Sposoby zabijania chrześcijan przez pogańskich Słowian Zachodnich w świetle wydarzeń 1066 roku.

18
1 Paweł Babij Sposoby zabijania chrześcijan przez pogańskich Słowian Zachodnich w świetle wydarzeń 1066 roku. Tekst poprawiony i uzupełniony. Wstęp Tradycja wojen religijnych była niezwykle bogata już we wczesnośredniowiecznej Europie. Tego rodzaju konflikty zawsze obfitowały w liczne okrucieństwa, dalece wykraczające poza zwykłe ekscesy mające miejsce na wojnie. Szczególnie jaskrawe przykłady nienawiści barbarzyńców do wyznawców Chrystusa możemy zaobserwować śledząc dzieje Słowiańszczyzny Połabskiej 1 . Z chwilą rozpoczęcia ekspansji przez dynastię ottońską stała się ona obszarem gwałtownej konfrontacji pomiędzy cywilizacją chrześcijańskiego Zachodu , a reprezentowaną przez słowiańskie plemiona tradycją barbaricum 2 . Aby zweryfikować pogląd o szczególnym charakterze owego konfliktu, należy sięgnąć do źródeł. O ile w przypadku strony chrześcijańskiej, której agresja znalazła swą kulminację w okresie wypraw krzyżowych 3 sprawa wydaje się prosta, to bardziej już zagadkowo jawi się własny wkład Słowian w brutalność wojny religijnej. W tym celu konieczne staje się prześledzenie relacji opisujących najbrutalniejsze przejawy tego starcia pomiędzy cywilizacjami. Należy się bliżej przyjrzeć sposobom zabijania chrześcijan. Chciałbym dokonać tu ich szczegółowego przeglądu, zawierającego możliwie dokładną rekonstrukcję wydarzeń. W miarę możliwości zamierzam wykorzystać zarówno źródła pisane, jak archeologiczne. Ważne jest ustalenie możliwie wielu szczegółów, takich jak topografia i wygląd miejsca akcji, narzędzie zbrodni, sposób jego użycia oraz towarzyszące mu okoliczności. Cały, rzec można, rytuał zdarzenia oczywiście wcale niekoniecznie będącego przy tym ceremonią religijną 4 . Tematu tego nie da się naturalnie ująć w ramach krótkiego artykułu. Aby w ogóle można było go poruszyć, trzeba odpowiednio ograniczyć czasowy i terytorialny zakres wydarzeń. Należy więc skoncentrować wysiłek na zdarzeniach o charakterze najbardziej brutalnym i jaskrawym, oraz na obszarze i momencie, w którym całe zjawisko wystąpiło z największą gwałtownością. A były to moim zdaniem wydarzenia z czasów rewolucji i reakcji 1 Teresa i Ryszard Kiersnowscy, Życie codzienne na Pomorzu wczesnośredniowiecznym, Warszawa 1970, s. 147-152. 2 Zob. Karol Modzelewski, Barbarzyńska Europa, Warszawa 2005. 3 Monografię na temat Krucjaty Północnej napisał niedawno Jan-Christoph Herrmann, Der Wendenkreuzzug von 1147, Frankfurt am Main 2011. 4 Na temat ofiar z ludzi składanych przez Słowian zob. Kamil Kajkowski, Czy bogowie Pomorzan łaknęli krwi obcych?, w: Funeralia lednickie, spotkanie 14, pod red. Wojciecha Dzieduszyckiego i Jacka Wrzesińskiego, Poznań 2012, s. 55-77. Tam dalsza literatura.

Transcript of Sposoby zabijania chrześcijan przez pogańskich Słowian Zachodnich w świetle wydarzeń 1066 roku.

1

Paweł Babij

Sposoby zabijania chrześcijan przez pogańskich Słowian Zachodnich w świetle wydarzeń 1066 roku.

Tekst poprawiony i uzupełniony.

Wstęp

Tradycja wojen religijnych była niezwykle bogata już we wczesnośredniowiecznej

Europie. Tego rodzaju konflikty zawsze obfitowały w liczne okrucieństwa, dalece

wykraczające poza zwykłe ekscesy mające miejsce na wojnie. Szczególnie jaskrawe przykłady

nienawiści barbarzyńców do wyznawców Chrystusa możemy zaobserwować śledząc dzieje

Słowiańszczyzny Połabskiej1. Z chwilą rozpoczęcia ekspansji przez dynastię ottońską stała się

ona obszarem gwałtownej konfrontacji pomiędzy cywilizacją chrześcijańskiego Zachodu, a

reprezentowaną przez słowiańskie plemiona tradycją barbaricum2. Aby zweryfikować pogląd

o szczególnym charakterze owego konfliktu, należy sięgnąć do źródeł. O ile w przypadku

strony chrześcijańskiej, której agresja znalazła swą kulminację w okresie wypraw

krzyżowych3 sprawa wydaje się prosta, to bardziej już zagadkowo jawi się własny wkład

Słowian w brutalność wojny religijnej. W tym celu konieczne staje się prześledzenie relacji

opisujących najbrutalniejsze przejawy tego starcia pomiędzy cywilizacjami. Należy się bliżej

przyjrzeć sposobom zabijania chrześcijan.

Chciałbym dokonać tu ich szczegółowego przeglądu, zawierającego możliwie

dokładną rekonstrukcję wydarzeń. W miarę możliwości zamierzam wykorzystać zarówno

źródła pisane, jak archeologiczne. Ważne jest ustalenie możliwie wielu szczegółów, takich jak

topografia i wygląd miejsca akcji, narzędzie zbrodni, sposób jego użycia oraz towarzyszące

mu okoliczności. Cały, rzec można, rytuał zdarzenia – oczywiście wcale niekoniecznie

będącego przy tym ceremonią religijną4.

Tematu tego nie da się naturalnie ująć w ramach krótkiego artykułu. Aby w ogóle

można było go poruszyć, trzeba odpowiednio ograniczyć czasowy i terytorialny zakres

wydarzeń. Należy więc skoncentrować wysiłek na zdarzeniach o charakterze najbardziej

brutalnym i jaskrawym, oraz na obszarze i momencie, w którym całe zjawisko wystąpiło z

największą gwałtownością. A były to moim zdaniem wydarzenia z czasów rewolucji i reakcji

1

Teresa i Ryszard Kiersnowscy, Życie codzienne na Pomorzu wczesnośredniowiecznym, Warszawa 1970, s. 147-152.

2 Zob. Karol Modzelewski, Barbarzyńska Europa, Warszawa 2005.

3 Monografię na temat Krucjaty Północnej napisał niedawno Jan-Christoph Herrmann, Der

Wendenkreuzzug von 1147, Frankfurt am Main 2011. 4 Na temat ofiar z ludzi składanych przez Słowian zob. Kamil Kajkowski, Czy bogowie Pomorzan łaknęli

krwi obcych?, w: Funeralia lednickie, spotkanie 14, pod red. Wojciecha Dzieduszyckiego i Jacka Wrzesińskiego, Poznań 2012, s. 55-77. Tam dalsza literatura.

2

pogańskiej, która po skrytobójczym usunięciu Gotszalka z tronu Obodrzyców rozegrała się po

roku 1066 na Słowiańszczyźnie Połabskiej.

Przegląd motywów zabijania chrześcijan na wczesnośredniowiecznej

Słowiańszczyźnie

Zanim zajmiemy się samymi sposobami zabijania chrześcijan, poznajmy wpierw

motywy, dla których to robiono. Chciałbym więc tu przytoczyć podstawowe rodzaje

interesujących nas sytuacji oraz ich opisy zawarte w źródłach. Zrezygnuję natomiast z

bardziej szczegółowego komentarza, prób dokładniejszej rekonstrukcji, jak i opisu tła

historycznego.

Ten skrócony i z konieczności pobieżny przegląd będzie mimo wszystko przydatny,

gdyż dostarczy nam danych dla porównań i właściwego tła wydarzeń, które rozegrały się po

zabójstwie Gotszalka na Słowiańszczyźnie Połabskiej.

Pierwszym, najbardziej prozaicznym i oczywistym był motyw rabunkowy.

Z tej właśnie przyczyny w państwie Bolesława Chrobrego nieznani sprawcy targnęli

się na życie pięciu pustelników, zwanych odtąd Braćmi Męczennikami. Zbójcy uzbrojeni byli

w miecze, włócznie i oszczepy, a swoje ofiary zaskoczyli późną nocą podczas snu5:

…pobladły zabójca natychmiast wydobył z pochwy okrutny miecz i zabił go [brata

Jana – P. B.] zadawszy dwie rany […] Benedykta, gdy spieszył do innych, jednym potężnym

ciosem uderzył w środek czoła, tak że wysoko tryskająca krew obfitym strumieniem

zaczerwieniła krawędzie ścian i jak to jeszcze dziś można oglądać, wokół rozpryskując się

ubarwiła dom pięknymi plamami.

[Izaak] gdy chciał podnieść się jakby do modlitwy, uczuł w środku goleni cios

wściekłego miecza, a gdy […] ręce podniósł, otrzymał drugie bezlitosne uderzenie w pobożne

ręce […] wyzionął ducha dobity trzecim ciosem.

