Płynny Ołów- Izraelska operacja wojskowa w strefie Gazy 2008–2009

16
„Płynny Ołów” Izraelska operacja wojskowa w strefie Gazy 2008–2009 Krzysztof Mroczkowski

Transcript of Płynny Ołów- Izraelska operacja wojskowa w strefie Gazy 2008–2009

„Płynny Ołów”Izraelska operacja wojskowa w strefie Gazy 2008–2009

Krzysztof Mroczkowski

Copyright © Krzysztof Mroczkowski 2014Copyright © Wydawnictwo inforteditionsWszelkie prawa zastrzeżone/All rights reserved/Alle Rechte vorbehalten/Tous les droits reserves

www.inforteditions.com.pl | [email protected]

Zabrze – Tarnowskie Góry 2014

ISBN 978-83-64023-52-1

Wydawnictwo inforteditionsskr. poczt. 2, 41-813 Zabrzetel. +48 32/272 84 96

Redakcja: Witold Grzelak (redaktor serii), Anna GrzelakRedakcja techniczna: Bogusław Nikonowicz

Korekta: Anna Grabias

Recenzent: płk. dr hab. Jeremiasz Ślipiec (Akademia Obrony Narodowej)

Projekt typograf iczny: Piotr Bujas

Mapy i schematy © Krzysztof Mroczkowski, Andrzej Michalik

Ro

zd

zia

ł

44

97

216

Tło konfliktu – w zarysieI 19

Prawdy, półprawdy, propaganda i odbiór społeczny

IV

Operacja „Płynny Ołów” – dzień po dniuIII

Strony walcząceII

Str

on

a

Wstęp 6

Wykaz cytowanej literatury

263

Spis map i schematów

275

252Po podpisaniu rozejmu – zakończenieV

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

6

Inter arma silent leges

Wreszcie go mam, kolejny hełm w mojej kolekcji – kevlarowy Ra-bintex, nieco używany i  wyprodukowany w  2005 r. Naprawdę

jest świetny. Znalazł godne miejsce obok wcześniejszych, doborowe jest to towarzystwo, bo wszystkie inne brały udział w jakiś poprzednich wojnach z udziałem Izraela. Mimo że jest najmłodszy, to on, a właściwie pokrowiec na niego założony, stał się jedną z przyczyn powstania niniejszej książki. Co w nim tak niezwykłego? Zasadniczo nic – zwykły amerykański kamu-flażowy, pustynny pokrowiec na hełm, często używany przez izraelskich żołnierzy – ale niecodzienny jest na nim flamastrowy napis. Moja znajo-mość hebrajskiego nie jest imponującą, ale przy odrobinie zaangażowania popartego e-mailem do Jacka z Tel Awiwu pozwoliła na przełożenie na ję-zyk polski słów napisanych ręką poprzedniego właściciela – Następnym razem będzie boleć bardziej!!! Ostrzeżenie, groźba czy może żart podszyty troską? Trudno powiedzieć, ale Jack podesłał mi e-mailem zdjęcie z iden-tycznym napisem – graffiti na jednej ze ścian domu w Strefie Gazy wypisa-ne w 2009 r. ręką żołnierza Sił Obrony Izraela (hebr. Cahal1, angl. IDF).

Będzie bolało... – tylko kogo, bo na Bliskim Wschodzie od słów do czy-nów droga jest bardzo krótka i tragicznie banalne wydaje się stwierdzenie, że region ten pozostaje dzisiaj jedną z najbardziej zapalnych części świata. Wszak o tym rejonie jedyne co można powiedzieć, ex cathedra i bez otarcia się o trywialność, to że, jedyną stałą jest tu owa dynamika konfliktu i para-

1 Według Ustawy o  Służbie Obronnej z  1949 r. Izraelskie Siły Obronne (hebr. ָנה לִיְשָרֵאל ָג -Ca ְצָבא ַהֲהhal: Cva-Ha-Hagana Le-Yisrael, potocznie znane jako Cahal) dzielą się na służbę zasadniczą i zawodową (Sherut Kevah) oraz rezerwę (Sherut Muim) – wszystkie przyjmują kobiety i mężczyzn. J. Laffin, The Israeli Army in the Middle East Wars 1948-1973, Osprey Publishing 1982, s. 4.

