Po czy w ramach poststrukturalizmu? "Zwroty" badawcze wobec przełomów w najnowszym...

32
„ZWROTY” BADAWCZE W HUMANISTYCE KONTEKSTY POZNAWCZE, KULTUROWE I SPOŁECZNO-INSTYTUCJONALNE Redakcja J. Kowalewski, W. Piasek Autorzy P. Abriszewska, P. Bohuszewicz, M. Brocki, M. Bugajewski, G. Gajewska, K. Górny, M. Januszkiewicz, J. Kowalewski, M. Kafar, A. Karpowicz, A. F. Kola, W. Piasek, K. Piątkowski, M. Rakoczy

Transcript of Po czy w ramach poststrukturalizmu? "Zwroty" badawcze wobec przełomów w najnowszym...

„ZWROTY” BADAWCZE W HUMANISTYCE

KONTEKSTY POZNAWCZE,

KULTUROWE I SPOŁECZNO-INSTYTUCJONALNE

Redakcja

J. Kowalewski, W. Piasek

Autorzy

P. Abriszewska, P. Bohuszewicz, M. Brocki, M. Bugajewski, G. Gajewska, K. Górny, M. Januszkiewicz,

J. Kowalewski, M. Kafar, A. Karpowicz, A. F. Kola, W. Piasek, K. Piątkowski, M. Rakoczy

Recenzentprof. dr hab. Anna Zeidler-Janiszewska

Korekta Joanna Piasek

Korekta technicznaJacek Kowalewski, Wojciech Piasek

Projekt okładki i znaku grafi cznego Colloquia HumaniorumPiotr Korona

Publikacja dofi nansowana przezWydział Humanistyczny UWM w Olsztynie

Instytut Historii i Archiwistyki UMK w Toruniu

© Copyright by the Authors

Olsztyn 2010

ISBN 978-83-60636-16-9

WydawcaInstytut Filozofii Uniwersytetu Warmisko-Mazurskiego w Olsztynie

RozpowszechnianieInstytut Filozofii Uniwersytetu Warmisko-Mazurskiego w Olsztynie

ul. K. Obitza 1, 10-725 Olsztyn,tel. +48 89 523-34-89, e-mail: [email protected]

Forum Humanistycznewww.forhum.uni.torun.pl

e-mail: [email protected]

Przygotowanie komputerowe„FIRET” Iwona i Paweł Banasiakowie

Druk i oprawaZakład Poligraficzny Uniwersytetu Warmisko-Mazurskiego

w Olsztynie

Przełomy

Można przyjąć – acz nie bez pewnych kontrowersji, o których za chwilę – że polskie literaturoznawstwo dwudziestowieczne zostało określone przez dwa przełomy paradygmatyczne: strukturalistyczny i  poststrukturalistyczny1. Pierwszy, by przypomnieć sprawy powszechnie znane, dał wiedzy o literaturze nadzieję na stanie się nauką, wypracowując takie teorie i metody pojmowania i badania literatury, które miałyby spełniać postulaty obiektywności, uniwer-salności, autonomii (czyli niezależności od etyki, polityki i wpływów ideologicznych) oraz neutralności (rozumianej jako brak wpływu języka badawczego na przedmiot badania). Z kolei drugi podważył te założenia, doprowadzając do spopularyzowania twierdzeń mówiących, że po pierwsze literackość zależy nie od właściwości samego przedmiotu, lecz od tego, kto i w jakim języku pojęciowym się na jego temat wypowiada oraz – po drugie – że niemożliwa jest naukowość literaturoznawstwa (i w ogóle jakiejkolwiek innej dyscy-

1 Piszę o przełomie strukturalistycznym zamiast o antypozytywistycz-nym, wiadomo bowiem, że antypozytywistyczność strukturalizmu jest problematyczna: owszem, w  jego wyniku doszło do ukonstytuowania autonomicznego przedmiotu i  dostosowanych doń metod badań, nie można jednak zapomnieć o scjentyzmie i nomotetyzmie strukturalizmu, przekreślających jego antypozytywistyczny charakter (Burzyńska 2006a: 48). Należy też dodać, że wbrew obiegowej opinii w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia w Polsce nie tyle rozpoczął się strukturalizm, ile jego „uparadygmatycznienie”, o którym piszę poniżej, początki strukturalizmu polskiego natomiast datuje się na lata trzydzieste (Ulicka 2008: 206 – 220).

PAWEŁ BOHUSZEWICZ

Po czy w ramach poststrukturalizmu? „Zwroty” badawcze wobec

przełomów paradygmatycznych w najnowszym literaturoznawstwie polskim

16 Paweł Bohuszewicz

pliny badawczej), nie do zrealizowania bowiem pozostaje ideał zajęcia przez badacza „boskiego” (ponadjęzykowego, ponadkulturo-wego, ponadspołecznego, ponadhistorycznego itd.) punktu widze-nia, warunkującego wymienione wyżej postulaty.

Z poststrukturalizmem wiąże się szereg problemów. Być może wcale nie jest on „post”: nie tyle przychodzi po strukturalizmie, ile jest dywersją dokonaną w jego obrębie czy też nawet jego zradyka-lizowaną wersją (derridiańska fi lozofi a języka wyrasta z koncepcji de Saussure’a, sam Derrida określa się poza tym jako krytyczny kontynuator strukturalizmu; „późno-barthesowska” fi lozofi a tekstu fabularnego jest krytyczną kontynuacją narratologii; poststruktura-listyczna „śmierć podmiotu” to konsekwencja strukturalistycznego antypersonalizmu itd.). Poza tym wiele lat przed nastaniem „post-strukturalistycznej rewolucji” już Karol Marks podważał przekona-nie, że wiedza jest czymś bezinteresownym, Nietzsche wskazywał na perspektywiczność ludzkiej wiedzy, Wiliam James wyjaśniał, że poznanie jest kontekstowe, Karl Popper, że teoria jest pierwotna wobec faktów, Ludwik Fleck, że teorie naukowe są zależne od cha-rakteru kultury, a twórcy szkoły frankfurckiej wywodzili, że pozna-nie jest zależne od czynników społecznych i politycznych, krytyku-jąc przy tym pogląd mówiący o oddzieleniu przedmiotu i podmiotu poznania (Szahaj 2004b: 18 – 19). Krótko mówiąc: „myślenie w kate-goriach «przełomów» usprawiedliwia historyczną niepamięć” (Ulicka 2007a: 16), przy czym w  wypadku tych, którzy mówią o przełomie poststrukturalistycznym, jest to niepamięć o poststruk-turalizmie jako części antyscjentystycznego czy postmetafi zycznego paradygmatu w fi lozofi i i nauce, na który składają się przekonania o konieczności (i jednoczesnej niemożliwości) porzucenia myślenia metafi zycznego, problematyzacja pojęcia rozumu i związane z nią odrzucenie koncepcji autonomicznego podmiotu racjonalnego, a także „zaakceptowanie nieuchronności lingwistycznego zwrotu i rezygnacja z «reprezentacjonistycznej» koncepcji poznania; odwró-cenie dotychczasowego prymatu teorii nad praktyką oraz zwątpienie w możliwość jednoznacznego wytyczenia linii demarkacyjnej mię-dzy fi lozofi ą i innego typu praktykami językowymi, pomiędzy dys-kursem fi lozofi cznym a – podlegającym pragmatyczno-retorycznym uwarunkowaniom – potocznym praktykom komunikacyjnym” (Kaniowski 1990: 94).

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 17

Nie zamierzam udowadniać, że poststrukturalizm nie wypraco-wał niczego nowego, nie chcę również odbierać wspólnocie polskich literaturoznawców świadomości przełomu (świadczy o niej już samo to, że w  latach 90-tych język, którym mówili Barthes, Derrida, Foucault czy Deleuze, jawił się jako zupełnie inny, nowy, niemający nic wspólnego z jakimkolwiek innym językiem). To właśnie owa świadomość – uwarunkowana „krótką pamięcią”, ale jednak fak-tyczna „konstrukcja dekonstrukcji” jako czegoś nowego – przyczy-niła się do zmiany paradygmatycznej w literaturoznawstwie.

Pojęcie zmiany paradygmatycznej i  samego paradygmatu zawdzięczam oczywiście Kuhnowi, według którego paradygmat to „zespół norm i reguł obowiązujących badaczy w danym czasie, zbiór ich zasadniczych przekonań i uprzedzeń, pewien consensus omnium, wedle którego rozwiązują oni problemy, czyli „łamigłówki” (Lewiń-ski 2004: 43 – 44). Dodatkowym wyznacznikiem paradygmatyczno-ści byłaby opisana przez Jana Pomorskiego instytucjonalizacja owych norm, reguł, przekonań i antypatii poprzez: 1) powoływanie ośrodków badawczych i organizacji międzynarodowych zajmują-cych się wspólną dla paradygmatu problematyką; 2) zakładanie wpływowych pism naukowych i organizowanie takich konferencji; 3) tworzenie zajęć szkolnych i uniwersyteckich powstałych na pod-stawie kanonicznych dla paradygmatu tekstów (Pomorski 1987: 84 – 85). Dodałbym jeszcze, że istotny wpływ na instytucjonalizację wiedzy posiada także jej naturalizacja, która dokonuje się w słow-nikach i  podręcznikach, jawiących się jako przekaźniki wiedzy obligatoryjnej.

Niewątpliwie wszystkie wyznaczniki paradygmatyczności posiadał polski powojenny strukturalizm. Z czego wynikała jego potęga?

