Burdziej Triumph of God in Mickiewicz's Forefathers and Pan Tadeusz (text in Polish)

27
1 Bogdan Burdziej Tryumf Boga i Polaków nad „tryumfem cara Północy” Próba objaśnienia kilku miejsc w Dziadach (cz. III) i w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza WSTĘP Przedmiotem refleksji w niniejszym przyczynku czynimy motyw tryumfu w dwóch dziełach Mickiewicza, bliskich sobie przez fakt wykorzystania tego samego składnika wypo- wiedzi artystycznej, jakim jest starorzymska instytucja (obrzęd, zwyczaj) czczenia zwycię- stwa militarnego, przywoływana za pomocą aluzji albo w formie całościowej, albo cząstko- wej. Problem zaznaczony w metaforycznej części tytułu dotyczy sfery idei, nie stylu obu dzieł. Mimo to trzeba choćby zasygnalizować skalę zjawiska w obrębie leksyki, która jest formalnym (lecz nie jedynym) wyróżnikiem miejsc poddanych badaniu. Otóż, frekwencja słowa kluczowego oraz trzech wyrazów pokrewnych w całej twórczości Mickiewicza przed- stawia się nader skromnie: „tryumf” występuje 28 razy, z czego 2 razy w III cz. Dziadów oraz 9 razy w Panu Tadeuszu; „tryumfalnie” – 2 razy (odpowiednio: 1 i 1); „tryumfalny” 11 razy (1 i 3); „tryumfujący” – 2 razy (wyłącznie w Panu Tadeuszu). Nieobecne w języku poety jest słowo „tryumfator” 1 . Oprócz wymienionych bierze się tu pod uwagę również terminy (takie jak łacińskie wyrażenie spolia opima) oraz wyrazy potoczne (jak np. wieniec) pozostające w związku z instytucją tryumfu. Przedkładana analiza sposobów ich wykorzystania w konkret- nych partiach tekstu, w tym także nawiązań do nowożytnych (oraz współczesnych poecie) ak- tualizacji antycznej tradycji, nie tylko objaśnia (pozornie od siebie odległe) fragmenty utwo- rów, lecz także – jak się zdaje – wskazuje w badanym motywie nową kategorię interpretacyj- ną, która pozwala traktować III cz. Dziadów i Pana Tadeusza jako dzieła (mimo wszystkich różnic) ideowo i tematycznie sobie bliskie. Hipotezę tę wspiera poniższy wywód. Druk w: Pan Tadeusz i jego dziedzictwo. Poemat, redakcja B. Dopart, F. Ziejka, Universitas, Kraków 1999, s. 284-312. 1 Zob. Słownik języka Adama Mickiewicza, Wrocław 1977, t. 9, s. 180-181.

Transcript of Burdziej Triumph of God in Mickiewicz's Forefathers and Pan Tadeusz (text in Polish)

1

Bogdan Burdziej

Tryumf Boga i Polaków nad „tryumfem cara Północy”

Próba objaśnienia kilku miejsc w Dziadach (cz. III)

i w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza

WSTĘP

Przedmiotem refleksji w niniejszym przyczynku czynimy motyw tryumfu w dwóch

dziełach Mickiewicza, bliskich sobie przez fakt wykorzystania tego samego składnika wypo-

wiedzi artystycznej, jakim jest starorzymska instytucja (obrzęd, zwyczaj) czczenia zwycię-

stwa militarnego, przywoływana za pomocą aluzji albo w formie całościowej, albo cząstko-

wej. Problem zaznaczony w metaforycznej części tytułu dotyczy sfery idei, nie stylu obu

dzieł. Mimo to trzeba choćby zasygnalizować skalę zjawiska w obrębie leksyki, która jest

formalnym (lecz nie jedynym) wyróżnikiem miejsc poddanych badaniu. Otóż, frekwencja

słowa kluczowego oraz trzech wyrazów pokrewnych w całej twórczości Mickiewicza przed-

stawia się nader skromnie: „tryumf” występuje 28 razy, z czego 2 razy w III cz. Dziadów oraz

9 razy w Panu Tadeuszu; „tryumfalnie” – 2 razy (odpowiednio: 1 i 1); „tryumfalny” – 11 razy

(1 i 3); „tryumfujący” – 2 razy (wyłącznie w Panu Tadeuszu). Nieobecne w języku poety jest

słowo „tryumfator”1. Oprócz wymienionych bierze się tu pod uwagę również terminy (takie

jak łacińskie wyrażenie spolia opima) oraz wyrazy potoczne (jak np. wieniec) pozostające w

związku z instytucją tryumfu. Przedkładana analiza sposobów ich wykorzystania w konkret-

nych partiach tekstu, w tym także nawiązań do nowożytnych (oraz współczesnych poecie) ak-

tualizacji antycznej tradycji, nie tylko objaśnia (pozornie od siebie odległe) fragmenty utwo-

rów, lecz także – jak się zdaje – wskazuje w badanym motywie nową kategorię interpretacyj-

ną, która pozwala traktować III cz. Dziadów i Pana Tadeusza jako dzieła (mimo wszystkich

różnic) ideowo i tematycznie sobie bliskie. Hipotezę tę wspiera poniższy wywód.

Druk w: Pan Tadeusz i jego dziedzictwo. Poemat, redakcja B. Dopart, F. Ziejka, Universitas, Kraków 1999, s.

284-312. 1 Zob. Słownik języka Adama Mickiewicza, Wrocław 1977, t. 9, s. 180-181.

2

I. W DZIADACH

1. Tryumf rzymski w „drugiej powieści” ks. Piotra

W przedmowie do III części Dziadów wskazując jako temat poematu „kilka wypad-

ków z czasu prześladowania podniesionego przez Imperatora Aleksandra”, Mickiewicz

wymienia rok 1822, kiedy to „przeciwna wszelkiej wolności” polityka cara zaczęła się

przekształcać w "prześladowanie powszechne" narodu2. Wykonawcami tej polityki stali się

wielki książę Konstanty oraz Nowosilcow, pospołu nakręcający „jedną wielką Polaków tor-

turę” – machinę administracyjnego terroru. Dokumentując w dramacie zbrodnie Senatora

(zbrodnie nie osądzone ani w akcji dramatycznej, ani w realnym życiu, w chwili gdy dzieło

powstaje), Mickiewicz wprowadza kluczowy dla zrozumienia przedstawionych wypadków

motyw – "kary bożej, sięgającej widomie prześladowców". Choć kara ta dotknęła bądź do-

tknie jedynie pomniejszych (Doktora w scenie VIII oraz „nikczemnych poddanych” w za-

kończeniu Ustępu, w. 121), to jednak zostawiła "głębokie wrażenie na umyśle tych, którzy

byli świadkami lub uczęstnikami zdarzeń”. Te zaś „zdają się przenosić czytelników w czasy

dawne, czasy wiary i cudów".

Nawet wobec ogromu zbrodni pozostającej bez kary pojedynczy fakt winy ukaranej

czyni Mickiewicz koronnym argumentem w sporze ideowym dramatu – o religijną interpre-

tację zła w historii; w sporze, który owocuje odrzuceniem zemsty i zdaniem się na Bożą

sprawiedliwość. „W czasy dawne, czasy wiary i cudów” przenosi nas poeta trzykrotnie:

najpierw (w pierwszej scenie) opowiadaniem Kaprala, byłego legionisty-sodalisa, o ukara-

nych żołnierzach francuskich, bluźniercach imienia Maryi, potem zaś (w scenie VIII) w

„dwu dawnych, ale pełnych treści” przypowieściach ks. Piotra. Szczególnie ostatnia z nich

– wobec dotychczasowej powściągliwości badaczy – wymagałaby nowego odczytania we

wskazanym wyżej kontekście.

Okoliczności, które skłaniają kapłana do wypowiedzenia dwu parabol, są następują-

ce. Oto rażony piorunem ginie Doktor; Senator – skonfundowany spełnieniem się zapowie-

dzi ks. Piotra – nie wyklucza, iż to Bóg ukarał nadgorliwego urzędnika.

Powiedz no, mój księżuniu, czy znasz jakie czary,

Skąd przewidziałeś piorun? – może boskie kary? (sc. VIII, w. 562-563)

3

Z kolei Pelikan – przekonany o swoich i Senatora zasługach w tropieniu spisku, więk-

szych niż zmarłego – interpretuje to wydarzenie zgoła inaczej, bo w kategoriach rozumo-

wych:

Cha! cha! cha! jeśli śledztwo jest niebezpieczeństwem,

Toć by nas przecie piorun zaszczycił pierwszeństwem. (w. 570-571)

Wypowiada on swą myśl w formie sylogizmu o niepełnych przesłankach. Mimo to

właściwy sens tych słów jest jasny i sprowadza się do zakwestionowania faktu śmierci jako

kary Bożej. Udział w śledztwie – zdaje się mówić Pelikan – nie jest grzechem; gdyby tak by-

ło, my z Senatorem też zostalibyśmy ukarani, i to w pierwszej kolejności, jako bardziej niż

Doktor oddani sprawie likwidacji spisku.

Najpierw więc śmiechem, nie licującym z powagą tematu i chwili, chce Pelikan po-

kryć niemiłe wrażenie, jakie panuje w salonie po ucieczce spłoszonych gromem gości. Sam

zaś kalambur, cyniczny, wolteriański z ducha, pozornie prawdy o Bożej Opatrzności nie ne-

guje, ale narzucając jej ludzką, racjonalną logikę, naigrawa się z niej i brzmi bluźnierczo.

Błędność takich kalkulacji wykaże za chwilę ksiądz Piotr. Uczyni to jednak nie wprost, języ-

kiem dyskursywnym, lecz pośrednio, opowiadając „dwie dawne, ale pełne treści” przypowie-

ści.

Pierwsza mówi o zbójcy, którego Anioł ostrzega przed walącym się murem, by uświa-

domić mu, iż jego zbrodnie Bóg osądzi surowo we właściwym czasie3. Słowa Anioła: „Ty

najwięcej zgrzeszyłeś! kary nie wyminiesz,/ Lecz ostatni najgłośniej, najhaniebniej zginiesz”

(w. 582-583) mają dwóch dodatkowych adresatów: Pelikana i Senatora. Dla obu są ostrzeże-

niem o nieuchronnej, choć odwleczonej karze, z pierwszym zaś dodatkowo podejmują pole-

mikę. Przejrzystą fabułę i wyrazisty sens tej przypowieści ksiądz Piotr uznaje chyba jednak za

niewystarczające w duchowej pedagogii, skoro nie czekając na reakcję słuchaczy niezwłocz-

nie przedstawia im drugą:

A druga powieść taka. – Za czasu dawnego,

Pewny wódz rzymski pobił króla potężnego;

I kazał na śmierć zabić wszystkie niewolniki,

2 A. Mickiewicz , Dzieła, [wyd. rocznicowe], Warszawa 1955, t. 3, s. 123.

3 Jej genezę ustalił S. P igoń (Źródło jednej przypowieści X. Piotra, Pamiętnik Literacki 1932, s. 485-487)

wskazując starogrecki apolog niejakiego Palladasa, znany Mickiewiczowi w oryginale i parafrazie F. Karpiń-

skiego.

