Oświata polonijna w Szczecinie w świetle dokumentów MSZ Drugiej Rzeczypospolitej [Bildung der...

28
1 Wojciech Skóra, Oświata polonijna w Szczecinie w świetle dokumentów MSZ Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] Miscellanea oświaty polonijnej, red. J. Knopek, Bydgoszcz 2000, s. 45-68. Oświata polonijna w Szczecinie w świetle dokumentów MSZ Drugiej Rzeczypospolitej Wspomniane w tytule dokumenty Ministerstwa Spraw Zagranicznych to spuścizna dwóch polskich placówek, które swymi dzialaniami obejmowaly Szczecin oraz teren Pomorza Zachodniego, czyli obszar ówczesnej pruskiej prowincji Pomorze (Provinz Pommern). Praktycznie są to jedyne polskie dokumenty, pozwalające odtworzyć dzieje polskiej oświaty w międzywojennym Szczecinie 1 . Materialy te znajdują się w Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Glówną bazę źródlową stanowią raporty, sprawozdania i korespondencja Konsulatu RP w Szczecinie, który dzialal tam w latach 1925-1939 2 . Pewne dokumenty dotyczące oświaty są w dobrze zachowanym i pokaźnym zespole akt „Ambasada RP w Berlinie (1920-1939)” 3 . Ambasada polska w Berlinie (do 1934 roku - poselstwo), byla placówką zwierzchnią wobec szczecińskiego konsulatu, dlatego wiele decyzji zapadalo wlaśnie tam. Niewielkie znaczenie dla omawianego problemu mialy natomiast dokumenty z zespolu „Ministerstwo Spraw Zagranicznych (1917-1939)”. Z powodu zniszczeń wojennych zespól ten zachowal się w niewielkim stopniu, zaś dokumenty Departamentu Konsularnego MSZ dają tylko ogólny pogląd na funkcjonowanie polskiej sieci konsularnej 4 . Od pierwszych lat Odrodzonej Rzeczypospolitej kontakty z Polakami żyjącymi w granicach Niemiec utrzymywane byly za pośrednictwem placówek konsularnych i 1 Część dokumentów niemieckich, dotyczących oświaty polonijnej, zostala przetlumaczona w pracy: M.Grzęda, Polonia szczecińska na przelomie dwóch epok (1930-1935), Szczecin 1994. 2 Zawarte w zespole „Konsulat RP w Szczecinie (1921-1939)”, liczącym okolo 2,15 mb. 3 Inwentarz akt Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Berlinie z lat [1919] 1920-1939 (do 1934 roku poselstwa), opracowal E.Kolodziej, Warszawa-Lódź 1990. 4 Ogólna zawartość zespolu „Ministerstwo Spraw Zagranicznych (1917-1939)” jest przedstawiona w pracy: Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Przewodnik po zasobie archiwalnym, opracowanie zbiorowe pod red. M.Motasa, Warszawa 1973, s.65-68. Zespól MSZ liczy ogólem 140 mb. akt, zaś zespól Ambasady RP w Berlinie - 70,7 mb. (!). Daje to pojęcie o wycinkowości dokumentacji MSZ.

Transcript of Oświata polonijna w Szczecinie w świetle dokumentów MSZ Drugiej Rzeczypospolitej [Bildung der...

1

Wojciech Skóra, Oświata polonijna w Szczecinie w świetle dokumentów MSZ Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] Miscellanea oświaty polonijnej, red. J. Knopek, Bydgoszcz 2000, s. 45-68.

Oświata polonijna w Szczecinie w świetle dokumentów MSZ Drugiej

Rzeczypospolitej

Wspomniane w tytule dokumenty Ministerstwa Spraw Zagranicznych to

spuścizna dwóch polskich placówek, które swymi działaniami obejmowały Szczecin

oraz teren Pomorza Zachodniego, czyli obszar ówczesnej pruskiej prowincji Pomorze

(Provinz Pommern). Praktycznie są to jedyne polskie dokumenty, pozwalające

odtworzyć dzieje polskiej oświaty w międzywojennym Szczecinie 1. Materiały te

znajdują się w Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Główną bazę źródłową stanowią

raporty, sprawozdania i korespondencja Konsulatu RP w Szczecinie, który działał tam w

latach 1925-1939 2. Pewne dokumenty dotyczące oświaty są w dobrze zachowanym i

pokaźnym zespole akt „Ambasada RP w Berlinie (1920-1939)” 3. Ambasada polska w

Berlinie (do 1934 roku - poselstwo), była placówką zwierzchnią wobec szczecińskiego

konsulatu, dlatego wiele decyzji zapadało właśnie tam. Niewielkie znaczenie dla

omawianego problemu miały natomiast dokumenty z zespołu „Ministerstwo Spraw

Zagranicznych (1917-1939)”. Z powodu zniszczeń wojennych zespół ten zachował się

w niewielkim stopniu, zaś dokumenty Departamentu Konsularnego MSZ dają tylko

ogólny pogląd na funkcjonowanie polskiej sieci konsularnej 4.

Od pierwszych lat Odrodzonej Rzeczypospolitej kontakty z Polakami żyjącymi

w granicach Niemiec utrzymywane były za pośrednictwem placówek konsularnych i

1 Część dokumentów niemieckich, dotyczących oświaty polonijnej, została przetłumaczona w pracy: M.Grzęda, Polonia szczecińska na przełomie dwóch epok (1930-1935), Szczecin 1994. 2 Zawarte w zespole „Konsulat RP w Szczecinie (1921-1939)”, liczącym około 2,15 mb. 3 Inwentarz akt Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Berlinie z lat [1919] 1920-1939 (do 1934 roku poselstwa), opracował E.Kołodziej, Warszawa-Łódź 1990. 4 Ogólna zawartość zespołu „Ministerstwo Spraw Zagranicznych (1917-1939)” jest przedstawiona w pracy: Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Przewodnik po zasobie archiwalnym, opracowanie zbiorowe pod red. M.Motasa, Warszawa 1973, s.65-68. Zespół MSZ liczy ogółem 140 mb. akt, zaś zespół Ambasady RP w Berlinie - 70,7 mb. (!). Daje to pojęcie o wycinkowości dokumentacji MSZ.

2

dyplomatycznych 5 . Kontakty te stopniowo zacieśniały się i włączały się do nich

krajowe organizacje społeczne, różne instytucje państwowe oraz ugrupowania

polityczne. Za ich pośrednictwem do Polaków w Rzeszy trafiała pomoc finansowa,

organizacyjna i kulturalno-oświatowa. Duże znaczenie miał fakt odrzucenia przez

polskie władze niemieckiej propozycji uregulowania spraw opieki nad Niemcami w

Polsce i Polakami w Niemczech na zasadzie wzajemności. Było to efektem założeń o

forsownym popieraniu polskości w Rzeszy. Ogrom zadań i duża liczba ośrodków

chcących wspierać polskie środowiska stwarzał zapotrzebowanie na utworzenie centrum

koordynacyjnego. Stopniowo, w wyniku wielu przekształceń, powstało ono w ramach

resortu spraw zagranicznych, zaś praktyczna realizacja podejmowanych tam decyzji

spoczęła na placówkach MSZ w Rzeszy, głównie konsulatach. Dekretem ministra

wyznań religijnych i oświecenia publicznego z 4.05.1921 r. utworzona została

delegatura tego resortu do spraw opieki nad oświatą polską poza granicami państwa, z

siedzibą w Poznaniu. Problemami reemigracji z Niemiec zajął się powołany uchwałą

Rady Ministrów z 3.09.1921 r. stały Komitet Międzyministerialny przy ministrze pracy i

opieki społecznej 6. W 1922 roku utworzona została Rada Opieki Kulturalnej złożona z

przedstawicieli MSZ, Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego

(MWRiOP) oraz organizacji społecznych zajmujących się tymi problemami. Zajęła się

ona koordynacją prac zespołów zajmujących się wychodźstwem w innych resortach. W

MSZ od marca 1922 roku działał w Wydziale Ogólnym Departamentu Konsularnego

Referat Opieki Kulturalnej. Faktycznie stał się on wykonawcą uchwał Rady Opieki

Kulturalnej. Do jego zadań należało również zbieranie danych o Polonii oraz

przygotowywanie wniosków na posiedzenia Rady. W roku następnym utworzona

została Międzyministerialna Komisja Opieki Kulturalnej nad Polakami Zagranicą. W jej

skład wchodził kierownik wspomnianego referatu w MSZ (Tadeusz Lubaczewski),

przedstawiciel MWRiOP (Eugeniusz Zdrojewski) oraz reprezentant Urzędu

Emigracyjnego (Ludwik Kulczycki). Przewodniczył jej dyrektor Departamentu

Konsularnego MSZ. Komisja zajmowała się całokształtem spraw związanych ze

wspomaganiem życia narodowego Polaków za granicą. Uzgadniane na jej posiedzeniach

5 Aspekt opieki konsularnej nad Polakami w Niemczech bezpośrednio po zakończeniu pierwszej wojny światowej został interesująco przedstawiony we wspomnieniach pierwszego konsula polskiego w Berlinie: K.Rose, Wspomnienia berlińskie, Warszawa 1932. 6 H.Chałupczak, II Rzeczpospolita a mniejszość polska w Niemczech, Poznań 1992, s.27.

3

wnioski były następnie realizowane przez reprezentowane w niej urzędy 7 . W

początkowych latach funkcjonowania polskiego ruchu narodowego w Niemczech

koordynacja działań opiekuńczych Drugiej Rzeczypospolitej znajdowała się właściwie

nie w gestii MSZ, lecz Związku Obrony Kresów Zachodnich 8 . Jego statutowym

zadaniem było prowadzenie zorganizowanej akcji zwalczania niemczyzny w

województwach przygranicznych oraz wzmacnianie polskości w Niemczech. Jednak

stopniowo wiodącą rolę w opiece nad Polakami za granicą przejmowało MSZ,

dysponujące siecią odpowiednich placówek wykonawczych - konsulatów. Statut

organizacyjny tego resortu z 2.07.1924 r. przekazywał opiekę nad Polonią dwóm

departamentom: konsularnemu i polityczno-ekonomicznemu. Nowy statut

organizacyjny, obowiązujący od 1.01.1927 r. w nieznacznym stopniu zmienił tę

sytuację. Istotne zmiany zaszły dopiero od 1.04.1933 roku. Wewnątrz Departamentu

Konsularnego powstały wtedy wydziały: Polityki Emigracyjnej, Polaków Zagranicą oraz

Opieki Prawnej. Oznaczało to przejęcie przez agendy MSZ zadań zlikwidowanego w

1932 roku Urzędu Emigracyjnego. Mimo tych przemian bezpośrednie zaangażowanie

konsulatów polskich w Niemczech w życie tamtejszej Polonii uległo zmniejszeniu 9.

Problematyka mniejszości polskiej w Niemczech skoncentrowana została wtedy w

Referacie Zachodnim Wydziału Polaków Zagranicą. Ów wydział kierował w tym

zakresie działalnością konsulatów, prowadził pracę organizacyjną i kulturalno-

oświatową oraz sprawował opiekę nad działalnością duszpasterską i gospodarczą 10.

Bezpośrednią opiekę nad działalnością polskiego ruchu narodowego w

Niemczech w imieniu Rzeczypospolitej sprawowały w sposób tajny Poselstwo RP w

7 H.Chałupczak, op.cit., s.28; E.Kołodziej, Wychodźstwo zarobkowe z Polski 1918-1939. Studia nad polityką emigracyjną II Rzeczypospolitej, Warszawa 1982, s.45. 8 M.Mroczko, Związek Obrony Kresów Zachodnich 1921-1934. Powstanie i działalność, s.36-53 i 61-75 9 Przypisać to można stosunkowo małemu zainteresowaniu ministra Becka sprawami mniejszości polskiej w Niemczech. W skali MSZ sprawami tymi zajmował się głównie Drymmer, jako dyrektor Departamentu Konsularnego (H.Chałupczak, op.cit., s.259). Innym powodem było powstanie 10.08.1934 r. Światowego Związku Polaków z Zagranicy, który przejął zdecydowaną większość bezpośrednich działań na rzecz Polaków za granicą. O zmianach w nastawieniu polskiego MSZ wobec opieki nad Polonią w Niemczech po 1933 roku: W.Wrzesiński, Polski ruch narodowy w Niemczech w latach 1922-1939, Wrocław 1993, s.260-273. 10 H.Chałupczak, op.cit., s.29-30. Według słów Drymmera opieka nad Polonią po 1933 roku, czyli po reorganizacjach w MSZ, odbywała się „(...) via Konsulaty za pośrednictwem lokalnych organizacji terenowych, skupionych w swojej centrali, tj. w Światowym Związku Polaków z Zagranicy (...). Prócz tej organizacji centralnej było jeszcze szereg innych, współpracujących ściśle z Departamentem Konsularnym: Towarzystwo Pomocy Szkolnictwu Polskiemu Zagranicą (...), Związek Harcerstwa Polskiego (...), Liga Morska i Kolonialna (...), Związek Strzelecki Sokół (...)” (W.T.Drymmer, Wspomnienia, cz.III, „Zeszyty Historyczne”, 1974, z.29, s.181).