Po pierwsze i najważniejsze, strukturalizm potraktował literaturę jako odrębny od innych artefakt, co pociągnęło za sobą wypracowa-nie specyfi cznych (jak się do niedawna wydawało) tylko dla niego kategorii badawczych. Oba te posunięcia dały podstawy do stworze-nia osobnej dyscypliny badawczej: nauki, jak jeszcze do niedawna się mówiło, czy wiedzy, jak mówi się dzisiaj, o literaturze.

Po drugie, był relatywnie spójny pod względem teoretyczno--metodologicznym (przy czym tę spójność widać dopiero dzisiaj – z perspektywy zdecentralizowanej, mnogiej „humanistyki zwro-

18 Paweł Bohuszewicz

tów”), unikając jednak przy tym niepożądanej dogmatyczności, a więc i zamknięcia na przekształcenia.

Po trzecie, ogarnął swoim zasięgiem cały obszar naszej dyscy-pliny. Nie istnieje taka część wiedzy o literaturze, która nie byłaby – w swoim przynajmniej czasie – strukturalistyczna. Przestrzeń jego panowania rozciągała się „od teorii języka poetyckiego po socjologię literatury, od teorii tekstu po teorię procesu historycznoliterackiego, od stylistyki po fabułoznawstwo, od wersologii po badanie biografi i pisarza […]” (Sławiński 2001: 16).

Po czwarte – został instytucjonalizowany. Strukturalistyczny był najmocniejszy naukowo i cieszący się największym w środowisku poważaniem ośrodek badawczy w Polsce, Instytut Badań Literackich PAN, założony między innymi przez fundatora polskiego strukturali-zmu, Kazimierza Budzyka i  współtworzony przez jego uczniów Michała Głowińskiego oraz Janusza Sławińskiego. To właśnie w IBL-u w 1972 roku zaczęło się ukazywać jedno z najbardziej presti-żowych i wpływowych czasopism naukowych w polskiej humanistyce, „Teksty” (redaktorem naczelnym najpierw był Jan Błoński, pismo jednak jest kojarzone z Januszem Sławińskim – ostatnim naczelnym), w 1990 roku przekształcone w „Teksty Drugie” pod wodzą Ryszarda Nycza. Także w IBL-u powstały, stanowiące podstawę edukacji uni-wersyteckiej w całej Polsce przez kilka ostatnich dekad, Słownik ter-minów literackich (1976) i Zarys teorii literatury (1962) (Sławiński 2000a: 299 – 328; 2000b: 348 – 356). Tak zinstytucjonalizowany struk-turalizm był i nadal jest narzędziem szkolnej edukacji. Szkolnym odpowiednikiem Zarysu teorii literatury miały być Wiadomości z teorii literatury w analizie literackiej (1974) i Poetyka stosowana (1978) Bożeny Chrząstowskiej i Seweryny Wysłouch, dzięki którym do dziś na lekcjach języka polskiego uczniowie konceptualizują teksty literackie jako twory autoteliczne, których analiza ma polegać na rozpoznaniu „retorycznych strategii organizacji tekstu oraz reguł budowania «wewnętrznego» znaczenia jako świata autonomicznej fi kcji” (Nycz 2005: 20), czyli w praktyce zidentyfi kowaniu specyfi ki podmiotu lirycznego, narratora, świata przedstawionego itd. Zarówno autonomia, jak i spójność, rozległość oraz instytucjonalne umocowa-nie doktryn strukturalistycznych doprowadziły w końcu do tego, że strukturalizm uznano za język potoczny dyscypliny, którego używanie nie wymaga komentarza (Sławiński 2001: 16).

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 19

Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku coraz większa część polskich teoretyków (i  co poniektórzy historycy) literatury zaczęła traktować ów potoczny i, wydawałoby się, prze-zroczysty język jako pojęciowy konstrukt, który nie tyle odtwarza w języku pojęć cechy istotne literatury, ile je konstruuje, a także jest dyskursem literaturze przeciwstawnym – według znanej formuły Barthes’a: Science versus Literature (Barthes 1970b: 312) – niepo-trzebnym (interpretacja zamiast teorii!, jak się powiadało) i szkodli-wym (przesłaniającym to, czego nie da się pomieścić w  owych konstruktach). Pojawienie się w Polsce poststrukturalizmu, którego bogactwa nie da się oczywiście zredukować do opisanego przed chwilą dostrzeżenia konfl iktu między teorią a literaturą i pod który grunt był przygotowywany już od lat siedemdziesiątych, posiada podstawowe znamiona zmiany paradygmatycznej.

Na czym polega paradygmatyczność poststrukturalizmu w Pol-sce? Nie na tym, że doprowadził on do przemiany całego polskiego literaturoznawstwa. Było to niemożliwe ze względu na charakter tej dyscypliny, o którym tak oto pisał Dominik Lewiński: „Jest to system o względnie wysokim stopniu niezależności, tzn. zmiana jakiegoś elementu niekoniecznie pociąga za sobą zmiany innych elementów lub zmiany zachowania się systemu. Obserwować możemy daleko idącą autonomiczność sektorów, np. historycy literatury zachowy-wać się mogą (i dzieje się tak) niezależnie od zmian zachodzących w teorii literatury. Również poszczególne grupy teoretyków dyspo-nują sporą swobodą w kształtowaniu swego obszaru norm i celów w pewnej niezależności od pozostałych. Nie jest to jednak system całkiem niezależny (zdegenerowany), choćby przez wspólne wzorce i metody tradycjonalizacji, zagospodarowywanie obszaru potoczno-ści literaturoznawczej itp.” (Lewiński 2004: 45 – 46). Inaczej mówiąc, spopularyzowany przez teoretyków literatury w latach dziewięćdzie-siątych poststrukturalizm bardzo rzadko wydostawał się poza obszar teorii jako świadoma samej siebie metoda czytania konkretnych tekstów literackich, jawnie nawiązująca do myśli Derridy, Barthes’a, Foucaulta i innych. Nie powstała żadna dekonstrukcjonistyczna, tekstualistyczna lub kontekstualistyczna szkoła badaczy literatury staropolskiej, romantycznej czy pozytywistycznej, a pojedynczych śmiałków, którzy w sposób jawny przenosili na teren szeroko poj-mowanej historii literatury owe narzędzia, raczej marginalizowano,

20 Paweł Bohuszewicz

uznając za historycznoliterackich dziwaków. Konserwatywnych obserwatorów przemian polskiego życia literaturoznawczego upew-niało to o nieprzydatności wspomnianych pomysłów, z kolei ci bardziej przychylni nowościom twierdzili, że polska historia litera-tury cechuje się inercją. Wydaje mi się, że i pierwsi, i drudzy nie mają racji, mylą się bowiem, twierdząc, że aplikacja poststrukturalizmu na terenie badań historycznoliterackich w Polsce nie miała miejsca. Otóż miała, jednak trudno ją zauważyć, a dzieje się tak z trzech powodów: 1) aplikacja ta nie ogarnęła sobą całej historii literatury; 2) odbywa się cały czas (twierdzę, że „zwroty”, którymi rzekomo wstrząsane jest dzisiejsze literaturoznawstwo, nie są  czymś, co następuje po poststrukturalizmie, pozostają bowiem tylko pewnymi przemieszczeniami w ramach poststrukturalizmu, co postaram się udowodnić w drugiej części artykułu), nie mamy więc tego poznaw-czego ułatwienia, którym jest spoglądanie na przedmiot z czasowego dystansu; 3) najczęściej odbywa się ona w sposób niejawny, nieme-todyczny i nie do końca świadomy, tak że obecność poststruktura-lizmu jest u nas obecnością rozproszoną.

Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do dwóch tomów monumentalnej Polonistyki w przebudowie, będących pokłosiem Zjazdu Polonistów, który odbył się w Krakowie w 2004 roku. Z całej masy możliwych do przywołania przykładów potwierdzających tezę o rozproszonej wszechobecności poststrukturalizmu podam tylko parę – specjalnie wybierając je z dziedzin, wydawałoby się, od post-strukturalizmu jak najbardziej odległych: stylistyki, historii literatury staropolskiej i oświeceniowej. Oto Bożena Witosz pisze, że „style mają niestabilną naturę” i za nami już czasy strukturalistycznego pojmowania odmian języka (stylów funkcjonalnych) jako „struktur w znacznym stopniu trwałych, o ustabilizowanych tendencjach i  w  miarę stałych parametrach pragmatycznych” (Witosz 2005: 69 – 70). Jacek Sokolski stwierdza, że naiwnością jest mówienie o wyrazistych granicach, ustalających binarną relację między śre-dniowieczem a renesansem, ponieważ najnowsze badania nad tymi epokami uczą nas odkrywania „nowego blasku «wieków ciemnych», a jednocześnie «ciemniejszej strony renesansu»” (Sokolski 2005: 477). Maciej Parkitny zwraca uwagę na niejednolinearność i wielo-nurtowość kultury XVIII wieku (Parkitny 2005: 516). Kwiryna Ziemba proponuje odejście od perspektywy kształtowanej przez

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 21

historię literatury narodowej, która, będąc obliczoną na dostrzeganie Tego Samego, przesłania to, co Inne, czyli pisaną w granicach Rzecz-pospolitej literaturę cerkiewnosłowiańską, ruską, litewską, żydowską itd. (Ziemba 2005: 423 – 433); podobnie Marcin Cieński, doceniający nieredukowalną swoistość osiemnastowiecznej kultury polskiej, której nie da się – jak to się jeszcze do niedawna czyniło – zreduko-wać do francuskiego racjonalizmu (Cieński 2005: 362 – 372).

