Przekleństwo imperium. Źródła rosyjskiego zachowania

120

Transcript of Przekleństwo imperium. Źródła rosyjskiego zachowania

1

2

3

4

Recenzent: dr hab. Arkady Rzegocki, prof. UJ

© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2014

ISBN 978-83-7595-912-3

Wydawnictwo M 31-002 Kraków, ul. Kanonicza 11 tel. (+48 12) 431-25-50; fax (+48 12) 431-25-75 e-mail: [email protected] www.wydawnictwom.pl Dział handlowy: tel. (+48 12) 431-25-78; fax (+48 12) 431-25-75 e-mail: [email protected] Księgarnia wysyłkowa: tel. (+48 12) 259-00-03; 721-521-521 e-mail: [email protected] www.klubpdp.pl

5

PamięciKazimierza Smogorzewskiego

6

7

Wprowadzenie

13 września 2014 roku Aleksander Kwaśniewski na zakończenie szczytu „Yalta European Strategy” w  Kijowie podczas swojego wystąpienia nie-oczekiwanie zaśpiewał hymny Związku Radzieckiego i Rosji. Skonsterno-wanym słuchaczom, wśród których byli przywódcy walczącej z rosyjskimi separatystami Ukrainy oraz wybitni politycy i  eksperci z  wielu europej-skich państw, wyjaśnił, że chciał w ten sposób przypomnieć, iż choć zmie-niły się słowa, oba hymny mają tę samą melodię. Rzeczywiście, muzyka rosyjskiego hymnu wprowadzonego przez Władimira Putina nie różni się od muzyki sowieckiego hymnu z  czasów Józefa Stalina, napisanej przez sławnego Aleksandra Aleksandrowa. Mało tego, słowa nowego hymnu ułożył autor dawnej wersji – sędziwy Siergiej Michałkow, ojciec znanego reżysera Nikity Michałkowa. „Politycy ze Stanów Zjednoczonych i  Unii Europejskiej  – mówił Kwaśniewski  – muszą wiedzieć, że Rosja jest kra-jem, który może zmieniać muzykę, wiersze, słownictwo, ale Rosja nigdy nie zmieni muzyki”.Osobliwe wystąpienie Kwaśniewskiego spotkało się w Polsce z powszech-nym niezrozumieniem i  dezaprobatą. Wydaje się jednak, że w  ten dość dziwaczny sposób Kwaśniewski postawił bodaj najważniejsze pytanie, ja-kie nasuwa się dziś w związku z sytuacją w Rosji. Czy współczesna Rosja jest nowym wcieleniem Związku Radzieckiego? Czy odradza się w  niej totalitaryzm, dążący do pełnej kontroli nad polityką, gospodarką i kultu-rą? Czy należy od niej oczekiwać imperialistycznej ekspansji, obejmującej najbliższych sąsiadów i ostatecznie cały świat? Od odpowiedzi na te py-tania zależy sformułowanie właściwej reakcji na działania Rosji. Sugestia Kwaśniewskiego była dość radykalna: współczesna Rosja, nawet jeśli zmie-niła ideologię, symbole i  retorykę, jest wciąż imperialnym mocarstwem, zagrażającym swoim sąsiadom i całemu światu. Zagadką pozostaje tylko to, czy rozbawiony były komunistyczny działacz chciał w ten sposób zmo-bilizować świat do walki czy raczej wykazać jej bezsensowność.

W niniejszej książce chciałbym przyjrzeć się współczesnemu rosyjskie-mu myśleniu imperialnemu. Niewątpliwie w Rosji obecny jest silny nurt

8

neoimperialny, związany przede wszystkim z ideologią eurazjatyzmu, sfor-mułowaną w latach dwudziestych przez białych emigrantów jako alterna-tywa dla przyszłej, postsowieckiej Rosji. Nurt ten nawołuje nie tylko do budowy imperium obejmującego centralny obszar Eurazji, lecz także do walki z cywilizacją zachodnią w obronie tradycyjnych wartości. Wygląda więc na to, że Aleksander Kwaśniewski mógł mieć sporo racji. Choć treść tej nowej rosyjskiej ideologii mocno się zmieniła, to imperialna melodia pozostała ta sama.

Prócz tego istnieje jednak nie mniej wpływowy nurt myślenia postim-perialnego, który nie dąży do odbudowy rosyjskiego imperium, lecz skupia się na utrzymaniu niezależności od Zachodu i wewnętrznym rozwoju go-spodarczym i społecznym. Nowa postimperialna Rosja, choć ma się róż-nić od krajów liberalnej demokracji, nie ma wcale narzucać komukolwiek swoich rozwiązań. O  ile ten pierwszy prąd ma więc charakter wyraźnie ekspansywny, o tyle ten drugi jest w istocie defensywny i izolacjonistyczny. Wygląda na to, że komentatorzy i politycy często nie są w stanie wychwycić różnicy między tymi nurtami, które zresztą często posługują się podobną retoryką i podzielają wiele postulatów. Kontynuując metaforę Kwaśniew-skiego, można powiedzieć, że nie potrafimy często odróżnić dwóch melo-dii, które zaczynają się w podobny sposób.

Który z tych dwóch nurtów jest najbliższy rządzącym Rosją? Wydaje się – wbrew dominującym dziś opiniom – że przynajmniej do niedaw-na to właśnie ten drugi, izolacjonistyczny sposób myślenia dominował wśród rosyjskich elit politycznych i gospodarczych. Putin i jego doradcy długo kierowali się raczej zasadą obrony rosyjskiej tożsamości i  intere-sów, a nie imperialnej ekspansji, co zresztą było stałym zarzutem rosyj-skich radykałów wobec władzy. Wydaje się, że dziś na naszych oczach to-czy się spór między rosyjskim neoimperializmem a postimperializmem. Aneksja Krymu może być odczytywana jako potwierdzenie woli odro-dzenia imperium, ale zatrzymanie dalszego pochodu wojsk rosyjskich na Ukrainie, wbrew oczekiwaniom eurazjatystów, można interpretować jako wyraz postimperializmu. Wahanie w  odpowiedzi na hasło „Putin wprowadź wojska!” pokazuje wahanie władzy między ekspansjonizmem a izolacjonizmem.

Będę się tutaj zajmował przede wszystkim ideami, a  nie praktyką. Wynika to z  fundamentalnego założenia, że ludzie działają nie na pod-stawie tego, jak jest, lecz na podstawie tego, jak sądzą, że jest. Poznanie sposobu myślenia jest więc niezbędne dla zrozumienia sposobu działania. Zajmę się więc podstawami ideologicznymi współczesnego rosyjskiego

9

imperializmu, a nie na przykład jego wyznacznikami społecznymi, poli-tycznymi, gospodarczymi czy demograficznymi. Zakładam, że obecność ideologii imperialnej jest warunkiem koniecznym, choć niewystarczają-cym, pojawienia się imperialnej polityki. Bez idei imperialnych nie da się, nawet posiadając niezbędne zasoby, zbudować imperium. Zbadanie impe-rialnej wyobraźni jest więc niezbędną częścią całościowej diagnozy tego, co dzieje się dziś w Rosji.

W pierwszym rozdziale chciałbym przyjrzeć się dyskusji o  imperial-nym charakterze współczesnej Rosji. Wśród komentatorów bowiem toczy się spór, czy mamy do czynienia z upadającym, czy odradzającym się im-perium. Rosyjski politolog Dmitrij Trenin argumentuje, że Rosja przesta-ła być już imperium, polski historyk Andrzej Nowak zauważa symptomy odradzania się imperialnej świadomości Rosjan, natomiast holenderski socjolog Marcel Van Herpen przekonuje, że Putin rozpoczął już nową im-perialną fazę historii Rosji. Spróbuję pokazać, że kluczowe znaczenie dla diagnozy obecnej władzy w Rosji ma charakter wspierającej ją ideologii. Wiele bowiem działań, które odbierane są jako wyraz odradzania się impe-rium, można także interpretować jako przejawy izolacjonistycznej obrony wewnętrznej suwerenności.

Analiza współczesnej rosyjskiej wyobraźni imperialnej wymaga spoj-rzenia w głębię rosyjskiej duszy. W drugim rozdziale spróbuję krótko opi-sać dzieje przekształceń idei Moskwy jako Trzeciego Rzymu. Ta archaiczna koncepcja, sformułowana w XVI wieku przez mnicha Filoteusza z Pskowa, wciąż – jak sądzę – pozostaje kluczowym elementem dla zrozumienia ro-syjskiego myślenia. Koncepcja ta bywała jednak interpretowana na wie-le sposobów, często stając się uzasadnieniem nieograniczonej ekspansji, a czasem także skrajnego izolacjonizmu. Spróbuję opisać trzy typy inter-pretacji tej koncepcji, które nazywam ideami Nowego Konstantynopola, Nowej Jerozolimy i Nowego Rzymu. Ich ślady można znaleźć we współ-czesnych sporach ideologicznych w Rosji.

W trzecim rozdziale chciałbym przyjrzeć się trzem najważniejszym współczesnym nurtom rosyjskiego myślenia o sobie. Pierwszy z nich opie-ra się na idei Rosji jako części Zachodu, drugi uznaje Rosję za Eurazję, a trzeci wysuwa koncepcję Rosji jako samodzielnej Wyspy. Dyskusja mię-dzy eurazjatystami z lat dwudziestych i ich współczesnymi kontynuatora-mi a zwolennikami trzeciego nurtu, którego najważniejszymi przedstawi-cielami byli Aleksander Sołżenicyn i Wadim Cymburski, stanowi – jak się zdaje – najważniejszą debatę współczesnej Rosji. Eurazjatyzm jest bowiem ideologią, która może stać się podstawą nowego rosyjskiego imperializmu,

10

natomiast insularyzm – jeśli tak można określić drugi nurt – doskonale nadaje się jako uzasadnienie odejścia od ideologii imperium.

Spór między tymi dwoma sposobami myślenia jest wyraźnie widoczny w walce o rząd dusz między dwoma najważniejszymi – jak sądzę – współ-czesnymi ideologiami w Rosji. Aleksander Dugin, lekceważony przez wie-lu, lecz niezwykle wpływowy ideolog neoeurazjatyzmu, głosi konieczność budowy kontynentalnego imperium, zdolnego rzucić wyzwanie Stanom Zjednoczonym i  całemu zachodniemu światu. Władisław Surkow, przez lata szara eminencja Kremla i naczelny polittechnolog, sformułował głośną doktrynę suwerennej demokracji, będącą oficjalną ideologią pierwszych rządów Putina. Spróbuję pokazać, że ci dwaj autorzy należą do wskaza-nych dwóch przeciwnych nurtów rosyjskiego myślenia, a ich zmienne losy pokazują wahanie elity władzy między neo- a postimperializmem.

Jak te dyskusje mają się do sprawy polskiej? Wygląda na to, że w żad-nym z analizowanych nurtów rosyjskiego myślenia Polska nie jest bezpo-średnim celem ekspansji Rosji. Nawet najbardziej ekspansjonistyczni eura-zjatyści uważają, że należymy do naturalnej sfery wpływów Niemiec, z któ-rymi chcą się dogadywać ponad naszymi głowami. Tak naprawdę nie mu-simy się więc spodziewać „zielonych ludzików” w naszych granicach. Nie oznacza to jednak, że na Ukrainie nie toczy się nasza wojna. Odmówienie wsparcia dla walczącego o swoją niezależność sąsiada byłoby sprzeniewie-rzeniem się nie tylko zachodnim wartościom, lecz także polskiej tradycji. Agresja rosyjska nie kwestionuje więc na razie naszej niepodległości, lecz wystawia na próbę naszą tożsamość. Wiadomo zaś, że bardziej niż tych, co zabijają ciało, należy się bać tych, co zabijają duszę.

Chciałbym podziękować wszystkim tym, dzięki którym mogła powstać ta książka. Sławomirowi Rusinowi z Wydawnictwa M dziękuję za pomysł, redaktorowi naczelnemu wydawnictwa Piotrowi Słabkowi za jego akcepta-cję, a mojej żonie Justynie, mamie Jadwidze i siostrze Annie za umożliwie-nie jego realizacji. Piotrowi Pałce jestem wdzięczny za rozmowy i pomysły, które starałem się tu rozwinąć. Dziękuję także za rozmaitą pomoc prof. Markowi Cichockiemu, prof. Andriejowi Cygankowowi, Jackowi Głażew-skiemu, Pawłowi Grzegorczykowi, Marcinowi Kędzierskiemu, Tomaszowi Kurzydle, Krzysztofowi Mazurowi, Filipowi Memchesowi, Pawłowi Mu-siałkowi, prof. Teresie Obolevitch, Aleksiejowi Piatkowskiemu, prof. Dmi-trijowi Treninowi, Małgorzacie Zuber i Julii Żylinie-Chudzik. Szczególnie wdzięczny jestem przyjaciołom z Klubu Jagiellońskiego i  redakcji „Pres-sji”, którzy przekonali mnie, że abstrakcyjne idee filozoficzne i teologiczne trzeba łączyć z praktycznym zaangażowaniem w sprawy publiczne. Muszę

11

jednak zaznaczyć, że żadna z  wymienionych osób nie ponosi odpowie-dzialności za słabe strony tej książki, a głoszonych przeze mnie poglądów nie należy traktować jako oficjalnego stanowiska Klubu Jagiellońskiego i „Pressji”.

Książkę poświęcam pamięci Kazimierza Smogorzewskiego (1896–1992), przedwojennego dziennikarza i  publicysty, specjalisty od spraw międzynarodowych, kuzyna mojej babci Marii. Niemal do samego wybu-chu wojny utrzymywał, że Polsce i Europie nic nie grozi ze strony hitlerow-skich Niemiec.

12

13

1. ROSYJSKI IMPERIALIZM

Rosja jest niewątpliwie byłym imperium. Najważniejsze dziś pytanie brzmi: czy pozostanie ona postimperium, czy też stanie się neoimperium? Po-stimperium to państwo, które – jak Turcja, Francja czy Wielka Brytania – stopniowo rezygnuje ze swoich imperialnych aspiracji, choć długo jeszcze zachowuje pamięć o swojej przeszłości i od czasu do czasu sięga po dawną retorykę. Neoimperium natomiast wraca do imperialnej ideologii i odna-wia imperialne struktury władzy, zagrażając nie tylko swoim dawnym te-rytoriom, ale także dalszym sąsiadom. Proces rozkładu imperium może być bardzo długi i bolesny. Turcja w postimperialnym spazmie dokonała ludobójstwa Ormian, we Francji istniała organizacja terrorystyczna bro-niąca imperialnego dziedzictwa, a Wielka Brytania jeszcze w latach osiem-dziesiątych prowadziła wojnę w obronie resztek zamorskich posiadłości. Wszystkie te kraje zrezygnowały w  końcu z  imperialnego dziedzictwa, choć wciąż odgrywają znaczącą rolę w światowej polityce. Upadłe imperia mogą też po okresie osłabienia i rozpadu wracać do swojej dawnej formy, czego najlepszym przykładem jest carska Rosja, która po kilkunastu latach upadku odrodziła się jako imperium radzieckie. Co się dzieje ze współcze-sną Rosją? Czy jesteśmy świadkami jej bolesnego przechodzenia do fazy postimperialnej, czy też może początku kolejnego odrodzenia groźnego imperium?

To fundamentalne pytanie stało się ostatnio przedmiotem poważnej kontrowersji między dwoma wybitnymi specjalistami od spraw rosyjskich, związanymi z ważnymi proatlantyckimi i proeuropejskimi ośrodkami eks-perckimi. W połowie 2011 roku Dmitrij Trenin, dyrektor moskiewskiego oddziału Carnegie Endowment for International Peace, jeden z najbardziej prozachodnich rosyjskich komentatorów, opublikował książkę pod wy-mownym tytułem Postimperium. Pisał w niej kategorycznie:

Nie będzie już więcej imperium rosyjskiego, nigdy. Projekt, który trwał kilka stuleci, po prostu stracił swoje impulsy. Imperialny poryw zmienił się w od-rzucenie. Dziś, dwadzieścia lat po upadku imperium, przywódcy polityczni nie

14

traktują poważnie jego odbudowy, nie życzą sobie jej też zwykli ludzie. Rosja przestawiła się o sto osiemdziesiąt stopni. Rozszerzanie ustąpiło miejsca wcho-dzeniu w głąb (Trenin 2012: 312).

Należy podkreślić, że Trenin pisał te słowa kilka lat po wyraźnym zwro-cie w polityce rosyjskiej w kierunku wzmacniania pozycji międzynarodo-wej, po tym jak w 2005 roku Putin nazwał upadek Związku Radzieckiego „największą geopolityczną katastrofą XX wieku”, po tym jak w 2007 roku w  Monachium wygłosił ostrą mowę przeciwko Stanom Zjednoczonym i po tym jak w 2008 roku wojska rosyjskie interweniowały w Gruzji. Trenin mimo to argumentował, że – wbrew obawom wielu zachodnich ekspertów i wbrew nadziejom wielu rosyjskich ideologów – żadne z tych wydarzeń nie świadczy w  istocie o odrodzeniu rosyjskiego imperializmu. Rosja po prostu chce pozostać jednym z  liczących się graczy na arenie międzyna-rodowej, wielkim mocarstwem ze strefą uprzywilejowanych wpływów, nie ma to jednak nic wspólnego z budową światowego imperium, jakim była carska Rosja czy Związek Radziecki.

W marcu 2014 roku, tuż przed aneksją Krymu, holenderski komenta-tor Marcel H. Van Herpen, dyrektor działającej w Maastricht Cicero Fo-undation, opublikował książkę pod nie mniej wymownym tytułem Wojny Putina. Powstanie nowego rosyjskiego imperializmu. Pisał:

Zasadnicza teza tej książki głosi, że w przeciwieństwie do krajów Europy Za-chodniej, w których proces dekolonizacji był definitywny, o Rosji niekoniecz-nie można to powiedzieć. Dla państwa rosyjskiego kolonizowanie sąsiednich terytoriów i podporządkowywanie sobie sąsiednich ludów zawsze miało cha-rakter ciągłego procesu. Można by wręcz powiedzieć, że proces ten wpisany jest w rosyjskie DNA (Van Herpen 2014a: 40).

Van Herpen w swojej obszernej pracy analizuje kierunki rosyjskiej po-lityki wewnętrznej i zewnętrznej. Zauważa z jednej strony wzrost tendencji autorytarnych, a z drugiej – wzrost tendencji imperialistycznych. Rosyjski despotyzm jest zresztą najważniejszą przyczyną rosyjskiej ekspansji, która stanowi ujście dla nieuniknionych napięć społecznych. Van Herpen gwał-towanie krytykuje analizy Trenina, które uznaje za „zbyt daleko uproszczo-ne” i „rozmijające się z faktami”.

Trenin uspokaja nas, że Putinowska Rosja nie ma planów obudowy utracone-go imperium. Rosja jest krajem postimperialnym i  takim zamierza pozostać. W niniejszej książce postawiona została natomiast teza, że Federacja Rosyjska to jednocześnie państwo postimperialne i preimperialne (Van Herpen 2014a: 45).

15

Czas rządów Putina miał być właśnie okresem przechodzenia od po-stimperializmu przez preimperializm aż do neoimperializmu. Potwierdze-niem tej interpretacji według Van Herpena ma być to, że tuż po publikacji książki Trenina w grudniu 2011 roku w Moskwie ogłoszono projekt Unii Eurazjatyckiej, która ma być „najnowszym i najważniejszym dla tworzenia imperium” projektem Putina.

Przekonanie o  uporczywej trwałości rosyjskiego imperializmu wyra-żają też liczni polscy komentatorzy. Jadwiga Staniszkis już kilka miesięcy przed rozpadem Związku Radzieckiego opublikowała alarmujący artykuł Nowe Imperium, w którym przewidywała rychłe odrodzenie się imperial-nej Rosji. Andrzej Nowak w najnowszej książce, zatytułowanej znamiennie Putin. Źródła imperialnej agresji, pisze:

Imperium Rosyjskie – ZSRR – Federacja Rosyjska [...]: w takim rytmie trzech kolejnych wcieleń geopolitycznej organizacji jednej przestrzeni w ciągu ostat-nich stu lat możemy obserwować najciekawszy, a raczej unikalny w ciągu tego stulecia fenomen rozpadu i odradzania się imperialnych idei i struktur (Nowak 2014: 37).

Idea trwałości rosyjskiego imperium obecna jest zresztą w polskiej lite-raturze od bardzo dawna. Jej klasykiem jest Jan Kucharzewski, który przed wojną napisał fundamentalną wielotomową pracę Od białego caratu do czer-wonego. Pokazywał w niej ciągłość między rosyjskim a sowieckim imperia-lizmem. Dziś tacy autorzy jak Andrzej Nowak, Włodzimierz Marciniak czy Jadwiga Staniszkis kontynuują ten sposób myślenia, wskazując na ciągłość nie tylko carskiego imperium i ZSRR, lecz także współczesnej Rosji.

W polskim myśleniu o Rosji można jednak też znaleźć wątki postimpe-rialne. Juliusz Mieroszewski już w latach siedemdziesiątych przewidywał, że „Rosja w analogii do innych mocarstw przestanie być imperialistyczna, gdy straci imperium” (Mieroszewski 2008: 305). Do tej myśli nawiązuje dziś Jerzy Pomianowski, odnajdujący we współczesnym myśleniu rosyj-skim coraz więcej elementów postimperialnych. Z kolei Andrzej Walicki i Bronisław Łagowski wydają się już zupełnie pewni, że Rosja na zawsze porzuciła wszelkie projekty imperialne, choć nie pozwala nam tego do-strzec nasza głęboko zakorzeniona rusofobia.

Bieg wydarzeń w Rosji w ostatnim czasie wydaje się mocno wspierać tezę o  odradzaniu się rosyjskiego imperializmu. Niedługo po ukazaniu się książki Van Herpena doszło do niespodziewanej aneksji Krymu, a na-stępnie do trwającej do dziś faktycznej interwencji rosyjskiej na Ukrainie. W przedmowie do polskiego wydania autor pisał na gorąco:

16

Gwałcąc prawa międzynarodowe, depcząc suwerenność niepodległego kraju, Kreml rozpoczął niemające precedensu działania, prowadzące do odbudowa-nia imperium według schematu, który zdają się znać jedynie rosyjscy autokraci (Van Herpen 2014a: 9).

Trzeba jednak przyznać, że Rosja zachowuje się dość dziwnie jak na odradzającą się imperialną potęgę. Zamiast otwarcie wyzwalać zajmowa-ne przez „ukraińskich faszystów” ziemie, posługuje się haniebnym wybie-giem, podnajmując swoich najlepszych żołnierzy siłom zbrojnym separa-tystycznych republik. Agnieszka Korniejenko w niedawno wydanej przez Wydawnictwo M książce bardzo trafnie opisywała sytuację na Ukrainie jako „pełzającą wojnę”. Przede wszystkim jednak uzasadnieniem rosyjskie-go zajęcia Krymu i wsparcia dla separatystów stała się obrona etnicznych Rosjan. Uznanie narodowości za fundament polityki wydaje się historycz-nym zwrotem w  dziejach Rosji. Ani Katarzyna  II, wprowadzając wojska do Polski, ani Lenin i Trocki najeżdżający nasz kraj nie robili tego w imię panowania narodu rosyjskiego, lecz w imię pewnych uniwersalnych idei, których najwyraźniej brakuje Putinowi. Co więcej, widać pewne waha-nie Kremla w sprawie dalszych kroków. Wbrew oczekiwaniom rosyjskich nacjonalistów Putin wydaje się powstrzymywać „rosyjską wiosnę”, co jest zresztą powodem do oskarżeń o  uleganie ulokowanej w  jego otoczeniu „szóstej kolumnie” Zachodu. Żądanie „Putin, wprowadź wojska!”, które opanowało rosyjski patriotyczny Internet, wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Dotychczasowy przebieg wydarzeń nie wygląda więc wcale na typową neo-imperialną rekonkwistę. Praca Van Herpena reklamowana jest jako „książ-ka, która przewidziała rosyjską agresję na Ukrainę”. Wydaje się, że pracę Trenina można uznać za książkę, która może pomóc wyjaśnić jej dziw-ny przebieg. Na gruncie jego koncepcji nie byłaby to bowiem ofensywna operacja mająca odbudować rosyjskie wielonarodowe imperium, lecz de-fensywna akcja w obronie zagrożonej strefy wpływów i zamieszkującej ją rosyjskiej ludności.

W tym rozdziale chciałbym przedstawić najważniejsze argumenty, jakie pojawiają się w debacie między neoimperialną a postimperialną in-terpretacją współczesnej Rosji. Najważniejsza wydaje mi się teza Trenina, rozwijana także przez innych autorów, że uzasadnienia obecnej rosyjskiej ekspansji w istocie wykluczają realizację projektu imperialnego. Wszyscy komentatorzy zgadzają się, że w ostatnich latach w Rosji coraz większe wpływy ma nacjonalizm, szowinizm i ksenofobia, także obecna agresja na Ukrainie podejmowana jest w imię obrony „Rosyjskiego Świata”, czyli

17

wspólnoty Rosjan zamieszkujących różne kraje. Problem polega jednak na tym, że na takich podstawach nie da się zbudować żadnego dawnego imperium. Przecież to właśnie wzrost nacjonalizmu, i to nie tylko naro-dów zamieszkujących imperium, lecz przede wszystkim samych Rosjan, doprowadził do rozpadu ZSRR. Mało tego, wydaje się, że rosyjska retory-ka etniczna zagraża także spójności samej Federacji Rosyjskiej, która jest przecież państwem wielonarodowym i  wieloetnicznym. Wygląda więc na to, że Rosja wpadła w  pułapkę nacjonalizmu, która nie tylko unie-możliwia odbudowę imperium, ale zagraża integralności tego, co z niego pozostało.

IMPERIUM

Rosja, jaką znamy, była od zawsze krajem imperialnym. Poprzedzające ją Wielkie Księstwo Moskiewskie było jednorodnym etnicznie państwem ruskim, którego bodaj jedynym obcym elementem byli rządzący nim po-tomkowie Waregów. Krótko po tym, jak w 1547 roku wielki książę Iwan Groźny przyjął tytuł cara, rozpoczął się jednak proces szybkiej ekspansji. Kraj stał się prawdziwym imperium, zagarniając ziemie wcześniej należą-ce do Złotej Ordy, zamieszkałe przeważnie przez ludność muzułmańską. W  1552 roku przyłączony został Chanat Kazański, w  1556 roku Astra-chański, następnie – w 1598 roku – Syberyjski. Rozpoczęła się kolonizacja Syberii. W 1649 roku Rosjanie dotarli do wybrzeży Morza Beringa. Na-stępnie, w połowie XVII wieku, przyłączona została wschodnia Ukraina, a  Kozacy opanowali tereny sięgające Kaukazu. W  ten sposób powstało tradycyjne imperium rosyjskie, stanowiące rdzeń każdej następnej impe-rialnej formy.

Podboje Piotra Wielkiego, który w 1721 roku przyjął tytuł cesarza, do-prowadziły do powstania nowej formy, którą można nazwać klasycznym imperium rosyjskim. Zwycięska wojna ze Szwecją otworzyła dostęp do Bałtyku, następnie za Katarzyny II zdobyta została Litwa, reszta Ukrainy i Polska, a potem także – już na początku XIX wieku – Finlandia. Na po-łudniu przyłączony został Krym, wybrzeże Morza Czarnego i Besarabia, na wschodzie  – Środkowa Azja, Daleki Wschód, długo toczyły się boje o Północny Kaukaz. Rosyjscy koloniści zajęli Alaskę i dotarli nawet do Ka-lifornii, gdzie w 1812 roku, nieco na północ od dzisiejszego San Francisco, założyli osadę Fort Ross. O  ile tradycyjne imperium rosyjskie zbudowa-ne zostało raczej dzięki kolonizacji, a nie podbojom, o tyle nowe ziemie,

18

tworzące imperium klasyczne, należały zwykle wcześniej do państw, które aktywnie sprzeciwiały się rosyjskiej ekspansji. W większości nowe tereny przy pierwszej nadarzającej się okazji – czyli w 1917 roku – oderwały się od Rosji, niektóre na zawsze, inne tylko na czas wojny domowej.

Trzecią formą imperium rosyjskiego był Związek Socjalistycznych Re-publik Radzieckich. Rewolucyjna Rosja, po wycofaniu się na krótko do granic z XVII wieku, zaczęła nową ekspansję, przyłączając w dwudziesto-leciu międzywojennym kraje nadbałtyckie, część Polski, Besarabię, Kare-lię, Tuwę, a po wojnie także część Prus Wschodnich, południowy Sachalin i Kuryle. Imperium radzieckie stworzyło potężną sferę wpływów obejmują-cą cały świat. Wojska sowieckie stacjonowały we Wschodnich Niemczech, w Polsce, Czechosłowacji, Rumunii, Bułgarii, na Węgrzech i w Mongolii. Do ścisłej strefy wpływów należały także przez pewien czas Jugosławia i  Albania. Luźniejsze wpływy radzieckie obejmowały Koreę Północną, Wietnam, Kubę, Nikaraguę, Laos, Egipt, Syrię, Jemen Południowy, Ghanę, Mali, Kongo, Etiopię i Angolę. Warto przypomnieć, że na fladze i w godle Mozambiku do dziś znajduje się karabin Kałasznikowa.

Imperium to jednak nie tylko rozległe i różnorodne terytoria, lecz tak-że – a może przede wszystkim – idee, które uzasadniają władzę metropolii nad nimi. Żadne bowiem imperium nie opiera się wyłącznie na sile, każ-de z nich przedstawia jakąś formułę legitymizacyjną, która przynajmniej oficjalnie stanowi uzasadnienie panowania nad składającymi się na nie terytoriami. Nie wolno nie doceniać roli imperialnych idei, niezależnie bowiem od tego, czy są szczerze przyjmowane przez rządzących i  rzą-dzonych, tworzą oficjalny obraz świata uzasadniający władzę, która musi działać w określonych przez niego ramach. W ciągu pięciuset lat istnienia imperium rosyjskiego pojawiało się kilka uzasadniających je idei.

Tradycyjne imperium rosyjskie miało charakter wyraźnie religijny. Za-daniem władzy była ochrona i szerzenie prawosławia. Taka misja wynikała zwłaszcza z przyjęcia idei Moskwy − Trzeciego Rzymu, z której wynikało, że państwo moskiewskie jest dziedzicem starożytnego Rzymu i Konstan-tynopola oraz jedynym obrońcą prawdziwego chrześcijaństwa w świecie. Legitymizacja religijna obecna była także później. To właśnie misja religij-na skłaniała przywódców rosyjskich do walki o tereny zamieszkane przez prawosławnych i  czasem prowadziła do dramatycznych wyborów. Spór z Imperium Osmańskim i Francją o rolę Rosji jako obrońcy wyznawców prawosławia na Bałkanach i  miejsc świętych w  Jerozolimie doprowadził do wybuchu wojny krymskiej, która skończyła się sromotną klęską Rosji i politycznym trzęsieniem ziemi.

19

Klasyczne imperium rosyjskie za czasów Piotra i Katarzyny zmieniło początkowo akcent z misji religijnej na misję cywilizacyjną. Nowi władcy Rosji głosili oficjalnie, że ich władza przynosi poddanym pokój, kulturę i oświecenie. Retoryka imperialna Rosji w tym czasie bliska była rozwijanej potem na Zachodzie koncepcji „brzemienia białego człowieka”. Podboje przedstawiane były jako dobroczynna akcja emancypacyjna ludów, które dzięki temu mogą cieszyć się zdobyczami europejskiej cywilizacji. Długo jednak misja cywilizacyjna łączyła się z  misją religijną. Warto przypo-mnieć, że rozbiory Polski dokonały się w imię ochrony praw zagrożonych przez nietolerancyjny polski katolicyzm mniejszości religijnych – prawo-sławnych i protestantów.

Potem uniwersalna misja cywilizacyjna powoli została zastąpiona przez partykularną formułę narodowościową. Już w  1833 roku hrabia Siergiej Uwarow sformułował zasadę prawosławie, samodzierżawie, na-rodowość, która miała stanowić ideologiczną podstawę Cesarstwa Rosyj-skiego. Formuła taka z góry wykluczała nieprawosławnych i nierosyjskich mieszkańców imperium. Nieco szerszy charakter miała panslawistyczna koncepcja jedności narodów słowiańskich, która uzasadniała roszczenia Rosji do panowania w Polsce czy na Bałkanach. Rozwiniętą teorię uzasad-niającą sojusz słowiański przedstawił Nikołaj Danilewski, który wiele lat przed Feliksem Konecznym i Samuelem Huntingtonem pisał o wielości cy-wilizacji. Rosja miała stanowić polityczną organizację słowiańskiego typu kulturowego. W końcu jednak Aleksander III, po zamachu na swojego ojca w 1881 roku, przyjął zdecydowanie bardziej nacjonalistyczny, wielkorosyj-ski kurs, wspierany przez ministra Nikołaja Pobiedonoscewa, który zaowo-cował powszechną forsowną rusyfikacją i żydowskimi pogromami. Mimo to wciąż żywe były idee panslawistyczne, a wsparcie Rosji dla Słowian na Bałkanach doprowadziło do wybuchu I wojny światowej.

Wiele wskazuje na to, że to właśnie ogólne przejście od uniwersalnej formuły cywilizacyjnej do partykularnej formuły narodowej doprowadziło do upadku Imperium Rosyjskiego. Proces ten znakomicie opisywał prof. Andrzej Nowak (2014). Początkowa formuła cywilizacyjna uprzywilejo-wała w  naturalny sposób najbardziej rozwinięte kulturalnie narody im-perium. Tak się składa, że byli to Polacy. Na początku XIX wieku więcej poddanych Aleksandra I czytało po polsku niż po rosyjsku. Polska szlachta stanowiła przeszło połowę całej szlachty imperium rosyjskiego. Wywoły-wało to sprzeciw rosyjskich elit, które nawoływały do oparcia imperium na bardziej narodowych podstawach, które uprzywilejowałyby ich pozy-cję. Świadectwem tego sprzeciwu były memoriały Mikołaja Karamzina

20

składane carowi Aleksandrowi I. Przyjęcie formuły narodowej doprowa-dziło jednak do tego, że elity z peryferii nie mogły realizować swoich am-bicji w  nowym systemie, co skłaniało ich do jego podważania. Represje narodowe prowadziły więc nie tylko do rusyfikacji, ale także do radykaliza-cji uciskanych mniejszości. Działalność rewolucyjna traktowana była jako kolejny, być może bardziej skuteczny, etap walki po działalności narodo-wowyzwoleńczej. To wyjaśnia fenomen tysięcy zrusyfikowanych Polaków, którzy zasilali ruchy rewolucyjne. W rezultacie rosyjskie imperium zosta-ło obalone przez mówiących po rosyjsku Polaka Feliksa Dzierżyńskiego, Żyda Lwa Bronsztejna i Gruzina Josifa Dżugaszwilego. Przykład ten wyraź-nie dowodzi, że nie da się zbudować trwałego imperium na zbyt wąskich zasadach narodowych. Klasyczne rosyjskie imperium upadło, bo stało się zbyt narodowe.

Trzecia forma rosyjskiego imperium, Związek Radziecki, opierał się na uniwersalistycznej ideologii komunistycznej. ZSRR nie opierał się na za-sadzie narodowej, lecz klasowej. Miał być „ojczyzną proletariatu”, a ponie-waż proletariat jest wszędzie, miał docelowo objąć cały świat. Pierwszym hymnem Związku Radzieckiego była Międzynarodówka, która zapowiada-ła zupełnie dosłownie, że „związek nasz bratni ogarnie ludzki ród”. Taka formuła legitymizacyjna długo zapewniała wielkie sukcesy imperium, na-wet potem, gdy w nowym hymnie ZSRR z czasów wojny była już mowa o „wielkiej Rusi”, która połączyła wolne republiki radzieckie. Podbite na-rody miały bowiem stale alibi dla swojej sytuacji, nie podlegały bowiem formalnie władzy jakiegoś jednego narodu, lecz państwa realizującego interesy światowego proletariatu. Z jednej strony przez długi czas uniwer-salistyczna ideologia legitymizowała dominację Sowietów na ogromnych zróżnicowanych etnicznie przestrzeniach, z drugiej jednak strony w kry-zysowej sytuacji skłoniła rosyjskich patriotów do rozmontowania systemu od wewnątrz. Przemiany te znakomicie opisywał prof. Włodzimierz Mar-ciniak (2004). To właśnie przebudzenie narodowe Rosjan, którzy byli jedy-nym narodem w ZSRR bez własnej partii komunistycznej, doprowadziło do upadku radzieckie imperium. Rosyjski nacjonalizm rozbił sowiecki im-perializm. Rosja była jedną z pierwszych republik, które oddzieliły się od ZSRR. Zadziałał tu więc mechanizm podobny do tego, który doprowadził do upadku klasyczne imperium. Znów zasada narodowa podważyła zasadę imperialną. Imperium radzieckie upadło jednak nie dlatego, że było zbyt narodowe, lecz dlatego, że było za mało narodowe.

21

NEOIMPERIUM

W 1991 roku rozpadł się Związek Radziecki. Federacja Rosyjska, choć jest o  jedną czwartą mniejsza od dawnego ZSRR, wciąż pozostaje najwięk-szym krajem świata. Obecna Rosja, jak zauważa z satysfakcją lub zaniepo-kojeniem wielu komentatorów, jest zaskakująco podobna do pierwszego, tradycyjnego imperium rosyjskiego, przed przyłączeniem Ukrainy w po-łowie XVII wieku. Najwidoczniej narody tego imperialnego rdzenia moc-no się związały w ciągu pięciuset lat wspólnej historii. Nowe państwo ma wyraźnie bardziej narodowy charakter, choć wciąż jest mieszaniną wielu grup narodowych i etnicznych. Pod koniec istnienia Związku Radzieckie-go mniej więcej połowa jego obywateli określała się jako etniczni Rosja-nie (russkije), dziś w Federacji Rosyjskiej określa się tak około 75 procent mieszkańców. Proces rozpadu imperium sowieckiego był nad podziw spo-kojny. Dekolonizacja doprowadziła tylko do kilku lokalnych sporów gra-nicznych, niektóre z nich nie zostały uregulowane do dziś. W porównaniu z innymi upadającymi imperiami, które pozostawiały po sobie stan wojny wszystkich przeciwko wszystkim, Związek Radziecki rozpadł się w bardzo przyzwoity sposób, a na pewno lepiej niż imperium francuskie, brytyjskie czy portugalskie.