[…] Z kolei Mateusz, przerażony niezwykłością zdarzeń, daremnie rzucił się do ucieczki

na zewnątrz; przebity oszczepami doszedł w pobliże kościoła, gdzie legł martwy rozciągnięty

całym ciałem jakby do modlitwy, Krystyn zaś, ich kucharz […] bronił się kawałkiem drewna, a

nie wiedząc o zabiciu braci, na próżno wzywał ich na pomoc […]

5 Żywot pięciu braci pustelników [albo] żywot i męczeństwo Benedykta, Jana i ich towarzyszy napisany

przez Brunona z Kwerfurtu Pomniki Dziejowe Polski seria II t. IV cz. 3, 13: […] pallidus parricida statin euaginauit gladium crudelem et percussit duo bus uulneribus illud sanctum Corpus[…] Benedictum, dum ad alios festinat, uno magno ictu percussit in media fronte, ita ut altus cruor angulares varietes leto flumine purpurarueret et, ut Est hodie uiuendum, circumquaque soliendo, pulchris maculis domus coloraret. […] Et cura quasi ad orationem surgere uellet, In mediis cruribus iratum ensem […] manus eleuaret, non parentem alteram plagam in religiosis minibus accepit. […] Hoc cum dixisset, Ysaac, tercio ingulatus expirauit. […] Porro Matheus, nouitate rei perculsus, frustrat Se foras In fugam dedit; qui uenit iuxta ecclesiam confossus lanceis ubi quasi ad orationem iacet pro stratus toto corpore ad terram. Cristinus autem, coqus illorum […] defedens Se cum ligno, quo occisos nescit, fratrem frustrat In adiutorium uocat […] De hoc uero, quod cogitauerunt invenire pecuniam, ad maiorem tristiciam nil inuenientes, diuiserunt inter se ferro parati, scissor missatico paramento… Tłumaczenie za Kazimierzem Abgarowiczem w Piśmiennictwo czasów Bolesława Chrobrego, Warszawa 1966, s. 213.

3

Nie znalazłszy zaś ku większemu smutkowi nic z tego, co spodziewali się znaleźć,

mianowicie pieniędzy, uzbrojeni w miecze pocięli i podzielili między siebie mszalny ornat6…

Jak widać, bracia nie musieli wcale być mnichami, aby stracić życie w wyniku

morderstwa. Zabito ich nie z powodu wiary, ale zwyczajnie – dla pieniędzy. Nie ma tu więc

jakiegoś specjalnego sposobu, w jaki zabójcy rozprawić się mieli z zakonnikami. Cięcia i

sztychy mieczem, rzut oszczepem lub raczej wielokrotne pchnięcie włócznią (lancea). Z

oczywistych względów przypadek pozostający poza obszarem naszego zainteresowania.

Podobnie nie ma dla naszego tematu znaczenia śmierć św. Wacława, który

zamordowany został podczas uczty z przyczyn czysto politycznych:

[…] Bolesław, niegodny nazwania bratem świętego męża, zdradliwie zaprosił był na

ucztę brata swego, którego raczej zamyślał zabić w celu zagarnięcia rządów królestwa7.

Mimo wszystko już po tych dwóch przykładach widać, że wczesnośredniowieczna

Słowiańszczyzna miejscem bezpiecznym dla chrześcijan nie była. Tak samo zresztą, jak dla

każdego innego człowieka, którego bogactwo budziło ludzką zawiść, albo który był

zamieszany w rozgrywki o władzę.

Jednak oczywiście nie o to nam chodzi. Bo przecież, choć zamordowanych Pięciu Braci

ogłoszono świętymi, i nawet pomimo tego, że przed śmiercią niektórzy z nich modlili się i

wzywali imienia Bożego8, to jednak ani oni sami nie zginęli za wiarę, ani nie zabito ich z

pobudek religijnych.

Inaczej było już z chrześcijańskimi misjonarzami, którzy byli narażeni na

niebezpieczeństwo nie tylko z powodu głoszenia nowych poglądów religijnych, ale przede

wszystkim – naruszania pogańskiego sacrum, o czym poucza nas dobitnie przypadek św.

Wojciecha ostrzeganego przez Prusów w taki oto sposób:

Nas i cały ten kraj, na którego krańcach my mieszkamy, obowiązuje wspólne prawo i

jeden sposób życia; wy zaś, którzy rządzicie się innym i nieznanym prawem, jeśli tej nocy nie

pójdziecie precz, jutro zostaniecie ścięci9.

6 Ibidem, s. 214-219.

7 Die Chronik der Böhmen des Cosmas von Prag, hrsg. von. Bertold Bretholz, w: Monumenta

Germaniae Historica - Scriptores rerum Germanicarum, Nova series 2, Berlin 1923 (dalej: Kosmas), lib. I, c. 17. Tłumaczenie za Marią Wojciechowską, Kosmasa Kronika Czechów, Warszawa 1968, s. 129. Nam Bolezlaus haut dignus dici Santi viri germanu quam fraudulenter fratrem suum invitaverit ad convivium, quem potius machinabatur ob Regni retinendi gubernacula necandum…

8 „Boże wspomagaj, Boże wspomagaj!” – krzyczał Izaak: Żywot…, 13. Tłumaczenie za Kazimierzem

Abgarowiczem w: Piśmiennictwo…, s. 216. 9 Jan Kanapariusz, Św. Wojciecha Żywot Pierwszy, w: Pomniki dziejowe Polski seria II, t. IV cz. II, wyd.,

wstępem i komentarzem opatrzyła Jadwiga Karwasińska, Warszawa 1962, c. 28. Tłumaczenie za Kazimierzem Abgarowiczem w: Piśmiennictwo…, s. 81.

4

Głoszenie obcej wiary i odprawianie chrześcijańskich rytuałów groziło bowiem w

oczach tubylców załamaniem się naturalnego cyklu przyrody i kosmiczną katastrofą:

Z powodu takich ludzi ziemia nasza nie wyda plonów, drzewa nie będą owocować,

nowe zwierzęta przestaną się rodzić, stare zginą10.

Nic więc dziwnego, że Prusowie spełnili w końcu swoją groźbę, co prawda po

uprzednim uśmierceniu Wojciecha ogromnym oszczepem przez ofiarnika bożków i

przywódcę bandy:

Z rozwścieczonej zgrai wyskoczył zapalczywy Sicco i z całych sił wywijając ogromnym

oszczepem, przebił na wskroś jego serce. Będąc bowiem ofiarnikiem bożków i przywódcą

bandy, z obowiązku niejako pierwszą zadał ranę.

[…] Zbiegli się zewsząd z bronią okrutni barbarzyńcy, z nienasyconą jeszcze

wściekłością oderwali od ciała szlachetną głowę i odcięli bezkrwiste członki. Ciało pozostawili

na miejscu, głowę wbili na pal i wychwalając swą zbrodnię wrócili z wesołą wrzawą do

swoich siedzib11.

Jak widać, oprócz konwencjonalnego sztychu tym jednoznacznie kojarzącym się z

włócznią ogromnym oszczepem12 (wykonanego jednak przez nieprzypadkową osobę!) mamy

tu jeszcze ścięcie głowy i ćwiartowanie. Nie jest to co prawda przykład zaczerpnięty z

terenów Słowiańszczyzny, ale warto go zapamiętać, gdyż z podobnym przypadkiem przyjdzie

nam się zetknąć również na Połabiu.

Nie zawsze i nie wszędzie jednak czekał misjonarzy los św. Wojciecha. Przykładem

może być tu pobożny asceta Bernard Hiszpan, zwyczajnie przez Wolinian wyśmiany, a na

dodatek uznany za oszusta:

„Jakżeż możemy wierzyć, żeś ty zwiastunem Boga najwyższego, skoro on chwalebny

jest i wszelkiego bogactwa pełen, ty zaś wzgardy godny i tak ubogi, że nawet obuwia mieć

nie możesz?[…] Ty zaś, jeżeli życie swoje cało chcesz unieść, jak najspieszniej wracaj, skądeś

10

Bruno z Kwerfurtu w: Św. Wojciecha Żywot Drugi, 25, tłumaczenie za: Dariusz A. Sikorski, Pogańscy Prusowie w konfrontacji z chrześcijańskim sacrum w Sacrum. Obraz i funkcja w społeczeństwie średniowiecznym, pod red. Anety Pieniądz-Skrzypczak i Jerzego Pysiaka, Warszawa 2005, s. 129. Przyczyny zabicia Wojciecha komentuje Dariusz A. Sikorski na s. 127-130, przyp. 8.

11 Św. Wojciecha Żywot Pierwszy, 28: Prosilit e furibundo agmine igneus Sicco et totis uiribus ingens

iaculum mouens, transfixit eius penetralia cordis. Ipse enim, sacredos idolorum et dux coniuratę cohortis, uelut ex debito prima uulnera fecit. […] Accurunt undique dira barbaries et nondum expleto furore anferunt corpori, nobile caput palo fixerunt; et leto clamore sua scelera laudantes, reversi sunt unusquisque ad proprias sedes. Tłumaczenie za Kazimierzem Abgarowiczem w: Piśmiennictwo…, s. 84-85. Bardziej lakonicznie opisuje te wydarzenia Św. Wojciecha Żywot Drugi, 32, 33.

12 Słowa ingens iaculum mouens jednoznacznie wskazują na oszczep, a więc broń do rzucania, pomimo

że kiedy czytamy o „ogromnym oszczepie” przychodzi nam na myśl raczej włócznia.