WSTĘP

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

7

frazując tytuł powieści Ericha Marii Remarque’a można rzec, że Na Bliskim Wschodzie bez zmian. Atak, kontratak, ból, rozpacz, żądza zemsty, atak, kontratak, ból, rozpacz, żądza zemsty, atak... i tak od dziesięcioleci, prawie nudne, gdyby nie było naznaczone śmiercią i hipokryzją przyglądającego się temu świata – nie tylko tego zachodniego, który teoretycznie w 100% wspiera Żydów przeciw Arabom, ale przede wszystkim tego arabskiego, dla którego Palestyńczycy są w większości przypadków pretekstem, nie zaś podmiotem ich postępowania na arenie międzynarodowej. I jeszcze ta po-lityka poprawności nakazująca pokazać tych „drugich” jako jedynych win-nych wszystkich nieszczęść i  tych „pierwszych” – teoretycznie bliższych, biednych i pognębionych, bo słabszych. Asymetria konfliktu? W przypad-ku starcia izraelsko-palestyńskiego – absolutnie pozorna. Mamy tu bowiem do czynienia z sytuacją całkowicie odmienną, to znaczy w klasycznym uję-ciu problemu z  założenia jest to konflikt asymetryczny, którego główną cechą jest wielopłaszczyznowa nierównowaga ścierających się stron. Ale po głębszym zastanowieniu się można przyjąć, że podgląd taki nie jest do koń-ca słuszny, ponieważ jest zbyt schematyczny, a ujęcie istoty starcia izrael-sko-palestyńskiego zapewne leży gdzieś głęboko. W rzeczywistości bowiem konflikt ten ma mocno symetryczny charakter w klasycznym znaczeniu2.

2 T. Szubrycht, Analiza podobieństw operacji militarnych innych niż wojna oraz działań pozwalających zmi-nimalizować zagrożenia asymetryczne, Zeszyty Naukowe Akademii Marynarki Wojennej, 2006, nr 1 (164), s. 141.

Twarzą w twarz... – Palestyńczyków i Izraelczyków dziś dzieli wszystko

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

8

Problematyka, wokół której koncentrują się oddane w  Państwa ręce rozważania, nie dotyczy trwającego od dziesięcioleci na obszarze Ziemi Świętej konfliktu, czy może lepiej serii konfliktów izraelsko-palestyńskich i ich wpływu na sposób naszej percepcji walczących stron, ale jednej z jego dramatycznych odsłon. Zwolennicy prostej wizji rzeczywistości i łatwej hi-storii stwierdzą, że przedmiotem zatargu Żydów i Arabów są ziemie leżące pomiędzy rzeką Jordan a Morzem Śródziemnym, obejmujące Państwo Izra-ela, tereny Zachodniego Brzegu, zaanektowane części Jerozolimy, Wzgórza Golan oraz Strefę Gazy. Teoretycznie tak, ale powoduje to jednak spłaszcze-nie konfliktu i jego spłycenie, bo czy tylko o ziemię tu chodzi, skoro sami Żydzi mówią o sobie, że żyją z mieczem w dłoni3? Czy sytuacja ta stała się bezpośrednim powodem wieloletniego sporu, w którym żadna ze stron nie chce pójść na choćby minimalny kompromis? Pomijając, czasem pojawia-jące się, odwołania do bożego przyrzeczenia owych ziem, należy zdać sobie sprawę, że Izraelczycy walczą w obronie swojego terytorium i walka ta ma dla nich wymiar egzystencjalny, podczas gdy dla Palestyńczyków konfron-tacja zbrojna z  Żydami przybrała charakter walki w  bardzo specyficzny sposób pojmowanej jako wyzwoleńczej4. Atmosfera permanentnego na-pięcia, zagrożenia i niepokoju oraz odmienne racje i poglądy zwaśnionych stron uniemożliwiają zawarcie pokoju – nastąpił etap fizycznej i mental-nej separacji. W żadnym wypadku nie należy rozpatrywać owego konfliktu – z jakże modnej perspektywy – zderzenia cywilizacji i kultur. Lansowane przez wielu badaczy z pogranicza politologii, socjologii i niestety historii twierdzenia w stylu z nimi można rozmawiać jedynie z pozycji siły pod-parte pseudonaukowymi analizami, w których – w zależności od sympatii dla którejś ze stron – przeciwnik obarczany jest irracjonalnym bagażem zarzutów nie odpowiadają rzeczywistości. Podobnie jak tezy o wielowieko-wych tradycjach stosowania przemocy przez państwa i społeczeństwa tego regionu5. Siła w obydwu przypadkach jest mechanizmem, a nie celem sa-mym w sobie, rozwiązania polityczne dążące do zaognienia konfliktu służą realizacji strategii podmiotów w nich zaangażowanych. Konflikt jest zatem kartą przetargową, nie zaś podstawą działań politycznych. Nie wystarczy zatem przedstawić przyczyny przemocy – należy zastanowić się jaka jest

3 Ch. Herzog, The Arab-Israeli Wars: War and Peace in the Middle East: From the War of Independence through Lebanon, New York, 1982, s. 362.4 J. Quigley, Palestine and Israel: A Challenge to Justice, London1990, s. 189-197.5 Znany i ceniony badacz kwestii stosunków międzynarodowych Fred Halliday w jednej ze swych prac bezlitośnie „rozprawia” się z  tą tematyką tak chętnie lansowaną nie tylko przez znaczną część badaczy, ale ze względu na spłycenie poruszanych kwestii zwłaszcza przez media widzące w konfliktach bliskow-schodnich jedynie gwałtowność charakterów bliskowschodnich uczestników polityki międzynarodowej i odwołując się do braku tradycji demokratycznej polityki negocjacji. F. Halliday, Bliski wschód w stosunkach międzynarodowych, Władza, polityka i ideologia, Kraków, 2009, s. 216-221.

