DOMY Z TRAWY - Bałtycka Biblioteka Cyfrowa

20
Kwiaty tamtych nocy W Kołobrzegu dobiegły końca spotkania z folklorem „Interfolk". Artyści tańczyli, a czasem jak ta para, przypominali sobie, że też muszą jeść. ------------------------- sirona - Piotr Łazarkiewicz, z którym mieszkam po sąsiedzku, zaproponował: chodź, wpadniemy do Koszalina. Będzie milo. I przyjechałam - mówi Grażyna Szapołowska, jurorka festiwalu „Młodzi i Film". ___ strona 10 i 11 Głos T)MO/A LU O GAZETA CODZIENNA - ukazuje się od 2 września 1952 roku Sobota - niedziela, 28 - 29 sierpnia 1999 r. CENA 90 gr NR 200 (14558) Nakład: 66000 ejz. Sprzedawał mieszkania, których nie będzie DOMY Z TRAWY Właściciel agencji nieruchomości sprzedawał mieszkania w bloku, którego nie ma i nie będzie - wykryli policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej w Słupsku. Jarosław D. nigdzie nie był zamel- dowany, założył agencję na początku sierpnia. Wynajął biuro przy al. Woj- ska Polskiego w Słupsku i dał ogłosze- nie prasowe, że sprzedaje mieszkania tylko po 1100 za m kw. - prawie 2 razy poniżej rynkowej średniej. We- dług szacunków policji, mogło się zgłosić nawet do kilkudziesięciu osób. Niektórzy wpłacili już 40-pro- centowe zaliczki, czyli po kilkadzie- siąt tysięcy złotych. Rzecznik słupskiej policji Marek Dłutowski: - Zarejestrowałagencję, ale na jej prowadzenie nie miał licencji. Mieszkania w bloku przy zbiegu ul. Za- borowskiej i Legionów Polskich miały być pod kluczjuż w listopadzie, tymcza- semjest tam trawnik. Miasto w ogóle nie planuje tego terenu pod zabudowę. Wczoraj rano Jarosława D. zatrzy- mali policjanci z PG. Badają czy nie fikcyjne także domki w Kobylnicy, któ- re też oferował do sprzedaży. Zatrzy- many był już karany za oszustwa, po- nadto ściga go policja z Częstochowy. Policja prosi oszukanych, by zgła- szali się pod numerem tel. 845-14-11 lub w komendzie przy ul. Reymonta, pok. 17. (mb) Najzagorzalsi fani mieli przepisowe koszulki Fot. Jan Maziejuk Ojciec szuka sam Gdzie syn? Waldemar Dąbkowski z Katowic na własną rękę prowadzi poszukiwa- nia 19-letniego syna, który zaginął 4 lipca. Teraz próbuje w nadmorskich kurortach, a wczoraj odwiedził nas. - Rafał, wychodząc z domu, nie wziął dowodu osobistego, prawajazdy, paszportu ani żadnych rzeczy osobi- stych; samochód zostawił pod domem. Moje prywatne poszukiwania zacząłem 6 lipca, publikowałem komunikaty we wszystkich śląskich gazetach, bez odze- wu. Lecz może jest gdzieś na Wybrze- żu? Może ktoś, kto zobaczy jego zdję- cie, skojarzy, że wynajmował pokój lub miejsce na polu namiotowym... Proszę o sygnał pod numer (0-32) 2547-310 lub 0-602-343-980 - mówi zrozpaczo- ny ojciec. Co kto sprzedał, dokąd dzwonił Dane na ulicy Wydruki rozmów telefonicz- nych, zawiadomienia odbioru u- mowy o usługi i mne dokumenty z danymi osobowymi fruwały wczo- raj na skrzyżowaniu ulic Kołłątaja i Wolności w Słupsku. Jest też m.in. zawiadomienie o przesłaniu dokumentów w celu prze- niesienia stacji telefonicznej do Ust- ki - wszystko z nazwiskiem i adre- sem. Z kolei dział ekonomiczno-fi- nansowy prosi o zwrot wypłaconej kwoty - 244 zł. Zgrozę wywołuje imienno-adresowa lista osób w Sie- mianicach, które przełączano na sieć lokalną to oryginał z podpisem kie- rownika działu techniki. także wystosowane przez Pocztę Polską zawiadomienia powtórne do odbioru listów poleconych. Hitem jest kserokopia wypisu aktu notarialnego umowy sprzedaży loka- lu: nazwiska, imiona rodziców, serie i numery dowodów osobistych - wszystko na ulicznym chodniku. Ten ostatni dokument prawdopodobnie należy do jednej ze stron lub Urzędu Skarbowego. Oryginały mają czerwo- ne pieczątki i w sejfach. Wczoraj rzecznik Telekomunika- cji był poza Słupskiem, a p.o. rzecz- nika Poczty na razie nie zna sprawy. Niedawno inne dokumenty wala- ły się na śmietnisku pod Bytowem. Tam już osiągnięto pewność, że ktoś naruszył ustawę o ochronie danych osobowych. (law) 50 woreczków z towarem Wesoła honda Słupskich policjantów, któ- rzy zatrzymali do kontroli hondę, zastanowił zapach palonych ziół. Przy czwórce młodych ludzi znaleźli 50 woreczków z amfetaminą i marihuaną. Jechali do Ustki. Wczoraj sąd naka- zał na miesiąc aresztować 21-letniego kierowcę. Byli z nim dwaj 19-letni ko- ledzy i koleżanka. - Narkotyki były po- porcjowane, a każda partia zaopatrzo- na w karteczkę z wagą -od 0,5 do 1,06 grama - mówi rzecznik KMP w Słup- sku Marek Dłutowski. Rynkowa war- tość narkotyków przekracza 1 tys. zł. Część narkotyków była ukryta w dwóch eleganckich papierośnicach. Przy kierowcy znaleziono najwięcej narkotyków, stąd areszt. Za posiadanie substancji odurzających w takich ilo- ściach grozi do 5 lat więzienia, (borg) JEDNO PYTANIE - Co panu sprawia więcej sa- tysfakcji: biznes czy budowa naj- bardziej ekskluzywnego zespołu na Pomorzu Środkowym? Prezes sekcji koszykówki Brok/Alkpol Czarni Słupsk, współ- właściciel hurtowni Alkpol Jaro- sław Tafelski: - Koszykówka. W biznesie po pewnym czasie popada się w znu- żenie, a kosz to nowe, atrakcyjne wyzwania; mamy szansę sprawiać radość tysiącom ludzi. Pamiętam, co się przeżywało, gdy w 1 lidze były siatkarki czy pięściarze. Gdy telewizja przeprowadzi relacje, - dzie to doskonałapromocja miasta. Amerykańskie nieduże miejscowo- ści znane na całym świecie tylko ze swych drużyn, np. South Lake City dzięki Jutah Jazz. Burmistrz San Antonio zapowiedział, że w życiu nie sprzeda obecnego mistrza NBA - Spurs, bo miasto dzięki dru- żynie jest na mapie. MAREK ZAGALEWSKI Nocne wdychanie rocka Deep Purple Przez dwa dni i jedną noc w Gminnym Ośrodku Kultury w Dębnicy Kaszubskiej biwakowało ponad pół setki członków polskiego fanklubu kultowej supergrupy rockowej Deep Purple. - To ósmy zlot miłośników muzyki spod znaku głębokiej purpury. Spotka- nie na Kaszubachjest szczególnie waż- ne, bo pierwsze po kilkuletniej przerwie i reaktywowaniu naszej działalności - powiedzieli nam Roland Bury z Płoc- ka i Tomasz Szmajter z Poznania - nowi liderzy klubu. Purpurowcy zjechali z najodleglej- szych stron kraju. Poza słuchaniem naj- nowszych nagrań legendarnego angiel- skiego zespołu (m.in. z najnowszego al- bumu Total Abandon nagranego w kwietniu w Australii), oczywiście nie odmówili sobie klasyki - „Smoke on the Water”, „Child in Timeczy „Fire- ball. Otrzymali sierpniowy numer pi- sma „Magazyn Deep Purple Fan-Clubu Polandi książkę „Deep Purple- pierwszą polską monografię o zespole, autorstwa liderów fanklubu. Kupowa- no wideokasety, kompakty i najnowsze wydawnictwa, także zagraniczne. -Sprowadzeniefanklubu do Dębni- cy Kaszubskiej planowałem już w ze- szłym roku. Ostatecznie stało się to dzięki staraniom dyrektorki Grażyny Chojnowskiej z pomocą wójta Tade- usza Krausa, który także zafundował nam autokar na piątkową wycieczkę po Dolinie Słupi - powiedział nam Jerzy Fryckowski, nauczyciel z Dębnicy, do niedawna jedyny w Słupskiem członek fanklubu. Po tym zjeździe klubowi- czów przybyło, a - jak nam powiedzie- li wspominani liderzy - prawdopodob- nie i w przyszłym roku zjadą do tego GOK. (joj) Może ktoś widział Rafała? --------------------- Fot: archiwum rodziny Rafał Dąbkowski jest szczupły, wy- soki. Nosił złote ozdoby, jak łańcuszki czy bransolety. Ojciec: - Miał komórkę. Siedzę numer i wiem, że od lipca nikt z niej nie korzystał. Rafał jest pełnoletni, więc policja nie mogła wysłać za nim li- stu gończego, z kolei by informacja uka- zała się w programie „Ktokolwiek wi- dział, ktokolwiek wie", od zaginięcia muszą minąć 3 miesiące. (borg) Kto żyw, ratował Przedwczoraj w Malechowie (Zachodniopo- morskie) 170 strażaków walczyło z ogniem, mimo to z 12 budynków zostały zgliszcza. Ludzie przeżyli, ale stracili dobytek wart 2 min zł. Przyczyną pożaru dziecięce zabawy z petardami. Wła- dze gminy uruchomiły specjalne konto „Ofiarom pożaru: BS O/Malechowo 93171012-172-3670-99. już pierw- sze wpłaty. (ces) Fotoreportaż - str. 3 Wygrali z Brokiem Karnety na I-ligowe mecze koszykówki Brok/Alkpol Czarni w Gryfli w sezonie 1999/2000 wylosowali Janusz Skwarczak z Ustki oraz słupszczanie Rafał Kramek, Bo- gusław Gliński, Roman Czajkowski i Ryszard Kleban. To akcja Broka. Karnety, podobnie jak nagrody-niespo- dzianki dla innych szczęśliwców - do odebrania w Gryfii w przerwach sobotnich meczów turniejowych lub w dyrekcji słupskiego browaru przy ul. Kilińskiego 26. (tm) SŁUCHA NAS PONAfl 250.000 0S00. ODŁĄCZ 00 NICH. KG&ŻALIK -10&,0 Łtfte, KOf.OIlkżŁG EL&, Kffe Waga chwiejna Słupscy rekordziści w Koszewku (Zachodniopomorskie) -------------- ------------------------------------------ Fot. z wyzwalacza Tomasz Urbaniak O 3 nad ranem na uł. Wojska Polskiego w Bytowie Stasia stoczyła z Joasią pojedynek w ciągnięciu za włosy. Panie wyszły z mieszkania, w któ- rym była impreza. Po krótkiej wymia- nie zdań zaczęły się szarpać. Do mo- mentu przerwania walki przez spro- wadzonych umundurowanych arbi- trów, na punkty prowadziła Joasia (3,24 promila). (zb) Jedyna skomputeryzowana największa sieć taksówek w mieście Honorujemy karty rabatowe wszystkich sieci taxi w Słupsku. 5777 km rowerowej podróży Uczcili liczbę 49 W czwartek wieczorem, po 57 dobach bez dnia odpoczynku, wró- cili do Słupska z wyprawy dookoła Polski cykliści: 21-letnia Agnieszka Bąbel i jej chłopak, 24-letni Tomasz Urbaniak. 5777 km to, być może, rekord, a na pewno wyczyn, zwłaszcza dziewczyny. Tomasz:-Kolarze w klubach pokonują tylko po 2000 kilometrów miesięcznie. A góralami trudniejjechać niż rowe- rami kolarskimi, w dodatku wioząc po 30 kilogramów bagażu. Ale, choć cza- sem przez tydzień lało czy był upał, nie mieliśmy chwili zwątpienia, bo się moc- no nastawiliśmy psychicznie. Nawet kataru nie złapaliśmy, tylko gumę w przedostatnim dniu podróży. Dotarli do 49 stolic byłych woje- wództw. - Uczciliśmy tamten podział administracyjny. Wszystkie nasze mate- riały turystyczne według starego po- działu, inaczej byśmy się nie połapali, nowy jest bez sensu - mówi Tomek. Nocowali w schroniskach, bursach, na polach namiotowych, u gospodarzy, a nawet w klasztorach. Gdyby ktoś nie wierzył, mają kilkaset rachunków i pie- czątek z mijanych miejscowości. na II roku policealnego Studium Obsługi Ruchu Turystycznego w Srod- kowopomorskim Centrum Kształcenia Ustawicznego. W poprzednich latach zjeździli Holandię, Niemcy i Finlandię; tu zarobili w ogrodnictwie na obecną eskapadę. Kosztowała 4 tys. zł, pomo- gło im słupskie biuro turystyczne Au- tour. (kor) Nr indeksu PLISSN 0137-9526

Transcript of DOMY Z TRAWY - Bałtycka Biblioteka Cyfrowa

Kwiaty tamtych nocyW Kołobrzegu dobiegły końca

spotkania z folklorem „Interfolk". Artyści tańczyli, a czasem jak ta para, przypominali sobie,

że też muszą jeść.—-------------------------sirona

- Piotr Łazarkiewicz, z którym mieszkam po sąsiedzku, zaproponował:

chodź, wpadniemy do Koszalina. Będzie milo. I przyjechałam - mówi Grażyna Szapołowska,

jurorka festiwalu „Młodzi i Film"._—_—_ strona 10 i 11

Głos T)MO/ALU

O

GAZETA CODZIENNA - ukazuje się od 2 września 1952 roku Sobota - niedziela, 28 - 29 sierpnia 1999 r. CENA 90 gr

NR 200 (14558) Nakład: 66000 ejz.

Sprzedawał mieszkania, których nie będzie

DOMY Z TRAWYWłaściciel agencji nieruchomości sprzedawał mieszkania w bloku, którego nie ma i nie będzie - wykryli policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej w Słupsku.

Jarosław D. nigdzie nie był zamel­dowany, założył agencję na początku sierpnia. Wynajął biuro przy al. Woj­ska Polskiego w Słupsku i dał ogłosze­nie prasowe, że sprzedaje mieszkania tylko po 1100 zł za m kw. - prawie 2 razy poniżej rynkowej średniej. We­dług szacunków policji, mogło się zgłosić nawet do kilkudziesięciu osób. Niektórzy wpłacili już 40-pro-

centowe zaliczki, czyli po kilkadzie­siąt tysięcy złotych.

Rzecznik słupskiej policji Marek Dłutowski: - Zarejestrowałagencję, ale na jej prowadzenie nie miał licencji. Mieszkania w bloku przy zbiegu ul. Za­borowskiej i Legionów Polskich miały być pod klucz już w listopadzie, tymcza­sem jest tam trawnik. Miasto w ogóle nie planuje tego terenu pod zabudowę.

Wczoraj rano Jarosława D. zatrzy­mali policjanci z PG. Badają czy nie są fikcyjne także domki w Kobylnicy, któ­re też oferował do sprzedaży. Zatrzy­many był już karany za oszustwa, po­nadto ściga go policja z Częstochowy.

Policja prosi oszukanych, by zgła­szali się pod numerem tel. 845-14-11 lub w komendzie przy ul. Reymonta, pok. 17. (mb)

Najzagorzalsi fani mieli przepisowe koszulkiFot. Jan Maziejuk

Ojciec szuka sam

Gdzie syn?Waldemar Dąbkowski z Katowic

na własną rękę prowadzi poszukiwa­nia 19-letniego syna, który zaginął 4 lipca. Teraz próbuje w nadmorskich kurortach, a wczoraj odwiedził nas.

- Rafał, wychodząc z domu, nie wziął dowodu osobistego, prawa jazdy, paszportu ani żadnych rzeczy osobi­stych; samochód zostawił pod domem. Moje prywatne poszukiwania zacząłem 6 lipca, publikowałem komunikaty we wszystkich śląskich gazetach, bez odze­wu. Lecz może jest gdzieś na Wybrze­żu? Może ktoś, kto zobaczy jego zdję­cie, skojarzy, że wynajmował pokój lub miejsce na polu namiotowym... Proszę o sygnał pod numer (0-32) 2547-310 lub 0-602-343-980 - mówi zrozpaczo­ny ojciec.

Co kto sprzedał, dokąd dzwonił

Dane na ulicyWydruki rozmów telefonicz­

nych, zawiadomienia odbioru u- mowy o usługi i mne dokumenty z danymi osobowymi fruwały wczo­raj na skrzyżowaniu ulic Kołłątaja i Wolności w Słupsku.

Jest też m.in. zawiadomienie o przesłaniu dokumentów w celu prze­niesienia stacji telefonicznej do Ust­ki - wszystko z nazwiskiem i adre­sem. Z kolei dział ekonomiczno-fi­nansowy prosi o zwrot wypłaconej kwoty - 244 zł. Zgrozę wywołuje imienno-adresowa lista osób w Sie- mianicach, które przełączano na sieć lokalną to oryginał z podpisem kie­rownika działu techniki. Są także wystosowane przez Pocztę Polską zawiadomienia powtórne do odbioru listów poleconych.

Hitem jest kserokopia wypisu aktu notarialnego umowy sprzedaży loka­lu: nazwiska, imiona rodziców, serie i numery dowodów osobistych - wszystko na ulicznym chodniku. Ten ostatni dokument prawdopodobnie należy do jednej ze stron lub Urzędu Skarbowego. Oryginały mają czerwo­ne pieczątki i są w sejfach.

Wczoraj rzecznik Telekomunika­cji był poza Słupskiem, a p.o. rzecz­nika Poczty na razie nie zna sprawy.

Niedawno inne dokumenty wala­ły się na śmietnisku pod Bytowem. Tam już osiągnięto pewność, że ktoś naruszył ustawę o ochronie danych osobowych. (law)

50 woreczków z towarem

Wesoła hondaSłupskich policjantów, któ­rzy zatrzymali do kontroli hondę, zastanowił zapach palonych ziół. Przy czwórce młodych ludzi znaleźli 50 woreczków z amfetaminą i marihuaną.

Jechali do Ustki. Wczoraj sąd naka­zał na miesiąc aresztować 21-letniego kierowcę. Byli z nim dwaj 19-letni ko­ledzy i koleżanka. - Narkotyki były po- porcjowane, a każda partia zaopatrzo­na w karteczkę z wagą -od 0,5 do 1,06 grama - mówi rzecznik KMP w Słup­sku Marek Dłutowski. Rynkowa war­tość narkotyków przekracza 1 tys. zł.

Część narkotyków była ukryta w dwóch eleganckich papierośnicach. Przy kierowcy znaleziono najwięcej narkotyków, stąd areszt. Za posiadanie substancji odurzających w takich ilo­ściach grozi do 5 lat więzienia, (borg)

JEDNO PYTANIE- Co panu sprawia więcej sa­

tysfakcji: biznes czy budowa naj­bardziej ekskluzywnego zespołu na Pomorzu Środkowym?

Prezes sekcji koszykówki Brok/Alkpol Czarni Słupsk, współ­właściciel hurtowni Alkpol Jaro­sław Tafelski:

- Koszykówka. W biznesie po pewnym czasie popada się w znu­żenie, a kosz to nowe, atrakcyjne wyzwania; mamy szansę sprawiać radość tysiącom ludzi. Pamiętam, co się przeżywało, gdy w 1 lidze były siatkarki czy pięściarze. Gdy telewizja przeprowadzi relacje, bę­dzie to doskonała promocja miasta. Amerykańskie nieduże miejscowo­ści znane są na całym świecie tylko ze swych drużyn, np. South Lake City dzięki Jutah Jazz. Burmistrz San Antonio zapowiedział, że w życiu nie sprzeda obecnego mistrza NBA - Spurs, bo miasto dzięki dru­żynie jest na mapie.

MAREK ZAGALEWSKI

Nocne wdychanie rocka

Deep PurplePrzez dwa dni i jedną noc w Gminnym Ośrodku Kultury w Dębnicy Kaszubskiej biwakowało ponad pół setki członków polskiego fanklubu kultowej supergrupy rockowej Deep Purple.

- To ósmy zlot miłośników muzyki spod znaku głębokiej purpury. Spotka­nie na Kaszubach jest szczególnie waż­ne, bo pierwsze po kilkuletniej przerwie i reaktywowaniu naszej działalności - powiedzieli nam Roland Bury z Płoc­ka i Tomasz Szmajter z Poznania - nowi liderzy klubu.

Purpurowcy zjechali z najodleglej­szych stron kraju. Poza słuchaniem naj­nowszych nagrań legendarnego angiel­skiego zespołu (m.in. z najnowszego al­bumu Total Abandon nagranego w kwietniu w Australii), oczywiście nie odmówili sobie klasyki - „Smoke on the Water”, „Child in Time” czy „Fire­ball”. Otrzymali sierpniowy numer pi­sma „Magazyn Deep Purple Fan-Clubu Poland” i książkę „Deep Purple” -

pierwszą polską monografię o zespole, autorstwa liderów fanklubu. Kupowa­no wideokasety, kompakty i najnowsze wydawnictwa, także zagraniczne.

-Sprowadzeniefanklubu do Dębni­cy Kaszubskiej planowałem już w ze­szłym roku. Ostatecznie stało się to dzięki staraniom dyrektorki Grażyny Chojnowskiej z pomocą wójta Tade­usza Krausa, który także zafundował nam autokar na piątkową wycieczkę po Dolinie Słupi - powiedział nam Jerzy Fryckowski, nauczyciel z Dębnicy, do niedawna jedyny w Słupskiem członek fanklubu. Po tym zjeździe klubowi­czów przybyło, a - jak nam powiedzie­li wspominani liderzy - prawdopodob­nie i w przyszłym roku zjadą do tego GOK. (joj)

Może ktoś widział Rafała?--------------------- Fot: archiwum rodziny

Rafał Dąbkowski jest szczupły, wy­soki. Nosił złote ozdoby, jak łańcuszki czy bransolety. Ojciec: - Miał komórkę. Siedzę numer i wiem, że od lipca nikt z niej nie korzystał. Rafał jest pełnoletni, więc policja nie mogła wysłać za nim li­stu gończego, z kolei by informacja uka­zała się w programie „Ktokolwiek wi­dział, ktokolwiek wie", od zaginięcia muszą minąć 3 miesiące. (borg)

Kto żyw, ratowałPrzedwczoraj w Malechowie (Zachodniopo­morskie) 170 strażaków walczyło z ogniem, mimo to z 12 budynków zostały zgliszcza.

Ludzie przeżyli, ale stracili dobytek wart 2 min zł. Przyczyną pożaru są dziecięce zabawy z petardami. Wła­dze gminy uruchomiły specjalne konto „Ofiarom pożaru”: BS O/Malechowo 93171012-172-3670-99. Są już pierw­sze wpłaty. (ces)

Fotoreportaż - str. 3

Wygrali z Brokiem

Karnety na I-ligowe mecze koszykówki Brok/Alkpol Czarni w Gryfli w sezonie 1999/2000 wylosowali Janusz Skwarczak z Ustki oraz słupszczanie Rafał Kramek, Bo­gusław Gliński, Roman Czajkowski i Ryszard Kleban.

To akcja Broka. Karnety, podobnie jak nagrody-niespo- dzianki dla innych szczęśliwców - do odebrania w Gryfii w przerwach sobotnich meczów turniejowych lub w dyrekcji słupskiego browaru przy ul. Kilińskiego 26. (tm)

SŁUCHA NAS PONAfl 250.000 0S00. ODŁĄCZ 00 NICH.KG&ŻALIK -10&,0 Łtfte, KOf.OIlkżŁG • EL&, Kffe

Waga chwiejna Słupscy rekordziści w Koszewku (Zachodniopomorskie)-------------- ------------------------------------------ Fot. z wyzwalacza Tomasz Urbaniak

O 3 nad ranem na uł. Wojska Polskiego w Bytowie Stasia stoczyła z Joasią pojedynek w ciągnięciu za włosy.

Panie wyszły z mieszkania, w któ­rym była impreza. Po krótkiej wymia­nie zdań zaczęły się szarpać. Do mo­mentu przerwania walki przez spro­wadzonych umundurowanych arbi­trów, na punkty prowadziła Joasia (3,24 promila). (zb)

Jedyna skomputeryzowana największa sieć taksówek w mieście

Honorujemy karty rabatowe wszystkich sieci taxi w Słupsku.

5777 km rowerowej podróży

Uczcili liczbę 49W czwartek wieczorem, po 57 dobach bez dnia odpoczynku, wró­cili do Słupska z wyprawy dookoła Polski cykliści: 21-letnia Agnieszka Bąbel i jej chłopak, 24-letni Tomasz Urbaniak.

5777 km to, być może, rekord, a na pewno wyczyn, zwłaszcza dziewczyny. Tomasz:-Kolarze w klubach pokonują tylko po 2000 kilometrów miesięcznie. A „ góralami ” trudniej jechać niż rowe­rami kolarskimi, w dodatku wioząc po 30 kilogramów bagażu. Ale, choć cza­sem przez tydzień lało czy był upał, nie mieliśmy chwili zwątpienia, bo się moc­no nastawiliśmy psychicznie. Nawet kataru nie złapaliśmy, tylko gumę w przedostatnim dniu podróży.

Dotarli do 49 stolic byłych woje­wództw. - Uczciliśmy tamten podział administracyjny. Wszystkie nasze mate­riały turystyczne są według starego po­

działu, inaczej byśmy się nie połapali, nowy jest bez sensu - mówi Tomek.

Nocowali w schroniskach, bursach, na polach namiotowych, u gospodarzy, a nawet w klasztorach. Gdyby ktoś nie wierzył, mają kilkaset rachunków i pie­czątek z mijanych miejscowości.

Są na II roku policealnego Studium Obsługi Ruchu Turystycznego w Srod- kowopomorskim Centrum Kształcenia Ustawicznego. W poprzednich latach zjeździli Holandię, Niemcy i Finlandię; tu zarobili w ogrodnictwie na obecną eskapadę. Kosztowała 4 tys. zł, pomo­gło im słupskie biuro turystyczne Au- tour. (kor)

Nr i

ndek

su PL

ISSN

0137

-952

6

2 GLOS POMORZA WYDARZENIA-KRAJ, ŚWIAT 28-29 sierpnia 1999 r.

PROGNOZA POGODYBiuro Prognoz Pogody CALVUS tel. 0 604136757

tmm hPa 16

upika Dariom

•Międzyzdroje ao

Władysławowo • Hel

MIEJSCOWOŚĆ T. MIN. T. MAXBIAŁY BÓR 13 21

hBYTQW i 13 i 21-CHOJNICE^ 13 21

DARŁOWO 13 “i fiGDAŃSK 14 20

GRUDZIĄDZ 14 20KOSZALIN 13 20KOŚCIERZYNA 14 20LĘBORK 13 • "2ÖCO

1

.MIASTKO 14 21SŁUPSK 14 20SZCZECINEK 13 20USTKA 13 18WŁADYSŁAWOWO 13 18

5yt<5w

•SZCZECINUl

ibdrr

5-7 m/s

Ztopieniec I :;O

Łeba Wta^ys'a wo wo W : .Hei

Sytów

FOJlfRZl

Zachmurzenie umiarkowane,GDAŃSK po P°łudniu małe’

przelotne opady deszczujedynie nad samym morzem.

Będzie chłodniej, 13°C nad ranem, w ciągu dnia

od 17 - 18°C nad morzem do 19 - 21°C w głębi lądu.

Wiatr północno - zachodni, umiarkowany.

Ciśnienie 1019 hPa. Warunki biometeorolo-

giczne korzystne.

19

W niedzielę i poniedziałek na ogół pogodnie i bez

opadów, ale chłodno.

JUTRO

MEN o zagrożeniach reformy oświaty

POKONAMYDowóz dzieci do szkół, niezadowolenie nauczycieli i niepokoje związane z podręcznikami - to trzy zagrożenia, z którymi jak naj­szybciej musi się uporać resort edukacji - ocenia wiceminister edukacji Wojciech Książek.

„Musimy mieć nadzieję, że uda się” - powiedział w piątek Książek podczas konferencji prasowej w Warszawie, na­wiązując do sprawozdania ministra edu­kacji z wdrażania reformy. W czwartek przyjął je rząd.

, Jeśli chodzi o problem związany z opóźnieniem w podręcznikach szkol­nych, wpieiwszych tygodniach września powinien być rozwiązany” - podkreślał Książek. Dodał też, że resort przekazał samorządom 110 min, sugerując im, by przeznaczyły te pieniądze na fundusz motywacyjny dla nauczycieli i dyrekto­rów szkół zaangażowanych w reformę.

Z kolei wiceminister edukacji Irena Dzierzgowska zapewniła, że resort zro­bi wszystko, aby pomóc gminom w roz­

wiązaniu problemu z dowozem dzieci do szkół. W razie potrzeby wypożyczy dla gmin autobusy na ten czas, zanim otrzymają własne. Resort obiecał 190 gimbusów dla gmin.

Dodała, że z informacji z 19 sierpnia wynika, że już 2 tys. 201 gmin (97,4 proc.) zorganizowało dowożenie, a 1 tys. 507 przekazało informację uczniom i ich rodzicom z dokładnym rozkładem jazdy.

Następne sprawozdanie z wdrażania reformy powstanie po 7 września. Ma zawierać meldunki z przebiegu pierw­szych dni nauki w zreformowanych szkołach i informacje o organizacji szkół, w tym o programach nauczania i podręcznikach. (PAP, ces)

Głód w Korei PółnocnejOkoło 270 tysięcy Koreańczyków z Północy zginęło z głodu w latach 1995-

1998. Stanowi to 26 procent z miliona osób, które w tym okresie zmarły w Korei Płn. - podał w piątek Narodowy Instytut Statystyczny Korei Płd.

Według danych, opartych na spisie ludności z 1993 roku i rozmowach z uchodź­cami z komunistycznej Korei, co roku - w latach 1995-97 - z głodu umierało 70- 80 tys. osób. W ubiegłym roku liczba ta zmalała do 40 tysięcy dzięki pomocy, jakiej udzieliła Korei Płn. społeczność międzynarodowa.

Liczba mieszkańców Korei Płn. wynosi obecnie 22,08 min, a Korei Płd - 46,86 min. (PAP, ces)

IMIENINYdziś - Patrycji,

Adeliny jutro- Jana,

Sabiny„Niezdecydowanie jest naj­

większą chorobą”.(J. W. Goethe)

NIULTILOTEK2; 8: 9; 13; 17; 23; 27; 28; 30;

33; 36; 37: 39; 44; 47; 49; 53; 54; 55; 75

L. losowanie: 5; 6; 14; 17 2. losowanie: 20 (w)

Redaktor wydania: Roman Wojcieszak

Trzymając portret bliskiej osoby, etniczna Albanka plącze w czasie demonstra­cji kilku tysięcy osób w Prisztinie w piątek, 27 bm. Uczestnicy demonstracji do­magali się uwolnienia Albańczyków z Kosowa, którzy jakoby przebywają w serb­skich więzieniach.------------ - ------ --------------------------------------------------------------- — Fot. PAP/EPA

Odświętnadyspozycja

Dowódca Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej gen. Ka­zimierz Dziok poinformował w piątek, że oddał się do dys­pozycji prezydenta.

„Decyzja wynika z warunków finan­sowych i kadrowych, w jakich w ostat­nich miesiącach przyszło mi pracować” - mówił Dziok w Warszawie na obcho­dach Święta Lotnictwa.

Pytany o szczegóły, powiedział, że jest zmęczony bezskutecznym nawoły­waniem o nowy samolot bojowy dla polskiej armii.............. ... .

Prezydencki prawnik Ryszard Ka­lisz powiedział, że decyzję, czy odwo­łać Dzioka Aleksander Kwaśniewski podejmie w najbliższym czasie.

(PAP, ces)

100 tys. zł w Multi Lotka

Wygrana czekaNikt nie zgłosił się po 100 tys. zł wygranej w Multi Lotku. Taka wygrana

padła w jednej z kolektur w Zgierzu (Łódzkie). Termin zgłoszenia się po pie­niądze upłynął w piątek o godz. 15.

Kupon z dziesięcioma trafieniami złożono w kolekturze przy ul. Kolejowej w Zgierzu. Losowanie odbyło się 30 czerwca. Nie odebrane pieniądze zostaną prze­kazane na specjalne konto reklamacyjne i przez miesiąc będą zablokowane. Wła­ściciel kuponu może jeszcze otrzymać wygraną, jeśli udowodni, że nie stawił się z przyczyn losowych: choroby, śmierci bliskiej osoby lub z powodu kataklizmu.

(PAP, ces)

„Bezpieczne powroty”W piątek rozpoczęła się policyjna operacja „Bezpieczne powroty”. Ma ona

zwiększyć bezpieczeństwo osób powracających z wakacji.W akcji bierze udział ponad 8 tys. policjantów, 3,5 tys. radiowozów, dwa poli­

cyjne śmigłowce oraz śmigłowce Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych.Podczas operacji policjanci będą kontrolować przede wszystkim przestrzeganie

prędkości i przepisów o ustąpieniu pierwszeństwa oraz trzeźwość kierowców.W ubiegłym roku, w piątek, sobotę i niedzielę ostatniego tygodnia sierpnia, w

626 wypadkach zginęły 54 osoby, a rannych zostało 897. W 1997 r. w ostatni weekend sierpnia w 791 wypadkach zginęło 65 osób, a 1086 zostało rannych.

Policja przypomina kierowcom, którzy wybierają się w długą podróż, o potrze­bie dokładnego jej zaplanowania, stosowania przerw i odpoczynków. Nie zaleca też - szczególnie w nocy - zabierania żadnych przygodnych pasażerów. (PAP, ces)

Ze względu na konieczność wykonania prac na urzą­dzeniach energetycznych, wystąpią przerwy w dostawie energii elektrycznej w dniach: /

6.09.99 r. w godz. 8 - 16 i dn. 14.09.99 r. godz. 8-11 Włynkówko 10-31, 41, Szko­ła, Sklep, Wodociąg, Wtynkowo całe.14.09.99 r. godz. 8-16 Włynkowo 1-9, 22-28, 45-53

Za wynikające utrudnienia związane z przerwami w dosta- wie prądu, Rejon Dystrybucji Słupsk przeprasza.__________ G_3707

OŚRODEK REHABILITACYJNYJelcz sp. z o.o.

w Mielnie-Unieściu, tel. (094) 3189-710 Organizuje nabór do Integracyjnej Szkoły Policealnej

* 2,5 let. Fizjoterapia* 2 let. Masażu leczniczego l

Zapewniamy: 3Praktyki w szpitalu i w ośrodku oraz zakwaterowanie i wyżywienie

SPRZEDAŻ

OGŁOSZENIA

126P (1991). 0-604-471-478.AUDI 80 (1991). Słupsk, 844-04-

40____________________________CINQUECENTO 700 (1997) +

alarm, cena 14 900. Słupsk,843-38-98._____________________

OPEL corsa (1996). Słupsk,842- 28-69._____________________

OPEL kadett (1991) tanio. 094/ 314-49.97._____________________

OPEL VECTRA combi DTI poj. 2 litry 1 16 V (rok 1998) pełne wypo­saż. oprócz skóry. Tel. 059/ 810-38- 07____________________________

PEUGEOT 309 (1991). Słupsk,843- 28-00,_____________________

POLONEZ caro (1991) 1.5. Słupsk, 845-41-32._______________

POLONEZ caro. Słupsk, 813-11-37._____________________

RENAULT megane (1996). Słupsk, 844-18-87.______________

SIERRA (1985). Słupsk,844- 02-79._____________________

STAR 200 chłodnia (1986). (0-59) 81-41-708._____________________

TOYOTA liteace (1991) poj. 1500 benzyna, gaz, 7-osobowa, stan bardzo dobry. Cena 20 500 094/ 35-12461

SPRZEDAM dom, stan surowy zamknięty Połczyn Zdrój, 0961/ 54-506.________________ '

M-4. Słupsk, 0-602-427-444.DZIAŁKA 0,5 ha. Słupsk,

84-54-058._____________________DZIAŁKI budowlane, uzbrojone.

Słupsk, 0-601-61-20-89.__________DACHÓWKĘ rozbiórkową - ok.

6000 sztuk. Ustka, 814-67-82._____GARAŻ (Piłsudskiego). Słupsk,

844-26-69.

MOTORYZACJA

AAAAAUTO - Karolina. Komis samochodowy - skup, sprzedaż, za­miana, raty. Słupsk, Bałtycka 7A, 84-11-074.

ZAMIANA

TRZYPOKOJOWE - nowe bu­downictwo na dwupokojowe + dopła­ta. Słupsk, 84-14-625, 843-59-71.

NIERUCHOMOŚCI

EXPERT. KAWALERKA DO WYNAJĘCIA Słupsk, 845-50-27.

KAWALERKA do wynajęcia. Słupsk, 0-601690662.

PRACA

USŁUGI

ZABUDOWA wnęk drzwiami przesuwnymi. Słupsk, 84-33-690.

PRZYJMĘ praktykantów gastro- nomia Kołobrzeg, 35-230-23______

WYKWALIFIKOWANEGO ta­picera. Słupsk, Chopina 14, 840-09-39.___________________

ZATRUDNIĘ rencistkę na pełny etat jako sprzedawczynię. Słupsk, 843-72-43._____________________

ZATRUDNIĘ tapicera. Słupsk, 842-92-87,_____________________

ZATRUDNIĘ w charakterze przedstawiciela handlowego z do­świadczeniem w branży tytoniowej. Słupsk, 842-46-67, PHU BJB.

RÓŻNE

KOBURG - HURTOWNIA MA­TERIAŁÓW OBICIOWYCH. SŁUPSK, CHOPINA 14, 84-00-939.

KOBURG - SPRZEDAŻ, RENO­WACJA MEBLI TAPICEROWA­NYCH. SŁUPSK, CHOPINA 14, 84-00-939.

ZGUBY

PIES ogar słowacki, czarny, brązo­wo - podpalany, przewidziana nagro­da, Miastko 857-12-94.

W miejsco­wości Saka- rya 27 bm. starszy męż­czyzna zakry­wa chustecz­ką nos i usta, siedząc obok ruin domu, który został zniszczony przez trzęsie­nie ziemi.— FoL PAP/EPA

Uratowani spod gruzówEkipom ratowniczym udało się łącznie wydobyć spod gruzów tu­reckich miast 621 osób, poinformował w czwartek rano sztab kry­zysowy w Ankarze.

Liczba znalezionych śmiertelnych ofiar trzęsienia ziemi, jakie w ubiegłym tygodniu nawiedziło tureckie regiony Ege i Marmara, wynosi 13 472. Ran­nych jest 27 164.

Po 10 dniach od kataklizmu tysiące osób jest nadal pogrzebanych pod gru­zami budynków. Zdaniem ONZ, łączna liczba zabitych może przekroczyć na­wet 40 tysięcy.

Szanse na znalezienie kogokolwiek żywego pod gruzami są już praktycznie równe zeru, chociaż jeszcze parę dni temu gazety przypominały, że w prze­

szłości zdarzały się przypadki uratowa­nia ludzi nawet po 12 dniach od trzę­sienia ziemi.

Niepowodzeniem zakończyła się dramatyczna akcja tureckich, bułgar­skich i niemieckich ratowników, którzy usiłowali dostać się do uwięzionego pod gruzami domu w Camlik Sitesi mieszkańca Ahmeta Kalkana i jego czwórki dzieci.

Ostatnim uratowanym pozostaje trzyletni chłopiec, wyciągnięty z gru­zów w poniedziałek, siódmego dnia od tragicznego trzęsienia ziemi. (PAP, ces)

Negocjatorzy Niemiec i USA

Szybkie porozumienieNazajutrz po zakończonej impa­

sem kolejnej rundzie rokowań nt. od­szkodowań dla robotników niewolni­czych i przymusowych, główni nego­cjatorzy Niemiec i USA opowiedzieli się w piątek za jak najszybszym po­rozumieniem w tej sprawie.

„ Chcemy dotrzeć do żywych ludzi, a nie do grobów” - oświadczył w piątek na konferencji prasowej w Bonn nego­cjator niemiecki Otto Lambsdorff. Jed­nak przedstawione przez adwokatów ofiar roszczenia w wysokości od 20 do 30 mld USD nazwał ponownie żądania­mi „nie do przyjęcia”.

Zapewnił, że rząd niemiecki przed­

stawi po przerwie wakacyjnej projekt ustawy o utworzeniu fundacji federal­nej, z której otrzymają odszkodowania robotnicy przymusowi i niewolniczy zatrudnieni w III Rzeszy w rolnictwie i przedsiębiorstwach komunalnych. Ne­gocjator amerykański Stuart Eizenstat zwrócił uwagę, że „rocznie umiera 10 procent ofiar”.

Według szacunków amerykańskich i niemieckich, obecnie żyje od 2,3 min do 1,5 min byłych robotników przymuso­wych.

W przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie poświęcone określeniu licz­by poszkodowanych. (PAP, ces)

Ofiary afery prania pieniędzy______

Gore i MFWWiceprezydent USA Al Gore i Mię­

dzynarodowy Fundusz Walutowy mogą okazać się ofiarami afery zwią­zanej z praniem rosyjskich pieniędzy w amerykańskich bankach, którą ujawniła amerykańska prasa.

Gore, który wraz z kolejnymi premie­rami Rosji współprzewodniczy rosyj­sko-amerykańskiej komisji ds. współ­pracy dwustronnej, może być oskarżo­ny o to, że wbrew informacjom o ko­rupcji w Rosji, popierał udzielanie Mo­skwie kolejnych kredytów przez MFW - uważa „Wall Street Journal”.

Krytycy z Partii Republikańskiej mogą mu zarzucić zlekceważenie pro­blemu korupcji w Rosji lub brak kom­petencji, jeśli będzie twierdził, że nie wiedział o jej istnieniu.

Nadszarpnięty zostanie też wizeru­nek samego MFW, jeśli okaże się, że 200 min dolarów kredytów przekaza­nych Rosji trafiło do kieszeni rosyjskiej mafii.

Organa ścigania podejrzewają, że ro­syjska mafia mogła wyprać w amery­kańskich bankach 15 mld dolarów z nie­legalnych operacji lub ze środków prze­kazanych Rosji przez MFW.

W skandal są zamieszani bliscy współpracownicy i krewni prezydenta Borysa Jelcyna.

(PAP, ces)

Jaruzelski w sądzie

Grudzień ’70Generał Wojciech Jaruzelski

będzie sądzony w sfjhaWe'Grtitf-” nia ’70 - zdecydował w piątek gdański Sąd Okręgowy, który wy­stąpił też do Sądu Najwyższego o przeniesienie procesu do Warsza­wy.

Na podstawie opinii biegłych o stanie zdrowia oskarżonych, gdań­ski sąd postanowił, by na ławie oskarżonych ponownie zasiedli wy­łączeni dwa lata temu z procesu w sprawie masakry robotników na Wybrzeżu (ze względu na zły stan zdrowia) Jaruzelski, a także Edward Łańcucki, ówczesny do­wódca 16. Dywizji Pancernej, i Jó­zef Kamiński, wtedy dowódca Po­morskiego Okręgu Wojskowego.

(PAP, ces)

a——-a-»..............Wyrazy współczucia^ [

KolegomAlfonsowi i Marcinowi

Rekowskimz powodu śmierci Matki

składają |Zarząd Wojewódzki °

ą i Współpracownicy PZŁ Słupsk

Pani

t* Małgorzacie Płuciennik *)wyrazy głębokiego współczucia

z powodu śmierci Matkiskładają

Dyrekcja i Pracownicy Państwowej Orkiestry Kameralnej i Teatru

Impresaryjnego w Słupsku *

Czas mija bardzo szybko, to już 12 miesięcy nie ma wśród nas wspaniałej Kobiety, Żony i Matki

ś.p. Teresy Filipczuk“Wpierwszą rocznicę, jej odejścia 30sierpnia 1999 r.

odprawiona zostanie msza święta oßodz. 18.00 w kpściete p.w. Św. jacka w Stupsku

9dąż i Syn

28 - 29 sierpnia 1999 r. MAGAZYN GLOS POMORZA

Kto pali ołtarze w główczyckim kościele?

ProfaniW stuletnim poprotestanckim kościele pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Główczycach wszystkie trzy ołtarze - główny w prezbiterium i dwa w nawach bocznych - noszą siady nadpalenia. W ciągu półtora roku profani włamywali się do świątyni cztery razy; ostatnio - w poprzednim tygodniu. _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Kościół w Główczycach po uderzeniu pioruna w 1888 roku spłonął doszczętnie. Odbudowa trwała 5 lat. Po wojnie pro­testancką świątynię przejęli katolicy. Od 1950 roku w parafii mieszkają salezjanie. Kościół, plebania i kaplica tworzą kom­pleks wpisany do rejestru zabytków, a to za sprawą unikal­nych witraży. Zwłaszcza cenny jest ten nad ołtarzem w pre­zbiterium i ulokowane w oknach na piętrze herby fundato­rów kościoła - Putkamerów, von Sycewitzów i von Krako­wów. Chociaż historia świątyni jest bogata, dotąd nie zdarza­ła się profanacja. Tymczasem w ciągu ostatnich 18 miesięcy profani odwiedzali ją aż 4 razy...

Ksiądz Lesław Głuchowski, salezjanin, proboszcz parafii Św. Apostołów Piotra i Pawła pokazuje nam miejsca, który­mi profani poprzednio dostawali się do świątyni. Wszystkie od strony cmentarza. Aby naprawić zniszczone gomułki, trze­ba fachowca. Na razie dziury załatane deskami czekają na przypływ parafialnych funduszy.

* * *Pierwsze włamanie nastąpiło w lutym 1998 roku. - Wła­

mywacz spenetrował wtedy cały kościół, łącznie ze stiychem. Co tylko napotkał na swojej drodze, niszczył. Straty były na­prawdę poważne - opowiada proboszcz i potem w prezbite­rium pokazuje nadniszczone tabernakulum. -Jest bardzo cięż­kie, wykonane z blachy pancernej. Złodziej zrzucił je na zie­

mię, próbował rozbić. Gdy się nie udało, chciał oderwać boczną listwę. Myślał, że może w ten sposób dostanie się do środka.

Nie udało się, mimo to próbę zniszczenia pojemnika na najświętszy sakrament podjęto ponownie podczas kolejnego włamania - w październiku tego samego roku. - Sprawcę tego pierwszego włamania ujęto. Wpadł, bo znaleziono u niego mikrofon, który skradł z kościoła. Teraz siedzi w więzieniu. Dla mnie to był szok. Początkowo myśleliśmy, że ta profana­cja to dzieło jakichś satanistów, ale dowiedziałem się, że to mój parafianin. Mało tego, rok wcześniej brał ślub w tym ko­ściele. Sam chrzciłem jego dziecko. Kiedy doszło do kolejne­go włamania podejrzewałem, że to może kumple tamtego na siłę chcą udowodnić, że jest niewinny.

* * *Drugie włamanie nie spowodowało takich strat jak to pierw­

sze. Intruz dostał się do środka - podobnie jak za pierwszym razem - po sforsowaniu kraty i witraża w oknie na parterze. Pociął kable od mikrofonów, poprzewracał lichtarze i świe­ce.