4

Wszystkie rotmistrze pułków i wszystkie setniki.

Ale króla samego przy życiu zostawił,

Tudzież starosty, tudzież pułkowniki zbawił. –

I mówili do siebie głupi więźnie owi:

„Będziem żyć, podziękujmy za życie wodzowi”.

Aż jeden żołnierz rzymski, co im posługował,

Rzekł im: „Zaprawdę wódz was przy życiu zachował;

Bo was przykuje przy swym tryumfalnym wozie

I będzie oprowadzał po całym obozie,

I do miasta powiedzie; bo wy z tych jesteście,

Których wodzą po Rzymie, onym sławnym mieście,

Aby lud rzymski krzyknął: Patrzcie, co wódz zrobił,

On takie króle, takie pułkowniki pobił.

Potem, gdy was w łańcuchach złotych oprowadzi,

Odda was w ręce kata, a kat was osadzi

Na głębokie, podziemne i ciemne wygnanie,

Kędy będzie płacz wieczny i zębów zgrzytanie”.

Tak mówił żołnierz rzymski; – do żołnierza tego

Król gromiąc rzekł: „Twe słowa są słowa głupiego,

Czyś ty kiedy na ucztach z twoim wodzem siedział,

Ażebyś jego rady, jego myśli wiedział?”

Zgromiwszy, pił i śmiał się z swymi współwięźniami,

Ze swymi hetmanami i pułkownikami. (sc.VIII, w. 584-609)

W dotychczasowych opracowaniach dzieła fragment ten nie był szerzej komentowany.

Stanisław Pigoń podkreślał jego pokrewieństwo z pierwszą przypowieścią i wywodził „z

dawnych, średniowiecznych jeszcze wątków, mówiących o tzw. dziwnych drogach Opatrzno-

ści. Miały one za zadanie wskazywać, że doczesne powodzenie zbrodniarzy jest tylko pozor-

ne i skończy się karą tym dotkliwszą”4. O drugiej, osnutej na realiach rzymskich, zauważał, iż

„samą już treścią prosi się, by ją związać z jakimś źródłem łacińskim, by jej pierwowzoru

szukać w zbiorach rzymskich przypowieści moralnych”5 Podobnie na problem patrzył Tade-

usz Sinko, który rozważał jej pochodzenie

4 S. Pigoń , Objaśnienia wydawcy, [w:] A. Mickiewicz , Dziady cz. III (Dzieła, t. 3), s. 518-519.

5 Tenże , Źródło jednej z przypowieści X. Piotra, s. 485.

5

[…] z literatury łacińskiej, nie klasycznej, bo tam nie ma niczego takiego, lecz

średniowiecznej, w rodzaju jakichś Gesta Romanorum, a tym samym tłumaczy

się jej objętość, półtrzecia razy większa od poprzedniej (26 wierszy wobec 10)

i większa niż w poprzedniej przypowieści gadatliwość. Poeta bowiem nie był

skrępowany wzorem skondensowanym jak epigram Palladasa, lecz swobodnie

opierał się na jakiejś tradycji raczej ludowej, której styl wydawał mu się cha-

rakterystyczny dla księdza-prostaczka. Wyszukanie tej tradycji należy już do

mediewisty, nie do filologa klasycznego6.

Powyższe sugestie nie wykluczają jeszcze jednej możliwości, tej mianowicie, że źró-

dłem dla Mickiewicza mogło być tłumaczone na język polski klasyczne dzieło rzymskie (na-

pisane po grecku), rozpowszechnione w średniowiecznej przeróbce łacińskiej oraz później-

szych przekładach narodowych. Wydaje się, że dziełem tym jest Józefa Flawiusza De bello

judaico.

Zauważmy najpierw, iż w fabułę drugiej przypowieści wpleciony został, schematycz-

nie ujęty, tryumf rzymski. Najdokładniejszy opis tej uroczystości, stanowiącej trwałą instytu-

cję w życiu państwowym starożytnego Rzymu, zostawił potomności właśnie Józef Flawiusz

w piątym rozdziale księgi siódmej swej Wojny żydowskiej. Dla porównania z Mickiewiczow-

ską realizacją motywu wskażmy tylko te elementy tryumfu (jaki po zwycięstwie nad Żydami

w Judei odbył w 71 roku w Rzymie wódz legionów Tytus wraz ze swym ojcem, cesarzem

Wespazjanem), które mają swój ekwiwalent w przypowieści.

Po zwycięstwie Tytus „Spomiędzy jeńców kazał wybrać przede wszystkim przywód-

ców Szymona i Jana, następnie dalszych siedmiuset mężów szczególnie rosłych i dorodnych i

natychmiast powieść ich do Italii, pragnąc, aby ich prowadzono w czasie triumfalnego pocho-

du”7. W Rzymie w dniu tryumfu lud wyległ na ulice, ciekaw zwycięzców i pokonanych. Po

odprawieniu modłów Wespazjan rozpuścił żołnierzy, „aby przyjęli tradycyjny posiłek poran-

ny, który przygotowali dla nich imperatorowie”, choć sam w nim nie uczestniczył. Tryumfal-

ny pochód odbywał się z udziałem jeńców, których „wielobarwność i piękno strojów przysła-

niały nieprzyjemny widok ciał noszących ślady przeżytych cierpień. [...] Na każdej trybunie

stał wódz jednego ze zdobytych miast, w takim stanie, w jakim go pojmano”. Pochód trium-

6 T. Sinko, Mickiewicz i antyk, Wrocław-Kraków 1957, s. 368.

7 Józef Flawiusz , Wojna żydowska, z języka greck. przeł. oraz wstępem i komentarzem opatrzył J. Rado-

życki , wyd. 3 popr. i uzup., Warszawa 1995, ks. 7, 5,3 (118), s. 399.

6

falny kończył się przy świątyni Jowisza Kapitolińskiego. Po dojściu do tego miejsca zatrzy-

mano się, gdyż starodawny obyczaj ojczysty nakazywał tutaj czekać tak długo, aż posłaniec

doniesie o śmierci wodza nieprzyjacielskiego. Był nim Szymon, syn Giorasa, którego prowa-

dzono w pochodzie razem z jeńcami, a teraz powleczono z zarzuconym stryczkiem na szyi i

katowanego przez strażników do miejsca przy Forum, gdzie według prawa rzymskiego traco-

no przestępców skazanych na śmierć. Skoro doniesiono, że już nie żyje i z piersi wszystkich

wyrwały się radosne okrzyki, triumfatorzy przystąpili do składania ofiar”8.

Tak wygląda opis tryumfu wzięty z dzisiejszego przekładu dzieła. Jeśli Flawiuszowy

tekst był Mickiewiczowi znany, to oczywiście w innym brzmieniu.. Ze wspomnień brata po-

ety, Aleksandra, wiemy, iż w trzeciej klasie szkoły nowogródzkiej, gdzieś pomiędzy rokiem

1809 a 1811, Adam czytał książkę O zburzeniu Jerozolimy9. Najprawdopodobniej była to

Sława Dawnej Jerozolimy, przy zburzeniu swoim i całej Żydowskiej Ziemi spustoszeniu, w

własnychże popiołach i ruinie od Rzymskiej potencji zagrzebiona. Od Józefa Syna Goriono-

wego, Dziejopisa Żydowskiego opłakana [...], wydana przez księży bazylianów w Supraślu w

1725 r.10

Innym źródłem wiedzy poety o tryumfie mógł być używany w szkołach na Litwie od

1779 r. słownik ks. Grzegorza Piramowicza. W obszernym haśle „tryumf” czytamy m.in.:

„Co najciekawszy ten wjazd czyniło, to były jeńcy na wojnie zabrani, wodzowie, książęta,

królowie, z żonami i dziećmi mający głowy ogolone, w kajdanach żelaznych, srebrnych lub

złotych podług woli i pychy tryumfującego. [...] Skoro się [orszak] zbliżał do Kapitolium, za-

raz jeńców prowadzono do więzienia i czasem tegoż samego dnia odbierano życie hersztom

nieprzyjacielskim albo ich na zawsze tam zamykano. [...] Ofiary kończyły się wielką biesiadą

nakładem publicznym daną dla przedniejszych senatorów i urzędników wojskowych"11

.

Porównanie przypowieści z opisem Flawiusza (w mniejszym stopniu także z hasłem u

Piramowicza) wykazuje ewidentną, choć ograniczoną ich zbieżność. Jednakże wszystkie róż-

nice (takie jak eliminacja imion własnych, wprowadzenie „króla potężnego” w miejsce wo-

dzów judejskiego powstania, wreszcie dialog jeńców z żołnierzem) można potraktować jako

środki parabolizacji historycznego faktu, przekształcania go w uniwersalny nośnik pewnego

sensu moralnego, którego fakt ów sam przez się nie posiada.

8 Tamże , s. 400, 401.

9 Zob. L. Podhorski -Okołów , Realia Mickiewiczowskie [1], Warszawa 1952, s. 40.

10 Zob. M. Dernało wicz , K. Kostenicz , Z. Mako wiecka , Kronika życia i twórczości Mickiewicza. Lata

1798-1824, Warszawa 1957, s. 55. 11

ks. G. Piramo wicz , Dykcjonarz starożytności, Połock 1807, s. 388, 389.

7

Dobrym przykładem tej metody jest motyw z w. 601-603: „Odda was w ręce kata, a

kat was osadzi/ Na głębokie, podziemne i ciemne wygnanie,/ Kędy będzie płacz wieczny i

zębów zgrzytanie”. Wypowiadający te słowa rzymski żołnierz (a z nim ks. Piotr i sam autor)

ma (mają) tu na myśli prawdopodobnie podziemną część więzienia Mamertyńskiego, zwaną

Tullianum (Carcer Tullianus)12

. Jednakże wpleciona w tekst aluzja do słów Chrystusa o karze

wiecznej w piekle (z Ewangelii św. Mateusza, 13,42) realiom rzymskiego tryumfu nadaje

wymiar eschatologiczny w rozumieniu chrześcijańskim.