W żadnym z tych tekstów nie pojawiają się bezpośrednie odwo-łania do myśli poststrukturalistycznej, co nie oznacza, że poststruk-turalistyczne nie są2. Wprost przeciwnie: tok myślenia wszystkich przywołanych autorów został określony przez właściwy dla post-strukturalizmu kod epistemiczny. Charakteryzuje się on dominacją takich kategorii, jak niestabilność, problematyzacja modeli binar-nych, heterogeniczność i niejednolinearność, antyteoretyczność – jeśli przez teorię rozumieć pewną totalizującą perspektywę obliczoną na zapominanie o inności – czy inność właśnie.

Co ma jednak owo rozproszenie i niejawność poststrukturalizmu do jego paradygmatyczności? To właśnie one ową paradygmatycz-ność potwierdzają najmocniej. Paradygmatu nie tworzą przede wszystkim sposoby myślenia świadomie wybierane, lecz możliwości owego wyboru, to, co samo się nam narzuca jako „naturalny” sposób rozwiązywania pewnych, jak powiedziałby Kuhn, „łamigłówek”. Parafrazując znaną strukturalistyczną maksymę, można by rzec, że to nie my mówimy paradygmatem, to on mówi nami, podsuwając nam takie rozwiązania „łamigłówek”, które, choćbyśmy nawet o tym nie wiedzieli, będą zgodne z elastycznym zespołem norm i reguł obowiązujących badaczy w danym czasie.

Ów kod, jak wiadomo, jest wzmacniany instytucjonalnie. Jeśli przyjrzymy się obecnym dziś w Polsce literaturoznawczym instytu-cjom, książkom, czasopismom, seriom, podręcznikom, zobaczymy, że najważniejsze z nich bezpośrednio lub w sposób rozproszony realizują epistemiczny kod narzucony przez poststrukturalizm. Instytucja, która zapewniła polskiemu poststrukturalizmowi siłę potrzebną do rozprzestrzeniania się, jest ta sama, która zapewniła siłę strukturalizmowi – IBL i wydawana przez niego kontynuacja „Tekstów” – „Teksty Drugie”, najbardziej chyba dziś prestiżowe,

2 Tylko Witosz przywołuje Interpretację i literaturę Markowskiego (2002).

22 Paweł Bohuszewicz

wpływowe i  awangardowe pismo literaturoznawcze w  Polsce3. Redaktorem naczelnym „Tekstów Drugich” jest wspomniany wcze-śniej Nycz, redaktor przewodniczący równie znaczącej serii wydaw-niczej „Horyzonty Nowoczesności”4, autor książki Tekstowy świat. Poststrukturalizm a  wiedza o  literaturze (Nycz 2001; pierwsze wydanie: 1995) oraz redaktor i współredaktor wielu prac zbiorowych mających decydujący udział w rozpowszechnieniu poststrukturali-zmu w Polsce. Człowiekiem-instytucją jest również Michał Paweł Markowski, tłumacz i edytor pism Barthes’a, Derridy, Foucaulta, Kristevej, Nietzschego, autor książek i  artykułów na ich temat, a także współautor (wraz z Anną Burzyńską) niewątpliwie post-strukturalistycznego z ducha podręcznika Teorie literatury XX wieku (Markowski, Burzyńska 2006). Wzmacniany autorytetem wymie-nionych badaczy poststrukturalizm rozpowszechnia się w Polsce również dzięki nowopowstałym instytucjom dydaktycznym (takim, jak coraz liczniej powstające studia genderowe5, kierowana przez Nycza Katedra Antropologii Literatury i Badań Kulturowych przy UJ czy przez prowadzone przez Markowskiego Centrum Studiów Humanistycznych, powstałe także przy UJ) oraz – kto wie, czy nie

3 Na doniosłość „Tekstów Drugich” w upowszechnianiu „mieszanki idei wielce charakterystycznych dla czasu, który nazwany został – z braku lepszego miana – poststrukturalizmem” zwrócił uwagę J.  Sławiński (2000b: 353).

4 To właśnie w ramach tej wydawanej przez Universitas serii wyszły takie książki, jak: Markowskiego Nietzsche. Filozofi a interpretacji (2001); Haydena White’a Poetyka pisarstwa historycznego (2000); Stanleya Fisha Interpretacja, retoryka, polityka: eseje wybrane (2002); Paula de Mana Alegorie czytania: język fi guralny u Rousseau, Nietschego, Rilkego i Prousta (2004); Franka Ankersmita Narracja, reprezentacja, doświadczenie: studia z  teorii historiografi i (2004); Anny Burzyńskiej Anty-teoria literatury (2006b); Konstruktywizm w badaniach literackich: antologia (2006); Gianni Vattimo Koniec nowoczesności (2007) i wiele, wiele innych.

5 Zob. chociażby Podyplomowe Studia z Zakresu Gender w Instytucie Sztuk Audiowizualnych na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecz-nej Uniwersytetu Jagiellońskiego, Podyplomowe Studia nad Społeczną i Kulturową Tożsamością Płci „Gender Studies” w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW czy Podyplomowe Gender Studies PAN.

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 23

przede wszystkim – powolnemu reformowaniu instytucji powoła-nych do życia przed poststrukturalistycznym przełomem6.

W nazwach owych instytucji, programów czy lektur dla studen-tów częściej pojawia się przymiotnik „antropologiczny” czy „kul-turowy” niż „poststrukturalistyczny”. Czy znaczy to, że kształt współczesnej polonistyki określa raczej „zwrot” antropologiczno--kulturowy niż poststrukturalistyczny? Mam wątpliwości, czy ten pierwszy – a wraz z nim wiele z pozostałych „zwrotów” – w ogóle miały miejsce…

„Zwroty”

Ze względu na intensywną częstotliwość używania kategorii „zwrotu” w ostatnich latach nie jestem w stanie ani objąć złożoności wszystkich jej desygnatów, ani ostatecznie stwierdzić, czy wszystkie owe desygnaty faktycznie istnieją, ani najprawdopodobniej stworzyć kompletną ich listę. Poniższa – będąca efektem lektury kolejnych numerów „Tekstów Drugich”, tomów „Horyzontów Współczesności” i Polonistyki w przebudowie – jest więc najprawdopodobniej nie-kompletna (podaję według kolejności alfabetycznej):

– „zwrot” antropologiczny, kulturowy lub antropologiczno-kul-turowy (Burzyńska 2006a; Ulicka 2007a: 19; Nycz 2007: 39);

– „zwrot” darwinowski7,– „zwrot” dramaturgiczny (Ulicka 2007b: 333 – 342);– „zwrot” etyczny (etyczno-polityczny) (Markowski 2000:

239 – 244; Ulicka 2005: 149 – 172; Burzyńska 2006a: 86);

6 Na uniwersytetach powstają nowe zakłady, pracownie, centra, powo-ływane po to, by zajmować się sprawami wprowadzonymi do humanistycz-nego obiegu przez poststrukturalizm; również działalność już istniejących – dotyczy to przede wszystkim zakładów teorii literatury – powoli ewolu-uje, chociażby poprzez przygotowywanie nowych programów dydaktycz-nych i spisów lektur oraz politykę zatrudnieniową.

7 Pojęciem zwrotu darwinowskiego w literaturze polskiej oraz w nauce o literaturze posługują się Krzysztof Kłosiński i Jerzy Paszek, organizatorzy konferencji Literatura i  literaturoznawstwo po Darwinie. W  200-lecie urodzin Karola Darwina – i, o ile mi wiadomo, w Polsce nikt poza nimi. Tom pokonferencyjny jeszcze się nie ukazał.

24 Paweł Bohuszewicz

– „zwrot” w badaniach genderowych: teoria rozproszenia (Bor-kowska 2005: 198 – 210);

– „zwrot” ikoniczny (Zeidler-Janiszewska 2006: 9);– „zwrot” interpretacyjny (Burzyńska 2006b: 482 – 485);– „zwrot” lingwistyczny (Kaniowski 1990);– „zwrot” ku rzeczom (Domańska 2005);– „zwrot” narratywistyczny (Owczarek 2005: 174; Burzyńska

2006c: 31);– „zwrot” performatywny (Domańska 2007: 48 – 61; Zeidler-

-Janiszewska 2007: 34);– „zwrot” poznawczy (Nycz 2007: 39);– „zwrot” pragmatyczny (pragmatystyczny) (Burzyńska 2006a:

85; Burzyńska 2006c: 31);– „zwrot” retoryczny (Ulicka 2007a: 18, 355, 389);– „zwrot” topografi czny (Rybicka 2008: 21 – 37).

Można temu zestawieniu postawić kilka pytań ogólnej natury: 1. Czym jest zwrot w humanistyce i czy twórcy oraz uczestnicy

każdego z nich rozumieją to pojęcie w ten sam sposób? Twierdząca odpowiedź na drugą część tego pytania pozwoliłaby sformułować następujący wniosek: istnieje pewna, świadoma lub nie, ale wspólna wizja przemian zachodzących we współczesnej humanistyce. Odpo-wiedź negatywna doprowadzi do wniosku przeciwnego: być może ze względu na brak komunikacyjnej wspólnoty między poszczegól-nymi dyscyplinami nauk humanistycznych (a  nawet między poszczególnymi subdyscyplinami danej dyscypliny) nie istnieje konsensus w określaniu tych przemian, pojęcie zwrotu używane byłoby więc za każdym razem wg własnego (właściwego danej jed-nostce lub wspólnocie interpretacyjnej) rozumienia.