Komentatorzy zgodnie przyznają, że początek lat dziewięćdziesiątych był przełomowym momentem, w którym podważona została ciągłość im-perialnej historii Rosji. „Przed Federacją Rosyjską po upadku imperium – pisał Dmitrij Trenin – pojawiła się świetna szansa, by stać się państwem narodowym” (Trenin 2012: 95). „Rok 1991  – powiada Marcel Van Her-pen – stanowi pierwszą we współczesnej historii Rosji okazję do wyrwania się z błędnego koła imperialistycznej ekspansji” (Van Herpen 2014a: 100). Rosjanie odrzucili krępujące ich przekleństwo imperium i legitymizującą je ideologię. Procesowi temu towarzyszyła głęboka zmiana postaw w kie-runku pragmatyzmu i indywidualizmu. Rosjanie mieli dość utrzymywania kosztownych posiadłości kolonialnych i  w  ogóle tracili zainteresowanie wspólnymi celami, skupiając się na indywidualnym życiu. Gwałtowne re-formy gospodarcze sprawiły zresztą, że trzeba było pilnie szukać sposobu na przetrwanie, potem zaś przed wieloma otworzyły się drogi spektaku-larnego indywidualnego sukcesu. Rosja stanęła więc przed historyczną szansą przemiany swojej świadomości i przedefiniowania charakteru swo-jego państwa. Różnica między Treninem a Van Herpenem polega na tym, że zdaniem tego pierwszego Rosja zasadniczo wykorzystała swoją szansę, a zdaniem drugiego – nie. „Niestety – pisał Van Herpen – w przypadku

22

Rosji po krótkim okresie szoku utrata imperium nie przyniosła stopniowej akceptacji, ale narastającą falę szowinizmu i nacjonalizmu” (Van Herpen 2014a: 106)

Podstawą rozumowania Van Herpena jest przekonanie, że źródłem imperializmu jest despotyzm. Chwilowa demokratyzacja w  nowej Rosji doprowadziła do czasowej dekolonizacji, niedługo później rozpoczął się jednak proces odbudowy silnej władzy, co w  rezultacie zapoczątkowało nowy cykl ekspansji. Mechanizm ten polega na tym, że niedemokratyczne rządy wywołują niezadowolenie obywateli, które może być zneutralizowa-ne przez sukcesy władzy w polityce międzynarodowej. Obywatele oddają więc władzy swoją wolność w zamian za wzmacnianą przez rząd narodową dumę. Ekspansja legitymizuje w ten sposób władzę i jednoczy naród wo-kół wspólnych celów. Niestety, władza, aby zachować poparcie, musi stale wewnętrznie mobilizować obywateli i dokonywać zewnętrznej ekspansji.

Uzasadnieniem rosyjskiej imperialnej rekonkwisty ma być nowa pań-stwowa ideologia propagowana przez władze. Ideologia ta  – ocenia Van Herpen  – ma coraz bardziej charakter narodowy, szowinistyczny, czy wręcz „ultranacjonalistyczny”. Argumentuje on, że widać to w programie oficjalnie wspierającej rząd partii, ale także w hasłach partii opozycyjnych oraz w postulatach skrajnych grup, które mają ciche wsparcie władz. Van Herpen starannie analizuje wystąpienie Władimira Putina Rosja na styku tysiącleci, wygłoszone 29 grudnia 1999 roku na zjeździe prokremlowskiego bloku Niedźwiedź, tuż przed objęciem przez niego obowiązków prezyden-ta. Jak stwierdza, ten tekst jest „jednym z najbardziej dopracowanych frag-mentów putinowskiej ideologii” (Van Herpen 2014a: 190).

Putin zaczyna od nieco zaskakującego w tym kontekście zapewnienia, że nie ma zamiaru proponować nowej państwowej ideologii:

Nie wydaje mi się zbyt fortunne pojęcie „ideologii państwowej”, do utworzenia której wzywają inni politycy, publicyści i naukowcy. Pojęcie to wywołuje okreś-lone skojarzenia z niedawną przeszłością. [...] Jestem przeciwko odtworzeniu w Rosji oficjalnej ideologii w jakiejkolwiek formie (Putin 2000: 10).

Zarazem jednak, jak zauważa Van Herpen, Putin w swoim tekście wy-raźnie podsuwa taką ideologię. Ma się ona opierać na trzech podstawach: patriotyzmie, mocarstwowości i państwowości. Oto oryginalne określenia tych haseł przez Putina:

Patriotyzm. Słowa tego używa się dziś w  ironicznym znaczeniu. Bywa nawet wyzwiskiem. Jednakże dla większości Rosjan zachowało ono swój pierwotny,

23

absolutnie pozytywny sens. To uczucie dumy ze swojej Ojczyzny, z jej historii i dokonań. To dążenie, by uczynić swój kraj piękniejszym, bogatszym, silniej-szym, szczęśliwszym. Gdy te uczucia wolne są od nacjonalistycznej pychy i am-bicji imperialnych, nie ma w nich nic zdrożnego czy uwłaczającego. To źródło męstwa, wytrwałości, siły narodu. Tracąc patriotyzm i związaną z nim dumę narodową, zgubimy siebie jako naród, zdolny do wielkich czynów.

Mocarstwowość (dierżawnost’). Rosja była i  pozostanie wielkim krajem (wielikoj stranoj). Wynika to z jej uwarunkowań geopolitycznych, ekonomicz-nych i kulturalnych. Na przestrzeni całej historii Rosji kształtowały one sposób myślenia Rosjan i politykę państwa. Nie mogą stracić znaczenia i  teraz. Dziś jednak ten sposób myślenia musi wzbogacić się o nowe treści. We współcze-snym świecie potęga mocarstwa polega nie tyle na jego sile militarnej, ile na zdolności do przodowania w dziedzinie tworzenia i  stosowania najnowocze-śniejszych technologii, zapewnienia wysokiego poziomu życia społeczeństwa, umiejętności sprawnej obrony swego bezpieczeństwa i skutecznej obrony inte-resów narodowych na arenie światowej.

Państwowość (gosudarstwienniczestwo). Rosja nieprędko stanie się, o  ile w ogóle się stanie, drugimi, powiedzmy, Stanami Zjednoczonymi lub Anglią, gdzie wartości liberalne mają głębokie tradycje historyczne. U  nas państwo, jego instytucje i  struktury zawsze odgrywały wyjątkowo ważną rolę w  życiu kraju i  narodu. Silne państwo nie jest dla Rosjanina czymś nienormalnym, czymś, z czym trzeba walczyć, ale wręcz przeciwnie: jest to dla niego źródło i gwarant porządku, inicjator i podstawowa siła napędowa każdych przemian (Putin 2000: 10).

Van Herpen w  słowach tych dopatruje się typowo rosyjskiej apoteo-zy silnego państwa, ultranacjonalizmu i praktycznego zanegowania zasad demokracji i wolnego rynku, które mają mieć jakiś niepokojący lokalny, rosyjski, a nie uniwersalny, sens. Zdaniem komentatora, ideologa Putina, głosząca konieczność odrodzenia narodowego, bliska jest włoskiemu fa-szyzmowi. Wątek analogii putinizmu i faszyzmu został szeroko rozwinięty przez Van Herpena w innym miejscu (Van Herpen 2014b).

Jeszcze bardziej widoczne elementy nacjonalistyczne można znaleźć w dokumentach programowych frakcji dominującej w Dumie partii Jedna Rosja, choć – jak zaznacza Van Herpen – nie znajdują one wyrazu w ofi-cjalnych wystąpieniach przedstawicieli Kremla czy Ministerstwa Spraw Za-granicznych (Van Herpen 2014a: 203, 205).

Uzupełnieniem obserwacji Van Herpena mogą być świadectwa zebra-ne przez Andrzeja Nowaka. Zwraca on uwagę na powrót ideologii impe-rialnych nie tylko w oficjalnych wypowiedziach programowych, lecz także, a może przede wszystkim, w rosyjskiej historiografii i myśli politycznej.

24

Fakty, które przywołuje Nowak, robią wielkie wrażenie. Na przykład ceniona profesor Natalia Narocznicka w swoich popularnych książkach o historii Rosji systematycznie broni stalinizmu (Nowak 2014: 213–220), poważny historyk Michaił Mieltjuchow utrzymuje, że sowiecka agresja w 1939 roku na Polskę była w istocie operacją pokojową i wywózki miały na celu uchronienie Polaków przed agresją Ukraińców (tamże: 228–241), a  w  rosyjskim tłumaczeniu monumentalnej księgi Białe plamy, czarne plamy wydanej pod redakcją Adama Rotfelda i  Anatolija Torkunowa, która miała się przyczynić do wyjaśnienia dzielących Polaków i Rosjan kwestii historycznych, pojawił się drobny błąd, najpewniej drukarski, w  wyniku którego wina za kłamstwo katyńskie spadła na rząd polski (tamże: 253–264).

Jeszcze bardziej niepokojące są rosnące wpływy imperialistycznego dyskursu geopolitycznego. To właśnie eurazjatyzm, którego głównym przedstawicielem jest Aleksander Dugin, stanowi dziś w Rosji namiastkę ideologii imperialnej (Nowak 2014: 58). Odbudowa rosyjskiego impe-rium w granicach co najmniej z czasów Związku Radzieckiego ma być środkiem do stworzenia kontynentalnego sojuszu, który ostatecznie przełamie dominację Stanów Zjednoczonych. „Jego słowa nie były brane poważnie. [...] Dziś szczegółowy plan imperialnej rekonkwisty, nakreślo-ny przez Dugina, [...] realizuje skrupulatnie prezydent Federacji Rosyj-skiej” (tamże: 321).

Za wewnętrzną polityką władz i  nastrojami nacjonalistycznymi idą konkretne wypowiedzi i  działania w  sferze międzynarodowej. Ko-mentatorzy przypominają, że w  2005 roku Putin nazwał rozpad ZSRR „największą geopolityczną katastrofą XX wieku”, w 2007 roku w Mona-chium groził nową zimną wojną, w  2008 roku wśród sformułowanych przez Miedwiediewa zasad rosyjskiej polityki zagranicznej znalazła się „ochrona życia i  godności obywateli Rosji, gdziekolwiek by mieszkali”, a przyjęta w 2009 roku ustawa umożliwiła wykorzystanie w tym celu ro-syjskich wojsk za granicą. W tym samym 2009 roku odbyły się ogromne manewry wojskowe, w  których ćwiczono taktyczny atak nuklearny na Polskę. Wreszcie wskazuje się na rosyjskie inicjatywy integracyjne, które mają zmierzać do odbudowy imperium w przestrzeni dawnego Związku Radzieckiego. Już w 1996 roku rozpoczęły się prace nad Związkiem Bia-łorusi i Rosji, w 2002 roku powstała Organizacja Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego, a  w  2011 roku powołano Unię Eurazjatycką, która stano-wi – zdaniem Van Herpena – „ukoronowanie wszelkich wcześniejszych inicjatyw” i „oczko w głowie Władimira Putna” (Van Herpen 2014a: 152,

25

153). To bowiem właśnie „pod przykrywką Eurazjatyckiej Unii Celnej, Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, a ostatnio także Unii Eurazja-tyckiej podejmowane są nowe starania o budowę imperium” (tamże: 42).

POSTIMPERIUM

Zupełnie inną diagnozę stawia współczesnej Rosji Dmitrij Trenin. Jego zdaniem jest to kraj postimperialny, a nie pre- czy neoimperialny. Oznacza to, że „kraj już nie jest imperium i nigdy się nim nie stanie, jednak wie-le cech, charakteryzujących go w okresie imperialnym, zostało zachowa-nych do dziś” (Trenin 2012: 39). Cechy te, które mogą trwać jeszcze przez dziesięciolecia, nie powinny jednak przesłonić zasadniczej, substancjalnej zmiany samej natury rosyjskiego państwa.

Najważniejszym elementem dziedzictwa imperialnego we współczes-nej Rosji jest jej wewnętrzny ustrój polityczny. W jego opisie Trenin mógł-by chyba w dużej mierze zgodzić się z Van Herpenem. Rosja jest krajem autorytarnym, choć jest to autorytaryzm miękki, umiarkowany i niezbyt represyjny. Mechanizmy demokratyczne działają pozornie, partie politycz-ne nie są prawdziwymi reprezentacjami narodu, sądy nie zachowują wła-ściwej bezstronności, media nie są niezależne, nie ma też wystarczających gwarancji wolności osobistych. Autorytaryzm – wbrew temu, co sugerował Van Herpen – nie jest jednak tym samym co imperializm. Z jednej strony państwo może być rządzone w sposób niedemokratyczny i nie przejawiać skłonności ekspansjonistycznych, z drugiej zaś mogą istnieć państwa de-mokratyczne, które prowadzą imperialną politykę.

Drugim elementem dziedzictwa imperialnego są wątki ekspansjoni-styczne przewijające się w retoryce rozmaitych ideologów, historyków, pu-blicystów i czasem także polityków. Trenin zwraca jednak uwagę, że nie należy przywiązywać nadmiernej wagi do ich słów. Jest to tylko irytujący − ale w  gruncie rzeczy niemający rzeczywistych rezultatów − efekt syn-dromu postimperialnego. „Słowa zastępują działanie. [...] Niezadowoleni otrzymują możliwość wypuszczenia pary, a w świecie wszystko pozostaje jak wcześniej” (Trenin 2012: 280). Szczególnie widać to na przykładzie wy-powiedzi Władimira Żyrinowskiego, który w istocie kompromituje, a nie rozprzestrzenia, idee imperialne. Co więcej, obserwowana przez socjolo-gów powszechna wśród Rosjan nostalgia za Związkiem Radzieckim nie wynika wcale z  jego imperialnego charakteru, lecz z bezpieczeństwa so-cjalnego, które zapewniał. Rosjanie – twierdzi Trenin – tęsknią za utraconą

26

stabilnością, równością, paternalizmem władz i w końcu za własną młodo-ścią spędzoną w Kraju Rad, a nie za jego statusem światowego imperium.

Warto zauważyć, że nie każda wzmianka w oficjalnych wypowiedziach o patriotyzmie, silnym państwie czy nawet dostosowaniu zachodnich roz-wiązań instytucjonalnych do rosyjskiego kontekstu kulturowego powinna być od razu brana za niepokojący objaw. Problem ten widać szczególnie wyraźnie na przykładzie komentarza Van Herpena do wypowiedzi Putina z 1999 roku. Jako żywo, trudno w akcentowaniu patriotyzmu i roli państwa dopatrzeć się faszyzmu. Van Herpen zaniepokojony był nawet tym, że Pu-tin pisał słowo „Ojczyzna” wielką literą. Niewątpliwie dla wielu liberałów sugestie, że zachodnie rozwiązania nie są uniwersalne, mogą brzmieć jak herezje, ale nie są to rzeczy, o których nie dyskutuje się także na Zachodzie. Należy więc zachować ostrożność. Z pewności Rosja jest agresywnym pań-stwem, należy jednak umieć rozróżniać źródła agresji. Czym innym jest bowiem agresja zagrażającego wszystkim światowego imperium, a  czym innym agresja broniącego swoich, być może zbyt szeroko rozumianych, praw wielkiego mocarstwa.

Trenin argumentuje, że Rosja zasadniczo zmieniła swoje priorytety w polityce międzynarodowej. Nie chce być już imperium, ale chce zacho-wać status wielkiego mocarstwa. Pisał o  tym zresztą sam Putin w  cyto-wanym wyżej artykule: Rosja ma się wyrzec imperializmu, ale zachować zasadę mocarstwowości. Trenin wyjaśnia tę zmianę w  ten sposób: „Nie pretendując już do światowej hegemonii i rozszerzenia swych granic, Rosja ze wszystkich sił próbuje zająć miejsce w wyższej lidze światowych graczy i jednocześnie grać dominującą rolę we własnym regionie” (Trenin 2012: 38–39). Zmiana imperium w wielkie mocarstwo może wydawać się niu-ansem, ale tak naprawdę ma fundamentalne znaczenie. Problem polega na tym, że wielkie mocarstwo może prowadzić asertywną i czasem także agresywną politykę, która dla zewnętrznych obserwatorów może się nie różnić od dawnej polityki imperialnej.

Co to znaczy, że Rosja chce być wielkim mocarstwem? Trenin wskazuje trzy elementy rosyjskiej idei wielkiego mocarstwa. Po pierwsze, Rosja chce być suwerenna wewnętrznie, po drugie, chce być suwerenna zewnętrznie i po trzecie – chce zachować własną strefę wpływów.

Suwerenność wewnętrzna oznacza, że żaden kraj nie powinien wpły-wać na wewnętrzne sprawy Rosji. Idea ta została rozwinięta w doktrynie suwerennej demokracji, opracowanej przede wszystkim przez Władisława Surkowa. Doktryna ta w  oczywisty sposób miała uchronić Rosję przed kolejną kolorową rewolucją wspieraną przez zachodnie mocarstwa, ale

27

wynika też – jak spróbuję pokazać – z głębokiego przekonania o swoistości rosyjskiej kultury, niewspółmiernej z  doświadczeniem i  kategoriami za-chodnimi. Dążenie do autarkii politycznej, gospodarczej i kulturowej nie jest jednak – co warto podkreślić – charakterystyczne dla planującej eks-pansję imperialną metropolii.

Suwerenność zewnętrzna oznacza samodzielność w  podejmowaniu decyzji w polityce zagranicznej. Rosja ostatecznie zrezygnowała z podej-mowanych wcześniej prób integracji z Zachodem. W latach dziewięćdzie-siątych zupełnie na serio rozważano wejście do NATO i nowo powstałej Unii Europejskiej. Potem, w pierwszych latach XXI wieku, liczono na in-tegrację nie tyle w składzie Zachodu, co z Zachodem. Putin po zamachach 11 września proponował Stanom Zjednoczonym strategiczne partnerstwo. Ostatecznie Zachód nie umiał jednak znaleźć satysfakcjonującej Rosję for-muły i ta postanowiła pójść swoją drogą. Najważniejsze jest jednak to, że pojęcie suwerenności zewnętrznej ma charakter negatywny. „Rosjanie  – powiada Trenin – rozumieją mocarstwowość jako niezależność od innych, a nie jako zależność innych od Rosji” (Trenin 2012: 281). Znów nie ma tu śladów imperializmu.

Najbardziej kontrowersyjnym elementem idei wielkiego mocarstwa jest koncepcja strefy uprzywilejowanych wpływów, o  której dość często wypowiadają się przedstawiciele rosyjskich władz. Jest to wyraźny relikt myślenia imperialnego. „Na obecnym etapie Rosja uznaje byłe republiki radzieckie jako oddzielne państwa, ale nie traktuje ich jako państwa zagra-niczne” (Trenin 2012: 39). Państwa byłego ZSRR nie są jednak traktowane w ten sam sposób. Czym innym są bowiem zupełnie już obce kraje nadbał-tyckie, a czym innym bliska Białoruś czy Kazachstan. O pierwotnie defen-sywnym charakterze idei strefy wpływów świadczy jednak zastój w kwestii integracji Rosji z  Białorusią. Niewątpliwie jednak idea strefy wpływów, z którą wiąże się rosyjskie oczekiwanie co najmniej neutralności, prowa-dzi do zrozumiałych konfliktów. To właśnie zapowiedzi naruszenia stre-fy życzliwej neutralności przez integrację należących do niej krajów z UE i NATO doprowadziło do krwawych konfliktów w Gruzji i na Ukrainie.

Koncepcja wielkiego mocarstwa pozwala według Trenina właściwie zrozumieć pewne budzące niepokój wielu komentatorów i  opinii pu-blicznej wypowiedzi rosyjskich przywódców. Przykładem jest mowa Pu-tina na pamiętnej konferencji w Monachium. Trenin ocenia, że w istocie chodziło mu tylko o obronę praw Rosji do zachowania własnego statusu. „Przyjmijcie nas takimi, jakimi jesteśmy, nie mieszajcie się w  nasze we-wnętrzne sprawy, uznajcie nas za równych sobie; tam, gdzie nasze interesy

28

się krzyżują, rozwiązania muszą być kompromisowe” (Trenin 2012: 54). Trenin przypomina także, że niepokojące wypowiedzi Putina o Związku Radzieckim były w istocie cytatami z ukraińskich polityków. To Aleksan-der Morozow pierwszy powiedział, że upadek ZSRR był największą geopo-lityczną katastrofą XX wieku, a Leonid Krawczuk stwierdził, że „ten, komu nie żal rozpadu Związku Radzieckiego, nie ma serca, ale ten, kto chce go odbudować w poprzedniej postaci, nie ma głowy”.

Za zwrotem od idei imperium do idei wielkiego mocarstwa kryje się fundamentalna i trwała zmiana dominującego systemu wartości. Rosjanie stali się mniej przywiązani do wielkich zbiorowych projektów, a bardziej skupili się na prywatnych sprawach. Są także o wiele mniej skorzy do dzie-lenia się swoimi dobrami, a posiadanie imperium obliguje do wyrzeczeń.

Imperium, przy całej nieuniknionej przemocy, która towarzyszy jego władzy, w ramach swojej szczególnej misji mimo wszystko dostarcza pewnych „dóbr publicznych”. Co się tyczy natomiast wielkich mocarstw, to mogą one być nie mniej twardymi ciemięzcami, ale przy tym są w istocie egoistami (Trenin 2012: 285).

To właśnie dominacja egoizmu, zarówno na poziomie poszczególnych jednostek, jak i  całego kraju, jest najgłębszą przyczyną rezygnacji z  am-bicji imperialnych. Posiadanie kolonii przez Rosję było bowiem bardzo kosztowne i ludzie bardzo dobrze o tym pamiętają. W 1991 roku siedem republik radzieckich otrzymywało pokaźne dotacje z budżetu związkowe-go, w wypadku Tadżykistanu i Uzbekistanu dotacja z metropolii wynosiła niemal drugie tyle co ich własne budżety. Dziś po prostu nikt nie byłby skłonny do takich poświęceń.

Dewiza Rosji i dewiza zwykłych Rosjan jest taka sama: przeżyć i osiągnąć suk-ces za wszelką cenę. Ten pragmatyzm wyklucza budowę imperium. Rosyjscy przywódcy umówili się między sobą: nigdy więcej żadnej kosztownych bzdur, żadnych materialnych ofiar, żadnych subsydiów dla innych (Trenin 2012: 313).

Elita rządząca Rosją jest bowiem do bólu egoistyczna. To nie są ludzie idei, lecz chłodni pragmatycy. Można od nich oczekiwać twardej obrony interesów wielkiego mocarstwa, ale nie realizacji szczytnych imperiali-stycznych ideałów.

Opinia ta zgadza się z  głośną teorią „Systemu Federacji Rosyjskiej” Gleba Pawłowskiego. Ten dawny bliski doradca Kremla, jeden z głównych twórców kampanii prezydenckich, stawia tezę, że Rosja jest w rękach nie-wielkiej grupy ludzi, na czele z Drużyną Putina, których jedynym celem

29

jest zachowanie kontroli nad obrotem rosyjskimi surowcami. Rosja, jego zdaniem, nie jest więc państwem w zwykłym sensie tego słowa. Instytu-cje polityczne mają tylko fasadowy charakter, polityka zdominowana jest przez nieformalne relacje personalne. Wyraźnym tego świadectwem było utrzymanie osobistej władzy przez Putina mimo jej formalnego przeję-cia przez Miedwiediewa. Pawłowski twierdzi, że władzę w Rosji sprawuje kilkudziesięcioosobowa Drużyna Putina i liczący około tysiąca osób krąg Klasy Premialnej, czerpiącej zyski z  kontroli nad kluczowymi sektorami gospodarki.

Ci ludzie bogacą się, będąc monopolistami w obszarze pośrednictwa w handlu surowcami i  budowie gazociągów. Pod nadzorem Putina obsługują globalną finansową sieć Federacji Rosyjskiej. [...] Istnieje chroniony zespół ludzi rządzą-cych konwersją surowców na władzę. Ta klasa wyrosła z Moskwy na cały kraj, obejmuje ona ponad tysiąc ludzi. Wraz z Putinem stanowią oni niewybieralny, elitarny krąg Federacji Rosyjskiej, podobny do establishmentu Unii Europej-skiej. Realne decyzje podejmuje się na poziomie nieosiągalnym dla wyborców. [...] Ten model działa już od dziesięcioleci i  będzie działał dalej (Pavlovskij 2014: 46–47).

Celem Systemu Federacji Rosyjskiej nie jest więc  – jak w  wypadku innych państw – troska o dobro wspólne obywateli, lecz czerpanie przez elitę zysków z  kontroli nad wydobyciem surowców. Tym bardziej celem Systemu nie jest realizacja jakichkolwiek projektów cywilizacyjnych czy imperialnych. Chodzi wyłącznie o pieniądze i władzę wąskiej grupy ludzi.

Do podobnych wniosków doszedł też Jan Filip Staniłko w  swoim głośnym tekście Czym jest Rosja? opublikowanym niegdyś w „Arcanach”. Wskazywał, że przechwycenie państwa przez grupy interesu związane z wydobyciem, transportem i sprzedażą węglowodorów doprowadziło do powstania szczególnej klasy rządzącej. Pisał:

Zwięźle rzecz ujmując: Rosja jest rządzona przez ludzi, którzy ją posiadają. Ta rządząca elita składa się zasadniczo z ludzi wyprutych z ideologii – nihilistów: byłych i  obecnych pracowników służb specjalnych, finansistów, urzędników, technokratów, wojskowych i ludzi mafii. Stąd rosyjska polityka jest arogancka, wyzuta z wartości i ideałów, instrumentalizująca wszystko. Prowadzą ją ludzie, którzy nauczyli się być cyniczni u schyłku komunizmu i w latach dziewięćdzie-siątych. [...] Rosja jest jednym z najmniej ideologicznych krajów na świecie, ale interesy panują w niej absolutnie. [...] Geopolityka uprawiana przez tych poli-tyków nosi wszystkie znamiona brutalnego biznesu. Przekaz, jaki płynie z Mo-skwy, brzmi: „Nie ma, żadnych specjalnych relacji z nikim. Koniec subsydiów.

30

Każdy, kto może stać się zagrożeniem, zostanie zniszczony. Nie ma w  tym nic osobistego” (Staniłko 2007: 37–38).

Taka klasa polityczna jest w stanie prowadzić brutalną grę polityczną w  obronie własnych interesów ekonomicznych, nie jest jednak w  stanie wyjść poza nie i  zaproponować formułę imperialną wymagającą samo-ograniczenia.

Wygląda więc na to, że współczesne państwo rosyjskie jest spełnieniem marzeń realistów politycznych. Kieruje się twardymi interesami material-nymi, brutalnie ich broni, z pogardą i niedowierzaniem patrzy na kierujące się jeszcze czasem wartościami kraje zachodnie. Wszystko to oczywiście źle świadczy o Rosji, jednocześnie jednak dowodzi, że nie dąży ona wcale do zbudowania imperium. Imperium bowiem opiera się nie tyle na sile, co na ideach. Rosja nie jest więc zwykłym krajem, ale jej niezwykłość nie po-lega na tym, że jest państwem imperialnym, lecz na tym, że jest państwem drapieżczym (predatory state). Nie jest – innymi słowy – ideokracją, lecz kleptokracją.

NACJONALIZM I IMPERIALIZM

Kluczowym elementem sporu między postimperialną a  neoimperialną interpretacją współczesnej Rosji jest kwestia rosyjskiego nacjonalizmu. Jak wskazywałem za Andrzejem Nowakiem i Włodzimierzem Marcinia-kiem, problem narodowy doprowadził do upadku dwóch poprzednich form rosyjskiego imperium. Rosja carska stała się zbyt narodowa, a Rosja sowiecka była za mało narodowa, w rezultacie czego ta pierwsza została rozbita przez zrewoltowane mniejszości, a ta druga – przez zbuntowaną większość. Rosyjski nacjonalizm był więc w  historii paradoksalnie siłą antyimperialną.

Tak samo jest dzisiaj. Nacjonalizm rosyjski, choć przyjmuje groźne for-my, w istocie podważa rosyjski imperializm, który bywał o wiele bardziej niebezpieczny. Etniczny nacjonalizm rosyjski (russkij) wyklucza ze wspól-noty narodowej nierosyjskie mniejszości, nacjonalizm państwowy (ros-sijskij) nie obejmuje ludów żyjących poza granicami Federacji Rosyjskiej, a nacjonalizm postsowiecki – jeśli taki istnieje – ogranicza się wyłącznie do obszarów byłego Związku Radzieckiego. Za każdym razem nacjonalizm prowadzi więc do ograniczenia formuły imperium. Wyraźnie dostrzegał to Trenin.

31

Wzrost ksenofobii, wybuch szowinizmu i narastająca fala przemocy przeciwko cudzoziemcom świadczą o braku wśród Rosjan jakiejkolwiek ochoty do stwo-rzenia nowego wariantu imperium, które wywołuje już tylko zanikające poczu-cie nostalgii (Trenin 2012: 95).

Radykalizacja nastrojów narodowych w  Rosji świadczy więc o  pacy-fikacji nastrojów imperialnych. Paradoksalnie wygląda na to, że wzrost nacjonalizmu jest dobrą wiadomością dla dalszych sąsiadów Rosji. Choć mogą być oni zagrożeni przez niebezpiecznych rosyjskich szowinistów, nie będą im zagrażać o wiele ambitniejsi i groźniejsi rosyjscy imperialiści.

Nie jest to jednak oczywisty pogląd. Na pierwszy rzut oka rosyjski szo-winizm, ksenofobia i nacjonalizm powinny raczej świadczyć o wzroście, a nie o upadku rosyjskiego imperializmu. Tak właśnie uważa Van Herpen, który gwałtowanie protestuje przeciwko rozumowaniu Trenina.

Podnoszony przez Trenina argument, jakoby powszechna w Rosji ksenofobia miała powstrzymać ten kraj przed dążeniami imperialistycznymi, należy uznać za nietrafiony. W rzeczywistości rzecz ma się dokładnie na odwrót: ultrana-cjonalizm i  imperialny szowinizm często rozwijają się do swej najpełniejszej postaci w krajach ksenofobicznych i rasistowskich (Van Herpen 2014a: 43).

Wydaje się, że w tym sporze rację ma jednak Trenin. Jest tak dlatego, że żadne imperium nie może odwoływać się do zbyt wąskiej podstawy na-rodowej. Imperium rosyjskie musiało zawsze obejmować wiele rozmaitych narodów, religii i kultur, wobec tego hasło czystości etnicznej jest najlep-szym świadectwem rezygnacji z imperialnych dążeń. Nawet dzisiejsze pań-stwo rosyjskie opiera się oficjalnie na idei politycznej rosyjskości (rossijskij), a nie etnicznej „ruskości” (russkij). Paradoksalnie więc, im bardziej reżim Putina staje się nacjonalistyczny, tym musi być mniej imperialistyczny.

Jaki charakter ma obecna rosyjska agresja na Ukrainę? Wygląda na to, że jest ona raczej odruchem narodowców, a nie ekspansją imperialistów. Świadczą o tym jej podstawy ideologiczne, pojawiające się w wystąpieniach rosyjskich polityków. Już od dawna wśród priorytetów polityki zagranicz-nej Rosji znalazła się obrona etnicznych Rosjan poza granicami kraju. Wy-godnym narzędziem tej polityki była paszportyzacja Rosjan mieszkających za granicami Federacji Rosyjskiej, dająca pretekst do ich obrony. Taki sens miała „doktryna Miedwiediewa” ogłoszona w sierpniu 2008 roku. Funda-mentem obecnych roszczeń Rosji do dominacji w obszarze postradziec-kim jest koncepcja Rosyjskiego Świata (Russkij mir). Z ostatnich wypowie-dzi Putina wynika, że ma to być pewna szczególna wspólnota kulturowa

32

ludzi mówiących po rosyjsku, iden tyfikujących się z religią prawosławną i  odwołujących się do wspólnych wartości (Menkiszak 2014). Centrum Rosyjskiego Świata jest oczywiście Rosja, ale obejmuje on także Białoruś, przynajmniej wschodnią część Ukrainy i  inne graniczące z Rosją tereny. Rosja przedstawia się przy tym jako gwarant i obrońca praw rosyjskoję-zycznej ludności w sąsiadujących z nią krajach. Van Herpen trafnie nazywa tę koncepcję „aneksjonistycznym panrosjanizmem” (Van Herpen 2014a: 116). Nie ulega jednak wątpliwości, że idea Rosyjskiego Świata ma nacjo-nalistyczny, a nie imperialistyczny charakter.

Potwierdzenie tej diagnozy można znaleźć w opublikowanym niedaw-no przez „Znak” komentarzu Nikołaja Pietrowa, politologa związanego dawniej z Centrum Carnegie. Mówił on Tomaszowi Horbowskiemu:

Władimir Putin i rosyjskie elity polityczne przez długi czas znajdowały się na rozdrożu: budować państwo narodowe czy też odbudowywać imperium. Wy-darzenia na Krymie pokazały, że wybór został dokonany. Putin zdecydował się na tworzenie nowej Rosji – państwa narodowego. I ta decyzja będzie miała bardzo poważne konsekwencje, zarówno geopolityczne, jak i dotyczące świa-domości samych Rosjan (Pietrow 2014: 7).

Główną konsekwencją geopolityczną zajęcia Krymu ma być faktyczne zablokowanie integracji eurazjatyckiej. Żaden sąsiadujący z Rosją kraj nie może bowiem być dziś pewien, czy nie zostanie niespodziewanie anekto-wany tak jak część Ukrainy, w  każdym z  nich bowiem nie brak Rosjan, którzy mogą stać się pretekstem do interwencji. Główną konsekwencją świadomościową ma być natomiast zwycięstwo rosyjskiego nacjonalizmu nad dawnym imperializmem. Choć Rosjanie wciąż jeszcze przywiązani są do imperialnych sentymentów, nie są już skłonni ponosić żadnych ofiar w imię szerszej ponadnarodowej wspólnoty.

Podobne diagnozy rzadko pojawiają się wśród polskich komentatorów. Do wyjątków należy Krzysztof Rak, który pisał niedawno: „Putin, doko-nując agresji na Ukrainie i  rozpętując nacjonalistyczną histerię, de facto zniszczył projekt imperialny” (Rak 2014: 13). Prawdziwym celem tej wojny nie jest bowiem ani odbudowa imperium, ani nawet interes rosyjskiego na-rodu, lecz po prostu obrona interesów Drużyny Putina i Klasy Premialnej, o których pisał Gleb Pawłowski. Rak powiada:

Celem wojny na Ukrainie jest obrona status quo, obrona systemu Federacji Rosyjskiej przed wrogami i kryzysem. Gdyby zachodni przywódcy rozumie-li, że Putinowi chodzi o utrzymanie się u władzy, a nie restytucję imperium... (tamże).

33

Oczywiście, osamotnionym Ukraińcom zapewne nie robi wielkiej róż-nicy, czy Rosjanie strzelają do nich w imię narodu czy idei. Bez rozstrzyg-nięcia jednak tej kwestii nie można zrozumieć rosyjskiego zachowania, a co za tym idzie − trafnie je przewidywać i adekwatnie na nie odpowiadać.

Granie kartą nacjonalistyczną nie tylko jednak uniemożliwia zbudo-wanie imperium, ale także grozi rozpadem samego państwa rosyjskiego. Koncepcja Russkiego Mira jest bowiem bardzo dwuznaczna. Na krótką metę może służyć jako podstawa dla lokalnej ekspansji, lecz w  dłuższej perspektywie może przyczynić się do nieodwracalnej destabilizacji samej Rosji. Federacja Rosyjska nie jest bowiem zwykłym krajem narodowym, lecz półimperialną pozostałością po wieloetnicznym i  wielokulturowym imperium. Jeśli stanie się krajem jednego narodu, wywoła to nieuchronnie tendencje separatystyczne. Jak zauważa Trenin:

Podkreślanie narodu rosyjskiego (russkogo) może stać się końcem obecnego państwa rosyjskiego (rossijskogo). Choć więcej niż 50 procent Rosjan (russkich) uważa hasło ,,Rosja dla Rosjan (russkich)” za atrakcyjne, wzmocnienie narodu rosyjskiego (russkogo) w kraju, gdzie tyle narodów ma własne republiki na swo-ich historycznych terytoriach, swoje konstytucje, języki i  dążenia narodowe, jest oczywistą receptą na nową katastrofę (Trenin 2012: 97).

To samo zagrożenie dostrzega Pietrow:

Jeśli [dzisiejsza Rosja] staje w  obronie praw etnicznych Rosjan i  podejmuje działania na rzecz budowy państwa narodowego, to nagle rosyjscy obywatele nie-Rosjanie – Czeczeńcy, Ingusze, Tatarzy i dziesiątki innych – stają się żyjący-mi w cudzym kraju obywatelami drugiej kategorii (Pietrow 2014: 7).

Warto przypomnieć, że sam należący do Federacji Rosyjskiej Dagestan zamieszkuje około trzydziestu różnych narodowości, których nijak nie można uznać za części Rosyjskiego (Russkogo) Świata. Postawienie przez władze na formułę narodową może więc otworzyć etniczną puszkę Pan-dory. Rosja może się rozpaść po swoich „etnicznych szwach”, dokładnie tak, jak marzyli polscy przedwojenni prometeiści. Rosjanie mogą więc nie-chcący sami powiesić się na sznurze, który chcieli narzucić na szyję swoim sąsiadom. Zamiast wyjść poza obecne granice z czasów Aleksego Michaj-łowicza, mogą wrócić do granic z czasów Iwana Srogiego.

Kluczową kwestią okazuje się więc ideologia. Rosja może stać się na nowo imperium tylko wtedy, gdy sformułuje ideologię, która mogłaby je uzasadnić. Dopóki umysłami Rosjan rządzić będzie nacjonalizm, odbu-dowa imperium wydaje się czymś mało realnym, zarówno ze względu na

34

niechęć nacjonalistów do rezygnacji z interesu narodowego, jak i ze wzglę-du na niezgodę pozostałych narodów zamieszkujących Rosję i jej otoczenie do przyjęcia narodowej hegemonii.

W kolejnych rozdziałach przyjrzę się dawnej i współczesnej myśli ro-syjskiej i spróbuję zbadać, na ile może ona służyć jako podstawa dla neo-imperialnego odrodzenia, a na ile jako formuła postimperialnego przede-finiowania rosyjskiej tożsamości.

35

2. MOSKWA − TRZECI RZYM

Wszystkie drogi rosyjskiego myślenia o naturze i zadaniach Rosji prowadzą do Rzymu, a dokładniej do idei Moskwy jako Trzeciego Rzymu. Mało jest w historii świata idei, które miały tak wielkie i tak różne konsekwencje. Na progu nowożytności kilku prawosławnych duchowych sformułowało kon-cepcję, zgodnie z którą po odejściu od prawosławia Cesarstwa Rzymskiego, czyli Pierwszego Rzymu, oraz po upadku Cesarstwa Bizantyjskiego, czyli Drugiego Rzymu, Rosja miała stać się nowym powszechnym państwem chrześcijańskim, czyli Trzecim Rzymem. Metropolita Zosima, metropolita Simon i mnich Filoteusz w ciągu kilkudziesięciu lat przedefiniowali tożsa-mość prowincjonalnego ruskiego księstwa, które stawało się dziedzicem i kontynuatorem misji Rzymu i Konstantynopola. Władca Rosji stawał się w ten sposób jedynym prawdziwym przywódcą politycznym całej wspól-noty chrześcijańskiej, a więc także jedynym właściwym przywódcą całego świata. Od pięciuset lat to wyobrażenie określa w taki czy inny sposób wy-obraźnię całego narodu i jego przywódców. Spróbuję tu pokazać, że stojąca u podstaw rosyjskiego myślenia o sobie idea Trzeciego Rzymu może być jednak interpretowana na różne sposoby. Rosja, jaką znamy, rozwijała nie-mal wyłącznie tylko jeden, ekspansyjny aspekt tej idei. Być może zmierzch imperium pozwoli na nawiązanie do jej innych elementów.

