomasz, Geneza szlachty polskiej, [w:] Šlechta, moc a reprezentace ve středovĕku, „Colloquia mediaevalia Pragensia”, 9, Praha 2007, s. 63–140.

Jusupović Adrian, Tak zwany „Latopis Połocki” w przekazie Wasilija Tatiščeva. Rola Drohiczyna w kontaktach polsko-ruskich drugiej połowy XII wieku, „Studia Źró-dłoznawcze”, XLV, 2007, s. 15–32.

Kafalenos Emma, Functions after Propp: Words to Talk about How We Read Narrative, „Poetics Today”, 18, 1997, nr 4 (Winter), s. 469–494.

Kalhous David, Státnost v Kristiánovĕ legendĕ? K roli tradice při formováni přemyslovského státu, [w:] Stát, státnost, a rituály přemyslovského vĕku. Prob-lémy, názory, otázky, red. M. Wihoda, D. Malaťák, Brno 2006, s. 135–153.

[Kalinina] Калинина Т.М., Восточноевропейские правители по данным арабо-персидских географов X в., [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 76–89.

Karbusický Vladimír, Báje, mýty, dĕjiny. Nejstarši české povĕsti v kontextu evropské kultury, Praha 1995.

Karbusický Vladimír, Nejstarší pověsti české. Fantazie, domněnky, fakta, Praha 1967.Kauer Elżbieta, Staropolski dyskurs. Studia i szkice, Warszawa 2005.Kersken Norbert, Gott und die Heiligen in der mittelalterlichen polnischen Geschichts-

schreibung, [w:] Ecclesia – cultura – potestas. Studia z dziejów kultury i społe-czeństwa, red. P. Kras, A. Januszek, A. Nalewajek, W. Polak, Kraków 2006, s. 619–647.

Kętrzyński Stanisław, Gall-Anonim i jego kronika, Kraków 1898.Kętrzyński Stanisław, Kazimierz Odnowiciel (1034–1058), Kraków 1899.Kętrzyński Wojciech, Niektóre uwagi o autorze i tekście najdawniejszej kroniki pol-

skiej, „Rozprawy Akademii Umiejętności. Wydział historyczno-fi lozofi czny”, serya II, t. XXVIII (ogólnego zbioru LIII), Kraków 1910, s. 54–69.

Kiersnowski Ryszard, Symbole i znaki hańbiące w polskiej tradycji rycerskiej, [w:] Literatura i kultura polskiego średniowiecza. Człowiek wobec świata znaków i symboli, red. P. Buchwald-Pelcowa i J. Pelc, Warszawa 1995, s. 9–21.

486

Kijas Artur, Obraz księcia-rycerza w świetle „Pouczenia” Włodzimierza Monomacha, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej i Wschodniej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 55–63.

Kijas Artur, Włodzimierz Monomach w świetle swego „Pouczenia”, [w:] Pax et bellum, red. K. Olejnik, Poznań 1993, s. 65–73.

Klausner David N., The Topos of the Beast of Battle in Early Welsh Poetry, [w:] The Centre and Its Compass. Studies in Medieval Literature in Honor of Professor John Leyerle, red. R.A. Taylor, J.F. Burke, P.J. Eberle, I. Lancashire, B.S. Mer-rilees, Kalamazoo 1993, s. 247–263.

Kmietowicz Franciszek, Tytuły władców Słowian w tzw. „Relacji Anonimowej”, wschodnim źródle z końca IX wieku, „Slavia Antiqua”, XXIII, 1976, s. 175–191.

Kobielus Stanisław, Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji. Starożytność i średniowiecze, Warszawa 2002.

Köhler Erich, Sens et fonction du terme «jeunesse» dans la poésie des troubadours, [w:] Mélanges offerts à René Crozet Professeur à l’Université de Poitiers Directeur du Centre d’Études Supérieures de Civilisation Médiévale à l’occasion de son soixante-dixième anniversaire par ses amis, ses collègues, ses élèves et les membres du C.É.S.C.M., red. P. Gallais, Y.-J. Riou, t. I, Poitiers 1966, s. 569–583.

Kolendo Jerzy, Komentarze, [w:] P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płó-ciennik, J. Kolendo, Poznań 2008, s. 105–205.

Kolendo Jerzy, Wstęp, [w:] P. Cornelius Tacitus, Germania, wyd. i tłum. T. Płóciennik, J. Kolendo, Poznań 2008, s. 9–57.

[Kolesow] Колесов Владимир В., Древняя Русь: наследие в слове. Бытие и быт, Санкт-Петербург 2004.

Kontny Bartosz, Z motyką na słońce? Możliwości odzwierciedlenia instytucji drużyny w materiale archeologicznym, [w:] Antyk i barbarzyńcy. Księga dedykowana Profesorowi Jerzemu Kolendo w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. A. Bur-sche, R. Ciołek, Warszawa 2003, s. 253–267.

Kopal Petr, „I kdyby snad byl toho dne drahého otce pochoval, byl by se jistě musil smáti”. Humor a smích v Kosmově kronice, [w:] Evropa a Čechy na konci stře-dověku. Sborník příspĕvků věnovaný Františku Šmahelovi, wyd. E. Doležalová, R. Novotný. P. Soukup, Praha 2004, s. 369–382.

Kopal Petr, Kosmovi ďáblové. Vršovsko-přemyslovský antagonismus ve svĕtle biblic-kých a legendárních citátů, motivů a symbolů, „Mediaevalia Historica Bohemi-ca”, 8, Praha 2001, s. 7–41.

Kopal Petr, Státnost a rituály v Kosmovĕ kronice, [w:] Stát, státnost, a rituály přemy-slovského vĕku. Problémy, názory, otázky, red. M. Wihoda, D. Malaťák, Brno 2006, s. 155–195.

Korolec Jerzy B., Ideał władcy w „Kronice” Mistrza Wincentego. Rola cnót moralnych w legitymizacji władzy, [w:] Pogranicza i konteksty literatury polskiego średnio-wiecza, red. T. Michałowska, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1989, s. 71–87.

487

[Kotlar] Котляр Микола Ф., Останній князь дружинної Русі, „Український історичний журнал”, 1999, nr 2 (425), s. 134–141.

Kowalczyk Elżbieta, Krzywousty – skaza fi zyczna czy moralna?, „Kwartalnik Histo-ryczny”, CI, 1994, nr 1, s. 3–14.

Kowalczyk-Heyman Elżbieta, Zbigniew i Bolesław – czytanie Anonima zwanego Gal-lem, [w:] Causa creandi. O pragmatyce źródła historycznego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2005, s. 257–265.

Kowalenko Władysław, Błud (Budy, Budyj), [w:] Słownik starożytności słowiańskich, red. W. Kowalenko, G. Labuda, T. Lehr-Spławiński, t. I, cz. 1, Wrocław–Warsza-wa–Kraków 1961, s. 133.

Kowalik Artur, Ad earum ubera catulos applicare non horruerit, infantulis abiectis. „Kwiatek retoryczny” czy relikt rytu inicjacyjnego?, [w:] Bestie, żywy inwentarz i bracia mniejsi. Motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym, red. P. Kowalski, K. Łeńska-Bąk, M. Sztandara (Stromata Anthropologica 1), Opole 2007, s. 95–119.

Koziol Geoffrey, Begging Pardon and Favor. Ritual and Political Order in Early Medieval France, Ithaca–London 1992.

Kozłowska-Budkowa Zofi a, W sprawie relacji Mistrza Wincentego „Chronica Polo-norum” księga II, c. 18 i 20, [w:] Mente et litteris. O kulturze i społeczeństwie wieków średnich, Poznań 1984, s. 121–125.

Kozłowski Wojciech, Kury domowe w Polsce we wczesnym średniowieczu, „Teka Historyka. Materiały Studenckiego Koła Naukowego Historyków Uniwersytetu Warszawskiego”, 24, Warszawa 2004, s. 9–48.

Králík Oldřich, Kosmova kronika a předchozí tradice, Praha 1976.Králík Oldřich, Tzv. legenda o Podivenovi. (Příspĕvek ke kritice textu), „Listy fi lolo-

gické”, 93, 1970, s. 7–15.Kras Robert J., Dzieła Sallustiusza w warsztacie Anonima zw. Gallem, „Roczniki Hu-

manistyczne”, L, 2002, z. 2, s. 5–33.Kreutzer Gert, Der puer-senex-Topos in der altnordischen Literatur, „Skandinavistik”,

16, 1986, 2, s. 134–145.Krzemieńska Barbara, Boj knížete Břetislava I. o upevnění českého státu (1039–1041),

(Rozpravy Československé Akademie Věd, 89, 5), Praha 1979.Krzemieńska Barbara, Břetislav I. Čechy a střední Evropa v prvé polovinĕ XI. století,

wyd. II, Praha 1999.Krzemieńska Barbara, Břetislav II. Pokus o charakteristiku osobnosti panovníka,

„Československý časopis historický”, XXXV, 1987, 5, s. 722–731.Kubín Petr, Znovu o Kristíana..., [w:] Od knížat ke králům. Sborník u příležitosti 60.

narozenin Josefa Žemličky, wyd. E. Doležalová, R. Šimůnek, D. Dvořáčkova, A. Pořízka, Praha 2007, s. 63–72.

Kuhn Hans, Die Grenzen der germanischen Gefolgschaft, „Zeitschrift der Savigny-Stif-tung für Rechtsgeschichte”, t. 73, Germanistische Abteilung, Weimar 1956, s. 1–83.

488

Kürbis Brygida, Holophagus. O smoku wawelskim i innych smokach, [w:] Ars histo-rica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 163–178.

Kürbis Brygida, Jak mistrz Wincenty pojmował historię Polski, „Studia Źródłoznaw-cze”, XX, 1976, s. 64–70.

Kürbis Brygida, Pollexianorum cervicosa feritas. Dzikość i barbarzyństwo w opinii Mistrza Wincentego, [w:] Słowianie w dziejach Europy. Studia historyczne ku uczczeniu 75 rocznicy urodzin i 50-lecia pracy naukowej profesora Henryka Łowmiańskiego, red. J. Ochmański, Poznań 1974, s. 131–138.

Kürbis Brygida, Polskie laudes regiae w „Kronice” Anonima Galla, [w:] Cultus et cognitio. Studia z dziejów średniowiecznej kultury, Warszawa 1976, s. 299–311.

Kürbis Brygida, Wizerunki Piastów w opiniach dziejopisarskich, [w:] Piastowie w dzie-jach Polski. Zbiór artykułów z okazji trzechsetnej rocznicy wygaśnięcia dynastii Piastów, red. R. Heck, Wrocław 1975, s. 196–228.

Kurtyka Janusz, Sieciech, [w:] Polski słownik biografi czny, t. XXXVI/4, z. 151, War-szawa–Kraków 1996, s. 495–509.

[Kuźmin] Кузьмин Аполлон Г., Начальные этапы древнерусского летописания, Москва 1977.

Kuźmiuk-Ciekanowska Agnieszka, Święty i historia. Dynastia Przemyślidów i jej bo-haterowie w dziele mnicha Krystiana, Kraków 2007.

Labuda Gerard, Kiedy książę Bolesław Krzywousty stał się lennikiem księcia czeskiego w ziemi kłodzkiej? „Annales UMCS”, 45, sectio F (Historia), 1990 (Discernere vera ac falsa), Lublin 1992, s. 91–97.

Labuda Gerard, Mieszko I, Wrocław 2002.Labuda Gerard, Przeobrażenia w organizacji polskich sił zbrojnych w XI wieku, [w:]

Pax et bellum, red. K. Olejnik, Poznań 1993, s. 87–110.Labuda Gerard, Święty Stanisław biskup krakowski, patron Polski. Śladami zabójstwa

– męczeństwa – kanonizacji, Poznań 2000.Labuda Gerard, Władysław i Zbigniew. U genezy podziałów dzielnicowych w Polsce

w drugiej połowie XI wieku, [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. VI, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1994, s. 9–21.

Labuda Gerard, Zatargi z Czechami i Pomorzanami w pierwszym okresie rządów Bo-lesława Śmiałego (1058–1073), „Zapiski Historyczne”, t. L, 1985, z. 3, s. 33–50.

Labuda Gerard, Zbygniew, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. VII, cz. 1, red. G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1982, s. 108–110.

Lapis Bohdan, Rex utilis. Kryteria oceny władców germańskich we wczesnym średnio-wieczu (od połowy V do początku VIII wieku), Poznań 1986.

Lauranson-Rosaz Christian, La Vie de Géraud d’Aurillac, vecteur d’une certaine con-science aristocratique dans le midi de la Gaule, [w:] Guerriers et moines. Con-version et sainteté aristocratiques dans l’occident médiéval (IXe–XIIe siècle),

489

wyd. M. Lauwers (Collection d’études médiévales, vol. 4), Antibes 2002, s. 157–181.

Le Goff Jacques, Note sur société tripartie, idéologie monarchique et renouveau économique dans la chrétienté du IXe au XIIe siècle, [w:] L’Europe aux IXe–XIe siècles. Aux origines des états nationaux, red. T. Manteuffel, Warszawa 1968, s. 63–71.

Leach Edmund, Lévi-Strauss, tłum. P. Niklewicz, Warszawa 1973.Leciejewicz Lech, Nowa postać świata. Narodziny średniowiecznej cywilizacji euro-

pejskiej, Wrocław 2000.Lévi-Strauss Claude, Mythologiques I: Le cru et le cuit, Paris 1964.Lévi-Strauss Claude, Trójkąt kulinarny, tłum. S. Cichowicz, „Twórczość”, nr 2, 1972,

s. 71–80.[Lichaczew] Лихачев Дмитрий С., Археографический обзор списков „Повести

временных лет”, [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 149–181.

[Lichaczew] Lichaczow Dmitrij S., Poetyka literatury staroruskiej, tłum. A. Prus-Bo-gusławski, Warszawa 1981.

[Lichaczew] Лихачев Дмитрий С., „Повесть временных лет”. (Историко-лите-ратурный очерк), [w:] Повесть временных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 5–148.

[Lichaczew] Лихачев Дмитрий С., Сочинения князя Владимира Мономаха, [w:] idem, Великое наследие. Классические произведения литературы Древней Руси (Избранное), Санкт-Петербург 1997, s. 169–196.

[Lichaczew] Лихачев Дмитрий С., Статьи и комментарии, [w:] Повесть времен-ных лет, t. II, red. В.П. Адрианова-Перетц, Москва–Ленинград 1950, s. 203–484.

Lifshitz Felice, Dudo’s historical narrative and the Norman succession of 996, „Jour-nal of Medieval History”, 20, 1994, nr 2, s. 101–120.

Liman Kazimierz, Epitety dotyczące osób w Kronice polskiej Anonima Galla, [w:] Ars historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 341–355.

Liman Kazimierz, Kilka uwag o topice w „Kronice polskiej” Galla Anonima, „Sym-bolae Philologorum Posnaniensium”, I, 1973, s. 147–164.

Liman Kazimierz, Porównanie w strukturze narracyjnej „Kroniki polskiej” Anonima Galla, „Eos”, LXVI, 1978, 2, s. 289–303.

Liman Kazimierz, Struktura mów przed bitwą w „Kronice polskiej” Anonima Galla, „Symbolae Philologorum Posnaniensium”, VI, 1983, s. 189–208.

Lincoln Bruce, Death, War, and Sacrifi ce. Studies in Ideology and Practice, Chicago–London 1991.

Lincoln Bruce, Rewriting the German War God: Georges Dumézil, Politics and Schol-arship in the Late 1930s, „History of Religions”, 37, 1998, nr 3 (Feb.), s. 187–208.

Lübke Christian, Fremde im östlichen Europa. Von Gesellschaften ohne Staat zu ver-staatlichten Gesellschaften (9.–11. Jahrhundert), Köln–Weimar–Wien 2001.

490

Łabuńka Myrosław, Od Olgi do Włodzimierza. Sytuacja religijna na Rusi Kijowskiej w okresie poprzedzającym ofi cjalną chrystianizację, tłum. G. Kozłowski, [w:] Teologia i kultura duchowa starej Rusi, red. W. Hryniewicz, J.S. Gajek, Lublin 1993, s. 41–54.

[Łotman] Лотман Юрий М., Об оппозиции «честь» – «слава» в светских тек-стах Киевского периода, „Учёные записки Тартусского государственного университета. Труды по знаковым системам”, t. III (198), Тарту 1967, s. 100–112.

Łowmiański Henryk, O składzie społecznym wczesnośredniowiecznych sił zbrojnych na Rusi, „Kwartalnik Historyczny”, LXVII, 1960, nr 2, s. 436–447.

Łowmiański Henryk, Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. I, Warszawa 1964; t. II, Warszawa 1963, t. III, Warszawa 1967; t. IV, Warszawa 1970, t. V, Warszawa 1973; t. VI: Polityczne i społeczne procesy kształtowania się narodu do początku wieku XIV, cz. 1–2, Warszawa 1985.

[Łukin] Лукин Павел В., Древнерусские «вои» в начальном летописании, „Древняя Русь”, 7, 2002, http://www.historia.ru/2002/07/voi.htm (30.06.2008);

[Łukin] Лукин Павел В., „...Нам неволя: зажегше град свои, ступим в гречьску землю”. К интерпретации статьи Повести временных лет под 6577 г., „Rossica Antiqua”, 2006, s. 229–259.

Malamut Elisabeth, L’image byzantine des Petchénègues, „Byzantinische Zeitschrift”, 88, 1995, nr 1, s. 103–147.

Maleczyński Karol, Bolesław III Krzywousty, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1975.

Maleczyński Karol, Wstęp, [w:] Galli Anonymi Cronica et Gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. II, Kraków 1952, s. I–CXIV.

Maliniak Pavel, Ulašin Bohdan, Vlk v stredovekej l’udovej kultúre na Slovensku, [w:] Pohanstvo a krest’anstvo (zborník z konferencie usporiadanej 5.–6. II. 2003 v Banskej Bystrici), Bratislava 2004, s. 235–246.

Malone Kemp, Grendel and Grep, „Publications of the Modern Language Association of America”, 57, 1942, nr 1 (Mar.), s. 1–14.

Maroń Jerzy, Koczownicy i rycerze, Wrocław 2001.Martin R.H., (recenzja książki: A. Kristensen, Tacitus’ germanische Gefolgschaft,

Copenhagen 1983), „The American Historical Review”, 89, 1984, 3 (Jun.), s. 743.Marzec Andrzej, Zwierzyniec Mistrza Wincentego na tle trzech kompendiów średnio-

wiecznej wiedzy (Etymologiarum sive originum libri XX, Izydora z Sewilii; De Universo, Rabana Maura; De bestis et aliis rebus, Hugona od św. Wiktora), „Historia”, 1, 1993, s. 9–38.

Masłowska-Nowak Ariadna, Amazonki – greckie źródła historii mitu, Wrocław 1990.

Mathey-Maille Laurence, Dudon de Saint-Quentin: entre chronique et épopée, [w:] Le Nord de la France entre épopée et chronique, wyd. E. Poullain-Gautret,

491

J.-P. Martin, J.-P. Arrignon, S. Curveiller, Artois Presses Université 2005, s. 33–40.

Mauss Marcel, Szkic o darze. Forma i podstawa wymiany w społeczeństwach archa-icznych, [w:] idem, Socjologia i antropologia, tłum. M. Król, K. Pomian, J. Szacki, Warszawa 2001, s. 236–255.

McCone Kim R., Werewolves, Cyclopes, “Díberga”, and “Fíanna”: Juvenile Delin-quency in Early Ireland, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 12, Winter 1986, s. 1–22.

Mckenzie Rosalind, Women’s image in Russian medieval literature, [w:] A History of Women’s Writing in Russia, wyd. A.M. Barker, J.M. Gheith, Cambridge 2002, s. 16–36.

McKitterick Rosamond, History and Memory in the Carolingian World, Cambridge 2004.Meli Marcello, Dudone di S. Quintino e la preistoria vichinga. Annotazioni sui primi

due libri del „De moribus et actis primorum Normanniae ducum”, [w:] Dudone di San Quintino, wyd. P. Gatti, A. Degl’Innocenti, Trento 1995, s. 29–48.

Michałowska Teresa, Średniowiecze, wyd. VIII, Warszawa 2003.Michałowski Roman, Ideologia monarchiczna Piastów wcześniejszego okresu, [w:]

Imagines Potestatis. Rytuały, symbole i konteksty fabularne władzy zwierzchniej. Polska X–XV w., red. J. Banaszkiewicz, Warszawa 1994, s. 185–205.

Michałowski Roman, Relacja Galla Anonima o Zjeździe Gnieźnieńskim – problem wiarygodności, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, War-szawa 2005, s. 57–64.

Michałowski Roman, „Restauratio Poloniae” w ideologii dynastycznej Galla Anoni-ma, „Przegląd Historyczny”, LXXVI, 1985, z. 3, s. 457–480.

Mieletinski Eleazar, Poetyka mitu, tłum. J. Dancygier, Warszawa 1981.[Mielnikowa] Мельникова Eлена A., Эймунд Хрингссон, Ингигерд и Ярослав Му-

дрый: Источниковедческие наблюдения, [w:] Анфологион: власть, обще-ство, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Нико-лаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 144–160.

[Mielnikowa] Мельникова Eлена A., „Сага об Эймунде”. О службе скандинавов в дружине Ярослава Мудрого, [w:] Восточная Европа в древности и средне-векове, Москва 1978, s. 289–295.