2. Czy „zwroty” faktycznie miały (mają) miejsce, czy też pojęcie służące określeniu charakteru przemian zachodzących w najbardziej aktualnym stadium naukowej wiedzy o człowieku i jego wytworach jest tylko modelem owych przemian? Jeśli jest modelem, to można go wymienić na inny (każdy model charakteryzuje się zawsze mniej-szą lub większą arbitralnością; o  jego kształcie sam przedmiot jedynie współdecyduje) – co wówczas by się odsłoniło? A może „zwroty” ani nie miały miejsca, ani nie są modelami, lecz tylko pro-jektami pewnych zmian w humanistyce, jedną z odmian nieustają-

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 25

cego u nowoczesnych i ponowoczesnych teoretyków apetytu na jej przemianę8?

3. Czy samo nagromadzenie „zwrotów” nie działa przeciwko każdemu z nich? Wszak „zwrot” musi być wyjątkowy… A jeśli fak-tycznie mamy do czynienia z całą masą „zwrotów”, to czy możemy uznać to zjawisko za pożądane? Tak duża częstotliwość zmian – i to zmian, które samych siebie nie wyzerowują, lecz nakładają się na siebie, doprowadzając do przyrostu obowiązującego stanu wiedzy – wytworzyć musi zbyt duży poziom chaosu w stosunku do mocno już nadwyrężonego przez przełom poststrukturalistyczny poczucia bezpieczeństwa metodologiczno-teoretycznego humanistów (zwłaszcza, że w obliczu owej mnogości pozbawieni są oni tej jednej podstawowej strategii obronnej, którą daje wiedza (władza) o przed-miocie (nad przedmiotem) (Zybertowicz 2003: 99 – 102; Baudrillard 2005: 162).

Pytanie o  ogólną naturę „zwrotu” zakłada możliwość jakiejś ponadpartykularnej jego „gramatyki”. Pytanie to jest rozsądne: mamy prawo przypuszczać, że każdy, kto używa tego samego (przecież ponadpartykularnego) pojęcia, ma na myśli – mniej więcej – to samo. I tak właśnie jest, problem tylko w tym „mniej więcej”. Zasad-nicza zgoda istnieje tylko co do znaczeniowego minimum, które musi przyjmować każdy, kto posługuje się słowem „zwrot” – zwrot oznacza pewną mniej lub bardziej nagłą zmianę i każdy ma ją na myśli, jednak pytanie o charakter tej zmiany (czy jest faktyczna, a może tylko postulowana; zasadnicza [paradygmatyczna] czy nie-istotna; obejmująca całą dyscyplinę czy tylko jej część; następująca przed, w czy po poststrukturalizmie itd.) otwiera przestrzeń nie-zgody. Nie demonizowałbym jednak owych różnic w rozumieniu, nie jest bowiem tak, że w myśleniu o „zwrotach” anything goes. Wyróżniłbym dwa rozumienia interesującego nas pojęcia. Pierwsze, które określę jako „mocne” i zdroworozsądkowe, opiera się na wspól-nej przynajmniej większości użytkowników języka polskiego i angiel-skiego (polski „zwrot” to tłumaczenie angielskiego turn) intuicji, która podpowiada, że „zwrotem” jest zmiana nagła i całościowa. Takie rozumienie przedstawia Agata Bielik-Robson w artykule Do dekonstrukcji i z powrotem, którego pierwszy rozdział nosi zna-

8 Przywołuję tytuł książki Jerzego Jarzębskiego (1997).

26 Paweł Bohuszewicz

mienny tytuł W kwestii słowa „zwrot”, którego nie ma w tytule mojego wystąpienia: „Słowo «zwrot» jest najbardziej chyba hołubionym terminem dzisiejszej humanistyki, która chciałaby stwarzać wraże-nie, że tempem gwałtownych przemian nie ustępuje otaczającemu ją światu. Słowo to zawiera w sobie jednak pewną dwuznaczność, która […] domaga się dekonstrukcji: sugeruje ono obligatoryjność pewnych procesów myślowych (w zwrocie muszą, czy chcą tego czy nie, uczestniczyć wszyscy), a  jednocześnie pewną arbitralność (zwrot oznacza zmianę skokową i kryzysową, która znajduje tylko częściowe uzasadnienie, jak choćby clinamen Lukrecjusza, oznacza-jący przypadkowy zwrot trajektorii atomów). Słowo «zwrot» zawiera więc z jednej strony sugestię kategoryczności, z drugiej zaś nazna-czone jest przygodnością, która każe wątpić w nieodwracalność wszelkich tak zwanych zwrotów” (Bielik-Robson 2005: 187). Inaczej niż Bielik-Robson używa pojęcia zwrotu Anna Zeidler-Janiszewska w tekście Perspektywy performatywizmu. Twierdzi ona, że utworze-nie się badań performatywistycznych słusznie nie jest utożsamiane ze zmianą paradygmatyczną, mamy tu bowiem do czynienia z pew-nym „przesunięciem” oraz „korektą” i „dopełnieniem” (Zeidler-Jani-szewska 2007: 34 – 35). Takim „słabym” pojmowaniem zwrotowości charakteryzuje się większość najbardziej aktualnych użyć tego ter-minu (najbardziej aktualnych, ponieważ do niedawna za zwrot uważano zmianę paradygmatyczną, czego świadectwem mówienie o  zwrocie antypozytywistycznym czy językowym): Burzyńskiej rozumienie „zwrotu” kulturowego (Burzyńska 2006a: 42), Domań-skiej rozumienie performatywizmu (Domańska 2007: 51), Rybickiej rozumienie „zwrotu” topografi cznego (Rybicka 2008: 21), Ulickiej rozumienie „zwrotu” etycznego, lingwistycznego, interpretacyjnego, retorycznego, narratywistycznego i kulturalistycznego (o czym piszę poniżej).

Od razu trzeba powiedzieć, że „słabe” rozumienie zwrotu pozo-staje w sprzeczności nie tylko z rozumieniem przedstawionym przez Bielik-Robson, ale i z treścią defi nicji leksykografi cznej słowa „zwrot”. Jeśli uznamy, że oznacza ono „istotną, wyraźną zmianę, odnowę, nowy kierunek” (Uniwersalny słownik… 2003: 1100) (a trudno uznać inaczej), to żaden ze „zwrotów” – będących wszak „przesunięciami”, „korektami”, „dopełnieniami” – zwrotem być nie może. Większość z wymienionych przed chwilą autorów jest zresztą tego świadoma,

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 27

piszą bowiem słowo „zwrot” w cudzysłowie, dając do zrozumienia, że nie uznają jego adekwatności i używają go tylko z konieczności wyznaczonej powszechnością jego użycia. Ta z pozoru niewinna językowa praktyka posiada jednak o wiele poważniejsze konsekwen-cje. Jeśli niemal każdy „zwrot” jest zwrotem w  cudzysłowie, to znaczy, że, jak to kiedyś zgrabnie ujęła Katarzyna Rosner, „wszyscy jesteśmy poststrukturalistami” (Rosner 1998: 33 – 40). Od rewolucji poststrukturalistycznej nie mieliśmy bowiem do czynienia z żadną zmianą przełomową, która przestawiłaby myślenie o literaturze i, ogólniej, o rzeczywistości humanistycznej, na nowy tor. Czy zresztą sam poststrukturalizm był takim przełomem? To wcale nie jest takie pewne. A zatem krótko mówiąc, zarówno „zwroty” (w większym stopniu), jak i przełomy (w mniejszym) są tylko poruszeniami, prze-mieszczeniami, korektami, dopełnieniami, których rewolucyjny charakter osłabia to, że dokonują się w obrębie gigantycznego pola wcześniejszej od nich formacji myślowej nazywanej umownie anty-scjentystyczną. Owszem, pozostają przy tym zerwaniami (rewolu-cjami), lecz tylko z perspektywy czasu, w którym się dokonują lub z perspektywy przyjętej przez ich twórców.

Nie jestem w stanie udowodnić, że owa teza ma zasięg na tyle szeroki, iż odnosi się do całej humanistyki (podejrzewam jedynie, że tak jest), aby więc ją udowodnić, będę odwoływał się tylko do lite-raturoznawstwa, któremu zresztą przypisywano większość z wyszczególnionych powyżej „zwrotów”. Podlegaliśmy więc (jakoby) „zwrotom”: antropologicznemu, kulturowemu, poznawczemu, topografi cznemu, darwinowskiemu, narratywistycznemu, pragma-tycznemu, retorycznemu, dramaturgicznemu, etycznemu, interpre-tacyjnemu. Efektem pierwszych czterech ma być na nowo określony przedmiot badania – odpowiednio: literatura jako „sztuka artykula-cji ludzkiego doświadczenia” (Nycz 2005: 24); literatura jako jeden z wielu tekstów kultury; literatura jako narzędzie poznawcze; litera-tura jako artykulacja ludzkiego doświadczenia przestrzeni. Nato-miast pozostałe, choć powszechnie uznawane za literaturoznawcze, są „zwrotami” w zakresie ogólnych założeń dotyczących poznania jako takiego. Jedynie „zwroty”, dramaturgiczny oraz interpretacyjny (jeśli ten drugi rozumieć w wąski sposób) są stricte literaturoznaw-cze. Pierwszy polega na takim korzystaniu z języka badawczego, by nie był on już metodą, lecz prezentowanym obiektem: nie narzę-

28 Paweł Bohuszewicz

dziem, lecz przedmiotem, który wystawia się na scenie interpretacji po to, by zobaczyć, jak wytworzy znaczenie tekstu (Ulicka 2007b: 334 – 335). Drugi polega na zmianie w pojmowaniu statusu teorii literatury: po poststrukturalizmie przestaje mieć na celu tworzenie „fundamentów, kryteriów czy uzasadnień dla procesu czytania” (Burzyńska 2006b: 483), stając się „skrzynką z narzędziami”, pomoc-nymi w interpretacji [czyt. konstrukcji] znaczenia tekstu). Pozostałe z wyszczególnionych „zwrotów” ujmują poznanie jako – referuję w maksymalnym skrócie – opowieść (narratywizm); efekt „twór-czego działania wzorów kultury charakterystycznych dla jakiejś wspólnoty interpretacyjnej” (pragmatyzm) (Szahaj 2002: 15); nie-unikniony rezultat poddania się ponadpodmiotowej machinie tro-pów kierujących językiem badawczym (nowa retoryka); konstrukt, na którego kształt mają wpływ wartości podzielane lub (niepodzie-lane) przez badacza (krytyka etyczna).