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

9

jej doraźna funkcja. Z perspektywy zarówno izraelskiej jak i palestyńskiej konflikt można rozpatrywać w czterech podstawowych wymiarach, obej-mujących następujące kwestie:

terytorialne – związane z ustanowieniem niepodległego we wszelkich aspektach państwa,

polityczne – dotyczące zagadnienia usankcjonowania i adaptacji podsta-wowego prawa do samostanowienia,

ideologiczne – uznające prawo do powrotu uchodźców, religijno-ideologiczne – opierające się na walce z jednej i drugiej strony

ugrupowań fundamentalistycznych.demograficzne – konieczność życia i funkcjonowania w ramach rozwoju

społecznego,aspektów bezpieczeństwa- jedna i druga strona żyje w atmosferze per-

manentnego zagrożenia6.Skala, wielość i nieprawdopodobna złożoność przyczyn oddziałuje na spo-

sób potencjalnego rozwiązywania sporu, a eskalacja konfliktu spowodowała,

6 J. Świrkowicz, Narodziny izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego, Warszawa 2006, s. 8-9.

W trakcie operacji strona izraelska prowadziła masowe aresztowania mieszkańców Strefy Gazy. We wszystkich przypadkach zbadanych przez delegację ONZ zebrane fakty wskazywały,

że żaden z cywilów nie należał do palestyńskich grup zbrojnych i nie stanowił zagrożenia dla żołnierzy izraelskich

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

10

że przybrał on postać walki na pierwszy rzut oka asymetrycznej, w której wcale nie trudno przewidzieć następny krok przeciwnika. Dochodzi do tego – paradoksalnie absurdalny – argument wysuwany przez obie strony, dowo-dzący i w postrzeganiu subiektywnym, całkowicie rozgrzeszającym postawę walki, jako jedyną i  własną słuszną sprawę oraz elementarną sprawiedli-wość. Dążenie do ochrony własnej świadomości narodowej i zmiany zwią-zane z postępującą globalizacją spowodowały, że konflikt ten przybrał nową formę tlącego antagonizmu przerywanego od czasu do czasu paroksyzmami wzajemnego okrucieństwa i  podążającymi za nimi w  świat doniesieniami medialnymi o kolejnym ataku oddziałów izraelskich bądź palestyńskim za-machu terrorystycznym. Jest – jak się wydaje – jeszcze jeden kontekst kon-fliktu – najmniej eksponowany przez badaczy czy obserwatorów stosunków międzynarodowych: korzyści płynące z  trwania konfliktu. Brzmi to może paradoksalnie i nasuwa konotacje z teorią spisku, ale czy na pewno? Kon-flikt z Izraelem powoduje, że Hamas (arab. سامح, akronim od Harakat al-Mu-kawama al-Islamija) – Islamski Ruch Oporu – może na forum publicznym znaleźć wytłumaczenie dla kłopotów wewnętrznych w Strefie Gazy. Fatah (Al-Fatah, arab. حتف; akronim od nazwy Harakat al-Tahrir al-Watani al-Fi-lastini; arab. ينيطسلفلا ينطولا ريرحتلا ةكرح, dosłownie: „Palestyński Ruch Wyzwolenia Narodowego”7) w  tym samym kontekście zyskuje argument przeciwko ekstremistom z  Hamas, wszak polityka ustępstw i  negocjacji z Izraelem daje pewne zauważalne – zwłaszcza w kontekście ekonomicznym – efekty. Rząd Państwa Izraela borykający się z wewnętrznymi problemami politycznymi w kontekście zbliżających się w 2009 r. wyborów potrzebował spektakularnego sukcesu np.: militarnego. Zatem każda ze stron używając argumentów o poszanowaniu prawa do życia i  funkcjonowania na danym terytorium dążyła do konfrontacji. Lecz pojawia się i inny problem – czy za-tem zaprzestanie walk zapewni pokój, skoro tak naprawdę nikomu na nim nie zależy? W chwili pisania tego tekstu obie strony konfliktu nie są zgodne nawet co do ewentualnych warunków, na jakich miałyby się odbyć bezpo-średnie dalsze negocjacje.