Miller Dean A., Functional Operations and Oppositions in the Thought-World of the Sagas, „History of Religions”, 29, 1989, nr 2 (Nov.), s. 115–158.

[Miliutienko] Милютенко Надежда И., Летописание Ярослава Мудрого (Древней-ший свод), „Rossica Antiqua”, 2006, s. 156–169.

[Miszyn] Mishin Dmitrij, Ibrahim ibn Ya’qub At-Turtushi’s Account of the Slavs from the Middle of the Tenth Century, „Annual of Medieval Studies at the CEU 1994–1995”, Budapest 1996, s. 184–199.

Miśkiewicz Benon, Studia nad obroną polskiej granicy zachodniej w okresie wczesno-feudalnym, Poznań 1961.

492

[Mocia] О.П. Моця, Половці i Русь в XI ст., [w:] Любецкий з’їзд князів 1097 року в історичній долі Київской Русі, red. П.П. Толочко, Чернігів 1997, s. 47–48.

Modzelewski Karol, Comites, principes, nobiles. Struktura klasy panującej w świetle terminologii Anonima Galla, [w:] Cultus et cognitio. Studia z dziejów średnio-wiecznej kultury, Warszawa 1976, s. 403–412.

Modzelewski Karol, Europa barbarzyńska, Warszawa 2004.Modzelewski Karol, Organizacja gospodarcza państwa piastowskiego, wyd. 2, Poznań

2000.Morillo Stephen, Hastings: An Unusual Battle, [w:] The Battle of Hastings. Sources

and Interpretations, wyd. idem, Woodbridge 1996, s. 220–227.Moroz Irina, The Idea of the Holy War in the Orthodox World (On Russian Chronicles

from the Twelfth-Sixteenth Century), „Quaestiones Medii Aevi Novae”, 4, 1999, s. 45–67.

Mortensen Lars B., Stylistic choice in a reborn Genre. The National Histories of Widu-kind of Corvey and Dudo of St. Quentin, [w:] Dudone di San Quintino, wyd. P. Gatti, A. Degl’Innocenti, Trento 1995, s. 77–102.

[Moskalenko] Москаленко Олександр С., Усні перекази Вишатичів у „Повісті временних літ”, „Вістник Київського інституту Слов’янський університет”, 12, Історія, Київ 2002, s. 174–185.

Mularczyk Jerzy, Echa koronacji królewskich w polskim dziejopisarstwie do końca XIII w., „Acta Universitatis Wratislaviensis”, nr 226, Historia XXVI, Wrocław 1974, s. 45–66.

Murgia Charles E., Germania 13. 3 and 46. 3, „Classical Philology”, 76, 1981, nr 2 (Apr.), s. 132–137.

Musset Lucien, L’origine de Rollon, [w:] idem, Nordica et Normannica. Receuil d’études sur la Scandinavie ancienne et médiévale. Les expéditions des Vikings et la fondation de la Normandie, Paris 1997.

Myśliwski Grzegorz, Zjawiska „cudowne” w pisarstwie średniowiecznym (XII – po-czątek XIII w.), „Przegląd Historyczny”, LXXXI, 1990, z. 3–4, s. 405–422.

Nadolski Andrzej, Polskie siły zbrojne i sztuka wojenna w początkach państwa pol-skiego, [w:] Początki państwa polskiego. Księga tysiąclecia, Poznań 2002 (reprint wyd. z 1962 r.), s. 187–211.

Nadolski Andrzej, Polskie siły zbrojne w czasach Bolesława Chrobrego. Zarys strate-gii i taktyki, Łódź 1956.

Nagy Joseph F., The Wisdom of the Outlaw. The Boyhood Deeds of Finn in Gaelic Narrative Tradition, Berkeley–Los Angeles–London 1985.

Nastalska Joanna, Bonus et iustus. Święty Wacław w 1. starosłowiańskiej legendzie „Se nyne sbys’t”, [w:] Peregrinatio ad veritatem. Studia ofi arowane Profesor Aleksandrze Witkowskiej OSU z okazji 40-lecia pracy naukowej, Lublin 2004, s. 325–344.

Nechutová Jana, Latinská literatura českého středovĕku do roku 1400, Praha 2000.

493

Nelson Janet L., Monks, secular men and masculinity, c. 900, [w:] Masculinity in Medieval Europe, wyd. D.M. Hadley (Men and Women in History), London–New York 1999, s. 121–142.

Néraudau Jean-Pierre, La Jeunesse dans la littérature et les institutions de la Rome républicaine, Paris 1979.

Newbold Ron F., Attire in Ammianus and Gregory of Tours, „Studia Humaniora Tartu-ensia”, 6.A.4, 2005, http://www.ut.ee/klassik/sht/2005/newbold1.pdf (4.06.2008).

Newbold Ron F., Secondary responses to fear and grief in Gregory of Tours’ Libri historiarum, „Studia Humaniora Tartuensia”, 7.A.6, 2006, http://www.ut.ee/klas-sik/sht/2006/newbold2.pdf (4.06.2008).

[Nikitin] Никитин А.Л., Основания русской истории. Мифологемы и факты, Москва 2001 http://www.gumer.info/bibliotek_Buks/History/nikit/index.php (4.06.2008).

Novotný Vaclav, České dĕjiny, t. I, cz. 2, Od Břetislava I. do Přemysla I., Praha 1913.Nowakowski Andrzej, Wojskowość w średniowiecznej Polsce, Malbork 2005.Obolensky Dimitri, Chrzest Olgi, księżnej kijowskiej. Problem źródeł, tłum. W. Hry-

niewicz, A. Grządkowski, P. Wiktorowicz, [w:] Teologia i kultura duchowa starej Rusi, red. W. Hryniewicz, J.S. Gajek, Lublin 1993, s. 23–40.

O’Leary Philip, A Foreseeing Driver of an Old Chariot. Regal Moderation in Early Irish Literature, „Cambridge Medieval Celtic Studies”, 11, Summer 1986, s. 1–16.

Ong Walter J., Oralność i piśmienność. Słowo poddane technologii, tłum. J. Japola, Lublin 1992.

Pandowska Danuta, Wincentyńska transformacja kroniki Galla Anonima na przykładzie przekazu o walkach z Pomorzanami, [w:] Władcy, mnisi, rycerze, red. B. Śliwiń-ski, Gdańskie Studia z Dziejów Średniowiecza, nr 3, Gdańsk 1996, s. 81–112.

Panfi l Tomasz, Lingua symbolica. O pochodzeniu i znaczeniach najstarszych symboli heraldycznych w Polsce, Lublin 2002.

Paroń Aleksander, Scytowie w historiografi i bizantyjskiej – między naturą a kulturą, [w:] „Mundus hominis” – cywilizacja, kultura, natura, red. S. Rosik, P. Wiszew-ski, Wrocław 2006, s. 447–456.

Pastoureau Michel, Średniowieczna gra symboli, tłum. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 2006.

Pawłowski Krzysztof, Retoryka starożytna w kronice Wincentego Kadłubka. Sztuka narracji, Kraków 2003.

Peltz Wojciech, Wierność rycerska na Rusi, [w:] Etos rycerski w Europie Środkowej i Wschodniej X–XV w., Zielona Góra 1997, s. 45–53.

Petit Aimé, Le motif du combattant «nu» ou «desarmez» dans le «roman de Thèbes», „Revue des langues romanes” XCVII, 1993, nr 2, s. 375–381.

Petráň Josef, Mikrohistorie aneb o nedĕjinách, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příležitosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Plešková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 201–208.

494

Piekarczyk Stanisław, Barbarzyńcy i chrześcijaństwo. Konfrontacje społecznych po-staw i wzorców u Germanów, Warszawa 1968.

[Pietruchin] Petrukhin Vladimir Ya., The decline and legacy of Khazaria, [w:] Europe around the Year 1000, wyd. P. Urbańczyk, Warszawa 2001, s. 109–121.

[Pietruchin] Петрухин Владимир Я., Репрезентация власти русского князя в древ-нейший период: Ибн Фадлан о власти русского князя и хазарская традиция, [w:] Анфологион: власть, общество, культура в славянском мире в средние века. К 70-летию Бориса Николаевича Флории (Славяне и их соседи, вып. 12), red. Г.Г. Литаврин, Москва 2008, s. 182–194.

Piskorski Jan M., Pomorze plemienne. Historia – archeologia – językoznawstwo, Po-znań–Szczecin, 2002.

Plassmann Alheydis, „Tellus Normannica“ und „dux Dacorum“ bei Dudo von St. Quentin: Land und Herrscher als Integrationsfaktor für die Normandie, [w:] Die Suche nach den Ursprüngen. Von der Bedeutung des frühen Mittelalters, wyd. W. Pohl (Forschungen zur Geschichte des Mittelalters, t. 8), Wien 2004, s. 233–251.

Pleszczyński Andrzej, „Amicitia” a sprawa polska. Uwagi o stosunku Piastów do Cesarstwa w X i na początku XI wieku, [w:] Ad fontes. O naturze źródła histo-rycznego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2004, s. 49–58;

Pleszczyński Andrzej, Mieszko I i jego państwo w opisie Ibrahima ibn Jakuba a ar-chetyp „dzikiej Północy”, [w:] „Mundus hominis” – cywilizacja, kultura, natura, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2006, s. 209–220;

Pleszczyński Andrzej, Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034) narodziny stereotypu. Postrzeganie i cywilizacyjna klasyfi kacja władców Polski i ich kraju, Lublin 2008.

Pleszczyński Andrzej, Przestrzeń i polityka. Studium rezydencji władcy wcześniejszego średniowiecza. Przykład czeskiego Wyszehradu, Lublin 2000.

Plezia Marian, Dookoła sprawy św. Stanisława. Studium źródłoznawcze, Kraków 2003.

Plezia Marian, Georgios Monachos, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. II, cz. 1, red. W. Kowalenko, G. Labuda, T. Lehr-Spławiński, Wrocław – Warszawa – Kraków 1964, s. 94.

Plezia Marian, Kronika Galla na tle historiografi i XII wieku, PAU, Rozprawy Wydzia-łu Historyczno-Filozofi cznego, seria II, t. XLVI (ogólnego zbioru t. 71), nr 3, Kraków 1947.

Plezia Marian, Nowe studia nad Gallem-Anonimem, [w:] Mente et litteris. O kulturze i społeczeństwie wieków średnich, Poznań 1984, s. 111–120.

Plezia Marian, Retoryka mistrza Wincentego, „Studia Źródłoznawcze”, XX, 1976, s. 88–94.

Podskalsky Gerhard, Chrześcijaństwo i literatura teologiczna na Rusi Kijowskiej, tłum. J. Zychowicz, Kraków 2000.

495

Pohl Walter, Die Awaren. Ein Steppenvolk in Mitteleuropa 567–822 n. Chr., wyd. II, München 2002.

Pohl Walter, The Role of the Steppe Peoples in Eastern and Central Europe in the First Millennium A.D., [w:] Origins of Central Europe, wyd. P. Urbańczyk, Warsaw 1997, s. 65–78.

Polak Wojciech, „Gesta” Gallowe a kultura oralna, [w:] Tekst źródła, krytyka, inter-pretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005 s. 65–76;

Polak Wojciech, Kronika Galla Anonima a pochodzenie rodu Awdańców, [w:] Pere-grinatio ad veritatem. Studia ofi arowane Profesor Aleksandrze Witkowskiej OSU z okazji 40-lecia pracy naukowej, Lublin 2004, s. 401–418.

Polek Krzysztof, Frankowie a ziemie nad środkowym Dunajem. Przemiany polityczne i etniczne w okresie merowińskim i wczesnokarolińskim (do początku IX w.), Kraków 2007.

Pollakówna Marzena, Kronika Piotra z Dusburga, Wrocław–Warszawa–Kraków 1968.[Połowoj] Половой Н.Я., О дате второго похода Игоря на греков и похода русских

на Бердаа, „Византийский временник”, XIV, 1958, s. 138–147.Pomian Krzysztof, Przeszłość jako przedmiot wiary. Historia i fi lozofi a w myśli śred-

niowiecza, Warszawa 1968.Poppe Andrzej, Latopisarstwo Nowogrodu Wielkiego, [w:] Słownik starożytności sło-

wiańskich, t. III, cz. 1, red. W. Kowalenko, G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–War-szawa–Kraków 1967, s. 27.

Poppe Andrzej, Latopisarstwo staroruskie, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. III, cz. 1, red. W. Kowalenko, G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kra-ków 1967, s. 23–27.

Poppe Andrzej, Oleg-Michał, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. III, cz. 2, red. G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kraków 1967, s. 475–476.

Poppe Andrzej, Spuścizna po Włodzimierzu Wielkim. Walka o tron kijowski 1015–1019, „Kwartalnik Historyczny”, CII, 1995, nr 3–4, s. 3–22.

Poppe Andrzej, Svjatoslav the Glorious and the Byzantine Empire, [w:] Byzantium, New Peoples, New Powers: The Byzantino-Slav Contact Zone from the Ninth to the Fifteenth Century, red. M. Kaimakamova, M. Salamon, M. Smorąg Różycka, Cracow 2007, s. 133–138.

Poppe Andrzej, Ze studiów nad najstarszym latopisarstwem ruskim. I. Sweneld – ojciec Mściszy, czy Sweneld – ojciec zemsty?, „Studia Źródłoznawcze”, XVI, 1971, s. 85–101.

Powierski Jan, Analiza przekazów Powiesti wriemiennych let z lat 6603–6604 a rekon-strukcja wydarzeń na Rusi od 1095 do wiosny 1097 roku, [w:] Komturzy, rajcy, żupani, red. B. Śliwiński, (Studia z Dziejów Średniowiecza nr 11), Malbork 2005, s. 223–269.

Powierski Jan, Kryzys rządów Bolesława Śmiałego. Polityka i jej odzwierciedlenie w literaturze średniowiecznej, Gdańsk 1992.

496

Powierski Jan, Ruś w opiniach najwcześniejszych polskich kronikarzy, [w:] Po-lacy o Ukraińcach, Ukraińcy o Polakach, red. T. Stegner, Gdańsk 1993, s. 10–59.

Powierski Jan, Weryfi kacja wiarygodności przekazu Herborda o antypolskim sojuszu pomorsko-prusko-ruskim w czasach Bolesława Krzywoustego, „Acta Universita-tis Nicolai Copernici”, Historia XXIV, Toruń 1990, s. 125–141.

Powierski Jan, Śliwiński Błażej, Bruski Klemens, Studia z dziejów Pomorza w XII w., Słupsk 1993.

[Pricak] Pritsak Omeljan, The Origin of Rus’, t. I: Old Scandinavian Sources other than the Sagas, Cambridge, Mass., 1981.

[Pricak] Прицак Омелян, Походження Русі [The Origin of Rus’], t. II: Стародавнi скандинавскi саґи i Стара Скандинавiя, tłum. В. Шовкун, П. Таращук, О. Галенко, Київ 2003.

[Pricak] Pritsak Omeljan, The “Povĕst’ vremennyx lĕt” and the Question of Truth, [w:] History and Heroic Tale. A Symposium, Odense 1985, s. 133–172.

Procházka Helen Y., Origins and parallels to some uses of metonymy in the Old Russian military accounts, „Slavonic and East European Review”, 61, 1983, nr 1, s. 69–77.

Propp Władimir, Historyczne korzenie bajki magicznej, tłum. J. Chmielewski, Warsza-wa 2003.

Propp Władimir, Morfologia bajki, tłum. W. Wojtyga-Zagórska, Warszawa 1976.Propp Władimir, Nie tylko bajka, tłum. D. Ulicka, Warszawa 2000.[Puzanow] Пузанов В.В., Восприятие межэтнических противоречий в Повести

временных лет. К вопросу об особенностях фольклорной и книжной тра-диции, „Rossica Antiqua”, 2006, s. 83–92.

Radomski Andrzej, Czy jest możliwa historyczna interpretacja tekstów źródłowych?, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 11–24.

Rak Jiří, Jak se z únosu stane vlastenecká ctnost aneb Oldřich a Božena a Břetislav a Jitka v optice českého obrození, [w:] Dějiny ve věku nejistot. Sborník k příleži-tosti 70. narozenin Dušana Třeštíka, red. J. Klápště, E. Plešková, J. Žemlička, Praha 2003, s. 251–260.

Ray Roger D., Orderic Vitalis and William of Poitiers: a monastic reinterpretation of William the Conqueror, „Revue belge de philologie et d’histoire”, L, 1972, 4, s. 1116–1127.

Ribémont Bernard, Vilcot Carine, Caractères et métamorphoses du dragon des origi-nes. Du méchant au gentil, Paris 2004.

Riis Thomas, Einführung in die Gesta Danorum des Saxo Grammaticus (University of Southern Denmark Studies in History and Social Sciences vol. 276), Odense 2006.

Roux Jean-Paul, Król. Mity i symbole, tłum. K. Marczewska, Warszawa 1998.Rosik Stanisław, Wiszewski Przemysław, Wstęp, [w:] Ad fontes. O naturze źródła hi-

storycznego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2004, s. 7–8.

497

Rosiński Franciszek M., Zwierzęta w ujęciu biblijnym, [w:] Bestie, żywy inwentarz i bracia mniejsi. Motywy zwierzęce w mitologiach, sztuce i życiu codziennym, red. P. Kowalski, K. Łeńska-Bąk, M. Sztandara (Stromata Anthropologica 1), Opole 2007, s. 49–72.

Rostkowski Grzegorz, Wyprawa Światosława na Chazarię w 965 r. i jej następstwa, „Przegląd Historyczny”, XCII, 2001, z. 3, s. 269–283.

Rukavishnikov Alexandr, Tale of Bygone Years: the Russian Primary Chronicle as a family chronicle, „Early Medieval Europe”, 12, 2003, 1, s. 53–74.

[Rydzewskaja] Рыдзевская Eлена A., К вопросу об устных преданиях в составе древнейшей русской летописи, [w:] eadem, Древняя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 159–236.

Rymar Edward, Prawnopolityczny stosunek Kazimierza Odnowiciela do Niemiec oraz termin odzyskania przez niego Śląska (1041 r.), „Sobótka”, XLII, 1987, nr 2, s. 137–170.

Sakowska Magdalena, Postać, portret, autorka. Kobieta a literatura europejskiego średniowiecza, t. I, Warszawa 2006.

Salvat Michel, Amazonia: le royaume de femmenie, [w:] La Représentation de l’Antiquité au Moyen Âge. Actes du Colloque des 26, 27 et 28 mars 1981, wyd. D. Buschinger, A. Crépin, Wien 1982, s. 229–241.

Samsonowicz Henryk, „Historia opowiadana” w polskim średniowieczu, „Przegląd Historyczny”, LXXXIII, 1992, z. 3, s. 389–404.

Samsonowicz Henryk, O „historii prawdziwej”, Gdańsk 1997.Sawicki Witold, Terminologia prawnicza kroniki Anonima-Galla w świetle instytucji

obcych i rodzimych, „Annales UMCS”, 17, sectio G (Ius), Lublin 1970, s. 1–25.

Schlesinger Walter, Herrschaft und Gefolgschaft in der germanisch-deutschen Verfas-sungsgeschichte, „Historische Zeitschrift”, 176, 1953, s. 225–275.

Seager Robin, Roman Policy on the Rhine and the Danube in Ammianus, „The Clas-sical Quarterly”, New Series, 49, 1999, nr 2, s. 579–605.

Searle Eleanor, Fact and Pattern in Heroic History: Dudo of Saint-Quentin, „Viator”, 15, 1984, s. 119–137.

Searle Eleanor, Predatory Kinship and the Creation of Norman Power, 840–1066, Berkeley–Los Angeles–London 1988.

Searle Eleanor, Women and the legitimisation of succession at the Norman Conquest, „Proceedings of the Battle Conference on Anglo-Norman Studies”, III, 1980, wyd. R.A. Brown, s. 159–170, 226–229.

Seibt Ferdinand, Václavské legendy, tłum. M. Polívka, „Český časopis historický”, 88, 1990, nr 6, s. 801–823.

Sergent Bernard, Celtes et Grecs, t. I: Le livre des héros, Paris 1999; Celtes et Grecs, t. II: Le livre des dieux, Paris 2004.

Shopkow Leah, History and Community. Norman Historical Writing in the Eleventh and Twelfth Centuries, Washington D.C. 1997.

498

Sielicki Franciszek, Biblia w najstarszej kronice ruskiej „Powieść minionych lat”, „Zeszyty Naukowe KUL”, XXVII, 1984, nr 4 (108), s. 3–12.

Sielicki Franciszek, Opatrzność Boska w życiu narodu i człowieka na kartach najstar-szej kroniki ruskiej, [w:] Teologia i kultura duchowa starej Rusi, red. W. Hrynie-wicz, J.S. Gajek, Lublin 1993, s. 137–148.

Sikorski Dariusz Adam, Galla Anonima wiadomości o Prusach. Próba weryfi kacji wybranych hipotez, „Kwartalnik Historyczny”, CX, 2003, nr 2, s. 5–23.

Skalski Kazimierz, Drużyna przyboczna władców zachodniosłowiańskich, [w:] Z dzie-jów średniowiecznej Europy Środkowowschodniej, red. J. Tyszkiewicz, „Fascicu-li Historici Novi”, t. II, Warszawa 1998, s. 17–34.

Skalski Kazimierz, Problem wykorzystania źródeł archeologicznych do badań nad skła-dem drużyny pierwszych Piastów, „Kwartalnik Historyczny”, CII, 1995, 2, s. 85–96.