5

przybył i nie opowiadaj, żeś posłany został dla sprawy Boga Najwyższego, gdyż po to jedynie,

by ulżyć swojej niedoli żebraczej, tutaj przybyłeś13”

Przypadek ten godny jest zauważenia o tyle, że chociaż wcześniej wszystko pozornie

wskazywało na właściwy z naszego punktu widzenia rozwój wydarzeń, a w konsekwencji i

rezultat poczynań Bernarda, to jednak nie został on wcale uśmiercony przez rozwścieczonych

pogan. Jasne jest więc, że chrześcijan – a nawet głoszących wiarę misjonarzy – nie zawsze

spotykała na Słowiańszczyźnie krzywda. I znów przykładem może tu być Wolin, o czym tak

pisał Adam z Bremy:

Jest to rzeczywiście największe z miast, jakie są w Europie. Zamieszkują je Słowianie

łącznie z innymi narodami, Grekami i barbarzyńcami; także i sascy przybysze otrzymują

prawo zamieszkania, byleby tylko przebywając tam, nie występowali z oznakami swego

chrześcijaństwa14.

Traktowanie głosicieli nowej religii wiązało się naturalnie z zachowywaniem

tradycyjnego obowiązku gościnności wobec przybyszów. Wbrew obiegowym w epoce

stereotypom i uprzedzeniom na temat Słowian Nadbałtyckich15, samo pochodzenie

misjonarzy ze świata „cywilizowanego”, a nawet głoszenie obcej wiary nie były wystarczającą

przyczyną dla chwycenia za miecze.

Mogło nią być natomiast naruszenie pogańskiego sacrum, co obrazuje nam chociażby

przypadek św. Wojciecha. Ponieważ jednak sama nasuwająca się tutaj obszerna

problematyka chrystianizacji Słowian, ich pogańskiej religii, czy choćby składania na

Słowiańszczyźnie ofiar z ludzi nie jest tu bezpośrednim przedmiotem moich zainteresowań –

na tym zakończę ten pobieżny przegląd sytuacji przydarzających się misjonarzom. Wystarczy

on bowiem w zupełności, aby same wydarzenia roku 1066 umieścić w odpowiednim

kontekście.

Ostatnim z omówionych pokrótce przykładów będzie zabicie chrześcijanina na

wojnie. Bynajmniej jednak nie w walce:

13 Ebo, Żywot św. Ottona biskupa bamberskiego, wyd. Jan Wikarjak, wstępem i komentarzem opatrzył

B. Liman, Monumenta Poloniae Historica, series nova. Pomniki Dziejowe Polski t. VII, część 2, Warszawa 1969 (dalej: Ebo), lib. II, c. 1. Tłumaczenie za Janem Wikarjakiem w: Pomorze zachodnie w żywotach Ottona, Warszawa 1979, s. 147.

14 Adami Bremensis Gesta Hammaburgensis Ecclesiae Pontificum, Quellen des 9 und 11 Jahrhunderts

zur Geschichte der Hamburgischen Kirche Und des Reiches, Ed. W. Trillmich, R. Buchner, Berlin 1961 (dalej: Adam), lib. II, c. 22.: Est sane maxima omnium, quas Europa claudit, civitatum, quam incolunt Sclavi cum aliis gentibus, Grecis et Barbaris; nam et advenae Saxones parem cohabitandi legem acceperunt, si tamen christianitatis titulum ibi morantes non publicaverint. Tłumaczenie za Gerardem Labudą w: Słowiańszczyzna Starożytna i Wczesnośredniowieczna. Antologia tekstów źródłowych., pod. red. Gerarda Labudy, Poznań 1999, s. 214-215.

15 Michał Janik, Cnota i gościnność kontra dzikość i okrucieństwo. Obraz Słowian nadbałtyckich w

obcych źródłach, w: Mare Integrans. Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego. Materiały z I Sesji Naukowej Dziejów Ludów Morza Bałtyckiego Wolin 6-7 VIII, Toruń 2005, s. 117-123; Karol Modzelewski, op. cit., s. 27-45.

6

W drodze powrotnej oblegał [Bolesław II Pobożny, książę czeski sprzymierzony z

Lucicami – P. B. ] gród zwany… i nie napotkawszy na opór ze strony załogi dostał go w swoje

ręce wraz z jego dowódcą, którego wydał na śmierć16 Lucicom. Ci złożyli bezzwłocznie ofiarę z

niego swoim bogom opiekuńczym pod miastem, po czym uchwalili powrócić do domu17.

Rzuca się tu w oczy sposób podejmowania decyzji przez wojsko, które na wiecu

uchwalało, co robić, jak również sakralny charakter barbarzyńskich wieców i rola

przedchrześcijańskiej religii w podejściu Słowian Połabskich do prowadzenia wojny18.

Wiec, czyli zgromadzenie mężczyzn zdolnych do noszenia broni, można było jak widać

zwołać na wyprawie. Wstępem do tego zebrania, w którym bogowie i ludzie zadecydować

mieli o losach pokoju i wojny, była zapewne ofiara złożona z dowódcy piastowskiej załogi

łużyckiego grodu19. Warto też zwrócić uwagę na sposób jego uśmiercenia, ścięcie głowy,

które Thietmar określił słowem decollatio.

Zdarzenie to przywodzi także na myśl odkrycie poczynione przez duńskich

archeologów na terenie grodziska w Guldborg, zdobytego przez Słowian w pierwszej połowie

XII w20. Przed bramą grodu odnaleziono szczątki dziecka, mężczyzny i konia, które

interpretuje się jako ofiary dziękczynne za zdobycie twierdzy. Wskazują na to zachowane

szczątki konia, którego mięso zjedzono, a kości i inne niejadalne części zawinięto w skórę i na

urągowisko wrogom powieszono na kiju21.

16

Ad decollandum, dosłownie – na ścięcie. 17

Thietmari Chronicon, hrsg. von Robert Holtzmann, w: Monumenta Germaniae Historica, Scriptores rerum Germanicarum In usum scholarum, series nova 9, Berlin 1935 (dalej: Thietmar), lib. IV, c. 13: Inde reversus urbem unam ... nomine possedit et hanc cum domino eius, urbanis nil repugnantibus, acquisivit eundemque Liuticis ad decollandum dedit. Nec mora, diis fautoribus haec ostia ante urbem offertur et de reversione ab omnibus tractatur. Tłumaczenie za Marianem Zygmuntem Jedlickim, w: Kronika Thietmara, Kraków 2005, s. 62.

18 Przeglądu charakterystycznych motywów dokonał ostatnio Andrzej Kuczkowski, Magiczno-religijne

elementy sztuki wojennej u Słowian Zachodnich wczesnego średniowiecza, „Acta Militaria Mediaevalia”, t. V, Kraków-Sanok 2009, s. 7-19. Zob. też Karol Modzelewski, op. cit., s. 397-400 i Stanisław Rosik, Conversio gentis Pomeranorum, studium świadectwa o wydarzeniu (XII wiek), Wrocław 2010, s. 239-244, zwł. przyp. 696, tam przegląd źródeł i dalsza literatura.

19 Por. Helmoldi presbyteri bozoviensis Chronica Slavorum, hrsg. von Bernhard Schmeidler, w:

Monumenta Germaniae Historica Scriptores rerum Germanicarum in usum scholarum 32, Hannover 1937 (dalej: Helmold), lib. I, c. 52. W szerokim kontekście europejskiego barbaricum funkcjonowanie wieców przedstawił Karol Modzelewski, op. cit., s. 356-425. Zob. też Piotr Boroń, Słowiańskie wiece plemienne, Katowice 1999, s. 70-103.

20 Joergen Skaarup, Guldborg – A Danish Hillfort of the 1100’s Attacked and Conquered by the Wends,

„Castella Maris Baltici” z. 3-4, Toruń 2001, s. 167-177. 21

Szerzej na temat znaczenia owego rytuału i jego indoeuropejskich analogiach Andrzej Kuczkowski, op. cit., s. 12-15. Autor poruszył także problem składania ofiar z ludzi przez przedchrześcijańskich Słowian. Jego zdaniem złożenie ofiary przez Luciców z naczelnika grodu miało charakter wróżebny, ponieważ dopiero po tym uchwalili swój powrót do domów. Interpretacja ta jest zgodna z przekazanymi przez Thietmara, lib. VI, c. 24-25 informacjami o podejmowaniu decyzji na lucickim wiecu.

7

Powstanie ludowe i reakcja pogańska w czasie upadku monarchii

wczesnopiastowskiej

Zjawiskiem łączącym powyższe motywy była tzw. reakcja pogańska. Dobrym jej

przykładem są wydarzenia w monarchii piastowskiej z czasów rządów Bezpryma. Z chwilą,

kiedy zachwiała się siła aparatu państwowego, zagrożona została pozycja całej klasy

panującej rozumianej jako ogół osób odnoszących bezpośrednie korzyści materialne z

istnienia państwa. Obciążała ona ludność opanowanego przez siebie terytorium licznymi a

uciążliwymi daninami i powinnościami, nieznanymi dawniej w ustroju plemiennym.

Organizacja państwowa wszystkie te świadczenia wymuszała siłą książęcych drużynników.

Integralną częścią klasy panującej było też duchowieństwo, dostarczające podstaw

ideologicznych dla kształtującej się monarchii wczesnofeudalnej. Nic więc dziwnego, że

gniew ludności zwrócił się w sprzyjającym momencie również przeciwko klerowi. Nie inaczej

było i w przypadku obodrzyckiej monarchii księcia Gotszalka, po zabójstwie którego reakcja

pogańska skierowana przeciwko Kościołowi, pozbawionego oparcia w osobie władcy i

państwowego aparatu przemocy, przybrała szczególnie ostre formy. Analogiczne zjawisko z

państwa pierwszych Piastów tak oto opisuje Gall Anonim:

Albowiem niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie

urodzonym, sami się do rządów wynosząc […] Nadto jeszcze, porzucając wiarę katolicką –

czego nie możemy wypowiedzieć bez płaczu i lamentu – podnieśli bunt przeciw biskupom i

kapłanom Bożym i niektórych z nich, jakoby w zaszczytniejszy sposób, mieczem zgładzili, a

innych, jakoby rzekomo godnych lichszej śmierci, ukamienowali22.