4

Berlinie oraz podległe mu w tym zakresie placówki konsularne 11. Do 1927 roku

zagadnieniami tymi zajmował się poseł RP Kazimierz Olszowski, wspierany przez

radcę emigracyjnego Tadeusza Dalbora. Istotnym etapem w przejmowaniu przez MSZ

opieki nad Polonią były obrady zjazdu konsulów polskich w Niemczech w 1926 roku.

Odbyły się one w Berlinie w dniach 22-23 listopada i uczestniczyli w nich również

działacze Związku Polaków w Niemczech (ZPN). Zdecydowano wtedy, by ogólne

kierownictwo nad pracą polską w Niemczech skupić w rękach Poselstwa RP w Berlinie

i centrali ZPN. Działalność ta została oparta na stałych dotacjach rozprowadzanych

przez konsulaty, mające odgrywać w tym zakresie znacznie większą rolę niż dotychczas.

Otwarło to kilkuletni okres intensywnej pracy narodowej prowadzonej przez konsulaty

polskie w Rzeszy, zakończony dopiero deklaracją polsko-niemiecką z 26 stycznia 1934

roku i powstaniem Światowego Związku Polaków z Zagranicy (10.08.1934 r.) 12 .

Włączenie struktur MSZ w opiekę nad Polonią w Niemczech wymagało od resortu

rozwiązań instytucjonalnych. Zarządzeniem MSZ i MWRiOP z 12.04.1927 r.

utworzony został przy poselstwie w Berlinie referat kulturalno-oświatowy, który

posiadał szerszy zakres zadań niż analogiczne referaty w innych polskich placówkach za

granicą. Faktycznie obejmował on całokształt życia polskiej mniejszości w Niemczech.

Jego kierownikiem mianowany został wybitny znawca zagadnień narodowościowych,

Eugeniusz Zdrojewski. Koordynował on pracę konsulatów w Niemczech w zakresie

pracy z Polonią. Od 1.04.1933 r. kwestie polskiego wychodźstwa w Niemczech - po

zlikwidowaniu referatu kulturalno-oświatowego i odwołaniu jego kierownika - przeszły

w gestię radcy poselstwa, a od 1934 roku - pierwszego sekretarza Ambasady RP w

Berlinie. Sprawy polonijne przejęli radca Stefan Lubomirski i pierwszy sekretarz

ambasady Henryk Malhommé13 . Zmiany te wynikały z bezpośredniego

podporządkowania zagadnień mniejszościowych całokształtowi polsko-niemieckich

stosunków bilateralnych oraz zmianie formuły opieki nad Polonią, spowodowanej

powstaniem Światowego Związku Polaków z Zagranicy (zwanego popularnie

Światpolem). Światpol, jako centrala i naczelna reprezentacja Polonii, „przejął” od

11 W 1932 roku w Rzeszy działało 14 polskich placówek konsularnych. 12 Więcej na temat ustaleń zjazdu konsularnego w Berlinie (z listopada 1926 roku): H.Chałupczak, op.cit., s.50-51. 13 Tamże, s.30-31. Warto tu zaznaczyć, iż przejęcie władzy w Rzeszy przez nazistów nie zmieniło niemieckiej polityki wobec polskiej mniejszości. Z tego powodu rok 1933 nie stanowi istotnej cezury w dziejach Polonii w Niemczech. Po 1933 roku - jak napisała A.Poniatowska - „Zmieniły się hasła, ale

5

agend MSZ kontakty ze Związkiem Polaków w Niemczech 14. Duże znaczenie odegrała

też reorganizacja Związku Obrony Kresów Zachodnich (ZOKZ), ograniczenie jego

antyniemieckiej działalności oraz utworzenie Polskiego Związku Zachodniego (PZZ) w

1934 roku. Działalność PZZ znacznie silniej podporządkowano bieżącej polityce rządu.

Zmniejszyło to ofensywnie antyniemieckie nastawienie tej organizacji, zaś na pierwszy

plan wysunięto problem wszechstronnej opieki nad Polakami w Niemczech 15 .

Sądząc z treści i konstrukcji ustawy „O organizacji konsulatów i o czynnościach

konsulów” z 1924 roku, intencją sejmu polskiego było skoncentrowanie opieki

konsulatów na obywatelach polskich przebywających poza granicami Polski 16. Osoby

tworzące Polonię - również w Niemczech - były z reguły obywatelami obcych państw.

Ten fakt uniemożliwiał opiekę konsularną w wielu zakresach nad osobami polskiego

pochodzenia. Było to oczywiste w świetle obowiązujących w tych państwach przepisów

dotyczących obywatelstwa. Konsulaty, jako agendy polskiej administracji, nie miały

prawa zajmować się problemami obcych obywateli, również tych, którzy tworzyli

skupiska Polonii. Wszelka działalność konsulów w tym zakresie, choćby zgodna z wolą

władz polskich, nie tylko nie mogła liczyć na żadną ochronę prawną, ale nawet musiała

się spotykać ze sprzeciwem państwa przyjmującego, bo naruszała jego suwerenność

przestrzenną 17 . W przypadku Niemiec nabierało to szczególnego znaczenia ze względu

na otwartą wrogość wobec Polski (z wyjątkiem lat 1934-1938) oraz powszechne

przekonanie o realności „polskiego niebezpieczeństwa” na wschodnich rubieżach

Rzeszy18 . Tylko artykuł 20 wspomnianej ustawy poruszał problem obywateli obcych

polskiego pochodzenia. Czytamy w nim, że „Konsulowie obowiązani są zwracać

szczególną uwagę na polską imigrację stałą i sezonową na terytorium swego okręgu,

działania pozostały te same” (A.Poniatowska, Czy powstanie III Rzeszy jest cezurą polskiego życia organizacyjnego w Niemczech (artykuł dyskusyjny), „Przegląd Zachodniopomorski”, 1990, nr 3, s.172). 14 W.Wrzesiński, op.cit., s.297-298. 15 M.Mroczko, Polska myśl zachodnia (1918-1939). Kształtowanie i upowszechnianie, Warszawa-Poznań 1986, s.264. 16 Ustawa „O organizacji konsulatów i o czynnościach konsulów” z 11.11.1924, „Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej”, 1924, nr 103, poz.944. 17 W.Namysłowski, System prawa konsularnego, Warszawa 1949, s.142. 18 Analizę problemu „polskiego niebezpieczeństwa” na Pomorzu Zachodnim przeprowadził: B.Dopierała, Czy w latach dwudziestolecia międzywojennego istniała na Pomorzu Zachodnim kwestia polska ?, „Szczecin”, 1957, nr 1-2, s.47-63; Tenże, Polskie losy Pomorza Zachodniego, Poznań 1970, s.169-220. Stosunek władz i społeczeństwa Pomorza Zachodniego do „polskiego niebezpieczeństwa” jest omówiony w pracy: A.Czarnik, Stosunki polityczne na Pomorzu Zachodnim w okresie republiki weimarskiej 1919-1932, Poznań 1983, s.312-346. Interesującą wykładnię ius protectionis (prawa opiekuńczego) konsulów, nieco odbiegającą od powszechnej interpretacji zaprezentowanej również i w niniejszej pracy, można znaleźć w pracy: W.Namysłowski, System..., s.27-47.

6

oraz na reemigrację do Polski i informować władze polskie o przebiegu imigracji i

reemigracji” [podkreślenie - W.S.] 19 . Brak precyzji w określeniu pojęcia „polska

imigracja” stwarzał podstawę dla szerokich interpretacji, obejmujących również

obywateli obcych państw polskiego pochodzenia. Bardziej otwarte zalecenia opieki nad

grupą obywateli niemieckich polskiego pochodzenia można odnaleźć w wielu

okólnikach i pismach centrali MSZ, skierowanych do polskich placówek

dyplomatycznych i konsularnych w Rzeszy 20 . Ponieważ często były one oznaczane

klauzulą „poufne” lub „tajne” można wnosić, że praktyka działań polskiego MSZ w tym

zakresie znacznie odbiegała od litery prawa sformułowanej w ustawie konsularnej z

1924 roku. Szczególnie jaskrawo występowało to na terenie Rzeszy, gdzie mniejszość

polska żyła w licznych skupiskach, zaś napięte stosunki polsko-niemieckie znajdowały

swe odbicie w złym traktowaniu Polaków przez władze i społeczeństwo niemieckie.

Brak podstaw prawnych w zakresie opieki konsulatów nad Polonią w Niemczech

potwierdza praktyka działań Konsulatu RP w Szczecinie 21. Były one nacechowane dużą

ostrożnością i pośrednie. Częstokroć musiano uciekać się do wybiegów, by ukryć

faktyczną rolę polskiej placówki. We wschodnich prowincjach Prus - a więc i w

prowincji pomorskiej - gdzie władze niemieckie ze szczególnym wyczuleniem i

nerwowością reagowały na wszelkie przejawy „polskiego niebezpieczeństwa”, działania

prowadzone wśród obywateli niemieckich polskiego pochodzenia musiały być

prowadzone bardzo dyskretnie. Pracownicy konsulatu dbali, by i wśród Polonii tylko

niewielka grupa działaczy była świadoma roli polskiego urzędu. Stąd niejednokrotnie

19 Ustawa „O organizacji konsulatów i o czynnościach konsulów” z 11.11.1924, „Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej”, 1924, nr 103, poz.944. 20 Przykładem rozporządzenia wewnętrznego MSZ, regulującego pracę konsulatów z Polonią był okólnik nr 27-T z 14.05.1930 r. Przypominał on kierownikom placówek konsularnych o konieczności zachowania dyskrecji w pracy kulturalno-oświatowej z obywatelami państwa przyjmującego. W szczególności należało unikać przedostawania się podobnych informacji lokalnej prasy, gdyż stwarzało to precedensy mogące być wykorzystanymi przez obce placówki w Polsce, w ich kontaktach z mniejszościami narodowymi w RP (Archiwum Akt Nowych (AAN), Konsulat RP w Szczecinie 1921-1939 (KS), sygn.185, Okólnik MSZ nr 27-T w sprawie poufności pracy kulturalno-oświatowej z 14.05.1930 r.). Przykładem innego wewnętrznego rozporządzenia, było ściśle tajne zarządzenie MSZ dla kierowników polskich placówek dyplomatycznych i konsularnych z 15.10.1934 r. Przewidywało ono m.in., że urzędy zagraniczne „(...) dążyć winny do odpowiedniego nastawienia opinii środowisk polskich w swych okręgach. Akcja ta nie powinna nosić charakteru widocznego wpływania oficjalnych czynników polskich, lecz musi być w umiejętny i oględny sposób sugerowana za pośrednictwem zaufanych działaczy polskich”. W swej istocie powyższe rozporządzenie żądało od placówek tworzenia z Polaków za granicą „grup nacisku”, które popierałyby polskie interesy i posunięcia władz polskich. Placówki zaś miały być kreatorami owych grup nacisku oraz ich poglądów (Zarządzenie MSZ dla kierowników dyplomatycznych i konsularnych z 15.10.1934 r.).

7

brak jest wyraźnych, bezpośrednich śladów czynności placówki w tym zakresie i

zadowalać się trzeba hipotezami, budowanymi na ogólnych przesłankach albo też

jednozdaniowymi stwierdzeniami w raportach.