Skalski Kazimierz, Rus’ Streitkräfte im 10.–11. Jahrhundert, „Quaestiones Medii Aevi Novae”, 11, 2006, s. 305–347.

Skibiński Edward, Biskup i monarcha, [w:] Docendo Discimus. Studia historyczne ofi arowane Profesorowi Zbigniewowi Wielgoszowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. K. Kaczmarek, J. Nikodem, Poznań 2000, s. 99–109.

Skibiński Edward, Elementy historii oralnej w kronikach Galla Anonima i Wincentego Kadłubka, „Res Historica”, 3 (Kultura piśmienna średniowiecza i czasów nowo-żytnych. Problemy i konteksty badawcze), red. P. Dymmel, B. Trelińska, Lublin 1998, s. 63–72.

Skibiński Edward, Mieszko czy Kazimierz? W sprawie sporu o inspiratora mistrza Wincentego, [w:] Nihil superfl uum esse. Prace z dziejów średniowiecza ofi arowa-ne Profesor Jadwidze Krzyżaniakowej, red. J. Strzelczyk, J. Dobosz, Poznań 2000, s. 167–174.

Skibiński Edward, Postaci kobiet w kronikach Galla Anonima i mistrza Wincentego, [w:] Humanistyka i płeć, t. III: Publiczna przestrzeń kobiet: obrazy dawne i nowe, red. E. Pakszys, W. Heller, Poznań 1999, s. 19–37.

Skibiński Edward, Wanda i Lubosza. Mit i motyw – kilka uwag o budowie opowiadań w tekstach kronik średniowiecznych, [w:] Formuła, archetyp, konwencja w źródle historycznym, materiały IX Sympozjum Nauk Dających Poznawać Źródła Histo-ryczne, Kazimierz Dolny 14–15 grudnia 2000 r., red. A. Górak, K. Skupieński, Lublin–Radzyń Podlaski–Siedlce 2006, s. 31–39.

Skovgaard-Petersen Inge, Saxo’s Denmark, [w:] The Birth of Identities. Denmark and Europe in the Middle Ages, wyd. B.P. McGuire, Copenhagen 1996, s. 135–145.

Skutil Jan, Schweinfurtská pověst o Břetislavu I, „Jižní Morava. Vlastivĕdný sborník”, 24, 1988, s. 232–233.

Skwierczyński Krzysztof, Recepcja idei gregoriańskich w Polsce do początku XIII wieku, Wrocław 2005.

[Słowar] Словарь-справочник „Слова о полку Игореве”, wyd. В.Л. Виноградова, cz. 4, Москва–Ленинград 1973.

499

Słupecki Leszek P., Jómsvikingalog, Jómsvikings, Jomsborg/Wolin and Danish Circu-lar Strongholds, [w:] The Neighbours of Poland in the 10th Century, red. P. Urbań-czyk, Warsaw 2000, s. 49–59.

Słupecki Leszek P., Kobieta jako wróg. Królowa Gunnhilda Özurardóttir i skald Egil Skalla-Grimsson, [w:] Wyobrażenie wroga w dawnych kulturach, red. J. Axer, J. Olko, Warszawa 2007, s. 139–154.

Słupecki Leszek P., Mitologia skandynawska w epoce wikingów, Kraków 2003.Słupecki Leszek P., Odyn i Thor. Władca i wojownik?, [w:] Wojskowość ludów Morza

Bałtyckiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2007, s. 178–201.

Słupecki Leszek P., Wilkołactwo, Warszawa 1987.[Smirnow, Szukman] Smirnov Igor P., Shukman Ann, On the Systematic-Diachro-

nic Approach to Medieval Russian Culture of the Early Period, „New Literary His-tory”, 16, 1984, 1 (Oral and Written Traditions in the Middle Ages), s. 111–136.

Smoliński Marek, Przyczyny wojny piastowsko-wettyńskiej w 1209 roku. Fragment polityki zagranicznej Władysława Laskonogiego w latach 1202/5–1209, [w:] Odkrywcy, princepsi, rozbójnicy, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dziejów Średniowiecza, nr 13) Malbork 2007, s. 233–268.

Sochacki Jarosław, Polsko-czeski konfl ikt o Śląsk w ostatnim dziesięcioleciu XI w., [w:] Biskupi, lennicy, żeglarze, red. B. Śliwiński (Gdańskie Studia z Dziejów Średnio-wiecza, nr 9) Gdańsk 2003, s. 255–271.

Sochacki Jarosław, Stosunki publicznoprawne między państwem polskim a cesarstwem rzymskim w latach 963–1102, Słupsk–Gdańsk 2003.

Sørensen Preben B., Starkađr, Loki and Egill Skallagrímsson, [w:] Sagas of the Ice-landers. A Book of Essays, wyd. J. Tucker, New York–London 1989, s. 146–159.

Spiegel Gabrielle M., The Past as Text. The Theory and Practise of Medieval Histori-ography, Baltimore–London 1997.

Spiegel Gabrielle M., Theory into Practise: Reading Medieval Chronicles, [w:] The Medieval Chronicle. Proceedings of the 1st International Conference on the Med-ieval Chronicle, Driebergen/Utrecht 13–16 July 1996, wyd. E. Kooper, Amster-dam–Atlanta 1999, s. 1–12.

[Stieblin-Kamienskij] Стеблин-Каменский Михаил И., Саги как исторический ис-точник, [w:] Е.А. Рыдзевская, Древняя Русь и Скандинавия в IX–XIV вв. Материалы и исследования, Москва 1978, s. 18–28.

[Stiefanowicz] Стефанович Пётр С., Древнерусское понятие чести по памятни-кам литературы домонгольской Руси, s. 63–87 http://www.drevnyaya.ru/vyp/stat/s2_16_9.pdf (30.05.2008).

[Stiefanowicz] Стефанович Пётр С., Германская дружина и попытки сравнения ее со славянской дружиной. Историографический обзор, „Rossica Antiqua”, 2006, s. 204–228.

Stender-Petersen Adolf, Jaroslav und die Väringer, [w:] idem, Varangica, Aarhus 1953, s. 115–138.

500

Stender-Petersen Adolf, Die Varägersage als Quelle der altrussischen Chronik, Copen-hagen 1934.

Strzelczyk Jerzy, Bolesław Chrobry, wyd. II, Poznań 2003.Strzelczyk Jerzy, Goci – rzeczywistość i legenda, Warszawa 1984.Suchodolski Stanisław, Czy monety palatyna Sieciecha świadczą o jego dążeniu do

przejęcia władzy w Polsce?, [w:] Causa creandi. O pragmatyce źródła historycz-nego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2005, s. 365–375.

Švanda Libor, K obrazu ideálního panovníka v Kosmovĕ kronice, [w:] Querite primum regnum Dei. Sbornik přispĕvků k poctě Jany Nechutové, wyd. H. Krmíčková, A. Pumprová, D. Růžičková, L. Švanda, Brno 2006, s. 211–221.

Swoboda Wincenty, Obrowie, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. III, cz. 2, red. G. Labuda, Z. Stieber, Wrocław–Warszawa–Kraków 1967, s. 443–445.

Swoboda Wincenty, Z najnowszych dziejów apokryfów dotyczących wczesnośrednio-wiecznej Słowiańszczyzny, [w:] Homines et societas. Czasy Piastów i Jagiello-nów. Studia historyczne ofi arowane Antoniemu Gąsiorowskiemu w sześćdziesiątą piątą rocznicę urodzin, Poznań 1997, s. 531–541.

Szacherska Stella M., Mistrz Wincenty a Saxo Gramatyk, „Studia Źródłoznawcze”, XX, 1976, s. 46–55.

[Szachmatow] Шахматов Aлексей A., „Повесть временных лет” и ее источники, „Труды Отдела Древнерусской литературы”, IV, Москва–Ленинград 1940, s. 9–150.

[Szachmatow] Шахматов Aлексей A., Разысканiя о древнйшихъ русскихъ лтописныхъ сводахъ, С.-Петербургь 1908.

Ślęczka Tomasz, Aleksander Macedoński w literaturze staropolskiej, Wrocław 2003.Śliwiński Błażej, Pomorze w polityce i strukturze państwa wczesnopiastowskiego,

„Kwartalnik Historyczny”, CVII, 2000, nr 2, s. 3–40.Taviani-Carozzi Hugeutte, Les Chroniques d’Italie du Sud (IXe–XIIe siècles), [w:] The

Medieval Chronicle II. Proceedings of the 2nd International Conference on the Medieval Chronicle, Driebergen/Utrecht 16–21 July 1999, wyd. E. Kooper, Am-sterdam–New York 2002, s. 238–249.

Thompson Kathleen, Orderic Vitalis and Robert of Bellême, „Journal of Medieval History”, 20, 1994, nr 2, s. 133–141.

[Tichomirow] Тихомиров Михаил Н., Начало Русской историографии, „Вопросы Истории”, nr 5, Москва 1960, s. 41–56.

[Tołoczko] Tolochko Oleksiy, “All the Happy Families...” The Rurikids in the Eleventh Century, [w:] The Neighbours of Poland in the 11th Century, wyd. P. Urbańczyk, Warsaw 2002, s. 155–168.

[Tołoczko] Толочко Алексей, „История Российская” Василия Татищева: источ-ники и известия, Киев 2005.

[Tołoczko] Толочко Петро П., Давньоруські літописи i літописці X–XIII ст., Київ 2005.

[Tołoczko] Толочко Петро П., Дворцовые интриги на Руси, Киев 2001.

501

[Tołoczko] Толочко Петро П., Ярослав i Мстислав Володимировичi, [w:] Дружин-нi старожитностi Центрально-Схiдної Європи VII–XI ст. Матерiали Міжнародного польового археологічного семiнару, red. П Толочко, Чернігів 2003, s. 157–163.

[Tołoczko] Толочко Петро П., Любецкий з’їзд князів, [w:] Любецкий з’їзд князів 1097 року в історичній долі Київской Русі, red. П.Толочко, Чернігів 1997, s. 9–13.

[Tołoczko] Толочко Петро П., Про походження Ярослава Мудрого, [w:] А се его сребро. Збірник прац на пошану члена-кореспондента НАН України Миколи Федоровича Котляра з нагоди його 70-річчя, red. В. Смолій, Київ 2002, s. 49–54.

[Tołoczko] Толочко Петро П., Русь и Польша в первой половине XI в., [w:] Ruś Kijowska i Polska w średniowieczu (X–XIII w.), red. S. Bylina, Warszawa 2003, s. 43–54.

Tomaszek Michał, Brunon z Kwerfurtu i Otton II: powstanie słowiańskie 983 roku jako grzech cesarza, „Kwartalnik Historyczny”, CIX, 2002, nr 4, s. 5–23.

Thompson E.A., Gildas and the History of Britain, „Britannia”, 10, 1979, s. 203–226.Topolski Jerzy, Jak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej,

wyd. III, Poznań 2008.Toporow Władimir N., Przestrzeń i rzecz, tłum. B. Żyłko, Kraków 2003.Toporow Władimir N., Tekst miasta-dziewicy i miasta-nierządnicy w aspekcie mitolo-

gicznym, [w:] idem, Miasto i mit, tłum. B. Żyłko, Gdańsk 2000.Trawkowski Stanisław, Charakter denarów palatyna Sieciecha, [w:] Moneta me-

diaevalis. Studia numizmatyczne i historyczne ofi arowane Profesorowi Stanisła-wowi Suchodolskiemu w 65. rocznicę urodzin, red. B. Paszkiewicz, Warszawa 2002, s. 283–290.

Trawkowski Stanisław, Piotr Włostowic, [w:] Polski słownik biografi czny, t. XXVI, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1981, s. 355–358.

Třeštík Dušan, Bratrovrahův syn, mnich Kristián, „Dějiny a současnost”, 21, 6/1999, s. 6–10.

Třeštík Dušan, Deset tezí o Kristiánovĕ legendĕ, „Folia Historica Bohemica”, 2, 1980, s. 7–38.

Třeštík Dušan, Kníže svatý Václav. Legendy a skutečnost, „Dějiny a současnost”, 12, 3/1990, s. 6–13.

Třeštík Dušan, Kosmova kronika. Studie k počátkům českého dĕjepisectví a politického myšlení, Praha 1968.

Třeštík Dušan, Manželství knížete Václava podle II. staroslovĕnské legendy, [w:] Hu-sitství – Reformace – Renesanse. Sborník k 60. narozeninám Františka Šmahela, wyd. J. Pánek, M. Polívka, N. Rejchrtová, t. I, Praha 1994, s. 39–46.

Třeštík Dušan, Mýty kmene Čechů (7.–10. století). Tři studie ke „starým povĕstem českým”, Praha 2003.

Třeštík Dušan, Počátky Přemyslovců. Vstup Čechů do dějin (530–935), Praha 1997.

502

Třeštík Dušan, Vznik Velké Moravy. Moravané, Čechové a střední Evropa v letech 791–871, Praha 2001.

[Tworogow] Творогов O.В., Повесть временных лет и Начальный свод (Тексто-логический комментарий), „Труды Отдела Древнерусской литературы”, XXX (Историческое повествование Древней Руси), Ленинград 1976, s. 3–26.

Tyc Teodor, Uwagi nad Gallem-Anonimem, [w:] idem, Z dziejów kultury w Polsce średniowiecznej, Poznań 1925, s. 73–138.

Tyc Teodor, Zbigniew i Bolesław, Poznań 1927, [reprint w:] idem, Z średniowiecznych dziejów Wielkopolski i Pomorza, Poznań 1997, s. 148–200.

Tyler Damian J., Orchestrated Violence and the “Supremacy of the Mercian Kings”, [w:] Æthelbald and Offa. Two Eighth-Century Kings of Mercia. Papers from a Conference Held in Manchester in 2000. Manchester Centre for Anglo-Saxon Studies, wyd. D. Hill, M. Worthington, Oxford 2005, s. 27–33.

Tyszkiewicz Lech A., Hunowie w Europie. Ich wpływ na Cesarstwo Wschodnie i Za-chodnie oraz na ludy barbarzyńskie, Wrocław 2004.

Tyszkiewicz Lech A., Słowianie w historiografi i antycznej do połowy VI wieku, Wro-cław 1990.

Tyszkiewicz Lech A., Słowianie w historiografi i wczesnego średniowiecza od połowy VI do połowy VII wieku, Wrocław 1994.

Tyszkiewicz Lech A., Sposoby walki nomadów (Hunowie, Awarowie, Madziarowie) w IV–X wieku, [w:] Bitwa legnicka. Historia i tradycja, red. W. Korta, Wrocław–Warszawa 1994, s. 90–96.

Udwin Victor M., Between Two Armies: the Place of the Duel in Epic Culture, Leiden–Boston–Köln 1999.

Umiński Józef, Rzekoma rozwiązłość Judyty Salickiej, drugiej żony Włodzisława Her-mana, „Nasza Przeszłość”, III, 1947, s. 181–184.

Urbańczyk Przemysław, Władza i polityka we wczesnym średniowieczu, Wrocław 2000.Urbański Robert, Granice okrucieństwa. O zagadkowej zbieżności stylistycznej w re-

lacjach o najeździe mongolskim, „Studia Źródłoznawcze”, XLIV, 2006, s. 37–47.Vaněček Václav, Les «družiny» (gardes) princières dans les débuts de l’État tchèque,

„Czasopismo Prawno-Historyczne”, II, 1949, s. 427–447.Vaníček Vratislav, Vratislav II. (I.) První český král. Čechy v době evropského kultur-

ního obratu v 11. století, Praha 2004.Vernadsky George, Dzambulat Dzanty, The Ossetian Tale of Iry Dada and Mstislav,

„The Journal of American Folklore”, 69, 1956, nr 273, Slavic Folklore: A Sym-posium, s. 216–235.

Veszprémy László, Royal Saints in Hungarian Chronicles, Legends and Liturgy, [w:] The Making of Chrystian Myths in the Periphery of Latin Christendom (c. 1000–1300), wyd. L. B. Mortensen, Copenhagen 2006, s. 217–245.

Vetulani Adam, Nowy zarys historii ustroju Polski w średniowieczu (Z. Wojciechowski, Państwo polskie w wiekach średnich. Dzieje ustroju, Poznań 1945, Księgarnia Akademicka, str. 276), „Przegląd Historyczny”, XXXVII, 1948, s. 36–61.

503

Vidal-Naquet Pierre, Czarny łowca. Formy myśli i formy życia społecznego w świecie greckim, tłum. A. S. Chankowski, L. Trzcionkowski, M. Węcowski, A. Wolicki, Warszawa 2003.

Villegas Aristizábal Lucas, Algunas notas sobre la participación de Rogelio de Tosny en la reconquista ibérica, „Estudios Humanísticos. Historia”, 3, 2004, s. 263–274.

Vries Jan de, Altnordische Literaturgeschichte, t. II, Berlin 1967.Wasilewski Tadeusz, O służbie wojskowej ludności wiejskiej i składzie społecznym

wojsk konnych i pieszych we wczesnym średniowieczu polskim, „Przegląd Histo-ryczny”, LI, 1960, 1, s. 1–23.

Wasilewski Tadeusz, Studia nad składem społecznym wczesnośredniowiecznych sił zbrojnych na Rusi, „Studia Wczesnośredniowieczne”, 1958, IV, s. 301–387.

Weinrich Harald, Struktury narracyjne mitu, tłum. M. Dramińska-Joczowa [w:] Nar-ratologia, red. M. Głowiński, Gdańsk 2004, s. 176–193.

Wenskus Reinhard, Stammesbildung und Verfassung. Das Werden der frühmittelalter-lichen gentes, Köln–Graz 1961.

Wędzki Andrzej, Drużyna, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, red. W. Kowalen-ko, G. Labuda, T. Lehr-Spławiński, t. I, cz. 2, Wrocław–Warszawa–Kraków 1961, s. 391–393.

White Hayden, Poetyka pisarstwa historycznego, red. E. Domańska i M. Wilczyński, Kraków 2000.

White Paul A., The Latin Men: The Norman Sources of the Scandinavian Kings’ Sagas, „Journal of English and Germanic Philology”, 98, 1999, 2, s. 157–169.

Wieczorek Szymon, Zwiefalten i Polska w pierwszej połowie XII w., „Kwartalnik Hi-storyczny”, CIII, 1996, 4, s. 23–55.

Wihoda Martin, Kosmas a Vratislav, [w:] Querite primum regnum Dei. Sbornik přispĕvků k poctě Jany Nechutové, wyd. H. Krmíčková, A. Pumprová, D. Růžičková, L. Švanda, Brno 2006, s. 367–381.

Wikander Stig, Der arische Männerbund. Studien zur indo-iranischen Sprach- und Religionsgeschichte, Lund 1938.

Wilinbachow Wadim, „Opowieść lat doczesnych” jako źródło wojskowo-historyczne, „Slavia Orientalis”, IX, 1960, nr 3, s. 485–498.

[Wiłkuł] Вилкул Татьяна, „Людье” и князь в конструкциях летописцев XI–XIII вв., Київ 2007.

Williams Ann, Æthelred the Unready. The Ill-Counselled King, London–New York 2003.

Wipszycka Ewa, Wstęp, [w:] Zosimos, Nowa historia, tłum. H. Cichocka, Warszawa 1993, s. 5–50.

Wisniewski Roswitha, Mittelalterliche Dietrichdichtung, Stuttgart 1986.Wiszewski Przemysław, Piąte koło i złoty dzban, czyli profetyczna wizja w „Kronice”

Kadłubka (III, 26), [w:] Causa creandi. O pragmatyce źródła historycznego, red. S. Rosik, P. Wiszewski, Wrocław 2005, s. 479–495.

504

Wiślicz Tomasz, Krótkie trwanie. Problemy historiografi i francuskiej lat dziewięćdzie-siątych XX wieku, Wydział I Nauk Społecznych PAN. Rozprawy. Historia. Ze-szyt 5, Warszawa 2004.

Witosz Bożena, Między opowiadaniem a opisem. (O wykorzystaniu teorii współczesnej lingwistyki w typologii gatunków mowy), [w:] Praktyki opowiadania, red. B. Owczarek, Z. Mitosek, W. Grajewski, Kraków 2001, s. 23–43.

Wojciechowski Leszek, Podstęp w kronikach Anonima Galla i Mistrza Wincentego, „Zeszyty Naukowe KUL”, XXXVII, 1994, nr 3–4, s. 29–43.

Wojciechowski Leszek, Wyprawy łupieskie w Słowiańszczyźnie Zachodniej w X–XII w., „Roczniki Humanistyczne, XXXI, 1983, 2, s. 19–83.

Wolf Alois, Medieval Heroic Traditions and Their Transitions from Orality to Litera-cy, [w:] Vox intexta. Orality and Textuality in the Middle Ages, wyd. A.N. Doane, C. B. Pasternack, Madison Wisc. 1991, s. 67–88.

Wolfram Herwig, Historia Gotów, tłum. R. Darda-Staab, I. Dębek, K. Berger, Warsza-wa–Gdańsk, 2003.

Wolfram Herwig, Die ungarische Politik Konrads II., [w:] ...The Man of Many De-vices, Who Wandered Full Many Ways... Festschrift in Honor of János M. Bak, wyd. B. Nagy, M. Sebők, Budapest 1999, s. 460–469.

Wołoszyn Marcin, Obecność ruska i skandynawska w Polsce w X–XII w. – wybrane problemy, [w:] Wędrówka i etnogeneza w starożytności i średniowieczu, red. M. Salamon, J. Strzelczyk, Kraków 2004, s. 245–276.