- Trzecie włamanie miało miejsce tydzień po drugim, tuż przed uroczystością Wszystkich Świętych. Znowu ten sam spo­sób wtargnięcia do świątyni. Ten, kto był w środku poprze­wracał lichtarze, powyginał świece, przewrócił krzyż i wresz­

äS&faiüüii;„Zrzucił tabernakulum i próbował dostać się do środka po oderwaniu listwy bocznej

cie podpalił obrus na ołtarzu w lewej nawie bocznej - mówi ks. Głuchowski. - Musiał chodzić po całym kościele, bo dzwonki były porozrzucane.

Rozbito też drewniane skarbonki na drobne za prasę kato­licką. Ogień z obrusa przeniósł się na brzeg drewnianego oł­tarza. Do dzisiaj jest on zwęglony. Ksiądz pozostawił go w takim stanie - ku przestrodze.

* * *W środę rano ks. Głuchowski jak co dzień otworzył świą­

tynię, by zacząć przygotowania do pierwszej mszy św. Wte­dy zauważył kolejny zniszczony witraż, powyrywane skar­bonki i spalone obrusy na dwóch pozostałych ołtarzach.

- Zawiadomiłem policję. Koło dziesiątej sprowadzili prze­wodnika z psem. Zwierzę od razu podjęło trop, przeszło przez cmentarz, ale zgubiło ślady między zabudowaniami. Zbyt wielu ludzi tam chodzi.

Proboszcz pokazuje ołtarz, ten największy - w prezbite­rium. Na dywanie ślady od płomieni. Sam stół ofiarny led­wie nadpalony. Okazuje się, że profan miał problem, bo tym razem w świątyni zastał obrusy z tworzywa sztucznego, a te nie chciały się palić, tylko się topiły. Musiał bardzo wytrwa­le przypalać je zapałką, albo zapalniczką, by stopić aż tyle.

* * *Kto pali ołtarze w główczyckiej świątyni? Proboszcz hi­

potezę, że to dzieło jakiejś grapy satanistycznej brał pod uwa­gę, ale sęk w tym, że takiej nigdzie w pobliżu Główczyc nie ma.

- Sądząc po zniszczeniach witraży, to osoba szczupła. Nie niszczy całego witraża, lecz korzystając z faktu, że jego obu­dowa jest ołowiana, po prostu go wygina i wchodzi przez wąską szczelinę. Właściwie to wszyscy parafianie dobrze znają sprawcę. Jeżeli się nie mylę, to jest to człowiek, który wszyst­kim zalazł za skórę. Od śmierci matki mieszka samotnie z siostrą. Lubuje się w czynieniu zła. Policja już od drugiego włamania ma go na oku, ale brakuje świadków i dowodów. A miejscowi milczą, bo się go boją - wyznaje proboszcz.

Kobieta sprzątająca przed świątynią: - Kto włamuje się do kościoła? Ludzie mówią, że to jakiś miejscowy. Coś takiego może robić tylko człowiek, który nienawidzi Kościoła. Nasi księża są dobrzy, nie mają zatargów z ludźmi. Teraz mamy taką młodzież... Do pracy się nie nadają, tylko rozrabianie im w głowie.

- Chodzą słuchy, że to robota kogoś stąd, że to jacyś mło­dzi. Ale z drugiej strony ci młodzi nie mają co w Główczycach ze sobą począć, dokąd pójść. Dlatego chodzą im po głowach takie głupie pomysły - mówi rowerzystka spotkana przed skle­pem spożywczym.

Około 55-letni mężczyzna. Drobny, zaniedbany, na gło­wie ma przetłuszczony beret: -Ja tam nic nie wiem. Jestem z Izbicy, a to ładne 10 kilometrów stąd. Ja nie uczęszczam. W Boga wierzę, ale w księży już nie.

* * *Sprawca pierwszej profanacji odpowiedział za swoje czy­

ny. Sprawy kolejnych dwóch policja musiała umorzyć. Tym razem jest jednak szansa, że sprawiedliwości stanie się za­dość.

Zabytkowe witraże - duma świątyni w Główczycach.- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Zdjęcia: Jan Maziejuk- Mogę jedynie powiedzieć, że sprawca pozostawił tym ra­

zem na miejscu wyraźne ślady. Wstępnie już wiemy, że na­dają się one do analizy w laboratorium kryminalistycznym, a więc możemy mieć dowody. Naszym zdaniem wszystkie wła­mania miały charakter rabunkowy. Sprawca niszczył lichta­rze i próbował spalić ołtarze, by wyładować złość, że mało znalazł - mówi rzecznik słupskiej policji nadkom. Marek Dłutowski.

* * *Jak ochronić główczycką świątynię przed kolejnymi pro­

fanacjami? Świątynia góruje nad miasteczkiem. Wzniesiona na wzgórzu jest zarazem narażona na silne wichury. Wznie­sienie utrudnia zarazem solidne zabezpiecznie zabytkowego obiektu. Proboszcz: - Nasze problemy, o których rozmawia­łem z konserwatorem zabytków, to nie tylko te ostatnie wła­mania, ale i silne wichury niszczące witraże. Nie ma możli­wości wykonania porządnego ogrodzenia, a jak nie ma ogro­dzenia, to i nie można wypuścić psa. Wszystkie włamania miały miejsce od strony cmentarza. Jakiś złośliwy ten włamywacz, bo za każdym razem wybiera inne okno, tak jakby wszystkie witraże chciał poniszczyć.

Po kolejnym włamaniu ktoś podchwycił pomysł sąsiedz­kiego patrolu. Inni nie podzielili entuzjazmu. - Nasze społe­czeństwo jeszcze nie dojrzało do takich form współpracy - ocenia ksiądz Głuchowski.

GRZEGORZ BORKOWSKI

W Malechowie ogień strawił 11 budynków

Strat nic nie wyrównaPłacz, syreny karetek, wozów strażackich i policyjnych i huk walących się dachów, mieszały się z okrzykami strażaków i pogorzelców. W czwartkowe popołudnie, w Malechowie spłonęło jedenaście zabudowań gospodarczych. Przyczyny nie są dotychczas znane.

Straty wstępnie oszacowano na dwa miliony złotych. W walce ucierpieli dwaj strażacy - jednego przygniótł wa­lący się mur, dragi zatruł się czadem.

Pożar zauważono tuż po godzinie 15. Kto żyw rzucił się na ratunek sąsiadom, którym ogień trawił dorobek życia. Do walki z żywiołem pierwsi ruszyli ochot­nicy z miejscowej straży pożarnej. Chwilę później pojawiły się dwa wozy zawodowej straży ze Śławna. Jak na złość wiał silny wiatr. Ogień przerzucił się na sąsiednie gospodarstwo, a potem ogarnął pięć kolejnych zabudowań.

- Widziałem to - zapewnia starszy

mężczyzna, który twierdzi, że przez kil­kadziesiąt lat był ochotnikiem w miej­scowej straży: - Ci, co teraz działają w naszej straży nie mogli uruchomić wozu i podać wody. Pompę uruchomili, ale woda nie poleciała. Okazało się, że wo­rek foliowy zatkał im wypust ze zbiorni­ka z wodą. Gdyby organizacja była lep­sza, to skończyłoby się na jednej stodo­le - macha ręką.

Inni tego nie potwierdzają. Ochotni­cy zjechali starymi lublinami i starami z remiz odległych nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Bosakami wydzierali ogniowi nie strawione jeszcze drewno__——-—------

MU ^f.j0m

mmi

z konstrukcji budynków; pomagali wy­nosić dobytek z zadymionych domów. - Jeden, zaczadzony leży pod tlenem; drugiego ze złamanym obojczykiem za­wieźć do szpitala - relacjonowali ludzie, wynosząc kolejne sprzęty z zadymio­nych domów.

Dym i rozpacz wyciskały łzy. Męż­czyźni chwytali co mogli, kobiety przy­ciskały dłonie do oczu, patrząc na pło­nące zabudowania. - Nic nie wyrówna strat - rozpoczała żona Adama Droz­da, który wynurzył się z dymów wła­snego gospodarstwa.

- Ludzie są w szoku. Tak naprawdę to co się stało jeszcze do nich nie dotar­ło - mówił lekarz z miejscowego ośrod­ka przy kolejnym pogorzelcu, któremu badał puls i aplikował tabletki uspoka­jające.

- Nie skończymy do rana - oceniali strażacy. Dopiero po kilku godzinach udało się opanować rozprzestrzeniają­cy się ogień. Dogaszanie słomy i siana musiało potrwać jeszcze kilka następ­nych godzin.

Przyczyny pożaru nie są dotychczas

znane. Spłonęły zabudowania gospodar­cze, słoma, siano i część inwentarza. Sprzęt w większości udało się uratować.

CEZARY SOŁOWIJ

SM %■

Liczyła się każda para rąk

.»<.w

mi

Dym, rozpacz, łzy... Nie skończymy do rana - oceniali strażacy W pośpiechu wynoszono sprzęt gospodarski ze stodół i rodzinne pamiątki z domów_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Zdjęcia: Izabela Oleś

4 GŁOS POMORZA MAGAZYN 20-20 sierpnia 1999 r.

Czołg pojawia się I znika20 z 54 czołgów T-55, które w kwiet­

niu opuściły koszary w Gdańsku Wrzeszczu wróciło do jednostki. Nie udało się bowiem ich sprzedać. Z nie­oficjalnych informacji wynika, że sta­tek z ładunkiem czołgów został zawró­cony u wybrzeży bałkańskich. Nie wia­domo, co polskie czołgi tam robiły. Cen­trala Cenzin zaprzecza, że miała zamiar je sprzedać i twierdzi, że żadnych czoł­gów nie wysyłała do Afryki. Pewne jest jednak, że czołgów czas jakiś w Gdań­sku nie było. W1997 r. czołgi miały być sprzedane do objętego embargiem Su­danu. Wtedy raban podniósł „The Wa­shington Post” i, jak w sprawie śmigłow­ców dla Birmy, Polacy wycofali się z transakcji. Czołgi już były przeładowa­ne z lawet na statek w gdyńskim porcie. Po raz drugi czołgi wywieziono przed trzema miesiącami. Cenzin płaci woj­sku 13 tys. zł miesięcznie za czołgowy parking. Centrala kupiła czołgi T-55 po 30 tys. dolarów za sztukę. Cena sprze­daży jest dwukrotnie wyższa.

Festiwal za kordonemWidzowie sopockiego festiwalu, by

dotrzeć do Opery Leśnej, musieli przejść kilka punktów kontrolnych. Kilkaset metrów od Opery policjanci kierowali ruchem. Aktywni byli też ochroniarze, patrolujący wraz z 20 szkolonymi psa­mi nawet 7-metrowy pas za ogrodze­niem Opery. Na widowni „incognito” zasiadło 50 inspektorów agencji ochro­ny. Tym razem zrezygnowano z imien­nego witania ważnych gości. I całe szczęście, bo po co tracić czas na wy- czytywanie 50 nazwisk i narazić się na wpadki, gdy kogoś się pominie, lub kogoś zabraknie na widowni. Na wi­downi zasiadł Lech Wałęsa z córką Magdaleną. Chyba dlatego, że nie bał się głośnej muzyki i zabrakło Aleksan­dra Kwaśniewskiego. Była za to jego małżonka i Pierwsza Dama RP - Jolan­ta Kwaśniewska. W komplecie stawili się trzej prezydenci trójmiejskiej aglo­meracji. Prezydentowi Gdańska towa­rzyszyła żona - miłośniczka muzyki et­nicznej. Na widowni była też, i świet­nie się bawiła, minister zdrowia Fran­ciszką Cegielska. Członków byłego Zarządu TVP SA, Wiesława Walen­dziaka z córką i sopocianina Janusza Daszczyńskiego od obecnego prezesa telewizji Roberta Kwiatkowskiego dzieliło kilka rzędów.

Wielka gwiazda w małej Operze

Agenci Whitney Houston zażyczyli początkowo 30 rzędów Opery dla swo­ich potrzeb. Niestety widownia Opery Leśnej w Sopocie ma niewiele więcej. Producenci koncertów gwiazdy zmienili zdanie, kiedy przyjechali do Sopotu. Byli zaskoczeni, ale i zachwyceni oto­czeniem. Houston od 1985 r. nie wystę­powała na tak „kameralnej” scenie.

UCHO NA GDAŃSKGwiazda nie miała specjalnych wyma­gań prócz porcelany i sojowej śmietan­ki. Co innego jej ekipa. W większości to wegetarianie.

GAmiak dementująPierwszego dnia festiwalu Eyta Gór­

niak oświadczyła, że nieprawdą jest, że zażądała za swój występ kwoty porów­nywalnej z gażą Whitney Houston. - Wiem ile kosztuje koncert tej artystki i mogę powiedzieć, nie zdradzając tajem­nicy handlowej, że zażądałam zaledwie 1/60 tej sumy. Artystka przeprosiła wszystkich za niezawinione przez nią zamieszanie.

Wakacje marszalkAwMarszałek województwa pomorskie­

go Jan Zarębski wraz z żoną Teresą wyjechał na dwutygodniowy urlop na Kretę. Do urzędu wraca z poniedziałek. Marszałek, właściciel fum Nata i Lon- za upodobał sobie wyspy Morza Śró­dziemnego. Przed kilkoma miesiącami bawił, również z małżonką, na Malcie. Z kolei wicemarszałek Jacek Kuraki, za dwa miesiące odleci do Nowej Ze­landii. Kurski, prezes Ośrodka Szkole­nia Lechii Gdańsk, w Nowej Zelandii kibicować będzie naszym młodzikom podczas mistrzostw świata w piłce noż­nej U-16. Kurski uprzedził wątpliwo­ści i oświadczył, że sam zapłacił za wy­jazd.

Humanitarna promocjaRada Miasta Gdyni złoży skargę do

Naczelnego Sądu Administracyjngo na regulacje prawne zabraniające samorzą­dom wydawania pieniędzy na pomoc humanitarną poza terenem gminy. Pre­zydent Gdyni Wojciech Szczurek twierdzi, że akcje humanitarne służą budowaniu korzystnego wizerunku mia­sta. Nim jeszcze NSA się wypowiedział Rada, zobligowana opinią Regionalnej Izby Obrachunkowej, skreśliła 100 tys. zł na pomoc humanitarną dla Kosowian. Jednak Gdynia wydała już 26 tys. zł na ten cel. RIO oceniła to jako wykrocze­nie przeciw ustawie o samorządzie.

Tydzień z życia Stuhra„Tydzień z życia mężczyzny” naj­

nowszy film Jerzego Stuhra miał swoją prapremierę 23 sierpnia w gdańskim kinie ,»Neptun”. Film będzie reprezen­tował naszą kinematografię ną festiwa­lu filmów fabularnych w Wenecji. Na pokazie był Jerzy Stuhr i odwórczyni głównej roli kobiecej Małgorzata Do­browolska. Film to opowieść o siedmiu dniach życia mężczyzny w średnim wie­ku. - Czuję się opisywaczem stanów ducha. Moich i moich bliźnich. Moi bo­haterowie są mi bliscy - mówi Jerzy Stuhr, autor scenariusza, reżyser i od­twórca głównej roli. Tydzień filmowe­go bohatera zaczyna się szczęśliwie, a jednak nagle wszystko rozpada się i nad­ciąga katastrofa...

(arts)

Idzie nowy sezonZ BLISKA

Dni są jeszcze cie­płe, ale ranki i wie­czory zachęcają do włożenia swetra.Para uchodząca z ust Whitney Ho­uston, co amerykań­ska gwiazda kilka­krotnie telewidzom pokazywała, nie po­zostawia żadnych złudzeń. Może być na­dal pogodnie, ale to już nie to. Wakacje się kończą, a wraz.z nimi krótki u nas, niestety, sezon letni. Jak w piosence, w której „jest szkoda lata”.

Życie nie znosi pustki, zaczyna się więc inny sezon: polityczny. Będą to ważne, obfitujące w dramatyczne wyda­rzenia, miesiące. Wiele rzeczy zostanie wyjaśnionych, wiele nadziei rozwianych i ambicji - pogrzebanych. Rok, którego nadejście będziemy wyjątkowo hucznie obchodzić i który może być przekleń­stwem dla niektórych komputerów, przy­niesie sporo emocji. Mam też nadzieję, że i jakąś poprawę, bo niewiele gorzej może już być.

Nowy sezon będzie zdominowany przez politykę. Już wkrótce, najrozsąd­niej jeszcze przed końcem roku, ale ja w rozsądek naszych polityków nie wierzę, powinien być wyłoniony kandydat pra­wicy na prezydenta. Teoretycznie powi­nien nim być Marian Krzaklewski. Pew­nie nim będzie, ale w towarzystwie kil­ku innych. Lech Wałęsa właśnie ogłosił

kolejną sytuację, w której nie chce. ale musi i pewno temu przymusowi ulegnie. Inni też nie pozostaną bezczynni, bo trudno będzie im (i ich partyjkom) wy­rzec się bezpłatnej reklamy, jaką polskie przepisy i obyczaje publiczne dają au­tomatycznie każdemu, kto zdoła uskła­dać 100 tysięcy podpisów pod swoją kandydaturą.

Jest to dziwny przepis, gdzie indziej niespotykany, który powoduje, że cwa­niaki lub czubki potrafią uzyskać nomi­nację prezydencką i później pławić się w świetle telewizyjnych reflektorów, przepytywani przez hamujących obrzy­dzenie dziennikarzy. Co cwańsi kandy­daci wykorzystują tę okazję do reklamy swoich towarów lub hobbistycznych za­miłowań. Za bardzo małe w sumie pie­niądze.

Zebranie 100 tysięcy podpisów nie jest operacją przesadnie kosztowną. Stu- denciaki za 5 złotych od łebka skłonią jamnika do logarytmowania, nie mówiąc o podpisaniu jakiegoś świstka przez za­gonionego przechodnia. Menele nie za­wsze mają dowody osobiste, ale za rów­nowartość alpagi podpiszą volkslistę, cóż więc dla nich za problem poprzeć jakiegoś facecika żądnego prezydentu­ry. W sumie inwestując nie więcej niż 200-300 tysięcy złotych można wiele miesięcy pławić się w blasku prezydenc­kiego kandydata, opowiadać w telewi­zji farmazony lub reklamować własny towar.

Z tego ostatniego punktu widzenia jest to bardzo korzystna finansowo operacja.

Filmik reklamowy długości 30 sekund, nadany w dobrej porze, kosztuje jedno­razowo 100 tysięcy złotych. Obdarzony wyobraźnią właściciel np. fabryczki spi­naczy, który wymyśliłby hasło „Spinacz wszystkich Polaków” mógłby za grosze doprowadzić do rozkwitu swojego inte­resu, opowiadając jak zepnie Polskę z NATO i Unią Europejską. Czysty inte­res. Sława jest za darmo.

Mam nadzieję, że się mylę, ale grozi nam kilkunastu kandydatów. Kilku po­ważnych, kilku takich sobie i reszta śmiesznych. Lub smutnych, zależy od indywidualnego poczucia humoru i od­porności na bzdurę w życiu publicznym.

Za tydzień rozpocznie się kolejny etap wykrwawiania rządzącej koalicji. Ruszą szkoły, a wraz z nimi pojawi się w całej krasie reforma nauczania. Założenia jej są dobre, chodzi o tworzenie większych placówek, lepiej wyposażonych i lepiej obsadzonych kadrowo. Podobny pomysł mieli kilkadziesiąt lat temu w USA, gdzie postanowiono dowozić kolorowe dzieci do dużych ustabilizowanych szkół w bia­łych dzielnicach, zamiast skazywać je na umysłową wegetację w trzeciorzędnych szkółkach czarnych gett. Amerykanie jednak są nieco sprawniejsi od nas or­ganizacyjnie, więc tutaj to wyjść nie musi. Tym bardziej że po serii dotych­czasowych działań reformatorskich, do rządu przywarło piętno klęski. W polity­ce (i w biznesie) to ciężkie brzemię, od którego trudno się uwolnić. Przynajmniej trudno je zrzucić bez gruntownych zmian

kadrowych. A na to nikt nie wydaje się mieć pomysłu - i chęci.

Idą ciężkie czasy dla ekipy Krzaklew­ski - Buzek. Notowania poparcia po­szczególnych partii są coraz bardziej jed­noznaczne. Gdyby wybory były dzisiaj AWS stałaby się w nowym parlamencie niewielką partią opozycyjną. Do wybo­rów wprawdzie jeszcze daleko, całe dwa lata, ale ciśnienie mediów, opinii pu­blicznej i gorycz porażek mogą być trud­ne do zniesienia. W takich sytuacjach gdzie indziej rządzące ugrupowania, dla dobra kraju, godzą się na przedtermino­we wybory. Nie sądzę żebyśmy już doro­śli do takiego myślenia. Z tym większym zainteresowaniem będę więc obserwo­wać konwulsje polityczne, których bę­dzie sporo.

Do pierwszego ich ataku dojdzie przy okazji wyłaniania kandydata prawicy na prezydenta. Za łby wezmą się czołowi politycy tego kierunku, z byłym prezy­dentem na czele, który - trzeba gwoli prawdzie dodać - ma wielką wprawę w takich zwarciach. Unia Wolności może zacząć kalkulować, czy opłaca się jej utrzymywać jeszcze kilkanaście miesię­cy posady dla swoich ludzi kosztem póź­niejszej klęski wyborczej, już dzisiaj przez sondaże sygnalizowanej. Dodat­kowo ożywią się różni krzykacze, którzy mają u nas cieplarniane warunki dzia­łania.

Idzie nowy sezon. Nie ma gwarancji, że będzie udany. Nudzić się jednak z pewnością nie będziemy.

TADEUSZ JAĆEWICZ

ZDJĘCIE TYGODNIA

Amerykanie wiele swych kontaktów z bankami przeprowadzają w okienkach typu drive-in, gdzie mogą nie wysiadać z samochodu. Ten konny policjant z miejscowości Troy w stanie Nowy York nie zsiada z konia, twierdząc, te schylanie się jest rodzajem ćwiczeń fizycznych.------------—--------------------------------------------------------------------------------------------- Fot. PAP/AP Tom Klllps

Odreagowują kompleksy utw« kam PolakiO IP w A %J Sąd Apelacyjny w Wilnie 17 sierpnia podniósł kar

Rozmowa z senator Anną Bogucką-Skowrońską, obserwatorom procesu Polaków w Wilnie

- Czy jest pani nacjonaiistką?- Nie, nigdy nie miałam takiego po­

czucia.- Jaka więc była pani rola podczas

wileńskiego procesu Polaków oskar­żonych przez władze Litwy o działa­nie na rzecz utworzenia autonomicz­nego regionu polskiego?

- Wraz z dwoma kolegami obserwo­waliśmy część procesu jako przedstawi­ciele Senackiej Komisji Spraw Emigra­cji i Polaków za Granicą, a w końco­wym jego etapie - na prośbę Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, Federa­cji Organizacji Kresowych oraz „Wspól­noty Polskiej”. Nie włączaliśmy się do procesu, nie ocenialiśmy pracy sędziów. Chcieliśmy się tylko zorientować, jaki jest jego cel, bo dość dziwne wydaje się, gdy po prawie 9 latach prokurator oskar­ża ludzi o działalność przeciw państwu i żąda 7 lat bezwzględnego pozbawie­nia wolności w obozie pracy o rygorze obostrzonym, gdy dotyczy to osób, któ­re przyjęły obywatelstwo litewskie, peł­nią eksponowane funkcje (jeden z oskar­żonych był posłem), nie byli karani i aresztowani. Jednocześnie od początku procesu jako oskarżyciela posiłkowego dopuszczono przewodniczącego anty­polskiej, szowinistycznej organizacji „Vilnija”, która - jak pisała sama „Ga­zeta Wyborcza” - opowiada się za zli- tuanizowaniem Wileńszczyzny i wyru­gowaniem polskości. Ośrodek ten wy­wiera presję na władze republiki.

- Sądzi pani, że był to proces poli­tyczny?

- Oskarżeni działali w samorządowej radzie rejonu solecznickiego, gdzie 80 procent mieszkańców stanowią Polacy. Była to legalnie powołana władza, któ­ra w latach zmian próbowała wprowa-

\Ii|:.

Mfe;,Anna Bogucka-Skowrońska.

------------------- --------------- Fot jm Mazie)*

dzać pewne posunięcia autonomiczne dla Polaków. Sprzeciwiali się m.in. pań­stwowym urzędnikom i napływowi Li­

twinów. Inne uchwały - o rejestracji poborowych do wojska rosyjskiego i udziale w referendum ogłoszonym przez ZSRR - nie były według nich „obroną imperium”, ale wynikały z zagrożenia agresywnym nacjonalizmem litewskim po ogłoszeniu przez Litwę w 1990 roku deklaracji niepodległości. Jeśli wówczas przedstawiciel organów ścigania nie widział prawnych podstaw rozwiązania rad, mimo że ich decyzje były znane, a obrady obserwowane - to dlaczego póź­niej, a zwłaszcza obecnie - po ponad 8 latach - ta ocena jest diametralnie od­mienna? W mojej ocenie władze litew­skie stosują metodę oskarżenia, aby osłabić środowisko polskie i je dyskry­minować.

- Prof. Jan Widacki, były ambasa­dor Polski na Litwie, twierdzi, że tzw. autonomiścl działali na rzecz Rosji.

- Według mojej wiedzy jedynie 3 procent Polaków na Litwie należało do partii komunistycznej. W tamtych cza­sach nie zajmowali eksponowanych sta­nowisk. W latach 90. niektórzy objęli znaczące stanowiska, ale oskarżeni nie poparli rosyjskiego puczu. Żaden z nich nie uciekł też z Litwy, co robili ci, któ­rzy czuli się zagrożeni. Sądzę, że na­gminne oskarżanie Polaków o współpra­cę z KGB jest formą leczenia własnych kompleksów przez Litwinów, którzy dość gremialnie byli związani z partyj­nym systemem. Rozumiem, że młoda demokracja odreagowuje, ale minęło już kilka lat i nic nie wskazuje, aby Polacy stanowili zagrożenie.

- Czy będzie pani jeszcze wspierać skazanych?

- Wraz z kolegami przedstawimy sprawozdania ciałom, które nas delego­wały. Chcemy też wyjaśnić nieporozu­mienia, które mogły powstać szczegól­nie po zmanipulowanych informacjach „Gazety Wyborczej”. Myślę, że proce­sowi przygląda się także MSZ, tym bar­dziej że na arenie międzynarodowej Polska jest swoistym „adwokatem” Li­twy w procesie jej integracji europej­skiej i euroatlantyckiej. Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy zmieni wyrok na ko­rzystniejszy. Apel o ułaskawienie w „Gazecie Wyborczej” jest przedwcze­sny, ale sądzę, że nikt w złej wierze nie potraktuje go jako wywierania presji na Sąd Najwyższy.

Rozmawiał: ZBIGNIEW MARECKI

Sąd Apelacyjny w Wilnie 17 sierpnia podniósł kary dla czterech polskich radnych za działalność antypań­stwową. Senator Anna Bogucka-Skowrońska (UW), która obserwowała proces, uważa, że podwyższenie kar potwierdza obawy, że proces ten służy zastraszaniu Po­laków na Litwie.

„Gazeta Wyborcza” opinie pani senator i sądy dwóch innych obserwatorów - senatorów Stanisława Marczu­ka (AWS) i Zygmunta Ropelewskiego (AWS) - uznała za głupotę, nacjonalizm i „prymitywnie rozumianą soli­darność plemienną” („Solidarność plemienna” - wywiad z 20 sierpnia br. z Janem Widackim, byłym ambasado­rem Polski na Litwie). Prof. Widacki swoje zarzuty wo­bec senatorów powtórzył w ostatnim wydaniu tygodnika „Wprost”, stwierdzając, że próbowali oni „naciskać na suwerenne sądy państwa litewskiego, wygadując przy tym rzeczy bezrozumne, które szkodzą Polsce i Polakom na Litwie.”

„Nazywanie prosowieckich autonomistów „więźniami sumienia”, a wyroku - „aktem wrogości wobec Polaków zamieszkujących na Litwie” i w dodatku „sygnałem, że państwo (litewskie) patrzy z niechęcią na ich narodowo­ściowe aspiracje”, jest nie tylko nieporozumieniem. Jest dla Polaków litewskich obraźliwe, sugeruje bowiem, że narodowe aspiracje realizować potrafią jedynie w ramach sowieckiej autonomii” - pisze prof. Widacki w wypowie­dzi „Solidarność plemienna” we „Wprost”.

Skazani Polacy na początku lat 90. byli członkami sa­morządowej rady solecznickiej. Zarzucono im, że w 1990 roku ogłosili utworzenie autonomicznego regionu polskie­go na terenie Litwy, nieuznawanie na tym obszarze Aktu Niepodległości Litwy i współpracę z radzieckim wywia­dem. W kwietniu br. zostali skazani na kary od 6 miesięcy do dwóch lat więzienia. Prokurator generalny Litwy za­skarżył wyroki (skazani również - chcieli uniewinnienia) i domagał się podwyższenia kary. Sąd Apelacyjny przy­chylił się do tych żądań. Byłemu radnemu rady solecznic­kiej Janowi Jankielewiczowi podniesiono karę z dwóch do trzech i pół roku więzienia o zaostrzonym rygorze. Po­zostali Polacy dostali kary od dwóch do trzech i pół roku więzienia. Skazani twierdzą, że są niewinni. Uważają, że nie działali przeciwko państwu litewskiemu, ale w obro­nie praw polskiej mniejszości na Litwie.

Zamierzają odwoływać, się do Sądu Najwyższego Li­twy. W liście otwartym do prezydenta Litwy o ułaskawie- nienie skazanych, który podpisał m.in. Jan Nowak-Jezio­rański, znalazło się sformułowanie „zdecydowanie odci­namy się też od tych polskich polityków i środowisk, któ­re dziś w sposób brutalny próbują wywrzeć nacisk na nie­zawisły wymiar sprawiedliwości niepodległej Litwy”.

(maz)

Zbiórka nie dla VIP-ów

W Sopocie, wśród festiwalowej widowni, z inicjatywy wojewody pomorskiego Tomasza Sowińskiego przeprowa­dzono kwestę na pomoc ofiarom trzęsienia ziemi w Turcji. Udało się zebrać 5 tysięcy zł. Wojewoda Sowiński stwier­dził, że suma przekroczyła jego oczekiwania, biorąc pod uwa­gę trudności w zbieraniu datków na festiwalu. - To nie jest najlepszy czas ani miejsce. 1 nie rozumiem nagonki paru dzien­nikarzy. Od ViP-ów żąda się, żeby wpłacali, a to jest dobro­wolna zbiórka - argumentuje wojewoda.

Pary VIP-ów weszły dzięki zaproszeniom za darmo. Chy­ba więc wypada dorzucić trochę grosza na nieszczęsnych Turków... Chyba, że nie nosi się drobnych w kieszeniach. Mało kto bowiem miał szansę dostać się na widownię. Przeróżne firmy oraz VIP-y zamówiły dużo wcześpiej bilety i zarezer­wowały miejsca. Dziennikarzom trudniej było dostać się do artystów niż gościom z sektora VIP-ów. Nawet prezes Tele­wizji Polskiej nie zdołał uścisnąć dłoni Lionela Richie po jego koncercie. Ochrona wiedziała - jak nie dopuszczać nikogo, to nie dopuszczać.

(arts)

UCHO NA SZCZECINZweryfikują zwolnienia

Urzędnicy szczecińskiego ZUS-u wzięli się za weryfika­cję zwolnień lekarskich. W pierwszej kolejności pod lupę wzięci zostaną ci, którzy pobierą chorobowe w kwocie po­wyżej 5 tysięcy złotych miesięcznie.

Najprawdopodobniej sprawdzone zostanie każde L4 wice­prezydenta Szczecina Waldemara Kusia. Kuś przebywa na zwolnieniu lekarskim od trzech miesięcy, a jego kłopoty ze zdrowiem rozpoczęły się w momencie, gdy prezydent Jur­czyk postanowił zwolnić go z zajmowanego stanowiska. Cho­ry wiceprezydent dostaje co miesiąc 8 tys. zł.

Parada tramwaJAwW 120. rocznicę uruchomienia w Szczecinie pierwszej li­

nii tramwajowej, 11 września ulicami miasta przejadą naj­starsze szczecińskie tramwaje, a na pętli w Lasku Arkońskim zorganizowany zostanie okolicznościowy festyn. Z okazji rocznicy ukaże się także monografia poświęcona szczeciń­skiej komunikacji tramwajowej. Niezależnie od rocznicy spół­ka DT Casino z Warszawy, chce zbudować nową linię tram­wajową do podszczecińskiego Mierzyna, gdzie w paździer­niku otworzy swoje podwoje kompleks handlowy Geant.

Miasto czeka na InwestorAwSzczecin ma obecnie na zbyciu 20 placów. Wśród nich są

między innymi tereny po byłej restauracji Kaskada, przy Bra­mie Portowej i w al. Niepodległości, czyli place w samym centrum miasta. Katalog ofert został rozesłany już do poten­cjalnych inwestorów. Inwestorzy nie będą jednak mogli zo­stać właścicielami terenów. Wszystkie place miasto zamie­rza bowiem oddać w wieloletnią dzierżawę lub użytkowanie wieczyste.

Unieważniony przetargUrząd Zamówień Publicznych unieważnił przetarg na za­

rządzanie strefami ograniczonego postoju w Szczecinie. Za­rząd Szczecina uznał bowiem, że zwycięzca przetargu zobo­wiązany zostanie do zapłacenia odszkodowania firmie War- tek, z którą Szczecin ma podpisaną umowę do 2006 roku. Urząd Zamówień Publicznych uznał, że to miasto powinno zerwać niekorzystną dla siebie umowę z firmą pobierającą opłaty za parkowanie i wypłacić jej odszkodowanie, a dopie­ro później ogłosić nowy przetarg.

Ocenzurowani dziennikarzeSąd Okręgowy w Szczecinie zabronił dziennikarzom ty­

godnika „Nowy Kurier” zbierania materiałów i publikacji ar­tykułów dotyczących nabycia miejskich gruntów przez spół­dzielnię mieszkaniową „Bryza”.

■Postanowienie obowiązuje do zakończenia postępowania cywilnego przeciwko dziennikarzom oraz wydawcy tygodni­ka. Niezastosowanie się do niego grozi karą grzywny do 100 tys. złotych.

LUELLA

MAGAZYN28 - 29 sierpnia 1999 r.

„Polacy zatopią Gdańsk”__________________________________ _____

DRUGA STRONA WRZEŚNIA

Plac Zwycięstwa w Słupsku. Wehrmacht defiluje przed ratuszem w letnich mundurach. Niektórzy żołnierze to być może biwakowicze spod Ostródy, którzy we wrześniu ’39 uderzali na naszą SGO „Narew”. W jej składzie walczyli pod Wizną podwładni polskiego Leonidasa - kapitana Raginisa.

m

••• •; '■X,A.

Lato ’39, plaża, prawdopodobnie pod Ustką. Niemieccy przeciwlotnicy i lotnicy uczą się rozpoznawać wroga. Wyrzeźbio­na w mokrym piasku sylwetka przedstawia najprawdopodobniej polski samolot z Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Puc­ku._ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Reprodukcje: Jan Maziejuk

60 lat temu w Ustce obawiano się polskich samolotów, które potrzebowały zaledwie kilkunastu minut, by pokonać odległość dzielącą kurort od polsko-niemieckiej grani­cy, przebiegającej za Lęborkiem.

Piwnica pastoraLato 1939 roku. W Ustce pełnia se­

zonu i... sporo wojska. Trwają prace przy budowie trzeciego mola, które miało szerokim łukiem osłonić od za­chodu port i sprawić, by stał się hitle­rowską drugą Gdynią. Na plażach nie­mieccy przeciwlotnicy i lotnicy z eska­dry stacjonującej na lotnisku w podu- steckim Wicku Morskim usypują z pia­sku sylwetki polskich samolotów. Uczą się rozpoznawać wroga.

Pastor Martin Simon zapisał: „W budynku plebanii już w lipcu wzmoc­niono środkową piwnicę i przebudowa­no ją na schron przeciwlotniczy. Cała rodzina wyposażona została w maski przeciwgazowe.”

Słupszczanie w rozjazdachSłupski garnizon opustoszał. Stacjo­

nujący tu Piąty Pułk Kawalerii rozpar­celowano na trzy oddziały rozpoznaw­cze, prawdopodobnie każdy w sile ba­talionu. Składają się ze szwadronu jaz­dy, szwadronu rowerzystów i podod­działu samochodów pancernych. Już w lipcu jeden z tych słupskich oddziałów zostaje załadowany w Szczecinie na okręt i przewieziony do Prus Wschod­nich. Słupszczanie rozbijają biwak pod Ostródą i ćwiczą. 1 września uderzą na Polskę w składzie 12. Dywizji Pie­choty. Będą rozpoznawać umocnienia naszej Samodzielnej Grupy Operacyj­nej „Narew”.

Drugi słupski oddział rozpoznawczy wyrusza z miasta na początku sierp­nia. Rozlokowuję się,.między Piłą i ■ Wałczem. 1 września uderzy w skła- j 'dzie niemieckiej 32. Dywizji Piechoty ria polską Armię „Pomorze”, której I jedna część tygodniami walczyć będzie okrążona w Borach Tucholskich, a dru­ga wraz z Armią „Poznań” podejmie nad Bzurą nieudaną próbę powtórze­nia Cudu nad Wisłą z 1920 roku.

Trzecia grupa wyjedzie ze Słupska dopiero 9 września. Weźmie udział w „dziwnej wojnie” na pograniczu nie- miecko-francuskim.

Wizja zatopienia Gdańska„Specjalne kursy dla podpalaczy.

Toruń, 29 sierpnia. Polskie bandy ter­rorystyczne usiłują przedostawać się na tereny przygraniczne Rzeszy, aby pod­palać mienie niemieckie - donosi 30 sierpnia 1939 roku „Westfälische Ze­itung”. -Na działce obywatela Rzeszy, młynarza Domkę go pod Sominami (po­wiat Bytów), którego młyn został spa­lony przez polską bandę, znaleziono rozmaite przedmioty. Pozwalają one z całą pewnością stwierdzić, że przy pod­paleniu użyto elektrycznego zapalnika zegarowego. Uprzątaniu pogorzeliska uważnie z drugiej strony granicy przy­glądali się przez lornetki polscy war­townicy.

Ci polscy terroryści byli szkoleni w Toruniu na specjalnym kursie pod kie­rownictwem polskiego kapitana - wy­jaśnia dalej goebelsowska gazeta. - Kurs skończył się 19 sierpnia. W nocy na 21 sierpnia z Torunia do różnych punktów przy granicy przewieziono cię­żarówkami ładunki wybuchowe, zapal­niki zegarowe i inne materiały.”

„Westfälische Zeitung” z 30 sierp­nia 1939 roku udostępnił nam kilka lat temu Niemiec urodzony właśnie w tym dniu, w domu przy ul. Kosynierów w Ustce. Gazeta pełna jest wieści z Pol­ski. Przebija psychoza strachu: oto do uderzenia na Wolne Miasto Gdańsk szykują się polskie oddziały pancerne, w pogotowiu czekają też dwa tysiące polskich policjantów. Volksdeutsche donoszą, że Polacy zapowiadają zato­pienie grodu nad Motławą.

117 rannych'Pastor Simon: „Ponieważ państwo

polskiej zostało pokonane w ciągu 18 dni, teatr[jfctätbn ’wojejjńych fjzyfilią przesunął się w rejony odległe od Ust­ki. W Ustce powstał lazaret wojenny dla żołnierzy rannych w kampanii. Poza tym wojna jest nieodczuwalna.”

3 października 1939 roku o lazare­cie Luftwaffe w Ustce pisze obszernie jedna z słupskich gazet. Powód: odwie­dziny starosty i powiatowego sekreta­rza partii (sekretarz Andresen zginie w 1945 roku, zastrzelony przez Rosjan w Główczycach. Łatwo go rozpozna­li, bo nie zdjął partyjnego munduru -

dop. red.). Donosi, że mieści się w ba­rakach przy lesie, które, tylko z ze­wnątrz wyglądają prymitywnie. W środku jest nowoczesne wyposażenie, którego nie powstydziłby się żaden szpital. W lazarecie przebywa 117 ran­nych, między innymi porucznik ze sztukasa, postrzelony w nogę przez polskich piechurów, których bombar­dował w locie nurkowym, i esesman z Gdańska, postrzelony w głowę i w płu­ca.

Jest też sierżant, w lazarecie namięt­nie grający w szachy. Jego przeżycia opisane przez gazetę przypominają „Opowieść o prawdziwym człowie­ku”, napisaną kilka lat później przez Borysa Polewoja.

„W locie nurkowym zdołał odpalić jedną salwę, gdy jego maszynę trafił polski granat. Natychmiast objęły ją płomienie. Tylko on zdołał ujść z życiem, lecz i z licznymi poparzenia­mi, szczególnie na rękach. Ledwo wy­dostał się z płonącego samolotu, oto­czyli go Polacy. Wskutek poparzenia rąk nie mógł się bronić; dostał się do niewoli. Odtransportowano go na wschód. W obozie nie spędził nawet trzech dni. Natychmiast opracował plan ucieczki. Mimo niebieskiego lot­niczego munduru i poparzeń, wskutek których nie mógł posługiwać się dłoń­mi, przedarł się do linii frontu i prze­ślizgnął między polskimi posterunka­mi.”

Ustecki pastor pisał z większym dy­stansem: „Entuzjazmu, jaki towarzy­szył wydarzeniom roku 1914, nie było W narodzie. Z parafii Ustka “tytko je­den mężczyzna został ranny, dwóch poległo. Jęden marynarz * który, praw­dopodobnie utonął w okręeie podwod­nym, został zgłoszony rodzicom jaki zaginiony.”

Simon skonstatował także, iż lanso­wany przez SS ruch wypisywania się z Kościoła wskutek wybuchu wojny podupadł, za to pogłębiła się religij­ność. Nigdzie jednak nie napisał, kto właściwie na kogo napadł. Za pięć i pół roku już go nie będzie w Ustce. Umrze wiele lat po wojnie w zachod­nich Niemczech.

MARCIN BARNOWSKI

Dla przeciętnego Polaka druga wojna światowa jest już tylko rozdziałem historii

Wojna wybuchła w piątekZ doktorem Andrzejem Jaraczem, kierującym okręgową Komisją Badania Zdrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Koszalinie, rozmawia Edyta Wnuk.

- Wiele lat swojej pracy zawodowej pan - historyk i prawnik - poświęcił badaniu następstw ostatniej wojny. Co działo się I września 1939 roku na Pomorzu Zachod­nim?

- Te tereny miały dla Niemców wielkie znaczenie. Tu sta­cjonowały głównie oddziały IV Armii, dowodzonej przez gen. von Klugego, które - wraz z III Armią - tworzyły Armię Północ gen. von Bocka. Koncentrowały się na linii między Złotowem a Człuchowem, sięgając aż po Miastko. To były pozycje wyjściowe do ataku na Polskę. Najbardziej znany z tych oddziałów XIX korpus pancerny gen. Guderiana, zna­komitego specjalisty od broni pancernej, miał za zadanie prze­ciąć polski korytarz, czyli Pomorze Gdańskie. Udało mu się to w ciągu trzech dni ciężkich walk. A po kilkunastu następ­nych zaczęli tu napływać jeńcy wojenni.

- Na temat obozów jenieckich powstała niemała litera­tura, oparta na materiałach Komisji.

- Do Komisji zgłaszali się byli jeńcy wojenni z miejsco­wych obozów, których było wielu. Powstawały oflagi dla oficerów: IIC Woldenberg, IID Grossbom, wcześniej istniał już IIB Amswalde. Wśród jeńców przeważali szeregowi żoł­nierze, dla których przeznaczone były stalagi w Czamem, Stargardzie i Kłominie. W każdym z nich w szczytowych okresach przebywało od kilku do kilkunastu tysięcy. Na po­czątku obozy organizowano w budynkach zupełnie do tego nie przystosowanych. Niemcy nie byli przygotowani na taką masę jeńców. Od maja do grudnia 1940 roku następowała zmiana statusu jeńców szeregowych, których konwencja genewska pozwalała kierować do pracy, najczęściej do rolni­ków lub do przemysłu. W tym też czasie z Generalnego Gu­bernatorstwa Niemcy zaczęli przysyłać transporty Polaków, robotników przymusowych, w ramach tzw. kontyngentów lub wziętych z łapanek.

- Jaki był los tutejszej ludności polskiej, obywateli III Rzeszy?

- Wielu z nich trafiło we wrześniu 1939 r. do obozu dla internowanych w Lipce koło Piły i obozu Albatros w Pile, gdzie kierowano osoby cywilne, niebezpieczne dla Niemców. Znalazło się tam wielu Polaków ze Złotowszczyzny. Na tere­nie Złotowskiego do polskości przyznało się około jedenastu

procent mieszkańców. Byli wcześniej bardzo dobrze zorga­nizowani, mieli swoje szkoły i banki, a kiedy Hitler przejął władzę, doszło do konfrontacji z Niemcami. Tych najaktyw­niejszych wywieziono do obozów koncentracyjnych lub wy­siedlono z pasa nadgranicznego jako „niepewnych dla Rze­szy”.

- Jeszcze niedawno wracały złym echem opowieści o Polakach w mundurach Wehrmachtu. Jaka jest historycz­na prawda?

- Polacy, obywatele Niemiec, powoływani byli do służby w Wehrmachcie. Odmowa oznaczała w najlepszym razie obóz koncentracyjny dla nich i ich rodzin. To jest prawda, z którą trzeba się liczyć, dokonując surowych ocen. W sądach i ar­chiwach przeglądałem materiały na ten temat. - Polacy w służbie armii niemieckiej stanowili dość dużą grupę, wielu brało udział w kampanii wrześniowej. Służyli w różnych for­macjach i wielu zginęło. Czasem Niemcy przerzucali ich - jako mniej pewnych - na tyły, i wtedy znaczna część prze­chodziła na stronę polską. Służyli potem m.in. w armii An­dersa, walczyli pod Monte Cassino, Bolonią, Ankoną. Znam takie przypadki nie tylko z dokumentów.

- Czego dotyczyły śledztwa prowadzone przez Komi­sję?

- Prowadziliśmy je od roku 1965, gdy okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Koszalinie zaczęła dzia­łać. Jednym z pierwszych śledztw podjętych w Koszalinie było badanie zbrodni niemieckich w obozie Albatros. Żyło wtedy wielu świadków, przeprowadzono kwerendę archi­walną, znaleźliśmy interesujące dokumenty dotyczące repre­sjonowania Polaków. Prace śledcze dotyczyły najczęściej przypadków zabójstw jeńców i robotników przymusowych. Na początku Niemcy dokonywali egzekucji polskich robot­ników publicznie, potem zorientowali się, że to rodzi opór i odwet, dlatego ofiary wysyłali do obozów koncentracyjnych. Ale świadkowie byli i składali zeznania.

- Co działo się z zebranym materiałem?- Część zgromadzonych przez nas materiałów przekazy­

waliśmy - za pośrednictwem Głównej Komisji - do Centrale Stelle w Ludwigsburgu. Ta placówka niemiecka na ich pod­stawie wszczynała postępowanie wobec winnych zbrodni

popełnionych na ziemiach polskich. My oczywiście nie mie­liśmy wpływu na decyzję prokuratora, ale wiem, że takie pro­cesy odbywały się i zapadały wyroki - na ogół kilkuletniego więzienia. Chodzi tu jednak nie tyle o dolegliwość kary, co samą zasadę, by zbrodnie nie zostały zapomniane. Placówka ta nadal działa, i będzie istnieć tak długo, jak długo będziemy jej przekazywali materiały.

- Jaki był stosunek pomorskich Niemców do hitlery­zmu?