Pojawia się zatem pytanie, kim jest ów żołnierz. Odpowiedź na nie musi być wieloczło-

nowa. Jeśli rzecz dzieje się w roku 70 w Judei: albo w Jerozolimie, gdzie został pojmany Szy-

mon syn Giorasa, albo w Cezarei Nadmorskiej, gdzie stawiono go w kajdanach przed Tytusem,

można przyjąć, że ten żołnierz to uczestnik kończącej się „wojny żydowskiej”. Jako Rzymianin

orientuje się on w ceremoniale tryumfu, tak iż nie musi wiedzieć, jakie są „rady” i „myśli”, czy-

li zamiary wodza względem jeńców. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że udaje się na tę

wojnę – rozpoczętą w 66 r. za Nerona – jako chrześcijanin, jeszcze niejawny, ale dobrze znający

naukę Chrystusa (skoro mówi Jego słowami); do miejsca narodzin chrześcijaństwa przybywa ja-

ko wyznawca religii, która w stolicy Imperium Romanum wzrasta z męczeńskiej krwi Aposto-

łów, Piotra i Pawła.

Zbieżność fabuły i morału przypowieści z relacją Józefa Flawiusza rysuje się jeszcze

wyraźniej, gdy weźmiemy pod uwagę jego refleksję na temat pojmania Szymona przez Rzy-

mian i spodziewanego losu.

Tak to Bóg wydał Szymona w ręce jego śmiertelnych wrogów, aby poniósł ka-

rę za okrucieństwo, jakiego dopuszczał się względem swoich współobywateli,

nad którymi sprawował iście tyrańskie rządy. [...] Albowiem nikczemność nie

ujdzie przed gniewem Bożym ani sprawiedliwość nie jest bezsilna, lecz ręka jej

we właściwym czasie dosięga tych, którzy przeciwko niej wykroczyli, i złym

wymierza tym cięższą karę, że wyobrażali sobie, iż jej już uniknęli, ponieważ

nie ponieśli jej natychmiast. Przekonał się o tym także Szymon, kiedy wpadł w

ręce srodze rozgniewanych Rzymian. [...] Kiedy Cezar [Tytus] powrócił do Ce-

zarei Nadmorskiej, przyprowadzono doń Szymona w więzach, a on rozkazał

12

„W chwili gdy triumfator wkraczał na Kapitol, do świątyni, królów i wodzów przedtem odłączonych od pro-

cesji, w najstarszym więzieniu podziemnym [...], w Tullianum, uśmiercano” - M. St. Popławski , Bellum roma-

num. Sakralność wojny i prawa rzymskiego, Lublin 1923, s. 192.

8

trzymać go pod strażą i zachować na triumf, który zamierzał odbyć w Rzy-

mie”13

.

Zauważmy ponadto – już tylko w obrębie Mickiewiczowskiego tekstu – iż wobec „głu-

pich więźniów”: króla, starostów (resp. hetmanów) i pułkowników, nieświadomych kary, rzym-

ski żołnierz-chrześcijanin pełni tę samą rolę co ksiądz Piotr wobec Senatora i Pelikana. Obaj też

zostają w podobny sposób skarceni przez tych, których ostrzegają (Senator: „Il bat la campa-

gne”; król: „Twe słowa są słowa głupiego”).

Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, iż głównym wzorcem drugiej przypo-

wieści był Flawiuszowy opis tryumfu Tytusa. Mickiewicz wzorzec ten adaptuje dla potrzeb

paraboli eliminując niektóre motywy oraz wprowadzając swoistego „komentatora” w postaci

żołnierza. Eliminacja dotyczy nie tylko poszczególnych detali, lecz nade wszystko samych

Żydów jako ofiar rzymskiego podboju. Ten aspekt „wojny żydowskiej” w przypowieści nie

jest jednak ewokowany. Dlatego też powyższy wniosek można by sformułować ostrożniej, a

mianowicie: że we Flawiuszowym tryumfie poetę interesuje sam zwyczaj tracenia dostojnych

niewolników, bez względu na ich nację, imię i moment dziejowy. Gdyby zamiast „króla po-

tężnego” wprowadził Mickiewicz np. Szymona, uwikłałby przypowieść w gatunkowo jej ob-

cy spór historyczny o racje zwycięzców i zwyciężonych.

Pozostaje jeszcze do rozważenia potencjalny związek przypowieści z kwestią wypowie-

dzianą przez Sowietnikową do męża tuż przed ponownym grzmotem:

Mówiłam: mężu, nie leź do tych spraw dziecinnych –

Pókiś knutował Żydów, chociaż i niewinnych,

Milczałam – ale dzieci; – a widzisz Doktora? (w. 554-556)

Piorun, który zabił Doktora, a minął – tymczasem – Sowietnika (nie mniej odeń win-

nego), jest jak mur, spod którego w pierwszej przypowieści udało się umknąć zbójcy; zgodnie

z morałem żaden z nich kary nie uniknie. Zauważmy marginesowo, że Sowietnik odpłaca żo-

nie epitetem („Głupia jesteś”) przypominającym słowa króla do żołnierza oraz Senatora do ks.

Piotra. Jedynie też jako niesprawdzalny domysł wyrazić można przypuszczenie, czy to aby

nie Sowietnikowa wzmianką o knutowanych Żydach „podpowiada” ks. Piotrowi temat dru-

giej przypowieści (choć „etniczna” tożsamość ofiar tryumfu jest w niej zatarta).

13

Józef Flawiusz , dz. cyt., s. 393, ks. 7, r. II. 1, 32, 34, 36.

9

2. „Tryumf cara Północy, zwyciężcy – nad dziatwą”

Motyw tryumfu pojawia się w dramacie już wcześniej, ale w funkcji zgoła odmiennej

niż ta z „drugiej powieści” księdza Piotra. Opowieść Jana o wywózce młodzieży na Sybir za-

wiera elementy, które pozwalają widzieć w niej wyraźne nawiązanie do tradycji rzymskiego

tryumfu.

Od bram więzienia na plac, jak w wielkie obrzędy,

Wojsko z bronią, z bębnami stało we dwa rzędy;

W pośrodku nich kibitki. – Patrzę, z placu sadzi

Policmejster na koniu; – z miny zgadłbyś łatwo,

Że wielki człowiek, wielki tryumf poprowadzi:

Tryumf Cara północy, zwyciężcy – nad dziatwą. –

Wkrótce znak dano bębnem i ratusz otwarty –

Widziałem ich: – za każdym bagnetem szły warty,

Małe chłopcy, znędzniałe, wszyscy jak rekruci

Z golonymi głowami; – na nogach okuci. (w. 198-207)

Objaśnienie tego fragmentu nie może się ograniczyć do prostej konstatacji, iż inkry-

minowane słowo pojawia się tu jako ironiczna, lecz potoczna nazwa rosyjskiego konwoju

wywożonej na Sybir młodzieży. Potoczności nazwy przeczy sam wygląd konwoju, który

przypomina scenę z rzymskiego tryumfu: niewolników okutych w kajdany, eskortowanych w

takt muzyki wojskowej przez żołnierzy z mistrzem ceremonii na czele i prowadzonych na

śmierć. „Przeczucie Herodowe” z przedmowy do poematu, motyw z Widzenia ks. Piotra

(„Panie, cała Polska młoda/ Wydana w ręce Heroda”) oraz wywózka Konrada w finale utwo-

ru to przykłady owej „wielkiej Polaków tortury”, której manifestacją jest także omawiana

scena. Nie obce wojska pokonane w bitwie, lecz bezbronna „dziatwa” wytropiona w swych

„literackich zatrudnieniach” przez „systematycznego Nowosilcowa” staje się tytułem niesła-

wy cara i powodem ogłoszenia go tryumfatorem.

Ironia takiej tytulatury okazuje się czymś więcej: zjadliwym, godzącym w dobre imię

cara sarkazmem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt – znany Mickiewiczowi od lat wileńskiej

młodości – iż Aleksander I w oczach wielu ziomków, na Litwie i w Królestwie, uchodził (i

10

chciał uchodzić) za dobroczyńcę Polaków, władcę łaskawego, a nawet „Tytusa Północy”14

.

Ten ostatni przydomek, upowszechniony w kilku wariantach („drugi”, „nasz”, „polski” Tytus)

na przestrzeni ćwierćwiecza panowania (1801-1825) nie tylko w poezji i dramaturgii panegi-

rycznej (od Karpińskiego i Kołłątaja po D. Każyńskiego i Molskiego), ale też w kazaniach

(Felińskiego), mowach rektorskich Jana Śniadeckiego, a nawet w korespondencji (Kołłątaja z

Czackim) i pamiętnikach (K. Koźmiana), znajdował praktyczne potwierdzenie w obrzędach

tryumfalnego wjazdu cara do odwiedzanych miast (Wilna, Warszawy, Krakowa). Możliwe,

że już w 1817 r. usuwając z przekładu Darczanki Woltera dwuwiersz o „słodkim Tytusie”

chciał Mickiewicz wyrazić protest przeciw tytułowaniu cara tym imieniem (czego przykład

znajdujemy w dedykowanej przez tłumaczkę carowi Berenice Racine’a (Wilno 1817)15

.

W opowiadaniu Jana zwróćmy jeszcze uwagę na motyw, który pozornemu „tryumfowi

cara Północy” przeciwstawia prawdziwe, bo moralne i duchowe zwycięstwo jego ofiary.

A wtem zacięto konia, – kibitka runęła –

On zdjął z głowy kapelusz, wstał i głos natężył,

I trzykroć krzyknął: "Jeszcze Polska nie zginęła". (w. 230-234)

Znakiem zwycięstwa jest legionowa pieśń; ta sama, która w Panu Tadeuszu pod pa-

łeczkami cymbalisty Jankiela zabrzmi jak „marsz tryumfalny”.

Zarówno „druga powieść” ks. Piotra, jak i opowiadanie Jana otrzymują swe dopełnie-

nie w kilku fragmentach „Ustępu”. Miejsca te potwierdzają zasadność powyższych interpreta-

cji oraz ich integralny związek z główną ideą dramatu.

3. „Bóg łaskaw [...],/ On cię [...] ostrzega o karze”

W części pt. Dzień przed powodzią petersburską 1824. Oleszkiewicz tytułowy bohater

(i narrator dłuższej partii tekstu), ukazany jako profeta wieszczący upadek Rosji-Babilonu,

wypowiada kilka kwestii, które pozostają w bliskim związku z elementem wspólnym obu

przypowieści, jakim jest zapowiedź kary skierowana do największego winowajcy. Już bez

14

Zagadnienie to szerzej omawiam w nie drukowanym artykule „Tytus Północy” – Aleksander I w polskiej li-

teraturze okolicznościowej. 15

Szerzej o motywie Tytusa i jego łuku u Mickiewicza zob. B. Burdziej , Rzymianie, Żydzi i chrześcijanie pod

Łukiem Tytusa. Glosa historycznoliteracka do dziejów pewnego wątku kultury europejskiej, [w:] Polonistyka to-

ruńska Uniwersytetowi w 50. rocznicę utworzenia UMK. Literaturoznawstwo, pod red. J. Kryszaka, Toruń 1996, s.