Wrzesiński Jacek, Gdzie się podziali piastowscy „clipeati”?, [w:] Wojskowość ludów Morza Bałtyckiego. Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bał-tyckiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2007, s. 218–229.

Wybranowski Dariusz, Przydatność źródeł zachodniopomorskich z XII–XIII wieku w badaniach nad dziejami wojen i wojskowością średniowiecza, [w:] Formuła, archetyp, konwencja w źródle historycznym, materiały IX Sympozjum Nauk Da-jących Poznawać Źródła Historyczne, Kazimierz Dolny 14–15 grudnia 2000 r., red. A. Górak, K. Skupieński, Lublin–Radzyń Podlaski–Siedlce 2006, s. 221–250.

Wynn Phillip, Wars and Warriors in Gregory of Tours’ “Histories” I–IV, „Francia. Forschungen zur westeuropäischen Geschichte”, 28, 2001, 1 Mittelalter – Moyen Âge, s. 1–35.

Zakrzewski Stanisław, Bolesław Chrobry Wielki, Lwów–Warszawa–Kraków 1925.Zakrzewski Stanisław, Bolesław Szczodry. Próba portretu, [w:] Księga Pamiątkowa ku

uczczeniu 250-tej rocznicy założenia Uniwersytetu Lwowskiego przez króla Jana Kazimierza r. 1661, t. II, Lwów 1912, s. 1–34.

Zástěrová Bohumila, Les Avares et les Slaves dans la Tactique de Maurice (Rozpravy Československé Akademie Věd, 81, 3), Praha 1971.

Zielińska-Melkowska Krystyna, Stosunki polsko-pruskie w X–XIII wieku, [w:] Europa środkowa i wschodnia w polityce Piastów, red. K. Zielińska-Melkowska, Toruń 1997, s. 173–193.

Zuckerman Constantine, On the Date of the Khazars’ Conversion to Judaism and the Chronology of the Kings of the Rus Oleg and Igor. A Study of the Anonymous Khazar Letter from Genizah of Cairo, „Revue des Études Byzantines”, 53, 1995, s. 237–270.

Zuckerman Constantine, On the Origin of the Khazar Diarchy and the Circumstances of Khazaria’s Conversion to Judaism, [w:] The Turks, t. I: Early Ages, Ankara 2002, s. 516–523.

Zumthor Paul, Wilhelm Zdobywca, tłum. E. Bąkowska, wyd. II, Warszawa 1994.Žemlička Josef, Čechy v dobĕ knížecí (1034–1198), Praha 1997.Žemlička Josef, „Duces Boemanorum” a vznik přemyslovské monarchie, „Českoslo-

venský časopis historický”, XXXVII, 1989, 5, s. 697–721.Žemlička Josef, Kníže Vladivoj a přemyslovská consanguinitas (ke skladbĕ vlád noucího

rodu v 10. a začátkem 11. století, [w:] Na prahu poznání českých dĕjin. Sborník prací k poctĕ Jiřího Slámy, „Studia Mediaevalia Pragensia”, 7, Praha 2006, s. 181–195.

Žemlička Josef, Století posledních Přemyslovců. Český stát a společnost ve 13. století, Praha 1986.

Żmudzki Paweł, Mieszko I i Amazonki. Wspólnoty wojownicze i normy życia rodzin-nego w relacji Ibrahima ibn Jakuba, [w:] Tekst źródła, krytyka, interpretacja, red. B. Trelińska, Warszawa 2005, s. 99–126.

Żmudzki Paweł, Najemnicy na Rusi i w krajach sąsiednich w X–XII w., „Kwartalnik Historyczny”, CXI, 2004, z. 4, s. 5–29.

Żmudzki Paweł, Opisy bitew ukazujące wojowników gotowych przyjąć swój los (przy-kłady słowiańskie XI–XIII w.), [w:] Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie średniowiecznym, red. A. Pieniądz-Skrzypczak, J. Pysiak, Warszawa 2005, s. 151–175.

Żmudzki Paweł, Studium podzielonego Królestwa. Książę Leszek Czarny, Warszawa 2000.

506

A RULER AND WARRIORS.TALES OF LORDS, FELLOWSHIP AND WARSIN THE OLDEST POLISHAND RUTHENIAN HISTORIOGRAPHY

SUMMARYThis book is the outcome of deliberations which began with the question about the form and function of fellowship of early-Medieval Slavic rulers. Contemporary historians have frequently addressed the issue, to a great extent drawing their discussion on narrative sources. In a common effort they have rejected doubtful data, while credible sources were used to recreate a detailed model of fellowship. However, comprehensive research of tales and descriptions from chronicles undermines the viability of the model. Careful study of literature devoted to fellowship and related issues reveals that a specific character of Medieval narration has not been taken into consideration. This book aims at amending this shortcoming, being only indirectly concerned with fellowship or other historical “military formations”, while primarily constituting a commentary to the examined sources. In short, the book is not concerned with history itself but with how history in the Middle Ages was written.

Main sources (Gallus Anonymous’s “chronicle” and The Tale of Bygone Years) were selected because they abound with epic stories about war and warriors. The oldest, anonymous “history of Poland” was written for Bolesław the Wrymouth as a series of tales of the duke’s and his predecessors’ deeds. The full (hypothetical) text of The Tale of Bygone Years was recreated by numerous authors, editors and compilers. This diversified collection of old-Ruthenian texts was written for several dozen years, from the second half of the 11th century till the mid-12th century. Both landmarks of Medieval historiography represent the oldest Polish and Ruthenian tradition of literary battle narrations.

In my work I am not going to establish historical facts, nor am I going to recreate technical details of military organisation of armed forces of the Piast and Rurik dynasties. Instead, I want to understand the narrations from Gallus’s Gesta ducum… and The Tale of Bygone Years. Their structure and content as well as their epic character prompt the research method. I assume that in the case of early-Medieval historiography the analysis of the tales should constitute the primary and basic step in the recognition of the phenomena described by the historians. Knowledge of the past, in terms of military action and warrior communities, is not possible without the mediation of Medieval narrations.

This book should be perceived as an analysis of source texts, consciously distancing itself from the results of the research by modern historians, who aimed at

507

synthesising real social relations, form of monarchic power and military issues in the times described in Gallus’s Gesta ducum… and The Tale of Bygone Years. I only refer to the literature when quoting interpretations of the fragments which are of interest to me. Historians’ views of the past reality do not constitute a good reference point for the tales from chronicles. Medieval narrations should be compared with similar stories, which emerged in a similar cultural context. “Narrativistic” and comparatistic point of view leads in my opinion to verification of numerous hypotheses.

Medieval narrations have their own sense and internal logic, which frequently differ from ours. They can be understood when longer narrative fragments rather than individual sentences or epithets are analysed. The comparative method enables to recognise how individual motifs construct a tale and what roles they play in it. For this purpose I will use numerous texts, mainly from the early Middle Ages, which present in detail the action of the rulers and warrior communities. I will compare the function performed in various tales of “war” by such elements as deceit, looting, declaring war and analyse relations between them. A wide comparative perspective is facilitated by permanence and ubiquitous occurrence of similar methods of presenting battle scenes and various military units in narrative sources in early-Medieval Europe. Comparing similar fragments of texts does not constitute an aim in itself, as I am not trying to recreate the mode of occurrence of literary motifs. I am aiming at discovering the common sense of the stories, both interdependent and independent. This also concerns the source fragments using or transforming the motifs from the Bible or from the Antiquity. Determining the influence of a story from the Bible on a Medieval text does not force the researcher to perform theological interpretation of the text or relinquish further comparatistic research. In the same way, a reference to Antique literature was not only a display of erudition.

Early-Medieval historians were limited by requirements of “proper” narration, dictating the manner of presenting deeds and properties of various characters, forbidding individual creative expression. Their writing displays “universally accepted, petrified arrangement of the elements of the story” (M. Głowiński). Powerful rules of narration, beyond the chroniclers’ control, who frequently were not aware of their existence, dictated such details as methods of fighting or relationships between the fighters. The text had to be written “properly”, i.e. it had to present protagonists in a proper way. Medieval tales told themselves, following a set pattern. “We are not, therefore, claiming to show how men think the myths, but rather how the myths think themselves out in men and without men’s knowledge”, as Claude Lévi-Strauss declared (translated by E. Leach) and his thought may not only be referred to myths but also to all forms of narration in traditional communities. If I understand Lévi-Strauss’s sentence correctly, it emphasises automatically functioning mechanisms developing a story, independent from the author’s possible creative ambitions. Adopting these assumptions inevitably implies a thesis fundamental for this type of comparative study. Similarities between tales found in independently written texts result from their submission to the same narrative structure. Similarly, the differences occurring in newer versions of older tales

508

may be explained, e.g. in Wincenty Kadłubek’s adaptations of Gallus’s stories. However, it is not always possible to distinguish between subconscious submission to a literary structure and more or less conscious use of a literary convention. Intentional reference to known patterns also influenced historians’ expression.

The first chapter of the book is an introduction, serving the purpose of preliminary recognition of the principles controlling narratives about wars and warriors. Therefore, the analysis focused on the texts distinctly evaluating the protagonists. These tales, written by Gallus Anonymous and the authors of The Tale of Bygone Years, were confronted with each other as well as with wider comparative material to reveal what actions were attributed to extolled, magnificent and victorious monarchs and what evil and defeated, i.e. condemned and criticised rulers were attributed with. In other words, the material collected in chapter one reveals what – according to the chroniclers – brings glory and what brings dishonour to the ruler in the war (as a literary character). Principles and premises of such evaluation constitute a key in understanding Medieval stories about characters other than magnificent rulers.

Chapter two is devoted to the narrative structure, most important for this book, regulating the presentation of young, belligerent heroes in the historiography of the early Middle Ages. A collection of elements forming a literary picture of “iuvenes” is such a “strong structure” that it is independent from the author’s evaluation of the characters. Irrelevantly of the fact whether the authors considered the described group of youths (or a character of a single youth) as positive or negative, they attribute them with the same behaviour and nature. The discussion in chapter two commences with the portraits of boys-princes from the chronicles. Especially the fragments of Gallus’s Gesta ducum… devoted to the young Bolesław the Wrymouth and the characteristics of the young prince Światosław, the son of Igor and Olga, from The Tale of Bygone Years lend themselves to fruitful interpretation. The chapter proceeds from individual characters to peer groups surrounding them. A comparative analysis of groups of youths reveals regularities, which in longer perspective enable to compare literary presentation of “iuvenes” with the narratives presenting barbarious peoples (especially the nomads) or with the stories of the communities of belligerent women (Amazons). A cultural threshold, i.e. determining a group as civilised or not, transpires to be one of the most important ideas programming the form and the elements of Medieval stories.

Chapter three aims at outlining the principles of literary presentation of the change which a young hero undergoes transforming into a magnificent, dignified ruler. The beginning and the zenith of careers of such heroes as the Wrymouth or Światosław constitute an opposition. It would be difficult to draw a more powerful ideological opposition than that between a young warrior and a magnificent ruler, which in literary imagery constitutes an ultimate. Therefore, attributing a promising prince with the deeds proving his maturity was a powerful subject in Medieval historiography. Tales registering such details are entangled in a game between the structure determining the reception of a young warrior and the ideal of a magnificent ruler. A chronicler was supposed to show how the hero – being ahead of a normal course of events (regulated

509

by the biological rhythm of human life) – assumes the persona of a mature prince or king, thus completely transforming his youthful personality and habits.

Chapter four discusses the tales where opposing characters: a dignified monarch and a less important ruler (or non-ruler) are engaged in a war against each other. The chapter considers the tales by the authors supporting the “lesser” or “younger” (less important in the social or political sense) of the antagonists. Selection of such examples facilitates better understanding of general rules governing Gallus’s narratives about the Wrymouth’s mutiny against his father, his struggle with the older brother and the war against Henry V. The problem consisting in presenting the reasons of a conflict between someone placed lower in the hierarchy with somebody more important and how someone of lesser political power could defeat a stronger opponent required referring to the story structure seen in Gallus’s tales.

Chapter five is devoted to Medieval descriptions of fellowships (and tales in which it plays an important role) – communities of warriors who were the closest to the monarch. Their literary form depends on another “strong structure” imposing the same details on the tales about a good and a bad monarch. A tale of a group especially close to the monarch may lead to a conclusion that the ruler favoured his comrades at the expense of the rest of his subjects. However, the fellowship was much more frequently presented as an ideal community, devoted to assistance in performing royal duties: protection of his people and conducting foreign wars. The narratives of the ruler’s properly (from the authors’ point of view) functioning personal warriors frequently presented their correct relationships with women and children, which emphasised the effect of taming belligerence, i.e. a magnificent and good ruler was able to persuade his warriors to establish compliant social bonds.

Chapter six, the last, discusses the stories of voivods. In the source narratives the character of the prince’s most important dignitary plays a distinctly defined role. The analyses from the preceding chapters prompt the conclusion that voivods in Medieval historiographic works frequently perform the role of “tricksters”. Their narrative identity is defined by actions which are unbecoming for monarchs. In the narratives “rulers’ deputies” are usually not bothered with the principles of proper conduct. They frequently become “black characters” causing dynastic disputes or traitors and trouble makers aiming at disrupting the social order.

To conclude, it should be emphasised that the search for structures and conventions programming narratives is tantamount to reconstructing ideal types of tales. While Medieval chroniclers frequently borrowed from elaborate oral tradition, they did not always understand its original meaning or sometimes became entangled in a more or less conscious “game” with the original stories. Therefore, conclusions resulting from the comparison of concrete narratives – a reflection emerging as it were between texts – can not be interpreted as a universal key to all the early-Medieval narratives about wars, rulers and warriors.

Translated by Bartłomiej Madejski

510

INDEKS NAZWISK I POSTACI

Aaron (bibl.) 360Adamska Anna 19, 405Adamus Jan 12, 35, 43, 57, 119, 157,

254, 255, 259, 261, 318, 404, 428Adeliza, księżniczka, c. Wilhelma Zdo-

bywcy 64Ademar z Chabannes 291, 292Adrianowa-Peretc Warwara 6, 7, 10, 30,

40, 47, 91, 132, 197, 202, 248, 290, 315, 321, 324, 407, 418

Agio, wódz Longobardów 153, 154Agnieszka, księżna polska, ż. Władysła-

wa Wygnańca 177, 425Ahmad ibn Fadlan 395, 396, 440, 442Aïmer 126, 153Aird William M. 101, 137, 139Airlie Stuart 131Alachis, król Longobardów 319, 320,

437Alaviv, wódz gockich Terwingów 331Al-Bekri 165, 166, 384–391, 462, 463,

465Alboin, s. króla Audoina 433, 434Albu Emily 64, 66, 67, 101, 114, 115,

117, 145–147, 151, 153, 288Aleksander III Wielki, król Macedonii

42, 43, 229, 240–242, 286, 287Aleksander IV (Rinaldo Conti), papież

48, 446Aleksy, komes czeski 121, 122, 308, 312Alessio Gian Carlo 301Aleszkowski Mark 6, 53, 135, 397, 437,

451Alf, książę duński 169Algisus, książę longobardzki, s. Dezyde-

riusza 301–304

Al-Kazwini 385, 390, 391Allekta, furia (mit. rzym.) 71Al-Muktadir, kalif Bagdadu 395Alstemus (Elpstanus), król Anglów 183–

186, 188, 213Althoff Gerd 231, 340, 374Alvilda, królewna gocka 169, 170, 382Ammian Marcelin (Ammianus Marceli-

nus) 161–163, 189, 190, 330, 331, 364, 421, 465

Amory Frederic 145, 147, 152Angold Michael 244Ankersmit Frank 16, 17Anstignus (Hasting), wódz wikingów

117, 145–151, 438, 439Arbogast, wódz frankijski 237, 241, 243Arletta (Herleva), matka Wilhelma Zdo-

bywcy 104Arnulf, komes Flandrii 288Arpadowie, dynastia 50, 130Arrian Flawiusz (Arrianus Flavius) 240Arrignon Jean-Pierre 115Ar-Rűs, król 395, 397, 440, 442Askold, władca Kijowa 56, 451, 452,

454, 458Asmund, piastun ks. Światosława 91Attalus, pięściarz 379Audoin, król longobardzki 433Auerbach Erich 307Avenarius Alexander 394Awdańcowie, ród 29, 30, 134, 357Axer Jerzy 177

Baalam (bibl.) 457Babaj, król Sarmatów 100Bachrach Bernard S. 8

511

Bagge Sverre 82Bak János M. 130Baker Derek 131Baldr, s. Odyna (mit. germ.) 459Balzer Oswald 181Banaszkiewicz Jacek 12, 17, 19, 21, 27,

31, 33, 39, 40, 55, 57, 65, 80, 91, 93, 97, 105, 106, 111–113, 118, 120, 156, 173, 176, 189, 198, 199, 216, 221, 250, 252, 264, 275, 283, 286, 316, 326, 335, 339, 349, 350, 375, 377, 378, 391, 411, 439, 445

Bardach Juliusz 9Bardon H. 241, 386Barker Adele Marie 170Barnat Roman 357, 387Barthes Roland 11, 13, 17, 20, 22, 23,

93Batany Jean 186, 246Baudon, wódz frankijski 237Bauduin Pierre 183Bazelmans Jos 158, 338, 353, 371, 397,

401Bazyli Młodszy św. 53Bąkowska Eligia 63, 95Beda Czcigodny (Venerabilis) 69, 99,

190, 191, 209, 219, 231–233, 320Bela I, król Węgier 215Bela IV, król Węgier 49, 50, 59Bellon Roger 125Benveniste Émile 86, 322, 335, 372Benyskiewicz Krzysztof 43, 426Berger Krystyna 100, 331Bering Piotr 12, 92Bernard Duńczyk, wódz Normanów 289,

290, 408Bernard z Senlis 117Berschin Walter 130, 378Bessinger Jess B. jr 159, 364Biełowa O.W. 125Bieniak Janusz 43, 134, 179, 200, 258,

259, 272, 403, 409, 410, 429, 449

Bierieżynski W. 47Birnbaum Henrik 328Bisson Thomas N. 6Björn Żelaznoboki, wódz wikingów 438–

440Bláhová Marie 48, 49, 84, 273, 309Blaive F. 110Blažek Václav 393Błońska Wanda 13, 93Błud (Budy), wojewoda Jarosława 333,

334, 414–416, 419, 432, 433, 434Bogacki Michał 10, 124, 144, 181, 188,

223, 317, 339, 349, 350, 356, 357, 359, 365, 385, 387, 388, 446, 463, 465, 466

Bogdanow Andriej 53, 170, 172, 174–176, 422, 457

Bogucki Ambroży 22, 411Bolesław I Chrobry, król polski 8, 27–33,

35–38, 40, 55, 59, 62, 85–87, 104, 105, 119, 129, 173, 176, 180, 182, 196, 198, 200, 203, 204, 208, 213, 221–224, 228, 236, 263, 293, 294, 313, 314, 317, 329, 333–336, 339, 340, 346, 350, 353–362, 387, 399, 415, 432, 433, 463, 464

Bolesław II Szczodry (Śmiały), król pol-ski 41–44, 58, 59, 62, 75–77, 80, 81, 84, 164, 249–251, 275, 295, 316–318, 334, 362, 425, 426, 422

Bolesław I Srogi, książę czeski 181, 393–395, 436

Bolesław II Pobożny, książę czeski 81, 83, 273

Bolesław III Krzywousty, książę polski 5, 7, 8, 12, 13, 24, 25, 32, 36, 44–46, 57, 60–62, 65, 74, 89–94, 97, 99, 101, 102, 110–113, 118–121, 123–127, 133–136, 139, 143, 156, 157, 160, 179, 180, 193–196, 199, 200, 203–212, 217–219, 222, 223, 225–229, 235–237, 254, 256–265, 270–272,

512

274, 276–283, 285, 291, 293–295, 299, 300, 302, 306–313, 315, 317, 335–338, 341–343, 347, 349–351, 353, 355, 357, 358, 361, 362, 377, 387, 392, 399, 404–406, 408, 409–412, 419, 424–428, 431, 432, 442, 443, 445–450, 464

Bolesław Kędzierzawy, książę polski 236

Bonan E. 159Bonarek Jacek 197Boniak, chan połowiecki 39, 40Borawska Danuta 6Borgolte Michael 340Borowski Andrzej 195, 361Borys św., s. Włodzimierza Wielkiego

68, 69, 331, 340, 383Borzywój II, książę czeski 60–62, 70–73,

75, 206, 207, 210, 309, 336, 405Bothon, wódz normański 432Bouet Pierre 66, 67, 95, 96, 145, 146,

149, 152Bourgain Pascale 291Bożena, nałożnica księcia Ołdrzycha

104, 107Bracciotti Annalisa 154Bretholz Bertold 39, 104, 211, 273, 308,

420Brojer Wojciech 62, 71, 88, 143, 294,

320Brown Reginald Allen 14, 64, 65, 67, 78,

95, 101, 117, 246, 289, 438Brożek Mieczysław 43Bruce Alexander M. 378, 380, 381Brückner Aleksander 255Brunhilda, ż. Sigeberta I, frankijskiego

króla Austrazji 422, 423Bruno, kronikarz saski 81, 82, 84Bruno z Kwerfurtu św. 284, 285Bruski Klemens 199Bryll Ernest 77

Brzetysław I, książę czeski 62, 104–107, 110, 111, 125, 272, 273, 275, 276, 280, 419, 420

Brzetysław II, książę czeski 70, 83, 114, 121–123, 140–142, 160, 189, 220–222, 308, 312