- W początkowym okresie wojny - pozytywny, i to wszyst­kich warstw społecznych. Potwierdzają to zeznania polskich robotników przymusowych - zdecydowana większość gospo­darzy i pracodawców stała po stronie Hitlera. Zmiana nastą­piła po pierwszych znaczączych klęskach Niemców, wtedy zaczęto sobie uświadamiać, jakie mogą być konsekwencje przegranej wojny. Przełom dokonał się po Stalingradzie. Część tutejszych junkrów zaangażowała się w organizowa­nie spisku. Po nieudanym zamachu na Hitlera kilku z nich zapłaciło za udział głową. Przeżyć wojnę udało się niewielu.

- Czy trafiał pan na przykłady „dobrych Niemców”?- Trafiałem, ale było ich niewiele, najczęściej zdarzali się

wśród gospodarzy. Gdy w szczecińskim archiwum przeglą­dałem dokumenty z czasu wojny zdumiało mnie, jak wielu robotników przymusowych popełniało samobójstwo, nie mogąc znieść złego traktowania przez swych pracodawców. Ale widziałem też dokumenty niemieckie, w których dono­szono władzom o tych obywatelach Rzeszy, którzy dobrze odnosili się do Polaków. Przypadki takie były piętnowane.

- Jak przez minione sześćdziesiąt lat zmieniał się obraz Niemców w oczach Polaków?

- Stereotyp niedobrego, odpowiedzialnego za wojnę, zbrod­niczego i po wsze czasy złego Niemca obowiązywał długo. Pierwsze oznaki przełamania tej „normy” pokazały się po orędziu biskupów polskich do biskupów niemieckich w 1965 roku, mimo oficjalnej nagonki. Swoje znaczenie miało też podpisanie w latach siedemdziesiątych układu polsko-nie­mieckiego. Wkrótce Niemcy i Polacy, szczególnie młodzi, zaczęli się spotykać. Tak obraz Niemca, wiecznego hitlerow­ca, który patrzy, jak Polaka napaść, a może i zabić, zaczął upadać.

Andrzej Jaracz_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Fot. Izabela Oleś- Jak dziś, po sześciu dekadach, historycy patrzą na

drugą wojnę światową?- Na pewno bardziej obiektywnie i spokojniej. Emocje

mijają z pokoleniem, które ta wojna skrzywdziła. Mamy wiele dokumentów, opracowań, możemy też zbrodnie hitlerowskie skonfrontować ze zbrodniami sowieckimi. Co prawda trage­dia jest zawsze tragedią i nie podlega stopniowaniu, ale ma to znaczenie dla dokonania oceny tego, co się działo pod jedną okupacją i drugą. Wiele też mówią cyfry. Przykładowo ura­towało się 97 proc. polskich oficerów - jeńców wojennych w niewoli niemieckiej i 3 proc. w niewoli sowieckiej. Z kolei pod okupacją niemiecką zginęło 90% ludności polskiej naro­dowości żydowskiej.

- Czy pan wie, w jaki dzień tygodnia wybuchła wojna? Próbowałam to ustalić i usłyszałam siedem różnych odpo­wiedzi.

- Wojna wybuchła w piątek. Ale wie pani, to dowód że druga wojna światowa dla przeciętnego Polaka jest już tylko rozdziałem historii.

5598

6 GŁOS POMORZA MAGAZYN 28-29 sierpnia 1999 r.

O pierwszym poznanym robotniku, denaturacie i darze od cinkciarzy, czyli o Sierpniu ’80opowiada Arkadiusz Rybicki

/

MORZE COS POLSKĘArkadiusz Rybicki, urodzo­

ny w 1953 roku, nazwany przez kolegów, Aramem”, był jednym z przywódców Ruchu Młodej Polski, W opozycji działało też jego dwóch braci, siostra, szwa­gier i bratowa. Po Sierpniu 1980 kierował Biurem Informacji Pra­sowej „Solidarności”. Został in­ternowany, a po wyjściu wspie­rał przez wiele lat Wałęsę jako szef jego sekretariatu. Nic dziw­nego, że w 1990 roku został jed­nym z ministrów w jego kance­larii. Szybko go jednak usunięto za sprawą Mieczysława Wa­chowskiego. Obecnie - dyrektor firmy producenckiej Profilm i radny AWS-SKL w Gdańsku.

-Jaka była pogoda w sierpniu 1980 roku?

“ Wspaniała. Te pikniki pod bramą stoczni były możliwe dzięki ładnej po­godzie. Oczywiście, swoją rolę odegra­ła też atmosfera - trudno pamiętać z tamtego czasu deszcz, nawet jeżeli padał.

- Był pan gdzieś na wakacjach?- Wakacji nie miałem. Pracowałem

wtedy u jezuitów we Wrzeszczu jako archiwista - nie było dla mnie pracy odpowiadającej mojemu wykształceniu - historyka. Ale przede wszystkim by­łem zaangażowany w działalność opo­zycyjną. Od maja 1980 roku organizo­waliśmy wielką akcję w obronie uwię­zionego kolegi z Ruchu Młodej Polski, Darka Kobzdeja. Rozrzuciliśmy oko­ło stu tysięcy ulotek. To była zresztą zapowiedź Sierpnia.

- I nie wyjechał pan, choćby na parę dni?

- Byłem przez kilka dni w lipcu z żoną, siostrą i narzeczonym siostry, Maćkiem Grzywaczewskim. Pływali­śmy jachtem po Kanale Elbląskim. Mie­liśmy pełno bibuły na jachcie - nieśmia­ło rozdawaliśmy ją przepływającym. Okazało się, że żeglarze to bardzo an­tykomunistyczna grupa. Brali wszyscy, machali.

- Wrócił pan i co? Wkrótce potem zapadła decyzja o wybuchu strajku. Jak?

- W moim wypadku należałoby ra­czej spytać: gdzie? W mieszkaniu, któ­re należy obecnie do mnie - w Gdań­sku Wrzeszczu. Wtedy było to miesz­kanie mojego kolegi z RMP, lekarza Piotrka Dyka. Potem wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, wtedy ja wpro­wadziłem się po nim. Kiedyś pewnie wmuruje się tam tablicę...

Tam zresztą już wcześniej, w 1978 roku, odbyło się zebranie Ruchu Obro­ny Praw Człowieka i Obywatela. Podob­no transmitowano je w całości do gabi­netu komendanta wojewódzkiego mili­cji, generała Andrzejewskiego.

- Skąd pan o tym wie?- Od Adama Hodysza, kapitana SB,

który od 1978 roku współpracował z opozycją. On właśnie przekazał nam adresy 150 funkcjonariuszy SB. Wielu z nich mieszkało obok znanych działa­czy opozycji. A to oznaczało podsłuch w tych mieszkaniach.

- Wiedzieliście, że jest podsłuch i naradzaliście się tam nad strajkiem?

- Właśnie dlatego decyzja nie zosta­ła podjęta w samym mieszkaniu. Naj­ważniejsze debaty odbywały się na schodach i na podwórku. To było około 10 sierpnia 1980 roku - podczas przy­jęcia z okazji uwolnienia Darka Kobz­deja, który wyszedł po trzech miesią­cach z więzienia.

Ale chcę podkreślić, że ja i moi kole­dzy z RMP nie braliśmy udziału w po­dejmowaniu tej decyzji. To się działo na tamtym przyjęciu, ale w gronie chło­paków z Wolnych Związków Zawodo­

wych - między Bogdanem Borusewi­czem, Lechem Wałęsą, Jerzym Bo- rowczakiem, Leszkiem Kaczyńskim. Stocznia to była ich domena, nie nasza. Myśmy się w tej stoczni potem znaleź­li, wspierali strajk.ze wszystkich sił. Ale go nie organizowaliśmy.

- Nie mieliście kontaktów z robot­nikami?

- Sporadyczne. Robotnicy i studen­ci to były dwa światy. My z Olkiem Hallem chodziliśmy do liceum, z któ­rego okien widać było stocznię. Ale nic z tego nie wynikało.

Do podsycania wzajemnych niechę­ci służyły na przykład praktyki robotni­cze świeżo upieczonych studentów. To było coś koszmarnego. Ja na przykład jeździłem o szóstej rano do stoczni w Gdyni, majster mówił: „Co ja z wami, k... zrobię... O, jest tutaj taki dół, bę­dziecie przesypywać ziemię”. Wiedzie­liśmy, że to bez sensu, więc siadaliśmy i nic nie robiliśmy. Obok pracowali Szwedzi, budowali jakiś dok. Ubrani na żółto, z nowoczesnymi elektrycznymi narzędziami. Patrzyli na nas i pytali: „Sztrajk? Sztrajk?” A nasi robotnicy uważali studentów za darmozjadów.

- A kontakty polityczne?- Kiedy się pojawili pojedynczy ro­

botnicy zainteresowani opozycją, to się rozmawiało o nich wieczorami z wypie­kami na twarzy. Darek Kobzdej i An­drzej Słomiński, działacze RMP, opo­wiadali: poznaliśmy robotnika, piliśmy z nim wódkę i rozmawialiśmy o polity­ce.

- A kiedy pan poznał takiego ro­botnika?

- W1978 roku poznałem Lecha Wa­łęsę i jego dwóch przybocznych robot­ników. To było w czasie rozprawy przed kolegium Błażeja Wyszkowskiego, działacza Wolnych Związków Zawodo­wych, ale inteligenta. Oskarżono go o „śmiecenie”, czyli rozrzucanie ulotek. Sala była wypełniona esbekami - ludzie z opozycji nie mogli się dostać, „zabra­kło” dla nich biletów. Czekaliśmy na korytarzu. Nadchodzi Wałęsa i mówi: „Co, jest rozprawa? To co, k... będzie­my ich nap...”

Ale tak naprawdę kontakty z nim za­częły się po 3 maja 1980 - po areszto­waniu Darka Kobzdeja. Wtedy zgroma­dził się pod pomnikiem Sobieskiego wielki tłum - może 3 tysiące ludzi. Da­rek przemawiał. Po uroczystości zatrzy­mano go, pobito i wsadzono do więzie­nia razem z drugim mówcą - Tade­uszem Szczudłowskim. Zaczęli gło­dówkę. Produkowaliśmy wtedy malut­kie ulotki: „Uwolnić Kobzdeja i Szczu- dłowskiego!” Rozrzucaliśmy je z okien. Było takie specjalne urządzenie: sznu­rek, na sznurku ulotki, zapalało się marl­boro, papieros żarzył się powoli, w koń­cu przepalał sznurek i ulotki się rozsy­pywały.

- Dlaczego marlboro?- Bo sporty, które na co dzień palili­

śmy, od razu gasły. Marlboro, niestety, trudno było dostać. No i sporo koszto­wały. Ale trudno.

- Gdzie w tym wszystkim był Wa­łęsa?

- Brał udział w modlitwach za uwię­zionych w bocznej kaplicy bazyliki Ma­riackiej. Odmawiały je Magda Modze­lewska i moja siostra, Bożena Rybic­ka. Wałęsa zaczął razem z nimi czytać intencje. Najpierw przychodziło 20-30 osób - głównie z naszego środowiska, no i esbecy. Ale to było na ważnym szla­ku turystycznym, wieść się rozchodzi­ła. Bezpieka naciskała nawet na prze­wodników, żeby nie prowadzili tam wycieczek. Mnóstwo ludzi brało ulot­ki, przysłuchiwało się. To byli w poło­wie robotnicy, w połowie studenci.

- Jakie to miało znaczenie?- Potem ci ludzie wszędzie stanowili

czołówkę strajków sierpniowych w swoich zakładach. Zabawna rzecz, znali dzięki temu „Hymn konfederatów bar­skich” - wielozwrotkowy i skompliko­wany - bo śpiewano go w bazylice. Ni

W Trójmieście przed sierpniem 1980 roku liczyły się dwa nurty antypeere- lowskiej opozycji. Ludzie związani z KOR (między innymi Bogdan Boruse­wicz, Lech Kaczyński, Krzysztof i Błażej Wyszkowscy) zainspirowali w 1978 powstanie Wolnych Związków Zawodowych. Grupa ta, w której szeregach zaczynali dwaj bohaterowie sierpniowego strajku: Lech Wałęsa i Andrzej Gwiazda, usiłowała oddziaływać na robotników, odwoływała się do tradycji Grudnia ’70, używała haseł socjalnych, ale i patriotycznych. Jej prasowym organem był „Robotnik Wybrzeża”.

Ruch Młodej Polski (w Gdańsku między innymi Aleksander Hall, Arka­diusz Rybicki, Grzegorz Grzelak, Piotr Dyk, Maciej Grzywaczewski) był za­łożoną w 1979 organizacją młodych inteligentów, przyznających się do idei narodowych i katolickich. RMP wydawał „Bratniaka”. Stosunki między oby­dwoma odłamami opozycji były w Gdańsku lepsze niż w innych częściach Polski. Pomagali sobie, organizowali wspólne akcje, rozgrywali mecze piłki nożnej, byli zamykani razem przez bezpiekę. Grupa korowsko-WZZ-owska „specjalizowała się” w manifestacjach w rocznicę Grudnia 70, RMP - w pa­triotycznych demonstracjach na 3 Maja i 11 Listopada.

| :■)) s. t hk. 1\ t w.l i w Kjuy ^Lcuuy

stąd ni zowąd robotnicy w Stoczni Gdyńskiej wyciągali na strajku przetar­te kartki i śpiewali.

To było ważne, bo wtedy nie bardzo wiedziano, co śpiewać. Magda Modze­lewska, jako legendarna organizatorka modlitw, z bazyliki pojechała na wiec do Stoczni Gdyńskiej. Stoi na platfor-, mie, a Andrzej Kołodziej, legendarny strajkowy watażka, potem wiceprze­wodniczący „Solidarności”, mówi: „Może na początek coś zaśpiewamy”. Magda na to: „No to może »Boże coś Polskę«”. „Tak jest - odkrzyknął Koło­dziej - śpiewamy »Morze coś Polskę«”. Ale hymn konfederatów jednak niektó­rzy znali. Miało to i bezpośrednie kon­sekwencje dla mnie.- Jakie?- Czwartego czy piątego dnia strajku

sierpniowego radio zaczęło nadawać komunikaty, że robotnicy mają się od­ciąć od KOR i RMP. A zarazem bez­pieka dezinformowała. My z Piotrkiem Dykiem jeździliśmy wtedy po zakładach ze stoczniowymi postulatami. Dotarli­śmy do rafinerii gdańskiej. Straż straj­kowa z metalowymi rurami przywitała nas bardzo zimno. Prawie ,41a kopach” powiedziono nas przed oblicze komite­tu strajkowego. Groźne przesłuchanie: „Skąd jesteście? Co robicie?” Mówimy, że z RMP, co wywołuje groźne okrzy­ki: prowokatorzy. Nagle ktoś mówi: „O, przepraszam, ja ich znam z modlitw”. Atmosfera natychmiast się poprawia.

Okazało się, że godzinę wcześniej była tam cywilnym samochodem bez­pieka. Powiedzieli, że są z Ruchu Mło­dej Polski, że w stoczni zakończył się strajk i żeby oni też się rozeszli. Mię­dzy zakładami nie było łączności - te­lefony nie działały. Stąd takie nerwowe reakcje.

- A Wałęsa? Jaki był?- Mieszkał na Stogach, miał małe

mieszkanko. W dwóch pokoikach gnieździła się liczna rodzina, spali na materacach. Naprawdę w biedzie. Wa­łęsa był wtedy pożytecznym, godnym szacunku człowiekiem. Nie można go było uznać za pistoleta - żonaty, dzie- ciaty, stateczny. Nie tak jak inni, młod­si - dla których liczyła się głównie wó­deczka, piwko. A jednak Wałęsa anga­żował się w akcje, które dla wielu ro­botników były niezrozumiałe, podejrza­ne. Mógł więc stanowić dla innych wzór i w konsekwencji odegrał rolę przywód­cy.

- Kiedy dotarł pan na strąjk?- W stoczni byłem po raz pierwszy

w niedzielę rano - trzeciego dnia straj­ku. Byłem tam potem codziennie, ale nie nocowałem. Cały czas mówiono - in­formacje przeciekły podobno z Komi­tetu Wojewódzkiego - że szykuje się jakiś desant. Dlatego zostawał ten, kto musiał. Nocą stocznia pustoszała.

- Ktoś jednak musiał zostawać?- Część stoczniowców wychodziła,

część zostawała. Na kilkanaście tysię­cy pracowników nocowało dwa, trzy tysiące.

- Kiedy pan przyszedł, brama była już udekorowana?

- Tak, było tam wszystko: kwiaty, portret papieża. My wpadliśmy na po­mysł, żeby wywiesić tam postulaty straj­kowe. One były spisane na jednej kart­ce, można je było zwinąć i zabrać. Nie było jak tego wydrukować, powielić. W stoczni wszystkie pomieszczenia admi­nistracyjne były pozamykane.

Zaproponowaliśmy - ja i Maciek Grzywaczewski - żeby spisać je na wielkich tablicach. Przed bramą' stał tłum ludzi, którzy też byli gotowi zro­bić strajk u siebie, ale nie wiedzieli, jak to zrobić. Postulaty mogły im pomóc.

- Zabieracie się do roboty i...-... stoczniowcy zaprowadzili nas do

wielkiej hali, dali dwie ogromne drew­niane płyty. Malowaliśmy po nich, naj­pierw farbą, potem kredkami świecowy­mi. Widać na nich, kto co pisał. Można rozpoznać te hieroglify.

- One się zachowały?- Oczywiście. Są w Muzeum Histo­

rycznym Miasta Gdańska. Pisaliśmy, a wokół nas stał wianuszek stoczniow­ców. Właśnie słuchali przez radiowęzeł ostatniego przemówienia Edwarda Gier­ka. Słyszeliśmy co chwila komentarze: „Ale ten ch... pier...”.

Byli odważni, ale jeszcze nie do koń­ca. Ta hala była z kilometr od bramy. Tablice załadowano na dwa wózki elek­tryczne.

Wsiedliśmy na te wózki, jedziemy uśmiechnięci, a z nami, jak winogrona, gromadki ludzi. Jednak potem wycofa­li się - to wszystko było jeszcze pod­szyte strachem - i przed bramą byliśmy już na wózkach sami. Tablice ciężkie jak cholera, ledwie je utrzymaliśmy.

- Aie w Końcu zawisły.- Tak, wywołały entuzjazm ludzi

przy bramie. Oni je zawiesili. Zresztą już wcześniej strajkowi groziło załama­nie w związku z obietnicami dyrekcji stoczni. Wałęsa, który strajkiem kiero­wał, uznał, że pierwsze postulaty zosta­ły spełnione - podwyżki są, pani Wa­lentynowicz ma być przywrócona do pracy...

Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Wte­dy stanęły im na drodze: Anna Walen­tynowicz, Alina Pieńkowska (żona Bo­rusewicza) i inne, trochę histeryczne osoby. Także delegaci tych zakładów, gdzie strajk się dopiero zaczynał. Oni się bali, że teraz ich wykończą, bo z nimi niczego nie podpisano. Wałęsa pod wpływem tych gestów Rejtana zmienił zdanie.

- Histeria była więc pozytywnym czynnikiem.

- Zmieniła bieg historii. Cudowny zbieg okoliczności.

- Podczas strajku obowiązywała w Trójmieście prohibicja. To była rze­czywistość czy fikcja?

- Rzeczywistość. Podobno nawet meliny zaprzestały działalności, a w każdym razie głęboko się ukryły. Na ulicy nie można było spotkać pijanego. W stoczni wybuchały awantury, jeśli ktoś zionął wódką.

- Skąd taka dyscyplina wśród ro­botników?

- To się działo z godziny na godzinę: msza, znów modlitwy prowadzone przez Magdę i Bożenę, przyłączanie się do strajku kolejnych zakładów. Nada­wano komunikaty: właśnie przyłącza się 134. zakład. To rodziło ogromne poczu­cie odpowiedzialności.

- Jak wyglądało strąjkowe życie?- Jak wielki piknik, tyle że podszyty

strachem. Było też poczucie cudu. Or­ganizowano zbiórki pieniędzy - to też dodawało otuchy. Stocznia dostała na­wet dar od cinkciarzy. Brakowało tylko daru od innej profesji*... [śmlechl. Cią­gle odczytywano listy poparcia, rezolu­cje. To wszystko robiło wrażenie wiel­kiego święta.

- Co robili robotnicy? Grali w kar­ty?

- Przede wszystkim słuchali obrad komitetu strajkowego i negocjacji - to było transmitowane na żywo.

- A co jedliście?- Cały czas przywożono żywność.

Robiły to prywatne piekarnie, ale i pra­cownicy zakładów państwowych - na przykład masami - z których można było wszystko wynieść. Ochotniczki przyrządzały coraz to nowe kanapki - można było zjeść za wszystkie czasy, bo normalnie z żywnością było krucho. Ludzie przynosili kartkowe papierosy: „Oddaję na potrzeby komitetu strajko­wego”. Coś takiego przeżywa się raz w życiu. Dojeżdżałem z odległego osiedla w Sopocie, choć był strajk komunika­cji. Kierowcy się zatrzymywali:„Pan na strajk, a to proszę bardzo”.

- A co robiliście wy, ludzie przed* sierpniowej opozycji?

- Pomagaliśmy, przenosiliśmy wia­domości, obsługiwaliśmy biuletyn straj­kowy. Całymi nocami, poza stocznią, przy oknach zasłoniętych kocami pra­cowały zakonspirowane drukarnie - powstawały ulotki, biuletyny. Kiedyś w jednej z takich drukami zabrakło dena­turatu potrzebnego do powielacza spi­rytusowego. Mój brat Mirek, idzie z kolegą o szóstej rano do sklepu. Proszą o pięć bułek i trzy litry denaturatu. Sprzedawczynie patrzą z dezaprobatą na ich blade ze zmęczenia twarze: „Patrz, tacy młodzi, a już w takim stanie...”.

- Jak przyjęto porozumienie z rzą­dem?

- Z ogromnym entuzjazmem. Jako początek nowej epoki. Rozchodziliśmy się jak po papieskiej pielgrzymce.

“ Musiał pan to odespać?- Oczywiście, ale sen nie trwał dłu­

go. Przed Sierpniem w „Bratniaku” - wydanym nielegalnie piśmie RMP, po­dawano mój adres jako siedzibę redak­cji. Między 1977 i 1980 rokiem zgłosi­ły się do mnie zaledwie trzy osoby - sami .wariaci. W dwa, trzy dni po straj­ku o szóstej rano słyszę walenie do drzwi mojego mieszkania. Myślę, oczy­wiście bezpieka. Patrzę przez judasza, stoi trzech facetów w skórach. Otwie­ram, a oni mówią: „My jesteśmy dele­gacją ze Świdnika. Czy to redakcja »Bratniaka«? „Tak”. ,.Przyszliśmy za­prenumerować pięć tysięcy egzempla­rzy dla całej załogi”. A cały nakład ,$ratniaka” wynosił wtedy około trzech tysięcy.

Rozmawiał: Robert Mazurek i Piotr Zaremba

„Nowe Państwo”

Arkadiusz RybickiFot archiwum

Bilans zmiaij w ostatnim dziesięcioleciu

Pełne półki i poczucie wolności

Zagraniczni obserwatorzy znający Polskę leszcze z okresu PRL, podkreślają, że obecnie Polacy żyłą w całkiem Innym kraju niż leszcze dziesięć lat temu. Jednocześnie zauważalą, że sami zainteresowani często nie zdają sobie sprawy l nie doceniają głębokości I jakości przemian, jakie zaszły w Polsce.

Jest oczywiste, że spojrzenie z dali umożliwia dostrzeżenie zmian, które umykają w codziennym doświadcze­niu dobrych i złych stron życia. Po­dobnie pewne procesy lub zjawiska, zwykle niezauważalne na co dzień, stają się widoczne dopiero z perspek­tywy długookresowej.

Obecnie wobec pozytywnych prze­żyć, w świetle papieskiej pielgrzym­ki, wyraźnie poprawiającej samooce­nę historyczną Polaków, 72 procent naszego społeczeństwa sądzi, że war­to było zmieniać ustrój i jest coraz mniej osób, myślących z nostalgią o socjalizmie. W stosunku do okresu PRL najbardziej rzucającą się w oczy korzystną zmianą wskazywaną przez 42 procent Polaków jest zapełnienie półek w sklepach towarami, przez całe lata niedostępnymi. Mówi się o lepszym zaopatrzeniu sklepów, bra­ku kolejek, a także o likwidacji kar­tek, które były symbolem gospodar­ki niedoboru. Niektórzy ogólnie okre­ślają te zmiany stwierdzeniem o wprowadzeniu wolności gospodar­czej czy też urynkowieniu gospodar­ki. 15 procent wskazuje na wprowa­dzenie kapitalizmu, przywrócenie własności prywatnej i stworzenie możliwości rozwoju własnej przed­siębiorczości.

Wśród odzyskanych swobód oby­watelskich najwyżej ceniona jest wol­ność słowa oraz wolność polityczna, objawiająca się wielopartyjnością. 11 procent Polaków najbardziej ceni so­bie możliwości swobodnego podró­żowania bez zbędnej biurokratycznej mitręgi i kontroli organów policyj­

nych. Poza tym mówi się także o unie­zależnieniu się od wschodniego sąsia­da i wyjściu wojsk radzieckich z Pol­ski, o obaleniu komunizmu, a także o powstrzymaniu galopującej inflacji i wprowadzeniu stabilnej złotówki. Jako pozytywy wymienia się także wprowadzenie reform strukturalnych, mających poprawić funkcjonowanie ważnych dziedzin życia społecznego - systemu emerytalnego, służby zdro­wia, szkolnictwa.

Tylko co dziesiąty Polak nie do­strzega żadnych pozytywnych zmian w latach dziewięćdziesiątych. Za to 59 procent naszego społeczeństwa w bilansie strat wskazuje na pojawienie się bezrobocia i trudną sytuację na rynku pracy. 19 procent jako naj­większą porażkę ostatnich dziesięciu lat wskazało wzrost przestępczości i utratę bezpieczeństwa na co dzień. Z kolei 15 proc. Polaków narzeka na niskie zarobki i wysokie ceny. Coraz częściej krytykuje się także budow­nictwo mieszkaniowe oraz pojawie­nie się płatnego szkolnictwa.

Wydaje się, że z perspektywy dzie­sięciu lat Polacy jednak doceniają zmiany zapoczątkowane po roku 1989. Bilans zysków i strat okazuje w rezultacie wynik pozytywny. Po­mimo istnienia pesymistów i malkon­tentów przeważają w naszym społe­czeństwie pozytywne oceny. Może i my za drugie dziesięć lat, tak jak Amerykanie, na pytanie „Co sły­chać?” odpowiemy „Wszystko do­brze!”, a nie jak dotąd „Stara bieda...”.

SYLWIA SYNOWIECKAT

MAGAZYN28-29 slemnlal999r. GŁOS POMORZA 7Wśród skłębionych chmur

Kwiaty tamtych nocyDzięki „Interfolkowi” przedłużył się o tydzień sezon w Kołobrzegu. Handel przy molo zakwitł lak kwiat tej jednej nocy, z godzinnym opóźnie­niem bowiem odbyły się pokazy sztucznych ogni w tym miejscu, a wielotysięczny tłum, choć zniecierpliwiony oczekiwaniem, musiał przecież coś Jeść i pić.

kO*>

. et-J

Miś, którego Luka Asatiani z Gruzji dostał od redaktora naczelnego „Głosu Pomona" jeszcze pnez kilka lat będzie większy od niego.

Na przyszłość jednak organizatorzy „Interfolku” nie zamierzają służyć za napęd w turystycznej maszynce do ro­bienia pieniędzy. Mariannę Kramarz, dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury, cieszy rosnąca popularność festiwalu. Pod koniec sierpnia powodzenie imprez plenerowych z powodu pogody wisi zawsze na włosku.

Jeśli dyrektor Kramarz i jej zastęp­czyni Grażyna Chrzanowska mówią, że przy tak wielkiej imprezie łatwo o ból głowy, to mają na myśli też ból spowo­dowany wypatrywaniem skrawka jasne­go nieba wśród skłębionych chmur. W tym roku jeszcze raz się udało, w naj­ważniejszych chwilach z nieba padał najwyżej kapuśniaczek, ale za rok „In- terfolk” odbędzie się o tydzień wcze­śniej, a za dwa lata powinien wrócić do pierwotnego terminu - w lipcu.

Organizatorzy mogliby naprzepra- szać się na śmierć za opóźnienie sztucz­nych ogni. Trzeba przypomnieć: to fa­jerwerki są dodatkiem do „Interfolku”, a nie odwrotnie. Kto bawił się w amfi­teatrze podczas międzynarodowych po­pisów ten wie, skąd ten poślizg. Pozo­stałych dyrektor MOK przeprasza.

Zespoły wyjeżdżające z Kołobrzegu, zgodnie z procedurą CIOFF (Między­narodowej Federacji Festiwali Folkory- stycznych działającej przy UNESCO) wypełniły formularze służące ocenie festiwalu. Wszystkie były na „5”. Tak ocenili Szwajcarzy, Gruzini, Argentyń­czycy, Ukraińcy, Cejlończycy, Portugal­czycy, Polacy, Niemcy. Na takie opinie wpłynęły między innymi doskonałe

warunki pobytu, stworzone przez pra­cowników sanatorium Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Publika zagłosowała „nogami”. Amfi­teatr, wyposażony w 3,5 tysiąca krzese­łek, był co wieczór pełen, a w ostatnią noc wręcz przepełniony. Publiczność gromadziła się w przejściach, strażacy i policja kazali zamknąć bramy przed kolejną falą widzów.

Do dziewiątych Międzynarodowych Spotkań z Folklorem jeszcze dwanaście miesięcy, ale już w marcu będzie wia­domo, z jakich krajów przyjadą uczest­nicy. Nie należy zapominać, że będzie wtedy rok 2000, szczególny dla wszyst­kich, a dla Kołobrzegu zupełnie wyjąt­kowy - tysiąclecie utworzenia biskup­stwa. Prezydent Kołobrzegu Bogdan Błaszczyk, jako pełniący patronat nad „Interfolkiem”, życzyłby sobie obejrzeć Litwinów i zespoły z pozostałych państw bałtyckich. Prezydenta razi, gdy widzi małą aktywność w nawiązywaniu kontaktów z sąsiadami zza wschodniej granicy.

Przedstawiciel polskiej sekcji CIOFF, Ryszard Strutyński, uważa, że koło­brzeski fetiwal dojrzał do tego, aby nie koncentrować się na drobnych potknię­ciach organizacyjnych, ale myśleć ofen­sywnie: o urozmaiceniu programu. Może międzynarodowe szanty? Może pokaz folkloru miejskiego (przykład: włoska żonglerka flagami). - Byków na ulice może nie będziemy wpuszczać - osadził w miejscu co bardziej rozocho­conych nowatorów.

PIOTR PASIKOWSKI

Od lewej: Piotr Albiński - dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej z Warszawy, Zygmunt Meyer - prezydent Euroregionu „Pomerania” Szczecin, Zbigniew Zychowicz - marszałek województwa zachodniopomorskiego i Marianna Kraman, dyrektorka festiwalu gratulują sobie wzajemnie sprawnego przepro- wadzenia imprezy.

To nie jest takie sobie dęcie. Róg alpejski, który pnywieźli Szwajcany, „obsłu­guje się” jedną ręką, druga potnebnajest do tnymania nut.

Trzecia z lewej w szeregu, Zuzanna Kovaczeva ze Słowacji, została oknyknięta najsympatyczniejszą uczestniczką „Interfolku”.

Widzowie mieli niepowtarzalną okazję posłuchać brzmienia zupełnie niezna­nych u nas instrumentów.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Zdjęcia: Przemysław Gryń

Festiwal w Sopocie szuka oblicza

Na muzycznych drogach EuropySopot’99 próbował udowodnić, że

receptą na sukces jest zaproszenie wy­konawców, których nie ma w MTV i komercyjnych stacjach radiowych. Cia­sny ale własny. Tym razem mało kto miał szansę, by dostać się na sopocką widownię. Opera Leśna, zaprojektowa­na na początku wieku, jako scena wa­gnerowska, jest dziś za mała. Chętni do obejrzenia występu Whitney Houston wypełniliby trzy Opery. Gwiazda soul i pop, śpiewająca na wielkich stadionach, po raz pierwszy zaśpiewała dla niespeł­na 5-tysięcznej widowni. Za to telewi­zyjną transmisję jej koncertu obejrzało ponad 6,5 miliona widzów. To niemal tylu, ilu zgromadziło się przed odbior­nikami, by obserwować powitanie i po­żegnanie Ojca Świętego. Transmisje z dwóch pierwszych dni festiwalu oglą­dało od 2,4 do 3,6 milionów telewidzów.

Muzyczne drogi i bezdrożaWydarzeniem pierwszego festiwalo­

wego dnia był pierwszy wspólny sce­niczny występ Kayah i Gorana Brego- vicia. Artyści odebrali po nim po­czwórną Platynową Płytę - w Polsce sprzedano ponad 400 tys. płyt duetu. Występ Bregovicia i jego Orkiestry Weselno-Pogrzebowej był hitem, które­go nie popsuli nawet „fachmani” od nagłośnienia. Roiło się tego dnia od wpadek ekipy technicznej. Artysta naj­pierw mówił do wyłączonego mikrofo-

wokalny. Po prostu nie słyszał, jak śpie­wa. Nagłośnienie było tak fatalne, że Bregovicia poniosły nerwy i zasunął technikom i akustykom wiązankę pol- sko-bałkańsko-międzynarodowych słów. Ale tego telewizja nie pokazała. Na dodatek koncert zaczął z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Kayah brawurowo wykonała dwie piosenki „Byłam kiedyś różą” i „Prawy do lewe-

.Cały dzień zaczął niezły występ gó­

rala z Asturii i jego orkiestry - Jose Angela Velasco-Hevia. Wirtuoz gry na kozie lub, jak kto woli, na dudach, pod­łączył swój instrument do syntetyzato­ra dźwięków i efekt był znakomity. Muzyka ludzi ze zboczy gór, ze sporą domieszką techniki, mogła się podobać. Tyle, że była stylizowana, a nie etnicz­na.

HalloŚwietny był piątkowy koncert Lione-

la Richie. Żywiołowy i pełen wdzięku artysta pokazał, że gwiazda może mieć niewymuszony uśmiech i świetnie ro­zumieć się z publicznością. Stać go było na gest przywitania się z parą nowożeń­ców przed sopockim USC. Richie na koncertowe trasy wrócił po 8 latach. Sopocki koncert zaczął od megahitu „Hallo”, jednej z najpiękniejszych bal­lad w historii muzyki lat osiemdziesią­tych i dziewięćdziesiątych. „Zagrał”

- Trzesie-

Przed laty międzynarodowy festiwal piosenki w Sopocie był im­prezą, na którą na Wybrzeże przyjeżdżały rodziny i znajomi z głębi kraju. To był szyk i szpan. Dziś zmienia się formuła festiwalu. Z nazwy zniknęło słowo „piosenka”, pozostał Sopot Festivar99.

nie ziemi, a później napięcie rośnie... I to zadziałało. Były „Say You, Say Me”, „Sail On” i „Easy”, a na koniec „All Night Long”. Eugeniusz Terlecki z BART twierdzi, że Lionelowi Richie tak spodobało się w Sopocie, że wróci za rok.

Dżinsy, szal i rękawiczkiWhitney Houston wyszła na scenę w

szalu i rękawiczkach. Zaśpiewała, a z jej ust buchała para. Organizatorzy przy­znali, że groziło nawet odwołanie kon­certu, za który zapłacono podobno mi­lion dolarów. BART twierdzi, że było taniej, bo to początek trasy i wynego­cjowano korzystniejszą cenę. Nie wia­domo tylko, czy koncert opłacili spon­sorzy, czy też TVP zaczerpnęłą z „ogól­nej” kasy. Artystka zwykle nie śpiewa, gdy temperatura spada poniżej 19 stop­ni. Ma ubezpieczony na miliony dola­rów głos.

Houston przyleciała do Gdańska o 20.15. Pół godziny później była w Ope­rze Leśnej. Wysiadła z limuzyny z sze­ścioletnią córeczką Bobby Christine na rękach. W końcu zaśpiewała z godzin­nym opóźnieniem. I to jak!. Mimo że unikała wielkich hitów w końcu wysłu­

chaliśmy „I Will Always Love You” i „It’s Not Right, but It’s O.K.”. Houston oszczędza swoją subtelną urodę. Pod­czas koncertu nie wolno było wnosić aparatów fotograficznych i kamer.

Whitney Houston dała koncert pro­fesjonalny i „ciepły” - pomimo zimna. Nie przebierała się i pozostała w dżin­sach. Te niestety nie leżały dobrze na jej świetnej figurze. Organizatorzy fe­stiwalu usprawiedliwiali się, twierdząc, że opłacono sprowadzenie z RFN spe­cjalnych wentylatorów i dmuchaw do ogrzewania sceny. Podobno ekipa gwiazdy ich nie przywiozła. Na scenie ustawiono więc polskie farelki. Na szczęście prócz pary z ust gwiazdy wy­dobywał się też jej głos. Houston jed­nak wyraźnie oszczędzała swoje pięć oktaw. Po koncercie, tuż po północy, Whitney Houston odleciała do Bremy.

Nowe szaty festiwaluSopocki festiwal szuka swojego ob­

licza. Pierwszy wieczór był wyłomem w gustach i przyzwyczajeniach sopoc­kiej publiczności. Przez kilka godzin byliśmy świadkami prezentacji muzyki folk. Sopot kojarzył się zwykle z pio­senką. Usłyszeliśmy jednak „kawał”

dobrej muzyki. Świetny był chór Bul­garian Voices Angelite i fiński Värttinä. Telewidzowie nie zobaczyli niestety świetnego występu Cyganów z Taraf De Haidouks. Ktoś ocenił widać, że warto w tym czasie zrobić przerwę. Nie zoba­czyli więc, jak akustycy zniweczyli ich występ. Nie działały mikrofony, co przypominało tragikomedię z filmów Emira Kusturicy. Cyganie grali przez lata na weselach. Wiedzieli dobrze, że gra się do końca. Na szczęście piątko­wy koncert nie zamienił się w Cepelia­

dę. I to pomimo wysiłków prowadzą­cych ten dzień Katarzyny Groniec i Krzysztofa Trebunia, wypowiadają­cych co jakiś czas pretensjonalne kwe­stie. Festiwal sopocki szuka swojej no­wej formuły. W tym roku nie było kon­kursu o nagrodę Bursztynowego Słowi­ka. Małgorzata Ostrowska otrzymała to trofeum - honorowo. Na dobrą spra­wę nie wiadomo dlaczego. - A jaki tam ze mnie słowik - zwróciła się artystka do publiczności.

ARTUR GÓRSKI

Lionel Richie świetnie rozumiał się z publicznością.Fot. PAP/CAF

MAGAZYN 28 - 29 sierpnia 1999 r.8 GŁOS POMORZA

PRZECZYTAĆ WARTO„KSIĄŻKI WYBRANE”, ofe-

rowane przez Przegląd Reader’s Digest, to pierwsza na polskim ryn­ku tego rodzaju kolekcja współcze­snej literatury popularnej z całe­go świata. W jednym tomie czytel­nik znajdzie romans, przygodę, sensację i kryminał - cztery zupeł­nie różne książki! Każdy tom serii

nych autorów i tych, którzy zdo- bywąją popularność.

ROBIN COOK, „TOKSYNA”Co spowodowało cierpienia i

nagłą śmierć małej Becky Reggis? Uwielbiający ją ojciec, szanowany chirurg doktor Kim Reggis robi wszystko, aby rozwikłać tę tragiczną zagadkę. Niestety, ciągle napotyka przeszkody i zmowę milczenia.

ERICH SEGAL, „ONLY LOVE”.

Bywają namiętności, których me może zatrzeć czas. Takie właśnie uczucie związało Mattew Hillera i Silvię Dalessandro, kiedy w latach siedemdziesiątych pracowali jako lekarze w Etiopii. Po dwudziestu la­tach ich miłość zostanie wystawio­na na najcięższą próbę.

R. D. LAWRENCE, „BIAŁA PUMA”.

W górach zachodniej Kanady przychodzi na świat niezwykłe stwo­rzenie - puma o sierści białej jak śnieg. Już w pierwszym okresie życia kociak jest odważny, bystry i szybko się uczy. W wieku dojrzałym wszystkie te cechy przydadzą mu się w walce o przetrwanie.

JOHN GILSTRAP, „UCIECZ­KA NATANA”.

Natan Bailey, oskarżony o zabi­cie strażnika w domu poprawczym, ukrywa się. Nie ma do kogo zwró­cić się o pomoc. Zdesperowany dzwoni do prezenterki popularnej audycji radiowej. Większość słucha­czy programu kibicuje mu w drama­tycznej ucieczce.

JOHN GRISHAM, „ULICZNY ADWOKAT”.

Michael Brock, młody prawnik, robi karierę w renomowanej firmie adwokackiej w Waszyngtonie. Tra­gedia z udziałem bezdomnego włó­częgi, która wydarzyła się w jego kancelarii, sprawia, że wstrząśnięty Michael rozpoczyna prywatne śledz­two. Dokąd go ono zaprowadzi?

NICHOLAS SPARKS, „OCE­AN MIŁOŚCI”.

Wzruszająca historia miłości dwojga dojrzałych ludzi, którzy dawno stracili wiarę w możliwość przeżycia nowego uczucia. W „Oce­anie miłości” Nicholas Sparks two­rzy trzymającą w napięciu fabułę, wnikliwe portrety psychologiczne obojga bohaterów i prawdziwie na­strojowy klimat.

JACK HIGGINS, „LOT OR­ŁÓW”. Jack Higgins powraca do czasów drugiej wojny światowej, podobnie jak w swoim największym bestsellerze „Orzeł wylądował”, któ­ry przyniósł mu sławę. „Lot orłów” -niesamowitą historię braci bliźnia­ków - asów przestworzy - Higgins zadedykował swojej żonie Denise, „nadzwyczajnemu pilotowi”.

TOM EIDSON, „SIOSTRA AGNIESZKA”. Nowy Meksyk, 1858 rok. Grupka podróżników - trzy zakonnice i siedmioro dzieci — kryje się za wozami. Wokół nich krążą wrodzy Apacze. Gdy zaata­kują, wszystko będzie stracone. Je­dynie siostra Agnieszka nie traci nadziei. I kiedy widzi samotnego kowboja, czuje, że Bóg wysłuchał jej modlitw.

NIE MAM DŁUGÓW WDZIĘCZNOŚCI

Rozmowa z Joanną Kurowską, odtwórczynią roli Haliny Badzlewlak w emitowanym przez Program 2 TVP serialu „Badzlewlakowle”.

- Jak się pani współpracowało z Leszkiem Malinowskim - serialowym mężem - i jego kolegami z kabaretu „Koń Polski”.

- Świetnie. Z Leszkiem znamy się od dziesięciu lat. Spotkaliśmy się w Łazach, podczas prowadzonych przez słynnego Zenona Laskowika warszta­tów kabaretowych. Uczestniczyli w nich studenci szkół teatralnych i początku­jący kabareciarze. Wszyscy byliśmy ze sobą bardzo zaprzyjaźnieni. Potem na­sze drogi rozeszły się. Pisząc scenariusz „Badziewiaków” Leszek jednak przy­pomniał sobie o mnie i tak zaczął się nasz wspólny flirt z telewizją.

Leszek stwarza duży komfort pracy, który polega na tym, że jest otwarty na propozycje innych. Jako aktorka kome­diowa dokładnie wiem, jak powinny być puentowane sceny. Czasami propono­wałam zmiany i sprzeczaliśmy się o nie. Leszek potrafi jednak przyznać aktoro­wi rację, co jest niezwykle cenne. Nie ma nic gorszego, niż sytuacja, w której aktor doskonale wie, jak powinien za­grać, a reżyser nagina go do własnej wizji.

- Wiem, że po wakacjach „Badzie- wiakowie” wrócą na antenę Progra­mu Drugiego, ale już bez pani.

- Przed „Badziewiakami” wystąpi­łam w pilotażowych odcinkach serialu „Graczykowie”, realizowanego przez PolSat. Otrzymałam w tym serialu główną rolę. Jestem zobligowana kon­tynuować współpracę z firmą, w której podjęłam ją wcześniej. Gdybyśmy mieli sto kanałów nie miałoby to zapewne znaczenia, a że jest ich kilka, musiałam zrezygnować z jednego serialu na rzecz innego. Nie mogę przecież raz mówić „oglądajcie tylko PolŚat”, a za chwilę „oglądajcie tylko „Dwójkę”.

- Czy lubi pani „sitcomy”?

- Zachodnie - nie, ponieważ nie lu­bię, kiedy ktoś mi podpowiada, w któ­rym miejscu filmu mam się śmiać. Ta­kie są jednak wymagania producentów i warunki stawiane przez dystrybutorów w innych krajach. Musi być śmiech w tle. Krzysztof Jaroszyński - scenarzy­sta „Graczyków” - wysłał kilka odcin­ków serialu bez podłożonego śmiechu do Stanów Zjednoczonych. Ameryka­nie kompletnie nie rozumieli o co cho­dzi i jaki to jest gatunek filmowy. U nich podział gatunkowy jest bardzo rygory­styczny: sitcom to sitcom, melodramat to melodramat. Nam natomiast w „Gra­czykach” bardzo zależało na tym, aby nie grać „kreskówki”, ale dać naszym postaciom różne odcienie i niuanse. Myślę, że razem ze Zbyszkiem Bucz­kowskim, Krystyną Sienkiewicz, Janem Kobuszewskim, Pawłem Wawrzeckim stworzyliśmy coś, co jest bliższe pol­skiej komedii niż sitcomu.

- W „Badziewiakach” zastąpi panią Edyta Jungowska. Czy nie jest pani troszkę zadrosna?

- Gdybym nie znała jej możliwości aktorskich, może miałabym poczucie winy wobec twórców „Badziewiaków”. Leszka Malinowskiego kocham miło­ścią pierwszą i jedyną, jestem jednak pewna, że Edyta zagra Halinkę bardzo dobrze. Oczywiście, aktorki są nieco zazdrosne o role, ale wiem, że Leszek ma dałsze plany filmowe i że wiąże je ze mną. Bardzo Się na tę pracę cieszę, ponieważ nadajemy na tych samych częstotliwościach, a w komedii czy ka­barecie jest to niezwykle ważne. Tutaj nie mogą obok siebie występować lu­dzie, którzy się nie lubią...

-... Co zdarza się często w stacjo­narnych zespołach teatrów tak zwa­nych dramatycznych.

- Miałam to szczęście, że przez

pierwsze lata byłam w zespole Adama Hanuszkiewicza. Właśnie tam spotka­łam Edytę Jungowską, Hanię Śle­szyńską, Piotra Gąsowskiego, Andrze­ja Rozmusa. Tworzyliśmy „silną grupę pod wezwaniem” - w tym samym roku skończyliśmy studia, razem też odeszli­śmy z Teatru Nowego. Przyjaźń mię­dzy nami jednak została.

- Co pani, jako aktorce dała współ­praca z Hanuszkiewiczem?

- Zanim odpowiem na to pytanie, muszę powiedzieć, że kończąc łódzką szkołę byłam już dość znaną studentką, ponieważ wygrałam Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Miałam też wiele nagród za rolę Iriny w „Trzech siostrach” Czechowa. Ale Warszawa nie bardzo była chętna, aby mnie przyjąć - ponieważ byłam z Łodzi, nie miałam zbyt wielu propozycji. Pierwszą dużą rolę dostałam właśnie od Hanuszkiew- cza, a była to Rachel w „Weselu”. Te­atr Nowy pozwolił mi wypłynąć na sze­rokie wody. W ciągu sześciu lat zagra­łam w trzydziestu premierach, same główne i drugoplanowe role. Zauważył mnie Romuald Szejd i zaproponował współpracę z Teatrem Prezentacje. Tu miałam okazję grać z największymi ak­torami: Danutą Szaflarską, Ewą Dał­kowską, Joanną Szczepkowską. Zagra­łam pięć głównych ról. Potem Alicja Resich-Modlińska zaproponowała mi współpracę w „Misz-Maszu”, a potem w „Wieczorze z Alicją”. Potem zagra­łam u Gruzy w „Czterdziestolatku” - jedna praca wynikała z poprzednich.