164-165; tenże, Poezja i architektura. „Łuk Tytusa” Teofila Lenartowicza na tle europejskiej "poezji Rzymu", [w:]

Z pogranicza literatury i sztuk, pod red. Z. Mocarskiej -Tycowej , Toruń 1996, s. 7, 30-32.

11

uciekania się do konstrukcji parabolicznej Mickiewicz realizuje ów motyw bezpośrednio, w

monologu Oleszkiewicza mającym Aleksandra za adresata i jednocześnie przedmiot refleksji:

„Ty nie śpisz, carze! [...]

Jeszcze Bóg łaskaw posłał na cię ducha,

On cię w przeczuciach ostrzega o karze. (w. 105, 107-108)

Fragment ten oraz wersy następne (110-120) dowodzą, że Mickiewicz – prawdopo-

dobnie wiedząc o mistycznych skłonnościach Aleksandra w ostatnich latach życia – także los

cara wpisuje w znaną już z przypowieści ks. Piotra (a powtórzoną przez Oleszkiewicza, w.

121-126, 129-132) formułę Bożej sprawiedliwości.

Wielokrotnie dawniej „ostrzegany od anioła stróża/ Mocniej, dobitniej, sennymi obra-

zy”, władca Rosji-Babilonu przypomina babilońskiego króla Nabuchodonozora, którego sny,

wieszczące upadek jego tronu i państwa, tłumaczy prorok Daniel. Jeśli tę analogię uznamy za

nieodległą od intencji Mickiewicza, to trzeba w niej uwzględnić także fakt, iż Nabuchodono-

zor ostatecznie nawrócił się przyjmując wiarę w jedynego Boga16

.

Następny fragment monologu Oleszkiewicza zawiera sumaryczną ocenę Aleksandra,

który „tak zły nie był, dawniej był człowiekiem;/ Powoli wreszcie zszedł aż na tyrana”17

. W

moralnym upadku cara swój udział mają wbijający go w dumę „pochlebce” (wśród których są

chyba także panegiryści z wiersza Do przyjaciół Moskali, a może nawet i „dumnych pochleb-

nisie” z IV cz. Dziadów, w. 1233).

4. „Poddani/ Naprzód za niego będą ukarani”

Prawdę o Bożej Opatrzności, objawioną w śmierci Doktora i wpisaną w morał przy-

powieści, Mickiewicz powtarza raz jeszcze ustami Oleszkiewicza, który sens nadciągającej

klęski żywiołowej objaśnia w kategoriach czytelnikowi już dobrze znanych:

16

„Jakim sposobem dumny ten monarcha przez lat siedm ze społeczności ludzkiej wyrzucony uczuł na sobie

mściwą rękę Boską, Pismo Święte obszernie wyraża w księgach proroctw Danielowych. Upokorzywszy się na

koniec, przywrócony do pierwszego stanu, życie swoje w prawej pokucie i wyznaniu prawdziwego Boga doko-

nał” – I. Krasicki , Zbiór potrzebniejszych wiadomości porządkiem alfabetu ułożonych, W: Dzieła (dopełnie-

nia), t. 4, Warszawa 1831, s. 182. 17

„Możemy przyjąć za wysoce prawdopodobne, że młody Mickiewicz dzielił podobne złudzenia co do Alek-

sandra i że wśród kolegów nie był w tym odosobniony” - komentuje ten fragment S. Pigoń i na dowód przyta-

cza referat (z 1821 r.) filarety Adama Suzina o antynapoleońskiej broszurze P. Bogorskiego (Dramat dziejowy

polsko-rosyjski w ujęciu Mickiewicza, [w:] Zawsze o Nim. Studia i odczyty o Mickiewiczu, Kraków 1960, s. 212).

Bez złudzeń poeta mówił o Aleksandrze w wykładach paryskich z 31maja i 7 czerwca 1842 r. (zob. Dzieła, t. 10,

s. 340-343, 347-350). O stanie ducha cara w ostatnich latach życia oraz zbliżeniu do katolicyzmu zob. M. God-

lewski , Cesarz Aleksander I jako mistyk. Szkic historyczny z niewydanych źródeł, Kraków 1926; J. Iwasz-

kiewicz , Z ostatnich tygodni życia Aleksandra I, Przegląd Współczesny 1933 nr 134-136 i odb.

12

„Ci w niskich domkach nikczemni poddani

Naprzód za niego będą ukarani;

Bo piorun, w martwe gdy bije żywioły,

Zaczyna z wierzchu, od góry i wieży,

Lecz między ludźmi naprzód bije w doły

I najmniej winnych najpierw uderzy... (Oleszkiewicz, w. 121-126)

Zanim kara dosięgnie imperatora, wpierw spada piorunem – albo nawałnicą wód – na

jego poddanych. Dwa pierwsze wersy są cząstkową repetycją morału obu przypowieści; czte-

ry następne – powtórzeniem sporu między Pelikanem i Senatorem o naturę pioruna; sporu

rozstrzygniętego przez ks. Piotra owymi przypowieściami18

.

Tę samą myśl – po raz ostatni w utworze – wyraża w proroctwie Oleszkiewicza frag-

ment (w. 127-132) o „źwierzętach głupich” osaczonych przez myśliwca-„gniew Pański” –

„Tępiący wszystko, co w kniei spotyka,/ Aż dojdzie w końcu do legowisk dzika”.

5. „Car rośnie, żyje i – gnije żołnierzem”

W Przeglądzie wojska w dygresji na temat munduru znajduje się fraza, która poza

znaczeniem dosłownym może zawierać pewien sens dodatkowy, związany z okolicznościami

śmierci Aleksandra (w Taganrogu na Krymie) w dn. 1 grudnia (19 listopada st. stylu) 1825 r.

[...] Car nigdy nie zruca mundura;

Mundur wojskowy jest to carska skóra,

Car rośnie, żyje i – gnije żołnierzem. – (w. 174-176)

Końcowy wers ujmuje syntetycznie rozwiniętą dalej prawdę, że całe życie cara, od ko-

lebki po grób, podporządkowane jest celom symbolizowanym przez wojskowy uniform:

przemocy, walce i podbojom. Jednakże w odniesieniu do Aleksandra fraza o gniciu może też

być aluzją do pogłoski, jakoby car nie umarł, lecz w chłopskim przebraniu pod imieniem Fio-

dora Kuzmicza wyruszył w głąb Rosji dla odpokutowania swych win. Zgodnie z pogłoską

(która na przestrzeni lat urosła do rozmiarów legendy), zamiast cara miano pochować jego

sobowtóra, prostego żołnierza. Inna wersja głosiła, że car został otruty, co było przyczyną

rozkładu zwłok uniemożliwiającego wystawienie ciała na widok publiczny. Nie wiadomo,

13

czy Mickiewicz zetknął się z tą pogłoską-legendą. Chronologia wydarzeń oraz kalendarium

pobytu poety w Rosji wskazywałyby, że było to możliwe19

. Gdyby tak się rzecz miała, to

wskazana tu hipotetycznie aluzja nie tylko byłaby zasadna, lecz także pozwalałaby passus o

gniciu włączyć do rozważań nad tryumfem.

6. „Płatnym językiem tryumf jego sławi”

Odsłaniając w Dziadach prawdziwe oblicze Aleksandra, rzekomego dobroczyńcy Po-

laków, Mickiewicz wyraża zarazem dezaprobatę moralną wobec tych, którzy cara przyozdo-

bili imieniem łaskawego Tytusa. W wierszu Do przyjaciół Moskali, zamykającym poemat,

hołd złożony rosyjskim ofiarom caratu sąsiaduje ze słowami pogardy dla służalców północne-

go despotyzmu. „Sroższą niebios karę” ponosi ten, kto „urzędem, orderem zhańbiony,/ Duszę

wolną na wieki przedał w łaskę cara/ I dziś na progach jego wybija pokłony”, jak i ten, kto –

[...] płatnym językiem tryumf jego sławi

I cieszy się ze swoich przyjaciół męczeństwa. (w. 17-18)

Śmierć Rylejewa i zsyłka Bestużewa, wspomnianych w drugiej i trzeciej strofie, ob-

ciążają już cara Mikołaja20

; z Aleksandrem natomiast należałoby związać przytoczone wyżej

w cytacjach motywy z dwóch strof następnych – w szczególności motyw tryumfu. Zhańbio-

nych „urzędem, orderem”, a także płatnych i bezinteresownych panegirystów „Tytusa Półno-

cy” mógł Mickiewicz poznać nie tylko w Rosji, ale i w Polsce21

. Czy ich znał albo nawet czy-

18

Klasyczne (Horacjańskie) źródła motywu wskazuje T. Sinko, dz. cyt., s. 373. 19

Zabalsamowane zwłoki cara wieziono procesjonalnie do Petersburga prawie cztery miesiące i po siedmio-

dniowym wystawieniu w zamkniętej trumnie w Soborze Kazańskim pochowano dn. 13(25) marca 1826 r. – zob.

N. Szi lder , Impierator Aleksandr Pierwyj, Sankt-Pietierburg 1898, t. 4, s. 441-448; G. Wasil icz , Impierator

Aleksandr I i stariec Fieodor Kuzmicz, Moskwa 1910. Poeta opuścił Odessę 12 (24) listopada, tydzień przed

śmiercią cara. Do Moskwy przybył miesiąc później, gdy stolica okryta już była żałobą. Po dwóch latach znalazł

się (4/16 grudnia 1827 r.) w Petersburgu (zob. L. Gomolicki , Dziennik pobytu Adama Mickiewicza w Rosji

1824-1829, Warszawa 1949, s. 107-110, 210-211). 20

Fragmenty Ustępu mogące się odnosić do Mikołaja, nie zaś Aleksandra, omawia S. P igoń , Kiedy powstał

„Ustęp” III cz. Dziadów, [w:] Zawsze o Nim, s. 102-103; por. M. Zie lińska , „Ustęp” III części „Dziadów” i

jego rosyjskie konteksty, [w:] Polacy, Rosjanie, romantyzm, Warszawa 1998, s. 71-135. 21

O rodzimych panegirystach pisze współcześnie S. S tarzyński w „śpiewce” Mój pacierz: „Orgon, nudny

wierszokleta,/ Sławił zburzenie Kremlina;/ Kremlin wstał z gruzów. Poeta/ Sławi tryumf Moskwicina” (cyt. za:

W. Pusz, Stanisław Starzyński (1784 -1851), [w:] Pisarze polskiego oświecenia, t. 3, pod red. T. Kostkiewi-

czowej i Z. Golińskiego , Warszawa 1996, s. 809). Apoteozę Aleksandra, eksponującą motyw Tytusa i try-

umfu, znajdujemy w poezji funeralnej, np. u J. N. Kundzicza , który w Odzie na śmierć wiecznej pamięci Alek-

sandra I, Cesarza Rosyjskiego, Króla Polskiego etc. etc. etc., (Wilno 1826, s. 14) pisze: „Pokłon oddały Narody,/

Jego tylko chwałą brzmiały;/ Na łonie pokoju, zgody,/ Dziesięć lat tryumf śpiewały. W Paryżu, Wiedniu i Rzy-

mie/ Świętym było JEGO Imie”.