Ale nim przedstawiciele czwartej z władz na całym świecie odtrąbią, na-cechowaną sympatią do którejś ze stron własną wizję konfliktu wszyscy zdą-żą zapomnieć o  skomplikowanej i niejednoznacznej roli krajów arabskich z otwartej walce z Izraelem rozpoczętej z chwilą odrzucenia rezolucji Organi-zacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) o podziale Mandatu Palestyny z 29 li-stopada 1947 r. Wszak splot wydarzeń politycznych spowodował sprowadze-nie istoty konfliktu, w którym jedną ze stron są sami Palestyńczycy, jedynie

7 http://www.fateh.ps/.

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

11

w pośredni sposób wspierani przez swych arabskich braci do walki o ziemie. Nic jednak nie jest proste, a  tym samym konflikt na Bliskim Wschodzie osiągnął wymiar starcia nie izraelsko-arabskiego, a izraelsko-palestyńskiego i  taki charakter ma do dzisiaj. Można także zaryzykować stwierdzenia, że wcześniejsze wojny izraelsko-arabskie traktowały kwestie palestyńskie jako bardzo dogodny pretekst. W świetle tych argumentów i tez wszelkie podej-mowane próby rozwiązania konfliktu muszą w pierwszym rzędzie ograni-czać się do jakiejś formy bilateralności. Żadna inicjatywa, nawet liczących się w polityce międzynarodowego bezpieczeństwa krajów arabskich, nie ma większych szans powodzenia bez rozwiązania istoty i przyczyny problemu – te zaś wymagały by rozwiązań znanych powszechnie w świecie nie polityków ale informatyków, lecz układ zero-jedynkowy w tym wypadku nie ma moż-liwości zafunkcjonowania. Wszak wymagało by to zlikwidowania fizycznego jednej ze stron – a na to nie pozwoli świat, gdyż byłoby to ludobójstwo.

Skoro zatem rozwiązanie poprzez zakończenie jest praktycznie nie moż-liwe, czy istnieją inne formy opanowania spirali przemocy? Wszelkie dys-kusje na temat załagodzenia konfliktu przypominają rozgrywkę przy sto-liku karcianym, podczas którego gracze mają nieograniczoną liczbę asów w rękawie, a w momencie gdy druga strona głośno mówi o oszustwie sięga się po po schowana za pazucha broń krzycząc przy okazji do postronnych i widzów, że to wyłącznie wina tego drugiego. Model rozwiązania problemu pozbawiony jest wszelkiej realnej treści, bo pomimo serii różnych gierek na pokaz i pod przysłowiową publiczkę, żadna ze stron nie zamierza na-wet opuścić gardy, gdyż oznaczałoby to jej słabość – natychmiast wykorzy-staną przez nie tylko stronę przeciwną, ale i własne społeczeństwo. Wiele konfliktów – czy może szerzej – wydarzeń historycznych da się zrozumieć i wyjaśnić dopiero z perspektywy czasu. Jednak faktor czasu w tym wypad-ku praktycznie można wykluczyć, natomiast w kwestii konfliktu palestyń-sko-izraelskiego i  jego analizy powinna pojawić się jeszcze jedna strona, którą można umownie nazwać „Zachodem”. Złożoność owej relacji ciągle zaskakuje i ukazuje nowe aspekty wzajemnych połączeń i zależności, sta-wia również pytania czy nie powinna pojawić się jeszcze jedna nazwana „Wschodem”? Przy czym stawianie znaków równości i  kojarzenie pojęć na zasadzie „Palestyna” = „Wschód”, „Izrael” = „Zachód” prowadzi do pułapki w  postrzeganiu drugiego planu konfliktu i  tworzeniu niezwykle uproszczonych schematów, w  których każdy muzułmanin to potencjal-ny terrorysta czy samobójca, a za każdym Izraelczykiem stoi cała potęga zachodniej cywilizacji wymierzonej w islam. Problem jest o wiele bardziej złożony, przy czym istnieją podstawy do przypuszczeń, że w istocie za de-