- Pewnie dlatego pani kariera roz­winęła się tak błyskotliwie.

- O, nie. Jestem książkowym przy­kładem osoby, która do wszystkiego doszła sama.

- Ale spotykała chyba pani życzli­wych ludzi?

Joanna Kurowska podczas niedawnego, piątego letniego Festiwalu Kabaretu w Koszalinie.—------------------------------------------------- -------------------_____ Fot. Radosław Kolędnik

- Wobec nikogo nie mam długów wdzięczności. Może to zabrzmi nie­skromnie, ale uważam, że z moimi moż­liwościami powinnam zrobić karierę o wiele szybciej. Gdybym skończyła war­szawską szkołę, wszystko potoczyłoby

. się inaczej. Po zdobyciu przeze mnie Grand Prix Przeglądu Piosenki Aktor­skiej w lokalnej prasie ukazała się jedy­nie krótka rozmowa ze mną. Zdobyłam też Grand Prix Festiwalu Piosenki Fran­cuskiej - i też nic. Tymczasem laureaci z Warszawy natychmiast dostają role w filmie. Dlatego teraz, gdy mam możli­wość zaistnienia, korzystam z niej. Na­uczyłam się też pokory, dzięki czemu mam opinię osoby normalnej. Może więc to czekanie było potrzebne.

- Na początku naszej rozmowy określiła pani samą siebie jako aktor­kę komediową. Czy rzeczywiście czu­je się nią pani?

- Nie, to raczej inni mnie tak widzą. W „Czterdziestolatku” na tyle wyrazi­ście zagrałam Jagodę, że potem mówio­no: „Kurowska to tylko bussineswomen potrafi zagrać”. Jest taka lista, według której wiadomo, że kogoś silnego zagra pan iks, kogoś lirycznego - pani igrek. Komediowa, śmieszna, z temperamen­tem - to Kurowska. A ja mam w sobie dużo liryzmu, tylko mało kogo to ob­chodzi. Wolę jednak być znaną aktorką komediową, niż nieznaną aktorką dra­matyczną. Nie wiadomo dlaczego w Polsce aktorów komediowych ceni się niżej, niż dramatycznych. Dustin Hoff­man, Jack Nicholson czy Robert de Niro grają role komediowe! A u nas? Czy pani sobie wyobraża Holoubka w roli Tootsie?

Rozmawiała: MAŁGORZATA KOŁOWSKA

Egoista doskonałyNOWE KSIĄŻKI

Według świadectwa swej córki, le­karza psychiatry, zamierzał zostać na zawsze dzieckiem, i tak też uczynił. Jego życie składało się z muzyki, ko­biet i radości, które nigdy go nie opu­ściły. Opaii się niszczącemu działaniu czasu, przy okazji zadając kłam teo­rii idealistów, iż nie ma winy bez kary. Popełniał niewybaczalne draństwa, a i tak był kochany. Drobiazgowa ana­liza tego fenomenu psychologicznego, jakim jest osoba Artura Rubinsteina, wypełnia blisko pięćset bardzo inte­resujących stron.

Harvey Sachs, Amerykanin średnie­go pokolenia, przystąpił do pisania książki o genialnym wirtuozie w kilka lat po jego śmierci. Okoliczność ta, a przede wszystkim duża doza sceptycy­zmu, z jaką potraktował pamiętniki i wspomnienia artysty, uczyniły z jego pracy dzieło co najmniej frapujące., JCsiążki te - pisał o autobiograficznych dziełach Rubinsteina - są w wielu miej­scach czarujące, ale powierzchowne. Uwagi o muzyce i muzykach bywają ambarasująco płytkie lub nieistotne. (...)

Zastanawiamy się, czy w ogóle miał wnętrze”. Inni krytycy byli mniej wy­bredni - jeden z nich w „Le Figaro” napisał wręcz, że wspomnieniowa opo­wieść „Moje długie życie” „nie zawie­ra nic prócz obiadów, scen z sypialni, podróży, homarów, kawioru i szampa­na”.

Ale nawet tak obarczone wadami, są cennym materiałem źródłowym, który autor biografii w pełni docenia. Tym bardziej, że konfrontuje je z pamięcią żony, dzieci, przyjaciółek i przyjaciół. Wszystko, co dotyczy muzycznej stro­ny życia artysty, mieści się w łatwym do ustalenia kanonie. Zachwycająca miłość do Chopina, z którym się pod koniec życia porównywał, oczarowanie wielkimi twórcami baroku i zapał dla sobie współczesnych twórców, wypeł­niły niemal dziewięćdziesiąt lat jego zawodowej aktywności. Czuł swoją wielkość na długo przed tym, nim osiągnął znaczące sukcesy, a to ozna­czało prawo do kaprysów, wad, okru­cieństwa i małoduszności.

Jego życie osobiste było pasmem ro­mansów i przygód - starannie rozróżnił te kategorie - które zaczął jako piętna­stolatek, a skończył w wieku lat 89,

odchodząc od żony z przyjaciółką, młodszą o sześć dekad. Ostatnie lata spędzone u jej boku nazwał „najszczę­śliwszym okresem życia”. We wczesnej młodości, zawsze skłonny do buchalte­rii, liczbę znaczących romansów szaco­wał na trzy tuziny. Ale był to dopiero początek. Jest skądinąd godnym więk­szych studiów sekret tego, jak ów mon­strualnie brzydki mężczyzna o fizjono­mii wielkookiego krasnala zdołał za­pewnić sobie powodzenie u tylu pięk­nych kobiet. Nieśmiałą próbę w tej dzie­dzinie podejmuje autor książki, nieste­ty bez powodzenia.

H. Sachs, przy wielkim wysiłku sta­wienia czoła mitowi, nieco zbyt apte­karsko śledzi odstępstwa od prawdy, jakich dopuszcza się w swych relacjach Rubinstein. Jest to bez wątpienia waż­ne, ale czyż więcej niż prawda nie mówią o człowieku jego kłamstwa? Jest w tym tropicielstwie dość bezwzględ­ny, bo od starego, zakochanego w sobie i swoich kreacjach artysty wymaga do­kładności dziennych dat wydarzeń co najmniej sprzed pół wieku. Co innego gdy dane te dotyczą jego romansów, choć i tu skłonność do gigantomanii, a także koloryzowania, jest przemożna.

Osobnym, pozaautobiograficznym, motywem książki są relacje czworga dzieci Rubinsteinów. To bardzo warto­ściowy, ale i bardzo smutny rozdział jego i ich życia. Wydaje się też, iż tylko oni zdolni byli spojrzeć na ojca jak na zwykłego człowieka. Jest to najdotkliw­

szy obraz spustoszenia i zgliszcz, jakie niesie egocentryczna miłość. Jedynie córka Ewa, najbardziej kochana, ale i najbardziej wnikliwa, zdobyła się na obiektywny i nieemocjonalny sąd: „Nie istniała żadna kobieta, ani przyjaciel, ani nikt, kogo kochałby i rozumiał tak bar­dzo, jak muzykę, o kogo by tak zabie­gał i komu by tak wiele dał. Nasze miej­sce było zawsze zajęte przez Chopina, przez Brahmsa, przez Schumanna, i cza­sem ciężko było z tym żyć”.

Biografia Rubinsteina pióra H. Sach­sa jest lekturą bardzo ciekawą, chwila­mi nawet przejmującą. Stanowi cenne przeciwieństwo wspomnień i pamiętni­ków artysty, choć grzeszy moralizowa- niem. Niepotrzebnym, a nawet zbyt oso­bistym. Prawo to przystoi jedynie bli­skim, a żona artysty zachowała powścią­gliwy dystans. Nawiasem mówiąc, jej książka kucharska jest nieporównanie cenniejsza od erotycznych przechwałek męża - tu, przeciwnie niż w memuarach, wszystko jest prawdziwe.

Harvey Sachs, Artur Rybinstein. Przełożyła Dominika Chylińska. Wy­dawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1999.

EDYTA WNUK

TO TYLKO KINO

Kilka dni z życia chłopaka„Fuks” to dość pomysłowa kome­

dia gangstersko-romantyczna. W sam raz na niezobowiązujące popołudnie. I jeśli po paru dniach zapomnimy, o co tam właściwie szło - nie zaprzątaj­my tym sobie głowy. Szło bowiem o to, by bardzo przyjemnie spędzić pół­torej godziny na śledzeniu perypetii Aleksa i tropić, czy już się zakochał w Soni...

Treścią .fuksa” jest tzw. „przewale­nie” bogatego do mdłości i tak samo wrednego biznesmena. Dokonuje tego młodzian akurat obchodzący osiemna­ste urodziny. To troszkę za słaby pre­tekst. I dlaczego pastwi się akurat nad tą, a nie inną osobą? W trakcie filmu

oczywiście się tego dowiadujemy. Jed­nak ten moment w scenariuszu nie prze­konuje. Stąd przez połowę akcji mamy miłego skądinąd chłopca za nieodpo­wiedzialnego i zaniedbanego wycho­wawczo smarkacza.

„Fuks” ma poza tym świetne tempo i jeszcze lepsze dialogi. Błyskotliwe, na­turalne i soczyste, mimo niemal kom­pletnego braku „wyrazów”. W ogóle to film elegancki - nie ma tu też scen bru­talnych. A choć kontakty Aleksa i Soni od początku podszyte są erotyką - ten stały element dzisiejszych filmów jest tu wyjątkowo gustowny.

Niewątpliwym atutem „Fuksa” jest obsada. I to od głównych po drugopla­

nowe role. Co prawda ani Janusz Ga­jos, ani Adam Ferency czy Stanisła­wa Celińska światów nie odkrywają, lecz patrzeć na ich sztukę to duża przy­jemność. Jako Aleks wystąpił Maciej Stuhr. Natura lubi się czasem powta­rzać, z czego w tym przypadku należy się cieszyć z całego serca. Maciej jest zdumiewająco podobny do ojca. Gra też parę razy „Stuhrem” - są to niektóre gesty, otwarte w radosnym zdumieniu oczy czy słynne niedowierzające „nie- ee...”. No i śpiewa, niczym komisarz Ryba, wyrażając tym satysfakcję z wła­śnie obmyślonego numeru. A przy tym jest tak samo, jak ojciec nieodparcie sympatyczny i zabawny. Nawet wtedy,

gdy z całą powagą osiemnastolatka mówi: „Są rzeczy, które mężczyzna musi zrobić, aby być mężczyzną”.

Ozdobą filmu jest z pewnością Agnieszka Krukówna. Może tylko chwilami jest jej za dużo i za gadatli­wie. Wydaje się nieco za dojrzała dla chłopięcego Aleksa, ale to w końcu on ją podrywa. Poza tym uwaga powyższa dotyczy wyłącznie wyglądu zewnętrz­nego, a konkretnie - twarzy aktorki. Bo ciało Krukówny ma około 16-17 lat. Nie dziw więc, że artystka okupiwszy za­pewne swą obecną figurę cierpieniem i wyczyszczeniem konta, eksponuje ją, kiedy tylko może. Trzeba przyznać - czyni to z dużym wdziękiem!

„Fuks”, jak na komedię przystało - kończy się dobrze, choć naturalnie nie dla wszystkich. A przy okazji zostawia dla dociekliwych coś do zastanowienia. Jest to ewentualne pytanie - co ważniej­sze, geny czy wychowanie? Dwaj pa­nowie mają te same geny. Jeden jest skończonym draniem, drugi... no, wła­śnie! Żeby mógł zrobić to, co zrobił - przydały mu się trochę te „złe” geny.

„Fuks”Prod.: Polska 1999 r. Reż.: Maciej Dutkiewicz

MAGAZYN28-29 sierpnia 1999 r. GŁOS POMORZA

„Należy być bardziej tolerancyjnym niż drzewo”

IMIONA BOGAInstytut Wiedzy o Tożsamości „Mi­

sja Czaitanii” jest ruchem religijnym, opartym na pismach wedyjskich, spisa­nych przed pięciu tysiącami lat. Należy do Światowego Stowarzyszenia Waisz- nawów, które zrzesza kilkadziesiąt or­ganizacji, głosząch nauki Wed.

W przeciwieństwie do buddyzmu, waisznawizm głosi, że Bóg jest Osobą; celem indywidualnej duszy jest nie roz­płynięcie się w Nim, ale połączenie w związku doskonałej miłości.

Spośród organizacji skupionych w Stowarzyszeniu Waisznawów Polacy znają najlepiej Ruch Hare Kriszna. Ogo­lone głowy, powłóczyste szaty, życie w komunach...

Członkowie Misji Czaitanii miesz­kają w domach rodzinnych, ubierają się zwyczajnie. Instytut działa w Polsce od 1990 roku, ale głośno stało się o nim po rozprawie przed lubelskim Sądem Okrę­gowym. Lublinianka Anna Łobaczew- ska, działaczka Katolickiego Ruchu Obrony Rodziny i Jednostki, w swoich publikacjach oskarżyła Misję, że „łowi dusze”, a złowione - niszczy; narkoty­kami, skąpym dawkowaniem jadła i snu. Niszczy więzy rodzinne, wyzuwa ludzi z ambicji, uczuć i pragnień. Misja po­zwała Annę Łobaczewską do sądu i sprawę wygrała. Sąd nie potwierdził żadnego z zarzutów.

Członkowie Misji organizują kursy medytacyjne oraz cykle wykładów wprowadzających w rozległą naukę Wed - we własnych ośrodkach, a także w wynajętych salach w różnych mia­stach Polski. Jak służą Bogu? Spełniają uczynki miłosierdzia (np. przyłączając się do różnorakich akcji charytatyw­nych), dbają o ziemski „pojazd” (uni­kając używek i mięsa), przestrzegają zasad moralnych (m.in. nie dopuszcza­jąc pozamałżeńskiego seksu). I wiele razy dziennie, głośno lub szeptem, sa­modzielnie albo w grupie - powtarzają święte Imiona Boga.

Bóg-Dziecko„Pan Czaitania był tak pięknym

dzieckiem, że wszystkie sąsiadki pragnę­ły potrzymać go w swoich ramionach, fogą be^jstąnąy płacz wprawiał je,po­czątkowo' w zakłopotanie, ale ucieszyły się zauważywszy, że przestawał płakać, gdy tylko zaczynały śpiewać Imiona Boga. (...) W ten sposób Pan Czaitania bezustannie nakłaniał ludzi do intono­wania Boskich Imion (...).W Jego dzie­ciństwie miało miejsce wiele wydarzeń, które zadziwiały ludzi i przekonały ich, że nie był On zwykłym Dzieckiem, lecz wcieleniem samego Boga. Jednak Pan Czaitania bardzo oburzał się na każde­go, kto nazwał Go Najwyższym Panem, ponieważ przyszedł jako oddany, kocha­jący sługa, a nie jako Pan.” (z artykułu zamieszczonego w miesięczniku „Ha- ribol Polska” nr 2/1996).

Pan Czaitania żył przed pięciuset laty w Indiach. Głosił, że w chaotycznym, pełnym kłótni wieku „Kali” (jak nazy­wano tamtą epokę), zbliżająca do Boga metoda cichej medytacji jest zbyt trud­na. Najlepiej zastąpić ją intonowaniem lub choćby słuchaniem Boskich Imion.

PoszukiwanyGauranga Lila dasi oznacza „Słu­

żebnica Gaurangi” (Gauranga zaś to jed­no z Imion Boga). Dwudziestoparolet- nia szatynka „dla świata” nazywa się Małgorzatą Urbańczyk. Jest sekreta­rzem Zarządu Głównego Misji. Miesz­ka na Śląsku; do Koszalina przyjechała wraz z kilkorgiem przyjaciół, aby i tu­taj propagować naukę Wed.

Wedle nauk Wed - świętych ksiąg waisznawizmu - Jesteśmy duszami. Ciało pełni tylko funkcję „pojazdu”, którym duch porusza się w materialnym świecle. Umysł, zwany „ciałem subtelnym”, także jest ledwie łupiną, która po śmierci pęka, oswobadzając czystego ducha. W cyklu reinkarnacji przechodzimy z jednego ciała do drugiego: ludz­kiego, zwierzęcego lub roślinnego. Celem naszym winno być możliwie najsilniejsze pokochanie Boga; miłość ta umożliwia bowiem przerwanie łańcucha inkarnacji.

i« i

m

Mariusz, Małgorzata i Monika z Misji po wykładzie częstowali gości ciastem i proponowali kupno książek_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ —---------------------- --------------------------------------- Fot. Wieńczysław Sporecki

-Pochodzę z rodziny katolickiej, głę­boko wierzącej. Ja także byłam bardzo zaangażowana w życie Kościoła. W re- ligii katolickiej nie znalazłam jednak odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania. W naukach Pana Czaitanii od­nalazłam dopełnienie, niejako dalszy ciąg wiedzy', którą zawierd ’Biblid\ 'Prze­dłużenie drogi— podkreśla - nie zaś zu­pełnie nową ścieżkę.

WyśpiewanyJedna z sal koszalińskiego NOT-u.

Pod zdobnym w stiukowe kwiaty i li­stowie sufitem wisi ektoplazma rozgrza­nego powietrza. Pięćdziesiątka ludzi wpatruje się w ekran telewizora, wytę­ża słuch, bo akustyka sali pozostawia wiele do życzenia. Na ekr anie szczupły, przystojny trzydziestoparolatek, z ha­wajskim wieńcem na szyi, tłumaczy zja­wisko reinkarnacji. To Jagad Guru Sid- dhaswarupananda. Pismo „Haribol Polska” przedstawia jako „bona fide - godnego wiaty - mistrza duchowego należącego do długiej linii nauczycieli duchowych, która rozpoczęta została przez Boga Osobiście. (...) Jagad Guni znaczy „Nauczyciel świata”. Mistrz jest Amerykaninem, założył w USA Insty­tut Wiedzy o Tożsamości (i w rzeczy­wistości jest już panem po pięćdziesiąt­ce, prezentowane w NOT wykłady za­rejestrowane zostały w latach 70.).

-Mistrza duchowego nie wybiera się, lecz rozpoznaje. „Przez uszy”, to zna­czy słuchając jego nauk - wyjaśnia Go- ranga Lila dasi. - Mistrz to ktoś, kto po­kochał Boga w sposób niemal doskona­ły.

Przed wykładem prowadząca spotka­nie Agnieszka Fuśnik - Ambikha dasi (Ambikha to imię królowej-czcicielki

Boga) zaprasza do wspólnego śpiewa­nia mantr. Przy dźwiękach gitary sala rytmicznie nuci: Haribol Nitai Gaur, Nitai-Gaur Haribol (w wolnym tłuma­czeniu: „Śpiewaj święte Imiona”); póź­niej : Gopala Gowinda Rama Madana Mohana (są to imiona Boga, określają­ce jego przymioty).

Potem jest wykład mistrza (ódtwarza- ny na wideo) i czas na pytarM’ '* "

— Ja przepraszani, ale według mnie takie powtarzanie: „Masło maślane, maślane masło” jest może dobre dla bardzo młodych osób, które nie zdążyły doświadczyć w życiu niczego bolesne­go - ocenia skuteczność mantr starsza pani. -Nie mogę jakoś uwierzyć, że bez­myślne powtarzanie słów rozwiąże wszystkie problemy.

Młody chłopak pyta o stosunek człon­ków Instytutu do Biblii. Odpowiadają, że uważają ją za pewien fragment wie­dzy objawionej, która w całości zawar­ta jest w obszernych księgach Wedy. Chłopak kręci głową.

- Nie ma dwóch prawd. A skoro wy wierzycie w reinkarnację, której istnie­niu chrześcijaństwo zaprzecza, to jak możecie mówić, że mamy wspólną świętą księgę? W liście do Hebrajczy­ków powiedziane jest „Postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem będzie Sąd”.

-Biblia mówi że „wiele rzeczy Chry­stus powiedział których tu nie zapisano” - odpowiada Agnieszka. - Nie spisano wszystkich jego słów, zatem nie może­my być do końca pewni, czy w swym nauczaniu poruszał pewne sprawy.

Pan około sześćdziesiątki: - Muszę zaznaczyć, że jestem człowiekiem nie­wierzącym - zastrzega. Potem opowia­da o zdarzeniu z dzieciństwa: „zoba­

czył” budowę kamienicy, która powstała wiele lat przed jego narodzinami. Czy zapamiętał ów obraz z porzedniego wcielenia? Pytanie to dręczy go od pół wieku. Szuka odpowiedzi.

Koniec wykładu. Agnieszka zaprasza na kolejny, poświęcony karmie i rein­karnacji. Ludzie powoli wychodzą z sali. Koło Agnieszki kręci się bladolicy mło­dy cżło Wiek. 03 misiciM -

- Bóg jest osobą? Bóg jest energią, która wszystko przenika! - wykrzykuje trochę nerwowo.

NieodnalezionyDrugi wykład prowadzi Tadeusz

Zawiślak - Tapasja das (Sługa Wyrze­czenia).

- Waisznawizm w bardzo praktyczny sposób uczy jak można całe swe życie skoncentrować na Bogu, tak, aby wszyst­kie nasze czyny były mu poświęcone - przekonuje. Nie jest to sprawa łatwa, skoro naszą uwagę zaprząta świat ma­terialny. Można jednak każdą czynność poświęcić Bogu. Choćby intonując Bo­skie Imiona.

Jeden ze słuchaczy, który pełni ważną funkcję w podkoszalińskiej gminie: - Jakiś czas temu przeczytałem książkę o medytacji - opowiada później. - Było w niej takie zdanie: „Jeśli uczeń jest go­towy, nauczyciel się pojawi”. Kilka dni później trafiła do mnie - jako do urzęd­nika właśnie - przedstawicielka Misji Czaitanii. Cóż, nie ukrywam: przemknę­

ła mi przez głowę myśl, że może właśnie w Instytucie czeka na mnie ów nauczy­ciel... Zostałem wychowany w katolicy­zmie, ale razi mnie „marnota” tej reli- gii, bezmyślne powtarzanie starych ob­rządków. Poszukuję Boga, ale czuję, że nie znajdę go w Kościele katolickim. Czy pomogą mi członkowie Misji Czaitanii? Coraz bardziej w to wątpię. Proponują religię „otwartą”, nie tak skostniałą, ale, jak się okazuje, mają też pewne doktry­ny, których ściśle się trzymają. A mnie razi obecna we wszelkich systemach re­ligijnych skłonność do szufladkowania spraw ducha, do nazywania tego, co nie­nazwane. Nawet Boga.

- Istnieje grupa ludzi „wiecznie po­szukujących” - mówi ksiądz Henryk Romanik, kapelan kaplicy na koszaliń­skiej Górze Chełmskiej, diecezjalny duszpasterz środowisk twórczych i wy­kładowca Wyższego Seminarium Du­chownego. - Należą najczęściej do po­kolenia wychowanego w ateizmie (na­rzuconym przez sytuację polityczną); teraz nagle dowiadują się, że nie jest to wcale „jedyny, słuszny światopogląd”. Takie osoby chętnie przychodzą na spo­tkania biblijne, na wykłady dotyczące różnych religii, słuchają, dyskutują, ale nawet, jeśli trafią na „coś dla siebie”, nie starają się dowiedzieć więcej; jest w nich lęk przed związaniem się z kon­kretną grupą religijną. Są i ludzie młod­si, zrażeni zbyt doktrynalnym, „sztyw­nym” , a zarazem często bezuczuciowym traktowaniem religijnych rytuałów przez krewnych, znajomych, czasami i księży. Pragną jednak przeżywać religię we wspólnocie. Szukają więc innej formu­ły, bardziej „nowoczesnej”, a bywa, że zwyczajnie łatwiejszej.

Jeżeli ktoś nie miał możliwości pozna­nia Ewangelii, a świat zaproponował mu inną formę wyznawania wiaty, która go uszczęśliwia (i nie krzywdzi innych), to szanuję jego wybór i wierzę, że możemy się nawzajem czegoś nauczyć. Inna spra­wa, jeśli poznał Chrystusa i porzucił Go z lenistwa, znajdując.cośwygodniejsze­go dla siebie, łatwiejszego. Taki czło-

. wiek, mąjjiizĄan^ęm,floi^kfU(lrad[y^ Nie chodzi, rzecz jasna, o zdradę rrytuałów,form, ale o zdradę Człowieka.

Daiący wolność„(...) intonowanie Boskich Imion

oczyszcza serce z wszelkiego brudu, na­gromadzonego tam w ciągu wielu lat i gasi ogień uwarunkowanego życia powtarzających się narodzin i śmier­ci.)...) Święte Imię Pana należy intono wać w pokornym stanie umysłu, uzna­jąc się za niższego od słomy na ulicy. Należy być bardziej tolerancyjnym niż dizewo, wolnym od wszelkiego poczu­cia fałszywego prestiżu i zawsze goto­wym, by ofiarować wszelki szacunek in­nym ” - nauczał Pan Czaitania (cyt. za Haribol Polska) - „Osiągnąwszy taki stan umysłu, można nieustannie intono­wać święte Imię Pana”.

- Czy człowiek innej religii, który wie trzy szczerze i wypełnia wszystkie przy kazania, także może dojść do Boga? - pytam Gauranga Lila dasi.

- Jeżeli czyni to szczerze i poważnie -tak.

MONIKA SZUMOWSKA

Instytut Wiedzy o Tożsamości „Misja Czaitanii” działa w Polsce od 1990 r, na podstawie ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania (Dz.U. 29, poz.155). Kieruje nią Zarząd Główny, wy­bierany i odwoływany przez Radę Inicjowanych. W naszym kraju do In­stytutu należy ok. 1500 osób. (mus)

NA NASZYCH ŁAMACH

PerełkiSIERPIEŃ 1969 ROKU: Nie­

pokojące doniesienie otrzymaliśmy od kierownictwa stacji PKP w Bia­łogardzie. Pozornie wydawałoby się, że tak drobna rzecz jak sprze­daż piwa w dworcowych kioskach nie powinna przeszkadzać w spraw­nym organizowaniu przewozów. A jednak obydwa kioski są dosłownie oblegane przez miejscowych ama­torów piwa, którzy w tej formie ko­rzystają z usług kolei. Często pod­różni stojąc w długiej kolejce mię­dzy piwoszami, dopiero w ostatniej chwili kupują prowiant na drogę i wskakują do wagonu. Sprawa sprze­daży piwa na terenie PKP stała się problemem nie tylko kierownictwa stacji Białogard. Z innych powiatów otrzymujemy podobne doniesienia.

Kierownictwo stacji nie panowa­ło nad sytuacją, niepokojące obawy białogardzian podzielali kolejarze z innych powiatów. Ani chybi stero­wał tym ktoś z zewnątrz. Bo to był eksperyment. 1 to bardzo ambitny, miał on bowiem na celu uszczęśli­wianie ludzi. Człowiek to jednak wieczny marzyciel i podróżnik. Wsiadłby do byle jakiego pociągu i patrzył jak wszystko zostaje w tyle... Marzycielom stworzono możliwość sympatycznych „odjaz dów”. Kiedy w głowie czuło się przyjemny szmerek, a w uszach brzmiało melancholijne „fiu-fiu" parowozu, lepszej jazdy nie było trzeba. Nic dziwnego, że miejsco­wym piwoszom zazdrościli kla­syczni podróżni. Zagapił się taki na szczęśliwca z kuflem w garści, nie-i chcący sam stanął w długiej kolej­ce i ledwo zdążył na swój pociąg.

SIERPIEŃ 1979 ROKU: Pewnego dnia wybrałam się do uspołecznionego zakładu fotogra­ficznego w Drawsku, aby zrobić fo­tografię do dowodu osobistego. Bar­dzo mi zależało na czasie, zamówi­łam więc zdjęcie ekspresowe. Na następny dzień o wyznaczonej go­dzinie zgłosiłam się po odbiór, lecz jakość zdjęć była fatalna - skarży się Czytelniczka. - W wyniku złożo­nej reklamacji zrobiono mi zdjęcia po raz drugi - i tym razem niestety źle. Po kolejnej reklamacji - zrobio­no zdjęcie po raz trzeci. Niestety, i ta próba się również nie powiodłg^ Pani fotograf oświadczyła, że mam wyjątkowego pecha i odesłała mnie do innego1, prywatnego fotografa., Zrezygnowana i zniechęcona po­szłam za jej radą, lecz i u drugiego fotografa nie miałam szczęścia: Za pierwszym razem pani powiedziała mi z miłym uśmiechem, że dzisiaj ma cyklinowanie parkietu i kazała przyjść nazajutrz. Gdy przyszłam znowu, odprawiła mnie mówiąc, żebym przyszła za trzy tygodnie, ponieważ maluje mieszkanie. Chy­ba rzeczywiście mam pecha...

Rzeczywiście. Dla takiego pe­chowca każdy dzień to piątek trzy­nastego, czarne koty przebiegają im drogę w te i wewte, to dziwić się, że i fotograf był bezradny? Z takim pechem lepiej w ogóle nie ruszać się z domu.

20 LAT TEMU: Ósmy rok Uwa remont zamku w Darłowie. Pracow­nie Konserwacji Zabytków, których ekipy wykonują remont zamku, mają wykonać prace za około 20 milio­nów złotych. Tymczasem dotychcza­sowy przerób szacuje się najwyżej na 2 miliony złotych. W takim tem­pie remont może potrwać jeszcze 8- 10 lat.

Przewidziano, wykonano. Re­mont trwał dokładnie 18 lat. Precy­zja jak w szwajcarskim zegarku. I jakie tempo!, aż dwa lata krócej trwał remont niż budowa gmaszy­ska w średniowieczu.

ALEKSANDEROWCZAREK

MOJA KORRIDA

Pieluszkowe poświęcenieW wakacje człowiek jest z natury bar­

dziej tolerancyjny - może to wpływ słoń­ca, może taką już mamy naturę, że mu­simy, choć raz w roku, darować sobie i bliźnim wszelkie grzechy, także języko­we. Dlatego mniej tego lata pisałem, mniej obserwowałem, mniej się czepia­łem... Niestety, gdy po okresie błogiego lenistwa wróciłem do normalniejszego rytmu i, między innymi, oddałem się lek­turze prasy, znów zaczęły mnie irytować niektóre rzeczy.

Najpierw ktoś mi podsunął kolorowe pismopt. „Twoje Dziecko” (wybaczam nieortograficzny tytuł miesięcznika - pisany małymi literami: „moje dziec­ko”), w którym znalazłem arcypoważny artykuł zatytułowany „Pieluszkowe za­palenie skóry”, co mnie trochę zdziwi­ło, bo pierwszy raz spotkałem takie okre­ślenie. „Zapalenie" to dość powszech­nie stosowana nazwa jakiejś choroby,

mują zawsze o charakterze do­legliwości, o jej przebiegu, spe­cyfice; zapale­nie może więc być np. ostre, przewlekł e, ropne, wiruso­we, wysiękowe.W nazwie cho­roby, która macharakter utrwalonego związku frazeolo­gicznego, nie można podawać jej źró­dła, bo takich źródeł może być bardzo dużo. Nie ma żadnego pieluszkowego zapalenia skóry, podobnie jak nie ma... przeciągowego zapalenia ucha.

Już, zniechęcony, chciałem odłożyć kolorowy magazyn dla rodziców, gdy w ostatnim momencie zerknąłem na tekst Andrzeja Samsona, w którego tytule (i,

I zauwa

żyłem dziwaczny neologizm. Ten arty­kuł to „Rzecz o małżeńskiej poświętli- wości”. Aż podskoczyłem na takie cac­ko! A gdy już opadłem na twarde krze­sło, to po pierwsze - dokonałem szyb-

§ ki ej oceny (słowo, oczywiście, okropne 1 i niepotrzebne, pseudonaukowe, utwo- s rzone pewnie ze snobistycznych pobu- I dek), a po drugie - zacząłem snuć do- j mysły, co też ten wyraz może znaczyć. “■ Doszedłem do wniosku, że musi chodzić

o sytuacje, w którym małżonkowie po­święcają się jedno dla drugiego, gdy na przykład jedno z nich rezygnuje z wła­snych planów po to, by umożliwić, uła­twić sukces drugiemu. Analiza słowo­twórcza tego (dziwacznego) słowa pro­wadziła do takiego rozpoznania: „mał­żeńska poświętliwość”, czyli poświęca­nie się w małżeństwie; no bo przecież „poświętliwość" to kontaminacja, wy­raźnie odczuwane połączenie dwóch słów- „poświęcenia” i „ustępliwości”.

Nic z tego... Po chwili, gdy przeczy­tałem fragment tekstu, zacząłem myśleć, że nic nie wiem o słowotwórstwie, że nie znam się na znaczeniach wyrazów czy związków frazeologicznych. Sam autor wyprowadził mnie z błędu, informując, że „poświętliwi rodzice" to tacy, którzy „mają na uwadze tylko interesy dziec­ka” . Zacząłem - w myślach - polemizo­wać z publicystą: jeżeli o to chodzi, to dlaczego nie zatytułować artykułu „Rzecz o rodzicielskiejpoświętliwości” ? A w ogóle - po co takie określenie? Czy tradycyjny rzeczownik „poświęcenie" nie byłby tu dużo ładniejszy i precyzyj­niejszy?

Byłby. A przy tym (drobnostka) byłby poprawny...

I tak oto zakończył się czas wakacyj­nej tolerancji językowej.

RAFAŁ JANUS

Nagrodzonatelewizja

Telewizja Polska została laureatem prestiżowej nagrody mediów Niptel’99 za ogromne przedsięwzięcie, jakim była medialna ob­sługa wizyty Ojca Świętego w Polsce. _ _ _ _ _ _ _ _ _

Organizatorem Okrągłego Stołu Mediów Niptel’99 była gdańska Agen­cja Filmowa Profilm, Stowarzyszenie Niezależnych Producentów Filmo­wych i Telewizyjnych oraz tygodnik „Wprost”. Podczas imprezy w ujbiegło- tygodniowy czwartek w Dworze Ar­tusa spotkali się ludzie ogólnopolskich mediów - dziennikarze, prezesi stacji radiowych i telewizyjnych, szef i członkowie KRRiTV.

Nagrodę Niptel’99 z rąk fundatora Marka Króla, redaktora naczelnego „Wprost”, odebrał prezes TVP SA Robert Kwiatkowski. Poprzednio na­grodę otrzymali: Radio RMF FM, Wie­sław Walendziak, Radio Vanessa z Ra­ciborza i program IITVP.

W tym roku nominowani do niej byli

m.in. ks.bp Jan Chrapek za wyczucie mediów i troskę o medialny wymiar Kościoła, TVN - za profesjonalizm w przygotowaniu programów informa­cyjnych, Radio ZET - za ambitny pro­gram i stworzenie wzorca obiektyw­nej i nowoczesnej informacji w radiu komercyjnym, zaś Radio Plus za ak­cję pomocy dla Kosowa oraz płytę „Osiem Błogosławieństw”.

Podczas ,,‘szczytu” mediów nie wszystko udało się załatwić. Zbyt roz­bieżne są interesy np. Wizji TV, która nadaje z Londynu bez koncesji na mocy konwencji o telewizji transgra- nicznej i Canal Plus, korzystającego z sygnału TVP. Zbyt duże wchodzą też w grę pieniądze.

(arts)

10 GŁOS POMORZA MAGAZYN 28 - 29 sierpnia 1999 r.

XVIII Koszalińskie Spotkania Filmowe „Młodzi i Film”

PARA BUCH, KINO W RUCH

Bogusław Linda takie pojawił się przy festiwalowej ulicy Grunwaldzkiej, ale tylko na reklamowym bilboardzie. Wiadomo - pracuje z zawodowcami.

Po dziesięciu latach reaktywowano spotkania filmowe „Młodzi I Film”. Zakończone w ubiegłą sobotę święto (limu dla niektórych twórców oznaczało powrót do Ko­szalina.

Jaki nim, iacy młodzi?Nie tylko większość filmów uczest­

niczących w konkursie krajowym była „późnym dzieckiem” swych twórców. Po wielekroć można było usłyszeć, że gotowy scenariusz czekał na swoją re­alizację pięć-sześć lat.

Czterdziestolatkowi mówią o mło­dych ludziach zagubionych w życiu, uwikłanych w trudne sytuacje, próbu­jących różnych dróg ucieczki od uwie­rającej rzeczywistości. Jedni podejmują decyzje konstruktywne, typu „wsiąść do pociągu byle jakiego” czy po prostu wyjść za mąż (polskie „Torowisko”, czy amerykańskie „Porozmawiajmy o sek­sie”). Wejście w „normalny” związek staje się jednak aktem swoistego hero­izmu. Inni porywają się na akty tragicz­ne - skok z okna (francuskie „Wyśnio­ne życie aniołów”) czy „złoty strzał” (polskie „Prostytutki”).

Ekranowi mężczyźni i kobiety patrzą na siebie z wzajemną nieufnością. Pro­wadzą walkę płci, której elementem są gwałtowne zbliżenia i rozstania. Ostre sceny erotyczne niosą krzyk rozpaczy, że tak bliscy jesteśmy jednocześnie tak daleko od siebie. O tym zaś najlepiej zapomnieć na zaćpanej balandze.

Od tego schematu najwyraźniej od­stają Czesi, którzy nie zatracili swego poczucia humoru i dystansu, z jakim patrzą na świat.

Szczerość za szczeroóóZ wieczora na wieczór młodzi kino­

mani nabierali pewności, że hasło przy- święcające wieczornym dyskusjom nie jest „picem”. Otwartość wypowiedzi stawała się bolesna, czasem zbliżała się do arogancji - jak to często bywa, w parze z ignorancją.

Goście z zagranicy traktowani byli dość ulgowo, choć pytano Aleksandra Baszirowa: - Czy brak sensu w twoim filmie ma być jego sensem? Bardziej gorąca była dyskusja o zwycięskim, jak się potem okazało, „Poniedziałku” Witolda Adamka. - Jeśli ktoś mnie pyta, ile razy w filmie pada słowo „k...”, to ja się tym nie przejmuję - odparowy­wał Adamek. Polonistki-seminarzystki broniły wulgarności języka jakim posłu­gują się jego bohaterowie. - Mogę się nie zgadzać na taką rzeczywistość, ale nie mogę udawać, ze jej nie ma - mó­wiła jedna. Inna uznała, że dialog opar­ty na słowach-kluczach „k... mać” i „p...dolę” to swoista „licentiapoetica".- Czy warto robić filmy o czymś, o czym można przeczytać w codziennej gazecie?- były i takie wątpliwości.

- Bolec zobaczył w tym filmie same­go siebie. Fuzzy stał się kompletnie in­nym człowiekiem. To jest mój osobisty sukces - reżyser odwołał się do przy­kładu swych aktorów - raperów z ze­społu „Nagły Atak Spawacza”.

- Bardzo smutny film. Pani jest chy­ba ofiarą ideologii feministycznej!- tak atakowano Urszulę Urbaniak za jej debiutancki film „Torowisko”.

- A pan zakopał się w socrealizm - ' ripostowała pani reżyser.

- Jestem ogromnym zwolennikiem takiego opisania świata - bronił debiu­tującą koleżankę po fachu reżyser Woj­ciech Solarz.

-Ta historia jest płaska. Wszystko zostało wywalone kawa na ławę. To pro­wincjonalny film, wcale nie dlatego, że mówi o prowincji - nie dawano za wy­graną, a Urszula Urbaniak odcinała się ostro. Wtórowały jej aktorki Ewa Lor- ska i Karolina Dryzner. Trzeciego wie­czoru reżyser „Przystani” Jan Hryniak usłyszał, że tworzył nieudolny „utwo- rek”. - To największa tragedia, jaka ostatnio zdarzyła się w kinie polskim - rzucił z dezynwolturą właściwą młodo­ści długowłosy kinoman.

Zaskakującą łaskawość zyskała „Małżowina” Wojciecha Smarzow- skiego, choć byli przeciwnicy „pokazy­wania polskiego bagna”. Czyżby kan­dydat na kolejny film kultowy?

Rozmowę z widzami „Prostytutek” debiutujący jako reżyser Eugeniusz Priwieziencew zakończył: - No, dzio­baki, nie ma co dalej pianę bić.

Chwała I sześć grzechów głównych

Udało się na powrót uruchomić fe­stiwalową machinę, która zadziałała. To sukces. Do Koszalina zjechali twórcy i znawcy filmu - ci młodzi, i uznane au­

torytety. Uczestnicy seminariów i pro­jekcji otrzymali zdrowego intelektual­nego „kopa”. Całość usankcjonował i nobilitował swoją obecnością Stanisław Różewicz.

Dzięki festiwalowi o Koszalinie mó­wiło się w telewizji, w radiu, pisało i jeszcze będzie się pisać. To dobrze dla filmu i dla miasta. Gwoli prawdy trze­ba jednak wytknąć i grzechy główne organizatora - Bałtyckiej Wyższej Szkoły Humanistycznej: megalomanię, czymże bowiem innym jest spekulowa­nie, że koszalińska impreza zyska 5 037 840? widzów! A do takiej liczby doszli autorzy „Oferty Marketingowej”. Aro­gancją było choćby to, że na projekcje w amfiteatrze w pierwszej kolejności wpuszczani byli posiadacze zaproszeń. Tych, którzy kupili bilety, trzymano przed wejściem do ostatniej chwili. Pro- wincjonalizm i pretensjonalność ob­nażyły wieczory galowe, nieudolnie poprowadzone. Towarzyszące im gafy wypełniły jeden z programów radiowej „Trójki”. Niechlujstwa dowodziła nie­spójność informacji zawartych w festi­walowych publikacjach, ignorancji - ukryte w nich błędy ortograficzne.

Żeby jednak nie było wątpliwości: dobrze, że Koszalińskie Spotkania Fil­mowe „Młodzi i Film” wróciły. Oby jednak nie ugrzęzły w gąszczu partyku­larnych interesów i lokalnej, pożal się Boże, polityki. Warto pamiętać, że z Koszalina daleko do Wenecji czy Can­nes, nawet do filmowego Berlina czy Gdyni.

Przyjechałem,zobaczyłem...

Rozmowa z Piotrom Łazorklowlczom, reżyserom, przewodniczRcym Jury XVIIIKSF „Młodzi l Film".

prowincjonalny festiwalikRozmowo z aktorko Rrażyną Szapołowska, członkiem profesjonalnego Inry XVIII KSF „Młodzi I Film”.

- Czym dla pana jest powrót do Koszalina?

- Nie patrzę na to jak na powrót. Przy­jechałem, zobaczyłem filmy, spośród których kilka bardzo mi się spodobało. I tyle.

- Czy ustaląjąc werdykt mocno ju­rorzy spierali się ze sobą?

- Nie. Były różne poropozycje po­działu nagród, ale do końcowego wer­dyktu doszliśmy całkowicie jednomyśl­nie. Oczywiście, każdy z nas poszedł na jakiś kompromis, ale wszyscy musieli­śmy się wzbić ponad swój własny gust i własne odczucia.

- Czy ten festiwal może pomóc de­biutującym reżyserom w ich dalszej pracy?

- Bardzo może im pomóc, przez pro­sty fakt powiedzenia wszystkim, że ta­kie filmy w ogóle istnieją, i że są cieka­we. I mniej jest ważne, czy film dostał dużo czy mało nagród.

- Jaka jest kondycja młodego kina w Polce?

- Jest ona o wiele lepsza, niż poka­zuje ten festiwal, bo należałoby jeszcze dodać wszystkie nowo powstające fil­my niezależne, debiuty w dokumencie i w Teatrze Telewizji, także filmy szkol­ne. Tutaj zobaczyliśmy tylko fragment tego młodego kina, ale bardzo ciekawy i wart zauważenia.

- Wątkiem wielu rozmów był pro­blem dystrybutorów, którzy decydują o tym, co jest pokazywane w kinach.

-To jest wielka bzdura, ponieważ jest co najmniej kilku dystrybutorów, któ­rzy zajmują się tylko i wyłącznie kinem artystycznym. Kiedy pojawia się na ryn­ku dobry film artystyczny, oni z pew­nością go wypromują. Nie jest tak źle.

- Reakcje publiczności koszaliń­skiego festiwalu pozwalają uwierzyć w to, że kino komercyjne wcale nie jest tak bardzo pożądane, a gusta publicz­ności - także młodej - są o wiele bar­

dziej wysublimowane, niż powszech­nie się sądzi.

- Pewnie, że tak jest!- Wspomniał pan o kinie niezależ­

nym. Czy pojawi się na koszalińskim festiwalu?

- Chcemy się zwrócić do organiza­torów z całą listą postulatów dotyczą­cych przyszłorocznego festiwalu. Mię­dzy innymi chcemy ich zachęcić do tego, aby również kino niezależne zo­stało tu pokazane.

- Czy może pan wskazać debiutan­tów ostatnich trzech lat, których fil­my nie znalazły się na festiwalu, a powinny?

- Większość debiutów została poka­zana. Nie wiem jednak dlaczego w Ko­szalinie nie było „Bilboardu”.

- Czy przyjmie pan zaproszenie do Koszalina za rok?

- Pewnie, że tak! Tylko nie wiem, czy je otrzymam.

W festiwalowym klubie „Tess” młodzież traktowała twórców filmów „bez znieczulenia”

- Jak pani zapamiętała Koszalin z poprzednich festiwa­li „Młodzi i Film”? W1986 roku otrzymała pani w Kosza­linie nagrodę aktorską za rolę w filmie Magdaleny Łazar- kiewicz „Przez dotyk”.

- Kompletnie nie pamiętam tamtej atmosfery, zupełnie tak, jakbym miała zanik pamięci. Wtedy Koszalińskie Spotkania Filmowe wydawały mi się bardzo prowincjonalne. To był taki maleńki festiwal, gdzieś, nad morzem.

- A teraz?- A teraz jest inaczej. Myślę, że ten mały, prowincjonalny

festiwalik może się stać czymś bardzo ważnym, ponieważ jest to festiwal bardzo młodych, debiutujących ludzi. Czasami to może być ogromnie ważne w ich karierze, może stanowić wspaniałą zachętę do twórczej pracy w przyszłości. To jest coś pięknego, że nagradza się debiutantów, a nie ludzi już sprawdzonych. Oczywiście to sprawia, że trzeba być szalenie1 delikatnym w ocenach i ostrożnym w rozdawaniu nagród. Ta pierwsza ocena jest szalenie ważna. Prawdziwe talenty pra- wodpodobnie i tak dadzą sobie radę, ale dobrze zauważyć, czasami dopieścić młodych twórców.

- Jak ocenia pani poziom konkursu?- Uważam, że mieliśmy za mało nagród. Gdyby było ich

więcej, ten festiwal nabrałby więcej blasku i dałby więcej za­dowolenia. Według mnie na takim festiwalu wszyscy powin­ni się cieszyć. Wtedy jest naprawdę dobra atmosfera. Kiedy jest tylko jedna czy dwie nagrody główne - to za mało.

- Czy bardzo burzliwa była dyskuąja Jury nad tym, komu przyznać główną nagrodę?

- Byliśmy raczej jednomyślni. Ponieważ byłam jurorem na wielu zagranicznych festiwalach, także na festiwalu w Gdyni, mogę powiedzieć, że tutaj wszystko odbyło się zupeł­nie bezboleśnie, miło - w atmosferze trochę święta. Może nie z przymrużeniem oka, ale na pewno bez nadymania się.

- Czy organizatorzy bardzo mocno musieli panią nama­wiać do przyjazdu do Koszalina?