Brzóstowska Alina 163Bubczyk Robert 423Buc Philippe 81Buchner Rudolf 69, 116, 230, 372, 373Buchwald-Pelcowa Paulina 59, 60Budziwoj, s. Chrzena 72–74Burizlaf 266, 268Burke John F. 111Bursche Aleksander 10Burszta Wojciech J. 388, 390Buschinger Danielle 166Butler Francis 170, 172, 176Bylina Stanisław 334

Cam Helen M. 175Carozzi Claude 131, 145, 153, 154, 156,

185Carroll Ch. 374Cetwiński Marek 30, 44, 59, 74, 86, 181,

203, 212, 285, 286, 293, 294, 409, 411–413, 449

Chaney William A. 232Chankowski Andrzej Stanisław 126Chevallier Raymond 186, 246Chibnall Marjorie 67, 95, 102, 308Childebert II, frankijski król Austrazji

372, 422Chlodwig, król Franków 372, 374, 375Chlotar I, król Franków 116, 230, 231,

235Chmielewska Katarzyna 74, 249, 250,

262, 287, 427Chmielewski Jacek 159Choc Pavel 29, 59, 223Chonodomar, król Alamanów 364

513

Christiansen Eric 114, 117, 146, 147, 149, 150, 183, 290

Cichocka Halina 127, 237Cichowicz Stanisław 125Ciołek Renata 10Clover Carol J. 171Conaire, s. króla Tary 103Conchobar, król irlandzki 77Contamine Philippe 31Cook Robert 266Cormac mac Airt, król irlandzki 249Corradini Richard 162Cram Kurt-Georg 27, 45, 50, 210Crépin André 31, 166Crivelluci A. 100Cross Samuel H. 266Crozet René 89Cúchulainn (mit. irl.) 76, 77, 405Cuming G.J. 131Curta Florin 219, 325, 375, 388Curtius Ernst Robert 195, 361Curveiller Stéphane 115Cycero (Marcus Tullius Cicero) 250,

262Cyryl z Turowa 7Czarnowski Stefan 77Czcibor, książę, brat Mieszka I 284Czekowa Iliana 19, 172–174, 176, 177,

331, 332Czerepnin Lew 315Czyngis-chan, władca mongolski 159,

441

Dalewski Zbigniew 12, 31, 46, 61, 62, 64, 69, 86, 157, 196, 205, 221, 227, 255, 257, 270, 281, 288, 320, 324, 356, 409, 412

Damico Helen 159, 364Damsholt Nanna 110, 170Dan, dziad Skjolda 378Dancygier Józef 13, 183, 222, 372, 459

Danilewski Igor 6, 7, 11, 19, 18, 20, 26, 91, 123, 139, 174, 175, 247, 324, 367–369, 417, 434, 456, 457, 466

Darda-Staab Renata 100, 331Dariusz III, król perski 73, 241, 386,

411David Pierre 5, 93Davis Ralph Henry Carless 67, 95, 148,

153, 308Dawid, król Izraela 29, 360, 361, 414,

437Dawid, s. Igora Światosławicza 125, 191,

192Daxon, zięć króla Rusi 458Dąbrowski Jan 6Degl’Innocenti Antonella 153, 438Delimata Małgorzata 177, 425Dennis George T. 126, 196Deptuła Czesław 12, 14, 15, 28, 104, 113,

255, 263, 272, 273, 300, 460DeVries Kelly 18Dezyderiusz, król Longobardów 301–

304Dębek Irena 100, 331Dębińska Maria 176Dian, zięć króla Rusi 458Diemin A.C. 321, 333, 340Diesenberger Max 162Dijk H. van 21Dir, władca Kijowa 56, 451, 452, 454,

458Dirsek (Dzierżek), cześnik 348Długosz Jan 416Doane A.N. 99Dobosz Józef 200Dobrynia, wojewoda 417–419Dobrzyniecki Zdzisław 195Doležalová Eva 84, 128, 420Domańska Ewa 11, 16Dond Désa 103Douglas David C. 148

514

Dowiat Jerzy 8, 22, 215, 274, 317, 342, 350, 355, 357, 358, 446

Downham Clare 292Dramińska-Joczowa Maria 18Drška Václav 373, 374Duby Georges 87, 89, 102, 138, 155Duczko Władysław 198, 396, 440, 441,

465Dudek Jarosław 30, 46, 201, 203,

294,318Dudo z Saint Quentin 8, 14, 114–118,

143–153, 157, 183–189, 213, 234, 235, 287–290, 296, 408, 432, 438–440

Dumézil Georges 13, 22, 40, 55, 59, 75, 77, 88, 97, 145, 159, 174, 405, 458, 459

Dunbabin Jean 95Dundes Alan 14, 461Dunstan, abp Canterbury 233During 84Dvořáčkova Dana 84, 128Dygo Marian 129Dymitr św. 246, 455, 457, 458Dymmel Piotr 19, 21, 405Dzanty Dzambolat 319Dziadek Adam 17Dzieduszycki Wojciech 180, 340, 388Dżakson Tatiana 18, 266

Eberle Patricka J. 111Ecric, król Essexu 232Edward Wyznawca, król Anglii 63, 64Edwards Paul 225Edwin, król Northumbrii 209Egil Skallagrimson, skald 177, 223–225,

405Ehrenfeuchter Ernst 51, 122, 452Eickels Klaus van 102, 151–153Einhard, biograf Karola Wielkiego 441,

442Elfeg, abp Canterbury 233

Eliade Mircea 77, 85, 97, 156, 159, 441Elpstan, król Anglów 309Elżbieta (bibl.) 120Emler Josef 49, 446Engels Ludewijk Jozef 21Erkembert, zarządca grodu Donin 366Ermensenda, hrabina Barcelony 291Ethebald, król Mercji 232Ethelred, król Anglii 78, 164, 295Eymund, s. Hringa 265–270, 281Ezechiel (bibl.) 456, 458

Fáelán (Mały Wilk), s. króla irlandzkiego 111, 299

Falęcka Anna 87Fałkowski Wojciech 114, 115, 147, 150Farron, faworyt króla Ragnachara 374Fiala Zdeněk 48Filip II, król Macedonii 229Finlay Alison 275Finn, wódz irl. 352Fisher Robert L. jr 55, 197, 454Flajšhans Václav 104Flawiusz Arrian zob. Arrian Flood John L. 99Flori J. 89Fłoria Boris 119, 262, 266, 336, 341, 355,

396, 398, 419, 440, 442Foreville Raymonde 66Franz Maciej 10, 144, 181, 317, 385,

465Freja (mit. germ.) 154, 155Freudenberg Olga 343Fridleif, król duński 107Friis-Jensen Karsten 144, 145, 152Fritigern, wódz gockich Terwingów 331Frodon III, król duński 107–110, 171Frojanow Igor 54, 91, 173, 174, 315, 332,

431, 466

Gadło A.B. 319, 323Gajek Jan Sergiusz 133, 139

515

Galenko O. 164, 224Gall Anonim 5–8, 10–15, 17–25, 27–44,

46, 55–62, 69, 70, 84–87, 89–94, 97, 99, 104, 105, 111–114, 118–120, 123, 127, 129, 133–136, 139, 143, 157, 158, 172, 173, 176, 179, 180, 183, 187, 188, 191, 193–196, 198–200, 203–210, 213–216, 219, 220, 222–228, 235–237, 250, 251, 254–265, 269, 270, 272–285, 287, 291–294, 299, 300, 302, 306–314, 316–318, 329, 335–344, 346–350, 353–362, 377, 386, 391, 392, 399, 403–406, 409, 419, 423, 425–428, 430, 431, 433, 434, 439, 442–450, 453, 460, 463, 464

Gallais Pierre 89Gambara, matka Ibora i Agiona 154,

155Gantz J. 77, 103Ganzel-Kowalewska Alina 48Gasparri Stefano 154, 155Gatti Paolo 144, 154, 438Gaucher Elisabeth 294–297, 424Gawlas Sławomir 81, 428Gąsiorowski Antoni 19, 371Geary Patrick 15, 51, 65, 165, 177Gedeon (bibl.) 307Geoffrey z Chaumont 95Gerald z Aurillac św. 130–132Geremek Bronisław 62, 320Gesztoft-Gasztold Helena 240Gheith Jehanne M. 170Gieysztor Aleksander 28, 172, 432, 460Gildas św., opat 190Gillingham John 8, 244Ginter Karol 181, 223, 307Ginzburg Carlo 16, 159Girald z Walii 21, 275, 316, 439Giunta Francesco 100, 331Gleb św., s. Włodzimierza Wielkiego 68,

69, 382, 383

Gładysz Mikołaj 201Głowiński Michał 13, 15, 18, 20, 93Gniewomir z Czarnkowa 219, 228Godan (mit. germ.) 154Goffart Walter 69, 99, 100, 128, 153, 191,

219, 230, 320, 324, 372, 375Goliat (bibl.) 437Goraj Małgorzata 77Gorski A.A. 9, 138, 466Gotfryd II Martel, hrabia Andegawenii

95, 96G¸twara, ý. Kollona 171Gouttebroze Jean-Guy 146, 148, 153Górak Artur 14, 93, 225, 450Grabski Andrzej Feliks 30, 36–38, 181,

182, 208, 209, 226, 285, 334, 348, 350, 357, 364, 373, 386, 448, 449, 463, 465

Grajewski Wincenty 15Grakchus 139Graus František 9, 104, 373, 400, 461Green Judith A. 101Grekow Boris 364Grep 107–109, 171Grillone Antonino 100, 331Grisward Joël H. 21, 89, 101, 102, 126,

143, 144, 153, 155, 156, 231, 239, 253, 257, 352

Grodecki Roman 7, 112, 255, 258Gronowska Anna 13, 55, 97, 302Grudziński Tadeusz 17, 28, 33, 34, 36,

43, 188, 203, 212, 314Grządkowski A. 174Grzegorz z Tours 69, 99, 116, 219, 230,

231, 320, 372–375, 421Grzesik Ryszard 130Gualtelmus, bp Chartres 150, 157Gugliem 253Gumpold, bp Mantui 172, 391Gunnhilda Özurardóttir, królowa Norwe-

gii 177Gunter (mit. Germ.) 57

516

Guntram Dobry, król burgundzki 372Guriewicz Aron 183, 195, 222, 372, 388Guthrum, król duński 183Guyotjeannin O. 31Guzmán Armario Francisco J. 161Gwidon z Abbeville 63Györffy György 9

Hadley Dawn M. 101, 128Hagen (mit. germ.) 57, 458Hakan Beh, zastępca króla chazarskiego

440–442Hakan Wielki, król chazarski 440, 442Hammer Seweryn 73Hamon Philippe 15Hanak Walter K. 126, 196, 363, 368Hannibal, wódz kartagiński 207, 208,

337Hanund, ż. króla Frodona 108Harald III Srogi (Hardrade), król norwe-

ski 66Harald Hildetan, król duński 439Harald Sinozęby, król duński 289, 396,

408Hardt Matthias 162Harold II, król Anglii 63–68Harris Joseph 159, 364Heck Roman 31, 114, 195, 262, 340,

424Helgi, s. króla Sygmunda 372Heller Włodzimierz 176Henryk I, król francuski 95–97, 121Henryk II Święty, król niem., cesarz

rzym. 463Henryk III, król niem., cesarz rzym. 272,

273, 275, 276, 280Henryk IV, król niem., cesarz rzym. 33,

81, 82, 84Henryk V, król niem., cesarz rzym. 25,

82, 179, 180, 206, 271, 272, 274, 276–278, 280, 282, 283, 285, 287, 292, 299, 300, 302, 309, 392

Herakliusz, cesarz bizantyjski 47, 164Herbord, hagiograf 410, 411Herluin, komes 289, 290Herodot 73Hertel Jacek 223Hill David 232Hirsch Paul 181Hodo, margrabia 284Hoensch Jörg K. 50Holder-Egger Oswald 442Holofernes (bibl.) 445Hošna Jiří 128Houts Elisabeth M.C. van 14, 21, 63, 64,

78, 101, 104, 114, 117, 144, 187, 244, 246, 289, 438, 309

Hring, o. Eymunda 266Hryniewicz Wacław 133, 139, 174Hugo od św. Wiktora 114Hugo Wielki, książę zachodniofrankijski

288, 289Huizinga Johan 160Humbulus, król Duńczyków 379Hummer Hans J. 364

Ibor, wódz Longobardów 153, 154Ibrahim ibn Jakub 110, 165, 166, 322,

384–391, 462, 465Idzi św. 90, 92, 294Ieep I. 238Igalson-Tygielska Hanna 294Igor, s. Ruryka, książę ruski 24, 30, 52–

56, 62, 75, 171, 173, 174, 176, 196, 247–249, 315, 328, 332, 370, 371, 399, 420, 421, 450–454, 456

Ingcél, s. króla Brytanii 103, 405Ingigerd, ż. Jaricleifa 268Iogna-Prat Dominique 130Iwan Tworymirycz, wojewoda 368Iziasław, s. Jarosława Mądrego, książę

kijowski 201, 248, 250, 251, 431Iziasław, s. Włodzimierza Monomacha

46–48, 62, 138

517

Iziasław, s. Włodzimierza Wielkiego 418Izydor z Sewilli (Isidorus Hispalensis)

św. 114

Jäckel Dirk 263Jagiellonowie, dynastia 19, 371Jakun (Hakon), wódz wareski 321, 323Jan Chrzciciel św. 120Jan Kazimierz Waza, król Polski 43Jan Wyszatycz 135Janiszewska Daria 30, 46, 203, 294, 318Januszek Agnieszka 210, 300, 444Japola Józef 11Jaricleif (Jarosław Mądry) 266–270, 281,

299Jaromir, bp praski 419, 420Jaropełk I, s. Światosława I, książę ruski

172, 332, 334, 414–417, 422Jarosław Mądry, s. Włodzimierza Wiel-

kiego, książę kijowski 62, 68, 266, 321, 323, 324, 326–331, 333, 334, 336, 349, 368, 369, 396, 415, 416, 418, 432, 434

Jarrett Michael G. 190Jasiński Kazimierz 94Jasiński Tomasz 6, 8, 33, 199, 357, 450Jedlicki Marian Zygmunt 38, 180, 233,

263, 339, 444Jerzy Hamartolos 39, 47, 53, 167Jerzy, otrok św. Borysa 340, 341Jesse (bibl.) 437Jezus Chrystus 113, 217, 245, 263, 427,

443Jones Charles W. 145Jones Timothy S. 101, 102, 296Jordan Victoria B. 157Jordanes 12, 69, 99, 100, 106, 219, 320,

330, 331, 371, 372Juda Machabeusz (bibl.) 301Judyta (bibl.) 445Judyta, ż. Brzetysława I, c. Henryka ze

Schweinfurtu 104–107

Judyta Maria, ż. Władysława Hermana, księżna polska 134, 425, 426

Jugurta, król numidyjski 93Junona (mit. rzym.) 71Jurek Tomasz 217, 307, 342, 345, 406,

463, 466Justyn (Iustinus) 73, 92, 238, 239, 242Jusupović Adrian 415, 430

Kaczmarek K. 43, 251, 317Kafalenos Emma 14Kagay Donald J. 18Kaimakamova Miliana 197Kalhous David 129, 131Kalinina T.M. 440Kamund, wódz Rzymian 100Kanut Wielki, król Anglii, Danii i Norwe-

gii 78Kapturkiewicz Tomasz 9Karamzin Nikołaj 323, 332Karbusický Vladimír 21, 84, 104, 116,

273, 435–437Karol III Prostak, król zachodniofrankij-

ski 151, 152Karol Wielki, król Franków, cesarz rzym.

180, 273, 301–304, 441, 442Karolingowie, dynastia 150, 375Karwasińska Jadwiga 284Katylina (Lucius Sergius Catilina) 70, 71,

204Kauer Elżbieta 60Kazimierz Odnowiciel, książę polski

40–42, 44, 179, 183, 187, 188, 212–217, 220, 273, 314, 354

Kazimierz Sprawiedliwy, książę polski 94, 200, 201, 429, 430

Kersken Norbert 210, 300, 444Kętrzyński Stanisław 5, 179, 188Kętrzyński Wojciech 300, 406Kiersnowski Ryszard 59Kijas Artur 123, 460King Margot H. 145

518

Kiriej N.I. 319Klápště Jan 16, 107, 391, 393Klausner D.N. 111, 156Kloch Zbigniew 11, 22Kmietowicz Anna 395, 440Kmietowicz Franciszek 395, 440, 442Kneepkens C.H. 21Kobielus Stanisław 72Kocjan Krzysztof 77, 98, 159, 441Köhler Erich 89, 156Kojata, s. Wszebora 420Kolendo Jerzy 10, 158, 238, 239, 309,

352Kolesow Władimir 48, 55, 127, 414, 415Kollon, regent duński 107, 108, 110, 171Koloman I, król węgierski 61, 82König Erich 409Kono 57Konrad I, książę na Brnie i Znojmie 140,

141, 420Konrad II, król niem., cesarz rzym. 130,

378Konrad, margrabia łużycki 50–52, 65,

452Konstancjusz III (Flavius Constantinus),

cesarz rzym. 190Konstantyn (Cyryl) św. 441Konstantyn IX Monomach, cesarz bizan-

tyjski 368Kontny Bartosz 10Kooper Erich 12, 19, 154, 292Kopal Petr 56, 83, 85, 88, 141, 221, 420Korolec Jerzy B. 229, 283Korsun A.I. 225Korta Wacław 161Kortekaas G.A.A. 21Kosmas 39, 44, 45, 46, 48, 49, 70–75,

78–80, 82–85, 105, 107, 110, 114, 121, 122, 140–143, 158, 164, 168, 172, 189, 211, 221, 272, 273, 275, 276, 295, 308, 309, 312, 313, 342, 344, 365, 419, 420, 432–436, 446

Koszkin W.W. 225Kośniaczek, wojewoda 431Kotlar Mykoła 139, 323, 324Kowalczyk-Heyman Elżbieta 58, 262Kowalenko Władysław 9, 10, 52, 167,

182, 356, 397, 415Kowalik Artur 79, 80, 163, 434, 435Kowalski Piotr 79, 125, 163, 435Kowalski Tadeusz 166, 384, 385Koziol Geoffrey 115, 288Kozłowska-Budkowa Zofi a 76Kozłowski Grzegorz 133Kozłowski Wojciech 346Králik Oldřich 128, 172Kras Paweł 210, 300, 444Kras Robert J. 14, 60, 70, 71, 198, 203,

204, 350Kratzmann Gregory 275Kreczmar Natalia 198, 396, 440, 465Kreutzer Gert 195Kristensen Anne 159, 338, 462Krmićková Helena 107, 141, 273Król Marcin 388Krystian, mnich 128–131, 172, 332, 391,

393–395Krzemieńska Barbara 104–106, 121, 141,

142, 220, 222, 273, 275Krzyżaniakowa Jadwiga 200Kubín Petr 128Kuczyński Stefan Krzysztof 43, 134,

259, 335, 403, 409Kuhn Hans 335, 339Kuninkpert, król longobardzki 319, 320,

323, 437Kunuj, koczownik 47, 48Kürbis Brygida 28, 31, 40, 42, 77, 114,

195, 262–264, 340, 424Kurcjusz Kwintus Rufus (Curtius Quin-

tus R.) 240, 386, 241Kurecka Maria 160Kurtyka Janusz 91, 134, 426, 427Kuryś Agnieszka 15

519

Kurze Friedrich 167Kuźmin Apołłon 6, 46, 52, 172, 415, 416,

421Kuźmiuk-Ciekanowska Agnieszka 128,

130, 131, 172, 395

Labuda Gerard 8–10, 41, 46, 52, 76, 91, 165, 167, 182, 258, 285, 317, 356, 397, 415, 426, 448, 463

Lair Jules 114, 213, 288Lampert z Hersfeldu 82Lancashire Anne 111Lancz, kapelan Wratysława II 410, 420Lapis Bohdan 80, 371, 373Laurason-Rosaz Christian 131Lauwers Michel 130, 131Leach Edmund 20Leciejewicz Lech 197Le Goff Jacques 28Lehr-Spławiński Tadeusz 9, 167, 182,

356, 415, 441Le Roy Ladurie Emmanuel 16Lestek I Złotnik, mityczny władca polski

12, 286Lestek II, mityczny władca polski 249Leszek Biały, książę krakowski 92, 94Leszek Czarny, książę krakowski, sando-

mierski i sieradzki 49Leudast, komes tureński 69Lévi-Strauss Claude 5, 14, 20, 125, 461Lewicki Tadeusz 395, 440Leyerle John 111, 159, 364Libusza 14, 93Lichaczew (Lichaczow) Dmitrij 6, 7, 10,

19, 30, 39, 40, 46, 47, 52, 54, 91, 123, 132, 135, 138, 175, 197, 202, 248, 290, 315, 321, 324, 344, 369, 398, 407, 418, 450

Lifshitz Felice 114, 151, 152Liman Kazimierz 7, 19, 36, 106, 204,

259, 263, 264, 293, 354, 361, 445, 464

Lincoln Bruce 79, 166Litawrin G.G. 262, 266, 336, 396, 440,

442Liutprand z Cremony 81Liwiusz (Titus Livius) 73, 74Lohmann Hans-Eberhard 82, 181Loki (mit. germ.) 458, 459Lotar, król Franków 285Lothbroc, król dacki/duński 438Lother, ojciec Skjolda 378, 379, 381,

382Lübke Christian 327, 332Ludmiła św. 128, 129, 332, 393Ludvíkovský Jaroslav 128, 129, 332,