Nawet ten hiperpobieżny przegląd pozwala stwierdzić, że żaden ze „zwrotów” pod względem doktrynalnym nie przyniósł niczego ponadto, co wcześniej przyniósł poststrukturalizm (inaczej z kon-sekwencjami instytucjonalnymi – tu już albo doczekaliśmy się, albo już niedługo doczekamy się rewolucji, ale o tym w dalszej części artykułu). By rzecz ująć mniej kategorycznie: nawet jeśli „zwroty” wnoszą coś nowego do słownika, za pomocą którego opisujemy rzeczywistość humanistyczną, to wszystko w  tym nowym było zawarte już w poststrukturalizmie albo potencjalnie, albo inaczej wyartykułowane. To właśnie on jest dzisiaj tym „niewywracalnym słoniem” Sławińskiego, którym do niedawna był jeszcze struktura-lizm (Sławiński 2001: 16). To właśnie on – by z kolei odwołać się do Bourdieau – określa nasz literaturoznawczy sens commun, zdrowy rozsądek, a więc „zbiór oczywistych przeświadczeń podzielanych przez wszystkich, zapewniający w ramach określonego społecznego uniwersum pierwotny konsens dotyczący sensu świata” tekstów (Bourdieau 2006: 140). Zwrotowość „zwrotów” osłabia jeszcze jedna ich właściwość: otóż według Danuty Ulickiej każdy z nich byłby tylko powrotem: „Mówiąc ogólnie – nie wydaje się nadużyciem diagnoza, w której kolejne «zwroty» dokonujące się w myśli o lite-raturze od 1966 roku (lingwistyczny, interpretacyjny, retoryczny, narratywistyczny, etyczny, kulturalistyczny) to kolejne powroty. Podejmowały one problemy i sposoby ich konceptualizacji wypra-

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 29

cowane na długo przed tym pamiętnym rokiem. Radykalny francu-ski strukturalizm z fazy «Tel Quel», który je inicjował, budowany na formalizmie i Bachtinie równocześnie, drugi, narratywistyczny, renesans Proppa (po pierwszym, narratologicznym), drugie doko-nane w poststrukturalizmie kulturalistycznym odkrycie Bachtina (po pierwszym «dialogowym»), dekonstrukcjonistyczne i kognity-wistyczne odsyłacze do fenomenologicznej intencjonalności – dostarczają w tej mierze dostatecznie silnych dowodów” (Ulicka 2007a :18). Nie czas i nie miejsce, by odnosić obie tezy – o post-strukturalistyczności oraz „powrotowości” „zwrotów” – do każdego z nich, postaram się więc ją udowodnić poprzez odwołanie do „zwrotów” najbardziej wpływowych.

Zacznijmy od „zwrotu” antropologicznego. Z jednej strony fak-tycznie wydaje się być przezwyciężeniem myśli barthesowskiej, derridiańskiej czy foucaultowskiej, jeśli bowiem poststrukturaliści chcieli doprowadzić do uśmiercenia idei człowieka i autora9, antro-pologia literatury przygotowuje scenę humanistyki na ich wielki powrót. Pamiętać jednak należy o tym, że uśmiercenie podmiotu oznaczało narodziny czego innego: tego, co podmiotem kieruje, problematyzując zarazem jego podmiotowość (rozumianą jako moż-liwość bycia źródłem własnych działań), a  więc abstrakcyjnych (według jednych) czy historycznych (wedle drugich) struktur dyskur-sywnych konstytuujących nasze postrzeganie świata czy tekstu, który przejmuje władzę nad nami, gdy go piszemy. Antropologowie litera-tury nie sądzą inaczej: ludzkie doświadczenie świata, które dochodzi do głosu w literaturze, jest doświadczeniem kształtowanym nie przez bierną kontemplację świata, ale przez wpisywanie w ten świat pew-nych sensów, które nie są wynalazkiem jednostkowym, lecz zbioro-wym i kulturowym. A zatem różnica między ogólnie pojętym post-

9 Myślę tu oczywiście o trzech tekstach wymienionych autorów: Śmierci autora Barthes’a (1968; wyd. pol. 1999), Kresie człowieka Derridy (1968; wyd. pol. 1992) oraz Słowach i rzeczach Foucaulta (1966; wyd. pol. 2005). Właśnie w przypadku Barthes’a, Derridy i Foucaulta jak najbardziej zasadna okazuje się teza Ulickiej, że w humanistyce istnieją tylko powroty: czymże są bowiem proklamacje końca człowieka jak nie powrotem Nietzschego, Marksa i Freuda? Nie jesteśmy panami samych siebie, gdyż rządzą nami: nasze interesy i perspektywy (Nietzsche), interesy klas panujących (Marks), pod-świadomość (Freud), struktury wiedzy (Foucault), język (Barthes, Derrida).

30 Paweł Bohuszewicz

strukturalizmem a antropologią literatury pojmowaną w sposób, jaki przedstawiłem powyżej, jest różnicą, mówiąc metaforycznie, słow-nika, nie gramatyki: zmieniają się pojęcia, jednak operacje, jakie się na nich wykonuje, pozostają takie same.

Podobnie ze „zwrotami”: etycznym, narratywistycznym i prag-matycznym. Różnica między nimi a poststrukturalizmem polega albo na odnoszeniu się do innych dziedzin li tylko, zamiast o tekście narratywista będzie mówił o historii, w tym historii literatury, albo na innym artykułowaniu tych samych problemów, czy też rozwią-zywaniu problemów poststrukturalizmu. Pragmatyzm, „etycyzm” i narratywizm wyciągają konsekwencje z poststrukturalistycznego twierdzenia, że nie istnieje obiektywne znaczenie tekstu, które to twierdzenie, pamiętać należy, też nie jest własnością poststruktura-lizmu. Przy czym dla pierwszego ważny jest problem anarchizmu interpretacyjnego, który rozwiązuje poprzez przyjęcie, że na ustala-nie znaczeń wpływ ma nie subiektywna wola jednostki, ale intersu-biektywna „wola” wspólnoty interpretacyjnej, w  obrębie której pozostaje interpretator (Szahaj 2004a: 93 – 122). Dla drugiego decy-dującą rolę w ustaleniu sensu tekstu spełniają wartości, za którymi lub przeciw którym opowiada się badacz (Szahaj 2007a: 9). Z kolei według trzeciego nie mamy dostępu do obiektywnego kształtu zdarzeń, gdyż percypujemy je zapośredniczeni w kategorie, które fakty układają w intrygi (Rosner 2003: 80).

Kiedy twierdzi się, że „zwroty” nie są rewolucjami, lecz korek-tami, przemieszczeniami czy uzupełnieniami, warto pamiętać o znaczeniu, jakie synonimowi tego ostatniego słowa nadał Derrida, grając na jego dwoistości znaczeniowej (uzupełnienie, czyli suple-ment to jednocześnie suppléer – ‘zastępować’ i supplément – ‘doda-tek, uzupełnienie’). Można chyba powiedzieć, iż derridański suple-ment dopełniając, zaraża, wpływając tym samym na strukturę tego, co dopełnia (Derrida 1999: 195 – 222). Podobnie ze „zwrotami” jako uzupełnieniami poststrukturalizmu: naiwnością byłoby twierdzić, że są  tylko kalkami. Jest raczej tak, że stare idee pojawiają się w  nowych kontekstach, które na zasadzie sprzężenia – nomen omen – zwrotnego zmieniają strukturę owych idei. Przy czym owa zmiana – jak na razie – nigdy nie jest zmianą na tyle poważną, by dotyczyła ich założeń, samych podstaw. Przeciwnie olbrzymia więk-szość „zwrotów”, właściwie wszystkie, poza „zwrotem” ku rzeczom

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 31

i „zwrotem” darwinowskim, opiera się na założeniach właściwych całej formacji postmodernistycznej i dlatego nie doprowadza do przełomu paradygmatycznego.