- To nie organizatorzy mnie do tego namówili, ale Piotr Łazarkiewicz, z którym mieszkamy po sąsiedzku. Podczas ja­kiegoś spotkania zaproponował: chodź, wpadniemy do Ko­szalina. Będzie miło. No, i przyjechałam.-1 jakie wywiezie pani wrażenia z pobytu tutaj?- Koszalin to miłe, czyste miasto nad morzem. Ale kom­

pletnie źle zagospodarowana jest przestrzeń nadmorska. Jest tu jakiś bełkot białych bud i improwizowanych restauracji.

- Wszyscy mąją nadzieję, że za rok znów odbędzie się festiwal „Młodzi i Film”.

- A ja mam nadzieję, że w Polsce będzie więcej debiutów. Inaczej zabraknie ich i na koszalińskim festiwalu nie będzie komu rozdawać nagród.

Grażyna Szapołowska

- Reżyserskie debiuty okazały się nie takie wczesne, jak gdzie indziej na świecie.

- Młodym reżyserom się nie ufa. Oni muszą zdobywać pieniądze - nie wiem, jak to wygląda, bo nigdy nie szukałam pieniędzy na swój film, ale mogę sobie wyobrazić, że bardzo trudno jest pozyskać sponsorów. Gdyby były możliwe więk­sze odpisy od podatków, biznesmeni chętniej finansowaliby kulturę. To powinno być natychmiast ustanowione przez Sejm. Jeżeli nie będziemy mieli własnej kultury, staniemy się narodem bezimiennym. Po prostu.

- Propozycję zagrania w filmie którego z debiutujących na festiwalu reżyserów przyjęłaby pani?

- Na pewno od pani Urszuli Urbaniak - bez wahania

28 - 29 sierpnia 1999 r. MAGAZYN GŁOS POMORZA 11

Jurorzy Grażyna Szapołowska i Cezary Harasimowicz po ostatniej konkurso­wej projekcji w „Adrii”.

Nie przesadzajmy z nagrodamiRozmowa z dyrektorem programowym XVIII Koszalińskich Spotkań Filmowych „Młodzi i Film”, reżyserem Michałem Dudziewiczem.

- Jak ocenia pan XVIII Koszaliń­skie Spotkania Filmowe?

- Trudno popadać w samozachwyt, ale goście z zagranicy, którzy wcześniej byli na festiwalach w Rotterdamie i Ber­linie, mówią o bardzo wysokim pozio­mie konkursu międzynarodowego. Ro­syjski reżyser Aleksander Baszirow po­wiedział, że nie jest mu żal, że w tak silnej konkurencji przegrał. Jurorzy przychodzili do mnie z pretensjami, że na festiwalach zazwyczaj są dwa dobre filmy i nie ma problemu z przyznaniem nagród. Tutaj natomiast z dnia na dzień są coraz bardziej zakłopotani, jak ob­dzielić wszystkich, których nagrodzić trzeba, a koszula krótka. Dlatego wymy­śliliśmy trochę nagród pozaregulamino- wych.

- Co pana zaskoczyło podczas fe­stiwalu?

- Bardzo miło zaskoczyło mnie mło­dzieżowe jury, które przyznało swoją nagrodę specjalną filmowi „Małżowina” Wojciecha Smarzowskiego, bardzo ar­tystycznemu, wysoce kreatywnemu ob­razowi.

- Kto, pana zdaniem, jest wielkim wygranym festiwalu? Najwięcej na­

gród przypadło w udziale filmowi „Poniedziałek” Witolda Adamiaka.

- Moim zdaniem wielkim wygranym jest nieobecny podczas festiwalu Andre­as Dresen i jego film „Kształty nocy”, który razem z „Poniedziałkiem” zdobył ex aequo główną nagrodę profesjonal­nego jury, a także główną nagrodę jury młodzieżowego.

- Jaka jest szansa na to, że filmy nagrodzone w Koszalinie uzyskają szerszą drogę dystrybucji, a ich twór­cy nie będą musieli tak długo czekać na realizację kolejnego filmu?

- Nagroda na festiwalu zawsze jest wypadkową różnych gustów, tendencji. Nagrody są przyjemne, dają pewien pre­stiż, ale nie należy z tym przesadzać. W Polsce dystrubutorzy mają ograniczoną wiarę w siłę nagród, uważają, że nieko­niecznie za nimi musi iść wysoka fre­kwencja w kinach. Na ich biurkach leżą pakiety listów z wywórni amerykań­skich, oferujących filmy, co do których jest wysokie prawdopodobieństwo, że dobrze się sprzedadzą. Tak to jest za­wsze - im większa sztuka, tym mniej­sza publiczność. Dopiero po latach może się okazać, że jakiś film stał się pozycją

kultową. Pod tym względem więc je­stem pesymistą.

- Czy ten festiwal pozwala odczy­tać główne tendencje młodego kina w poszukiwaniu tematów i języka filmo­wego.

- Szczególnie wyraźnie to widać na podstawie dwóch filmów - „Guzikow- ców” Petera Zelenki i „Kształtów nocy”. Zastosowano w nich dramaturgiczną dezintegrację polegającą na jednocze­snym prowadzeniu kilku wątków, które wcale nie muszą się ze sobą splatać. Film Dresena został nagrodzony przez oba jury, o czym mówiliśmy. Także film Zelenki zyskał bardzo wysokie oceny i twierdzę, że gdyby nie to, że jest jego drugim filmem, w cuglach wygrałby ten festiwal.

- Osobiście ogromnie się cieszę, że obejrzałam „Guzikowców”, bo jest to znakomite kino. Jak jednak doszło do tego, że nie będący debiutem film wziął udział w konkursie?

- Na wszystkich ważniejszych tego rodzaju konkursach - czy to w Rotter­damie, czy to Berlinie - są prezentowa­ne debiuty i tak zwane debiuty potwier­

dzone, czyli drugie filmy tych samych reżyserów. Dlatego pozwoliłem sobie zaprosić Petera Zelenkę także do kosza­lińskiego konkursu. Okazało się jednak, że regulamin został wcześniej już za­twierdzony i że „Guzikowcy” nie speł­niają jego założeń. Nie wiem, kto za rok będzie dyrektorem programowym, może bowiem okazać się, że organiza­tor nie jest zadowolony z mojej pracy, ale taka będzie nasza tendencja, aby włączać do koszalińskiego konkursu debiut i kolejny film.

- Na jakiej zasadzie opierała się se­lekcja filmów?

- Bardzo dbałem o to, aby były to fil­my nie tylko opowiadające jakąś aneg­dotę, ale mówiące coś więcej.

- Czy piożna mieć pewność, że Ko­szalińskie Spotkania Filmowe wróci­ły na dobre?

- Kilkanaście minut temu kanclerz Bałtyckiej Wyższej Szkoły Humani­stycznej powiedział, że we wrześniu powinienem być na festiwalu w Wene­cji, z myślą o przyszłorocznym festiwalu w Koszalinie. Niech to wystarczy za odpowiedź.

Nie było „przebacz”Rozmowa z Zuzanną Paluch, odtwórczynią główno) roli w filmie „Prostytutkr w reżyserii Eugeniusza Prlwlezencewa, laureatką nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich dla debiutującej aktorki.

Zuzanna Paluch

- W jaki sposób znalazłaś się w obsadzie „Pro­stytutek”?

- Producent filmu Krzysztof Zanussi uznał, że by­łoby dobrze, aby w obsadzie znalazły się aktorki nie mające jeszcze znanych nazwisk. Odbył się casting, złożony aż z pięciu etapów. Wzięło w nim udział bar­dzo dużo dziewczyn.

- Czy bardzo zależało ci na tej roli?- Tak. Nie znałam scenariusza, ale wydawało mi

się, że rola pokręconej przez życie prostytutki będzie ciekawym zadaniem aktorskim.

- Czy spodziewałaś się, że tak wiele ostrych, bru­talnych scen będziesz musiała zagrać?

- W pierwotnej wersji scenariusz był jeszcze bar­dziej ostry. Przed rozpoczęciem zdjęć byłam bardzo zestresowana. Cała trzęsłam się ze strachu przed nie­którymi scenami. W pracy okazały się one łatwiejsze, niż sobie to wyobrażałam.

- To jak z wizytą u dentysty?- Właśnie tak.- Czy sceny erotyczne tak bardzo ciebie depry­

mowały?- Tak. Ale Żeńka Priwiezencew stopniowo zaczął

nadawać inny charakter filmowi. W trakcie realizacji zdję£ złapałam pewien oddech,^natomiast podczas przygotowań nie było iadnego „pjttebacz”. Musiałam

ÄpokÄ b|di'^|4^potów#||- Cży tferaz ritäsi poczucie, że już wszystko po­

trafisz zagrać?- Nie, jeszcze nie. Ale wiele barier pokonałam. To

na pewno.- Dystrybucja „Prostytutek” trafiła, jak mówił

Eugeniusz Priwiezencew, na przeszkody natury obyczajowej.

- Myślę, że to się wiąże z tytułem „Prostytutki”. Film był realizowany pod roboczym tytułem „Gorzka miłość” - aby nie wywoływać sensacji, móc nakręcić na przykład scenę w kościele. Było też i tak: casting miał wyłonić chłopca, który zagra mojego synka. Mama pierwszego wybranego chłopca usłyszawszy, że film będzie zatyutułowany „Prostytutki”, zabrała dziecko. Uważam, że sam film nie jest wulgarny, nie narusza też żadnych norm obyczajowych.

- Ten film ma podobno wielkie powodzenie w wersji wideo. To może potwierdzać, że jesteśmy pruderyjnym społeczeństwem. Zmieńmy jednak

temat: z jakimi oczekiwaniami jechałaś do Koszalina?

- O festiwalu „Młodzi i Film” nie wiedziałam nic, poza tym, że został wznowiony po dziesięciu latach.

- Czy rozmowy z publicznością mają dla ciebie sens?

- Jak najbardziej. Najważniejsze jest to, jak normalni ludzie odbierają film. A ten film jest lepiej odbierany przez zwykłych widzów niż krytyków. Na ogół budzi przychylne nastawienie ludzi.

- Czy rola prostytutki Uli zaowocowała nowymi propozycjami pracy w filmie?

- Podczas ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni poprojekcji „Prostytutek” wielu reżyserów deklarowało chęć pracy ze mną, ale na rozmowach się skończyło. Zagrałam w filmie Wojciecha Marczewskiego. Ostat­nio wzięłam udział w paru rozmowach,dotyczących dużej produkcji filmowej. q| jj§ j§

- Czy masz poczucie, że przestałaś być w środo­wisku filmowców anonimową postacią?

- Może, trochę...- Od kiedy zawodowo uprawiasz aktorstwo”?- Od pięciu lat.- Cały ten czas pracowałaś w Warszawie?-Tak.- Czy masz stały etat w teatrze?- Współpracuję z kilkoma scenami, ostatnio z te­

atrem „Komedia”.- Jaki rodzaj pracy bardziej ci odpowiada - w

teatrze czy filmie?- W teatrze podoba mi się to. że w każdym przed­

stawieniu można coś jeszcze zmienić, poprawić. Bar­dzo jednak lubię pracę przed kamerą.

- A jak ci się pracowało z Katarzyną Figurą na planie „Prostytutek”?

- Bardzo dobrze. To jest świetna dziewczyna.Młodzi i film, czyli Bractwo Artystyczne „Strych” w pantomimicznych scen­

kach wypełniąjących czas między projekcjami

Do ostatniej kosteczki polskaRozmowa z Urszulą Urbaniak, rożfiaram filmu „Torowisko", uhonorowanego Nagrodą Prezesa Tolowlzll Polskiej Sft. nagrodzonego lot za wizualny kszlal oraz aktorskie debiuty Ewy Lorsklal I Karoliny Dryznor.

- Czym dla pani był udział w festi­walu „Młodzi I Film”?

- W Koszalinie odbył się pierwszy publiczny pokaz mojego filmu, dla mnie więc jest to sytuacja zupełnie wyjątko­wa. Uważam, że taki festiwal, jak ten jest niezbędny. Po raz piewszy miałam możliwość porozmawiać z moimi kole­gami, którzy też robią filmy. Na co dzień pozostajemy w kompletnej izolacji, nie wiemy, co kto robi, jak kombinuje, cze­go szuka. Tutaj mogliśmy podzielić się ze sobą tym, co istotne. Myślę, że to pomoże nam wyjść z pewnego dołka, w jakim jesteśmy.

- Czy koszaliński festiwal pozwala określić kondycję polskiego kina i pro­gnozować Jego przyszłość?

- Po rozmowach z publicznością i obejrzeniu tego, co robią moi koledzy, myślę że etap zachwytu kinem gangster­skim mamy już za sobą. Jest jednak kwestia znalezienia nowych tematów, takich, aby widzowie chcieli zapłacić za bilet do kina.

- Podczas dyskusji „szczerość za szczerość” poświęconej pani filmowi, padło wiele słów krytyki. Czy zasko­czyły one panią?

- O tyle mnie to zaskoczyło, że uświa­domiłam sobie, że jestem już innym pokoleniem niż ci młodzi ludzie, któ­rzy wypowiadali się o moim filmie. Wychowałam się na zupełnie innym ki­nie. Jestem daleka od MTV i „spoto- wych igraszek”. Mimo że oglądam Qu- entina Tarantino, z radością wracam do

Poza Rodriguezem kina nie zrobią dwudziestolatkowie. Kompromis wobec gustów publiczności nie może być zbyt daleki. Czasami trzeba zmusić do spró­bowania nowej potrawy. Kawior nie wszystkim od razu smakuje.

- W pani filmie znalazłam pewne powinowactwo z polskim kinem lat sześćdziesiątych - w pewnym spowol­nieniu rytmu opowieści, czynieniu wartości z tego, co nieefektowne.

- Jestem przywiązana do kina z tam­tego czasu i nie obawiam się takich po­równań.

- W wielu filmach - nie tylko pol­skich debiutach - punktem wyjścia do opowiadanej historii jest męska lub kobieca przyjaźń. Bohaterowie lub bohaterki mają kontakt z płcią prze­ciwną, sprowadzający się do ostrych, pozbawionych czułości, scen erotycz­nych. Wszyscy jednak, jak się okazu­je, odczuwają to samo bolesne pra­gnienie znalezienia głębokiego, ducho­wego związku. Tak jest również i w

* pani filmie.- Nie wiem, z czego to wynika. U

mnie to jest chyba podskórne. Następ­ny film także zrobię o kobietach, a świat męski będzie tylko otoczką dla ich kon­fliktu. Może trochę się odgrywam za to całe męskie kino, które dotąd nie dawa­ło nam - kobietom - szansy? Nie od­ważyłabym się zresztą sama zrobić fil­mu o mężczyznach. Mogę z nich co naj­wyżej pokpiwać.

właśnie w pani filmie pojawi- Urszula Urbaniak

ła się wspaniała męska rola Marka Kality, który zagrał postać nieudacz­nika - mało efektowną, ale prawdzi­wie liryczną, szlachetną, niosącą Jed­nak nadzieję.

- Marek Kalita jest wspaniałym ak­torem, Uwielbiam tę scenę, kiedy sto­jąc przed telewizorem obciąga przykrót- kie rękawy marynarki. W środowisku postrzegany jest jednak jako aktor dru­goplanowy.

- W wielu polskich filmach poja­wiają się gwiazdy estrady, albo ama­torzy - naturszczyk!. Czy to oznacza brak wiary reżyserów w umiejętność przekazania prawdy przez profesjo­nalnych aktorów?

- Myślę, że wychodzą z założenia, że nawet gdy coś się w filmie nie uda, to jednak znane nazwisko przyciągnie pu­bliczność. Ponieważ mój film nie był poddawany żadnym naciskom, mogłam w zupełnie dowolny sposób dobrać ob­sadę. Poza Kalitą, Orzechowskim, Fe- rencym, Ewą Dałkowską, Danutą Sza- flarską główne role zagrali u mnie au­tentycznie młodzi debiutanci, o niezna­nych jeszcze twarzach. Ten film nie miałby sensu, gdyby wystąpiły gwiaz- dy.

- Czy jest szansa, że za rok w Ko­szalinie znów się pani pojawi, tym ra­zem z tak zwanem „potwierdzonym debiutem”, czyli swoim drugim fil­mem?

- Rodzi się już pomysł na ten film.- Scenariusz „Torowiska” czekał na

realizację sześć lat. Czy teraz powin­no pójść łatwiej?

- Mam taką nadzieję. Ten film został zakwalifikowany na festiwal filmowy w Kanadzie. Mam nadzieję, że to otworzy mi jakieś drzwi, Ale nie spodziewam się stamtąd przypływu pieniędzy, Znów chcę zrobić bardzo polski film, bo cho­ciaż sporo jeżdżę po świecie, czuję się polska do gruntu, do ostatniej kostecz­ki.

- Czy z satysfakcją pokaże pani w Koszalinie swój „potwierdzony” de­biut?

- Za kilka lat chętnie spotkam się z tymi ludźmi, którzy mieli tak bardzo krytyczne uwagi o moim filmie. Chcia­łabym zobaczyć, będą podstarzałymi hippiesami trwającymi w swym buncie, czy spokomieją.

- Czy rozmowy z widzami mają dla pani znaczenie?

- Gdy słyszę wypowiedź dotyczącą czegoś, wobec czego sama miałam kie­dyś wątpliwości, natychmiast koduję to, aby wykorzystać w przyszłości. Tutaj zdarzyły się takie właśnie uwagi. Reali­zując „Torowisko”, chciałam uniknąć sentymentalizmu, który eliminowałam skrzętnie ze scenariusza. Wkradł się on jednak do muzyki, na co zwrócili uwa­gę także widzowie. To ważna dla mnie wskazówka.

Relację ze spotkań i rozmowy z filmowcami przygotowała:Małgorzata Kotowska,

zdjęcia: Izabeli Oleś.

MAGAZYN6Ł0S POMORZA 28 - 20 sleipnia 1999 r.

Brydż „królował” w Słupsku

JAK SIĘ GRAOD NAJMŁODSZYCH LAT...

Ojciec Stefan, mama Helena i starszy brat Konrad grali w brydża. Brakowało im czwartego, nie chcieli grać z wykłada­nym po licytacji „dziadkiem”, wipe co mieli robić? Nauczyli siedmioletniego Włodka, na czym to polega. Jak już się wciągnął, to potem nie było sposobu, by przestać grać.

Włodzimierz Buzę z Warszawy, ar- cymistrz brydżowy, gra więc już 44 lata! Coś przetrwało z tej rodzinnej tradycji. Z czwórki jego dzieci pod opieką żony Jolanty przebywali w Słupsku 13-letni Michał i 7-letni Maciek, obydwaj bry­dżyści (też już mają sukcesy na koncie, bo wygrywali turnieje młodzieżowa w Augustowie). Początkowo myśleli tyl­ko o odpoczynku, ale potem ukazała się wielka szansa — i trzeba było ją wyko­rzystać.

*

Wyjechali lanosemSynowie i mama stanowili zespół ki-

bicująco-doradczy. Metoda okazała się chyba skuteczna, bo pan Włodzimierz (popularny w środowisku brydżowym pod pseudonimem „Krowa”) wygrał samochód Lanos 1500 S. Fundatorem głównej nagrody był najważniejszy sponsor Daewoo-FSO.

Zwycięzca IX Międzynarodowego Festiwalu Brydża Sportowego „Solidar­ność” z wielkim uznaniem mówił o in­nych uczestnikach słupskiej imprezy.

Doroczna wielka rewia brydżowych gwiazd doszła do skutku dzięki znako­mitym organizatorom, którym przewo­dził Henryk Grądzki.

Byli młodziW tegorocznej edycji po raz pierw­

szy na równych prawach startowała w imprezie brydżowa młodzież. Po obo­zie szkoleniowo-wypoczynkowym w Słupsku dla reprezentacji województw i młodzieżowej reprezentacji Holandii uczestnicy rywalizowali w w turnieju indywidualnym, a także par i teamów o Puchary Ministra Edukacji Narodowej. Zwycięstwo w klasyfikacji łącznej wy­walczyła drużyna Kraju Tulipanów. Na drugim miejscu uplasowała się ekipa Białegostoku, która uzyskała prawo wyjazdu na zawody do Holandii. Wielu młodych zawodników na IX Festiwalu zmierzyło się z czołówką polskich bry­dżystów, którzy mają bogaty dorobek medalowych osiągnięć z olimpiad, mi­strzostw świata i Europy. Wyjeżdżali ze Słupska naładowani wiedzą, przekazaną

przez wybitnych teoretyków i prakty­ków, wzbogaceni doświadczeniami, zdobytymi w walkach z wytrawnymi arcymistrzami.

Poprosiliśmy o opinie ludzi spoza kręgu głównych organizatorów. Zbi­gniew Aniserowicz, działacz i zawod­nik ze Słupska: - W moim przekonaniu nie ma w Polsce drugiej imprezy o tak wysokim poziomie organizacji. Dowo­dem jest udział czołówki polskiego bry­dża, w tym również arcymistrzów, któ­rzy w innych ogólnopolskich turniejach nie startują. Przypuszczam, że nie ma tak ważnej imprezy również w Europie. Co będzie w następnym roku? Spodziewam się jeszcze większego grona uczestników. Dzisiejsza „Gtyjia” stanie się za ciasna i już dziś myśleć musimy o dodatkowym obiekcie , w którym grać może 60-80 par.

Józef Maruszak, brydżysta ze Słup­ska: - Widziałem wiele bardzo interesu­jących rozdań. Sprzyjała grze doskona­ła organizacja. Już myślę o następnym brydżowym spotkaniu w roku 2000. To

będzie już dziesiąty Festiwal, więc z małym jubileuszem.

Znani poza czołówkąPoza pierwszą „dziesiątką” znalazło

się wielu znanych i utytułowanych bry­dżystów. Cezary Balicki (Wrocław) był jedenasty, Krzysztof Jassem (Legnica) - dwunasty, Adam Żmudziński (Wro­cław) - trzynasty, Apolinaiy Kowalski (Warszawa) - dwudziesty, Marcin Le­śniewski (Zakopane) - dwudziesty pierwszy. Piotr Tuszyński (Legnica) - dwudziesty czwarty.

Zawodników brydża sportowego, a przede wszystkim tych o najwyższym światowym poziomie cechuje niezwy­kła koncentracja w bardzo różnych i specyficznych warunkach, umiejętność chłodnej analizy oraz podejmowania najryzykowniejszych decyzji z iście ułańską fantazją.

Przez dziesięć dni (od 12 do 21 sierp­nia) dzień w słupskiej hali widowisko­wo-sportowej zaczynał się o jedenastej,

Brydż gwarantuje absolutne równouprawnienie.

a kończył nawet po północy. Frekwen- nież w sierpniu kolejne emocje brydżo- cja dopisała. Rozgrywki przy zielonych we. stolikach były i interesujące, ale już nie­stety przeszły do historii. Za rok rów- KRZYSZTOF NIEKRASZ

W festiwalowej „Galerii mistrzów” - zwycięzców imprezy - na pierwszym miejscu umieszczono zdjęcie Henryka Wolne­go. Nie wygrał żadnego z festiwali, w których występował (zmarł w lutym 1996 roku), ale pamięć o nim nadal jest żywa w środowisku brydżowym. W słupskiej hali Gryfia przez dziesięć dni królował brydż.

Zdlęcla: Jan Mazieiuk

Mądrośćprzysłów

Zdecydowana większość (niemal 90 procent) ankietowanych Po­laków potwierdza, że przysłowia są mądrością narodu. Najpopu­larniejsza z tych mądrości to „Mądry Polak po szkodzie”.

Przekonania, że przysłowia to mą­drość narodu nie podziela tylko 6 pro­cent pytanych. Dwie trzecie responden­tów (66 procent) wymieniło jedno przy­słowie lub dwa. Co trzeci pytany (34 procent) nie pamiętał żadnego.

Najlepiej znane przysłowie - „Mądry Polak po szkodzie” - przytoczyło 17 procent ankietowanych. Niemal trzy­krotnie rzadziej wymieniano „Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie zła­mała” i „Bez pracy nie ma kołaczy”. Jeszcze rzadziej recytowano „Kto pod

kim dołki kopie, ten sam w nie wpada”, a do najmniej znanych porzekadeł należą przysłowia o pogodzie, jak „Od świętej Anki zimne wieczory i ranki”. Najmniej popularne są przysłowia o nauce, roztropności o posłuszeństwie, w tym „Kto pyta, nie błądzi”.

Sondaż „Popularne przysłowia” Ośrodek Badania Opinii Publicznej przeprowadził w dniach od 24 do 26 lip- ca na reprezentatywnej ogólnopolskiej, 902-osobowej próbie mieszkańców kra­ju powyżej 15 lat. (PAPjas)

Miss w serialuByła Miss Photo Poland Ewa Halina wystąpi wkrótce z Rogerem Moore’em na ekranach amerykańskiej telewizji w serialu zatytu­łowanym „Drużyna marzeń” (Dream team) - podała amerykańska prasa. Polka reprezentowała w 1985 roku nasz kraj w konkursie Miss Universe.

Serial będzie nadawany przez kanał 9 w Nowym Jorku, a jego emisja roz­pocznie się 25 września. „Drużyna ma­rzeń” pomyślana jest na wzór „Anioł­ków Charliego”, serialu z lat siedem­dziesiątych. Odpowiednikiem Charlie­

go będzie Roger Moore. Atrakcyjne policyjne superagentki dla ukrycia prawdziwego zawodu występują jako modelki. Akcja filmu toczy się w Por- toryko.

(PAP, jas)

Z kamerą przez agencje

Uciechy w telewizji pokazali...

Telewizja RTL 2 zaprezentowała we wtorek przed północą (i całe szczę­ście) reportaż - w wolnym tłumacze­niu - „Między plażowym koszem a burdelem, czyli ferie w Europie Wschodniej).

Rzecz była o turystyce erotycznej. Nie wiedzieć czemu, pikantny komen­tarz niemieckiego reportera miał za tło przebitki z trójmiejskich plaż, na któ­rych przypalał się tłum urodziwych i apetycznych niewiast.

Później ekipa RTL 2 zawitała do domu uciech w Ustce i tu katastrofa. Uroda dam, a właściwie jej brak, nad­werężyła poczucie estetyki widza. Nie poprawiło wrażenia nawet świetne sa­mopoczucie właścicieli przybytku. Jesz­cze gorzej zaprezentowały się damy nie- ciężkich obyczajów ze Szczecina. Re­portaż był ilustracją do przysłowia „Każda potwora znajdzie swego adora­tora... Aż dziw (sic!), że damy te nie gło­dują. Te chyba ładniejsze zasłaniały wstydliwie twarze włosami, kryły się za okularami i czapeczkami z daszkiem.

Po tym reportażu pewne jest, że nie grozi nam zalew sex-turystów zza za­chodniej granicy. Na szczęście po 20 minutach reporterzy przenieśli się z ka­merą do Budapesztu. Tam wizja była już dużo lepsza.

(arts)

LETNIE OPOWIEŚCI

GrzechSpójrz, znowu są. Ciągle mnie zachwycają. To nie do wiary, że ludzie w tym wieku mogą się jeszcze kochać - szepnęła Anita, przytulając się do Łukasza. Starzy ludzie stali na plaży obok siebie i patrzyli w morze.

- Ciągle to jeszcze widzę. Nie mogę zapomnieć - szepnął Jerzy.

- Nie płacz. To było tyle lat temu - powiedziała Helena, ściskając go za rękę. Wiedziała, że znów przeżywa te straszne wydarzenia sprzed lat. Michał miał zaledwie 5 lat. Jasny, słoneczny chłopczyk bawił się na plaży. Doka­zywał i podbiegał do nich, aby się cze­goś napić. Potem wziął materacyk i pływał tuż przy molo. Rozmawiali o planach na przyszłość i patrzyli, jak się bawi. Wiał wiatr. Nie słyszeli jego śmiechu.

- To był dobry pomysł, żeby wyje­chać nad morze - pochwaliła Helena, muskając Jerzego w usta. Schyliła się zaledwie na moment.

- Gdzie on jest? - krzyknął Jerzy, kiedy przestali się całować.

- Boże, tylko nie to - zawyła Hele­na.

Jerzy już biegł. Był tuż przy molo, gdy nagle zapadł się pod wodę.

- Tam jest dół. Ludzie, ratujcie. Po­mocy - rozdzierająco krzyczała Hele­na.

Na szczęście ratownicy nadbiegli po chwili. Rzucili się do wody. Po kilku

minutach wyłowili Jerzego. Leżał bez­władnie. Nigdy nie umiał pływać. Po­szedł na dno bez wałki.

- Gdzie Michaś? - powiedział, gdy tylko odzyskał przytomność.

Jeszcze go szukali. Dopiero po pię­ciu minutach znaleźli malutkie ciałko. Ratowali go pół godziny. Mimo to nie odzyskał oddechu.

- Chłopiec nie żyje - poddał się w końcu ratownik.

Helena leżała na piasku i wyła. Je­rzy jeszcze nie chciał rezygnować. Nadal próbował ratować chłopczyka. Potem go tulił i nie chciał oddać ciał­ka, gdy nadjechało pogotowie.

- Boże, za jakie grzechy - powta­rzała w kółko Helena.

- Trzeba było uważać - sarkastycz­nie skomentował lekarz.

Potem był pogrzeb. Kupili mały na­grobek z marmurowym aniołkiem. Jak są w mieście, odwiedzają go co parę dni. Na kolejne dziecko już się nie zde­cydowali. Helena chciała, ale Jerzego nie opuszczała myśl, że w ten sposób zamaże pamięć po synu.

-To

winą—powtarzał, kiedy znowu powra­cała w rozmowie do tematu dziecka.

Przez dziesięć lat nie pojechali na urlop nad morze. Nie mogli. Za bar­dzo bolało. Dopiero niedawno Jerzy dał się namówić, najpierw wybierali się do Hiszpanii albo Grecji. W tym roku wybrali się do Ustki.

- Nie mogę się kąpać - Jerzy sztyw­niał, gdy tylko stawał blisko wody. Nie mogła uwierzyć, że rano wymykał się z ich pokoju, aby stanąć na molo. Naj­pierw śledziła go dyskretnie. Po kilku dniach nie wytrzymała - podeszła do niego i chwyciła za rękę.

- Co robisz?- Modlę się za jego duszę i nasz

grzech.- Grzech?- Tak, to był grzech, byliśmy tak za­

jęci sobą, że go nie zauważyliśmy. To wszystko przez nas.

Nic nie powiedziała. Płakała. Odtąd modlą się razem.

- No, patrz. Chciałabym, abyśmy kiedyś tak pięknie wyglądali - zachwy­cała się Anita. Nie mogła oderwać od nich oczu.

MAGAZYN28 - 29 sierpnia 1999 r. GŁOS POMORZA 13KUCHNIA NA ŚWIECZNIKU

Poezja, pieczeń i lampka domowego winka

Nie wszyscy wiedzą, że blałogardzki poseł z ramienia SLD, lekarz Seweryn Jurgielaniec lest zarażony bakcylem... kulinarnym. - „Złapałem 90N od szwagra. Jako lekarz pływał na statkach i trochę z nudów plchcił potrawy, których smakował na zamorskich lądach. Podarował mi w prezencie książkę kucharską „Przygoda kulinarna” Marli PospleszyńskieJ. I tak wszystko się zaczęło...

Piętnaście lat temu zmuszony był jednak porzucić swe kulinarne hobby dla kariery. - Gdy synowie i córa podrośli, nie prosili mnie już co rano o moje poezje - jajecznice z pomidorami, grzybami, serem... Trochę też z nadmiaru pracy i braku czasu pnestałem twszczyć się o żołądki domowników.

Czasem jednak zdarza się, że poseł, dziadek czwor­ga wnucząt, ojciec trojga dzieci i mąż zamienia sie w kucharza, przywdziewa fartuszek pani domu i gotuje swojej gromadce ich ukochaną pieczeń - po filipiń- sku. Pachnie wyśmienicie, a podobno smakuje jesz­cze doskonalej. Zwłaszcza na ciepło, z ziemniakami albo bułką i popijana winkiem domowego wyrobu, jakie poseł Jurgielaniec produkuje co roku, korzysta­jąc z owocowych dobrodziejstw przydomowego ogro­du i dobrej rady sąsiada Antoniego, z dołu. - To on, częstując mnie „po sąsiedzku” w ogrodzie własnym winkiem sprawił, że zdecydowałem się kupić gąsiorek. Pojechałem też z panem Antonim na jabłka do pierw­szego „własnego” wina - zdradza poseł.

W eleganckiej kuchni białogardzkiego domu rodzi­ny Jurgielańców zastał nas mistrz ceremonii i blaty zastawione składnikami do „rajskiej” pieczeni.

- Do pół kilograma mielonego mięsa, najlepiej cie­lęcego, bo jest najszlachetniejsze, dodaję pół szklanki drobno pokrojonych ogórków kiszonych, twardego żół­tego sera, wskazany „Bałtycki” oraz rodzynek i suszo­nych śliwek - poseł oddał się pasji. Pikanterii zeuro­peizowanej przez niego filipińskiej potrawie z „Kuli-

Poseł przywdział fartuszek i do garnków!- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Fot. Wieńczysław Sporeckl

namych odkryć” dodaje łyżka sosu sojowego, łyżecz­ka ostrej papryki i sól.

Do miski z mięsną miksturą poseł wbił na koniec dwa jajka. - Jedno nie wystarcza, gdy mięsa jest tro­chę więcej.

I ulepił z masy kształtny chlebek. - Starsi pamię­tają takie bochenki tureckiego pieczywa z rodzynkami - dodaje. Zanim przystąpił do przygotowania sosu, wysmarował jeszcze blaszkę masłem, ułożył w niej pieczyste i włączył piekarnik na 200 stopni Celsjusza.

- Teraz w gamczku, na trochę więcej niz wolnym ogniu rozpuszczamy dwie łyżki smalcu - bez skwarek! Może być masło. Podsmażamy na nim drobno posie­kaną, średnią cebulkę. Dodajemy też jedną, dużą łyżkę mąki.

W innym garnku - poseł robi to w „nocniku babu­ni” czyli glinianym kubku z uchem, pamiątce po bab­ci ze strony żony - przygotowywał przyprawy. Szklan­kę wody wymieszał z łyżką octu czosnkowego, trze­ma drobno posiekanymi ząbkami czosnku, łyżką cu­kru, rozbrobnionym liściem laurowym i czterema du­żymi łyżkami przecieru pomidorowego. Wszystko wlał do gamczka z gotującym się tłuszczykiem i starannie wymieszał. Po minucie sos był gotowy. - Teraz pozo­staje tylko włożyć blachę z mięsem do piekarnika i po dziesięciu minutach pieczenia co 10-15 minut pole­wać nim pieczeń. Powinna piec się 40 minut. Życzę smacznego - zakończył gotowanie poseł Jurgielaniec, z którym udaliśmy się na degustację wyśmienitego, domowego winka, w tym roku z czarnej porzeczki i jeżyn. (dr)

Z INNYCH LAMÓW

Kaktusy idą spaćPrzechodzą wówczas okres spoczyn­

ku, podczas którego znacznie ograniczo­ne śą lub prawie zatrzymane ich funk­cje życiowe: fotosynteza, oddychanie i wzrost.

Zasuszamy. Przygotowując sukulen- ty do zimy, musimy przede wszystkim zupełnie zasuszyć podłoże, w którym rosną. Zaprzestajemy więc ich podlewa­nia już od końca września lub połowy października, a jeśli rosną w dużych do­niczkach - nawet od połowy września. Przed spoczynkiem usuwamy też z ro­ślin kwiaty i owoce, gdyż w zimowych warunkach szybko pleśnieją i stają się źródłem grzybowych infekcji.

Miejsce zimowania. Kaktusy i inne sukulenty łodygowe nie wytwarzające liści możemy przechować zimą w każ­dym suchym i chłodnym (5 do 12 st. C) pomieszczeniu, dobrze zabezpieczonym przed gryzoniami. Dla kaktusów nie musi być ono jasne, więc wielu kolek­cjonerów pakuje rośliny do kartono­wych pudeł (podłoże w doniczkach musi być wtedy zupełnie suche) i na zimę przenosi je do piwnicy (nie może tam być żywności, np. ziemniaków lub mar­chwi). Rośliny dobrze jest posypać nie­wielką ilością granulatu Diazinon. Za­bezpiecza to przed rozwojem wełnow- ców, które często opanowują je zimą,

Koniec września to dla kolekcjonerów sukulentów najwyższy czas, aby rozpoczęć przygotowanie roślin do zimy, kiedy to czeka je dość trudny do przetrwania okres - brak słońca 1 za wysokie lub za ni­skie temperatury.

szczególnie gdy temperatura w pomiesz­czeniu jest wyższa niż 15 st. C. Nato­miast sukulenty liściowe nie znoszą za­cienienia, muszą więc zimą pozostać na miejscu jasnym.

Wiele osób uprawia sukulenty latem w oranżerii. Jeśli nie jest ona ogrzewa­na, to rośliny należy przed zimą prze­nieść do innego pomieszczenia. Pocze­kajmy z tym jednak do pierwszych większych przymrozków, aby pozwolić jak najdłużej cieszyć się jesiennym słoń­cem.

Kapryśne wyjątki. Niektóre grupy sukulentów wymagają specjalnej troski, np. mrozoodporne gatunki kaktusów pochodzące z USA muszą być przecho­wywane przez dłuższy czas w tempera­turze nieco poniżej 0 st. C. Jest to waru­nek konieczny do ich kwitnienia. Ga­tunki wysokogórskie, jak np. Lobivia i Rebutia, potrzebują temperatury poni­żej 15 st. C, ale powinny spędzić zimę w widnych miejscach - wtedy obficie i długo kwitną. Litopsy lub inne „żywe kamienie” nie przechodzą zimą przerwy spoczynkowej; właśnie wtedy rozwijają

się ich młode liście, czerpiąc wodę ze starych. Należy je więc przechowywać w miejscach cieplejszych (12-18 st. C) i jak najjaśniejszych. Pamiętajmy rów­nież, że są gatunki sukulentów, które rosną i kwitną w zimie, np. te pocho­dzące z RPA - im również musimy

zapewnić jak najlepsze warunki do wzrostu (dużo światła i ciepło).

Źimowe podlewanie. Kaktusów i tzw. „żywych kamieni” oraz roślin z kaudeksem (z wyjątkiem rosnących w zimie) nie podlewamy wcale od paź­dziernika do marca. Natomiast sukulen­ty liściowe nie są tak odporne na prze­suszenie jak łodygowe, dlatego zimą musimy je podlać niewielką ilością wody, gdy tylko zauważymy, że liście się marszczą i opadają.

(Miesięcznik „Kwietnik”)

Fot. archiwum

A nam jest szkoda lata Fot. Katarzyna Lewicka

ZDROWIE* Meteoropatom brak wapniaUczeni austriaccy donoszą, że szcze

gólna wrażliwość na zmiany pogody uwarunkowana jest w znacznym stop­niu niedoborem w organizmie wapnia, potasu, żelaza, selenu i innych cennych pierwiastków. Zwłaszcza wapń łagodzi napięcia pogodowe. Specjaliści zalecają zatem obok lekko strawnej, bogatej w owoce diety, picie melisy, dziurawca, chmielu. Oczywiście w połączeniu z hartowaniem organizmu.

* Niewysocy bardziej zagrożeni?Naukowcy zaobserwowali, iż choro­

ba Alzheimera, czyli postępujące otępie­nie będące następstwem zaniku mózgu, częściej dotyka osoby niskie, o mniej­szych głowach i... mniejszej masie mó­zgu. Ale to zaledwie niektóre z praw­dopodobnych uwarunkowań tej choro­by. Intensywne badania trwają.

* Więcej płynów - więcej zdrowiaPicie dużej ilości płynów chroni przed

wystąpieniem kamicy nerkowej i jej nawrotami.

Jak się okazuje, ochronne działanie ma też kawa i czerwone wino (coraz więcej jest doniesień o dobroczynnym wpływie tego napoju na zdrowie). Na­tomiast wyraźnie szkodzi na kamicę nadmiar soku grapefruitowego.

HOROSKOP

np BARAN 21 III - 19 IV

Nie musisz się już zamartwiać, two­ja sytuacja finansowa znacznie się poprawi, a to za sprawą nieprzewi­dzianego zrządzenia losu. Przypływ pieniędzy będzie tak duży, że na dłu­go rozwiąże twoje materialne kłopo­ty. Możliwy jest też awans zawodo­wy, choć z tym wiązać się będą: od­powiedzialność i bardzo mało czasu dla siebie i rodziny. Gwiazdy są do tego znaku przychylnie nastawione i radzę korzystać ze wszystkich sprzy­jających sposobności, które pojawią się w tym tygodniu. Stwórz sobie kon­kretne plany i realizuj je na bieżąco.

V BYK20 IV-20 V

Wszystkie problemy, które tak cię dręczyły, znajdą w tym tygodniu roz­wiązanie. Nie było ich przecież aż tak wiele, ale mimo to spędzały ci sen z powiek. Teraz możesz zacząć oddy­chać pełną piersią - wszystko, co złe, odchodzi w przeszłość. Zaczynasz nowy etap, tym bardziej że „jutro jest zawsze i świeże i wolne od błędów”. Samotne Byki staną przed dylematem: jak delikatnie, ale stanowczo dać nie­którym wielbicielom do zrozumienia, że nie są dla nich przeznaczone? W pracy zawodowej będziesz się cieszył z tego co jest, a więc z sympatii i ogól­nego uznania dla twojej wiedzy i kom­petencji.

BLIŹNIĘTA 21 V - 20 VI

Nadchodzący tydzień przyniesie sporo bałaganu i zamieszania we wszystkich niemal dziedzinach życia. Jeśli planujesze urlop, to się okaże, że będziesz musiał na razie z niego zre­zygnować, jeśli umówisz się na czułą i od dawna oczekiwaną randkę, to się okaże, że właśnie złapałeś, Bliźniaku, katar a na dodatek boleśnie daje o so­bie znać górna piątka. Przygotuj się więc na liczne (nie zawsze miłe) nie­spodzianki. Ponieważ jednak w życiu już tak jest, że nie ma tego złego, ty także uodpornisz się na wszystkie (prawie) przeciwności. Po nich już kipiące mleko i kolejna samochodo­wa stłuczka, to drobiazgi niewarte uwagi.

& RAK21 VI-22 VII

Dopisze ci, Raku, w ciągu najbliż­szych siedmiu dni energia, siła woli i sporo szczęścia. Kiedy innym nie star­czy już sił na zawodowe emocje, ty będziesz tryskał zapałem, nowymi pomysłami i chęcią działania. W domu będziesz stawiał warunki i zmieniał okoliczności na własną ko­rzyść. Każdy dzień upłynie ci pod znakiem zwycięstwa i triumfu. Jakby tego było mało, będziesz się też cie­szył sporym szczęściem finansowym. Fortuna ci sprzyja jak mało komu. Będziesz miał lekką rękę do inwesty­cji i gier - niekoniecznie hazardo­wych.

Jl LEW23 VII-22 VIII

Nie wszystko złoto, co się świeci - ty o tym zapomnisz Lwie i dasz się nabrać na blichtr i gładkie słówka. Zaangażujesz się uczuciowo (głównie młode Lwy z drugiej dekady sierpnia) i, niestety, trafisz jak kulą w płot. Nic lub prawie nic nie uchroni cię przed sercowym cierpieniem, chyba że... posłuchasz dobrych rad ciotek i babć. Uważaj więc, bo przez jedną nieprze­myślaną decyzję możesz sporo stra­cić. Już wkrótce poznasz kogoś na­prawdę przyjaznego i opiekuńczego, ale to jeszcze nie w tym tygodniu. Pociesz się tym, że nie będziesz na­rzekał na zdrowie i finanse.

ny okażą się łatwe do zrealizowania, a wszystkie sprawy urzędowe - pro­ste do załatwienia.

PANNA 23 VIII-22 IX

WAGA 23 IX-22 X

Do środy będzie dość ponuro. Nie dość, że będziesz w nastroju skorym do kłótni i utarczek, to jeszcze twoje reakcje na niemal wszystko i wszyst­kich będą dość przesadzone, prawie brutalne. Gdbyś tak zechciał spuścić nieco z tonu i dostosować się do wa­runków, choć nie przyjdzie ci to łatwo, to może nie napytałbyś sobie tyle bie­dy... W czwartek, za sprawą czyichś przepastnych źrenic poczujesz, że życie nabiera blasku, a z każdym ko­lejnym, głębszym spojrzeniem w miłe sercu oczy, twój nastrój będzie się poprawiał. Inna sprawa, że wkrótce przyjdzie ci szukać nowej głębi...

TH SKORPION 23 X - 21 XI

Marzysz o finansowym eldorado, zarobienie pieniędzy to twój cel, szczególnie na kilka najbliższych ty­godni, bo na więcej nie starczy ci ener­gii. Mimo to jednak uda ci się i bę­dziesz zadowolony, więcej - nawet usatysfakcjonowany. Ktoś spod zna­ku Ryb zaproponuje ci przedsięwzię­cie, które okaże się prawdziwym strza­łem w przysłowiową dziesiątkę. Two­ja ambicja i chęć zdobycia tego, o czym marzysz podwoją jeszcze szan­se, a wszystko razem da ci niezwykłą wprost siłę. Będziesz mógł, Skorpio­nie, przenosić góry, choć unikasz nad­miernego wysiłku. Tym razem postą­pisz wbrew swoim zasadom i odnie­siesz sukces.

STRZELEC 22X1-21 XII

. Pomyślny i satysfakcjonujący bę­dzie dla ciebie ten tydzień, choć na­rzekać będziesz na monotonię i nudę. Bo tylko dom, praca, praca i dom. Romanse, wielkie emocje, płomienny żar ciał ciebie tym razem ominą. Koło fortuny nie zahaczy cię nawet swoim zębem, przygody przydarzą się wszystkim innym, tylko nie tobie, o wizytach i miłych spotkaniach nasłu­chasz się w pracy z ust kolegów i zna­jomych, którzy ci o nich opowiedzą. Cierpliwości! Twój czas nadejdzie już wkrótce i wtedy dopiero się zacznie. Niejednemu Strzelcowi dech w piersi zatrzyma sie przynajmniej na chwilę i sam sobie będziesz zadrościł.

KOZIOROŻEC 22 XII -19 I

Twoje plany mogą się skończyć wielką klapą. Nieostrożność, zbyt duże ambicje i chęć zwycięstwa mimo wszystko, za wszelką cenę, nie wróżą sukcesu. Nie daj się wciągnąć w dość podejrzane i mętne przedsięwzięcia. Ostrożność wobec ludzi, którzy usil­nie zaczną cię zachęcać do udziału w swoich pomysłach, może cię ustrzec przed kłopotami. W czwartek koniecz­nie zagraj na loterii, masz wielką szan­sę na wygraną. Przyhamuj ambicje zawodowe, bo w tym tygodniu nie zrealizują się one zgodnie z życzenia-

WODNIK201-1811

Piękna pogoda w życiu osobistym i właściwie tylko z tego przyjdzie ci się cieszyć, choć to przecież bardzo dużo. Ty jednak masz wielkie ambi­cje zawodowe i tylko czekasz na oka­zję. W tym tygodniu jeszcze jej nie wypatrzysz, może w następnym... Gwiazdy podpowiadają, byś pohamo­wał nerwy. Teraz podlegasz zmien­nym, sprzecznym wpływom i jedyne, co może cię uratować, to spokój. Nie musisz się bać przyszłości - ułoży sie zgodnie z życzeniami.