Idea Moskwy − Trzeciego Rzymu jest wyjątkowym połączeniem koncep-cji religijnych i politycznych. Jest ona też wyraźnym ostrzeżeniem, że niewła-ściwe połączenie religii i polityki może doprowadzić do całkowitego zwycię-stwa polityki nad religią. Pierwotna mesjanistyczna i religijna idea obrony chrześcijaństwa i jego realizacji w państwie moskiewskim przekształciła się bowiem w historii Rosji w imperialny projekt polityczny, który najpierw cy-nicznie wykorzystywał religię, a później ją gwałtownie porzucił. Tę wyjątko-wą, religijno-polityczną naturę idei Moskwy − Trzeciego Rzymu znakomicie opisywał Mikołaj Bierdiajew na samym początku swej głośnej Rosyjskiej idei:

Oto misja Rosji – być nosicielką i strażniczką prawdziwego chrześcijaństwa, pra-wosławia. To było posłannictwo religijne. [...] Ruś utożsamia się z Jerozolimą;

36

Ruś jest tam, gdzie prawda wiary. Rosyjska misja religijna, misja wyjątkowa, wiąże się jednak z siłą i potęgą państwa rosyjskiego, ze szczególnym znacze-niem rosyjskiego cara. Pokusa imperialistyczna wchodzi w skład świadomości mesjanistycznej. [...] Mesjanistyczno-eschatologiczne motywy u mnicha Filo-teusza osłabione zostają troską o urzeczywistnienie królestwa ziemskiego. Du-chowa klęska idei Moskwy jako Trzeciego Rzymu polegała przede wszystkim na tym, że Trzeci Rzym przedstawiony został jako ucieleśnienie potęgi cesar-skiej i urzeczywistnił się najpierw w postaci Księstwa Moskiewskiego, potem – imperium, w końcu – Trzeciej Międzynarodówki (Bierdiajew 1999: 14).

Państwo rosyjskie, zamiast faktycznie bronić Kościoła i  realizować w  życiu idee chrześcijańskie, skorzystało ze swojej wyjątkowej legitymi-zacji religijnej dla stworzenia potężnego Cesarstwa Rosyjskiego, które w końcu przekształciło się w otwarcie antychrześcijańskie, komunistyczne imperium. U  podstaw obu tych tworów, będących najpierw zafałszowa-niem, a później negacją chrześcijaństwa, stała jednak ta sama mesjańska idea Moskwy − Trzeciego Rzymu.

Wiele wskazuje na to, że idea ta wciąż stanowi inspirację dla rosyjskiego myślenia o narodzie i państwie. Rosyjscy przywódcy i zwykli Rosjanie bar-dzo często nie traktują bowiem Rosji jako zwykłego kraju, którego celem jest zapewnienie „ciepłej wody w kranach”, czyli bezpieczeństwa i dobro-bytu obywateli. Rosja ma być według nich obarczona pewną misją, ma-jącą religijny czy kulturalny charakter, która wymaga poświęceń, budowy potężnego imperium i wyczerpującej walki ze światowymi mocarstwami. Pisze o tym Andrzej Nowak:

Rosja musi umocnić swoje imperium, żeby uratować swoją duchową tożsamość przed zagrożeniem z zachodu, a przez to – zachować zdolność do zbawienia, uratowania czy wyzwolenia całego świata. Tak odczytuje myśl Filoteusza nie-mała i niepozbawiona wpływu na współczesną opinię publiczną w Rosji część jej kół intelektualnych (Nowak 2014: 136–137).

Kiedyś misją Rosji było budowanie królestwa Bożego na ziemi, czyli realizowanie w życiu państwa, społeczeństwa i gospodarki idei chrześci-jańskich, potem – budowa światowego komunizmu, dziś jest nią najczę-ściej obrona wyjątkowości wszystkich tradycyjnych kultur przed zgubnym wpływem cywilizacji zachodniej. Pytanie brzmi: czy dziś mogą się rozpo-wszechnić także bardziej umiarkowane interpretacje idei Filoteusza?

W tym rozdziale chciałbym dokładnie przyjrzeć się idei Moskwy − Trzeciego Rzymu i wskazać kilka sposobów, w jaki była ona interpretowa-na w dziejach Rosji. Na początku naszkicuję tło historyczne jej powstania

37

i  przedstawię krótko dzieje jej sformułowania. Następnie chciałbym po-kazać, że idea ta rozwijała się w różnych kierunkach, inspirując zarówno oczekujących na koniec świata starowierców, budujących chrześcijańskie imperiów carów, jak i kierujących wzrok ku Zachodowi modernizatorów. Analiza tych interpretacji pozwala – jak sądzę – na przedstawienie klasyfi-kacji idei rosyjskich, która tworzy prawdziwą mapę rosyjskiej duszy. Mapa ta, jak spróbuję pokazać w kolejnym rozdziale, nadaje się do opisu najważ-niejszych współczesnych dyskusji w rosyjskiej geopolityce, a także sporów w zapleczu ideologicznym obecnej rosyjskiej władzy.

TRZECI RZYM

Ruś została ochrzczona w  988 roku. Książę Włodzimierz Wielki wpro-wadził chrześcijaństwo na ogromne tereny zjednoczonych przez siebie ziem, odpowiadające niemal całej europejskiej części współczesnej Rosji. Chrzest przyjęty został od Bizantyjczyków, choć dokonało się to jeszcze przed formalnym podziałem chrześcijaństwa. Centrum politycznym i kul-turalnym Rusi był wówczas Kijów. Niedługo później, po śmierci Jarosława, syna Włodzimierza, Ruś zaczęła się rozpadać, najpierw na kilka, potem kil-kanaście, a w końcu kilkadziesiąt małych księstw. Centrum Rusi przeniosło się do Włodzimierza nad Klaźmą, a Moskwa była wówczas stolicą jednego z małych prowincjonalnych księstw.

Rozdrobnione i  skłócone ruskie państwa były łatwym łupem dla na-jeźdźców ze wschodu, którzy napierali na Ruś od samych jej początków. W  1223 roku zjednoczone siły ruskie poniosły wielką klęskę w  bitwie z Mongołami nad Kałką. Ogromne obszary Rusi dostały się pod panowa-nie Złotej Ordy. Rozpoczął się okres zwany przez rosyjskich historyków „jarzmem tatarskim”. Klasyczna liberalna historiografia ocenia to jako największe nieszczęście, w wyniku którego Rosja na stulecia została odłą-czona od Europy i musiała potem nadrabiać stracony czas. Wielu innych autorów uważa jednak, że to właśnie Tatarzy pomogli zachować rosyjską tożsamość, odrębną od europejskiej, nauczyli organizować państwo i wy-tworzyli najważniejsze instytucje.

Imperium tatarskie zaczęło się rozpadać w XIV wieku. Wielki książę moskiewski Dymitr Doński pokonał w 1380 roku Mongołów w wielkiej bitwie pod Kulikowym Polem. Rozpoczął się powolny proces zbierania przez Moskwę ziem ruskich, czyli jednoczenia księstw podległych dotąd Tatarom. Główną rywalką Moskwy w tym procesie była Litwa. Dopiero sto

38

lat po zwycięstwie Dymitra jego prawnuk Iwan III Srogi ostatecznie pozbył się władzy tatarskiej nad Moskwą, podbił Nowogród i zaczął tytułować się panem całej Rusi. Jego wnuk, Iwan Groźny, poszedł jeszcze dalej i zaczął zbierać ziemie tatarskie, przyłączając do Wielkiego Księstwa Moskiewskie-go chanaty kazańskie, astrachańskie i syberyjskie.

W 1453 roku doszło jednak do wydarzenia, w wyniku którego władcy moskiewscy poczuli się spadkobiercami nie tylko dawnej Rusi i dawnego imperium tatarskiego, lecz także byłego Cesarstwa Bizantyjskiego, rosz-czącego sobie pretensje do panowania nad całym chrześcijaństwem, a więc nad całym światem. Upadek Konstantynopola i zajęcie Cesarstwa Bizan-tyjskiego przez Turków (1453) zbiegło się bowiem w czasie z wyzwoleniem Moskwy i ostatecznym wyzwoleniem Rusi od Tatarów (1480). Łatwo było dostrzec znaczący związek między tymi wydarzeniami: w  tym samym mniej więcej czasie w Bizancjum muzułmanie pokonali chrześcijan, a na Rusi chrześcijanie pokonali muzułmanów. Co więcej, upadek Konstanty-nopola wiązano z  przyjęciem przez cesarza unii florenckiej (1439), któ-ra nie została przyjęta przez kościół ruski. Ta zadziwiająca koincydencja została uznana za wskazówkę, że odtąd to Wielkie Księstwo Moskiewskie staje się dziedzicem Cesarstwa Bizantyjskiego.

Przywódcy Moskwy chcieli skorzystać z okazji i symbolicznie powiązać swoją rosnącą władzę z upadającą władzą cesarską. Trwały starania o usa-modzielnienie miejscowego Kościoła, uwieńczone uzyskaniem metropolii moskiewskiej w 1458 roku. Iwan III Srogi w 1497 roku ożenił się z brata-nicą ostatniego cesarza bizantyjskiego Konstantyna XI. Małżeństwo to nie dawało co prawda prawa do tytułu cesarskiego, żyli bowiem jeszcze męscy potomkowie Paleologów, ale Iwan nieco na wyrost uznał dwugłowego orła tej dynastii za herb własnego księstwa. Jeszcze za swojego życia koronował też swojego syna regaliami, które wedle legendy miał podarować cesarz Konstantyn IX Monomach Włodzimierzowi Wielkiemu jeszcze w X wie-ku. W rzeczywistości rzekomą cesarską koroną była czapka sprezentowana przez chana tatarskiego jednemu z książąt moskiewskich.

Intelektualną podstawą dla uznania władzy wielkich książąt moskiew-skich za kontynuację władzy bizantyjskich cesarzy była doktryna Moskwy − Trzeciego Rzymu. Jej podstawy zostały opracowane przez metropolitów moskiewskich Zosimę (1490–1494) i Simona (1495–1511), ale pełną po-stać nadał jej w 1524 roku starzec Filoteusz, ihumen słynącego z surowości klasztoru Eleazara w Pskowie. To właśnie list Filoteusza do wstępującego na tron wielkiego księcia Wasyla III, syna Iwana III Srogiego i Zoe Pale-olog, ojca Iwana IV Groźnego, zawiera najpełniejszy wyraz idei Moskwy

39

jako Trzeciego Rzymu. Doktryna ta nie była jednak prostą argumentacją polityczną, mającą wykazać prawa władców moskiewskich do tytułu ce-sarskiego, lecz skomplikowanym rozumowaniem polityczno-religijnym, w rezultacie którego władca Rusi stawał się nie tylko następcą bizantyjskich cesarzy, lecz także jedynym i ostatnim przywódcą całego chrześcijańskiego świata aż do powtórnego przyjścia Chrystusa.

Przede wszystkim starzec Filoteusz wskazywał, że po odejściu Rzymu od prawosławnej wiary w  1054 roku i  po popadnięciu Konstantynopola w niewolę turecką w 1453 roku Moskwa pozostaje stolicą jedynego pań-stwa, w którym wyznaje się prawdziwą chrześcijańską wiarę. W ten sposób Wasyl  III, władca niewiele znaczącego prowincjonalnego księstwa, nie-oczekiwanie okazywał się ostatnim chrześcijańskim władcą świata. Filo-teusz powiadał:

Kościoły Rzymu starożytnego przyszły do upadku z powodu herezji Apolina-riuszowej, świątynie Rzymu drugiego, miasta Konstantynowego, zbezcześcili potomkowie Hagar, włamując się do ich bram toporami i oskardami. Za to te-raz pełnią blasku przewyższającego światłość słońca tu, na krańcach świata, w twoim potężnym państwie jaśnieje dzięki prawowitej wierze chrześcijańskiej święta, apostolska i powszechna Cerkiew Rzymu nowego, trzeciego, prawdziwa ozdoba wiary prawosławnej na całym świecie. I  niech ma świadomość two-ja, pobożny władco, państwowa władza, że wszystkie pozostałe prawowiernie państwa chrześcijańskie zeszły się, złączyły obecnie w jedno twoje carstwo, je-dynym bowiem jesteś na całym kręgu ziemi prawdziwie chrześcijańskim wład-cą (Łużny 1995: 171).

Moskwa jest więc dziedzicem Rzymu i  Konstantynopola dlatego, że broni czystej wiary chrześcijańskiej. Misja ta wcześniej należała do wład-ców Bizancjum, a teraz przeszła na Moskwę. Podstawą imperialnego na-stępstwa nie są więc żadne formalne związki dynastyczne czy symbolicz-ne, lecz realne pełnienie przez władcę moskiewskiego zadania opieki nad prawdziwym Kościołem, które to zadanie wcześniej należało do cesarzy rzymskich, a potem bizantyjskich. Taka argumentacja sprawia, że przestaje mieć znaczenie to, że bizantyjski tytuł cesarski Andrzej Paleolog sprzedał królowi francuskiemu, a  rzekoma czapka Monomacha była tak napraw-dę futrzanym kołpakiem chana Uzbeka. Liczy się tylko to, że władca mo-skiewski jako jedyny zachowuje w swoim państwie nienaruszony depozyt wiary. W tym sensie Moskwa jest prawdziwym Trzecim Rzymem.

Konsekwencją rozumowania Filoteusza jest jednak wyjątkowe powią-zanie religii i władzy w państwie moskiewskim. Religia w  tym wypadku

40

nie tylko  – tak jak zwykle w  średniowieczu  – uzasadnia zwykłą władzę księcia, lecz stanowi także legitymizację jego roli następcy rzymskich i bi-zantyjskich cesarzy. Zachowanie wierności prawosławiu staje się kryterium prawowitości cesarskiej władzy. Władca, który sprzeniewierzyłby się pra-wosławiu, straciłby prawo do bycia władcą uniwersalnym. „Jedyny w ca-łym kręgu ziemi prawdziwie chrześcijański władca” stałby się na powrót zwykłym, nic nieznaczącym księciem z „krańców świata”.

Filoteusz idzie jednak o wiele dalej i twierdzi, że Moskwa jest nie tyl-ko Nowym, lecz także Ostatnim Rzymem. Po starożytnym Rzymie nastał Konstantynopol, po Konstantynopolu nastała Moskwa, ale po Moskwie nie będzie już żadnego ziemskiego cesarstwa, lecz nastanie królestwo Boże. Starzec Filoteusz pisze: „wszystkie królestwa chrześcijańskie zeszły się w jednym twoim królestwie, skąd obecnie oczekiwać już będziemy króle-stwa, któremu nie będzie końca” (Łużny 1995: 172). I nieco dalej:

Jeżeli więc należycie urządzisz swoje państwo, staniesz się synem światłości oraz mieszkańcem Jeruzalem górnego [...]. Miej w  pamięci i  utwierdzaj się w przekonaniu, pobożny władco, że wszystkie państwa chrześcijańskie w two-im w jedno władanie się zeszły, że dwa kolejne Rzymy upadły, trzeci natomiast Rzym stoi i  trwa, czwartego zaś już nie będzie. Twoje królestwo chrześcijań-skie nie ustąpi już miejsca żadnemu innemu [...] zaś w Kościele Chrystusowym wypełni się słowo błogosławionego Dawida: „Oto pokój mój na wieki wieków, tutaj zamieszkam, tak jak sobie upodobałem” (tamże: 173).

Uznanie, że państwo moskiewskie jest nie tylko jedynym, lecz także ostatnim państwem chrześcijańskim, nadaje mu wyjątkową rolę przygo-towania świata na powtórne przyjście Chrystusa. W koncepcji tej zawarta jest zarówno obietnica, jak i  groźba. Obietnica, ponieważ państwo mo-skiewskie, o ile zachowa wiarę chrześcijańską, będzie trwało aż do skoń-czenia świata. Groźba, ponieważ jeśli odejdzie od wiary, sprowadzi zagładę na cały świat. Trwanie państwa moskiewskiego jest więc gwarantem za-równo istnienia chrześcijaństwa, jak i samego świata. Władca tego państwa pełni zarówno misję mesjanistycznego władcy, budującego chrześcijańskie królestwo na ziemi, jak i apokaliptycznego katechona, opóźniającego swo-imi wysiłkami powtórne przyjście Chrystusa i dającego światu czas na na-wrócenie.

Należy podkreślić, że uznanie Moskwy za Ostatni Rzym nie wynika wcale z  uznania jej za Trzeci Rzym. O  ile argumentacja za przejęciem przez władców moskiewskich roli cesarzy bizantyjskich jest w miarę zro-zumiała, o tyle uznanie ich za ostatnich władców świata wydaje się czymś

41

zaskakującym. Być może mamy tu po prostu do czynienia z proroctwem. Eschatologiczny aspekt doktryny Moskwy − Trzeciego Rzymu może stać się jednak jaśniejszy, jeśli weźmie się pod uwagę okoliczności, w której po-wstawała.

Filoteusz nie był bowiem pierwszym autorem, który sugerował, że Mo-skwa jest Trzecim Rzymem. Kilkadziesiąt lat wcześniej zrobił to metropolita Zosima w swoim komentarzu do ogłoszonego przez siebie kalendarza na nowe tysiąclecie. Na Rusi powszechnie wówczas oczekiwano końca świata. Wierzono, że świat został stworzony 5508 lat przed narodzinami Chrystusa i dosłownie traktowano stwierdzenie św. Piotra, że dla Boga tysiąc lat jest jak jeden dzień (2 P 3, 8), w związku z czym policzono, że pod koniec 1492 roku zakończy się siedem tysiącleci, czyli siedem boskich dni, co naturalnie wiązano z końcem świata. Wiara w koniec była tak mocna, że cerkiewne kalendarze kończyły się właśnie na tym roku. Świat jednak się nie skoń-czył i  duchowni zabrali się do sporządzenia nowych kalendarzy. Zosima w przedmowie do nowych wyliczeń starał się jakoś objaśnić, co się właści-wie wydarzyło. Ogłosił, że rozpoczął się nowy cykl świata, nowy światowy tydzień, a Moskwa jest Nową Jerozolimą, Nowym Konstantynopolem, a za-tem także – choć Zosima nie pisał tego wprost – Nowym Rzymem.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na dalszą, rzadko podejmowaną przez ko-mentatorów, treść listu Filoteusza do Wasyla. Historiozoficzne rozważania o Trzecim Rzymie stanowią bowiem właściwie tylko wstęp do kilku kon-kretnych spraw, które chce załatwić ihumen z Pskowa. Po pierwsze, prosi on księcia o obsadzenie wakujących stolic biskupich, po drugie – wzywa do zwrócenia szczególnej uwagi na to, by jego poddani właściwie wykonywali znak krzyża, i – po trzecie – nawołuje do walki z szerzącą się na Rusi sodo-mią. Jest czymś zadziwiającym, że niemal dokładnie takie same oczekiwa-nia kierowano do władców Rosji przez kolejne stulecia. Są oni niezmiennie traktowani jako protektorzy Kościoła, obrońcy tradycji i stróże moralno-ści. Nawet dziś na całym świecie, także w Polsce, niektóre prawicowe śro-dowiska upatrują we władcach moskiewskich obrońców przed wrogami chrześcijaństwa, zgubną nowoczesnością i propagandą homoseksualną.

W ten sposób ambicje polityczne moskiewskich książąt, przekona-nie o  wyjątkowości prawosławnych metropolitów i  powszechne nastroje apokaliptyczne połączyły się w jedno, tworząc zadziwiającą ideę Moskwy − Trzeciego Rzymu. Idea ta miała bardzo konkretne praktyczne konse-kwencje. Syn Wasyla  III, do którego adresował listy Filoteusz, Iwan  IV Groźny koronował się w 1547 na cara, czyli cesarza, przejmując faktycznie wakujący bizantyjski tytuł, a w 1589 roku ustanowiony został Patriarchat

42

Moskiewski. Co ciekawe, w  dokumencie ustanawiającym patriarchat w usta patriarchy Jeremiasza II włożone są znajome słowa potwierdzające ideę Moskwy jako Trzeciego Rzymu:

Ponieważ Stary Rzym upadł z powodu herezji Apolinarego, a Drugi Rzym – Konstantynopol – znajduje się we władzy bezbożnych Turków, to twoje, carze, wielkie carstwo – Trzeci Rzym – przewyższyło świętością wszystkie inne car-stwa [...] i teraz ty jeden w całym wszechświecie nazywasz się chrześcijańskim carem (cyt. za: Romanowski 2013: 27).

W ten sposób doktryna Moskwy − Trzeciego Rzymu zyskała nie tylko mocną podstawę w urzędach cesarza i patriarchy, lecz także – niewątpliwie z  dyskretną pomocą ruskich kopistów  – potwierdzenie przez najwyższy prawosławny autorytet patriarchy Konstantynopola.

ŚWIĘTY CAR I ŚWIĘTA RUŚ

Idea Moskwy − Trzeciego Rzymu leży u podstaw bodaj wszystkich koncep-cji natury rosyjskiego państwa. Echa tej koncepcji można znaleźć w naj-różniejszych wyobrażeniach o zadaniach Rosji w świecie: od katastroficz-nych wizji starowierców przez śmiałe projekty budowy chrześcijańskiego imperium, rozwijane przez cały okres trwania państwa rosyjskiego, aż po koncepcję świeckiego imperium Piotra I i oficjalną doktrynę komunistycz-ną w Związku Radzieckim. Jest tak dlatego, że rozwój idei Moskwy − Trze-ciego Rzymu mógł iść w bardzo różnych kierunkach. Zawiera ona bowiem elementy zarówno apokaliptycznego izolacjonizmu, religijnego mesjani-zmu, jak i czysto politycznego imperializmu.

Chciałbym tu zwrócić uwagę na trzy zasadnicze dylematy rosyjskiej idei, które wiążą się z różnymi sposobami rozumienia idei Trzeciego Rzy-mu. Co ciekawe, dylematy te wyraźnie przejawiły się w historii w niepoko-jach, do jakich doszło w społeczeństwie rosyjskim kolejno w XVII i XVIII wieku. Smutę, raskoł i reformy Piotra I można odczytywać jako przewlekły spór wokół właściwego sensu idei Moskwy − Trzeciego Rzymu. Pierwsza kontrowersja dotyczyła tego, czy nosicielem chrześcijańskiej misji jest carska władza czy ruski lud. Okres chaosu politycznego, roszczeń samo-zwańców i powstania ludowego pokazał, że Moskwą może być nie tylko władca, lecz także naród. Drugi spór dotyczył tego, czy specjalne zadanie Rosji polega po prostu na tym, by zachować otrzymany depozyt wiary, czy też należy go przekazywać dalej, nawet za cenę nieuniknionych w takim

43

procesie modyfikacji. Spór ten można zaobserwować na przykładzie walki izolacjonistycznych staroobrzędowców z  ekspansjonistycznymi reforma-torami w XVII wieku. Wreszcie trzeci spór dotyczył tego, czy misja Rosji z konieczności musi się wiązać z  religią, czy też można ją interpretować w kategoriach świeckich. Na tę dwuznaczność idei Moskwy − Trzeciego Rzymu wskazywał Bierdiajew w  cytowanym na początku tego rozdziału fragmencie. Projekt imperialny Piotra I można traktować właśnie jako se-kularyzację rosyjskiej idei, a sprzeciw wobec reform – jako obronę chrze-ścijańskiego charakteru państwa. Kulminacją sekularyzacji idei Trzeciego Rzymu była oczywiście komunistyczna Trzecia Międzynarodówka. Te trzy fundamentalne spory: między ideą państwa a  ideą narodu, izolacjoni-zmem a ekspansjonizmem oraz religijnymi a świeckimi podstawami pań-stwa, stanowią do dziś najważniejsze dylematy rosyjskiej tożsamości. Moż-na je znaleźć w debatach między eurazjatyzmem a koncepcją Rosji-Wyspy czy w sporze między dwoma najważniejszymi współczesnymi ideologami − Aleksandrem Duginem i Władisławem Surkowem.

Długotrwały upadek Carstwa Moskiewskiego po śmierci Iwana Groź-nego doprowadził do głębokiego kryzysu ideę Moskwy jako Trzeciego Rzymu. Filoteusz adresował tę ideę do prawowitego cara. Kto ma jednak wypełniać chrześcijańską misję, jeśli władza się rozpada, wokół pełno jest pretendentów do carskiego tronu, a w stolicy panoszą się polskie wojska? Dylemat ten został spontanicznie rozstrzygnięty przez ruski lud, który po-czuł, że w wypadku nieobecności prawowitej władzy to on powinien pod-jąć zadanie obrony prawdziwego chrześcijaństwa i wziąć odpowiedzialność za odbudowę państwa. Elitarny mesjanizm władzy stał się w  ten sposób mesjanizmem dla mas. Misja chrześcijańskiego władcy przeszła na misję narodu-bogonośca. Idea Moskwy − Trzeciego Rzymu zaczęła się powoli przekształcać w ideę Świętej Rusi. Zmiana ta okazała się bardzo przydatna, bo gdy wkrótce umocniona władza zaczęła wprowadzać reformy sprzeczne z ludowym wyobrażeniem o chrześcijańskiej misji, naród mógł przecho-wać posłannictwo Trzeciego Rzymu do lepszych czasów.

Skutkiem tego przedefiniowania podmiotu misji stała się jednak sa-kralizacja Rusi. „Żaden inny kraj na świecie  – zauważa Alain Besançon (2012: 38) – poza Ziemią Świętą – nie odważył się przyznać sobie określe-nia «święty»”. Źródłem tej sakralizacji było właśnie przeniesienie chrześci-jańskiej misji z władzy na naród. Jak powiada Besançon:

Atrybut świętości, który należał do Cerkwi i z niej przeszedł na cara, teraz ob-jął całą Rosję, ale został jej przypisany nie tylko w sensie abstrakcyjnym, jako

44

uprzywilejowanej grupie narodowościowej, tak jak to się dzieje w przypadku wszystkich nacjonalizmów. Sacrum otacza swoim blaskiem każdą konkretną rzecz, którą Rosja w sobie zawiera, wszystko, co ma z nią jakikolwiek związek. Rosja staje się obiektem kultu, a nawet jedynym obiektem kultu. Lista rzeczy świętych jest nieskończona. [...] Sakralizacja nadaje tkliwego charakteru san-kom własnej roboty, samowarowi, sposobowi, w jaki kobiety owijają się szalem, chłopskiej tunice, futrzanym butom i wielkiej brodzie (tamże: 63, 64).

Oczywiście misja państwa nie stoi w  sprzeczności z  misją narodu i Święty Car naturalnie wiązał się ze Świętą Rusią. Czasem car mógł przy-pominać poddanym, jaka jest ich właściwa misja, czasem też poddani mogli przypominać carowi o jego zadaniach. W przyszłości ten wyjątkowy związek religii, władzy i narodu miał doprowadzić do sformułowania przez Uwarowa fundamentalnej zasady legitymizacyjnej caratu: prawosławie, sa-modzierżawie, ludowość.

IZOLACJA I EKSPANSJA

Drugi zasadniczy dylemat rosyjskiej idei polega na wyborze między dba-łością o ochronę wiary a troską o jej rozszerzanie. Filoteusz pisał do Wasy-la, że z jednej strony jest on „jedynym na całym kręgu ziemi prawdziwie chrześcijańskim władcą” gdzieś na „krańcach świata”, a z drugiej strony, że jego państwo „pełnią blasku przewyższa światłość słońca” i jest prawdziwą „ozdobą wiary prawosławnej na całym świecie”. Z jednej strony mamy więc obraz samotnego ostatniego sprawiedliwego w nieprzyjaznym pogańskim i heretyckim świecie, a z drugiej obraz przewodnika, prowadzącego ludz-kość do prawdziwej wiary. Ta pierwsza wizja może prowadzić do pragnie-nia oddzielenia się od świata w celu zachowania nienaruszonego depozytu wiary, a ta druga do dążenia do przekazania prawdy całemu światu. Jest to drugi, fundamentalny dylemat rosyjskiej idei, który przejawił się z wielką mocą podczas reform kościelnych w XVII wieku.

W XVII wieku, po zakończeniu okresu Smuty, Rosja weszła w  fazę dynamicznego rozwoju. Rosja rozpoczęła wojny ze Szwecją i  Polską, po pokoju andruszowskim w 1667 roku zdobyła niemal wszystkie brakujące ziemie ruskie, wraz z całą Ukrainą Zadnieprzańską i Kijowem. Rosja za-częła obejmować swoimi wpływami Gruzję, Bałkany i Grecję. Car Aleksy I, syn Michała, pierwszego cara z nowej dynastii Romanowów, snuł wielkie plany wyzwolenia i zjednoczenia wszystkich prawosławnych chrześcijan. Kościół rosyjski zaczął aspirować do roli Kościoła międzynarodowego.

45

Wymagało to jednak przeprowadzenia pewnych zmian, które ułatwiłyby kontakty między Kościołem moskiewskim a  jego kijowskimi i  greckimi partnerami. Lata izolacji doprowadziły do powstania licznych osobliwości w rosyjskim prawosławiu, na które zwracał uwagę na przykład patriarcha aleksandryjski Paisjusz, który w  1649 roku odwiedził Moskwę. Reforma patriarcha Nikona, zapoczątkowana w  1654 roku, miała właśnie na celu przygotowanie Kościoła rosyjskiego do odegrania uniwersalnej roli. Pole-gała ona na ujednoliceniu pewnych liturgicznych szczegółów, takich jak sposób wykonywania znaku krzyża, pisownia imienia Jezusa czy kierunek procesji wokół ołtarza, według wzorców greckich. Poprawiono także pra-wosławne wyznanie wiary, które w wyniku wielokrotnego przepisywania zostało nieco zniekształcone. Cała reforma miała być więc powrotem do bizantyjskiej tradycji, który miał pomóc w pełnieniu przez Moskwę misji Nowego Konstantynopola.

Reforma Nikona spotkała się jednak z  nieoczekiwanie gwałtownym sprzeciwem ze strony wielu wiernych i  części duchownych. Przeciwnicy argumentowali, że przejmowanie greckich wzorców, zepsutych przez za-chodnie wpływy, może naruszać czystość wiary prawosławnej. Przypomi-nano, że Konstantynopol upadł niedługo po zawarciu unii florenckiej, nie można więc traktować południowego prawosławia za wzorzec ortodoksji. Niepokój wzbudziło też to, że greckie księgi, które stanowiły wzorzec dla reform, drukowane były w  Wenecji. Emocje podgrzewało oczekiwanie roku 1666, w którym – za sprawą obecności w nim apokaliptycznej liczby Bestii  – kolejny raz oczekiwano końca świata. Próba wprowadzenia ko-ścielnych reform została w naturalny sposób uznana za dzieło Antychry-sta. Na czele ruchu sprzeciwu wobec reform stanął protopop Awwakum, autor znakomitej autobiografii i  wielu pism polemicznych. Spór między Nikonem a zwolennikami starego obrzędu doprowadził do usunięcia pa-triarchy, jednak lokalny sobór obradujący w latach 1666–1667 potwierdził wszystkie jego reformy i  ekskomunikował obrońców rosyjskiej tradycji. Rozpoczęły się prześladowania. Oblężeni mnisi z klasztoru na Sołowkach stawiali przez kilka lat zbrojny opór, zwolennicy starego obrzędu mieli znaczny wpływ wśród buntujących się przeciwko władzy chłopów i  żoł-nierzy. W końcu Awwakum został spalony na stosie w 1682 roku, a staro-obrzędowcy schodzili do podziemia, opuszczali zamieszkane tereny lub emigrowali, także do Rzeczypospolitej.

Spór między reformatorami a  staroobrzędowcami wiązał się między innymi z odmiennym sposobem postrzegania historii. Zwolennicy reform pragnęli budowy chrześcijańskiego imperium, wyzwolenia południowych

46

wyznawców prawosławia z  niewoli muzułmańskiej i  rozszerzenia pano-wania prawdziwej religii na cały świat. Wiązało się to z przekonaniem, że chrześcijaństwo ma pewne historyczne zadanie w świecie. Czas od pierw-szego do drugiego przyjścia Chrystusa ma być zapełniony przez rozsze-rzanie królestwa Bożego na ziemi. Zupełnie inaczej rozumieli historię staroobrzędowcy. Według nich nadeszły już czasy ostateczne i zadaniem chrześcijan nie jest już budowanie chrześcijańskiego porządku, lecz tylko oczekiwanie końca świata. Stąd wynikała niechęć do wszelkich zmian. Je-dynym celem wspólnoty chrześcijańskiej w obliczu nadchodzącej apoka-lipsy miało być zachowanie czystości wiary. Innymi słowy, program refor-matorów miał charakter mesjanistyczny, natomiast wezwania staroobrzę-dowców – apokaliptyczny.

Dylemat między izolacjonizmem a ekspansjonizmem, który tak wyraź-nie przejawił się w sporze o reformę liturgiczną w XVII wieku, przewija się przez całą historię Rosji. Jak pisał Tomasz Grabowski, autor ciekawego studium na ten temat,

w rozwoju historycznym państwa rosyjskiego przekonanie o konieczności za-chowania religijno-kulturowej odrębności stopniowo ustępowało przed ideą misji politycznej w stosunku do świata zewnętrznego. Mimo zwycięstwa opcji zorientowanej na misję polityczną, idea izolacji od świata zewnętrznego prze-trwała do dziś (Grabowski 2011: 43).

Andrzej Nowak dostrzega napięcie między izolacjonizmem a ekspan-sjonizmem już we wcześniejszym niż raskoł sporze między carem Iwanem Groźnym a księciem Andrzejem Kurbskim, który schronił się w Rzeczy-pospolitej. Obaj byli zwolennikami silnego państwa rosyjskiego, car jed-nak kładł nacisk na zachowanie niezmienności wiary i obyczajów, kniaź chciał natomiast unowocześnienia państwa i  jego instytucji. Ich poglądy zostały utrwalone w ciekawej korespondencji. Warto zwrócić uwagę, że to właśnie Kurbski pierwszy w  Rosji mówił o  budowie świętego imperium rosyjskiego. Podobny spór miał miejsce za czasów cara Aleksandra I, gdy po zwycięstwie nad Napoleonem trzeba było zdecydować, czy wojska ro-syjskie mają wkraczać do Europy, czy też zatrzymać się w granicach rosyj-skiego imperium. Wiele wybitnych osobistości, z admirałem Aleksandrem Szyszkowem, generałem Michaiłem Kutuzowem czy historykiem Miko-łajem Karamzinem na czele, odradzało wyzwalanie Europy, sugerując, że Rosja powinna raczej zająć się wzmacnianiem swojej wewnętrznej potęgi, a Europę pozostawić na pastwę targających ją rewolucyjnych wstrząsów. Wyraźne wątki izolacjonistyczne można odnaleźć w  myśli Konstantina

47

Leontiewa, który nawoływał, by chronić Rosję przed wpływami Zachodu i „zamrażać” jej wewnętrzny rozwój prowadzący nieuchronnie do rozpadu. Wreszcie ten sam spór pojawił się w nowej formie sto lat później w sowiec-kiej Rosji i przyjął postać dyskusji między zwolennikami koncepcji „ko-munizmu w jednym kraju” a głosicielami teorii „permanentnej rewolucji”. Józef Stalin utrzymywał, że światowa rewolucja wymaga najpierw budowy silnego komunistycznego państwa w Rosji, a Lew Trocki argumentował, że należy jak najszybciej przenieść ogień rewolucji do Europy i na cały świat. Swoją drogą Stalin określał się jako słowianofil i miłośnik Iwana Groźnego, co naprowadza na źródła jego narodowego odchylenia i pokazuje pewną dwuznaczność jego gloryfikacji we współczesnej historiografii rosyjskiej. Kult Stalina może dziś oznaczać bowiem właśnie pochwałę narodowego izolacjonizmu, a  nie uniwersalistycznego ekspansjonizmu. Związek Ra-dziecki zresztą do końca swoich dni oscylował między tendencjami izola-cjonistycznymi a ekspansjonistycznymi. Wreszcie także dziś można w ro-syjskich dyskusjach ideologicznych natknąć się na ten sam dylemat. Jedni autorzy, tacy jak Aleksander Sołżenicyn, Wadim Cymburski czy Wiktor Aksiuczyc, nawołują do skupienia wszystkich sił na wewnętrznym rozwo-ju Rosji, inni natomiast, jak Aleksander Dugin, Aleksander Panarin czy Aleksander Prochanow, widzą przyszłość Rosji albo w ramach wielkiego światowego imperium albo przynajmniej na czele globalnej antyzachod-niej koalicji.

RELIGIA I ŚWIECKOŚĆ

Trzeci dylemat idei rosyjskiej polega na wyborze między religijnym a świec-kim charakterem państwa rosyjskiego. Dylemat ten kryje się już w samym sformułowaniu idei Moskwy jako Trzeciego Rzymu. Filoteusz pisał do Wasyla, że jego państwo ma być co prawda „królestwem chrześcijańskim” i Nową Jerozolimą, ale jednocześnie sugerował, że ma być ono „potężne” na wzór dawnego pogańskiego Rzymu. W historii idei rosyjskiej świecka zasada imperium niejednokrotnie i spektakularnie odrywała się od inspi-rującej ją pierwotnie zasady religijnej. W ten sposób idea Moskwy – Trze-ciego Rzymu ewoluowała w kierunku sekularnej idei imperialnej, ożywia-jącej cesarstwo Piotra I, marzenia rosyjskich liberałów i nacjonalistów XIX i XX wieku, a w końcu kulminującą w Związku Radzieckim.

Po raz pierwszy dylemat ten przejawił się w historii Rosji za cara Pio-tra  I, syna Aleksego Michajłowicza, za którego doszło do niefortunnych

48

reform kościelnych. Piotr  I  kontynuował ekspansjonizm swojego ojca, zmienił jednak jego podstawę z religijnej na świecką. W ten sposób w Ro-sji pojawił się pierwszy projekt sekularnego imperium. Symbolicznym wyrazem tej zmiany było zastąpienie przez Piotra w 1721 roku tradycyj-nego tytułu cara przez tytuł cesarza-imperatora. Piotr definiował naturę swojej władzy w całkowicie świecki sposób. Celem jego władzy nie miało być budowanie królestwa Bożego na ziemi, lecz po prostu troska o dobro wspólne. Co więcej, Piotr całkowicie podporządkował instytucję Kościo-ła władzy państwowej, likwidując w tym samym 1721 roku instytucję pa-triarchy i powołując na jej miejsce Świątobliwy Synod Rządzący. Imperium Piotra nie było więc oparte na zasadzie religijnej, ale też nie opierało się na zasadzie narodowościowej. Rosjaninem był każdy poddany imperato-ra, niezależnie od tego, jaką wiarę wyznawał czy jakiej był narodowości. W ten sposób święta Ruś stała się świecką Rosją, a etniczny naród ruski został zastąpiony przez polityczny naród rosyjski. Środkiem do realizacji imperialnych celów Piotra były pełne rozmachu i kosztowne reformy kul-turalne, społeczne, państwowe i gospodarcze, które miały upodobnić nowe imperium do współczesnych mu państw zachodnich.

Imperialna idea Piotra, choć zrywała z religijnymi podstawami ruskie-go carstwa, kontynuowała jego elementy imperialne. Piotr I najwyraźniej świadomie nawiązywał do idei Trzeciego Rzymu, nawet w wymiarze czysto symbolicznym. Wystarczy przyjrzeć się znaczeniu jednego z  najważniej-szych elementów programu Piotra, jakim było miasto Petersburg. Piotr otwarcie nawiązywał do idei rzymskiej. Miasto otrzymało nazwę od św. Piotra, patrona Rzymu, jego herb przedstawia dwie kotwice, skrzyżowane tak samo jak dwa klucze w herbie Watykanu, nawet jego układ architek-toniczny nawiązywał do planu Wiecznego Miasta. Niewątpliwie zgodnie z zamiarami Piotra Petersburg miał być Nowym Rzymem. Imperium Pio-tra nie było więc po prostu kolejnym państwem absolutystycznym, lecz dziedziczyło imperialne ambicje Księstwa Moskiewskiego i Carstwa Ro-syjskiego, uznających się za spadkobierców tradycji Cesarstwa Rzymskiego i Cesarstwa Bizantyjskiego.