14

tał – o tym nie wiemy. W każdym razie zarówno ów passus z wiersza, jak omówione wyżej

miejsca dramatu w proponowanym tu kontekście stają się bardziej zrozumiałe.

II. KONTEKSTY DZIADÓW

1. „prawo do nazwy Tytusa Krakowa” (Konfederaci barscy, 1836)

Jeszcze jeden, pośredni dowód Mickiewiczowskiego rozrachunku z Tytusową łaska-

wością jako cnotą nadużywaną przez panegirystów znajdujemy już poza Dziadami, w póź-

niejszych o kilka lat Konfederatach barskich (1836). Wojewoda zwracając się do rosyjskiego

Jenerała, który dopiero co podpisał ułaskawienie dla Księdza Marka, komplementuje go w

sposób tyleż wyrafinowany, co dwuznaczny: „Nazywają imperatorową Katarzynę Semirami-

dą Północy. Pan ma takie samo prawo do nazwy Tytusa Krakowa. Co do mnie, nie mierzę tak

wysoko, ale lubię dzieje starożytne”22

. Jenerał, choć niepewny swej wiedzy, trafnie wskazuje

źródło komplementu: „To coś jakby z historii starożytnej, nieprawdaż? To przecież z ducha

dawnej Romy albo raczej z romansu, poświęcenie nadzwyczajne”. Obie wypowiedzi zdają się

dowodzić, iż sam poeta jest – bardziej niż jego postaci – w pełni świadom historycznej i lite-

rackiej tradycji, do której przez współczesnych został włączony nie jakiś rosyjski generał

walczący przeciw konfederatom barskim, lecz Aleksander I – „Tytus Północy”, wnuk „Semi-

ramidy Północy”.

2. „Nie mają czego tryumfować i cieszyć się zli ludzie” (ks. K. Awedyk, 1766)

Jak widać z powyższych analiz, Mickiewicz wykorzystuje motyw tryumfu dla wyra-

żenia treści co prawda różnych, ale złączonych nadrzędną ideą wspólną. Idea ta pojawiała się

w interpretacjach poszczególnych fragmentów utworu; tu jednak, w podsumowaniu cząstko-

wych obserwacji, można ją wyrazić ponownie, w syntetycznej formule odzwierciedlającej

jedną z podstawowych prawd dramatu. Formułę tę znajdujemy w kazaniu ks. Konstantego

22

A. Mickiewicz, Konfederaci barscy, [przeł. A. Górski], [w:] Dzieła, t. 3, s. 385. W oryginale fragment ten

brzmi: „On appelle l`Impératrice Catherine la Sémiramis du Nord. Vous avez le même droit de vous appeler le Titus

de Cracovie. Je n`aspire pas aussi haut, mais j`aime l`histoire ancienne” (A. Mickiewicz , Drames polonais, Paris

1867, s., s. 34; por. też przekład współczesny poecie: „Jak Katarzynę Drugą nazywają/ Semiramidą Wtórą, tak Ty-

tusem/ Krakowskim ciebie nazwać by powinni”; „Nie starożytna-ż to historia także?/ To coś rzymskiego, coś ro-

mansowego!” (A. Mickiewicz , Konfederaci barscy. Jakub Jasiński, w przekł. polskim T. Olizarowskiego, z

objaśn. H. Gal lego , Warszawa [b.r.w.], s. 47, 48).

15

Awedyka O dobrym powodzeniu złych ludzi w tym życiu. „Propozycja” (nauka moralna) ka-

zania brzmi: „Nie mają czego tryumfować i cieszyć się zli ludzie, że im się w tym życiu

szczęści i dogadza”. Naukę tę, popartą teologicznym komentarzem, kaznodzieja zamyka kon-

kluzją jakże bliską prawdom zawartym w „dwu dawnych, lecz pełnych treści przypowie-

ściach” ks. Piotra:

Tryumfuj! tryumfuj do czasu? z tych pomyslności twoich. Ciesz się z powo-

dzenia twego we wszystkim. Używaj aż do zbytku, czyń co się podoba, jest to

czas wolności twojej. Ale też przyjdzie czas, kiedy BÓG uczyni, co o tobie

umyślił i postanowił, kiedy ta dziwna cierpliwość Jego zamieni się w gniew

nieprzebłagany i w zapalczywość. Długo przetrzymane pogody straszliwych

gromów i piorunów są znakiem. Dłużej wytrzymane na cięciwie strzały moc-

niej w cel biją. Wytrzymująca dobroć surowsza zawsze. Artykuł to jest wiary,

że według wymiaru grzechów wymiar karania będzie23

.

Idea wyrażona tu oraz w Dziadach zawiera w sobie starą prawdę chrześcijańską: że

nad tryumfującym – do czasu – grzesznikiem ostateczny tryumf odnosi Bóg, zawsze sprawie-

dliwy, choć niekiedy, w ludzkim pojęciu sprawiedliwości, nierychliwy. Mickiewiczowski

prowidencjalizm ma biblijny rodowód, ale pośrednio czerpie też z nowszych źródeł, takich

jak Bossueta koncepcja dziejów (w odniesieniu do Żydów traktowana przez poetę polemicz-

nie24

) czy komentarze do historii świętej i historii powszechnej zawarte w literaturze homile-

tycznej i w kazaniach z ambony, jakich poeta słuchał od dzieciństwa (i na jakich zapewne

wykształcił się ks. Piotr).

3. „Najgłośniejsze tryumfy rycerskie ucichną i zbledną” – w oczach Stefana Witwickiego

(1832)

Stefan Witwicki, jeden z najbliższych przyjaciół Mickiewicza w okresie powstawania

Dziadów i Pana Tadeusza, w odezwie Do rodaków w Ojczyźnie będących (z października

1832 r.) wzywał swych braci do głębszej, religijnej refleksji nad niedawną klęską, pisząc:

23

K. Awedyk, Kazania na niedziele całego roku [...], Lwów 1766, s. 115, 118, 122. 24

O wojnie judejskiej w kategoriach „zemsty” pisze on: „Tytus sam, który do szczętu ich zrujnował, uznaje, że

do zgubienia ich od Boga jest posłany” – J. B. Bossuet , Uwagi nad historią powszechną, przeł. Z. Lino wski ,

Warszawa 1788, t. 1, s. 389. Pogląd ten, Mickiewiczowi obcy, rzuca światło na fakt, iż poeta w drugiej przy-

powieści ks. Piotra wprowadzając motyw tryumfu rzymskiego jednocześnie zatarł realia żydowskie.

16

„umiejmy los swój dobrze zrozumieć”. Chciał zaszczepić im swą wiarę, „że plemie, które

Opatrzność dziwnie i tajemniczo przez tak nadzwyczajną kolej utrapień i ofiar przeprowadza,

jest plemieniem wybranym i potrzebnym dla przyszłych losów ludzkości”. Wiara ta dawała

mu pewność, że wobec cierpień Polaków „najgłośniejsze tryumfy rycerskie ucichną i zbled-

ną” oraz że „Zachować, utrwalić pamięć tych cierpień jest to uczynić chwałę narodową w

tym, co ona ma najwyższego”25

. W innym miejscu potępiał „pieczęcią lat i tryumfów stwier-

dzony [...] żelazny carów despotyzm” jako zagrożenie dla wolności i praw narodów. Witwic-

ki, który w popowstaniowej Warszawie był świadkiem porywania małych dzieci na „rozkaz

petersburskiego Heroda” (cara Mikołaja), utrwalił ich cierpienia m.in. broszurą Moskale w

Polszcze26

. Tę samą powinność w odniesieniu do młodzieży wileńskiej, prześladowanej za

Aleksandra, wypełnił Mickiewicz Dziadami.

4. „Pan [...]/ Nie wóz tryumfu wybrał, ale Krzyża bole” (Stefan Witwicki, 1833)

Kontynuację poprzedniej myśli – a zarazem jakby przygotowanie nowej, bliskiej tym

ideom, jakie zostaną uobecnione w motywach tryumfu w Panu Tadeuszu – zawiera drobny

utwór Witwickiego Do Antoniego Oleszczyńskiego (Wiersz pisany w Paryżu r. 1833). Składając

artyście hołd za to, iż w swoich dziełach wywołuje ducha „dawnej Polski”, obrazując „narodu

tryumfy bądź jego żałoby”, poeta zwraca uwagę na rolę cierpienia w przyszłym odrodzeniu

ojczyzny. Zarówno artysta jak każdy wygnaniec przyjęciem tego cierpienia winien naślado-

wać Chrystusa: „Pan wyświecić chcąc człowieka dolę/ Nie wóz tryumfu wybrał, ale Krzyża

bole”27

. Prawdę Wcielenia i Odkupienia wyraża Witwicki metaforą, w której pojawia się mo-

tyw tryumfu krzyża. W Niedzielę Palmową Syn Boży odbywa tryumfalny wjazd do Jerozoli-

my nie na rydwanie bojowym, lecz na osiołku, i nie dla ustanowienia ziemskiego królestwa,

lecz aby być ukrzyżowanym i zmartwychpowstać jako „zwycięzca śmierci, piekła i szata-

na”28

.

25

S. Witwicki , Do rodaków w Ojczyźnie będących, W: Moskale w Polszcze, albo treść dziennika pisanego w

Warszawie przez ciąg dziesięciu miesięcy: od 8 września 1831 do 8 lipca 1832 r., Paryż 1833, s. 107, 108. 26

S. Witwicki , Moskale w Polszcze, s. 42, 90. 27

S. Witwicki , Poezije biblijne, piosnki sielskie i wiersze różne, Paryż 1836, s. 329. 28

Słowa pieśni wielkanocnej. Wyrażenia „pochód tryumfalny” (il corteo trionfale) w egzegezie Mateuszowe-

go opisu Niedzieli Palmowej używa P. Zarre l la , L’entrata di Gesù in Geusalemme nella redazione di Matteo

(21,1-17), [w:] La distruzione di Gerusalemme del 70 nei suoi riflessi storico-letterari, Assisi 1971, s. 118.