394Ludwik Zamorski, król Franków 287,

288, 289, 408Luiselli Bruno 154Lund Niels 110Lupicynus, rzymski dostojnik 331Lut, s. Swenelda 416

Łabuńka Myrosław 133Łeńska-Bąk Katarzyna 79, 125, 163,

435Łotman Jurij 370, 371Łowmiański Henryk 9, 41, 54, 124, 142,

165, 181, 182, 188, 214, 249, 258, 263, 315, 327, 342, 355–357, 367, 371, 376, 386, 387, 421, 428, 436, 442, 454, 456, 462

Łukin Paweł 323, 431

Magnus I Dobry, król norweski 396Magnus, komes 430Malamut Elisabeth 38Malaťák Demeter 56, 129, 221Maleczyński Karol 7, 28, 34, 57, 61, 90,

112, 119, 133, 194, 199, 226, 255, 258, 261, 265, 272, 306, 403, 409, 426

Maliniak Pavel 111

520

Malone Kemp 108Mał, kniaź Drewlan 54, 171, 173–175,

328, 416Małusza, matka Włodzimierza Wielkiego

417Manteuffel Tadeusz 9, 28Marcin św. 131Marczewska Katarzyna 396, 441Maria, matka Jezusa 427Mariusz Kuriusz Dentatus 250Markiewicz Mariusz 91Maroń Jerzy 8Martin Jean-Pierre 115Martin R.H. 462Marzec Andrzej 114Masłowa-Łoszanska S.S. 225Masłowska-Nowak Ariadna 166Mateusz Ewangelista św. 306Mathey-Maille Laurence 115, 118Mauss Marcel 388Maximus, wódz rzym. 190McCone Kim R. 77, 103, 107, 111, 128,

148, 264, 275, 299, 392, 400, 405McGuire B.P. 107, 170Mckenzie Rosalind 170McKitterick Rosamond 153Meli Marcello 144, 151, 438Merowingowie, dynastia 373, 375, 441Merrilees B.S. 111Metody św. 441Męcina, możnowładca czeski 84Michajłowa T.A. 77Michałowska Teresa 6, 28, 173, 229, 283Michałowski Roman 39, 90, 254, 256,

283, 336, 340, 362, 411Miecław, władca Mazowsza 215, 216,

220, 314Mieletinski Eleazar 13, 459Mielnikowa Jelena 266Mieszko I, książę polski 19, 36, 39, 77,

110, 164, 166, 181, 284, 285, 322, 336, 383–392, 463, 465

Mieszko II Lambert, król polski 215, 227, 425

Mieszko III Stary, książę polski 200, 217Mieszko Bolesławowic, s. króla Bolesła-

wa Szczodrego 43, 425¸ 426Migne Jacques Paul 131Mikołaj, wojewoda 429, 430Miller Dean A. 224Miller Timothy S. 126, 197Milutenko Nadieżda 369Miszyn Dmitrij 390Miśkiewicz Benon 223, 285, 463Mitosek Zofi a 15Mocja O.P. 38Modzelewski Karol 154, 198, 322, 340,

350, 359, 385, 387, 389, 399Mojżesz (bibl.) 360Mommsen Theodor 190Morillo Stephen 66Moroz Irina 345Mortensen Lars B. 130, 152Moskalenko Oleksander 135, 369, 416,

418Mostert Marco 19, 405Moździoch Sławomir 21, 275, 316, 439Mstisza 416Mścisław, s. Włodzimierza Monomacha

46–48, 138Mścisław, s. Włodzimierza Wielkiego

318–325, 349, 374Mularczyk Jerzy 301Müller K.O. 409Müller U. 99Murgia Charles E. 309, 338Musset Lucien 148Myśliwski Grzegorz 264

Nabuchodonozor, król Babilonii 457Nadolski Andrzej 8, 182, 350, 463, 465Nagy Balázs 130Nagy Joseph F. 16, 58, 102, 103, 110,

111, 125, 151, 350, 352, 364

521

Nalewajek Agnieszka 210, 300, 444Namieri 253Nasonow A.N. 53, 132, 242, 315, 420Nastalska Joanna 394Nechta 76Nechutová Jana 49, 107, 129, 141, 273Neklan, mityczny książę czeski 434–436Nelson Janet L. 128, 131Néraudau Jean-Pierre 89Nesbitt J. 126, 197Nestor, kronikarz kijowski 52, 53, 172,

451Newbold Ron F. 69, 421Nikitin A.Ł. 198, 368, 457Niklewicz Piotr 20, 21Nikodem Jarosław 43, 251, 317Nip Renée I.A. 21Novotný Robert 420Novotný Vaclav 61, 62Nový Rostislav 49Nowakowski Andrzej 8, 215, 223, 283,

285, 465

O’Leary Philip 88, 92, 231, 249Obolensky Dimitri 174Ochmański Jerzy 41, 263Odo z Cluny 130, 131Odyn (mit. germ.) 459Offa, król Mercji 232Ogilvie Robert Maxwell 74Olaf Święty, król Norwegii 266Oleg, książę ruski 52, 53, 56, 172, 176,

246, 247, 450–458Oleg-Michał, s. Światosława II, książę

ruski 46–48, 59, 138, 318, 344, 383, 416, 417, 422

Oleg Tryggvason, król norweski 418Olejnik Karol 123, 463Olga św., księżna ruska 24, 30, 55, 91,

127, 132, 133, 160, 170–178, 197, 290, 328, 331, 332, 417, 422

Olko Justyna 177

Olrik Jörgen 108, 379, 439Ołdrzych I, książę czeski 104, 107Ołdrzych, książę morawski 70Ong Walter Jackson 11, 20Orderyk Vitalis 63–66, 101–103, 136,

137, 244, 309, 438Ortlieb, mnich zwiefalteński 408Osmund, wojownik normański 288, 290,

408Otto (Otik) II, książę ołomuniecki 70,

309, 420Otto I, król niem., cesarz rzym. 284Otto II, król niem., cesarz rzym. 284,

285Otto III, król niem., cesarz rzym. 180,

184, 339Otto, książę bawarski 81, 82Otto św., bp Bambergu 410, 412, 413Owczarek Bogdan 15

Pakszys Elżbieta 176Palacký František 49, 446Pálsson Hermann 225Pandowska Danuta 112Pánek Jaroslav 393Panfi l Tomasz 85, 97, 114, 263Panic Idzi 74, 285, 309, 373, 409Paratore E. 71Parmenion, wódz macedoński 43Paroń Aleksander 38, 454Paschoud François 237Pasternack Carol Brown 99Pastoureau Michel 294Paszkiewicz Borys 427Paszuto W.T. 18Patrycjusz zob. Piotr WłostowicPaweł Diakon 21, 22, 69, 99, 100, 153–

155, 218, 219, 275, 314, 316, 319, 320, 325, 413, 433, 434, 437, 439

Pawłowski Krzysztof 74, 177, 251, 285, 412

Pelc Janusz 60

522

Peltz Wojciech 9, 30, 46, 132, 158, 201, 203, 294, 318, 369, 465

Penda, król Mercji 232Pepin, s. Karola Wielkiego, król Italii 273

Pepin z Heristalu, majordom 413Peredsława, księżniczka ruska 27, 31, 40,

105, 221Petit Aimé 275Petráň Josef 16Piast, mityczny protoplasta dynastii 17,

378, 445Piastowie, dynastia 5, 9, 11, 19, 31, 94,

114, 130, 195, 200, 272, 280, 340, 371, 424, 425, 428, 463, 465

Piekarczyk Stanisław 9, 92, 371Pieniądz-Skrzypczak Aneta 44, 122, 275,

344, 435, 464Pietruchin Władimir 197, 396, 442Pilarczyk Zbigniew 10, 144, 181, 317,

385, 465Piotr Apostoł św. 263, 293Piotr Wenecjanin (Orseolo), król węgier-

ski 179, 212Piotr Włostowic 74, 408–413, 432, 449Piotr z Dusburga 448Piotr, lekarz króla Teodoryka 423Piotrowski M. 16Piskorski Jan M. 10, 284Plassmann Alheydis 115, 145, 148, 157Plešková Eva 16, 107, 391, 393Pleszczyński Andrzej 9, 71, 227, 263,

384, 391, 392, 397Plezia Marian 5–7, 28, 33, 34, 37, 43, 59,

76, 79, 92, 112, 120, 167, 200, 203, 262, 263, 272, 313, 412, 419

Plutarch z Cheronei 42, 43Płóciennik Tomasz 158, 189, 238, 239,

309, 351–353, 370Podiven 172, 332, 395Podskalsky Gerhard 68Pohl Walter 51, 115, 161, 325

Polak Wojciech 19, 29–31, 36, 93, 210, 258, 265, 300, 357, 362, 444

Polek Krzysztof 165, 273, 325, 375Polívka Miloslav 128, 393, 394Pollakówna Marzena 448Połowoj N.Ja. 248Pomian Krzysztof 12, 13, 21, 388Pompejusz Trogus 238Popiel (Pompiliusz), mityczny władca

Gniezna 17, 177, 378, 425, 445Poppe Andrzej 10, 46, 52, 197, 326, 397,

416Pořízka Aleš 84, 128Poullain-Gautret Emmanuelle 115Powierski Jan 37–39, 46, 48, 76, 77, 81,

199, 229, 230, 251, 317, 409, 411, 426

Preticz, wojewoda 290, 407, 432Pricak Omeljan 6, 52, 125, 164, 224, 225,

321, 451Procházka Helen Y. 19Prokopiusz z Cezarei 21, 275, 316, 439Propp Władimir 14, 159, 282, 294, 295,

461Protadius, majordom 422–424, 431Prudencjusz (Aurelius Prudentius Cle-

mens) 72Prus-Bogusławski Aleksander 19Przemysł Otakar II, król czeski 48–50,

62, 446Przemyślidzi, dynastia 70, 128, 141, 395,

419Przybył Maciej 180, 340Pseudo-Cezariusz 163, 164, 295Pseudo-Fredegar 219, 324, 325, 326,

422, 423, 431Pseudo-Symeon 53Puhvel Jaan 55, 197, 454Pumprová Anna 107, 141, 273Puzanow W.W. 164Pysiak Jerzy 44, 122, 275, 344, 435,

464

523

Raban Maur 114Radomski Andrzej 13Raeder Hans 108, 379, 439Ragnachar, król z Cambrai 372, 374,

375Ragnar 267, 268Ragnold, komes 149, 151Rak Jiří 107Ray Roger D. 66Rededia, władca kasogski 318–320Regino z Prüm 166Regner Lodbrog, król duński 458Reimitz Helmut 162Rejchrtová Noemi 393Ribémont Bernard 264Richar, brat Ragnachara 374Riis Thomas 107Riou Yves-Jean 89Riulf, wojownik normandzki 115–117Robert I Wspaniały, książę Normandii

104, 186, 187, 244–246 Robert Diabeł 294–299, 424Robert z Torigni 63, 100–103, 106, 244,

309, 438Robert, abp Canterbury 63Robert Courteheuse, książę Normandii

101, 102, 110, 136, 137, 142Roboam (bibl.) 136, 137, 160Roger z Tosny 291, 292Rogneda (Gorysława), ż. Włodzimierza

Wielkiego 417, 418Rogwołod, książę połocki 417–419Roland, „signifer” Ragnolda 149Rolfe John Carew 162, 331Rollo, książę Normandii 114, 115, 117,

118, 148–153, 157, 183–189, 213, 289, 309, 408, 432, 438

Roman, kniaź halicki 81Romanow B.A. 7Rosenwein Barbara H. 231Rosik Stanisław 9, 22, 30, 249, 258, 384,

428, 447, 454

Rosiński Franciszek M. 125Rostkowski Grzegorz 197Roux Jean-Paul 396, 441Roymans Nico 158, 338Rudolf z Rheinfelden 57Rukavishnikov Alexandr 6, 12, 416, 454,

456Ruryk, protoplasta dynastii 53, 56, 176,

451, 452Rurykowicze, dynastia 11, 52, 201, 416,

418, 419, 454Russell George Harrison 275Rutkowski Krzysztof 343Růžičková Dana 107, 141, 273Rycheza, królowa Polski, ż. Mieszka II

177, 188, 425Rydzewska Jelena 14, 91, 175, 177, 244,

266, 396, 417, 451, 456, 458Rymar Edward 188, 212, 215, 273Rysiewicz Adam 11, 22Ryszard I Nieustraszony, książę Norman-

dii 114, 118, 234, 235, 287–289, 408

Ryszard II Dobry, książę Normandii 114Rytel Katarzyna 15

Sakowska Magdalena 171Sakso Gramatyk 21, 107–109, 111, 144,

145, 169, 170, 171, 275, 316, 378, 380–382, 439, 458

Salamon Maciej 10, 197Sallustiusz (Gaius Sallustius Crispus) 60,

70, 71, 93, 198, 204, 203, 350Salomea, księżna polska, ż. Bolesława

Krzywoustego 408Salomon, król Izraela 136Salomon, król Węgier 250–252Salvat M. 166Samsonowicz Henryk 19, 287Saul, król Izraela 437Sawicki Witold 33, 272, 460Scatus, pięściarz 379

524

Schlesinger Walter 397Seager Robin 331Searle Eleanor 64, 115, 116, 148, 153,

235Sebők Marcell 130Seibt Ferdinand 128, 394, 395Sekstus, s. Tarkwiniusza Pysznego 74, 75Seneka (Lucius Annaeus Seneca) 249Sergent Bernard 89, 111, 148, 155, 168,

264Sewald 233Sewer, bp praski 419Sędziwój 208Shopkow Leah 15, 63, 64, 66, 67, 103,

114, 115, 117, 150, 152, 195, 326Shukman Ann 341Sieciech, wojewoda 33, 90, 91, 97, 133,

134, 136, 160, 255–257, 262, 264, 423–428, 430, 431, 432

Sielicki Franciszek 7, 139Sigberct, król Essexu 231–233, 235Sigberct, król Essexu 232, 235Sigibert, król frankijski 372Sigurd, król norweski 244Sikorski Dariusz Adam 206Sikorski Dariusz Andrzej 177, 425Simpson James 275Šimůnek Robert 84, 128Sjoestedt Marie-Louise 77Skallagrim, ojciec Egila 224Skalski Kazimierz 8, 219, 315, 365, 404,

465, 466Skarbimir, wojewoda 13, 134, 259, 348,

403–406, 409, 432, 434, 443, 447, 449, 450, 453

Skaton, satrapa Alemanów 382Skibiński Edward 14, 19, 43, 44, 77, 78,

93, 176, 200, 250, 317Skjold, mityczny król Duńczyków 378–

381Skovgaard-Petersen Inge 107Skowron Ryszard 91

Skupieński Krzysztof 14, 93, 226, 450Skutil Jan 105, 107Skwierczyński Krzysztof 29, 44, 71, 251,

317Skyum-Nielsen Niels 110Slama Jiří 395Sławiński P. 370, 371Słupecki Leszek Paweł 144, 156, 177,

182, 459Šmahel František 393, 420Smirnow Igor 341Smolij W. 139Smoliński Marek 51Smorąg-Różycka Małgorzata 197Snorri Sturlusson 223, 378, 418Sobiesław, książę czeski 44, 45, 208,

210, 365, 366 Sochacki Jarosław 91, 258, 261Sřrensen Preben B. 224Soukup Pavel 420Southern Richard William 67Sperka Jerzy 74, 285, 309, 373, 409Spiegel Gabrielle M. 12, 20, 23Spitzbart Günter 191, 209, 232Sprunger David A. 102, 296Stanisław ze Szczepanowa św. 76, 79, 80,

419Steblin-Kamienski Michaił 396Stefan I Święty, król Węgier 9, 130, 179Stefan V, król Węgier 49, 50, 59Stefanowicz Piotr 9, 30, 159, 338, 370,

373, 414, 462, 466, 460Stegner Tadeusz 37, 409Stender-Petersen Adolf 14, 328Stevens Wesley M. 145Stieber Zdzisław 10, 46, 52, 165, 258, 397Strabon (Gnaeus Pompeius Strabo) 441Strzelczyk Jerzy 10, 177, 200, 331, 357,

261, 425Suchodolski Stanisław 427, 428Švanda Libor 107, 141, 273Swen Widłobrody, król Danii 78

525

Sweneld, wojewoda 53, 91, 367, 368, 416, 417, 419–422

Swoboda Wincenty 163, 165, 371Sylwester, ihumen 52, 382, 451Symeon (bibl.) 427Szacherska Stella M. 107, 378Szachmatow Aleksiej 6, 10, 40, 52, 125,

175, 197, 248, 249, 322, 416Szacki Jerzy 388Szczepan św. 408, 409, 412Szentpétery E. 130Szkunajew S.W. 77Szowkun W. 164, 224Sztandara Magdalena 79, 125, 163, 435

Ślęczka Tomasz 286Śliwiński Błażej 34, 39, 51, 91, 94, 112,

181, 195, 196, 199, 204, 219, 223, 229, 307, 403

Śmił, komes 420Światopełk I, książę kijowski, s. Włodzi-

mierza Wielkiego 68, 69, 139, 266, 328, 329, 333, 334, 434

Światopełk II, s. Iziasława 201, 202, 229, 230, 315, 316, 344–346

Światosław I, s. Igora, książę ruski 24, 89, 91, 92, 98, 124–127, 132, 133, 158, 160, 161, 171, 175, 196–199, 241–243, 251, 290, 353, 354, 362–364, 366–368, 386, 388, 392, 407, 416, 419

Świderska-Włodarczyk Urszula 30, 46, 203, 294, 318

Świętopełk I, książę czeski 56–62, 69–73, 75, 82–86, 309, 405

Świętopełk, władca Wielkich Moraw 377, 433

Tacyt (Publius Cornelius Tacitus) 22, 158, 160, 189, 238–240, 309, 338, 351–353, 369–371, 373, 386, 401, 462, 465

Taraszczuk P. 164, 224Tarkwiniusz Pyszny (Lucius Tarquinius

Superbus), król rzymski 73–75Tatiszczew Wasilij 415, 430Taviani-Carozzi Huguette 145, 154Taylor Robert A. 111Tedbald, komes 96, 97Teobald z Chartres, komes 234Teodoryk I, król Metzu, Reims i Austrazji

372Teodoryk, król Franków 422, 423, 431Teodoryk Wielki, król Ostrogotów 99,

100, 106Teodozy Pieczerski 202Teofan, patrycjusz 53Tetbold, komes 117Teudebert, król frankijski 230, 372, 422,

423Theuws F. 158, 338Thibaud z Blois 95Thietmar, bp Merseburga 38, 62, 180,

181, 183, 184, 191, 233, 234, 263, 266, 284, 285, 339, 444

Thompson E.A. 190Thompson Kathleen 137Thor (mit. germ.) 144Thorolf, brat Egila 224Thurkil, wódz Normanów 233–235Tichomirow Michaił 125Tiro, wojownik Bolesława I Srogiego 436Tołoczko Aleksiej 324, 415Tołoczko Petro 6, 38, 46, 47, 55, 123,

126, 138, 139, 172, 197, 323, 334, 414, 415, 434, 451

Tomaszek Michał 284Topolski Jerzy 12, 13, 16, 17, 22Toporow Władimir 29, 31Tostig, brat Harolda II, króla Anglii 66Tournay-Kossakowska Monika 87Trawkowski Stanisław 410, 427, 428Trelińska Barbara 13, 19, 36, 93, 110,

114, 258, 322, 340, 362

526

Třeštík Dušan 8, 15, 16, 39, 107, 116, 128, 129, 165, 168, 391, 393, 397

Trzcionkowski Lech 126Tucker John 224Tugorkan, chan Połowców 229Turisind, król Gepidów 433, 434Tworogow O.W. 248Tyc Teodor 258, 270, 300, 336, 419, 427Tyler Damian J. 232Tyro 57, 78, 79, 435–437Tyszkiewicz Jan 8, 219, 365, 404Tyszkiewicz Lech A. 161, 163, 190, 325

Udwin Victor M. 319, 320Ulašin B. 111Ulicka Danuta 14, 282, 343Umiński Józef 426Urbańczyk Przemysław 9, 161, 182, 197,

324Urbański Robert 44Urusoba, chan Połowców 140

Vaněček Václav 182, 401Vaníček Vratislav 41, 106, 121, 140, 142,

420Vartilaf 268Vašica Josef 128, 393Vážný Václav 241Vernadsky George 319Veszprémy Laszlo 130Vetulani Adam 463, 465Vidal-Naquet Pierre 126, 156Vilcot Carine 264Villalon L.J.Andrew 18Villegas Aristizábal Lucas 291Viola Coloman Etienne 66Viriat, wódz Iberów 238, 239, 241Vries Jan de 266, 396

Wacek, komes pałacowy 365, 366Wacław św., książę czeski 128–130, 172,

228, 332, 391, 393–395

Walentynian (Flavius Valentinianus), ce-sarz rzym. 237

Wallace-Hadrill John Michael 67, 95, 325, 422

Wallach Luitpold 409Walter 57Wanda 14, 93Wareżko, wojownik księcia Jaropełka

172, 332, 414, 415Wasilewski Tadeusz 9, 124, 138, 192,

315, 323, 340, 345, 358, 463, 465, 466

Wasyl, pop przemyski 126, 191Wasylko s. Rościsława, książę trembo-

welski 126, 130, 191, 192Wawrzyniec św. 7, 13, 359, 444, 446,

447, 449Wechtari, książę Friulu 218, 219, 314Weingart M. 394Weinrich Harald 18Wenskus Reinhard 9, 397Wergiliusz (Publius Vergilius Maro) 71,