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

12

cyzją Hamas o rozpoczęciu nowej wojny z Izraelem mógł stać Iran, dążący do storpedowania niekorzystnych dla swojej polityki procesów w regionie i powrotu do sytuacji otwartego konfliktu izraelsko-palestyńskiego. W tym kontekście decyzja Izraela o rozpoczęciu operacji wydaje się także uzasad-niona – rząd izraelski nie mógł nie podjąć akcji wymierzonej w  Hamas w obliczu trwających cały czas ataków rakietowych, gdyż oznaczałoby to polityczna wygraną wspierającego bojowników Iranu. Czy zatem w  tym konflikcie chodzi o  utworzenie państwa palestyńskiego, czy o  regional-ne ambicje Teheranu? Bliskość związków jakie wytworzyły się na linii Hamas – Iran w żadnej mierze nie może być porównywana do systemu współpracy i zależności między Teheranem a bazującymi w Libanie szy-itami z Hezbollah. Na gruncie lokalnym izraelska polityka blokady Strefy Gazy przyniosła przeciwne do zakładanych rezultaty – pozycja Hamas nie dość że się nie zachwiała to uległa wyraźnemu wzmocnieniu. W świetle izraelskich analiz blokada miała doprowadzić do upadku organizacji nie radzącej sobie z  potężnym kryzysem ekonomiczno-społecznym, jednak muzułmańscy mieszkańcy Strefy dalecy byli i są od pro-izraelskich nastro-jów wymuszonych biedą. W ich postrzeganiu wszelkim niedolom winien jest wyłącznie Izrael, a nie Hamas i kwestie religijne nie maja tu większe-go znaczenia. Co należy jednak podkreślić – większość muzułmańskich mieszkańców Izraela nie identyfikuje się z  bojownikami palestyńskimi uważając ich za ekstremistów zdolnych sprowadzić nieszczęście na cały naród, nie popiera jednak policyjnych akcji własnego rządu wymierzonych w braci w wierze po drugiej stronie granicy. Z perspektywy obserwatorów – również w samym Izraelu najlepszym sposobem na zażegnanie konfliktu byłoby całkowite rozdzielenie obu zwaśnionych narodów, lecz wiadomo, że nie jest to możliwe. Życie mieszkańców Strefy Gazy bardzo mocno zależy od kontaktów z Izraelem. A ponieważ ubóstwo jest najlepszym nawozem dla wegetacji ekstremizmów władze izraelskie teoretycznie powinny czynić wszystko, aby poprawić sytuację gospodarczą na terenie Autonomii Pale-styńskiej – zwłaszcza w Strefie Gazy. Teoretycznie, gdyż w ramach efektów długofalowych dałoby to być może oczekiwane rezultaty, jednak nim by one nastąpiły wzmocnienie kondycji ekonomicznej i otwarcie granic spo-wodowałoby jedynie wzrost możliwości operacyjnych bojowników. Nikt niestety nie bierze pod uwagę jeszcze jednego aspektu – ludzkiego. Nie widzianego z pryzmatu humanitarnego, ale z punktu widzenia jednostki z  zaimplementowanym w  psychice bagażem krzywd. Dotyczy to jednej i drugiej strony, zarówno w Strefie Gazy silna jest działalność różnych grup niezależnych bojowników załatwiających swoje „prywatne” porachunki

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

13

i stale atakujących Izrael – bojowników niełatwych do kontrolowania przez czynniki oficjalne. Ataki tego typu z kolei wywoływały gwałtowne reakcje strony izraelskiej podsycając konflikt i pogarszając ogólną sytuacji w Stre-fie, co sprzyjało umacnianiu władzy ekstremistów. Z  drugiej zaś strony izraelskie siły bezpieczeństwa wielokrotnie stosowały niewspółmierną do skali ataków przemoc wobec palestyńskiej ludności cywilnej. Strona izrael-ska podkreśla, że celem kolejnych operacji wojskowych jest Hamas, który terroryzuje również mieszkańców Autonomii Palestyńskiej czyniąc ją więź-niem własnego radykalizmu. Kwadratura koła...

Od czasu fiaska negocjacji gen. Ehud Barak – Yasser Arafat8 prowadzo-nych w Camp David w 2000 r., tak właśnie wyglądają wszelkie inicjatywy pokojowe mające miejsce na Bliskim Wschodzie. Co więcej, czy można mówić o jakiejkolwiek szansie na postęp w realiach, w których obie strony nawet ze sobą nie rozmawiają? Czy Państwo Izraela jest państwem prawa i  poszanowania układów międzynarodowych? Przeciwnicy powiedzą, że nie, ale Palestyńczycy – od kilku lat – są na etapie budowania konwen-cji narodowej w oparciu o rozbicie między umiarkowanym stronnictwem Fatah, a skrajnie radykalną organizacją Hamas, uznawaną przez Unię Eu-ropejską, USA i sam Izrael za organizację terrorystyczną. Izraelem rządzi obecnie względnie stabilna koalicję, w której interesie nie leży znalezienie kompromisu z Palestyńczykami, bo rządzi ona dzięki poparciu elektoratu wrogiego wszelkiemu porozumieniu.

Atak, kontratak, ból, rozpacz, żądza zemsty, atak, kontratak, ból, roz-pacz, żądza zemsty, atak... A jeżeli suma korzyści wypływających z kon-fliktu przewyższa sumę bólu i strat? Wyceniać ludzkie życie? Sprowadzać cierpienie do ekonomii trupów? Niehumanitarne? Oczywiście, bo eskalacja konfliktu i wzajemne nakręcanie spirali odwetu trwa w najlepsze, bo prze-cież przeciw sobie nie stoją dzisiaj w Izraelu i Palestynie wyłącznie dwie ar-mie, lecz dwa bezwzględnie nastawione wobec siebie narody. Palestyńczycy traktują wojnę z Izraelem jako naczelny sposób rozwiązywania wszelkich zewnętrznych i wewnętrznych problemów – według muzułmanów walka z Żydami to Jihad, czyli wysiłek w świętej wojnie z niewiernymi, którzy na dodatek wyrzucili ich z  ich ziemi. Dla Żydów zaś to wojna o byt, wojna związaną z pamięcią i opłakiwaniem w niej poległych, stawianiem pomni-ków bohaterom, i modlitwom o zwycięstwo – wszak to Bóg przecież obiecał