17

5. „SPRAWA POLSKI wcześniejszy triumf odniesie” (Franciszek. Grzymała, 1833)

W kręgu znajomych Mickiewicza współcześnie z Dziadami i Panem Tadeuszem wiarę

w zwycięstwo Polaków – moralne, a może i polityczno-militarne – wyrażał Franciszek Grzy-

mała, wydawca „Sybilli Tułactwa Polskiego”. Wierzył on, „że w tym stanie niedoli, na tej tę-

sknej próbie cierpliwości i na twardym łożu oczekiwań nie dożyjemy ponurej jesieni tułac-

twa; że nas skrzepła zima na obcej nie zaskoczy ziemi; że SPRAWA UCIŚNIONYCH LUDÓW,

SPRAWA RZECZYWISTEJ WOLNOŚCI, a zatem SPRAWA POLSKI wcześniejszy triumf odniesie”29

.

*

Miał rację Aleksander Jełowicki, wydawca poety, gdy w 1833 r., już po ukazaniu się

Dziadów tak określał znaczenie jego dzieł: „Kilka wierszy Mickiewicza większy cios dziś ca-

rowi zadają jak wszystkie dyplomatyczne noty, jak kilkadziesiąt armat!”30

. Taką siłę rażenia

mogły mieć także te miejsca Dziadów, w których autor wystawił carowi Północy moralny ra-

chunek polskiej krzywdy – do uiszczenia przed majestatem Bożej sprawiedliwości. Słowami

„pieśni Bożego Narodzenia” (sc. III, po w. 201) można powiedzieć, że kiedy rodzi się Bóg,

truchleje moc despotyzmu spiętrzonego aż w „kaskadę tyraństwa”. Śmierć rażonego pioru-

nem Doktora to znak, że w czasie sobie wiadomym „Pan wstrząśnie szczeble assurskiego tro-

nu,/ Pan wstrząśnie grunty miasta Babilonu” (Oleszkiewicz, w. 67-68).

Dziady pokazują tryumf (doraźny oraz eschatologiczny) Boga nad tyranem, w którego

Herodowe ręce została „wydana cała Polska młoda”. Jeśli nawet w twarzy tyrana historyk li-

teratury dostrzega rysy obu carów: Aleksandra i Mikołaja, to po lekturze omówionych wyżej

miejsc ma chyba prawo powiedzieć, iż „większy cios” moralnego potępienia uderza w „ła-

skawe” oblicze „zwyciężcy nad dziatwą”.

III. W PANU TADEUSZU

Jako wzorzec obrazowania rzymski tryumf pojawia się także w Panu Tadeuszu. Zja-

wisko to występuje zaledwie w kilku miejscach i na niewielkiej przestrzeni tekstu. Interpreta-

29

F. Grzymała , Milczenie. Powody milczenia, Sybilla Tułactwa Polskiego, Poszyt 1, Paryż 1833, s. 4. 30

[A. Jełowicki ], Uwagi o użyciu najkorzystniejszym czasu w emigracji, wraz z prospektem ogólnego stowa-

rzyszenia się wychodzcow polskich, przez Jednego z Posłów, Paryż 1833, s. 11.

18

cja tych miejsc, choć nie pozostających ze sobą w bezpośrednim związku, pozwala jednak

uchwycić pewną nić wspólną, owszem, mało widoczną, bo wplecioną głęboko w tkankę

utworu, ale – jak się okaże w konkluzji – niebłahą dla zrozumienia idei całego dzieła. Oto te

miejsca, objaśniane w linearnym porządku ich występowania.

1. „Więc spolia opima weźmiesz, Mości Hrabia”

W piątej księdze Podkomorzy próbując załagodzić spór między Tadeuszem a Hrabią o

to, który z nich ustrzelił niedźwiedzia i któremu należy się myśliwskie trofeum, wplata w

swój wywód łaciński termin ściśle związany z obrzędem i nomenklaturą tryumfu.

Dwaj byli niedźwiedziego najbliżsi pazura:

Tadeusz i pan Hrabia; im należy skóra.

Pan Tadeusz ustąpi (jestem tego pewny),

Jako młodszy i jako gospodarza krewny;

Więc spolia opima weźmiesz, Mości Hrabia.

Niech ten łup twą strzelecką komnatę ozdabia,

Niechaj pamiątka będzie dzisiejszej zabawy,

Godłem szczęścia łówczego, bodźcem przyszłej sławy”. (V, 542-551)

Hrabia nie zadowala się takim rozsądzeniem sprawy, gdyż podejrzewa, że Podkomo-

rzy chce odwrócić jego uwagę od głównego przedmiotu sporu, czyli zamku; tego zamku, któ-

rego jedna tylko strzelecka komnata obwieszona rogami jeleni przypomina mu „las wawrzy-

nów/ Zasiany ręką ojców na wieńce dla synów” (w. 554-555). Skojarzenie to, rozwijające

motyw łupu, zdaje się dowodzić, iż Hrabiemu nie tylko sam termin łaciński jest dobrze znany,

ale i inne szczegóły starożytnego zwyczaju (jak np. laurowe wieńce), co się potwierdzi póź-

niej. Można chyba przyjąć, że i Tadeusz, niemy uczestnik tej sceny, wie, co się kryje w owym

terminie. Pobierając nauki w Wilnie, mógł przecież zetknąć się z Dykcjonarzem starożytności

ks. Grzegorza Piramowicza i wyczytać, że:

Spolia opima: była to broń, którą wódz Rzymskiego wojska zdobył z nieprzy-

jacielskiego hetmana ręką swoją zabitego: miecz, włocznia, szyszak, zbroja i

tarcza były te oręże. I taką zdobycz w Rzymie więcej ważono nad wszystkie

tryumfy. [...] Ta cześć rzadko się komu w dziejach Rzymskich zdarzyła. Warro

19

powiada, iż nie tylko hetman, ale i insi wodzowie, i żołnierze prości mogli po-

święcać spolia opima31

.

Zgodnie z tą definicją Podkomorzy ma pełne prawo nawet myśliwskie trofeum nazwać

starożytnym imieniem (tym bardziej że chce udobruchać łasego na zaszczytne porównania

Hrabiego).

2. „ksiądz Bartochowski,/ Składając panegiryk na tryumf krakowski”

W ósmej księdze Wojski wspominając zasłyszaną w dzieciństwie relację Sapiehy,

"pancernego znaku porucznika" pod Wiedniem, o komecie jako znaku wróżebnym przed bi-

twą, dodaje – już od siebie – istotny szczegół literacki:

[...] potem i ksiądz Bartochowski,

Składając panegiryk na tryumf krakowski,

Pod godłem Orientis Fulmen, prawił wiele

O tym komecie; [...]”. (VIII, 181-6)

Ustami Wojskiego Mickiewicz dowodzi, że zna literaturę panegiryczną sławiącą zwy-

cięstwo króla Jana III oraz tryumf, jaki defensor christianitatis odbył w Krakowie. Czy jednak

zna z pierwszej ręki, można wątpić. Ogłoszony anonimowo Piorun Wschodu (1684) ks. Woj-

ciecha Bartochowskiego jest utworem pisanym prozą, nie wierszem. Upowszechniony w kil-

ku edycjach osobnych (1737, 1747), pewną popularność uzyskał także dzięki antologii Svada

latina (1747), na której kształciła się młodzież32

. Mickiewicz prawdopodobnie polega na opi-

nii ks. Filipa Nereusza Golańskiego, który o Bartochowskim pisze, iż „Janowi III z wyprawy

Wiedeńskiej powracającemu ofiarował panegiryk pod tytułem Fulmen Orientis, gdzie lubo są

niektóre i dobre myśli, więcej jednak przysady: a wymowa po największej części kwiatkami

zasypana, to jest pozornymi myślami napełniona: co nazywano ozdobnym, kwiecistym sty-

31

G. Piramowicz , Dykcjonarz starożytności, Połock 1807, s. 349 (wyd. 1: 1779). Nieco inaczej opima spolia

określa I. Krasicki , Zbiór potrzebniejszych wiadomości, porządkiem alfabetu ułożonych, W: Dzieła, t. 5, War-

szawa 1831, s. 27). „U Mickiewicza określenie to ma sens podwójny, gdyż pierwotnie spolium oznaczało zdartą

skórę zwierzęcia” - Z. S tefano wska , [komentarz do:] A. Mickiewicz , Pan Tadeusz [...], oprac. ..., Wrocław

1957, s. 229. 32

[ks. W. Bartochowski] Fulmen Orientis Joannes III Rex Poloniarum ter maximus [...], belli orthodoxi Impe-

rator [...], [Poznań 1737]. Zob. też: Svada latina, seu miscellanea Oratoria, Epistolaria, Statistica, Politica, In-

scriptionalia, Elegiaria, Panegyrica, Poetica & Historica, per Joannem Ostrowski Daneykowicz [...] collecta.

Tomus secundus, Lublini 1747, s. 25-49.

20

lem, stylus floridus. Podobał się u dworu panegiryk Bartochowskiego, a naśladowcy sposób

jego przyjęli, nie wyrównawszy może dowcipowi”33

.

Mickiewicz od ks. Bartochowskiego stylu kwiecistego nie przejął, ale w kilku miej-

scach poematu udowodnił, że potrafi ten styl naśladować – zarówno serio (ustami Wojskie-

go), jak parodystycznie (w panegiryku na zwycięstwo legionów, XII 589-599; o czym niżej).

3. „Szli za końmi i tryumf mój zdobili świetny”

W księdze ósmej Hrabia, urażony w swej dumie, chce wywrzeć zemstę na pojmanych

Soplicach (VIII 639-642), lecz zostaje powstrzymany przez Telimenę, która w obronie Sę-

dziego jest gotowa oddać własne życie. Zaskoczony taką reakcją, Hrabia najpierw uspokaja

obie damy, a następnie ponawia pod adresem Sopliców groźbę przypominającą realia rzym-

skiego tryumfu:

„Panno Zofijo, rzecze, Pani Telimeno!

Nigdy się krwią bezbronnych ta szpada nie splami;

Soplicowie! jesteście moimi więźniami.

Tak zrobiłem we Włoszech, kiedy pod opoką,

Którą Sycylijanie zwą Birbante-rokką,

Zdobyłem tabor zbójców; zbrojnych mordowałem,

Rozbrojonych zabrałem i związać kazałem:

Szli za końmi i tryumf mój zdobili świetny,

Potem ich powieszono u podnóża Etny”. (VIII 680-8)

Opowieść Hrabiego (żołnierza-samochwała nie tylko w tej scenie) o przewagach nad

zbójcami przywołuje antyczny wzorzec, znany także z rozlicznych aktualizacji nowożytnych.