Na ciekawy aspekt uwarunkowań opieki konsularnej nad Polonią w prowincji

pomorskiej zwrócił uwagę Konsul RP w Szczecinie Heliodor Sztark22, opisując swą

podróż po powiatach bytowskim i lęborskim w 1934 roku. Motywem wyjazdu była chęć

demonstracji władzom rejencji koszalińskiej, że Konsulat RP w Szczecinie interesuje

się losem tamtejszej ludności kaszubskiej. W konkluzji raportu dla centrali MSZ

H.Sztark dodawał, iż jego zamiarem było „Usankcjonować po stronie niemieckiej per

analogiam stan faktyczny istniejący w Polsce w stosunkach między konsulami Rzeszy a

mniejszością niemiecką. Jeżeli konsulowie Rzeszy funkcjonują w rolach opiekunów

mniejszości niemieckiej niejako na podstawie prawa międzynarodowego (traktat

mniejszościowy), której to formalnie podstawy Konsul RP nie posiada, to jednakże w

mentalności urzędnika niemieckiego leży, dość słabe zresztą, poczucie sprawiedliwości,

która domaga się stosowania zasady wzajemności w obustronnych stosunkach”

[podkreślenie - W.S.] 23 . Tak zwany „mały traktat wersalski” z 28.06.1919 r.

przewidywał w artykule 12, iż „Polska zgadza się, aby postanowienia artykułów

poprzednich [określające szeroki zakres swobód dla mniejszości narodowych w Polsce -

W.S.], o ile dotyczą osób należących do mniejszości rasowych, religijnych lub

językowych, stanowiły zobowiązania o znaczeniu międzynarodowym i zostały oddane

pod gwarancję Ligi Narodów” 24 . Do czasu przynależności Niemiec do Ligi Narodów

(czyli do 21.10.1933 r.), a zwłaszcza do wypowiedzenia przez ministra Józefa Becka

powyższego traktatu (13.09.1934 r.), strona niemiecka często korzystała z nierówności

prawnej istniejącej w tym zakresie. Miała ku temu wygodną pozycję szczególnie od

czasu przyjęcia Rzeszy do Rady Ligi Narodów25. Pomocne były w tym konsulaty

21 Obszarem kompetencyjnym Konsulatu RP w Szczecinie była pruska prowincja Pomorze. Więcej szczegółów na temat Konsulatu RP w Szczecinie: W.Skóra, Działalność Konsulatu RP w Szczecinie w latach 1925-1939, praca doktorska napisana pod kier. prof. M.Mroczko, Gdańsk-Słupsk 1997. 22 Kierował konsulatem szczecińskim w latach 1931-1938 (w randze konsula generalnego). Więcej szczegółów na temat Konsulatu RP w Szczecinie: W.Skóra, Działalność Konsulatu RP w Szczecinie w latach 1925-1939, praca doktorska napisana pod kier. prof. M.Mroczko, Gdańsk-Słupsk 1997. 23 AAN, KS, sygn.70, Raport konsula Sztarka z podróży po powiatach bytowskim i lęborskim z 1.08.1934 r. 24 Traktat między Głównymi Mocarstwami Sprzymierzonymi i Stowarzyszonymi a Polską (tzw. „mały traktat wersalski”) z 28.06.1919 r., [w:] S.Sierpowski, Źródła do historii powszechnej okresu międzywojennego, t.I: 1917-1926, Poznań 1989, s.128. 25 H.Batowski, Między dwiema wojnami 1919-1939. Zarys historii dyplomatycznej, Kraków 1988, s.217-218. O problemie nierówności w opiece nad mniejszością polską w Niemczech i niemiecką w Polsce pisał

8

niemieckie w Polsce, mogące - jak to określił H.Sztark - roztaczać opiekę nad

Niemcami, obywatelami polskimi, w majestacie prawa międzynarodowego. Jak się

okazuje fakt ten - paradoksalnie - sprzyjał analogicznej opiece polskich konsulatów w

Niemczech, tyle że polskie placówki opierały się wyłącznie na stosunkowo niepewnej

kategorii „poczucia sprawiedliwości” urzędników niemieckich. Jednak i tej przesłanki

nie należy lekceważyć, zwłaszcza że wobec braku konwencji konsularnej między Polską

a Niemcami wiele zjawisk na tej płaszczyźnie regulowały niepisane zwyczaje, mające

oparcie w powszechnie uznawanych zasadach oraz regule wzajemności. W związku z

tym można uznać, że faktyczne uprawnienia konsulatów polskich w Niemczech były

większe aniżeli pozwalały na to uzgodnienia prawne, lecz z drugiej strony wiele

zależało od dobrej woli obu stron i od klimatu panującego między Polską a Rzeszą.

Odrębnym problemem było nastawienie lokalnych władz prowincji pomorskiej, które z

reguły było negatywne wobec wszelkich działań umacniających polskość na tych

terenach. Polacy byli jednoznacznie uważani za wrogów. W równym stopniu dotyczyło

to odczuć ogółu społeczności niemieckiej prowincji. Zjawiska te w dużym stopniu

ograniczały pole manewru szczecińskiej placówki. Można uznać, że była to jedna z

najtrudniejszych dziedzin pracy urzędu.

Działalność konsulatu na rzecz animowania życia Polonii w prowincji

pomorskiej nie była jawna. Prawdopodobnie dlatego nie istniał w konsulacie

wyodrębniony referat, zajmujący się Polonią. W największym stopniu realizował te

zadania referat emigracyjny, formalnie powołany do opieki nad obywatelami polskimi

przebywającymi w Niemczech26. Na uwagę zasługuje fakt zatrudniania w konsulacie

osób wywodzących się ze środowiska miejscowych Polaków. Stanowili oni jednak

bardzo nieznaczny odsetek personelu. Przyjmowano ich na stanowiska urzędników

kontraktowych (tj. nieetatowych pracowników MSZ). Na podstawie wielu przesłanek

można sądzić, że stanowili oni cenny łącznik między Polonią a placówką. Znali

J.Krasuski: „(...) jakkolwiek wielki był terror stosowany wobec Polaków w Niemczech ani na forum Ligi Narodów, ani na płaszczyźnie stosunków międzypaństwowych sprawa ta nie mogła być roztrząsana. Polskie placówki dyplomatyczne i konsularne mogły oczywiście interweniować w obronie obywateli polskich, nie miały jednak żadnego prawa interweniowania w wypadku krzywdzenia Polaków będących obywatelami niemieckimi, a tych była oczywiście przytłaczająca większość. Polacy będący obywatelami niemieckimi mogli dochodzić swych praw przed sądami niemieckimi powołując się na artykuł 113 konstytucji Rzeszy, który stwierdzał: „Obcojęzyczne odłamy ludności Rzeszy nie mogą być pokrzywdzone przez ustawodawstwo i konstytucję w swobodnym rozwoju narodowościowym, a szczególnie w używaniu języka ojczystego w szkole, w administracji wewnętrznej i w sądownictwie” (J.Krasuski, Stosunki polsko-niemieckie 1919-1932, Poznań 1975, s.153-154). 26 Więcej szczegółów: W.Skóra, Działalność..., s.36-41.

9

zarówno miasto, polskie środowisko, jak i Niemców. W wielu zakresach ich rozeznanie

i doświadczenie było nieporównanie większe niż pracowników przybywających z

Polski. Miało to odniesienie zwłaszcza do kierownictwa konsulatu, które z racji

zatrudnienia na etatach w MSZ musiało składać się z obywateli polskich. Konsul RP w

Szczecinie Jerzy Lechowski 27 parokrotnie wyrażał żal wobec warszawskiej centrali

MSZ, iż nie jest w stanie zatrudnić większej liczby przedstawicieli miejscowej Polonii,

gdyż są oni przeważnie niewykształceni i nie posiadają odpowiednich kwalifikacji.

Spośród szczecinian, zatrudnionych w konsulacie przez kilka lat, największą rolę w

kontaktach z Polonią odegrali Stanisław Książyk i Jan Chmara. Od 1933 roku, w

wyniku rozporządzeń Wiktora Tomira Drymmera 28, kierownikom konsulatów nie

wolno było zatrudniać obywateli obcych państw, co w praktyce eliminowało podobne

postępowanie. Z punktu widzenia efektywności pracy konsulatu wśród Polonii była to

niekorzystna decyzja. Placówka stawała się bardziej oderwana od lokalnego środowiska.

Brak wyodrębnionego referatu wiąże się z trudnością określenia jakie sumy

placówka szczecińska przeznaczała na opiekę nad Polonią. Z zachowanych

dokumentów wynika, że na potrzeby te wydawano środki pochodzące z tzw. „funduszu

dyspozycyjnego na cele opieki kulturalnej”. Fundusz ten traktowano w konsulacie jako

tajny. Był on w wyłącznej dyspozycji kierownika placówki, który miał polecenie dbać,

by wydawane sumy nie przechodziły przez zwykłą rachunkowość placówki. Z ich

wydatkowania rozliczano się wobec radcy emigracyjnego w Poselstwie RP w Berlinie,

co pozwala przypuszczać, że pieniądze te pochodziły głównie z Ministerstwa Pracy i

Opieki Społecznej. Do 1930 roku konsulat otrzymywał na te cele 300 RM kwartalnie.

W kryzysowym okresie 1931 - 1933 suma ta zmalała o połowę. Dla lat późniejszych

brak jest danych. Jednakże na podstawie innych składowych budżetu placówki można

domniemywać, że od połowy lat trzydziestych fundusze wydawane na Polonię wzrosły

tylko nieznacznie 29 . Poza kwotami, które były stałym elementem budżetu, konsulat

dysponował również okazjonalnymi dotacjami na cele polonijne, przekazywanymi przez

ZOKZ i poselstwo berlińskie. Warunkiem ich otrzymania było złożenie dokładnie

umotywowanego wniosku. Sumy w ten sposób uzyskane niejednokrotnie przekraczały

27 Kierował konsulatem w Szczecinie w latach 1927-1931. 28 Szef spraw personalnych MSZ oraz kierownik Departamentu Konsularnego tego resortu od 1933 r. 29 AAN, Ambasada RP w Berlinie 1919-1939 (AB), sygn.3090, Rozliczenie KS z funduszu dyspozycyjnego na cele kulturalne z 3.04.1929 r. Tamże: rozliczenia z lat 1927-1939.

10

kwartalne dotacje otrzymywane od radcy emigracyjnego 30 . Uogólniając można

stwierdzić, że rocznie nie wydawano na rzecz Polonii więcej niż 2000 RM, co choćby w

zestawieniu z liczbą Polaków w Szczecinie daje kwotę żenująco małą. Odbijało się to

bardzo negatywnie na rozmachu akcji narodowej konsulatu.

Bardzo trudno jest ustalić liczebność Polonii szczecińskiej. Niemieckie

zestawienia statystyczne z okresu międzywojennego, „politycznie zweryfikowane”,

zaniżały liczbę Polaków. Natomiast dane pochodzące od samych Polaków - w tym

również ustalenia konsulatu - rażą dużą rozbieżnością i szacunkowością. Z kolei efekty

głosowania na polskie ugrupowania aspirujące do pruskiego Landtagu należy

przyjmować z dużym krytycyzmem z racji różnych postaw politycznych Polaków oraz

zróżnicowanego stosunku do samego aktu wyborczego jako demonstracji

przynależności narodowej. Pozostaje zatem przytoczenie danych i szacunkowe

określenie ilości Polaków w Szczecinie. W 1907 roku, w wyborach do Reichstagu, na

polskiego kandydata, Leona Czarlińskiego, głosowało w okręgu szczecińskim 45 osób.

W 1913 roku poseł J.Chociszewski zdobył tam 52 głosy. Ze wspomnień Edmunda

Fryki, jednego z działaczy szczecińskiej Polonii, wynika, że w latach 1914 - 1922 w

Szczecinie mieszkało około 550 Polaków 31 . W świetle późniejszych danych liczbę tę

należy uznać za zaniżoną. Prawdopodobnie E.Fryka za Polaków uważał osoby czynne w

polskim ruchu narodowym (lub np. tylko mężczyzn). W latach 1919 - 1922 całe Niemcy

objęła fala wyjazdów Polaków do odrodzonej Rzeczypospolitej. Zjawiska związane z

opcją obywatelstwa objęły również Szczecin, który opuściła wówczas pewna liczba

Polaków. Liczba ludności polskiego pochodzenia ustabilizowała się w 1923 roku, gdy

ustał masowy ruch migracyjny. W 1927 roku Konsulat RP w Szczecinie informował

MSZ, że w mieście zamieszkuje „ponad 1000 Polaków” 32 . W innych (późniejszych)

dokumentach placówki można spotkać liczbę nawet o 100% wyższą (tyle osób miała

liczyć „polska parafia” przy kościele św. Jana Chrzciciela w Szczecinie). Tę

30 AAN, AB, sygn.3090, Pismo KS do radcy emigracyjnego przy Poselstwie RP w Berlinie (PB) z 3.04.1930r.; AAN, KS, sygn.70, Pismo KRPS do ZOKZ w Poznaniu z 8.06.1934 r. Przykładowo: W 1930 r. konsulat wystąpił do radcy emigracyjnego o dotację w wysokości 400 RM na organizację obchodów Konstytucji 3 Maja w Szczecinie i potrzebną kwotę otrzymał. W 1934 r. konsul Sztark zwrócił się do ZOKZ (Poznań) z prośbą o pieniądze na zakup dwóch radioodbiorników dla świetlic polskich na Kaszubach oraz roweru dla dyrygenta miejscowego chóru. 31 B.Drewniak, Ze wspomnień Edmunda Fryki o szczecińskiej „Polonii” w latach 1914-1918, „Szczecin”, 1958, nr 11/12, s.103. Według innych szacunków liczba Polaków w Szczecinie w tym okresie (1912 r.) oscylowała wokół 250 osób. Patrz: E.Włodarczyk, Wielkomiejski rozwój Szczecina 1871-1914, [w:] Dzieje Szczecina, t.III, pod red. B.Wachowiaka, Szczecin 1994, s.449. 32 AAN, AB, sygn.3255, Półroczny raport administracyjny KS 1.01.1927-1.07.1927r.