Różnica między chrześcijańską formułą imperialną Aleksego a  seku-larną formułą Piotra polega na tym, że ta pierwsza miała charakter mesja-nistyczny, a ta druga tylko misjonistyczny. Mesjanizm i misjonizm mogą łączyć się ze sobą, ale nie są tym samym. Mesjanizm polega na inspiro-wanym religijnie dążeniu do realizacji w życiu społecznym, państwowym i międzynarodowym idei chrześcijańskich, misjonizm zaś głosi tylko tyle, że jakiś naród czy jakieś państwo realizuje pewną misję dziejową, która

49

może, ale wcale nie musi, mieć charakteru religijnego. Projekt grecki cara Aleksego był inspirowany religijnie i miał jako ostateczny cel stworzenie prawdziwie chrześcijańskiego porządku na ziemi, natomiast projekt eu-ropejski cesarza Piotra, pozbawiony inspiracji religijnych, wiązał się tylko z niesieniem pokoju i dobrobytu mieszkańcom jego imperium i sąsiednim krajom. Aleksy był więc rosyjskim mesjanistą, natomiast Piotr – podobnie zresztą jak apokaliptyczni staroobrzędowcy, którzy wcale nie mieli zamiaru budować chrześcijańskiego świata – imperialnym misjonistą. Ani mesjani-stami, ani misjonistami nie są za to zwykli etniczni nacjonaliści, którzy głoszą nadrzędność własnego wąsko rozumianego narodu nad wszelkimi interesami religijnymi i ideologicznymi. Tego rodzaju czysty nacjonalizm występował jednak w historii rosyjskiej bardzo rzadko.

Wahanie między religijnymi a świeckimi podstawami rosyjskiego im-perium widać w całej jego historii. Przez długi czas po Piotrze uważano, że wystarczającą formułą jest misja cesarstwa niosącego oświecenie, po-kój i  dobrobyt swoim poddanym. W  ten sposób legitymizowała swoją władzę Katarzyna  II, w  czym wspierali ją nadworni poeci i  uczeni, tacy jak Gawrił Dzierżawin czy Michał Łomonosow. Postępy ruchów rewolu-cyjnych w Europie dowodziły jednak, że dziedzictwo oświeceniowe może zagrozić potędze władzy cesarskiej, co skłaniało władze do poszukiwania religijnego, a potem narodowego uzasadnienia. Imperialna formuła Alek-sandra  I opierała się jeszcze na swoiście rozumianej ekumenicznej misji religijnej, jego następcy coraz częściej odwoływali się już nie tylko do reli-gii, lecz także do narodowości. Oczywiście religijny mesjanizm i polityczny misjonizm mogły iść ze sobą w  parze. Imperium rosyjskie powszechnie było traktowane przez jego obrońców w XIX wieku nie tylko jako obrońca prawosławia i realizator idei chrześcijańskiej na ziemi, lecz także jako no-śnik ogólnoludzkich wartości i wielkiej kultury, wyrywający małe narody z ciasnej izolacji. Nawet w dziejach Związku Radzieckiego były momenty, gdy w  obliczu inwazji z  zachodu władze komunistyczne zaczęły się pu-blicznie odwoływać do elementów narodowych i religijnych.

MAPA ROSYJSKIEJ DUSZY

Chciałbym teraz spróbować jakoś uporządkować przedstawione dotąd interpretacje idei Moskwy − Trzeciego Rzymu. Jak starałem się pokazać, bodaj wszystkie pojawiające się w historii wizje natury i przeznaczenia ro-syjskiego narodu i  jego państwa można uznać za jakąś wersję idei starca

50

Filoteusza. Wizje te bardzo się od siebie różniły. W kręgu oddziaływania tej idei znajdowały się na przykład zarówno archaiczna idea cara jako stróża ortodoksji, jak i nowoczesna koncepcja państwa komunistycznego. Chciał-bym teraz stworzyć coś na kształt mapy rosyjskiej duszy. Podstawą będą dla mnie dwa ostatnie wyróżnione dylematy rosyjskiej idei.

Najprostszą propozycję uporządkowania interpretacji idei Trzeciego Rzymu przedstawił Mikołaj Bierdiajew w cytowanym na wstępie do tego rozdziału fragmencie z  Rosyjskiej idei. Odróżnił on po prostu religijną i polityczną interpretację tej idei, przy czym ta pierwsza miała być właści-wa, a druga – nie. Jak twierdził Bierdiajew, wzniosła idea, która dotyczy-ła religijnej misji rosyjskiego narodu, została przetworzona w polityczną doktrynę usprawiedliwiającą rozwój imperium. Religijną interpretację idei Trzeciego Rzymu można by chyba – w zgodzie z sugestią samego Bierdia-jewa – nazwać ideą Nowej Jerozolimy, natomiast interpretację polityczną – koncepcją Nowego Rzymu. Rosjanie mieli budować Nową Jerozolimę, to znaczy realizować na ziemi ideał chrześcijański, a wyszedł im Nowy Rzym, to znaczy pogańskie imperium prześladujące chrześcijan. Jak jednak się okazuje, jest to zbyt prosty schemat. Nie da się bowiem na jego gruncie od-różnić dwóch odmian religijnej interpretacji idei Trzeciego Rzymu, które zderzyły się w XVII wieku. Zarówno bowiem Nikon, jak i Awwakum, choć prowadzili zaciekłą walkę ze sobą, mogli się powoływać na religijną ideę Moskwy jako Trzeciego Rzymu.

Pełniejszy przegląd interpretacji idei rzymskiej przedstawił niedaw-no krakowski badacz Dymitr Romanowski w swojej interesującej książce o rozwoju rosyjskiej idei imperialnej. Prześledził on sformułowanie tej idei i dwa wielkie rozłamy, związane z reformami Aleksego i Piotra. W rezulta-cie odróżnił nie dwie, lecz trzy wersje tej idei. Pisał on tak:

Możemy wyróżnić trzy etapy rozwoju idei rzymskiej: średniowieczna, religijna koncepcja Moskwy − Trzeciego Rzymu; następnie koncepcja chrześcijańskiego imperium – zjednoczenia wszystkich prawosławnych chrześcijan pod berłem moskiewskiego cara i patriarchy, która jednocześnie była związana z rehabili-tacją bizantyjskiej tradycji Drugiego Rzymu; i wreszcie imperium Piotra, które urzeczywistniało imperialną ideę Rzymu, pozbawioną jakichkolwiek chrześci-jańskich szat – ideę Pierwszego Rzymu (pogańskiego) (Romanowski 2013: 48).

Innymi słowy, w  historii Rosji mamy do czynienia z  trzema ideami: Trzeciego, Drugiego i  Pierwszego Rzymu. Idea Trzeciego Rzymu byłaby charakterystyczna na przykład dla staroobrzędowców, Drugiego – dla cara Aleksego i patriarchy Nikona, a Pierwszego – dla cesarza Piotra. Można

51

by  – jak sądzę  – uznać, że tej pierwszej wersji odpowiada idea Nowego Jeruzalem, trzeciej – Nowego Rzymu, natomiast drugiej, której nie dało się ująć we wcześniejszej typologii Bierdiajewa – Nowego Konstantynopola. To właśnie bowiem Konstantynopol miał łączyć religijne cele i polityczne środki rozwoju imperium. Według starca Filoteusza Moskwa miała się stać właśnie mesjanistycznym Nowym Konstantynopolem, ale zamiast tego bywała albo apokaliptyczną Nową Jerozolimą, albo sekularnym Nowym Rzymem.

Wydaje mi się, że te trzy idee dobrze określają kluczowe nurty rosyj-skiego myślenia. Warto jednak zauważyć, że należą one do pewnej szerszej struktury. Jak wskazywałem wyżej, istnieją dwa fundamentalne dylematy rosyjskiej duszy, polegające z jednej strony na wyborze ekspansji lub izola-cji, a z drugiej na ufundowaniu państwa albo na religii, albo na świeckich podstawach. W  rezultacie połączenia obu tych wymiarów otrzymujemy matrycę czterech możliwości przedstawioną w tabeli 1.

podstawa religijna brak podstawy religijnej

ekspansjonizmNowy

KonstantynopolNowy Rzym

brak ekspansjonizmu Nowa

Jerozolima

Tabela 1. Mapa rosyjskiej duszy

Dodatkowo można by uwzględnić pierwszy wskazany przeze mnie wymiar, nadający misję albo władzy, albo narodowi, ale nie wydaje się to konieczne, o ile będzie się pamiętało, że podmiotem idei rosyjskiej może być właśnie państwo albo naród. Co więcej, dodanie kolejnego wymiaru znacznie skomplikowałoby ten prosty schemat.

52

Pierwsza wyróżniona idea Nowego Konstantynopolu, odpowiadająca historycznie na przykład ideom Aleksego i Nikona, ma charakter mesja-nistyczny. Najpełniejszy wyraz koncepcja taka znalazła w pismach Wło-dzimierza Sołowjowa, najwybitniejszego rosyjskiego filozofa XIX wieku, który był wielkim zwolennikiem zbliżenia prawosławia z katolicyzmem. W idei tej chodzi o stworzenie imperium, którego celem będzie obrona, rozszerzanie i  realizacja w  życiu doczesnym prawdziwego chrześcijań-stwa. Państwo jest tu rozumiane jako narzędzie Kościoła. Taki teokra-tyczny projekt z natury swojej ma charakter ekspansyjny, nie ma bowiem żadnych naturalnych granic etnicznych, geograficznych czy kulturowych. Jest tak samo powszechny jak Kościół. Ma objąć najpierw Rosję, potem wszystkie kraje prawosławne, a ostatecznie cały świat. Ponieważ jednak projekt ten ma charakter naprawdę chrześcijański, wyklucza on gwałce-nie praw narodów.

Idea Nowej Jerozolimy stanowi pierwszą transformację idei Nowego Konstantynopola i  odpowiada historycznie wyobrażeniom staroobrzę-dowców. Podobne wątki można znaleźć w myśli rosyjskich słowianofilów, takich jak Aleksy Chomiakow czy Iwan Kiriejewski. Czasem zresztą wska-zuje się na związki słowianofilów ze staroobrzędowcami. Ten sam sposób myślenia można także znaleźć u Konstantina Leontiewa. Nacisk na zacho-wanie doktryny jest tu większy niż nacisk na jej rozpowszechnianie, w re-zultacie zamiast powszechnego imperium chrześcijańskiego powstaje za-mknięte państwo wyznaniowe. Ideałem staje się oddalony od reszty świata klasztor, którego mieszkańcy z nadzieją oczekują na koniec świata. Idea ta ma charakter wyraźnie apokaliptyczny. Ceną za czystość i świętość ideału jest jego oderwanie od rzeczywistości i bezsilność.

Drugą transformacją idei Nowego Konstantynopolu jest idea Nowego Rzymu. Jest to jak gdyby przeciwieństwo idei Nowej Jerozolimy. Chodzi w niej nie o zamkniętą religijną wspólnotę, lecz o otwarte świeckie impe-rium. W tym wypadku to nie państwo służy Kościołowi, lecz odwrotnie, Kościół podporządkowany jest państwu. Nie jest to już projekt mesjani-styczny, lecz wciąż znajdują się w nim elementy misjonizmu. Z religijnej idei pozostaje tylko ambicja stworzenia państwa powszechnego, tak samo powszechnego jak Kościół. Podobnie jak Nowy Konstantynopol, także Nowy Rzym nie znajduje żadnych naturalnych granic. Imperium Nowe-go Rzymu jest tak naprawdę zsekularyzowanym nie do poznania Kościo-łem powszechnym. Historycznym przykładem takiej formuły imperium są idee cesarza Piotra i  Katarzyny  II. Nikołajowi Repninowi, ministro-wi pełnomocnemu Katarzyny w  Warszawie, przypisuje się następujące

53

powiedzenie: „Z kim sąsiaduje Rosja? Z kim chce. A z kim chce? Z nikim”. Szczególnie skrajnym wypadkiem realizacji rosyjskiej idei Nowego Rzymu był też oczywiście Związek Radziecki.

Na gruncie zaproponowanej klasyfikacji okazuje się, że jest możliwa jeszcze jedna, skrajna transformacja idei Moskwy − Trzeciego Rzymu, w której nie ma ani zasady ekspansji, ani zasady religijnej. Państwo zbu-dowane na takiej zasadzie byłoby po prostu zwykłym krajem bez ambicji imperialnych i mesjanistycznych. Także ta idea pojawiała się w historii in-telektualnej Rosji. Przykładem takiej postawy może być Paweł Miliukow, wybitny historyk i publicysta, założyciel rosyjskiej partii Konstytucyjnych Demokratów, czyli tak zwanych kadetów. Był to rzadki w historii intelek-tualnej Rosji przykład prawdziwego liberała, który chciał pozbyć się wszel-kich imperialnych i religijnych uroszczeń władzy. Należy jednak zwrócić uwagę, że bardzo często rosyjscy okcydentaliści szli inną drogą, i  choć głosili konieczność modernizacji Rosji, nadawali zarazem imperium jakąś szczególną misję, wracając w ten sposób – często nieświadomie – do idei Nowego Rzymu.

Wśród znawców Rosji od dziesięcioleci toczy się wielki spór, na ile skłonność do despotyzmu i imperializmu wynika z trwałych cech kultury rosyjskiej, a na ile była tylko zwykłym rezultatem okoliczności historycz-nych. Idea Moskwy – Trzeciego Rzymu uznawana jest przez wielu autorów za podstawowe wyjaśnienie kompulsywnej rosyjskiej ekspansji. Rosyjski opozycyjny historyk Jurij Afanasjew pisał na przykład:

Od czasu, gdy Moskwa w XV wieku wybrała drogę budowania prawosławnego imperium, priorytetem kraju na następne pięćset lat stała się zewnętrzna eks-pansja terytorialna. [...] Kierunek ten nie zmienił się aż po dziś dzień i ta jego niezmienność i trwałość, pozostająca swoistym, acz przygniatającym narodo-wym zadaniem, zadecydowała o wszystkich podstawowych cechach specyfiki rosyjskiej, w tej liczbie i o priorytecie państwa oraz zniewoleniu osoby ludzkiej (Afanasjew 2009: 13).

Idea ta miała ożywiać wszystko, co najgorsze w dziejach Rosji, i prze-sądzać o  tym, że bez odrzucenia niemal całego rosyjskiego dziedzictwa kulturalnego nie da się uczynić z  niej normalnego kraju. Inni autorzy w koncepcji Trzeciego Rzymu widzieli nie tyle niezmienny element rosyj-skiej tożsamości, co raczej powszechny zachodni stereotyp, każący widzieć w Rosji groźną i obcą siłę realizującą przez stulecia archaiczną wizję religij-ną. Martin Malia, wybitny amerykański znawca dziejów Rosji, pisał:

54

Najprymitywniejszą formą argumentu esencjalistycznego jest oczywiście do-brze znane odwołanie do szesnastowiecznej przepowiedni Filoteusza z Pskowa czyniącej z Moskwy Trzeci i Ostateczny Rzym, mesjanistycznego roszczenia, uważanego za coś wyjątkowego wśród narodów europejskich (Malia 1999: 412).

Malia wskazywał, że tak naprawdę rosyjskie władze nigdy nie kierowa-ły się tą ideą, a ekspansjonizm był czymś powszechnym wśród wszystkich wielkich krajów europejskich. To tylko zachodni historycy od stuleci trak-tują Rosję jako bez mała mityczne przeciwieństwo rozumnego, demokra-tycznego i pokojowego Zachodu.

Starałem się tu zająć pośrednie stanowisko. Z jednej strony uważam, że rzeczywiście idea Moskwy – Trzeciego Rzymu stanowi podstawę rosyjskiej tożsamości, z  drugiej jednak nie sądzę, by musiała ona prowadzić  – jak często się uważa – do despotyzmu i imperializmu. Starałem się pokazać, że dopuszcza ona różne interpretacje i w niektórych z nich staje się argumen-tem na rzecz wewnętrznego rozwoju i umiarkowanego izolacjonizmu. Co więcej, sądzę, że nie należy zbyt pochopnie potępiać mieszania religii i po-lityki, tak charakterystycznego dla myśli rosyjskiej. Niewątpliwie próby ich łączenia w dziejach Rosji prowadziły nieraz do ich zgubnego utożsamienia, w  rezultacie czego dochodziło do idolatrycznej sakralizacji władzy i  na-rodu. Reakcja na to zjawisko, polegająca na całkowitym oddzieleniu tych porządków, charakterystyczna dla wielu zachodnich myślicieli, jest jednak nie mniej błędna i prowadzi z kolei do całkowitej sekularyzacji samej reli-gii. W niebezpiecznej idei Moskwy − Trzeciego Rzymu zawarta jest – jak sądzę – bardzo słuszna wiara, że religia musi jakoś wpływać na politykę i musi jakoś zakorzeniać się w narodowości, inaczej pozostanie czymś bez-płodnym i bezsilnym. Wiara ta stanowiła zresztą główną treść polskiego mesjanizmu. Wieloznaczne dziedzictwo idei Filoteusza z Pskowa nie jest więc bezużyteczne ani dla Rosji, ani dla całego świata.

55

3. GEOPOLITYKA I IMPERIALIZM

Rosja znajduje się między Zachodem a Wschodem. To dwuznaczne poło-żenie Rosji wywołuje nieustanne spory o jej tożsamość. Jedni twierdzą, że należy do Zachodu, inni – że do Wschodu, a jeszcze inni, że ściśle rzecz biorąc, nie należy ani tu, ani tam, lecz stanowi pewną odrębną całość. Spór ten rozpoczął się w Rosji w dziewiętnastym wieku i doprowadził do po-wstania dwóch potężnych nurtów w rosyjskiej kulturze – okcydentalizmu i słowianofilstwa. Okcydentaliści sądzili, że Rosja jest, czy raczej – powin-na być, naturalną częścią cywilizacji zachodniej, słowianofile akcentowali natomiast swoistość rosyjskiej kultury, opartej na wschodnim chrześcijań-stwie i  słowiańskiej kulturze. W  dwudziestym wieku pojawili się jeszcze eurazjatyści, kładąc nacisk na ignorowany zarówno przez okcydentalistów, jak i słowianofilów azjatycki składnik rosyjskiej duszy. Spory te doprowa-dziły do powstania trzech głównych wyobrażeń Rosji jako Zachodu, Rosji jako Eurazji i Rosji jako odrębnej od jednego i drugiego Wyspy, które leżą u podstaw rosyjskiego myślenia o sobie i o świecie.

W tym rozdziale spróbuję krótko przedstawić główne nurty rosyjskiej myśli geopolitycznej i zbadać ich potencjał imperialny. Zadanie to nie jest łatwe, ponieważ w Rosji toczą się bardzo ożywione debaty i pojawia się wiele rozmaitych stanowisk. Nieoczekiwanie to właśnie geopolityka stała się tam dziedziną, w której rozstrzyga się fundamentalne pytania dotyczące począt-ków narodów, sensu dziejów i ostatecznych celów ludzkości. Można odnieść wrażenie, że koncepcje geopolityczne zapełniły w Rosji próżnię wywołaną przez upadek marksizmu-leninizmu. Choć w Rosji obecne są także nurty bardziej akademickie, z pewnością geopolityka ta ma więcej wspólnego z fi-lozofią historii, myślą społeczną i religią niż z ekonomią, geografią czy po-litologią. Spróbuję uporządkować tę gmatwaninę poglądów i argumentów, odwołując się do przywołanych trzech obrazów Rosji jako Zachodu, Eurazji i Wyspy. Należą one do podstawowych rosyjskich obrazów geopolitycznych wyróżnionych przez Dmitrija Zamiatina, który analizował sposób ujmowa-nia przestrzeni w rosyjskiej wyobraźni (Zamâtin 2004). Do tych trzech idei nawiązywał także Andriej Cygankow, klasyfikując cywilizacyjne idee Rosji

56

stojące u  podstaw doktryn geopolitycznych (Tsygankov 2007). Czasem wskazuje się jeszcze na idee Rosji-Bizancjum i Rosji-Europy Wschodniej, ale nie są one szczególnie wpływowe i pominę je w tym krótkim przedstawieniu.

Wyobrażeniu Rosji jako części Zachodu odpowiada atlantyzm. W ten sposób Rosjanie określają dziś ideę, zgodnie z którą Rosja powinna moder-nizować się według zachodnich wzorów i prowadzić z Zachodem wspólną politykę zagraniczną. Nurt ten jest raczej negatywnym punktem wyjścia, ponieważ we współczesnych dyskusjach znajduje zaskakująco mało zwo-lenników. Idei Rosji jako Eurazji odpowiada eurazjatyzm, a obecnie raczej neoeurazjatyzm, stanowisko uznające Rosję za kraj w  istocie azjatycki, który powinien wchodzić w sojusze z krajami takimi jak Chiny, Iran czy Indie. Wreszcie niezwykle wpływowej koncepcji Rosji jako Wyspy od-powiada idea Rosji jako odrębnej cywilizacji i program pragmatycznego nawiązywania kontaktów zarówno z Zachodem, jak i ze Wschodem. Ten wyspiarski nurt proponuję nazywać insularyzmem; jeśli termin ten się przyjmie, będzie to moja zasługa. Te trzy idee Rosji można łatwo dostrzec we współczesnej polityce rosyjskiej. Liberalna opozycja zazwyczaj bliska jest idei Rosji jako Zachodu, radykalna opozycja – idei Eurazji, a rządzący głoszą program bliski idei Wyspy. Co więcej, wydaje się, że można też za-obserwować pewną ewolucję głównego nurtu ideowego. O ile na początku lat dziewięćdziesiątych, za rządów Borysa Jelcyna, doszło do rozkwitu ok-cydentalizmu, o tyle później na krótko weszły do oficjalnej polityki zagra-nicznej idee eurazjatyckie Jewgienija Primakowa, natomiast potem doszło do ustabilizowania się umiarkowanego insularyzmu Władimira Putina.

Omówię teraz krótko każdy z  tych trzech nurtów, a potem zapropo-nuję ich klasyfikację, odwołującą się do przedstawionej w  poprzednim rozdziale mapy duszy rosyjskiej. Następnie spróbuję ocenić potencjał im-perialny każdej z  tych propozycji, to znaczy sprawdzić, na ile nadaje się ona jako uzasadnienie imperialnej ekspansji Rosji. W kolejnym rozdziale zamierzam zestawić poglądy dwóch ważnych współczesnych przedstawi-cieli dwóch ostatnich nurtów – opozycyjnego neoeurazjatysty Aleksandra Dugina i bliskiego władzy insularysty Władisława Surkowa.

ATLANTYZM

Rosyjski atlantyzm to po prostu uznanie, że Rosja jest częścią Zachodu i  wobec tego powinna kształtować swoje instytucje na wzór zachodnich i  prowadzić wspólną z  Zachodem politykę międzynarodową. Rosja jest

57

częścią zachodniej cywilizacji, ponieważ ma te same korzenie, wyznaje te same wartości i  miała wspólną z  Zachodem historię. Rosja tak samo jak Zachód została ukształtowana przez chrześcijaństwo, tak samo jak Za-chód przyjmuje wartości demokratyczne i liberalne, wreszcie przez stule-cia łączyły ją z Zachodem najróżniejsze związki kulturalne, gospodarcze i polityczne. Wobec tego Rosja powinna przezwyciężyć swoje zapóźnienie cywilizacyjne, wynikające najpierw z jarzma tatarskiego, a potem z komu-nizmu, i wprowadzać reformy mające na celu upodobnienie jej do krajów zachodnich. Wspólnota wartości i interesów z Zachodem ma też określać kierunki rosyjskiej polityki zagranicznej. Celem Rosji ma być zdobycie właściwego jej miejsca we wspólnocie zachodnich krajów, bez rezygnacji z własnej siły, ale też bez dążenia do odbudowy dawnego imperium.

Idea Rosji jako Zachodu ma długie tradycje w rosyjskiej myśli społecz-nej i politycznej. Atlantyści z lat dziewięćdziesiątych mogli się oczywiście powoływać na dziedzictwo Piotra  I, który jako pierwszy zwrócił Rosję w  stronę Zachodu. Różnica polegałaby tylko na tym, że Piotr nie ukry-wał, że dokonuje w ten sposób rewolucji, natomiast współcześni atlantyści byli przekonani, że w ten sposób realizują właściwą naturę rosyjskiej duszy. Źródłem idei Rosji jako Zachodu jest też oczywiście dziewiętnastowieczny nurt rosyjskiego okcydentalizmu, uznający Rosję za kraj, który powinien pozbyć się swoich osobliwości i naśladować rozwiązania zachodnie. Atlan-tyści mogli także powoływać się na przedrewolucyjną tradycję rosyjskiego liberalizmu Borysa Cziczerina i Pawła Milukowa, gwałtowanie przerwaną przez przewrót bolszewicki.

Wyobrażenie Rosji jako Zachodu stało u  podstaw programu reform wprowadzanych najpierw w  Związku Radzieckim pod koniec lat osiem-dziesiątych, a potem w Rosji w latach dziewięćdziesiątych. Zdeklarowany-mi atlantystami byli zarówno Michaił Gorbaczow i Eduard Szewardnadze, jak i Borys Jelcyn, Andriej Kozyriew czy Jegor Gajdar. Pierwsze pokole-nie prozachodnich reformatorów formułowało cele, które dziś wydają się nieco fantastyczne. Na serio wierzono, że Rosja mogłaby wstąpić do Unii Europejskiej i NATO, mówiono o „Wielkiej Europie” i „Wspólnym Domu”. Liczono, że wsparcie Zachodu pomoże Rosji przezwyciężyć problemy eko-nomiczne, co otworzy drogę do trwałej demokratyzacji i zmiany orientacji kulturowej całego kraju.

Obecnie jednym z głównych zwolenników atlantyzmu jest Dmitrij Tre-nin, dyrektor moskiewskiego oddziału Centrum Carnegie, autor omawianej w pierwszym rozdziale książki Postimperium. Trenin opublikował w 2001 roku ważną pracę Koniec Eurazji, w  której przedstawił argumentację za

58

zachodnim wyborem geopolitycznym Rosji. Argumentacja ta miała dwie charakterystyczne cechy. Po pierwsze, była ona bardzo pragmatyczna. Tre-nin nie odwoływał się, jak atlantyści we wczesnych latach dziewięćdziesią-tych, do idealistycznych założeń dotyczących wspólnoty kulturowej i war-tości, lecz przedstawił realistyczne rozumowanie geopolityczne odwołujące się do interesów. Rosja jest zbyt słaba, by być samodzielna, a skoro musi z kimś współpracować, to lepiej robić to z Zachodem niż z Chinami.

Po drugie, wybór Zachodu miał dla Trenina stanowić środek dla osiąg-nięcia i utrzymania przez Rosję statusu mocarstwa. Współpraca z Zacho-dem nie była więc rozumiana jako rezygnacja z podmiotowości, lecz jako sposób jej wzmocnienia. Jak zauważono, książka Trenina stanowiła w isto-cie rozbudowaną argumentację przeciwko projektowi eurazjatyckiemu formułowanemu przez Aleksandra Dugina. Jeden z komentatorów ze zdzi-wieniem jednak wskazywał, że cele jednego i drugiego nie są tak odległe od siebie, a obaj autorzy różnią się tylko tym, jakimi środkami i jak szyb-ko należy te cele osiągnąć (Dunlop 2001). Choć opinia ta jest stanowczo przesadzona, Dugin jest bowiem zdeklarowanym imperialistą, a  Trenin krytykiem rosyjskiego imperializmu, dobrze jednak oddaje zaskoczenie, z jakim taki sposób prozachodniej argumentacji Trenina był przyjmowany na Zachodzie.

Choć wizja Rosji jako kraju bliskiego Zachodowi jest wciąż popularna wśród Rosjan, atlantyzm jako kierunek geopolityczny niemal całkowicie stracił na znaczeniu. Do jego kompromitacji doprowadziła klęska progra-mu reform z początku lat dziewięćdziesiątych i fiasko ówczesnej polityki zagranicznej. Niepowodzenia te, o które winiono świat zachodni, dopro-wadziły do zasadniczej i najwyraźniej trwałej zmiany w rosyjskim myśle-niu o miejscu Rosji w świecie. Po piętnastu latach od rozpoczęcia transfor-macji Dmitrij Trenin opublikował w „Foreign Affairs” tekst o wymownym tytule Rosja opuszcza Zachód.

Do niedawna Rosja postrzegała siebie jako Plutona zachodniego systemu sło-necznego – bardzo odległego od centrum, ale jednak zasadniczo stanowiącego jego część. Teraz jednak Rosja zupełnie opuściła tę orbitę. Przywódcy rosyjscy zrezygnowali z pragnienia stania się częścią Zachodu i zaczęli budować swój własny system słoneczny skupiony wokół Moskwy (Trenin 2006).

Jak zaznacza przy tym Trenin, „Zachód powinien czuć się trochę wi-nien tej zmianie rosyjskiej polityki zagranicznej”. Po pierwsze, na początku lat dziewięćdziesiątych kraje zachodnie nie potrafiły nawiązać takich sto-sunków z Rosją, które uwzględniałyby jej aspiracje do partnerstwa. Rosja

59

nie chciała bowiem i nie mogła uczestniczyć w procesie transformacji na równych prawach z byłymi republikami radzieckimi. Po drugie, po zama-chach 11 września 2001 roku Stany Zjednoczone odrzuciły propozycję na-wiązania partnerstwa ze strony Rosji w walce z międzynarodowym terro-ryzmem. Rosja zdała sobie sprawę, że jest za mała, by rządzić światem, ale też za duża, by znaleźć sobie przyjaciół. Wobec tego rozpoczął się proces rewizji założeń stojących za dotychczasową polityką zagraniczną. Idea Ro-sji jako Zachodu została najpierw zastąpiona przez radykalną ideę Rosji jako Eurazji, zakładającą zbliżenie z Chinami, a następnie przez bardziej umiarkowaną wizję Rosji jako Wyspy, która prowadzi pragmatyczną poli-tykę ze wszystkimi.

EURAZJATYZM

Rosja jest w przeważającej mierze krajem azjatyckim. 75 procent obszaru tego kraju leży w Azji, a 71 procent ludności odczuwa kulturową odręb-ność wobec Zachodu. Okcydentaliści traktują te fakty jako wyzwanie, bo ich celem jest europeizacja całego tego azjatyckiego molocha. Eurazjatyści uznają te fakty raczej jako świadectwo tego, że Rosja po prostu nie jest europejskim krajem i w związku z  tym nie powinna naśladować Zacho-du, lecz iść własną azjatycką ścieżką. To, co okcydentaliści traktują jako zniekształcenie zachodniej tożsamości Rosji, eurazjatyści widzą jako wyraz jej prawdziwej wschodniej natury. Rosja powinna odrzucić wielowiekowe jarzmo Zachodu i z dumą podjąć dziedzictwo Złotej Ordy i Związku Ra-dzieckiego. Jej celem powinno być pielęgnowanie własnej wschodniej toż-samości, polityczna i gospodarcza integracja terenów Eurazji oraz współ-praca z pozostałymi mocarstwami azjatyckimi. Niewątpliwie dziś eurazja-tyzm jest najbardziej oryginalną, najbardziej znaną i być może najbardziej wpływową wśród Rosjan koncepcją rosyjskiej geopolityki.

Eurazjatyzm jest stosunkowo nowym rosyjskim sposobem myślenia. O ile spór między okcydentalistami a słowianofilami rozpalał emocje już w pierwszej połowie XIX wieku, o  tyle eurazjatyści wystąpili w dziejach myśli rosyjskiej dopiero w  latach dwudziestych XX wieku. Słowianofile, choć podkreślali odrębność kultury rosyjskiej, wiązali ją raczej z dziedzic-twem wschodniego chrześcijaństwa i  słowiańszczyzny, a  nie z  naleciało-ściami mongolskimi. Eurazjatyści bliżsi byli ideom ekscentrycznego my-śliciela Konstantina Leontiewa, który głosił pochwałę wschodnich despo-cji i elementów azjatyckich, zachowanych – jego zdaniem – w rosyjskim

60

bizantynizmie. Rosja według eurazjatystów nie miała być jednak dziedzi-cem Bizancjum, lecz przede wszystkim imperium Mongołów.

Eurazjatyzm był pierwotnie radykalną odpowiedzią białych emigran-tów na rewolucję bolszewicką. W 1921 roku w Sofii spotkało się kilku wy-bitnie uzdolnionych i znakomicie wykształconych młodzieńców z dobrych domów, którzy w  wyniku rewolucji stracili wszystko: rodziny, ojczyznę i  perspektywy kariery. Najstarszy z  nich, trzydziestoletni książę Nikołaj Trubieckoj, syn rektora uniwersytetu moskiewskiego, w przyszłości miał zostać wybitnym językoznawcą i twórcą strukturalizmu. Piotr Sawicki był ekonomistą i geografem, Piotr Suwczynski – muzykologiem i historykiem sztuki, Gieorgij Florowski – wybitnym teologiem prawosławnym. Potem dołączyli do nich między innymi Gieorgij Wiernadski, syn wielkiego uczo-nego Władimira, później znany historyk, wieloletni wykładowca w Yale, oraz filozof Lew Karsawin, krewny Aleksego Chomiakowa, syn wybitnego moskiewskiego baletmistrza Płatona. Z  ruchem związany był przez pe-wien czas także Aleksander Kożewnikow, czyli Alexandre Kojève, jeden z najważniejszych myślicieli XX wieku. W obliczu dziejowej katastrofy ci młodzi ludzie zaproponowali heroiczną i  pozytywną odpowiedź na bol-szewizm. Rewolucja rosyjska została uznana za wyraz spontanicznego sprzeciwu Rosjan wobec prób okcydentalizacji Rosji, a Związek Radziecki za nieświadome jeszcze swoich celów imperium eurazjatyckie. Emigranci pochwalali wiele elementów sowieckiej polityki, przede wszystkim forsow-ną industrializację, system rad i dominację partii. Zadaniem eurazjatystów miało być dokończenie rewolucji bolszewickiej przez nadanie jej właści-wego kierunku. Partia komunistyczna miała się przekształcić w elitę no-wego imperium. Jego podstawą nie miało być ani prawosławie, ani pansla-wizm, ani nacjonalizm, jak to było w czasach carskich, ani komunistyczna ideologia, jak w  Związku Radzieckim. Przesłanką legitymizującą władzę miała być eurazjatycka wspólnota geograficzno-historyczna. Wspólne za-mieszkiwanie przez narody Rosji, a potem Związku Radzieckiego, tej sa-mej eurazjatyckiej przestrzeni doprowadziło bowiem do powstania wielo-wyznaniowej, wieloetnicznej i wielonarodowej wspólnoty, która powinna być zorganizowana w  ramach jednego potężnego imperium. Podstawą imperium miała więc być wspólna przestrzeń, tworząca wspólną historię, kulturę i obyczaje. Imperium eurazjatyckie miało jednoczyć Słowian, ludy karelskie, kaukaskie i  mongolskie, wszystkie one łączy bowiem wspólne środowisko geograficzne. Eurazja była przy tym rozumiana jako obszar są-siadujący od zachodu z Europą, a od południa z Iranem i Chinami, a więc zajmujący mniej więcej teren Związku Radzieckiego. Tak się składa, że

61

obszar ten odpowiada wyróżnionemu przez amerykańskiego geopolityka Halforda Mackindera heartlandowi, nad którym panowanie zapewnia do-minację nad całym światem.

W ciągu kilkunastu lat idee eurazjatystów zdobyły ogromną popular-ność wśród rosyjskich emigrantów. Wydawały się one obiecującym wyj-ściem z beznadziei i  złudzeń białych uchodźców. Ukazało się wiele prac uzasadniających ich wizję, zorganizowano kilka głośnych kongresów, powstały partie mające je zrealizować. Wkrótce jednak doszło do rozła-mu w  ruchu eurazjatyckim, sprowokowanego zapewne przez sowieckie służby. Emigracyjny ruch, niemający żadnego wpływu na to, co się dzieje w Związku Radzieckim, skłócony i podzielony, stopniowo tracił na znacze-niu. Sawicki i Karsawin po wojnie znaleźli się w radzieckiej strefie wpły-wów i trafili na wiele lat do łagrów.

Idee eurazjatyckie okazały się jednak bardzo przydatne po upadku Związku Radzieckiego. Są sygnały, że sowieccy wojskowi i szefowie służb specjalnych interesowali się myślą eurazjatystów na długo przed pierie-strojką. W Związku Radzieckim podobne idee sformułował historyk Lew Gumilow, syn poetki Anny Achmatowej i poety Nikołaja Gumilowa, wie-loletni więzień łagrów. Zajmował się przede wszystkim historią ludów ste-powych i opracował osobliwą koncepcję etnogenezy, niepokojąco zbliżają-cą się do idei New Age. Jego zdaniem etnosy, będące naturalnymi wytwora-mi warunków geograficzno-krajobrazowych, przeżywają cykle rozwojowe, uzależnione między innymi od dopływu energii kosmicznej absorbowanej przez biosferę. Sposobem na podtrzymanie żywotności superetnosu rosyj-skiego miała być troska o  środowisko przyrodnicze. Tuż przed śmiercią w  1992 roku powiedział w  wywiadzie: „jeśli Rosja zostanie uratowana, to tylko jako mocarstwo eurazjatyckie”. Gumilow pozostaje dziś jednym z najpoczytniejszych rosyjskich historyków, jego prace są ostatnio wyda-wane w formie audiobooków. Od 1996 roku imię Gumilowa nosi Uniwer-sytet Eurazjatycki w Astanie, stolicy Kazachstanu.

Współczesne odrodzenie eurazjatyzmu, czy raczej powstanie neoeura-zjatyzmu, wiąże się jednak przede wszystkim z działalnością Aleksandra Dugina – niezwykłego ekscentryka, okultysty, filozofa, historyka, niestru-dzonego wydawcy i organizatora, integralnego tradycjonalisty, rewolucyj-nego konserwatysty, narodowego bolszewika, a do niedawna także wykła-dowcy najważniejszego w Rosji Państwowego Uniwersytetu Moskiewskie-go im. Michaiła Łomonosowa. Dugin dodał do tradycyjnego eurazjatyzmu pochodzące od amerykańskiego geopolityka Halforda Mackindera roz-różnienie na talassokrację i  tellurokrację, rozwinięte przez niemieckiego

62

filozofa polityki Carla Schmitta w głośnej pracy Planetarne napięcie między Wschodem a Zachodem a opozycja Lądu i Morza z 1959 roku. Już Tukidy-des zwracał uwagę, że kraje panujące na morzu różnią się pod wieloma względami od potęg lądowych. Klasycznym przykładem takich państw były Ateny i  Sparta. Ateny opierały swoją potęgę na handlu i  rzemiośle, Sparta – na tradycyjnym rolnictwie. Za różnicami geograficznymi i gospo-darczymi szły różnice polityczne i kulturowe. Ateny były otwartą, ceniącą indywidualną wolność demokracją, Sparta była natomiast kolektywistycz-ną i konserwatywną oligarchią. Ten schemat miał się powtarzać przez całe dzieje, a ostatnim jego przykładem była rywalizacja między morskimi Sta-nami Zjednoczonymi a  lądowym Związkiem Radzieckim. Walka ta trwa do dziś. Wartości kulturowe związane z  Lądem są zagrożone przez ide-ały Morza. Walka o  odbudowę imperium eurazjatyckiego jest więc wal-ką o  duchowe oblicze całego świata, mającą wręcz sens eschatologiczny. W ten sposób u Dugina idee splatają się z przestrzenią, a misjonizm kla-sycznych eurazjatystów przekształca się w neoeurazjatystyczny mesjanizm. Dugin w wielu publikacjach opracował szczegóły geopolitycznej strategii Rosji. Najogólniej rzecz biorąc, musi ona usunąć z Eurazji wpływy atlan-tyckie, a dokonać się to może tylko dzięki sojuszowi z Iranem na południu, Japonią na wschodzie i Niemcami oraz Francją na zachodzie. Warunkiem takiego eurazjatyckiego przymierza jest podzielenie strefy znajdującej się między Niemcami a Rosją, do której należy między innymi Polska, Białoruś i Ukraina. Ostatnio Dugin zajął się bardziej filozoficznymi zagadnieniami i zaproponował nowatorskie uzasadnienie eurazjatyzmu. O ile podmiotem teorii politycznej liberalizmu była jednostka, podmiotem komunizmu  – klasa, a podmiotem nazizmu – rasa, o tyle jego „czwarta teoria polityczna” ma opierać się na Heideggerowskim Daseinie, czyli „tu-oto-byciu”, istnie-niu radykalnie uczasowionym i umiejscowionym. Ludy zamieszkujące Eu-razję podzielają właśnie swoje bycie w  czasie i  w  przestrzeni, co tworzy z nich odpowiedni podmiot imperialny (Dugin 2014b).