Widać to wyraźnie na przykładzie tzw. kulturowego „zwrotu” teorii. Generalnie rzecz biorąc, ma być on reakcją na odziedziczone po przełomie antypozytywistycznym i pielęgnowane przez struktu-ralizm oraz w pewnej mierze przez poststrukturalizm przekonanie, że teksty literackie należą do dziedziny autonomicznej fi kcji, stano-wiąc językowe (a więc „pozaświatowe”) konstrukty, które należy badać równie autonomicznymi – stricte literaturoznawczymi – narzędziami. Według zwolenników teorii kulturowej literatura posiada naturę jednocześnie „artystyczną (i artefaktualną), kulturową i doświadczeniową” (Nycz 2005: 26). Tak w sferze założeń, w prak-tyce bowiem „kulturaliści” mówią o jednym aspekcie dzieła literac-kiego – aspekcie kulturowym. Dotyczy to również polskich twórców „kulturowej teorii literatury”, którzy choć zapewniają, że ich projekt nie ma na celu – tak jak to się dzieje na gruncie zachodnich studiów kulturowych – podporządkowania literatury kulturze (na gruncie założenia, że ta pierwsza jest tylko jedną z wielu praktyk symbolicz-nych), a literaturoznawstwa studiom kulturowym, to jednak skupiają się w głównej mierze na doświadczeniu (przede wszystkim Nycz) i stricte kulturowych zagadnieniach takich, jak: gender, etniczność, przestrzeń, reprezentacja.

Nowość pojęć, przez pryzmat których „kulturaliści” czytają teksty literackie, pozostaje relatywna: z jednej strony oczywiste jest, że przykładanie wielkiej wagi do takich zagadnień, jak „akceptacja i wykluczenia, współudział i opór, dominacja i przyzwolenia, abs-trakcyjność i sytuacyjność, gwałt i tolerancja, monolog i wielogło-sowość, bezruch i aktywność, tożsamość i  inność, opresywność i emancypacja, centralizacja i decentralizacja” (Leitch 1992: 8 – 9; za: Burzyńska 2006a: 62) byłoby niemożliwe przed, powiedzmy, 1968 rokiem. Z drugiej jednak strony sama perspektywa kulturowa, dla której dzieło jest zawsze czymś więcej niż układanką słów, których gramatykę trzeba odkryć i opisać, jest tak stara jak sama historia literatury. „Narodziła się [ona – przyp. P.B.] stosunkowo późno, bo z końcem XVIII wieku; i powiedzieć można, że wyłoniła się właśnie w postaci kulturowej historii literatury”, jak pisała Teresa Walas (2006: 93), podając przykład Historii sztuki starożytnej Johanna J.

32 Paweł Bohuszewicz

Winckelmanna. Ten ostatni sztuki nie traktuje jako samodzielnego organizmu, lecz jako organizm pozostający w rozmaitych relacjach z  takimi determinantami, jak klimat, ustrój polityczny, warunki ekonomiczne, instytucje życia kulturalnego czy mentalność. Wyzna-czoną przez Winckelmanna drogą podąży później Herder, bracia Schleglowie i  w  końcu pozytywiści na czele z  Taine’em. Co najciekawsze, również polską XX-wieczną historię literatury współ-określa ten kulturowy sposób pojmowania literatury. Szczególnie wyraźnie widać to na terenie badań nad staropolszczyzną, na którym wyjaśnianie faktów literackich bez odwoływania się do złożonego kompleksu zjawisk natury pozaliterackiej (instytucje i ustroje spo-łeczne, polityczne, kulturalne, media, religia, fi lozofi a itp.) nigdy nie było popularne (Bohuszewicz 2008: 9 – 27).

Podsumowując wątek zwrotowości „zwrotów”, możemy powie-dzieć za Stanleyem Fishem, że czynnik zmiany jest elementem obszaru, który zmienia, i: „Ogłoszenie powstania jakiejś teorii zawsze wyraża pewne przesunięcie, które w dużej mierze już zaszło; anon-suje ono [istnienie] racjonalnego uzasadnienia praktyk już mających miejsce; wznosi sztandar, pod którym mogą maszerować ci, którzy robią już to, czemu ono nadaje nazwę; dostarcza celu [do ataków] dla tych, którzy od dawna uważają, że sytuacja ze złej robi się jeszcze gorsza. W  pewnym sensie więc teoria rzeczywiście wywołuje zmianę, ponieważ powoduje pojawienie się kontrowersji prowadzą-cych do organizowania sympozjów, zakładania czasopism i tworze-nia katedr, lecz są to konsekwencje jakiejkolwiek działalności, którą można zidentyfi kować i naśladować: nie są to konsekwencje, które można określić jako rewolucyjne bądź przełomowe. Teoria nie powoduje zmiany na tym poziomie, na którym widzą to traktujący ją jako środek do zbawienia bądź ci, którzy obawiają się jej jako [siły] wywracającej wartości” (Fish 2002: 270). Przyznać trzeba, że twórcy większości przywołanych „zwrotów” z reguły są świadomi, że nie dokonują zmian przełomowych, lecz jedynie kontynuacyjne czy korekcyjne. Przynajmniej etycyści, pragmatyści, kulturaliści, narra-tywiści, performatywiści i antropologowie literatury zdają sobie sprawę ze swoich zapośredniczeń. A jednak ujawniają je bardzo niechętnie. Magia tego niefortunnie wybranego słowa działa: „zwrot”, będąc zwrotem, musi przynieść coś istotnie nowego. Proklamacje nowości pojawiają się na tle tradycji negatywnej, od której ma się

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 33

ona odcinać, przy czym charakter owej tradycji nie jest dany, lecz współkonstruowany przez tego, kto proklamuje nadejście danego „zwrotu”. Ten proces konstruowania przeszłości jest możliwy dzięki jej plastycznemu i wielopostaciowemu, często wewnętrznie sprzecz-nemu, kształtowi, a polega na selekcji i wyborze takich składników, które będą odróżniały się od właśnie tworzonej doktryny.

Ewa Domańska na przykład pisze, że performatywizm nasta-wiony jest na zmianę rzeczywistości, a nie na jej kontemplację, jak to było w zdominowanej przez paradygmat antyhumanistyczny humanistyce poprzedzającej „zwrot” performatywny (Domańska 2007: 55). Nie wspomina jednak o czymś, o czym na pewno wie, a czego jednak nie ujawnia, gdyż oznaczałoby to osłabienie zwroto-wości „zwrotu” performatywnego: o tym, że przed-performatywna humanistyka poststrukturalistyczna głosiła hasła nie tylko śmierci podmiotu, ale i możliwości zmiany świata na lepsze przez podmiot właśnie (feminizm) oraz hasła etyczno-politycznych konsekwencji każdej, również naukowej, praktyki (dekonstrukcja).

Z kolei „kulturaliści” przekonani o niezbywalności teorii – fakt, że teorii mocno osłabionej poststrukturalistycznymi atakami, a więc „słabej teorii małego czy średniego zasięgu” (Nycz 2008: 154) – redu-kują poststrukturalizm do fi lozofi i negatywnej, której rola sprowadza się do sproblematyzowania teorii, co nie jest całą prawdą na temat poststrukturalizmu. W S/Z Barthes’a na przykład negatywne odwo-łania do narratologii zajmują stosunkowo mało miejsca. Więcej uwagi poświęca Barthes budowaniu jak najbardziej pozytywnej wizji tekstu fabularnego. Podobnie Derrida, który zachodnią metafi zykę dekonstruował nie tylko w sensie burzenia, ale i w sensie „krytycznej kontynuacji”, tworząc np. całą fi lozofi ę lektury jako zdarzenia pole-gającego na zetknięciu się i  przemianie przez Innego. Już tutaj odbywało się to, co przywłaszczają dla siebie „kulturaliści” – prak-tykowanie teorii. I ostatni przykład: swój projekt literaturoznawstwa kulturowo-antropologicznego Nycz buduje na negatywnym odnie-sieniu się do panującego w teorii literatury przekonania, że przed-miotem literaturoznawstwa jest: „sam tekst i że z tej przyczyny nie ma ono żadnych poważnych poznawczych zadań do wypełnienia. Nie bada ono bowiem – z założenia – relacji słów/tekstów do rze-czywistości, zajmując się immanentną, techniczną analizą retorycz-nych strategii organizacji tekstu oraz reguł budowania «wewnętrz-

34 Paweł Bohuszewicz

nego» znaczenia jego świata autonomicznej fi kcji” (Nycz 2005: 20). W pełni zgadzając się z tym, że literaturoznawstwo przemienione w naukę o estetycznych przedmiotach jest parodią swojego przed-miotu, czyli literatury, muszę zarazem dodać, że takie literaturo-znawstwo pozostaje, owszem, spójną i dlatego uwodzącą, ale jednak fi kcją teoretyczną. Czy nie jest bowiem tak, że strukturalizm wraz ze swoim przekonaniem o autonomii tekstu literackiego oraz auto-nomii teorii literatury ograniczał się w głównej mierze do teorii literatury, która na metodologię badań historycznoliterackich wpływ miała ograniczony? Tak jest przynajmniej w odniesieniu do badań nad literaturą staropolską, które znam najlepiej jako jej historyk. Owszem, mamy do czynienia z bardzo silną frakcją, którą za Nyczem można by określić mianem „autonomistów”, obok nich jednak wystę-puje równie mocna orientacja „fi lologiczna” czy też kulturowa właśnie (Nycz 2005: 15 – 17), która nigdy nie dzieliła z autonomistami przekonania o zamkniętej, czysto estetycznej naturze tekstu, choć, przyznać trzeba, nigdy nie była też poststrukturalistycznie zorien-towana na tematy charakterystyczne dla literaturoznawstwa na Zachodzie.

Instytucje

Żyje z tego, że uczy na Politechnice Kapsztadzkiej, dawniej – uniwersytecie. Swego czasu wykładał języki nowożytne, ale odkąd w  ramach wielkiej reorganizacji zamknięto katedry języków klasycznych i nowożytnych, jest adiunktem w dziedzi-nie komunikacji społecznej (Coetzee 2006: 8).