Konstytutywne dla wzorca jest tu zróżnicowanie losu pokonanych: natychmiastowej śmierci

jednych na polu walki oraz odwleczonej na czas fetowania zwycięstwa, lecz niesławnej

śmierci drugich. Inaczej niż w przypowieści ks. Piotra zróżnicowanie to nie jest obarczone ja-

kimś sensem moralnym, jedynie ilustruje (pośrednio zaś ośmiesza) waleczność Hrabiego.

33

F. N. Golański , O wymowie i poezji, edycja trzecia, Wilno 1808, s. 131-132. Inne źródło (F. Bentkowskie-

go) wskazuje S. Pigoń (zob. A. Mickiewicz , Pan Tadeusz [...], wyd. 10, oprac. S. Pigoń , aneks oprac. J. Ma-

ślanka, Wrocław-Warszawa-Kraków 1994, s. 367-368).

21

4. „Jeden Robak tryumfów szlachty nie podziela”

W jednym z epizodów bitwy w księdze dziewiątej pojawia się motyw tryumfu, co

prawda w znaczeniu potocznym, ale kontekst dopuszczałby także odniesienia do badanego

wzorca:

Zwycięska szlachta biega z okrzykiem wesela,

Ci do beczek, ci łupy rwą z nieprzyjaciela;

Jeden Robak tryumfów szlachty nie podziela. (w. 476-479)

W sytuacji gdy broni się Ryków z połową batalionu jegrów, ksiądz Robak uznaje

świętowanie zwycięstwa (ucztowanie i branie łupów) za przedwczesne i niebezpieczne. I nie

omyli się.

5. „Narady, wotowanie, tryumfy i waśnie”

W księdze dwunastej ważnym elementem „ostatniej uczty staropolskiej” jest „wielki

serwis”, który „Dziś ze skarbca dobyty zajął środek stoła/ Ogromnym kręgiem na kształt ka-

retnego koła” (XII, 33-34). Wyobrażoną na nim w czterech obrazach historię polskiego sej-

miku pokazuje gościom opiekun arcyserwisu, Wojski. On to nazywa poszczególne sceny, a

potem je ze znawstwem komentuje:

Narady, wotowanie, tryumfy i waśnie;

Sam tę scenę odgadłem i Państwu objaśnię. (XII, 53-54)

Scena tryumfu właściwie (ze względu na fabułę sejmikowej historii) zamyka opowia-

danie Wojskiego, mimo że „dla rymu” wymieniona jest jako przedostatnia34

. W scenach ser-

wisu można widzieć dwa dopełniające się „tryumfy”, a mianowicie: przeora z Sanctissimum,

który wszystkich ucisza i godzi (tryumf wiary); oraz nowo obranego marszałka sejmiku, zwy-

cięzcę w szlacheckim wotowaniu (tryumf prawa). Swoistym tryumfatorem – bo mistrzem w

przysposobieniu serwisu na ucztę po bitwie dla zwycięzców – jest także Wojski, który „ob-

chodził serwis i, pełen radości,/ Tryumfujące oczy obracał na gości”, XII, 185-6).

34

Schematyczną rysunkową rekonstrukcję serwisu wraz z komentarzem podaje H. Biegeleisen, „Pan Tade-

usz” Adama Mickiewicza. Studium estetyczno-literackie, Warszawa 1884, s. 129-134).

22

6. „Marsz tryumfalny: Jeszcze Polska nie zginęła!...”

Motyw tryumfu pojawia się dwukrotnie w koncercie Jankiela jako klamra spinająca

całą grę. Na początku mamy więc – rozpoczęty (najpierw na próbę) „taktem tryumfalnym”

(XII, 669) – muzyczny znak nie tylko aktualnego zwycięstwa legionów, ale i tego sprzed lat,

zwycięstwa narodowej zgody, której symbolem Polonez Trzeciego Maja. Finał zaś koncertu

kulminuje Mazurkiem Dąbrowskiego odegranym na cymbałach brzmiących „jak trąby mo-

siężne”, a więc jak instrumenty używane podczas tryumfu (antycznego i nowożytnych).

Uderzenie tak sztuczne, tak było potężne,

Że struny zadzwoniły jak trąby mosiężne

I z trąb znana piosenka ku niebu wionęła,

Marsz tryumfalny: Jeszcze Polska nie zginęła!... (XII, 740-743)

Całą muzyczną opowieść Jankiela, skomentowaną przez narratora i odebraną przez

słuchaczy jako narodowe „śpiewy historyczne”, można uznać (do pewnego tylko stopnia) za

element swoistego tryumfu legionów odbywanego w Soplicowie. Koncert nad koncertami

pełni funkcje podobne do tych, jakie w uroczystości rzymskiej odgrywały żywe sceny (przed-

stawienia teatralne) oraz ich muzyczna oprawa, opowiadając ludowi stolicy historię danej

kampanii wojennej. Zauważmy ponadto, że i pora mszy dziękczynnej za zwycięstwo (o

wschodzie słońca, XI, 182-195) zbiega się z czasem rozpoczynania tryumfu rzymskiego35

.

Odegrany przez Jankiela „marsz tryumfalny” znajduje swe dopełnienie w polonezie. Choć

opis tańca nie zawiera żadnych motywów bezpośrednio ewokujących tryumf, to jednak cała

scena przepojona jest jego atmosferą36

.

35

„Gdy dzień od senatu i ludu na tryumf wyznaczony nadszedł, hetman o wschodzie słońca przyodziewał się

w szatę tryumfalną” (G. Piramo wicz , dz. cyt.). Rzymski tryumf służy za wzorzec w rzeczywistych uroczysto-

ściach na cześć zwycięzców, co znajduje wyraz w poetyckich opisach. U Franciszka Wężyka czytamy: „Gotuj-

my laury i himny weselne,/ Wznośmy do niebios tryumfalne łuki;/ Oto spełniwszy dzieła nieśmiertelne,/ Męż-

nych Lechitów powracają wnuki!// Tak Rzym z swych zwycięstw i cnót znakomity/ Witał po wojnach niezwal-

czone szyki,/ Brzmiały tryumfem Kapitolu sczyty”. Dalej następuje dość szczegółowy opis antycznego tryumfu.

Poeta wycofuje się jednak z porównania („Lecz gdzież się myśli unosisz zuchwała?/ Z tryumfem cnoty równam

tryumf krwawy!”), wskazując w czynie Polaków rację moralną, jakiej niedostawało podbojom rzymskim; zob. F.

W. [Wężyk], Na Festyn uroczystego powrotu zwycięskiego wojska do Stolicy 1809, [w:] Sz. Bielski , Pieśni

narodowe z różnych autorów polskich zebrane, Warszawa 1812, s. 62-64. 36

Znaczenie tej sceny i samego tańca dobrze oddają słowa Norwida, który o polonezie - nie wymieniając Pana

Tadeusza - mówi, że to „kreacja już nie prowincjonalna, pojedyńczego elementu, ale cało-narodowa, mogąca się

rozciągnąć od religijnego rytmu aż do tej poważnej mimiki chórów lub tryumfów starożytnych, które na barelie-

fach greckich i rzymskich spotykamy. Jako powaga rytmu tej jest wartości i to miejsce zajmuje u Polaków, co

np. (w rozwijaniu się pieśni u Greków) Epopeja" (C. Norwid , [Tańce polskie] à Mr Grzyma³a, [w:] Pisma

23

7. „dębowym liściem uwieńczeni”

W „Epilogu”, kreślącym wizję przyszłego pokoju, pojawia się po raz ostatni motyw,

który można odczytać jako element tryumfu:

Kiedyś – gdy zemsty lwie przehuczą ryki,

Przebrzmi głos trąby, przełamią się szyki,

Gdy wróg ostatni wyda krzyk boleści,

Umilknie, światu swobodę obwieści,

[...]

Wtenczas, dębowym liściem uwieńczeni,

rzuciwszy miecze, siądą rozbrojeni!

Rycerze nasi, zechcą słuchać pieni! (w. 49-52, 57-59)

Wieńczenie „rycerzów naszych” liściem dębowym (a nie laurowym, który na Litwie

nie rośnie) mogłoby oznaczać jakiś swojski, „tutejszy” obrzęd. Ale czy był on na Litwie prak-

tykowany? Wydaje się, że i w tym przypadku interpretacyjny trop wiedzie do starożytnego

Rzymu. Tam bowiem jednym z najbardziej zaszczytnych odznaczeń był wieniec z dębowych

liści (civica corona), dawany „temu, który życie obywatela obronił”37

. Uratowani obywatele

czczą wybawców liśćmi drzewa, które swą moc czerpie z litewskiej ziemi, ale czynią to na

sposób uświęcony antyczną tradycją.

*

Oprócz omówionych są jeszcze w poemacie miejsca, które tylko pośrednio można

wiązać z rozważaną w artykule kwestią. Wymieńmy je, nie wdając się w szczegółowy ich

rozbiór. W dwu epizodach uobecnia się element strukturalny „tryumfów”, którym z oddali

(jako tradycja nie uświadomiona) patronują Trionfi Petrarki, a mianowicie motyw zwycięstwa

nad zwycięzcą38

. Oto szlachta znużona biesiadowaniem po udanym zajeździe – usypia: „Tak

wszystkie, zebrał, tekst ustalił, wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył J. W. Go mulicki , Warszawa 1971, t.

VI, s. 387). 37

I. Krasicki , Zbiór potrzebniejszych wiadomości, t. 2, s. 40; zob. też: M. S. Popławski , dz. cyt., s. 222-

227. 38

Zob. W. Preisner, Trionfo, Zagadnienia Rodzajów Literackich 1960, z.1(4), s.155-157.

24

zwyciężców zwyciężył w końcu sen, brat śmierci” (VIII, 805). Z kolei Protazy odczytuje pa-

negiryk jakiegoś młodego oficera na cześć zwycięstwa kończący się apostrofą (zapewne) do

Wenery, by swymi wdziękami zwalczyła „dziś Marsa Hymenem” (XII, 598; tryumf miłości

nad wojną). Wreszcie w objaśnieniu do w. 121 z ks. XI poeta wzmiankuje wjazd Jerzego

Ossolińskiego do Rzymu w 1633 r.: „Opisywano wielekroć i malowano ową legacją rzym-

ską”. Mickiewicz mógł wiedzieć, iż wjazd ten był wzorowany na antycznej pompa triumpha-

lis.