8 Z powodu kłopotów transkrypcji większości imion i nazwisk hebrajskich i arabskich w całej niniejszej pu-blikacji został przyjęty ich anglojęzyczny zapis. Może to być dyskusyjne szczególnie w wypadku znanych postaci, których zapis w  języku polskim jest powszechnie znany np. „Jaser Arafat”, „Ariel Szaron” jednak większość nazw i nazwisk takiego zapisu nie ma. Konsekwentnie, zatem wszystkie nazwiska arabskie i he-brajskie znajdą się w transkrypcji angielskiej.

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

14

im tą ziemię. Ten sam Bóg, w imię którego, dla drugiej strony terroryzm jest przede wszystkim aktem sakralnym, oznaczającym spełnienie obowiązku wobec Niego. Uzasadniany zasadami wiary terroryzm posiada więc dla Pa-lestyńczyków wymiar transcendentny, a tym samym jego wykonawcy nie są ograniczani żadnymi hamulcami moralnymi, etycznymi czy politycznymi. Dla strony izraelskiej zawarcie pokoju będzie wymagało niezwykłej odwagi etycznej, moralnej i politycznej nie tylko ze strony przywódców państwa, ale od całego narodu – poczynając od negocjujących go polityków, ponieważ będzie to decyzja niepopularna w społeczeństwie, a którą opozycja będzie nazywać tego typu działania zdradą racji stanu. Władze Izraela, oparte na prawicowych i skrajnie prawicowych podstawach – by wymienić tu tylko religijną partia Szas, Nasz Dom Izrael, których to liderzy i ich wyborcy nie wyobrażają sobie sytuacji w której, np.: Jerozolimę trzeba by podzielić – cze-go naturalnie nie chcą ani Żydzi ani Arabowie ani chrześcijanie.

Jednak rywalizacja nie dotyczy wyłącznie ziemi czy wiary – dotyczy tak-że oglądu sytuacji przez świat zewnętrzny. Wytworzyła się sytuacja w której ma miejsce walka o status ofiary która odgrywa bardzo ważną rolę w tym sporze. Do tego konfliktu należy także i to, że obie strony, Izraelczycy i Pa-lestyńczycy, uważają się za ofiary tego konfliktu. I obie strony obstają przy tym, że to właśnie one są właściwymi i jedynymi ofiarami. Mam wrażenie, że obie strony obecnie wręcz rozkoszują się rolą ofiary; są zdecydowane, aby za wszelką cenę nadal utrzymać ten status.9 Widzę to podobnie (...) Obie strony, Izraelczycy i Palestyńczycy, zbijają w tym przypadku politycz-ny kapitał na własnym cierpieniu. Z mojej strony mogę określić to jako palestyńską symfonię: „Zabrali nam nasz kraj, wypędzili nas, musimy żyć w  obozach dla uchodźców...”. Izraelczycy usiłują wykazać Palestyńczy-kom, że również oni mieli coś wspólnego z nazistami, wspominając np. ich muftiego, Amina al-Husseini, który sympatyzował z Hitlerem i wysyłał ochotników na front po stronie niemieckiej. A ci sami Palestyńczycy, któ-rych doprowadza do wzburzenia fakt, że Izraelczycy nadużywają Holocau-stu dla politycznych celów, deklarują się właściwymi ofiarami nazistów10.

Polityka wygrywa z  wszystkimi wartościami, które powinny jej przy-świecać – ale nie tylko względy społeczne mają tu rację bytu, wszak bogace-nie się społeczeństwa żydowskiego tylko po części prowadzi do kształtowa-nia wśród Palestyńczyków negatywnych uczuć, takich jak nacjonalizm czy nietolerancja. Jednak prowadzone przez Izraelczyków działania obronne polegające na zamknięciu kordonem części terytoriów lub wprowadzeniu