Tak jak w każdej dyscyplinie badawczej, również i w literaturo-znawstwie mamy do czynienia z trzema rodzajami zmian: doktry-nalnymi, zdroworozsądkowymi oraz instytucjonalnymi (Bolecki 2005: 4). Pierwsze zachodzą w przestrzeni teorii, drugie w prze-strzeni praktyki, trzecie w dwoistej, naukowo-dydaktycznej, prze-strzeni uniwersytetu. Oczywiście, nie jest tak, że zmiany w pierwszej sferze natychmiast pociągają za sobą zmiany w drugiej i trzeciej. Z reguły bywa tak, że teoria idzie swoją drogą, a praktyka badawcza oraz jej instytucjonalne uwarunkowania swoją. Doświadczyliśmy

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 35

przełomu poststrukturalistycznego, doświadczamy zachodzących w obrębie poststrukturalizmu przesunięć (nie zwrotów!), a pisane przez nas teksty oraz to, czego uczymy, wciąż bierze udział w budo-waniu strukturalistyczno-fi lologicznej budowli. Brak wpływu prze-mian doktrynalnych na instytucjonalne społeczność uczonych odczuwa jako coś nienaturalnego i niedobrego, a zatem sytuacja ta stopniowo się zmienia. Znakiem tego jest np. wyodrębnienie się studiów genderowych jako odrębnej dyscypliny, coraz częstsze powoływanie zakładów i katedr mediów i komunikowania, lingwi-styki kulturowej czy antropologii literatury.

Jednak największy krok jeszcze nie został wykonany, choć o tym, że to się może stać, literaturoznawcy wspominają coraz częściej. Krzysztof Obremski pisze na przykład tak: „Coraz słabszy status literaturoznawstwa w ostatnich dziesięcioleciach jest uwarunkowany przemianą statusu literatury: niegdyś medium głównego, dziś dru-gorzędnego, w przyszłości zaś najprawdopodobniej wręcz marginal-nego; ten nieuchronny proces kształtuje coraz ostrzejszą alternatywę: bronić przegranej sprawy (tj. literatury i uniwersyteckiej polonistyki w  jej obecnej postaci) czy też zawczasu przygotowywać się do nowego stanu rzeczy? Przystosowywać studia polonistyczne do przemian kulturowych czy skazać je na marginalizację?” (Obremski 2009: 273). Kryzys literaturoznawstwa jest jednak pochodną nie tylko kryzysu czytelnictwa, ale również dwóch innych procesów: kryzysu epistemologicznego i ontologicznego, w który weszliśmy wraz z poststrukturalizmem. Pierwszy polega na uczynieniu co najmniej problematycznymi procedur do tej pory uznawanych za niewymagające komentarza: analizy, interpretacji, wartościowania oraz tworzenia historii i teorii literatury. Nawet jeśli nie jesteśmy poststrukturalistami, bo o poststrukturalizmie nie mamy pojęcia, wiemy, że „coś jest z tym wszystkim nie tak”, co nie wpływa stymu-lująco na uprawiane przez nas badania. Drugi kryzys, o którym mowa, to kryzys idei tekstu literackiego jako substancjalnie różnego od innych tekstów kultury. Ten rozpowszechniony najpierw wśród dekonstrukcjonistów, a teraz na terenie badań kulturowych pogląd powiada, że „literatura jest po prostu nazwą na określenie tekstów o szczególnie złożonej dyskursywnie i semantycznie budowie, któ-rych od tekstów o mniej skomplikowanej organizacji nie oddzielają żadne nieprzekraczalne granice” (Nycz 2005: 19). W perspektywie

36 Paweł Bohuszewicz

badań kulturowych literatura od komiksu, serialu telewizyjnego, telewizyjnego show, tatuażu, ubioru odróżnia się tylko stopniem złożoności dyskursywnej i semantycznej. Pozostaje jedynie częścią nieskończonej i niehierarchizowalnej mnogości wszystkich praktyk symbolicznych, za pomocą których ludzie dają innym ludziom coś do zrozumienia i za pomocą których usensowniają świat. Jest takim samym tekstem jak wszystkie inne teksty kultury.

Przyjęcie tego założenia może mieć swoje konsekwencje instytu-cjonalne: jeśli dotychczas pojmowana jako coś odrębnego literatura jest tylko częścią większej całości, jaką są teksty kultury (i  jeżeli metody literaturoznawcze muszą ustąpić pola metodom kulturo-znawczym), wówczas oddzielną do tej pory dyscyplinę należy włą-czyć w ramy dyscypliny, której jest tylko częścią. Innymi słowy: z literaturoznawstwa uczynić część kulturoznawstwa.

Twierdzenie o  tożsamości przedmiotowej wszystkich części kultury wydaje mi się nieprawdziwe. Befsztyk z frytkami, choć daje się analizować jako tekst – co już w latach 60-tych udowodnił Bar-thes (1970a) – należy jednak do innego systemu znakowego niż literatura, tym samym nie jestem zwolennikiem używania go jako argumentu na rzecz „rozpuszczenia” literaturoznawstwa w kulturo-znawstwie. Jako przeciwnicy tej wizji przyszłości polonistyki dekla-rują się również twórcy polskiej kulturowej teorii literatury: najczę-ściej Nycz wspomina o tym, że ów projekt wyrósł z niezgody na „de-dyscyplinizację” wiedzy o literaturze i konieczności podjęcia godnej naszych czasów próby odnalezienia specyfi ki literatury (Nycz 2005: 20). Projekt Nycza uważam za najciekawszą polską propozycję teoretycznoliteracką ostatnich lat, wydaje mi się jednak, że autorowi koncepcji „kulturowej natury” przedmiotu literaturoznawstwa nie udało się dowieść specyfi ki literatury, gdyż to, w czym jej upatruje – zapośredniczony dyskursywnie dostęp do rzeczywistości, fi kcja, poznanie poprzez metaforę – nie jest cechą tekstu literackiego, lecz każdego tekstu, w  tym również naukowego (Szahaj 2007b: 98). Zamiast dowieść odrębności przedmiotu, Nycz dowiódł płynności czy też przepuszczalności granic między literaturą a innymi dyskur-sami. Tego samego dowodzi inna, coraz powszechniejsza w kultu-rowym literaturoznawstwie, praktyka: włączanie w obręb wiedzy o literaturze wiedzy o wszelkich dyskursach. Przykładem może być umieszczenie w tomie poświęconym kulturowej teorii literatury

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 37

rozpraw o geopoetyce, etniczności i mediach czy poświęcenie kilku rozdziałów Teorii literatury XX wieku Burzyńskiej i Markowskiego historyzmowi, badaniom genderowym, queerowym i kulturowym. Ani gender, ani historia, ani nieliteracka praktyka symboliczna nie są literaturą, są to przedmioty transdyscyplinarne, którymi w insty-tucjonalnych ramach fi lologii polskiej zajmujemy się tylko dlatego, że nie powstały jeszcze odpowiadające im dyscypliny.

Przyczyny tego włączania do badań literaturoznawczych tego, co literaturą ewidentnie nie jest, są więc dwojakie: doktrynalne (powtó-rzę: jeśli literatury od innych dyskursów nie oddziela żadna granica, wówczas literaturą jest każdy dyskurs) i instytucjonalne (w sytuacji braku adekwatnej dyscypliny literaturoznawstwo jest najodpowied-niejsze do badania nieliterackich praktyk symbolicznych). Obie zdają się prowadzić do radykalnego przekształcenia literaturoznawstwa w kulturoznawstwo lub medioznawstwo, rozumiane jako nauka o wszelkich mediach: mowie, piśmie, druku i mediach elektronicz-nych. Jeśli to się stanie, wówczas będziemy świadkami zwrotu par excellence.

Literatura

Ankersmit F. , 2004 Narracja, reprezentacja, doświadczenie: studia z  teorii

historiografi i, przeł. E. Domańska, Kraków.Barthes R . ,1970a Befsztyk i frytki, przeł. J. Błoński, [w:] R. Barthes, Mit i znak.

Eseje, wyb. J. Błoński, Warszawa, s. 68 – 71.1970b Od nauki do literatury, przeł. J. Lalewicz, [w:] R. Barthes,

Mit i znak. Eseje, wyb. J. Błoński, Warszawa, s. 313 – 324.1999 Śmierć autora, przeł. M. P. Markowski, „Teksty Drugie”,

nr 1 – 2, s. 247–251.Baudr i l lard J . ,

2005 Pakt jasności. O inteligencji Zła, przeł. S. Królak, Warszawa.Biel ik-Robson A . ,

2005 Do dekonstrukcji i z powrotem, [w:] Polonistyka w przebudo-wie. Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kul-

38 Paweł Bohuszewicz

turze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 187 – 197.

B ohusze wicz P. ,2008 Po co literaturze dawnej współczesna teoria?, „Litterarria

Copernicana”, nr 2, s. 9 – 27.B olecki W. ,

2005 Pytania o przedmiot literaturoznawstwa, [w:] Polonistyka w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 3 – 14.

B orkowska G. ,2005 „Zwrot” w badaniach genderowych. Teoria rozproszenia,

[w:] Polonistyka w przebudowie. Literaturoznawstwo – wie-dza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Poloni-stów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermiń-ska [et al.], Kraków, s. 198 – 210.

B ourdieau P. ,2006 Medytacja pascaliańskie, przeł. K. Wakar, Warszawa.

Burzyńska A . , 2006a Kulturowy zwrot teorii, [w:] Kulturowa teoria literatury.