145, 146Westmar, regent duński 107, 108, 110Węcowski Marek 126Wędzki Andrzej 9, 182, 356White Hayden 11, 22, 14White Paul A. 147, 175, 246Wiaczesław, s. Włodzimierza Monoma-

cha 47Wichman II Młodszy, graf saski 181Widukind z Korbei 152, 181–183, 191Wieczorek Szymon 408, 412Wielgosz Zbigniew 43, 250, 317Wihoda Martin 56, 129, 141, 221Wikander Stig 159Wikarjak Jan 410Wiktorowicz P. 174Wilczy Ogon, wojewoda 434, 453Wilczyński Marek 11Wilhelm I Długi Miecz, książę Norman-

dii 114–118, 288, 289, 408, 432

527

Wilhelm z Jumičges 63–66, 78, 79, 101, 118, 145, 151, 164, 183, 185, 187, 244, 289, 295, 296, 309, 438–440

Wilhelm z Poitiers 66, 67, 95–97, 308, 326

Wilhelm Zdobywca, książę Normandii i król Anglii 63, 64, 66–67, 95–97, 101, 102, 104, 136, 137, 185, 186, 308, 326

Wilinbachow Wadim 8, 453William z Malmesbury 234Williams Ann 78, 234Wiłkuł Tatiana 248, 322, 329, 345, 366,

466Wincenty z Kielczy 76Wincenty zw. Kadłubkiem 12, 19–21, 31,

37, 40–44, 65, 74–77, 79, 80, 84, 86, 91, 92, 94, 107, 111, 112, 114, 120, 139, 140, 164, 176, 177, 198, 200, 201, 215, 217, 218, 223, 228, 229, 236, 237, 249–252, 262, 263, 277, 278, 282, 283, 285–287, 294, 295, 313, 326, 335, 354, 378, 405, 411–413, 419, 425–427, 429, 447–449

Winogradowa W.L. 138Wipo, biograf cesarz Konrada II 378Wipszycka Ewa 127Wirpsza Witold 160Wisniewski Roswitha 99Wiszewski Przemysław 9, 22, 39, 249,

258, 384, 428, 447, 454Wiślicz Tomasz 11, 16Witkowska Aleksandra 28, 29, 357, 394,

460Witosz Bożena 15Władysław Herman, książę polski 32–35,

57, 93, 94, 133, 134, 160, 196, 199, 221, 255–259, 262, 264, 265, 270, 280, 423–428, 430, 431

Władysław I św., król Węgier 143, 251Władysław I, książę czeski 44–46, 73,

75, 209, 211, 365

Władysław II Wygnaniec, książę polski 285

Władysław Laskonogi, książę wielkopol-ski 50–52, 59, 65, 122, 452

Włodzimierz Monomach, wielki książę kijowski 46–48, 59, 123, 124, 129, 138, 139, 229, 230, 344–346, 382, 383, 460

Włodzimierz I Wielki św., książę kijow-ski 68, 128, 133, 139, 172, 228, 326–328, 331, 332, 334, 375–377, 399, 413–415, 417, 418, 434, 453

Włodzimierz, s. Jarosława Mądrego 368, 369

Włodzimierz, s. Jarosława Ośmiomysła, ks. halicki 429, 430

Włościsław, książę Łączan 78–80, 84, 164, 273, 295, 342, 434

Wojciech św. 284, 347, 356, 357Wojciechowski Leszek 29, 40, 44, 57,

111, 212, 215, 221, 223, 278, 308, 343, 358

Wojciechowski Zygmunt 463Wojsław, komes 133, 134Wojtyga-Zagórska Wiesława 14, 295Wolf Alois 99Wolfram Herwig 100, 130, 331Wolicki Aleksander 126, 163Wołodar, s. Rościsława, książę przemyski

74, 125, 191, 192, 408, 411–413, 449Wołoszyn Marcin 10Worth (Gyrth), brat Harolda II, króla An-

glii 66Worthington Margaret 232Wratysław II, król czeski 4, 106, 121,

140–142, 160, 189, 208, 221, 419, 420Wrszowcy, ród 83–85Wrzesiński Jacek 10, 388Wsiesław, s. Briaczysława 248, 431Wsiewołod, s. Jarosława Mądrego 135,

136, 139, 160, 424Wunderlich Werner 99

Wybranowski Dariusz 226, 450Wynn Phillip 116, 231Wyrwa Andrzej M. 177, 425Wyszata, wojewoda 368, 369

Zachariasz (bibl.) 120Zakrzewski Stanisław 43, 334Zalmoksis 159, 441Załuska-Strömberg Apolonia 225, 372Zamojscy 208Zanella Antonio 154, 219, 314, 413Zástěrová Bohumila 38, 161, 162, 178, 325Zbigniew, książę polski 12, 46, 134, 135,

157, 179, 205, 210, 255–262, 264, 265, 270, 280, 281, 315, 409, 419, 424, 426, 427, 430, 431, 445

Zbraslav, s. św. Wacława 393Zderad, włodarz ks. Brzetysława II 114,

140, 141, 160Žemlička Josef 9, 16, 50, 73, 84, 107, 128,

140, 142, 143, 206, 275, 391, 393–395

Zenon, kleryk 437Zielińska-Mełkowska Krystyna 200, 206,

236Zopyrion, wódz Aleksandra Wielkiego

286Zopyros 74, 411, 412Zosimos, historyk grecki 127, 128, 237Zuckerman Constantine 52, 53, 440, 441,

452, 453Zumthor Paul 63,95, 104Zychowicz Juliusz 68

Żabicki Zbigniew 307Żelisław, komes 57, 58, 206, 377, 378Żmudzki Paweł 36, 39, 44, 48, 51, 59, 65,

70, 77, 110, 122, 132, 140, 164, 166, 183, 260, 266, 275, 322, 327, 336, 344, 369, 376, 383, 386, 389, 391, 435, 444, 464

Żyłko Bogusław 29, 31

529

SPIS TREŚCI

WSTĘP . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5

ROZDZIAŁ I. DWA PRZECIWSTAWNE SPOSOBYPROWADZENIA WOJNY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27

1. MONARCHA WSPANIAŁY I WŁADCA HAŃBIĄCY SIĘ . . . . . . . . . . . . . . 27Wyprawa kijowska Bolesława Chrobrego w ujęciu Galla Anonima; wojny pomorskie Władysława Hermana w narracji Gallowej; opowieść Anonima o powrocie Chrobrego z Kijowa oraz o bitwie z Rusinami i przeróbki wprowadzone do opowieści przez Wincentego Kadłubka; rola i sens motywu koczowników w opowieściach batalistycz-nych; anegdota o Czechach wyprowadzających w pole Bolesława Szczodrego w ujęciu Galla i Kadłubka; historia wojny Bolesława Krzywoustego z księciem czeskim Wła-dysławem I w kronice Kosmasa; zapiska Powieści minionych lat pod rokiem 1096 o wojnie Olega Światosławowicza z synami Włodzimierza Monomacha; bitwa pod Kressenbrun w liście Przemysła Otakara II do papieża Aleksandra IV (Pokračovatelé Kosmovi); opowieść o wojnie Władysława Laskonogiego z margrabią Konradem w Chronicon Montis Sereni; postać kniazia Igora, syna Ruryka, w latopisie nowogrodz-kim młodszego zwodu.

2. KSIĄŻĘ CZESKI ŚWIĘTOPEŁK – PORTRET TYRANA . . . . . . . . . . . . . . . 56Opowieść Galla Anonima o morawskiej wyprawie Polaków (komes Żelisław) i Świę-topełku broniącym Moraw; Anonim o życiu i śmierci Świętopełka; szczegóły hańbią-ce Harolda i wywyższające Wilhelma Zdobywcę w kolejnych normańskich wersjach historii podboju Anglii – Wilhelm z Jumièges – Orderyk Vitalis – Wilhelm z Poitiers; Światopełk Przeklęty w opowiadaniach o męczeństwie Borysa i Gleba; postać Świę-topełka w kronice Kosmasa i starożytne analogie fabularne opowieści o podstępnym zawładnięciu Pragą; Bolesław Szczodry jako dziki tyran w kronice Kadłubka, inni bohaterowie zachowujący się podobnie (agresja wobec kobiecych piersi); motyw przenoszenia wojny do wnętrza kraju – Bruno, De bello saxonico; „reglamentacja” bitewnego szału w Gallowych opowieściach o Bolesławie Chrobrym.

ROZDZIAŁ II. MŁODZI WOJOWNICY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89

1. CECHY PRZYPISYWANE MŁODZIEŃCZYM BOHATEROM . . . . . . . . . . 90Bolesław Krzywousty (Gall), Światosław Igorewicz (Powieść minionych lat) – władcy--dzieci na wojnie; młodzieńcza inklinacja do działań potajemnych podejmowanych

530

wbrew woli starszych: młody Bolesław Krzywousty u Galla, młody Wilhelm (przyszły Zdobywca) u Wilhelma z Poitiers; charakter wypraw młodych bohaterów – zasadzki, grabież i pożoga: Krzywousty jako „Martialis puer” u Galla, napad młodego Teodory-ka (Wielkiego) na Sarmatów u Jordanesa i w Historii rzymskiej Pawła Diakona, mło-dość Roberta Courteheuse w opowieści Roberta z Torigni, synowie Dond Désa w To-gail Bruidne Da Derga; seksualne przestępstwa junaków: porwanie Judyty przez Brzetysława I (Kosmas), „contubernales” Frodona III w Gesta Danorum Saxona Gra-matyka; furia bitewna młodych: leśna bitwa młodego Krzywoustego z Pomorzanami, pierwsza bitwa Wilhelma Długiego Miecza u Dudona z Saint Quentin; problem lekce-ważenia strat we własnych szeregach oraz nadmiernej brawury i niefrasobliwości młodzieńców: leśna bitwa Krzywoustego z Pomorzanami (Gall), napad Brzetysława II na wieś Kyleb (Kosmas), Pouczenie Włodzimierza Monomacha; negacja cywilizacji w obrazie młodzieńca: obyczaje młodego Światosława Igorewicza i plany Wasylka trembowelskiego w Powieści minionych lat.

2. WATAHY MŁODZIEŻOWE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127Powieść minionych lat – „dyskusja” Olgi z synem, Światosławem Igorewiczem, dla-czego chrześcijaństwo śmieszyło wojowników; sprzeciw wobec zabijania jako motyw fabuł średniowiecznych: wahania Włodzimierza Wielkiego (Powieść minionych lat) w sprawie kary śmierci, św. Wacław jako przeciwnik kary śmierci; bezkrwawe zwy-cięstwa: św. Wacław (Legenda Christiani), Gerald z Aurillac; motyw egalitaryzmu watah młodzieżowych i obrazy junaków wywierających przemożny wpływ na boha-tera: Gall Anonim o drugim buncie Krzywoustego (i Zbigniewa) przeciwko Sieciecho-wi i Władysławowi Hermanowi, „młoda drużyna” kniazia Wsiewołoda, przyczyny buntu Roberta Courteheuse przeciwko Wilhelmowi Zdobywcy według Historii kościel-nej Orderyka Vitalisa, Włodzimierz Monomach o przyczynach złego postępowania syna (list Monomacha do Olega); młodość gnuśna i młodość zapalczywa; Brzety-sław II i jego młodzi towarzysze w walce z królem Wratysławem II (Kosmas); opo-wieść Dudona z Saint Quentin o dackich/duńskich młodzieńcach wyrzuconych z oj-czyzny, czyli początek historii Normandii, Anstignus – typowy junak; Rollo w narracji Dudona – problem pozytywnego bohatera, który w młodości „musi” być niebezpiecz-ny, okrutny, podstępny i brutalny; jak wątek młodzieży wzbogacił historię Longobar-dów – porównanie Origo gentis Langobardorum z narracją Pawła Diakona; jak według Tacyta (Germania) powstawały wspólnoty wojownicze u barbarzyńców.

3. INNE GRUPY WYKLUCZANE Z CYWILIZOWANEGOSPOŁECZEŃSTWA: „DZICY” I WALCZĄCE KOBIETY . . . . . . . . . . . . . . . . . 161Hunowie w opisie Ammiana Marcelina; Słowianie w Dialogach Pseudo-Cezariusza – okrucieństwo wobec bezbronnych; Obrzy i Dulebowie w Powieści minionych lat; Amazonki; Alvilda i wojownicze Dunki u Saxona; zemsta Olgi na Drewlanach i nie-chęć księżnej do powtórnego wyjścia za mąż (Powieść minionych lat); żona Pompi-liusza II u Kadłubka.

531

4. MŁODZIEŻ JAKO „WOJSKO PODAROWANE” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179„Wojsko podarowane” u Galla Anonima: pomoc Piotra Wenecjanina dla Kazimierza Odnowiciela, ultimatum Henryka V; dar Chrobrego dla Ottona III (Thietmar); wojsko dane Mieszkowi I przez Bolesława czeskiego (Widukind); Alstemus obdarzający Rol-lona angielskimi młodzieńcami (Dudo z Saint Quentin); wymiana darów między Ro-bertem Wspaniałym a pewnym kowalem (Gesta Normannorum Ducum); powrót Ka-zimierza Odnowiciela z Niemiec (Gall); Tacyt o młodzieńcach germańskich migrujących w poszukiwaniu wojny; Ammian Marcelin o daninie z młodzieńców świadczonej przez Sarmatów; Gildas i Beda o wyprowadzeniu młodych wojowników z Brytanii; gdzie Wasylko trembowelski chciał zabrać „młodą drużynę” swoich braci (Powieść minio-nych lat)?

ROZDZIAŁ III. PRZEMIANA MŁODZIEŃCZEGO BOHATERAW WIELKIEGO WŁADCĘ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193

1. DOJRZAŁE FORMY DZIAŁAŃ WOJENNYCH . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193Anonim o młodym Krzywoustym: „Martialis puer” i „puer-senex”, pragnienie zdoby-wania grodów, „novus miles” wypowiadający wrogom wojny; Powieść minionych lat o karierze Światosława, syna Igora: od „dzikiego koczownika” do władcy bajecznie bogatej stolicy (Perejasławca nad Dunajem); wyprawy Krzywoustego na Białogard i Kołobrzeg (Gall) – pobożność wojenna: wyprawa Kazimierza Sprawiedliwego na Połekszan (Kadłubek), Światopełk Iziasławowicz (Powieść minionych lat); druga wy-prawa „księcia Północy” na Białogard i Kołobrzeg oraz ataki na Morawy i Prusy (Gall); Gallowa opowieść o wielkiej wyprawie Bolesława Krzywoustego do Czech; kariera bohaterska Kazimierza Odnowiciela w tekście Anonima; motyw rozpoznania prawdziwego władcy przez prostego przeciwnika: Gall o bitwie Odnowiciela z Mie-cławem, Wincenty Kadłubek o Mieszku Starym pod Mozgawą i o panońskim „origi-nariusie” wynagrodzonym przez Krzywoustego; książę Friulu Wechtari w walce ze Słowianami (Historia Longobardów Pawła Diakona); zwycięstwo Odnowiciela nad Pomorzanami (Gall); dojrzewanie Brzetysława II (Kosmas).

2. MOTYW NIEPOSŁUSZNYCH WOJOWNIKÓW . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 222Fiasko pierwszej wyprawy Krzywoustego na Kołobrzeg (Gall); Egil Skallagrimsson w Kurlandii (Saga o Egilu); opowieść Anonima o zdobyciu Wielenia; miłosierdzie okazane przez Krzywoustego w Czarnkowie (Gall) i Białogardzie (Kadłubek); bitwa ruskich kniaziów z chanem Tugorkanem (Powieść minionych lat); postępowanie Chlo-tara I w opowieści Grzegorza z Tours (Decem libri historiarum) o wojnie Franków z Sasami; Beda Czcigodny o królu-mnichu Sigberccie ze wschodniej Anglii i Sigberc-cie, królu wschodnich Sasów; opowieść o męczeństwie arcybiskupa Canterbury (Thiet-mar); książę Normandii Ryszard I nawracający duńskich wikingów (Dudo z Saint Quentin).

532

3. POGARDA DLA BOGACTW . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 235Jaki stosunek do brania łupów mieli – według Galla Anonima – Krzywousty i Chrobry; starożytni wodzowie gardzący bogactwem: Arbogast (Nowa historia Zosimosa) i Viriat (Justyn); Chattowie w Germanii Tacyta; Aleksander Wielki – król, który wszystko oddał żołnierzom; Światosław i dary od Greków (Powieść minionych lat); Robert Wspaniały lekceważący własne złoto i cesarskie dary w Konstantynopolu (Gesta Nor-mannorum Ducum); opowieść o powrocie Olega z Carogrodu – żagle pawłoczne i jedwabne oraz opowieść o Igorze przekupionym przez Greków (Powieść minionych lat); szczodrość i pogarda dla posiadania bogactw w Kadłubkowych opowieściach o Bolesławie Szczodrym.

ROZDZIAŁ IV. KONFRONTACJE BOHATERÓWZ DOSTOJNIEJSZYM PRZECIWNIKIEM . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 254

1. BUNT WALECZNEGO OBROŃCY GRANICPRZECIWKO NIEWOJOWNICZEMU PANU STOLICY . . . . . . . . . . . . . . . . . . 254Gall Anonim: pierwsza i druga rebelia Krzywoustego i Zbigniewa przeciwko ojcu, opowieść o wyprawie Zbigniewa, a potem Krzywoustego pod Santok, konfl ikt Krzy-woustego i Zbigniewa; Eymundar þáttr – relacje Eymunda z Jaricleifem.

2. ODPIERANIE NAJAZDU POTĘŻNEGO WROGA– ZŁE UCZYNKI NAJEŹDŹCY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 270Początek opowieści Anonima o wojnie Henryka V z Krzywoustym: ultimatum cesar-skie i utarczka pod Bytomiem; pierwszy atak Henryka III na Czechy w kronice Kos-masa; Gallowa narracja o oblężeniu Głogowa i klęsce cesarza.

3. ODPIERANIE NAJAZDU POTĘŻNEGO WROGAPODSTĘPAMI, ZASADZKAMI I OKRUCIEŃSTWEM . . . . . . . . . . . . . . . . . . 282Anonim i Kadłubek o zwycięstwie Krzywoustego nad cesarzem; porażki Ottona II w wojnach ze słabszymi przeciwnikami w Brunonowym Żywocie św. Wojciecha; opo-wieści Kadłubka o przegranej Władysława II pod Poznaniem i klęsce zadanej Alek-sandrowi Wielkiemu przez Lechitów; król Franków Ludwik Zamorski pokonany przez normańskiego wodza Bernarda Duńczyka (Dudo z Saint Quentin); pary analogicznych bohaterów opowieści: Osmund i Bernard Duńczyk (Dudo z Saint Quentin) oraz kijow-ski otrok i wojewoda Preticz (Powieść minionych lat); wilkołackie i diaboliczne „wcielenie” Krzywoustego w Gallowej opowieści o wojnie z Henrykiem V; Roger z Tosny jako „pożeracz Saracenów” u Ademara z Chabannes; przerażający Duńczycy skonfrontowani z jeszcze gorszymi Norwegami w „Rocznikach Irlandii”; Krzywousty jako „leo rugiens” i Chrobry jako „ferus singularis” w narracji Anonima; konstrukcja głównego bohatera i fabuły w poemacie o Robercie Diable; Algisus upokarzający Karola Wielkiego w Kronice z Novalaise.

533

ROZDZIAŁ V. DRUŻYNA WIELKIEGO WŁADCY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 306

1. MILITES ELECTI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 306Motyw „milites electi” w Gallowych opowieściach o wyprawach Krzywoustego; „mi-lites electi” w kronikach Kosmasa, Wilhelma z Jumièges oraz w Germanii Tacyta; nieudana akcja „milites electi” pod Wyszogrodem (Anonim); dzielenie wojska jako przyczyna klęski: Brzetysław II (Kosmas), Igor (Powieść minionych lat i latopis no-wogrodzki); przesadna brawura Bolesława Szczodrego atakującego Pomorzan w nar-racji Galla; różne oblicza kniazia Mścisława w Powieści minionych lat; troska o własne wojsko-lud i beztroska – wojna Kuninkperta z Alachisem w Historii Longobardów Pawła Diakona; opowieść o bitwie pod Listweniem w ruskich latopisach; „Hunowie” i „Winidowie” u Pseudo-Fredegara; opowieść o gwałtach Waregów służących w No-wogrodzie Jarosławowi Mądremu (Powieść minionych lat i latopis nowogrodzki).