9 H. Broder, Die Irren von Zion, Hamburg 1998, s. 242.10 Ibidem, s. 270.

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

15

na nich godziny policyjnej spowodowały, że Galilea stała się dla wielu sy-nonimem krainy nacechowanej apartheidem11. W odpowiedzi na zamachy terrorystyczne władze Izraela budują na terytoriach palestyńskich mur bez-pieczeństwa – obrona pasywna idzie w parze z aktywną, z akcjami zbrojny-mi z użyciem wszelkiej dostępnej broni konwencjonalnej12. Od roku 2000 Państwo Izraela prowadzi permanentną kampanię prewencyjną, którą można bez obaw nazwać wojnę przeciw Palestyńczykom, którzy stanowią dla Izraela zagrożenie egzystencjalne. Sześćdziesiąt lat temu Izrael powstał w wojnie i na skutek wojny, i wojny nadal toczy, by nie przestać istnieć. 11 I. Szahak, Tel Awiw za zamkniętymi drzwiami, Warszawa–Chicago 1997, s. 230.12 B. Krzan, Izraelski mur bezpieczeństwa w świetle opinii doradczej Międzynarodowego Trybunału Sprawie-dliwości, [w:] B. J. Albin, G. Tokarz (red.), Izrael i Autonomia Palestyńska: wybrane aspekty polityczne i prawne, Wrocław 2007, s. 234.

Kwintesencja doktryny Izraelskich Sił Obrony – „Musimy być przygotowani do nieoczekiwanej wojny i szukać pokoju gdy jest na wyciągnięcie ręki”

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

16

W wojnach tych Żydzi padali ofiara zbrodni i sami je popełniali, odnosili olśniewające zwycięstwa i stawali o krok od klęski. Wszystko po to, by za-pewnić sobie wreszcie miejsce pod słońcem13.

W  latach 1948–2008 konflikt izraelsko-palestyński przechodził przez różne fazy, niniejsza praca poświęcona jest jednej z odsłon tej wojny – ope-racji „Płynny Ołów” (ang. „Cast Lead”, hebr. הקוצי תרפוע עצבמ), wpisującej się w serię wcześniejszych działań, których głównym celem było fizyczne zniszczenie podstaw infrastruktury palestyńskich organizacji terrorystycz-nych w Strefie Gazy, w tym schwytanie lub zlikwidowanie terrorystów od-powiedzialnych za przeprowadzenie zamachów na terenie Izraela i przeciw-ko osadnikom żydowskim w Autonomii Palestyńskiej14.

Izraelska ideologia narodowa na integralnym meta-poziomie, łączy czę-sto skrajnie odległe od siebie perspektywy – nie jest przecież kształtowana jedynie poprzez historyczną czy chronologiczną narrację dziejów. Kluczową rolę dla jej ukształtowania odegrały również wydarzenia, mające miejsce w okresie Yishuwu i Państwa Izraela. Ciągłe poczucie militarnego zagro-żenia, przeradzające się czasem w  bezpośrednią groźbę zagłady, prawie wiek konfrontacji z Palestyńczykami i  światem arabskim, bez wątpienia wzmocniły akceptację wojennej przemocy jako jedynego środka gwaran-tującego przetrwanie. Historia polityczna i militarna Państwa Izraela, jest zapewne najbardziej zmitologizowaną częścią dziejów minionego stulecia. Sam konflikt bliskowschodni, a zwłaszcza kolejne momenty jego eskalacji wywoływał wiele emocji. Dla społeczeństw, naukowców, mediów, komen-tatorów politycznych – słowem wszelkich zainteresowanych antagonizm ten jest prawdziwym sprawdzianem bezstronności, lub jak miało to miejsce w latach 2009-2010 stronniczości. I jak się okazuje coraz trudniej jest ten egzamin zdać, zwłaszcza w kontekście nie „zbrodnia i kara”, czy „kto jest bardziej winien”, lecz „co doprowadziło do owej eskalacji”, która przemie-niła Izrael, Zachodni Brzeg i Strefę Gazy w region poprzecinany rzekami krwi. Prowadzone przez lata analizy wskazują, że siły izraelskie wyznawały zasady podobne jak armie pruskie i niemieckie, które od czasów generała Helmutha Karla von Moltke tradycyjnie dążyły do walnej bitwy mającej na celu unicestwienie przeciwnika. Widać to w sposobie kształcenia kadry oficerskiej oraz szkoleniu wojska, planowaniu operacyjnym, zabezpiecze-niu logistycznym. We wszystkich tych aspektach celem głównym było od-niesienie szybkiego zwycięstwa. Rezultaty, jakie pod tym względem udało się Izraelowi osiągnąć, są imponujące. Często, w  różnych publikacjach,

13 K. Gebert, Miejsce pod słońcem: wojny Izraela, Warszawa 2008, s. 10.14 K. Bojko, Izrael a aspiracje Palestyńczyków 1987–2006, Warszawa 2006, s. 185.