11

rozbieżność można przypisać zróżnicowanym kryteriom narodowościowym oraz

różnym obszarom miasta i okolic branym pod uwagę przez urzędników placówki.

Pewna grupa polskich robotników rolnych zamieszkiwała peryferyjne dzielnice i osady

poza Szczecinem i uwzględnianie jej mogło zmieniać dane. Brali oni jednak znikomy

udział w polskim życiu narodowym i stąd też można przyjąć, że w okresie

funkcjonowania w Szczecinie polskiego konsulatu Polonia liczyła w tym mieście około

tysiąca osób. Byli to głównie robotnicy i rzemieślnicy z rodzinami zamieszkali w

centralnych dzielnicach miasta. W miarę zaostrzania się stosunków polsko-niemieckich

oraz narastania groźby wojny, ludność polskiego pochodzenia opuszczała to miasto,

najczęściej wyjeżdżając do Polski. Można więc przyjąć, że początkowa liczba Polaków

w pewnym (niemożliwym do ustalenia) stopniu zmalała przed wybuchem drugiej wojny

światowej.

Struktura Polonii szczecińskiej była zróżnicowana i raczej niekorzystna, jeśli

rozpatrywać ją pod kątem działalności narodowej. Różnorodny był status prawny

członków tej grupy. Byli wśród nich obywatele niemieccy, byli polscy optanci, którzy w

latach 1919-1922 wybrali obywatelstwo polskie i z różnych przyczyn nie wyjechali do

kraju, byli też bezpaństwowcy, którzy nie mieli obywatelstwa ani polskiego, ani

niemieckiego i nie podlegali opiece prawnej żadnej strony. Świadomość własnej

polskości też była zróżnicowana. Józef Kisielewski w książce „Ziemia gromadzi

prochy”, wydanej w Poznaniu w 1939 roku, pisał: „Kto przeszedł się bodaj przez kilka

ulic Szczecina i przyglądał szyldom, zauważył, że co trzeci szyld prezentuje nazwisko

polskie. I rzecz ciekawa, zawsze niemal w formie poprawnej, nie wykoślawionej. A więc

nie Krajewsky, ale Krajewski” 33 . Były to jednak pozory podyktowane propagandową

konwencją książki. Wspomniany już E.Fryka tak opisywał swoje próby konsolidacji

Polonii po 1918 roku: „(...) wynotowałem sobie różne polskie nazwiska, jak

Lewandowski, Wiśniewski, Skowroński, Mądry i wiele innych, spodziewając się, że

zdobędę sobie kilku prawdziwych Polaków. Na próżno jednak. Cały ten ludek,

aczkolwiek naprawdę polskiego pochodzenia, był już doszczętnie zgermanizowany,

przebywając 20 lat i więcej w Szczecinie” 34 . Tenże działacz scharakteryzował również

środowisko polonijne w mieście. Pomimo, że jego opinia dotyczyła początku lat

dwudziestych, można sądzić, że była zasadna dla całego dwudziestolecia

33 J.Kisielewski, Ziemia gromadzi prochy, Glasgow 1941, s.189. Zobacz też: A.Poniatowska, Walka Polonii szczecińskiej o świadomość narodową , „Życie i Myśl”, 1985, nr 9, s.43.

12

międzywojennego. Według E.Fryki Polonia szczecińska dzieliła się na dwie zasadnicze

grupy: „Pierwsza grupa to Polacy otwarci, nie wstydzący się swego polskiego

pochodzenia. Ludzie ci zajmowali podrzędniejsze stanowiska, język niemiecki znali dość

słabo. Chętnie łączyli się w polskich zgrupowaniach, brali czynny udział w zebraniach i

organizowanych obchodach. Do grupy tej (...) należeli robotnicy oraz rzemieślnicy i

pewna tylko część inteligencji. Druga grupa to „lepsza paczka”, część inteligencji,

mówiącej dobrze po niemiecku. Ci omijali miejsca zebrań, bo uważali się za „coś

lepszego”. Dopiero w roku 1918 (...) szereg osób z tej grupy przypomniało sobie język

ojczysty i znalazło drogę do polskich szeregów. Niektórzy zresztą tylko dlatego,

ponieważ chcieli wracać do Polski i chcieli wykazać się przynależnością do Komitetu

Dzielnicowego Polaków na Obczyźnie” 35.

Rozwój oświaty polskiej w Szczecinie, w okresie dwudziestolecia

międzywojennego, wiąże się ściśle z działalnością konsulatu polskiego. Placówka

służyła w tym zakresie pomocą koncepcyjną, personalną, finansową oraz w zakresie

kontaktów z centrum dyspozycyjnym szkolnictwa polskiego w Niemczech, które

mieściło się w Berlinie (był to istniejący od 27.08.1922 r. Związek Polskich

Towarzystw Szkolnych oraz Poselstwo RP w Berlinie).

W chwili otwarcia polskiej placówki konsularnej w Szczecinie, tj. w lutym 1925

roku, było tam - według oceny J.Lechowskiego - około 100 polskich dzieci w wieku

szkolnym. Sytuacja tej grupy z punktu widzenia konsulatu była zła. Jak stwierdził

J.Lechowski w 1927 roku w raporcie do centrali MSZ: „Młodzież polska ulega z

łatwością wynarodowieniu, w 95% posługuje się językiem niemieckim i bardzo

nielicznie bierze udział we wszelkiego rodzaju uroczystościach organizowanych przez

Związek Polaków, Oddział w Szczecinie” 36 . Do założonego tego roku chóru polskiego

„Chopin” zgłosiło się tylko kilka młodych osób, z których żadna - jak podkreślał konsul

- „(...) nie władała językiem polskim” 37 . Na dzieciach polskich, które były obywatelami

niemieckimi spoczywał obowiązek uczęszczania do szkół niemieckich. Na co dzień

przebywały one w towarzystwie rówieśników - Niemców. O ile dorośli kultywowali

jeszcze swą polskość, ich dzieci były od niej całkowicie oderwane. Ten stan groził

całkowitą germanizacją Polonii szczecińskiej w ciągu jednego pokolenia. Zdawali sobie

34 B.Drewniak, Ze wspomnień..., s.105. 35 Tamże, s.103-104. 36 AAN, KS, sygn.50, Raport KS dla MSZ z 10.08.1927 r. 37 AAN, AB, sygn.3255, RRA 1927.

13

z tego sprawę zarówno konsulowie rezydujący w tym mieście, jak i działacze lokalnych

towarzystw polonijnych. Dlatego też okazja, jaka pojawiła się wraz z wydaniem przez

rząd pruski „Ordynacji” w 1928 roku, została skwapliwie wykorzystana przez obydwie

strony.

Początki szkolnictwa polskiego w Szczecinie sięgają jednak 1919 roku. Wtedy

to ślusarz Stoczni Remontowej, Ignacy Barachowski, a zarazem prezes Polskiej Rady

Ludowej, zorganizował pierwszy oficjalny kurs języka polskiego. Uczestniczyło w nim

26 dzieci, które uczono w jego własnym mieszkaniu. Jednakże wyjazd tego działacza do

Polski zakończył tę inicjatywę już po paru miesiącach 38 . Akcja oświatowa zamarła w

Szczecinie na dziesięć lat.

Pierwszym działaniem podjętym przez konsulat w celu objęcia swym wpływem

dzieci polskich były uroczyste obchody Bożego Narodzenia w 1927 roku. Impreza

została przygotowana przez urzędnika S.Książyka, przy współudziale zarządów

Związku Polaków w Niemczech, Oddział w Szczecinie (ZPN/Sz) i Towarzystwa

Polsko-Katolickiego w Szczecinie (TPK). Przybyło na nią około 20 dzieci, które

otrzymały prezenty ufundowane przez konsulat. Rok później (1.01.1928 r.) odbyła się

druga polska „gwiazdka” w Szczecinie. Tym razem przybyło 42 dzieci w wieku od 3 do

13 lat. Niektóre umiały już popisać się deklamacją polskich wierszy. W następnym roku

liczba dzieci uczestniczących w imprezie była jeszcze większa. „Gwiazdki” stały się

trwałym elementem życia Polonii 39 . Zorganizowaniu i podniesieniu świadomości

narodowej młodzieży miały też służyć stworzone przez konsulat Polskie Towarzystwo

Sportowe „Orlęta” i chór „Chopin”. Były to jednak półśrodki. Z rocznych raportów

administracyjnych konsulatu można wywnioskować, że J.Lechowski w pełni rozumiał,

iż tylko regularne kursy języka polskiego pozwolą powstrzymać germanizację młodego

pokolenia.

Rozwój instytucjonalnej oświaty polskiej w Szczecinie stał się możliwy dopiero

po wewnątrzpruskich regulacjach prawnych 40 . Rząd pruski wydał 31 grudnia 1928 r.

38 B.Drewniak, A.Poniatowska, Polonia szczecińska (1890-1939), Poznań 1961, s.54. Rozwój oświaty polskiej w Szczecinie międzywojennym jest też przedstawiony w pracy: Dzieje Szczecina, t.III, op.cit., s.821-825. 39 AAN, KS, sygn.3255, RRA 1928. 40 Tzw. „Ordynacja szkolna” rządu pruskiego z 31.12.1928 r. była w swej istocie nieśmiałą próbą wyrównania stosunków polsko-niemieckich w tej dziedzinie. W zakresie rozwoju szkolnictwa narodowego istniała bowiem ogromna dysproporcja na korzyść oświaty niemieckiej w Polsce. Blisko 3/4 dzieci niemieckich w Polsce uczęszczało do szkół publicznych z niemieckim językiem wykładowym, podczas gdy do szkół polskich w Niemczech chodziło około 0,5% dzieci polskich (dane z połowy lat

14

„Rozporządzenie dotyczące uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej” 41 . Do

najważniejszych postanowień tego dokumentu, zwanego powszechnie „Ordynacją” (od

niemieckiego Ordnung), należały:

1. Wprowadzenie tzw. subiektywnego kryterium przynależności do mniejszości, co

implikowało fakt, że przynależność ta zależała od wyboru każdego Polaka i nie

można jej było ani udowodnić, ani kwestionować.

2. Uznano uczęszczanie do polskiej szkoły powszechnej za uzupełnienie istniejącego

w Prusach powszechnego obowiązku szkolnego.

3. Szkoły polskie były placówkami prywatnymi. Ich właścicielami były polskie

organizacje - Towarzystwa Szkolne, a kierownikami mogli być nauczyciele

niemieccy lub polscy, do których władze niemieckie nie miały zastrzeżeń.

4. Generalnie Polskie Towarzystwa Szkolne miały utrzymywać szkoły. Jednak w

przypadku, gdy liczba dzieci w obrębie jednego związku szkolnego o liczbie

mieszkańców powyżej 100 tysięcy wynosiła przynajmniej 240 państwo miało w

60% opłacać polskich nauczycieli. W Szczecinie taki przypadek - oczywiście - nie

zachodził.

5. Programy w szkołach polskich miały być oparte o programy niemieckie,

zmodyfikowane „na tyle, na ile jest to potrzebne dla właściwego nauczania

polskich wiadomości narodowych” 42 .

Uzupełnieniem „Ordynacji” były rozporządzenia pruskiego ministra oświaty z

21.02.1929 r. i 30.04.1929 r., które regulowały m.in. siatkę godzin, zakres nauczania

historii i geografii oraz języka polskiego i niemieckiego.