Zwróćmy tutaj uwagę na kamienowanie duchownych, gdyż motyw ten powtórzy się

również przy opisie wydarzeń z 1066 r.

Co do słów Galla o zaszczytniejszej śmierci kapłanów od miecza, to można

powątpiewać czy oddają one rzeczywiste poglądy i motywacje dawnych powstańców, czy też

reprezentującego kulturę rycerską i tradycję dworu piastowskiego autora. Z drugiej strony

możemy też odczytywać słowa o lichszej śmierci ukamienowanych jako odbicie hańbiącego

charakteru tej szczególnej kary23. Pozostawiony przez Galla opis reakcji pogańskiej zbliża nas

bezpośrednio do samych wydarzeń z 1066 r.

22

Anonima tzw. Galla Kronika czyli dzieje książąt i władców polskich, wyd. Karol Maleczyński, w: Monumenta Poloniae Historica, series nova. Pomniki dziejowe Polski, t. 2. Kraków 1952 (dalej: Gall), Iib. I, c. 19: Nam in dominos servi, contra nobiles liberati se ipsos in dominium extulerant […] Insuper etiam a fide Katholica deviantes, quod sine voce lacrimabili dicere non valemus, adversus episcopos et sacredotes Dei seditionem inceperunt, euromque quosdam gladio quasi dignos peremerunt, quosdam vero quasi morte dignos viliri lapidibus obruerunt. Tłumaczenie za: Gall Anonim Kronika polska, przekł. Roman Grodecki, wstęp i opracowanie Marian Plezia, Wrocław 2003, s. 42-43.

23 Tak ocenia ją Henryk Grajewski, Kara śmierci w prawie polskim do połowy XIV w., Warszawa 1956, s.

204-205.

8

Rok 1066

Wszystko zaczęło się 7 VI 1066 r. w Łączynie24. Tak pisze o tym Adam z Bremy:

Przytrafiła się nam ta pierwsza katastrofa w parafii bremeńskiej; zaś po zagarnięciu

wielkiego mnóstwa dotarła za Łabę, ponieważ książę Gotszalk owym czasie zabity został

przez pogan, których sam na chrześcijaństwo nawracał25.

Niestety źródła nie przekazują nam, w jaki sposób zabito Gotszalka. Zginął on z rąk

spiskowców, których celem było przejęcie władzy. Miejscem jego śmierci był zaś gród, w

którym znalazł się prawdopodobnie przy okazji rutynowego objazdu kraju26. Można więc

tylko przypuszczać, że zabito go we śnie, albo tak jak św. Wacława – podczas uczty. Z drugiej

strony mógł on też paść w walce, gdyż jak podaje Adam z Bremy, zabito także wielu ludzi z

jego świty, w tym i księdza:

Poniósł zaś ten drugi Machabeusz męczeńską śmierć w mieście Leontium [Łączyn] 7

czerwca, i to wraz z księdzem Epponem, który został złożony w ofierze na ołtarzu, jak też i

wraz z wielu innymi, tak świeckimi, jak i duchownymi, którzy dla Chrystusa ponieśli rozmaite

męczarnie27.

Śmierć Eppona na ołtarzu może być więc wskazówką, że nie ujęto Gotszalka żywcem.

Skoro duchownego z jego orszaku złożono w ofierze, a wielu innych poddano rozmaitym

męczarniom, to widocznie sam książę zginął nagle, albo usiłował się bronić. Bo przecież, z

racji swojej roli, to właśnie Gotszalk był dla powstańców osobą najbardziej odpowiednią

zarówno do poświęcenia starym bogom, jak również poddania rozmaitym torturom28. A o

tym źródła na pewno by nie zmilczały.

24

Dzisiaj Lenzen nad rzeką Löcknitz, pierwotnie ważny gród słowiański nad Łabą, strzegący przeprawy. Co ciekawe, autor poświęconego mu hasła w: Słownik Starożytności Słowiańskich. Encyklopedyczny zarys kultury dawnych Słowian od czasów najdawniejszych do schyłku wieku XII, pod red. Władysława Kowalenki, Gerarda Labudy, Zdzisława Stiebera, t. 3 L-O, Wrocław-Warszawa-Kraków 1967, s. 115, podaje, że Gotszalk zginął w tamtejszym kościele. Niestety jednak nie powołuje się na żadne źródła, które mogłyby o tym świadczyć.

25 Adam, lib. III, c. 49: Haec nobis prima ruina contigit in bremensi parochia; verum trans Albiam

quoque vindictae magnitude pervenit, quoniam princeps Gotescalcus eo tempore interfectus est a paganis, quos ad christianitatem nitebatur ipse convertere. Tłumaczenie – P.B.

26 Adam Turasiewicz, Dzieje polityczne Obodrzyców. Od IX wieku do utraty niepodległości w latach

1160-1164, Kraków 2004, s. 149-152. 27

Adam, lib. III, c. 49: Passus est autem noster Machabeus In civitate Leontia, 7 Idus Iunii, cum presbytero Yppone, qui super altare immolates est, et aliis multis tam laicis quam clericis, qui diversa ubique pro Christo pertulerunt supplicia. tłumaczenie za Józefem Matuszewskim w: Helmolda kronika Słowian, Warszawa 1974, s. 154-155.

28 Zgodnie z tradycyjnie pojmowaną rolą władcy jako pośrednika w relacjach ze światem

nadprzyrodzonym.Por. Peter G. Foote, David <. Wilson, Wikingowie, Warszawa 1975, s. 150.; Przemysław Urbańczyk, Władza i polityka we wczesnym średniowieczu, Wrocław 2000, s. 152-158.

9

Ustalenie, o jakie konkretnie męczarnie chodziło tu Adamowi nie jest niestety

możliwe. Jednak gdy przeanalizujemy pozostałe przypadki uśmiercania chrześcijan, a także

inne fragmenty relacji jego i Helmolda, szeroko rozwodzących się w swych dziełach o

okrucieństwie Słowian – będziemy mieli o nich ogólne wyobrażenie. Podobnie jest z

zagadkowym złożeniem w ofierze księdza Eppona na jakimś pogańskim ołtarzu, które

wprawdzie dokładniej opisane nie zostało, ale mimo wszystko możemy je postrzegać przez

pryzmat późniejszych losów biskupa Jana.

Nie uprzedzajmy jednak faktów, bo jeszcze w miesiąc po śmierci Gotszalka:

Mnich Answer, a wraz z nim inni zostali ukamienowani w Raciborzu. Dzień ich

męczeństwa przypada na 15 lipca […]

Wieść głosi, że gdy Answer szedł na mękę, błagał pogan, by wpierw ukamienowali

jego towarzyszy, bowiem bał się załamania tamtych. Po zdobyciu przez nich korony

męczeńskiej ugiął radośnie kolana, jak niegdyś święty Szczepan29.

Mamy tu więc kamienowanie: sposób stosowany również na ziemiach polskich

podczas reakcji pogańskiej z 1032 r30. Nie sposób nie skojarzyć go z tradycją biblijną, tym

bardziej że autor sam przywołuje przykład św. Szczepana. Powstaje tutaj problem podobny

jak w przypadku poświadczonego przez Helmolda – co prawda nie w odniesieniu do samych

wydarzeń 1066 r. – ukrzyżowania:

Trudno jest nawet zdać sobie sprawę z tego jak okrutną śmierć zadawali

chrześcijanom: jednym wypuszczają wnętrzności pędząc ich wokół pala [do którego były

przybite, i wokół którego się owijały – P. B.]31, innych przybijali do krzyża szydząc ze znaku

naszego odkupienia. Według ich zdania największych zbrodniarzy należy krzyżować32.

29

Adam, lib. III, c. 49, schol. 80. Ansverus monacus et cum eo alii apud Razzisburg lapidati sunt. Idus Iulii passio illorum occurit. […] Fertur idem Ansverus cum ad passionem veniret, flagitasse paganos, ut prius socii, quos deficere metuebat lapidarentur. Quibus coronatis, ipse gaudens cum Stephano genua posuit. Tłumaczenie za Józefem Matuszewskim w: Helmolda…, s. 154-155.

30 Opieram się tu na chronologii przedstawionej przez Gerarda Labudę w: Mieszko II król Polski (1025-

1034). Czasy przełomu w dziejach państwa polskiego, Poznań 2008, s. 65-69, 92-94.; Dodatkowo wspiera ją datowanie przez Sławomira Moździocha świątyni pogańskiej zbudowanej na zniwelowanym wale grodu Wrocławskiego, na którą ścięto drewno „między jesienią 1031 a wiosną 1032: Sławomir Moździoch, Gens perfida et nondum bene Christiana – konfrontacja chrześcijaństwa i wierzeń tradycyjnych w państwie pierwszych Piastów w świetle najnowszych odkryć ideologicznych, w: Sacrum…, s. 74-75.