Neoeurazjatyzm Dugina jest bodaj najbardziej znaną współczesną ro-syjską teorią geopolityczną, jej rzeczywiste wpływy są jednak trudne do oszacowania. Z jednej strony przyciąga ona rozmaitych dziwaków i arty-stów, od legendarnego Eduarda Limonowa przez performera Władimira Kotlarowa Tolstego aż po reżysera Nikitę Michałkowa, z  drugiej jednak strony jest wiele świadectw na to, że idee Dugina cieszą się wielkim za-interesowaniem wśród przedstawicieli rosyjskich służb i kompleksu woj-skowego. Nie jest też jasny status jego twórczości. Często uważa się go za intelektualnego szarlatana, ale jego koncepcje, zwłaszcza późne, bywają

63

traktowane bardzo poważnie. Jedna z niemieckich prac analizujących jego filozofię polityczną ma 750 stron (Höllwerth 2007).

Współczesny neoeurazjatyzm ma jednak także wiele innych twarzy. Kamałudin Gadżijew, wykładowca prestiżowego MGIMO, zwraca uwagę, że we współczesnym eurazjatyzmie nie powinno chodzić o wielkie stepy Azji Środkowej, lecz o Chiny i inne szybko rozwijające się państwa, podob-nie Mikołaj Nartow rozwija pragmatyczne postulaty współpracy z krajami azjatyckimi. Aleksander Panarin mówi nawet nie tyle o eurazjatyzmie, co o azjatyzmie. Argumentuje, że pod wieloma względami cywilizacja rosyj-ska bliższa jest cywilizacji chińskiej niż zachodniej i razem z nią może sta-wić czoło zarówno Zachodowi, jak i światu islamskiemu.

Idee eurazjatyzmu znacząco wpływają na kształt polityki zagranicznej Rosji. Eurazjatyzm stał się faktycznie oficjalną ideologią Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, jednej z największych rosyjskich partii opo-zycyjnych. Dugin – jak stwierdzał Jerzy Pomianowski (1997: 64) – stał się „istnym guru całego bloku Ziuganowa”. W ten sposób spełniło się po latach marzenie pierwszych eurazjatystów. Giennadij Ziuganow sam jest autorem wielu prac z  zakresu geopolityki. Pod wpływem eurazjatyzmu pozostawał Jewgienij Priamkow, zresztą orientalista z  wykształcenia, minister spraw zagranicznych i premier Federacji Rosyjskiej, protektor działalności Dugina. Doprowadził on do gwałtownego zwrotu w polity-ce Rosji, nawiązując dobre relacje z Chinami i Iranem. Dugin pozostaje też w doskonałych relacjach z prezydentem Kazachstanu, który finansuje jego prace. Jedną z nich poświęcił nawet „eurazjatyckiej misji Nursułtana Nazarbajewa” (Dugin 2004). To właśnie Nazarbajew był jednym z inicja-torów powstania Unii Eurazjatyckiej, która jest największym sukcesem eurazjatystów.

INSULARYZM

Koncepcja Rosji-Wyspy jest alternatywą zarówno dla zwracającego się na Zachód atlantyzmu, jak i kierującego się na Wschód eurazjatyzmu. Oba te nurty na długo zdominowały rosyjskie debaty tożsamościowe i geopoli-tyczne, w końcu jednak dostrzeżono, że wybór między Zachodem a Azją jest fałszywą alternatywą. Rosja, choć wiąże się i z Europą, i z Azją, nie jest ani jednym, ani drugim. Jest osobnym światem, odrębną cywilizacją, która może czerpać z różnych źródeł, ale ostatecznie musi iść własną drogą. Ro-sja jest po prostu Wyspą.

64

Uznanie, że Rosja jest odrębną cywilizacją, wytycza naturalne granice możliwej ekspansji do obszaru jej rzeczywistego oddziaływania. Oznacza to w istocie odrzucenie imperializmu. Zarazem jednak specyficzność Rosji wy-maga szukania odrębnych dróg jej rozwoju i obrony jej kultury przed wpły-wami zarówno z Zachodu, jak i ze Wschodu, co prowadzi do umiarkowane-go izolacjonizmu. Konsekwencją wyjątkowego charakteru Rosji jest też to, że nie pasuje ona ani do zachodnich, ani do wschodnich sojuszy politycznych, a ze względu na swój unikalny charakter nie ma z kim tworzyć własnych. Wobec tego postulatem politycznym insularyzmu jest pragmatyczna polity-ka zagraniczna prowadzona na równych zasadach ze wszystkimi partnerami.

Za patrona tej formacji uznaje się często dawnych słowianofilów i Ni-kołaja Danilewskiego, autora potężnej pracy o wielości cywilizacji, w któ-rej argumentował, że Słowianie tworzą osobny typ społeczno-kulturowy, którego obrończynią powinna być Rosja. Danilewski mówił jednak nie tyle o Rosji, co o całej Słowiańszczyźnie i uzasadniał ekspansjonistyczny panslawizm. Dziś częściej mówi się o cywilizacji rosyjskiej, a nie słowiań-skiej. W Rosji powstaje mnóstwo prac poświęconych analizie jej charakte-rystycznych cech. Na przykład politolog Siergiej Kisieliew kontynuuje na gruncie rosyjskim badania Samuela Huntingtona i argumentuje za istnie-niem osobnej, rosyjskiej cywilizacji. Z kolei Irina Wasilienko bliższa jest tradycyjnym rozważaniom o misji Rosji, którą upatruje w umożliwieniu dialogu kultur wewnątrz cywilizacji słowiańsko-prawosławnej.

Najbardziej chyba znanym przedstawicielem tego sposobu myślenia o Rosji był Aleksander Sołżenicyn. W szeroko rozprzestrzenianej w latach dziewięćdziesiątych broszurze Jak odbudować Rosję przestrzegał z  jednej strony przed uleganiem wpływowi Zachodowi, a z drugiej przed próbami odbudowy Związku Radzieckiego. Pisał:

Nie mamy sił dla kresów – ani gospodarczych, ani duchowych. Nie mamy sił na imperium! – i nie potrzeba go, i zrzućmy je ze swoich pleców, bo ono nas przygniata i wysysa, i przyśpiesza zgubę. [...] Trzeba teraz dokonać zdecydo-wanego wyboru: między imperium, prowadzącym do zguby przede wszystkim nas samych, a duchowym i fizycznym uratowaniem właśnie naszego narodu (Sołżenicyn 1991: 9).

Rosja powinna zrezygnować z zabójczych dla niej i dla jej sąsiadów dą-żeń imperialnych i skupić się na sobie, rozwijać się duchowo, społecznie i gospodarczo. Sołżenicyn bardzo krytycznie odnosił się do projektów eu-razjatystów, które uważał za wynik braku wiary w samoistność rosyjskiego narodu (Sołżenicyn 1999: 31). Myśl Sołżenicyna nie znalazła spodziewa-

65

nego oddźwięku w rosyjskim społeczeństwie. Choć był powszechnie znany i szanowany, prowadził długie rozmowy z Putinem, to większość Rosjan traktowała go jako oderwanego od życia starca.

Klasykiem tego podejścia stał się dopiero Wadim Cymburski, zmarły w  2009 roku filolog klasyczny i  geopolityk, który stworzył w  latach dzie-więćdziesiątych sugestywną metaforę Rosji-Wyspy. Cymburski powoływał się na Sołżenicyna, choć z dystansem podchodził do sposobu, w jaki propa-gował on swoje idee. Swoją koncepcję nazywał ostrowitianizmem (od słowa ostrow – wyspa), więc moja propozycja, by nazywać ją insularyzmem, nie jest zupełnie arbitralna. Koncepcja Cymburskiego powstała w  obliczu ka-tastrofy politycznej, społecznej i gospodarczej, do jakiej doprowadziły – jak powszechnie sądzono – rządy rosyjskich atlantystów. Cymburski szukał dla nich alternatywy, ale pozostawał sceptyczny wobec eurazjatyzmu, dostrzegał bowiem, że na terenie Eurazji nie ma wcale jednej cywilizacji. Rosja jest wy-spą otoczoną platformami romańsko-germańską, arabsko-irańską, chińską i indyjską. Po upadku Związku Radzieckiego Rosja przestała być już Rosją--Eurazją, a stała się Rosją w Eurazji. Europa Wschodnia, Bałkany, Kaukaz i Azja Środkowa tworzą wielki pierścień odgradzający Rosję od tych cywili-zacyjnych platform. Pierścień ten Cymburski nazywał Wielkim Limitrofem. Argumentował, że należy zrezygnować z prób przekraczania tej naturalnej kulturowej granicy. Celem polityki rosyjskiej powinno być zapewnienie sta-bilności w bezpośrednio graniczących z Rosją „geopolitycznych cieśninach”, ale w żadnym wypadku ich integracja. Zdaniem Cymburskiego obecna Ro-sja ma optymalne granice. Rozpad ZSRR traktował jako właściwą odpowiedź samoorganizującego się systemu geopolitycznego na kryzys wywołany nad-miernym wzrostem i zbytnim skupieniem się na Europie. Pisał:

Wzorzec Rosji-Wyspy, tkwiący w konturach Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Radzieckiej, która zarówno naszym imperialistom, jak i  licznym krytycznym liberałom wydaje się jakąś chimerą [...], jest trwałą, istniejącą od XVII wieku alternatywą dla idei rozrastającej się Rosji-heartlandu, która, kierowana kom-pleksem porywania Europy, prowadziła państwo na granicę utraty geopolitycz-nej tożsamości [...]. Rosja przestawiła się na wzorzec wyspiarski i wyszła w ten sposób ze ślepego zaułka, do jakiego doprowadził ją skrajny kontynentalizm (Cymburski 2014).

Rosja powinna zrezygnować z wyczerpujących ją imperialnych dążeń i skupić się na własnym rozwoju. Należy przede wszystkim zagospodaro-wywać swoje wielkie tereny na wschodzie. Cymburski sugerował nawet przeniesienie stolicy do Nowosybirska.

66

Zadziwiające jest to, jak bardzo idea Rosji-Wyspy odpowiada potocz-nym wyobrażeniom większości Rosjan. Jak zauważał Włodzimierz Mar-ciniak,

koncepcje Wadima Cymburskiego nie są może tak często prezentowane w środkach masowego przekazu jak poglądy Aleksandra Dugina, ale wizja Ro-sji jako śródlądowej wyspy otoczonej przez wrogów jest znacznie bliższa stano-wi umysłów zwykłych Rosjan niż mocno wydumany eurazjatyzm koczowni-czych imperiów heartlandu (Marciniak 2010: 266).

Rosjanie nie czują się w  pełni Europejczykami, dostrzegają bowiem swoją odrębność kulturową, ale tym bardziej nie czują się Azjatami, na których patrzą z poczuciem obcości. Rosjanie są więc nieświadomymi na-turalnymi insularystami.

Cymburski nie stał się popularnym autorem, ale jego idee głęboko wpły-nęły na rosyjskie myślenie geopolityczne i praktykę polityczną. Koncepcję Rosji jako Wyspy popularyzował między innymi Michaił Iljin, wpływo-wy wykładowca MGIMO i redaktor naczelny pisma „Polis”. Do koncepcji Cymburskiego odwołuje się także ostatnio atlantysta Dmitrij Trenin, który uważa go za „jednego z najbardziej oryginalnych i głębokich współczes-nych rosyjskich myślicieli” (Trenin 2012: 67). Ideę tę szeroko propaguje także rosyjski Kościół prawosławny z patriarchą Cyrylem na czele. Przede wszystkim jednak uważa się, że określiła ona sposób myślenia znaczącej części współczesnej rosyjskiej elity politycznej.

Jerzy Pomianowski w  Ruskim miesiącu z  hakiem przedstawił intere-sujące sprawozdanie z poszukiwań wątków postimperialnych w Rosji lat dziewięćdziesiątych. Najpierw dostrzegał je przede wszystkim u swojego ukochanego Sołżenicyna oraz u  dawnych dysydentów, obrońców praw człowieka i  demokratów, takich jak Siergiej Kowaliow czy Grigorij Jaw-linski, potem znalazł je u  historyków, socjologów i  ekonomistów, takich jak Michaił Gefter, Igor Klamkin czy Leonid Gordon, a w końcu odkrył je wśród budzących zrazu jego nieufność nacjonalistów i wojskowych, ta-kich jak niezwykle wówczas popularny Aleksander Lebiedź. Generał, choć nie stronił od taniego populizmu, w  artykule Zmierzch imperium, czyli odrodzenie Rosji (Lebed’ 1996) w twardych, żołnierskich słowach wykazy-wał konieczność rezygnacji z imperialnych ambicji i skupienia się na we-wnętrznym rozwoju kraju.

Lebiedź nie po to swoje poglądy głosi, żeby zrobić nam frajdę. Robi to w inte-resie Rosji i tylko Rosja go obchodzi. Wygląda na brutala, żołdaka sobiepana,

67

sam nazywa siebie nacjonalistą. Ale – uwaga! – nacjonalistą pragmatycznym (Pomianowski 1997: 239).

Świadectwo Pomianowskiego pokazuje, że należy umieć odróżniać wśród nieprzychylnych Zachodowi polityków tych, którzy myślą o odbudo-wie imperium, i tych, którzy taką myśl uznają za niebezpieczną. Ci pierwsi, tak samo jak ci drudzy, mogą sprawiać wrażenie nieprzyjemnych brutali, nie chodzi jednak o to, by się z nimi przyjaźnić, lecz by dostrzec w nich pożąda-ną narodową alternatywę dla ekspansjonistycznych ideologii.

Wielu komentatorów uważa, że idea Rosji-Wyspy jest kluczem do zro-zumienia polityki Władimira Putina. Jakub Potulski, znawca rosyjskiej ge-opolityki, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego, pisze:

To właśnie wyobrażenie o Rosji jako wyspie i osobnym świecie stało się pod-stawą ukształtowania się pragmatycznej linii polityki zagranicznej realizowanej po objęciu władzy przez Władimira Putina. [...] Zaproponowana przez Cym-burskiego metafora Rosja-Wyspa okazała się atrakcyjną podbudową i uzasad-nieniem podejmowanych działań (Potulski 2010: 252–253).

Rosyjskie elity polityczne związane z Putinem zaczęły realizować po-litykę zagraniczną, która miała być wyborem pośrednim między atlanty-zmem a eurazjatyzmem. Odejście od atlantyzmu wiązało się z podkreśla-niem odrębności Rosji od Zachodu, natomiast porzucenie eurazjatyzmu – z  odrzuceniem imperialnej retoryki. Rezultatem tego przedefiniowania celów stał się umiarkowany izolacjonizm i pragmatyzm.

Za rządów Władimira Putina nastąpiła rewizja polityki zagranicznej pań-stwa, stała się ona bardziej pragmatyczna i  nakierowana na rozwiązywanie wewnętrznych problemów. Zrezygnowano z  retoryki neoimperialnej i  pro-mowania nierealnych celów polityki zagranicznej na rzecz odbudowy silnego państwa, przede wszystkim poprzez rekonstrukcję i rozwój potencjału gospo-darczego państwa jako najskuteczniejszego środka dla przywrócenia Federacji Rosyjskiej statusu światowego supermocarstwa. [...] Tak więc celem jest nie ekspansja zewnętrzna, jak to miało miejsce w przeszłości, ale koncentracja do wewnątrz (tamże: 245–246).

Wczesnym manifestem takiej właśnie postawy był cytowany w pierw-szym rozdziale artykuł Władimira Putina Rosja na styku tysiącleci, który Marcelowi Van Herpenowi wydał się tak niebezpieczny (Putin 1999). Idee te rozwijali następnie związani z  Kremlem ideolodzy, przede wszystkim Władisław Surkow (Surkov 2007a–b, 2014), ale także Gleb Pawłowski (Pavlovskij 2004).

68

Szczególnym wyrazem wyspiarskiej doktryny Putina było skupienie się na idei suwerenności. W  otoczeniu Putina sformułowano koncepcję su-werennej demokracji, która zakładała, że Rosja ma prawo dostosowywać zachodnie pojęcia i  instytucje do własnego kontekstu kulturowego. Co więcej, argumentowano, że Rosja powinna się skupić na ochronie swoje-go dziedzictwa duchowego, majątku narodowego i surowców naturalnych, które zagrożone są przez procesy globalizacji i wrogie działania międzyna-rodowego kapitału. Innym wyrazem nowej ideologii Putina było sformuło-wanie koncepcji Rosji jako „normalnego wielkiego mocarstwa”.

Prezydent Rosji szczerze wierzy, że jego kraj jest „normalnym” europejskim narodem, pozbawionym „imperialnych ambicji”. Zarazem twierdzi jednak, że „Rosja może przetrwać i rozwijać się w obecnych granicach, tylko jeśli pozo-stanie wielkim mocarstwem”. [...] Termin „normalne” wskazuje na wsparcie dla okcydentalistów, natomiast pojęcie „wielkiego mocarstwa” kulturowo wiąże się z historyczną perspektywą eurazjatystów (Tsygankov 2007: 381–382).

„Suwerenna demokracja” i  „normalne mocarstwo” miałyby więc być rezultatami dialektycznej syntezy atlantyzmu i  eurazjatyzmu. Putinizm jawi się w ten sposób nieoczekiwanie jako pragmatyczny punkt rosyjskiej równowagi, a nie imperialna ideologia. Nie zmienia to oczywiście faktu, że sam Putin może być nie mniej odrażającym brutalem niż generał Lebiedź.

Nie da się ukryć, że insularyzm jest bardzo wygodną ideologią dla ro-syjskiej elity. Jak wskazywałem w pierwszym rozdziale, jest wiele powo-dów, by sądzić, że elita rządząca Rosją jest zainteresowana przede wszyst-kim utrzymaniem stanu, który zapewnia jej czerpanie zysków z kontroli nad obrotem surowcami. Atlantyzm, zakładający współpracę z  Zacho-dem, demokratyzację i uwolnienie rynku, zagrażałby jej interesom, wy-magałby bowiem dopuszczenia swobodnej konkurencji, do której nie jest gotowa. Z kolei eurazjatyzm, zakładający opozycję wobec Zachodu, z jednej strony groziłby Klasie Premialnej trudnościami w handlu z Euro-pą, a z drugiej wymagałby użycia pozostających pod jej kontrolą zasobów do rozwoju ekspansjonistycznej polityki rosyjskiej. Z tych powodów naj-bardziej odpowiednią dla interesów klasy rządzącej jest właśnie ochro-na interesów państwowych, które są tożsame z  jej własnymi interesami, oraz nawiązywanie pragmatycznych relacji w polityce międzynarodowej. W ten sposób głęboko zakorzenione w mentalności rosyjskiej wyobraże-nie Rosji-Wyspy uzyskuje także mocne wsparcie w  strukturze Systemu Federacji Rosyjskiej.

69

POTENCJAŁ IMPERIALNY

Chciałbym teraz krótko przyjrzeć się potencjałowi imperialnemu anali-zowanych tu nurtów rosyjskiego myślenia geopolitycznego. Które z nich mogą stanowić podstawę dla rosyjskiej ekspansji i  jak daleko może ona sięgać? Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa dla rozstrzygnięcia fun-damentalnej kwestii zarysowanej w pierwszym rozdziale, czy współczesna Rosja jest odradzającym się, czy też upadającym imperium.

Atlantyzm nie sprawia tu żadnego problemu. Koncepcja ta może służyć co najwyżej do obrony integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej, nie da się jednak na niej zbudować żadnego imperialnego projektu. Nie ozna-cza to, że w jej nurcie nie mówi się o integracji byłych republik radzieckich wokół Rosji, nie jest ona jednak traktowana jako narzędzie polityki impe-rialnej.

Inaczej jest z eurazjatyzmem. Pierwotnie koncepcja ta zakładała uza-sadnienie panowania Rosji na obszarze, jaki mniej więcej zajmował Zwią-zek Radziecki. Eurazjatyzm miał zastąpić w  tej funkcji ideologię komu-nistyczną. Koncepcja jedności geograficznej Eurazji pasowała niemal idealnie do granic sowieckiej Rosji. Według Sawickiego zachodnia granica Eurazji miała przebiegać dokładnie wzdłuż przedwojennej granicy pol-sko-sowieckiej. Finlandia, państwa bałtyckie i Polska w granicach ryskich uznawane były za część Europy. Trochę inaczej rysował tę granicę Tru-bieckoj, wedle którego Galicja była naturalnym przedłużeniem Eurazji, do której należały także kraje południowych Słowian. Trubieckoj z radością przyjął wieść o  klęsce bolszewików pod Warszawą, obawiał się bowiem, że gdyby zwyciężyli, zaniedbaliby swoje eurazjatyckie dziedzictwo. W ofi-cjalnych dokumentach programowych eurazjatystów z lat 1926–1928 gra-nica Eurazji przebiegała na linii Niemen-Bug-San, aż do ujścia Dunaju do Morza Czarnego, a więc odpowiadała mniej więcej powojennym granicom ZSRR. Formuła eurazjatystyczna mogłaby stanowić podstawę do ekspan-sji tylko do naturalnych granic geograficznych Eurazji. Z punktu widzenia Związku Radzieckiego projekt eurazjatystów miałby więc charakter izola-cjonistyczny, wykluczał bowiem dalsze rozszerzanie imperium poza jego granice. Ten rodzaj eurazjatyzmu proponuję nazwać eurazjatyzmem izo-lacjonistycznym.

Od początku obecny był jednak w eurazjatyzmie także drugi nurt, któ-ry prowadził do ambitniejszej formuły imperialnej, obejmującej bez mała cały świat. Rosja – sądzono – powinna stanąć na czele ogólnoświatowej re-akcji tradycyjnych, opartych na geografii wspólnot przeciwko zagrażającej

70

im dominacji Zachodu. Nurt ten można nazwać eurazjatyzmem ekspan-sjonistycznym. Wątek misjonistyczny pojawia się już w  opublikowanej z  1920 roku książce Europa i  ludzkość Nikołaja Trubieckoja i  dominuje we współczesnych wersjach eurazjatyzmu. Na podwójny charakter tej idei wskazywała wyraźnie Iwona Massaka w swojej pracy o eurazjatyzmie:

Wszystkie wersje eurazjatyckiego programu kompleksowego zamknięcia się na wpływy zewnętrzne zawierają ziarno ekspansjonizmu. Nie chodzi bowiem o to, aby izolować cywilizację rosyjską (eurazjatycką) jako nikomu niepotrzeb-ny unikat, lecz aby ją, podleczoną w izolacji z atlantyzmu (europeizmu), prze-kazać światu. Wydaje się, że im młodszy jest wariant ideologii eurazjatyckiej, tym dalej posunięty jest akcent z  izolacjonizmu na ekspansjonizm (Massaka 2001a: 209).

Wizje kreślone przez neoeurazjatystów są doprawdy imponujące. Giennadij Mołokanow wyprowadził z teorii Gumilowa wniosek, że Rosja-nie stabilizują biosferę i w ten sposób pełnią kluczową rolę w przetrwaniu ludzkości. Z kolei na gruncie teorii Dugina Rosja, podejmując wyzwanie rzucone światu przez Zachód, staje się przewodniczką ludzkości i obroń-czynią tradycyjnych wartości na całym świecie. Rosyjscy eurazjatyści, występując w obronie cywilizacji Lądu, jednoczą – tak samo jak dawniej radzieccy komuniści – wszystkich jej przedstawicieli na całym świecie. Eu-razjatycka międzynarodówka ma misję planetarną, dąży do rozbicia bloku atlantyckiego, uwolnienia heartlandu spod amerykańskiej dominacji i za-pewnienia wielobiegunowości porządku międzynarodowego. Teoria, która zaczynała od postulatu ochrony lokalnego dziedzictwa kulturowego, koń-czy więc na wszechogarniającej uniwersalistycznej i  ekspansjonistycznej teorii imperialnej.

Jakie jest miejsce Polski w tym nowym projekcie eurazjatyckim? Du-gin składa nam nieoczekiwanie wielkoduszną propozycję. Polska wcale nie musi się przyłączać do eurazjatyckiego imperium. Jak wskazywałem, nasza obecna wschodnia granica odpowiada mniej więcej naturalnej granicy Eu-razji. Ewentualne poprawki dotyczyłyby co najwyżej Puszczy Białowieskiej i skrawka Zachodniej Ukrainy. Polska nie może jednak pozostawać samo-dzielna. Jeśli nie wybierze związku z Rosją, musi wybrać związek z Niem-cami. Duginowi chodzi o to, żeby w Europie Wschodniej nie powstała sfera oddzielająca Niemcy i Rosję, która jest podatna na wpływy amerykańskie. Eurazjatyckie imperium nie powinno mieć bowiem lądowych granic ze światem atlantyckim. To właśnie konieczność utrzymywania takiej grani-cy doprowadziła Związek Radziecki do upadku. Jeśli więc Rosji nie uda

71

się objąć całego kontynentu, a wszystko na to wskazuje, to będzie musiała zrobić wszystko, by od zachodu graniczyć z przyjaznym blokiem pod wo-dzą Niemiec. Polska musi więc wybrać wejście albo do rosyjskiej, albo do niemieckiej strefy wpływów, w przeciwnym razie czeka ją ten sam los co zwykle.

Cywilizacja środkowoeuropejska jest zbyt słaba, by wytrzymać napięcie mię-dzy Wschodem a Zachodem. Kraje tego regionu muszą się określić: albo tu, albo tam. Cywilizacja polsko-litewska nie chciała, czy też nie mogła się określić, dlatego musiała zniknąć. To rzeczywiście dramatyczna sytuacja (Dugin 1998: 132).

Polska pozostaje więc poza strefą bezpośredniego zainteresowania Ro-sji w  izolacjonistycznym projekcie eurazjatyckim, natomiast w  projekcie ekspansjonistycznym znajduje się w niej pośrednio, przez sojusz z Niem-cami. W wypadku prób prowadzenia samodzielnej polityki Polska będzie musiała być podporządkowana Niemcom, Rosji, stać się ich kondominium lub zostać rozebrana.

Insularyzm może mieć rozmaite konsekwencje polityczne. Cymburski uważał, że granice obecnej Rosji zasadniczo pokrywają się z rosyjską plat-formą kulturową. Można jednak zgadzać się z ideą Rosji-Wyspy, ale inaczej zakreślać jej granice. Na przykład Aleksander Sołżenicyn obejmował nią także całą Białoruś i Ukrainę, a patriarcha Cyryl jest przekonany, że sięga także na Mołdawię i Kazachstan. Obecną politykę rosyjskich władz można więc traktować jako bolesne wytyczanie granic rosyjskiej wyspy etnokultu-rowej. Jedno jest jednak pewne: wyspa ta ma gdzieś granice i choć może nie pokrywają się one z granicami obecnej Federacji Rosyjskiej, na pewno nie wykraczają poza granice dawnego Związku Radzieckiego. A to oznacza, że nie da się na gruncie tej idei zbudować żadnego ambitniejszego projektu imperialnego.

Cymburski pisał jednak nie tylko o Wyspie, lecz także o otaczającym ją Wielkim Limitrofie, to znaczy pierścieniu państw buforowych wokół Rosji. Cymburski przestrzegał co prawda przed próbami wcielania tych państw przez Rosję, ale jego koncepcja zakładała stworzenie z nich strefy uprzywilejowanych wpływów Rosji. Integracja z Zachodem państw znaj-dujących się na w geopolitycznych cieśninach może być bowiem odbierana jako zagrożenie Wyspy. Cymburski uznawał kolorowe rewolucje na Ukra-inie i  w  Gruzji właśnie za próby naruszenia strefy Wielkiego Limitrofu. Rosja w tej koncepcji miałaby prawo żądać od swoich sąsiadów zachowa-nia neutralności. Innymi słowy, koncepcja ta może skłaniać do postulatu

72

„finlandyzacji”, czy – jak to się eufemistycznie określa – „dobrego sąsiedz-twa”. Choć więc idea Rosji jako Wyspy wyklucza imperializm, nie wyklucza trudnej do akceptacji idei „bliskiej zagranicy”.

Okazuje się więc, że trzy analizowane w tym rozdziale nurty rosyjskie-go myślenia geopolitycznego prowadzą do projektów o  zróżnicowanym stopniu zaangażowania imperialnego. Zestawiam je w tabeli 3.

FEDERACJA ROSYJSKA

KRAJE BYŁEGO ZSRR

RESZTA ŚWIATA

atlantyzm + – –

insularyzm + o –

eurazjatyzm izolacjonistyczny + + –

eurazjatyzm ekspansjonistyczny + + +

Tabela 3. Potencjał imperialny rosyjskich koncepcji geopolitycznych

Atlantyzm nie wykracza poza obecne granice Federacji Rosyjskiej. Insularyzm zasadniczo też nie wykracza, ale postuluje utworzenie strefy buforowej wokół Rosji, która miałaby pozostawać co najmniej neutralna. Tradycyjny izolacjonistyczny eurazjatyzm jest projektem imperialnym skrojonym na miarę ZSRR, natomiast współczesny ekspansjonistyczny eu-razjatyzm nie ma żadnych granic.

Wydaje się więc, że pełnokrwistą ideologią imperialną może być dziś w Rosji wyłącznie eurazjatyzm. Warto jednak zauważyć, że ma on wiele sła-bości, które sprawiają, że trudno sobie wyobrazić eurazjatyckie imperium. Tradycyjny eurazjatyzm opiera się na wspólnocie geograficznej. Podstawą imperium nie miałaby być wspólnota religijna, narodowa, rasowa czy kla-sowa, lecz więź tworzona przez przebywanie w  tych samych warunkach geograficznych. Jedność budowana przez stepy wydaje się jednak ledwo uchwytna. W XX wieku wielka ideologia oparta na wspólnocie klasowej rozpadła się w zetknięciu z nacjonalizmem. Czy rzeczywiście wspólnota geograficzna może konkurować z dążeniami narodowościowymi czy reli-gijnymi? Wydaje się to bardzo wątpliwe.

Jeszcze większy problem kryje się w  ekspansjonistycznym eurazjaty-zmie. Nie chodzi tylko o to, że sojusz tradycyjnych kultur przeciwko Za-chodowi ma wyłącznie negatywny charakter i raczej nie mógłby – biorąc pod uwagę zakładaną niewspółmierność kulturową – stanowić podstawy trwałego związku politycznego. Chodzi przede wszystkim o to, że projekt

73

ten nie zamierza wcale rezygnować z  uprzywilejowania superetnosu ro-syjskiego. Dugin pragnie maksymalnie rozszerzyć wpływy Eurazji, która miałaby integrować narody, języki i kultury, ale jednocześnie chce zacho-wać centralną pozycję narodowości rosyjskiej w przyszłym eurazjatyckim imperium. Wahanie między ideą a narodem widać na przykład w  takiej wypowiedzi:

Nie jesteśmy zainteresowani kolonizowaniem jak Anglicy, lecz wytyczaniem swoich strategicznych granic geopolitycznych bez specjalnej nawet rusyfikacji, chociaż jakaś tam rusyfikacja powinna być (Dugin 1998: 133).

A więc z  jednej strony eurazjatyckie ponadnarodowe imperium, a z drugiej jednak „jakaś tam rusyfikacja”. Pęknięcie to dostrzegła Iwona Massaka:

Duginowi chodzi głównie o ochronę etosu rosyjskiego – zdrowego jądra Eura-zji, ale chce, aby rozwiązanie tego problemu miało tolerancyjny supraetniczny charakter eurazjatycki, nie zaś otwarcie rasistowski, izolacjonistyczy. Konstru-uje zatem teorię, która ma fasadę eurazjatycką, a wnętrze wcale nie „globalne”, lecz wąsko nacjonalistyczne (Massaka 2001a: 190).

Znów okazuje się, że projekt imperialny zostaje podważony przez ro-syjski nacjonalizm. Przestrzeń Eurazji ma bowiem być jednoczona nie przez kogo innego, jak przez Rosjan, to oni też w  istocie mają tworzyć globalne imperium Lądu. Komuniści, tworzący kadry z wykorzenionych narodowościowo zawodowych rewolucjonistów, posiadali o  wiele lepszy zmysł imperialny.

NOWA MAPA ROSYJSKIEJ DUSZY

Na zakończenie chciałbym zaproponować pewną klasyfikację analizowa-nych tu nurtów geopolitycznych. Jakub Potulski w swojej fundamentalnej pracy o współczesnych kierunkach rosyjskiej myśli geopolitycznej postu-lował, by te trzy główne nurty sklasyfikować na podstawie stosunku do modernizacji i westernizacji (Potulski 2010: 31, 318). Samuel Huntington w Zderzeniu cywilizacji (2007: 105–115) zauważył, że istnieją trzy główne reakcje na zetknięcie z nowoczesnym Zachodem: przyjęcie modernizacji i westernizacji, odrzucenie modernizacji i westernizacji albo przyjęcie mo-dernizacji i odrzucenie westernizacji. Ten pierwszy przypadek Huntington nazywał kemalizmem (od Kemala Paszy, przywódcy tureckiego), drugi –

74

odrzuceniem, a trzeci – reformizmem. Potulski sugeruje, że kemalizmowi odpowiada rosyjski atlantyzm, odrzuceniu – eurazjatyzm, a reformizmo-wi – koncepcja Rosji-Wyspy. Nie sądzę, by była to dobra klasyfikacja. Rzecz w tym, że żaden z omawianych nurtów nie kwestionuje konieczności mo-dernizacji. Także eurazjatyści dążą do nowoczesności, która jest kluczem do potęgi, choć oczywiście pragną, by modernizacja nie wiązała się z we-sternizacją.

Proponuję tu inną klasyfikację tych nurtów. Na pewno pierwszym klu-czowym wymiarem powinien być stosunek do westernizacji. Atlantyzm zasadniczo rezygnuje z  rosyjskiej odrębności kulturowej, której bronią eurazjatyzm i  insularyzm. Współczesne antyzachodnie „słowianofilstwo” ma dwa oblicza, które należy starannie odróżniać. Wydaje się, że drugim kluczowym wymiarem klasyfikacji powinien być stosunek do ekspansjo-nizmu. Atlantyzm wyklucza oczywiście jakąkolwiek ekspansję, co nie jest jednak zbyt wielką pociechą, bo nie jest on szczególnie popularny wśród rosyjskich elit. Inaczej rzecz ma się z eurazjatyzmem, który przynajmniej w swoich dominujących współcześnie nurtach postuluje rozszerzenie ro-syjskiego panowania, najpierw na kraje byłego Związku Radzieckiego, a potem być może na cały kontynent i ostatecznie na cały świat. Insula-ryzm ma natomiast wyraźnie charakter izolacjonistyczny. Cywilizacyjna koncepcja wyspy uniemożliwia ekspansję, choć – o czym była mowa wy-żej – zakłada tworzenie strefy buforowej. Złożenie tych dwóch wymiarów daje cztery możliwości, które przedstawia tabela 3.

odrębność kulturowa brak odrębności kulturowej

ekspansjonizm eurazjatyzm

brak ekspansjonizmu insularyzm atlantyzm

Tabela 3. Nowa mapa rosyjskiej duszy

75

Puste miejsce w prawym górnym rogu tabeli zajmował kiedyś komu-nizm, który był ideologią uniwersalistyczną i ekspansjonistyczną zarazem.

Łatwo zauważyć, że przedstawiona klasyfikacja jest tylko nową wersją mapy rosyjskiej duszy zaproponowanej w drugim rozdziale. Różnica po-lega na tym, że dawniej kluczowy był stosunek do religii, a  dziś chodzi o stosunek do kulturowej odrębności Rosji. Jak widać, eurazjatyzm zajmuje strukturalne miejsce dawnej idei Moskwy jako Drugiego Konstantynopo-la. Stawia on cel budowy uniwersalnego imperium, które zorganizuje cały świat według zasad odkrytych w Rosji. Warto odnotować, że sami eurazja-tyści chętnie odwołują się do idei Moskwy − Trzeciego Rzymu. Insularyzm odpowiada z kolei miejscu idei Moskwy jako Nowej Jerozolimy. Wyspia-rze nie dążą do narzucania innym swoich idei, chcą tylko mieć możliwość rozwijania własnej kultury. Co ciekawe, sam Sołżenicyn odwoływał się do tradycji staroobrzędowców, a  Andrzej Nowak (2014: 156) dostrzegał nawiązanie do tradycji protopopa Awwakuma w pracach Cymburskiego. Wreszcie atlantyzm okazuje się radykalnie nowym stanowiskiem, zrywają-cym z dziedzictwem rosyjskiej idei.

Okazuje się więc, że przedstawiona w poprzednim rozdziale klasyfika-cja postaw pozwala nie tylko na orientację w zawiłościach rosyjskiej prze-szłości, lecz także może pomóc zrozumieć to, co dziś dzieje się w głowach Rosjan. Różnica polega jednak na tym, że dziś o wiele mniejsze znaczenie ma pierwiastek czysto religijny, a o wiele ważniejsze stały się kwestie naro-dowej i kulturalnej odrębności wobec Zachodu. Od pięciuset lat rosyjska dusza stoi wciąż przed bardzo podobnymi dylematami.

76

77

4. WŁADZA I EURAZJA

Gdy ktoś na świecie pisze dziś o  „szarej eminencji rosyjskiej polityki”, „głównym ideologu Kremla” albo „mózgu Putina”, to prawie na pewno ma na myśli jedną z dwóch osób: Aleksandra Gielewicza Dugina albo Władi-sława Juriewicza Surkowa. Dugin uważany jest powszechnie za ideologa nowego rosyjskiego faszyzmu, Surkow – za grabarza rosyjskiej demokra-cji, obaj są uznawani za najważniejszych doradców Władimira Putina. Na przykład Kazimierz Wóycicki, komentując niedawno sytuację na Ukrainie, pisał:

Putin okazuje się politycznym amatorem, co wcale nie czyni go mniej niebez-piecznym. Jego doradcą jest schizofreniczny Dugin, który rysuje mu na ma-pie „wielką eurazjatycką Rosję”. Drugim najistotniejszym doradcą jest Surkow, specjalista od Internetu. Imperialny plan Dugina wspierany jest gigantyczną akcją propagandową. [...] Jedynymi, którzy w nią wierzą, są sami jej autorzy (Wóycicki 2014).