Główne pojęcia i problemy, red. M. P. Markowski, R. Nycz, Kraków, s. 41 – 91.

2006b Anty-teoria literatury, Kraków. 2006c Wprowadzenie, [w:] Teorie literatury XX wieku. Podręcznik,

red. A. Burzyńska, M. P. Markowski, Kraków, s. 13 – 44.Chrząstowska B. , Wysłouch S . , 

1974 Wiadomości z teorii literatury w analizie literackiej, War-szawa.

1978 Poetyka stosowana, Warszawa.Cieński M. ,

2005 Perspektywa komparatystyczna w badaniach nad literaturą polskiego oświecenia, [w:] Polonistyka w przebudowie. Lite-raturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 362 – 372.

Coetzee J .  M. ,2006 Hańba, przeł. M. Kłobukowski, Kraków.

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 39

Derr ida J . ,1992 Kres człowieka, [w:] J. Derrida, Pismo fi lozofi i, wyb. B. Bana-

siak, Kraków, s. 151–158.1999 O gramatologii, przeł. B. Banasiak, Warszawa.

Domańska E . ,2005 O zwrocie ku rzeczom we współczesnej humanistyce. (Ku

historii nieantropocentrycznej), „Rocznik Dziejów Gospo-darczych i Społecznych”, t. 65, s. 7 – 23.

2007 „Zwrot performatywny” we współczesnej humanistyce, „Tek-sty Drugie”, nr 5, s. 48 – 61.

Fish S . ,2002 Interpretacja, retoryka, polityka. Eseje wybrane, przeł.

K. Abriszewski [et al.], Kraków.Foucault M. ,

2005 Słowa i rzeczy. Archeologia nauk humanistycznych, przeł. T. Komendant, Gdańsk.

Głowiński M. , Okopień-Sławińska A . , S ławiński J . ,1962 Zarys teorii literatury, Warszawa.

Jarzębski J . ,1997 Apetyt na przemianę: notatki o prozie współczesnej, Kraków.

Kaniowski A .  M. , 1990 Filozofi a po „lingwistycznym zwrocie”, „Teksty Drugie”,

nr 5 – 6, s. 93 – 105.Konstrukty wizm…

2006 Konstruktywizm w badaniach literackich: antologia, red. E. Kuźma, A. Skrendo, J. Madejski, Kraków.

Leitch V.  B . ,1992 Cultural Criticism, Literary Th eory, Poststructuralism, New

York.Le wiński D. ,

2004 Strukturalistyczna wyobraźnia metateoretyczna. O proce-sach paradygmatyzacji w polskiej nauce o literaturze po 1958 roku, Kraków.

de Man P. ,2004 Alegorie czytania: język fi guralny u Rousseau, Nietschego,

Rilkego i Prousta, przeł. A. Przybysławski, Kraków.

40 Paweł Bohuszewicz

Markowski M.  P. ,2000 Zwrot etyczny w badaniach literackich, „Pamiętnik Lite-

racki”, z. 1, s. 239 – 244.2001 Nietzsche. Filozofi a interpretacji, Kraków.2002 Interpretacja i literatura, [w:] Sporne i bezsporne problemy

współczesnej wiedzy o literaturze, red. W. Bolecki, R. Nycz, Warszawa, s. 391–408.

Markowski M.  P. , Burzyńska A . , 2006 Teorie literatury XX wieku, Kraków.

Nycz R . ,2001 Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze,

Kraków.2005 O przedmiocie studiów literackich – dziś, [w:] Polonistyka

w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 15 – 27.

2007 Antropologia literatury – kulturowa teoria literatury – poetyka doświadczenia, „Teksty Drugie”, nr 6, s. 34 – 49.

2008 Sześć wyjaśnień w  sprawie kulturowej teorii literatury, „Ruch Literacki”, z. 2, s. 151 – 159.

Obremski K . ,2009 Polonistyczna dydaktyka uniwersytecka (Tezy do dyskusji),

„Teksty Drugie”, nr 1 – 2, s. 273 – 275.O wczarek B. ,

2005 Przemiany narratologii, [w:] Polonistyka w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kultu-rze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 173 – 186.

Parkitny M. ,2005 Oświecenie sarmackie – próg nowoczesności w Polsce?, [w:]

Polonistyka w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 2, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 514 – 541.

Pomorski J . ,1987 Paradygmatyczna struktura historiografi i współczesnej,

„Przegląd Humanistyczny”, nr 10, s. 77 – 102.

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 41

Rosner K . ,1998 Wszyscy jesteśmy poststrukturalistami, „Teksty Drugie”,

nr 4, s. 33 – 40.2003 Narracja, tożsamość i czas, Kraków.

Rybicka E . ,2008 Od poetyki przestrzeni do polityki miejsca. Zwrot topografi czny

w badaniach literackich, „Teksty Drugie”, nr 4, s. 21 – 37.Sławiński J . ,2000a IBL od przedwczoraj do jutra [wywiad z Januszem Sławiń-

skim], [w:] J. Sławiński, Prace wybrane, t. 3: Teksty i teksty, red. W. Bolecki, Kraków, s. 299 – 328.

2000b Trzeba grać w nowej sztuce. Rozmowa z Januszem Sławiń-skim, [w:] J. Sławiński, Prace wybrane, t. 3: Teksty i teksty, red. W. Bolecki, Kraków, s. 348 – 356.

2001 Co nam zostało ze strukturalizmu, „Teksty Drugie”, nr 5, s. 15 – 19.

Słownik terminów li terackich…1976 Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, M. Głowiń-

ski, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, WrocławSokolski J . ,

2005 O wyższości średniowiecza nad renesansem lub odwrotnie, [w:] Polonistyka w przebudowie. Literaturoznawstwo – wie-dza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Poloni-stów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermiń-ska [et al.], Kraków, s. 474 – 480.

Szahaj A . ,2002 Zniewalająca moc kultury, [w:] S. Fish, Interpretacja, reto-

ryka, polityka. Eseje wybrane, red. A.  Szahaj, Kraków, s. 13 – 28.

2004a Granice anarchizmu interpretacyjnego, [w:] A.  Szahaj, Zniewalająca moc kultury. Artykuły i szkice z fi lozofi i kul-tury, poznania i polityki, Toruń, s. 93 – 122.

2004b Postmodernizm a scjentyzm, [w:] A. Szahaj, Zniewalająca moc kultury. Artykuły i szkice z fi lozofi i kultury, poznania i polityki, Toruń, s. 15 – 31.

2007a Zwrot antypozytywistyczny dopełniony (zamiast wstępu), [w:] Filozofi a i etyka interpretacji, red. A. F. Kola, A. Szahaj, Kraków, s. 7 – 14.

42 Paweł Bohuszewicz

2007b Awangarda krakowska, „Teksty Drugie”, nr 2, s. 93 – 100.Ulicka D. ,

2005 „Zwrot” etyczny w badaniach literackich, [w:] Polonistyka w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 149 – 172.

2007a Czy jest możliwa inna historia teorii (literatury)?, [w:] D. Ulicka, Literaturoznawcze dyskursy możliwe. Studia z dziejów nowoczesnej teorii literatury w Europie Środkowo--Wschodniej, Kraków, s. 7 – 35.

2007b Narracyjna i nienarracyjna koncepcja dyskursu literaturo-znawczego, [w:] D.  Ulicka, Literaturoznawcze dyskursy możliwe. Studia z  dziejów nowoczesnej teorii literatury w Europie Środkowo-Wschodniej, Kraków, s. 333 – 342.

2008 Tradycje nowoczesnego literaturoznawstwa polskiego, „Tek-sty Drugie”, nr 1 – 2, s. 206 – 220.

Uniwersalny słownik … ,2003 Uniwersalny słownik języka polskiego PWN, red. S. Dubisz,

t. 4, Warszawa.Vatt imo G. ,

2007 Koniec nowoczesności, przeł. M. Surma-Gawłowska, Kra-ków.

Walas T. , 2006 Historia literatury w perspektywie kulturowej – dawniej

i dziś, [w:] Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i  problemy, red. M. P.  Markowski, R.  Nycz, Kraków, s. 93 – 135.

White H. , 2000 Poetyka pisarstwa historycznego, przeł. E.  Domańska,

M. Wilczyński, Kraków.Witosz B. ,

2005 Miejsce stylistyki w obrębie współczesnych badań dyskursu, [w:] Polonistyka w przebudowie. Literaturoznawstwo – wie-dza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Poloni-stów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermiń-ska [et al.], Kraków, s. 66 – 78.

Po czy w ramach poststrukturalizmu? 43

Z eidler- Janisze wska A . , 2006 Visual Culture Studies czy antropologicznie zorientowana

Bildwissenschaft? O  kierunkach zwrotu ikonicznego w naukach o kulturze, „Teksty Drugie”, nr 4, s. 9 – 29.

2007 Perspektywy performatywizmu, „Teksty Drugie”, nr 5, s. 34 – 47.

Z iemba K . ,2005 Projekt komparatystyki wewnętrznej, [w:] Polonistyka

w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kulturze – edukacja. Zjazd Polonistów. Kraków 22 – 25 września 2004, t. 1, red. M. Czermińska [et al.], Kraków, s. 423 – 433.

Zybertowicz A . ,2003 „W przyszłość wkraczamy tyłem” (uwagi o cywilizacji współ-

czesnej), [w:] Konstruktywizm w humanistyce, red. A. Pału-bicka, A. P. Kowalski, Bydgoszcz, s. 99 – 102.