31 Słowa Helmolda: viscera extorserint palo circum ducentes (por. pzypis następny) interpretuję w tym

znaczeniu, a nie tak jak Józef Matuszewski jako „wbijanie na pal”. Por. Saga o Njalu, tłum. Apolonia Załuska-Strömberg, Poznań 1986, rozdz. 157, s. 346, gdzie podobną karę zastosowano wobec wikinga Brodira, który podczas bitwy pod Clontarf w 1014 r, ściął głowę irlandzkiemu królowi Brianowi: Ulf Niespokojny rozpruł mu brzuch, a potem oprowadzał wokoło dębu i tym sposobem wyciągnął z niego jelita. Brodir umarł, kiedy ostatnie wnętrzności zostały wyciągnięte.

32 Helmold, lib. I, c. 52: […] Quanta enim mortium genera Christicolis intulerint, relate difficile est cum

his quidem viscera extorserint palo circum ducentes, hos crruci affixerint, irridentes signum redemptionis nostrae. Sceleratissimos enim cruci subfigendos autumant. Tłumaczenie za Józefem Matuszewskim w: Helmolda… s. 246.

10

Oba przekazy stawiają nas przed problemem swej autentyczności. Z jednej strony

bowiem można dopatrywać się w nich wymysłu kościelnych autorów, którzy chcąc podkreślić

okrucieństwo pogan obrazują je przykładami zaczerpniętymi z Biblii. Tej możliwości

wykluczyć się nie da, jakkolwiek z drugiej strony zarówno Adam z Bremy, jak i sam Helmold –

o realiach Połabszczyzny poinformowani byli nadzwyczaj dobrze. Zastanawiające jest też przy

tym, że również przekazujący dynastyczną tradycję Piastów Gall pisze o kamienowaniu

duchownych przez pogan.

Jeśli więc autorzy źródeł przekazują nam prawdę i rzeczywiście takie sposoby

zabijania chrześcijan na Słowiańszczyźnie praktykowano – to i tak trzeba będzie się

zastanowić nad genezą tych zwyczajów. O ile bowiem szydzenie ze znaku odkupienia za

pomocą krzyżowania wyznawców Chrystusa przez z dawna ze światem chrześcijańskim

zaznajomionych i wojujących Słowian Połabskich wydaje się sensowne, o tyle już

zaczerpnięcie przez nich kamienowania z tradycji biblijnej jest raczej nie do pomyślenia.

Niezależna relacja Galla wskazywałaby więc na to, że mamy tu zaczerpnięty z

plemiennych zwyczajów przykład tradycyjnego sposobu wykonywania kary śmierci. W ten

sposób Wrocławianie chcieli zlinczować posła, który fałszywymi wykrętami bronił sprawy

Sieciecha33, to samo groziło w Wolinie św. Ottonowi ze strony wzburzonego tłumu34.

Kamienowano za zdradę stanu oraz rzucenie fałszywego oskarżenia o kradzież, co

potwierdzają polskie i czeskie źródła z okresu rozdrobnienia feudalnego35. O

przedpaństwowej genezie tej formy wymierzania kary śmierci świadczy zarzucenie jej w

późniejszych stuleciach, z czego historyk prawa Henryk Grajewski wnosił, że w XIII w. była już

przeżytkiem36. Dodatkowo wzmacniałby tą tezę kolektywny sposób jej wykonywania, dzięki

któremu kamienujący nie narażali się na wróżdę rodową37. Siłą rzeczy kamienowanie pasuje

więc raczej do zwyczajów społeczności plemiennych, niźli norm wykształconych przez opartą

na sile książęcej drużyny organizację państwową.

Oprócz wypruwania wnętrzności podaje nam Adam Bremeński, tym razem przy okazji

opisu zniszczenia kościoła w Starogardzie Wagryjskim w czasie powstania Obodrzyców w

latach 990-99838, inny jeszcze rodzaj zadawania śmierci chrześcijanom:

Sześćdziesięciu kapłanów wystawiono na urągowisko, resztę zaś [chrześcijan]

pozabijano jak bydło. Najstarszy z nich, proboszcz tej miejscowości, miał na imię Oddar. On i

pozostali poddani zostali takim męczarniom: po rozcięciu nożem39 skóry na głowie w

33

Gall, lib. II, c. 4. 34

Ebo, Żywot św. Ottona biskupa bamberskiego, wyd. J. Wikarjak, wstępem i komentarzem opatrzył K. Liman. Monumenta Poloniae Historica, series nova. Pomniki dziejowe Polski t. VII, cz. 2 Warszawa 1969, lib. II, c. 7: Nam urbani […] super eos armata manu irruerunt, et fustibus ac lapidibus impetentes expellere nitebantur…

35 Słownik Starożytności Słowiańskich…, pod red. Władysława Kowalenki, Gerarda Labudy, Tadeusza

Lehra-Spławińskiego, t. 2 F-K, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964, s. 380, hasło: kary; pod red. Gerarda Labudy i Zdzisława Stiebera, t. 4, P-R, s. 321-324, hasło: prawo karne.

36 Henryk Grajewski, op. cit., s. 87-88

37 Ibidem, s. 204-207.

38 Adam Turasiewicz, op. cit., s. 154.

39 Wyraz ferrum, którego użył tu Adam, Słownik Łaciny Średniowiecznej w Polsce pod red. Mariana

Plezi, t. IV F-H, podaje również jako nóż, co byłoby tłumaczeniem bardziej adekwatnym, zważywszy na

11

kształcie krzyża, obnażono każdemu mózg. Następnie ze związanymi z tyłu rękoma wleczono

wyznawców Boga po miastach słowiańskich, póki nie pomarli40.

Fragment ten jest o tyle interesujący, że oprócz poświadczenia umiejętności

dokonania przez Słowian niekończącej się (przynajmniej natychmiastowo) śmiercią

„pacjenta” trepanacji czaszki41, odnajdujemy w nim też motywy powtarzające się później w

opisach obodrzyckiej rewolucji rozpętanej przez zabójstwo Gotszalka. Oprócz tego warto

przytoczyć opinię Adama Turasiewicza, który przypuszczał, iż Adam z Bremy opisując

wspomniane powstanie Obodrzyców z końca X w., tak naprawdę przekazuje nam właśnie

grozę współczesnych mu wypadków z 1066 roku, którą rzutował również na powstanie z

końca X stulecia42.

Wróćmy więc po tej dygresji do wydarzeń omawianego przez nas roku, i wiedząc już

jak postępowano ze zwykłymi ludźmi i ich kapłanami, przyjrzyjmy się w jaki sposób zabijano

samego biskupa:

Biskup Jan, starzec złapany z innymi chrześcijanami w mieście Mechlinie został

zachowany do triumfu [pogan]. Owego więc za wyznawanie Chrystusa bito kijami, potem

prowadzono na pośmiewisko przez pojedyncze miasta Słowian, [a] gdy od imienia Chrystusa

oderwać się nie mógł, po obcięciu rąk i nóg jego ciało rzucono na ulicę, głowę zaś jego

odciętą, którą poganie na znak zwycięstwa na włócznię zatknęli, [i] bogu swemu

Radagostowi poświęcili. Rzeczy te działy się w mieście Słowian Retrze 11 XI43.

Widzimy tu po pierwsze pędzenie ofiary per singulas civitates Sclavorum przy

jednoczesnym biciu kijami. Podobnie potraktowano duchownych ze Starogardu, jak i

Sygrydę, żonę księcia Gotszalka44:

nieporęczność miecza przy tak wyrafinowanych torturach jak rozcinanie skóry na czaszce i odsłanianie mózgu. Widziałbym w tej roli solidny i ciężki nóż bojowy w rodzaju tych wyróżnionych przez Piotra Świątkiewicza w: Uzbrojenie wczesnośredniowieczne z Pomorza Zachodniego, Łódź 2002, s. 35-37, o wzmocnionej konstrukcji i wymiarach 15-40cm. O ich używaniu na Połabszczyźnie pisze Joachim Herrmann: Die Slawen in Deutschland, Berlin 1985, s. 287, 294.

40 Adam, lib. II, c. 41. Sexaginta, inquit, presbyteri, ceteris more pecundum obtruncatis, ibi ad ludibrium

servati sunt, quorum maior loci praepositus Oddar nomen habuit, noster consanguineus. Ille igitur cum ceteris tali martyrio consummatus est, ut cute capits in modum crucis incise, ferro cerebrum singulis aperiretur. Deinde ligatis post tergum, manibus confessores Dei per singulas civitates Sclavorum tracti sunt, usque dum deficerent. Tłumaczenie za Józefem Matuszewskim w: Helmolda..., s. 136.

41 Dla porównania: zabieg (tym razem) leczniczy polegający na wyciągnięciu kości, któremu poddano

wojewodę Wojsława ranionego w głowę przez Pomorzan podczas oblężenia Międzyrzecza opisuje Gall, lib. II, c. 14.

42 Adam Turasiewicz, op. cit., s. 154.

43 Adam, lib. III, c. 50. Iohannes episcopus senex cum ceteris christianis in Magnopoli civitate captus

servabatur ad triumphum. Illo igitur pro confessione Christi fustibus caesus, deinde per singulas civitates Sclavorum ductus ad ludibrium, cum Christi nomine flecti non posset, truncates minibus ac pedibus, in platea corpus eius proiectum est, caput vero eius desectum, quod pagani conto praefigentes in titulum vivtoriae, deo suo Redigast immolarunt. Haec in metropoli Sclavorum Rethre gesta sunt 4. Idus Novembris. Tłumaczenie – P.B.

44 Adam Turasiewicz, op. cit., s. 144-145, 150.

12

Córka króla Duńczyków, znaleziona z kobietami w pobliżu Mechlina, miasta

Obodrytów, długo bita, nago została [w końcu] wypędzona. Tę bowiem, jak rzekliśmy, miał

za żonę książę Gotszalk…45.