2. RELACJE WODZA Z DRUŻYNĄ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 330Waregowie jako drużyna Jarosława Mądrego oraz zemsta drużyny Igora na Drewla-nach (Powieść minionych lat); Chrobry i jego drużyna w Powieści minionych lat; wierni wojownicy Chrobrego w Gallowej opowieści o powrocie z Kijowa oraz wzmianka Anonima o walecznych cudzoziemcach służących Chrobremu; funkcje „acies curialis” Krzywoustego w Gallowej narracji o wyprawie do Czech; wątek opieki nad ludem w latopisarskich opowieściach o wojnach Włodzimierza Monoma-cha; Chrobry jako opiekun ludu u Anonima; motyw „cywilizowanych młodzieńców” – opis obyczajów Chattów w Germanii Tacyta; wojny Światosława z Bułgarami i Gre-kami w Powieści minionych lat; rola liczebności wojska w narracjach batalistycznych i opisach wojsk – „spis” armii Chrobrego u Anonima; drużyna, która chce dzielić los wodza w opowieści o bałkańskiej kampanii Światosława (Powieść minionych lat); „comites” i „amici” Chonodomara u Ammiana Marcelina; antyprzykład – niewierni towarzysze Sobiesława w opowieści o zabójstwie komesa Wacka (Kosmas); hojność Światosława (Powieść minionych lat i latopis nowogrodzki); opowieści o śmierci Światosława i o wyprawie Włodzimierza Jarosławowicza na Greków w Powieści mi-nionych lat; wódz i „comites” w Germanii Tacyta; „leudes” u Grzegorza z Tours (Decem libri historiarum) – opowieść o zwycięstwie Chlodwiga nad Ragnecharem; uczty Włodzimierza Wielkiego (Powieść minionych lat); złota ręka Żelisława (Gall) i dar Konrada II dla wojownika, któremu obcięto nogę (Wipo); pochwała króla Skjol-da u Saxona Gramatyka.

3. KOBIETY I DZIECI WOJOWNIKÓW DRUŻYNY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 382Drużyna z żonami i dziećmi w opowieściach o Włodzimierzu Monomachu (Powieść minionych lat); „relacja” Ibrahima ibn Jakuba/Al-Bekriego o wojownikach Mieszka I; liczba Mieszkowych pancernych; Powieść minionych lat o zwycięstwie Światosława nad Połowcami pod Snowskiem; porównanie „polityki rodzinnej” Mieszka w przeka-zie Al-Bekriego i Al-Kazwiniego; opowieści o żonie św. Wacława i o śmierci jego

drużyny; król ar-Rūs w relacji ibn Fadlana; drużyna idealna we wstępie do latopisu nowogrodzkiego; Gall Anonim o bogactwie ludzi funkcjonujących na dworze Chro-brego.

ROZDZIAŁ VI. WOJEWODA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 403

1. WOJEWODOWIE I MŁODZIEŃCY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 403Narracje batalistyczne z udziałem wojewody Skarbimira u Anonima; jak wojewoda Preticz uratował Kijów (Powieść minionych lat); trzy wersje opowieści o podstępnej akcji Piotra Włostowica na Rusi: Translacja ręki św. Szczepana, Herbord i Kadłubek; anegdota o majordomie Pepinie z Heristalu w Historii Longobardów Pawła Diakona; opowieść o zdradzie wojewody Błuda i zemście wojewody Swenelda w Powieści minionych lat; „krwawe wesele” Włodzimierza Wielkiego, zaaranżowane przez woje-wodę Dobrynię (latopis suzdalski); wystąpienie palatyna Kojaty przeciwko Wratysła-wowi II u Kosmasa; otrocy Swenelda w ruskich latopisach; opowieść o majordomie Protadiusie u Pseudo-Fredegara; postać Sieciecha w narracji Galla Anonima i Kadłub-ka; opowieści Kadłubka o wojewodzie Mikołaju; atak buntowników na kijowski dwór wojewody Kośniaczka (Powieść minionych lat); miotanie wyzwisk oraz gróźb przez młodzieńców, pachołków i wojewodów (Historia Longobardów, Powieść minionych lat, Gall Anonim); opowieść Kosmasa o Tyronie.

2. WŁADCA I WOJEWODA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 437Opowieść Wilhelma z Jumièges o wyprawie Björna Żelaznobokiego i Hastinga na Galię i Italię; diarchia ruska, chazarska i merowińska; dwie wersje opowieści Galla Anonima o bitwie pod Nakłem; opowieść o Olegu w wersji Powieści minionych lat i latopisu nowogrodzkiego.

ZAKOŃCZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 460BIBLIOGRAFIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 468SUMMARY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 506INDEKS OSOBOWY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 510

PROGRAMMONOGRAFIE FUNDACJI NA RZECZ NAUKI POLSKIEJ

W 1994 roku Fundacja na rzecz Nauki Polskiejzainaugurowa³a publikacjê serii Monografie FNP ,

obejmuj¹cej swoim zakresem nauki humanistyczne i spo³eczne.

W serii s¹ wydawane niepublikowane wczeœniejprace polskich naukowców, wy³aniane w drodze sta³ego konkursu. Jego laureatom Fundacja zapewnia pokrycie

kosztów wydania pracy. Monografie s¹ przedk³adanei rekomendowane Zarz¹dowi FNP

przez Radê Wydawnicz¹.

Do programuMonografie Fundacji na rzecz Nauki Polskiej nale¿y

zg³aszaæ prace cechuj¹ce siê: wysokim poziomem naukowym, odkrywczoœci¹ za³o¿eñ i wag¹ wyników, oryginalnoœci¹ ujêcia, integralnoœci¹ tematyki i formy.

Fundacja oczekuje, ¿e monografie nie bêd¹ mia³y charakteru wy³¹cznie specjalistycznego, ale ¿e zainteresuj¹ tak¿e szersze

grono odbiorców œledz¹cych postêpy humanistyki.

Prace na konkurs nale¿y sk³adaæw dwóch egzemplarzach pod adresem:

Fundacja na rzecz Nauki Polskiejul. Gra¿yny 11, 02-548 Warszawa

Dodatkowe informacje znajd¹ Pañstwo na stronachwww.fnp.org.pl

W SERII MONOGRAFIE FNPWYDANO DOTYCHCZAS

1995Jerzy Michalski, Sarmacki republikanizm w oczach Francuza.

Mably i konfederaci barscy

Magdalena Miciñska, Miêdzy Królem Duchema mieszczaninem. Obraz bohatera narodowego

w piœmiennictwie polskim prze³omu XIX i XX wieku(1890–1914)

Dariusz S³apek, Gladiatorzy i polityka. Igrzyska w okresiepóŸnej Republiki Rzymskiej

Maciej Soin, Filozofia Stanis³awa Ignacego Witkiewicza

Wojciech Wrzosek, Historia – Kultura – Metafora. Powstanie nieklasycznej historiografii

1996Jerzy Bobryk, Akty œwiadomoœci i procesy poznawcze

Teresa Kostkiewiczowa, Oda w poezji polskiej. Dzieje gatunku

Józef Maciuszek, Obraz cz³owieka w dziele Kêpiñskiego

Janusz Ruszkowski, Adam Mickiewicz i ostatnia krucjata.Studium romantycznego millenaryzmu

Teresa Rysiewska, Struktura rodowa w spo³ecznoœciachpradziejowych

Katarzyna Stemplewska-¯akowicz, Osobiste doœwiadczeniea przekaz spo³eczny.

O dwóch czynnikach rozwoju poznawczego

Andrzej Szahaj, Ironia i mi³oœæ. NeopragmatyzmRicharda Rorty’ego w kontekœcie sporu o postmodernizm

1997Zbigniew Bokszañski, Stereotypy a kultura

Andrzej Dziubiñski, Na szlakach Orientu. Handel miêdzyPolsk¹ a Imperium Osmañskim w XVI–XVIII wieku

Jan Hartman, Heurystyka filozoficzna

Jacek Leociak, Tekst wobec Zag³ady (O relacjach z gettawarszawskiego)

S³awomir Mazurek, W¹tki katastroficzne w myœli rosyjskieji polskiej 1917–1950

Jacek Migasiñski, W stronê metafizyki. Nowe tendencjemetafizyczne w filozofii francuskiej po³owy XX wieku

Tomasz Mikocki, Zgodna, pobo¿na, p³odna, skromna, piêkna... Propaganda cnót ¿eñskich w sztuce rzymskiej

Ryszard Nycz, Jêzyk modernizmu. Prolegomenahistorycznoliterackie

£ucja Okulicz-Kozaryn, Dzieje Prusów

Józef Piórczyñski, Mistrz Eckhart. Mistyka jako filozofia

Joanna Tokarska-Bakir, Wyzwolenie przez zmys³y.Tybetañskie koncepcje soteriologiczne

Szymon Wróbel, Odkrycie nieœwiadomoœci.Czy destrukcja kartezjañskiego pojêcia podmiotu poznaj¹cego?

1998Jacek Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza

Wincentego Kad³ubka

Jan Doktór, Œladami Mesjasza-Apostaty

Andrzej Dziubiñski, Na szlakach Orientu. Handel miêdzyPolsk¹ a Imperium Osmañskim w XVI–XVIII wieku

(wydanie drugie)

Alina Motycka, Nauka a nieœwiadomoœæ. Filozofia naukiwobec kontekstu tworzenia

£ucja Okulicz-Kozaryn, Dzieje Prusów (wydanie drugie)

Lucylla Pszczo³owska, Wiersz polski. Zarys historyczny

Cezary Wodziñski, Œwiat³ocienie z³a

Ryszard Zaj¹czkowski, „G³os prawdy i sumienie”.Koœció³ w pismach Cypriana Norwida

Piotr ¯bikowski, „...bolem œmiertelnym œciœnione mam serce...”Rozpacz oœwieconych u Ÿróde³ prze³omu w poezji polskiej

w latach 1793–1805

1999£ukasz Chimiak, Gubernatorzy rosyjscy w Królestwie Polskim

1863–1915. Szkic do portretu zbiorowego

Henryk Domañski, Presti¿

Marcin Kula, Anatomia rewolucji narodowej(Boliwia w XX wieku)

Wojciech Tomasik, „In¿ynieria dusz”. Literatura realizmu socjalistycznego w planie „propagandy monumentalnej”

Micha³ Tymowski, Pañstwa Afryki przedkolonialnej

Andrzej Wierzbicki, Historiografia polska doby romantyzmu

Grzegorz Wo³owiec, Nowoczeœni w PRL. Przyboœ i Sandauer

2000Hanna Bojar, Mniejszoœci spo³eczne w pañstwie i spo³eczeñstwie

III Rzeczypospolitej Polskiej

Bogus³awa Budrowska, Macierzyñstwo jako punkt zwrotnyw ¿yciu kobiety

Katarzyna Cieœlak, Miêdzy Rzymem, Wittenberg¹ a Genew¹.Sztuka Gdañska jako miasta podzielonego wyznaniowo

Anna Engelking, Kl¹twa. Rzecz o ludowej magii s³owa

Agnieszka Fuliñska, Naœladowanie i twórczoœæ. Renesansoweteorie imitacji, emulacji i przek³adu

Grzegorz Grochowski, Tekstowe hybrydy

Gerard Labuda, Œwiêty Wojciech. Biskup-mêczennik,patron Polski, Czech i Wêgier

Lech Leciejewicz, Nowa postaæ œwiata. Narodzinyœredniowiecznej cywilizacji europejskiej

£ucja Okulicz-Kozaryn, Dzieje Prusów (wydanie trzecie)

Pawe³ Rodak, Wizje kultury pokolenia wojennego

Wojciech Sady, Spór o racjonalnoœæ naukow¹.Od Poincarégo do Laudana

Danuta Sosnowska, Seweryn Goszczyñski: biografia duchowa

Tomasz Stryjek, Ukraiñska idea narodowaokresu miêdzywojennego

Przemys³aw Urbañczyk, W³adza i politykawe wczesnym œredniowieczu

Magdalena Zowczak, Biblia ludowa. Interpretacje w¹tkówbiblijnych w kulturze ludowej

2001Zbigniew Bokszañski, Stereotypy a kultura

(wydanie drugie)

Andrzej D¹brówka, Teatr i sacrum w œredniowieczu

Andrzej Hejmej, Muzycznoœæ dzie³a literackiego

Iwona Massaka, Eurazjatyzm. Z dziejów rosyjskiego misjonizmu

Lucylla Pszczo³owska, Wiersz polski. Zarys historyczny(wydanie drugie)

Maciej Soin, Gramatyka i metafizyka. Problem Wittgensteina

Wojciech Szczerba, Koncepcja wiecznego powrotuw myœli wczesnochrzeœcijañskiej

2002Jacek Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne

Mistrza Wincentego Kad³ubka(wydanie drugie)

Henryk Domañski, Polska klasa œrednia

Andrzej Hejmej, Muzycznoœæ dzie³a literackiego(wydanie drugie)

Magdalena HeydelObecnoϾ T.S. Eliota w literaturze polskiej

Kazimierz Kondrat, Racjonalnoœæ i konflikt wierzeñ religijnych

Teresa Kostkiewiczowa, Polski wiek œwiate³.Obszary swoistoœci

Krzysztof Lewalski, Koœcio³y chrzeœcijañskiew Królestwie Polskim wobec ¯ydów w latach 1855–1915

Stanis³aw £ojek, Hegel i Nietzschewobec problemu politycznoœci

Tomasz Ma³yszek, Romans Freuda i Gradivy.Rozwa¿ania o psychoanalizie

Marek Nalepa, „Takie ¿ycie dziœ nasze, gdy Polska ustaje...”Pisarze stanis³awowscy a upadek Rzeczypospolitej

Zbigniew Nerczuk, Sztuka a prawda. Problem sztukiw dyskusji miêdzy Gorgiaszem a Platonem

Ewa Nowak-Juchacz, Autonomia jako zasada etycznoœci.Kant, Fichte, Hegel

Ryszard Nycz, Jêzyk modernizmu.Prolegomena historycznoliterackie

(wydanie drugie)

Wawrzyniec Rymkiewicz, Ktoœ i Nikt.Wprowadzenie do lektury Heideggera

Maciej Soin, Filozofia Stanis³awa Ignacego Witkiewicza(wydanie drugie)

Andrzej Szahaj, Ironia i mi³oœæ.Neopragmatyzm Richarda Rorty’egow kontekœcie sporu o postmodernizm

(wydanie drugie)

Barbara Szmigielska, Marzenia senne dzieci

2003Wojciech Brojer, Diabe³ w wyobraŸni œredniowiecznej.

Trzynastowieczne exempla kaznodziejskie

Ma³gorzata Czarnocka, Podmiot poznania a nauka

Adam Fitas, G³os z labiryntu.O pismach Karola Ludwika Koniñskiego

Maciej Go³¹b, Spór o granice poznania dzie³a muzycznego

Jan Krasicki, Bóg, cz³owiek i z³o.Studium filozofii W³odzimierza So³owjowa

Antoni M¹czak, Nierówna przyjaŸñ.Uk³ady klientalne w perspektywie historycznej

2004

Jan Doktór, Pocz¹tki chasydyzmu polskiego

Przemys³aw Gut, Leibniz. Myœl filozoficzna w XVII wieku

Alicja Jarzêbska, Spór o piêkno muzyki.Wprowadzenie do kultury muzycznej XX wieku

Agnieszka Kluba, Autotelicznoœæ– referencyjnoœæ – niewyra¿alnoœæ.

O nowoczesnej poezji polskiej (1918–1939)

Katarzyna Kuczyñska-Koschany, Rilke poetów polskich

Gerard Labuda, Œwiêty Wojciech.Biskup-mêczennik, patron Polski, Czech i Wêgier

(wydanie drugie)

Franciszek Longchamps de Bérier, Nadu¿ycie prawaw œwietle rzymskiego prawa prywatnego

Maciej Mycielski, „Miasto ma mieszkañców, wieœ obywateli”.Kajetana KoŸmiana koncepcje wspólnoty politycznej

Krzysztof Nawotka, Aleksander Wielki

Dorota Pietrzyk-Reeves, Idea spo³eczeñstwa obywatelskiego.Wspó³czesna debata i jej Ÿród³a

Jan Pisuliñski, Nie tylko Petlura. Kwestia ukraiñskaw polskiej polityce zagranicznej w latach 1918–1923

Rados³aw Sojak, Paradoks antropologiczny.Socjologia wiedzy jako perspektywa ogólnej teorii spo³eczeñstwa

Tomasz Szlendak, Supermarketyzacja. Religia i obyczajeseksualne m³odzie¿y w kulturze konsumpcyjnej

Przemys³aw Urbañczyk, Zdobywcy pó³nocnego Atlantyku

2005Andrzej Dziubiñski, Stosunki dyplomatyczne

polsko-tureckie w latach 1500–1572w kontekœcie miêdzynarodowym

Magdalena Górska, Polonia – Respublica – Patria.Personifikacja Polski w sztuce XVI–XVIII wieku

Roman Micha³owski, Zjazd gnieŸnieñski.Religijne przes³anki powstania arcybiskupstwa gnieŸnieñskiego

Jerzy Rohoziñski, Œwiêci, biczownicy i czerwoni chanowie.Przemiany religijnoœci muzu³mañskiej

w radzieckim i poradzieckim Azerbejd¿anie

Krzysztof Skwierczyñski, Recepcja idei gregoriañskichw Polsce do pocz¹tku XIII wieku

2006Nikodem Boñcza Tomaszewski, �ród³a narodowoœci.

Powstanie i rozwój polskiej œwiadomoœciw II po³owie XIX i na pocz¹tku XX wieku

S³awomir Bury³a, Opisaæ Zag³adê.Holocaust w twórczoœci Henryka Grynberga

Zbigniew Kloch, Odmiany dyskursu.Semiotyka ¿ycia publicznego

w Polsce po 1989 roku

Sebastian Tomasz Ko³odziejczyk, Granice pojêciowe metafizyki

Rafa³ Koschany, Przypadek. Kategoria egzystencjalnai artystyczna w literaturze i filmie

Józef Piórczyñski, Pierwszy egzystencjalista.Filozofia absolutnej skoñczonoœci Fryderyka Jacobiego

Maciej P³aza, O poznaniu w twórczoœci Stanis³awa Lema

Ma³gorzata Puchalska-Wasyl, Nasze wewnêtrzne dialogi.O dialogowoœci jako sposobie funkcjonowania cz³owieka

Justyna Straczuk, Cmentarz i stó³.Pogranicze prawos³awno-katolickie w Polsce i na Bia³orusi

Stanis³aw Zapaœnik, „Walcz¹cy islam” w Azji Centralnej.Problem spo³ecznej genezy zjawiska

2007Katarzyna Filutowska, System i opowieϾ.

Filozofia narracyjna w myœli F.W.J. Schellingaw latach 1800–1811

Jakub Kloc-Konko³owicz, Rozum praktycznyw filozofii Kanta i Fichtego.

Prymat praktycznoœci w klasycznej myœli niemieckiej

Pawe³ Majewski, Miêdzy zwierzêciem a maszyn¹.Utopia technologiczna Stanis³awa Lema

Teresa Micha³owska, Œredniowieczna teorialiteratury w Polsce. Rekonesans

Ma³gorzata Miko³ajczak, Pomiêdzy koñcem i apokalips¹.O wyobraŸni poetyckiej Zbigniewa Herberta

Aneta Pieni¹dz, Tradycja i w³adza.Królestwo W³och pod panowaniem Karolingów, 774–875

Wojciech Tomasik, Ikona nowoczesnoœci.Kolej w literaturze polskiej

Piotr ¯bikowski, W pierwszych latach narodowej niewoli.Schy³ek polskiego Oœwiecenia i zwiastuny romantyzmu

2008Gra¿yna Jurkowlaniec, Epoka nowo¿ytna wobec œredniowiecza.

Pami¹tki przesz³oœci, cudowne wizerunki, dzie³a sztuki

Halina Manikowska, Jerozolima – Rzym – Compostela.Wielkie pielgrzymowanie u schy³ku œredniowiecza

Maciej Potz, Granice wolnoœci religijnejw pañstwie demokratycznym. Kwestie wolnoœci sumienia

i wyznania oraz stosunek pañstwa do religiiw Stanach Zjednoczonych Ameryki w latach 90. XX wieku

Beata Œniecikowska, „Nu¿ w uhu”?Koncepcje dŸwiêku w poezji polskiego futuryzmu

Przemys³aw Urbañczyk, Trudne pocz¹tki Polski

2009Weronika Chañska, Nieszczêsny dar ¿ycia.

Filozofi a i etyka jakoœci ¿ycia w medycynie wspó³czesnej

Justyna Kowalska-Leder, Doœwiadczenie Zag³adyz perspektywy dziecka

w polskiej literaturze dokumentu osobistego

Grzegorz Myœliwski, Wroc³aww przestrzeni gospodarczej Europy (XIII–XV wiek).

Centrum czy peryferie?

Artur Przybys³awski, Buddyjska fi lozofi a pustki

Tadeusz Szubka, Filozofi a analityczna.Koncepcje, metody, ograniczenia

Adam Workowski, Ontologiczne podstawy posiadania

W PRZYGOTOWANIU

Stanis³aw £ojek, Megalopsychokracja.O cnocie w polityce i polityce cnoty(od Homera do Arendt i Straussa)

Tomasz Tiuryn, Boecjusz i problem uniwersaliów

Sprzeda¿ wysy³kow¹

MONOGRAFIIFUNDACJI NA RZECZ NAUKI POLSKIEJ

prowadzi Dzia³ HandlowyWydawnictwa Uniwersytetu Wroc³awskiego Sp. z o.o.

50-137 Wroc³aw, pl. Uniwersytecki 15tel./fax (071) 3752507, tel. (071) 3752885

e-mail: [email protected]

Wydawnictwo Uniwersytetu Wroc³awskiegozaprasza do swoich ksiêgarñ:

• Ksiêgarnia internetowawww.wuwr.com.pl

• Ksiêgarnia Uniwersytecka50-138 Wroc³aw, ul. KuŸnicza 49/55

tel. (071) 3752923

• Ksiêgarnia Naukowa im. Miko³aja Kopernika50-138 Wroc³aw, ul. KuŸnicza 30/33

tel. (071) 3432977Ksiêgarnia prowadzi równie¿ sprzeda¿ wysy³kow¹

wszystkich ksi¹¿ek znajduj¹cych siê w jej ofercie handlowej.