* RYBY 19 II -20 III

Ten tydzień będzie bardzo udany, a wszystko sprzyja ci tak, że z powo­dzeniem możesz nawet sięgnąć po „gwiazdkę z nieba”. Dużo będzie się działo zwłaszcza w życiu osobistym. Spotkania, czułe gesty, urocze rozmo­wy - to wszystko przed tobą. Jeśli kogoś teraz pokochasz, to może to być uczucie na całe życie. Zdarzyć się może i tak, że niektórym z was bę­dzie pisany płomienny romans. W pracy nawet wielkie zamieszanie i pla-

Cichym lotem ścigać cię będzie szczęście do pieniędzy, do znajomo­ści, do pracy i do uczuć. Tylko od cie­bie, Rybo, będzie zależało, czy zdo­łasz je przy sobie zatrzymać. Gwiaz­dy nie wróżą żadnych przeszkód na twojej drodze, tyle pomyślności towa­rzyszyło ci dotąd jedynie w marze­niach. Nie zepsuj więc niczego swo­im przysłowiowym już niedowierza­niem. Los chce dla ciebie tego, co naj­lepsze, a ty daj mu szansę, by mógł się wykazać. Zamiast popadać w mal- kontenctwo, zaczynaj brać! (tim)

MAGAZYN 28 - 29 sierpnia 1999 r.14 GŁOS POMORZA

USZY DO GÓRY

Gość z innej epokiShawn Mullins ze swoimi długimi włosami, lekkim zarostem i w dżinsowej kurteczce wygląda tak, jakby wpadł na chwilę wprost z festiwalu w Woodstock. Zachowuje się, jakby należał do generacji beatników - wędruje po Ameryce i szuka inspiracji do swoich songów w rozmowach z bezdomnymi i włóczęgami. A jego śpiew przypomina niedbałe mruczenie Lou Reeda. Ale to pozory. Kiedy trwał Woodstock Shawn miał zaledwie rok, a dziś wypływa na szeresze wody albumem „Soul’s Core”.

Urodził się w Atlancie w 1968 roku jako syn kolejarza i nauczycielki. Ale nie został ani kolejarzem, ani nauczy­cielem. Wdał się raczej w dziadka, któ­ry w latach czterdziestych i pięćdzie­siątych grał w orkiestrze. Mając czte­ry lata, zaczął grzmocić w dziadkowy zestaw perkusyjny, trzy lata później napisał pierwszą piosenkę, a jako dwu­nastolatek założył zespół. Grał już wte­dy na kilku instrumentach i nagrywał swoje piosenki na magnetofonie czte- rościeżkowym. Aż w końcu ruszył w trasę. Przemierzył Amerykę wzdłuż i wszerz, podróżując małą ciężarówką wraz ze swoim psem Roadie, wystę­pując w klubach, i nagrywając płyty dla niezależnych wytwórni. Wydał ich nawet sporo, ale w ciągu jednego roku sprzedawał około 5 tysięcy, co trudno

uznać za sukces. Procederu owego nie przerwał nawet, gdy trafił do wojska. Chyba trochę na tym zarobił, bo w 1994 roku założył własną wytwórnię płytową SMG Records.

I tak by sobie wydawał te niskona­kładowe płyty do końca życia, gdyby nie utwór „Lullaby”, który w roku ubiegłym zaczęła grać jedna z więk­szych amerykańskich stacji radiowych. Natychmiast stał się przebojem, a duże wytwórnie płytowe wietrząc interes od razu zainteresowały się Shawnem. Podpisał kontrakt z Columbią Records, czego efektem jest ponownie wydana płyta „Soul’s Core”. Ponownie - bo wcześnie Shawn wydał ją sam w swo­jej firmie. Oczywiście skala obecnego przedsięwzięcia jest znacznie większa.

Właściwie to dziwne, że ktoś ze­

chciał zainwestować w tak niedzi­siejszego faceta. Nagrywa swoje aku­styczne piosenki, jak gdyby przez ostatnie trzydzieści lat nic się nie zmie­niło - ani w muzyce, ani w technice nagraniowej, ani nawet... w sposobie ubierania. Głos ma raczej słabiutki, ale nie próbuje udawać, że jest inaczej. Śpiewa o blaskach i cieniach życia,

które poznał w czasie swoich wędró­wek. O historiach, które opowiadali mu włóczędzy, biedacy, rozbitkowie życiowi i uliczni grajkowie. O sobie i swoim życiu. Po prostu śpiewa i gra, nie usiłując wytyczać nowych kierun­ków muzycznych i chyba się nawet zbytnio nie przejmując tym, co dzieje się wokół.

GRZEGORZ SZCZEPAŃSKI

MUZYCZNE NOWINKI

Offspring ocenzurowanyJennifer Lopez, piękna Portorykanka, znana między innymi z takich filmów jak „Pociąg z forsą” czy „Anakonda" postanowiła

spróbować swych sił w biznesie muzycznym. Na początku sierpnia na półki sklepów fonograficznych trafił jej debiutancki album zatytułowany „On The 6”. Pierwszy singiel z płyty „Ifyou had my love” od kilku tygodni okupuje czołowe miejsca list przebojów

Fot. archiwum

Singiel, który swą premierę miał 9 sierpnia zamiast dziecka z pistoletem przedstawia stracha na wróble.

Gwiezdnewojny

Wprawdzie kinowa premiera kon­tynuacji filmowej trylogii „Gwiezd­nych wojen” George’a Lucasa w na­szym kraju przewidziana jest dopie­ro na wrzesień, to już teraz można zapoznać się z muzyką do filmu. W sklepach fonograficznych „wojnę o klienta” toczy już ścieżka dźwięko­wa.

Album składa się z szesnastu utwo­rów. Otwiera go oczywiście główny motyw muzyczny filmu. Muzykę skomponował John Williams, a utwo­ry wykonuje Londyńska Orkiestra Symfoniczna i Nowy Londyński Chór Dziecięcy. Płyty słucha się przyjem­nie. Kompozycje mają klasyczny cha­rakter i oddają dynamikę filmu.

Ponadto miłośnicy „Gwiezdnych wojen” na okładce albumu znajdą zdję­cia z filmu, a także fotkę Johna Wil- liamsa oraz twórcy obrazu George’a Lucasa.

Grupa Offspring pod naci­skiem amerykańskiej cenzu­ry w ostatniej chwili zmieni­ła okładkę singla „The Kids Aren’t All Bight”._ _ _ _ _ _ _ _ _ _

ZsynchronizowanyGrupa Jamiroquai istnieje od sied­

miu lat, a już sprzedała ponad jede­naście milionów płyt. Niedawno do sklepów trafił ich nowy album „Syn- kronized”.

Muzyka zespołu to połączenie fun- ku, soulu, jazzu oraz elementów dys­kotekowych.

Założycielem grupy jest 29-letni Ja­son Key. Rok po powstaniu panowie wydali płytę, pod tytułem „Emergen­cy On Planet Earth”. Wkrótce kompo­zycje z tego krążka opanowały listy przebojów.

Drugi album wydany pięć lat temu to „Return Of The Space Cowboy” (po­wrót kosmicznego kowboja).

Wielkimi przebojami z tych płyt sta­ły się „Too Young To Die”, „Blow Your Mind” i „Return Of The Space Cowboy.”

Ostatni album grupy „Travelling without moving” (podróżowanie bez

poruszania się), wydany trzy lata temu zdobył kilka prestiżowych nagród - między innymi Grammy oraz cztery nagrody MTV. Z tego też krążka po­chodzą największe hity zespołu, takie jak: „Cosmic Girl”, „Allright” czy „Virtual Insanity”.

W Polsce ten album uzyskał status Złotej Płyty.

Lider grapy - Jay - napisał też utwór „Deeper Underground”, który trafił na ściężkę dźwiękową filmu „Godzilla”.

Uwaga, uwaga!!! Konkurs mu­zyczny - na zakończenie wakacji! Do wygrania dziesięć najnowszych albu­mów Carlosa Santany „Supernatu­ral” ufundowanych przez BMG Po­land, a także pięć płyt „Zakręcona paczka” - z muzyką skomponowaną przez polskich DJ’ów - oraz koszul­ki Spike Dancefloor. Jest też kaseta „Roweru Błażeja”. Aby wziąć udział w losowaniu wystarczy odpowiedzieć na trzy, „niezmiernie trudne” pytania. Pierwsze z nich brzmi: ile nagrań znaj­duje się na płycie „Zakręcona paczka”: a) dziesięć b) dwa nagrania; c) płyta nie ma końca. Pozostałe dwa pytania odnajdziecie w kolejnych edycjach „Muzycznych Nowinek”.

JACEK PRZYBYLSKI

USTA WIDEOHITÓW1. N „Totalna magia” - komedia fanta­

sy - WARNER2. S „Powódź” - akcja/katastroficzny -

ITI3. B „Szeregowiec Ryan” - wojenny -

ITI4. S „Kiler-ów 2-óch” - komedia - ITI5. N „Piekielna walka” - akcja - ITI6. S „Półmrok” - thriller - ITI7 N „Kamasutra” - obyczajowy - GU­

TER FILM8. S „Psychoi” - thriller - ITI9. S „Szybszy od błyskawicy” - akcja -

IMPERIAL10. S „Na granicy prawa” - sensacyjny

- VISIONOznaczenia na liście: N-nowość, S-spa-

dek, B-bez zmian.Lista wideohitów powstała na podstawie

informacji uzyskanych w wypożyczalniach: Koszalin — VIDEOMODA, ul. Bogusława II 3A (czynna od poniedziałku do soboty w godzinach 12-21, w niedzielę 12-20, tel. 341-10-58), ul. Kopernika 33 (pon.-sob. 10-20, niedz. 14-20, tel. 341-^12-84), ul. Wyki 6 (codziennie 14-20), ul. Połtawska 10 w „Torgu” (15-22, tel. 341-00-21 w. 27); VIDEOHIT, ul. Jaworowa 4 (15-20, tel. 340-51-27): VIDEO-MARTA, ul. A. Śnieżka 1 (pon.-piątek 16.30-20, sob.- niedz. 14-20, tel. kom. 0602436241); Ko­łobrzeg - ABC... VIDEO, ul. Wojska Pol­skiego 9 (pon.-sob. 10-21, niedz. 11-17), VIDEOFILM, ul. Chodkiewicza 16 B (pon.-sob. 9-20, niedz. 16-20); Darłowo- VIDEOMIX, ul. Rynkowa 7 (11-20), ul. Wojska Polskiego 64 (11-13,30 oraz 15- 20), ul. Morska 54 w kinie „Bajka” (14-21).

HIT TYGODNIA

Jack FrostFamilijny. Jack Frost marzy o sławie i popularności. Gra na gitarze i śpiewa razem

ze swoim zespołem, dając koncerty w klubach. Wciąż w rozjazdach, zaniedbuje nasto­letniego syna Charliego i żonę Gabby. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Jack daje Charliemu w prezencie organki, mówiąc, że mają one magiczną moc. Jeśli chło­piec na nich zagra, to ojciec zawsze go usłyszy, gdziekolwiek będzie. W drodze na przesłuchanie, które może zadecydować o przyszłej karierze, Jack decyduje się zawro­cie i spędzie święta z rodziną. Niestety, wpada w poślizg i ginie. Powraca na ziemię za rok przyzwany dźwiękiem organek syna, wcielając się w postać bałwana.

Film zrealizowany przez doświadczonego reżysera telewizyjnego Troya Millera jest pełny humoru i ciepła, chociaż rozgrywa się podczas srogiej zimy. Pomysł, by bohater odrodził się jako bałwan i w ten sposób miał szansę naprawić swoje kontakty z synem, może wydawać się nieprawdopodobny, ale dzięki osobowości Michaela Keatona opo­wieść zyskuje wymiar wiarygodności.

JACK FROST. Reżyseria: Troy Miller. W rolach głównych: Michael Keaton, Kelly Preston i Joseph Cross. Dystrybucja: WARNER.

(mars)

Porażki ObeliksaMiłośnicy słynnego francuskiego komiksu o przygodach

Asteriksa i Obeliksa z niecierpliwością czekają na jego fil­mową wersję. W polskiej wersji piosenkę przewodnią usły­szymy w wykonaniu Tomka Wachnowskiego - autora, kom­pozytora, wykonawcy, współpracującego z Krzysztofem Ście- rańskim, Marcinem Dańcem, Wolną Grapą Bukowiną, zna­nego także z występów w Opolu. Utwór nosi tytuł „Ona nie

widzi mnie” i opowiada o miłosnych porażkach Obeliksa. Jej autorem jest Jaques Goldman (współtwórca francuskojęzycz­nych płyt Celine Dion i Patricii Kaas), który osobiście wy­brał Tomka do jej zaśpiewania. Utwór ukaże się zarówno na płycie ze ścieżką dźwiękową z filmu jak i na autorskim krąż­ku T. Wachnowskiego „Właśnie tak”, którego premierę za­planowano na dragą połowę września. (geo)

Nasze krzyżówki sponsoruje hurtownia „Adama­szek” ze Starych Bielic. Nagrodą sierpnia będzie zestaw: koc wełniany i pościel flanelowa.

Przypominamy, że w losowaniu nagrody udział biorą kartki pocztowe, przysłane do redakcji w Ko­szalinie, z hasłami wszystkich krzyżówek magazy­

nowych z całego miesiąca, wpisanymi w kratki (umieszczone pod krzyżówką) wycięte z gazety.

Na rozwiązanie haseł sierpniowych czekamy do 8 września br.

Zapraszamy do zabawy.(aw)

GŁOS POMORZA 1528- 29 sierpnia! 9S9r.

ccot-

Sccou.z>.zt-*0.NLu<0äo£N

Towarzystwo Edukacji Bankowe) SA '■ v -jedyna w Polsce siec szkółposiadających uprawnienia do nadawania tytułu

TECHNIKRACHUNKOWOŚCIzawód księgowego zgodnie z nowymi regulacjami prawnymi w dwuletniej policealnej

SZKOLE BANKOWOŚCI I FINANSÓWinne atrakcyjne specjalności:Bankowość • Turystyka

roczne policealne

STUDIUM FINANSÓWBankowość * Księgowość • Turystyka

Zapraszamy:Słupsk, ul Grottgera 13 tel. (0-59) 843 84 66 http://www.teb.pl

OGŁOSZENIA• _ _ _ _ _ _ _ _ DROBNE

• SPRZEDAŻ

FORD fiesta l.li (1995) trzy- drzwiowy. Sprowadzony w całości. ARB, katalizator, immobilieser, autoalarm, radioodtwarzacz, stan idealny - 18 500. (0-59) 857-60-72 po 19.00._______________________

SAMOCHPBY125P (1990) pięciobiegowy, cena

3 000, (0-59) 8117-381.__________126P (1980) stan bdb. Bruskowo

Wielkie 37._______________________126P (1985). Słupsk, 84-02-597.126P (1988), cena do uzgod­

nienia 094/ 341-38-21 lub0602-769-749.____________________

126P (1989), (059) 810-49-78,126P (1989). 094/ 341-81-27.126P (1995). 094/34-58-243.126P (1996), stan bdb. (0-59)

81-31-133._______________________126P (1998). 094/31-85-186.ART KREDYTY SAMOCHO­

DOWE GOTÓWKOWE, AGEN­CJA PKO. SŁUPSK, 841-36-52 wewn. 352, 389.__________________

AUDI 1,8E (1987), 16 500 Ust- ka 0-601-69-36-28._______________

AUDI 100, 2 000, diesel (1985) te 1.314-37 *.12. ———....— ~—

~ AUDI 80 (1981) 1.6D - 4 500 zł. (0-59) 84-35-395.________________

AUDI 80 (1984) coupe (białe ta- blice). Słupsk, 85-808-74.________

AUDI 80 (1987) 1.6 benzyna - 15 000. (0-59) 81-41-746.________

AUDI 80 (1989 / 90) - 17 000. Słupsk, 0-601-67-48-67.

AUDI B4 (1993), golf III (1993) transporter (1993) do sprowadze- nia. 094/ 31-86-740_______________

BMW 518i (1985). Słupsk, 84-43-157.___________

CINQUECENTO 700 (1997) niebieski, kupiony w salonie, stan bdb. Słupsk, 84-12-297.__________

CINQUECENTO 704 (1994). Słupsk, 845-56-08 po szesnastej.

CINQUECENTO 704 (1996) 094/3433-130.____________________

CINQUECENTO 704 (gwaran­cja). (0-59) 843-73-82.____________

CINQUECENTO 900 (1995). Słupsk, 0-601-68-39-45.

CITROEN bis 17RD diesel 1.8 (1984) 4 500 zł. 094/ 341-30-30, 0604-78-66-56.___________________

FIAT 126p (1984) po remon­cie, nowy lakier żółty. (0-59) 81-41-746._______________________

FIAT 126p (1985) - tanio. Tel. 814-51-03._______________________

FIAT 126p, rocznik (1980), stan dobry, silnik 96, cena 2 000 zł. tel. 312-34-74, po 19-tej._____________

FIAT 126p 91992) stan bdb 0604-231-760____________________

FIAT brawo 1.8 (rok 1998), stan idealny 0602-441-587.____________

FIAT DUKATO maxi 2.5 D (XI1985). 0-601-560-238, (0-59) 8432-276.________________________

FIAT regata 1.6E (1987) stan dobry 0604-443-813._____________

FORD escort (1984) 1.6 D. (0-59) 811-13-84,0-604-42-86-85

FORD escort 1.8D (1991).Słupsk, 84-44-242._______________

FORD escort sedan 1,8 TD, (XII 1996), 75 000 km dynamiczny, atrakcyjny, ekonomiczny, cena ok. 30000 PLN. 0-601-95-95-73, (094)35-28-308.__________________

FORD eskort 1400 (1992/94) 094/37-449-22____________________

FORD transit sprzedam lub zamienię na osobowy, (059) 810-52-19.

FORD sierra (89) 12 000, insta- lacja gazowa, 0-601-96-23-63.

FORD transit 2,5IX(1992) cena 28 500, (0961)55-009.____________

FORD transit 2.5TD (1994), pod­wyższony, przedłużony. (0-59)810- 88-78, 0-604-843-213.

GOLF 1.5 D (1979), cena 2 200. (0-59) 843-05-08, 0-602-579-826.

GOLF 1(1978) 1.6 benzyna, stan dobry. 0-601-348-707.

GOLF II 1.6D (1984). (0-59) 840-15-30._______________________

GOLF II 1.6D (1985) - 9 000 zł. Słupsk, 843-05-78.___________ ___

GOLF III poj. 1900 (rok 1996) turbo diesel, tel. 059/ 810-38-07

HYUNDAI pony 1.5 (1992). 0-601-84-76-57.__________________

IBIZA 1500 (1990) Słupsk,842-20-85, wew.552137._________

ISUZU midi (1993) 2.2 D,-tanio! Słupsk, 845-20-72.

TVECO DAILY 2.5D (1989) iżo- terma alu, przedłużony, podwyż­szony. Słupsk, 844-16-75 po osiem­nastej,

KADETT (1988). (0-59)811- 16-93._______________________

KADETT 1.8 (1991), pełne wy­posażenie, stan idealny. Słupsk, 842-41-23, 0-601-591-931.

KAMAZ do drewna stosowego + dźwig Hiab kabina (1991) rok, cena 29. tys. Tel. (067)2590-133.

KAMAZ skrzyniowy - wywrót, prasa do słomy, siewnik zbożowy 6 m, (094)374-10-97._____________

KUPIĘ tico, uno. 0603-914-883.ŁADA niva po wypadku. Ursus

C-330. 0-604-562-027 (od 13.00 - 15.00).___________________________

ŁADA samara 1.5 (1991).Słupsk, 844-29-70, 0-601-500-774.

LANOS 1500 SE (1998), pełne wyposażenie, srebrny metalik, moż­liwe raty. Słupsk, 842-33-60, 0-602-725-661.___________________

ŁADA 2107 (1990) . Tel. 0961/ 55-331.__________________________

ŁADA 2107 (1991). (0-59) 844-38-87._______________________

ŁADA samara 1.3 (1991) 094/ 340-40-98 0602-459-361._________

MERCEDES 123, 200 D (1980) 5 000. 059/ 845-27-43.

MERCEDES 124 230E (1990), czarny metalik, automatik, 34 900, 12 rat na seicento. Słupsk, 84-38-845, 0-601-652-722.

MERCEDES 190D (1990)113 000 przebiegu, stan idealny. 0-603-125-307.___________________

MERCEDES 207 (1980), po- dwójna kabina. Słupsk, 841-25-17.

MERCEDES A CDI (1998), Lę- bork, 8621-086,____________ _

MITSUBISHI lancer (1986), ospojlerowany, dobrze utrzymany. Korzybie, (0-59) 857-72-61.______

MITSUBISHI lancer 1.80 (1991) przebieg 135000 km. sprzedam, Lę- bork, 8629588, po 16.____________

NYSA, 1 500 zł. (094)31-15-650._______________________

OMEGA B 2.0 16 V (1994/95). Słupsk, 8429-996, 0-601-668-303.

OPEL 1,3 (1987) składak trzy- drzwiowy 10 000, (094)37-55-965.

OPEL ascona 1.6 D (1983) sedan - 6 500 zł. Ustka, 0-604-310-971.

OPEL astra 2.0 GSi 16V (XI1992) , bogate wyposażenie, atrak­cyjny wygląd. 0601-887-533._____

OPEL combi dostawczy (XII1993) . Słupsk, 0-602-138-272.

OPEL corsa (1994), kombi ome­ga (1993), 090-531-385._________

OPEL corsa (1996). (0-59)84-32-178, 822-55-67._________

OPEL corsa 1,4 (1996), (059) 857-30-77.______________________

OPEL kadett 1.6D (1986) sprze­dam, zamienię z dopłatą. (0-59) 846-32-20.______________________

OPEL kadett 1.6D kombi (1984) model 1985, 7200 zł. (0-59) 810-88-93.______________________

OPEL kadett 1300S (1988), tel. 814-84-50.___________

OPEL VECTRA combi DT poj. 2.1 16 V (rok 1998) pełne wyposaż. oprócz skóry. Tel. 059/ 810-38-07.

OPEL vektra 1.6i (1995).0601-86-06-93.__________________

PASSAT kombi 1.6 D (1987), 12 500, 810-31-16, 810-38-66.

PASSAT kombi 1.9D (1991) stan dobry 35-15-842.___________ _____

POLONEZ 1.6 (1990). Słupsk, 84-352-63.______________________

POLONEZ caro 1.5 (1991), instalacja gazowa. TANIO! 0-601-646-358.__________________

POLONEZ truck (VI 1997), ben- zyna + gaz. Słupsk,0-602-138-272.

POLONEZ truck 1,9 diesel (1996) cena 14 300 (0961)55-009.

POLONEZ truck LB 1.6 (1996). Słupsk, 847-18-72, 0-603-637-297.

RENAULT 21 (1989), grafit, stan idealny. (0-59) 8131-755.

SEAT ibiza (1997) 1.4, ABS, wspomaganie, immobilieser, cen­tralny zamek, radio, alarm, felgi aluminiowe. 0-601-62-85-84.

SEAT toledo 1,6 (1992), BMW 316 (1996), (059) 810-45-82.

SIERRA (1988) 1,8 (059)810-22-11.

OKNA PCVALUMINIOWE

WÄ WM4$y$ msp

imMuI

BIAŁOGARD /94/3128099 KOŁOBRZEG /94/3545300 351 74 75

ŚWIDWIN /961/52748

SKODA felicia 1.3 MPi (IX 1996). (0-59) 81-182-85._________

SKODA forman (1993), (059) 814-69-78.______________________

SPRZEDAM opel corsa 1,5 D, rok (1988/ 1993), kolor granato­wy metalik, cena 9 800 zł. tel. 0-604-29-62-72._________________

STAR 29 skrzyniowiec przero- biony na wywrotkę 094/373-64-14.

STAR benzyna, gaz. 0602-277-559.________________

STAR skrzyniowy, kabina nowego typu, silnik leyland po kapitalnym remon- cie, Słupsk, 8428-206,0-602-611-473.

TANIO mitsubishi lancer (1980), (059) 814-82-46, 0-604-071-183.

TANIO skoda liaz, naczepa lub zamie- nię na osobowy, 0-602-521-575.______

TARPAN 239 D, 810-72-25, Sławno._________________________

TICO (1997). (0-59) 811-82-73.UAZ z plastikową budą. (0-59)

857-76-81 po piętnastej.UNO 1,4 kat, (1996), (059)

810-33-37._______________________VECTRA 1,6 (1990), szyber-

dach, alumy, wspomaganie. Sław- no, 810-47-54.__________________

VOLKSWAGEN passat (1989) 1.8. Słupsk, 84-216-28, 0-601-69-05-16.

VOLKSWAGEN passat 1.6 TDi (1989). Słupsk, 842-57-09.

VOLVO 440 1.7 benzyna gaz, po przeglądzie tanio. 094/ 314-49-76.

VW bus, 0-602-277-559.VW golf II 1600 KT (1990), Lę-

bork, 059/862-11-13.____________VW jetta (1986). 094/3180-501.VW polo fox 1,4 D (1991),

(059)810-86-16._________________WARTBURG 353 (1987) + tra-

bant do remontu, (094) 37-35-960.ŻUK izoterma (atest SANEPI­

DU). Słupsk, 845-45-18.

AUTP-IWOTB! AUTOSZYBY JAAN. Profe­

sjonalny montaż, sprzedaż, napra­wa. Koszalin, 342-60-93. Słupsk, 42-51-80. Kołobrzeg, 35-282-81. Szczecinek, 37-46-242.

AUTO-GLAS SZYBY, Słupsk, GDAŃSKA 8, 84-25-029,8455-745._______________________

JAWA 350 TS (1990). Słupsk, 842-65-43.______________________

NACZEPA kontenerowa lub kontener. Słupsk, 84-55-626 po szesnastej.____________________ •

PRZYCZEPA campingowa dwu­osiowa, salonka - TANIO! Słupsk, 85-808-74.____________ '

PRZYCZEPĘ 3,5 t. 314-39-24.PRZYCZEPKĘ towarową.

Słupsk, 842-91-33.DOMY

ATRAKCYJNY dom pow. 368 m kw. działka 738 m kw, nowo wykończony. Okazyjnie. 094/ 342-64-72. Cena 280 000.________

BLIŹNIAK - Siemianice. 84-717-63.______________________

DOM (15 km od Słupska). (0-59) 8131-474._______________________

DOM + działka. Słupsk, 842-87-58, 0-604-353-617.________________ _

DOM 7-letni. Siemianice, (0-59) 847-18-59.______________________

DOM bliźniak Koszalin - Roko- sowo, 094/34-05-970____________

DOM jednorodzinny w Miastku 135 m kw. - powierzchnia użytko­wa, działka 950 m kw. (059) 857-24-36.______________________

DOM wolno stojący - Kępice, 857-65-63.______________________

LOKAL GASTRONOMICZ­NY k/ Słupska. WEX Słupsk, 84-11-029_______________________

PENSJONAT w Ustce, 814-43-63.______________________

SŁUPSK, Ustka, Wodnica, Ko- rzybie. IBIS Słupsk, 842-54-05.

SPRZEDAM dom wolno stojący, działka (734) lub zamienię na mieszkanie trzypokojowe (osiedle Niepodległości), Ip lub parter. Słupsk, 843-95-44 po szesnastej.

MIESZKANIA

AJ-POŁAWSCY NIERUCHO- MOŚCI. Słupsk, 84-00-527,

DWUPOKOJOWE (56) własno­ściowe, centralne ogrzewanie, tele­fon. Biesowice (059) 857-79-21 lub 0-604-858-864.__________________

DWUPOKOJOWE '-■•’Ustka; TRZYPOKOJOWE - Zatorze.

; KRYŃSKI Słupsk,,8,4-1,\-^62. , ,

DWUPOKOJOWE. Słupsk,843-49-15.______________________

DWUPOKOJOWEcentrum Słupska. (0-59) 8441-043, 0-601-64-57-48._________________

KAWALERKA. FENIKS Nieru chomości Słupsk, Kusocińskiego 7,84- 27-165.______________________

MIESZKANIA własnościowe na własnej posesji, raty - od 300 zł miesięcznie (bezprocentowo) + koszty notarialne. Zieliń, (0-59)85- 80-937.______________________

MIESZKANIE (138) 12 km od Słupska. (0-59) 84-20-562, 0-601-64-13-60._________________

MIESZKANIE, Szczecinek 30 m, cena 49 000, (059) 810-23-83.

MIESZKANIE 5 pokojowe, po­mieszczenie gospodarcze, działka. Świdwin (0961)52-574.__________

SŁUPSK. Tanio - wyremontowa­ne trzypokoleniowe. Ogród przydo­mowy własnościowy. 75 000 zł. 81-47-233 wieczorem.___________

SPRZEDAM mieszkanie 3-po- kojowe (62), Lębork, STAMMA 3/ 5, tel. 86-27-570.________________

SPRZEDAM mieszkanie dwupo- kojowe w Świdwinie, 061/ 8423-475,_________________A-414

TRZYPOKOJOWE (Mochnac­kiego) komfortowe. Słupsk, IBIS 842-54-05.______________________

TRZYPOKOJOWE lub zamie­nię. Słupsk, 8433-495.

DZIAŁKI

0-601-635-925 - BUDOWLANE, RZEMIEŚLNICZE - KRĘPA.

BUDOWLANA nad rzeką, 0,5 ha, (0-59) 842-27-82,____________

BUDOWLANA uzbrojona 15 arów - Dębnica Kaszubska. (0-59) 81-31-565.______________________

BUDOWLANE (Słupsk, okoli- ce). Słupsk, IBIS 842-54-05.

BUDOWLANE. (059)842-99-72.______________________

DZIAŁKA + zabudowania. Głobino, (0-59) 842-24-64, 0-603-070-222.__________________

DZIAŁKA 1,1 ha - Siemianice. 0-603-647-148.__________________

DZIAŁKA 1.8 ha, dom, hala (10 km od Słupska). 842-33-95, 0-602-11-08-97._________________

DZIAŁKA 1000 m kw. w cen­trum Łaz. 0602-300-611.

• OKNA PCV •PRODUCENTSTOLARKI PCV

P.P.H. „PLAST-P0L"SŁUPSK, ul. Portowa 7

tel. 841 10 25, fax 841 1023 Czynne codziennie od 7.00 do 17.00 w soboty od 7.00 do 13.00

DZIAŁKA budowlana (Kobylni­ca). (0-59) 84-38-348 po szestna- stej, 0-603-976-368._____________

DZIAŁKA budowlana - Darło- wo. 0-604-73-79-50._____________

DZIAŁKA budowlana - Łosino. 0-602-151-274.__________________

DZIAŁKA budowlana 1,3 ha bli- sko Słupska. (0-59) 841-12-14,

DZIAŁKĘ w pobliżu Słupska - las, stawek, studnia głębino­wa + budowlaną 9 arów. (0-59)844-18-71,______________________ ,

DZIAŁKI budowlane, uzbrojone - Kobylnica ul.Witosa. Słupsk, 0-603-070-206.__________________

DZIAŁKI budowlane Jarosła- wiec, Ustka, Rowy, 814-43-63.

DZIAŁKI letniskowe (budowla­ne) z infrastrukturą w realizacji, unikalna urbanistyka, atrakcyjne położenie na jez. Dołgie koło Białego Boru, Obok stadnina, las i teren na pole golfowe. Tel. 090-643-783.____________________

DZIAŁKI siedliskowe. (0-59) 842-99-72.______________________

TANIO działkę, (094)35-222-41,TEREN budowlany 4 100 m kw,

peryferie Słupska, 843-05-14,P° 18-_____________________

USTKA (740 i 1380). 0-602-59-39-62.

ELEKTRONIKAKASY FISKALNE - TANIO!

Słupsk, 841-33-41,_______________MINI DISC SONY samocho-

dowy, gwarancja - 900 zł, 0-602-818-324,PIONEER, radioodtwarzacze,

panel, RDS, cena 500 zł. 0-603-267-323, 0-603.-226-387.

BÓŻNE

ANDRA - producent po­ścieli, kołder, pledów zapra­sza klientów. Koszalin, Mieszka I 24, 34-10-500.

BASENY KĄPIELOWEsprzedaż, montaż, serwis, przystępne ceny. UNISET Słupsk, Wierzbowa 6, tel./ fax (059) 842-14-06,0-602-65-77-87, 090-53-67-48.

BAŻANTY srebrne i złote, (094) 31-88-382.______________________

BRYCZKA. Słupsk, 822-158-17,CLASSY na raty. Tel. (094)

373-67-24.______________________FLANCE truskawek, płyty

żerańskie - TANIO! (0-59) 813-13-55.______________________

KIOSK (udziały) - targowisko Banacha, Słupsk, 844-21-88,_____

KOMIS meblowy oferuje: me­ble stylizowane, sprzęt rtv. Do­wóz gratis. Słupsk, Staszica 8, 840-23-70.______________________

KOMPLET maszyn do produk- cji palet, (059) 857-38-99._______

KONIE sprzedam. Żabno 5 k/ Sławna, 0-602-31-88-42._________

KOZY. Słupsk, 84-62-270.KSEROKOPIARKI.

094/ 343-22-64.____________U-273KURY. Słupsk, 84-717-63.LADA chłodnicza. Słupsk,

84-14-580,______________________NOWY komplet wypoczyn­

kowy (dąb), holenderski segment dębowy. Słupsk, 8402-173, 0-601-89-66-94,_________________

ODZIEŻ używana ze Szwecji - nawiążę kontakt. Słupsk, 844-44-44,______________________

OFERUJEMY sprzedaż materia­łu siewnego; wiele odmian* atrak­cyjne ceny. Kontakt Karścino 094/ 311-72-20; 311-74-14. K-1380

OGIER 1,5 roku. Zibmię pod tru- kawki 2 ha wydzierżawię. Bolesła- wice, 0-603-297-470.

OWCZARKI niemieckie. (0-59) 811-15-83.

Niewiarygodna cena za wiarygodną markę

pilarka elektryczna E 140

Zapraszamy iANDREAS STUHL, ul. Poznańska 16, Sady, 62-080 Tarnowo Podgórne

Sprzedaż prowadzą wyłącznie autoryzowani dealerzy firmy STINL.

Białogard - Zamojskiego 7, tel, 0604 782 760; Chojnice - Dworcowa 13, tel. 741 84, Składowa 9, tel. 729 76;Choszczno - Bohaterów Warszawy 16, tel. 765 30 60; Darłowo - Wieniawskiego 18m, tel. 314 67 54; Dobra k. Nowogrodu - Słowackiego 9, tel. 090 550 871, 14 132; Drawsko Rom. - Sikorskiego 23, tel. 346 97; Gdynia - Morska 122a, tel. 66 34 470; Główczyce - Mickiewicza 3, tel. 144 533; Jastrowie - Roosevelta 22, tel. 090 666 083; Kartuzy - Kościuszki 4, tel. 68 14 737; Kcynia - Poznańska 10, tel. 384 15 84; Kołobrzeg - Mazowiecka 5, tel. 352 24 18; Konarzyny k. Chojnic - Sklep AGD; Koszalin - Marii Ludwiki 9, tel. 342 31 27, Górskiego 8, tel. 34 57 294, Okrzei 1, tel. 34 57 398, 0602 64 12 04; Kościelec Kuj. 87 - k. Inowrocławia, tel. 511 480; Kościerzyna - Wojska Pol. 1a, tel. 68 64 095; Łobez - Kościelna 1/9, tel. 746 95, Obrońców Stalingradu 18, tel. tel. 764 39; Nowogard - 15 Lutego 3, tel. 090 550 871; Okonek -1 Maja 11/5, tel. 266 94 99; Polanów - Mariańskie Wzgórze 2B/30, tel. 31 88 607; Sieraków - Okręg Międzychodzki 2, tel. 29 52 071; Sławno - Chełmońskiego 12, tel. 810 46 49; Słupsk - Deotymy 24, tel. 842 49 47, Grottgera 17d, tel. 84 32 893 Poznańska 98, 84 14 014; Szczecinek - Jana Pawła II 4, tel. 374 83 41, Mickiewicza 20/1, tel. 374 29 95; Szwecja - Kościelna 18, tel. 090 666 083; Świdwin - PI. 3-go Marcal, 525 34, Szczecińska 58, przy Nadleśnictwie tel. 0604 330 274; Wałcz - —mnmwmM MM ®Dworcowa 18/4, tel. 25 83 530; Wronki - Nadolniki 1 (przy fcp # MUM Nadleśnictwie), tel. 254 01 48; Żnin - Składowa 4, tel. 30 22 191. " "" m mnm

UnUflfcltfS® Urządzenia,V IIVBVW które wyróżnię Twój ogród

Komfort• RV SYSTEM - gwarantujący doskonałe

koszenie i zbieranie trawy• duży kosz na trawę o konstrukcji skrzyniowej• centralna regulacja wysokości koszenia• łożyskowane koła jezdne Jakość i moc• silniki QUANTUM lub QUATTRO J

amer. firmy BRIGGS & STRATTON j|• optymalna szerokość koszenia Apk• podwozie - "MS-STAPRON"Nowoczesna stylistyka• ęyZjtteti-ĆS

MAGAZYNGLOS POMORZA 20 - 29 sierpnia 1999 r.

BLACHY BUDOWLANE - SZWEDZKIEPBH «ALEX-DACH" Kołobrzeg, Giełdowa 12, teł./fax (094} 35*260-61

Oferuje blachy docinane na wymiar

1. Dachówka m2 - już od 22,71 zł + 7 % VAT2. Trapezowa m2 - już od 14,02 zł + 7 % VAT3. Akcesoria do blach4. Plexi, PCV-kolor, Poliwęglan5. Folia zbrojona6. Orynnowanie PCV TERRAIN7. Drzwi komfortowe firmy PORTA8. Profile stalowe zamknięte

PASIEKA pszczela, barakowo- zy. Sławno, teł, 810-36-17._______

PIEC CO gazowy. Słupsk, 8400-773._______________

PRASA hydrauliczna 8 ton. Ko- szalin, 340-56-59._______________

PSTRĄG świeży hurt - detal, 0-601-65-87-26. Jusiel.__________

PUDLE białe ośmiotygodniowe, (0961)72-911 lub 72-973.________

ROTTWEILERY szczenięta ro- dowodowe. Słupsk, 84-28-843.

ROWER WIGRY III nowy. Słupsk, 842-56-81.______________

SADZONKI truskawek 15gr/szt. 0604-97-95-45.__________________

SIATKI powlekane PCV, ocyn­kowane, Rabitza, SŁUPKI, DRUT KOLCZASTY wiązałkowy. TRANSPORT BEZPŁATNY 059/ 811-27-17.

SPARDOM - producent. Tanio tynki mineralne, kleje. Słupsk, Wojska Pol­skiego 23, (059) 84-13-826, 0-602-57-80-19.

SUB-SAT 2,2 600 zł.059/810-79-26.__________________

SUKIENKA ŚLUBNA (38) kre- mowa 059/ 844-38-04.___________

SUKNIE ślubne - sprzedaż, wy­pożyczanie. Siemianice (osiedle), Czereśniowa 1, 847-17-18._______

SZCZENIAKI - owczarek dłu- gowłosy. 0-601-83-37-75,________

SZNAUCERY miniaturowe. (094) 340-36-26.________________

TREGIEL stalowy 8 m dł. 0-602-76-30-09._________________

TUSZKI baranie. 0-603-355-795.WCIĄGARKA budowlana, sprę-

żarka. Tel. 814-42-13.___________ZBIORNIKI na olej opałowy,

grzejniki używane. Potęgowo, 811-52-79,______________________

ŻEBERKA żeliwne z demonta­żu, junkers i chłodziarkę do mleka, używane, (094) 37-428-76._______

ŻEBERKA żeliwne z demonta­żu, junkers i chłodziarkę do mleka, używane, (094) 37-428-76.

MOTORYZACJARÓŻNE

KUPIĘ AUTA POWYPADKO­WE! 0602-726-296 Koszalin.

0602-267-534. POWYPADKO­WE, SPALONE KUPIĘ QOT0W- KA! Słupsk.

0602-282-830. KUPIĘ POWY­PADKOWE. ZNISZCZONE.

0602-726-296. POWYPADKO­WE, SPALONE KUPIĘ, NAJWYŻ­SZE CENY!

UWAGA!!! KUPIĘ AUTA POWY­PADKOWE, SPALONE ZNISZCZO­NE. GOTÓWKA. ODBIÓR NA­TYCHMIASTOWY. 0602-267-534 ZADZWOŃ!!!

! ! ! 0-602-189-334 POWYPAD­KOWE, SPALONE KUPIĘ SŁUPSK.

! ! ! 0-602-222-709 ROZ­BITE KUPIĘ, GOTÓWKA

! ! ! 0-602-599-678 ROZBITE KUPIĘ._________________________

!! ! 0-604-520-669 FIRMA KUPI POWYPADKOWE, SPALONE SŁUPSK.

! ! ! 090-290-721 POWY­PADKOWE KUPIĘ.

! ! 0-602-506-359 SKUP POWY­PADKOWYCH.

Profesjonalny makijaż permanentny Tatuaże biologiczne

30 innych rodzajów usług kosmetycznych

Promocyjne ceny.

Oferuje Salon Kosmetyczny„ULTRA-SOLAR"

Ustka ul. M.Polskiej 85 §tel. (0-59) 814-55-69 «

0-603-780-508

! MERC - MOMOT Auto Czę­ści naprawa mercedesów osobowe, dostawcze, ciężarowe. Regeneracja przednich zawieszeń. Koszalin, ul. Szczecińska 42, 34-65-170, 0-604-176-522.

AMORTYZATORY - SPRZE­DAŻ MONTAŻ - GRATIS REGE NERACJA ZAWIESZEŃ, BADA­NIA AMORTYZATORÓW.RATY. SŁUPSK, UL. ŻÓŁKIEW­SKIEGO 1 C, 843-49-07.

AUTO - HANDEL - VICTORIA - sprzedaż, zamiana samochodu podczas spłaty kredytu, kredyt na miejscu. Komis. Raty. Lombard. Wynajem przyczep. Słupsk, Szcze­cińska 57, tel. 845-28-60.

AUTOCZĘŚCI (zachodnie) - używane. Koszalin, Gwardii Ludo­wej 7, 341-77-70.

AUTOCZĘŚCI MERCEDESA. Osobowe, dostawcze 207, 410, 508, 608, 814. MB100. Sprinter inne. Ko­szalin, Szczecińska 65, 342-20-47, wew. 36, 37, 0602-518-651,0602-51-75-73, 0-604-75-66-96.

AUTO HANDEL KOMIS BA­NASIK Koszalin,-ul. Gnieźnieńska 38, tel. 342-24-64. Skup, zamiana, lombard samochodowy. Raty bez poręczycieli. Czynny 7 dni. NOWY AUTOKOMIS w centrum naprze­ciwko TORGu, ul. Połtawska, tel. 346-31-12.

AUTO Handel Komis MIX-CAR Ryszard Lisowski. Koszalin, Gnieź­nieńska 43, tel. 341-15-40. Osobo­we i ciężarowe - duży wybór, naj­tańsze kredyty na miejscu.

AUTO - Naprawa - MERCEDE­SÓW. Dostawczych, ciężaro­wych. Mechanika ogólna. Regene­racja zawieszeń. Koszalin, Szcze­cińska 65, 342-20-47 wew. 37, 0604-75-66-96.

AUTO SHOP, AUTO-BLACHY,lampy, kierunkowskazy, zderzaki, atra­py,- wszystkie blachy karoseryjne, chłodnice, lusterka, hurt-detal, Raba­ty!!! Najniższe ceny. Koszalin ul. Żyt­nia , tel. 342-31-08.

BAGAŻNIKI samochodowe. FRANTER Słupsk, 845-28-66, Ko­szalin, 3411-333.

CHŁODNICE samochodowe sprzedaż, regeneracja. Słupsk, Reja 41, tel. (059) 8432-471.

CZĘŚCI CITROEN, PEUGEOT, RENAULT. FRANTER Słupsk, 845-28-66, Koszalin, 3411-333.

HAKI HOLOWNI­CZE. Słupsk, 059/841-44-14,841-44-13.

POMOC DROGOWA -transport zagraniczny, krajowy, osobowe i dostawcze. Słupsk, 842-32-63, 0-601-64-85-93.

TARCZE, bębny hamulcowe, inne części do aut osobowych, dostawczych. Silniki: MERCEDES, FORD, VOLKS­WAGEN. Skrzyie biegów. Koszalin, Szczecińska 65, 342-20-47 wew. 36, 37, 0602-51-86-51.

TŁUMIKI, katalizatory, mon­taż, sprzedaż. Zbigniew Cze­kaj. Koszalin, Szczecińska 70, 342-40-56 wew. 42.

Słupsktel. 8413072 tel. 8413372 tel. 8438459 Koszalin tel. 3426877 Kołobrzeg tel. 3518205 Sławno tel. 8103491 Szczecinek tel. 3742335

Co 1,6 minuty ma miejsce w Polsce włamanie!Jak zabezpieczyć własny dom? Zachęcamy do zainwestowania w BEZPIECZNE OKNA M&S

PROMOCJASłupsk ul.Grottgera 15 te!. 8437770 skład okien typowych ^7

OKNA DRZWI PARAPETY BLATYargon w standardzie, mikrowentylacja w oknach PCV bez dopłaty "uHJ/www-rns-Pi

ZAKŁAD NAPRAWY CHŁOD­NIC - REGENERACJA, SPRZE­DAŻ; SPAWANIE PLASTIKU. Słupsk, Fałata 6, 843-44-57.______

ŻŻ - SAMOCHODY POWY­PADKOWE, SPALONE KUPIĘ, 0-601-624-184.

KUPNOSAMOCHODY

! 0-602-267-534 powypadkowe, spalone, najwyższe ceny. A-392

! 0-602-282-830 powypadkowe, spalone.___________________A-392

KOMBAJNY, ciągniki, maszyny rolnicze. (059) 822-52-13._______

NYSA, żuk. 0-601-650-171.OPEL astra diesel 1995 - 96, naj-

lepiej'kombi. (0-59) 811-82-85.UAZ. (0-59) 81-19-249.

MIESZKANIA

DWUPOKOJOWE kupię. Słupsk, 84-00-976.___________ _

MAŁE mieszkanie kupię. Słupsk, 84-55-942.____________

TRZYPOKOJOWE (osiedle Niepodległości) Ip lub parter. Słupsk, 843-95-44 po szesnastej.

DZIAŁKI

DZIAŁKĘ budowlaną, lub dom Rowy, Poddąbie. Słupsk, 84-13-525.

RÓŻNE

FONTANNĘ. Słupsk, 8426-451.GORZELNIA WRZĄCA - sku-

puje zboże tel. (059) 811-13-25.KRAJALNICĘ do wędlin, mie-

szarkę do ciasta. 0-602-287-061.LISY... Bierkowo - soboty,

0-90-259-189, (0-59) 84-293-08.LODÓWKĘ Słupsk, 0-602-417-790.

DUŻA posiadłość 10 km od morza, blisko Koszalina: dom, zabudowania, ziemia 400 000. 0601-96-17-03.__________________

DWA mieszkania do remontu w byłej gorzelni w Bobrownikach k.Słupska - cała nieruchomość ta- nio sprzedam. 059/ 811-36-11.

DZIAŁKA z rozpoczętą budową (522), mieszkanie dwupokojowe (60) w Słupsku. (0-59) 81-41-846, 0-601-677-704.________________

GARAŻ (Grunwaldzka). Słupsk, 843-14-04.______________________

GARAŻ (Małachowskiego).Słupsk, 847-26-20._____________ _

GARAŻ (Piłsudskiego). Słupsk, 84-33-763,______________________

GARAŻ (Piłsudskiego). Słupsk, 843-05-37._______

GARAŻ (Poniatowskiego).Słupsk, 84-52-252,_______________

GARAŻ (Wrocławska) - 14 000 zł. Słupsk, 84-228-38 do piętnastej, wieczorem: 84-437-86.___________

GARAŻ - centrum Słupska, 842-39-72.________ _____________

GARAŻ - Szczecińska. Słupsk, 845,-20-70.______________________

GOSPODARSTWOrolne k.Ustki, 814-43-63.________

KIOSK, tanio - targowisko Ba- nacha 18._______________________

KOŁOBRZEG, 2-pokojowe „Ogrody” parkiety, okna PCV 35-42-861._____________________

LOKAL (105) - Niepodległości. Słupsk, 8420-596._____________

LOKAL 170 m pod każdą dzia­łalność w centrum handlowym Świ- dwin, 0961/53-342 po 17.________

LOKAL użytkowy 094/ 341-37- 14._____________________________

NIERUCHOMOŚĆ 6 000 m. Lę- bork, 8621-086.