Była to więc kara o charakterze hańbiącym, którą stosowano aby wystawić ofiarę na

pośmiewisko. Warto skonfrontować ją ze sposobem ukarania zwolenników Borzywoja przez

czeskiego księcia Władysława, przekazanym nam pod 1110 r. przez Kosmasa46. Z jednej

strony są to typowe sposoby karania przeciwników politycznych47: pozbawienie wzroku i

dochodów, względnie oczu i nosa. Jednak Przywitana, uważanego za starszego w mieście

Pradze, potraktowano w sposób szczególny:

[…] przywiązano do ramion dużego parszywego psa, opojonego wczorajszą polewką;

chwycony za brodę trzy razy prowadzony był dookoła placu targowego48 wśród wycia psa,

brudzącego swego nosiciela, [a] wołacz wykrzykiwał: „Taką sławę nosi, kto nie zachowuje

wierności przyrzeczonej księciu Władysławowi”. I po obcięciu na desce jego brody, na oczach

całego miasta49 wypędzony został w kierunku Polski na wygnanie50.

Widać tu bardzo podobną w swej istocie karę, polegającą na prowadzeniu, co prawda

nie przez pojedyncze miasta Słowian, ale też przy wszystkich, dookoła targu, której głównym

celem było na publiczne upokorzenie skazańca.

Wypędzenie Sygrydy z Mechlina można dodatkowo zestawić z wygnaniem na Węgry,

którą to karę dla panien, wdów i cudzołożnic, o których wiadomo, że utraciły dobre imię,

zgubiły wstyd i poczęły przez nierząd51 zalecał Czechom przy okazji rabowania relikwii św.

Wojciecha z katedry gnieźnieńskiej praski biskup Sewer.

Widać więc, że w roku 1066 poddanych męce chrześcijan, niezależnie od tego kim

byli, wystawiano najpierw na publiczne pośmiewisko. A ponieważ jest to wspólna cecha

wszystkich tych przypadków, możemy się już domyślać, jakie to rozmaite męczarnie ponieśli

przed śmiercią w Łęczynie duchowni i świeccy towarzysze Gotszalka. Prowadziłoby to też do

45

Adam, lib. III, c. 50, Filia regis Danorum apud Michilenburg, civitatem Obodritorum inventa cum mulieribus, diu caesa nuda dimissa est. Hanc enim, ut praediximus, Gotescalcus princeps habuit uxorem…. Tłumaczenie – P.B.

46 Kosmas, lib. III, c. 32 […] iubente duce Wladizlao alii visu privantur et censu, […] visu privates est et

naso. […] cane scabioso et hesterno iure crapulato, raptus per barbam ter circa forum ductus est, cane reboante et suum demerdante baiulum, et praecone acclamante: Talem honorem portat, qui Wladizlao duci promissam fidem derogat. Atque omni foro spectante, praecisa super tabulam eius barba relegates est versus Poloniam in exilium. Tłumaczenie za Marią Wojciechowską w: Kosmasa… s. 365.

47 Henryk Grajewski, op. cit., s. 77-79.

48 Dla ścisłości poprawiam w tłumaczeniu anachroniczne dla wczesnego średniowiecza słowo „rynek”.

49 Jak wyżej.

50 Kosmas, lib. III, c. 32, s. 365.

51 Kosmas, lb. II, c. 4. […] redigatur In Ungariam […] Eadem sententia sint plectendae virgines et viduae

et adulterae, que nomen bonum amisisse et pudorem corrupisse ac per scortum concepisse dinocsuntur. Swoją drogą jest to nakaz w porównaniu do innych przykładów traktowania cudzołożnic w dziejach europejskiego barbaricum niezmiernie łagodny. Karol Modzelewski, op. cit., s. 40-45 podaje za Tacytem karę bardzo podobną: pędzenie nago przez wieś, ścięcie (zdarcie) włosów, bicie. Por. Też: Thietmar, lib. VIII, c. 3.

13

wniosku, że w oczach słowiańskich mieszkańców Połabia wyznawanie chrześcijaństwa

porównać można do przestępstw, za które wymierza się karę hańbiącą.

Jest to jednak tylko pierwszy etap kaźni, która później okazywała się o wiele surowsza

dla duchownych, niż dla świeckich. Widać to z jednej strony w przypadku poddanych

wymyślnym torturom kapłanów ze Starogardu z drugiej zaś – pozostałych chrześcijan,

zabitych zwyczajnie, jak bydło. Jedynym opisanym przez źródła wyjątkiem od reguły, zgodnie

z którą chrześcijan czekała śmierć, była wygnana z kraju żona Gotszalka. Można to chyba

tłumaczyć wyjątkowym statusem córki króla duńskiego, którą z jednej strony obawiano się

chyba uśmiercić, z drugiej zaś wypędzono nie tyle ze względu na jej wiarę, co na powiązania

dynastyczne.

O tym, że szczególnie ciężką śmierć gotowali poganie duchownym chrześcijańskim,

świadczą dobitnie losy biskupa Jana, którego po przypędzeniu kijami do Radogoszczy czekało

ćwiartowanie. Działo się to w grodzie, który tak oto opisywał Thietmar:

Jest w kraju Redarów pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń

wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców

nietknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich

wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która

prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora. W grodzie znajduje się tylko

jedna świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów

zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń – jak można zauważyć

patrząc z bliska – w przedziwny rzeźbione sposób; wewnątrz zaś bogowie zrobieni ludzką

ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem. Pierwszy

spośród nich nazywa się Swarożyc i szczególnej doznaje czci u wszystkich pogan52.

Jeśli za Gerardem Labudą tłumaczyć rozbieżności w opisach „zmianą stosunków, jaka

mogła w tym czasie zajść u Luciców53”, to gród musiał być od czasów Thietmara

rozbudowywany. Miejsce to widocznie zyskało sporo na znaczeniu, gdyż według Adama z

Bremy gród liczył bram już 9, a prowadził do niego drewniany most54. Jakkolwiek

Radogoszczy nie udało się do tej pory bezspornie zlokalizować, to jej plastyczny opis u

Thietmara, znane przykłady słowiańskich budowli sakralnych, a zwłaszcza rekonstrukcja

mogącej posłużyć za analogię świątyni z Gross-Raden55 dają nam pewne wyobrażenie o

52

Thietmar, lib. VI, c. 23. Tłumaczenie za Marianem Zygmuntem Jedlickim w: Kronika Thietmara, s. 130-131.

53 Słowiańszczyzna Starożytna i Wczesnośredniowieczna. Antologia tekstów źródłowych., pod. red. G.

Labudy, Poznań 1999, s. 173. 54

Adam, lib. II, c. 21: […] Rethrae sedes ydolatriae. Templum ibi magnum constructum Est demonibus, quorum princeps est Redigast. Simulacrum eius auro, lectus ostro paratus. Civitas ipsa IX portas habet, udnique lacu profundo inclusa; pons ligneus transitum prebet…

55 Aleksander Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa 2006, s. 222-230, il. 18-23, 28-39, Leszek Paweł

Słupecki, Posłowie, ibidem s. 341-345.; Oficjalna strona skansenu archeologicznego Gross-Raden: http://www.toolboks.de/grossraden/index.html

14

miejscu, w którym poświęcono Swarożycowi56 biskupa Jana. Nie od rzeczy będzie też

wspomnieć, że kiedyś już w tym miejscu zostali poddani rozmaitym męczarniom, a na końcu

ścięci57 dwaj czescy misjonarze, którzy przybyli do Radogoszczy aby szerzyć wiarę w

Chrystusa prawdopodobnie w pierwszej połowie XI w. jako towarzysze eremity Guntera58.

Pisząc o torturach zadawanych mnichom w Retrze, Adam z Bremy po raz kolejny

posłużył się ogólnikowym zwrotem diversa supplicia, aby więc lepiej uchwycić znaczenie tych

słów wypadnie nam znów powrócić do losów biskupa Jana, któremu po przybyciu do grodu

obcięto ręce i nogi. Jak wiemy, w ten sposób potraktowano po śmierci ciało św. Wojciecha.

Taka zbieżność nie może być przypadkowa. Ćwiartowanie mogło tu więc posiadać znaczenie

symboliczne, będąc karą za najcięższe zbrodnie59. Potwierdza to przypadek Wojciecha,

którego działalność zagrażała w oczach Prusów samemu przetrwaniu świata i natury.

Na szczęście aby zweryfikować powyższą hipotezę nie musimy ograniczać się tylko do

tego jednego porównania, bowiem ten sposób wykonywania kary śmierci przez Słowian

Zachodnich znajduje analogie również w Kronice Czechów Kosmasa.

Wymienia je on po pierwsze jako jedną z kar, na które skazuje ludzi książę, naturalną

niejako prerogatywę władzy zwierzchniej60. Drugi raz wspomina o nim przy okazji

opowiadania o porwaniu Judyty przez Brzetysława, którą ten uprowadził z klasztoru

porzucając na pastwę wroga swych nieświadomych niczego drużynników. Im to, zamiast

głównemu sprawcy, wyłupiono oczy i obcięto nosy, innym ręce i nogi odrąbano61. Warto tu

zauważyć, że czyn Brzetysława był nie tylko zamachem na honor rodu Judyty62, ale również

na chrześcijańskie sacrum reprezentowane przez schweinfurcki klasztor.