Różnica między nimi miałaby polegać na tym, że ten pierwszy odpo-wiada za agresywną politykę zagraniczną, a ten drugi za despotyczną poli-tykę wewnętrzną. Dugin jest bowiem głównym ideologiem neoeurazjaty-zmu i orędownikiem odbudowy rosyjskiego imperium, a Surkow twórcą niepokojącego pojęcia suwerennej demokracji, uzasadniającego rosyjski autorytaryzm.

Rzut oka na obie te osobistości powinien jednak wzbudzić wątpliwości. Dugin, jak przystało na mrocznego rosyjskiego ideologa, ma potężną bro-dę, ale Surkow jest gładko wygolonym, uroczym mężczyzną o wyglądzie niewinnego chłopca. Spróbuję pokazać w tym rozdziale, że Dugin i Sur-kow reprezentują w istocie dwa przeciwstawne sposoby rosyjskiego myś-lenia, z których wynikają dwa wzajemnie sprzeczne programy polityczne. Dugin jest eurazjatystą i zwolennikiem odbudowy imperium, ale Surkow jest pragmatycznym polittechnologiem, którego celem jest utrzymanie wpływów i  zasobów władzy, a  to możliwe jest tylko w wypadku ograni-czenia ekspansji Rosji. Obaj są oczywiście przeciwnikami demokratyzacji

78

i liberalizacji Rosji, nie oznacza to jednak, że grają w jednej drużynie. Du-gin traktuje zresztą Surkowa jak największego wroga i obarcza go za bodaj wszystkie niepowodzenia rosyjskiej polityki oraz za własne nieszczęścia. To właśnie Surkow ma być odpowiedzialny za zamrożenie Rosyjskiej Wio-sny na Ukrainie i  za zwolnienie Dugina z  Uniwersytetu Moskiewskiego latem 2014 roku. Spór między nimi pokazuje fundamentalny dylemat rosyjskiej polityki, wahającej się między imperialnym ekspansjonizmem a mocarstwowym izolacjonizmem. Jeszcze niedawno wydawało się, że sza-la przechyliła się na stronę Dugina. Aneksja Krymu w marcu 2014 roku była spełnieniem marzeń eurazjatystów sformułowanych jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Dziś jednak wydaje się, że Putin wcale nie ma zamia-ru realizować ich planów, lecz raczej kontynuuje dawną defensywną linię Surkowa. Choć brzmi to strasznie, wygląda na to, że to właśnie Putin i jego drużyna chronią nas – i samych siebie – przed odbudową imperium.

Aleksander Dugin urodził się w 1962 roku. Jego ojciec był albo wyso-kiej rangi wojskowym, jak twierdzi sam Dugin, albo generałem radzieckie-go wywiadu wojskowego GRU, jak sądzi wielu komentatorów. Dugin roz-począł studia w Moskiewskim Instytucie Lotniczym, ale został relegowany na drugim roku. Wiadomo, że był wtedy członkiem zespołu rockowego i autorem tekstów piosenek, ale mógł też być usunięty z uczelni za udział w  grupie dokonującej włamań do domków letniskowych i  akademików. Wcześnie zainteresował się okultyzmem i  faszyzmem. Ponoć dzięki po-mocy ojca zdobył pracę w archiwach KGB, skąd miał wykraść zdobyczne archiwum Ahnenerbe, założonej przez Heinricha Himmlera instytucji zaj-mującej się aryjskimi pradziejami. Należał do Czarnego Zakonu SS i Za-konu Wschodnich Templariuszy, odwiedził byłego dowódcę dywizji Waf-fen SS Walonien Leona Degrelle’a. Nawiązał kontakty z  francuską Nową Prawicą, wydawał propagujące jej idee pismo „Elementy”, zorganizował spotkanie Alaina de Benoista i Jeane’a Lalouxa z rosyjskimi wojskowymi, ale szybko uznał ich za „nieudaczników” i  „ciepłe kluchy”. W  końcu lat osiemdziesiątych był jednym z przywódców skrajnie prawicowej Pamiati, a od 1993 roku zaczął tworzyć wraz z Eduardem Limonowem partię Na-rodowych Bolszewików. Gdy nacbole w 1995 roku zdobyli zaledwie 0,85 procent głosów, Dugin zaczął szukać innego miejsca. Jako jeden z pierw-szych w Rosji zajął się naukowo geopolityką. Dzięki wsparciu wojskowych napisał w 1997 roku głośną rozprawę Podstawy geopolityki, w 2000 roku zrobił doktorat, a w 2004 habilitację na rostowskim Instytucie Prawa Mi-nisterstwa Spraw Wewnętrznych; ponoć też napisał doktorat generałowi Wiktorowi Kazancewowi. W 1998 roku został doradcą przewodniczącego

79

Dumy Giennadija Sieliezniewa z Komunistycznej Partii Rosji, rok później założył Centrum Ekspertyz Geopolitycznych. W 2001 roku założył ruch Eurazja, który w 2002 roku przekształcił się w partię polityczną, a w 2003 roku w organizację międzynarodową. W związku ze swoją działalnością dwa razy był deportowany z  Ukrainy. W  2008 roku został profesorem Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego, gdzie wkrótce objął Katedrę Stosunków Międzynarodowych na opanowanym przez prawicę Wydziale Socjologii. W 2012 roku był jednym z twórców Klubu Izborskiego, ideolo-gicznego think tanku, którego szefem jest Aleksander Prochanow, a w któ-rego spotkaniach bierze udział między innymi wicepremier Dmitrij Rogo-zin i archimandryta Tichon Szewkunow, uważany za spowiednika Putina.

Władisław Surkow to tak naprawdę Asłanbek Dudajew, syn Czeczeń-ca i Rosjanki, który posługuje się nazwiskiem matki. Jest dwa lata młod-szy od Dugina, jego ojciec także pracował w GRU. Przez kilka lat uczył się w moskiewskim Instytucie Stali i Stopów, potem przeniósł się do Instytutu Kultury, gdzie studiował – uwaga – reżyserię masowych przedstawień te-atralnych. Studiów nie skończył, dopiero pod koniec lat dziewięćdziesią-tych zdobył tytuł magistra ekonomii. Najpierw był ochroniarzem, a potem bliskim współpracownikiem Michaiła Chodorkowskiego. Zaczął zajmować się public relations, napisał książkę na ten temat. Do polityki wprowadził go w 1999 roku Borys Bieriezowski. Choć obaj jego protektorzy popadli w nie-łaskę, Surkow na dobre rozgościł się na Kremlu. Był jednym z najbardziej wpływowych współpracowników Putina i faktycznym twórcą rosyjskiej po-lityki wewnętrznej. To on wpadł na pomysł odgórnego tworzenia konkuru-jących ze sobą partii, które wyeliminowały realną opozycję, tworzył prorzą-dowe młodzieżówki, kontrolował media, wspierał akcję wyborczą Wiktora Janukowycza na Ukrainie. Ponoć kolekcjonuje drogie marionetki, którymi bawi się nocami; podobno ma ich ponad trzy tysiące. Stworzył także kon-cepcję suwerennej demokracji, która stała się niemal oficjalną ideologią Kremla i  wywołała ogromne dyskusje w  Rosji. Do współczesnego języka rosyjskiego wszedł termin „surkowskaja propaganda”, oznaczający rządowe kłamstwa. Po utracie w  wyniku intryg eksponowanego stanowiska został szefem grupy odpowiedzialnej za budowę pod Moskwą centrum innowacji Skołkowo, które ma być rosyjską Doliną Krzemową. Surkow nie jest jednak typem nudnego technokraty. W 2003 roku Wadim Samojłow nagrał płytę Półwyspy z tekstami wiceszefa prezydenckiej administracji, a w 2009 roku sam Surkow pod pseudonimem „Natan Dubowicki” opublikował powieść Około zera, w  której Rosja została opisana jako brutalne, niesprawiedli-we i przeżarte korupcją państwo. Dwa lata później jego opowieść została

80

wystawiona na deskach teatru Olega Tabakowa. Surkow popadł w niełaskę po demonstracjach na przełomie 2011 i 2012 roku, za które obwiniano go na Kremlu. Nieoczekiwanie wrócił we wrześniu 2013 roku, by zająć się sy-tuacją na Ukrainie. Ponoć był kilka razy w Kijowie w czasie wydarzeń na Majdanie. Po aneksji Krymu został objęty międzynarodowymi sankcjami, które traktuje jako szczególny wyraz uznania swoich zasług dla Rosji.

EURAZJATYCKIE IMPERIUM

W 1997 roku ukazała się książka Aleksandra Dugina Podstawy geopolity-ki. Dla wielu Rosjan, boleśnie przeżywających upadek imperium i pustkę ideową, było to prawdziwe objawienie. Okoliczności powstania tej książ-ki są dość zagadkowe. W jaki sposób znajdujący się na marginesie życia politycznego i intelektualnego podejrzany faszysta i ezoteryk zdołał nagle napisać potężną monografię, nie tylko rzetelnie przedstawiającą koncepcje zachodniej geopolityki, lecz także formułującą dopracowaną wizję geopo-litycznej przyszłości Rosji? Wbrew temu, co czasem się mówi, prace na-ukowe Dugina są na dość przyzwoitym poziomie, napisane są bardzo jasno i zawierają naprawdę ciekawe i oryginalne koncepcje. Sam Dugin po latach w taki sposób opowiadał o okolicznościach powstania książki:

Swój pierwszy podręcznik z  geopolityki [...] pisałem w  zamkniętym, tajnym trybie, pracując w Akademii Sztabu Generalnego. Składał się z dokumentów, które przedstawiałem władzom kraju i  rozmaitym działaczom politycznym. Nie miały one jednak wówczas żadnego wpływu, więc uciekłem się do czegoś w rodzaju szantażu. W odpowiedzi na bierność władz opublikowałem ten tajny podręcznik w normalnym wydawnictwie, przez co nie dało się już dłużej igno-rować geopolityki (Dugin 2007b).

Trudno ocenić, ile w  tym prawdy, a  ile fantazji skłonnego do mega-lomanii autora. Wiadomo na pewno, że prace nad książką wspierał Igor Rodionow, szef Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych, późniejszy minister obrony Federacji Rosyjskiej. Dugin od 1992 roku pro-wadził na tej uczelni wykłady z geopolityki, które stały się najpewniej pod-stawą książki. Konsultantem Dugina miał być też pułkownik Leonid Iwa-szow, znany z późniejszego spektakularnego rajdu na lotnisko w Prisztinie w 1999 roku. Uważa się też, że ogólny patronat nad działalnością Dugina w  środowisku „siłowików” miał roztaczać sam Jewgienij Primakow. To dzięki niemu Dugin miał otwarte łamy resortowej prasy i  pieniądze na

81

publikacje. Wszystko to skłania niektórych autorów do twierdzenia, że to nie tyle Dugin inspirował rosyjskie elity wojskowe, co raczej wojskowi in-spirowali Dugina. Michał Wojnowski pisał niedawno:

Tworzone przez niego koncepcje geopolityczne stanowią wyraz imperialnej nostalgii wysokiej rangi strategów i dowódców wojskowych. Co więcej, to nie za sprawą Dugina, lecz właśnie pod auspicjami tych strategów przybrały one kształt realnego i precyzyjnego programu mającego na celu odbudowanie krok po kroku rosyjskiego mocarstwa dorównującego ZSRR. [...] Rola Aleksandra Dugina polega przede wszystkim na konsolidowaniu zarówno elit, jak i szer-szych grup społecznych wokół lansowanego przez służby modelu polityki bez-pieczeństwa (Wojnowski 2014: 36).

Warto zwrócić uwagę, że radzieccy wojskowi interesowali się eurazjaty-zmem jeszcze w latach pięćdziesiątych. Dla takich ludzi jak szef GRU Sier-giej Sztermienko, admirał Siergiej Gorszkow czy później marszałek Nikołaj Ogarkow, idee białych emigrantów mogły stanowić imperialną alternatywę dla coraz bardziej kompromitującego się radzieckiego komunizmu (Dun-lop 2001). Przejście od komunizmu do eurazjatyzmu miał planować Jurij Andropow (Staniszkis 2001: 35–36) i miały je wspierać służby specjalne w latach osiemdziesiątych (Nowak 2014: 8, 64). W tej perspektywie Dugin byłby raczej tylko twarzą realizowanego od dawna szerszego projektu.

Niezależnie od kwestii inspiracji pewne jest to, że poglądy Dugina za-prezentowane w  Podstawach geopolityki znalazły bardzo silny oddźwięk w środowiskach wojskowych, w niektórych kręgach politycznych i wśród wielu czytelników. Wkrótce w całej Rosji zaczęto rozprawiać o geopolityce, która stała się jak gdyby erzacem oficjalnej ideologii. Rok po opublikowa-niu swojej książki Dugin chwalił się Grzegorzowi Górnemu:

Dwie największe partie w obecnej Dumie – komuniści Ziuganowa i nacjona-liści Żyrinowskiego – przejęły ode mnie [...] główne myśli ideowe oraz geopo-lityczne. Wielu polityków, których osobiście nie znałem, również odwoływało się do wysuwanych przeze mnie idei, na przykład generał Liebiedź. [...] Moja ostatnia książka Podstawy geopolityki jest czytana przez wszystkich polityków opozycji oraz bardziej poważnych urzędników administracji Jelcyna (Dugin 1998: 144, 145).

Co ciekawe, zarówno Giennadij Ziuganow, jak i Władimir Żyrinowski, którzy zainteresowali się geopolityką, sami opublikowali własne traktaty, które z grubsza powtarzały tezy Dugina. Trzy lata później, w kolejnym wy-wiadzie dla „Frondy”, Dugin mógł już powiedzieć:

82

Niemal cała elita politologiczna w Rosji jest dziś intelektualnie przeze mnie za-płodniona. Takie słowa jak geopolityka, eurazjatyzm, mondializm, antyamery-kanizm, geoekonomika, nowa prawica czy trzecia droga zostały wprowadzone do publicznego dyskursu właśnie przeze mnie. Sam język naszej elity, zarów-no lewicowej, jak i prawicowej, powoli został przeniknięty moimi ideami. [...] I właśnie przez to, że nasyciłem refleksję politologiczną tymi prawdami, spra-wiłem, że Putin otoczony jest ludźmi, którzy też myślą w taki sposób (Dugin 2001: 163).

Wśród komentatorów nie ma zgody, jak poważnie należy traktować koncepcje Dugina. Z jednej strony na przykład profesor Andrzej Nowak uważa, że są one reprezentatywne dla znacznej części elit rosyjskich, a Putin po prostu realizuje „szczegółowy plan imperialnej rekonkwisty, nakreślony przed Dugina” (Nowak 2014: 64, 321), z drugiej jednak strony na przykład Jakub Potulski przestrzega przed „przecenianiem” i  „mitologizowaniem” pozycji i wpływów Dugina, który jest przecież tylko reprezentantem pew-nego skrajnego i radykalnego nurtu rosyjskiej geopolityki (Potulski 2010: 126, 130). Z pewnością nie należy wyolbrzymiać bezpośredniego wpływu Dugina na współczesną politykę, nie można jednak nie zauważać, że jego idee rzeczywiście umeblowały głowy rosyjskiej elity wojskowej i politycz-nej. Jak zwracał uwagę Bartłomiej Sienkiewicz,

pojęcia wprowadzone przez Dugina organizują przestrzeń publicznej wyobraź-ni o współczesnym świecie i mimo że z naszego punktu widzenia wydają się czasami nierealne i śmiesznie niezrozumiałe, powszechność ich zastosowania wskazuje na ich silne zakorzenienie (Sienkiewicz 2006–2007: 164).

Właśnie to silne zakorzenienie sprawia, że należy poważnie traktować nawet jawnie niedorzeczne propozycje. Inną sprawą jest to, na ile obecnie wywierają one faktycznie wpływ na politykę Kremla. Jak spróbuję wyka-zać, rządząca obecnie Rosją elita wcale nie pali się do realizacji zagrażają-cych jej pozycji postulatów imperialnych.

Chciałbym się tu przyjrzeć najważniejszemu chyba wątkowi najsław-niejszej książki Aleksandra Dugina. Kluczowa część Podstaw geopolityki dotyczy przyszłości Rosji. Dugin argumentuje, że Rosja, jeśli ma dalej ist-nieć, musi stać się imperium. Naród rosyjski wytworzył bowiem pewną szczególną kulturę i  sens jego dziejów polega na jej rozprzestrzenianiu. Nie jest to jedna z wielu kultur, lecz ma ona sens uniwersalny i ostatecz-ny. W misji Rosjan nie chodzi więc tylko o ekspansję pewnego typu kul-turowego, lecz o zbudowanie na ziemi porządku, który będzie realizował ostateczne cele ludzkości. Narzędziem rosyjskiej misji jest imperium. To

83

właśnie tworząc imperium, Rosjanie realizują swoją kulturę i budują króle-stwo Boże na ziemi. W ten sposób w teorii Dugina – tak samo jak w kon-cepcji Trzeciego Rzymu – łączy się rosyjski misjonizm, mesjanizm i impe-rializm. Spróbuję teraz krótko omówić te elementy,

Rosjanie nie są po prostu jednym z wielu narodów na świecie. Naród rosyjski jest określany nie tyle przez elementy etniczne czy polityczne, lecz przede wszystkim – ideowe. Jak powiada Dugin:

Naród rosyjski, w  przeciwieństwie do wielu innych, skonsolidował się jako podmiot wyjątkowej cywilizacji, mającej wszelkie cechy samoistnego i pełno-wartościowego zjawiska na skalę planetarno-historyczną (Dugin 2014a).

Cywilizacja rosyjska została stworzona przez Rosjan, ale nie jest prze-znaczona tylko dla Rosjan. Ma ona uniwersalne znaczenie. Rosjanie mają więc nie tylko żyć w zgodzie z własnymi zasadami cywilizacyjnymi, lecz także dążyć do tego, by objęły one wszystkich ludzi. Dzieje Rosji to właśnie walka o zachowanie i rozszerzenie rosyjskiej kultury. Ruś Moskiewska, Im-perium Piotra Wielkiego i Związek Radziecki były różnymi politycznymi formami realizacji tej misji.

Rosjanie są jednak nie tylko misjonistami, lecz także mesjanistami. Na-pędza ich misja o szczególnym ostatecznym znaczeniu. Budowanie rosyj-skiego świata jest tak naprawdę budowaniem królestwa Bożego na ziemi. Naród rosyjski bowiem – jak powiada Dugin –

opiera swoje istnienie na jeszcze bardziej globalnej, soteriologicznej perspekty-wie, mającej ostatecznie ogólnoplanetarne znaczenie. Nie chodzi tu o niekoń-czące się poszerzanie przestrzeni życiowej Rosjan, lecz zatwierdzenie szczegól-nego, rosyjskiego typu światopoglądu, który jest naznaczony eschatologicznie i pretenduje do tego, aby być traktowany jako ostatnie słowo ziemskiej historii. Jest to nadrzędne zadanie nacji jako narodu-bogonoścy (Dugin 2014a).

Co za tym idzie, Rosja dysponuje prawdą dotyczącą wszystkich ludzi. Jak pisze dalej Dugin,

nie ma na planecie narodu, kultury czy terytorium, których los i dzieje były-by obojętne świadomości rosyjskiej. [...] Rosjan obchodzi wszystko i wszyscy, i dlatego w ostatecznym rozrachunku interesy narodu rosyjskiego nie ograni-czają się ani do rosyjskiego etnosu, ani do Imperium Rosyjskiego, ani nawet do całej Eurazji (tamże).

Widać tu oczywiste nawiązanie do idei Moskwy − Trzeciego Rzy-mu. Rosja jest krajem, w  którym objawiła się Prawda, więc leży na niej

84

obowiązek doprowadzenia do niej całego świata. Dugin jednak nie posłu-guje się szczególnie chętnie religijną prawosławną retoryką. Chodzi mu nie tyle o  obronę i  rozprzestrzenianie jakiejś określonej wiary, co raczej mniej określonej formuły cywilizacyjnej. Dlatego sięga na przykład do He-gla i  stwierdza, że to nie dawne państwo pruskie, lecz przyszłe rosyjskie imperium jest właściwym wcieleniem Idei Absolutnej. Przyszłe imperium będzie zwieńczeniem „globalnego, teleologicznego, eschatologicznego, ogólnoplanetarnego procesu”, prawdziwym „Imperium Końca  – konty-nentalnym Królestwem Idei Absolutnej”. O tym, że budowa uniwersalne-go państwa nie jest ściśle związana z zachowaniem formy prawosławnej, świadczy też to, że Rosjanie tak łatwo zaakceptowali Związek Radziecki. Choć państwo sowieckie miało charakter ateistyczny i walczyło z prawo-sławiem, zostało uznane za realizację tych samych eschatologicznych ide-ałów, o które chodzi w rosyjskiej misji.

Rosyjska misja, która ma charakter mesjanistyczny, prowadzi do budo-wania imperium. Historia Rosji to dzieje rozprzestrzeniania rosyjskiej kul-tury i tworzenia dla niej instytucjonalnych podstaw. Polityka staje się w ten sposób narzędziem idei. Rosja zjednoczyła wschodnich Słowian, następnie objęła ludy tureckie Wielkiego Stepu i Syberii, w końcu stworzyła olbrzymi blok polityczny obejmujący dosłownie pół świata.

Warto przy tym podkreślić, że rosyjska ekspansja miała sens stricte cywiliza-cyjny i bynajmniej nie była utylitarną pogonią za koloniami, czy też banalną walką o przestrzeń życiową. [...] Rosjanie poszerzali granice, będąc podmiotem szczególnej misji (Dugin 2014a).

Każda z form imperium, od Rusi Moskiewskiej przez Imperium Rosyj-skie aż do Związku Radzieckiego, miała wcielać i rozprzestrzeniać rosyjską ideę. Naród rosyjski jest więc narodem misjonistycznym, mesjanistycznym i imperialnym.

Imperium nie jest po prostu wielkim państwem. Formuła imperialna zakłada z jednej strony centralizację pewnych funkcji politycznych i woj-skowych, a  z  drugiej wielką różnorodność kulturalną, religijną, prawną i  ustrojową części składowych. Tym, co jednoczy całość imperium, jest pewna idea, misja, którą stara się ono urzeczywistnić. Rosja była w swoich dziejach doskonałym przykładem tak rozumianego imperium. Naród ro-syjski, jak powiada Dugin,

nigdy nie stawiał sobie za cel stworzenia monoetnicznego, jednorodnego raso-wo państwa. Misja Rosjan miała charakter uniwersalny i właśnie dlatego naród

85

rosyjski systematycznie dążył w historii do stworzenia Imperium, którego gra-nice cały czas rozszerzały się, ogarniając coraz większy konglomerat ludów, kultur, religii, terenów i regionów (Dugin 2014a).

To właśnie cywilizacyjna czy religijna misja pozwalała Rosjanom tak szeroko zakreślić granice ekspansji. Misja ta bowiem dopuszcza wielkie zróżnicowanie etniczne i religijne. Jest to jak gdyby wspólny mianownik wielu rozmaitych kultur. Dusza rosyjska jest więc szeroka, potrafi w ser-decznym uścisku objąć ludy Wielkiego Stepu, mieszkańców Kaukazu, Ugrofinów, Kazachów i Mołdawian. Bodaj tylko niektóre narody zachod-nie nie dają się włączyć do rosyjskiego świata, co chyba podważa ich prawo do istnienia.

Głównym celem Rosjan w  dziejach jest tworzenie politycznej prze-strzeni, w której może się rozwijać rosyjska idea. Rosjanie nie są więc tylko narodem, nie są tylko społeczeństwem, lecz także nosicielami wielkiej idei. Z tej racji, jak twierdzi Dugin,

Rosjanie gotowi są do ponoszenia największych ofiar i wyrzeczeń w imię re-alizacji i  rozwoju narodowej idei, swojego wielkiego rosyjskiego marzenia. Granice tego narodowego marzenia wyznacza, co najmniej, Imperium (Dugin 2014a).

Oznacza to, że Rosjanie w imię misji imperium są w stanie rezygno-wać z własnych interesów jako narodu i  jako społeczeństwa. Są w stanie na przykład ustępować władzy obcym etnicznie elementom, cierpieć nie-dostatek dla potęgi państwa oraz zapewne godzić się na własną politycz-ną i osobistą niewolę. Zadanie, jakie powierzył im los, jest bowiem warte wszystkich poświęceń.

Jaka jest przyszłość rosyjskiego mesjańskiego imperializmu? Dugin z  niepokojem obserwuje dwa zjawiska, które zagrażają samym podsta-wom rosyjskiego posłannictwa. Po pierwsze, pojawiają się głosy, by Ro-sję rozumieć jako zwykłe państwo narodowe, co zagraża misjonistycznej naturze narodu rosyjskiego. Po drugie, głosi się konieczność zwinięcia formuły imperium i zadowolenia się statusem mocarstwa, co z kolei pod-waża polityczny uniwersalizm rosyjskiej misji. Oba postulaty są zresztą ze sobą powiązane, Rosja jako zwykłe państwo narodowe może być bo-wiem co najwyżej lokalnym mocarstwem, a nie imperium. Nacjonalizm i mocarstwowość są – choć może wydawać się to paradoksalne – śmier-telnymi zagrożeniami dla rosyjskiego mesjanizmu i imperializmu. Silne narodowe mocarstwo może być asertywnym i agresywnym uczestnikiem

86

światowej polityki, przestanie jednak być wcieleniem rosyjskiej idei. Ta-kie państwo byłoby zaprzeczeniem pięciuset lat rosyjskiej historii i – co więcej  – zmarnowaniem szansy na zbudowanie królestwa Bożego na ziemi.

Dugin argumentuje, że Rosja nigdy w historii nie była państwem naro-dowym i rezygnacja z religijnej misji oraz ambicji imperialnych doprowa-dzi do katastrofy rosyjskiej tożsamości. Tożsamość rosyjska jest bowiem z natury swojej mesjanistyczna i imperialna. Jak powiada Dugin, „pozba-wienie Rosjan eschatologicznej wiary jest jednoznaczne z ich duchową ka-stracją”, a „odrzucenie imperializmu [...] jest narodowym samobójstwem”, a razem decyzje te doprowadzą do „zranienia Rosjan w samo serce, pozba-wienia ich narodowej tożsamości i  zmienienia ich w  rozbitków historii”. Przekształcenie państwa rosyjskiego w zwykłe państwo narodowe podwa-ży najgłębsze podstawy rosyjskiej tożsamości. W historii Rosji każda taka próba kończyła się upadkiem. Dugin zauważa, że Imperium Rosyjskie w późnym okresie stawało się, pod wpływem Zachodu, coraz bardziej na-rodowe. Reakcją nierosyjskich narodów był wzrost separatyzmów, co spo-tkało się z kolei z rosyjską odpowiedzią w postaci „zwyrodnienia wielkiej rosyjskiej mesjanistycznej woli do banalnego narodowego szowinizmu”. Rosjanie czuli jednak, że formuła narodowa stanowi dla nich zagrożenie. Ich spontaniczną odpowiedzią na proces nacjonalistycznej modernizacji był wybuch rewolucji październikowej, którą Dugin rozumie jako nieświa-domą próbę przywrócenia uniwersalistycznej i  quasi-religijnej formuły imperialnej. Państwo sowieckie, realizujące w całym świecie powszechny ideał, bliższe było narodowi rosyjskiemu niż coraz bardziej nowoczesna narodowa monarchia Romanowów. Także dziś etniczny nacjonalizm jest zagrożeniem dla imperialnej tożsamości rosyjskiej.

Dugin zauważa także, że wyrzeczenie się misjonistycznej formuły na-rodowej oznacza nie tylko utratę imperium, lecz także zagraża integral-ności tego, co z niego zostało. Oparcie rosyjskiego państwa na zasadzie narodowej grozi bowiem rozpadem obecnego państwa na mniejsze jed-nostki etniczne. Federacja Rosyjska nie jest bowiem państwem narodo-wym, lecz wielonarodowym. Rosjanie mogą więc być albo czymś więcej, albo czymś mniej niż obecnie są. Albo wrócą do formuły misjonistycznej i podejmą wysiłki zmierzające do odbudowania imperium, albo wybiorą formułę nacjonalistyczną, co sprawi, że mogą stracić nawet to, co jeszcze mają.

Drugim wielkim niebezpieczeństwem dla rosyjskiej tożsamości jest pokusa mocarstwowości. Lokalne mocarstwa są dużymi i  często dość

87

dobrze rozwiniętymi państwami, których interesy polityczne dotyczą tyl-ko otaczających je regionów. Lokalne mocarstwa są więc czymś więcej niż zwykłymi państwami, ale czymś mniej niż imperia. Nie mogą one samo-dzielnie wywierać globalnego wpływu, lecz muszą się podporządkowywać potężniejszym siłom. Jak stwierdza kategorycznie Dugin,

Status mocarstwa lokalnego [...] jest dla narodu rosyjskiego równoznaczny z samobójstwem. [...] Rosja, godząc się na status mocarstwa lokalnego, odrzuci wewnętrzne impulsy narodu, które stanowią podstawę jego nadrzędnej, głębo-ko zakorzenionej tożsamości. Utrata statusu imperialnego oznacza dla Rosjan koniec i fiasko ich udziału w cywilizacji, załamanie systemu duchowych i kul-turowych wartości, upadek ich uniwersalistycznych i mesjanistycznych aspira-cji, dewaluację i dyskredytację całej narodowej ideologii, ożywiającej liczne po-kolenia rosyjskiego narodu i dającej siłę i energię niezbędne dla chwalebnych czynów, twórczości, walki i pokonywania przeciwności (Dugin 2014a).

Utrata statusu imperialnego, wynikająca z  przyjęcia zasady państwa narodowego i idei lokalnego mocarstwa, jest więc sprzeczna z rosyjską toż-samością. Rosja, jeśli ma przetrwać, musi stać się imperium.

Za najgorszy scenariusz dla Rosji Dugin uważa powtórzenie losu Tur-cji, który dla Sołżenicyna był wzorem dla współczesnej Rosji. Kryzys Im-perium Osmańskiego wywołał wzrost młodotureckiego nacjonalizmu, re-zygnację z formuły imperialnej i zaakceptowanie statusu lokalnego impe-rium. Jak zauważa jednak Dugin, nacjonalizm Młodych Turków nie miał nic wspólnego z dawnym imperialnym nacjonalizmem Imperium Osmań-skiego. Dzisiejsza Turcja jest zupełnie innym − duchowym, etnicznym i re-ligijnym − bytem aniżeli Imperium Tureckie. Imperium, które przez setki lat odgrywało ogromną rolę w świecie, zmieniło się w silne, nowoczesne, ale zupełnie pozbawione dawnej tożsamości państwo narodowe. Należy więc zwalczyć pokusę narodowej modernizacji i za wszelką cenę walczyć o status wielonarodowego imperium.

Dugin bardzo wyraźnie przestrzega przed nowoczesnym nacjona-lizmem. Ostrzega przed pojawieniem się polityków „młodorosyjskich”, którzy będą głosić konieczność reform, przyjęcie narodowej podstawy dla państwa i  rezygnację z  obciążającego naród przekleństwa imperial-nego. Rosję czekałby jednak w tym wypadku nawet gorszy los niż Turcję, ponieważ reakcją na rosyjski nacjonalizm byłoby odrodzenie narodowe dziesiątków zamieszkujących Federację Rosyjską nacji, co doprowadziło-by najpewniej do jej rozpadu. Budowniczowie nowego imperium rosyj-skiego powinni więc jak najmocniej przeciwstawić się „młodorosyjskim”

88

tendencjom rosyjskiego nacjonalizmu. Tego rodzaju etniczny nacjonalizm jest śmiertelnym zagrożeniem dla formuły imperium.

Podsumowując, Dugin bardzo konsekwentnie argumentuje, że z samej natury rosyjskiego narodu wynika konieczność tworzenia przez niego im-perium. W zakończeniu kluczowego rozdziału zatytułowanego Rosja jest nie do pomyślenia bez imperium pisze:

Istnienie narodu rosyjskiego jako organicznej historycznej wspólnoty jest nie do pomyślenia bez tworzenia kontynentalnego Imperium. Rosjanie pozosta-ną narodem tylko w ramach Nowego Imperium. Imperium to, zgodnie z ge-opolityczną logiką, powinno tym razem przewyższać w sensie strategicznym i  przestrzennym wariant poprzedzający, czyli ZSRS. Co za tym idzie, Nowe Imperium powinno być eurazjatyckie, wielko-kontynentalne, a w dalszej per-spektywie – światowe (Dugin 2014a).

Sytuacja Rosji jest więc dramatyczna: albo będzie wszystkim, albo ni-czym. Spór między postimperialistami a neoimperialistami nie jest więc nie tyle sporem o wielkość Rosji, lecz o samo jej istnienie.

SUWERENNA DEMOKRACJA

Aleksander Dugin, podobnie jak większość rosyjskich prawicowych krę-gów i ogromna większość społeczeństwa, z wielką radością przyjął poja-wienie się na scenie politycznej Władimira Putina. Nowy przywódca da-wał nadzieję na zaprowadzenie porządku w  kraju i  skierowanie polityki międzynarodowej na upragnione imperialne tory. Dugin miał szczególne powody do radości. Kilka miesięcy po wyborze na prezydenta Rosji, w li-stopadzie 2000 roku, Putin ogłosił, że „Rosja zawsze czuła się krajem eura-zjatyckim”, co Dugin uznał za „epokowe, kolosalne, rewelacyjne uznanie, które zmieniło wszystko”. Po roku prezydentury Dugin mówił:

Z wielką nadzieją powitałem objęcie władzy przez Władimira Władimirowicza Putina. Stawiam na Putina. Jest to stawka historyczna, geopolityczna i meta-fizyczna. Tak jak maklerzy na giełdzie kupują lub sprzedają akcje, tak o mnie można powiedzieć, że kupuję akcje Putina. Jestem przekonany, że Putin repre-zentuje pozytywny trend w rosyjskiej historii. [...] Jestem przekonany, że w nim realizuje się wielki eurazjatycki archetyp (Dugin 2001: 159, 160).

Niedługo potem doszło jednak do zamachów 11 września i Putin nie-spodziewanie zadeklarował gotowość do współpracy ze Stanami Zjedno-

89

czonymi w  walce z  międzynarodowym terroryzmem. Dugin był rozcza-rowany i  otwarcie krytykował nowy kurs polityki zagranicznej. Potem starał się, by jego eurazjatycka partia została włączona do nowego bloku politycznego „Rodina” Siergieja Głaziewa. Blok ten – podobnie jak niemal wszystkie liczące się siły w  Rosji  – był jednak tworzony odgórnie przez Surkowa, aby wyeliminować wszelkie radykalne siły, i eurazjatyści zostali zręcznie wyeliminowani z tego projektu. Dugin stał się więc jedną z ofiar kremlowskiej sterowanej demokracji. Rozżalony mówił w wywiadzie nie-długo po wyborach w 2003 roku: „W Putinie widzę coraz mniej i mniej cech eurazjatyckich”, ale zaraz potem dodawał: „Odnoszę się pozytywnie do Putina, ale wspierające go siły wywołują moją głęboką odrazę” (cyt. za: Dunlop 2001: 95).

Prawdziwą „szarą eminencją rosyjskiej polityki” i  „mózgiem Putina” był przez lata właśnie Władisław Surkow. Jest on niesłychanie zdolnym technologiem politycznym, ale także interesującym ideologiem, twórcą pojęcia suwerennej demokracji. Koncepcja ta, występująca w  dyskursie politycznym rosyjskich elit i w oficjalnych dokumentach Kremla, najczę-ściej traktowana jest jako stworzony przez zaprzedanych reżimowi intelek-tualistów listek figowy zakrywający antydemokratyczną naturę rosyjskiej władzy. „Wydaje się – pisał z oburzeniem Van Herpen – że wioski księcia Potiomkina były prawdziwsze niż demokratyczny charakter suwerennej demokracji Putina i Surkowa” (Van Herpen 2014b: 212). Tu chciałbym jed-nak zwrócić uwagę na rzadko dostrzegany fakt, że idea suwerennej demo-kracji jest czymś zasadniczo odmiennym od teorii eurazjatyckiego impe-rium. Z punktu widzenia Dugina jest to szalenie niebezpieczna propozycja zwinięcia misjonistycznej formuły imperium.

Dyskusja o suwerennej demokracji zaczęła się od sławnego wystąpienia Władimira Putina przed Zgromadzeniem Federalnym, czyli połączonymi izbami parlamentu, 25 kwietnia 2005 roku. To wtedy właśnie Putin określił rozpad Związku Radzieckiego jako „największą katastrofę geopolityczną stulecia”. Putin w tym samym orędziu sformułował także podstawową ideę suwerennej demokracji:

Rosja jest krajem, który sam, wolą swojego narodu, wybrał dla siebie demokra-cję. Rosja sama weszła na tę drogę i zachowując wszystkie ogólnie przyjęte nor-my demokracji, sama będzie decydować, jakim sposobem – biorąc pod uwagę swoją historyczną, geopolityczną i inną specyfikę – można zapewnić realizację zasad wolności i demokracji. Jako suwerenny kraj Rosja może i będzie sama określać dla siebie terminy i warunki posuwania się po tej drodze (Putin 2005).

90

Kilka dni później publicysta Witalij Trietiakow w  rządowej „Rossij-skoj Gazietie” opublikował komentarz do orędzia prezydenta pod tytułem: Suwerenna demokracja. O  filozofii politycznej Władimira Putina. W  ten sposób pojęcie to weszło do powszechnego obiegu. Od początku jego po-jawienie się wiązano z Władisławem Surkowem, wówczas zastępcą szefa administracji prezydenta. Kluczowym głosem w debacie na ten temat stał się stenogram jego wystąpienia przed słuchaczami centrum przygotowania kadr partii Jedna Rosja 7 lutego 2006 roku. Wystąpienie zostało najpierw opublikowane pod fatalnym tytułem Suwerenność to polityczny synonim konkurencyjności na partyjnej stronie internetowej, potem przedrukowane w mediach, a w końcu zredagowane i wydane w postaci niewielkiej ksią-żeczki pod jeszcze gorszym tytułem Główne tendencje i perspektywy roz-woju współczesnej Rosji (Surkov 2007a–b). Prócz żarliwej obrony bieżącej polityki Putina, erudycyjnych odwołań do dysydenta Josifa Brodskiego czy monarchisty Iwana Iljina, wystąpienie to zawierało fundamentalne sformułowanie idei suwerennej demokracji. Mowa Surkowa wywołała ogromną dyskusję. Idea suwerennej demokracji była oczywiście ostro kry-tykowana przez liberałów, którzy widzieli w niej po prostu uzasadnienie despotyzmu, ale też przez prawicowców, którym nie podobała się zwłasz-cza krytyka imperium. Jeden z tomów, zawierających wybór głosów w tej dyskusji, ma ponad 600 stron (Polâkov 2007).

Nie jest jasne, w jakiej mierze idea suwerennej demokracji była rzeczy-wiście oryginalnym tworem Surkowa, a na ile odzwierciedlała przekonania samego Putina i jego najbliższych współpracowników. Marcel Van Herpen sugeruje, że jej źródeł można się doszukiwać już w analizowanym w pierw-szym rozdziale programowym tekście Putina Rosja na styku tysiącleci (1999). „Surkow – pisał Van Herpen – nie przedstawiał wcale własnych po-mysłów, a jedynie działał jako głos swego pana” (Van Herpen 2014a: 191). Niezależnie od tego pewne jest, że doktryna suwerennej demokracji wy-raża rzeczywiście poglądy rosyjskiej elity politycznej zbliżonej do Kremla. Wygląda na to, że są to poglądy diametralnie różne od eurazjatyzmu.