• ZAMIANYNOWY obiekt produkcyjno - ma­

gazynowy (360 m kw). Kobylnica, 84-15-378, 0-603-645-925.

MIESZKANIA

DWUPOKOJOWE (41) kwate runkowe w nowym budownictwie na większe. Słpsk, 844-05-01,

DWUPOKOJOWE na trzypoko- jowe. (0-59) 844-30-26.__________

KOSZALIN, komunalne dwupo­kojowe c.o. gazowe na Darłowo lub bliskie okolice, 3460-551.________

SPÓŁDZIELCZE trzypokojowe Ip - Ustka, na dwa oddzielne. (0-59) 81-45-104.

• NIERUCHOMOŚCI

^towarzyszenie Środkowo - Pomorskie Pośredników w Obrocie Nieruchomościami

NORD - Nieruchomości. Koszalin, Piłsudskiego 17, tel. 34-11-423._______________

DELTA, Słupsk,84-234-00,___________________

WEX Słupsk, 84-11-029.KRYNICKI. Słupsk,

84-11-662.____________BIURO Nieruchomości

Drawsko Pomorskie. Tel. (0961) 340-25, 348-48.

AGENCJE

SŚPODT

PIWIARNIA w Ustce, 814-43- 63.

SKLEP w Koszalinie 0602-62- 14-12._____________ _____________

SŁUPSK - trzypokojowe (46,8) IVp - Koszalińska. Działka nieza­budowana (600) - Krępa. (0-58) 345-47-22, 0-601-658-607.

SPRZEDAM połowę domu w Więcławiu lub zamienię na pokój z kuchnią w Świdwinie 0961/54-977.

FIRMAPOSZUKUJEPUNKTUHANDLOWEGO

0 501 157 136 (091)48 47 399

‘ SZEREGOWIEC okolice Nor­wida. Słupsk, 843-77-92.________ ł

TANIO dworek 540 m kw., 20 km od Koszalina. Tel. (062) 735-35-23, 0-604-43-33-24,

TANIO działkę budowlaną Ko­łobrzeg - Grzybowo, 1 879 m kw. 300 m od morza. Tel. (062) 735-35-23, 0-604-43-33-24._________________

USTKA - działka usługowo mieszkalna, rozpoczęta budowa, 0-602-741-986.

WYNAJEM

AGENCJA ANKAM zmienia siedzibę - Grunwaldzka 6, tel. 094/ 342-26-19, wynajmie pomieszcze- nia w centrum na sklep, biuro.

BIURO (29) centrum - do wy­najęcia. Słupsk, 84-25-427 wewn. 15. ________________________

DOM do wynajęcia w Ustce od września 0-59/ 623-11-84.

DO wydzierżawienia lokal (35) na biuro, handel, usługi. Słupsk, 84-52-603, 84-53-472.

DO wynajęcia dwupokojowe nowe, płatne z góry za pół roku. Słupsk Słowackiego 31 /22 dooglądania sobota - niedziela od 11 do 17,___________________________

DWUPOKOJOWE, atrakcyjne w centrum Koszalina do wynajęcia. 3161-591, ______________

DWUPOKOJOWE. WEXSłupsk, 84-11-029_______________

JEDNOPOKOJOWEGOna parterze poszukuję. Słupsk, 0-602-851-259._______ __________

KAWALERKA do wynajęcia. Słupsk, 0-601-652-902.__________

KIOSK na „manhatanie” do wydzierżawienia. Słupsk,0-603-79-40-82, 845-37-81.

LĘBORK - do wynajęcia lokal han- dlowy w centrum, 090-52-63-34.

LOKAL użytkowy Sołdka. WEX Słupsk, 84-11-029_______________

MIESZKANIE do wynajęcia. Ustka, 8147-273.________________

MIESZKANIE w Ustce od wrze- śnia do czerwca, 0-603-86-40-32.

POKÓJ dla pani. Słupsk, 842-51-70.______________________

POKOJ do wynajęcia. Słupsk, 844-30-28.______________________

POKÓJ do wynajęcia. Słupsk, 8454-301,______________________

POSZUKUJEMY mieszkania do wynajęcia - Ustka, 814-10-82.

POSZUKUJĘ lokalu (20) - dzia- łalność handlowa. 0-602-133-898.

POSZUKUJĘ lokalu handlowe­go (30 - 40) centrum Słupska. 094/ 34-17-635,______________________

POSZUKUJĘ lokalu przy istnie­jących obiektach handlowych w okolicy Braci Gierymskich lub Osiedla Niepodległości. Słupsk. 842-57:64. __________ ,

POSZUKUJĘ małego lokalu na działalność handlową. Słupsk, 840-27-43 po dziewiętnastej._____

POŚREDNICTWOposzukuje lokalu z przeznaczeniem na bank 160 m kw. w Słupsku, 0-501-487-059.___________ A-417

PRZYJMĘ uczennicę na pokój Słupsk, 857-37-22.____________

USŁUGOWO - handlowe (30) - centrum. Słupsk, 842-27-82.______

WYNAJMĘ mieszkanie 2-poko- jowe. 35-817-34.________________

WYNAJMĘ pokoje dla studen­tek i studentów w Poznaniu 061/ 8125-778.________________ A-413.

WYNAJMĘ pół domu. Koło­brzeg, 35-28-661.

• USŁUGITELENAPRAWY

TELEPOGOTOWIE. Słupsk, 84-21-721.

USŁUGI WIDEO

WIDEOFILMOWANIE- fotografia, (094) 342-34-15, (090) 329-385.________________________

WIDEOFILMOWANIE.(0-59) 846-22-80, 81 1-64-65.

WIDEOFILMOWANIE.Słupsk, 843-12-43, 842-13-12.

NAPRAWA SPRZĘTU

844-22-46, 0-602-364-943SłUPSK. PRALKONAPRAWY DOMOWE._____________________

NAPRAWA, montaż gazowych urządzeń grzewczych. Słupsk, 8413-176.

ŻAŁUZJE.R0LETY.0KNA.DRZWI

! RESTA NIERUCHOMO­ŚCI SŁUPSK, Filmowa 2. Tel. 8-400-900. ______________

AR-HAND NIERUCHOMOŚCI. Słupsk, 842-42-77.

SPRZEDAŻ

DOM - Lębork, 86-21-086.

KUPNO

DOM lub działkę w Darłówku. 0-601-650-171.__________________

GOSPODARSTWO rolne, zie- mię. 0-602-417-790._____________

KUPIĘ lub wydzierżawię sklep w Słupsku, Tel. 81-41-930.

! ! ! ŻALUZJE, ceny do nego­cjacji, termin realizacji 1-dniowy. Kołobrzeg, ul. Cmentarna 10 tel. 35-234-35, po 16 35-168-38.

MEGA - bramy od 790 zł. Role­ty, verticale. Producent. Słupsk, „WOKULSKI” 841-36-52 wewn. 392, 0-601684093.

OKNA, drzwi, witryny alumi­nium PCV. ALUMEX Słupsk, 84-43-680._______________ ___

OKNA, drzwi PCV - najtaniej! Słupsk, 84-25-427 wewn. 15.

OKNA, drzwi PCV na raty. Producent CLASIK. Ko­szalin, Słowiańska 8 A, 341-81-84, 341-81-85. Biuro Zleceń, Zwycięstwa 114, 346-51-32.

OKNA PCV. Koszalin, 341-01-33.______________________

PROMOCJA 10% OKNA PCV, montaż. Raty. Słupsk, 84-03-135, 0-601-67-72-74,

SZKLARSKIE, lustra. Koszalin, 341-08-65.______________________

ŻALUZJE, rolety, wertikale. Koszalin, 34-08-955.

ZALUZJE, verticale, tapicerki drzwi, rolety. Promocja 10%. MARKO. (094) 34-15-284.

DYWANY

CZYSZCZENIE. Słupsk, 84-38-911.

ALARMY fAUTOI

ALARMY W OBIEKTACH, TELEWIZJA PRZEMYSŁOWA. SŁUPSK, 842-43-70.____________

AUTA ALARMY. Słupsk, 84-11-604,__________________ __

AUTOALARMY, BLOKADY, ZNAKOWANIE, AUTO HI-FI- NAJTANIEJ. AUTO-PLUS. KLI- MASERWIS. Słupsk, Zielona, 841 41 45. POGOTOWIE 24 h tel. 96-30.__________________________

AUTOALARMY ELSAM.Słupsk, 84-21-621.

TRANSPORT

TANIO, szybko, solidnie - mer­cedes z windą, 15 europalet. (0-59) 811-92-85, 0-90-624-986.________

WYWROTKA plus HDS. 0602-825-699.

REMONTY

„FRESCO” TAPETY NATRY­SKOWE - REMONTY. Sprze dam celulozę. Słupsk, 843-87-75, 844-40-61, 0-601-64-72-63,

DACHY - remonty mieszkań. Słupsk, 8421-407. - t

DOCIEPLANIE budynków, po­krycia dachowe. Słupsk; 84-111-79. :

DORO -Ogólnobudowlane 094/ 35-251-45, 0604-659-166.________

DRZWI w 24h. 0-601-537-476.GLAZURA, terakota, gładzie,

panele (wykończenia). Słupsk, 0-604-503-241.__________________

GŁADZIE, glazura, tapetowanie - TANIO! Słupsk, 84-01-671, 0-604-937-770.__________________

INSTALACJE gazowe, wodne, c.o., naprawa kotłów. Koszalin, 341-15-89 wew. 136.____________

OGÓLNOBUDOWLANE.Słupsk, 0-603447499.____________

OKNA, drzwi, rolety zewnętrz­ne, wewnętrzne, verticale, markizy. Wykonawstwo, montaż. „RO- LEKS”. Koszalin, Piłsudskiego 11, 3411-448._______________________

TERAKOTA, glazura, malowanie, tapetowanie. Słupsk, 0-90-380-175, 84-37-668 po osiemnastej._______

WYKONAM usługi ogólnobu­dowlane - wykończeniowe, (094) 35-87-526.______________________

ZABUDOWY balkonów, alu­miniowe drzwi przesuwne. (0-59) 841-30-32 wewn. 133,0-602-46-38-61._________________

ZAKŁAD BUDOWLANO - RE­MONTOWY. BUDREM Słupsk, biuro 84-02-675, 841-32-86.

RÓŻNE

! Parapety z marmuru hiszpań­skiego i granitu oraz norweskie wkłady kominkowe - JOTUL - po­leca Centrum „Decor” Słupsk, Sy- gietyńskiego 1A, 841-13-37._____

GARAŻE blaszaki (054) 23-24-401, 0-603-870-191._______

HAFT komputerowy - usługi dla firm. Ewa Sadowska, Koszalin, Kosynierów 47 A, tel. 343-43-41, 341-51-00.______________________

KOMINKI, montaż, obudowy. Tanio. Urządzenia do hydromasa­żu. Raty. TERMIKA Koszalin, 345-46-52, Krucza 1.

1. Koszalin, ul. Zwycięstwa 137/139, tel./fax 342-22-91, 346-53-83 centrala 342-79-21 wew. 260, w godz. 8 — 17— AGA FLOR, Koszalin, ul. Zwycięstwa 6A, ( 9-17), tel. 341-79-35— „Corinfo" ul. Władysława IV 58/32, tel./fax 345-29-33 całodobowe B O. na

telefon i fax 345-29-33— Agencja Reklamowa Andrzej Kikta, tel. 3404- 620 do 9.30 i po 16— „Nor-Kar” tel. 343-38-96 godz. 8 — 10— Biuro Promocji i Reklamy „Ekolam" Jacek Zieliński, tel. 346 -07-55, ( 8 -15.30)— Ogłoszenia i reklamy na tel./fax 345-75-37 Agencja „Bernat” (całą dobę)— Agencja Reklamowa „MEDIA PRESS”, ul. Zwycięstwa 6A/p24, tel. 342-78-51 w. 294 godz.8 -15.— „MEDIA - FINANS” J.M. ĆWIEK, tel. 340-23- 39, całodobowo, fax 340-23-39.

ADRESY BIUR OGŁOSZEŃ2. Kołobrzeg, ul. Ratuszowa 1, pok. 12, tel. 35-278-55 lub 35-422-84, w godz. 9 — 16 7.3. Szczecinek, pl.Wolności 10 (wejście od ul.Boh.Warszawy) nad sklepemRossman tel.fax 37 403114 . Słupsk, al. Sienkiewicza 20, tel./fax 84266-08, godz. 9-16 g

—„Unipress" ul. Wojska Polskiego 29A (dawny biurowiec PKP, tel./fax 842 89-54. 841-27-00 tlx 4 58-24-19, tel. 8436-436 (cała dobę) 841-27-00. ’ , „

— Consulting Managers, ul. Szczecińska 11, tel. 843- 85-16, w godz,9 16 ..5. Bobolice: Baza GS nr 1, ul. Pocztowa, tel. 495 ! *6. Bytów: ul. Kochanowskiego 8-10 (budynek Bytowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej), czynne

w godz. 9-16, tel. 822-2897 * 13— TUiR „Warta" ul. Kochanowskiego 3, tel. 822-22-80, godz. 8 16

Człuchów: ul. Średnia 10, sklep meblowy „ITO” w godz. 10-18, tel. 83-42-945, po 18 tel. 834-14-08

Lębork: ul. Armii Krajowej 16, tel./fax 86-25-588 (godz. 8—15)Miastko: Biuro „Warty" ul. Dworcowa 29, tel. 857-5308; Redakcja „Głosu Pomorza”, tel. 857-35-72 Sławno, ul. Rapackiego 2, tel. 810-70-12Stargard: Agencja Reklamowa „Kwiatkowski" ul. Chopina 21, tel./fax (0-92) 73 26-35.Świdwin: Biuro Ubezpieczeń, ul. Krzywoustego 1, tel./fax 526-24 Ustka: PHUPiT „Bałtyk" ul. Żeromskiego 9 godz. 8 — 16, tel. 81-44-220.

P P H. „Hantur”, ul. Marynarki Polskiej 79, tel. 81-46-058, 81-45-578, godz. 8 - 16.

28 - 29 sierpnia 1999 r. GŁOS POMORZA

KOPARKO - ładowarka, trans- port. 0-601-646-825.______________

KOPARKO - spycharka BIAŁO- RUŚ. Słupsk, 841-19-29._________

MEBLE kuchenne, łazienkowe, szafy wnękowe, biurka. Słupsk, 842-97-63.

SCHODY, producent, RATY! Słupsk, tel./ fax. 842-66-71.

SZAFY na wymiar. Słupsk, 84-25-427 wewn. 15.

USŁUGI BHP - PEŁNY ZAKRES 0604-96-96-93.

WESELA, nowa elegancka sala w ośrodku wczasowym w Ustce. 8145-414, 0-602-447-193.

NAUKA

ANGIELSKI, programy autor­skie (w/g potrzeb), indywidualnie. Słupsk, 84-13-039._______________

ANGIELSKI. Słupsk,841-30-29.

KURS na prawo jazdy kat A, B, C. Ustka, Grunwaldzka 10 (SM KO­RAB), 843-97-95, 0-602-18-11-07. Otwarcie kursu 1 i 3 września godz. 16.15.____________________________

KURS prawa jazdy - Ustka Wró­blewskiego 5 '(Bursa Młodzieżowa). (0-59) 814-40-49, 845-50-50.Otwarcie 2 września godz. 16.

LOGOPEDA - ćwiczenia, kon- sultacje. Słupsk, 841-34-52.______

NAUKA Jazdy Bubnowicz 0603-791-823, Krzemiński 094/ 341-47-75 zaprasza na kurs prawa jazdy kat. B 2 IX (czwartek) godz 17. Koszalin, ul Wańkowicza 20/ 17. RATY, ZNIŻKI, 2 godziny jaz- dy gratis._________________________

NIEMIECKI. Słupsk, 8433-673 wieczorem, 0-601-706-073._______

POLICEALNA Szkoła Detekty­wów i Pracowników Ochrony. Słupsk, Niedziałkowskiego 2, 842-48-31._______________________

STUDIA PODYPLOMOWE: „Szacowanie nieruchomości”, „Ob­rót i zarządzanie nieruchomościa­mi”, „Rachunkowość”. Kursy: Za­mówienia publiczne I i II stopień, BHP, dokształcające konserwato­rów wodociągów, ochrona roślin, ochrona środowiska i inne. SITR Koszalin, 342-25-81, 342-39-13 __________________________ K-1381

ZDZ przyjmuje bez egzaminów wstępnych absolwentów szkół pod­stawowych na trzyletni kurs mło­dzieżowy: kucharz - kelner, fryzjer­sko - kosmetyczny, mechanik samo­chodowy, sprzedawca. Koszalin, Zwycięstwa 121, 34-22-561.

K-1395

MEDYCZNE

POLBRUK - PRODUKCJA, UKŁADANIE. Ustka, Słupsk, 0-602-64-30-95.__________________

POLBRUK - układanie. 0-602-719-802.___________________

POMOC w odbieraniu długów. DALTON 0-604-098-511.

PRALNIA RENIFER. EKOLOGICZNIE - TKANI­NY, SPECJALISTYCZNIE SKÓRY. KOSZALIN, OBO- TRYTÓW, ZWYCIĘSTWA 186, 3410-431.

Prywatne Centrum EdukacyjneKoszalin, ul. Chałubińskiego 15

Średnie wykształcenie w 2 lata!!Kurs przygotowujący do egzaminów eksternistycznych:

Technik technolog zbiorowego żywienia Technik kelner Technik usług fryzjerskich Zapisy:Sekretariat: 342-48-20 g-asn-o

Nauczycielskie Kolegium JęzykówObcych

Koszalin, ul. Chałubińskiego 15Zaprasza na kursy:

* Języka angielskiego * £* Języka niemieckiego £Zapisy: “Sekretariat: 342-48-20 ______

PRYWATKĘ CENTRUM EDUKACYJNE

-X Wwwft. i ?W, ''*-•* -M i -w ' -

75-581 Koszalin, ul. Chałubińskiego 15tel./łax 342-48-20,345-43-95

http://pce.koszalin.tpnet.pl e-mail:[email protected]

Prowadzi nabór do:* Szkół średnich i policealnych* Kolegium języka niemieckiego

oraz.organizutei =* Kursy l* Szkolenia ^* Naukę jazdy

Szkoły posiadają uprawnieniaszkół publicznych

UPRAWNIENIA SZKOŁY PUBLICZNEJ

IKONOMCZNO-ADMINISTRACYJNO-INFORMATYCZNi

ŚWIDWIN, tel.(0961) 524-74 /SŁAWNO, tel.(059) 810-76-62 oL Mieszka 15Ä KOŁOBRZEG, tel.(094) 35-46-463 KoszalinLĘBORK, tel.(059) 86-21-293 ASZCZECINEK, tel. (094) 37-427-08 M A S CZŁUCHÓW, tel. (059) 83-425-07 §DRAWSKO, tel.(0961) 323-12 JMmP.tSSML FINANSE I RACHUNKOWOŚĆ • EKONOMIKA I ORGANIZACJA • BANKOWOŚĆ • ADMINISTRACJA • INFORMATYKA • OBSŁUGA RUCHU TURYSTYCZHEGO

POLICEALNI STUDIUM

KOSZALIN, ul. Kosynierów 47A(przy salonie NISSANA)

SZKOŁA JAZDYINAUGURACJA KURSU

! ! ! ALERGOSAN: alergolog, internista, neurolog, reumatolog, dermatolog, laryngolog. Koszalin, 3425-091.______________________

! ! ! ALERGOSAN - Ośrodek Diagnostyki i Terapii Alergii (testy, odczulanie, spirometria, EKG). Koszalin, 3425-091._____________

! ALERGICZNE TESTY KOM­PUTEROWE, odczulanie, lecze­nie nerwic, prostaty, innych cho­rób. BICOM-MED, Koszalin, Zwy­cięstwa 190 (Inwestproiekt), 340-49-40.______________________

i CENTRUM DENTYSTYCZ­NO - ANESTEZJOLOGICZNE czynne codziennie również w so­boty i niedziele 8 - 22. Narkoza, protetyka, ortodoncja, chirurg sto­matologiczny, usuwanie kamie­nia nazębnego ultradźwiękami. Ko­szalin, Świętego Wojciecha 24, (094) 340-39-17. Wcześniejsza re- jestracja.

„MELISSA” Sp.zo.o. Poleca usługi wysokiej klasy specjalistów. W dziedzinach: irydologii - okre­ślanie stanu zdrowia z tęczówki oka. Akupunktury. Rezonansu ma­gnetycznego. Masażu specjalistycz­nego. Koszalin, ul. Moniuszki 2 tel. 340-35-97.______________________

ALKOHOLOWE odtruwa­nie. Terapia. Ustka, 814-72-32, 0-602-46-86-31._________________

ALKOHOLOWE odtruwanie w domu pacjenta. ESPERAL. Le­czenie. Koszalin, okolice. Lek. med. Marek Jaroszyk, 0-602-773-762._________________

ALKOHOLOWE odtruwa­nie - dyskretnie. Całodobowo, 0-602-706-553 „BETA”_________

ALKOHOLOWE odtruwanie - leczenie - esperal. Dyskrecja. Ko- szalin, 3410-935.________________

ALKOHOLOWE odtruwanie - psychoterapia, esperal. Koszalin, 3411-049.______________________

APARATY słuchowe: serwis, akcesoria medyczne, baterie. Re­fundacja kasy chorych. Pon. - pią­tek 10 - 14. Słupsk, plac Dąbro-w- skiego 6. (059) 840-24-35._______

BADANIE osteoporozy densyto­metrem ultradźwiękowym. Wto­rek, środa, czwartek od 16-19. Szczecińska 34a Słupsk. 844-47-56, 0-602-584-202.

DIETA Cambridge. Ko­szalin, 34-10-573,0-603-748-588.

ANGIELSKI. Słupsk, do domu laboratorium844-28-76.________________________ MEDICAL BETA. Koszalin,

AUTO NAUKA Tkaczyk wtorki, 3411-049.________________________czwartki godz. 14 - 17. Koszalin, LASER argonowy: naczyniaki, Andersa 32 (Lampego) 094/ pajączki, tatuaże, brodawki. Kosza- 340-40-15.________________________ lin, 340-31-50, 0-602-381-121,

CENTRUM Kształcenia Prak­tycznego Słupsk Koszalińska 5, zaprasza na kurs nauki jazdy kat.B. Cena 550 zł. Tel. 844-38-58.

KURS komputerowy Słupsk, 84-00-515, 0-604-786-132.

VIAGRA najtaniej 0-604-698-271. ____________________________ A-405

ZDROWE OPALANIE solarium. Koszalin, ul. H. Modrze­jewskiej 23 A, 3410-869, 0-602-736-438.

PL4ŁIC Poland §p. z o.o.CZŁONEK GRUPY Schieden PRODUCENT MEBLI

tapicerowanych w większości eksportowanych na rynki zachodnie

mogących produkować szkielety drewniane dla mebli tapicerowanych

Nowo otwarta JHurtownia l

FARBY LAKIERY 1 CHEMIA BUDOWLANA

oraz kompletne meble tapicerowane wg przekazanych wzorów, technologii i materiałów,w długich seriach.

Interesuje nas wyłącznie współpraca dłuaoterminowa. Gwarantujemy dobre ceny, duże zamówienia, nowoczesne technologie, a głównie stabilizację mogącą być podstawą dalszego rozwoju Państwa firmy. Słupsk, ul. Przemysłowa 34

pon.-pt 8-17,. sob. 8-14 )

LECZNICA Chirurgiczna PRA­XIS. Operacje: przepuklin,żylaków, tarczycy, pęcherzyka żółciowego. Zabiegi ortopedycz­ne, operacje dysków. Diagnostyka bólów kręgosłupa. Badania USG. Koszalin, Szpitalna 2, informacje: 343-40-64, 342-94-94.____________

SPÓŁDZIELNIA Lekarska świadczy usługi stomatologiczne, ogólnolekarskie. Codziennie rów­nież soboty. Koszalin, Zwycięstwa 97, 34-234-49

TOWARZYSKIEj j j j * j j t j j j ! j ! j ! ! j ! !

!! ! ! ATRAKCJA STUDIO DWA Kołobrzeg, 35-814-48. ZATRUD- NIĘ. ______________________!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

! ! ! ! ! Kołobrzeg, „Złota Róża” zatrudnię. 0601739672,0603190350.____________________

I j I j j j j j j j j j j I j t I! ! ! ! i ! ATRAKCJA STUDIO

DWA GRZYBOWO - Kołobrzeg, 35-814-48. ZATRUDNIĘ.________

! ! EKSTRADZIEWCZYNY - najtaniej. OAZA Kołobrzeg, 35-266-42. Zatrudnię.___________

! COLETT Niht Club HADES. Duży wybór. Miłe atrakcje, nowe panie. Koszalin, (094) 341-58-27, Władysława IV 115.

! Katrin Słupsk, 842-42-30.

! NANA. Kołobrzeg, 35-207-79.

! PAMELA. Słupsk, 0-602649148.

! VIOLETTA. Kołobrzeg, 35-17-170.__________________<

! Zadzwoń przyjedziemy. 0-603-364-823.

! Żaklin Słupsk, 84-11-484, 0-603-294-101.

AFRODYTA Kołobrzeg,35-286-42________________________

AGNES Kołobrzeg, (094) 35-163-64, 0-603-868-875.

DŻESIKA - Słupsk, 0602-552-249, 842-60-98.

ANITA 0-604-374-270. SANDRA 0-602-671-845. Słupsk. Zapraszamy.

EWKA. Słupsk, 0-604841247.KAMELIA, Słupsk, 843-57-54.KARINA Kołobrzeg,

0602-599-771. _____________LABIRYNT całodobowo. Naj­

większy wybór, ukryty parking. 094/ 340-45-84, Kasztanowa 8. (Rokosowo)______________________

MONALISA. Słupsk,0-604502610.____________________

NICOLETTE Słupsk,84-14-327.____________________

ROMA. Kołobrzeg, 35-226-10.WYJAZDY, 0-604-876-103.ZATRUDNIMY panie. 094/

340-45-84.

• PRACA

ABSOLUTNIE nic nie tracisz, a możesz wiele zyskać: umowa o pra­cę, stałe wynagrodzenie, prowizja, doświadczenie, elastyczność czasu pracy. Wykorzystaj szansę! PTE NORWICH UNION SA, (0-59) 84-14-219, 0-602-428-339.

APTEKA w MIELCU zatrudni mgr farmacji. Oferujemy atrakcyj­ne warunki. Tel. 017/583-43-45 lub 0602-466-235.____________K-1356

CHAŁUPNICTWO.0-603-40-81-38.__________ K-1433

CHCESZ sprzedawać kosmety­ki ORIFLAME zadzwoń 094/ 374-18-72, 0604324008.

DWÓCH pracowników do han­dlu na umowę - zlecenie (okres ok. dwóch miesięcy). Wyształcenie średnie, do 25 lat, z własnym sa- mochodem. Słupsk, 8-404-401.

DYNAMICZNIE rozwijająca się firma ubezpieczeniowa rekrutuje na agentów osoby ze Słupska, Bytowa, Miastka. (0-59) 861-21-84.

FARMACEUTĘ zatrudnię. (0-59) 847-21-30, 0-602-534-602,

FIRMA APART zatrudni pra­cownika do działu księgowości. Słupsk, 84-00-862._______________

FLAIR POLAND sp. z o.o. w Kobylnicy ul. Kolejowa 21 zatrud­ni TAPICERÓW (również do przy- uczenia). 059/ 843-19-30.________

GAZETA zaprasza dziennikarzy. (0-59) 840-28-17.________________

HOTEL - Restauracja MEDU­ZA w Mielnie zatrudni na stanowi­sku barman - kelner - praca stała 318-99-66._______________________

HURTOWNIA zatrudni. Słupsk, 842-40-47 wewn. 33._____________

KIEROWCA B, C, D, E; ADR szuka pracy. (059) 810-74-58.

KIEROWCA z samochodem do­stawczym l,5t podejmie pracę. (0-59) 810-92-36._________________

KOSMETYCZKĘ zatrudnię Słupsk, 842-77-23.________________

KRAWCA - rencistę łub emery- ta zatrudnię. Słupsk, 84-250-69.

MŁODY, dyspozycyjny, prawo jazdy B,C, samochód podejmie pra- cę. Słupsk, 845-32-35,___________ _

MŁODY podejmie pracę (prawo jazdy B,C). Słupsk, 842-11-37.

MURARZA zatrudnię. Słupsk, 844-16-75.________________________

MURARZY i pomocników za­trudnię, 0-604-273-025.

NIE BÓJ SIĘ PRACY W UBEZPIECZENIACH, BÓJ SIĘ BIEDY. (094) 346-50-31; 354-73-64; (059) 8402-100.

NOWO powstała firma zatrudni 18 kobiet, 24 mężczyzn ze Słupska, 842-81-79, 0-604-08-43-19.

OPIEKUNKĘ do dziecka przyj- mę. Słupsk, 843-25-48.

PIEKARZY, sprzedawczynie, sprzątaczki - zatrudnimy od zaraz. Rowy, (0-59) 81-41-930._________

PIELĘGNIARKOM- dodatkowa praca. Koszalin, 0-602-276-635.___________________

POSZUKUJĘ opiekunkę Ustka, ul. Słupska 8/1.

POSZUKUJĘ opiekunki do dziecka (dochodzącej). Słupsk, 84-251-05 po szesnastej.__________

PRACA chałupnicza.0-603-60-14-26___________ K-1433

PRACOWNIKA technicznego do montażu mebli zatrudnię. Salon Meblowy Koszalin, Zwycięstwa 137-139.__________________________

PRZYJMĘ do pracy mężczyznę z biegłą znajomością języka angiel­skiego, prawo jazdy, mini­mum średnie wykształcenie 0602- 633-224._________________________

PRZYJMĘ pracę chałupniczą 094/ 35-251-45.__________________

PTE NORWICH UNION SA Od­dział w Słupsku zatrudni etatowych przedstawicieli handlowych. (0-59)84-14-219, 0-602-428-339, (0-59)84-32-832, 0-602-428-341.

SPRZEDAWCZYNIE zatrudnię natychmiast. Rowy (0-59) 8141-930.________________________

SZKOŁA językowa zatrudni wy­kwalifikowanych nauczycieli an­gielskiego z terenu Koszalina, Słupska, Kołobrzegu i Szczecinka. Zarobki około 2 500 zł. 094/ 34-20-983, 0602-516-918.________

ZAKŁAD obuwia zatrudni szwaczki do maszynowego szycia cholewek. Słupsk, 84-15-430 od 7 -15, 0-601690528.________________

ZAKŁAD Pracy Chronionej zatrudni pielęgniarkę. Słupsk, 84-00-862._______________________

ZATRUDNIĘ: magazyniera -sprzedawcę, stolarza, murarza. Słupsk, Małachowskiego 17 (godz. 13-14).

ZATRUDNIĘ Z GRUPĄ IN­WALIDZKĄ: KIEROWCÓW(KAT.C), MECHANIKÓW, PRZEDSTAWICIELA HAN­DLOWEGO, PRACOWNIKA GOSPODARCZEGO. SŁUPSK, LUTOSŁAWSKIEGO 22________

ZATRUDNIĘ barmankę, barma­na (kucharz) + możliwość kwatero­wania. 0-604-728-463. Zajazd przed Ustką.

ZATRUDNIĘ do pracy w Warszawie hostessy. (0-22) 838-30-94.________________________

ZATRUDNIĘ fotografalub przyuczę. Słupsk, 844-29-05, 0-90-53-11-17.___________________

ZATRUDNIĘ kandydatówna przedstawicieli handlowych z terenu Szczecinka i Świdwina. Obowiązkowe prawo jazdy kat. B, oferty pisemne wraz z motywacją i CV na adres Głos Pomorza Słupsk, nr. 186.

ZATRUDNIĘ młodego kie­rowcę - magazyniera. Słupsk, 843-43-92.________________________

ZATRUDNIĘ murarza, malarza. Słupsk, 8426-451.________________

ZATRUDNIĘ na stałe: kucha­rza z praktyką, kelnerkę (wy­kształcenie średnie). (0-59) 84-20-479.________________________

ZATRUDNIĘ panie. Wysokie zarobki. 0049-170-430-85-51.

ZATRUDNIMY niepełnospraw­nych z powiatu słupskiego. Słupsk, 8111-736.

WKŁADYKOMINOWE

KOMINYZEWNĘTRZNE

INWESTMATjlfjjlljn-.

mmSkład fabryczny

76-200 Słupsk Poznańska 82 tel. 8412-328

ZLECĘ SOLIDNEJ FIR­MIE BUDOWĘ HALI PRO­DUKCYJNEJ o powierzch­ni ok. 1000 m kw. konstruk­cja stalowa, obudowana płytami warstwowymi, ro­boty fundamentowe budowla­ne, instalacyjne - komlekso- wo. Kontakt tel. (090) 666-853, lub 059/81-13-109, 81-13-192.

ZWM STAKO Słupsk, Po­znańska 54 zatrudni 20 spa­waczy CO,. Wysokie wyna­grodzenie.

ZYSKAJ ! Pracowałeś w Niem­czech w 1997/ 98 odbierz zapłaco­ny tam podatek. Firma A.B.W. ul. Nadbrzeżna 17, 66-400 Gorzów Wlkp., tel. (095) 720-42-66 w. 30.

K-1295

CHIP playstation.0602-802-500.____________________

KOTŁY c. o. z dolnym spala­niem na miał węglowy, tro­ciny, wióry i węgiel, wykonuje na zamówienie Zakład Ślusarski

Andrzej Oleśiński. (0961) 35-135.k-1427

NIEMIECKIE BIURO, MATRYMONIALNE \

poszukuje Pani, która wynajmie pokój w swoim mieszkaniu na fi­lię biura w Polsce. Warunki, mieszkanie w Koszalinie wiek 40-50 lat stan wolny, może być bezrobotna, telefon w domu.

Oferty z adresem i numerem te­lefonu proszę kierować na biuro ogłoszeń „Głosu Pomorza” w Szczecinku pl. Wolności 10.

NAFTA POMORSKA dowóz oleju opałowego na telefon, 059/ 811-36-11._______________________

ZAOPIEKUJĘ się domem na wsi lub osobą w zamian za miesz­kanie. (0-59) 81-48-163 do szesna­stej.

• TURYSTYCZNE

BERLIN - bus. Słupsk, 0-601653214._____________________

LEŚNICZÓWKA - wczasy, weekendy, grzyby, ryby. (0-59)

■ 843-77-64._______________________POLSKA - ANGLIA, USTKA

81-46-058, 0-601-84-05-25.PRZEJAZDY - NIEMCY, EU­

ROPA. „ESKAPADA”, (0-59) 842-02-16._______________________

USA WYJAZDY 089-527-3007.K-1285

• LOMBARDYLOMBARD. Słupsk, Szczeciń-

ska 69B, 84-34-044.______________LOMBARD. Słupsk - Buczka 1,

8424-111.

KOMPUTERY

KOMPUTERY, akcesoria. Negocjujemy ceny. Dostawa gratis na terenie województwa zachodnio­pomorskiego. Tel./fax (0-961) 622-36.___________________________

SZKOLENIE komputerowe u klienta. 0-604-940-449.

1. Prywatne Liceum Ekonomiczne - cvkl 5-letni ‘ Szkoła na podbudowie szkoły podstawowej.- system dzienny /czesne 160 zł/

2. Prywatne Liceum Handlowe - cykl 3-letni “dla absolwentów szkół zasadniczych

- system wieczorowy /czesne 160 zł/(matura • Technik Handlowiec)

- cykl 2-I■= • ekonomika i organizacja przedsiębiorstw

• finanse i rachunkowość - system zaoczny /czesne 100 zł/

(dyplom - Technik Ekonomista)

76-200 Słupsk przy I Gimnazjum w Słupskuul. Deotymy 15, tel. (0-59) 840 15 92

GŁOS POMORZA MAGAZYN 28 - 29 sierpnia 1999 r.

Jedziemy w Lubelskie

Obrzędy i języki

W Jabłecznej nad samym Bugiem zapraszają do modlitwy drewniane kapliczki prawosławne.

Jest taki mało znany kąt na północ­no-wschodnim krańcu województwa lubelskiego. Nad Bugiem, nieco na po­łudnie od Terespola, zachowała się w Kostomłotach jedyna w Polsce neounic- ka parafia. To czasem trudno pojąć po­stronnym: język staro-cerkiewno-sło-

Okazały katolicki kościół w Kodniu.

wiański podczas nabożeństw, obrządek cerkiewno-grecki, a przecież neounici są katolikami, spadkobiercami Unii Brzeskiej z 1596 roku.

Nieco dalej na południe we wsi Ko­deń wyrosła nad brzegiem Bugu wspa­niała katolicka świątynia, z obrazem Madonny cudami słynącej (podobno ukradł go z papieskiej kaplicy w Rzy­mie i przywiózł nad Bug jeden z Sapie­hów, za co najpierw został wyklęty, a potem zrehabilitowany).

Jadąc jeszcze dalej na południe, pod prąd Bugu, dostrzeżemy wieś Ja- błeczną, a w niej centrum prawosławia, ze sławnym monasterem i pięknymi drewnianymi kapliczkami nad rzeką. Powoli dojrzewamy, choć nie bez opo­rów, do zaakceptowania odmienności całych grup współobywateli, do szcze­rego uznania ich prawa do pielęgnowa­nia własnego języka, wiary, tradycji, obrzędów i obyczajów. One wzboga­cają Polskę, czynią ją bardziej intere­sującą w różnorodności.

TADEUSZ MARTYCHEWICZ

Jeżdżą Polacy dzisiaj po całym świecie. Szukają egzotycznych widoków, nieodkrytych zakątków, tuiystycznych atrakcji. Chyba nie­wielu z takich podróżników zna własny kraj. A Polska ma wiele twarzy, wiele historii do opowiedzenia, wiele zakątków, przecho­wujących własne intrygujące dzieje, nie dostrzegane przez pod­ręczniki historii.

Gospodarzem kostomłockiej świątyni jest od 32 lat ks. Roman Piętka, maria­wita._ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Zdjęcia: Jan Maziejuk

Podlasiak mówi o swojej małej oj­czyźnie, w której współistnieją różne re- ligie.

PPUH AUTO-HAK s.c.76-200 SŁUPSK, ul. Słoneczna 16 E tel./fax +48 (059) 8414 414,8414 413

PRODUKCJA I SPRZEDAŻ HAKÓW HOLOWNICZYCH:» do ponad 200 typów samochodów

osobowych I dostawczych■ nowoczesna technika malowania * nowoczesna konstrukcja■ miła obsługa

UWAGA SUPEROKAZJAÜ!

dla pierwszych klientów posiadajqcych samochody: Toyotę Avensis, Toyotę Corolla od 97r.,

Nisanna Patrol Y 61 98r., i Citroena Xsarę Lim. sprzedaż haków po promocyjnej cenie 50 zl

oraz montaż gratis.

MmM

va-v'‘Ü$• >1

D0 WYNAJĘCIAMAGAZYN

o pow. ok. 150 m2pod każdą działalność, oraz

pomieszczenia biurowe. _84-300 Lębork |

ul. B. Krzywoustego 12 tel./fax 8622-878

UWAGAMOGANo/ nowo otwarta

\A

hurtownia rajstop i skarpet.W naszej ofercie kilkaset pozycji,

na które mamywyłączhoś i certy fabryczne- taniej nie można już kupić !!!

Słupsk,ul.Skłodowskiej-Curie 3 Pn.-Pt. w godz 8.00-16.00

w Soboty 8 do 13

PRODUCENT OKIEN

I DRZWI PCV

NIEMIECKI PR0FIL-TR0CALBierkowo 35 k.Slupska

telefax (059) 811 91 70 tel. kom. 0603 88 06 53

OKNA • DRZWIPRODUKCJA

MONTAŻPCV ROPLASTO

YAWALALUMINIUM WICONA

„ALUMET" s.c.76-200 Słupsk, ul. Leszczyńskiego 10 tel./fax (0-59) 843 22 30, 843 78 71

Zapraszamy 8.00 -16.00

F liienbinleidülk

zanim kupisz okno przyjdź do nas

BIURO HANDLOWE, Słupsk, Al. 3 Majo 44 tel./fax 844 23 08, tel. 843 96 68,844 29 47

SKLEP, Słupsk, ul. Mickiewicza 8a tel. 840 09 21

HURTOWNIA PAPIERNICZAtel./fax (059) 841 35 72. 840 26 55

• Artykuły szkolne - wszystko do s;• Artykuły biurowe - wszystko do bi

TOWAR DOWOZIMY GRATIS!CENY PRODUCENTA I IMPORTERASŁUPSK, ul. Szarych Szeregów 7 i 8, Oddział: HM. Skłodowskiej 1

DOM W JEZIERZYCACH - TANIO!Zarząd Gminy Słupsk sprzedaje dom wolno stojący nr 27 w

Jezierzycach o pow. użytkowej 80,74 m kw. wraz z działką gruntu o pow. 745 m kw. Nieruchomość posiada sieć kanalizacyjną, wodo­ciągową, energetyczną i co etażowe.

Cena wywoławcza 20 441,00 złotych.Przetag dnia o godz. 8 w sali konfe­

rencyjnej Urzędu Gminy Słupsk ul. Sportowa 34.Oglądanie nieruchomości w dniu 2 września br. w godz. od 7.30 do 9. Wpłata wadium gotówką w kasie tut. Urzędu do dnia 6 września br. do godz. 14.Ponadto dnia 9 września br. odpowiednio do miejscowości, w godz. od 9 do 10.7" w sieć kanalizacyjną położone wśród pól dzinne na terenie miejscowości:- Krępa o pow. od 814 do 1179 m2- Siemianice o pow. od 897 do 1029 m2- Jezierzyce o pow. od 662 do 789 m2

oraz w Lubuczewie o pow. 800 m2 i 900 m2Zarząd Gminy Słupsk posiada do sprzedaży działki:

-położonąprzy drodze Słupsk - Ustka w miejscowości Bydlino działkę o pow. 20 800 nr przeznaczoną pod usługi turystyczne (hotel, motel, zajazd)

- położone koło Gumy Pomorskiej w Głobinie na terenie „parku przemysłowego" działki rzemieślnicze o pow. od 4 586 do 6 351 m2

- położoną w Jezierzycach przy drodzeV

rzemiosło i usługi,- położona na trasie Słupsk - Ustka w miej­scowości Włynkówko działkę o pow. 1,41 ha, przeznaczoną pod zabudowę mieszkaniową.

Szczegółowe informacje pod nr tel. 8428460 lub 8428469 wew. 53.

G-3683

fsamm SUPERFISH SALider na polskim rynku przetworów rybnych

w związku z dynamicznym rozwojem poszukuje:PRACOWNIKÓW DO DZIAŁU HANDLOWEGO

Wymagania:- znajomość branży spożywczej (mile widziana znajomość branży rybnej),- obsługa komputera,-wykształcenie średnie,- komunikatywność- operatywność,- systematyczność

W zamian oferujemy:- pracę w dynamicznie rozwijającej się firmie,- atrakcyjne wynagrodzenie,- możliwość rozwoju zawodowego

Oferty (C.V., list motywacyjny, zdjęcie) prosimy nadesłać pod adresem:

SUPERFISH SA Kukinia 43

78-111 Ustronie Morskie z dopiskiem: „Praca”

kontakt: tel. (0-94) 351 52 69, wew. 131

W/ REJONOWY URZĄD POCZTYw Słupsku, ul. Kołłątaja 31

WYDZIERŻAWI OD DNIA 15.09.1999 r.pomieszczenia o pow. łącznej 64 m2

z przeznaczeniem na bufet pracowniczy.Wszelkich informacji udziela Kancelaria RUP

Słupsk p. Jolanta Bilska tel. (059) 8413-045 wew. 318, w godz. 8-14. K-1441 ;

GOTOWKA► Bez poręczyciela:

osoba stanu wolnego do 2500 zt; małżeństwo do 4000 zl► Jeden poręczyciel do 6000 zł► Dwóch poręczycieli powyżej 6000 zł► Gotówka pod zastaw samochodu:

• IVleix- 70% wartości samochodu• rvieix. wiek pojazdu 1 5 le»t

★ MAKSYMALNY OKRES KREDYTOWANIA 4 LATA★ REALNE OPROCENTOWANIE OD 10,3% ROCZNIE

PRZYKŁAD: KREDYT 2500 zl - RATA TT zl★ OFERUJEMY ATRAKCYJNY KREDYT SAMOCHODOWY

SŁUPSK UL. STARZYŃSKIEGO 7 (PODKOWA) ® (059) 426 - 756 9:00- 17:00

SOWLER WAUSZÄK

ROLMONT sp. z o.o.

OKNA z PCVRolety zabezpieczające

BOBROWICZKI 22B t8l-/fax (059) 810-38-5«Darłowo (094) 314-26-32 Białogard (094) 312-68-40 Bobolice (094) 318-74-95 Szczecinek (094) 374-24-61 Sławno (059) 816-49-79

„WITAJ SZKOŁO"ło nowy, atrakcyjny kredyt gotówkowy, jaki oferujeZLiinim

•kwota kredytu-maksymalnie 15.000 zł / , ▼•okres kredytowania-do 12 miesięcy \•oprocentowanie-stałe 14,00% w skali roku • dla Klientów posiadających w naszym Banku

Konto Osobiste prowizja od kwoty udzielonego kredytu wynosi 1 %, dla pozostałych Klientów 3%

promocjo trwa do 29 października br. (

KREDYT BANKSerdecznie zapraszamy do naszych placówek:

Oddział w Słupsku, ul. Stary Rynek 2, 76-200 Słupsk, tel. (059) 842 60 21 w. 233 Filia nr 1 w Lęborku, ul. Staromiejska 42, 84-300 Lębork, tel. (059) 862 80 00

28 - 29 sierpnia 1999 r.

Oddział opiekuńczyMIASTKO. Niedawno w tutejszym Samodzielnym Publicznym Za­kładzie Opieki Zdrowotnej zakończono modernizację i wyposaża­nie drugiego piętra dawnego oddziału wewnętrznego szpitala.

Powstał pierwszy na Pomorzu Środkowym oddział pielęgnacyjno-opiekuń­czy. Pobyt w nim jest częściowo odpłatny, bowiem SPZOZ zabiera 70 procent dochodów pacjenta. Mimo że na oddziale może przebywać jednocześnie 40 osób, chętnych jest znacznie więcej. Przyjęci sąjuż pacjenci ze Słupska, Bytowa, Potę­gowa, Koczały i Miastka. Są to głównie osoby starsze, ale nie wymagające stałej opieki lekarskiej, ajedynie pielęgnacji i rehabilitacji.