Po raz trzeci stykamy się w dziele Kosmasa z ćwiartowaniem, kiedy to sam Brzetysław

karze w ten sposób komesa Parkosza – zdrajcę zaprzedanego Sasom, którego rozgniewany

książę natychmiast kazał po wyłupieniu oczu, obcięciu rąk i nóg zrzucić w głębinę rzeki63. Nie

56

Aleksander Gieysztor, op. cit., s. 131-133, 167-178. Wg A. Gieysztora Radogost jest inną nazwą imienia Swarożyca, prawdopodobnie urobioną przez Adama od nazwy swego miasta na takiej samej zasadzie, jak imię Rujewita zostało stworzone od wyspy Rugii. Inną interpretację proponuje Stanisław Urbańczyk, twierdząc, że imię Radogost mogło być po prostu przydomkiem Swarożyca: Stanisław Urbańczyk, Dawni Słowianie. Wiara i kult. Wrocław-Warszawa-Kraków 1991, s. 26-31.

57 Adam, lib. III, c. 20, schol. 71: Fama est eo tempore duos monachos a Boemiae saltibus a civitatem

Rethre venisse, ubi dum verbum dei publice annunciarent, concilio paganorum sicut ipsi desideraverunt, diversis primo supplicis exanimati, ad ultimum pro Christo decollati sunt.

58 Lech Leciejewicz, Miasta Słowian Północnopołabskich, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968, s. 62-63,

przyp. 109. 59

Wbicie na pal, ćwiartowanie, spalenie, hańbiący pochód na miejsce stracenia czy jak w przypadku św. Wojciecha „wykonanie szeregu aktów na zwłokach” Henryk Grajewski zaliczył do kar kwalifikowanych, a więc szczególnie zaostrzonych ze względu na naturę samego przestępstwa: idem, op. cit., s. 188.

60 Kosmas, lib. I, c. 5.

61 Kosmas, lib. I, c. 40: Ceteris sociis autem id minime scientibus […] ad irruentibus inimicis

comprehensis, aliorum erutis oculis et naribus abscisis, aliorum minibus et pedibus truncates…; Oculis erutis – od eruo, ere, ui, utum: wyjąć, wydobyć, wydostać: Słownik Łaciny Średniowiecznej w Polsce pod red. Mariana Plezi, t. III D-E, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1969-1974. Chodziło więc raczej o wydobycie nieuszkodzonych gałek ocznych na zewnątrz, niż o „wydarcie oczu”, jak tłumaczy to Maria Wojciechowska.

62 Której ojcem był Henryk ze Schweinfurtu: Kosmasa…, s. 187, przyp. 88.

63 Kosmas, lib. II, c. 12, tłumaczenie za Marią Wojciechowską, s. 230: Quem statim dux iratus, erutis

oculis, manibus et pedibus abscisis iussit praecipitari in abyssum fluminis…

15

od rzeczy będzie tu również wspomnieć o Bolesławie Śmiałym, który Stanisława, biskupa-

zdrajcę, wydał na obcięcie członków64. Widać więc, za jakiego rodzaju i jakiej wagi

przestępstwa stosowano karę ćwiartowania. Powróćmy zatem do innego biskupa,

ćwiartowanego właśnie w Radogoszczy.

Narzuca się nam tutaj pytanie oczywiste: kto był oprawcą Jana, który na swą zgubę z

dalekiej Szkocji zawędrował aż do kraju Obodrzyców65? Kiedy weźmiemy pod uwagę

przypadek św. Wojciecha, którego niejako z obowiązku zabił Sicco, ofiarnik bożków i

przywódca bandy, jasne będzie, że egzekucję wykonać powinien przełożony kapłanów

Swarożyca z Radogoszczy. Gdyby był on władcą monarchii wczesnofeudalnej, z pewnością

poleciłby to zrobić swoim drużynnikom i wydał biskupa na obcięcie członków, jednakże jego

obowiązki jako przywódcy i ofiarnika bożków skłaniają mnie do opinii, że wypadało mu

wykonać wyrok osobiście66.

Jeśli mamy już głównego podejrzanego, motyw, a także czas i miejsce zbrodni – nie

od rzeczy będzie wskazać również jej narzędzie. Niestety, w źródłach pisanych nie ma o nim

ani słowa. Można by więc właściwie na tym poprzestać i zgodnie z prawdą stwierdzić, że nic

o nim nie wiemy. A przynajmniej, że nie da się tego z całą pewnością ustalić. Nie jest to

jednak zbyt konstruktywne podejście tym bardziej, że zawsze można się przynajmniej

zastanowić, czego w takich okolicznościach najwyższy kapłan Swarożyca mógłby użyć. W tym

celu wypadałoby więc sięgnąć do materiału archeologicznego, aby wytypować

najodpowiedniejszą broń. Można oczywiście wyobrazić sobie ćwiartowanie mieczem, jednak

najbardziej odpowiednim narzędziem wydaje się tu topór bojowy.

Warto zwrócić uwagę na charakterystyczne dla Słowian Nadbałtyckich wielkie topory,

klasyfikowane w typologii wg Andrzeja Nadolskiego jako typ III, o osadzie z wąsami,

asymetrycznym ostrzu i charakterystycznie wyciągniętej ku dołowi brodzie. Posiadały one

szerokie zastosowanie bojowe, nadawały się bowiem (zwłaszcza te połabskie, o żeleźcach

mocno wyciągniętych do góry) zarówno do pchnięcia, cięcia, jak i uderzenia obuchem67.

Często były bardzo bogato zdobione, metodą inkrustacji żeleźca srebrem i złotem. Broń ta

znajdowana była głównie na Połabszczyźnie, chociaż znano ją także na Pomorzu, a nawet w

64

Gall, lib. I, c. 27. 65

Skierował go tam arcybiskup hamburski, po przybyciu Jana do Saksonii posyłając go na dwór Gotszalka: Adam, lib. III, c. 50, schol. 81: Iohannes iste peregrinationis amore Scotiam egressus, venit In Saxoniam, et clementer ut omnes a nostro suscpetus archiepiscopo, non multo post in Sclavaniam ab eo directus est ad principem Godescalcum.

66 Co prawda Sicco sam nie ćwiartował Wojciecha, ani nie obcinał mu głowy. Zabił go jednak włócznią,

o czym nie ma mowy w przypadku biskupa Jana. Tak więc musiał on ponieść śmierć wskutek ćwiartowania. Stąd też wniosek, że powinien go dokonywać właśnie najwyższy kapłan, do niego bowiem należał obowiązek zabicia ofiary.

67 Witold Hensel, Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Zarys kultury materialnej, Warszawa 1965,

il. 530, s. 602; Joachim Herrmann, op. cit., s. 296, taf. 14; Piotr Świątkiewicz, op. cit., s. 54, s. 169 tabl. XII:4; Kazimierz Ślaski, Słowianie zachodni na Bałtyku w VII – XIII w., Gdańsk 1969, il. 38; Określenie go przez Joachima Herrmanna jako broń do rzucania (Wurfwaffe) budzi jednak poważne wątpliwości. Jest to ciężki topór bojowy, co widać dobrze na przykładzie znalezionego wraz ze styliskiem topora z Behren-Lübchin: Witold Hensel, op. cit., il. 530.

16

państwie Piastów68. W ciężkim toporze tego typu upatruję najodpowiedniejsze narzędzie dla

pogańskiego kapłana ćwiartującego biskupa podczas ceremonii religijnej. Przemawiają za

tym zarówno jego cechy użytkowe, jak i elitarny, paradny charakter.

Następnie, w zrozumiałym i znanym nam już choćby z przypadku męki św.

Wojciecha69 geście triumfu, zatknęli poganie obciętą głowę biskupa Jana na włóczni i

poświęcili w świątyni swojemu bogu Swarożycowi. Był to moment największej chwały i

powodzenia radogoskiej świątyni, które wkrótce miało się jednak równie nagle, co

spektakularnie zakończyć. Jana ze Szkocji pomścił bowiem Burchard, biskup halbersztadzki,

który dwa lata później ruszył na czele zbrojnej wyprawy do kraju Luciców. Ten zuchwały

zagon w głąb terytorium wroga zakończył się pełnym sukcesem. Jego najlepszą miarą jest

fakt, że z płonącej Radogoszczy powracał biskup do Saksonii na grzbiecie świętego konia,

który wcześniej był nietykalną dla człowieka własnością boga Swarożyca70.

Na zakończenie warto zestawić opisane wyżej męki zadawane chrześcijanom przez

Słowian Połabskich – z traktowaniem samych bogów obalanych przez chrześcijańskich

władców. Świętowitowi z Arkony duński król Waldemar I kazał założyć powróz na jego szyi,

ciągnąć na oczach Słowian pośród wojska, na koniec rozbić na kawałki i wrzucić do ognia71.

Samo przez się narzuca się również porównanie do Rusi Kijowskiej, gdzie Włodzimierz [posąg

Peruna] kazał przywiązać koniowi do ogona i wlec z góry przez Boryczewo do Ruczaju;

dwunastu mężów postawił, żeby bili [go] kijami72. Gdybyśmy dysponowali podobnym

przekazem o obaleniu Swarożyca przez Burcharda, moglibyśmy rzec nawet, że starym bogom

odpłacili chrześcijanie pięknym za nadobne. Już samo uprowadzenie poświęconego

Swarożycowi konia, którego kapłani w Radogoszczy używali w swych obrzędach wierząc iż

dosiada go sam bóg73 – nawet bez konkretnego poświadczenia okładania obalonego posągu

Swarożyca kijami – i tak dobitnie świadczy o prawdziwym celu halbersztadzkiego biskupa,

którym było upokorzenie unicestwionego bóstwa i jego wyznawców.