Pomimo, że „Ordynacja” stwarzała możliwość utworzenia szkoły polskiej już w

1929 roku, w Szczecinie nastąpiło to dopiero w roku następnym. Na przeszkodzie stanął

brak osoby posiadającej odpowiednie kwalifikacje na nauczyciela i - przede wszystkim -

brak lokalnego oddziału Polskiego Towarzystwa Szkolnego, które w myśl prawa mogło

dwudziestych). W czasie gdy Polacy dysponowali w Niemczech 111 placówkami oświatowymi, Niemcy kształcili swe dzieci w Polsce w 930 szkołach podstawowych i 41 średnich (M.Mroczko, Działalność kulturalno-oświatowa Związku Obrony Kresów Zachodnich wśród Polaków w Niemczech w latach 1921-1934, „Przegląd Historyczno-Oświatowy”, 1975, nr 1, s.11). O rozwoju polskiej oświaty w Niemczech pisał także: T.Musioł, Działalność oświatowa Polaków w Niemczech 1919-1939, [w:] Polacy w republice weimarskiej i w III Rzeszy. Materiały z seminarium w Rucianem 26-30.06.1964, Olsztyn 1965, s.86-102. 41 Podstawy prawne polskiej działalności oświatowej w Niemczech zostały szczegółowo omówione w pracy radcy emigracyjnego przy Poselstwie RP w Berlinie: E.Zdrojewski, Szkolnictwo polskie w Niemczech, Warszawa 1934, s.3-45 (Ordynacja na s.18-26). Zob. też: K.Trzebiatowski, Oświata i szkolnictwo polskie na Pomorzu Zachodnim w pierwszej połowie XX wieku (1900-1939), Poznań 1961, s.81-84.

15

być właścicielem szkoły. Konsul J.Lechowski, nie chcąc czekać aż trudności te zostaną

pokonane, zezwolił pracownikowi kontraktowemu konsulatu, Bruno Sucheckiemu, na

zorganizowanie kursu języka polskiego dla dzieci polskich. Był to akt odwagi konsula,

bowiem takie przedsięwzięcie było nielegalne. B.Suchecki zrealizował w ten sposób

plany, które przedstawił J.Lechowskiemu już w 1928 roku. Ostatecznie w kwietniu

1929 roku pracownik konsulatu wraz z Józefą Gilową rozpoczął spotkania z grupą

polskich dzieci. Odbywały się one w prywatnym mieszkaniu J.Gilowej (przy obecnej

ulicy Śląskiej 17). B.Suchecki, jako człowiek wykształcony, pełnił rolę nauczyciela.

Uczył dzieci pisać i czytać po polsku oraz pieśni i modlitw w tym języku. J.Gilowa,

będąca robotnicą i nie posiadająca żadnego przygotowania pedagogicznego, ograniczała

się do nauki mówienia i śpiewania po polsku 43 . Efekty tej pracy były już wkrótce

widoczne. Dnia 11 sierpnia 1929 roku konsulat, przy współudziale organizacji

polonijnych, zorganizował „wielką zabawę letnią”. W ogrodzie restauracji Fuchsa w

Szczecinie Zdrojach obok wielu innych atrakcji wystąpiły dzieci ubrane w polskie stroje

ludowe. Piosenki i tańce w ich wykonaniu wywołały - jak raportował konsulat -

wzruszenie i wielkie uznanie zgromadzonych dorosłych 44 . Od tego czasu występy

dzieci były częstym elementem polskich uroczystości w Szczecinie.

Przez cały 1929 rok trwały wspólne zabiegi Polonii i J.Lechowskiego o otwarcie

polskiej szkółki. Polegały one na ożywionej korespondencji placówki z poselstwem

berlińskim oraz Związkiem Polskich Towarzystw Szkolnych w Berlinie (ZPTS). Konsul

prosił o wsparcie finansowe, przysłanie nauczyciela i przede wszystkim - pomoc w

powołaniu lokalnego Towarzystwa Szkolnego. W rezultacie tych zabiegów 10.05.1930

roku przybył do Szczecina inspektor szkolny ZPTS, Maksymilian Brasse, by

uczestniczyć w uroczystym powołaniu do życia Polskiego Towarzystwa Szkolnego

„Szczecin” (PTS/Sz). Tego samego dnia w restauracji „Schillerloge” (przy obecnej ul.

Mazowieckiej) spośród zgromadzonych działaczy Polonii i urzędników konsulatu

wybrano zarząd nowej organizacji. Prezesem został Kazimierz Strzemplewicz

(równocześnie prezes TPK). Na jego zastępcę wybrano robotnika, Michała

Guzowskiego, a na skarbnika szewca, Tomasza Wilczyńskiego (równolegle prezesa

ZPN/Sz). Sekretarzem został urzędnik kontraktowy konsulatu, Stanisław Szułcik. Pełnił

42 K.Trzebiatowski, op.cit., s.81-84. 43 AAN, KS, sygn.55, Sprawozdanie PTS/S za rok 1930/1931; sygn.56, Pismo KS do ZPTS w Berlinie z 23.03.1931 r. 44 AAN, KS, sygn.52, Pismo KS do PB z 18.11.1929 r.; B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.76-77.

16

on rolę łącznika między PTS/Sz a placówką i prowadził całą dokumentację

Towarzystwa. Ponieważ był on jedynym wykształconym członkiem zarządu można

sądzić, iż jego funkcje wykraczały poza zajmowane tam stanowisko. Na wspomnianym

zebraniu wybrano również Radę Szkolną oraz uchwalono statut PTS/Sz 45 .

Powstanie PTS/Sz rozpoczęło trzyletni okres bliskiej współpracy konsulatu z

działaczami Polonii szczecińskiej mającej na celu utworzenie, a następnie utrzymanie

polskiej szkółki. Były to ciężkie lata zarówno z powodu panującego kryzysu

gospodarczego, jak i wyraźnego wzmożenia nastrojów antypolskich w Niemczech. To,

że szkółka funkcjonowała do czasu przyjazdu do Szczecina Maksymiliana Golisza

(zastąpionego później przez Aleksandra Omieczyńskiego), było w przeważającej mierze

efektem starań i poparcia całego personelu konsulatu. Dopiero przybycie dwóch

doświadczonych nauczycieli, a także odprężenie w stosunkach polsko-niemieckich po

1934 roku zwolniły placówkę z części obowiązków w tym zakresie.

Trudno jest precyzyjnie wskazać w jakim stopniu konsulat uczestniczył w

pracach szkółki i PTS/Sz. Ze względu na czujność - a nawet przeczulenie - władz

niemieckich, sprawy te musiały być załatwiane poufnie. Otwarte poparcie obywateli

niemieckich przez polską administrację było wykluczone, zwłaszcza na terenie

prowincji pomorskiej, gdzie nastawienie antypolskie występowało ze szczególną siłą.

Jest rzeczą niewątpliwą, że Polonia szczecińska nie miała ani wystarczających środków,

ani kadry, by prowadzić szkółkę. W związku z tym na konsulat spadła konieczność

dyskretnej dbałości o kontynuację tego przedsięwzięcia. Postawa ta znalazła częściowe

potwierdzenie w ściśle tajnym zarządzeniu MSZ, wydanym 12.10.1932 roku. Dotyczyło

ono organizacji władz szkolnych oraz szkolnictwa polskiego w Niemczech i skierowane

było również do szczecińskiego konsulatu. Stwierdzono w nim, iż zwierzchnie

kierownictwo w sprawach szkolnych i kulturalno-oświatowych na terenie Niemiec

należy do kompetencji Poselstwa RP w Berlinie i jest realizowane przez referat

kulturalno-oświatowy tegoż poselstwa. Kierownikowi referatu podlegali zarówno

nauczyciele, kontakty z władzami niemieckimi, jak i sprawy organizacyjne szkół. Punkt

4 zarządzenia głosił, że „Na pewnych terenach nadzór nad nauczycielami może być

przekazany właściwym Konsulatom RP”. Natomiast w punkcie 9 stwierdzono: „Urz ędy

Konsularne RP w Niemczech w zakresie akcji kulturalno-oświatowej i szkolnej

podlegają Poselstwu RP w Berlinie. Zakres działalności Urzędów Konsularnych w tym

45 AAN, KS, sygn.53, Pismo KS do radcy emigracyjnego przy PB z 24.05.1930r.

17

zakresie określa Poselstwo z uwzględnieniem warunków terenowych” 46 . Nie ma

potwierdzenia w dokumentach, by poselstwo berlińskie przekazało konsulatowi

szczecińskiemu nadzór nad nauczycielami polskimi pracującymi w prowincji

pomorskiej. Jednak w praktyce działań placówki wobec szczecińskiej szkółki często

widać stosunek zwierzchności i nadzoru przewidziany rozporządzeniem MSZ, jeszcze

nawet przed 1932 rokiem 47.

Jednym z przykładów nadrzędności placówki MSZ w tym zakresie była

procedura ustalania budżetu szkółki. Dokonywano tego dwutorowo - w PTS/Sz i

konsulacie - przy czym faktyczne znaczenie miały czynności wykonywane przez

urzędników placówki. Były też one pierwotne w sensie czasowym. Dnia 27.02.1931 r.

konsulat przesłał radcy emigracyjnemu przy Poselstwie RP w Berlinie,

E.Zdrojewskiemu, kosztorys otwarcia szkółki i ochronki w Szczecinie, z prośbą o

akceptację wyliczeń wykonanych przez urzędników placówki. Zarząd PTS/Sz dopiero w

następnym miesiącu (23.03.1931 r.) zwrócił się do ZPTS w Berlinie o wyasygnowanie

funduszy na ten sam cel. Równolegle konsul J.Lechowski w piśmie do poselstwa

berlińskiego (23.03.1931 r.) stwierdził: „Konsulat uprzejmie prosi o przyznanie

powyższych kredytów oraz powiadomienie tutejszego Urzędu w jakim terminie może się

spodziewać przekazania wyszczególnionych w powyższym piśmie kwot, załączając

równocześnie ze względów formalnych wniosek Towarzystwa Szkolnego w Szczecinie

skierowany do Związku Towarzystw Szkolnych w Berlinie” [podkreślenie - W.S.] 48 . Z

powyższego wynika, że to w konsulacie prowadzono sprawy budżetowe szkółki i

ochronki 49. Do urzędu należał też kontakt z faktyczną centralą szkolnictwa polskiego w

Niemczech - Poselstwem RP w Berlinie. Wydaje się, że w tak słabym ośrodku

46 AAN, KS, sygn.58, Zarządzenie MSZ w sprawie organizacji władz szkolnych oraz szkolnictwa polskiego w Niemczech z 12.10.1932 r. 47 Ogólne kierownictwo, nadzór i opieka nad szkolnictwem polskim w Niemczech należały od 1927 roku do referatu kulturalno-oświatowego Poselstwa RP w Berlinie. Referat ów realizował te zadania za pośrednictwem polskich konsulatów. Po likwidacji referatu, od 1.04.1933 r. kwestie oświatowo-szkolne przekazane zostały - jako część odcinka politycznego - pod nadzór radcy poselstwa, a potem I sekretarza ambasady. Więcej szczegółów: H.Chałupczak, op.cit., s.106-110. 48 AAN, KS, sygn.55, Pismo KS do radcy emigracyjnego E.Zdrojewskiego (PB) z 27.02.1931 r.; Pismo PTS/S do ZPTS w Berlinie z 23.03.1931 r.; Pismo konsula Lechowskiego do radcy E.Zdrojewskiego z 23.03.1931 r. 49 Źródła i zasady finansowania polskiego szkolnictwa w Niemczech zostały omówione w pracy: H.Chałupczak, op.cit., s.111-143. Autor przedstawia tam działania wspierające MSZ, MWROP, wojewodów, ZOKZ, Światpolu i innych organizacji. Cenne dane zawiera też inne opracowanie tego autora: tenże, II Rzeczpospolita a mniejszość polska w Niemczech w latach wielkiego kryzysu, [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej 1919-1939, pod red. S.Sierpowskiego, t.II (Lata wielkiego kryzysu gospodarczego), Poznań 1992, s.400-405. O działalności ZOKZ w tym zakresie: M.Mroczko, Związek Obrony..., s.153-194.

18

polonijnym, jakim był Szczecin, innej możliwości nie było. Zwłaszcza do 1933 roku,

czyli do czasu przybycia tam nauczyciela dobrze znającego specyfikę pracy oświatowej

w Niemczech.

Pierwsze czynności wokół otwarcia szkółki należały nieomal w pełni do

konsulatu. Ponieważ składki członków PTS/Sz nie wystarczały nawet na pokrycie

kosztów wynajęcia lokalu, J.Lechowski wystąpił do poselstwa berlińskiego z prośbą o

dotację w wysokości 300 RM. W lipcu uzyskano połowę tej sumy 50 . Wynajęto za nią

jedną z sal restauracji „Schillerloge”, gdzie Polacy często urządzali swoje spotkania.

Poselstwo miało wątpliwości czy restauracja jest odpowiednim miejscem na szkołę i

konsul J.Lechowski, który negocjował z właścicielem, musiał zapewniać, że sala jest

dobrze odizolowana i posiada osobne wejście. Następnym problemem była obsada

nauczycielska. Ponieważ nie można było liczyć na opłacenie nauczyciela z Polski,

J.Lechowski zezwolił jednemu z pracowników konsulatu, S.Książykowi, na czasowe i

nieodpłatne pełnienie tej funkcji. Ogólną opiekę nad dziećmi w dalszym ciągu miała

pełnić J.Gilowa 51 . Pierwsze lekcje w języku polskim odbyły się 13.08.1930 roku.