Już pierwsze zdanie wystąpienia Surkowa pokazuje, że mamy tu do czy-nienia z zupełnie innym sposobem myślenia:

Rozwój cywilizacji europejskiej, której częścią jest cywilizacja rosyjska, wska-zuje, że ludzie w we wszystkich znanych epokach dążyli przede wszystkim do materialnego dobrobytu, a prócz tego starali się tak zorganizować swoje życie, by mogli być wolni i  aby świat był dla nich sprawiedliwy (Surkov 2007b: 6, wyróżnienia – P. R.).

91

Po pierwsze, choć mowa jest o  „cywilizacji rosyjskiej”, to jest ona uznana za część „cywilizacji europejskiej”. Nie ma w tym przypadku. Jak wskazywałem w  poprzednim rozdziale, na gruncie ideologii Putina Ro-sja zachowuje pewną dwuznaczność. Z jednej strony traktowana jest jako osobna cywilizacja czy osobne mocarstwo, ale z drugiej strony podkreśla się związek Rosji z europejskim kręgiem kulturowym. Nie ma więc mowy o  żadnej azjatyckiej tożsamości, nie ma jednak też mowy o  całkowitym braku odrębności kulturowej wobec Zachodu.

Po drugie, cała koncepcja Surkowa opiera się na zasadniczym pierw-szeństwie bazy nad nadbudową, warunków gospodarczych nad konstruk-cjami ideologicznymi, dobrobytu nad wartościami. Właściwie wszystkie podnoszone dalej postulaty są traktowane jako środki do osiągnięcia naj-ważniejszego celu: narodowego bogactwa.

Jak może rozwijać się Rosja, jakim powinna być państwem w  przyszłości? Przede wszystkim powinna być krajem kwitnącym, gdzie ludzie żyją w dobro-bycie. [...] Uważamy, że dwa strategiczne warunki powinny zapewnić długo-trwały i stały rozwój: demokracja i suwerenność (Surkov 2007b: 21).

W tym przejawia się fundamentalny pragmatyzm kremlowskiej ide-ologii. Celem wszystkich proponowanych rozwiązań jest zwiększenie efek-tywności, konkurencyjności, rozwoju i ostatecznie dobrobytu. To właśnie brak możliwości zaspokojenia pragnień materialnych jest najważniejszym kryterium w ocenie Związku Radzieckiego. Jak mówił Surkow:

Było to społeczeństwo nie tylko niesprawiedliwe i pozbawione wolności. Nie rozwiązywało także problemów materialnych, wyraźnie nie nadążało za kra-jami zachodnimi w zaspokajaniu ludności pod względem jakości życia. Komu potrzebne jest imperium, które nie może zapewnić obywatelom ani chleba, ani igrzysk? To zupełnie naturalne, że się rozpadło (Surkov 2007a: 36).

Co więcej, także wartości, takie jak sprawiedliwość czy wolność, trakto-wane są w istocie jako instrumenty osiągania dobrobytu. Demokracja bo-wiem – jak stwierdza Surkow – po prostu sprzyja konkurencyjności i efek-tywności, a poza tym – dodaje z rozbrajającą szczerością – jej zachowanie jest warunkiem współpracy z Zachodem dającej dostęp do nowoczesnych technologii. Ideologia suwerennej demokracji zakłada więc bardzo reduk-cyjną i materialistyczną antropologię. Wszystko, co robi człowiek, sprowa-dza się do zapewniania sobie trwałego dobrobytu.

Suwerenność ma na celu wzmocnienie siły państwa. Ostatecznie nie chodzi nawet o  siłę polityczną, lecz o  potencjał gospodarczy, celem

92

bowiem wszystkich zabiegów politycznych jest dobrobyt ludności. Polity-ka zewnętrzna i wewnętrzna mają na celu ochronę i zwiększanie rozwoju. Problem polega na tym, że procesy globalizacji stawiają przed Rosją nowe wyzwania, które wymagają nowych środków ochrony. Idea suwerennej demokracji jest właśnie próbą zabezpieczenia Rosji przed negatywnymi skutkami globalizacji.

Suwerenna demokracja zakłada suwerenność w trzech podstawowych wymiarach: politycznym, gospodarczym i kulturalnym. Suwerenność po-lityczna oznacza, że Rosja ma stać się „samodzielnym państwem, które wpływa na światową politykę” (Surkov 2007b: 25), suwerenność gospo-darcza polega na tym, że ma stać się „samowystarczalnym pod względem ekonomicznym mocarstwem” (tamże: 23), a suwerenność kulturowa – że będzie w  niej obowiązywał „własny dyskurs, własna publiczna filozofia, własna możliwa do przyjęcia przez większość obywateli, a najlepiej przez wszystkich, ideologia” (tamże: 40).

Jeśli zostaną wykonane wszystkie te zadania – powiada Surkow – Rosja stanie się suwerenną demokracją. To znaczy wejdzie na drogę trwałego rozwoju. Bę-dzie gospodarczo kwitnąca, politycznie stabilna, wysoko rozwinięta kulturowo. Będzie mieć dostęp do narzędzi wpływu na światową politykę. Będzie wolnym narodem, wraz z innymi wolnymi narodami tworzącym sprawiedliwy porzą-dek świata (Surkov 2007b: 40–41).

Celem osiągnięcia suwerenności nie jest więc pełnienie żadnej misji, wcielanie jakiejś idei czy realizacja jakiegoś quasi-religijnego projektu, lecz po prostu materialne bogactwo mieszkańców Rosji. Silny rząd ma sprzyjać rozwojowi gospodarczemu, ograniczać szkodliwą działalność oligarchów i bronić interesów rosyjskich firm za granicą. Udział państwa w gospodar-ce jest niezbędny, by stymulować innowacje i nie dopuścić do opanowa-nia rosyjskich zasobów przez zagranicznych graczy. Wreszcie suwerenna kultura, co bardzo wyraźnie podkreśla Surkow, jest narzędziem narodowej konsolidacji i artykułowania interesów w warunkach globalnej rywalizacji. Jego uwagi wydają się bardzo inspirujące:

Tworzenie sensów, pojęć, produkcja obrazów – oto cechy działających naro-dów, cechy podmiotów historii. Jeśli naród sam nie tworzy obrazów i sensów, jeśli nie wysyła komunikatów innym narodom, to w politycznym i kulturowym sensie nie istnieje. [...] Powinniśmy mieć własną wersję języka politycznego. Inaczej skazani będziemy na to, że – jak to się mówi – „kto nie mówi, ten słu-cha”. A ten, kto słucha, jest też posłuszny (Surkov 2007b: 39, 40).

93

Oczywiście, częścią suwerenności kulturalnej jest własne definiowanie pojęcia demokracji. Surkow dostrzega zagrożenie powtórzenia się w Rosji scenariusza ukraińskiego i „miękkiego wchłonięcia za pomocą współczes-nych pomarańczowych technologii” (Surkov 2007b: 30). Odpowiedzią na to zagrożenie ma być właśnie suwerenność rosyjskiej ideologii politycz-nej. Dyskurs jest tu jednak rozumiany wyłącznie jako pochodna interesów. „Gdy mówią nam o demokracji, to myślą o naszych węglowodorach” – po-wiedział kiedyś Surkow o zachodnich politykach. To samo można powie-dzieć o rosyjskich ideologach. Gdy mówią o suwerennej demokracji, cho-dzi im po prostu o ich ropę i gaz.

Rosja powinna być więc silnym oraz niezależnym politycznie, gospo-darczo i kulturowo państwem narodowym. Surkow dostrzega jednak – po-dobnie jak Dugin  – niebezpieczeństwo związane z  rosyjskim etnicznym nacjonalizmem. „Rosja dla Rosjan (Russkich), więc Tataria chyba dla Ta-tarów, a Jakucja dla Jakutów zgodnie z tą logiką. [...] Bardzo niebezpiecz-nie jest prowokować konflikty między narodami w naszym kraju” (Surkov 2007a: 60). Sam jest Czeczeńcem, członkiem znienawidzonego przez wielu Rosjan narodu, lecz uważa się za „politycznego Rosjanina”. Państwo ro-syjskie nie powinno się opierać na ruskim nacjonalizmie, lecz właśnie na rosyjskim patriotyzmie. Taki patriotyzm nie wyklucza żadnego z licznych narodów Federacji Rosyjskiej. Nie ma to jednak nic wspólnego z jakąkol-wiek specjalną misją imperialną.

Suwerenna demokracja może jednak służyć jako podstawa dla sformu-łowania pewnej międzynarodowej misji Rosji. Ideę taką naszkicował sam Surkow w późniejszym artykule Nacjonalizacja przyszłości z listopada 2006 roku. Otóż Rosja może postawić sobie za cel wspieranie takiego porządku międzynarodowego, który umożliwiałby wielu krajom osiągnięcie realnej suwerenności.

Rozstawszy się raz na zawsze z marzeniem o hegemonii, nie wolno dopuścić do jej przejęcia przez byle kogo. Należy stanąć po stronie wspólnoty suweren-nych demokracji (i wolnego rynku) – przeciwko wszelkim globalnym monopolom. Uczynić narodową suwerenność wyznacznikiem sprawiedliwej globalizacji i demokratyzacji stosunków międzynarodowych. Czyn ten jest pragmatyczny i romantyczny. Nie zabraknie tu sprzymierzeńców i przeciwników. Może także zrodzić się misja (Surkow 2014).

Misja polegałaby na obronie równowagi różnorodności w  świecie. Oczywistym przeciwnikiem Rosji stawałyby się Stany Zjednoczone, które uważane są za głównego zwolennika jednobiegunowego porządku świata.

94

Zmianę funkcji idei suwerennej demokracji dostrzegał Van Herpen. Pier-wotnie miała ona być według niego koncepcją defensywną, chroniącą ro-syjski sposób rozumienia demokracji, a potem ofensywną, łączącą wszyst-kich niezadowolonych z amerykańskiego porządku aktorów (Van Herpen 2014a: 118). Wydaje się jednak, że nawet w tej ofensywnej postaci idea ta ma charakter raczej negatywny. Nie chodzi przecież o zbudowanie nowe-go własnego imperium, lecz tylko o podważanie amerykańskiej dominacji. Niewątpliwie jednak może stać się ona impulsem dla agresywnej działal-ności w sferze międzynarodowej.

Aleksander Dugin był głęboko rozczarowany nową ideologią Kremla. Co prawda Putin odrzucił liberalny i prozachodni kurs z czasów prezydentury Jelcyna, ale jego Rosja wcale nie obrała właściwego konserwatywnego, eura-zjatyckiego i imperialnego kierunku. Suwerenność, która z punktu widzenia Dugina jest tylko środkiem dla odzyskania imperium, okazała się dla Surko-wa ostatecznym celem. Wydaje się, że stoją za tym fundamentalne różnice światopoglądowe. Dugin jest ideologiem, dla którego cele gospodarcze i po-lityczne powinny być podporządkowane celom ideologicznym, Surkow jest natomiast pragmatykiem, dla którego ideologia i polityka mają ostatecznie służyć gospodarce. W 1998 roku Dugin mówił, że czeka na swojego Iwana Groźnego, który zrealizuje jego idee. W 2001 roku sugerował, że jest nim Władimir Putin. Wydaje się, że jego nadzieje okazały się płonne.

Dugin w swojej najnowszej książce Czwarta droga. Wprowadzenie do czwartej teorii politycznej (Dugin 2014b) podejmuje polemikę z teorią su-werennej demokracji. Najpierw odróżnia trzy główne nurty rosyjskiego myślenia o  państwie. Pierwszy z  nich tworzą ludzie, którzy nie są zain-teresowani ani odbudową rosyjskiego imperium, ani nawet zachowaniem suwerenności Rosji. Należą do niego znienawidzeni przez Dugina libera-łowie: resztki partii Jabłoko, Inna Rosja, zdrajca Michaił Chodorkowski i opozycjoniści w rodzaju Garriego Kasparowa. Drugi nurt tworzą ludzie, którzy pragną jednego i drugiego – chcą nie tylko suwerenności, ale i przy-wrócenia imperium rosyjskiego. Do tej grupy leży oczywiście Dugin i jego zwolennicy. Jest jednak też trzeci nurt, który dąży do zachowania suweren-ności Rosji, ale w ramach państwa narodowego.

Wszystko wskazuje na to, że takie przekonanie panuje też na szczycie putinow-skiej elity, próbującej sprzeciwiać się globalizacji i  strategicznemu naporowi NATO i USA w ramach podtrzymywania [...] status quo. [...] Stąd też wynika idea ogłoszenia Rosji „krajem europejskim” (jak mówi Władimir Putin) (Du-gin 2014b: 616).

95

Putin i  jego ludzie słusznie więc walczą o  zachowanie suwerenności narodowej, ale niesłusznie zatrzymują się przed zadaniem odbudowy im-perium. Co więcej, elita rządząca jest wyraźnie wroga wobec takich pomy-słów. Jak powiada dalej Dugin:

Dla takiej kategorii zwolenników suwerenności charakterystyczny jest pełen niepokoju lub wręcz negatywny stosunek do projektów imperialnych, wysu-wanych w imieniu Rosji, o czym wprost powiedział mer Moskwy Jurij Łużkow. „Mówienie, że Rosja powinna stać się imperium – odpowiadał na moje wystą-pienie – jest szkodliwe i niedopuszczalne” (Dugin 2014b: 618).

Jak się zdaje, Dugin odwołuje się do jakiejś publicznej debaty, w której brał udział wraz z Łużkowem. Jest to jednak charakterystyczne stanowisko. Już w 1999 roku Putin głosił w swoim programowym tekście Rosja na styku tysiącleci, który tak niepokoił Van Herpena, że Rosja ma być co prawda mocarstwem, ale nie imperium.

Dugin argumentował, że stanowisko umiarkowanych suwerenistów jest nie do utrzymania w  obecnym kontekście geopolitycznym. Dziś ża-den kraj w pojedynkę, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, nie ma real-nej suwerenności. Warunkiem utrzymania przez Rosję suwerenności jest więc tworzenie przeciwwagi dla Ameryki, z jednej strony przez integrację krajów dawnego Związku Radzieckiego, a  z  drugiej przez tworzenie an-tyamerykańskich sojuszy. Dugin dostrzega wiele pozytywnych działań w  polityce Putina, przede wszystkim zbrojne zajęcie Osetii Południowej i Abchazji oraz eurazjatyckie projekty integracyjne. Wciąż jednak – jego zdaniem – nie jest ona wystarczająca i właściwie skoordynowana.

Warto zwrócić uwagę, że przedstawiona przez Dugina typologia stano-wisk jest kolejną wersją naszkicowanej przeze mnie mapy rosyjskiej duszy. Wyróżnieni przez niego liberałowie odpowiadają atlantystom, suwereni-ści-imperialiści zajmują miejsce eurazjatystów i Nowego Konstantynopo-la, a suwereniści-mocarstwowcy odpowiadają insularyzmowi i idei Nowej Jerozolimy. O ile oczywiście to, co głoszą, ma jakiekolwiek znaczenie.

SYSTEM PUTINA

Do tej pory mówiłem o ideach, teraz chciałbym się przyjrzeć możliwościom ich realizacji. Na ile poważnie należy brać koncepcję suwerennej demokra-cji? Wydaje się, że jest ona tak do bólu pragmatyczna i wyprana z idei, że może rzeczywiście trafnie odzwierciedlać przekonania kremlowskiej elity.

96

Gdyby diagnoza Gleba Pawłowskiego była słuszna i Rosją rządziłby w isto-cie klan związany z  wydobyciem i  handlem surowcami, to ideologia ta-kiego klanu byłaby zapewne podobna do idei suwerennej demokracji. Jak bowiem zauważył Dmitrij Trenin,

połączenie zewnętrznej i wewnętrznej niezależności stało się istotą znanej for-muły suwerennej demokracji, ponieważ jednak demokracja przewiduje udział ludu w procesie politycznym, a on we współczesnej Rosji jest niewielki, realne-mu stanowi rzeczy bardziej odpowiada raczej określenie suwerenna biurokra-cja (Trenin 2012: 281).

Idea suwerenności państwa sprowadza się więc do suwerenności urzędników, a  dokładniej  – do suwerenności panującej elity politycznej i gospodarczej. W rezultacie pod ideą suwerennej demokracji ukrywa się dążenie do ochrony interesów elity. Obrona rosyjskiej polityki, gospodarki i kultury przed wpływami globalnymi w istocie wzmacnia i utrwala pozy-cję Drużyny Putina i Klasy Premialnej. Dzięki takiej polityce państwowej rządzące elity przestają być pogardzanymi „specsłużbami ochraniającymi zachodnie rury” (Surkov 2007a: 53), a mogą odgrywać bardziej podmio-tową rolę, oczywiście nie tyle w interesie narodu, co swoim własnym, choć nie można wykluczać pozytywnych skutków takiej strategii dla całego kra-ju. Idea suwerennej demokracji stanowiłaby więc wyraz przejścia od in-dywidualistycznej strategii dawnych oligarchów z  lat dziewięćdziesiątych do bardziej wspólnotowej strategii zdyscyplinowanych właścicieli państwa pod władzą Putina. Przejście to było zupełnie racjonalne – połączenie ro-syjskich sił zwiększyło ich konkurencyjność na rynkach światowych. Jak mówił zresztą sam Surkow, „suwerenność to polityczny synonim konku-rencyjności” (Surkov 2007b: 23).

Takie określenie podstaw instytucjonalnych suwerennej demokracji pokazuje, dlaczego nie przekształca się ona w  eurazjatyckie imperium. Celem Putina i jego towarzyszy jest zachowanie władzy i pieniędzy. Z jed-nej strony idea suwerennej demokracji pozwala na ochronę ich interesów przed wpływami globalnymi i  osłabieniem wewnętrznym. Osłabienie roli państwa w gospodarce i demokratyzacja systemu doprowadziłyby do większej penetracji rynku przez globalnych graczy, pojawienia się realnej opozycji politycznej i  najpewniej do utraty władzy przez obecną ekipę. Z  drugiej jednak strony, przejęcie przez państwo programu imperialne-go, jeszcze większa kontrola nad zasobami i całkowita likwidacja opozycji doprowadziłyby do zerwania kontaktów z Zachodem, na których opiera się finansowa siła rosyjskiej elity. Mniej ambitna polityka doprowadziłaby

97

więc do utraty władzy, a bardziej ambitna – do utraty pieniędzy. Chcąc za-chować jedno i drugie, trzeba lawirować między hasłami liberalizmu i kon-serwatyzmu, wolnego rynku i silnego państwa, współpracy i suwerenności. Dlatego to Surkow, a nie Dugin, jest mózgiem Putina. To bowiem właśnie idea suwerennej demokracji, a nie wizja eurazjatyckiego imperium pozwa-la na zachowanie władzy i wpływów Putina i jego drużyny.

Aleksander Dugin doskonale zdaje sobie z  tego sprawę. Niedawno z goryczą podobnie opisywał system polityczny w Rosji, odwołując się do pojęcia cezaryzmu, wprowadzonego przez Antonia Gramsciego (Dugin 2014c). Gramsci zwracał uwagę, że w pewnych krajach może panować ide-ologia kapitalistyczna, choć nie ma w nich odpowiedniego kapitalistycz-nego ustroju gospodarczego i  politycznego. Intelektualiści głoszą wtedy wspierane przez międzynarodowe otoczenie kapitalistyczne idee, które jednak nie mają żadnego zastosowania bez wykształconych rynkowych instytucji i burżuazyjnych partii. W takiej sytuacji – wskazywał Gramsci – może pojawić się silny przywódca, który będzie umiał utrzymywać rów-nowagę między oczekiwaniami kapitalistycznej ideologii a wymaganiami przedkapitalistycznej praktyki. Zjawisko to nazywał właśnie cezaryzmem. Przywódca taki musi lawirować między wysuwanymi pod jego adresem żądaniami liberalizacji polityki, gospodarki i społeczeństwa a dążeniem do zachowania władzy w  oparciu o  grupy odwołujące się do konserwatyw-nych wartości. Nie można całkowicie odrzucić hegemonii ideologicznej, gdyż grozi to odejściem od systemu kapitalistycznego, ale nie można też przyjmować jej do końca, bo to z kolei prowadzi do utraty osobistej władzy. W wyniku takiej sytuacji powstaje silna władza, która nieustannie waha się między liberalizmem a  konserwatyzmem, między globalnymi oczekiwa-niami kapitalistycznej hegemonii a  lokalnymi potrzebami wspierających go środowisk. Dugin twierdzi, że pojęcie cezaryzmu dobrze nadaje się do opisu współczesnej Rosji.

Polityka Putina jest klasycznym (i dość dobrze zrealizowanym) cezaryzmem, praktycznie w  podręcznikowej wersji. Stąd jego formuła: liberalizm (hege-monia) plus patriotyzm (konserwatyzm). Oba te ideowe skrzydła są życiowo niezbędne dla Putina: liberałowie zapewniają związek z globalnym systemem kapitalistycznym, patrioci pozwalają kontrolować liberałów, zasiewając w nich strach przed możliwością ostrego antyliberalnego zwrotu kursu (Dugin 2014c).

Celem Putina jest wyłącznie zachowanie władzy. By go zrealizować, zwraca się raz w stronę liberałów, a raz w stronę konserwatystów. Nigdy jednak nie przekracza pewnych granic, straciłby bowiem poparcie jednych

98

lub drugich, co doprowadziłoby go do upadku. W rezultacie zręcznej po-lityki balansowania między skrajnościami zarówno umiarkowani liberało-wie, jak i umiarkowani konserwatyści mogą go jednak uważać za swojego człowieka. Tych pierwszych Dugin nazywa „szóstą kolumną”, a tych dru-gich – „soft-konserwatystami”. Z kolei skrajni liberałowie, których nazywa „piątą kolumną”, oraz skrajni „hard-konserwatyści” wspólnie uważają Pu-tina za wroga, przy czym ci pierwsi uznają go za faszystę, a ci drudzy – za zdrajcę. Dugin zilustrował swoje rozróżnienia imponującym schematem (rysunek 1).

Rysunek 1. System Putina (Dugin 2014c)

cezaryzm

PUTIN

SYSTEM

ROSY

JSKI

ŚW

IAT

ROSY

JSKA

CYW

ILIZ

ACJA ŚW

IATOWY SYSTEM

KAPITALISTYCZNY

hard-konserwatyści soft-konserwatyści szósta kolumna piąta kolumna

patriotyzm liberalizm

Sonderweg hegemonia

Rosja – cywilizacja globalna megakorporacjaZachodu

Rosja – korporacja

KOSMOPOLICIOKCYDENTALIŚCI

indywidualna tożsamość10–15%

NARÓD

kolektywna tożsamość70–80%

margines społeczny hiperkonformiści

10–15%

99

Model zaproponowany przez Dugina pozwala wyjaśnić, dlaczego Pu-tin nigdy nie dokonuje zasadniczych wyborów. Przejście na stronę pią-tej kolumny doprowadziłoby go do utraty władzy w Rosji, a przejście na stronę hard-konserwatystów – do utraty poparcia na Zachodzie. Model ten pozwala także wyjaśnić ostatnie wydarzenia. Dugin twierdzi, że Za-chód uznał powrót Putina na fotel prezydencki za wyraz zerwania z sys-temem cezarystycznym i ostateczny wybór skrzydła konserwatywnego. Miały to potwierdzać w oczach Zachodu także niedawne wprowadzenie do oficjalnego dyskursu wątków prawosławnych, eurazjatyckie inicjaty-wy integracyjne i oczywiście odwołanie Surkowa. Odpowiedzią Zachodu miało być wsparcie czy – jak twierdzi Dugin – wywołanie przewrotu na Ukrainie. Przyłączenie Krymu przez Rosję tylko potwierdziło obawy Za-chodu.

Pojawiło się mocne przekonanie, że Putin skończył z  cezaryzmem, wyszedł poza formułę Rosji jako korporacji i idzie na czołowe zderzenie z Zachodem. Zaczęto w nim widzieć lidera Rosyjskiej Wiosny i Rosyjskiego Przebudzenia. Zachodnie media i analitycy, porównując formuły, terminy i wypowiedzi, do-szli do wniosku, że to ja osobiście jestem złym duchem tej transformacji (Du-gin 2014c).

Wszyscy oczekiwali, niewątpliwie włącznie z Duginem, że Putin pój-dzie na ostateczną konfrontację z Zachodem i wprowadzi wojska na Ukra-inę. Temu zwrotowi miałby odpowiadać też ostateczny wybór eurazjaty-zmu, czystka szóstej kolumny i najpewniej mianowanie w końcu Dugina na jakieś oficjalne stanowisko. Nic jednak się takiego nie wydarzyło.

Putina jakby ktoś podmienił. Znów pojawił się Surkow, zaczęła się histeria przeciwko wprowadzeniu wojsk, wszystkie siły poświęcono na dogadanie się z Zachodem w sprawie Krymu za cenę istotnych ustępstw w Donbasie. Putin znów znalazł się między dwiema ścianami, tyle że tym razem od lewej ściany przesuwał się do prawej (Dugin 2014c).

System powoli wraca więc do stabilności. O ile tylko Zachód dostrzeże te zmiany – co nie jest pewne, bo zapanowała tam prawdziwa antyrosyjska histeria  – wkrótce można oczekiwać powrotu do normy. Najprawdopo-dobniej rządzące Rosją elity gotowe będą na duże ustępstwa, byle tylko od-zyskać dawną równowagę. Znów liberałowie będą uważali, że Putin swo-imi sposobami wprowadza reformy, konserwatyści będą mieli nadzieję, że mimo wszystkich trudności trzyma ich stronę, a władza i bogactwa Putina oraz jego drużyny będą rosły bez końca.

100

Trudno o wyraźniejsze świadectwo rozczarowania Putinem kogoś, kto − według obserwatorów − miał być jego głównym inspiratorem i doradcą. W swoim po swojemu przejmującym tekście Dugin daje do zrozumienia, że nie ma co liczyć na to, że Putin przeprowadzi upragnioną przez neo-eurazjatystów konserwatywną rewolucję. Okazuje się, że władca Kremla znajduje się w pojęciowej pułapce, z której nie może się wydostać. Nawet jeśli ożywiają go jakieś idee, jest zakładnikiem dążących wyłącznie do wła-dzy i pieniędzy elit. Sądzę, że tę gorzką wypowiedź Dugina należy potrak-tować bardzo serio. Pokazuje ona, że z punktu widzenia ideologów eura-zjatyzmu Putin się wyczerpał. Wciąż jeszcze w prawicowych środowiskach dominuje pogląd, że winni są zdrajcy w otoczeniu dobrego prezydenta, ale widać, że coraz trudniej ochronić samego Putina przed zarzutami radyka-łów. Oczywiście to, co dla eurazjatystów jest przykrym rozczarowaniem, dla nas może być radosną niespodzianką. Żądza bogactwa i władzy rosyj-skiej elity chroni być może cały świat przed realizacją imperialnych wizji zaangażowanych ideologów.

Jak starałem się pokazać w całej książce, Rosja stoi przed zasadniczym dylematem. Nie jest to – wbrew temu, co wydaje się wielu obserwatorom – dylemat między liberalnym okcydentalizmem a  konserwatywnym sło-wianofilstwem, ponieważ opcja zachodnia jest współcześnie praktycznie martwa. Zasadniczy wybór dokonuje się między dwiema antyzachodni-mi w istocie alternatywami, reprezentowanymi przez Władimira Surkowa i Aleksandra Dugina. Jest to – jak starałem się pokazać – szczególny wy-padek sporu między mocarstwowością a imperializmem, szerzej – między ideą Rosji jako Wyspy a Rosji jako Eurazji, a jeszcze szerzej – między No-wym Konstantynopolem a Nową Jerozolimą.

Dylemat, który tu starałem się mozolnie opisać, zwięźle przedstawił Władimir Sorokin w powieści fantastycznej Dzień oprycznika z 2006 roku. W jednej ze scen bohater jest świadkiem powitania rządzącej Rosją Mo-narchini przez jej dwór.

Monarchinię wita zgraja jej rezydentów. Wyją z radości, jazgoczą, kłaniają się. Dużo ich. Różnorakich: są tu i błazny, i mniszki uczone w piśmie, i pątnicy, i bajarze, i swawolnicy, i przez naukę pokaleczone straszydła, i mędrcy, i ma-sażyści, i wieczne dziewczynki, i ostre jak brzytwa bystrzaki. [...] Podbiega do niej dwóch starych błaznów – Pawłuszka-jeż i Duga-licho, podchwytują ją pod ręce, prowadzą, obcałowują jej palce. Krągłolicy Pawłuszka mamrocze swoje niezmienne:

– W’adza! W’adza! W’adza!Bujnowłosy Duga pochrząkuje do niego:

101

– Eu-gazja, Eu-gazja, Eu-gazja!Pozostali zaczynają podtańcowywać, zespalając się w krąg wokół Monar-

chini, tworząc typowy korowód (Sorokin 2008: 173–174).

W tym wyjącym i  jazgoczącym tłumie można bez trudu dostrzec współczesną scenę intelektualną w  Rosji, pełną rozmaitych oryginałów łaknących kontaktu z władzą. W postaciach obu błaznów Sorokin nato-miast bez wątpienia sportretował dwie znane postaci: Gleba Pawłowskie-go, jednego ze sławnych kremlowskich polittechnologów, niegdyś bliskiego współpracownika nie mniej krągłolicego Surkowa, i oczywiście zarośnięte-go Aleksandra Dugina. Jak się okazuje, broda ma znaczenie. Dziś właśnie kremlowski monarcha słucha dwóch doradców: jeden szepce mu o władzy, drugi – o Eurazji. Jak się zdaje, mamrotania krągłolicego Sławy cieszą się jednak chyba większą przychylnością niż pochrząkiwania bujnowłosego Dugi. Żądza władzy i  pieniędzy na razie wydaje się wciąż silniejsza niż pragnienie eurazjatyckiego imperium.

102

103

Zakończenie

W lipcu 1947 roku w amerykańskim piśmie „Foreign Affairs” ukazał się anonimowy artykuł pod tytułem Źródła radzieckiego zachowania. Jego au-torem był George Kennan, politolog, historyk i dyplomata, który wówczas pracował w amerykańskiej ambasadzie w Moskwie. Artykuł był rozwinię-ciem jego wcześniejszego sławnego Długiego Telegramu, raportu o naturze władzy radzieckiej napisanego dla amerykańskiego Departamentu Skar-bu. Kennan argumentował, że Związek Radziecki opiera się na ideologii, która zakłada walkę z  Zachodem, dlatego Stany Zjednoczone nie mogą traktować go jako partnera, lecz powinny wszelkimi dostępnymi środka-mi powstrzymywać jego agresję i czekać na ujawnienie się wewnętrznych sprzeczności sowieckiego systemu, które prędzej czy później powinny do-prowadzić do upadku. Diagnoza Kennana stała się podstawą amerykań-skiej polityki w następnych latach. Jej skutkiem był między innymi plan Marshalla, powstanie NATO, wojny w Korei i Wietnamie oraz interwencje w Laosie i Kambodży.

Kennan miał rację. Związek Radziecki był z natury ekspansjonistyczny i nie mógł, nie tracąc swojej tożsamości, zrezygnować z dążenia do roz-przestrzeniania swojej ideologii na całym świecie. Gdyby władze amery-kańskie uległy wygodnym dla nich pozorom i traktowały go jako zwykłego partnera, losy świata mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej.

Próbowałem tu pokazać, że najprawdopodobniej współczesna Rosja ma jednak inną naturę niż dawny Związek Radziecki. Jak na razie Rosja nie opiera się na ideologii, która uzasadniałaby ekspansję porównywalną z ekspansją komunistyczną. Wygląda na to, że Rosja staje się coraz bardziej nacjonalistycznym krajem, co z jednej strony może prowadzić do wzrostu napięcia z sąsiadami, ale z drugiej wyklucza wszelkie projekty imperiali-styczne. Współczesna Rosja dysponuje zasobami ideowymi, które mogły-by stać się podstawą takich projektów, nie są one jednak na razie używane przez władzę, lecz tylko przez kręgi wojskowe i radykalną opozycję. Pod tym względem bezideowy reżim Putina można na razie traktować wręcz jako obronę przed eurazjatystycznymi szaleństwami.

104

Nie oznacza to niestety, że Rosja jest normalnym krajem. Należy się spodziewać, że rządzący, chcąc utrzymać swoją władzę, będą zwiększać na-pięcie w stosunkach międzynarodowych, które legitymizuje ich panowa-nie. Tendencja ta może być tym silniejsza, im bardziej zagrożona będzie ro-syjska gospodarka, czyli – biorąc pod uwagę jej charakter – im niższe będą ceny nośników energii na globalnych rynkach. Rosyjska władza, szukając legitymizacji, może bowiem albo modernizować gospodarkę i społeczeń-stwo, albo mobilizować masy. To drugie jest o wiele bardziej prawdopo-dobne, bo wymaga o wiele mniejszych środków i nie grozi natychmiastową utratą wpływów. Należy też liczyć się z silnym wśród ludzi i części elit men-talnym postsowieckim potencjałem imperialnym, który może zacząć coraz bardziej wpływać na władze. Rosja jest więc i najpewniej długo pozostanie krajem agresywnym i doprawdy niewielka pociecha w tym, że na razie nie jest to agresja imperialna.

Można się spodziewać, że przemiany w Rosji mogłyby doprowadzić do zmiany sposobu jej funkcjonowania na arenie międzynarodowej. Demo-kratyzacja systemu politycznego mogłaby wyeliminować problemy z legi-tymizacją i konieczność odwoływania się do radykalnej retoryki i agresyw-nych działań, a modernizacja systemu gospodarczego mogłaby zmniejszyć problemy związane z przerostem sektora surowcowego i wynikającą stąd podatność na kryzysy. Oba te procesy naraz najpewniej doprowadziłyby w  dłuższej perspektywie do wyeliminowania pozostałości radzieckiego syndromu postimperialnego. Próbowałem pokazać, że rosyjska tradycja kulturowa zawiera podstawy do przedefiniowania imperialnej tożsamości. Ekspansja – wbrew temu, co twierdzą niezliczeni eksperci od Rosji – nie jest wcale zapisana w rosyjskim DNA. Jak argumentowałem, głębokie pod-stawy rosyjskiej idei mogą uzasadniać zewnętrzną imperialną ekspansję, mogą jednak także stanowić podstawę dla wewnętrznego rozwoju, samo-ograniczenia i  izolacjonizmu. Rosja mogłaby, pozostając sobą, odrzucić ciążące na niej przekleństwo imperium.

Jak jednak na razie powinniśmy postępować wobec Rosji? Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie zależy nie tylko od tego, jak rozumiemy Rosję, lecz także od tego, jak rozumiemy samych siebie. Jeśli przedstawiona w tej książce argumentacja jest słuszna, Polska nie musi bowiem w dającej się przewidzieć przyszłości obawiać się bezpośredniej rosyjskiej agresji. Ża-den sensowny scenariusz rosyjskiego zachowania nie zakłada lądowania „zielonych ludzików” w naszym kraju. W żadnym z analizowanych przeze mnie nurtów rosyjskiego myślenia geopolitycznego Polska nie jest bez-pośrednim celem ekspansji Rosji. Jak wskazywałem, eurazjatyści traktują

105

nas jako naturalną sferę wpływów Niemiec, z którymi mają nadzieję sami znaleźć wspólny język, a insularyści uważają nas za element nieinteresują-cego, obcego kulturowo otoczenia, który oddzielony jest od Rosji-Wyspy pasem granicznych krajów. W rosyjskim myśleniu o Polsce doszło więc do znaczącej zmiany. Polska wyraźnie przesunęła się na zachód i traktowana jest przez Rosję jako pełnoprawny członek odrębnego od niej świata za-chodniego.

Naszą odwieczną funkcję cieśniny oddzielającej Rosję od Europy prze-jęły dziś Białoruś i Ukraina. Jak pokazały ostatnie wypadki, Rosja ma wy-raźne oczekiwania wobec tych krajów, kwestionujące ich suwerenność. Nawet jeśli nie muszą się one integrować z Rosją, mają pozostawać co naj-mniej neutralne, to znaczy nie integrować się z instytucjami zachodnimi. Rosja najwyraźniej oczekuje przynajmniej „finlandyzacji” swojego geopo-litycznego otoczenia. Jak się jednak okazało, nie każdy kraj chce przyjmo-wać tę wielkoduszną propozycję. Na Ukrainie Rosja przystąpiła ostatnio do energicznej obrony swojego Limitrofu i na długo zdestabilizowała sytuację w tym kraju, przyłączając Krym i prowadząc ukrytą wojnę na wschodzie.

Czy to jest nasza wojna? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak rozumiemy samych siebie i jak rozumiemy naturę polityki międzynarodo-wej. Jeśli kraje zachodnie zaakceptują rosyjską wizję stosunków narodo-wych jako brutalnego rachunku sił, mogą pozostawić Ukrainę samej sobie i  jakoś dogadać się z  Rosją. Ta bowiem, w  przeciwieństwie do dawnego Związku Radzieckiego, nie stanowi zagrożenia dla całego świata, lecz je-dynie dla swojego najbliższego otoczenia. Zachód musi jednak stanąć po stronie Ukrainy, jeśli chce w polityce międzynarodowej działać według za-chodniego sposobu rozumienia relacji między narodami, które obejmuje między innymi prawa narodów do samostanowienia i integralności teryto-rialnej. Uzasadnieniem współczesnej doktryny powstrzymywania nie jest więc – jak za czasów zimnej wojny – realizm geopolityczny, kładący nacisk na interesy, lecz idealizm, kierujący się także wartościami. Rosja, prowa-dząc agresywną politykę wobec sąsiadów, wystawia bowiem na próbę toż-samość Zachodu.

To samo w  jeszcze większym stopniu dotyczy Polski jako części Za-chodu i  jako sąsiada zagrożonych przez Rosję krajów, z  którymi łączą nas wartości, interesy i  wspólna historia. Realistyczna Polska „piastow-ska”, nieinteresująca się losem wschodnich sąsiadów, nie stanowi żadne-go szczególnego zagrożenia dla Rosji i sama nie jest przez nią zagrożona. Inaczej jest z idealistyczną Polską „jagiellońską”, odczuwającą solidarność z Białorusią i Ukrainą. Taka Polska stanowi istotną przeszkodę w rozwoju

106

eurazjatyckiego imperium i  może być uznana za zagrożenie dla granic potężnej Rosji-Wyspy. Największym niebezpieczeństwem jest oczywiście Polska organizująca politycznie i gospodarczo Strefę Środkową, czyli pań-stwa leżące między Niemcami a Rosją. Rosja, interweniując na Ukrainie, wystawia więc na próbę także naszą narodową, kulturową i polityczną toż-samość.

George Kennan zakończył swój przełomowy artykuł zadziwiającym wyznaniem, w którym przedstawiał duchowe korzyści płynące dla Amery-ki z konfrontacji z systemem radzieckim. Pisał:

Z pewnością nigdy nie było bardziej przejrzystego testu wartości narodowych niż ten, przed jakim właśnie stoimy. Wnikliwy obserwator nie znajdzie powo-dów, by uskarżać się na wyzwanie rzucane przez Kreml amerykańskiemu spo-łeczeństwu. Będzie raczej wdzięczny opatrzności za to, że stawiając nasz naród przed nieubłaganym wyzwaniem, sprawiła, że bezpieczny byt Amerykanów zależy od tego, jak zjednoczą swoje siły i przyjmą odpowiedzialność płynącą z  moralnego przywództwa, które najwyraźniej było im pisane przez historię (Kennan 2002: 21).