W Chockowie oprócz wleczenia przez woły, spalenia i zrzucenia z mostu, odrąbano

posągom ręce i nogi, wyłupiono oczy i odcięto nosy, co też żywociarz św. Ottona określił

mianem radosnego widowiska74. Tę czynność można porównać z ćwiartowaniem biskupa

68

Andrzej Nadolski, Polskie Siły Zbrojne w początkach państwa polskiego w: Początki Państwa Polskiego t. I, Poznań 1962, ryc. 51, s. 196.

69 W tym przypadku na palu: nobile caput palo fixerunt.

70 Adam Turasiewicz, op. cit., s. 151, przyp. 49; Annales Augustani, a. 1068, hrsg. von Georg Pertz w:

Monumenta Germaniae Historica, Scriptores 3, Hannover 1839, s. 128: […] Burchardus Halberstatensis episcopus, liuticiorum provintiam ingressus, incendit, vastavit, avectoque equo, quem pro deo in Rheda colebant, super eum sedens in Saxoniam rediit.

71 Helmold, lib. II, c. 108: […] et iussit mitti funem in collo eius et trah per medium exercitum in oculis

Slavorum et frustatim conscium in ignem mitti. Tłumaczenie za Józefem Matuszewskim, w Helmolda…, s. 407. 72

Powieść minionych lat, przeł. Franciszek Sielicki, Wrocław 1999, 45, s. 92. 73

Znaczenie wróżb i świętych zwierząt objaśnia w ten sposób Karol Modzelewski, op. cit. s. 385-401. 74

Ebo, lib. III, c. 10: …iocundum erat spectaculum, cum simulacra […] quae multa boum paria vix movere poterant, abscisis manibus et pedibus, effossis oculis ac trunctatis naribus, per descensum cuiusdam ponti igni cemanda trahebantur…; Stanisław Rosik, op. cit., s. 431-434, 584-586, podkreśla symboliczny charakter tych czynności, w wyniku których posągi bogów utraciły cechy osobowe i z rzeźb stały się klocami drewna.

17

Jana w Radogoszczy, jak również z karą wymierzoną na rozkaz Ottona I doradcy

obodrzyckiego księcia Stojgniewa po bitwie nad Raxą w 955 r.:

Tego dnia obóz wrogów został zaatakowany i wielu zostało uśmierconych lub

pojmanych, a rzeź przeciągnęła się do późnej nocy. Potem, o świcie, zatknięto głowę „królika”

[Stojgniewa, określonego przez kronikarza tym pogardliwym mianem – P. B.] na pobojowisku

i kiedy ścięto wokół niej głowy 700 jeńcom, również jego doradca z wyłupionymi oczami i

pozbawiony języka, całkowicie bezradny, został pozostawiony pośrodku trupów75.

Podsumowanie i wnioski

W świetle przytoczonych powyżej przykładów jasne jest więc, że pierwszy etap kaźni

wymierzanej wyznawcom czy nawet symbolom obcej religii, sprowadza się do ich wyśmiania,

upokorzenia, wystawienia na urągowisko. Z jednej strony odpowiada to zwyczajowo

wymierzanym karom o hańbiącym charakterze, z drugiej zaś wydaje się być koniecznym

zarówno w oczach pogan jak i chrześcijan sposobem potraktowania obcego sacrum. Sądzę

więc, że zarówno mocne przekonanie Słowian iż największych zbrodniarzy należy krzyżować,

dosiadanie przez biskupa halbersztadzkiego świętego konia Swarożyca, czy rozkaz

Włodzimierza aby na urągowisko biesowi76 tłuc kijami posąg Peruna, miało służyć

pozbawieniu obcego sacrum swej świętości poprzez poniżenie. Byłby to więc niezbędny

rytuał, który miał wykazywać zwycięstwo własnych bogów nad obcymi.

Później dzielono wyznawców Chrystusa z jednej strony na świeckich, których zgodnie

ze słowami Adama z Bremy zabijano zwyczajnie jak bydło, a z drugiej na duchownych. O ile

więc tym pierwszym wymierzano karę zwyczajną77, to kapłanów poddawano już

kwalifikowanej karze śmierci, składając bogom w ofierze albo w przemyślny sposób zabijając.

Sposób ich uśmiercania wiązał się ściśle z karami za zbrodnie takie, jak fałszywe

oskarżenie uczciwego człowieka o kradzież, czy zdrada panującego. Było to po pierwsze

ukamienowanie, którego stosowanie wobec duchownych poświadczone zostało również

przez Galla Anonima. Tradycyjny charakter tej wywodzącej się z czasów plemiennych kary

dobrze komponował się ze specyfiką powstania ludowego przeciwko obcym prawom

narzucanym przez państwo Gotszalka. Ukamienowanie było karą kwalifikowaną o hańbiącym

charakterze, a także oczywistym i najprostszym sposobem na zlinczowanie księży przez tłum

wzburzonych pogan, o czym zresztą mało co nie przekonał się na własnej skórze również św.

Otton.

75

Widukindi monachi Corbeiensis Rerum gestarum Saxonicarum libri tres, hrsg. von Georg Waitz, recognovit Paulus Hirsch, w: Monumenta Germaniae Historica, Scriptores rerum Germanicarum in usum scholarum 60, Hannover 1935, lib. III, c. 55: Postera luce caput subreguli in campo positum, circaque illud septigenti captivorum capite caesi, eiusque consiliarius oculis erutis lingua est privatus in medioque cadaverum inutilis relictus.

76 Powieść…, 45, s. 92.

77 Którą wg Henryka Grajewskiego mogło być ścięcie, powieszenie, utopienie: idem, op. cit., s. 189.

18

Drugim sposobem zabijania duchownych było ćwiartowanie. Kara ta, określana jako

truncatio membrorum oznaczała dosłownie obcięcie członków, mogła więc też polegać na

obcięciu uszu, nosa, kończyn lub wykastrowaniu. Jednak w opisywanych tu przypadkach

chrześcijańskich duchownych wyraźnie chodziło zawsze o zabicie człowieka poprzez

odrąbanie mu rąk, nóg oraz głowy78. Stosowano je na terenie Cesarstwa i w państwie

Piastów za najcięższe przestępstwa przeciwko instytucji państwa i osobie władcy. Ten sposób

wykonywania kary śmierci wiąże się dodatkowo z kwestią sacrum, i to zarówno pogańskiego

jak chrześcijańskiego. Z chrześcijańskim dlatego, że został on zastosowany wobec towarzyszy

Brzetysława kiedy ten porwał Judytę z klasztoru, a z pogańskim, ponieważ Prusowie postąpili

tak ze zwłokami szczególnie w ich oczach niebezpiecznego dla sakralnego porządku świata

św. Wojciecha.

W taki właśnie sposób misjonarze potraktowali posągi bogów z Chockowa przed ich

włożeniem do ognia i zrzuceniem z mostu, odbierając tym rzeźbom za jednym zamachem tak

ludzkie, jak boskie cechy. Truncatio membrorum zastosowano także wobec pojmanego po

bitwie nad Raxą doradcy księcia Stojgniewa. Była to zatem kara kwalifikowana o szczególnie

brutalnym charakterze, a dodatkowym wspólnym rysem dla omawianych przeze mnie

przypadków jej zastosowania był wielki gniew wymierzających ją ludzi skierowany przeciw

skazanemu.

Pozostaje jeszcze sprawa wycinania krzyży na głowach i przebijania czaszek

duchownym ze Starogardu. Jakkolwiek ta relacja Adama z Bremy nie odnosi się bezpośrednio

do wydarzeń 1066 r., prawdopodobne jest jednak, że stanowi ona odbicie ich brutalności.

Ten szczególnie wymyślny sposób uśmiercania chrześcijan wydaje się być typową karą

mutylacyjną, a więc okaleczeniem odzwierciedlającym rodzaj popełnionego przestępstwa.

Dobrą ilustracją jest tu słynny przekaz Thietmara o karze za uwiedzenie cudzej żony

lub uprawianie rozpusty, którą w państwie Bolesława Chrobrego było postawienie skazańca

przed alternatywą własnoręcznego odcięcia sobie nożem moszny z jądrami, lub też

powolnego wykrwawienia się na śmierć z powodu gwoździa, którym była ona przybita do

ustawionego pośrodku placu targowego drewnianego pomostu79.

Tego typu karą za wyznawanie chrześcijaństwa było więc zarówno wycinanie krzyży

na głowach księży, jak i wspomniane przy innej okazji przez Helmolda krzyżowanie

chrześcijan. To ostatnie odniósłbym jednak także tylko do kapłanów, gdyż z jednej strony

śmierć taka spotykać miała największych zbrodniarzy, z drugiej zaś – to duchownych właśnie

zabijali Słowianie takimi sposobami, jakimi najgorsze zbrodnie zwykli karać. Podobnie jak

ukamienowanie i ćwiartowanie, samo ukrzyżowanie łączyło się również ze zdradą. Taką to

bowiem karą zagroził Bolesław Krzywousty mieszkańcom Głogowa w przypadku, gdyby ci

kierowali się litością dla swych krewnych wziętych za zakładników przez wojska króla

niemieckiego Henryka V i odważyli się poddać mu swój gród80.

78

Henryk Grajewski, op. cit., s. 73-75, 204. 79

Thietmar, lib. VIII, c. 2, por. też Henryk Grajewski, op. cit., s. 165-168. 80

Gall, lib. III, c. 7.