S.Książyk i J.Gilowa zebrali 19 dzieci - obywateli polskich i niemieckich (najmłodsze

miało 4 lata, najstarsze - 14). Kilkoro z nich było dziećmi pracowników konsulatu 52 .

Początkowo szkółka prowadziła tylko popołudniowe kursy języka polskiego.

Przeszkodą w rozszerzeniu zakresu nauczania był brak wykwalifikowanego pedagoga.

Zaradził temu Lechowski sprowadzając do Szczecina swoją 42-letnią siostrę, Stefanię

Lechowską, która miała za sobą 18 lat praktyki nauczycielskiej 53 . Przybyła ona z Polski

w połowie września 1930 roku i została filarem oświaty polskiej w Szczecinie aż do

połowy 1933 roku. Należy dodać, że do końca sprawowania przez jej brata funkcji

konsula (tzn. do 30.05.1931 r.) nie pobierała ona za swą pracę żadnego wynagrodzenia.

W praktyce więc konsul J.Lechowski utrzymując siostrę, opłacał nauczyciela dla

polskich dzieci. Po jego wyjeździe S.Lechowska zaczęła pobierać od konsulatu

wynagrodzenie w wysokości 180 RM miesięcznie 54 .

Przybycie S.Lechowskiej radykalnie zmieniło pracę szkółki. Poza oficjalnie

dozwoloną nauką pisania i czytania po polsku prowadziła ona nielegalne zajęcia z

50 AAN, KS, sygn.53, Pismo KS do PB z 24.05.1930 r.; sygn.54, Pismo PB do KS z 2.07.1930 r. 51 AAN, KS, sygn.54, Pismo KS do radcy E.Zdrojewskiego z 27.07.1930 r. 52 AAN, KS, sygn.54, Pismo KS do radcy E.Zdrojewskiego z 16.08.1930 r. 53 AAN, KS, sygn.54, Życiorys Stefanii Lechowskiej (28.10.1930 r.). 54 AAN, KS, sygn.56, Pismo KS do radcy emigracyjnego przy PB z 7.11.1931 r.

19

historii i geografii. Lekcje odbywały się w środy i piątki od 1500 do 1700. W listopadzie

1930 roku liczba dzieci wzrosła i wynosiła już 25 stałych uczniów. Poza zajęciami w

szkółce S.Lechowska z powodzeniem starała się włączyć dzieci w życie kulturalne

kolonii polskiej. Dzięki jej pracy i pomysłowości dzieci uświetniały swymi występami

nieomal każdą imprezę Polonii 55 . Działalność ta - nagłośniona entuzjastycznymi

raportami konsulatu - znalazła uznanie u radcy emigracyjnego w Berlinie. W efekcie

Poselstwo RP wyraziło zgodę na podwyższenie miesięcznej dotacji dla szkółki ze 150

RM na 200 RM. Przyznano też specjalny jednorazowy kredyt na wynajęcie, remont i

wyposażenie pomieszczeń, mających być odrębnym lokalem dla szkółki (2000 RM) 56 .

Decyzja o wynajęciu nowego pomieszczenia była podyktowana koniecznością.

Właściciel restauracji „Schillerloge” z dniem 1.01.1931 r. zażądał od polskich

towarzystw opuszczenia pomieszczeń i zabrania swoich rzeczy. Przyczyny były

prozaiczne i dość wstydliwe dla Polaków. Dzieci uczęszczające na zajęcia dewastowały

salę (wykręcały żarówki, zatykały klozety podstawkami do piwa itp.), zaś 28.12.1930 r.

podczas polonijnych obchodów Świąt Bożego Narodzenia doszło do tak poważnej bójki

między zebranymi, że interweniować musiała policja 57. Dopiero po trzech tygodniach

przerwy podjęto naukę w innej restauracji, jednak J.Lechowski i zarząd PTS/Sz podjęli

decyzję o znalezieniu pewniejszego pomieszczenia. Dzięki staraniom konsula udało się

wynająć 5-pokojowe mieszkanie przy Augustaplatz 1 (przy obecnym placu Lotników 1).

Właścicielem mieszkania był przychylny Polakom Niemiec, Morgenroth. Czynsz

wynosił 170 RM i był opłacany przez konsulat 58 . Uroczyste otwarcie nowego lokalu

szkółki nastąpiło 26.04.1931 r. Przybyli na nie pracownicy konsulatu, zarządy lokalnych

towarzystw polskich oraz licznie zgromadzona Polonia. Podczas ceremonii konsul

J.Lechowski przekazał klucze do pomieszczeń szkolnych K.Strzemplewiczowi,

prezesowi PTS/Sz. Pomimo finansowania przez MSZ - za pośrednictwem konsulatu -

właścicielem lokalu był ZPTS w Berlinie, natomiast formalnie dysponował nim lokalny

zarząd PTS/Sz. Aż do chwili wymówienia umowy (w 1934 roku) mieszkanie przy placu

Lotników stało się centrum życia oświatowego i organizacyjnego Polonii szczecińskiej.

Powszechnie nazywano je Domem Polskim.

55 E.Zdrojewski podawał, że w roku 1932/33 polskiej ochronce przebywało 7 dzieci, zaś w 1933/34 placówka ta już nie działała (E.Zdrojewski, op.cit., s.74). 56 AAN, KS, sygn.54, Pismo KS do radcy emigracyjnego przy PB z 16.01.1931 r.; Preliminarz budżetowy szkoły i ochronki na rok 1931/1932. 57 M.Grzęda, op.cit., s.57-58. 58 AAN, KS, sygn.75, Pismo KRPS do PRPB z 12.01.1933 r.

20

W roku szkolnym 1931/1932 szkółka osiągnęła apogeum swego rozwoju.

Uczęszczało do niej wtedy 35 uczniów, również z odległych przedmieść Szczecina.

Dzieci przychodziły do Domu Polskiego bezpośrednio po zakończeniu lekcji w

niemieckiej szkole i przebywały do godziny 1700, a czasem nawet do 2000. Zwiększone

dotacje MSZ pozwoliły na przygotowywanie posiłków dla uczniów, które były istotnym

elementem przyciągającym na popołudniowe zajęcia. Konsulat przekazał na użytek

szkółki szereg sprowadzonych z poselstwa elementarzy oraz wyświetlacz do przeźroczy.

Na bazie darów placówki i sprowadzonych przezeń z Polski książek utworzono w

Domu Polskim bibliotekę liczącą kilkaset pozycji 59 .

Zmiana na stanowisku konsula w maju 1931 roku nie wpłynęła na

funkcjonowanie szkółki. Początkowe organizacyjne problemy były już rozwiązane, a

konsul H.Sztark był kontynuatorem polityki swego poprzednika w zakresie wspierania

polskiej oświaty. Fakt, że od początku 1932 roku zaczęły się poważne trudności w pracy

szkółki nie był w żadnym stopniu zależny od konsulatu. Pierwszy z problemów dotyczył

zbyt głębokiego zaangażowania się S.Lechowskiej w nauczanie dzieci 60 . Z jej

inicjatywy uczniowie całe popołudnia spędzali w Domu Polskim i do domu wracali

późnymi wieczorami bardzo zmęczeni. To spowodowało, że opuściły się w nauce

odbywanej w niemieckich szkołach. Rodzice zaprotestowali i doszło do poważnego

konfliktu w łonie PTS/Sz. Spór zażegnała dopiero wizytacja z Berlina, z prezesem

ZPTS Janem Baczewskim na czele. Stwierdzono wtedy (luty 1932 rok), iż w żadnej

tego typu szkole lekcje nie odbywają się codziennie i w dodatku po tyle godzin.

Doceniono co prawda poświęcenie S.Lechowskiej, lecz musiała ona zrewidować plan

zajęć. Mimo to paru rodziców zrezygnowało z posyłania swych pociech do Domu

Polskiego, gdyż były one zagrożone brakiem promocji w szkole niemieckiej. Drugim

59 B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.96-97. 60 S.Lechowska, pomimo swego zaangażowania i patriotyzmu, była osobą budzącą kontrowersje w środowisku polonijnym Szczecina. Wydaje się, że jej poświęcenie sprawie szkółki zbyt łatwo przeradzało się w zacietrzewienie i niezdolność do rozsądnych kompromisów. W jednym z raportów policji szczecińskiej czytamy: „Lechowska cierpi na częste ataki histeryczne, tracąc przy tym przytomność. Przez jej fanatyczne polskie nastawienie nie może cieszyć się poważaniem u rodziców Polsko-Katolickiego Towarzystwa Szkolnego. (...) kiedy Lechowska spotkała uczniów odrabiających niemieckie prace domowe w przeznaczonym na to pomieszczeniu w Domu Polskim, splunęła i wysłała ich do pomieszczenia do zmywania naczyń, z uwagą: Tam róbcie swoje zadania szkolne, nie chcę tego widzieć”. Oczywiście należy podchodzić do tych raportów z krytycyzmem, jednakże doniesienia o polskiej nauczycielce - siostrze konsula - są na ogół zgodne: nie panowała ona nad sobą, czym przynosiła wiele szkód polskiemu środowisku. Należy też dodać, iż doniesienia konfidentów szczecińskiej policji robią jednak wrażenie rzetelnych, gdyż nie pomijają zjawisk pozytywnych w działalności Polonii czy konsulatu polskiego. Raport policji dla Prezydenta Naczelnego Prowincji Pomorze z 27.11.1931 r., [w:] M.Grzęda, op.cit., s.70-71. Tamże: kilka innych raportów potwierdzających w/w tezę.

21

problemem - znacznie poważniejszej natury - były szykany władz niemieckich. Sukcesy

w organizowaniu i pracy szkółki oraz ostentacyjnie antyniemieckie nastawienie

S.Lechowskiej nie uszły uwadze lokalnych władz oświatowych 61 . Dom Polski

29.05.1932 r. był wizytowany przez niemieckiego radcę szkolnego Dibberna. Fakt, że

na 25 uczniów tylko 12 było dziećmi obywateli niemieckich, a aż 13 obywateli

polskich, uniemożliwił podjęcie decyzji o zamknięciu szkółki, ponieważ wówczas w

obronie praw obywateli polskich wystąpiłby konsulat. Nie mogąc uderzyć bezpośrednio

w instytucję, postanowiono zaatakować nauczycielkę. Po zakończeniu wakacji,

13.08.1932 r. S.Lechowska otrzymała pismo podpisane przez radcę Dibberna,

zabraniające jej prowadzenia lekcji. Ponieważ jednak kontynuowała ona zajęcia,

dwukrotnie (30 sierpnia i 1 września) policja dokonała inspekcji Domu Polskiego. W tej

sytuacji konsul H.Sztark uznał za konieczne zaniechać dalszego prowadzenia zajęć 62 .

Równolegle konsulat podjął starania w Berlinie, by sprowadzić do Szczecina innego

nauczyciela. Było bowiem wiadome, że akcja władz niemieckich miała na celu

wyeliminowanie S.Lechowskiej. Niestety, przybycie nowego nauczyciela okazało się

realne dopiero wiosną 1933 roku, więc konsul był zmuszony zezwolić S.Lechowskiej na

nielegalne nauczanie, by dzieci nie miały tak dużej przerwy w nauce. Doprowadziło to

do kolejnej interwencji policji w Domu Polskim (3.03.1933 r.). W jej efekcie H.Sztark

był zmuszony zakazać odbywania tajnych zajęć. Ten krok nie uchronił jednak

S.Lechowskiej przed niemieckimi sankcjami. Jako obywatelka polska otrzymała ona

bezwzględny nakaz opuszczenia Rzeszy do 1.07.1933 r. Pomimo kontrowersji jakie

budziła S.Lechowska w środowisku Polonii konsulat wysoko oceniał jej pracę. Z wielu

61 W myśl raportu policji szczecińskiej (z 19.02.1932 r.) Lechowska swoim zachowaniem sama zraziła proboszcza Juzka do PTS/Sz, a więc pośrednio - do szkółki polskiej. Czytamy tam o jej rozmowie z duchownym: „Rozmowa między proboszczem a Lechowską prowadzona była przez proboszcza po niemiecku, a przez Lechowską po polsku. Lechowska próbowała wymusić, żeby proboszcz rozmawiał z nią po polsku. Prośby te jednak odrzucił on uzasadniając, że językiem urzędowym w Rzeszy jest niemiecki. Na to Lechowska bardzo się zdenerwowała i relacjonowała o tym na zebraniu zarządu Związku [PTS/Sz - W.S.] w dniu 7.02.1932 r. w Domu Polskim. Wyrzekała zwłaszcza na to, że proboszcz rozmawiał z nią tylko w języku niemieckim, chociaż dobrze mówi po polsku. W sprawie tej wypowiedziała się: „Z wściekłości chciałam tego przeklętego proboszcza uderzyć w mordę”. Ta wypowiedź dotarła do katolickiego proboszcza, który odpowiedział na to, że w przyszłości będzie się sprzeciwiał Towarzystwu [PTS/Sz - W.S.]”. Z przytoczonego fragmentu wynika nie tylko brak rozwagi polskiej nauczycielki, ale i smutny fakt łatwości rozchodzenia się informacji w środowisku polskim, a następnie wśród Niemców. Jak na tak małe środowisko było to dość dziwne. Tym bardziej, że Polacy żyli pod ciągłą presją Niemców, co powinno raczej sprzyjać konsolidacji i świadomości własnego interesu. Być może z tej nielojalności wynikała niechęć konsulatu do wtajemniczania Polonii w akcje organizowane przez placówkę dla Polaków w Szczecinie. „Konspiracja” musiała obejmować również samych zainteresowanych. Raport Prezydenta Policji w Szczecinie do Prezydenta Naczelnego Prowincji Pomorze z 19.02.1932 r., [w:] M.Grzęda, op.cit., 74-75.