Choć uważam, że diagnoza Kennana nie stosuje się do współczesnej Rosji, która w odróżnieniu do Związku Radzieckiego nie jest już imperium, to wierzę, że obecne rosyjskie wyzwanie wobec świata i Polski może mieć podobne skutki jak opisana przez niego amerykańska mobilizacja. Dzięki konfrontacji z Putinem Zachód mógłby przypomnieć sobie o tworzących go wartościach, a Polska mogłaby dodatkowo odwołać się do swoich naj-lepszych tradycji narodowych. Dziś jest też najlepsza od pięciuset lat oka-zja, by odnowić myślenie w kategoriach środkowoeuropejskiej wspólnoty. Świadomość, że Rosja jest upadającym, a nie odradzającym się, imperium, powinna − jak sądzę − dodawać nam odwagi.

Kraków, 16 września–5 października 2014 r.

107

Wskazówki bibliograficzne

Ogólną orientację o  współczesnych rosyjskich sposobach myślenia politycznego daje książka Romana Bäckera (2007), warto też zajrzeć do tomu rozmów z  wy-bitnymi intelektualistami rosyjskimi przeprowadzonymi przez Filipa Memchesa (2010). Elementarną wiedzę o miejscu Rosji w światowym systemie gospodarczym daje lektura ostatnich rozdziałów Imperium peryferii Borysa Kagarlickiego (2012). „Krytyka Polityczna” nr 23 z 2010 roku opublikowała szereg materiałów dotyczą-cych stanu rosyjskiej inteligencji po transformacji oraz ważne rozmowy z Andrze-jem Walickim i Bronisławem Łagowskim, a wrześniowy „Znak” z 2014 roku po-święcony był nastrojom społecznym w  Rosji po aneksji Krymu. Dwadzieścia lat stosunków polsko-rosyjskich świetnie podsumowała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (2010), a obecną sytuację na Ukrainie dobrze przedstawiła Agnieszka Korniejenko w Pełzającej wojnie (2014).

WPROWADZENIE

Film z fragmentami wystąpienia Aleksandra Kwaśniewskiego można łatwo znaleźć w Internecie, widać na nim, że Ukraińcy zrozumieli gest byłego prezydenta jako wyraz wsparcia. Za koniecznością brania pod uwagę oficjalnej ideologii, nawet jeśli nie jest ona brana prywatnie przez rządzących na serio, pisałem w swojej książce o Solidarności (Rojek 2009: 16–22). Choć nie podzielam w pełni diagnozy Andrze-ja Nowaka o odradzającym się rosyjskim imperializmie, bliska jest mi jego trady-cyjna wizja polityki Polski wobec Rosji przedstawiona w ostatnich rozdziałach jego najnowszej książki (Nowak 2014). Więcej na temat Kazimiera Smogorzewskiego, którego pamięci poświęcona jest ta książka, można znaleźć w moim artykule Teoria Strefy Środkowej (Rojek 2012b).

1. ROSYJSKI IMPERIALIZM

Książka Dmitrija Trenina ukazała się tylko po angielsku (Trenin 2011) i po rosyjsku (Trenin 2012), książka Marcela Van Herpena (2014a) od razu została przetłuma-czona na polski, choć ze zmienionym podtytułem. Po polsku ukazała się także jego wcześniejsza praca analizująca podobieństwa między putinizmem a  faszyzmem

108

(Van Herpen 2014b). Klasykiem polskiej imperiologii jest Andrzej Nowak, który ostatnio wydał zbiór swoich najważniejszych tekstów o Rosji (Nowak 2014). Van Herpen i  Nowak szczególnie zwracają uwagę na obecność imperialnej ideologii w  sporach historycznych. Naturę Związku Radzieckiego w  niezrównany sposób analizował Alain Besançon (1984a–b), a  jego upadek  – Włodzimierz Marciniak (2004). Warto też zapoznać się z poglądami Jadwigi Staniszkis na koniec komuni-zmu (Staniszkis 2001: 15–85) i na metamorfozy współczesnych imperiów (Stanisz-kis 2006: 100–126). W „Pressjach” opublikowaliśmy kiedyś ważne rosyjskie doku-menty dotyczące polityki międzynarodowej: Strategię bezpieczeństwa narodowego Federacji Rosyjskiej, Doktrynę wojenną Federacji Rosyjskiej i  Nowelizację Ustawy o obronie, a proces odbudowy przez Rosję strefy wpływów opisywał u nas Mateusz Tobiczyk (2010). Godne polecenia są też prace zbiorowe poświęcone zagadnieniu rosyjskiego imperializmu pod redakcją Andrzeja Nowaka (2006), Wojciecha Ko-nończuka (2007) i Igora Klamkina (Klâmkin 2007). Koncepcję Rosyjskiego Świa-ta wnikliwie omawia analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak (2014), a z wypowiedzi Białorusina Siarheja Chareuskiego (2014) i Ukraińca Ky-ryła Hałuszki (2014) wynika, że opiera się ona na nieporozumieniu wynikającym z nadania zbyt wielkiej wagi kryterium językowemu.

2. MOSKWA − TRZECI RZYM

Wiele osób chętnie pisze o idei Moskwy − Trzeciego Rzymu, ale mało kto zna pi-sma Filoteusza z pierwszej ręki. Tłumaczenie jego listu do Wasyla IV można zna-leźć w zbiorze zabytków ruskiego piśmiennictwa pod redakcją Ryszarda Łużnego (1995: 171–176). Klasycznym przedstawieniem myśli rosyjskiej jest Rosyjska idea Mikołaja Bierdiajewa (1999). Warta lektury jest też krytyczna Święta Ruś Alaina Besançona (2012), ale koniecznie trzeba ją czytać z komentarzami Janusza Dobie-szewskiego (2013) i Tomasza Herbicha (2014a). Kto pragnie bardziej akademickie-go przedstawienie dziejów rosyjskiej filozofii, powinien sięgnąć do wybitnych prac Andrzeja Walickiego (1964, 2005). O wpływie religii na politykę zagraniczną Rosji obszernie pisała Alicja Curanović (2010). Historię ideę Moskwy − Trzeciego Rzy-mu przedstawiają między innymi Andrzej Andrusiewicz (1994), Grzegorz Górny pod pseudonimem „Sonia Szostakiewicz” (1998) i  Dymitr Romanowski (2013), którego ustalenia stały się podstawą tego rozdziału. Korzystałem także z analiz idei Moskwy – Trzeciego Rzymu dokonanych przez radzieckich semiotyków (Łotman i Uspienski 1993; Uspienski 2001; Uspienski i Żywow 1992). Poglądy Jurija Afana-sjewa i Martina Malii na tę ideę kontrastował Andrzej Walicki (2010: 48–49). Spór między rosyjskim ekspansjonizmem a  izolacjonizmem interesująco przedstawia Tomasz Grabowski (2011), ale inaczej niż ja używa pojęć mesjanizmu i misjonizmu. Podstawową lekturą o staroobrzędowcach jest książka Elżbiety Przybył (1999), ja sam pisałem o semiotycznych aspektach sporu wokół reform Nikona (Rojek 2009:

109

50–52). O związkach słowianofilów ze staroobrzędowcami pisali Magdalena Ro-manowska (2008) i Dymitr Romanowski (2013), związki Stalina ze słowianofilami opisywał Aleksandr Jelisiejew (Eliseev 2009), a o fascynacji Stalina Iwanem Groź-nym wspomina w przypisie Marcel Van Herpen (2014a: 68). Próbowałem bronić dziedzictwa mesjanizmu w Mesjanizmie integralnym (Rojek 2012a).

3. GEOPOLITYKA I IMPERIALIZM

Znakomitym wprowadzeniem do nurtów współczesnej rosyjskiej geopolityki jest obszerna praca Jakuba Potulskiego (2010), niestety niełatwo się ją czyta i jest dość trudno dostępna. Mało mamy przekładów prac rosyjskich geopolityków. Kilka tłumaczeń współczesnych autorów zostało opublikowanych w  specjalnym tomie „Studiów Politologicznych” (Gadżijew 2000; Panarin 2000; Wasilenko 2000; Boga-tyriewa 2000), kilka klasycznych tekstów opublikują wkrótce krakowskie „Pressje” (Sawicki 2014a–b; Cymburski 2014). Typologię rosyjskich wyobrażeń geopolitycz-nych Zamiatina omawiają Potulski (2010) i Gołąbek (2012: 199). Mamy w Polsce bogatą i  wartościową literaturę o  eurazjatyzmie (Uzdowski 1928; Zdziechowski 1993; Lazari 1996; Bäcker 2000; Massaka 2001a–b; Paradowski 2003; Eberhardt 2005; Sykulski 2013), szczególnie godna polecania jest najnowsza monografia kra-kowskiego badacza Bartosza Gołąbka (2012). Nie ma zgody wśród polskich auto-rów, jak tłumaczyć na polski rosyjskie słowo jewrazijstwo; ja wybrałem „eurazja-tyzm”, idąc oczywiście za krakowską tradycją Mariana Zdziechowskiego (1993). Po polsku mamy kilka książek Lwa Gumilowa (1997, 2004) a także literaturę na jego temat (Zuber 2008, Gołąbek 2012: 21–107). Związki genetyczne między klasyczny-mi eurazjatystami a Gumilowem i Duginem nie są wcale oczywiste, być może na-leży mówić nie o neoeurazjatyzmie, lecz o dwóch nurtach posteurazjatyzmu (Go-łąbek 2012: 193, 198, 204). O wiele skromniejsza jest literatura na temat koncepcji Cymburskiego (Czachor 2010). Poglądy Aleksandra Sołżenicyna omawia obszer-nie Piotr Głuszkowki (2008). Tezę o wpływie idei Rosji-Wyspy Wadima Cymbur-skiego na Władimira Putina formułują między innymi Dmitrij Zamiatin (Zamâtin 2004), Andriej Cygankow (Tsygankov 2007), a z polskich autorów – Włodzimierz Marciniak (2010) i Jakub Potulski (2010). Informacja o 71 procentach Rosjan dy-stansujących się od Zachodu pochodzi z badań przywoływanych przez Johna Dun-lopa (2001) i Andrieja Cygankowa (Tsygankov 2007).

4. WŁADZA I EURAZJA

Tłumaczenie fragmentu Podstaw geopolityki Aleksandra Dugina i  jednego z  tek-stów o suwerennej demokracji Władisława Surkowa opublikują wkrótce „Pressje”. Po polsku mamy jeszcze jeden rozdział z Podstaw geopolityki (Dugin 2007a), dwa

110

obrosłe legendą wywiady dla „Frondy” (Dugin 1998, 2001), znakomity tekst o woj-nach sieciowych (Dugin 2009) i szereg pism publicystycznych publikowanych przez prawicowe portale współpracujące z  eurazjatycką międzynarodówką. Dobrym wstępem do lektury Dugina jest klasyczna praca Halforda Mackindera (2009), do której często się odwołuje. Istnieje niemała polska literatura poświęcona poglądom Dugina (Kobeszko 2004; Dębski 1998; Lobkowicz 1998, 2001; Massaka 2001a–b; Paradowski 2003: 227–250; Eberhardt 2005: 182–188; Raźny 2006; Madejski 2009; Sieradzan 2009; Eberhardt 2010; Gołąbek 2012: 111–193; Herbich 2014b). Związki Dugina ze służbami specjalnymi i elitami politycznymi Rosji analizuje obszernie Michał Wojnowski (2014), ciekawych informacji dostarczają także John Dunlop (2001) i Bartłomiej Sienkiewicz (2006–2007). Mamy kilka prac po polsku o Edu-ardzie Limonowie, z którym współpracował Dugin (Suchanek 2001; Gallina 2001; Carrère 2012). Pewne szczegóły dotyczące Dugina zaczerpnąłem od Michaiła Diu-nowa (Diunov 2008), a Surkowa – od Katarzyny Kwiatkowskiej (2011). O klubie Izborskim pisał niedawno w „Plusie i Minusie” Grzegorz Przebinda (2014). Na tym tle bardzo skromnie wypada literatura o  idei suwerennej demokracji (Dunaeva 2007, Krastew 2008).

ZAKOŃCZENIE

Tłumaczenie klasycznego tekstu George’a Kennana opublikowała niegdyś „Gazeta Wyborcza” (Kennan 2002). Miejsce Polski w koncepcji Aleksandra Dugina oma-wia Dina Kostianowska (2001) i Piotr Eberhardt (2005: 233–236). Nie ma, o ile się orientuję, porównywalnej analizy dla koncepcji Rosji-Wyspy. Aktualność polskiego środkowoeuropejskiego federalizmu próbowałem wykazać w  przywoływanej już wyżej Teorii Strefy Środkowej (Rojek 2012b).

111

Bibliografia

Afanasjew, Jurij (2009). Kamienna Rosja, martwy lud. Przeł. Andrzej Mandalian. „Gazeta Wyborcza”, 24–25 stycznia, s. 11–30.

Andrusiewicz, Andrzej (1994). Mit Rosji. Studia z dziejów i filozofii rosyjskich elit, t. 1–2. Rzeszów: Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej.

Bäcker, Roman (2000). Międzywojenny eurazjatyzm. Od intelektualnej kontrakultu-racji do totalitaryzmu? Łódź: Ibidem.

Bäcker, Roman (2007). Rosyjskie myślenie polityczne za czasów prezydenta Putina. Toruń: Adam Marszałek.

Bogatyriewa, Jelena J. (2000). Rosja – Europa: problemy i perspektywy współpracy. „Studia Politologiczne” 4: 85–95.

Bratkiewicz, Jarosław (1998). Rosyjscy nacjonaliści w latach 1992−1996. Od detra-dycjonalizacji do retradycjonalizacji. Warszawa: Wydawnictwo ISP PAN.

Besançon, Alain (1984a). Krótki kurs sowietologii na użytek władz cywilnych, woj-skowych i kościelnych. Warszawa: CDN.

Besançon Alain (1984b). Anatomia widma. Ekonomia polityczna realnego socjali-zmu. Przeł. Władysław Doroń [właściwie Wiktor Dłuski]. Warszawa: Krąg.

Besançon, Alain (2012). Święta Ruś. Przeł. Łukasz Maślanka. Warszawa: Teologia Polityczna.

Bierdiajew, Mikołaj (1999). Rosyjska idea. Przeł. J. C.  – S. W. [właściwie Cezary Wodziński]. Warszawa: Fronda.

Carrère, Emmanuel (2012). Limonow. Przeł. Magdalena Kamińska-Maurugeon. Kraków: Wydawnictwo Literackie.

Chareuski, Siarhej (2014). Radzieccy, ale tutejsi. Przeł. Małgorzata Buchalik. „Znak” 9: 27–31.

Curanović, Alicja (2010). Czynnik religijny w polityce zagranicznej Federacji Rosyj-skiej. Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego.

Cymburski, Wadim (2014). Rosja-Wyspa. Przeł. Małgorzata Zuber. „Pressje” 37, w druku.

Czachor, Rafał (2010). Współczesna geopolityka rosyjska. Koncepcja Wadima Cym-burskiego. „Wrocławski Przegląd Międzynarodowy” 1: 39–51.

Dębski, Sławomir (1998). Geopolityczna przyszłość Rosji. „Arcana” 19/1: 88–101.Diunov, Mihail (2008). Russkij kočevnik. „Russkij Žurnal” 5: 17–25.Dobieszewski, Janusz (2013). Sprawy rosyjskie u  Alaina Besançona. „Pressje” 35:

195–206.

112

Doktryna 2010. Doktryna wojenna Federacji Rosyjskiej zatwierdzona przez Pre-zydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa z  5 lutego 2010 roku. Przeł. Julia Żylina-Chudzik. „Pressje” 20: 193–196.

Dugin, Aleksander (1998). Czekam na Iwana Groźnego. Z Aleksandrem Duginem rozmawiał Grzegorz Górny. „Fronda” 11–12: 130–146.

Dugin, Aleksander (2001). Czy Putin jest awatarem? Rozmowa z Aleksandrem Du-ginem. „Fronda” 23–24: 158–169.

Dugin, Aleksandr (2004). Evrazijskaâ missiâ Nursultana Nazarbaeva. Moskva: Evraziâ.

Dugin,  Aleksandr (2007a). Od świętej geografii do geopolityki. Przeł. Krzysztof Szmytkowski. „Reakcjonista” 4: 1–9.

Dugin, Aleksandr (2007b). Dugin – ponâtie kollektivnoe. Vystuplenie Aleksandra Dugina na devâtoj meždunarodnoj vystavke intellektual’noj literatury „Non--fiction 9” na prezentacii knigi „Geopolitika postmoderna”. www.arcto.ru, 6 grudnia.

Dugin, Aleksander (2009). Koncepcja wojen sieciowych. „Geopolityka” 2: 187–190.Dugin, Aleksander (2014a). Podstawy geopolityki. Geopolityczna przyszłość Rosji.

Przeł. Julia Żylina-Chudzik. „Pressje” 37, w druku.Dugin, Aleksandr (2014b). Četvertyj Put’. Vvedenie v četvertuû političesknû teoriû.

Moskva: Akademičeskij Proekt.Dugin, Aleksandr (2014c). Suverennaâ civilizaciâ i  preodolenie cezarizma. www.

svpressa.ru, 12 sierpnia.Dunaeva, Victoria (2007). Demokracja suwerenna – nowa ideologia Kremla. „Nowe

Państwo” 1: 83–84.Dunlop, John B. (2001). Aleksandr Dugin’s Neo-Eurasian Textbook and Dmitrii

Trenin’s Ambivalent Response. „Harvard Ukrainian Studies” 25/1–2: 91–121.Eberhardt, Piotr (2005). Rosyjski eurazjatyzm i  jego konsekwencje geopolityczne.

„Przegląd Geograficzny” 77/2: 171–192.Eberhardt, Piotr (2010). Koncepcje geopolityczne Aleksandra Dugina. „Przegląd

Geograficzny” 82/2: 221–240.Eliseev, Aleksandr (2009). Slavânofil v Kremle. „Političeskij Klass” 60: 69–70.Gadżijew, Kamałudin S. (2000). Koncepcja Europy Środkowej: historia i współcze-

sność. „Studia Politologiczne” 4: 11–37.Gallina, Michał (2001). Limonow w więzieniu. „Fronda” 23–24: 170–176.Głuszkowski, Piotr (2008). Antyrosja. Historyczne wizje Aleksandra Sołżenicyna.

Próba polskiego odczytania. Warszawa: Neriton.Gołąbek, Bartosz (2012). Lew Gumilow i Aleksander Dugin. O dwóch obliczach eu-

razjatyzmu w Rosji po 1991 roku. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiel-lońskiego.

Gordon Leonid A. i Leonid A. Fridman (1995). Rossiâ − velikaâ deržava vtorogo ranga. „Nezavisimaâ gazeta”, 4 kwietnia.

113

Grabowski, Tomasz W. (2011). Izolacjonizm i  imperializm w  programach współ-czesnych rosyjskich myślicieli religijnych. „Zeszyty Naukowe Koła Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ” 3: 41–70.

Gumilow, Lew (1997). Dzieje etnosów wielkiego stepu. Przeł. Andrzej Nowak. Kra-ków: Oficyna Literacka.

Gumilow, Lew (2004). Od Rusi do Rosji. Przeł. Ewa Rojewska-Olejarczuk. Warsza-wa: PIW.

Hałuszko, Kyryło (2014). Paradoksy ukraińskiej tożsamości i  języka  – spojrzenie z zewnątrz i od środka. Przeł. Urszula Pieczek. „Znak” 9: 32–35.

Herbich, Tomasz (2014a). Strategia obronna i  poznanie Rosji. teologiapolityczna.pl, 4 czerwca.

Herbich, Tomasz (2014b). Archeomoderna. „Fronda” 73: 12–23.Höllwerth, Alexander (2007). Das sakrale eurasische Imperium des Aleksandr

Dugin. Eine Diskursanalyse zum postsowjetischen russischen Rechtsextremis-mus. Stuttgart: Ibidem Verlag.

Huntington, Samuel (2007). Zderzenie cywilizacji. Przeł. Hanna Jankowska. War-szawa: Muza.

Kennan, George F. (2002). Źródła radzieckiego zachowania. Przeł. Bogusław Kopka i Krzysztof Kosiński. „Gazeta Wyborcza”, 19 lipca.

Kobeszko, Łukasz (2004). Euroazja, geopolityka i tradycje polityczne i ideowe. Kon-cepcje Aleksandra Dugina. Haggard.w.interia.pl.

Kagarlicki, Borys (2012). Imperium peryferii. Rosja i system światowy. Przeł. Łukasz Leonkiewicz i Beata Szulęcka. Warszawa: Krytyka Polityczna.

Klâmkin, Igor’ M. i Tat’âna I. Kutkovec (1996). Komu v Rossii nužna imperiâ? „Se-godnâ”, 1 lutego.

Klâmkin, Igor’ M. (red.) (2007). Posle imperii. Moskva: Fond Liberal’naâ missiâ.Konończuk, Wojciech (red.) (2007). Imperium Putina. Warszawa: Fundacja im.

Stefana Batorego.Korniejenko, Agnieszka (2014). Pełzająca wojna. Quo vadis, Ukraino? Kraków:

Wydawnictwo M.Kostianowska, Dina (2001). Polska w tekstach Aleksandra Dugina i jego zwolenni-

ków. „Polski Przegląd Dyplomatyczny” 4: 158–171.Krastew, Ivan (2008). Suwerenna demokracja. Przeł. Tomasz Bieroń. W: Cezary Mi-

chalski i Maciej Nowicki (red.), Idee z pierwszej ręki. Antologia najważniejszych tekstów Europy – sobotniego dodatku do Dziennika. Warszawa: Axel Springer, s. 266–270.

Kwiatkowska, Katarzyna (2011). Sztukmistrz z  Kremla. „Nowa Europa Wschod-nia” 6.

Lazari, Andrzej de (1996). Czy Moskwa będzie trzecim Rzymem? Studia o nacjona-lizmie rosyjskim. Katowice: Śląsk.

Lebed’ Aleksandr I. (1996). Zakat imperii ili vozroždenie Rossii. „Segodnâ”, 26 kwietnia.

114

Lobkowicz, Estera [właściwie Grzegorz Górny] (1998). O metafizyce nacjonal-bol-szewizmu. „Fronda” 11–12: 120–129.

Lobkowicz, Estera [właściwie Grzegorz Górny] (2001). Rasputin Putina. „Fronda” 23–24: 140–157.

Łagowski, Bronisław (2010). Demokracja w Rosji kończyła się rozpadem państwa. Z Bronisławem Łagowskim Rozmawia Michał Sutowski. „Krytyka Polityczna” 23: 97–108.

Łotman, Jurij i  Boris Uspienski (1993). Pogłosy koncepcji Moskwa  – trzeci Rzym w ideologii Piotra I. Przeł. Bogusław Żyłko. W: Bogusław Żyłko (red.), Semioty-ka dziejów Rosji. Łódź: Wydawnictwo Łódzkie. s. 158–177.

Łużny, Ryszard (red.) (1995). Słowo o  Bogu i  człowieku. Myśl religijna Słowian wschodnich doby staroruskiej. Kraków: Polska Akademia Umiejętności.

Mackinder, Halford (2009). Geograficzna oś historii. Częstochowa: Instytut Geopo-lityki.

Madejski, Dawid (2009). Pocałunek mongolskiego księcia. Eurazjatyzm Rosji w myś-li Akeksandra Dugina. „Geopolityka” 2: 87–100.

Malia, Martin (1999). Russia under Western Eyes. From the Bronze Horseman to the Lenin Mausoleum. Cambridge, MA: The Belknap Press of Harvard University Press.

Marciniak, Włodzimierz (2004). Rozgrabione imperium. Upadek Związku Sowiec-kiego i powstanie Federacji Rosyjskiej. Kraków: Arcana.

Marciniak, Włodzimierz (2010). Stosunki polsko-rosyjskie – uwarunkowania. W: Ja-cek Kloczkowski, Tomasz Żukowski (red.), Rzeczpospolita na arenie międzyna-rodowej. Idee i praktyczne dylematy polityki zagranicznej. Warszawa-Kraków: Kancelaria Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, Ośrodek Myśli Politycznej, s. 247–282.

Massaka, Iwona (2001a). Eurazjatyzm. Z dziejów rosyjskiego misjonizmu. Wrocław: Fundacja na rzecz Nauki Polskiej.

Massaka, Iwona (2001b). Czy geopolityka straciła znaczenie? Projekt nowego impe-rium kontynentalnego Aleksandra Dugina. „Arcana” 38/2: 158–171.

Memches, Filip (2010). Słudzy i wrogowie imperium. Rosyjskie rozmowy o końcu historii. Kraków: Arcana.

Menkiszak, Marek (2013). Wielka Europa. Putinowska wizja (dez)integracji euro-pejskiej. Warszawa: Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.

Menkiszak, Marek (2014). Doktryna Putina: Tworzenie koncepcyjnych podstaw ro-syjskiej dominacji na obszarze postradzieckim. „Komentarze OSW”, 28 marca.

Mieroszewski, Juliusz (2008). Polska „Ostpolitik”. W: Paweł Kowal, Jan Ołdakowski i  Monika Zuchniak (red.), Nie jesteśmy ukrainofilami. Polska myśl polityczna wobec Ukraińców i  Ukrainy. Antologia tekstów. Wrocław: Kolegium Europy Wschodniej, s. 297–309.

Motyl, Alexander J. (2014). Od Jesieni Narodów do Porwania Narodów. „Rzeczpo-spolita”, 26–27 lipca, s. 16–17.

115

Nowak, Andrzej (red.) (2006). Rosja i Europa Wschodnia: „imperiologia” stosowa-na. Kraków: Arcana.

Nowak, Andrzej (2008). Metamorfozy imperium. W: Cezary Michalski i Maciej No-wicki (red.), Idee z pierwszej ręki. Antologia najważniejszych tekstów Europy – sobotniego dodatku do Dziennika. Warszawa: Axel Springer, s. 271–279.

Nowak, Andrzej (2014). Putin. Źródła imperialnej agresji. Warszawa: Sic!Nowelizacja 2010. Nowelizacja Ustawy o obronie przyjęta przez Dumę Państwową

Federacji Rosyjskiej 23 października 2009 roku, zatwierdzona przez Radę Fe-deracji 30 października 2009 roku. Przeł. Julia Żylina-Chudzik. „Pressje” 20: 191–192.

Panarin, Aleksander S. (2000). Położenie geopolityczne Rosji: scenariusze alterna-tywne u progu XXI w. „Studia Politologiczne” 4: 38–78.

Paradowski, Ryszard (2003). Eurazjatyckie imperium Rosji. Studium idei. Warsza-wa: Wyższa Szkoła Handlu i Finansów Międzynarodowych.

Pavlovskij, Gleb (2004). Rossiâ vse eŝe iŝet svoû rol’ v mire. „Nezavisimaâ Gazeta”, 31 maja.

Pavlovskij, Gleb (2014). Sistema RF v vojne 2014 goda. De Principatu Debili. Mosk-va: Evropa.

Pełczyńska-Nałęcz, Katarzyna (2010). Dokąd sięgają granice Zachodu? Rosyj-sko-polskie konflikty strategiczne 1990–2010. Warszawa: Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.

Pietrow, Nikołaj (2014). Rosyjskie ruchy tektoniczne. Rozmawia Tomasz Horbowski. „Znak” 9: 6–10.

Polâkov, Leonid V. (red.) (2007). PRO suverennuû demokratiû. Sbornik. Moskva. Evropa.

Pomianowski, Jerzy (1997). Ruski miesiąc z hakiem. Wrocław: Wydawnictwo Dol-nośląskie.

Potulski, Jakub (2010). Współczesne kierunki rosyjskiej myśli geopolitycznej. Między nauką, ideologicznym dyskursem a praktyką. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwer-sytetu Gdańskiego.

Przebinda, Grzegorz (2014). Piąte imperium Putina. „Rzeczpospolita”, 21–22 czerwca, s. 16–17.

Przybył, Elżbieta (1999). W cieniu Antychrysta. Idee staroobrzędowców w XVII w. Kraków: Nomos.

Putin, Władimir (2000). Rosja na styku tysiącleci. Przeł. Michał B. Jagiełło. „Gazeta Wyborcza”, 8 stycznia, s. 10.

Putin, Vladimir (2005). Poslanie Prezidenta Rossii Federal’nomu Sobraniû Rossijskoj Federacii, 25 kwietnia.

Rak, Krzysztof (2014). Kremlowski sfinks. „Rzeczpospolita”, 26–27 lipca, s. 12–13.Raźny, Anna (2006). „Podstawy geopolityki” Aleksandra Dugina: przemiana mesja-

nizmu religijnego we współczesnej rosyjskiej myśli politycznej. W: Urszula Cier-niak i  ks. Jarosław Grabowski (red.), Dziedzictwo chrześcijańskiego Wschodu

116

i Zachodu. Między pamięcią a oczekiwaniem. Częstochowa: Instytut Filologii Obcych Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, s. 207–218.

Rojek, Paweł (2009). Semiotyka Solidarności. Analiza dyskursów PZPR i NSZZ Soli-darność w 1981 roku. Kraków: Nomos.

Rojek, Paweł (2012a). Mesjanizm integralny. „Pressje” 28: 20−49.Rojek, Paweł (2012b). Teoria Strefy Środkowej. Kazimierz Smogorzewski i aktual-

ność polskiego federalizmu. „Pressje” 30–31: 52–64.Romanowska, Magdalena (2008). Słowianofile i staroobrzędowcy. Próba interpreta-

cji. „Studia z Dziejów Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej” 42: 61–74.Romanowski, Dymitr (2013). Trzeci Rzym. Rozwój rosyjskiej idei imperialnej. Kra-

ków: Księgarnia Akademicka.Sawicki, Piotr (2014a). Idee i drogi eurazjatyzmu. „Pressje” 37, w druku.Sawicki, Piotr (2014b). Eurazjatyzm jako projekt historyczny. „Pressje” 37, w druku.Sienkiewicz, Bartłomiej (2006–2007). „Satanistyczny predyktor”, czyli szkic o prze-

nikaniu się różnych porządków. „Teologia Polityczna” 4: 161–166.Sieradzan, Przemysław Jan (2009). Geopolityka w dobie postmodernizmu. „Geopo-

lityka” 2: 221–222.Sołżenicyn, Aleksander (1991). Jak odbudować Rosję? Refleksje na miarę moich sił.

Przeł. Juliusz Zychowicz. Kraków: Arka.Sołżenicyn, Aleksander (1999). Rosja w zapaści. Warszawa: Politea.Sorokin, Władimir (2008). Dzień oprycznika. Przeł. Agnieszka Lubomira Piotrow-

ska. Warszawa: WAB.Soska, Michał (2009). Za Świętą Ruś. Współczesny nacjonalizm rosyjski – zarys ide-

ologii. Warszawa: Von Borowiecky.Staniłko, Jan Filip (2007). Czym jest Rosja? „Arcana” 73: 20–39.Staniłko, Jan Filip (2012). Katastrofa smoleńska a geopolityka Lecha Kaczyńskiego.

W: Jan Filip Staniłko (red.), Katastrofa. Bilans dwóch lat. Warszawa: Instytut Sobieskiego, s. 141–160.

Staniszkis, Jadwiga (1991). Nowe Imperium. „Polityka”, 24 września.Staniszkis, Jadwiga (2001). Postkomunizm. Próba opisu. Gdańsk: słowo/obraz te-

rytoria.Staniszkis, Jadwiga (2006). O władzy i bezsilności. Kraków: Wydawnictwo Lite-

rackie.Strategia 2010. Strategia bezpieczeństwa narodowego Federacji Rosyjskiej do 2020

roku zatwierdzona dekretem Prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwie-diewa z 12 maja 2009 roku. Przeł. Małgorzata Zarębska. „Pressje” 20: 186–190.

Suchanek, Lucjan (2001). Parnas i Heros. Twórczość Eduarda Limonowa. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Surkov, Vladislav (2007a). Suverenitet – èto političeskij sinonim konkurentosposob-nosti. Stenogramma vystupleniâ zamestitelâ Rukovoditelâ Administracii Pre-zidenta RF pered slušatelâmi Centra partijnoj učeby i  podgotovki kadrov VPP

117

„Edinaâ Rossiâ”. W: Leonid V. Polâkov (red.), PRO suverennuû demokratiû. Sbornik. Moskva: Evropa, s. 33–61.

Surkov, Vladislav (2007b). Osnovnye tendencii i  perspektivy razvitiâ sovremennoj Rossii. Moskva: Izdatel’stvo SGU.

Surkow, Władysław (2007). Misja narodu rosyjskiego. Przeł. MAW. „Gazeta Wybor-cza”, 4 sierpnia, s. 20.

Surkow, Władisław (2014). Nacjonalizacja przyszłości. Paragrafy za suwerenną de-mokracją. Przeł. Julia Żylina-Chudzik. „Pressje” 37, w druku.

Sykulski, Leszek (2009). Rola paradygmatu geopolitycznego w rozwoju neoeurazja-nizmu we współczesnej Rosji. W: Tomasz Nodzyński (red.), Między historią, li-teraturą a polityką. Częstochowa: Śląskie Towarzystwo Naukowe im. Michała Grażyńskiego, s. 151–157.

Sykulski, Leszek (2013). Integracja polityczna Eurazji we współczesnej rosyjskiej myśli geopolitycznej. W: Piotr Eberhardt (red.), Studia nad geopolityką XX wie-ku. Warszawa: IGiPZ PAN, s. 349–363.

Szostakiewicz, Sonia [właściwie Grzegorz Górny] (1998). Święta Ruś i Trzeci Rzym. „Fronda” 11–12: 44–157.

Tobiczyk, Mateusz (2010). Zbieranie ziem radzieckich. Polityczne środki nacisku w odbudowie rosyjskich stref wpływu. „Pressje” 20: 197–204.

Trenin, Dmitri (2001). The End of Eurasia: Russia on the Border Between Geopolitics and Globalization. Washington, D.C.: Carnegie Endowment for International Peace.

Trenin, Dmitri (2006). Russia Leaves the West. „Foreign Affairs” 85/4: 87–96.Trenin, Dmitri (2011). Post-Imperium: A Eurasian Story. Washington, D.C.: Carne-

gie Endowment for International Peace.Trenin, Dmitrij (2012). Post-Imperium. Evrazijskaâ istoriâ. Moskva: Rossijskaâ po-

litičeskaâ énciklopediâ.Trenin, Dmitri (2014). The Ukraine Crisis and the Resumption of Great-Power Rival-

ry. Moscow: Carnegie Moscow Center.Tsygankov, Andrei P. (1998). Hard-Line Eurasianism and Russia’s Contending Geo-

political Perspectives. „East European Quarterly” 32/3.Tsygankov, Andrei P. (2007). Finding a Civilisational Idea: “West,” Eurasia,” and “Eu-

ro-East” in Russia’s Foreign Policy. „Geopolitics” 12/3: 37–399.Uspienski, Boris (2001). Percepcja historii w  Dawnej Rusi i  doktryna Moskwa  –

Trzeci Rzym. W: B. Uspienski, Religia i semiotyka. Przeł. B. Żyłko. Gdańsk: sło-wo/obraz terytoria, s. 33–53.

Uspienski, Borys i Wiktor Żywow (1992). Car i bóg. Semiotyczne aspekty sakraliza-cji monarchy w Rosji. Warszawa: PIW.

Uzdowski, Marian (1928). Eurazjanizm. Nowa idea w rosyjskim ruchu przeciwko-munistycznym. Warszawa: Droga.

Van Herpen, Marcel H. (2014a). Wojny Putina. Czeczenia, Gruzja, Ukraina 2014. Warszawa: Prószyński i S-ka.

118

Van Herpen, Marcel H. (2014b). Putinizm. Powolny rozwój radykalnego reżimu prawicowego w Rosji. Przeł. Juliusz Okuniewski. Gdańsk: Grupa Wydawnicza Harmonia Wydawnictwo Józef Częścik.

Walicki, Andrzej (1964). W kręgu konserwatywnej utopii. Struktura i przemiany ro-syjskiego słowianofilstwa. Warszawa: PWN.

Walicki, Andrzej (2005). Zarys myśli rosyjskiej od Oświecenia do renesansu religijno-filozoficznego. Kraków: Wydawnictwo UJ.

Walicki, Andrzej (2010). Rosja z sowietyzmem dawno zerwała. Z Andrzejem Walic-kim rozmawia Michał Sutowski. „Krytyka Polityczna” 23: 43–60.

Wasilenko, Irina A. (2000). Rosja a Europa Centralna: nowe realia geopolityczne. „Studia Politologiczne” 4: 79–84.

Wojnowski, Michał (2014). Aleksandr Dugin a resorty siłowe Federacji Rosyjskiej. Przyczynek do badań nad wykorzystaniem geopolityki przez cywilne i wojskowe służby specjalne we współczesnej Rosji. „Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrzne-go” 10: 11–37.

Wóycicki, Kazimierz (2014). Czy Putin się rozpadnie? kazwoy.wordpress.com, 31 maja.

Zamâtin, Dmitrij N. (2004). Vlast’ prostranstva i prostranstvo vlasti. Moskva: Izda-tel’stvo: Rossijskaâ političeskaâ ènciklopediâ.

Zdziechowski, Marian (1993). Eurazjatyzm rosyjski. W: Marian Zdziechowski, Wy-bór pism. Kraków: Znak, s. 385–403.

Zubarewicz, Natalia (2014). Postimperialna depresja. Rozmawia Tomasz Horbowski. „Znak” 9: 11–17.

Zuber, Małgorzata (2008). Wpływ koncepcji eurazjatyzmu na pisarstwo historyczne Lwa Gumilowa. Będzin: Wydawnictwo Internetowe E-bookowo.

119

Spis treści

Wprowadzenie 7

1. ROSYJSKI IMPERIALIZM 13 Imperium 17 Neoimperium 21 Postimperium 25 Nacjonalizm i imperializm 30

2. MOSKWA − TRZECI RZYM 35 Trzeci Rzym 37 Święty Car i Święta Ruś 42 Izolacja i ekspansja 44 Religia i świeckość 47 Mapa rosyjskiej duszy 49

3. GEOPOLITYKA I IMPERIALIZM 55 Atlantyzm 56 Eurazjatyzm 59 Insularyzm 63 Potencjał imperialny 69 Nowa mapa rosyjskiej duszy 73

4. WŁADZA I EURAZJA 77 Eurazjatyckie imperium 80 Suwerenna demokracja 88 System Putina 95

Zakończenie 103

Wskazówki bibliograficzne 107

Bibliografia 111

O autorze 120

120

O AUTORZE

Paweł Rojek – doktor filozofii, socjolog, wykładowca Uniwersytetu Papie-skiego Jana Pawła II w Krakowie, redaktor naczelny kwartalnika „Pressje”. Zajmuje się metafizyką, filozofią religii, filozofią rosyjską i  antropologią kulturową. Autor Semiotyki Solidarności (Kraków: Nomos 2009), tłumacz Włodzimierza Sołowjowa, Pawła Florenskiego i Władimira Proppa. Sty-pendysta Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (2007–2008) i laureat Nagrody im. Floriana Znanieckiego (2009). Członek Klubu Jagiellońskiego.