IV. KONTEKSTY TRYUMFU W PANU TADEUSZU

1.„Orzmy, Bracia, i w zgubie nie przestajmy pracy” – w poemacie D. B. Tomaszewskiego i w

Soplicowie

W „Przedmowie do współziomków” poprzedzającej poemat opisowy Rolnictwo

(1802) Dyzma Bończa-Tomaszewski (późniejszy autor omawianej przez Mickiewicza Jagiel-

lonidy, 1818) wyraża myśl przewodnią swego dzieła, którą można uznać za bardzo bliską ge-

nezie oraz ideom głównym Pana Tadeusza. Pisze on: „W czasach owych, kiedy [...] Postać i

Imie Ojczyzny naszej zniszczone zostały, cóż miał innego [...] Polak, jak zamknąć się w cie-

niu domowym i przywiązać się jeszcze lepiej do tej ziemi, z którą go tyle uczuciów spaja-

ło”39

. W zakończeniu poematu miłość własnego skrawka ziemi urasta do rangi najwyższej

cnoty i zarazem powinności obywatelskiej. Formułuje ją autor przywołując antyczne wzory:

Horacego, Owidiuszowe Tristia oraz Georgiki Wergiliusza:

Pokłon tobie Rolnictwo i zagrodna strzecho!

Wyście teraz Polaków jedyną pociechą

[...]

Orzmy, Bracia, i w zgubie nie przestajmy pracy,

Nie z wyrzekań powinni być znani Polacy;

Lecz z tej męskiej stałości, co w równych przygodach

Znajdowała się w wielkich upadłych Narodach. (s. 120)

39

D. B. Tomaszewski , Rolnictwo. Poema oryginalne w czterech pieśniach, Kraków 1802, s. 5.

25

Obrazy sadu, gumna i zasianego zboża mają autorowi pomóc „choć na moment” za-

pomnieć „o smutnym rozbiorze”. Zwycięstwem pokonanych – zdaje się mówić poeta – jest

wytrwała praca w gospodarstwie. Tę właśnie ideę Rolnictwa zilustruje Mickiewicz obrazem

Soplicowa i zaścianka40

.

2. „On nie o żniwie – o tryumfie marzy”. „Żniwiarze rzymscy” A. E. Odyńca, litewscy – Mic-

kiewicza

Antoni Edward Odyniec, przyjaciel Mickiewicza i towarzysz podróży, w wierszu Żni-

wiarze rzymscy (Obraz L. Roberta) – datowanym w Rzymie 1830 roku – wypowiada myśl,

która z jednej strony bliska jest przesłaniu Rolnictwa, z drugiej zaś pozwala motyw tryumfu

uznać za kategorię przydatną do interpretacji głównej idei Pana Tadeusza.

Refleksja nad minioną świetnością antycznego Rzymu, wysnuta z obserwacji współcze-

snej rzeczywistości włoskiej – austriackiego panowania w części Italii, rozdrobnienia polityczne-

go, cywilizacyjnego zapóźnienia – refleksja ta zdaje się sugerować (w tekście jednak nie uobec-

nioną wprost) analogię z położeniem Polski.

Minął czas, kiedy zwycięski Rzymianin,

Legii swoich świat czyniąc obozem,

plon krwawych bitew i hołdownych danin

Wiózł, tłumy jeńców prowadząc za wozem.

Rzymskiego ludu potęgą dziś – praca,

Plonem i jeńcem – snop zżęty na polu.

A jednak, patrzaj! gdy od żniwa wraca,

Rzekłbyś, zwyciężca w bramy Kapitolu.

[...]

Kształtem do bożka podobny posągu,

40

„Głęboki fundament konkretności”, „miłosne pożądanie konkretu”, dostrzegane przez S. Pigonia („Pan

Tadeusz”. Wzrost, wielkość i sława. Studium literackie, Warszawa 1934, s. 8) jako podstawowa cecha umysło-

wości poety znajdująca odzwierciedlenie w poemacie, są bliskie postawie Tomaszewskiego, który o stosunku

Polaka do własnej ziemi i bliskich, „prawdziwych przyjaciół w uciskach naszych”, pisze: „Drzewa pod którymi

w młodzieńskim swym wieku spoczywał, łąki po których w zawody się wyścigał, krzewy które przesadzał, wie-

śniacy z którymi rozmawiał, bydlęta które hodował, wszystko mu urażało tkliwe przypomnienie” (Rolnictwo, s.

5).

26

Otoczon gronem wesołych żniwiarzy,

Przy głośnym brzęku łańcuchów zaprzągu,

On nie o żniwie – o tryumfie marzy41

.

Dominantę obrazową wiersza stanowi motyw tryumfu, rozwijany w każdej zwrotce.

Znakiem upadku Rzymu jest więc ustanie zwycięstw czczonych tryumfem. Symbolikę tej in-

stytucji militarnej poeta przenosi z legionów na lud i jego codzienny rolniczy trud. W niewoli

to właśnie praca zadecyduje o przyszłym odrodzeniu państwa. Dlatego „żniwiarze rzymscy”

wracający od żniwa zdają się tryumfatorami w bramach Kapitolu.

Przybycie żniwiarzy rzymskich na bagna pontyjskie (L’arrivée des moissonneuses

dans les Marais Pontins, między 1828 a 1830 r.), płótno Leopolda Roberta (1794-1835),

szwajcarskiego malarza tworzącego we Włoszech, dostępne w paryskim Luwrze, a spopula-

ryzowane w licznych rycinach i litografiach42

, w poetyckiej ekfrazie Odyńca uzyskuje wy-

mowę jakże bliską owoczesnym Polakom, również czytelnikom Pana Tadeusza. Końcowe

„Kochajmy się!” poematu brzmi jak patriotyczna powinność wskazana przez Mickiewicza

zwyciężonym. Wypełnia ją zbiorowy bohater arcydzieła, zarówno żniwiarze w Soplicowskim

gospodarstwie, jak legioniści Dąbrowskiego wkraczający do litewskiego partykularza niczym

starożytni zwycięzcy na Kapitol43

.

3. „Równie cię w Kapitolu wielbił Rzym zwycięski,/ Bądź tryumfy, bądź liczył pod Kannami

klęski” – „Sybilla” Woronicza i Mickiewicza

Zwycięstwem zwyciężonych może być także pamięć o dawnej świetności, której

przykładem są tryumfy narodowych wodzów, odbywane według antycznego wzorca. Woro-

nicz, jeden z wieszczów opłakujących upadek ojczyzny, ale i wskazujących w przeszłości

źródła nadziei na jej odzyskanie, w Sybilli wymienia „Szujskich, trzech pamiętnych braci,/

41

A. E. Odyniec , Poezje, wyd. 4, Warszawa 1874, t. 2, s. 191. 42

Wariantowe ujęcia motywu: Les moissons dans les Marais Pontins (Raczynski’sche Gallerie, Berlin), Halte

de moissoneurs dans les Marais Pontins, Neuchâtel) - zob. F. Reber , Geschichte der neueren deutschen Kunst

[...], Stuttgart 1876, s. 583; E. Bénézit , Dictionnaire critique et documentaire des peintres, sculpteurs,

dessinateurs et graveurs [...], t. 9, [b.m.w.] 1976, s. 7; rycinę z podobizną obrazu zamieszcza noworocznik

Odyńca Melitele (t. 3, 1837) oraz Przyjaciel Ludu nr 24 z 17 XII 1836. Do najnowszej monografii (P. Gass ier ,

Léopold Robert, 1997) nie dotarłem. 43

O wkroczeniu wojsk napoleońskich na Litwę pisze F. Grzymała : „Pokruszone zostały herby przywłaszczy-

ciela; miejsce ich w triumfie zajęła Pogoń z Orłem białym”; o odnowieniu zaś unii Litwy i Korony: „Akt ten re-

ligijno-polityczny zakończony został skromnym obrzędem zaślubin Litwinki z Polakiem i Polki z Litwinem”

(Wyprawa Napoleona na Moskwę w r. 1812. Powstanie Litwy [...], Sybilla Tułactwa Polskiego, poszyt 3, Paryż

1834, s. 37; por. zakończenie poematu).

27

Których nasz Wódz Żółkiewski, w Pompeja postaci/ Prowadząc po Warszawie przy sławy ry-

dwanie/ Światowładnego Rzymu wskrzesza panowanie44

. W Panu Tadeuszu po skończonej

bitwie nie ma tryumfalnego pochodu, może tylko jego namiastka, gdy Podkomorzy każe „je-

grów rozbrojonych prowadzić w niewolę” (IX, 758). Pełniej motyw ten rozwinie Mickiewicz

w omówionych już miejscach poematu.

*

Dziady czczą pamięć ofiar, Pan Tadeusz – głosi chwałę chwilowych zwycięzców, na

których już wkrótce (poza czasem przedstawionym, po upadku Napoleona) spadnie gorycz

przegranej. Klęska powstania listopadowego na oba te epizody z niedawnej przeszłości rzuca

cień rozpaczy, którą poeta – dla pokrzepienia serc – stara się rozproszyć moralną prawdą

„rzymskiej” przypowieści księdza Piotra oraz dźwiękami tryumfalnego marsza Jeszcze Polska

nie zginęła. A czyni to w duchu przesłania, jakie swym następcom zostawił ksiądz Woronicz:

I nieszczęście jest sławą, kto go uczuć umie,

Mądrze znieść ni zgubionym być siebie rozumie.

Równie cię w Kapitolu wielbił Rzym zwycięski,

Bądź tryumfy, bądź liczył pod Kannami klęski45

.

Jeden z przyjaciół Mickiewicza, Karol Sienkiewicz, rozważając w 1840 r. znaczenie

Kongresu Wiedeńskiego i zasługi Aleksandra dla sprawy polskiej, stwierdzał: „Kiedy Rosja

w początku swego bytu dźwigała jarzmo Tatarów, carowie jej chodzili do hordy z pokłonem i

hołdem; dziś Rosja jest w jarzmie krzywd i zemsty polskiej. Lechia capta, ferum victorem ce-

pit”46

. Autor Dziadów uzmysłowił swoim współczesnym i potomnym ciężar „jarzma krzyw-

dy”, lecz zarazem – z pobudek moralnych i religijnych – pomniejszył go, odrzucając zemstę i

zdając się na Bożą sprawiedliwość, która tryumfuje nad każdym złoczyńcą. Wierzył bowiem,

iż pokonana przez okrutnego zwycięzcę Polska poprowadzi go na sąd – jeśli nie doraźny,

przed trybunałem opinii europejskiej, to ostateczny, przed tronem Najwyższego Sędziego.

44

[J. P. Woronicz] Sybilla. Poema historyczne, Lwów 1818, s. 47. „Jak niegdyś wodzowie rzymscy, jak u nas

książę Ostrogski i Tarnowski, wiódł Żółkiewski w tryumfie pojmanych carów” - J. U. Niemcewicz , Dzieje

panowania Zygmunta III, Warszawa 1819, t. 3, s. 23. 45

J. P. Woronicz , Sybilla, s. 18. 46

K. Sienkiewicz , Pisma. Prace historyczne i polityczne, Paryż 1862, s. 248.