22

przesłanek można wnosić, że była ona bliżej związana z placówką niż z kolonią polską,

również po wyjeździe jej brata. Wszelkie posunięcia realizowała w ścisłym

porozumieniu z konsulatem. H.Sztark w swym raporcie dla MSZ z kwietnia 1933 roku

pisał: „Pragnę zaznaczyć, że p.Lechowska jest bardzo oddana pracy i że dzieci

miejscowej Polonii uczęszczające do szkółki tutejszej zrobiły ogromne postępy w języku

polskim” 63 .

Następnym nauczycielem w Szczecinie był Maksymilian Golisz 64 . Przybył on

do Szczecina 1.05.1933 r. i aż do swego wyjazdu (1.07.1934 r.) był głównym

animatorem życia miejscowej Polonii, nie tylko w zakresie oświaty. Ten młody

nauczyciel (ur. w 1906 roku w Wielu na Kaszubach), doskonale znający warunki pracy

wśród Polaków w Niemczech, zdołał przez rok nie tylko wzbogacić dotychczasowe

formy pracy z dziećmi, ale i wprowadzić nowe 65 . Jego aktywność i samodzielność

zwalniała konsulat z bezpośredniego udziału w życiu szkółki, a po części - całej Polonii.

Fakt ten należy ocenić jako pozytywny z punktu widzenia placówki. Działalność

konsulatu na rzecz oświaty polonijnej sprowadzała się w tym czasie do finansowego

utrzymania Domu Polskiego, sprowadzania z Polski książek i elementarzy dla dzieci

oraz wzbogacania wyposażenia w pomoce naukowe. Do szkółki uczęszczało 22

uczniów. M.Golisz uzyskał od władz niemieckich prawo do nauczania dopiero w

kwietniu 1934 roku. Do tego czasu zajęcia były prowadzone nielegalnie, pomimo

ciągłego nadzoru policji. Nie przeszkodziło to jednak w powstaniu nowej formy pracy z

dziećmi, jaką była drużyna harcerska.

Pierwsza polska drużyna harcerska (skautowa) w Niemczech powstała jeszcze

przed pierwszą wojną światową. W 1912 roku w Berlinie założył ją przebywający tam

na studiach Tadeusz Strumiłło. W czasie wojny organizacje harcerskie w Niemczech

uległy rozbiciu, by odrodzić się po 1918 roku, szczególnie licznie na Górnym Śląsku.

Wraz z założeniem ZPN harcerstwo stało się najważniejszą polską organizacją

62 AAN, KS, sygn.58, Pismo KRPS do PRPB z 5.09.1932 r. i z 11.09.1932 r. 63 AAN, KS, sygn.75, Pismo KRPS do MSZ z 10.04.1933 r. 64 Więcej informacji o działalności i osobie M.Golisza można znaleźć w artykule: W.Muzyka, Maksymilian Golisz, „Morze i Ziemia”, 1985, nr 8, s.10. Zob. też: A.Poniatowska, Kim był Maksymilian Golisz ?, „Szczecin”, 1958, z.6, 121-126. Golisz był jednym z młodych Polaków z Niemiec, którzy skorzystali ze stypendiów ufundowanych przez ZOKZ na odbycie nauki w Polsce. Ukończył on dzięki temu seminarium nauczycielskie (podobnie - Jan Bauer). H.Chałupczak, op.cit., s.112 i 133. 65 B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.102-104.

23

młodzieżową w Niemczech 66 . W Szczecinie pierwsza drużyna harcerska powstała

15.02.1934 r. Jej założyciel, M.Golisz, nadał jej nazwę „Gryf”. Drużynowym został 14-

letni syn woźnego konsulatu, Leon Chmara. Początkowo „Gryf” liczył 7 chłopców, lecz

już latem tego roku liczba zrzeszonych dzieci przekroczyła 20. Sądząc po podjętych

działaniach konsul H.Sztark w pełni doceniał znaczenie harcerstwa w podtrzymywaniu i

krzewieniu polskości. Dzięki finansowej pomocy placówki (z funduszu

dyspozycyjnego) drużyna została wyposażona w mundury, rowery oraz kompletny

sprzęt turystyczny, umożliwiający kilkudniowe wycieczki poza miasto. Polonia wraz z

konsulatem ufundowały też „Gryfowi” sztandar. Tym samym drużyna harcerska była

czwartą organizacją polską w Szczecinie posiadającą w tej formie swój symbol 67 .

W czerwcu 1934 roku władze szczecińskie skłoniły pruskie Ministerstwo

Oświaty do odebrania M.Goliszowi prawa do nauczania. Ponieważ wiadomym było, że

policja gromadziła przeciwko niemu dowody na „działalność antypaństwową”, ZPTS

zadecydował o przeniesieniu M.Golisza do Berlina. Opuścił on Szczecin 1.07.1934 r 68.

W tej sytuacji na konsulat ponownie spadł ciężar zapewnienia nauczyciela na okres

przejściowy, tzn. do czasu przybycia nowego wykwalifikowanego pedagoga. W lipcu

1934 roku podjął pracę w konsulacie Jarosław Pieniężny, bratanek redaktora „Gazety

Olsztyńskiej”, Seweryna Pieniężnego 69. Pomimo iż nie był nauczycielem i nie miał

prawa nauczania, H.Sztark skierował go do opieki nad szkółką i drużyną harcerską. Jak

bowiem wykazało doświadczenie, ciągłość w nauczaniu była podstawowym elementem

decydującym o frekwencji. Każda przerwa powodowała ubytek kilku uczniów. Ze

względów konspiracyjnych lekcje odbywały się w mieszkaniu Pieniężnego lub też u

któregoś z członków PTS/Sz. Niestety te warunki i tak spowodowały drastyczne

66 W wydanym w Opolu w 1937 r. podręczniku dla drużynowych i zastępowych czytamy o zadaniach harcerstwa w Niemczech: „(...) urobić Polaka świadomego swoich praw i obowiązków wobec swojego społeczeństwa, którego jest członkiem. Czynnikami nadrzędnymi w wychowaniu harcerza polskiego w Niemczech są wszystkie te czynniki, które mieszczą w sobie pierwiastki ojczyste, zdolne są udoskonalić jego język, wzbudzić honor i poczucie odpowiedzialności za wspólnotę sprawy polskiej w Niemczech”. Cytat zaczerpnięty z pracy: H.L.Datkiewicz, Powstanie i działalność harcerstwa na terenie Szczecina w latach 1934-1973, praca magisterska napisana pod kierunkiem doc.Kulejewskiej, Szczecin 1977, s.8. Więcej informacji o działalności harcerstwa w Niemczech: H.Kwapiszewski, Związek Harcerstwa Polskiego w Niemczech, Warszawa 1969 (o ZHP w Niemczech, w Szczecinie - s.120-121). 67 Szczecińska drużyna „Gryf” miała chusty w czarnym kolorze. Według H.L.Datkiewicza była to próba upodobnienia się w zakresie formy do niemieckiej organizacji Hitlerjugend, co miało służyć uchronieniu polskiej młodzieży przed szykanami ze strony władz i społeczeństwa niemieckiego. Wiele drużyn harcerskich w Niemczech nazistowskich miała swe barwy w takim właśnie kolorze. H.L.Datkiewicz, op.cit., s.11-12. 68 AAN, KS, sygn.75, Pismo PB do KS z 2.06.1934 r. 69 Zobacz też: T.Oracki, Słownik biograficzny Warmii, Mazur i Powiśla XIX i XX wieku (do 1945 roku), Warszawa 1983, s.251.

24

obniżenie się ilości uczniów. Pozostało ich zaledwie ośmioro. Poprawa nastąpiła

dopiero po przyjeździe w listopadzie 1934 roku nowego nauczyciela, Aleksandra

Omieczyńskiego 70 . Szczególnie dużo pracy poświęcał Pieniężny drużynie harcerskiej.

W praktyce pracowała ona bez przerwy. Ponieważ zajęcia te były absorbujące można

przyjąć, że przez ponad 4 miesiące jeden z pracowników konsulatu był całkowicie

wyłączony z pracy urzędu i pracował na rzecz Polonii.

Wkrótce do kłopotów kadrowych dołączyły problemy finansowe. Jesienią 1934

roku konsulat był zmuszony czasowo wycofać się z opłacania czynszu Domu Polskiego.

Już w maju tego roku poselstwo berlińskie powiadomiło placówkę, że od sierpnia

wstrzymuje wszelkie subsydia przeznaczane na PTS/Sz. Przewidziano tylko środki na

utrzymanie jednego nauczyciela. Sztark w swej prośbie o utrzymanie dotacji

argumentował: „(...) w dawnych latach na akcję tę było dosyć, a przynajmniej

wystarczało pieniędzy, a brakowało ludzi, dzisiaj odwrotnie, dobór tych ostatnich jest

większy, a środków brak zupełnie” 71 . Konsulat jednak nie wycofał się z finansowania

lokalu dla Polonii. H.Sztark rozumiał, że samodzielne pomieszczenie jest podstawą do

animowania jakiegokolwiek ruchu polskiego w Szczecinie. Nowe pomieszczenie (o

powierzchni 150 m2) w budynku przy Heiligegeiststr. 5 (ul. Pod Bramą) od 2.01.1935 r.

stało się kolejnym Domem Polskim w tym mieście 72 . Działały tam nie tylko szkółka i

harcerstwo, ale i Związek Polskich Robotników Rolnych (ZPRR) oraz wszystkie

miejscowe organizacje polskie. W 1935 roku nastąpiła tylko formalna zmiana

„właściciela” (z PTS/Sz na ZPRR, później Polskie Zjednoczenie Pracy), natomiast

faktyczne utrzymanie Domu Polskiego w dalszym ciągu spoczywało na konsulacie,

który równocześnie prowadził całą dokumentację lokalu 73 .

Ostatnie lata funkcjonowania w Szczecinie szkółki polskiej i harcerstwa

związane były z osobą A.Omieczyńskiego 74 . Przez ponad 4 lata ten młody pedagog

70 B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.104. 71 AAN, KS, sygn.70, Pismo KS do PB z 8.06.1934 r. 72 B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.86-87; L.Bogucka, Polonia szczecińska w okresie międzywojennym (1918-1939), praca magisterska napisana w Instytucie Historii Uniwersytetu Szczecińskiego pod kierunkiem prof.dr hab.R.Dąbrowskiego, Szczecin 1986, s.48. Dom Polski (od 1937 roku przy ulicy Szewskiej) istniał w Szczecinie do 3.06.1939 r. Z chwilą aresztowania A.Omieczyńskiego lokal został opieczętowany i zamknięty przez niemieckie władze. 73 AAN, KS, sygn.72, Sprawozdanie KRPS za okres 1.04.-31.08.1938 r. Tam również ulokowana była biblioteka polska i całe „wyposażenie techniczne” polskich towarzystw. 74 A.Makowski, Szkoła polska w Szczecinie w latach 1930-1939, praca magisterska napisana pod kier. dr hab. E.Brzosko, Szczecin 1987, s.119-120. Więcej informacji o życiu i działalności A.Omieczyńskiego: W.Muzyka, Aleksander Omieczyński, „Morze i Ziemia”, 1985, nr 11, s.4; Polski Słownik Biograficzny, t.XXIV, s.62.