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

17

pojawiają się głosy uważający Izrael za stronę niepotrafiącą żyć bez wojny i nieustannie dążącą do rozwiązań siłowych. Jednak historia tego państwa wyraźnie pokazuje, że to nie Izrael wcielał się zawsze w rolę państwa za-czepnego. Obiektywizm naukowy wymaga spoglądania na sprawy z pew-nego dystansu, bez zaangażowania emocjonalnego, które zwykle prowadzi do wypaczenia obrazu rzeczywistości. Upływ czasu daje pewien – zapewne częściowy w dużej mierze – obiektywizm15. Ten z kolei – co należy pod-kreślić z całym naciskiem – musi nie podlegać międzynarodowej retoryce, według której, są szanse na zdecydowane rozwiązania w konflikcie pale-styńsko-izraelskim. Aby to mogło się stać konieczne byłyby radykalne de-cyzje w obu krajach – w Izraelu, i w Autonomii Palestyńskiej. Osiągnięcie kompromisu wymaga zatem ogromnych ustępstw, na które elity polityczne zarówno izraelskie jak i palestyńskie nie mogą sobie pozwolić ze względu na pragmatyzm: ze strony Izraela doprowadzenie do pokoju wiązałoby się

15 Na powyższy konflikt powinno się spojrzeć przede wszystkim nie jako na konflikt dwóch ruchów naro-dowych, a od strony łamania prawa – z jednej strony palestyńskie prawa są zawieszone, a z drugiej prawa Izraela do bezpieczeństwa.

Aż do swej śmierci Arafat „pociągał za wszystkie sznurki” i był niepodważalnym przywódcą ruchu dążącego do stworzenia niepodległej Palestyny. Po jego śmierci w 2004 r. brak postępu

w negocjacjach pokojowych z Izraelem, kolejne zamachy i akcje odwetowe armii izraelskiej, wszechobecna korupcja polityków z Fatah (i osób z tym ugrupowaniem powiązanych) sprawiło, że

w wyborach parlamentarnych AP w 2006 r. Fatah utracił władzę w Strefie Gazy na rzecz Hamas

Krzysztof Mroczkowski – „Płynny Ołów”

18

z ewakuacją minimum 50 tys. osadników z Zachodniego Brzegu Jordanu oraz z poniesieniem olbrzymich kosztów kompensacji ziemi – co wiąza-łoby się z politycznym samobójstwem każdej głoszącej tego typu pomysły partii – wzbudziłoby to nieprawdopodobny opór społeczny ze strony miesz-kających tam Żydów uzasadniających wyłącznie swoje racje obroną Erec Israel – to z kolei przekładałoby się na względy obronne. W podobnie pato-wej sytuacji są władze palestyńskie, które musiałyby kompletnie odciąć się od ideologii i haseł głoszonych przez bojowników z Hamas, Fatah etc., i co najważniejsze w pełni kontrolować podległe sobie tereny i mieszkających na nich ludzi. Cena pokojowych rozwiązań jest zbyt wysoka – ludzkie życie jest zaś zdecydowanie tańsze, zwłaszcza w kontekście kolejnych rzesz mę-czenników za sprawę – bez względu na to z której znajdują się oni strony i jakie noszą mundury.

W  każdej książce należy wspomnieć o  udziale w  niej innych osób, które swą osobowością czy pracą wpłynęły na sposób postrzegania świa-ta przez autora. Dziękuję prof. Andrzejowi Kastoremu za to że przeka-zał nam – swym dawnym seminarzystom – część swej ogromnej wiedzy i nauczył jak stawiać pytania i  jak szukać właściwych ścieżek by znaleźć na nie dobre odpowiedzi. W powstaniu niniejszej pracy miało bezpośred-ni udział wiele osób, których wszystkich nie sposób wymienić. Dzięku-ję: prof. dr. hab. Włodzimierzowi Bonusiakowi, prof. dr. hab. Andrzejowi Olejko, dr. hab. Jolancie Kamińskiej-Kwak, prof. UR, dr. hab. Andrzejowi Bonusiakowi, prof. dr. hab. Tadeuszowi Kmiecikowi, dr. hab. Krzysztofowi Kubiakowi, dr. hab. płk. Jeremiaszowi Ślipcowi oraz dr. hab. Wacławowi Wierzbieńcowi. Szczególne podziękowania należą się dla Jacka Goldin’a, który z dalekiego Tel-Awiwu służył mi pomocą w pozyskaniu materiałów poświęconych dziejom Izraelskich Sił Obrony, Marzeny Mazur-Halasi za pomoc przy tłumaczeniach i dla Salouy Pazdor za przekład z języka arab-skiego materiałów do niniejszej publikacji. Dziękuję także, a może przede wszystkim, Andrzejowi Wojtasowi – mojemu wieloletniemu druhowi, re-daktorowi naczelnemu Militarnego Magazynu Specjalnego „Komandos”, który miał wielki wpływ nie tylko na formę niniejszej publikacji ale, także bezpośrednio przyczynił się do druku.

Specjalne podziękowania należą się pierwszemu wybitnemu nauczycie-lowi historii, jakiego miałem zaszczyt poznać – Pani Irenie Adamowicz. Pani Profesor, dziękuję za dobry drogowskaz postawiony na krętych ścież-kach wytyczonych przez Klio i rękę wyciągniętą wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowałem.

Krzysztof Mroczkowski