W całym oddziale pokoj e są 2 i 3 -osobowe. Każde z pięter ma własną świetlicę, stołówkę i kuchnię. We wszystkich pokojach są łazienki z prysznicami. Jedynie biblioteczka jest wspólna na dwa piętra._____________________________ (kor)

MIASTO. GMINA. POWIAT_______________Od waśni do pokoju z Baranowskim na horyzoncie

GŁOS POMORZA 19

m

SŁUPSK. Tego lata aura niezbyt sprzyjała grzybom, a więc i amatorom grzybków duszonych, suszonych, wielorako konserwowanych, zalewanych octem. W lipcowej suszy grzybnia zamiast rozrosnąć-skurczyła się. W trakcie sierpniowych deszczy tem­peratura tak się ochłodziła, że grzyby wyrastają tylko w miejscach dobrze nasłonecz­nionych. Jak widać, jednak wyrastają: dorodne czerwone kozaki, borowiki. Za ten zbiór borowików w wiaderku sprzedawca przy uLNowobramskiej życzył sobie 100 złotych. Za kozaki mniej, ale też sporo. (joj)_______________________ _ __________ __________ Fot. Jan Mazlejuk

ZDANIEM CZYTELNIKÓW

Podejrzana firma- Wyczytałem niedawno w waszej gazecie, że firma „ Stal” z Białogardu będzie

wycinać słupy trolejbusowe. Boję się, że może to być niewypał, bo firma ta na zlecenie Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa rozbierała budynki po starych chlewniach w Bobrownikach. Wywiozła złom, ale pozostawiła porozrzucane cegły i elementy konstrukcyjne, które miała uporządkować. Niestety, podobnie może być w Słupsku - uważa nasz czytelnik. (maz)

EDZYUSTKĄ I ŁEBĄ

ŁEBA. Po kilku lalach współzawodnictwa naszych miast o palmę pierwszeństwa na wybrzeżu Morza Bałtyckiego, osiągnięte efekty wydaję się wyczerpywać dalsze możli­wości tej lormy rozwoju - napisał burmistrz Łeby Andrzej Cyranowicz do Wojciecha Lewandowskiego, burmistrza Ustki.

Łebski burmistrz zaproponował wykorzystywanie łebskich i usteckich doświadczeń na rzecz regionu. Poparł starania Ustki o utworzenie portu jach­towego i zaprosił na uroczystość poże­gnania kapitana Krzysztofa Baranow­skiego, który 4 września wyrusza w rejs dookoła świata. Spotkanie to ma być okazją do wymiany poglądów na interesujące burmistrzów tematy.

Jak nam powiedział burmistrz Łeby, jego kolega z Ustki w rozmowie telefo­nicznej zdeklarował chęć przyjazdu do Łeby. Burmistrz Cyranowicz zaprosił też ustecki oddział Zrzeszenia Kaszub- sko-Pomorskiego, które na łamach pra­sy poparło decyzję Łeby o wyasygno­waniu na rejs Baranowskiego 100 tys. zł. Na uroczystość pożegnania kapitana zaproszeni zostaną także inni przedsta­wiciele okolicznych samorządów, orga­nizacji społecznych, także władze po­wiatowe, wojewódzkie, parlamentarzy­ści. Będą regaty, koncert orkiestry dętej i bankiet.

Tymczasem trwają ostatnie przygo­towania. Władze miejskie podpisały z kapitanem umowę w trybie zamówień publicznych i zobowiązały się do wy­płacenia 81 900 zł w czterech ratach.

Trzy w roku bieżącym, ostatnia w 2002 r. - Rejs kapitana Baranowskiego, a tym samym promocja miasta przez jego osobę, jest szczególnym rodzajem usług, który możemy uzyskać tylko od niego - jedynego wykonawcy - napisał burmistrz w uzasadnieniu przyjętej for­my umowy. Ponieważ ustawa o zamó­wieniach publicznych ogranicza kwotę, poniżej zdeklarowanej przez Radę Mia­sta. Reszta pieniędzy trafić ma do żegla­rza w inny sposób, a tego jeszcze nie ustalono. Nie są to jedyne pieniądze z samorządowego budżetu. Przez prawie cały miesiąc kpt. Baranowski wraz z to­warzyszącymi osobami zamieszkuje w hotelu portowym, a koszty utrzymania ponosi miasto. Jesteśmy gościnni - ko­mentuje burmistrz.

Co w zamian oferuje Baranowski. To, iż na burcie i rufie „Lady B” widnieć będzie herb i nazwa maista. Na burcie będą też znaki firmowe innych sponso­rów - firm Koło i Geberit, Radia Z, Ga­zety Wyborczej. Na żaglu logo miasta. Samotnik przesyłać ma kartki z portów świata i życzenia noworoczne. Po po­wrocie przekazać pełną dokumentację rejsu, animować życie żeglarskie w Łebie, pomóc w organizacji szkoły o

profilu morskim, uwzględniać Łebę w materiałach porejsowych, publikacjach i wywiadach.

Na naszą uwagę, iż „animować”, „pomóc” czy „uwzględniać”, to sformu­łowania mało konkretne, burmistrz od­powiada, iż władze miasta wierzą w dobre intencje obydwu stron i że kapi­tan z podjętych zadań wywiąże się z całym oddaniem.

W programie rejsu planowanych jest kilka postojów i wizyt załóg dolatują­cych gównie liniami British Airways. Do panamskiego Cristobölu poleci dele­gacja Geberitu, do Victorii na Szesze- lach - reprezentanci zakładów ceramiki sanitarnej Koło. Są jeszcze trzy waka­ty. W Australii, na Malcie i w Vilamo- urze.

-10 września wybieram się w góry i mam zamiar przejść szlak z Zawratu przez Granaty do Krzyżnego i po dzie­sięciu dniach wrócić do Łeby - odpo­wiada na pytanie o turystyczne plany burmistrz miasta. -Jeżeli kogoś będzie­my chcieli wysłać, to jakiegoś redaktora żeby ładnie opisał rejs. Pobyt radnych w zamorskich portach nic by nowego nie wniósł do sposobu zarządzania naszym miastem - kwituje. (wb)

Jak one mogą, on nie może?

Stręczycielskimaraton

SŁUPSK. Nie widać końca pierwszej w naszym re­gionie* sprawy sądowej przeciwko właścicielowi agencji towarzyskiej. Ciągnie się już drugi rok, lecz sąd w Sław­nie musi odkładać rozprawy. Najpierw szukał świadków, teraz zaniemógł oskarżony.

Chodzi o dwie nieletnie dziewczyny, które dwa lata temu uciekły z domów i spędziły kilka tygodni w agencji. Jedna z nich, mieszkanka Słupska, po powrocie z „giganta” o wszyst­kim opowiedziała rodzicom. Ci donieśli prokuraturze, że wła­ściciel agencji w podsławieńskiej wsi nakłaniał dziewczyny do nierządu i czerpał z tego korzyści.

Wersję słupszczanki potwierdziła jej koleżanka z usteckiego Domu Dziecka. Lecz sąd do tej pory jej nie przesłuchał. Jest nieuchwytna. Z kolei dorosłe Rosjanki z agencji potwierdzały wersję oskarżonego Mirosława H., że dziewczyny tylko u niego mieszkały. Rosjanki jednak już wyjechały.

Sąd Rejonowy w Sławnie od ponad roku wyznacza coraz to nowe terminy rozprawy i żmudnie przesłuchuje świad­ków. Jednak w środę znowu nie zakończył sprawy. Zanie­mógł bowiem Mirosław H. Okazało się, że został ostatnio pobity i co najmniej 14 dni spędzi w szpitalu.

Jeśli zarzuty się potwierdzą, właścicielowi agencji za na­kłanianie i czerpanie korzyści z nierządu nieletnich dziew­czyn grozić będzie od roku do 10 lat więzienia. (mb)

Miasto z sercem

MIASTKO. Już niedługo część ulicy Ar­mii Krajowej stanie się prawdziwym centrum miasta. Powstaje tu deptak.

Pierwszy etap adaptacji ulicy na deptak zakładał wymia­nę oświetlenia na stylowe lampy. Wykonano również elewa­cję kilku przedwojennych kamieniczek.

-Zachęcamy również właścicieli prywatnych sklepów, sze­fów instytucji, by poszły naszym śladem i zadbały o nowe ele­wacje budynków. Oczywiście nie naciskamy, ale liczymy na tor że w ciągu roku uda się doprowadzić do tego, by ta część ulicy Armii Krajowej miała reprezentacyjny charakter. Marzy nam się, by tutaj otwierano małe kawiarenki ze stolikami i paraso­lami ustawianymi na zewnątrz - twierdzi burmistrz Miastka Jan Ponulak.

W najbliższym czasie chodnik po stronie Banku PKO BP zostanie wyłożony polbrukiem. Ustawione zostaną również plafony z ławkami i zielenią.

Mimo początkowych planów wyeliminowania z uli­cy Armii Krajowej ruchu drogowego, władze gminy zde­cydowały o częściowym tylko ograniczeniu ruchu w tej części miasta i wprowadzeniu ograniczenia parkowania do 30 minut. Według burmistrza Ponulaka, osoby chcące parkować powyżej pół godziny, będą musiały uiścić sto­sowną opłatę.

KONRAD REMELSKI

Dyżur radnegoSŁUPSK. W sobotę w siedzibie

AWS (ZRNSZZ „S”, g. 15-17, tel. 842- 8747) dyżuruje Zbigniew Wiczkowski - członek komisji: Polityki Gospodar­czej, Budżetu i Ograniczania Skutków Bezrobocia oraz Porządku Publicznego, Przestrzegania Prawa i Spraw Obywa­telskich. (Teb)

Sołtysi na startDAMNICA. W niedzielę (29 bm.)

odbędzie się na miejscowym stadionie I Turniej Sołectw. Rozpocznie się on o godz. 12 mszą połową, po niej konku­rencje sprawnościowe (m.in. rzut kostką słomy na odległość, przysiady z workiem zboża, toczenie beli słomy na czas), międzysołecki turniej piłkarski, występy artystyczne, a od godz. 17 do 22 zabawa taneczna. (horb)

Zaczyna grę VI ligaW niedzielę (29 bm.) do rywalizacji

o mistrzowskie punkty sezonu 1999/ 2000 przystąpią piłkarskie drużyny okręgu słupskiego w VI lidze (poprzed­nio klasa „A”). Zestaw par 1. kolejki: grupa „Zachód”: Orzeł Smardzewo - Garbarnia Kępice (godz. 11), Sokół Kczewo - Echo Biesowice (11.30), Wybrzeże Objazda - Słupia Kobylnica (13), Unia Korzybie - Barton Barcino (11), Błękitni/Tury Bierkowo - Orkan Cecenowo (11), Dąb Kusowo - Sokół Szczypkowice (11); grupa „Wschód”: Jantaria Pobłocie - Piast Wrzeście (12), Skotawa Budowo - Szansa Siemianice

WEEKEND(11), WKS Nożyno - Polonez Bobrow­niki (13), KS Czarna Dąbrówka - Zenit Redkowice (12), Błękitni Motarzyno - Pomorze Potęgowo (12.30), Błękitni Główczyce - Jantar Wykosowo (13); grupa „Południe”: Diament Trzebieli­no - Sokół Wyczechy (14 - boisko w Suchorzu), Drzewiarz Rzeczenica - In­ter Świerzenko (11), Granit Koczała - Iskra Dretyń (13), Zawisza Borzytu- chom - Stegna Parchowo (12), Grom Nakla - Myśliwiec Tuchomie (13). Pau­zuje Sparta/Brda Konarzyny, bo Błę­kitni Słupia zostali wycofani z rozgry­wek. (fen)

Gryf ’95 gra bez widzówSŁUPSK. W związku z karą nało­

żoną przez Gdański Okręgowy Zwią­zek Piłki Nożnej na Gryf ’95 po chuli­gańskim wybryku jednego z kibiców, słupska drużyna cztery kolejne mecze mistrzowskie o czwartoligowe punkty musi grać na stadionie przy ul. Zielonej bez udziału widzów. Zarząd klubu pro­si kibiców, by poczynając od dzisiej­szego meczu (29 bm.) z Lechią/Polonią II Gdańsk nie przychodzili jeszcze na spotkania z: Gedanią Gdańsk (11.09.), Jantarem Ustka (25.09.) i Wisłą Tczew (16.10). (fen)

Telewizja VectraSobota: 8 Obserwator; 8.15; 17;

17.45; 22; 22.45 Muz. relaks; 8.25 Intruz - film; 10.15 Muzyka Ameryki (25); 11.00 Ivanhoe - film historyczny; 12.35 Rodzina człowiecza - film; 13.00 Sąd kry­minalny (1); 14.00 Filmy rysunkowe;

14.30 Podróże w świat sztuki (18); 15.00 Janka (15); 15.30 Czy będzie wojna-film dok.; 16.00 Zabijamy co kochamy (3);16.30 Z jak zdrowie (3); 16.40 Dotknięcie - film dok..; 17.15 i 20.00 Tydzień nad Słupią; 18.00 Kuchnia smakosza (8);18.30 Opowieść zamkowa - film dok.;19.30 Bajki; 20.25 Skazani na siebie-film;22.15 Opowieści łowieckie. Niedziela: 8.00; 17.45 i 22.50 Muz. relaks; 8.25 Ivan­hoe - film his.; 10.15 Błękitny ludzik (9); 10.25 Bajki Bolka i Lolka (9); 11.00 Na przełaj przez PRL; 12.40 Wieś i miasto - film dok.; 13.00 Z najlepszymi życzenia­mi; 14.00 Kuchnia smakosza (8); 14.30 Zabijamy co kochamy (3); 15.00 Opo­wieść zamkowa-film dok.; 16.00 Potom­kowie wielkich rodów - film dokum.; 16 Polskie miejsca - film dok.; 17.00 Co sły­chać w sporcie? 17.15 Święto Ryby Słupsk’99; 18.00 Na peryferiach życia (13,14); 18.30 Życiowe dylematy (13) 19.30 Bajki; 20.00 Miasto bez serca-rep. kulturalny; 20.15 Subway - film krym.; 22.15 Przynęta (10). (Teb)

nami - gościem będzie znana ak­torka Maria Ciu- nelis

sobota 13-16:„Popołudnie z nami” - Malecho­wo po pożarze; 20.05: Wakacyjna lista przebojów, zaprasza Sylwe­ster Podgórski; niedziela 13-15: „Popołudnie z

1/^15

sobota 9.30-16.30 co godzina: Prosto z plaży; niedziela 9.30-14.30 co godzina: Prosto z plaży

Ambona w lipieSŁUPSK. W Muzeum Pomorza Środkowego kończą się prace kon­serwatorskie nad kościelną amboną pochodzącą z okresu baro­ku. Jest to jeden z nielicznych zabytków tego typu, wykonany w całości z lipowego drewna.

Ambona pochodzi z ewangelickiego kościoła w Kętrzynie, gdzie znajdowała się prawdopodobnie od siedemnastego wieku. Jej renowacjązajmował się począt­kowo Koszalin, potem prace przejęło na­sze muzeum. Po obu stronach drzwi pro­wadzących na ambonę widnieją wizerun­ki 4 ewangelistów. Barokowy twórca na­malował także postaci uosabiające cnoty. Ciekawostką jest materiał z którego wy­konano to dzieło, gdyż twórcy zwykle

rzeźbili w sośnie, a z lipy wykonywali tylko pewne elementy rzeźb.

Pierwszy raz prace renowacyjne nad zabytkiem podjęto w 1830 roku. Data jet znana, gdyż dziewiętnastowieczny kon­serwator - dość niefortunnie - wyrył na ambonie swoje nazwisko i rok, w którym zabytek restaurowano. Obecnie trwają prace nad odmalowywaniem, kolorowa­niem i złoceniem zmurszałych części. Ambona wkrótce wróci do kościoła (is)

Chłodnym okiem

Znakowaciuciubabka

SŁUPSK. Od czasu, gdy zwrócono mieszkańcom uwagę na „martwy” przez lata znak przemiennego parkowania na ulicy, gdzie mieszkam, zrobiło się niebezpiecznie. Zresztą nie tylko na niej.

Kilka łat znak sobie stał i nikt na nie­go nie zwracał uwagi: ani kierowcy, ani policja. Dopiero w maju ratusz ogłosił, że będzie go egzekwował. Jak się dowie­działem, zawdzięczamy to jednemu nie­zwykle aktywnemu radnemu z A WS-u. Przez kilka dni wraz z sąsiadami spoty­kaliśmy się przed północą na ulicy, aby przestawić samochody na drugą stronę ulicy. Po tygodniu szeregi się przerze­dziły, bo od tych, którzy nie przestawiali samochodów, nikt nakazu nie egzekwo­wał. W końcu też przestałem przestawiać samochód. Przez dwa miesiące był spo­kój. Wpołowie sierpnia o egzekucji pra­wa przypomniała sobie Straż Miejska. Pewnego dnia zrobiła akcję: nagle kie­rowcy znaleźli za wycieraczką wezwa­nie i dostali pouczenie. Skutek jest taki, że na ulicy zrobiło się wielkie zamiesza­nie, bo nie wszyscy umieją czytać znak i stawiają samochody z różnych stron uli­cy. W efekcie trudno przejechać ulicą, bo

TAXl\TUI »ffl - ü Ü1I!

84008881TAK! TAK! TAK! TO NIE SEN.

między samochodami ustawionymi po dwóch stronach powstał wąski koryta­rzyk, w którym jednocześnie nie zmieszczą dwa wymijające się pojazdy. Dlatego, szczególnie rano i wieczorem, przed włączeniem się do ruchu trzeba najpierw się długo upewniać, czy ktoś nam nie zajedzie drogi, bo w skrajnych wypadkach trzeba się cofać, aby ustąpić drogi. To jest uciążliwe, a często grozi kolizją.

Rozumiem, że parkowanie prze­mienne wprowadzono po to, aby pra­cownicy PGK mogli oczyszczać jezd­nie. Nic przeciw temu nie mam, ale tak naprawdę możemy się umówić, że określonego dnia w tygodniu będziemy zwalniać stronę jezdni, którą trzeba oczyścić. Nie wyobrażam sobie, abym zimą wychodził w piżamie i przestawiał w nocy samochód. Obecne oznakowa­nie jest nie tylko bezsensowne, ale także bardzo uciążliwe, tym bardziej że w śródmieściu brakuje parkingów, gdzie można bezpiecznie parkować samo­chód.

Nie piszę tego, aby komuś „doko­pać ”, ale wydaje mi się, że problem doj­rzał już do tego, by znaleźć rozsądne rozwiązanie.

ZBIGNIEW MARECKI

Dyżur reporteraSŁUPSK. W niedzielę w godz.

13.30-14.30 (tel. 842-7591) w waż­nych sprawach sygnały Czytelni­ków przyjmuje red. Marcin Sar­nowski. (Teb)

JEŚLI MASZ COKOLWIEK WYGRAĆ TO

WYGRASZ TYLKO W CITY TAXI842 98 00 96 29CO TYDZIEŃ TEL. KOMÓRKOWY

TELEFONYSŁUPSK. POGOTOWIA: Ener­

getyczne: 991; Gazownicze: 992; Cie­płownicze: 993; Wodno-Kanalizacyj­ne: 994; Ratunkowe: 999, (ul. Bana­cha: 8431-371); Weterynaryjne:8422-631; Policja: 997; Straż Pożar­na: 998; Biuro Numerów: 913; IN­FORMACJA: Paszportowa: 955; Tu­rystyczna: 8424-326; PKS: 8424- 256; Kolejowa: 94-36; RADIO TAXI - dla osób niepełnosprawnych, tel. 96- 27; INFORMACJA o AIDS: 958; AL­KOHOLOWY tel. zaufania: 8414- 605 w godz. 18-22; TELEFON dla OFIAR PRZEMOCY: 8414-046 w g. 15.30-19.30; Lębork: informacjaPKS 8621-972; Łeba: PKS 8661- 311.

USŁUGICAŁODOBOWA POMOC

DROGOWA PKS, Słupsk 8439- 367, 0 601 652 928

USŁUGI SZKLARSKIE, całodobo­we, VAT, RATY. Słupsk, Poniatow­skiego 44, 8425-767

POGRZEBOWE „DĄBEK” Ust­ka, ul. Sprzymierzeńców 20, tel. 8147- 005 całodobowy

POGOTOWIE POGRZEBOWE „ZIELENI”, całodobowe. Słupsk, tel.0-90525005

POGRZEBOWE „HADES” Słupsk, Kopernika 15, 8429-891, 8436-449

DYŻURY APTEKSŁUPSK: sobota: „NOWO-

BRAMSKA” ul. Nowóbramska 4, tel. 842-8723w godz. 8-20 „SANUS”, ul. Władysława IV 7, tel. 843-1334; nie­dziela: „NOWOMIEJSKA”, ul. 11 Listopada 5, tel. 845-3540 w godz. 8- 20 „NFOZ”, ul. Jana Pawła II 1, tel. 841-4455

USTKA: sobota „NFOZ”, ul.Żeromskiego 5, tel. 814-9817; nie­dziela „PANACEUM 013”, ul. Ko­pernika 18, tel. 814-4367

LĘBORK: „POD LWEM”, pl. Po­koju 4, tel. 862-1152

BYTÓW: „MEDICUS”, ul. Lębor­ska 13, tel. 822-2656

MIASTKO: „ESKULAP”, ul.Dworcowa lb, tel. 857-3269

CZŁUCHÓW: „OBERLAND”,ul. Długosza 29, tel. 834-1752

ŁEBA”: „SŁOWIŃSKA”, ul. Ko­ściuszki 70, tel. 866-1365

WYSTAWYSŁUPSK: MUZEUM POMORZA

ŚRODKOWEGO (g. 10-17): Za­mek Książąt Pomorskich: „Skarby książąt pomorskich”; „Sztuka Pomo­rza XIV-XVIII w.”; „Witkacy (1885- 1939) - twórczość plastyczna”, „Roz­jaśnianie ciemności” - lampy i świecz­niki z kolekcji J. Hołubca; Młyn Zam­kowy: „Sztuka ludowa na Pomorzu Środkowym”; Spichlerz Richtera: Krzysztof Gierałtowski - „Portrety”; Galeria Kameralna (11-17): Jacek Dłużewski - malarstwo; Baszta Cza­rownic: „Miasto bez serca”; Galeria Bursztynowa (sob. do g. 18): Andrzej Kapelańczyk - prace

USTKA: Bałtycka Galeria Sztu­ki (10-18): Urszula Sądel - „Sztuka i czas”

KLUKI: Muzeum Wsi Słowiń­skiej (g. 9-17) - „Architektura i kul­tura materialna Słowińców”

LĘBORK: Muzeum (g. 10-16). „Lębork w zabytkach i dokumentach (Lębork na starej fotografii)”; Alfred Lubocki - prace ludowe, „Gabinet gra­fiki i rysunku”; Lęborski duch prze­szłości - „Rzemiosło w pradziejach”

BYTÓW: Muzeum Zachodnio- Kaszubskie (czynne g. 10-15): „Kul­tura materialna Kaszubów bytow- skich”; „Portrety książąt zachodnio­pomorskich”; „Zamek w fotografii”

CZŁUCHÓW: Muzeum Regio­nalne (czynne 9-13) - „Twórczość Józefa Chełmowskiego” ze zbiorów MZK w Bytowie; „Polska Zabawka Ludowa” ze zbiorów Muzeum Etnogra­ficznego w Toruniu; „Człuchowianie - artystyczne dokonania” - wystawa zbiorowa miejscowych artystów.

KINOSŁUPSK: „MILENIUM” (tel. 842-

5191): „Asterix-Obelix” kontra Ce­zar g. 16.30; „Matrix” g. 18.30; „Pod­róż przedślubna” g. 21

USTKA: „DELFIN” - sobota: „Dr Dolittle” g. 11; „Wing Commander” g. 13 i 17; „Podróż przedślubna” g. 15 i 19; „Idioci” g. 21; „Zakochana złośni­ca” g. 23; niedziela: ,,Dr Dolittle” g. 11; „Zakochana złośnica” g. 13; „Szkoła uwodzenia” g. 15; „Idioci” g. 17; „Oni” g. 19; „Legionista” g. 21 „Koszmar następnego lata” g. 19.20

(Teb)

20 GŁOS POMORZA SPORT 28 - 29 sierpnia 1999 r.

7. Lekkoatletyczne Mistrzostwa Świata

Rekordowy bieg Amerykanina

Wydarzeniem szóstego dnia 7. Lekkoatletycznych Mistrzostw Świa­ta rozgrywanych w Sewilli był rekord świata w biegu na 400 m ustanowiony przez Michaela Johnsona. Przypominamy, że Amery­kanin pokonał ten dystans w czasie 43,18 s.

Michael Johnson zdobył po raz czwarty tytuł mistrza świata w biegu na 400 m (poprzednio w 1993,1995 i 1997 roku). Na stadionie w Sewilli poprawił rekord należący od 17 sierpnia 1988 roku do jego rodaka Harry’ego „But- cha” Reynoldsa -43,29 s.

Gdyby tyczkarze Dymitr Markow i Aleksandr Averbuch nie zmienili oby­watelstwa, wszystkie miejsca na po­dium przypadłyby Rasjanon. A tak tyl­ko jedno. Mistrzem świata został Rosja­nin Maksym Tarasów - 6,02 m, srebr­ny medal zdobył Markow (Australia) - 5,90 m, a brązowy Averbuch (Izrael) - 5,80 m.

Słabą formę zaprezentowały polskie oszczepniczki. Zarówno Genowefa Pa­tia (59,50 m), jak i Ewa Rybak (56,41 m) zajęły dziesiąte miejsca w swoich grupach eliminacyjnych i nie zakwali­fikowały się do finałowej rywalizacji.

Mistrzyni świata w biegu na 100 m i brązowa medalistka skoku w dal, Ame­rykanka Marion Jones została wycofa­na z mistrzostw - poinformował jej tre­ner Trevor Graham. 23-letnia Jones upadła na bieżnię podczas półfinałowe­

go biegu na 200 m, doznając nagłego, przeszywającego bólu dolnej części ple­ców. Została zniesiona na noszach po pokonaniu mniej więcej 150 metrów bieżni. Mistrzostwa w Sewilli miały być dla niej „próbą generalną” wielkich pla­nów, związanych z igrzyskami w Syd­ney 2000 roku, gdzie zamierzała zdo­być pięć złotych medali olimpijskich.

MEDALIŚCIKOBIETY

10 000 m1. Gete Wami (Etiopia) - 30.24,55

min2. Paula Redcliffe (W. Brytania) -

30.27,13 min3. Tegla Lorbupe (Kenia) - 30.32,03

minMĘŻCZYŹNI

Skok o tyczce1. Maksim Tarasów (Rosja) - 6,02

m2. Dymitr Markov (Australia) - 5,90

m3. Aleksandr Averbukh (Izrael) -

5,80 m(mars)

Na arenach sportowychPOMORSKIE

KoszykówkaTurniej o Puchar Prezydenta Słup­

ska - w słupskiej hali „Gryfia” przy ul. Szczecińskiej (sobota - godz. 18 - Pro­kom Trefl Sopot - Komfort Forbo Star­gard Szczeciński, 20 - Stal Ostrów Wlkp. - BROK/ALKPOL Czarni Słupsk; niedziela - 10 - Prokom Trefl - Stal, 12 - Komfort Forbo - BROK/ ALKPOL Czarni. Organizatorzy przy­gotowali niespodzianki - w sobotę o godz. 12 przed „Gryfią” odbędzie się festyn rodzinny, a o godz. 22.40 na ha­lowym telebimie relacja z walki pię­ściarskiej Dariusza Michalczewskiego z Montellem Gryffinem.

Piłka nożRaIV liga gdańsko-słupska: w Słup­

sku Gryf 95 - Lechia/Polonia II Gdańsk (sobota - godz. 17 - bez udziału pu­bliczności), w Ustce Jantar - Gedania Gdańsk (niedziela -17, stadion przy ul. Sportowej).

V liga słupska: wszystkie mecze w niedzielę - Czarni Czarne - Start Łeba (godz. 16), Kaszubią Studzienice - Brda Przechlewo (14), Orkan Gostkowo - MKS Debrzno (13), Stal Jezierzyce - GKS Kołczygłowy (12.30), Chrobry Charbrowo - Karol/Orzeł Pęplino (15), Bytovia Bytów - Start Miastko (11), Ikar Redzikowo - Skotawia/Chemix Dębnica Kaszubska (12), Piast Człu­chów - Rowokół Smołdzino (16).

(fen)

ZACHODNIOPOMORSKIE

BadmintonOgólnopolski Turniej „Nagroda

Pomorza Środkowego”. Zawody zo­staną rozegrane w hali sportowej ZS nr 2 przy ul. Jedności 9 w Koszalinie. W sobotę początek gier eliminacyjnych o godzinie 9, a planowane zakończenie około godziny 18. W niedzielę o godzi­nie 10 rozpoczną się gry półfinałowe, a następnie finałowe.

KoszykówkaII Turniej Koszykówki Mężczyzn o

Puchar Prezydenta Kołobrzegu. Za­wody rozgrywane są od wczoraj w hali sportowej przy ul. Wąskiej 1. Program turnieju: sobota - Warta Szczecin - AZS/BWSH/ZAGAZ Koszalin (godzi­na 11), Meduza Gdynia - Warta (16), Kotwica Kołobrzeg - AZS/BWSH/ZA­GAZ (18); niedziela - Kotwica - Me­duza (10), Kotwica - Warta (11.30, mecz towarzyski). Zakończenie turnie­ju około godziny 13.

Lekkoatletyka10. Bieg Solidarności. Rywalizacja

odbędzie się w niedzielę, a start nastąpi o godzinie 12.30 sprzed siedziby NSZZ Solidarność przy ul. Armii Krajowej w Kołobrzegu.

Piłka nożnaIV liga. Gryf Polanów - Dąb Dębno

Lubuskie (sobota, godzina 17, stadion przy ul.Wolności), Pogoń Połczyn Zdrój - Energetyk Gryfino (niedziela, godzina 17, stadion przy ul. Wojska Polskiego), Orzeł Biały Wałcz - Remor Ręcz (sobota, godzina 17, stadion przy ul. Polnej).

V liga. Sobota: Głaz Tychowo - Dar- łovia Darłowo (godzina 13.30), Olimp Złocieniec - Piast Drzonowo (18). Nie­dziela: Spójnia Świdwin - Hubertus Biały Bór (16), MKS Karlino - Błękit­ni Barwice (17), Victoria Sianów - Darzbór Szczecinek (16), Rossa Rosno­wo - Sława Sławno (14), Pomorzanin Sławoborze - Mechanik Bobolice (17).

Liga międzywojewódzka juniorów

Sobota: Sambor-Gwardia Koszalin - Pogoń II Szczecin (godzina 12), Darz­bór Szczecinek - Żaki Kołobrzeg (16). Niedziela: Kotwica Kołobrzeg - SL Salos Szczecin (17), Drawa Drawsko Pomorskie - Orzeł Biały Wałcz (16).

Pomorska Liga Oldboyów. I liga - sobota, godzina 17: Pamet Świdwin - Olimp Złocieniec, Amator Kołobrzeg - Sparta Gryfice, Żywiec/Gwardia Ko­szalin - A. Zakrzewski Myślino, Sokół Karlino - T. J. Niciejewski Słupsk, Ca- lisia/Krajan Kalisz Pomorski - Czarni Czarne; niedziela, godzina 12: Świato­wid Łobez - Unia Białogard. II liga - sobota, godzina 17: Mirstal Mirosła­wiec - Pomerania/Frucht Połczyn Zdrój, Dartovia Darłowo - Legion Do­brzyca, Ikar Krosino - Znicz Przysta- wy, Forest Manowo - Lech/Gwardia Koszalin, Rega Trzebiatów - Piast Człuchów.

TenisOtwarty turniej singlowy o puchar

prezesa KT Bałtyk. Zawody zostaną rozegrane na kortach przy ul. Andersa 16 w Koszalinie. W sobotę turniej roz­pocznie się o godzinie 10.30. W nie­dzielę początek półfinałów o godzinie 12, a finału - o godzinie 16.

Turniej o puchar dyrektora Salonu Samochodowego Fiat. Zawody odbędą się w sobotę i niedzielę na kortach ZB OSiR przy ul. Piłsudskiego w Szczecin- ku. W oba dni początek rywalizacji o godzinie 9. (mars)

Piłkarskie derby od lat rządzą się swoimi prawami. W minioną środę doszło do konfrontacji dwóch słupskich drużyn, które rywalizują w IV lidze. Spotkanie Yanex/Tomgraf- Gryf 95 zakończyło się remisem 2:2. Migawka z meczu rozegranego na stadio­nie przy ul. Zielonej w Słupsku. Piłka w siatce. Tak padł wyrównujący gol na 1:1 dla gryfitów (w niebiesko-białych strojach), (fen)

, - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Fot. Jan Nlazlejuk

FORMUŁA 1 Puchar UEFA

Grand Prix Belgii

Brytyjczyk Eddie Irvine, asekuro­wany przez kolegę ze stajni Ferrari - Fina Mikę Salo, bronić będzie w nie­dzielę na torze Spa-Francorchamps po­zycji lidera klasyfikacji mistrzostw świata kierowców Formuły 1.

W Grand Prix Belgii nie wystąpi jeszcze Niemiec Michael Schumacher, nadal leczący nogę złamaną w wypad­ku na torze Silverstone. „Schumi” in­tensywnie ćwiczy, odbył już pierwsze próbne jazdy, ale narzeka na bóle w zra­stającej się nodze. Zamiast do Belgii - pojechał na Lazurowe Wybrzeże, by w ciepłym klimacie kontynuować rehabi­litację. Kolejne testy na torze przepro­wadzić ma w pierwszych dniach wrze­śnia.

Zastępujący go w ekipie Ferrari, jak dotąd z powodzeniem, Irvine nie będzie miął łatwego zadania na belgijskim to­rze. Ma zaledwie dwa punkty przewagi nad znakomicie jeżdżącym Finem Miką Hakkinenem, który po pecho­wym wypadku w GP Niemiec, odrabia stracony dystans. Wiele zależeć będzie od pogody. Ubiegłoroczny, deszczowy wyścig w Spa ukończyło zaledwie ośmiu kierowców. Nie dojechali do mety zarówno Michael Schumacher, Häkkinen jak i Irvine... Zwycięzcą GP Belgii w 1998 roku został niespodzie­wanie Brytyjczyk Damon Hill, przed Niemcem Ralfem Schumacherem i Francuzem Jeanem Alesim.

Tor w Spa-Francorchamps ma 6,968 km długości, a podczas GP Belgii kie­rowcy pokonają go 44 razy, co daje łączną długość trasy 306,592 km. Przed rokiem Hill, podczas deszczu, pokonał tę trasę w czasie 1:43.47,407, co dało przeciętną 177,229 km/godz. Czołów­ka klasyfikacji MŚ kierowców: 1. E. Irvine - 56 pkt, 2. M. Häkkinen - 54 pkt, 3-4. Heinz-Harald Frentzen (Niemcy) i David Coulthard (W.Bryta- nia) - po 36 pkt, 5. M. Schumacher - 32 pkt, 6. R. Schumacher - 22 pkt.

Klasyfikacja MŚ konstruktorów: 1. Ferrari - 94 pkt, 2. McLaren 90 pkt, 3. Jordan - 42 pkt, 4. Williams - 22 pkt, 5. Benetton - 16 pkt, 6. Stewart - 1 pkt.

(mars)

KOSZYKÓWKANajlepiejblokująca

W statystykach ogłoszonych po za­kończeniu rundy zasadniczej rozgry­wek ligi WNBA polska koszykarka Małgorzata Dydek, grająca w Utah Starzz, zajmuje pierwsze miejsce w kla­syfikacji zablokowanych rzutów. W 32 meczach rozegranych w tym sezonie M. Dydek zablokowała aż 77 razy rzuty rywalek, co daje imponującą średnią w meczu-2,41. Polka była trzecim strzel­cem zespołu Utah Starz (za Natalie Wil­liams i Adrienne Goodson), ze średnią 12,6 punktów w spotkaniu (w sumie zdobyła dla Starzz 403 pkt).

(mars)

Awansowali do kolejnej rundy

W miniony czwartek wieczorem rozegrano rewanżowe mecze kwa­lifikacyjne piłkarskich rozgrywek o Puchar UEFA. 0 wynikach uzy­skanych przez polskie zespoły już informowaliśmy.

Przypominamy, że Lech Poznań po­konał Metalurga Lipawa 3:1 (pierwszy mecz 2:3) i awansował do kolejnej run­dy. Legia Warszawa wygrała z Varda- rem Skopje 4:0 (pierwszy mecz 5:0) i także zagra w następnej fazie pucharo­wej rywalizacji.

Oto wyniki pozostałych spotkań (w nawiasach rezultaty pierwszych me­czów, a zespoły, które awansowały oznaczyliśmy dużymi literami): CSKA SOFIA - Portadown 5:0 (3:0), Con- structorul Kiszyniów - FERENCVA- ROS BUDAPESZT 1:1 (1:3), Szirak Gumri - HJK HELSINKI 0:1 (0:2), DI­NAMO BUKARESZT - FC Monder- cange 7:0 (6:2), Sileks Kratovo - SZACHTAR DONIECK 2:1 (1:3), LEWSKI SOFIA - Apoel Nikozja 2:0 (0:0), FC Bylis Ballsz - INTER BRA­TYSŁAWA 0:2 (1:3), Kareda Siauliai - OLIMPIA LUBLANA 2:2 (1:1), FBK Kowno - MACCABI TEL AWIW 2:1 (1:3), Levadia Maardu - STEAUA BU­KARESZT 1:4 (0:3), GRAZER AK - Klaksvik 4:0 (5:0), CR VENA ZVEZ- DA BELGRAD-Neftci Baku 1:0 (3:2), F91 Dudelange - HAJDUK SPLIT 1:1 (0:5), Cork City - IFK GOETEBORG 1:0 (0:3), TORPEDO KUTAISI - Lan-

tana Tallin 4:2 (5:0), FC Szamkir - KRYWBAS KRZYWY RÓG 0:2 (0:3), HELSINGBORGS IF - FK Ryga 5:0 (0:0), SPARTAK TRNAWA - Vllaznia Skodra 2:0 (1:1), FC Vaduz - FK BO- DOE GLIMT 1:2 (0:1), LOKOMOTIW MOSKWA - Bate Borisow 5:0 (7:1), OMONIA NIKOZJA - Biełszyna Do- brujsk 3:0 (5:1), FC Birkirkara - LYNGBY KOPENHAGA 0:0 (0:7), FC ZURYCH - Sliema Wanderers 1:0 (3:0), B36 Torshavn - FC ANKARA- GUCU 0:1 (0:1), Bray Wanderers - GRASSHOPPERS ZURYCH 0:4 (0:4), Ujpeszt Budapeszt - VOJVODINA NOVY SAD 1:1 (0:4), ST. JOHNSTO­NE - VPS Vaasa 2:0 (1:1), SIGMA OŁOMUNIEC - Szerif Tiraspol 0:0 (1:1), HAPOEL TEL AWIW - FC Ere­wań 2:1 (2:0), Linfield Belfast - LO­KOMOTIW TBILISI 1:1 (0:1), FC BRUGES - Tulevik Viljandi 2:0 (3:0), CELTIC GLASGOW - Cwmbran Town 4:0 (6:0), FC Principal - VIKING STAVANGER 0:11 (0:7), Inter Cardiff- HIT NOVA GORICA 1:0 (0:2), Le- iftur Olafsjoerdur - RSC ANDER- LECHT 0:3 (1:6), FC KILMARNOCK- KR Reykjavik 2:0 (0:1).

(mars)

Wyróżnienia dla piłkarzyEuropejska Unia Piłkarska wybrała w Monaco najlepszych piłka­rzy poprzedniej edycji rozgrywek Ligi Mistrzów. Wyboru dokonano przy okazji losowania rozgrywek o europejskie puchary.

Wśród sześciu wyróżnionych osób trzy miejsca przypadły przedstawicie­lom Manchesteru United, zdobywcy Pucharu Europy. Najlepiej rozgrywają­cym został David Beckham, natomiast Holendra Jaap Stama uznano za naj­lepszego obrońcę. Szkoleniowiec MU Alex Ferguson uzyskał najwyższą oce­nę wśród trenerów.

Najlepszym bramkarzem minionej

edycji Ligi Mistrzów został Oliver Kahn z Bayernu Monachium, nato­miast wśród napastników najwyżej oce­niono umiejętności Ukraińca Andrieja Szewczenki z Dynama Kijów (obecnie AC Milan).

Za postawę fair play wyróżniono tre­nera londyńskiego Arsenału - Arsena Wengera.

(mars)

Wielka szansa Tomasza Golloba

W sobotę na torze w Bydgoszczy zostaną rozegrane przedostatnie zawody o tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu. Przed wielką szansą stanie Tomasz Goilob, który przed swoimi kibicami będzie miał okazję zapewnić już sobie tytuł mistrzowski.

ŻUŻELPolakowi nie powiodło się podczas

ostatnich zawodów o Grand Prix Wiel­kiej Brytanii. Na torze w Coventry T. Goilob miał wyraźnie słabszą formę i zajął dopiero ósme miejsce. Miał jed­nak nieco szczęścia, ponieważ jego naj­groźniejszy rywal, Duńczyk Jimmy Nielsen, także nie spisał się dobrze.

Dzięki temu polski żużlowiec jest na­dal liderem klasyfikacji MŚ i z dorob­kiem 75 pkt wyprzedza Tony Ricards- sona - 66 pkt oraz Nielsena - 64 pkt.

Sobotnie zawody powinny wzboga­cić dorobek punktowy Polaka, gdyż jego atutem będą „swój” tor oraz wła­sna publiczność. Być może właśnie w rodzinnym mieście Tomasz Goilob za­pewni sobie mistrzowski tytuł, (mars)

WOKÓŁ SPORTUNie tylko na nartach

W Singapurze otwarto centrum spor­tów... zimowych. Na stokach pokrytych sztucznym śniegiem można jeździć na nartach, uprawiać tak modny dziś snow­board lub toboganing. Koszt budowy ośrodka wyniósł 3,5 miliona USD. Pod dachem supernowoczesnego Pałacu Zi­mowego wybudowano trasy alpejskie, długości 1800 metrów i 60-metrowe stoki dla miłośników snowboardu i zjazdów na sankach-toboganach. Wszystko to w miejscu oddalonym od równika o 140 km i o średniodobowej temperaturze plus 27 st. C.

Dla najmłodszych mieszkańców Sin­gapuru stworzono plac zabaw zimo­wych, co w tym regionie geograficznym jest niezwykłą atrakcją. By singapur- czycy mogli poznać bliżej warunki życia w krainach wiecznych śniegów, za kołem polarnym - w centrum można obejrzeń wystawę o codzienności Eski­mosów. Te atrakcje są dostępne niemal dla każdego, ze względu na bardzo przystępną cenę. Bilet wstępu do cen­trum kosztuje od 4,70 do 8,80 USD.

Zdeterminowana

Nie ma w Sewilli dzielniejszej i bar­dziej zdeterminowanej lekkoatletki niż, reprezentująca Szwecję, plotkarka Lud­miła Engquist. Mistrzyni olimpijska z Atlanty i mistrzyni świata z 1997 roku w biegu na 100 m ppł walczy z rakiem piersi od czasu wykrycia u niej tej cho­roby, w marcu 1999 roku.

21 kwietnia lekkoatletka przeszła operację chirurgiczną. Po zakończeniu mistrzostw będzie musiała kontynu­ować chemioterapię. Engquist powróci­ła do sportu trzy tygodnie temu. Zary­zykowała przerwanie leczenia, odwoła­ła wizyty w szpitalu, by wystąpić w swych trzecich mistrzostwach świata w Sewilli. Przybyła do Hiszpanii z piątym wynikiem na światowych listach, ma­jąc za sobą zaledwie cztery poważne starty. - Wiem, że tym razem nie jestem faworytką i nie jestem pewna, czy zdo­będę złoty medal. Dla mnie ważne jest to, że tu jestem - powiedziała lekko­atletka.

Jej wyleczenie, powrót do lekkiej atletyki, obecność w Sewilli - to inspi­rujące wydarzenie dla wszystkich cier­piących na raka ludzi, także spoza spor­tu. Jeśli Engquist wygra, to będzie drugą osobą, po Amerykaninie Armstrongu, która zatriumfuje nad chorobą i sporto­wymi rywalami w wielkich zawodach międzynarodowych.

Johnson zagra w Szwecji

Była gwiazda NBA zespołu LA La­kers, Earvin Magic Johnson zadecy­dował, że zagra w pokazowym spotka­niu w barwach szwedzkiej drużyny M7. Mecz odbędzie się 26 października w Sztokholmie.

40-letni koszykarz, u którego w 1991 roku wykryto obecność wirusa HIV stwierdził, że występ będzie dla niego przyjemnością, bo Szwecję i jej miesz­kańców darzy specjalną sympatią od czasu pierwszego pobytu w tym kraju, w 1996 roku.

Rzecznik prasowo Magica, Steve Haney, powiedział, że stan zdrowia Johnsona pozwala mu na udział w spo­tkaniu. Haney dodał, że była gwiazda NBA ma nadzieję, że jego występ bę­dzie miał wpływ na popularyzację ko­szykówki, która w Szwecji pozostaje w cieniu hokeja i piłki nożnej. Zespół, w którym Magie rozegra mecz uplasował się w poprzednim sezonie na piątej po­zycji.

Od momentu wykrycia u koszykarza wirusa HIV, Johnson kilkadziesiąt razy pojawiał się na koszykarskich parkie­tach całego świata. Po raz pierwszy, po kilkunastomiesięcznej przerwie, Magie zagrał w koszykarskim turnieju olimpij­skim w Barcelonie, w 1992 roku. Wów­czas w reprezentacji USA okrzykniętej „Dream Teamem I” po raz pierwszy w historii koszykówki wystąpili zawo­dowcy z NBA na czele z najlepszym koszykarzem świata Michaelem Jor­danem. Johnson zagrał także w kilku­nastu meczach sezonu zasadniczego ligi NBA w 1992 roku. Koszykarz wycofał się jednak z gry z powodu nacisków zawodników NBA, obawiających się, że gra przeciwko niemu grozi zakaże­niem wirusem H1V. Johnson powrócił do zespołu w styczniu 1996 roku, ale po wyeliminowaniu drużyny z play off zrezygnował z gry w NBA i zaangażo­wał się w program walki z AIDS.

(PAP, mars)

P t r%n rj rj \ =iu Zwycięstwa 137-139, ^osza'in’ Redaktor naczelny; Andrzej Mielcarek, telefon 342-44-75, telefax 342-33-09, zastępca redaktora naczelnego Aleksandra Worsztynowicz:IJjlJJo 1 Ur/lUilZłA 'S®: T ^edÄ S.ta?isła* liieł.b.: 342-42-08; zastępca sekretarza redakcji Jarosław Jurkiewicz; dział sportowy: 342-51-14; dział łączności z czytelnikami (godz. 9.30-16); 342-50-05; dziennikarze:

342-24-95, 342-44-10. Oddział redakcji w SłuDsku: al. Sienkiewicza ?(T zastenca redaktora narzelnenn - kiemu/nik- Marok Zanaiowcki- tai /842-51-95 ul. Ratuszowa(Grzegorz Szczepański, tei./tax 3/-4U3-11); Człuchów, ul. Wojska Polskiego 7 (Robert Małolepszy, tel. 834-50-24); Gdańsk, ul. Targ Drzewny 3/7 (Artur Górski, tel./fax (058) 305-35-02,305-35-03). WYDAWCA: Koncern Wydawniczy „Forum Spółka z o.o., ul. Zwycięstwa 137-139 75-604 Koszalin, prezes Mirosław Rybicki, tel./fax 342-51 -40. DRUK: Prasowe Zakłady Graficzne, Spółka z o.o. w Koszalinie, ul. Wł. Andersa 18/20 Rękopisów nie zamówionych redakcja me zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i redakcyjnego opracowywania tekstów nie zamówionych. Za treść oałoszeń redakcia nie odnnwiada

NAKm'KOWTROLOWANYZWIĄZEK KOKTROLI DYSTRYBUCJI PRASY

DZIAŁ PROMOCJI I REKLAMY: Koszalin, tel. 342-51-01, fax 342-51-40, 342-22-91, Słupsk tel. 842-66-08

123