25

(ur. w 1909 roku), podobnie jak poprzednik, był centralną postacią polskiego ruchu w

tym mieście. Piastował funkcje prezesa PTS/Sz, dyrygenta chóru „Chopin”, nauczyciela,

drużynowego „Gryfa” i „Wiewiórek” (drużyny zuchów). Od 1938 roku, tzn. od czasu

aresztowania Stefana Borkowskiego, w praktyce kierował szczecińskim oddziałem

ZPN. Można przyjąć, że od dnia jego aresztowania (3.06.1939 r.) życie Polonii

szczecińskiej zamarło, bowiem konsulat ze względu na złe stosunki polsko-niemieckie

nie mógł się już angażować w te dziedziny. Wobec aktywności A.Omieczyńskiego -

podobnie jak było w przypadku M.Golisza - placówka mogła wycofać się z

merytorycznego udziału w prowadzeniu życia narodowego Polonii. Od 1935 roku

uczestnictwo w opiece nad dziećmi ograniczało się do częściowego finansowania

szkółki i okresowych konsultacji z nauczycielem. Utrzymano też zwyczaj z poprzednich

lat udziału delegacji konsulatu we wszelkich uroczystościach organizowanych przez

dzieci 75 .

Przedstawione fakty pozwalają wysoko ocenić rolę konsulatu w rozwoju oświaty

i opieki nad dziećmi polskimi w Szczecinie. Szczególnie istotne były kroki podjęte

przez konsula J.Lechowskiego, który faktycznie stworzył polską szkółkę oraz

finansował ją jako kierownik urzędu i brat nauczycielki. Jego następca nie wahał się

oddelegować pracownika konsulatu do pracy pedagogicznej, pomimo że urząd pracował

już wtedy (1934 rok) w bardzo zredukowanym składzie, co poważnie osłabiało jego

wydajność76. Należy też dodać, że był to krok ryzykowny. Wykrycie zaangażowania

pracownika polskiej placówki w nielegalne nauczanie mogło wywołać incydent o złych

skutkach dla urzędu i jego kierownika. Od 1930 do 1939 roku konsulat finansował i

zajmował się techniczną stroną pracy z dziećmi. Starania o lokal i jego opłacanie nie

wyczerpywały wsparcia. Wiele książek i innych pomocy naukowych było efektem

starań personelu konsulatu. Z nieomal wszystkich raportów i pism placówki, w których

wspomina się o młodych Polakach, wyziera autentyczna troska o utrzymanie ich przy

języku polskim i rozwinięcie świadomości narodowej. Wynika z nich również i to, że

działania szczecińskiego oddziału PTS były pomocnicze wobec działań konsulatu,

zwłaszcza w pierwszych latach działalności szkółki.

75 A.Makowski, op.cit., s.97-113. 76 Jeszcze w 1932 r. w konsulacie szczecińskim zatrudnionych było 19 pracowników (w tym 4 urzędników etatowych MSZ). W 1934 r., po personalnych „reformach Drymmera” w MSZ, zatrudnienie spadło do 11 pracowników. Jedynie konsul H.Sztark był zatrudniony na etacie w MSZ. Owe redukcje były uzasadnione drastycznym spadkiem budżetu ministerstwa. Więcej szczegółów: W.Skóra, Działalność..., s.52-70.

26

Innym pytaniem jest w jakim stopniu polska szkółka w Szczecinie potrafiła

powstrzymać - lub przynajmniej spowolnić - germanizację polskich dzieci. Wydaje się,

że celem tej instytucji było raczej uświadomienie polskości pewnej grupie młodych

ludzi, a nie uczynienie z nich Polaków, co w ówczesnych realiach było niemożliwe. W

czasie swego istnienia objęła ona oddziaływaniem około 70 uczniów. W większym

stopniu uczestniczyło w jej pracy około połowy tej liczby. W zestawieniu z 1000

Polaków mieszkających wtedy w Szczecinie (i 100 ich dzieci w wieku szkolnym) nie

daje to imponującego odsetka. Jednakże należy pamiętać, że Polaków aktywnie

przyznających się do swego pochodzenia - np. poprzez przynależność do polskich

stowarzyszeń - było znacznie mniej. Dlatego też można stwierdzić, iż szkółka

obejmowała swym edukacyjnym wpływem znaczny procent dzieci tych mieszkańców

Szczecina, którzy w dalszym ciągu czuli się Polakami i w trudnych warunkach potrafili

to potwierdzić swym postępowaniem.

Na zakończenie trzeba wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie oświaty polonijnej

w Szczecinie. Nie wynika on z dokumentów polskiego MSZ, jest jednak na tyle ważny

dla całościowego obrazu, że nie sposób go pominąć. Tłumaczy on bowiem

(przynajmniej częściowo) stanowisko władz niemieckich wobec polskich nauczycieli.

Otóż konsulat polski w Szczecinie, podobnie jak większość polskich konsulatów w

ówczesnej Rzeszy, był ośrodkiem działalności wywiadowczej, prowadzonej przeciw

Niemcom przez struktury Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Dokumenty

obrazujące tę działalność znajdują się w Centralnym Archiwum Wojskowym w

Rembertowie.

Konsulat szczeciński był przez 7 lat ośrodkiem pracy wywiadowczej

prowadzonej przeciwko Rzeszy Niemieckiej. Oficerowie Oddziału II Sztabu Głównego

WP zatrudniani byli w charakterze urzędników kontraktowych, lecz swoje obowiązki

konsularne traktowali jako kamuflaż do właściwych zadań. Pierwszych dwóch

pracowników „dwójki” działało w konsulacie w latach 1927 - 1929. Prawdopodobnie

ich podstawowym zadaniem była obserwacja portu szczecińskiego, który był w owych

latach główną niemiecką bazą przeładunkową we współpracy Reichswehry z Armią

Czerwoną. Ulokowanie następnych oficerów począwszy od 1935 roku było już

rezultatem nowej koncepcji polskiego wywiadu na kierunku niemieckim. Polegała ona

na oparciu działań wywiadowczych na strukturach MSZ i przydzielaniu do każdej

placówki tego resortu pracowników Oddziału II. Oficerowie pracujący w urzędzie po

27

1935 roku skupiali swoje zainteresowania na rozbudowie armii niemieckiej,

wynalazkach technicznych i przemysłowych oraz na badaniach nastrojów społecznych.

Ich raporty w decydującym stopniu przyczyniły się do rozpoznania militarnego

Pomorza, które było jedną z głównych baz ataku na Polskę.

W latach 1935-1937 przy konsulacie szczecińskim istniała placówka

wywiadowcza o kryptonimie „Bombaj”. Jej twórcą był porucznik „dwójki” Wacław

Gilewicz, zatrudniony w konsulacie na stanowisku referenta prasowego. Siatka agentów

i informatorów zbudowana przez niego liczyła kilkadziesiąt osób. Obejmowała ona

tereny prowincji pomorskiej i Brandenburgii. Ta imponująca konstrukcja przetrwała do

1939 roku 77. Jej istotnymi elementami byli nauczyciele M.Golisz i A.Omieczyński. Ten

pierwszy był sprawnym „agentem werbunkowym”. W raporcie placówki „Bombaj” z

18.01.1937 r. figuruje on w pozycji „agenci” z notatką: „obywatel niemiecki

zamieszkały w Berlinie, nauczyciel”. A.Omieczyński został zaklasyfikowany jako

„informator świadomy”. Obok jego nazwiska W.Gilewicz zapisał: „obywatel polski,

zamieszkały w Szczecinie, nauczyciel”. Jako „kandydaci na agentów” zapisani zostali

jeszcze dwaj nauczyciele, obywatele niemieccy polskiego pochodzenia - Józef Horst i

Paweł Trzciński78. Z owego (i innych) zestawień wynika, iż nauczyciele byli grupą

zawodową najliczniej reprezentowaną wśród współpracowników szczecińskiej

placówki „dwójki”. Zapewne nieprzypadkowo, gdyż z reguły byli to ludzie

wykształceni, po kursach i szkoleniach w Polsce, a także patrioci, dla których taka

współpraca była swoiście pojmowanym obowiązkiem wobec ojczyzny.

Wobec takiej prawidłowości warto wspomnieć o stosunku innych władz

polskich do współpracy działaczy Polonii (a więc i nauczycieli) z wywiadem. Minister

J.Beck kategorycznie sprzeciwiał się pozyskiwaniu dla wywiadu Polaków

zamieszkałych w Rzeszy. Twierdził, że należy unikać wszystkiego, co mogłoby

zaszkodzić poprawnym stosunkom z Niemcami i tym samym próbował odcinać główne

źródło werbunku 79 . Podobną postawę prezentował W.T.Drymmer, dyrektor

Departamentu Konsularnego MSZ (przypomnijmy - były oficer „dwójki”), który zakaz

77 Więcej szczegółów o polskim wywiadzie agenturalnym w Szczecinie i prowincji pomorskiej: W.Skóra, Rozwój i funkcjonowanie wywiadu agenturalnego przy Konsulacie RP w Szczecinie w latach 1935-1937, „Słupskie Studia Historyczne”, nr 4, Słupsk 1995, s.51-72. 78 Centralne Archiwum Wojskowe w Rembertowie, Oddział II Sztabu Generalnego i Głównego 1919-1939, Referat Niemcy, sygn.1775/89/158, Stan agentów i kontaktów towarzyskich „Bombaju” z 18.01.1937 r. 79 J.Orlicz, Z.Zwit, Wywiad polski w III Rzeszy, „Polityka” 1970, nr 39, s.4.

28

werbunku Polaków uzasadniał tym, że ewentualna wpadka obciążałaby całą Polonię z

fatalnymi skutkami dla jej życia organizacyjnego, czego nie zrównoważyłyby doraźne

korzyści płynące z wywiadu 80 . W.Gilewicz chcąc działać efektywnie musiał

występować wbrew zaleceniom zwierzchników struktury, w której oficjalnie

funkcjonował (MSZ). Formalnych konsekwencji nie musiał się jednak obawiać.

Narastająca w Polsce po 1935 roku dominacja władz wojskowych nad cywilnymi była

odczuwalna nawet za granicą. Minister J.Beck i jego podwładni nie mogli liczyć na

zwycięstwo w konfrontacji z siłą reprezentowaną przez Generalnego Inspektora Sił

Zbrojnych, E.Rydza-Śmigłego, czego świadomi byli również oficerowie wywiadu i z

czego wyciągali praktyczne wnioski 81 .

Tragiczny epilog powiązania oświaty polonijnej z wywiadem miał miejsce już w

trakcie wojny. W wyniku karygodnego zaniedbania, które wystawia jak najgorsze

świadectwo kierownictwu Oddziału II, w ręce Abwehry dostała się duża część archiwów

polskiego wywiadu 82. Dokumenty odnalezione w warszawskim Forcie Legionów

zostały przez niemiecki kontrwywiad skrupulatnie przestudiowane, czego skutkiem był

szereg aresztowań przeprowadzonych wśród byłych agentów „dwójki”. Spośród

współpracowników „Bombaju” ofiarą tego padli m.in:

• A.Omieczyński, aresztowany 3.06.1939 r. i więziony w obozach koncentracyjnych.

W 1941 roku, oskarżony o „zdradę stanu”, został powieszony.

• M.Golisz, aresztowany 11.09.1939 r., zwolniony i ponownie aresztowany w 1941

roku, stanął przed sądem oskarżony o szpiegostwo na rzecz Polski; ścięty w 1942

roku.

80 W.T.Drymmer w swoich wspomnieniach twierdzi: „Nie dopuszczałem do wciągania Polaków, zwłaszcza na terenach przygranicznych, do jakiejkolwiek pracy wywiadowczej, choćby to miało być z czasową korzyścią dla kraju. Odpowiedzialność za schwytanie kogoś na robocie szpiegowskiej obciążałaby wszystkich Polaków, co mogłoby spowodować katastrofalne rezultaty dla życia polskiego w Niemczech. Uzyskałem w tej sprawie całkowite poparcie ze strony kolejnych szefów Oddziału II Sztabu Głównego”( W.T.Drymmer, Wspomnienia (cz.III), „Zeszyty Historyczne”,1974, z. 29, Paryż 1974, s.183). Możliwości są dwie: albo Drymmer mija się z prawdą pisząc o owych zapewnieniach szefów „dwójki”, albo kierownictwo wywiadu dawało dyrektorowi Wydziału Konsularnego MSZ nieprawdziwe, choć uspokajające zapewnienia, bo praktyka była przecież wręcz przeciwieństwem tych twierdzeń. 81 O.Terlecki, Pułkownik Beck, Kraków 1985, s.174. 82 O wojennych losach akt Oddziału II: L.Gondek, O wojennych i powojennych dziejach akt Oddziału II Sztabu Głównego WP, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1976, nr 1, s.217-230.